Rosyjski kryzys szpiegowski
Prezydent Władimir Putin tym razem nie przebierał w słowach. Publicznie gra twardziela kontrolującego emocje. Ale w sprawie nieudanego zabójstwa byłego agenta rosyjskiego Skripala nerwy puściły.
Publicznie w Moskwie Putin nazwał byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU „draniem i zdrajcą ojczyzny”. Drwił, że w oczach Brytyjczyków urósł nagle niemal do roli obrońcy praw człowieka, i poczynił antropologiczną uwagę, że „szpiegostwo, jak prostytucja, to jeden z ważniejszych zawodów” (odważne zestawienie, bo przecież sam był agentem). No i oczywiście zaprzeczył, by to wywiad rosyjski usiłował zamordować w Salisbury nie tylko podwójnego agenta, ale i jego Bogu ducha winną córkę.
W istocie słowa Putina są sygnałem, że jest wściekły nie za to, że Rosjanie usiłowali zabić na terenie obcego państwa swego byłego agenta, ale za to, że brudną robotę spartaczyli, a służby brytyjskie wraz z brytyjską policją „całkowicie ograły” rosyjski wywiad wojskowy. Tak to widzi nie tylko prasa zachodnia, ale także rosyjska „Nowaja Gazieta”. Jej zdaniem spartaczona (na szczęście!) robota ukazuje kryzys w GRU, demoluje wizerunek Rosji i jej służb specjalnych – i stąd wściekłość prezydenta Putina. Bo nie chodzi tylko o Skripalów, ale też o demaskację rosyjskich agentów usiłujących włamać się elektronicznie do międzynarodowej organizacji monitorującej przestrzeganie konwencji o zakazie stosowania broni chemicznej.
Władze brytyjskie zwróciły się do niej w sprawie Skripalów, bo substancja „nowiczok” użyta do próby ich zabójstwa może być uznana za taką nielegalną broń. Napływają też informacje o próbach penetracji przez służby rosyjskie zachodnich zbiorów danych dotyczących zestrzelenia samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą, a nawet środków dopingowych używanych przez rosyjskich sportowców.
Do tego dochodzą informacje o próbach manipulacji wyborami w USA i referendum na temat brexitu. Specjaliści i media na Zachodzie nie wahają się mówić o wojnie cybernetycznej wydanej zachodnim demokracjom przez Rosję. I o agresywnych operacjach szpiegowskich przeciwko nim na ich terytoriach.
To poważna sprawa, bo pachnie razwiedką w ramach jakichś szerszych przygotowań. Nie trzeba być Severskim, by się tym mocno martwić. W Rosji może to być wykorzystane w rywalizacji między szpiegami wojskowymi i agentami FSB, o czym wspomina przywołany artykuł. To ich sprawa. Ale jest też sprawa naszego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa Zachodu. Państwa zachodnie zwierają szeregi w obronie swych państw i obywateli.
W Polsce Kornel Morawiecki, było nie było ojciec urzędującego premiera, sugeruje, że w sprawie amerykańskich baz w naszym kraju Rosja powinna się dogadać z USA ponad naszymi głowami. To drastyczny kontrast z oficjalną polityką obecnego rządu. Co na to premier? Co na to nasze służby specjalne?
Komentarze
Politycy duopolu PO–PiS już dość nakradli, żeby na wypadek wojny dać stąd nogi za pas, na przykład do słonecznej Hiszpanii. „Ciemny lud”–dziki i okrutny, sam się tutaj urządzi i ukarze „zdrajców” Ojczyzny, których palcem wskaże rosyjska propaganda. Wszak jesteśmy Rosjanami, którym wydaje się, że są Francuzami, i Meksykiem Europy. „Porzućcie wszelką nadzieję wszyscy ci, którzy tu wchodzicie…”
„Co na to nasze służby specjalne.”
Nasze służby specjalne są skompromitowane i prawdopodobnie zinfiltrowane przez Rosję. Od czasu zajazdu na Centrum Kontrwywiadu NATO nie dostajemy od partnerów żadnych istotnych informacji. A po rozwiązaniu WSI i „raporcie” ujawniającym danych osobowe agentów, współpracę z nami może podjąć tylko idiota czyli osoba nierokująca najlepiej jako źródło wywiadowcze. Starzy fachowcy odeszli, dodatkowo zostali upokorzeni, jak Czempiński; nowy zaciąg firmuje Antoni Macierewicz. I to on jest wspólnym mianownikiem dobrej zmiany w naszych służbach.
