May w Warszawie, czyli wiódł ślepy kulawego
PiS robi, co może, by przykryć dewastację niezależnego wymiaru sprawiedliwości i grożące Polsce pod pisowskimi rządami sankcje UE na tym tle. Propaganda pisowska usiłuje stworzyć wrażenie, że sprawa praworządności to nic ważnego, a w Europie w ogóle nieistotna. Po to nowy premier pisowski Morawiecki pozoruje sukcesy dyplomatyczne pisowskiego rządu. Najpierw w relacjach z Francją, teraz w relacjach z Wielką Brytanią.
Oczywiście, gdyby sytuacja prawno-polityczna w Polsce była normalna, podpisanie polsko-brytyjskiego porozumienia o współpracy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa należałoby uznać za fakt pozytywny. Jednak sytuacja jest nienormalna, a wizyta May zbiegła się z wnioskiem Komisji Europejskiej w sprawie naruszania zasad praworządności przez obecny rząd polski.
To musiało być odebrane w unijnej Brukseli jako akt nielojalności: dogadywanie się z Polską przeciwko Unii. Brytania po breksicie jest kulawa, Polska, po pisowskim demontażu konstytucyjnie gwarantowanego ustroju prawnego naszego państwa, jest ślepa na wszelkie merytoryczne krytyki ze strony gremiów europejskich. Oba rządy, pani May i pana Morawieckiego, mają wspólny interes: Brytania tak samo jak pisowska Polska poszukuje sukcesów, by wzmocnić się w oczach wyborców. Jest to interes bardziej partyjno-nacjonalistyczny niż narodowy, w zdrowym, nieantagonistycznym słowa znaczeniu.
A ponieważ unijno-brytyjskie rokowania rozwodowe mogą być dalej trudne, tak samo jak trudna jest sytuacja pisowskiej Warszawy na forum europejskim, więc trzeba szukać sojuszników: pisowska Polska wesprze May, May wesprze ją w sprawie sankcji. To politycznie oznacza współpracę osłabiającą wspólnotę europejską.
Taka polityka ma dwie wady dla obu stron: jest kolejnym przykładem, że wbrew proeuropejskiej retoryce oba rządy są mentalnie już poza Unią. To psuje ich wizerunek jako członków UE i podważa ich wiarygodność. Po drugie, May i Morawiecki są kiepskimi liderami, żyjącymi w świecie marzeń o potędze. O ile Brytyjczycy mają do tego jakieś podstawy ekonomiczno-finansowe, o tyle narracja Morawieckiego przekona tylko posła Kaczyńskiego i elitę PiS.
Uderza wreszcie, że Morawiecki kontynuuje de facto antyniemiecką linię PiS. Rozmawia z Macronem (by usłyszeć, że prezydent Francji nie aprobuje niszczenia praworządności przez PiS), rozmawia z May, a unika rozmów z panią Merkel i jasnej deklaracji intencji wobec naszego najważniejszego sąsiada i partnera gospodarczego (Brytania zajmuje drugie miejsce). To jest medialne pozorowanie polityki zagranicznej z prawdziwego zdarzenia. Prawdziwa, sensowna, racjonalna i korzystna dla Polski polityka zagraniczna nie może ignorować Niemiec i Unii Europejskiej.
Komentarze
Po co zawracać głowę Europejczykom jakąś May. Co, czy kto to jest? Jakiś plemienny kacyk z Afryki?
Zjednoczone Bantustany Wielkiej Brytanii już sobie odpuśćmy.
You’ve hit the nail on the head Host. This dreadful woman which governs as badly as she looks will suck up to any EU renegade to improve her flagging political standing at home.
Visits to Budapest and Minsk are probably just as as high on her agenda.
podpisanie polsko-brytyjskiego porozumienia o współpracy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa
Cos mi sie wydaje, ze juz to kiedys przerabialismy w XX wieku?
W Wielkiej Brytanii coraz głośniej mówi się o odkręceniu Brexitu. Doprowadzenie do Polexitu albo Polsacku stanie się czynnikiem decydującym. Natychmiast wzrośnie ilość Brytyjczyków, którzy są za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii. Przecież obecność milionów Polaków na Wyspach była jednym z głównych powodów nawoływania do Brexitu. Londyn może nawet zabiegać o wyrzucenie Polski z Unii (Anglicy nie są aniołami). Orban, który zapowiada sprzeciw może być kupiony w funtach. Wiódł ślepy kulawego dotyczy raczej panów Kaczyńskiego i Orbana.
