Nie było miejsca w gospodzie
Narodziny, śmierć i zmartwychwstanie Boga to metafory. Mówiąc, że w nie wierzymy, wyrażamy tęsknotę za pewnym porządkiem naszego ludzkiego świata. Takim porządkiem, w którym zło nie triumfuje, a dobro jest jak chleb, którym dzielimy się z innymi. W którym przemocy i wyzysku, bezprawia i niesprawiedliwości nie przedstawia się jako realizacji Królestwa Bożego. W którym teologią nie uzasadnia się dyskryminacji i rasizmu.
Chrześcijaństwo, które zorganizował nawrócony prześladowca pierwszych chrześcijan, było ruchem odnowicielskim w religii żydowskiej. Nic nie zapowiadało, że ruch przetrwa i rozszerzy się w różnych odmianach na prawie całą planetę, którą zamieszkuje ludzkość. Jedną z nieznanej nam liczby planet w kosmosie. Jeśli kiedyś nawiążemy kontakt z inną niż ziemska cywilizacją, dowiemy się być może, czy i w co „wierzy”.
Na razie fakty są takie, że większość ludzkości „wierzy” w jakiegoś „Boga” czy „bogów”, a dwie religie, chrześcijaństwo i islam, gromadzą największe liczby wyznawców. Tylko dwie z wielu religii i wiar nie mają centralnego bóstwa: buddyzm i taoizm. Pluralizm religii wyklucza roszczenie którejkolwiek z nich do supremacji. Prowadzi jednak albo do walki o nią, albo do idei wzajemnego poznania się, a nawet współpracy.
Spośród licznych teologii powstałych na gruncie chrześcijaństwa najbardziej przyszłościowa wydaje mi się teologia pluralizmu religii, która wielość religii i wiar uważa za dar, a nie zagrożenie. Każda coś wnosi do kulturowego i duchowego dorobku ludzkości. Inspiruje twórców, myślicieli, polityków, zwykłych wyznawców. Czasem ulega złu i degeneracji, ale zwykle odradza się w formie niezagrażającej już ludziom.
Religie i wiary są wyrazem naszych pragnień, nadziei i lęków egzystencjalnych. Dlatego nie umierają wraz z postępem nauki i racjonalizmu. Mogą się zmieniać, słabnąć, przeżywać okresy regresu i kryzysu, a jednak znajdują zasoby pozwalające na funkcjonowanie w każdym okresie historii ludzkości, od archaicznych po nowoczesne. Są zdolne współistnieć z innymi religiami i z innymi niereligijnymi czy antyreligijnymi obrazami człowieka, a nawet czerpać z nich intelektualne inspiracje. Mądrzy chrześcijanie wiedzą, że ateizm pomaga oczyścić religię z dogmatycznych uzurpacji. Bo rozumieją, że wielość wiar ma uczyć pokory i tolerancji.
Na przykład tzw. nowi teiści nie mają problemu z dialogiem z „nowymi ateistami”. Najogólniej biorąc, chodzi im o to, by wyjść poza dosłowne rozumienie dogmatów wiary i skupić się na rzeczywistości tu i teraz, a nie na spekulacjach o zaświatach i życiu po życiu. Nowi teiści zyskują popularność na Zachodzie, głównie w USA. Nie są jedną więcej sektą, tylko próbą odpowiedzi na wyzwania duchów w XXI w.
Jedna z jej uczestniczek, była polityk holenderska, a dziś pisarka z afrykańskimi i muzułmańskimi korzeniami, Ayaan Hirsi Ali, wystąpiła przed laty w filmie dokumentalnym o przemocowym traktowaniu kobiet w islamie. Reżyser został zamordowany przez islamistę. Ali musiała się ukrywać, ale nie przestała walczyć z islamizmem. Christopher Hitchens, guru „nowych ateistów”, chwalił ją za odwagę i bezkompromisowość. Ostatecznie Ali przeszła na chrześcijaństwo jako jedyną jej zdaniem siłę zdolną stawić opór agresywnemu fundamentalizmowi religijnemu.
Ataki i kontrataki nie służą temu celowi, są marnowaniem czasu i energii, gdy można robić coś dobrego, zajmując się pomocą potrzebującym, wykluczanym lub opieką nad środowiskiem naturalnym i zwierzętami. Nie odrzucając doświadczenia mistycznego i duchowości religijnej, nowi teiści chcą żyć w poczuciu odpowiedzialności za siebie, innych i planetę.
Udanych świąt.
Komentarze
Jedenastego lipca 1955, kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki usankcjonował, na środkach płatniczych napis In God We Trust.
Gdy pojawiły się Bitcoiny, Dog coiny, Etherum, i wszelka inna zaraza, to przyszło mi do głowy ze nowa moneta powinna nazywać się Joule-coin.
I powinna mieć napis – In Wasting Energy We Trust.
Chyba ze emisja tych monet, będzie odbywać się na wyelektrolizowaniu metalu zasilanego rowerkiem albo bieżnią. Link do stosowna illustracji ponizej.
https://th.bing.com/th?id=OUG.4A8229F0147850D6DFD7F603FA2D60AE&w=236&c=11&rs=1&qlt=90&bgcl=ececec&o=6&pid=PersonalBing&p=0
I w co tu wierzyć panie Adamie?
Optymistycznie Happy Winter Solstice 2024
Cóż, nadzieja na raj na Ziemi umiera ostatnia. Czy ludzie powszechnie przyjmą humanitarne idee? Można żywić taką nadzieję, tym bardziej iż raczej nie mamy wielkiej szansy na stworzenie czy też znalezienie dla ludzkości alternatywnego miejsca do życia. Pogody ducha i udanych wszystkich świąt
@Gospodarz
„Mądrzy chrześcijanie wiedzą, że ateizm pomaga oczyścić religię z dogmatycznych uzurpacji”.
Których? Moim zdaniem, jako „nowego ateisty”, wszystkich.
„Bo rozumieją, że wielość wiar ma uczyć pokory i tolerancji.”
Błagam, nowy ateizm nie jest „wiarą”, więc nie zalicza się do „wielości”. Polega on na uznawaniu prawdziwości twierdzeń jedynie na podstawie dowodów i na gotowości do odrzucenia tych twierdzeń w obliczu nowych faktów. „Nowy ateizm” nie jest „wiarą” w luźny nawet sposób analogiczną do wierzeń religijnych.
Dziękuję za zrozumienie, najlepsze życzenia z okazji sezonu świątecznego.
Zauważam inny ton w Pańskiej wypowiedzi, tak jakby Pan skierował się w stronę ateizmu. Być może jest Pan rozczarowany KK, tym co się dzieje w polskim Kościele, jakie rzeczy papież „nakazuje – wygaduje”.
Christopher Hitchens, o czym się nie pisze, mówi w kręgach wojujących ateistów,
na łożu śmierci …. wolał księdza!
Doświadczenie mistycznej duchowości….Co z tego doświadczają rozmaite PiSowskie pachoły usiłujące wsadzać kij w szprychy nowej władzy? Jeden z nich właśnie zawetował ustawę okołobudżetową. Pachoły szykują zamach stanu, a odpowiedzią na to powinna być delegalizacja gangu i impeachment
Mopusowe zainteresowania, ktory mowi/pisze dookola swiata czyli nie wprost (u Hartmana), aby trafic w sedno czyli w siebie…
mopus11
20 MARCA 2019
15:29.
3. Shlomo Sand: Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski – spotkałem się z bardzo krytycznymi recenzjami tego opracowania. Shlomo Sand emerytowany profesor jednej z izraelskich uczelni ze względu na negację tekstu biblijnego posądzany jest przez niektóre izraelskie środowiska o antysemityzm.
Fakty sa rowniez takie, ze od zawsze konfrontowani bylismy z wojnami religijnymi lub w imie religii. Jakiejkolwiek religii, mimo ze Bog jest jeden. Ponizej jeden ze znaczacych przykladow.
Niedawno bylem w Monastyrze, w sali w ktorej podpisano Pokoj Westfalski…
O innych salach nie wspominam….
Ostatnio izraelscy dyplomaci i żydowscy przywódcy religijni wielokrotnie wzywali papieża Franciszka do zajęcia wyraźniejszego stanowiska wobec okrucieństw popełnianych przez Hamas.
– Siły zła najgorszego rodzaju przeprowadziły barbarzyński, sadystyczny atak, zabijając niewinne kobiety, dzieci, starców, młodych ludzi, ludzi z 40 narodowości i biorąc zakładników – powiedział Herzog i podkreślił, że „nic z tego nie jest zgodne z Ewangeliami, z naukami Jezusa Chrystusa, z naukami wiary żydowskiej, a także z umiarkowanym islamem”.
Izaak Herzog, który przekonuje, iż podjął wyraźne kroki w obronie wspólnot chrześcijańskich w Ziemi Świętej w zeszłym roku, oczekuje teraz, że „patriarchowie, inni zwierzchnicy Kościołów chrześcijańskich oraz wszystkie środowiska świata chrześcijańskiego wyraźnie potępią te okropności”, czyli działania Hamasu.
@profesor
Nowi teiści też uznają jedynie dowody rzeczowe i naukowe.
AS. Jeśli kiedyś nawiążemy kontakt z inną niż ziemska cywilizacją, dowiemy się być może, czy i w co „wierzy”.
Chyba lepiej zapomnieć o tym złudzeniu, siły i środki przeznaczając na budowę bardziej sprawiedliwego świata tu, na Ziemi. Ze względu na wiek wszechświata (13,5 miliarda lat), skończony czas trwania cywilizacji biologicznej oraz prawa fizyki (ograniczona prędkość rozprzestrzeniania się światła, wiec i informacji), taki kontakt prawie na pewno nie nastąpi. Trudno wyobrazić sobie taką koincydencję w czasie i przestrzeni, zwłaszcza że widoczny przez nas Wszechświat jest tylko jego fragmentem, nawet nie wiemy jak małym. Życie na planetach wszechświata jeśli w ogóle się pojawiło lub pojawi prawie na pewno nie będzie równolegle z „naszym czasem”, tym bardziej w naszym pobliżu. Odległości do najbliższych gwiazd są gigantyczne, między galaktykami dramatycznie duże i ciągle się zwiększają ze względy na ekspansję Wszechświata ― przestrzeń cały czas rozszerza się, „puchnie”. Część wszechświata już jest tak daleko, że zawsze będzie poza naszym zasięgiem ze względu na ograniczona prędkość światła. Prawdopodobieństwo kontaktu nie jest zerowe, ale tak małe, że pewnie łatwiej byłoby rzucając monetą uzyskać 1000 orłów pod rząd. Ale nawet gdyby taka cywilizacja istniała teologicznie nic to nie zmienia. Bóg jest stworzycielem wszystkiego, obojętnie jak wiele wszechświatów równoległych lub potomnych by istniało. Moim zdaniem mniej prawdopodobne jest to, że cała rzeczywistość powstała sama z siebie, z nicości. Jeśli ktoś tak uważa należy mu poradzić, by spróbował wyobrazić sobie nicość.
@się znam
To mylne wrażenie, o moich prywatnych poglądach w tej sprawie nigdy publicznie się nie wypowiadam. Teizm i ateizm to dla mnie zbyt obszerne worki, do których wrzuca się groch z kapustą. A że wojujący z teizmem i religią ateizm to według mnie rodzaj wiary w rozumieniu socjologii i antropologii, to dla mnie oczywiste: mają swoje święte pisma, nauczycieli z absolutnym autorytetem i swoimi obrzędami.
Tysiace opowiesci o umierajacych ateistach wzywajacych ksiedza na lozu smierci. Dowod na co? Na nasze bogactwo fabulowania?
Stary Profesor
23 GRUDNIA 2023
16:53
@AS „Bo rozumieją, że wielość wiar ma uczyć pokory i tolerancji.”
„Błagam, nowy ateizm nie jest „wiarą”.
A czym? Przecież nie jest wiedzą. Ateizm jest światopoglądem. Dla fizyka o światopoglądzie ateisty i fizyka o światopoglądzie teisty matematyka i prawa fizyki są takie same.
@C/FA
No tak, ale co jeśli to Inna Cywilizacja nawiąże z nami kontakt?
p. Szostkiewicz
Cieszy mnie moje mylne wrażenie.
Co do oceny „teizmu i ateizmu” całkowicie się zgadzam.
Jedynie co proponują to … że wierzących IQ im jest nierówne.
Życzę Panu i bliskim Świat Bożegonarodzenia
takich, jakie Pan miał w rodzinnym domu.
Stary profesorze (uniwersytecki czy z „ogólniaka”?)
„Błagam, nowy ateizm nie jest „wiarą”, więc nie zalicza się do „wielości”. Polega on na uznawaniu prawdziwości twierdzeń jedynie na podstawie dowodów i na gotowości do odrzucenia tych twierdzeń w obliczu nowych faktów”
Błagam „starego profesora” o jedno, choć „jedno prawdziwe twierdzenie … i jeden dowód”
Saldo mortale
Uważam Hamas za zbrodniczą organizację terrorystyczną.
Zamordowali ponad tysiąc Żydów, niejednokrotnie w sposób znany Polakom choćby z lat II WŚ, porwali ponad 200 Żydów …
To wszystko prawda.
Teraz pytam Saldo mortale, czy to, co Izrael robi Hamasowi (ich najmniej ginie w nalotach dywanowych) ludności cywilnej Gazy można nazwać „usprawiedliwione”? Nie uważam dane Hamasu co do ilości zabitych bezpośrednim działaniem IDF za wiarygodne, ale to co widzę codziennie na ekranie TV (różnych stacji) robi mnie dosłownie chorym. A świat ogranicza się do mamrotania protestów.
No i twoje Saldo mortale … nie wiem co …
Prezydent Izraela wzywa chrześcijan do potępienia Hamasu, czy również tych chrześcijan w Gaza, w tym rodziny tych którzy/-re już zginęli?