Wkrótce druga część bestselera Tomasza Piątka. Będziemy wiedzieć więcej.
Pan redaktor znowu w swoim ulubionym temacie. Tylko jakoś z dużym opóźnieniem. W sprawie ,,drania i zdrajcy ojczyzny’’ media zachodnie zachłystywały się dokładnie tydzień temu. Starannie unikając – tak jak i pan – entourage tej wypowiedzi. Bo jak tu napisać czy powiedzieć, że mimo sankcji przyjeżdża z całego świata do Moskwy na „Russian Energy Week” kilka setek najważniejszych ludzi sektora energetycznego, w tym z WB, USA, Niemiec, Francji, Austrii i debatują nie tylko o Nord Stream 2, Syrii, Ukrainie i paru innych bynajmniej nie energetycznych tematach. Z dyskusji panelowej prowadzonej przez Ryana Chilcote i trwającej ze trzy godziny media wybrały tylko kilkadziesiąt sekund, naświetlając je zresztą opacznie. Oglądałem ten fragment wystąpienia i Putin wcale nie wyglądał na takiego, któremu „puściły nerwy”. Zwrotu ,,drań i zdrajca ojczyzny’’ użył do szpiegów jako takich, zapytał zresztą prowadzącego dyskusję i uczestników spotkania, czy w ich krajach inaczej traktuje się szpiegów pracujących na rzecz innych państw. (Bidula nie wie chyba o kulcie Kuklińskiego) Pomija się też ten fragment, w którym Putin mówi, że Skripal odsiedział swoje i gdyby służby rosyjskie chciały się mścić, to miały aż nadto czasu w samej Rosji czy w WB.
W ostatnich dniach „demokratyczne” media dostały jakiegoś amoku i jak najęte podbijają atmosferę „zagrożenia rosyjskiego”. Gdyby to nie było groźne, bo zwiastujące jakąś awanturę, to by było śmieszne. Oto „stacja benzynowa z bronią jądrową” szachuje cały świat, wybiera mocarstwom prezydentów, albo rozbija je i dezorganizuje. Napoleon powiedział, że do prowadzenia wojny potrzebne są tylko 3 rzeczy: pieniądze, pieniądze i pieniądze. Jeśli więc Rosja, która dysponuje budżetem stanowiącym tylko bardzo maleńki procent budżetów państw zachodnich jest dla nich zagrożeniem, to oznacza, że wszystkie zachodnie służby kontr/wywiadowcze, agencje bezpieczeństwa i Bóg wie jak się jeszcze nazywają, należy natychmiast rozwiązać, bo są skrajnie nieefektywne. Dodatkowo jeszcze epatuje się czytelników informacjami o tym, jak ruskie służby partaczą robotę jedną za drugą. Ale to jeszcze bardziej pogrąża ich zachodnich odpowiedników. Chyba, że jest to ściema obliczona na inteligentnych inaczej. I to wydaje mi się bardziej prawdopodobne.
„Rosja. Kraj bandycki, upadły, nie honorujący żadnych umów. Kierowany przez służby działające na wzór mafii. Przepojony zdegenerowanym imperializmem. Mający na koncie mordy i ludobójstwa. Kraj będący zagrożeniem dla regionu, kraj, który potrafi eksportować już tylko jedno – terror i zamęt”
To właśnie propaganda spowodowała, że Rosjanie popadli w jakiś rodzaj paranoi. Rozpleniły się teorie spiskowe i niemalże manichejski dualizm, według którego świat jest podzielony na przyjaciół i wrogów. To stabilizuje reżim, ale radykalizacja rosyjskiej ludności stanowi zagrożenie militarne dla całego świata.
Wojna wywiadów będzie się nasilać w miarę rozwoju nowoczesnych środków podsłuchu. Wszystko wskazuje na to, że Polska jest intensywnie penetrowana przez wywiady wielu państw.