„May w Warszawie, czyli wiódł ślepy kulawego”.?Czyżby?A po co Kaczyński jeździł w marcu do Wielkiej Brytanii?Bronić interesu polaków zamieszkałych w UK?Koń by się uśmiał.A poco May ostatnio była w Polsce?Podpisywać jakiś układ?Przykrywka.A po co było zmieniać premiera?Bo Beata była za tępa do takiej kreciej roboty.Więc wszystko poto by nieoficjalnie zawiązać koalicję antyunijną.To już mamy trzy kraje .Za chwilę dołączy Austria.Polska niedługo stanie się płatnikiem netto.W celu utrzymania władzy Kaczyński chce zdestabilizować UE by niepłacić nic i po pokoju w Europie.Mamy tylko niezłą gospodarkę i to dzięki UE i rządom PO(mimo popełnionych błędów).Nie mamy silnej armii,nie mamy surowców.Wielka Brytania nas nieobroni(jak drzewiej bywało) a legiony amerykańskie wcześniej czy później odejdą.Polakom to trudno dostrzec?Czy korupcja społeczeństwa już tak nas zaślepiła?To wszystko jest widoczne „jak na dłoni” a my dalej nic.Jak ponad 300 lat temu.I co może później jakieś bohaterskie powstania?
Każdy historyk, nawet amator, dobrze wie, ze poleganie na poparciu Wielkiej Brytanii jest polityczna amatorszczyzna, gdyż dyplomacja tego kraju od wieków jest w sposób bezwzględny nakierowana wyłącznie na interes brytyjski. Co nie byłoby niczym oburzajacym, kazda dyplomacja tak ma lub powinna mieć (polska dyplomacja od wieków robi coś wręcz przeciwnego). Sek w tym, ze Wielka Brytania ma za nic swoje własne słowo i podpisane dokumenty. Co raczej nie jest powszechne w tradycji europejskiej, która raczej nakazuje wstrzymać się z obietnicami bez pokrycia zamiast „podpuszczania”, jak to zrobiło UK w 1939 roku zawierając z Polska „sojusz”. Podobnie zachowywało się Foreign Office w 1914 roku pozostając w sojuszu z Francja i Rosją przeciw Niemcom, a do ostatniej chwili zwlekało z wypowiedzeniem Niemcom wojny prowadzac z nimi ożywione rozmowy i obiecując neutralność Wielkiej Brytanii.
snakeinweb
Człowieku, czy ty sobie ustawiłeś alert przyjścia wszelkich antyrządowych postów, by móc na nie reagować jako pierwszy?
Odetchnij, odpocznij, zrób barszczyk, włóż sianko do szopki…
„Oczywiście, gdyby sytuacja prawno-polityczna w Polsce była normalna, podpisanie polsko-brytyjskiego porozumienia o współpracy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa należałoby uznać za fakt pozytywny.”
______________________________________________________________
swieta racja, szanowny Panie Gopodarzu!
Nie sadze, azeby dla pani premier W.Brytanii Therese May mialo to jakies wieksze znaczenie. Nie mowie juz o Brytyjczykach, o ktorych napomknal @anur.
Ostatnio pani May najblizszy czlowiek Damian Green, studiowal z pania Premier w Oksfordzie, wicepremier, musial opuscic brytyjska arene polityczna z powodu….materialow poronogragicznych w jego komputerze urzedowym. W srode pozegnal sie z pania premier a jeszcze niedawno, przez jakies pare tygodni trudnych dla kolezanki Therese, to on podtrzymywal ja przy zyciu (siedzial obok pani premier w Parlamencie).
To raczej taka turystyczna wizyta, Therese May w parlamencie nie ma wiekszosci. A strata polityka konserwatywnego tego kalibru co Damian Green to „sukces” przywodcy Labour Jeremiego Corbyna, ktory moglby zagrozic Brexitowi. Nie dlatego, ze on jest przeciwko ale nigdy nie wiadomo, jak zachowa sie ten 68 letni radykalny labourzysta, ktory moze taktycznie wykorzystac glosy mlodych wyborcow. Nowe wybory, jesli do nich dojdzie, bede kleska przyjaciol pani May.