@Stary Profesor
Chyba ma Pan na myśli agnostycyzm. Ludzie nie posiadający dowodów na istnienie innej rzeczywistości nie angażują się w deklaracje o jej autentyczności. Po prostu oświadczają, że „nie wiedzą”. Ateiści natomiast „wiedzą”, i to „wiedzą” z wielkim przekonaniem o nieistnieniu niczego poza tym, co są w stanie zobaczyć na własne oczy:)))))
„Narodziny, śmierć i zmartwychwstanie Boga to metafory”.
Panie Redaktorze 🙂
Nawet pobieżna lektura NT pozwala ustalić, że Księga ta zawiera historyczną relację z narodzin, śmierci i zmartwychwstania Cieśli z Nazaretu – „Syna Człowieczego”. Określenie to zostało użyte w Ewangeliach jakieś 80 razy. Kieruje ono uwagę na fakt, że Jezus urodził się jako człowiek z krwi i kości.
Adam Szostkiewicz
23 GRUDNIA 2023
19:29
„No tak, ale co jeśli to Inna Cywilizacja nawiąże z nami kontakt”?
Należałoby wówczas być ostrożnym, to cywilizacja bardziej zaawansowana niż nasza. A gdyby się okazała agresywna? Niezależnie kto nawiązują kontakt problem w wymiarze prawdopodobieństwa takiego zdarzania jest podobny, czas i wielkość wszechświata oraz długość życia biologicznej cywilizacji. Bardziej prawdopodobne jest trwanie cywilizacji w formach niebiologicznych. Oczywiście pasjonujące byłoby dowiedzieć się czegoś o ich metafizyce; jest też wspólna płaszczyzna ― prawa fizyki i matematyka.
trochę się znam 23 GRUDNIA 202317:10
Christopher Hitchens rozmawiał z Anderson Cooper (CNN) jak już był bliski śmierci w MD Anderson (szpital w Houston). Powiedział wtedy wyraźnie, że swoich religijnych poglądów nie zamierza zmieniać. Dodał jednak, że jak w ostatnich godzinach ładują człowieka narkotykami, to ludzie różnie się zachowują ale nie należy tego traktować serio bo to już nie są oni.
„Bóg się rodzi …”
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30538977,burza-po-decyzji-dudy-ws-weta-broni-funkcjonariuszy-pis.html
Duda fajda Polakom pod choinkę.
Panu Redaktorowi i wszystkim Państwu Komentatorom życzę pogodnych, radosnych świąt spędzonych w gronie ludzi bliskich i życzliwych.
Niezależnie od tego w co i jak kto wierzy.
Szczęśliwej Polski już czas.
Ayaan Hirsi Ali przeszła z islamu na chrześcijaństwo, czyli jeden-zero dla wiary chrystusowej, czyli – jak mawiał klasyk – walka motorem rozwoju. Mimo to życzę wszystkim miłych Świąt Bożego Narodzenia bez walk plemiennych przy rodzinnym stole.
trochę się znam
23 GRUDNIA 2023
17:10
Z tego, że ktoś w minucie śmierci wzywał Boga, wynika tylko to, że kiedyś takiego wzywania go uczyli. Mój ojciec, umierając przy mnie, się przeżegnał, choć nie chodził do kościoła i nie modlił się od dobrych 30 lat. Czy ja, niereformowalny ateista, odwalając kitę się przeżegnam? Podejrzewam, że wątpię, ale się nie zarzekam. Nie sądzę, by umierający człowiek miał wolę tura przed walką z bizonem. Może pamiętasz, że Jezus przed śmiercią też nie był za mocny, skoro wołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Może pan Gospodarz zwolni mój kawałek o śmierci.
Bez ceremonii
Wybraliśmy się na wodę z trzech powodów: psychiatrze się zachciało i Świętemu, a mnie się zawsze chce. Idziemy z południowo-zachodnią trójką prościutko na Kłajpedę, idziemy, psychiatra mówi:
– Staniemy.
– “Staniemy” – powiedział drugi pilot boeinga do pierwszego – “sikać mi się chce” – mówię.
Chodziło o to, że weź stań na wodzie, jak ona się rusza. A nie będę się rzucał kotwicami, bo, po pierwsze, nie mam. Raz załadowałem na próbę wszystkie przepisowe środki ratunkowe i zatonąłem przez nie w falochronach – tak ostre jest na morzu BHP. Moja skorupka jest dla krasnoludków, ale zawodowa, więc środki ratunkowe musi mieć jak wielki kuter. Najbardziej mi zaszkodziła właśnie kotwica: potknąłem się o nią i fiknąłem razem z łódką. Trochę może i to się przyczyniło, że byłem w dobrym humorze. Odtąd kotwicy nie wożę, trzymam wyłącznie dla inspekcji.
Ściągnąłem żagielek, siedzimy, nikt nic nie mówi. Rzadkie zjawisko, żeby na terytorialnych wodach wolnej Polski siedzieć o suchym pysku. Ale wszyscy trzej rzuciliśmy palenie, picie i widzimy, że da się żyć.
– Właśnie pochowałem matkę – mówi psychiatra.
– Wieczne odpoczywanie racz jej dać, Panie – mówi Święty.
– Co znaczy – mówię – “właśnie”?
– Przed chwilą wysypałem to, co z niej zostało.
– Nie zauważyłem.
– Nie chciałem robić ceremonii.
Świetnie się z nim rozumiemy: ceremonie to skamieniałości z dzieciństwa ludzkości. Z powodów, z jakich dorosły się nie bawi w piaskownicy, żaden z nas nie zaśpiewa hymnu, “Sto lat” – jako pierwszaczek śpiewałem z zapałem: “Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec” – nie założy krawata, nie świętuje, omija walne zgromadzenia, nie przypnie do klapy znaczka, nie przysięga. Kiedyś psychiatra mało nie poszedł siedzieć za mówienie prawdy jako świadek. Powiedział sędziemu, że wystarczy pouczenie o odpowiedzialności karnej, a zaprzysięganie świadka to ceremonia pusta, sprzeczna z kodeksem Jezusa: “Niech mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. Ja ze wstrętu do podniosłych konwencji postanowiłem, kiedy przyjdzie zmierzch, zakopać się gdzieś na odludziu własnoręcznie. Krótko mówiąc: homo celebrans – to nie my.
– Kończymy zaduszki, opowiem o życiu – mówi psychiatra. – Poszedłem do katabasa. Mama była tak mocno wierząca, że jak szła z lasu z grzybami i dziewięćdziesięcioma latami, to jej aniołki koszyk niosły. Wchodzę, mówię:
– Dzień dobry.
– Tu się mówi: “Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
– Zdarzało się panu mówić: “Allahu akbar” do Araba ?
– Mówi się: “proszę księdza”.
– A chcesz w mordę, towarzyszu? Zwracam się do pana tak samo grzecznie jak do dziada i prezydenta. Zmarła moja matka. Należała do tej parafii pięćdziesiąt lat. Pogrzeb popiołu w sobotę o czternastej. Przyjdzie pan?
Zaglądnął do księgi
– Dobrze. Przeważnie dają sześćset, za pana arogancję – tysiąc.
– Przeważnie dają, bo od pana słyszą, że przeważnie dają. Ma pan zapisane, że moja matka sprzątała ten kościół za darmo przez czterdzieści lat?
– Panu Bogu służyła.
-Temu, co pan? Nie wierzę. Jako lekarz zarabiam na etacie sto z kawałkiem na dzień. Na czym się pan tak rewelacyjnie zna, że chce pan dziesięć razy więcej za godzinę? Dam sto i dwadzieścia na paliwo.
– Niech pan sobie kupi za to loda.
– Dziękuję. Czyli nie przyjdzie pan.
– Powiedziałem: tysiąc.
– W tej chwili sobie uzmysłowiłem, że według waszej wiary moja matka stoi przed najwyższą instancją, więc pańska rola jest skończona. Nic już od pana nie zależy, a pan dalej sterczy z wyciągniętą łapą jak Lenin, oszuście.
– Proszę wyjść!
Z przyjemnością zostawiłem za drzwiami chrześcijańskie wartości.
– Coś obrzydliwego! – mówię. – Nie odróżnił matki-chrześcijanki od syna-ateisty.
– Aż się nie chce wierzyć – mówi Święty. – Ty mogłeś wyjść, ale nie zmarła matka. Jezus mówił o radości pasterza ze znalezienia zagubionej owcy, a ten ją porzuca u progu wieczności z powodu słów i paru głupich groszy. Ale ciebie mama by też nie pochwaliła za ten pogrzeb.
– Kiedy by miała nie pochwalić?
– Gdyby żyła.
– Pogrzebu by nie było.
– Mnie bardziej ciekawi – mówię – co prawo powie, jak się dowie, że mama się nie stawiła na cmentarzu
– Pała ze sprawowania, a dla mnie – dożywocie.
– Też tak uważam – mówi Święty. – Mogłeś poszukać mądrzejszego księdza, ale wolałeś zrobić coś barbarzyńskiego.
– Grzebanie Jezusa bez księdza to też było barbarzyństwo?
– Wola zmarłego bywa święta nawet dla ateistów.
– Pokazałem, że nie jest święta nawet dla księdza. Miejcie oczy ku patrzeniu. Nie była święta dla prymasa, kiedy umieszczał zmarłego poetę-księdza wbrew jego woli jako atrakcję w świątyni próżności. Od wieków rzymski Kościół bez pytania wyrywa nieboszczykom włosy z głowy, zęby, paznokcie, łamie na tysiąc kawałków zmarłe kości, żeby służyły jako bałwochwalcze cudowności, czyli relikwie. Wierni się do tych kawałków modlą, równając je z Bogiem. Nie ma czegoś takiego jak wola zmarłego – to skrót językowy, który miesza w głowie. Była wola żywego, ale razem z żywym zmarła. “Zmarła” znaczy u ateisty: przestała istnieć.
– Nie szkodzi – mówi Święty – Szacunek dla zmarłych jest we wszystkich kulturach.
– Żyję w jednej: ciasnej, ale własnej. Polega nie na mnożeniu dewocyjnych znaczeń – jak przydrożne krzyżyki w miejscach drogowych straceń, wota, pomniki, pamiątkowe tablice przy krzakach, gdzie jakaś purpura wsiadała do kajaka – ale na redukowaniu do zera. Co to takiego szacunek dla zmarłego – grobowa mina, kwiatki, żałobne szmatki? Zmarły to były człowiek, co przepadł bez wieści i nie wróci – więc dla kogo te dekoracje? Domniemany szacunek dla rozkładającej się materii to genetycznie lęk przed własną śmiercią zamaskowany rytuałem. Rytuały są dla żywych, a w mojej kulturze rytuałów brak. Zmarły człowiek jest myślą w żywym i niczym więcej. Ale “jest myślą” znaczy, że się rozstanę z matką, kiedy się sam przekręcę. Do tego czasu będzie jak było: będę z nią rozmawiał, chodził do lasu, robił jej herbatę, głaskał po głowie, może i zapłaczę. Potem ja będę czyjąś myślą, i wy, towarzysze, i kolejni, a potem będą po nas deptać, jako i my depczemy po cieniach zapomnianych przodków, pieprząc przy większych okazjach, że szanujemy.
Dziękuję obecnym za obecność. Koledze Świętemu życzę, żeby mu nad grobem śpiewało tysiąc katabasów i grała wojskowa orkiestra, kiedy jego nieugięta wola będzie paradowała po wieczności. A wszystkie nagrobki w okolicy żeby zzieleniały z zazdrości.
Czy mistyczna duchowosc, cokolwiek to znaczy, czyni nas lepszymi? Niektorych tak. Kazdy ratuje sie jak moze konfabulujac zblizenie lub jednosc z Bogiem. Prawie jak game boy. Dziewczynki rowniez korzystaly z tych zabawek. Skad u ludzi potrzeba wyroznania sie czymkolwiek mozemy sobie i innym stosunkowo latwo wytlumaczyc. Tak naprawde to wszystko podporzadkujemy reprodukcji (przed i po). Mowienie o jakimkolwiek kontakcie pozaziemskim jest niemozliwe, bo przy znanych wielkosciach poznanej czesci wszechswiata i predkosci swiatla nas wogole nie ma. Poza tym zadna z informacji, zakladajac, wyslanych nie dotrze do nas z tego samego powodu. Dlatego tez swiatem dla wiekszosci jest to, co widzimy…a o roztoczach wiemy tylko z ksiazek.
Nieuznawanie teologii jakiejkolwiek nie czyni nas wyznawcami wiary, bo trzy sekundy nam dane sa zbyt krotkie na cokolwiek. Koniec moze byc wiec poczatkiem, a nic moze byc wszystkim i vv.
„Moim zdaniem mniej prawdopodobne jest to, że cała rzeczywistość powstała sama z siebie, z nicości. Jeśli ktoś tak uważa należy mu poradzić, by spróbował wyobrazić sobie nicość.”
Ni tylko potrafię sobie wyobrazić nicość ale widzę nicość wokół.
Z nowym przesileniem życzę wszystkim więcej normalności, a mniej nicości.
Panu Adamowi dużo zdrowia dla dalszej drogi do normalności z pożytkiem dla nas wszystkich.
@luki
Dziękuję i nawzajem.
@jagoda
Oby. Wzajemnie 🙂
@trochę się znam
Dziękuję, to były bardzo tradycyjne święta.
@C/FA
Owszem, tak może być, przeczucie tego miał Lem w ,,Solaris’’. Myślimy jednak w kategoriach czasoprzestrzeni, a przecież na tym wszechświat może się nie kończyć. W tym innym wymiarze, poza czasoprzestrzenią, kontakt może być możliwy i błyskawiczny.
@dezerter
Nie o to chodzi. Z krwi i kości, to znaczy z tego świata.
Adam Szostkiewicz
23 GRUDNIA 2023
19:29
@C/FA
No tak, ale co jeśli to Inna Cywilizacja nawiąże z nami kontakt?
Mój komentarz
Oczekiwanie na nawiązanie kontaktu Ziemian z inną cywilizacją jest milion razy bardziej bardziej złudne, jak zamawianie deszczu przez czarownika, bo czarownik często trafia, deszcz pada jak nie dziś, to jutro, nawet na pustyni od czasu do czasu pada.
