Dwie rocznice 22 lipca
Nigdy się nie dowiemy, jak wyglądałaby Polska, gdyby nie była Polską Ludową. Taką, jak wyrosła z Manifestu PKWN z 22 lipca 1944. Niewykluczone, że poszłaby drogą innych powojennych krajów europejskich i miałaby większy dorobek cywilizacyjny. Mniej opóźnień w normalnym rozwoju do odrobienia. Normalny rozwój to dla mnie taki postęp, jaki był możliwy dzięki powojennemu planowi Marshalla ? Polska chciała z niego skorzystać, ale pod naciskiem Stalina się wycofała – a później Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej, której kontynuacją jest Unia Europejska. Normalny rozwój polegał na połączeniu dobrodziejstw systemu demokratycznego z dobrodziejstwami gospodarki rynkowej w jej różnych odmianach.
Ale przez ponad czterdzieści lat Polska została poddana innemu systemowi, innemu modelowi modernizacji i rozwoju. Miało to swoje plusy, ale przeważyły minusy. Jeszcze w latach 60 porównanie Polski Ludowej z którymś z krajów Europy Zachodniej nie wypadało źle. Z wyjątkiem swobód obywatelskich, żyło się na dość podobnym poziomie. Mówiąc półżartem, tam świeża bagietka, u nas świeże bułeczki. Ale podobny wyjazd porównawczy w latach 80 był już przeżyciem stresującym. Tam komputery, u nas stan wojenny i jego dewastujące pokłosie.
Było, minęło. Nostalgia za dziełem Manifestu Lipcowego jest mi obca.
Tak się składa, że 22 lipca, tylko dwa lata wcześniej, zaczęła się wywózka polskich obywateli pochodzenia żydowskiego z getta warszawskiego, z Umschlagplatzu. Jan Tomasz Gross prosił w Gazecie o ,,gest solidarności” w imię pamięci 300 tysięcy ofiar. http://wyborcza.pl/1,75515,9982567,Nie_zapominajmy_o_nich___apel_na_22_lipca.html
Jestem za. Wybieram się na ul. Stawki.
Komentarze
Otoz to. Mozna napisac dosc dobry artykul i bez nawolywania do nagonki na warszawiaka. Kilka uwag; na zachodzie gospodarki rynkowej nigdy nie bylo. Byla natomiast gospodarka oparta na kolonialnym zlodziejstwie. Z tym wladze PRL ani Block Wschodni nie mogli konkurowac. Niewolnicy w koloniach placili za wyzsza stope zyciowa na zachodzie.
W dziedzinie praw czlowieka oczywiscie byly roznice. W Polsce w porywach warcholskiego zdziczenia i sabotazu zycie stracilo kilkaset osob na przestrzeni 45 lat. Tylko w Keni anglicy zatlukli 10000 osob w latach 53-55 w tym dziadka Obamy.
Francuska Gujana swiecila nie-najlepszym przykladem praw obywatelskich. Jak dobrze ze jako wrogi system nie byl w PRL kopiowany.
Tak na zachodzie mieli paszporty, ale po powrocie np z Polski byli przeesluchiwani godzinami i dlatego niewielu przyjezdzalo. O epoce McChartego do dzis pamietaja.
Pelna zgoda za lata 80-te. To dekada solidarnego sabotazu i poczatek lat ciemnosci nadciagajacych nad Polske.
Po II wojnie badzmy jednak realistami, gdbyby Polski nie bylo w sojuszu z ZSRR nie mielibysmy ziem zachodnich. To az tak proste. Chyba ze obecna Frakcja Radziwillowska poszla by na wojenke i szabelka by je odbila.
Czyatjac piersze slowa wpisu: „Nigdy się nie dowiemy…” myslalem, ze chodzi o zamachy w Norwegii, a to ta stara PRL….
Życie w Polsce pod Reżimem 22 Lipca, zwanym PRL, było szarpiącym nerwy, upierdliwym doświadczeniem na pograniczu schizofrenii. Ma rację Pan Redaktor – nie tylko wykluczenie nas z Planu Marshalla, ale przede wszystkim inny model gospodarczego rozwoju postawił nas w innym miejscu. Kraj rolniczy, jakim była Polska 1944, inaczej rozwiązałby problemy przeludnienie i rozwarstwienia wsi, oraz struktury przemysłu oraz kierunków handlu zagranicznego. Nie bylibyśmy silni w stali i węglu, w statkach i lokomotywach, lecz w butach, kieckach i paście do zębów, oraz meblach, produktach agd i samochodach. Po prostu żyłoby się znośniej, nie byłoby emigracji solidarnościowej …
Granice i składanka etniczna kraju byłaby inne – to w związku z innymi wydarzeniami, na czele z likwidacją getta warszawskiego i innych. Oczywiście plusy i minusy. Ale biorąc pod uwagę końcowy rezultat, w roku 2011, zdaje mi się, że pewne kontrowersje istniałyby, ale zapewne inaczej, bo świadomość społeczna byłaby inaczej poukładana. Gdybać można bez końca. Jedno jest pewne – asortyment E. Wedel byłby taki sam: ptasie mleczko, mieszanka, torcik, sezamki i chałwa, i moje ulubione – wafle.
Nigel Farage Miażdży Tuska w Europarlamencie (6.07.2011)
http://www.youtube.com/watch?v=F7NxyHYChP4&feature=related
Nigel Farage – Czyż UE nie jest jak ZSRR, panie Tusk?
http://www.youtube.com/watch?v=Cc_sy0IbXIM&feature=related
Rocznic jest więcej, bo i rocznica nadania konstytucji Księstwu Warszawskiemu, a cofając się wstecz nawet zwycięstwo Chrobrego nad Jarosławem Mądrym w 1018 🙂
Na ulicę Stawki się nie wybiorę z przyczyn „geograficznych” (nie moje miasto), samą zaś inicjatywę popieram — urodziłem się wiele lat po wojnie i powoli nabieram świadomości, jak duża grupa rodaków (bo obywateli polskich) przestała istnieć, każde takie przypomnienie jest potrzebne.
@Warszawiaku:
Piszesz, że Twoja „terminologia jest jak najbardziej na miejscu”, co oznacza, że przyjąłeś tylko część mojej krytyki, w dodatku kierowanej do informacji Jacobsky’ego. Nie chodzi mi tylko o przesadę — pewna przesada może być uprawniona w zapale polemicznym (choć Twoja przesada, moim zdaniem, sięga o wiele za daleko), chodzi mi o powtarzalność samych zwrotów, daleko idącą przewagę retoryki nad treścią, oraz wyraźne lubowanie się w używanych określeniach. Mam wrażenie, że pisząc o orgii, zdradzie, Radziwiłłach upajasz się tymi słowami.
Czy w jakikolwiek sposob czuja sie zobowiazani swymi obietnicami z wyborow w 2007 ?
Obietnice Donalda Tuska za Najwyższym Czasem (tak mi Googiel wskazał):
1. Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy.
Przykro mi, ale trafiło na kryzys światowy. I tak byliśmy „zieloną wyspą”.
2. Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty.
Emerytury i renty rosną powyżej inflacji. Część budżetówki też dostała większe pieniądze. Uwagę może budzić słowo ‚radykalnie’ — w obietnicy było ono nie na miejscu i naturalnie nie zostało spełnione.
3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic
Codziennie przejeżdżam pod budową A1, więc widzę ogrom tej inwestycji. Buduje się mniej niż chcemy? A owszem, ale i tak buduje się najwięcej w III RP. (Dodam: a przy tym więcej niż w PRL i II RP.)
4. Zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej i zlikwidujemy NFZ
Niezrealizowane — pierwszy minus dla Tuska.
5. Uprościmy podatki
Z tego co pamiętam, to w 2007 PO już schowała podatek liniowy (i słusznie). Likwidowane były ulgi, zmniejszono liczbę kategorii dla podatku VAT. Nie powiedziałbym, że obietnica zrealizowana, ale też nie rozpaczałbym.
6. Przyspieszymy budowę stadionów na Euro 2012
Budowane są w swoim tempie — przyspieszenia nie widać, ale opóźnienia też „w normie”. Zasadniczo jest lepiej niż się spodziewano.
7. Szybko wypełnimy naszą misję w Iraku
Nawet Najwyższy Czas dostrzega, że ta obietnica jest spełniona.
8. Sprawimy, że Polacy z emigracji będą chcieli wracać do kraju i inwestować
Inwestowania nie widzę, tak jak i masowej fali powrotów, aczkolwiek fala wyjazdów wyraźnie została zatrzymana (nie bez udziału kryzysu światowego).
9. Podniesiemy poziom edukacji i upowszechnimy internet
Są kierunki zamawiane na uczelniach wyższych. Internet upowszechnia się sam. Uważam, że mimo poprawy wyników badań PISA polskich uczniów, sporo tu mamy do zrobienia.
10. Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją
Walki z korupcją nie widzę, ale też nie widzę bezproduktywnych pokazówek jak za PiSu, co już stanowi powód do zadowolenia.
Z przeglądu obietnic wygląda mi, że rząd wypada nieźle. Nie na bdb, ale na dst+, a może nawet db-? 😉
Tym bardziej, że była jeszcze jedna obietnica, o której Najwyższy Czas — odsunięcie PiSu od władzy. I Tusk to zrobił, ku dość ogólnemu zadowoleniu.
Na szczeblu indywidualnym , obiecywanie czego kolwiek w celu pozyskania korzysci materialnych jest przestepstwem kryminalnym.
Jeśli pracodawca obieca, że da podwyżkę, za wykonanie pracy, która pozwoli rozwinąć się jego firmie i mu zarobić, też? 😀
tolerancja zlodziejstwa KK
Akurat w tej tematyce znajdziesz tu sporo zwolenników, choć przynajmniej mnie razi Twój radykalizm i ostry język.
Caly process prywatyzacji jest zdrada i hanba. To poniewieranie dorobku dwoch powojennych pokolen polakow.
Czasami to było tak, że firma powstała jako państwowa inwestycja. Ale bardzo często została upaństwowiona u zarania PRL — w tym przypadku mówienie o „dorobku dwóch pokoleń” nie bardzo jest na miejscu.
Co do procesu prywatyzacji, to znasz moje zdanie. Była koniecznością. I wszystkie niedoróbki przy jej przeprowadzeniu tego podstawowego faktu nie zmienią.
Tak samo sprowadzenie amerykanskiego okupanta do Polski.
A co Amerykanie u nas okupują, bo jeszcze żadnego żołnierza-okupanta na ulicy nie spotkałem…?
Zdradziecka akcja porownywalna ze spowadzeniem Krzyzakow przez Konarada Mazowieckiego.
Gdyby Krzyżacy dostosowali się do umowy z Konradem Mazowieckim, to by nikt dzisiaj o ‚zdradzie’ nie mówił, ani nie świętowalibyśmy nie tak dawno rocznicy Grunwaldu 🙂
Dwa dni pozniej elektryk z zawodu, przezydent Polski podpisal ten haniebny dokument a Balcerowicz go wprowadzil.
Sachs nie Sach; Geremek, nie Geremek nie Gemyrek; i nie Wałęsa był wtedy prezydentem, a Jaruzelski.
Obylo sie bez Sejmu
Na plan składało się 10 ustaw. Ustawa w Polsce jest uchwalana przez sejm.
