Prezydent Duda modli się za Alfiego
Alfie Evans zdobył rozgłos światowy. Modlił się w jego intencji papież Franciszek. Potem dołączył prezydent Polski.
Franciszek w poniedziałek napisał na Twitterze: „Poruszony modlitwami i wielką solidarnością okazywaną Alfiemu Evansowi, ponawiam mój apel, aby ból ich rodziców został wysłuchany i by spełniono ich pragnienie podjęcia nowych form terapii”.
Watykan stara się pomóc rodzicom dziecka, którzy szukają dla niego ocalenia, choć szansa nie jest wielka. Ale może być większa, niż się wydawało. Gdy chłopczyk decyzją sądu został odłączony od szpitalnej maszynerii, podtrzymującej oddychanie, Alfie żył dalej. Watykan zabiega więc o jego „uwolnienie”.
Duda jak Franciszek
Za Alfiego modlił się prezydent Polski. Wziął jakby przykład z Franciszka, bo też skorzystał z Twittera, gdzie napisał po angielsku: „Alfie Evans musi zostać ocalony. Jego dzielne małe ciało udowodniło raz jeszcze, że cud życia potrafi być silniejszy od śmierci. Być może to, czego trzeba, to odrobina dobrej woli ze strony mocodawców. Alfie, modlimy się za ciebie i twoje wyzdrowienie!”.
Nie odmawiam prezydentowi dobrych intencji. Ale do kogo właściwie adresowane są jego słowa? Do „mocodawców”? Do rodziny chłopczyka? Do międzynarodowej opinii publicznej? Czy może do Kościoła w Polsce? Sprawa Alfiego zmobilizowała rzesze katolików na świecie, a także chrześcijan innych wyznań. Porusza serca i sumienia, ale ma też potencjał polityczny.
Prawa rodziców przed prawem?
W tle dramatu jest kwestia praw rodziców do decydowania o życiu własnego dziecka. I zderzenia tych praw z obowiązującym prawem. W czwartek brytyjski sąd apelacyjny podtrzymał decyzję zakazującą przewiezienia chłopca samolotem na leczenie do Rzymu.
Czemu prezydent nie modli się za cierpiące polskie dzieci?
Na razie zabiegi zdesperowanego ojca i watykańskie wysiłki dyplomatyczne spełzły na niczym. Ojciec nalega i trudno się dziwić. Sąd odmawia, bo lekarze nie widzą medycznego sensu w wysyłaniu Alfiego do watykańskiego szpitala we Włoszech. W oczach sędziego wnioskodawcy nie pomaga fakt, że oskarżył lekarzy o spisek mający na celu zamordowanie jego syna.
Chcąc nie chcąc, Andrzej Duda włączył się swym tweetem w polemikę z suwerennym brytyjskim systemem prawnym. Ciekawe, czy otoczenie prezydenta Polski ma tego świadomość.
Uderza przy tym, że prezydent nie tweetnął w solidarności z polskimi rodzicami dzieci z niepełnosprawnościami, nie pomodlił się za nie i nie zaapelował w ich sprawie do polskich „mocodawców”.
Komentarze
Głuptas.
Dudzie kompletnie odbiło, tak jak Macierewiczowi pielgrzymującemu po Stanach.
Duda myśli, ze jeśli Ziobro ma wpływ na polskich sędziów, to on będzie miał wpływ na sędziów brytyjskich.
Po prostu ten biedny chłopak sie zagubił, powinien zostać ministrantem w malej parafii, a nie prezydentem sporego europejskiego kraju.
A chore polskie dzieci ma głęboko w poważaniu, bo dla KK i PiS dziecko jest ważne do momentu narodzin.
Mnie brzydzi takie ostentacyjne obnoszenie się z wiarą, jak w przypadku Dudy i pisich.
Wiara jest bardzo intymną sprawą i nie rozgłaszam na cały świat za kogo/za co się modlę.
Uderza przy tym, że prezydent nie tweetnął w solidarności z polskimi rodzicami dzieci z niepełnosprawnościami, nie pomodlił się za nie i nie zaapelował w ich sprawie do polskich „mocodawców”.