Najbliższa gwiazda, która posiada planetę, jest w naszej Galaktyce w odległości 4,2 roku świetlnego od Ziemi, ale planeta ta z cała pewnością nie ma mieszkańców, ponieważ planeta ta obiega gwiazdę bardzo silnie cykliczną, emitującą okresowo potężną energię, która zniszczyłaby na tej planecie nie tylko cywilizację, ale i wszelkie życie.
Wędrówka sygnału komunikacyjnego z Ziemi do tej najbliższej planety trwałaby 4,2 lata, wędrówka sygnału z powrotem trwałaby również 4,2 lat, a dotarcie do niej statkiem kosmicznym z Ziemi zajęłoby około 40 000 lat. Cywilizacja ziemska nie ma tak potężnych urządzeń nadawczych, które by mogły emitować sygnał o wystarczającej mocy, aby był do odszyfrowania przez odbiorców na tej planecie. Nici z kontaktami z inną cywilizacją w Kosmosie.
Jesteśmy i będziemy sami w Kosmosie, mimo, że najbliższa Ziemi planeta jest w skali Wszechświata na wyciągniecie ręki. I zostaniemy sami.
Zasada uniwersalizmu praw fizycznych w Kosmosie, a tym samym form materiałowych w nim, mówi, że prawa te i formy są podobne jak okiem (teleskopu, radioteleskopu) sięgnąć, lecz z zasady tej nie wynika jakie jest prawdopodobieństwo wytworzenia cywilizacji w Kosmosie, np. w galaktyce podobnej do naszej oraz nie daje nam całkowitej pewności czy życie powstałe w Kosmosie gdziekolwiek musi być oparte na węglu i wodzie, na skalistości planety, jej tektoniczności, dostępności na niej pierwiastków koniecznych do podtrzymania rozwiniętych form życia, na posiadaniu przez nią stabilnej atmosfery z tlenem, na wynikającej z parametrów jej orbity (w tym kąta nachylenia osi obrotu planety do płaszczyzny obiegu planety wokół gwiazdy) stabilności termicznej i kinetycznej atmosfery, na niskim poziomie szkodliwych radiacji padających na powierzchnię planety, na niskiej aktywności magnetycznej gwiazdy macierzystej, generalnie na stabilnościach wystarczająco długich, o wystarczająco małym poziomie wahań aby zapewnić ciąg zdarzeń składających się na długotrwałą ewolucję biologiczną od form najprostszych do form najwyższych, do powstania cywilizacji.
Dziś można powiedzieć, że Ziemia, to rzadkość w Kosmosie, jest bardzo wyjątkową planetą, wytworzoną w bardzo wyjątkowym miejscu Kosmosu – mgławicy międzygwiezdnej zawierającej wszystkie pierwiastki chemiczne potrzebne do wytworzenia życia, z której uformował się Układ Słoneczny, a w nim skalista Ziemia z wodą na powierzchni, co utworzyło wyjątkowe środowisko dla reakcji biochemicznych, miejsce zapewniające bardzo długie okresy stabilności potrzebne do powstania i rozwoju form życia aż do cywilizacji włącznie. I tylko świadomość wielkości Wszechświata, jego rozległości nieskończonej dla wyobraźni. rozległości niedostępnej dla komunikacji dwustronnej, pozwala zakładać, że mimo wyjątkowości, coś takiego jak Ziemia powinno istnieć w wielu mało różniących się od siebie wariantach w Kosmosie.
Są to czyste spekulacje, lecz uzasadnione z punktu widzenia poczynionych założeń.
TJ
C/FA
23 GRUDNIA 2023
19:11
„Błagam, nowy ateizm nie jest „wiarą”.
„A czym? Przecież nie jest wiedzą. Ateizm jest światopoglądem”
Maurusiu, mam 79 lat, byłem katolikiem i ministrantem. Ani wtedy, ani kiedy zacząłem się stawać ateistą w wieku gdzieś 16 lat, ani w żadnej sekundzie życia nie doświadczyłem niczego nadprzyrodzonego. Na jakiej podstawie stwierdzamy, czy w tym sezonie są grzyby? Idziemy do lasu i szukamy. Jeśli nie znajdujemy, mówimy: „Nie ma grzybów”. Świadectwo zmysłów jest najbardziej wiarygodnym świadectwem. Dzięki zmysłom dajemy sobie radę w życiu. Na tej samej zasadzie stwierdzam: „Nie ma żadnych bogów, bo ich nie doświadczam”. Domniemany Bóg judeo-chrześcijański stworzył człowieka. Chyba mial jakiś cel, skoro go stworzyl. Ale jeśli wymaga od swego stworzenia wiary w stwórcę, to czemu nie daje stworzeniu najmniejszego znaku swego istnienia? Czemu nie stanie w jednej sekundzie przed każdym stworzeniem na ziemi i nie powie: „Cin dobry, jestem twój Bóg”? Więc z Bogiem mam tak samo jak z grzybami: skoro go w żaden sposób nie doświadczam, to go dla mnie nie ma, nie istnieje. I nikt go nie doświadcza. Słowa o doświadczaniu to zmyślenia.
Życzenia świąteczne dla Pana Adama
Życzę Wesołych Świąt
Zasadnych, szczerych, takich stąd
W rytmie de nowo caliśmy raźni
Spacerów wspólnych w wyobraźni
Łączności z duchem i materią
Wrażliwie, prawdziwie i na serio
Niech przy nas jedność z różnością krąży
Niech troska za nami nie nadąży
Niech łaska pańska mniej pstrokata
Bądźmy dla świata jak brat łata
TJ
studniówka
„“Zmarła” znaczy u ateisty: przestała istnieć”.
Nie tylko dla ateisty, pombocku. Także dla osób znających Biblię.
Śmierć jest przeciwieństwem życia. Kto umarł, ten naprawdę nie żyje. Życie ludzkie przypomina płomień świecy. Kiedy płomień zgaśnie, nigdzie się nie przenosi. Przestaje istnieć.
Serdeczności…
A. S.
nie znam pojecia ‚Nowy teizm’ – prosze pokrotce zdefiniowac.
‚Open theism, ‚ w roznych wariacjach, a i owszem.
‚Nowy teizm’ nie istnieje w Wiki… wiec nie istnieje 🙂 – trzeba by go dopiero wymyslic.
Richard Swinburne z Oxford i cala rzesza jemu podobnych probuja najpierw wymyslic, proklamowac a potem ‚udowodnic’ istnienie jakiegos opatrznosciowego Boga-Stworcy. Slabo to jednak wychodzi doprawdy.
Pojecie Boga opatrznosciowego to obraza przecietnej nawet inteligencji i zwyklej ludzkiej zdolnosci do empatii. Deizm jest filozoficznie duzo ciekawszy i konceptualnie plodny (nie wierze w zadnych bogow) – koncept opatrznosciowego boga
powoduje natomiast we mnie tylko pusty smiech.
Zycze wszystkim wesolych i zdrowych Swiat i lepszego roku – kazda okazja do chwili wytchnienia i radosci wsrod bliskich jak najbardziej pozadana –
rodakom w kraju determinacji w zwalczaniu prawdziwego zla.
@ studniówka, AS
Dobre, refleksyjne, prawdziwe
Dzięki Panie Adamie że Pan puścił.
Błagam. Ateizm nie jest żadną wiarą, ani tym bardziej religią. Nie po to zrzuciłam jarzmo religii zeby znów wciąz wierzyć, ze np. Gdzieś latają aniołki. Ludzie wierzący po prostu nie sa w stanie uwierzyć :)) ze ktoś może nie wierzyć.
Lukipuki. A skąd wziął się Bóg? Kto go stworzył. Jesli z nicości nic powstać nie moze to jakim sposobem zaistniał jakikolwiek bóg?
Pogodnych Świąt, pomyślności, zdrowia w Nowym Roku 2024.
@rosemary
Ateizm i teizm to dwa systemy wiary: pierwszy wierzy, żę bogów nie ma i całą energię intelektualną wkłada w nawracanie ludzi na tę wiarę, drugi system, teizm wierzy w istnienie bogów i wokół tej wiary buduje imperium dogmatów i rytuałów, a czasem go siłą innym narzuca. Tak było podczas wypraw krzyżowych,inkwizycji, wojen religijnych w Europie, konkwisty i kolonizacji Nowego Świata. System ateizmu zorganizowanego w leninowskiej Rosji sowieckiej też siłą narzucał społeczeństwu swoją wiarę, że bogów nie ma, a religia to opium dla ludu. Wymordowano kler, obrabowano i zniszczono cerkwie, albo zamieniono je w ,,muzea ateizmu’’. W komunistycznej Albanii odgórnie ogłoszono kraj całkowicie wolnym od religii, pierwszym w świecie, triumfem naukowego ateizmu. Duchownych i aktywistów różnych wyznań wymordowano lub uwięziono, praktyki religijne były zabronione i surowo karane, kraj był w nędzy, więc dorabiano sobie donosami na sąsiadów, że szerzą w społeczeństwie ciemnotę. Jaki jest stan faktyczny nie wiedzą ani teiści, ani ateiści, bo nikt nie zmartwychwstał po śmierci, żeby powiedzieć, co nas po niej czeka. Większość ludzi lubi życie, więc wierzą, że po śmierci coś fajnego ich czeka. Mniejszość czerpie satysfakcję z manifestowania, że się śmierci nie boją i nie wierzą w bajki o życiu po życiu. Dlatego ,,nowi teiści’’ skupiają się na tym, co jest dostępne naszym zmysłom i umysłowi: obserwacji i analizie rzeczywistości. Nie ma dowodów ani na wiarę w bogów, ani na ich nieistnienie. Pojęcia ,,bóg’’ ludzkość używa jako znaku wiary, że istnieje inna rzeczywistość – to tylko i aż symbol, metafora. Ateizm i teizm to dwa podejścia do tej samej niewiedzy o tym, czy istnieje jakaś inna rzeczywistość poza lub ponad tą, w której żyjemy. Różnica główna jest taka, że teiści, nowi teiści, ludzie po prostu kulturalni, cenią dorobek duchowy i kulturowy ludzkości ujęty w formy religijne, choćby sztukę, architekturę, literaturę, muzykę, filozofię, i nie odrzucają tradycji mistycznych w różnych religiach jako formy indywidualnego doświadczenia religijnego. O tym, czego nie wiemy, lepiej nie rozprawiać zbyt emocjonalnie.
@tj
🙂
rosemary1
24 GRUDNIA 2023
7:25
Nie odpowiadam na pytanie na które sam chętnie bym poznał odpowiedz.
Nie czuję się ateistą ani teistą. Jestem tylko i aż człowiekiem, który co najwyżej poszukuje.
Nigdy nie napisałem, że z nicości powstać nic nie może.
Nicość to termin względny, np. z nicości powstał PiS i w niej działał i działa.
Ile razy to słyszę albo czytam, to się aż prosi:
„Aby Polska rosła w siłę, a ludzie mieli dosyć.”
@AS
nowi teiści, ludzie po prostu kulturalni, cenią dorobek duchowy i kulturowy ludzkości ujęty w formy religijne, choćby sztukę, architekturę, literaturę, muzykę, filozofię
To samo robią kulturalni ludzie niewierzący w istnienie Boga, bogów lub bogiń, jako osób ingerujących w losy świata będącego ich dziełem;
Wielka szkoda, że Pan Redaktor zdaje się kojarzyć ateistów głównie z leninowską Rosją, prymitywną dziczą czy nihilizmem 🙁
Ateiści po prostu nie traktują dorobku cywilizacyjnego ludzkości jako dowodu naukowego na istnienie jakichkolwiek bogów.
Buddyzm, dżinizm, konfucjanizm, taoizm też obchodzą się bez bogów i ludzie podążający tymi ścieżkami nie są teistami.
Teista, stary czy nowy wierzy w istnienie, opiekę i siłę sprawczą bogów.
Ateista nie wierzy w żaden z tych elementów.
Natura może być piękna i okrutna, żywioły groźne i przerażające, człowiek jest jednym z elementów życia na Ziemi, ale jedynym na tyle destrukcyjnym, że zdolny jest zniszczyć podstawy życia swojego i wszystkich innych stworzeń.
I jest na ścieżce i kursie 🙁
Czy to nie jest najlepszym dowodem na nieistnienie inteligentnej instancji kierującej tym wszystkim?
Teista wierzący w bezosobowego boga, ale niewierzący w boski interwencjonizm jest deistą.
Deista uważa, iż o istnieniu stwórcy można wnioskować w sposób pośredni, fizykalno-teologiczny.
Śmieszne jest żądanie dowodu na istnienie bogów czy „Prawdziwego Boga”,wszak wtedy byłaby wiedza,ta wiary nie potrzebuje.
Wiara w tzw.życie pozagrobowe to ratowanie się przez „nie umrę wszystek”.
Po śmierci żyjemy tak długo jak długo nas żywi pamiętają.
A ojcem boga/Boga/BOGA jest strach,strach przed NIC!Z tego wynika i pochodzi wszystko .Także i wiara w to,że opłacona modlitwa księdza ma pierwszeństwo i jest
skuteczniejsza od osobistej modlitwy.
Wszystkiego najlepszego na Święta i po.
Tak nawiasem mówiąc prezydent zgodnie z przewidywaniami wielu analityków politycznych zwiększył w okresie świątecznym natężenie mataczenia w procedurach, które mogą wysadzić rząd, zmuszą prezydenta do rozpisania nowych wyborów parlamentarnych.
Mataczenie prezydenta, jest nieuczciwe, bezwstydne, niehonorowe. Prezydent jako wysłannik szantażysty, rekieter, który składa propozycje ochrony interesu w zamian za drobną opłatę, usługę od kierującego tym interesem, bo w razie odmowy coś niedobrego może się zdarzyć, jakieś kłopoty, więc mówię panu premierowi – lepiej żyć w zgodzie ze mną.