PKB zapadl sie o 35%
Raczej kilkanaście — ok. 10% w 1989 i ok. 7% w 1990.
a inflacja osiagnela 650%.
Inflację to pamiętam i przedbalcerowiczowską.
Kuron i Sach przyznali sie do bledow
A przyznali się do ‚orgii zdrady’? Odpowiadam: nie. Sachs, co prawda, stał się mniej wolnorynkowy niż był, ale uważa wciąż polskie przemiany za sukces. Uwagi Kuronia były głębsze, ale nigdy nie krzyczał: „Balcerowicz musi odejść!”, nie mówił też o ‚orgii zdrady’.
To zależy, z którym z krajów Europy Zachodniej porównywało się Polskę Ludową lat 60. Jeśli z Portugalią albo z Włochami na południe od Rzymu, może z Irlandią albo Grecją, a nawet centralną Hiszpanią – no to jakiejś cywilizacyjnej dramatycznej rozpiętości pewnie nie było w sferze materialno-edukacyjnej.
Ale porównanie z Niemcami (Zachodnimi i Wschodnimi), Beneluxem, Francją, Austrią, północnymi Włochami, Anglią (Walia czy Szkocja może jeszcze wtedy trochę odstawała) – różnica zawsze była ogromna. Nie tylko w kwestiach swobód obywatelskich.
Statystyki mylą, ponieważ wtedy były oparte w tych dwóch systemach na zupełnie innych kryteriach i nieporównywalne. Co z tego, że przerabialiśmy ogrom węgla, przetapialiśmy ogrom stali, wydobywaliśmy ogrom siarki, produkowaliśmy ogrom cementu, zaczynaliśmy pozyskiwać ogrom miedzi – kiedy to się NIE przekładało na status pojedynczego człowieka. A w krajach wymienionych powyżej – TAK.
Mogliśmy wg rocznika statystycznego być na 12 miejscu (ale czego?), a przecież wg standardu i jakości życia człowieka – byliśmy pewnie na 112 miejscu. No, może na 62…
Pod koniec tych „złotych” lat 60, o których wspomina red. Szostkiewicz, byłem, jako uczeń szkolny, z rodzicami na wakacjach w Jugosławii. Te wakacje nie były problem ze względu na jakieś ograniczenia swobód obywatelskich, nie, z tym nie było żadnych problemów, tym bardziej, że to nie był kraj zachodni. Ale przyglądałem się i przysłuchiwałem rozmowom ojca z poznawanymi na kempingach (przecież tylko na kempingi nas było stać, i to dzikie – dzikie dla nas, bo unikaliśmy płacenia, gdy tylko się dało – nie z przyrodzonego charakteru złodziejskiego, ale z konieczności wyboru finansowego: całe te wakacje możliwe były tylko dzięki sprzedaży po drodze kremu Nivea), a więc przysłuchiwałem się rozmowom ojca z turystami z Niemiec, Francji, przeciętniakami, no bo też korzystającymi z kempingów (moja rodzina była bardzo powyżej średniej krajowej ekonomicznie wtedy). To było NIEPORÓWNYWALNE. Chociaż rocznik statystyczny GUS może i mówił coś innego.
Więc to porównanie Polski Ludowej lat 60 z „którymś z krajów Europy Zachodniej” wypadało jednak źle. Szczególnie wyraźnie widzę to dziś, choć wtedy może i tego nie rozumiałem. Ale czas najwyższy, żeby to już ZROZUMIEĆ. Nawet jeśli to 22 lipca….
Ach, zapomniałem, że 22 lipca jest jeszcze świętem Marii Magdaleny, jawnogrzesznicy. To by była trzecia rocznica, a jej 1981. rocznica najprawdopodobniejszego pojawienia się w historii tego świata (ok. roku 29 n.e., albo AD).
Data 22 lipca nie tylko wiąże się z PKWNem, ma też inne znaczenia
historyczne z naszym krajem związane. Szczególnie jak sięgniemy do
histori dawnej, bo w najnowszej ta data jeszcze nie dorobiła się znaczenia
Rezultatem manifestu 22 Lipca była reforma rolna, nauczenie pisać i czytać oraz wydobycie kraju z wielowiekowego zacofania i nędzy. Dumanie Pana Szostkiewicza nie odwróci nieubłaganego biegu i wyroków historii.
„Nigdy się nie dowiemy, jak wyglądałaby Polska, gdyby nie była Polską Ludową. Taką, jak wyrosła z Manifestu PKWN z 22 lipca 1944. Niewykluczone, że poszłaby drogą innych powojennych krajów europejskich i miałaby większy dorobek cywilizacyjny.”
Pan zartuje? To nie Manifest zrodzil PRL, tylko wojska radzieckie na jej terytorium. „Niewykluczone” to nie jest nawet science fiction. To jest majaczenie.
Pan redaktor raczy żartować, pisząc ze w latach 60. zyło się w Polsce i zachodniej Europie dość podobnie (za wyjatkiem swobód obywatelskich). Otóż żyło sie całkiem inaczej. Będąc wówczas podrośniętym dzieckiem, widzialam ogromna różnicę miedzy ciuszkami które – chwała Bogu – pochodziły z paczek od krewnych na tzw. Zachodzie lub z bazaru Różyckiego (identyczne źródło) a tymi, które mogła mi „zabezpieczyć ” mama z rynku krajowego. Przysłowiowe pomarańcze widziałam dwa razy w roku (z okazji, o dziwo, świąt kościelnych), a smak banana poznałam w wieku lat dziesieciu, bo miałam w rodzinie „dyplomatów”, którzy wyjechali na placówkę do Włoch. Beatelsów słuchałam z tzw. pocztówek dźwiękowych (kto dziś pamięta te arcydzieła piractwa?). W mojej klasie na 30 dzieciaków, jeden rodzic miał samochód – skodę, a drugi – podrasowaną „dekawkę”. Na 22 Lipca mówiło sie Swięto Wedla (od czekolady – rzecz jasna). I tak dalej i tak dalej. Pisac nie chcę, bo sie wzruszę mimowoli.
Na ul. Stawki wybiore się jutro. Nie wiedziałam, ze TO się zaczęło właśnie 22 lipca.
„Niewykluczone, że poszłaby drogą innych powojennych krajów europejskich i miałaby większy dorobek cywilizacyjny.” – mimo, że Gdynia się rozbudowywała, Polska nie miała podstaw społecznych, kulturowych do pójścia w stronę krajów skandynawskich, Francji czy Anglii. Wiem o istnieniu bajek i legend, jak to PRL powstrzymał nasz, z pewnością, złoty okres. Ale to bujdy. PRL dał wolność i podmiotowość Polakom, ujął praw szlachcie.
„Normalny rozwój to dla mnie taki postęp, jaki był możliwy dzięki powojennemu planowi Marshalla” – plan Marshalla jest znów przedmiotem mitu narodowego. Fakty są takie, że sam plan był dość skromny. Teraz większe od niego środki otrzymaliśmy od Unii a spektakularnych efektów nie widać. Poszły w rozkurz, na konserwację zacofania wsi, na kostkę bauma i na potrzeby religijne narodu. Skąd przypuszczenie, że środki z planu Marshalla wykorzystane byłyby mądrzej?
„wyjazd porównawczy w latach 80 był już przeżyciem stresującym. Tam komputery, u nas stan wojenny i jego dewastujące pokłosie.” – cóż, strajkami zniszczono przemysł, pogrążono kraj już wcześniej znajdujący się w niełatwej sytuacji, a okropne efekty tej ‚walki z własnym krajem’ zapisuje się teraz na konto PRLu?
Podziwiam Cię PAKu! Że Tobie się chce. Przecież to jest bełkot.
Pozwolę sobie świadomie zostać advocatus diaboli roku 1944, bo nie w pełni się zgadzam z przedmówcami. Akurat mnie chyba o działalność antykapitalistyczną i antyamerykańską chyba nie podejrzewacie. Ale…
Ja już o tym pisałem, ale się powtórzę. Moim zdaniem, przy całej niesprawiedliwości nowych władz, rok 1944 był potrzebny w Polsce. Zajmowałem się historią gospodarczą Polski Międzywojennej, i im więcej wiedziałem, tym bardziej jeżył mi się włos na głowie. Potworne nierówności społeczne, 1 lekarz na 17.000 mieszkańców, głód, brud i na wsi i w miastach, woda solona do gotowania kartofli używana kilka razy, wielcy obszarnicy posiadający gros ziemi w Polsce, 25-procentowy analfabetyzm. W naszym kraju potrzebna była rewolucja.
I absolutnie nie wierzę, aby klasa rządząca w Polsce przedwojennej umiałaby przeprowadzić np. reformę rolną. Zaraz rozpocząłby się krzyk o fundamentalnej sprawie własności.
Rok 1944 był potrzebny w Polsce.
Ahistoryczne dywagacje na temat „co by było gdyby”, rzeczywiście nie wydają się być dobrą zabawą. Ale niech będzie, niech posłuży nam do tego celu ostatnie 21 lat, w których razem z innymi krajami byłego bloku, rozpoczęliśmy pościg cywilizacyjny z uciekającym peletonem. Z tego porównania wychodzi (dokonano tego w jednym z numerów POLITYKI), że Polska zajmuje to samo miejsce w jakim była przed wojną. Innymi słowy zbliżamy się do Portugalii, z łatwością wyprzedza nas Republika Czeska, a na pocieszenie mamy daleko za nami Rumunię i Bułgarię, czyli takie przedwojenne status quo. Przeczy to tezie gospodarza o zbawienności Planu Marshalla, który miałby wywrócić ten porządek i przesunąć Polskę cywilizacyjnie gdzieś w okolice np.Danii.
Sam za jakimś tam manifestem lipcowym nie tęsknię, urodziłem się już po tym fakcie, więc mogłem w jedynie demonstracyjnie nasikać w pieluchy i drzeć się z powodu niedostatku soku pomarańczowego. Nie jestem też w stanie rozsądzić, czy w związku z tym manifestem moje przyjście na świat w izbie robotnika, wpłynęło na dalsze moje losy, czy nie miało to żadnego znaczenie. Jednego wszak jestem pewien – gdybym rozdarł się pierwszy raz w pałacowej sypialni bogacza, to teraz siedziałbym w wygodnym klubowym fotelu z szklaneczką whisky i cygarem i nawet bym nie podejrzewał, że na świeci istnieje redaktor Szostkiewicz ( bez urazy).
Co do pańskiego i Grossa apelu, mam nieustającą świadomość braku śladów po milionach pomordowanych Polakach narodowości żydowskiej. Za hańbę dzisiejszych czasów uważam brak troski państwa, a przede wszystkim lokalnych władz i obywateli o te nędzne resztki cmentarzy (kirkutów), na których spoczywają „szczęśliwie” umarli Żydzi.
Pozdrawiam
narciarz2 pisze:
2011-07-22 o godz. 21:01
tak!!! manifest nie zrodził PRL. PRL Powstała na początku lat 50. Racz zwrócić uwage że Redaktor pisze o Polsce Ludowej
Rozumiem, że Manifest Lipcowy jest pewną metaforą. Nie sądzę by Polska po wojnie była świadomościowo gotowa do tego by być krajem demokratycznym w zachodnieuropejskim rozumieniu. Jeśli nie byłaby krajem komunistycznym – takim jak pamietamy – to byłaby państwem prawicowo – katolickim, autorytarnym, konserwującym archaiczne podziały społeczne. Myślę, że by przypominała południowe Włochy, salazarowską Portugalię czy frankistowską Hiszpanię. Na przykład na filmach dokumentalnych rzeczywistość tamtych krajów (regionów) i PRL jest bardzo podobna w latach 50-60 tych.