Tu tkwi istota dudzianego faryzeizmu, a twiterowe gierki odstręczają swoim infantylizmem.
Ćwierknął, Duda, ćwierknął…
tu jestem, ćwierknął, rodacy
wy w pracy i ja w pracy
Burknął, Duda, burknął…
Prezydent modli się o cud życia bez aparatury medycznej i bez żadnych kosztów. To model propagowany przez krajowy Episkopat. Pieniądze potrzebne są na bypassy i leczenie uzależnień kleru, a nie na jakieś tam dzieciaki
Grajmy w otwarte kart głosząc,że choroba jest karą boska za grzechy.Zastanawia nieobecność księży w gronie protestujących w Sejmie.Nieobecność usprawiedliwiona okolicznościami kary.Niepełnosprawność należy przyjąć z pokorą jak to czynią rządzący w ramach klauzuli sumienia.Tak sobie myślę,że klauzula sumienia rozwala struktury opiekuńczego państwa świeckiego.
Prawda święta, że mamy pajaca za prezydenta.
Ten chłopczyk z polskiej piaskownicy robiący za prezydenta,strojący głupkowate miny, upajający się własnym głosem i wygłaszający bogoojczyżniane frazesy to jeden wielki wstyd dla jego urzędu.
Że o jego autografach pod ustawami nie wspomnę.
Duda wierzy w cuda, ale to akurat nie jest niczym nowym.
Swoją drogą nie bardzo rozumiem dlaczego sąd brytyjski sprzeciwia się wysyłce dziecka do szpitala watykańdkiego. Choroba dziecka nie czyni z niego własności szpitala, rodzice mają pełną władzę opiekuńczą i mogą jechać ze swoim dzieckiem tam, gdzie chcą, biorąc pełną odpowiedzialność za swoje decyzje. Po co ten cały cyrk ? Może jest omawianej tutaj historii jakiś ukryty wątek, np. tępy opór środowiska medycznego, bo ktoś miał czelność zakwestionować decyzje lekarzy ? Im też niczego nie brak jeśli chodzi o zawodowe i osobiste ego.
Mówimy Duda, a w domyśle: ten, kto nie ustrzegł Konstytucji. Mówimy Duda, a w domyśle: ten, kto dopuścił do wyrzucenia z armii ponad 200 wołodyjowskich. Mówimy Duda, a w domyśle ten, kto prywatę stawia ponad interesem państwa i nawołuje do referendum, które ma zakwestionować Konstytucję i uchronić go przed Trybunałem Stanu.
Nb. Zmiana Konstytucji RP w drodze referendum jest sprzeczna z Konstytucją.
Jestem rodzicem i sam nie wiem jak bym postąpił w podobnym przypadku. Oby los oszczędził mi podobnych wyborów – i szczerze mówiąc przy całej swojej dość bujnej wyobraźni nie potrafię w przekonywujący sam dla siebie sposób postawić się w sytuacji rodziców chłopca.
Rozważmy jednek kwestie kompetencji i intencji w kontekście tego co zostało opublikowane. Nawet jeśli dziecko samodzielnie oddycha, to znaczy że funkcjonuje u niego nadal pień mózgu – jego najstarsza ewolucujnie część opowiedzialna za, w skrócie – podstawowe funkcje życiowe. Jeśli natomiast sama choroba neurodegenaracyjna ma charakter idiopatyczny, postępujący i dotknęła już 70% mózgowia, to nawet przy całej plastyczności mózgu – przy odpowiedniej stymulacji czasem wręcz fantastycznej – szanse na jakąkolwiek poprawę stanu dziecka są bardzo bliskie zeru.
Rozumiem jednak, że Franciszek wie lepiej. Dobrze to podsumował prof. Hartman na sąsiednim blogu: ‚Małe dziecko zostało kartą przetargową w ideologicznej przepychance inicjowanej przez Kościół katolicki i skwapliwie podjętej przez rząd włoski, mającej pokazać, że to oni, czyli Kościół (i „katolicka Italia”), są „za życiem”, a świeckie i liberalne państwa są za „cywilizacją śmierci” To wstrętne i niegodziwe.’