Pan na urzędzie jak ojciec chrzestny, powaga, elegancja, sznyt, na ustach słowo mafijne i bezczelności szczyt.
TJ
studniówka
„jeśli wymaga od swego stworzenia wiary w stwórcę, to czemu nie daje stworzeniu najmniejszego znaku swego istnienia?”
Wielu ludzi, pombocku, nie szuka dowodów na istnienie Boga. Sporo osób nie jest nawet świadoma, jakie jest znaczenie słowa „dowód”. W słowniku podano, że jest to: „okoliczność lub rzecz dowodząca czegoś, świadcząca o czymś”.
Czy wzięcie pod uwagę tego wyjaśnienia, pomaga dostrzec w dziele stwórczym dowody istnienia Stwórcy?
Pierre-Paul Grassé, członek Francuskiej Akademii Nauk oświadczył: „Porządek w naturze nie jest wynalazkiem ludzkiego umysłu ani wytworem zdolności postrzegania. Istnienie porządku wymaga istnienia inteligencji, która organizuje. Może nią być tylko inteligencja Boga”.
Fizyk i laureat Nagrody Nobla William Phillips, napisał: „Gdy odkrywam porządek, poznawalność i piękno wszechświata, dochodzę do wniosku, że to, co widzę, zaprojektowała wyższa inteligencja. Moje naukowe uznanie dla spójności i zachwycającej prostoty fizyki umacnia mnie w przeświadczeniu o istnieniu Boga”.
Astronom Allan Sandage powiedział: „Uważam za mało prawdopodobne, by taki porządek powstał z chaosu. Musiała istnieć jakaś porządkująca zasada. Bóg jest dla mnie tajemnicą, ale jego koncepcja wyjaśnia cud istnienia — dlaczego jest coś zamiast niczego”.
Jak widać, chociaż wiele osób sądzi, że na pytanie dotyczące istnienia Boga nie ma odpowiedzi, to jednak zdaniem niektórych warto jej szukać.
Jagoda
23 GRUDNIA 2023
21:06
„Duda fajda Polakom pod choinkę”.
Gospodarz zaproponował dyskusję światopoglądową, a ty …
@Red. Szostkiewicz
Bardzo mi się podoba pański wykład o wierze w Boga lub jego nieistnienie. Dziękuję:)))
Adam Szostkiewicz
23 GRUDNIA 2023
22:31
@C/FA Owszem, tak może być, przeczucie tego miał Lem w ,,Solaris’’.
Ta powieść Lema faktycznie jest niezwykła, zwłaszcza jako niesamowity pomysł literacki.
„Myślimy jednak w kategoriach czasoprzestrzeni, a przecież na tym wszechświat może się nie kończyć. W tym innym wymiarze, poza czasoprzestrzenią, kontakt może być możliwy i błyskawiczny”.
Taki pomysł miał najwybitniejszy w USA pisarz SF Isaac Asimov. W jego książkach ludzie podróżują w obrębie naszej galaktyki, ale jednak nie dalej, w … tzw. nadprzestrzeni. Kilkanaście parseków w ciągu ułamka sekundy. „Praktycznie” to odbywa się tak, że statek kosmiczny omija czaso-przestrzeń, przez krótką chwilę przebywając poza wszechświatem, jakby w nicości. Należy tylko uważać, aby punkt docelowy był w przestrzeni, a nie np. w środku żelaznego jądra planety, bo wówczas wszyscy zginą. Czysta fantazja, choć pomysłowa, podobnie jak tunele w czasoprzestrzeni, nie mające jednak żadnych podstaw w prawach fizyki, jako bramki do innych rejonów wszechświata.
Niestety, materia ogranicza ducha ludzkiego, rzeczywistość wygląda na tak skonstruowaną, że wszechświat możemy poznawać lokalnie i rozumieć tylko do pewnego stopnia, raczej teoretycznie niż praktycznie. Pewne większe nadzieje są w fizyce kwantowej, czyli rzeczywistości istniejącej poniżej wielkości atomowych, gdzie dominują pola kwantowe. W każdym centymetrze sześciennym przestrzeni wszechświata, „poniżej” materii, istnieją pola kwantowe zawierające gigantyczne ilości energii. Prawdopodobnie pola te sięgają poza wszechświat i były przyczyną powstania naszego Universum w Wielkim Wybuchu. Fizyka kwantowa oddziaływuje także w makroskali, co jest nadzwyczaj ciekawe, bo nasz mózg (świadomość) działa na obu poziomach, także na poziomie kwantowym. Czas istnieje tylko dla materii, dla kwantowych pól czas nie istnieje. Może to jest to Królestwo Boże?
studniówka
23 GRUDNIA 2023
22:41
„Domniemany Bóg judeo-chrześcijański stworzył człowieka. Chyba mial jakiś cel, skoro go stworzyl. Ale jeśli wymaga od swego stworzenia wiary w stwórcę, to czemu nie daje stworzeniu najmniejszego znaku swego istnienia”?
Czemu, czemu … a dlaczego czlowiek miałby określać te reguły? Gdybyś miał „naukowo udowodnioną” pewność, że Bóg istnieje i jest nieskończenie dobry, coś by motywowało cię do pracy? Nic. Widziałbyś, że Bóg jest zbyt dobry by się o ciebie nie zatroszczyć. Według takich reguł nie mogłaby powstać ludzka cywilizacja. Pośrednio możesz domyślać się istnienia Boga, poprzez prawdę, dobro i piękno. Patrząc na wybitne dzieło sztuki nie czujesz czasem, że ono „przez uchylone drzwi” przekracza nasz ziemski świat?
dezerter83
24 GRUDNIA 2023
0:14
„Śmierć jest przeciwieństwem życia. Kto umarł, ten naprawdę nie żyje. Życie ludzkie przypomina płomień świecy. Kiedy płomień zgaśnie, nigdzie się nie przenosi. Przestaje istnieć”.
Ty zdaje się łączysz wiarę z ateizmem, oryginalny synkretyzm
Dla Pana Redaktora Adama i wszystkich blogowiczów życzę spokojnych świąt.
Niech dla nas wszystkich znajdzie się miejsce w tej gospodzie.
@piotr II
🙂
@CFA
Ale to niestety prawda.
C/FA
24 GRUDNIA 2023
14:27
„Gdybyś miał „naukowo udowodnioną” pewność, że Bóg istnieje”
Wybacz, Maurusiu, ale jako mechanik okrętowy i rybak morski (plus sto innych zawodów) nie prowadzę rozmów, z całym szacunkiem dla rozmówców, zaczynających się od „Co by było, GDYBY babcia miała wąsy”. Pewnie musialaby się golić.
takitam45
24 GRUDNIA 2023
10:31
„A ojcem boga/Boga/BOGA jest strach, strach przed NIC!Z tego wynika i pochodzi wszystko”.
Spójrz na to inaczej, przekraczając swoją perspektywę egzystencjalną. Człowiek w drodze do rozumu przeszedł przez okres prelogiczny (mentalite primitive). Jak już uzyskał zdolność logicznego myślenia zaczął zastanawiać się, skąd się to wszystko wzięło. Praktycznie już wiedział, że coś nie bierze się z niczego. Wówczas zaczęły się spekulacje religijne, czyli próby wyjaśniania świata. Wiele tysięcy lat później Leibniz zada pytanie: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic? Przełomowe było powstanie monoteizmu, bo wówczas to już nie państwo tylko religia zaczęła określać moralność ― w judaizmie, później w chrześcijaństwie. Bez tej rewolucji dotyczącej moralności (czyli reguł) nie powstałaby cywilizacja zachodnia jaką znamy, oparta na nauce. A teraz to już nauka kontynuuje próby wyjaśnienia świata.
C/FA
„Ty zdaje się łączysz wiarę z ateizmem”
Nie przeczytał pan uważnie wpisu, który komentuje 🙂
Niczego nie łączę. Po prostu dzielę się wiedzą zawartą w Biblii – Księdze cenionej przez wielu światłych ludzi. Na jej kartach wyjaśniono, co się dzieje z człowiekiem po śmierci.
Po buncie w Edenie, Stwórca powiedział do Adama: „Wrócisz do ziemi, gdyż z niej zostałeś wzięty. Bo prochem jesteś i do prochu wrócisz” (Rodzaju 3:19). Zanim Jahwe stworzył Adama z prochu ziemi, on po prostu nie istniał. Kiedy umarł, powrócił do tego stanu — przestał istnieć.
Dokładnie to samo dzieje się ze wszystkimi innymi ludźmi.
Jestem przekonana, że wiara w Boga jest łaską, którą jednak można w pewnym momencie stracić, a strata ta bynajmniej nie spowoduje, że człek stanie się automatycznie ateistą. Brak przekonania, że Bóg jest, spowoduje uczucie pustki i ciemności, która może być usunięta jedynie przez racjonalizację wiary, że Boga nie ma. Czasem jednak owa łaska nagle nas znów dotyka i wszystko staje się cieplejsze i jaśniejsze
Chciałem podziękować Panu Redaktorowi za rozwikłanie „Zagadki Jezusa” …w dodatku świątecznym do „Polityki” z 25 grudnia 1999 r. Szkoda, że nie dają moich komentarzy (dyskryminacja katolika)…
http://www.wola-boga-ojca.pl
C/FA 13:23,
rzadko zdarza sie na blogach osoba o tak wyrazistych i konsekwentnych pogladach (takze tych ‚swiatopogladowych’) jak Jagoda.
Nie zbedziesz jej byle ofuknieciem; to nie Twoja kaliber i liga Mauro.
W naszej ludzkiej interpretacji otaczającego Świata dominuje antropocentryzm.
To już samo w sobie zamyka nam otwartość na percepcję zjawisk.
Czytam, i błąd ten popełnia tj, ŚJ, i wielu innych.
Postaram się przedstawić krótko kilka przykładów.
Pilot odrzutowca wojskowego może wytrzymać przeciążenie do 10G, ale Jaskułka rutynowo doświadcza 27 G , pchły, karaluch, niesporaczki , setki G nie wyrządzają im szkody. Iesporaczki poradzą sobie w próżni i przy radiacji, która wysterylizowała by każdego ssaka.
Pierwsza kolonia niesporaczkow już została wysłana na Księżyc. Oop, eksperyment Izraelczykom nie bardzo wyszedł, ale on już tam są i wymknęły się spod kontroli.
Komunikacja międzygwiezdna, że się nie da?
Tu też błąd, Laser o mocy 250 kW spokojnie może przebyć taką przestrzeń.
Laserowe autostrady, pomiędzy planetami będą napędzały kosmiczne żaglówki.
I to się już dzieje.
A czy człowiek koniecznie w swej fizycznej postaci musi chodzić po Plutonie.
A po co, czas dać innym formom życia szansę.
Problem przedyskutuję z moimi psami o północy.
Chętnie posłucham co mają do powiedzenia.
*) oops tardigrades to po Polsku niesporczaki
ale niesporaczki dla mnie brzmiało ładniej
It can survive being frozen at -272° Celsius, being exposed to the vacuum of outer space and even being blasted with 500 times the dose of X-rays that would kill a human. In other words, the creature can endure conditions that don’t even exist on Earth.
Panie Adamie
i na koniec ta miła optymistyczna Ilustracja przyszłych kosmonautów
https://th.bing.com/th/id/OIG.780oYKcHPYxyfc92W9K8?pid=ImgGn
dezerter83
24 GRUDNIA 2023
11:25
Bądź pozdrowion, dezerterku, w ten bury, ponury dzień. Z zamierzchłej przeszłości znamy wzajemnie nasze rozumowania, więc tylko dla porządku przypomnę swoje. Wyzwoliłem się z przekonania o istnieniu nadprzyrodzoności – którą mi wmówiła mama, nie istota z tamtego świata, a Biblii jako czterolatek jeszcze nie czytałem – nie w drodze rozumowań, analiz, lecz dlatego, że wiara sama powoli wyparowywała. Jeszcze w pierwszej klasie technikum chodziłem w niedziele do kościoła, w drugiej już nie, choć bałem się trochę, że mnie diabeł na widłach do piekla zaniesie. Z czasem byłem coraz odważniejszy w niewierze. Nie teoretyzowałem o istnieniu/nieistnieniu Boga, po prostu te sprawy dla mnie nie istniały. W wieku 20 lat byłem już ateistą i tak o sobie śmiało mówiłem.
Drogi dezerterku, mając parę sekund do – żeby ją zaraza! – śmierci, mówię tak: Twoi panowie naukowcy usłyszeli o Bogu tak samo jak ja – jako brzdące. Kiedy taki wyraz i pojęcie już istnieją i siedzą w głowie, trudno się od nich wyzwolić, więc całe myślenie obraca się wokół nich, jakby rzeczywiście istnieli. W myśleniu części uczonych „Bóg” jest elementem stałym – i jako stwórca, i jako sędzia. i jako spolegliwy opiekun człowiekowatych małp (o jego opiece nad innymi zwierzętami nie słychać). Poważni w swoich dziedzinach naukowcy mierzą się z własnymi i cudzymi wątpliwościami i dowodzą istnienia osoby w ich umysłach już ISTNIEJĄCEJ. Ciekawsze, sądzę, byłoby odkrywanie istoty boskiej, o której istnieniu nic się wcześniej nie wie, ale chyba nie ma ani jednego zawodnika, który nie słyszałby o Bogu/bogach. Bogowie, jak już raz zaistnieją, okropnie trudno się ich pozbyć. Mnie jednak oni w niczym nie przeszkadzają – ani jak w swojej malutkiej jedynce bujam się na morzu, ani na środku jeziora, kiedy chcę z kimś pogadać, a nie ma z kim, więc gadam sam ze sobą, ani kiedy pedałuję borem/lasem i śpiewam „Sołnce skryłoś za goroju”. Z rzadka przeszkadzają wyznawcy – jak kiedyś, kiedy skoro świt robiłem fuchę na osiaedlu i przechodziła starsza, ale bardzo wczesna pani i powiedziała: „Szczęść Boże”, a ja nie odpowiedziałem, bo coż to za głupawe zakładanie, że jestem jakiś „swój”. Hardy się, niestety, zrobiłem. Kiedyś, jak jeździłem na wieś do ciotki i przechodziłem koło żniwiarzy, obowiązkowo mówiłem „Szczęść Boże”, a oni chórem odpowiadali: „Bóg zapłać” i było bardzo przyjemnie. Może wrócę do tego zwyczaju. Tylko żniwiarzy coś nie widzę – same kombajny.