Trzech ministrow juz wczesniej odeszlo. Ach, te nieszczesne @metoo! OK w przypadku minister Priti Patel bylo co innego, sorry. A Mr Green? Polecam, jesli to mozliwe, przewertowac pare numerow tabloidu Daily Mail .
Pani Premier ma wieksze zmartwienia anizeli Polska. Tak bylo w przypadku
Damiana Greena. Byl on jednym z nielicznych przyjaciol Unii Europejskiej
w brytyjskim rzadzie. Wszyscy oczekuja na przetasowania w rzadzie pani May, ktora trzyma sie coraz mniej pewniej na swoim stanowisku i jest bardziej osamotniona niz kiedykolwiek.
A pani premier W. Brytanii w Warszawie? Kogo to interesuje.
Dla porządu proszę Autora o niepisanie o nich „elita PiS”, to ex definitione lumpenelita.
Czyli środowisko ludzi zdeklasowanych, krew z krwi suwerena, bez określonych kwalifikacji choć dyplomowanych, męty i szumowiny postpolityczne, których zjada ambicja zaistnienia i bycia „kimś”.
Weźmy taki sztandarowy przykład:
Marek Suski – dzisiaj szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów w randze sekretarza stanu w KPRM czyli Morawieckiego Mate.
Syn Janusza i Aliny. Absolwent Pomaturalnego Studium Zawodowego Technik Teatralnych w Warszawie. Przez rok był zatrudniony w Teatrze Wielkim w Warszawie. Następnie do początku lat 90. pracował w zakładzie rzemieślniczym. Od 1993 do 1996 kierował Regionalnym Ośrodkiem Kultury w Tarczynie. W latach 1997–1999 był dyrektorem filii biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego w Radomiu, następnie pracował w spółce akcyjnej „Srebrna”.
Interesujące, IMO, trzy krótkie komentarze pod artykułami w prasie brytyjskiej („independent”) po pierwszej i ostatniej wizycie Mayowej w Warszawie:
bliss_porsena 2 days ago
It is to be hoped that Treeza’s Greater Anglo-Polish Defence & Friendship Pact establishes the protocol for diversionary armoured probes across the Oder while Britain readies for the massive glider assault on Brussels.
No bridge will be too far, this time.
Rosal 2 days ago
Yes, it’s remarkable that we are praised for helping to fight the Nazis and „standing alone” (well sort of), but now this same country, England, is willing to cosy up to any country that will offer the slightest chance of a „deal”. Tory MPs have no standards, no consciences. If we must have stupid Brexit, at least make it an honourable Brexit. May and her gang are making it totally dishonorable.
Harmony, two days ago
Brexiters hate the EU and love Trump, Putin, Erdogan, Duterte and other assorted authoritarians around the world.
More than 50% of Brexiters want the return of death penalty.
42% of Brexiters want the return of corporal punishment in school.
30% of Brexiters want the return of inefticient light bulbs.
Co do rozmów z Niemcami, to jest rzeczą zasadną w okresie rządu tymczasowego z zaczekaniem na ukonstytuowanie się tam gabinetu. Możliwe też są w Niemczech wcześniejsze wybory.
A. Szostkiewicz
„Prawdziwa, sensowna, racjonalna i korzystna dla Polski polityka zagraniczna nie może ignorować Niemiec i Unii Europejskiej”.