Tyle tylko, że impulsy modernizacyjne z cywilizowanej części Europy dotarłyby do nas o dwadzieścia lat wcześnie – tak jak w przypadku w/w krajów.
No ale niewątpliwie przyjemniej by mi było teraz żyć w społecznym klimacie współczesnych południowych Włoch, Portugalii czy Hiszpanii. Przez PRL mamy minimum 20 lat w plecy. A 20 lat w życiu człowieka to dużo.
Pozdrawiam
spin doctor pisze:
2011-07-22 o godz. 21:01
Rezultatem manifestu 22 Lipca była reforma rolna, nauczenie pisać i czytać ….
Nooo ciekawe spostrzeżenie. I przebiegłość władzy — pisac w manifescie o nauce czytania– to kiedy adresaci ten manifest z obietnicami przeczytali?
o reszcie obietnic lepiej nie mówić bo była to jak teraz reklama Providenta w telewizji
mag pisze:
2011-07-22 o godz. 21:09
Beatelsów słuchałam z tzw. pocztówek dźwiękowych (kto dziś pamięta te arcydzieła piractwa?).
Ale mieliśmy u siebie zespół na fali w odróżnieniu czasów pożniejszych gdzie tylko gwiazdy na ostatnim etapie koncertowały
Mysle, ze warto znalezc umiar w opisach i interpretacjach historii zamierzchlej i tej troche nowszej.
Torlinowi polecam historie Holandii przedwojennej, panstwa o niebo bogatszego od Polski. Moge podac kilka tytulow filmow holenderskich, gdzie powtarza sie motyw pogoni za kazdym groszem i fizycznego niedostatku, jezeli nie biedy. A w ktorej to czesci Polski uzywano wielokrotnie wode do gotowania kartofli? Moja rodzice chociaz pochodzili ze srodowiska robotnicznego na tamte czasy raczej nie narzekali.
Jezeli mowimy o PRLu i jego historii, to brakuje mi jakiegos trzezwego podsumowania po latach, chociazby przez ich aktorow, ktorzy dozyli III RP. Czy mozna w czambul potepic tzw. komune? Chyba nie, bo czesc „kombatantow” solidarnosciowych otarla sie fizycznie i ideologicznie o komunizm w roznej formie, stad czesto sprzeczne interpretacje faktow i wydarzen po latach. Czy jak ktos wystapil z PZPRu po 1968 r., albo w latach 80-tych to zalicza sie do opozycjonistow, czy tez do „komuchow”?
Zgadzam sie rowniez z opinia, ze Polska do lat 80-tych niewiele odbiegala cywilizacyjnie od Zachodu. Prawdziwa zapasc cywilizacyjna pojawila sie w latach 80-tych po stanie wojennym, w czasach rzadow Generala, tak czesto gloryfikowanego tu za rozne zaslugi „patriotyczne”.
Wybiorcze dywagacje na zasadzie „byloby tak samo ale lepiej”. Bez „22 lipca” moglo nie byc wielu rzeczy. Przeciez owa data to konsekwencja zlozonych zdarzen na frontah oraz politycznych ukladow. Jesli eliminujemy „22 lipca” to warto rowniez zastanowic sie nad sprawami z tym zwiazanymi. W jakich granicach mialaby byc owa Polska. Nie ma gwarancji, ze bylyby to granice z 1939 roku. Nie idac zbytni wstecz,nalezy rozwazyc sytucje, ze wojska rosyjskie docchodza do Bugu i tam zostaja ( przeciez te linie tak bardzo forsowal Churchill). A jednoczesnie, w ramach politycznych rozgrywek, Ziemie Zachodnie pozostaja w granicach Niemiec – przeciez w koncowce tez targoeano sie ktora Nysa miala byc rzeka graniczna. Zylibysmy na skrawku ziemi miedzy Bugiem a Warta , moze bez dostepu do morza. A co, gdyby nie doszlo do konfliktu III Rzeszy z Rosja? Albo byl ow konflikt lecz bez dzialan wojennych na Zachodzie. I tak dalej i temu podobnie.
Pamietam Wielka Brytanie lat 60-tych. Ciekawy kraj, ciekawi ludzie, zupelnie cos innego niz teraz. Owczesni Brytyjczycy uwazali, ze cud gospodarczy „nowych” Niemiec to wynik calkowitego zniszczenia niemieckiej infrastruktury, ktora odbudowana byla nowoczesna. Ich tego typu zniszczenia ominely i zostali ze starymi „smieciami, ktore ciagna ich na dno”. Tak jak prosta wizja planu Marshalla miala dokonac cudu w Polsce, tak zle umiejscowione zniszczenia wojenne mialy pomoc Niemcom a zaszkodzic Wielkiej Brytanii.
Pozdrawiam
jako komentarz;
…gdyby babcia miala wasy to bylaby dziadkiem…
„Jedyna” z ZPC im.22-Lipca d.E.Wedel byla lepsza do obecnej. Tak mowi babcia – a dziadek dodaje, ze „Czysta-zwykla” z czerwona kartka smaczniejsza od obecnego „Absolwenta” czy innego paskudztwa. Ciotka Ziuta chwali obecny system, bo „za komuny” przy glownej ulicy w jej Gliwicach, byl jeden bank, a obecnie chyba 15 razem z lombardami. Ciocia leczyla sie u jednego lekarza zakladowego, a teraz ma dostep do kazdego ktory tylko jej sie spodoba. Tak twierdzi. Wujek Zenon wspomina, ze w PRL glownym problemem bylo kilkuletnie (albo kilkunastoletnie) czekanie na mieszkanie, a teraz mozna kupic mieszkanie „od reki”. Stryjek Stefan musial wstapic do partii gdy awansowal na wiceministra, a obecnie wystarczy wygrac konkurs. Wujenka Eleonora powiada, ze nigdy nie miala takich sprzetow jak teraz. „Komuna” nie produkowala czegos takiego jak „nokia” albo telewizor „samsung”. Jej siostra Jadzia chwali natomiast PRL, bo wtedy najlepsze tance byly w osrodkach FWP. Pamietam pradziadkow jak klocili sie o polityke, bo jeden byl od Andersa, a drugi od Berlinga. Zgadzali sie tylko w jednym, ze dawniej penienki byly bardziej namietne. Starszy kuzyn Izydor chwali obecny ustroj za to, ze Polak moze pracowac gdzie mu sie tylko zechce – od Reykjaviku po Ateny. Mnie sie wydaje, ze wszystko jest wzgledne. Bo jako powiedzial kiedys nasz klasyk z Wybrzeza: „jednemu dom zburzono, a drugiemu stoi”. Milego dnia.
narciarz2, 21.01. Prawdą jest, że nigdy nie dowiemy się jak wyglądałaby Polska gdyby nie była Polską Ludową. Mogła by być podobną do Polski Sanacyjnej, o czym dobrze wiemy jaka była. Pozostawmy rzecz rzetelnym historykom, niech z szacunkiem dla czasów i wysiłków ludzi wtedy żyjących ocenią. Niestety ocenę oddano w ręce machiny propagandowej IPN i schizofreników. Jednego z nich, tutejszego, pozwalam sobie zacytować. Choroby trzeba leczyć.
„Życie w Polsce pod Reżimem 22 Lipca, zwanym PRL, było szarpiącym nerwy, upierdliwym doświadczeniem na pograniczu schizofrenii.”
Torlin pisze:
2011-07-22 o godz. 21:51
Torlin, warsiawiaku, rodaku. Rzucasz kacza zlosliwoscia. I po co? Jaki zysk chcesz z tego osiagnac. Kaczyzm prowadzi do samozniszczenia. Powinnes juz wiedziec. Proponuje wiecej spacerow po Kabackim Lesie. Od zwierzat mozna sie duzo nauczyc.
Interesowales sie Sanacja jak piszesz. Tak, sanacja miala osiagi jakie opisales. A ja interesowalem sie zachodnim sasiadem Niemcami. Bo nie moglem zrozumiec jak w tak krotkim czasie stali sie swiatowa potega. Nawet byli na tyle silni by zdeptac Sanacje.
Cudow jednak nie bylo. Nasz wielki sojusznik zza ocenanu uzbrajal Hiltera z pasja i determinacja. Poczawszy od 1924 i az do konca 1941.
Bomby ktore spadaly na Polske w 1939 mogly pochodzic z USA. Technologie silnikow w neimieckich Tygrysach pochodzily z USA i nawet Zyclon B produkowany przez IG Farben mial zwiazek Ameryka. Na 10 dyrektorow tej firmy, szesciu bylo obywatelami USA.
I co ? W Polsce kraju historykow kto o tym wie ? Kto ma odwage i ambicje zeby wiedziec ? Nawet IPN tu sie nie popisze. Historycy nie maja ambicji zeby zapoznac sie z historia. A o wspolczesnych Radziwillach nie warto nawet pisac.
http://thehiddenevil.com/nazis.asp
Zaliczyłem cały PRL i 22 lipca najbardziej kojarzy mi się z firmą „22 Lipca – d.E.Wedel”. Ta słowna zbitka jest dowodem na to, że w PRL można było coś zachować z normalniejszych czasów (w tym przypadku nazwę); w innych barakach moskiewskiego obozu to nie było możliwe (no, może za wyjątkiem Węgier). Ciepłe wspominanie „lipcowego święta” przez osoby starsze jest dla mnie usprawiedliwione – były one wtedy młode i latem intensywnie ową młodość realizowały.
A jak by było, gdyby nie „22 lipca”? Warszawa na pewno dłużej by się odbudowywała, a ja wcześniej bym emigrował i z inną kobietą się związał, w związku z czym miałbym inne potomstwo. Czyli wszystko byłoby inne! Ale czy lepsze? Zależy jak się na to „wszystko” patrzy – jeśli w kontekście „bagietki i bułki”, to szybciej polskie społeczeństwo zapadałoby na tzw. choroby cywilizacyjne. Jeśli w kontekście „swobód obywatelskich”, to wcześniej zaistniałoby „polskie piekło”. Kto żył wtedy i korzysta z mózgu, ten teraz docenia wolność wyboru i dostatek dóbr. Ja na starość wybrałem kwaśne mleko z żytnim chlebem, wiejski plener i kibicowanie „polskiemu piekłu” (czyt. „kabaretowi”) z bezpiecznej oddali. I FAJNIE JEST.
@PA2155:
Torlin zapewne ma rację — nie mówię o samym święcie, bo to osobny temat, ale o warunkach w II RP — środowisko robotnicze to, w porównaniu do Polski wiejskiej, byli bogacze. A na wsi mieszkała większość Polaków. Nasłuchałem się o latach 30-tych na wsi. Wsi względnie bogatej, jak na polską wieś.
Szukam artykułów na ten temat, bo w ubiegłym roku ukazał się, w Wyborczej, fascynujący tekst o Polsce w czasie Wielkiego Kryzysu, ale znajduję tylko to:
http://wyborcza.pl/1,75515,7237694,Przed_wojna_nie_zylo_sie_lepiej.html
Jak wygladalaby Polska ? Gdyby na przyklad zapanowal uklad arktyczy ? Albo – przesiedlono Polakow na prerie a zaimportowano Irokezow ? Pusc wodze i fantazja wypieprzy cie prosto do rowu. Abstrakt. Takie dywagacje trwaja od 1945 i trwaja….