1. W sprawie dyskusji pod poprzednim wstępniakiem i @Gospodarza obrony kulturotwórczej roli Kościoła.
Petersburg to jest bardzo piękne miasto.
Zbudowane dosłownie na kościach jego budownicznych.
2. nie wahają się mówić o wojnie cybernetycznej wydanej zachodnim demokracjom przez Rosję (…) by w sprawie amerykańskich baz w naszym kraju
Terytorium Polski od wieków leży między niemiecką i rosyjską betonowa płytą.
Czy @Gospodarz wie, po co wylewając wielkie, betonowe płyty, celowo robi się w nich długie, wąskie szczeliny, tzw. dylatacje?
Czy @Gospodarz wie co się dzieje gdy, celowo lub z naiwności, zaniedba się wykonania dylatacji?
Czy @Gospodarz wierzy, że amerykańska technologia dopracowała się kleju wystarczająco silnego, aby był w stanie skleić pękające betonowe płyty?
Granica na Wiśle.
Polaki do Niemiec.
Wolaki do Rosji.
Yankee go home.
@lubat,
nie, to nie jest mój ulubiony temat. Wolałbym się w ogóle rosyjskimi szpiegami nie zajmować i nie martwić, że nasze państwo może być znów zagrożone od wschodu. Jak zwykle nie czyta pan tekstu, który komentuje, albo czyta od razu z negatywnym nastawieniem, bo panu na sercu leży dobro Rosji i jej służb, co wynika z pańskiego wpisu, w którym atakuje pan służby zachodnie, zamiast przyjrzeć się tematowi z perspektywy nieuprzedzonej. To naprawdę odbiera chęć komentowania pańskiego wpisu. Ale mnie na sercu leży dobro Polski, Unii Europejskiej i całego wolnego świata, z którym dzisiejsza Rosja polityczna toczy swoją niegorącą wojnę. I to nie ja ,,epatuję”, tylko rosyjska gazeta, którą cytuję.
Dlaczego mam dziwną pewność, że wtedy – prawie natychmiast – mielibyśmy wysyp nowych Czochralskich czy Mościckich?
Od pewnego czasu, w polskiej części internetu, zaroiło się od różnej maści ekspertów i znawców polityki międzynarodowej. Cechę mają wspólną, śpiewają unisono z Russia Today i sputniknews. Pod niebiosa wychwalają wielkiego męża stanu i demokratę: Władimira Władimirowicza Putina. Naturalnego kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla. Na blogach Polityki szczególnie dużo ich u red. Passenta. Niektórzy robią subtelne ale istotne błędy językowe. Dzięki temu łatwiej odróżnić pożytecznego idiotę, od nie do końca profesjonalnego zawodowca. Niestety, kropla drąży skałę, a kłamstwa uporczywie powtarzane, zyskują pozór prawdy.
Jacek, NH
10 października o godz. 17:09
… nie przypisuj sobie cudzych mądrości – plagiatorze…
——————————————————-
„Andreas Umland, niemiecki politolog i historyk, specjalizujący się w najnowszej historii Rosji i Ukrainy, udzielił wywiadu dziennikowi Deutsche Welle. Mówi w nim o propagandzie rosyjskiej skierowanej do samych Rosjan.
– To właśnie ta propaganda spowodowała, że Rosjanie popadli w jakiś rodzaj paranoi. Rozpleniły się teorie spiskowe i niemalże manichejski dualizm, według którego świat jest podzielony na przyjaciół i wrogów. To stabilizuje reżim, ale radykalizacja rosyjskiej ludności stanowi zagrożenie militarne dla całego świata. – mówi niemiecki politolog. Propaganda jest skierowana do Rosjan żyjących w kraju, jak też do tych, którzy wyemigrowali”.
A. Szostkiewicz. ” … odważne zestawienie, bo przecież sam był agentem”.
No właśnie nie był. Putin był oficerem wywiadu, nie agentem. Agentem był ten, którego Putin zwerbował podczas swej służby w Niemczech. Polecam powieści Johna le Carré, który w młodości był oficerem MI6 i takie „subtelności” dobrze objaśnia.
@mauro
a czym się zajmował ten oficer wywiadu? Werbowaniem agentów czy zbieraniem informacji, kogo werbować? Takie subtelności nie mają tu nic do rzeczy. Był w służbie, która jest szkolona także pod kątem agenturalnym.