UE w obecnym stanie to kryzys z imigrantami, terroryzm, stagnacja gospodarcza i obyczajowa dekadencja. W dodatku w UE tak naprawdę liczą się głównie Niemcy posiadający monopol na prowadzenie polityki wobec Rosji. Stosunki niemiecko-rosyjskie mimo formalnych sankcji nałożonych na Moskwę coraz bardziej są przyjacielskie i zaczynają być strategiczne. Dla Polski taka znana z przeszłości sytuacja jest bardzo ryzykowana, więc jedyną radą to konsekwentna polityka atlantycka (UK, USA) i Międzymorze. Rozdzielenie stref wpływów Rosji i Niemiec przez Międzymorze jest od 2013 r. celem amerykańskiej polityki, to także szansa zachowania pełnej suwerenności i podmiotowości przez Polskę oraz inne kraje środkowej Europy. O to toczy się teraz gra, brukselskie sankcje to tylko zwykła pałka, a po części maskirowka. Demokracja demokracją, ale ludzie nie powinni wiedzieć o co tak naprawdę chodzi i jak Europa po wypchnięciu stąd USA miałaby wyglądać. Teoretycznie Polska mogłaby by jakoś egzystować w niemiecko-rosyjskiej strefie wpływów, ale jest podstawowy problem, ta strefa w dłuższym przedziale czasowym będzie bardzo niestabilna. Niemcy są gospodarczym gigantem, ale militarnym karłem, Rosja dokładanie odwrotnie, a w dodatku ekspansja jest wpisana w istotę rosyjskości.
lemarc
23 grudnia o godz. 11:18
Posłuchaj sobie raz jeszcze taśm kelnerów, tam masz pradziwe elity elit, delektować się możesz przez całe swięta. Na zdrowie.
@Kalina:
Wielka Brytania bardzo długo uważała, że jako państwo demokratyczne, nie może wchodzić w sojusze polityczne (bo w zmienionej sytuacji społeczeństwo może dawnych układów nie zaakceptować).
Ta brytyjska polityka zaczęła się zmieniać na przełomie wieków. Dzięki temu Wielka Brytania weszła w sojusz z Francją. Tyle, że był to sojusz jedynie de facto — nie było podpisanych umów (mimo współpracy wojskowych obu stron, oraz decyzji Francji by skoncentrować marynarkę na Morzu Śródziemnym, co pozostawało ją bezbronną na morzu w wypadku wojny z Niemcami). Wielka Brytania nie tylko nie miała oficjalnych zobowiązań, ale i te nieformalne w znacznej mierze były zobowiązaniami osobistymi wybranych brytyjskich polityków. Stąd też te ówczesne marzenia polityków francuskich o jakichkolwiek żołnierzy brytyjskich na froncie — chodziło o politykę faktów dokonanych (w obliczu braku oficjalnych umów)*.
Stąd to wahanie w 1914 — z jednej strony chęć pomocy Francji, z drugiej strony nie tylko pragnienie pokoju, ale i lęk przed reakcją społeczeństwa na wciągnięcie państwa w niezapowiedzianą i nieprzewidzianą wojnę. Brytyjskim politykom bardzo pomogło w wybrnięciu z tego problemu pogwałcenie neutralności Belgii przez Niemców.
W 1939 roku nie widzę powodów do stawiania zarzutów Wielkiej Brytanii (i Francji). Oba państwa wypełniły zobowiązania, których się podjęły. Inna rzecz, że skuteczność pomocy zachodniej zależała od paru czynników, które się nie ułożyły po myśli układających się (m.in. chodzi tu o słaby polski opór w kampanii wrześniowej**). Ale to już inna sprawa niż polityczna wola.
*) Dlatego też się irytuję na próby porównywania tej sytuacji do obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce. USA są formalnym sojusznikiem, co czyni tę sytuację zupełnie inną…
**) Choć można zgadywać, że oba państwa mające przestarzałe koncepcje wojskowe, nie byłyby skuteczne w swojej pomocy, także gdyby Polska broniła się kilka miesięcy zamiast kilku tygodni. Ale, powtórzę to, nie była to kwestia woli politycznej, tak jak nie była to kwestia tchórzostwa żołnierzy.
@Mauro Rossi
… przesłuchałem… zwłaszcza to co mówi Morawiecki Mateusz… gdy pojawiają się tematy luźniej związane z polityką krajową np. o światowych kryzysach gospodarczych:
– Ja trochę tę historię znam i lata trzydzieste chuja a nie wyciągnęły Stany Zjednoczone (…). Wojna wyciągnęła (…). Natomiast jedna taka rzecz, że mam absolutnie pozytywne zdanie o Merklowej, Sarkozym czy, jak tam się ten nowy nazywa, Hollande – mówi Morawiecki – To dobrze, jeżeli my, ludzie, „we, the people”, prawda, a zwłaszcza „we, the people” w Niemczech, w Hiszpanii i tak dalej, we Francji, zrozumiemy, że musimy obniżyć nasze oczekiwania. Bo jak obniżymy, to w ślad za tym wszystko pójdzie dobrze, da się zreperować”.