Jedno pewne: selekcja idiotow bylaby natychmiast. Przyglupy onanizuja sie porownywaniem „plusow dodatnich i ujemnych”. Gospodarka rynkowa mozgow. Najlepsze do przodu i slabsze za nimi. Nieudacznicy – niestety…
Unikalni Polacy rosli w kolonii a wmawiali sobie i innym, ze to Polska. To byla czesc ZSRR. Patologiczny rozwoj rozdarty przez „dwelling” co to jest ? Na pewno rozwoj spoleczenstwa bylby jednoznaczny. Musialo byc tak, jak bylo, a nie inaczej.
Obrzydliwe jest mowienie o komunizmie w Polsce. Zadnego komunizmu nie bylo. Spisany na straty system rosyjski padal poczynajac, w Polsce, od 22 lipca 1944. Dlaczego nie mowi sie i pisze o systemie kolonialnym ? Do 1989 trwala ta wierzganina nieposlusznych Polakow a burdel byl na cztery fajery !
W historii winno sie nauczac o roznych formach kolonializmu. Poczawszy od brytyjskiej klasyki, przez zmodyfikowany kolonializm w RWPG, do nowoczesnego na Bialorusi czy w Korei.
Od 1944 do 1989 – rowno 45 lat.
Dla starych to cale zycie i trudno im wypominac, ze zyja „plusami”, czlowiek chce pamietac co dobre.
Dla mlodych to ksiazkowa historia i trudno im wypominac, ze emocjonalnie traktuja sprawe jak Bitwe pod Grunwaldem.
Im mniej sie odnosimy to chorych porownan i kretynskiego slowianskiego „dwelling”, tym lepiej.
No i z czego sie tu cieszyc ? ;
Moze dla otuchy ;prosze porownywac PRL z innymi krajami socjalistycznymi wtedy poczujecie sie lepiej ,
I prosze porownac Polske przedwojenna z przedwojennymi krajami zachodnimi…
I w ten sposob mozna stwierdzic ,ze tak ogolnie ,moim zdaniem Polacy
nie byli,sa tacy zli ,oczywiscie oprocz ;
…. na blogu obywatela z Wygwizdowa /miasto biedak pomylil ?/…
…………………………..
Uzywanie przez propagande prl-u pocieszenia ,a Was przynajmniej nie wywieziono do T…
albo chcielibyscie sie urodzic w Ksiestwie Warszawskim ,albo w Generalnej Guberni ….przynajmniej macie chleb i nie glodujecie …
Uwazam za mocno chybione !
Salute
Ps.
Oczywiscie na ul.Stawki byliby mile widziani przedstawiciele wladzy
sejmu,miaste a nie tylko osoby prywatne z kwiatkami …ale lepsze to
jak nic..dzieki…
mag pisze:
2011-07-22 o godz. 21:09
Jak widac, za kawalek szmaty gotowa bylas sprzedac Polske. Zaliczm cie do Frkacji Radziwillowskiej. A byla przeciez inna opcja, maglas przeciez wstapic do sluzb mundurowych i miec problemy z odzieza rozwiazane.
W twoim komentarzu widoczny jest brak zrozumienia dla realiow. Kolonialne zlodziejstwo zapewnialo podstawy bytu na zachodzie. Mogli wiec sobie eksperymentowac ze szmatkami.
PAK pisze:
2011-07-22 o godz. 19:09
Osmieszasz sie w sposob skandaliczny. Ty lepiej wiesz o roli Sacha od samego Sacha. Niesamowite !!! Inne twoje wywody w podobnym stylu.
Jestes jednym z efektow 22 lecia prania mozgow.
Zosienko
Lepiej jest teraz. W mojej 3- osobowej rodzinie straciłem dzień wolny od pracy w moje urodziny, 22 lipca, ale zyskali wolne w imieniny: żona 15 sierpnia i syn 11listopada. Tak się spełnia hasło: rodzina na swoim.
A z cyklu, co byłoby, gdyby… Czy gdyby nie było PRL-u, nie byłoby też i sekty Kaczyńskiego?
Jedna rzecz jest prawdopodobna, gdyby nie Rewolucja Październikowa, nie byłoby Polski ani Polaków. Nawet jeśli Hitler by wszystkich nie zagazował, to resztki zginęłyby w obozach pracy na dalekim wschodzie. Więc jak dla mnie PRL to mniejsze i to naprawdę dużo mniejsze zło.
Zostaliśmy w tyle za Zachodem, ale i tak większości społeczeństwa żyło się o wiele lepiej niż przed wojną, więc był jakiś postęp. I ostatecznie dziś jesteśmy tu gdzie jesteśmy i to jest całkiem dobre miejsce, a będzie jeszcze lepiej.
@Polonio-Sawo,
mam chwilę, a prowokujesz mnie do paru słów o 22 lipca jako ‚święcie PRL’. Otóż, spotykają się tu bardzo różne czynniki, począwszy od banalnego, że dzień wolny od pracy, ciepły i letni, ze świętem ‚pozytywnym’ (przynajmniej w intencji władz), to coś bardzo dobrego dla obywateli 🙂 Do dziś miło wspominam, jak pewnego 22 lipca wchodziłem na Śnieżkę, a obok maszerowały tłumy Rodaków 🙂 W naszej rzeczywistości podobną rolę może pełnić 15 sierpnia, ale jest trochę nazbyt ‚kościelne’, co ogranicza wierzących świętujących.
Odstępując od wymiaru przyziemnego można zapytać o sam PRL. Pisałem gdzieś w komentarzu wcześniej (pod jedną z poprzednich notek), że była to Polska na miarę naszych możliwości. I przy tym bym pozostał. W takiej konfiguracji politycznej władza niekomunistyczna była niemożliwa, przy takiej kulturze politycznej Polaków (także polskich komunistów, bo w końcu to podzbiór 😉 ), trudno było liczyć na lepszą jakość rządzenia, ale porównując się z innymi państwami bloku, wypadliśmy chyba nieźle, ale też nie tak dobrze by świętować.
Podnoszona jako atut odbudowa Polski wydaje mi się złym argumentem — każdy rząd musiał odbudowywać Polskę po zniszczeniach wojennych, pytanie więc, czy odbudowywał ją lepiej, czy gorzej. Świadkowie twierdzą, że inwestycje sanacyjne prowadzono trochę lepiej (choć nie bez wad) — można im chyba wierzyć.
Inną rzeczą jest jednak to, na co zwrócił uwagę Torlin — rząd ‚komunistyczny’ przeorał nasze myślenie klasowe. Z wielu źródeł słyszę, że Polska międzywojenna była pod tym względem krajem paskudnym, z silnymi podziałami, pogardą, z ogromnymi różnicami dochodów (wyżej odpisywałem PA2155, nie mogę teraz odnaleźć szczegółów, ale podawano, że robotnik miał dochody dwa-trzy razy większe od rolnika, a rolników była większości, robotnicy zaś wcale krezusami nie byli). Pewne elementy takiego myślenia przechowały się przez cały PRL — pamiętam je. Niemniej i różnice dochodowe były dużo mniejsze, i awans społeczny powszechny i wreszcie weszliśmy do III RP przynajmniej takiego myślenia się wstydząc. Wśród licznych wad, akurat tu zgodziłbym się i dostrzegł wielką zaletę. Ale czy dość znaczącą by świętować 22 lipca? Nie powiedziałbym, chyba że ktoś chce się oddać nostalgii za dniem, gdy rzucono czekoladki 🙂
Gdyby nie ja, to paślibyście krowy, Rakowski
Jak było, tak było, ale jakoś tam było…
Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było 😆
Można powiedzieć nie kłamiąc, że było to jedyne, obowiązujące w PRL święto obchodzone radośnie. We Wrocławiu było przepiękne „Święto kwiatów”, liczne festyny i zabawy. Bez zadęcia i martyrologii, która niestety obecnie jest obowiązkowa w każde święto. To ja już wolę nie świętować 😛
mag, 21.01. Bardzo współczuje Ci z powodu braku pomarańcz lub słodkiego smaku bananów w ponurych czasach PRL. Oh, biedna! Także ponury dźwięk Beatlesów z pocztówek budzi współczucie. Ja natomiast pamiętam wspaniały smak autentycznej szynki, prawdziwej kawy, masła i czekolady. Mam także bogaty zbiór czarnych płyt ze wspaniałymi nagraniami teraz już jako rarytasy. Teraz każdy może się nażreć bananów i pomarańcz, że może pęknąć, za to musi jeść sztuczną szynką , podrobione masło, fałszywą czekoladę, papierowe parówki i stęchłą kawę. Nie mówiąc już o dostępności książek lub dobrej muzyki. Czytałem niektóre Twoje wpisy, teraz zaniecham, bo a nuż jest to czas bananów.
Proby obciazania innych narodow jak NIEMIECKI za hitlerowski nasizm ,
i komory gazowe ,
jak i innych narodow jak rosyjski , za STALINOWSKI SOWIETYZM to gra na cymbalach …
Salute
Ps.
Nie brac przykladu !
Rudolf Hess zbrodniarz hitlerowski skazany w Norymberdze /ale to bylo przed wojna wspaniale miasto !/ na dozywocie
ktory popelnil samobojstwo w 1989 roku zostal´/za pozwoleniem rodziny /
usunieto ze jego grobu zostal spalony i jego prochy beda wrzucone w morze .
/ aby zlikwidowac wedrowki neonazi do „swojego patrona” /
Przyklad Osama Bin sie klania , fanatycy sa wszedzie !
Zeby niektorzy sie nie poskarzyli !/mam dzisiaj czas / chcialabym nadmienic ,ze jestem NIEMKA ,rowniez ,zeby nie bylo ze zwalam na
innych ,nie .
Salute
Hmmm, z którym krajem Europy Zachodniej porównanie Polski lat 60-tych nie wyglądało źle? Jeśli chodzi o np. Francję, to (za Janem Gerhardem) na początku lat 60-tych w Paryżu było 1,2 miliona samochodów osobowwych, a w roku 71 trzy miliony. W całej Polsce w 1970 było zarejestrowanych 480 tysięcy samochodów osobowych. Z tymi świeżymi bułeczkami też nie całkiem tak, bo w latach 60-tych wciąż jeszcze ponad połowa ludzi mieszkała na wsi (bodaj w 69 roku to się odwróciło), a przecież pieczywo na wieś dowoziło się raz, dwa razy w tygodniu.
Chyba że „kraj Europy Zachodniej” to Portugalia, albo Hiszpania, no ale wówczas nie wypadaliśmy wcale źle pod względem swobód obywatelskich 🙂
Warto przy tym pamiętać, że auta Paryżan nie miały silników od motopompy.
tvn24.pl pisze dziś tak o ocenach politycznych Breivika:
„Pomimo swoich poglądów nie ukrywał jednak swojej sympatii do prezydenta USA. ‚Całkowicie zgadzam się, że Obama jest genialnym retorykiem, jednym z najlepszych, jakiego widziałem w ciągu ostatnich 30 lat’ – stwierdził.”