A. Szostkiewicz: „spartaczona (na szczęście!) robota ukazuje kryzys w GRU, demoluje wizerunek Rosji i jej służb specjalnych”.
Przypuszczalnie ten sam syndrom co w przypadku USA. Jeszcze podczas wojny (OSS) i po wojnie (CIA) pracowały w amerykańskim wywiadzie anglosaskie elity, wykształcone na dobrych uniwersytetach i wywodzące się ze wschodniego wybrzeża. Poziom pracy amerykańskiego wywiadu był wówczas bardzo wysoki. Później było gorzej, bo gaże w administracji państwowej nijak się miały do tego co zarabiano w biznesie, wiec materiał ludzki, który trafiał do służb był znacznie gorszy. Chyba podobnie jest teraz w Rosji, już można wyjeżdżać na Zachód choćby turystycznie, a więc niekoniecznie w tajnej misji, a praca w biznesie np. Gazpromie lub Łukoilu jest dużo lepiej płatna niż w GRU czy FSB.
Mauro Rossi
10 października o godz. 20:25
”No właśnie nie był. Putin był oficerem wywiadu, nie agentem. Agentem był ten, którego Putin zwerbował podczas swej służby w Niemczech.”
Świetny żart. Putin za granicą, oficjalnie był dyplomatą, w rzeczywistości agentem. Jak Ałganow czy Rezun, lepiej znany, jako Wiktor Suworow. I to lektura jego książek bardziej zbliża do prawdy o GRU czy KGB/FSB. Dobrze też przeczytać to i owo o dezinformacji. Polecam Vladimira Volkoffa.
Mnie przeraża (no – może niepokoi, acz mocno) co innego.
Sprawa ta jednoznacznie klaruje kwestię IQ obecnego przywództwa Carstwa Moskiewskiego. Bywało tam-że z owym-ż lepiej i gorzej, ale tak źle, jak teraz to nie było odkąd Matuszką Rossiją rządził – czy raczej rządzić usiłował – kanonizowany niedawno półgłupek Mikołaj II.
Podpułkownik Putin wydaje się być z tego samego sortu. Wszak KGB za Sowietów była organizacją merytokratyczną, zaś jego kariera w owej organizacji wylądowała w zakątka ciemnej d…py (czyli w Dreźnie). Decyzje podejmowano w Moskwie, szpiegowano w Bonn, zaś ppłk Putin tkwił tam, gdzie ja za komuny jeździłem na turnieje szermiercze.
Rządy durni niczego dobrego sąsiadom durni nie wróżą.
Adam Szostkiewicz
10 października o godz. 20:32
„mauro a czym się zajmował ten oficer wywiadu? Werbowaniem agentów …”.
No przede wszystkim werbowaniem, ale sam nie był agentem tylko oficerem wywiadu. Agentem nazwiemy tego kogo zwerbują służby specjalne, to istotne rozróżnienie. Gdyby jednak, przykładowo, oficera wywiadu Putina podczas jego pracy w Lipsku zwerbował wywiad brytyjski to stałby się on brytyjskim agentem, a dla Rosjan zdrajcą. Skripal był oficerem GRU, ale zwerbowany przez MI6 stał się brytyjskim agentem, dla Rosjan zdrajcą. Skripal był także defectorem, czyli uciekinierem, który przeszedł na stronę przeciwnika, jak wcześniej Oleg Gordijewski (uciekł do UK) lub Guy Burgess czy Kim Philby, dwaj z „piątki z Cambrige”, którzy zwiali do Moskwy.