Ktos, cos, splatal/o nam figla. Jesli bowiem wszechswiat przedstawimy graficznie jako linie, to latwo mozemy okreslic jego poczatek i koniec. Problem polega jednak na tym, ze wiemy o przestrzenii zalamanej, falujacej, ktorej opisanie poczatku lub konca nie jest mozliwe.
Cytowanie umierajacego, wolajacego ksiedza jest stare i powtarzane corocznie. Podobnie; mowienie, ze kiedys mlodziez byla lepsza, slyszymy od Sokratesa. Wiara swiadczy tylko o tym, ze ktos wierzy. I niech tak zostanie, zostanie w sferze prywatnej kazdej/kazdego z nas. Twierdzenie, ze Bog istnieje lub negowanie tegoz jest niedorzeczne. Chyba, ze wypelnia nam czas i wyklucza wizyty u psychoanalityka. Nie wyklucza jednak potrzeby nawracania, udowadniania, dalszego konfabulowania.
Ateizm jest w tym samym stopniu religia, co amorfizm ksztaltem.
Saldo nortale
Problem w tym, ze wiara prawie nigdy nie pozostaje w sferze prywatnej a czasem zamienia się w teokrację albo sektę. Wiara w bogów ma niestety wpływ na nasze życie. Nie można się przed tym ukryć. Wyrasta jak spod ziemi. Jest częścią nadzego życia. Nawet ateisty choć robi wszystko by tak nie było. Ale nie ucieknie przed rodzinną kolacją wigilijną, przed pracowym opłatkiem. Itd. Mnie to ostatnio jakoś meczy. Wyobrazam sobie swiat bez tych ceregieli. I widzę jak w Iranie kobiety nie muszą nosić chust. Nie widzę pana Jedraszewskiego, na którego msze przychodzą takie tłumy. Tak sobie roję od paru lat. I wiem, ze to utopia bo człowiek jskimś dziwnym trafem wierzyć ciagle musi. Bo tak nas ukształtowała ewokucja. Jako członków grupy. A grupa musi mieć coś co ja spaja. A tym czyms jest wiara. Szkoda, ze nue poprzestajemy na deizmie tylko koniecznie musimy się różnić. Byle tylko się dzielić. I wzajemnie wykluczać.
Kalina
Wiara jest łaską. Czyją?
dezerter83
24 GRUDNIA 2023
11:25
Dezerterku, z głupia frant napomknąłem o odkrywaniu boga, którego nikt jeszcze nie odkrył. Wszystkie gadki o bogach są wyłącznie o bogach znanych z tego, że są znani i nie zdarzyło mi się przeczytać ani jednego zdania o tym, jak się odbywało odkrywanie boga, kiedy jeszcze nie był znany. Ogólne procesy ubógacania ludzkiego żywota bogami są znane. Ale jak powstawali konkretni bogowie? Czy każdego boga wymyślał jeden autor, czy kilku, czy też autorami każdego boga/bogów jednej religii były całe plemiona, a bogowie uwyraźniali się dodawaniem im kolejnych specyficznych dla każdego cech przez tęgie plemienne głowy. Miałem kiedyś zamiar spróbować zrozumieć mechanikę powstawania Boga Jahwe, ale nim się do tego zabrałem, zestarzałem się, przezyłem parę operacji i odeszła mi chęć głowowego skupiania się na takich głupstwch – wolę moje żaglowe bajdarki, żaglowe i elektryczne rowery. No i grzyby, które w tym roku z racji słabej kondycji przegapiłem, bo w mojej okolicy w tym roku wysypy były krótkie i tylko lokalne, tak że trzeba było sporo węszyć, a nos mam, w porównaniu z Pinokiem, za krótki.
@Aborygen 24 GRUDNIA 2023 17:49
100/100
Dobrze że jesteś.
@rosemary1 24 GRUDNIA 2023 18:04
Mnie to ostatnio jakoś meczy.
Mnie to mierzi – i nie tylko ostatnio.
@studniówka 24 GRUDNIA 2023 16:28
Właśnie w tym sęk – że religianckie akcenty są tak wplecione w polską “swojskość”, że nie sposób ich z niej wypreparować. Skołtuniony konglomerat, polski żmut.
studniówka
„Twoi panowie naukowcy usłyszeli o Bogu tak samo jak ja – jako brzdące”.
Przerabialiśmy już ten wątek, pombocku, jak wiele innych 🙂
Grzecznie więc, i króciutko tylko wspomnę, że z wypowiedzi tych naukowców wynika, iż formułowane przez nich wnioski, są oparte na obserwacji dowodów istnienia Stwórcy. Jakie to dowody?
Za odpowiedź niech posłużą słowa apostoła Pawła. O Bogu napisał on: „Choć jest niewidzialny, to Jego przymioty — Jego wieczna moc i boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata. Można je dostrzec dzięki temu, co zostało stworzone. Dlatego tacy ludzie [niewierzący] są bez wymówki” (Rzymian 1:20).
Jak wynika z tej wypowiedzi, ludzie od samego momentu stworzenia mogą w dziełach Stwórcy dostrzegać Jego przymioty. Wystarczy tylko się rozejrzeć. Przymioty Boga nie są ukryte, lecz wyraźnie widoczne. Dzieła stwórcze jednoznacznie wyjawiają nie tylko to, że Stwórca istnieje, ale też że wyróżnia się wspaniałymi cechami.
Czy oznaki inteligentnego zaprojektowania tak łatwo dostrzegalne w przyrodzie nie są świadectwem mądrości Boga? Czy rozgwieżdżone niebo lub rozhukane fale morskie nie świadczą o Jego mocy? Albo czy różnorodność żywności sprawiającej rozkosz naszym podniebieniom bądź piękno wschodów i zachodów słońca nie mówią o Jego miłości do ludzi? Świadectwo to jest tak dobitne, że ci, którzy go nie dostrzegają i w rezultacie odrzucają wiarę w Boga, „są bez wymówki”. Jako stworzenia rozumne, naprawdę jesteśmy w stanie je dostrzec.
Jeżeli zatem w XXI wieku, jakaś osoba nie wie czy istnieje Bóg, to wynika to zazwyczaj z tego, że nie jest ona zainteresowana poznaniem prawdy na ten temat, i po prostu wierzy w to, w co chce wierzyć.
@aborygen
Czego, jak czego, ale religii kształtu akurat odmówić nie można. Od witraży przez monstrancje i wszelki sprzęt liturgiczny po liturgię, np. pogrzeb papieża Wojtyły.
Do pewnego czasu ludzkość była dzika, nieświadoma posiadania duszy, która jest wcielana w momencie naszego poczęcia (nie mają jej zwierzęta). Tego ciała duchowego nic tutaj nie może zadowolić…
Dlatego ludzi zawsze czcili bożków, co dzieje się dotychczas. Każdy widzi to wokół, nie dziwi się, a nawet chwali możliwość wyboru z głoszeniem równości religii i potrzebie ekumenizmu.
W tym czasie wiarę Objawioną traktuje się obcesowo, a wyznawców określa nawiedzonymi, ciemniakami z czasów Średniowiecza, a nawet traktuje jako chorych psychicznie..
Negując posiadanie ciał duchowych opakowanych w ciała zwierzęce (także cud stworzenia) w dyskusji trafiamy na manowce…
http://www.wola-boga-ojca.pl
@rosemary
Otóż to… niektórzy z nas doświadczają łaski, która w moim przekonaniu jest dowodem na istnienie Pana Boga, o którym nie pomyślał Akwinata:)))
Oglądam transmisję pasterki z Watykanu. Po raz pierwszy od 10 lat – od rezygnacji Benedykta XVI. I widzę dziwy:))) Papież nie celebruje, rozumiem, nie czuje się na siłach. Ale dlaczego zamiast siedzieć centralnie przed ołtarzem, jak jego poprzednicy, schował się za bocznym filarem tak, że nawet wierni go nie widzą?:))))
A teraz odbyły się jakieś pogańskie misteria:))) Papież z lalką na kolanach podjechał na wózku do szopki i umieścił lalkę w żłóbku. Tak więc osobiście zesłał Mesjasza i dokonał Wcielenia – super!
Przelotna, sąsiedzka rozmowa w windzie na bloku osiedlowym między teistą i ateistą.
Ateista: Gdzie to pan się tak wczesnie z rana wybiera?
Teista ( z dumą w głosie): Ja, do kościoła. A pan?
Ateista: Ja nie, do fryzjera.
Panu Adamowi i wszystkim miłym blogowiczom w kraju i rozrzuconym po swiecie życzenia zdrowych i pogodnych świąt z kangurowa
dezerter83
Dezerterku, w pierwszym odruchu chciałem CI odpowiedzieć jak Ty mnie: że nie jesteś zainteresowany poznaniem prawdy, ale przypomniałem sobie, że od polemik lepszy jest rower (jak się uda, to jutro wypróbuję na plaży przy sztormowym wietrze rowerowy żagiel z worków po nawozach). Dezerterku, dawno temu usłyszałem hasło „Każdemu swoje” i mi sìę spodobało. Ostatnio więc kiedy z Tobą ciut polemizuję, to bardziej po to, żeby pogadać, a nie czegoś dowieść. Zresztą od zawsze w rozmowach z wierzącymi wolałem spokój, nie sztachety, choć czasem ponosiło. Jestem więc, jako niereformowalny ateista, za rozmowami z wierzącymi o tym, w czym się możemy rozumieć i szanować, a nie zmierzać po trupach do psu na budę zdającego się zwycięstwa,
Zafundowałam sobie dziś ciężkie przeżycia oglądając TVP1:))) Po pasterce z Watykanu emitowany jest koncert kolęd z Krakowa rzekomo „w starym stylu”. „Stary styl” polega na tym, że znane polskie kolędy są aranżowane do hitów barokowych. I tak podkładem dla jednej z kolęd była „Muzyka na Wodzie” Haendla, dla innej – koncert brandenburski Bacha, ale szczytem było wplecenie „Lulajże, Jezuniu” w lament porzuconej przez kochanka Dydony Henry,ego Purcella:))) Zawsze mi się wydawało, że TVN przoduje w tandecie, ale zapomniałam, że przecież działa PiS-owska TVP:)))
@ Adam Szostkiewicz
24 GRUDNIA 2023 20:52
Wypowiem się odrębnym zdaniem,
Z natury swojej amorficznym:
Sztuka nie jest odwzorowaniem,
Jest wyobrażeniem graficznym.
Odmawiam więc religii kształtu,
Bo to, co widzę jest reklamą,
Która z misjonarskiego gwałtu
Próbuje wyjść niepokalana damą.
Odleglosci…lecimy do gwiazdy, ktora juz nie istnieje i? I pleciemy sobie nie majac pojecia o odleglosciach i ilosci galaktyk.
studniówka
„Miałem kiedyś zamiar spróbować zrozumieć mechanikę powstawania Boga Jahwe, ale nim się do tego zabrałem, zestarzałem się”.
Nie było, pombocku, żadnej „mechaniki powstawania Boga Jahwe” 🙂
Stwórca istnieje od zawsze. Stopniowo dawał się oraz lepiej poznać ludziom, którzy uświadamiali sobie, jak wiele Mu zawdzięczają. Ci, którzy nie mieli takiej możliwości – otrzymają ją w przyszłości, po swoim zmartwychwstaniu.
Obecnie, oprócz Księgi Natury, mamy kompletną Biblię — księgę, która zawiera o Nim znacznie więcej informacji. Wnikliwa jej analiza, pozwala nabrać głębokiego przekonania nie tylko o istnieniu Stwórcy, ale także o tym, że żywo interesuje się On naszą pomyślnością.
„Jeżeli będziesz Go szukał, da ci się znaleźć” – zapewniono w Piśmie.
Moim zdaniem, dopóki cieszymy się życiem, warto podjąć takie starania.
Doswiadczenia, doznania mistyczne czynia nas lepszymi? Dla siebie samych moze. Najlepsza jest wiara, ze wierzymy. Wierze, ze nie wierze, nie wierze, ze wierze. Podobnie jak zrywanie platkow kwiatow; kocha, lubi, szanuje, lasi, laskuje…za chwile przemowia zwierzeta ludzkim glosem…
@saldo
Już starczy. Głuchy telefon.
Ktoś, kto twierdzi że wierzy w Boga, albo kłamie, albo nie wie, co mówi. Żeby wierzyć w Boga, trzeba by wiedzieć, że jest Bogiem, a tego wiedzieć nie sposób. Teiści nie wierzą w Boga, oni wierzą, że obiekt ich wiary jest Bogiem, a to nie to samo. Żydzi wierzą, że Bogiem jest Jahwe, muzułmanie – że Allah, chrześcijanie – że Jezus, inni – że jeszcze ktoś inny. Każdy teista ma swojego „Boga”, który jednak Bogiem być nie może, bo wyklucza to nie tylko brak rzetelnej definicji Boga, ale także sprzeczności w opisie „Boga” z uznanymi przez samych teistów atrybutami boskości. Wierzących w rzeczywistego Boga nie ma i nigdy nie będzie, bo zdefiniowanie Boga jest niewykonalne. Musi zdawać sobie sprawę z tego każdy człowiek zdolny do krytycznego myślenia, oczywiście pod warunkiem, że zechce o tym pomyśleć.
Teizm to jedno, religijność to drugie. Nie trzeba być teistą, by deklarować przynależność do jakiejś religii. Religia nie wymaga stosowania się do zasad przez nią głoszonych, a swoboda w ich ignorowaniu jest proporcjonalna do pozycji w strukturze władz religijnych. Religia jest potrzebna tylko tym, dla których jest źródłem władzy i którym zapewnia wikt i opierunek. Wierni to tylko barany, które się strzyże. Religie to korporacje, w których akcjonariusze nie mają nic do powiedzenia.