Nie dziwię się, że dziennikarze mają teraz taką kiepską … prasę (nomen omen). Jak można bowiem przytoczone słowa Breivika, szczególnie w kontekście innych jego znanych poglądów, uważać za wyraz SYMPATII dla Obamy? Przecież nazwanie Obamy retorykiem to OBELGA w ustach prawicowca, rasisty (jakim zapewne jest), zwolennika „austriackiego modelu”!
Media są na równi pochyłej. Staczają się szybko!
Niewiele śladów po Wrocławskim Święcie Kwiatów pozostało, ale jakieś słabe pojęcie może dać ta fotografia. Ja pamiętam wspaniałe wystawy kompozycji kwiatowych w MPiK-u, Klubie Muzyki i Literatury i paru innych miejscach. Oglądało się te cuda z zapartym tchem a cudowny zapach wspominam do dziś.
http://fotopolska.eu/189128,foto.html
Alez redaktorze! Glowa do gory! Dowiemy sie i to wkrotce, kiedy juz wszystkie fanty po PRL zostana doszczetnie wyprzedane a unijny plan marszala roztrwoniony na zabawki. Wtedy historia powie – sprawdzam!
swietne i na temat…..
http://wyborcza.pl/1,75515,9985194,Skoncze_w_wiezieniu.html
PA2155 pisze: 2011-07-23 o godz. 03:40
Prawdziwa zapasc cywilizacyjna pojawila sie w latach 80-tych po stanie wojennym, w czasach rzadow Generala, tak czesto gloryfikowanego tu za rozne zaslugi ?patriotyczne?.
To ciekawe, bo ja pamietam tamte czasy. Prawdziwa zapasc cywilizacyjna pojawila sie przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Tak, ja wiem, ze General schowal cala krajowa szynke pod lozkiem po to, zeby postraszyc ludzi glodem i wprowadzic stan wojenny. A potem nie rzucil szynki do sklepow, bo pod lozkiem siedzieli redaktorzy Gazety Wyborczej i cala szynke zjedli. W ten sposob wszyskiemu jest winna Gazeta Wyborcza. Co bylo do udowodnienia.
Jestem rówieśnikiem Manifestu PKWN.
Urodziłem się w Warszawie.
Miałem swoje święto, tylko, że bawić się musiałem na gruzach „Dzikiego Zachodu” leżącego na zachód o ulicy Żelaznej.
Dojrzewałem wśród tych gruzów. Nie wiem czy to morze gruzów było skutkiem starcia się dwóch koncepcji politycznych
reprezentowanych zwykle przez skojarzenia z PKWN i Powstaniem Warszawskim. Być może, gdyby nie było Powstania, Warszawa tak
bardzo by nie ucierpiała. Ale stało się.
W płytkiej pamięci mam hasło z plakatu z 1952-go roku: „Ona też ma 8 lat”. Na plakacie namalowana była moja rówieśniczka. A w
haśle był myślowy wytrych.
„też” nie mogło dotyczyć Rzeczpospolitej Polskiej istniejącej od 1918-go roku.
„też” nie mogło dotyczyć Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej właśnie urodzonej w ósmą rocznicę moich urodzin. Oficjalnie PRL
istniał w latach 1952-1989.
Wątpię, aby grono propagandzistów tworzące ten plakat za głównego bohatera uznawało którąkolwiek z osób tego dnia urodzonych.
Ani Polacy, ani dominujący już kosmopolityczni niby-komuniści nie mieli jasności, kto to jest „ona”. Historia stawała się
dopiero. Wikipedia głosi w haśle „1952”, że tego dnia po raz pierwszy w historii polska konstytucja wskazywała Warszawę, jako
stolicę Polski.
Gospodarz tego bloga zna historię i nie przyspieszył narodzin PRL – dziękuję za delikatność i nie sklejanie mnie i moich
rówieśników z PRLem.
@TO powyżej napisał:
„Życie w Polsce pod Reżimem 22 Lipca, zwanym PRL, było szarpiącym nerwy, upierdliwym doświadczeniem na pograniczu
schizofrenii.”
Na to @spin doctor: ?Choroby trzeba leczyć.” jasno sugerując, że IPN oraz @TO są chorzy.
Otóż moi panowie! Wedle mej wiedzy Rosjanie uważają, że wszystkie choroby biorą się z nerwów, z wyjątkiem syfilisu biorącego
się z przyjemności.
Zaś Wikipedia podaje w haśle schizofrenia:
„Wykrycie schizofrenii nie jest możliwe za pomocą współcześnie dostępnych badań laboratoryjnych …”
” … według obowiązujących w psychiatrii kryteriów diagnostycznych podstawowym objawem schizofrenii jest rozszczepienie (gr.
schisis) pomiędzy myśleniem, zachowaniem, emocjami, sferą motywacyjną, ekspresją emocji, przejawiające się m.in.
niedostosowaniu zachowania, emocji pacjenta do sytuacji i treści jego wypowiedzi.”
W podrozdziale „Odniesienia kulturowe” [schizofrenii] czytamy:
„W Mistrzu i Małgorzacie Michaiła Bułhakowa poeta Iwan Bezdomny zostaje umieszczony w szpitalu po tym jak zostaje świadkiem
przepowiedzenia śmierci Berlioza przez Wolanda.”
Otóż według mnie obaj panowie zostali dotknięci – mam nadzieję, że na krótko -dwoma schorzeniami naraz:
– obłęd udzielony,
– niechlujność blogową.
Wypraszam sobie Panowie – nawet subtelne – wmawianie mi życia w schizofrenii.
Profesor Zdzisław Krasnodębski oraz jego uczeń Jarosław Kaczyński nie są schizofrenikami.
Oni obaj opracowali plan nazwany Wielkim Projektem. Podstawowym zadaniem wykonawców tego planu jest odkomunizowanie Narodu.
To jest zbrodniczy plan. W pierwszej kolejności zostanie ukarana Joanna Szczepkowska za głoszenie kłamstwa na zlecenie KGB,
że komunizm w Polsce umarł. W następnej kolejności do załatwienia pójdą wszyscy żyjący w PRL. ZUS odetchnie, a zegar
Balcerowicza wpadnie w cofkę.
Zbierajcie obaj Panowie zaświadczenia, że Was wówczas tu nie było. Jak uczy przykład Lwa Dawidowicza Trockiego, życie za
oceanem też może nie pomóc.
Ja tam urazy nie żywię. Rozumiem, że z okazji 22 lipca trochę popiliście i też jak ja uważacie, że lud Han jest
współodpowiedzialny za śmierć Jeszui Ha Nocri. Gdyby z Syczuanu ruszyli odpowiednio wcześnie, to zapobiegliby tragedii na
Górze Oliwnej.
Z dniem 22 lipca jest związana bohaterka tej pieśni.
Pieśń mówi o miłości do Człowieka. Może trochę pomoże.
Maria Madalena
Fado śpiewa Luciia do Carmo.
http://www.youtube.com/watch?v=MGW92e3FE9k
Mw
Unikałbym politycznych interpretacji słów Breivika. To jest cytat dla psychiatry – „?Całkowicie zgadzam się, że Obama jest genialnym retorykiem, jednym z najlepszych, jakiego widziałem w ciągu ostatnich 30 lat”. A przecież ten psychopata ma 32 lata.
Pozdrawiam
pocieszyciel pisze:
2011-07-23 o godz. 15:50
Piszesz fanty po PRl-u zostaną wyprzedane.
taki artykułowy „22lipca d.E.Wedel” to po peerelu?
a w zasadzie to dobra taktyka znacjonalizować, pobawić sie, sprywatyzować…… no i znowu sie znacjonalizuje. Gsdzieś to chyba w Ameryce Południowej już przerabiali
Tak sobie myśle (jak czytam spory czy dobrze było czy źle i co by było gdyby) ze jednak mieliśmy wielkie szczeście. Szcżescie że u nas nie było komunizmu(mimo kolokwialnego używania tego określenia na nasz ustrój).
wstyd mi sie przyznac, ale w mojej chalupie pamiatek po PRL jest troche. Przede wszystkim „kama” na wysoki polysk, radio „Julia”, lornetka PZO 40×11, magnetofon ZK-120, garnki z OFNE Olkusz, sztucce „Gerlach”, slubny garnitur ZPO Bytom, sowieckie aparaty foto typow „Zorkij-4K” i Liubitel, w piwnicy superautomat POLAR-600 (na chodzie!). Chetnie to wszystko wyrzuce, ale warunek jest jeden; zamienniki musza byc czystej, polskiej produkcji. Prosze o wiadomosc.
spin doktorze!
Teraz to Ty przegiąłeś, przypisujac mi same złe wspomnienia z PRL. Też mam do dzisiaj świetne płyty winylowe np. z jazzem. Było świetne kino, teatr, książki (te najlepsze kupowane jednak spod lady, czy wystane – tak nabyłam Ulissesa). Co do szynki – smakowała, bo była rarytasem, a nie z powodu jej nadzwyczajnej dobrości. Zresztą śmieszne są nasze spory. Pocztowki dzwiękowe wspominam zresztą z wielkim sentymentem, a prawdziwe long pleye były słuchane z nabożeństwem, jak ktoś przywiózł z Zachodu.
narciarz2:
Posluze sie rowniez cytatem:
„Tak, ja wiem, ze General schowal cala krajowa szynke pod lozkiem po to, zeby postraszyc ludzi glodem i wprowadzic stan wojenny. A potem nie rzucil szynki do sklepow, bo pod lozkiem siedzieli redaktorzy Gazety Wyborczej i cala szynke zjedli. W ten sposob wszyskiemu jest winna Gazeta Wyborcza. Co bylo do udowodnienia”
Nie jestem pewien, czy byla to tylko sprawa szynki i apetytu redaktorow GW.
Lata 80-te, jak pamietam, to byl okres minirewolucji technologicznej na swiecie. General obiecal „reformy”, a prawda byla taka, ze przemysl polski cofnal sie technologicznie (chocby z braku twardej waluty na czesci zamienne i podzespoly), podczas, gdy reszta swiata poszla do przodu. Wtedy chodzilo nam o to, aby moc, jak w przeszlosci, z epoki Gierka, bez kartek kupic kostke mydla i tubke pasty do zebow. O cukrze nie wspomne, bo kartki na cukier zniesiono, bodajze, w 1989 r. Albo benzyne.
Kartka 18:21
Ja też unikałbym politycznych interpretacji słów Breivika. Dlatego właśnie skomentowałem polityczną interpretację słów Breivika dokonaną PRZEZ MEDIA. I też zastanawiam się, czy działania mediów to nie powinien być przedmiot zainteresowania psychiatry.
Z wielką uwagą i rozczuleniem przeczytałem wpisy
@ warszawiaka
@ Spin Doctor’a
@ podatnika
@ ślepera
oraz
@ Torlina, w którym to wpisie, co prawda, warszawiak dopatrzył się przekory, ale ja jej nie widzę. Torlin, znany ze swoich poglądów, pisze o sprawach tak jak je ocenia. Poważnie i jest w tym wiarygodny. To mój ukłon dla Torlina za obiektywizm.
Nie muszę już pisać, że z poglądami wyrażonymi przez wyżej wymienionych zgadzam się w pełni. Szczególnie ujął mnie wpis warszawiaka.