A co do Dudy… Przypomniał mi się bardzo zakurzona facecja o Janku Muzykancie: ‚Haydn pisał…. Bach pisał… Marais pisał… No to ja też coś napiszę’.
To czy otoczenie Dudy – i on sam – rozumieja konsekwencje tego co Duda wygaduje czy wypisuje nie ma znaczenia dla niczego ani nikogo. I nie wazne ze nie rozumieja bo to co gada Duda nie niesie zadnych konsekwencji dla nikogo ani w Polsce, a juz na pewno poza granicami. Duda moze sobie klepac co mu slina na jezyk przyniesie, co zreszta robi z animuszem i natchnieniem godnym Wernyhory.
W tym co Duda napisal o Alfi wyczuwam wysoki stopien cynizmu (czy jak kto woli zeswinienia) bo w stosunku do polskich dzieci, szczegolnie tych doswiadczonych przez los kalectwem, Duda jest wiele bardziej wstrzemiezliwy w wyrazaniu emocji i empatii.
Ciekawe, co Duda zrobi dla niepełnosprawnych w Polsce poza ustnymi deklaracjami.
Inna sprawa, ze to jest draństwo, żeby zbraniać ludziom sądownie ratowania własnego dziecka, jeśli są nawet niewielkie szanse. Chyba to z brytyjskim wymiarem sprawiedliwości jest cos nie tak, a nie z polskim
Jacobsky 26 kwietnia o godz. 12:43 Kolego nie mierz wszystkich polską miarą. Fakt, w Polsce środowisko medyków broni swoich jak niepodległości, ale wynika to ze statutu ich organizacji. Statut zakazuje im krytyki kolegów po fachu. Kropka. Cała Polska.
Jeśli zaś chodzi o opisywaną przez redaktora sprawę, to uszło twojej uwadze, że to sąd brytyjski zakazał a nie lekarze. Ja nie wiem, ale przeczuwam, że tu w grę wchodzi stosowanie brytyjskiego prawa wobec wszystkich bez wyjątku obywateli, co przeciętnemu Polakowi (takiemu jak ty?) wydaje się dziwne i wręcz nieprawdopodobne.
W najnowszym numerze Polityki jest dobry tekst na temat ludzi, którym ślepy los zafundował tylko cierpienie. Szkoda, że do osobników mentalności Dudy nie dociera na co skazują matki i urodzone dzieci z takimi wadami. Okrucieństwo tego typu bigotów jest dla mnie niezrozumiałe. Gardzę takimi ludźmi. Nie potrafię wykrzesać do nich innych uczuć.
Znam osobiście dwie rodziny (z jedną jestem spokrewniony) z takimi dziećmi (dzisiaj są już dorośli) i najgorszemu wrogowi (nawet Dudzie i jemu podobnych) nie życzyłbym nigdy takiego doświadczenia.
Ile dzieci na świecie ginie codziennie na skutek chorób, głodu czy działań wojennych? Cisza.
Można zrozumieć działania rodziców tego dziecka, ale zachowanie skali przez media wydawałoby się działaniem moralnie usprawiedliwionym.
„Prawa rodziców przed prawem?”