@Adam Szostkiewicz, godz. 18:41
No to mi pan przyłożył! Nawet Kaczory się na to nie odważyły, bo dla nich jestem tylko „gorszym sortem”, a pan twierdzi, że mi „na sercu leży dobro Rosji i jej służb”. To już jest oskarżenie o zdradę. Nie atakuję służb zachodnich – jak pan twierdzi. Wydawało mi się, że wyraźnie ośmieszam żałosny ton, w tym również pana, że oto bokser wagi superciężkiej (Zachód i jego służby) uskarżają się, że bije go i dokucza mu starszak z przedszkola. Bo takie są proporcje sił i środków będących w dyspozycji obu stron. Doceniam też możliwości służb amerykańskich, ograniczone tylko konkurencją między sobą, co wykazał 11.09., gdy były wszystkie dane wywiadowcze, tylko jedne służby nie powiadamiały o swojej wiedzy innych. O skuteczności propagandowej świadczą jednak coraz to nowe „odkrycia” rosyjskich afer szpiegowskich dokonywane przez różne gazety. Takie zdolne są te amerykańskie gazety. Rambo i agent 007 nie dorastają im do pięt:)
A poza tym uspokoję pana: Rosja może by i chciała gdzieś tam wybrać prezydenta, gdzie indziej skłócić jakieś państwa i ogólnie prowadzić politykę divide et impera. Chciałaby, bo wszyscy chcą, nawet Polska, i niektórzy nawet to robią. Ale Rosja jest za cienka i jeżeli nawet coś się jej udaje, to nie z powodu jej możliwości, tylko z powodu głupiej, nieodpowiedzialnej i nieliczącej się z wolą narodów polityki pojedynczych państw i UE jako całości. Mnie Rosja ani ziębi, ani grzeje, ale nasi/europejscy politycy i propagandyści powinni się modlić, by trwała jako w miarę silne państwo. Bo gdyby nie ona, to czym by można było „usprawiedliwiać” swoje ambicje polityczne połączone z indolencją i nieliczeniem się z ludźmi?
PS. Rosyjska gazeta, którą pan cytuje, jest tak samo „rosyjska”, jak leninowska „Iskra”. Owszem, jedna ukazywała się, druga ukazuje się po rosyjsku, ale to za mało, by nazywać je rosyjskimi.
PS2. Nie trzeba aż przepowiedni Kornela Morawieckiego. W sprawie amerykańskich baz w naszym kraju i w wielu innych sprawach Rosja dogada z USA ponad naszymi głowami. To tylko kwestia czasu i gry interesów. Amerykanie nic już z nas nie wycisną, a w każdym razie znacznie mniej, niż zarobią u Rosjan „sprzedając” nas. Nie będziemy ani pierwsi, ani ostatni, których USA tak traktują.
@Adam Szostkiewicz
10 października o godz. 18:41
„@lubat,
… panu na sercu leży dobro Rosji i jej służb…. mnie na sercu leży dobro Polski, Unii Europejskiej i całego wolnego świata”.
Panie Redaktorze,
Takie testy to przecież absolutny obciach, żenada i wiocha. Nie wstyd panu? Ten tygodnik kiedyś stał na naprawdę dobrym poziomie.
Agent? Szpieg ? Co to za różnica? Przecież nie o to chodzi. Najgorsza jest tu reakcja samego Putina. I to jest niestety kolejny dowód na ogromny spadek prestiżu i znaczenia Europy. Putin nie jest sam. Oto Trump szantażujący NATO i jej członków groźbą wycofania amerykańskich zobowiązań, Chińczycy bezpardonowo aresztujący szefa Interpolu, Erdogan otwierający największy w Niemczech meczet i atakujący przy tym gospodarzy za „rasizm i islamofobie”. Do tego nasi lokalni watażkowie, Orban i Kaczyński, którym mentalnie jest jednak bliżej do Bizancjum niż liberalnej demokracji. Jaka na to jest odpowiedz Europy i jej przywódców? Merkel walczy już tylko o utrzymanie koalicji, skandalizujący Macron kłóci się a żoną w obecności personelu May nie potrafi wynegocjować umowy „wyjścia” z Unią…Gdzie oni są w obliczu tych zagrożeń? A gdzie jest Juncker? W barze? Gdzie jest Tusk ? Spotyka się w Bono. Co oni tak naprawdę robią kiedy Rosja, Chiny i USA śmieją im się w oczy ? Ze stoickim spokojem obserwują jak „złoty wiek” Europy się kończy. Ale ja wierze jednak w Europe! Społeczeństwa Zachodu nie utrąciły jeszcze resztek instynktu samozachowawczego i poślą to polityczne towarzystwo na hojne aczkolwiek niezasłużone emerytury. I to lepiej dzisiaj niż jutro….