@ Zosieńka jak zwykle ma najwięcej racji. Proszę wczytać się w jej tekst. On nie tylko rozwesela, ale daje niezwykłe świadectwo prawdzie. Prawdzie czasu i prawdzie ekranu w wymiarze panoramicznym. (Było coś takiego pomiędzy obchodami święta 22 lipca).
Pozdrawiam.
PS.Poza tym ten dzień na zawsze pozostanie w mojej pamięci. W tym dniu zmarł mój ojciec, a że mówił mi przez całe swoje życie właśnie to, co napisał warszawiak i… Torlin, mogę, zatem wywiesić za moim oknem flagę z czarnym kirem.
W kontekście dramatycznych wydarzeń w Norwegii warto zastanowić się nad Manifestem Lipcowym i tym co nastąpiło po nim, jako antidotum na skrajne zachowania różnej maści sympatyków „prostych” rozwiązań. Przez całe 21 lat Polska była wolna od tego typu działań ludzi o skrajnych poglądach, bez względu na pochodzenie tych poglądów. Choć scena polityczna wydaje się być rozchwiana, to obywatele (nawet pani Joanna spod krzyża) wydają się być bardziej pragmatyczni od liderów partyjnych. Tak, nie możemy zapominać o zabójstwie pana Rosiaka, które według PiS inspirowała polityka PO. Mamy także do czynienia z naśladowcami terrorystycznych zamachów ( tutaj Kraków), ale nijak nie da się ich zaliczyć do działań o podłożu ideologicznym. Nawet najgroźniejszy incydent w Rybniku miał swoje źródło tylko w konflikcie rodzinnym, choć trzeba przyznać, że mogło zginąć tam mnóstwo ludzi, a to dzięki niewiarygodnej wręcz nieudolności policji ( media gładko przeszły nad tym do porządku dziennego).
Dałem tu trochę przykładów drastycznych zdarzeń nie po to, ażeby tylko o nich przypomnieć, bo w wykonaniu dobrze zorganizowanego wariata mogły nas zaskoczyć niewyobrażalną skalą śmierci.
Co się będzie działo, gdy antidotum przestanie działać?
dziadek Ignacy pisze:
2011-07-23 o godz. 19:05
CZy butelki po pepsi oraz coca coli produkowanej w krakowie i zabrzu moge uznać za pamiątki po PRL-u czy wystawić do wyrzucenia oczekując czysto polskiego odpowiednika .Toż one są jak ten polar przecież
@ Mag:
„Było świetne kino”
Mało kto miał telewizor, a jak już miał, to był jeden kanał, w nim zaś dobry film raz na ruski miesiąc. W tych okolicznościach kino nie miało prawa nie być świetne. Dokładnie jak z szynką.
Blogowiczki są jednak przewrażliwione, choćby na tle życia na pograniczu schizofrenii. Otóż jeśli wykształcony, oczytany, znający obce języki, entuzjastyczny młody ekonomista wchodzi z oczami otwartymi szeroko w życie w PRL (późny Gomułka i Gierek ze wszystkim konsekwencjami, stanem wojennym, etc) to nieuniknione jest, że wpadnie w stan rozszczepienie między myśleniem i emocjami, zachowaniem, ekspresją, zachwianiem motywacji i wyrażeniem niedostosowania. Może to być nie zrozumiałe dla wszystkich blogowiczek.
Naturalnie młody człowiek dotknięty schorzeniem szuka dowodów, że to nie PRL, tylko on jest jego przyczyną; uczciwie chciałby potwierdzić, że to w jego genach lub w wychowaniu tkwi przyczyna, a nie w wielkim naukowo-socjalistycznym eksperymencie, no jakże – hasła i teorie są takie jasne, przekonujące, ambitne i obiecujące. Szuka w sobie niedostosowania, oderwania od rzeczywistości – i cóż, nie znajduje. Więc to chyba jednak PRL był przyczyną, w tym jednostkowym, odizolowanym przypadku.
@wiesiek59
Po zamachu w Oslo, czy masz jeszcze watpliwosci co zachod mysli o imigrantach, w tym polskich imigrantach.
Ten zamachowiec nalezal do Parti Postepu. Pomysl co inni moga zrobic ktorzy nie wiedza co to jest ‚postep’.
Gospodarz pisze: „Nigdy się nie dowiemy, jak wyglądałaby Polska, gdyby nie była Polską Ludową”.
Odpowiedź można znaleźć w książce Jose Ortegi y Gasseta ‚Bunt mas’ pisanej w czasie IWW na podstawie przemyśleń i obserwacji życia w Hiszpanii. Ja przeczytałem ją raptem pare lat temu, ale pasowała mi jak ulał do XX- wiecznej historii Polski…
dziekuje Ci Lechu za pozdrowienia. Ale nie bierz doslownie tego wszystkiego. Na przyklad awansow z konkursow. Chocbys mial papiery z Sorbony, Oxfordu albo Yale, to i tak nie zostaniesz podsekretarzem stanu albo czlonkiem zarzadu spolki skarbu panstwa. O tym decyduje przewodniczacy lub sekretarz aktualnie rzadzacej partii. Chyba ze wygrales regionalny konkurs gry na mandolinie, no to dostaniesz posade glownego recytatora w powiatowym domu kultury.
warszawiak pisze:
2011-07-24 o godz. 07:09
Nazwa Partia Postępu jest równie mylna jak Prawo i Sprawiedliwość.
Realne działania tych partii to antytezy nazw…….
Coraz bardziej mi się wydaje że Breivik dla indywidualnej sławy zamordował ponad 90 osób. Czy przejdzie do historii, znajdzie naśladowców, zobaczymy.
Atmosfera jest w każdym razie nieciekawa.
Jestem przeciwny wszelkim ideologiom, religiom, charyzmatycznym przywódcom. Tworzą fanatyków. A z fanatykami nie da się dyskutować, zawierać kompromisów.
Ciekawa analiza syndromu węgierskiego…..
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/wegry-nowa-dyktatura
Czy czeka nas podobna droga?
mag, 19.09. Wcale nie śmieszne są nasze spory. Plucie na PRL jest modne, jest podstawą rządów solidarnościowych. Modne, więc Ty plujesz także. Wracając do szynki to wpierw poczytaj czym jest dzisiejsza szynka. Zawiera 50 wypełniaczy i konserwantów. Są to tzw wędliny wysokowydajne, gdy z jednego kilograma wychodzi 2 kilogramy. Masło nie zwiera masła, parówka cielęca zawiera tylko składnik do sztucznego wędzenie cielęciny, a dżem malinowy nie zawiera nawet naturalnego zapachy maliny. Według badań 35 czekolady na rynku nie zawiera śladu czekolady. Kiedyś była tzw czekolada „czekolado podobna”. Przynajmniej nie kłamano. Wielu natomiast dało się łatwo zwariować.
Panie Redaktorze,
napisał Pan „jeszcze w latach 60 porównanie Polski Ludowej z którymś z krajów Europy Zachodniej nie wypadało źle. Z wyjątkiem swobód obywatelskich, żyło się na dość podobnym poziomie.”
Chciałbym zwrócić Pana uwagę na wspomnienia S. de Beauvoir z wizyty w Polsce w 1962 (zamieszczone pod koniec trzeciej części jej wspomnień pt. „Siłą rzeczy”). Była to z resztą wizyta pod patronatem „Polityki”.
Pomimo zauważalnego w jej relacjach entuzjazmu i pobłażania dla krajów bloku radzieckiego, te kilkanaście zdań na temat zaobserwowanych warunków ekonomicznych życia ludzi w PRL to uwagi miażdżące. Jak podsumowała, „poziom życia bardzo niski”. I to napisała osoba, która zwiedziła sporą część świata i raczej wiedziała co pisze.
Zosienka pisze:
2011-07-24 o godz. 08:37
Zmartwienia z awansami mam już za sobą, ale Twoje przekonania podzielam. Nigdy niczego w Twoich wypowiedziach nie traktuje śmiertelnie poważnie. Zawsze doszukuję się drugiego dna i zawsze je znajduję. Podziwiam Ciebie za niesamowitą spostrzegawczość, zwięzłość, myślenie z matematyczną dokładnością i niebywałą inteligencję.
Teraz pozdrowienia specjalnie dla Ciebie.
Przeglądając dziś komentarze, zwróciłem uwagę na passus dotyczący rzekomego wspomagania Hitlera przez USA (@warszawiak 23.07.2011 godz. 08:39)
Tak pisze blogowicz:
„Cudow jednak nie bylo. Nasz wielki sojusznik zza ocenanu uzbrajal Hiltera z pasja i determinacja. Poczawszy od 1924 i az do konca 1941.
Bomby ktore spadaly na Polske w 1939 mogly pochodzic z USA. Technologie silnikow w neimieckich Tygrysach pochodzily z USA i nawet Zyclon B produkowany przez IG Farben mial zwiazek Ameryka. Na 10 dyrektorow tej firmy, szesciu bylo obywatelami USA.”
Postanowiłem zweryfikować, na ile one zasługują, te brednie: a więc po kolei:
„Nawet Zyclon B produkowany przez IG Farben miał związek z Ameryką”
Pytanie tylko, jaki związek? Wg informacji w internecie, chociaż propozycję użycia kwasu pruskiego, znanej trucizny biologicznej, do zabijania ludzi przedstawił jako pierwszy Niemiec (w 1813 roku, w czasie wojen napoleońskich), a w czasie I wojny światowej użyła artyleria francuska, to USA, używające (jak i inne państwa) tej substancji od końca XIX w. do fumigacji środków transportu i rzeczy imigrantów, statków i upraw rolniczych – nigdy nie używały go w celu zabijania ludzi ani w tym celu z nikim nie współpracowały. Co więc ze „związkiem IG Farben z Ameryką”? IG Farben powstał w połowie lat 20. ub. wieku, a licencję na produkcję Zyclonu uzyskał w 1930 (podział kapitału z Degesch/Degussa) i finansował od tego czasu jego produkcję (bezpośrednio przez zakłady Dessauer Werke i Kalier Werke w Niemczech, Francji i Czechosłowacji, ze późniejszymi zmianami lokalizacyjnymi w związku z wybuchem wojny).
A co z „dyrektorami IG Farben, z których 6 na 10 było obywatelami USA”?
Hmmm. Informacje z internetu wskazują, że w 1927 IG Farben podpisało wielką umowę technologiczną ze Standard Oil na produkcję benzyny syntetycznej. Były to czasy republiki weimarskiej i nie sądzę, żeby można obarczać Amerykanów odpowiedzialnością za to, jak Hitler wykorzystywał tę benzynę 12 lat później. Co prawda, kilka lat później IG Farben uzyskał technologię od US Industr. Alcool na produkcje etanolu, a wcześniej od Du Ponta na produkcję benzyny ołowiowej – no ale było to dużo wcześniej niż wybuch wojny, a nawet wcześniej niż dojście Hitlera do władzy; były to transakcje międzynarodowego kapitału.