Po co ten pytajnik? Czyżby prawo państwowe miało decydować o życiu i śmierci bezbronnego dziecka i to tak, że rodzice nie mają tu nic do powiedzenia? Jakim prawem sąd brytyjski wydał wyrok śmierci na to dziecko? Jakim prawem? Pytam się. Kto pozwolił decydować państwu o śmierci obywatela? Czy Pan zdaje sobie sprawę z tego, że jest to przymusowa eutanazja? Dlaczego społeczeństwo Wielkiej Brytanii na takie barbarzyństwo pozwala? Polacy, którzy walczą publicznie o życie tego dziecka są godni najwyższego szacunku. Okazują bliźniemu serce. Dobrze, że nasz prezydent dołączył się do tych serc. Pokazują, że prawo stanowione, depczące ludzką wrażliwość moralną jest bezwartościowe. Anglicy powinni się wstydzić takiego prawa i takich sędziów. Co więcej, pokazują się światu od jak najgorszej strony – to zimni, bezlitośni, okrutni ludzie. Dobrze, że Polacy pokazali inną, ludzką twarz tym bezdusznym ludziom. Miejmy nadzieję, że mały Alfie przeżyje tę ciężką próbę, zaś jego rodzice powinni się czym prędzej zrzec obywatelstwa tego okropnego państwa i wyemigrować tam, gdzie będą traktowani jak ludzie a nie jak martwe, bezużyteczne przedmioty. Tego im z całego serca życzę i modlę się wraz z prezydentem Dudą, aby tego małego udało się uratować.
Ta baba z Brzeszcz, z broszką wieksza od jej mózgu, przekroczyla kolejny próg podlości.
„- Zaproponuję ministrom na posiedzeniu rządu, abyśmy zaoferowali pomoc rodzicom Alfiego, ale też może zwrócili uwagę opinii publicznej w Europie i w Wielkiej Brytanii na to nieszczęście, które w tej chwili rozgrywa się na naszych oczach – zapowiedziała wicepremier ds. społecznych Beata Szydło. Co więcej, jej zdaniem “powinniśmy tworzyć grupę wsparcia, póki Alfie żyje”
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,23326495,beczek-szydlo-cynicznie-wykorzystuje-sprawe-alfiego-evansa.html#Z_MTstream
Kim trzeba być, żeby na czyimś nieszczęściu siebie promować.
Po prostu obrzydzenie mnie bierze.
A z protestującymi w Sejmie nawet się nie spotkała, ministra od spraw społecznych.
…. ,,Krol,,ktory lamie prawo i wmawia narodowi ze czyni dobrze grzeszy !! a kto grzeszy tego modlitwy sa puste o gluche !!!
‚Ojciec Alfiego Evansa zapowiedział w czwartek, że rodzina będzie współpracowała z lekarzami ze szpitala Alder Hay w Liverpoolu nad dalszym planem opieki nad dzieckiem. Zmieniając ton wcześniejszych wystąpień publicznych, zaapelował też do mediów o prywatność.
Wbrew wcześniejszej ostrej krytyce oraz zapowiedzi pozwu prywatnego przeciwko lekarzom, w czwartek Evans podziękował „pracownikom Alder Hay na każdym poziomie za ich godność i profesjonalizm w tym, co musiało być także dla nich niezwykle trudnym okresem”‚.
————————————————-
‚Przebywający w szpitalu w Liverpoolu od grudnia 2016 r. Alfie Evans cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną, która – jak ocenili brytyjscy lekarze – doprowadziła do nieodwracalnych i „katastrofalnych” zmian w mózgu, wykluczających nie tylko powrót do zdrowia, ale jakiekolwiek znaczące przedłużenie życia.
W poniedziałek wieczorem został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, ponieważ opiekujący się nim zespół medyczny, który reprezentuje przed sądem interesy chłopca, ocenił, że zmiany w mózgu pozbawiły go zmysłów wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia „nie jest w jego najlepszym interesie” i może być nie tylko „daremna”, ale także „nieludzka”‚.
BWTB
26 kwietnia o godz. 18:13
ale po co ten napastliwy ton ? Nie mieszkam w Polsce i w sumie jestem poddanym królowej brytyjskiej, tak więc daruj sobie swoje pouczanki na temat praw i obowiązków, natomiast to, co mi się wydaje prawdopodobne lub nieprawdopodobne, to nie twoja sprawa.