Nie dość, że nie jestem teistą, to jestem jeszcze areligijny. Żaden z aktualnych „Bogów’ nie przekonał mnie do swej boskości, a żadna religia nie oferuje mi nic, czego sam nie mogę sobie zapewnić i to bez wysiłku, i całkowicie za darmo. Wygląda też na to, że ewolucja wyposażyła mnie w gen wstrętu do ludzi pokroju Wojtyły, Jędraszewskiego, Kaczyńskiego, Dudy i im podobnych. Nie mógłbym dla takich ludzi pracować czy choćby sprawiać wrażenie, że akceptuję to, co oni wyprawiają. Nie szukam dobra w religii, bo wiem, że tam go nie znajdę. Dobro można znaleźć tylko w ludziach bez skłonności do klasyfikowania innych i bez jakichkolwiek uprzedzeń do kogokolwiek. W społecznościach religijnych takich ludzi nie ma, bo samo przywiązanie do ich „Boga” dowodzi takich skłonności i uprzedzeń.
Jako ateista, podzielę się teorią fizyczną, która moim zdaniem zezwala na istnienie Boga. Prawie identycznego, jak Bóg chrześcijański albo muzułmański.
Chodzi mianowicie o koncepcję Wiecznego Wszechświata i tzw. „mózgu Boltzmana”: spontanicznie wykreowanej, fizycznej struktury (niebiologicznej), generującej umysł/świadomość, która doświadcza wrażeń/uczuć/przeżyć identycznych np. z moimi czy Maura. To maksymalnie skrócony opis – dokładniejsze informacje można łatwo znaleźć w internecie.
Teraz: jeśli połączyć powyższą koncepcję z teorią symulacji – dostaniemy „mózg Boltzmana” o cechach Boga, który generuje w ramach swojej świadomości świat i zaludniające go, świadome istoty. Niczym świadomy komputer, tworzący wewnętrzny, wirtualny świat. Taki „Bóg” mógłby mieć identyczne cechy i zamiary, jak te opisane w Biblii; mógłby też w pełni wierzyć we własną boskość. Nie byłby on oczywiście „prawdziwy” (np. z definicji, nie mógłby być jedyny – we Wiecznym Wszechświecie byłoby nieskończenie wiele takich struktur).
Osobiście nie lubię tej teorii, gdyż koncepcję „mózgów” zawieszonych w zimnej, pustej przestrzeni, uważam za wyjątkowo nieprzyjemną 🙂 Ma ona też wiele niepotwierdzonych założeń, wśród których wyróżniłbym to, że umysł/świadomość to zjawiska fizykalne, które można generować za pomocą różnych struktur, niekoniecznie biologicznych.
Udanych Świąt! 🙂
Panie Adamie!
Dobrze byłoby, gdyby każdy dyskutujący określił swoją duchowość. Bardzo dobry podział zaproponował R. Dawkinsa („Bóg urojony” str. 83-84).
Przekonania wyznaczają dwa skrajne przeciwstawne poglądy:
1. Silny teizm. Stuprocentowa pewność istnienia Boga. „Ja nie wierzę. Ja wiem, że Bóg Jest”…moja osoba.
2. Bardzo wysokie prawdopodobieństwo, ale nie absolutna pewność. De facto teista: „moje życie opiera się na przekonaniu, że On jest”.
3. Nieco powyżej pięćdziesięciu procent. W zasadzie agnostyk skłaniający się ku teizmowi: „Nie mam pewności, ale raczej wierzę”.
4. Dokładnie 50%…pełna obojętność religijna
5. Nieco poniżej 50%. W zasadzie agnostyk skłaniający się ku ateizmowi: ”Nie mam pewności, ale raczej jestem sceptyczny”.
6. Bardzo niskie prawdopodobieństwo istnienia Boga. De facto ateista: „Moje życie opiera na przekonaniu, ze Boga nie ma”.
7. silny ateizm. „Wiem, że nie ma Boga”…R. Dawkins
http://www.wola-boga-ojca.pl
„Czego, jak czego, ale religii kształtu akurat odmówić nie można. Od witraży przez monstrancje i wszelki sprzęt liturgiczny po liturgię, np. pogrzeb papieża Wojtyły.”
Tak. Szczególnie KRK w tym celuje od czasów średniowiecza. Patrzenie ma zastąpić myślenie. Stad te świete obrazy, witraże, rzezby mające wywoływać emocje. JChr zawsze taki chudziutki na krzyżu ma wzbudzać litość. Gdyby był pulchniutki i rózowiutki na twarzy pewnie nie wzbudzalby takich wzruszeń. Człowiek średniowiecza gdy nie zobaczyl, to i nie uwierzył.
Wolę meczety z ich surowością. Stosy Koranu mowią więcej niż kolorowe tynki w Kaplicy Sykstusa.
@religijny
Procentami to się można bawić, jak się czuje bezpiecznym egzystencjalnie.
@logo
Głuchy telefon. Skąd pan wie, jacy są ludzie religijni i czy są wśród nich ludzie tylko źli, skoro pan unika z nimi kontaktu. To wykluczenie ułatwia trwanie w przekonaniu, że ma się 100 proc. racji, a inni to ciemniaki, ale tylko tyle.
@japs
25 GRUDNIA 2023
2:24
Meczety z ich surowoscia? :))))) Chyba Pan nie byl w zadnym meczecie:))))
W swoim czasie papież Benedykt XVI miał spotkanie z małymi dziećmi w wieku przedszkolnym. Jeden z chłopców spytał go: skad wiemy, ze Bóg istnieje? Przecież go nie widzimy… Odpowiedż Papy: istnienie Boga poznajemy po Jego działaniu. Nie widzimy też pradu elektrycznego i naszej inteligencji, a jednak widzimy skutki ich działania. Od siebie dodam, o czym juz pisałam, ze nie kazdy odczuwa skutki istnienia Boga, stad jego watpliwosci:))) Ja całkiem niezasłuzenie nagle odczułam Jego obecność i mimo faktu, ze nadal nie jestem godna, wciąż ją czuję.
@logo
25 GRUDNIA 2023
0:17
Wczoraj abp Jedraszewski przemowił do obecnych w kosciele Mariackim w Krakowie na koncercie koled. Słyszałam go po raz drugi w zyciu i pomimo faktu, ze jestem oburzona jego niektorymi stwierdzeniami, muszę przyznac, ze czlowiek umie mowic, a jego skromne pod wzgledem retoryki wystapienia robia wrazenie. Ma coś z Papy Ratzingera, pewnie dlatego słucham go z przyjemnoscią (nie zapominając o jego pogladach). Poza tym mowi ladnie po polsku, ładnie intonuje….dobry aktor:)))
Dezerter
Tak, piękny jest ten swiat. Wystarczy popatrzeć na przyrodę. Silniejszy zjada slabszego itd. Są dwie strony medalu. Ty wybierasz. Masz prawo.
Kalina
Tak, tę łaskę czulam 25 lat az poczułam, ze to tylko moja imaginacja. Takie nawrócenie na rozum. Ale rozumiem, ze niektórym wiara jest niezbędna do zycia.
A gdyby Jezus się nie narodził?No to Paweł nie tworzył by kościoła,Konstantyn W.
nie utwierdził i nie byłoby ciągu dalszego,czyli wojen religijnych,Inkwizycji,Konkwis-
ty i wielu innych potworności.Nie było by też Jędraszewskiego,Rydzyka…
Prawda,nie było by też wspanialych katedr,bogatej sztuki sakralnej,ale czy to stanowi ekwiwalent milionów ofiar?
A wojny religijne,niestety,trwają tu i teraz,w Ziemi Świętej,dziś raczej przeklętej.
No i który Bóg jest tam prawdziwy?
Logo
Calkowicie się z Tobą zgadzam :))
Panie Adamie. Wiemy jacy są ludzie religijni bo codziennie mam z nimi do czynienia. Są rózne stopnie religijnosci. Ale zasada jest prosta. Im więcej religii tym więcej nietolerancji i wykluczenia. Im mniej tym wiecej empatii do innych i zrozumienia. Fanatyk religijny z zasady nie szanuje innych bo tak mu kaze jego Bóg. I żadne pudrowanie religii tu nie pomoze. Dla niego kazdy inny to niewierny, ktory w najłagodniejszej formie spłonie w piekle. Tak ci ludzie myślą niestety.
Dezerter
Jeszcze jedno. Skoro swiat taki piękny jak twierdzisz to czemu religijni ludzie oczekują z nadzieją jego końca? Taka sprzeczność. Jak trzeba udowadniać ze Bóg istnieje to swiat jest piękny. Ale jak już uwierzysz to dowiadujesz ze jednak nie, ze grzech itd. Ale co zwierzaki zawiniły? Tego nikt nie wie..
Nowe otwarcie – od dzisiaj każdy dzień będzie dłuższy.
Nowa nadzieja – Polacy wybrali nie-PiS.
Po co zawracać sobie głowę lalką w żlobie?
Jest nowy dzień.
logo
25 GRUDNIA 2023
0:17
„Ktoś, kto twierdzi że wierzy w Boga, albo kłamie, albo nie wie, co mówi”.
Ktoś, kto wypowiada tak kategoryczne ogólniki o nieznanych sobie ludziach, musi być młodziutki, przynajmniej duchem. Wiara to nie potwierdzona wiedza, lecz przekonanie. Kiedy ktoś mówi, że Jarek K. to święty człowiek – nie kłamie, jest tylko przekonany. Kiedy ktoś mówi: „Jestem przekonany, że wygra Legia” – nie kłamie. A nawet kiedy ktoś mówi, że jest Bóg – nie kłamie. Kłamanie to świadome, celowe wprowadzanie w błąd. Człowiek wierzący wierzy DLA SIEBIE, nie dla otoczenia. Chyba że jest ni pies, ni wydra i udaje wierzącego, by się nie odróżniać od otoczenia. Lub jest ateistą i dla robienia kariery przykleja się do ostentacyjnie bogobojnej władzy, udając pobożnisia.
Jako niereformowalny ateista uważam, że sztuczne tworzenie konfliktu między wierzącymi i niewierzącymi jest szkodliwe dla wszystkich. W zwykłej codzienności nie ma między nimi istotnych dla współżycia w zbiorowości różnic. Jedynym sensownym – i wspólnym – działaniem OBU stron, uważam, winno być dążenie do tworzenia państwa neutralnego światopoglądowo, w którym panowie w sukniach zdjęliby te wyróżniające ich od innych suknie i wszelkie oznaki kościelnej hierarchii i staliby się jak uczniowie Jezusa – głosicielami Słowa, a nie jego pysznymi zarządcami w pysznych pałacach.
@rosemary
To prawda w odniesieniu do części ludzi religijnych, ale nie do wszystkich, i tak samo prawda w odniesieniu do części ludzi niereligijnych. Mnie interesuje co innego: jak w nowoczesnym, wielonurtowy społeczeństwie prowadzić sprawy publiczne tak, aby z tej oczywistej różnicy nie wynikały destabilizujące konsekwencje. Widzę co najmniej dwa warunki: po pierwsze rozdział państwa od religii, a po drugie dialog o tym między elitami konfesyjnymi i niereligijnymi.
@takitam
Powtarzam: wyobrażenia o ,,Bogu’’ są tylko metaforami, symbolami ludzkich pragnień. W rzeczywistości żaden Bóg nie jest prawdziwszy niż inny. Prawdziwe są ludzkie pragnienia, dążenia, interesy, działania. Widzimy, jak Boga się wykorzystuje jako przykrywkę, jak się licytuje, który Bóg jest lepszy, potężniejszy, prawdziwszy, a to tylko odwraca uwagę od realnego problemu zła i potrzeby współpracy w obronie przed złem. Nawracanie teistów na ateizm i ateistów na teizm to strata czasu i energii społecznej, każdy powinien mieć prawo wybrać jedno lub drugie i żyć, jak mu każe jego światopogląd, nie odbierając tego prawa innym i starając się zmieniać ludzki świat na lepszy w miarę sił i możliwości.
@Kalina
A mnie te ,,niektóre stwierdzenia’’ od MJ odrzucają. Jeśli ma jakieś talenty, to tym gorzej, że tak je wykorzystuje. Owszem, pod kierunkiem ks. Tischnera napisał pracę o dialogu z ,,Innym’’, ale zamiast pracy akademickiej zaczął robić karierę klerykalną i padł ofiarą swego wyboru.
rosemary1
„Skoro swiat taki piękny jak twierdzisz to czemu religijni ludzie oczekują z nadzieją jego końca?”
Droga pani. Nie oczekuję „końca świata”, ale końca niegodziwości i bezprawia 🙂
Dzięki uważnej lekturze Biblii dowiedziałem się, że w nieodległej przyszłości, Stwórca zamierza uwolnić ludzi od wszelkich przejawów zła. O osobach, które będą wtedy żyły na ziemi, napisano: „Bóg otrze z ich oczu wszystkie łzy. Nie będzie już śmierci, smutku, krzyku ani bólu. To, co było kiedyś, przeminęło”
Zgodnie z obietnicą złożoną przez Jezusa jednemu z przestępców, który wisiał obok niego na Golgocie, cała ziemia stanie się rajem.
@Adam Szostkiewicz
25 GRUDNIA 2023
12:37
Alez mnie też. Mimo to uwazam tego pana za rzadko spotykanego w Polsce inteligentnego, dobrze mowiacego kaplana. Jasne, ze tym gorzej dla ludzi, ktorzy go słuchaja. Jak słyszałam, jego kazania cieszą sie wielkim powodzeniem
Prowadzenie dyskusji dotyczacych wiary lub niewary nie ma sensu, bo kazdy pozostaje przy swoim dogmacie. Dlatego tez prywatne, wrecz intymne, powinno pozostac prywatne. Wazniejsze byloby dyskutowanje o religiach. Afiszowanie sie intymnoscia moze irytowac lub pozostawia nas obojetnymi. Nie wiem skad bierze sie potrzeba publicznego akcentowania swojej wiary i jej zakamarkow w blogosferze, wiem natomiast skad biora sie krytyczne odpowiedzi na takie akcenty. Krytyczne, powaznie, smieszne, ironiczne, przesmiewcze. W zaleznosci od piszacych, czy wrecz tu sie produkujacych.