Albo gdy MM chwali system europejskich inwestycji publicznych i krytykuje młode pokolenie:
„– Będziemy zapierdalać i rowy, kurwa, kopać, a drudzy będą zasypywać, będziemy zadowoleni. Będziemy wtedy my jako ludzie mniejsze firmy mieć, emerytury, mniejsze oczekiwania (…). Ale wiesz, co, niestety w naszych dzieciach, w sensie w tym młodszym pokoleniu to ja widzę zjawisko niebezpieczne (…). Oczekiwania. Nic nie robić, dużo zarabiać, nie? (…) Oni jakby nie rozumieją, że idą ciężkie czasy.
Oprócz przyszłego wicepremiera biorą udział w tej nagranej rozmowie szef PKO BP Zbigniew Jagiełło, Krzysztof Kilian, który za czasów Platformy stał na czele spółki PGE, oraz jego zastępczyni Bogusława Matuszewska.
Albo to wyznanie MM o wspólbiesiadnikach z PGE:
– Powiem wam, (…) jak zostaliście tym kierownictwem interesu, to im więcej się temu przypatruję, to po prostu… Nie chcę, żeby wam lepiej smakowało, ale po prostu, kurwa, by była degrengolada, gdybyśmy weszli do jakichś takich… takich projektów bez sensu zupełnie. Paranoja kompletna by była”.
Morawiecki Mate to też wzorzec metra lumpenelity… pisdzieckiej lumpenelity.
Byłbym wdzięczny Panu Redaktorowi gdyby dojaśnił czy w obliczu możliwości nałożenia sankcji na nasz kraj premier Polski powinien nadal walczyć o europejską jedność – również i w tym względzie – czy może jednak szukać sojuszników by odeprzeć nieprzyjazne czy wręcz wrogie kroki KE wobec naszego kraju?
Czy pan naprawdę wymyśla te nonsensy czy za kimś powtarza? Niech pan sprawdzi reakcje Unii, w tym Niemiec, na rosyjskie prowokacje i neoimperialne zapędy, a także dane na temat rzekomej potęgi
To ciekawe: Ameryka popiera pisowskie koncepty, by rozdzielić Strefę wpływów Niemiec od Rosji? A po co Trump, powiązany z Putinowską elitą, miałby to robić. Jemu zależy nie na rozdzieleniu, tylko na osłabieniu konkurenta gospodarczego, jakim jest UE, czyli na tym samym, na czym zależy Putinowi. powtarza pan archaiczne koncepty o niezmienności geopolityki. Natomiast zgadzam się, że przyszłość naszego regionu, a zwłascza Polski, może być bardzo niestabilna, ale nie na skutek polityki niemieckiej czy unijnej, tylko wskutek fatalnej polityki PiS-u. Przecież pisowskiego Międzymorza nikt nie chce.
Sądząc po pańskim pytaniu, panu nic nie trzeba dojaśnić, bo już wie, jaka jest prawda z mediów pisowskich. Zwracam tylko uwagę, że poczynAnia KE są owocem polityki pisowskiej, a ich celem nie jestv,,nasz kraj”, tylko nakłonienie rządu pisowskiego do respektowania zasad praworządnoßci. W tym sensie to Komisja broni polskich interesów jako kraju członkowskiego UE, a obecna polityka rządu pisowskiego je narusza, czyli jest dokładnie odwrotnie niż wciska ludziom pisowska propaganda.
Adam Szostkiewicz
23 grudnia o godz. 21:38
„Niech pan sprawdzi reakcje Unii, w tym Niemiec, na rosyjskie prowokacje i neoimperialne zapędy …”.
Nietrudno sprawdzić: NordStrem2. Pomimo sankcji Niemcy forsują ten gazociąg i z pewnością przeforsują, jak też wyłaczenie go z rygorów trzeciego pakietu energetycznego, podobnie jak to było wcześniej z gazociągiem Opal biegnącym wzdłuż niemiecko-polskiej granicy. Niemiecka SPD jest tradycyjnie prorosyjska, a wszystko wskazuje, że bez niej nie da się utworzyć w Niemczech rządu.
