Szydło na Dunajcu

Skandal z brakiem państwowego wsparcia dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi rząd premiera Morawieckiego usiłuje zatuszować kolejnym podatkiem. A wicepremier Szydło po prostu się odwraca.

Protest rodzin jest zrozumiały, a skandal obarcza nie tylko rząd Szydło czy Morawieckiego, lecz także poprzednie, w tym eseldowskie. Jeśli komuś należy się bez biurokratycznych komplikacji skuteczna pomoc ze strony państwa, to właśnie im i innym grupom społecznym dotkniętym wyzwaniem przerastającym ich siły bez ich winy.

Polityku, nie bądź bezpieczny, internet pamięta

Przed dojściem do władzy partia Kaczyńskiego jechała m.in. na obietnicach pod adresem tych rodzin. Nic dziwnego, że w internecie zaroiło się od filmików z kampanii 2015 roku.

Najgorzej wypada tu była premier Szydło, dziś odpowiedzialna w rządzie za sprawy społeczne. Wtedy „wyceniała” empatię społeczną rządu Kopacz, teraz zamiast spotkać się z protestującymi rodzinami w Sejmie, spływa sobie po Dunajcu.

Prezydent Duda obiecuje jakieś rozwiązania do połowy maja. Czemu nie przekona Szydło, by „bez żadnego trybu” i natychmiast przepchnęła przez parlament odpowiednią nowelizację? Przecież rząd chwali się nadwyżką budżetową.

Wymuszona solidarność nie działa

Premier Morawiecki natomiast chce sięgnąć do kieszeni zamożnym, by z ich pieniędzy sfinansować pomoc dla tych rodzin. A obciążenie nowym podatkiem rząd nazywa „daniną solidarnościową”.
Ale u nas solidarność wymuszona przez władzę rzadko działa.

W sedno trafia więc ta puenta z powyższego komunikatu FOR: „Zamiast wymyślać nowe podatki i nowe wydatki, rząd powinien zacząć od przeanalizowania, które z tych wydatków mają sens. Z pewnością sensu pozbawiona jest sytuacja, w której rząd wprowadza nowe podatki dla najbogatszych, jednocześnie przyznając im kolejne świadczenia socjalne, które nie powinny do nich trafiać”.

PS. Nagły zwrot akcji: protestujące w Sejmie rodziny PiS ograł bez żenady. Propagandowo przedstawiał je jako polityczną bojówkę opozycji, jakieś obietnice parafował na osobnym spotkaniu z innymi zainteresowanymi. Rozegranie sprawy pokazuje, że aparat piarowski obecnej władzy uznał protest za zagrożenie wizerunkowe. Bo choć ta grupa wyborczo może się nie liczyć, to łzy matek robią wrażenie na odbiorcach mediów. Polityka przede wszystkim.