@A. Szostkiewicz. No i znowu ta Pana Rusofobia wypłyneła. Co na Polaków interesują jacyś Skripalowie. To jest wojna wywiadów i nam nic do tego. Mojego Wujka zgładzili w Katyniu. Ja mam mieć pretensje do Rosjan?. Tam rządzili Rosjanie?. A teraz rządzą nami Polacy?. Kaczyński?. Jeśli mu się ulęgła taka bratanica, która może być doskonałym wizerunkiem, żeńskiej przedstawicielki „narodu wybranego”. Kto on jest?. A ten cygan jaki?. Waszczykowski jaki był, taki był, ale miał niebieskie oczy. Głupota, nas Słowian,https://www.youtube.com/watch?v=d3ykgqBbCk4 też dotyka.
lubat @17:04
Podoba mi się twoje dyskretne mrugnięcie okiem poprzedzające akapit poswięcony „demokratycznym” mediom. Aluzja ma ciężar gatunkowy równy puszczaniu oka przy zakupie wstydliwego towaru w kiosku Ruchu (czy jest apiryna(?). Stare, dobre czasy.
Licze na to, że częściej podzielisz sie z blogowiskiem prawdą absolutną oraz ujawnisz organa udzielajace imprimatur.
zza kałuży
10 października o godz. 20:57
@gotkowal 10 października o godz. 18:26, czyli z poprzedniego wątku.
”Fajni, myślący księża zdarzają się POMIMO działania instytucji Kościoła katolickiego a nie DZIĘKI NIEJ.”
Nie ma między nami w tej kwestii poważnej różnicy zdań. Jestem ateistą z blisko pięćdziesięcioletnim stażem, więc w naturalny sposób jestem sceptyczny co do społeczno-politycznej roli religii, ze szczególnym uwzględnieniem monoteizmów. Potrafię jednak unikać pułapki manicheizmu, wiem że świat ma wiele barw i odcieni, nie tylko czerń i biel. Dlatego nie przepadam za hunwejbinami. Kwestia smaku, if you know what I mean. Co więcej, w praktyczny sposób zaznajomiłem się z schopenchauerowskimi metodami prowadzenia dyskusji przez przywołanego przez Ciebie @Tanakę, i mam na ten temat swoje zdanie, z którym się całkowicie zgadzam.
Pozdrawiam.
Co na to premier? Co na to nasze służby specjalne?
A jest w Polsce coś takiego?
gotkowal
10 października o godz. 20:42
”No właśnie nie był. Putin był oficerem wywiadu, nie agentem. Agentem był ten, którego Putin zwerbował podczas swej służby w Niemczech.” Świetny żart. Putin za granicą, oficjalnie był dyplomatą, w rzeczywistości agentem”.
Jeszcze raz tłumaczę, skoncentruj się: Putin był oficerem sowieckiego wywiadu i faktycznie pracował pod przykryciem dyplomaty, co było i jest powszechną praktyką w świecie. Ale można też używać przykrywki np. biznesmena lub dziennikarza, choć to bardziej ryzykowne w przypadku wpadki. Dyplomaty nie aresztuje się po wykryciu działności wywiadowczej (oficjalnie: niezgodnej ze statusem dyplomaty) tylko wydala. Putin nie był agentem tylko pułkownikiem KGB, agentami byli ci, których ewentualnie zwerbował do współpracy.
Kto podzielił świat na przyjaciół i wrogów ,pisiaczy podlokietku u nas?
to może wreszcie zostanie uzgodnione czy to gru to banda baranów która spartaczy każdą robotę czy też ekipa fachowców bo w zależności od sytuacji tak mówią ci inni fachowcy
007 gaworzy, ze Putin nie byl agentem rosyjskim. Dla 007 byl od poczatku prezydentem.
Adam Szostkiewicz
10 października o godz. 20:32
@mauro
Niejaki mauro w poszukiwaniu uczucia samozadowolenia udaje, ze wie o co chodzi w zyciorysie Putina oraz kim tenze byl.
gotkowal
10 października o godz. 19:05
zagalopowal sie krytycznie w profesjonalnego zawodowca.
Nie wiem po Gospodarz marnuje czas na użerki z ruskimi trolami i nabija im kasę.