Nigdzie nie napisałem, że to lekarze czegokolwiek zakazali, ale przecież rodzice dochodzący swoich praw przed sądem mają kogoś po przeciwnej stronie, prawda ? I jest to chyba szpital lub ogólniej – administracja służby zdrowia, opierająca się jednak na opiniach lekarzy. Tak mi się wydaje, ale być może się mylę. Być może stroną nie jest środowisko medyczne, ale np. barman z pubu na rogu. Ale jeśli się nie mylę i stroną są mi.in lekarze oraz służba zdrowia, to być może jest w tym sporze element walki o własny prestiż i obrona podjętych decyzji choćby nie wiem, co. Biurokracja tak już ma, a biurokracja w służbie zdrowia tak ma szczególnie i biurokracja brytyjska nie stanowi tutaj wyjątku.
Przecież rodzice nie chcą przerwać życia dziecka, a więc również działają w najlepszym interesie dziecka (przynajmniej w ich rozumieniu) i w dobrej wierze, skoro chcą spróbować jeszcze jednej metody leczenia, nawet jeśli to dalsze leczenie nic nie da. W porządku, sąd może uznać, że dalsze zabiegi, o które walczą rodzice stanowiłyby przypadek uporczywej terapii (futile medical care), i wystąpić w ten sposób w obronie interesów dziecka. Sądy rodzinne przecież są od tego, żeby bronić interesów dziecka nawet przeciw jego rodzicom. Sąd może uznać powyższe, ale nie musi, i dlatego też ciekaw jestem, jak dalej potoczy się ta sprawa, bo zanosi się na apel aż do Trybunału Europejskiego.
Stanowisko strony medycznej dostępne jest tutaj:
http://www.alderhey.nhs.uk/wp-content/uploads/FAQs-FINAL-220318-1.pdf
I co, BWTB ? Można bez napastliwości ?
Slucham wywiadu T.Lisa z G Ashe’m. Pierwsza czesc po angielsku, druga po polsku. W pierwszej G.Ash swobodny, rozluzniony odpowiada piekna angielszczyzna T.Lis walczy ze skladnia, nie domyka fonetycznie slow. W drugiej czesc I wywiadu odwrocenie rol. G. Ash zepchniety do lingwistycznego dolka , choc semantycznie radzi sobie lepiej.
Jezyk, ten diabelski wynalazek, ktory z intelektualisy robi imbecyla, a czasami z imbecyla Intelektualiste. Trzeba miec wiele odwagi by wypowiadac sie w obcym jezyku bedacym inna czescia rzeczywistosci.
@waldi
” Miejmy nadzieję, że mały Alfie przeżyje tę ciężką próbę”
Co nazywasz życiem ?
Czy wegetacja przy pomocy aparatury jak roślina , kupy mięsa , to życie ?
Czy kiedykolwiek opiekowałeś sie taka osobą ? wiedząc, że nie ma szans na przeżycie.
A może tym rodzicom chodzilo w naglośnieniu tej sprawy o zupełnie przyziemne korzyści ?
Jakoś od wczoraj idą na ugodę ze szpitalem.
Jak niedawno prezydent Sopotu chciał przyjąć na leczenie syryjskie dzieci, to rząd tej dzisiaj pełnej empatii Szydlinyj z Brzeszcz, nie zgodził się.
Dlaczego polscy rządzący nie starają się pomóc polskim obywatelom nieuleczalnie chorym, tylko utrudniając dostęp do slużby zdrowia, niejako skazują te osoby na powolną eutanazję.
Nie widzisz hipokryzji pisich rządzących ?
PS. Przepraszam za określenie „kupa mięsa”, ale człowiek bez mózgu jest tylko zlepkiem tkanek.
@aborygen
Ciekawe. Miałem okazję uczestniczyć w panelu na temat najnowszej książki TGA, Freedom of Speech, mówił po polsku, całkiem sprawnie. Znamy się od lat, wiem, że celowo woli mówić w Polsce po polsku, a żona, Polka, nie protestuje. To samo z profesorem Daviesem. odbieram to tak, że obaj chcą manifestować przywiązanie i lojalność względem kultury polskiej. A swoją drogą polszczyzna literacka to cholernie trudny język.