@kalina
No to mamy różnicę zdań. Ja od kaznodziei mniej oczekuję ładnej polszczyzny, a bardziej moralnej integralności, czyli przekazu spójnego, a nie rozczłonkowanego w zależności od koniunktury. Ludzie, jeśli już się wybrali posłuchać kazania, to zwykle są zachwyceni, bo przecież głupio się przyznać, choćby tylko przed sobą, że zmarnowali godzinę czy dwie. Styl MJ jest zaczepny, prowokacyjny lub obłudnie doktrynalny, słodki do niestrawności. Wzorem kaznodzi byli dla mnie szeregowi księża, Tischner, Kłoczowski, Staszek Musiał, którzy mówili do ludzi i do rzeczy, a nie do narodowo-katolickich sekciarzy, by się im przypodobać.
Czy istnieje Bóg?
„Nauka w coraz większym stopniu zajmuje się pytaniami, które wcześniej były domeną religii. Religia była pierwotną próbą udzielenia odpowiedzi na pytania, które wszyscy sobie zadajemy: Dlaczego istniejemy i skąd się wzięliśmy? Dawno temu odpowiedź była zawsze taka sama — wszystko stworzyli bogowie. Świat był postrzegany jako groźne miejsce, stąd ludzie nawet tak twardzi jak wikingowie wierzyli w nadprzyrodzone istoty, co pozwalało im wytłumaczyć sobie takie zjawiska przyrody, jak błyskawice, burze czy zaćmienia. Obecnie nauka dostarcza lepszych i bardziej spójnych logicznie odpowiedzi, ale ludzie zawsze będą się trzymać religii, ponieważ daje ona pocieszenie, a oni nie ufają nauce ani jej nie rozumieją.
Kilka lat temu dziennik „The Times” wydrukował na pierwszej stronie artykuł z nagłówkiem „»Nie ma Boga«, mówi Hawking”. Zawierał on ilustracje, między innymi rysunek Leonarda da Vinci przedstawiający Boga o groźnym obliczu. Zamieścili również moje zdjęcie z triumfalną miną. Zrobili tak, by wyglądało to na pojedynek pomiędzy nami. Ale ja wcale nie żywię niechęci do Boga. Nie chcę sprawiać wrażenia, że w moich badaniach chodzi o udowodnienie istnienia bądź nieistnienia Boga. Moim celem jest znalezienie racjonalnej konstrukcji pojęciowej, dzięki której zrozumiemy otaczający nas wszechświat.
Od stuleci wierzono, że ludzie dotknięci kalectwem, tacy jak ja, zostali przeklęci przez Boga. No cóż, nie mogę wykluczyć, że wkurzyłem kogoś tam na górze, ale wolę myśleć, że wszystko da się wyjaśnić w inny sposób, poprzez odwołanie do praw przyrody. Jeśli wierzycie w naukę jak ja, wierzycie, że istnieją pewne prawa, które w każdym przypadku są spełnione.
Jeśli ktoś chce, może utrzymywać, że prawa te pochodzą od Boga, ale to jest raczej definicja Boga niż dowód na jego istnienie. Około 300 roku p.n.e. filozofa Arystarcha zafascynowały zaćmienia, a zwłaszcza zaćmienia Księżyca. Na podstawie dokładnych obserwacji nieba postawił on śmiałą tezę, że w istocie takie zaćmienie to cień Ziemi przechodzący przez tarczę Księżyca, a nie zjawisko nadprzyrodzone. Wyzwolony mentalnie przez to odkrycie był w stanie dojść do tego, co naprawdę dzieje się nad jego głową, i sporządził diagramy ukazujące rzeczywiste wzajemne rozmieszczenie Słońca, Ziemi i Księżyca. Doprowadziło go to do jeszcze dalej idących wniosków. Wydedukował, że Ziemia nie znajduje się wcale w środku wszechświata, jak wszyscy wówczas uważali, lecz obiega Słońce. W gruncie rzeczy przyjęcie takiej interpretacji pozwala wyjaśnić wszystkie zaćmienia. Gdy Księżyc rzuca cień na Ziemię, mamy zaćmienie Słońca, a gdy cień
Ziemi pada na Księżyc, jest zaćmienie Księżyca. Jednakże Arystarch na tym nie poprzestał. Wysunął ideę, że gwiazdy nie są dziurkami w sklepieniu niebieskim, jak sądzili jemu współcześni, lecz innymi słońcami, podobnymi do naszego Słońca, tylko bardzo odległymi. Jakże szokujące musiało być to stwierdzenie. Oto wszechświat jest mechanizmem działającym według określonych reguł, czyli praw — i to praw, które może pojąć ludzki umysł.
Jestem głęboko przekonany, że odkrycie tych praw stanowi największe
osiągnięcie ludzkości, ponieważ to właśnie prawa przyrody — jak je obecnie
nazywamy — mogą nam wykazać, czy w ogóle potrzebujemy jakiegoś boga do wyjaśnienia wszechświata. Prawa przyrody opisują procesy zachodzące wokół nas w przeszłości, aktualnie oraz w przyszłości. W tenisie piłka zawsze podąża tam, gdzie nakazują prawa mechaniki. W grę wchodzi również wiele innych praw, które wyznaczają wszystko, co się dzieje, począwszy od tego, jak energia uderzenia powstaje w mięśniach graczy, po szybkość wzrostu trawy pod ich stopami. Ale najważniejsze jest to, że te prawa fizyki, oprócz tego, że są niezmienne, mają charakter uniwersalny. Stosują się nie tylko do lotu piłki, ale i do ruchu planet oraz wszelkich innych ciał we wszechświecie. W odróżnieniu od praw stanowionych przez człowieka, praw przyrody nie da się naruszyć — to dlatego są tak potężne, a z punktu widzenia religii również kontrowersyjne.
Jeśli przyjmiecie, tak jak ja, że prawa przyrody są niezmienne, niedługo potem zapytacie, gdzie zatem pozostaje miejsce dla Boga. To jest zasadniczy element sprzeczności pomiędzy nauką a religią i chociaż to moje poglądy trafiły na łamy prasy, konflikt ten w gruncie rzeczy trwa od czasów starożytnych. Można zdefiniować Boga jako uosobienie praw przyrody, ale to nie odpowiada temu, jak pojmuje Boga większość ludzi. Bóg jest dla nich istotą podobną człowiekowi, z którą mogą nawiązać osobową relację. Gdy weźmiemy pod uwagę ogrom wszechświata i to, jak mało znaczące i przypadkowe jest w nim życie człowieka, wydaje się to czymś skrajnie mało prawdopodobnym.
Ja używam słowa „Bóg” wyłącznie w nieosobowym sensie — podobnie jak to robił Einstein — jako odpowiednik praw przyrody, zatem mówiąc o odgadywaniu zamysłu boskiego, mam na myśli poznawanie tych praw. Moim zdaniem ostatecznie poznamy zamysł Boga do końca obecnego wieku.
(…)
Ludzie chcą uzyskać odpowiedź na wielkie pytania, na przykład dlaczego istniejemy. Nie spodziewają się bynajmniej, że odpowiedź będzie łatwa, i są gotowi włożyć w jej zrozumienie nieco wysiłku. Gdy pytają mnie, czy wszechświat został stworzony przez Boga, mówię im, że samo to pytanie jest pozbawione sensu. Skoro czas zaczął się w Wielkim Wybuchu, to Bóg nie miałby kiedy uczynić wszechświata. To jest analogiczne do pytania, jak dojść na skraj Ziemi — Ziemia jako kula nie ma brzegów, a zatem daremne jest szukanie jej skraju.
Czy ja jestem człowiekiem wierzącym? Każdy z nas ma swobodę, by wierzyć, w co tylko chce, jednak dla mnie najprostszym wyjaśnieniem jest, że Boga nie ma. Nikt nie stworzył wszechświata, nikt też nie kieruje ludzkimi losami. Przywodzi to mnie do głębokiej konstatacji, że najprawdopodobniej nie ma czegoś takiego jak niebo ani życie po życiu. Uważam wiarę w życie pozagrobowe co najwyżej za przykład myślenia życzeniowego, jako że nie ma na nie żadnych wiarygodnych dowodów i byłoby ono zasadniczo sprzeczne z całym dorobkiem nauki. Sądzę, że gdy umieramy, na powrót obracamy się w proch. Wszakże w pewnym sensie żyjemy nadal — w naszych dokonaniach oraz w genach, które przekazaliśmy swojemu potomstwu. Mamy to jedno życie, w którym możemy podziwiać wszechświat w całej jego wspaniałości, za co jestem niezmiernie wdzięczny„.
(Hawking 1942-2018).
Czy spojny przekaz wiary jest mozliwy w dogmacie?
Gwoli ścisłości… i krytyki niektórych pitolantów…
teista – osoba uznająca, że istnieje jeden osobowy Bóg, który stworzył świat i rządzi nim.
deista – osoba wierząca w Boga jako stwórcę, ale odrzucająca jego ingerencję w życie ludzi i bieg historii.
agnostyk – osoba, która wątpi w możliwość całkowitego poznania świata i uznaje, że nie ma wystarczających podstaw do tego, aby potwierdzić istnienie Boga lub mu zaprzeczyć
ateista – osoba, która nie wierzy w istnienie Boga.
wolnomyśliciel
wolnomyśliciel
1. człowiek uznający lub głoszący wolnomyślność
2. pot. człowiek powoli myślący, mało rozgarnięty
3. zwolennik wolnomyślicielstwa
wolnomyślny – głoszący zasadę wolności myśli.
• wolnomyślnie • wolnomyślność – „postawa umysłowa polegająca na przeświadczeniu, że autorytety i dogmaty nie mogą być wyłączone z zakresu poznawczej pracy myśli i nie mogą tej pracy krępować”.
wolnomyślicielstwo „światopogląd i wywodzący się z niego ruch społeczny rozpowszechniony na przełomie XIX i XX w., oparte na założeniach racjonalizmu, laicyzacji życia publicznego i liberalizmu w dziedzinie życia religijnego”
„Przyjaźń Bacona nie uchroniła Vaniniego przed angielskimi obskurantami, którzy za jego wolnomyślicielstwo zamierzali go spalić na stosie”
libertynizm, libertyństwo
1. „ruch umysłowy w XVII w. we Francji, skierowany przeciwko autorytarności religii i tradycyjnej obyczajowości”,
2. amoralność poglądów.
@Adam Szostkiewicz (25.12.2023; 9:04; 12:14; 12:28)
Głuchy telefon to rezultat tego, że telefony wyznawców religii są wyposażone tylko w mikrofony.
Rozdział państwa od religii powinien być normą, a nie postulatem, którego spełnienie ma zależeć od zgody funkcjonariuszy religijnych. Nie rozumiem potrzeby dialogu elit niereligijnych z konfesyjnymi. Przecież to tak, jakby pisowców prosić o zgodę na przywrócenie praworządności.
Skoro żaden Bóg nie jest prawdziwszy niż inny, to znaczy, że żaden nie jest prawdziwy, bo prawdziwy Bóg musiałby być prawdziwszy od pozostałych.
Bogowie istnieją tylko po to, by było czym usprawiedliwić zło wyrządzane innym. Dobra nie trzeba usprawiedliwiać, nie trzeba się w ogóle z niego tłumaczyć, zatem Bóg jest zbędny.
Człowiek nie rodzi się teistą. Teistę robi się z niego na lekcjach religii, które organizuje się już dla małych dzieci, bo ich mózgi łatwo oszukać.
Gdyby nie było religii, nie byłoby powodu do krucjat, dżihadów, polowania na heretyków i palenia ich na stosie, nie można by bezkarnie popełnić wielu zbrodni, pedofile nie mogliby się skutecznie chować za sutannami.
Żeby zmieniać ludzki świat na lepszy, trzeba zacząć od likwidowania źródeł zła, a niektóre religie niewątpliwie do nich należą.
Wszystkim katolikom i chrześcijanom życzę zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, ponad politycznymi podziałami i w ogole ponad polityką i wszystkim co dzieli.
Rozumie się, że ateiści i agnostycy otrzymywania takich życzeń wyrzekają się ze względu na przekonania, reszcie też się nie należą, bo to nie ich święta. 🙂
@logo 25 GRUDNIA 2023 15:46
Nie rozumiem potrzeby dialogu elit niereligijnych z konfesyjnymi. Przecież to tak, jakby pisowców prosić o zgodę na przywrócenie praworządności.
I o to chodzi!
logo
25 GRUDNIA 2023
15:46
„Żeby zmieniać ludzki świat na lepszy, trzeba zacząć od likwidowania źródeł zła, a niektóre religie niewątpliwie do nich należą”.
Przepraszam, ale znów dałeś małorolny wykład dla dorosłych. Nic innego ludzkość od początku swego świadomego istnienia nie robi, tylko likwiduje źródła zła i tworzy nowe. Chyba zdajesz sobie sprawę, że w śródpolnym stawku, gdzie pływają karaski, kumkają żabki, pływają żółtobrzeżki i larwy komarów, nie ma zła. Zło zrodziło się wtedy, jak Kain zabił, a mama skradła i nic się dotąd nie zmieniło: żródłem zła nie są komary ani żabki, ani jakiekolwiek wytwory człowieka z religiami włącznie, lecz człowiek. On wytworzył zło i je nazwał. I dalej wytwarza. PiS, komunizm, faszyzm, religie to tylko słowa.
@Na marginesie
Ten dialog się toczy, ale kuleje. Analogia jest fałszywa, bo nie chodzi o rokowania międzypartyjne, tylko o szukanie pola wspólnego działania obniżającego w imię pokoju społecznego.
