Ksiądz Natanek nie słucha kardynała Dziwisza

Ks. Piotr Natanek spod Makowa Podhalańskiego to taki kościelny celebryta  drugiego obiegu. Rozgłos zdobył klipami wideo na YouTubie i suspensą, jaką zadekretował przeciwko niemu kardynał Dziwisz, któremu duchowny podlega po linii kościelnej.

O sprawie dotąd na blogu  nie pisałem, bo moim zdaniem kwalifikuje się do konsultacji psychiatrycznej. Wystarczy zajrzeć na tę stronę http://www.piotrnatanek.pl/.

Jest z tym podobny kłopot, jak z zbiorowym mordercą norweskim Breivikiem. O norweskiej tragedii napisałem na portalu Polityka.pl już w piątek, w miarę przybywania informacji mam coraz silniejsze wrażenie, że to człowiek chory psychicznie. Gdyby tak rzeczywiście było, to jego poglądów nie ma co drążyć w poszukiwaniu jakichś racjonalnych tropów. Rzecz jest potworna, ale incydentalna, nie ma podstaw do jakichś generalizacji.

Podobnie patrzę na sprawę Natanka. Nie wiem, czy kardynał musiał go zawieszać, ale może nie wiem wszystkiego i musiał. Moim zdaniem suspensa pogorszyła sytuację. Natanek złamał w weekend suspensę. http://www.gosc.pl/doc/908865.Ks-Natanek-wybiera-nieposluszenstwo. To teraz kardynał musi wykonać ruch następny. Jaki? Ekskomunika? Ale to jest zmartwienie Kościoła jako instytucji. Dla szerszej rzeszy raczej temat do żartów i dywagacji, co też się z tym Kościołem dzieje ? czy Natanek założy własny Kościół? Czy poprze go Dyrektor Rydzyk, a co zrobią nasi kochani katofundamentaliści i równie kochani ,,tradsi” (tak się pieszczotliwie przezwali polscy ,,tradycjonaliści”, czyli lefebryści, wrogowie Vaticanum II i liberalizmu, do których Natankowi faktycznie niedaleko). Brzmi surrealnie? Bo jest.  

Skończyłem właśnie czytać książkę innego duchownego z tego samego Kościoła: ,,Teatr dla aniołów” Tomasza Halika, czeskiego teologa wielkiego formatu. Żyje, uczy i pisze w najbardziej laickim społeczeństwie Europy. I pewnie to doświadczenie go chroni przed chorobą natankową. Jak to jest, że w Kościele w Polsce wciąż mówimy tylko o Rydzyku, Natanku, Isakowiczu-Zaleskim, a młodego polskiego Halika ani widu ani słychu? 

XXXX 22 lipca
Janekp i podobne: może i nie warto strzępić języka na temat, co by  było, gdyby, a jednak, jak z wpisów wynika, niektórzy postrzępili. Historia alternatywna to ulubiona rozrywka niejednego wybitnego historyka (np. tekst Janusza Tazbira o alternatywnej historii Kościoła RK). Mateusz, Barto – no cóż, ja mam własny przekaz rodzinny na ten temat, nie muszę sięgać po uwagi Simone de B. Ciotka mojej żony, później profesor biologii UJ, w latach 60 była na stypendium w Belgii. Jej wrażenia były właśnie takie, że różnica, choć zauważalna, nie była jeszcze tak dołująca, jak później. Kartka z p., Śleper, MW – no nie wiem, może tak a może nie, i to właśnie jest frapujące, czy gdyby nie sfałszowano wyborów i do władzy doszli ludowcy i część akowców, powstałby jakiś wydolny rząd narodowy; czy doszłoby do połączenia PPS z PPR, czy może do wielkiej koalicji ludowców z socjalistami. Akowcy mówili przecież o Polsce powojennej językiem lewicy, nie widzę dlatego, czemu powojenna Polska niekomunistyczna musiałaby być katoendecka, frankistowska czy salazarowska. Mag, dziadek Ignacy, Anca-nela i podobne: no dobrze, ja też słuchałem Beatlesów i Stonesów i The Who z pocztówek i lubiłem czekoladę Wedla, pardon, 22 Lipca, ale sentymentalne wspomnienia nie były mym tematem w tym felietonie. Paffeu_ ciekawy wpis z Ortegą, ale niejasny. Śleper, co do tragedii norweskiej, to jestem zdania, że nie ma takiej policji na świecie, która by mogła unieszkodliwić takiego szaleńca nim stało się nieszczęście, za to chwalę polityków norweskich za jedność ponad podziałami w obliczu dramatu, tam nikt nie wołał Nie zabijajcie nas!, nie podgrzewał emocji przeciwko konkurentom. Wiesiek59 ? tak jest, nie ma dyskusji z fanatykami. Sceptyk – zgadzam się; MW – dzięki, że poświęca Pan tyle czasu prowokacjom Warszawiaka. A cała dyskusja o pomocy USA dla Hitlera i tak musi prowadzić do puenty, która nie padła: to USA wespół z innymi aliantami, w tym Rosją radziecką, tegoż Hitlera rozgromiły. Podatnik – ja rozumiem, że na blogach Polityki udzielają się chętnie i zwykle dość obcesowo nostalgicy ancien regime?u, których nikt nigdy nie przekona, że teraz jest lepiej niż było za Jaruzelskiego, ale z tymi strajkami solidarnościowymi, które zniszczyły kraj, to już naprawdę przesada. Jaruzelski po 13 grudnia miał wielką szansę być polskim Gorbaczowem. Zwlekał i zmarnował tę szansę, wpędzając kraj w jeszcze większe opóźnienie względem Zachodu. Ale trzeba mu oddać, że transformację wspierał w najtrudniejszym pierwszym okresie III RP.