Św. Jan Paweł II swoją prośbą o pozwolenie na pójście do domu Ojca dał nam przykład, jak należy postępować w przypadkach, kiedy medycyna przegrywa z chorobą i może tylko zaoferować sztuczne utrzymanie przy życiu.
@ andrzej52
Nie należy mieć różnych wątków (polskie wątki to osobna sprawa) i różnych zdarzeń. Przypadek Alfiego jest drastyczny, bo tu nie chodzi o to czy on będzie jeździł na wózku inwalidzkim czy nawet leżał jak kłoda, chodzi o jego życie, które państwo w majestacie prawa chce mu odebrać. Nie pozwala na dalszą walkę o jego życie poza granicami Wlk. Brytanii. Ten ostatni zakaz budzi najwyższe zdumienie. Czyżby lekarze w Anglii byli najlepszymi na świecie. Bo jeśli oni nie potrafią nic zdziałać to już nikt inny na świecie także nie będzie w stanie nic zrobić? Skąd to przeświadczenie o własnej doskonałości? Poza tym czym innym jest bezradność lekarzy i utrzymywanie status quo chorego, a czym innym decyzja jakiegoś sędziego, który ma czelność decydować o ludzkim życiu. Państwo nie może decydować o życiu obywatela, nie może przedkładać swojego stanowionego prawa nad przyrodzone prawo do życia każdego człowieka! Proszę sobie uświadomić (nie jest to takie trudne), że jeśli w jednym przypadku to naturalne prawo do życia jest łamane, to będzie ono łamane w wielu innych przypadkach. Jeśli dziś administracyjnie odmawia się życia dziecku, to jutro będzie się tak czynić wobec schorowanych starców, których także skaże się na śmierć, bo… przecież leczenie takich ludzi… horrendalnie dużo kosztuje. I co? Też się ich nazwie „kupą mięsa”? O żadnych człowieku nie wolno tak mówić. Każdy ma przyrodzoną godność czyli wartość wsobną, niezależnie od płci, majątku, stanu zdrowia, obywatelstwa i czego tam jeszcze. Tę godność uznaje się nawet w przypadku najgorszego zbrodniarza, a co dopiero w przypadku bezbronnego i niewinnego dziecka. Poza tym, jakże to jest w tej dzisiejszej Europie? Tyle się gardłuje przeciwko karze śmierci dla zbrodniarzy (ja też jestem przeciwko karze śmierci), a pozwala się zabijać w majestacie prawa niewinne dzieci, jak się okazuje, nie tylko nienarodzone, ale i narodzone. Gdzie ta Europa postradała rozum, którym tak bardzo szczyciła się przez wieki? Co się z nią stało? Co się z wykształconymi ludźmi w tej Europie, skoro dopuszczają się takich irracjonalnych bezeceństw? Życzę Panu więcej krytycyzmu wobec Zachodu, a nie biernej akceptacji wszystkiego tego, co oni tam wymyślają. Ktoś w końcu musi bronić rozumu i elementarnej etyki w tejże Europie.
Napisałem w pierwszym zdaniu : „Nie należy mieć różnych wątków (polskie wątki to osobna sprawa) i różnych zdarzeń.”
Ma być: „Nie należy mieszać różnych wątków (polskie wątki to osobna sprawa) i różnych zdarzeń.” Przepraszam.