Adam Szostkiewicz
23 grudnia o godz. 21:47
„Trump, powiązany z Putinowską elitą”
Czy można zgłosić postulat minimum rzetelności intelektualnej? Proszę pochylić się nad powiązaniami niemieckiej SPD z elitą Putina. Czy to nie był kanclerz federalny Schröder mówił w 2004 o Putinie jako „nieskazitelnie czystym demokracie”? Później został szefem rady nadzorczej spółki Nord Stream1, następnie NordStream2, a całkiem niedawno członkiem rady dyrektorów koncernu Rosnieft. Spółka NordStream zatrudnia też Marion Scheller, byłą kierowniczkę działu ds. polityki europejskiej w niemieckim ministerstwie gospodarki. Z kolei Matthias Warnig (były oficer STASI) też kolekcjonuje posady u Putina, był w zarządach rosyjskich spółek naftowych Rosnieft i Transnieft, banków Wniesztorgbank i rosyjskiej filii Dresdner Banku oraz producenta aluminium, spółki Rusal. Osobną sprawą są powiązania z Kremlem AFD, trzeciej siły w Niemczech.
lemarc
23 grudnia o godz. 11:18
„Dla porządu proszę Autora o niepisanie o nich „elita PiS”, to ex definitione lumpenelita”.
No i ta pisowska lumpenelita wykiwała prawdziwą elitę, crème de la crème elit? O laboga, jak to się mogło zdarzyć? Widocznie okazała się sprawniejsza intelektualnie. Przyjmij wyrazy współczucia i głowa do góry. 🙂
Jeden Schroeder, dekadę temu, kiedy Putinowi jeszcze nie doradzali neoimperialiści. Plus trzy osoby bez znaczenia. kto dalej? To może teraz policzy pan Amerykanów z kręgu Trumpa zmawiających się z Putinem juź kiedy się nawrócił na neoimperializm.
Nieprawda. Nordstream nie jest projektem przesądzonym, jego losy się wciąż ważą. Poza tym bez prorosyjkość nie musi oznaczać proputinizmu. Rząd wielkiej koalicji z udziałem SPD był motorem sankcji przeciwko Rosji po aneksji Krymu.a reakcje Unii? Czy ktoś się wyłamał z sankcji za Ukrainę? Czy Unia pochwala cyberataki na rozkaz Kremla?
Pisowska nowobogacka elita wykiwała przede wszystkim własny elektorat, który za kilka lat to zrozumie i się odwinie. Sprawność intelektualna takich asów jak Suski, Dera, Kempa, Mazurek, Witek, Zalewska, Szyszko, Gliński, Tarczyński, Kownacki, Jaki, Wójcik, Ziobro itd. jest przysłowiowa. Doszli do władzy głosami jednej czwartej uprawnionych do głosowania, którzy nabrali się na sztuczkę z Dudą i Szydło, co za wiktoria! gdyby nie kardynalny błąd lewicy, internet, a może i rosyjscy hakerzy, PiS nie miałby większości.
Bardzo mi się podoba określenie przez red. Szostkiewicza ostatniej wizyty premierki Wielkiej Brytanii ,T. May, i rozmowy z premierem Polski M. Morawieckim jako spacer ślepego z kulawym. Premierka W. Brytanii jest słabym politykiem, który prowadzi proces rozwodu z Unią Europejską. Premier III RP, historyk z wykształcenia i były bankster nie posiada wiedzy o sposobie prowadzenia dyplomacji. Udowodnił to, gdy w rozmowie z prezydentem Francji chciał zabłysnąć swoją wątpliwą wiedzą o powojennej historii jego państwa, a ponadto opuścił szczyt UE przed jego zakończeniem.
@Adam Szostkiewicz
23 grudnia o godz. 21:47
„powtarza pan archaiczne koncepty o niezmienności geopolityki.”