Kazdy ma prawo wyrazić swoją opinie ( w jednym, niezadługim wpisie) i to wszystko.
Po co marnować życie na głupie spory?
@vrzerysz
Nie, wstydzić to się powinni wstydzić polscy sympatycy agresywnie antyzachodniej polityki Kremla.
Saldo mortale
11 października o godz. 13:36
Jest pewien postęp, kreml prowadzi agresywnie antyzachodnią politykę, i żeby to usłyszeć no przeczytać na Łamach Polityki trzeba było i PiSu i KM a może i MM.
@leonb
Nie, wystarczy czytać Politykę, by wiedzieć, że to ironia nietrafiona.
„Pozdrawiam” piszących na forum, pracowników konsulatów i ambasady Rosji w Polsce oraz pożytecznych idiotów oraz agentów wpływów z Polski. Won za Don
@Adam Szostkiewicz
Wystarczy wiedzieć co działo się na świecie ale i dzieje nadal, żeby stwierdzić jednoznacznie o bezpodstawnej insynuacji pod adresem KM.
Toż przed upadkiem muru berlińskiego Regan z Gorbaczowem dogadywali się ponad naszymi głowami. Efekt tych rozmów przekraczał najśmielsze oczekiwania wielu „działaczy”.
Oczywista jest tu też na siłę niszczenie czyjegoś wizerunku. Po prostu niszczenie dla zasady. Być może jest to norma we współczesnym świecie polityki ale z dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego.
@Adam Szostkiewicz
P.s Przeczytałem cały „budujący” wpis z blogu Pani Hubner a komentarza , do pozostawienia którego byłem zachęcony raczej nie zobaczę.
@Adam Szostkiewicz
Niejaki @grzerysz to troll grasujący na bolgu Wosia Rafała . Wygłasza komunizujące , antypolskie poglądy . Nie czyta i nie kupuje Polityki . Zeznał że ” podczytuje w barkach stacyjnych ” . Oczywiście każdy kto jezdzi po Polsce i tankuje paliwo wie że w żadnych ” barkach stacyjnych ” nikt nie wykłada Polityki do czytania . @grzerysz poprostu na stacji benzynowej bierze Politykę i czyta pod pretekstem że ogląda i że może kupi . Kradnie własność intelektualną poprostu.
To zwyczajna sierota po prl .
Saldo mortale
11 października o godz. 13:32
” … gaworzy, ze Putin nie byl agentem rosyjskim”.
Spróbuj zrozumieć to proste rozróżnienie: agent – oficer wywiadu. Karmisz się prostymi stereotypami, że każdy kto ma związek ze służbami to agent. Tylko potocznie i ignorancko. Im lepiej to rozumiesz tym świadomiej żyjesz.
@leonb
Tylko jak pogodzić to ,,dogadywanie” się z retoryką demokracji suwerennej, wstawaniem z kolan itd? Partia moskiewska w polityce polskiej zawsze znaczyła ograniczenie polskiej suwerenności i polityczną rusyfikację Polaków. Odnosi jak widać sukcesy i dzisiaj. Polskość jest niezagrożona tylko w systemie wolności i praworządności, w którym żyliśmy w latach 1989-2015.
„Niepodległość to najwyższa wartość polityczna, swego rodzaju absolut, jeśli w polityce istnieją absoluty. Czy istnieją? Jednocześnie przecież Polacy otrzymują lekcję poglądową relatywizmu, bo obóz panujący mówi im, że dla dobra Polski niezbędne jest umieszczenie na naszym terytorium baz wojskowych światowego hegemona. Jak widzimy, istnieją koniunktury w stosunkach międzynarodowych, kiedy podległość także bywa wysoką wartością. Ważne jest, czy podległość innemu państwu jest dobrowolna, czy przymusowa. Podległość innemu państwu, nawet dobrowolna, zarówno empirycznie, jak i definicyjnie niepodległością nie jest. Nie wiem, co myślą wodzowie partii rządzącej i opozycyjnej – te partie zarówno w tej sprawie, jak i w wielu innych się nie różnią – ale zakładam, że wybierają podległość Ameryce w celu zapewnienia krajowi bezpieczeństwa, a jak nie krajowi, to przynajmniej samym sobie. Gdyby o to chodziło, nie sprzeciwiałbym się tej polityce. Bezpieczeństwo kraju jest ważniejsze niż niepodległościowa fanfaronada, problem polega na tym, że Amerykanie nie budują tu swoich baz dla naszego bezpieczeństwa, lecz w ramach strategii osaczania Rosji i bardzo prawdopodobnej wojny o Ukrainę. Ta wojna gdzieś się musi toczyć, nie gdzie indziej, jak na Ukrainie, ale Polska również musiałaby ucierpieć, miejmy nadzieję, że dużo mniej. Tak więc żadnego bezpieczeństwa te bazy nam nie gwarantują. Przeciwnie, zapowiadają niebezpieczeństwo.”