Nie ma to jak nawalanka ideolo do trzeciej kawy…
Prawo jazdy zrobiłem jako osiemnastolatek, ale później przed kolejne osiemnaście lat nie prowadziłem samochodu. Gdy ponownie miałem usiąść za kółkiem odświerzałem sobie wszystkie elementy kursu. W tym wybrałem się na szkolenie do pogotowia. Ratownicy medyczni kompetentnie opowiadali jak ratować (inna rzecz, że to szybko ucieka z głowy), ale dodali też od siebie, że owszem, w przypadkach nagłych ratować należy obowiązkowo, ale gdy w domu ktoś długo i ciężko choruje, to może lepiej nie spieszyć się z ratunkiem, gdy mu się pogorszy, bo podtrzymywanie życia na siłę, nie ma sensu. Jest niehumanitarne. Śmierć jest częścią natury i czasem ludzkie życie musi się wypełnić…
Nie było to dla mnie jakimś szokiem, bo podobne rozważania docierały do mnie, jako echa problemów bogatego świata (w biednym i tak nie ma sprzętu i kompetencji do podtrzymywania życia umierających) w latach 80-tych; ale jakieś przypomnienie, bliskość osób ciężko chorych (i własna pamięć o tym, jak próbowałem wzywać pogotowie jeszcze z telefonu stacjonarnego, a ktoś akurat ukradł kable telefoniczne na złom…) sprawiło, że podzieliłem się tą historią na sieci. I otrzymałem dużo (choć od anonimów) odpowiedzi, że owych ratowników z pogotowia trzeba pod sąd i za kratki…
Ja mogę współczuć rodzicom Alfiego. Nawet powinno się im współczuć. Można się nawet za niego modlić, także będąc prezydentem. Ale ten szum medialny niczego nikogo nie uczy. Obozy się trzymają. I tyle.
Dziwia mnie komentarze na temat polszczyzny obcokrajowcow! Z doswiadczenia wiem, ze krytykanci sami nie potrafia sklecic zdania w zadnym jezyku ( takze po polsku). Angielski jest jezykiem swiata nie dlatego ze jest latwy a dlatego ze Anglicy nigdy nie krytykuja akcentu czy gramatyki. Oni sa wdzieczni ze obcokrajowcy biora na siebie trud nauki jezyka!
Sam znam cztery – dwa dobrze i dwa nie do konca. Nie pamietam zeby jakikolwiek Anglik, Wloch, Francuz czy Rosjanin krytykowali mnie za bledy jakie do dzis popelniam. Przeciwnie uslyszalem duzo dobrych slow za to ze mowie w ich jezykach, nawet jesli z bledami.
Wiec O Narodzie poliglotow ( i genialnych lekarzy, ekonomistow, finansistow inzynierow, zolnierzy, kierowcow i hydraulikow)! Kazden wie, ze Bog nasz namascil do rzeczy wielkich, ale moze ciut wiecej wyrozumialosci i tolerancji dla „prokliatyh innostrantsov” i ich niedoskonalosci nie odbije sie zbytnio na naszym narodowym honorze.
Jacobsky 27 kwietnia o godz. 0:32
Przypomnę, bo zaraz się wyprzesz coś nabazgrał:
1.” Swoją drogą nie bardzo rozumiem dlaczego sąd brytyjski sprzeciwia się wysyłce dziecka do szpitala watykańdkiego.”
2.” tępy opór środowiska medycznego, bo ktoś miał czelność zakwestionować decyzje lekarzy”
I nie jestem napastliwy. Staram się być rzeczowy. W przeciwieństwie do ciebie uważam, że rodzice nie są stroną sporu, która ma patent na rację tylko z tego powodu, że są rodzicami. Nie będę podawał przykładów na to twierdzenie, ponieważ każdy dzień dostarcza ich pod dostatkiem.
Poza tym, wam tam na emigracji wydaje się, że jesteście mądrzejsi od nas, mieszkających w Polsce i czujecie się za każdym razem w obowiązku dawać dobre rady.
Jak już piszesz o jakiejś terapii dla tego dziecka, to opisz ją, bo coś czuję, że masz jakąś wiedzę, o której nie słyszeli jeszcze brytyjscy lekarze.
Swoją drogą nie potrafię zrozumieć tej histerii wokół tego nieszczęsnego dziecka, które właściwie już nie żyje. Chciałbyś tak żyć?