Jest Pan pewien, ze są az tak bardzo archaiczne? Nie bylabym tego pewna. Sądzę, ze istnieje naturalna tendencja do porozumienia Niemcy-Rosja, a izolacjonizm Wielkiej Brytanii tez ma się dobrze. Dlatego jest tak ważne, żeby Niemcy były zaangażowane w Unie Europejska, a Rosja trzymana z daleka. O tym, ze Polska nie ma szans na prowadzenie polityki niezależnej i w kontrze do dwóch potężnych sąsiadów, wiedziano już w co inteligentniejszych kregach politycznych jeszcze w latach I wojny. Zapomniał o tym wyjątkowo głupi i nieudolny rezym sanacyjny, a i dziś idioci nowego rzutu ida w jego slady
@PAK4
23 grudnia o godz. 19:24
Zgoda: „The Entente Cordiale, an agreement between Britain and France, resolved a number of longstanding colonial disputes, and established a diplomatic understanding between the two countries, which however stopped short of binding either to any military undertaking in support of the other.” Jak widać, angielska lectio chętnie ten fakt podkresla, nawet w Wikipedii:)))
Jednak decyzja Francji o zabezpieczeniu jedynie swoich południowych wybrzeży i pozostawieniu Kanału Angielskiego praktycznie do dyspozycji floty niemieckiej była argumentem nie do zlekceważenia przez Anglikow. Stad ich goraczkowa dyplomacja nie wolna od zwykłych kłamstw i obietnic bez pokrycia wobec Niemiec, żeby tylko uniknąć wojny. Zajęcie Belgii było nie tylko pretekstem, ale wręcz smiertelnym zagrozeniem dla Wysp, stad ostateczna decyzja przystąpienia do wojny, zresztą wbrew własnej opinii publicznej.
Bardziej interesuje mnie traktat polsko-brytyjski z 25 sierpnia 1939. Jego artykuł 1 powiadał:
„W razie gdyby jedna ze stron umawiających się znalazła się w działaniach wojennych w stosunku do jednego z mocarstw europejskich, na skutek agresji tego ostatniego przeciwko tejże stronie umawiającej się, druga strona umawiająca się udzieli bezzwłocznie stronie umawiającej się, znajdującej się w działaniach wojennych, wszelkiej pomocy i poparcia, będących w jej mocy”.
Nie wiem, jak to wygląda w świetle prawa międzynarodowego, jeśli nie pada sformułowanie: „pomocy militarnej”, a zwłaszcza jeśli jedna ze „stron umawiających się” uzna, ze nie posiada w swojej „mocy” zadnych srodków w celu udzielenia pomocy drugiej stronie:))) I chyba tak właśnie było: W. Brytania nie była przygotowana do wojny, tym gorzej, ze wpuszczała polska dyplomacje w maliny chcąc zyskać na czasie.
Ale wracając do naszych baranów: osobiście uważam pokładanie nadziei w Wielkiej Brytanii za duzy błąd.
A to ilustracja do mojego postu: sekretarz stanu UK Boris Johnson zamiast choinki na Placu Czerwonym:)))
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1513087765477685&set=a.112193045567171.12880.100003294288742&type=3&theater
lemarc
23 grudnia o godz. 21:09
Język Mateuszka brzmi niczym język lebra spod budki z piwem.
Oprócz wulgaryzmów, to nie ma ta wypowiedź żadnego składu i ładu. Trudno zrozumieć o co mu chodzi.
No , ale to jest nasz „płemieł”
Adam Szostkiewicz
24 grudnia o godz. 4:23
http://nowadebata.pl/2017/05/11/amerykanska-gra-energetyczna-o-europe-czesc-1/
http://nowadebata.pl/2017/05/17/amerykanska-gra-energetyczna-o-europe-czesc-2/
@Mauro Rossi
Skąd taki Maury się lęgną?
Wytrenowane w odwracaniu kota prezesa ogonem – bolszewickie nasienie.
Interesujący komentarz do historii wojskowego sojuszu polsko-brytyjskiego w XX wieku umieściła „Polityka” pod adresem: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1719128,1,zaleszczyki-przedwojenny-kurort-z-dramatyczna-historia-w-tle.read.
Pytanie brzmi, czy nie nadchodzi czas poprawy stosunków z Ukrainą, bo Zaleszczyki znajdują się na jej terytorium, a, jak pokazuje historia mogą być przydatne jako finis pewnego etapu historii Najjaśniejszej.