Wracając do „dyrektorów IG Farben, obywateli amerykańskich”. Nie udało mi się znaleźć niczego na ten temat, dotyczącego czasów tych umów licencyjnych z przełomu lat 20 i 30 ub. wieku. Niewykluczone, że tak potężne przekazywanie wielkich technologii przemysłowych wiązało się z udziałem dyrektorów „produkcyjnych” licencjodawców w dyrekcjach czy radach nadzorczych licencjobiorców. No ale to chyba nie ma związku z Zyclonem B, a szczególnie z jego zbrodniczym użyciem przez Niemców. Natomiast po II wojnie światowej odbył się tzw. drugi proces norymberski zarządu i dyrekcji IG Farben z lat, które mogłyby nas interesować ze względu na udział IG Farben w produkcji Zyclonu, używanego do mordowania ludzi. W procesie oskarżono 24 dyrektorów i kierowników firmy, 6 zostało uniewinnionych, pozostali skazani. Żaden z nich nie był obywatelem USA. Niektórzy z uniewinnionych, a także z tych skazanych po odbyciu kary, dalej pracowali w przemyśle chemicznym Niemiec powojennych i korporacjach międzynarodowych. Powymierali, głównie w latach 1960, ostatni w 1990 r., ale to nie przeszkadza autorom różnych teorii spiskowych twierdzić jeszcze dziś, że „Ci sami ludzie tworzą teraz struktury Unii Europejskiej.” (np. strona wykop.pl, ale też wiele innych stron podobnego autoramentu, zapewne będących podstawa dla „faktów” przedstawianych przez cytowanego blogowicza).
Tenże blogowicz pisze; „Bomby ktore spadaly na Polske w 1939 mogly pochodzic z USA”.
Hmmm. No, mogły. Niemcy nie są szczególnie bogate w surowce naturalne, USA jest, więc niewykluczone, że w miarę zaostrzania się klimatu wymiany gospodarczej między Niemcami a resztą Europy w latach 30., zwiększał się niemiecki import spoza Europy, w tym z USA. Czy Niemcy mogli składać bomby z części dostarczanych przez Amerykanów? Przypuszczam, że teoretycznie jest to możliwe: przed II wojną światową nie było takiej kontroli międzynarodowej jak dziś, szczególnie w zbrojeniach, embarga były nieszczelne, więc być może iż pozornie nieistotne podzespoły mogły być importowane z USA i używane do produkcji bomb, bez wiedzy Amerykanów. Zupełnie nieprawdopodobne wydaje mi się jednak obarczanie USA intencją zbrojenia nazistowskich Niemiec i świadomym działaniem w tym kierunku. Już na parę lat przez wybuchem wojny kraje anglosaskie (Wlk. Brytania, USA, Kanada) były w pełni świadome, na co się zanosi i nie było mowy o zaopatrywaniu Niemiec w „bomby, które mogły spadać na Polskę”. Koncyliacyjna polityka Europy wobec Niemiec miała na celu, jak wiemy z coraz liczniej publikowanych dokumentów, zyskanie na czasie (zaniedbanym przez Europę, a wykorzystanym przez Hitlera) i przygotowanie się polityczne, logistyczne, militarne, gospodarcze do wojny z faszyzmem i potem komunizmem (tak to Anglosasi sobie początkowo wyobrażali). W każdym razie poszukiwania haseł jak „us supply of amunition to germany before wwII” i podobnych w sieci i w posiadanej przeze mnie literaturze historycznej nie przyniosły żadnego rezultatu. Być może jednak dałoby się znaleźć coś na ten temat na jakichś forach onetu czy innego salonu… w końcu jeśli mgła smoleńska, to dlaczego nie amerykańskie bomby, spadające na nasz kraj….
Pozostają jeszcze do rozważenia te „Technologie silnikow w neimieckich Tygrysach pochodzące z USA” – wg tego blogowicza.
Tygrysy były produkowane seryjnie od 1942 r., a prototypy od 1941 r. Silniki do nich, przez Maybach Motorenbau z Berlina. Z projektów, o których zaczęto myśleć w 1937 r. postały prototypy, kolejno próbowane w r. 1938 i latach następnych, ale sam ostateczny zamysł o silniku wystarczająco mocnym dla tak ciężkiego czołgu (poprzednie niemieckie były lżejsze; lżejsze od francuskich, brytyjskich i potem radzieckich) materializowały się dopiero przed samym wybuchem wojny. To było już o wiele za późno, aby mówić o bezpośrednim „pochodzeniu technologii tych silników z USA”. Oczywiście, Niemcy, korzystając ze szpiegostwa przemysłowego i militarnego (tak jak każdy inny kraj wtedy, przedtem i później) miały zapewne pojęcie o wielu technologiach stosowanych przez inne kraje w produkcji dużych silników. Niemniej jednak, silniki do Tygrysów były w zasadniczej mierze projektem i wykonaniem czysto niemieckim, niewiele mającym wspólnego z technologią czołgowych silników amerykańskich, o czym świadczy choćby ich – w porównaniu z silnikami amerykańskimi – ogromny koszt produkcji, skomplikowanie, wysoka jakość wykonania, niezwykłe zaawansowanie technologiczne i techniczne (niespotykane w silnikach amerykańskich do końca wojny), a przede wszystkim, wynikająca z tych cech – awaryjność w warunkach polowych. Jeśli więc mówić chcielibyśmy o tym, że technologia silników Tygrysów „pochodziła z USA”, to równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że technologia radiowa w, np. Wielkiej Brytanii, pochodziła od producentów radioodbiorników francuskich…. Przypuszczam, że sam fakt iż Amerykanie używali w czołgach silników diesla, a Tygrysy miały silniki benzynowe (Niemcom do końca wojny nie udało się skonstruować wystarczająco mocnego i małego rozmiarami diesla) – świadczy o braku jakiegoś ściślejszego związku technologicznego.
Jeśli więc wolno mi zabawić się w agencję ratingową, to oceniam informacje podawane przez tego blogowicza jako „śmieciowe”. Innym czytelnikom radzę to samo. Nie dajcie się nabierać (również na jego pochlebstwa – to niezły manipulant)!
Trafiłem na cudzy blog, ale treść koresponduje z tematem Gospodarza.
Nic dodać z mojej strony…..
https://robmyswoje.wordpress.com/2011/07/17/oj-roman-czepiasz-sie/
Wszystkie uwarunkowania zewnętrzne opisano.
spin doctor pisze:
2011-07-24 o godz. 09:48
Dzięki za uwagi o dawnej szynce 🙂
Trzeba nie mieć pamięci, albo smaku i węchu, żeby wypisywać takie uwagi, jak te, które wypisuje mag.
Szynka była wtedy rzeczywiście rarytasem i trudno ją było kupić. Było jej mało i była droga, ale kiedy leżała już na kromce chleba upieczonego bez polepszaczy /nie były jeszcze znane/ posmarowanego masłem bez dodatku oleju roślinnego, to ona pachniała! I smakowała jak szynka.
Bo dzisiejsze wędliny są w smaku podobne, tylko coraz to wymyślniejsze nazwy mają i są pełne jakichś wypełniaczy i poprawiaczy smaku na jedno kopyto. A tamta dawniejsza szynka z warstewką tłuszczyku, cieniutko pokrojona, to było coś, co się nie da podrobić.
Ale żyją jeszcze tacy, co ten wygląd, smak i zapach pamiętają. 😆
mag nie pamięta też, albo nie chce pamiętać, że w tamtych słusznie minionych czasach kobiety chodziły w sukienkach szytych na miarę, zaś materiały bardzo ładne i wcale nie drogie były w sklepach. Tylko kosztowało to trochę wysiłku, bo bardzo wiele pań szyło sobie samodzielnie. Ale efekty były całkiem dobre. Polki były dobrze ubrane.
S!zanowny Gospodarz niezły temacik podrzucił. Na temat co by było gdyby- nie warto języka strzępić. Nie Polacy decydowali o kształcie powojennej Europy, a parafrazując powiedzenie Churchila : mocarstwa nie mają przyjaciół ni wrogów- mają interesy, co i dzisaj jest widoczne na każdym kroku. Moje obserwacje potwierdzają opinię spindoktora o modzie na opluwanie PRL-u. Z ogromną przykrością muszę powiedzieć, że najczęściej i najjadowiciej plują ci, którzy awans społeczny i zawodowy zawdzięczaję temu „słusznie minioonemu ustrojowi”.Widać nasza nacja tak ma. A szkoda!
Święto 22 lipca lud nazwał „świętem cukierka” i to świetnie oddaje odczucia i atmosferę tamtych lat.
A co do Polski przedwrześniowej, to pamiętam opowiadanie mojego ojca. Na jakiś ćwiczeniach wojskowych, gdzieś na wschodzie kraju, jechał konno przez wieś i wstąpił po coś do chałupy, gdzie rodzina jadła ugotowane kartofle, bez żadnych dodatków. Spytał, a cóż to tak jecie same ziemniaki? I usłyszał dumną odpowiedź dziecka: nie same, z solą!
mateusz pisze:
2011-07-24 o godz. 10:51
Pokazujesz jak naiwne jest polskie dorosle dziecko. Co potrzeba ? Niewiele, opinia pani S. de Beauvoir, bajka o wolnym rynku, bajka o cudach niewidzialnej reki lub szmatka z zachodu i polskie dziecko juz ma opinie. Ale nie tylko, bedzie rowniez wylewlo zale z powodu swego nieszczescia. Bo przeciez moglo sie urodzic na zachodzie gdyby Bozia tak chciala, moglo by sie pozywiac hamburgerem, pic coca-cole i ubierac sie u Armandiego.
Pani S. de Beauvoir (duzo podrozujaca) na pewno miala rowniez opinie o poziomie zycia we francuskiej Gujanie i innych koloniach co zapewne zamiescila w swoich wspomnieniach.
Po IIWS co najmniej 70% polakow nie miala dachu nad glowa. A np Francja wyszla z wojny bez zniszczen, Francja stracila zaledwie 30 tys ludzi w czasie IIWS i wiekszosc z nich walczac dla Hitlera w Wermacht. Zaluzmy ze w Polsce nie bylo problemow mieszkalnych, zatrudnienie w produkcji dobr konsumpcyjnych bylo by wieksze i poziom zaopatrzenia rynku. Ale kto to zrozumie ???
Ja tez mam porownanie. W czasie epidemi warcholskiego zdziczenia solidarnych w 1980 pojechalem na zachod i dostalem prace w duzej firmie pol rzadowej pol prywatnej. Ze zdumieniem zauwazylem ze proletariat zachodni posiadal wiecej przywilejow niz proletariat polski. W sensie zdobyczy socjanych, dodatkow do placy, itp,.. Ale to w Polsce byla komuna !!! Zadziwiajace.
To w Polsce proletariat sie zbuntowal i wywalczyl przywileje dla burzuazji !!
Aby bylo lepiej !!!
Frakcja Radziwillowska !
Oto wasza Unia. Za 387 milionow Euro dziennie.
http://tinyurl.com/figg387
Oj, oj panie TO ,czy nie przyszlo Panu do glowy ,ze moze nie wszyscy
nie wszystkie Blogowicze ,Blogowiczki potrafia tak prosto i dokladnie
trzymac sie lini „partyjnej „.
/lewicowej czy obecnie prawicowej /.
Moze dla Pana to wszystko proste ,choc juz zaczynam nieladnie podejrzewac ze przedtem mial Pan „wytyczne” i teraz ma Pan „wytyczne”
/ ale to napewno tylko zle mysli /.
Musze pana uspokoich ,oprocz skrajnego propagandysty warszawiaka
/hanba dla miasta / nie widze obecnie zadnych specjalnych wynaturzen
blogowych ,wszystko w ramach wolnosci slowa .