Tu w Polsce leczy się większość chorób nowotworowych przestarzałymi lekami i to jest OK. Chodzi o dziesiątki tysięcy ludzi, którym „odłącza” się leczenie, bo nie ma na to funduszy. Ja to rozumiem, że nie ma. Trzeba tylko, żeby władza to powiedziała i zaproponowała rozwiązanie, które wiąże się z wyższymi podatkami. Ale po co, skoro można się modlić o beznadziejny przypadek, który jest świetnym medialnym wehikułem do podbicia sobie popularności. Tak tu jest przyjacielu. Jak jest w Anglii, to ty znowu wiesz lepiej. Ja tylko napisałem, że w Anglii sądy decydują w takich przypadkach, bo w Polsce jest akurat odwrotnie. Może się mylę? Z przekazywanych wiadomości wynika, że ja mam rację. A może media kłamią?
OT
… a w Korei… szanse na pokój…
Według raportu finansowego opublikowanego właśnie przez Samsunga, w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku firmie udało się wypracować zysk netto na poziomie 10,8 mld dol. [ok. 37 mld zł] (aż o 52 proc. więcej, niż w analogicznym okresie rok wcześniej).
—————————————————
Zysk netto grupy Orlen w 1 kw. 2018 r. wyniósł 1,04 mld zł przy 2,08 mld zł w tym samym okresie 2017 r.
Zysk netto PKN Orlen w 1 kw. 2018 r. osiągnął zaś poziom 788 mln zł, gdy w analogicznym okresie 2017 r. było to 1,27 mld zł.
————————-
Grupa PKN Orlen zarządza sześcioma rafineriami w Polsce, Czechach i na Litwie, prowadzi też działalność wydobywczą w Polsce i w Kanadzie.
BWTB
oh boy, a kto ci powiedział, że będę się wypierać tego, co jest napisane wyżej ? Ty chyba jesteś nie tyle rzeczowy, ile sfrustrowany, bóg jeden raczy wiedzieć czym. Nie moja sprawa. My tam, na emigracji… widać kolejny nadprzeciętny, ale zakompleksiony znad Wisły i Odry…. Dawać rady ? Jakie rady ? Zwłaszcza dawać je komuś takiemu, jak ty, nadprzeciętniemu, w przeciwieństwie do nas, średniaków ? Dziękuję, postoję.
To tyle uprzejmości.
Czy rodzice mają patent na rację, czy tego patentu nie mają, orzeka w tym wypadku sąd. Jeden orzekł tak, inny orzekł siak. Z tym, że taki sam patent na rację może sobie uzurpować strona medyczna. I często sonie uzurpuje, tak, jakby lekarze nigdy się nie mylili, zawsze mieli rację i nigdy nie szli w zaparte. Nie mówię, że w przypadku Alfiego tak musi być, ale też nie jest wcale niczym niesłychanym ośmielać się dyskutować z decyzją lekarską, a nawet kwestionować ją sądownie, nie zależnie od okoliczności.
To nie ja powołuję się na jakąś terapię czy zabiegi, o których świat medyczny nie wie, ale środowisko wokól rodziców dziecka, i nie powołuje się ono, to środowisko, na jakieś na tajemnicze i nieznane sztuce medycznej metody, ale proponuje inny przebieg zabiegów, które już są stosowane. Prawem rodziców jest wierzyć, że dla ich dziecka może można zrobić coś więcej, nawet jeśli jest to przekonanie irracjonalne. Być może taki sygnał dostali np. z włoskiego szpitala dziecięcego. Prawem rodziców dziecka jest również dochodzić swoich racji przed sądem. Uznając to ich prawo wcale nie oznacza, że ja akurat zgadzam się w całej rozciągłości z ich poglądami, choć rozumiem ich beznadziejną nadzieję.. Mogę się niezgadzać z rodzicami, rozumieć ich emocje, ale przede wszystkim będę się opowiadać za opowiadać się za poszanowaniem ich praw dochodzenia swoich racji przed sądem, i przeciwko lekarzom.
@lemarc
O’Bajtek, i tyle w temacie.
Polska ma tradycje w pomaganiu Anglii.
W czasie strajku górników za czasów panowania Żelaznej Damy,
Jerzy Urban ogłosił, ze wyślemy śpiwory strajkującym.
Ponadto, zaprosił niektórych na odpoczynek w polskich domach wczasowych.
Tradycja, święta rzecz!