https://www.tygodnikprzeglad.pl/wartosc-wzgledna/
Mauro Rossi
11 października o godz. 23:21
Saldo mortale
11 października o godz. 13:32
” … gaworzy, ze Putin nie byl agentem rosyjskim”.
Spróbuj zrozumieć to proste rozróżnienie: agent – oficer wywiadu. ”
A co to za róznica? Putin to Putin . Podpułkownik KGB a nie przedszkolanka . A KGB to zawsze zle. Teraz pan zrozumiał ?
Czemu pisowiec zawsze znajdzie dla rosyjskich działań jakieś usprawiedliwienie ?
Jakoś nie dziwi mnie penetracja hakerów rosyjskich. Przecież mają Kasperskygo. Jeden z lepszych programów antywirusowych.
Panowie, nie mieszajmy dwóch kwestii. Ocena Władimira Putina jest jednoznacznie negatywna i trudno wyobrazić sobie inną. Zupełnie czym innym jest natomiast trapiąca współczesne dziennikarstwo nonszalancja, przejawiająca się w używaniu określonych słów nie do końca w zgodzie z ich prawidłowym znaczeniem, a niekiedy nawet błędnie. Określanie rzeczonego Putina „agentem” zamiast oficerem czy pracownikiem wywiadu nijak nie wpływa na ocenę moralną rosyjskiego przywódcy i jego działań, przyczynia się natomiast do pogłębiania językowego niechlujstwa w społeczeństwie, do rozmiękczania znaczenia zdefiniowanych od dawna pojęć i określeń. Już obecnie prasa zakodowała takie językowe potworki jak „aparat analogowy” w odniesieniu do klasycznego aparatu na film. Czysta bzdura, jako że słowo „analogowy” oznacza inną formę zapisu informacji w urządzeniu ELEKTRONICZNYM. A więc jego stosowanie do aparatu mechaniczno-optycznego, zapisującego obraz na taśmie światłoczułej, jest ewidentnym błędem i przekłamaniem. Podobnie zresztą w przypadku słowa „gwałt”, które w języku prawnym nie oznacza przemocy seksualnej tylko posłużenie się siłą w trakcie rozboju (a przemoc seksualna to zgwałcenie). Takie „olewanie” poprawności języka oznacza nie tylko bylejakość i spadek ogólnego poziomu kultury językowej społeczeństwa, ale potrafi przynieść opłakane skutki również w praktycznym życiu. Oczywiście nie w przypadku agenta i oficera wywiadu, ale już żonglowanie pojęciami ekonomicznymi lub prawnymi jest po prostu niebezpieczne. Niedouczeni dziennikarze masowo utożsamiają takie bliskoznaczne, acz nie tożsame słowa jak kredyt i pożyczka, najem i dzierżawa, bank i SKOK, i wiele innych. Tę papkę kupują zwykli Kowalscy, dla których media są jedynym źródłem wiedzy o gospodarce, na tej podstawie nierzadko podejmują ważkie decyzje finansowe. A potem się dziwimy, skąd tyle ludzkich dramatów i taka frustracja konsumentów rynku finansowego. Naprawdę, szanujmy słowo! Daleki jestem od puryzmu i śmieszy mnie potępianie takich form jak adidasy, walkman czy tir, ale, na litość Boską, co innego określenie ogólne utworzone PRAWIDŁOWO od nazwy własnej, a co innego ewidentny błąd i mylenie pojęć. Jak w dżungli zagryzie kogoś lampart nie powiemy, że to był tygrys, a przecież jeden i drugi to duży kot…