Ale nie da sie ukryc ,poza tym ,ze mozna Pana podziwiac za precyzje !
Panie Pak
Polacy powinni spojrzec na prl z odrobine dystansu ,co niektorzy juz
zrozumieli i robia to nawet b.dobrze.
Innej mozliwosci Polacy wtedy nie mieli ,wiec mozna to oceniac tylko w ramach”tamtych” mozliwych …
I w „tymtych warunkach” Polacy zrobili wiele rzeczy lepiej od innych i mysle ze to tez powod do zadowolenia !
Inaczej mozemy sobie pomarzyc ; moglismy ? przeciez pokonac hitlerka
zabic stalinka i wprowadzic amerykanska demokracje oczywiscie
z pelnym dobrobytem .. ,odrobine zrozumienia dla samego siebie
i innych ..!
Ustroje i nastroje sie zmieniaja ludzie pozostaja,i i tak nie wybieramy
pomiedzy niedoskonaloscia i doskonaloscia ,wybieramy to troche lepsze /od drugiego /.
Salute
Ps.
dwie rocznice ,jedna to pol biedy ,druga to cala bieda …
Nie przepadalem nigdy za proza pani B., ktora uwazam za powierzchowna i afektowana na sposob salonowy, stad nie biore jej opinii o Polsce do serca. W koncu, nawet wielcy pisarze i intelektualisci latwo byli oszukiwani przez ich politycznych patronow. Chocby, GB Shaw, opisujacy Rosje Radziecka jako raj na ziemii, maz wspomnianej p. B., zafascynowany castrowska Kuba, L. Feuchtwanger piszacy panegiryki o ZSRR (obecne chocby w powiesci „Sukces”), w podobnym duchu- A. Gide. Lubie natomiast opisy sytuacji o krajach za „Zelazna Kurtyna” bedace tlem zachodniej literatury sensacyjno- kryminalnej. Od anomaliow klimatycznych (zima trwajaca dluzej niz 6 miesiecy w roku z obfitymi opadami sniegu) do anomaliow obyczajowo-ekonomicznych. Coz, prawo poety, aby widziec swiat na swoj sposob, czesto oczami metafory.
@ MW:
„Jeśli więc wolno mi zabawić się w agencję ratingową, to oceniam informacje podawane przez tego blogowicza jako śmieciowe.”
Pewnie tak, ale wracając do tematu chyba każdy rozsądny powinien sobie zdawać sprawę, że Polska z Planem Marshala i kapitalizmem nie wyglądałaby jak RFN, Francja czy Szwecja. Kto w ogóle zaręczy, że byłby to kraj demokratyczny? W 1926 sami siebie pozbawiliśmy demokracji bez żalu. Polska 44-45 leżała w gruzach, cienka już przed wojną warstwa inteligencji (zwłaszcza technicznej) prawie zniknęła, analfabetyzm ogromny, za to poziom urbanizacji malutki… Pewnie byłby to kraj bogatszy niż był, ale liczenie na to, że Polska poszłaby „normalną drogą”, tak jak Gospodarz bloga tą normalność opisuje, jest naiwne, więc trudno się dziwić, że Warszawiak, czy Spin Doktor dezawuują takie rozważania. A co najważniejsze nikt jakoś nie chce przedstawić scenariusza w jaki niby sposób Polska mogłaby nie stać się Lubelską.
CZy butelki po pepsi oraz coca coli produkowanej w krakowie i zabrzu moge uznać za pamiątki po PRL-u czy wystawić do wyrzucenia oczekując czysto polskiego odpowiednika
—————————————————————————————-
Odpowiednik był. POLO-COCkTA. Pyszne!
mw pisze:
2011-07-24 o godz. 11:59
Polecam reklamę Tygrysa…….
Czegóż to w necie nie znajdziesz…….
http://www.youtube.com/watch?v=Nzr3CmSMQ7Q
ANCA_NELA pisze:
2011-07-24 o godz. 12:35
Było jej mało i była droga, ale kiedy leżała już na kromce chleba upieczonego bez polepszaczy /nie były jeszcze znane/ posmarowanego masłem bez dodatku oleju roślinnego, to ona pachniała! I smakowała jak szynka.
—————————————————————————————–
Może dlatego tak smakowała, bo była trudno dostępna. Gdyby woda była napojem zakazanym ,jakby wtedy smakowała… 😉
mw, 11.59. Zanim zaczniesz coś pisać wpierw poczytaj. O tym jak USA pomagały Hitlerowi.
http://www.reformed-theology.org/html/books/wall_street/
W miarę upływu czasu w PRL to II RP stawała się mitem, niedoszłym dobrobytem, teraz w miarę III RP to PRL staje się mitem …
Moim zdaniem wspólne dla PRL i III RP jest myślenie, że ‚samo się zrobi …’ (jak odpowiednio długo poczekamy ;))
Stoimy przed ogromną szansą, że te marzenie wreszcie nas oświeci …
@mw
W przeciwienstwie do ciebie zamiescilem link do zrodel informacji na temat. Sa tam setki dokumentow, fotokopi i nawet ksiazki i zrodla.
W swoich wywodach sam potwierdziles glowny temat mojego wpisu. Pomoc Amerykanska dla Hitlerowskich Niemiec byla. Pomimo ze oczywiscie chciales sobie pokpic.
Ameryka popierala i uzbrajala Nazistowskie Niemcy w latach 1924-1941.
Obywalo sie to z pelna wiedza amerykanskiego rzadu i obywateli.
Nazwiska wszystkich dyrektorow IG Farben mozna znalezdz. Byl wsrod nich miedzy innymi dyrektor Banku New York Reseves. Dodatkowe informacje w linkach, jest ich tysiace !!!
http://www.henry-ford.org/
http://www.reformed-theology.org/html/books/wall_street/chapter_06.htm
Dopiero poprawka do ‚Aiding the Enemy Act’ (styczen 1942) zatrzymala amarykanska pomoc dla nazistow. Jednym z pierwszych aresztowanych za wspomaganie nazistow byl Presccot Bush, dziadek GW Busha. http://www.democraticunderground.com/discuss/duboard.php?az=view_all&address=132×581610
Bardzo interesujace, w latach 1940-1941 Ameryka wspomagala obydwie strony Brytanie i Niemcy Hitlerowskie.
Np Henry Ford otrzymal „Grand Cross of the German Eagle” osobiscie od Hitlera. New York Times pisal o tym z duma. (1938) Kopie tamtego Timsa istnieja.
A wiec ‚mw’ kompromitujesz sie. Twoj komentarz ze po wojnie nie bylo amerykanskich dyrektorow IG Farben na lawie oskarzonych swiadczy o twojej inteligencji.
Mw
Wiedziałem, że dostanie Ci się za silniki do Tygrysów i biznesmenów z IG Farben!!! Czekałem od rana!!!
Frakcja radziwiłłowska pozdrawia 🙂
Barto 15:37
Sytuacja Polski z lub bez Planu Marshalla nie ma nic do rzeczy z bzdurami, jakie wypisuje @warszawiak: na temat obywateli amerykańskich, mających związek z Cyklonem B w kontekście jego zbrodniczego wykorzystania (sic!), na temat technologii silników w Tygrysach, pochodzących z USA (sic!) czy na temat bomb, pochodzących z USA i spadających na Polskę (sic!).
Przejrzałem linki, podane przez @spin doctora i @warszawiaka (jeden link, który podają to ten sam). Są to typowe bzdety, których mnóstwo w sieci (jeden nich nawet zahacza o zaprzeczanie Holocaustowi, więc już można sobie wyrobić zdanie, co to za rodzaj „literatury”). Jakieś zbitki produkowane przez nawiedzonych. Nie ma w tych linkach ani słowa o „amerykańskich dyrektorach IG Farben”, zaangażowanych w produkcję i zbrodnicze wykorzystanie cyklonu B, ani słowa o Tygrysach jeżdżących na silnikach wyprodukowanych na podstawie technologii uzyskanej od USA, ani słowa o amerykańskich bombach, zrzucanych przez Hitlera na Polskę. Są tam za to dobrze znane ezoteryka o H. Fordzie, któremu imponował Hitler (nie tylko jemu jednemu) i próbach tego ostatniego (nieudanych, oczywiście), aby wkraść się w łaski amerykańskiego establishmentu. Hitler to był szaleniec, on jeszcze w 1944 roku wierzył, że uda mu się dogadać z Wielką Brytanią i razem pokonać ZSRR !!!!
Powtarzam, uważajcie wszyscy na @warszawiaka i @spindoctora. To chyba jacyś prowokatorzy, sądząc z tego, co tu oferują. Mgła smoleńska…
zezem pisze:
2011-07-24 o godz. 16:07
A jakże był tyle że wczesniej i mimo tego zdecydowano by ludowi dać troche zachodu( wogóle po co skoro w PRL było lepsze)w postaci owych imperialistycznych cocacol(wogole to pisałem o butelkach ktore odpowiednika nie miały a tylko niezdarną podróbe).Wiele erzaców było wtedy ortaliony wszyscy „włoskie” mieli(Teskni ktoś za?).A najlepszy towar na rynku to jaki? pamięta ktoś? odrzut z eksportu.A informacja dla ludu że w drodze do portu są statki wyłądowane cytrusami na świeta.Swiatowe osiągnięcie zamiast rawy lux golacy sie dostana licencyjnego polsilwera. kupował ktoś w tesknocie rawe lux dalej?Teraz wszyscy tesknią za PRLem jak wtedy tesknili za innym światem. Wtedy im było źle a teraz mówią że dobrze?
Na marginesie w ZSRR produkowano np zapalniczki prawie że ronson co powoduje że ludzkośc tam może tesknic za starymi dobrymi czasami mimo że tego ronsona teraz ot tak kupić mogą
moja tesknota za tamtymi czasami jest zwiazana tylko i wyłacznie z tym że byłem młodszy i ze wspomnieniami swego życia i jesli miałbym szanse wrocić to rzecz jasna wrociłbym lecz nie dla PRL-u.Tesknię za tamtym swoim życiem nie za PRLem i jego pamiątkami
zezem pisze:
2011-07-24 o godz. 16:07
jeszcze dodam bo tam sei rozpisałem nie an temat.
W kwestii polococty mam odmienne zdanie. jedynie co mogło mi smakować prócz piwa( a propos produkował wtedy żywiec i okocim a ile go widziało i piło?) to płynny owoc i taka mocno gazowana landrynkowa oranżada(sama chemia jak mama z bacią mawiały- to dla tych którzy zachwycają sie tamtejszą naturalnością produktów)
Szanowne Bywalce Blogu z werwa dyskutuja stare kiecki, stara szynke i stare czolgi:
„A tamta dawniejsza szynka z warstewką tłuszczyku, cieniutko pokrojona, to było coś, co się nie da podrobić.
Ale żyją jeszcze tacy, co ten wygląd, smak i zapach pamiętają.”
To ja im do choru: O dupie Grazyny !
„Grazyna wzbudzala niebezpieczne spojrzenia, bo paradowala po osrodku z czerwonym dupskiem, jak mandryl.” A wyglad, smak i zapach tyz pamietam. Przez zwykla przyzwoitosc wspominam Swieto w Warszawie:
http://kleofas.blogspot.com/2011/07/22-gi-cipca.html
Nie lepsze to niz stare butelki Coca-Coli i Czolgi ?