Już kiedyś polecałam:
Andrzej Comte-Sponville, Duchowość ateistyczna/Wprowadzenie do duchowości beż Boga, Warszawa 2011
Bardzo pomocna pozycja, pozwalającą znaleźć wspólny język pomiędzy wierzącymi w Boga i wierzącymi, że on nie istnieje
Przepraszam za mój smortfon- nacjonalistę: nie Andrzej, tylko André:))))
W swoim czasie Papież Benedykt XVI reaktywował „dziedziniec pogan” mający być platformą porozumienia między wierzącymi i niewierzącymi
@Alrus
Moja żydowska przyjaciółka co roku składa mi życzenia świąteczne, chociaż ja jej tylko na Nowy Rok:)))
@Kalina:
Ale w jakim sensie MJ „mówi dobrze”?
Byłem w mijającym roku na pogrzebie, na którym wygłaszał kazanie. OK, przyznaję: mówił z głowy, przytaczając wiele wydarzeń z życia zmarłego. I, wówczas, nie pluł politycznym jadem. Ale na tym koniec zalet — kazanie kulało teologicznie, miało liczne błędy gramatyczne, a choć nieźle nauczył się życiorysu zmarłego, to całe jego ujęcie było strasznie jednowymiarowe.
Once more, nie było, nie ma i nie będzie dowodu na nieistnienie Boga. Nie było, nie ma i nie będzie naukowego dowodu na istnienie Boga. Istnienie lub nieistnienie Boga nie jest tematem dla nauk ścisłych, choć może być dla filozofii, nauki spekulatywnej. Niejeden astrofizyk, kosmolog, fizyk teoretyczny powie, że stoi w obliczu tajemnicy lub wręcz transcendencji. Co to oznacza? Po prostu ma taki światopogląd w związku z przedmiotem swoich badań. Inny fizyk opowie się za ateizmem i też będzie to tylko jego własny światopogląd, nic więcej. Istnienie lub nieistnienie Boga jest problemem światopoglądowym, nie naukowym. Warto skończyć z bałaganem myślowym prezentowanym przez pytania: „To udowodnij mi że bogowie istnieją, bo ja tego nie doświadczam”. Czasem powodem poczucia transcendencji przez fizyków jest istnienie praw fizyki, obowiązujących w całym Wszechświecie. Musiały one istnieć zanim powstał Wszechświat, ale to jest zaledwie filozoficzna przesłanka, nie dowód. Dowodu, jak napisałem, nie ma i nie będzie, te drzwi są przed nami zamknięte. Nawet jeśli przypomnimy sobie rozmowę, w kontekście zasadniczego sporu naukowego, Alberta Einsteina z Nielsem Bohrem na temat probabilistyki, leżącej u podstaw fizyki kwantowej. Bóg nie gra w kości, powiedział Enstein. ― Albercie, odpowiedział Bohr, nie mów Bogu co ma robić.
@Alrus 25 GRUDNIA 2023 17:23
Ateistom nic się w ogóle nie należy, bo to przecież tylko “worki skórno-mięśniowe”!
Tako rzecze twój świny kaka do cna przeżarty żydowskim prorokiem.
A jeśli chodzi o przesilenie zimowe, to ono nie ma nic wspólnego z żadnym cudownym narodzeniem, tym bardziej w Betlejem. To przecież nie jest katolickie święto.
„Widzę co najmniej dwa warunki: po pierwsze rozdział państwa od religii, a po drugie dialog o tym między elitami konfesyjnymi i niereligijnymi.”
W Polsce rozdział państwa od religii jest duży, pytanie, czy może być zupełny? Chyba nie, a powodem jest nie tylko to, że religia katolicka jest związana z państwem od początku jego istnienia, że kształtowała polski naród, kulturę i mentalność, a dziś 90% Polaków to co najmniej kulturowi katolicy, ale to, że powszechnie stosujemy etykę katolicką, z wszystkimi tego konsekwencjami. Głowną konsekwencją zaś jest relacja etyki do prawa, ktore na niej się opiera i nie może być z nią sprzeczne. W naszej mentalności etyka zakodowana jest przed prawem, prawo niezgodne z nią wywołuje opór i sprzeciw, czego nie ma np u Niemców, gdzie prawo jest na pierwszym miejscu. Nawiasem, to wyjaśnia dlaczego u Niemców mógł pojawić się Hitler i tak łatwo wprowadzić urzędowy rasizm, a u nas ledwie autorytarny Piłsudski miał mniej zwolenników niż przeciwników.
Odrzucenie religii bądź nadmierne jej zmarginalizowanie grozi destabilizacją społeczną, czymś, co przeżywa dziś Rosja. Po latach rugowania religii mają degrengoladę społeczną, uwiąd wartości, stąd rozpaczliwe próby naprawy, restytucji cerkwi, co jednak nie jest łatwe i nie wiadomo, czy się powiedzie. Obawiam się, że ci co chcieliby marginalizacji religii nie rozumieją, co to w praktyce by przyniosło. Religia katolicka, a ściślej odpowiednio duża część populacji ją wyznająca, jest gwarantem trwałości systemu etycznego, motorem podtrzymującym jego działanie. Zniszczyć można, ale zastąpić nie ma czym. Jakieś „etyki humanistyczne” mają taką wartość, jak prawo gdy nie stoi za nim sankcja i przymus, czyli nie znaczą nic.
logo
25 GRUDNIA 2023
15:46
„Skoro żaden Bóg nie jest prawdziwszy niż inny, to znaczy, że żaden nie jest prawdziwy, bo prawdziwy Bóg musiałby być prawdziwszy od pozostałych”.
Sorry, to nawet za słabe na porządny sofizmat omijający logikę dwuwartościową. Ten problem w teologii katolickiej już dawno został rozstrzygnięty. Jest jeden Bóg, choć ludzie z powodów kulturowych widzą go pod rożnymi postaciami i nazwami. Czasami mam wrażenie, że niektórzy rozmawiają o problemie Boga w duchu dziwiętnastowiecznego pozytywizmu. Metodologia pozytywistyczna uznawała, że istnieje tylko to, co widzimy i zmierzymy. Jak zmierzymy to uznajemy za prawdziwe. Dziś inaczej, właściwie odwrotnie uprawia się fizykę, tworzy się modele matematyczne i wymyśla teorię, którą później trzeba udowodnić. Niektóre modele od kilkudziesięciu lat czekają na ostateczne udowodnienie, jak teoria strun. Jeśli teoria jest ładna i elegancka to, jak mówią fizycy i matematycy, najczęściej jest prawdziwa. Bo cóż, prawda, dobro, piękno to transcendentalia tworzące rzeczywistość, a jak by powiedział Tomasz Akwinu rzeczywistość jest dziełem Boga. To oczywiście kolejna przesłanka światopoglądowa, nie dowód.
Ukraiński Kościół od tego roku obchodzi święta dwa tygodnie wcześniej – jak kościół zachodni. Nasi prawosławni też by tak nie mogli?
Wiekszosc meczetow w Europie Zachodniej, ktora ugoscila, czyt. potrzebowala rak do pracy, muzulmanow, miesci sie w skromnych pomieszczeniach, czesto na obrzezach miasta, zaniedbanych budynkach. Nawet dywany sa bardziej niz skromne. Dopiero od niedawna buduje sie i bogato dekoruje nowe meczety. Jest ich niewiele, np. w Koloni zbudowano nowy meczet. Mozna duzo wiedziec i pisac bezmyslnie? Nie, mozna malo wiedziec i pisac bezmyslnie, jak Kalinowi Ludzie upominajacy japsa. Kalina jest wrecz przekonana, ze widziala wszystko. Najwazniejsze, to dobre samopoczucie.
lemarc
25 GRUDNIA 2023
14:44
1/ „Czy istnieje Bóg”?
2/ Hawking
Hawking był ubóstwiany przez wydawców i media, bo dostarczał bardzo różnych treści światopoglądowych, legendowych później jako inspirowanych nauką.
Fizycy teoretyczni zwykle są ostrożniejsi, niektórzy z nich krytykowali Hawkinga, wielu z nich zasadniczo się z nim nie zgadzało.
Pierwsze z brzegu.
Hawking: „Skoro czas zaczął się w Wielkim Wybuchu, to Bóg nie miałby kiedy uczynić wszechświata”.
― Tu jest światopoglądowe założenie, że Bóg istnieje w czasie, a nie ponad czasem. Gdyby istniał w czasie nie byłby Bogiem, Bytem Absolutnym. Czas pojawił się wraz z materią, jego istota tkwi w drugiej zasadzie dynamiki. Strzałka czasu pokazuje jego kierunek, czyli wzrost entropii ― coraz większego nieuporządkowania materii, które zaczęło się wraz z Wielkim Wybuchem. Dlatego cząstki elementarne pozbawione masy istnieją jakby „poza czasem”. Pola kwantowe tym bardziej, entropia tu nie działa i czas nie płynie. A nie ma niczego bardziej powszechnego we Wszechświecie niż pole kwantowe. Próżnia nie jest pusta, przeciwnie, aż kipi w niej od energii pól kwantowych.
Hawking: „ … właśnie prawa przyrody — jak je obecnie nazywamy — mogą nam wykazać, czy w ogóle potrzebujemy jakiegoś boga …”.
― Prawo przyrody to ograniczenie dla materii, która coś może, a czegoś nie może. Pytanie o przyczynę istnienia tych praw i ich uprzedniość wobec materii pozostaje bez odpowiedzi, ale daje do myślenia. Potrzebujemy czegoś, czy nie?
Hawking: „Jeśli przyjmiecie, tak jak ja, że prawa przyrody są niezmienne, niedługo potem zapytacie, gdzie zatem pozostaje miejsce dla Boga.
― Jak wyżej. Skąd się zatem wzięły prawa fizyki? Jeśli prawa przyrody potraktować jako algorytm to według teoretyków informacji musiał on być na samym początku, aby układ mógłzacząć działać. Bez algorytmu nic nie działa, przykładem komputer. Oraz Wielki Wybuch.
Hawking: „Ja używam słowa „Bóg” wyłącznie w nieosobowym sensie — podobnie jak to robił Einstein — jako odpowiednik praw przyrody, zatem mówiąc o odgadywaniu zamysłu boskiego, mam na myśli poznawanie tych praw”.
― Einstein był zafascynowany Spinozą, który ateistą nie był. A za chwilę ….
Hawking: „Boga nie ma. Nikt nie stworzył wszechświata”.
― To jaka była przyczyna jego powstania? Nie wiadomo.
Hawking: „Mamy to jedno życie, w którym możemy podziwiać wszechświat w całej jego wspaniałości, za co jestem niezmiernie wdzięczny„.
― Podziękować to ok., ale komu?
Panie Redaktorze!
Dużo pomyślności w te Święta. Oby nam się
@saldo mortale
Pańską bezmyślność powala….A biednych, skromnych, wiejskich kościółków Pan nie widział? Albo nowoczesnych kościołów-hal betonowych, gdzie nie ma nic prócz ławek, deski służącej jako ołtarz i krzyża? Pewnie nie, bo do takich przybytków Pan nie chadza, zato ma Pan dużo do powiedzenia, na ogół głupio. Programowo surowe i skromne są tylko od swych początków, czyli od XVI w. kościoły ewangelickie. Kościoły katolickie, cerkwie prawosławne i meczety powalają bogactwem, bo taki był i jest ich program
C/FA
25 GRUDNIA 2023 21:18
Mauro … jak zwykle popierdujesz w takt wybijany, tym razem, przez Hawkinga – jak ten świeży absolwent WUML-u o różnicy między kapitalizmem i socjalizmem, i wyższości tego drugiego nad pierwszym… z wiadomym skutkiem.
Hawking mówi tylko tyle, że nauka nie wie jeszcze jaki był „zamysł” Boga…” a używa słowa „Bóg” wyłącznie w nieosobowym sensie — podobnie jak to robił Einstein — jako odpowiednik praw przyrody, zatem mówiąc o odgadywaniu zamysłu boskiego, ma na myśli poznawanie tych praw”.
A ty każdą tajemnicę natury – nazywasz „Bogiem” – koniecznie przez duże B, bo on mógby się obrazić, bo przecież rozróżnia litery małe i wielkie ich symbolikę i konwencję i miałbyś przechlapane na sądzie ostatecznym i jako „grzesznikowi” pokazano by drzwi na lewo, za którymi zieją ognist czeluści i wieczne męki… bój się.
A Hawking mówi tylko:
„Każdy z nas ma swobodę, by wierzyć, w co tylko chce, jednak dla mnie najprostszym wyjaśnieniem jest, że Boga nie ma. Nikt nie stworzył wszechświata, nikt też nie kieruje ludzkimi losami. Przywodzi to mnie do głębokiej konstatacji, że najprawdopodobniej nie ma czegoś takiego jak niebo ani życie po życiu. Uważam wiarę w życie pozagrobowe co najwyżej za przykład myślenia życzeniowego, jako że nie ma na nie żadnych wiarygodnych dowodów i byłoby ono zasadniczo sprzeczne z całym dorobkiem nauki. Sądzę, że gdy umieramy, na powrót obracamy się w proch. Wszakże w pewnym sensie żyjemy nadal — w naszych dokonaniach oraz w genach, które przekazaliśmy swojemu potomstwu. Mamy to jedno życie, w którym możemy podziwiać wszechświat w całej jego wspaniałości, za co jestem niezmiernie wdzięczny„.
Każdy kto handluje „Bogiem” w życiu doczesnym, obiecuje ludziom zbawienie, wieczne życie, raj… straszy mękami piekielnymi… powinien chociaż podlegać prawom „kodeksu handlowego i dobrych praktyk”.
Biznes jest biznes.
@PAK4
Jak rzekłam, wysłuchałam tylko dwóch kazań abpa Jędraszewskiego. Za każdym razem jego wystąpienie było spokojne i zrównoważone, co mnie lekko zdumiało, gdyż oczekiwałam występów, z których już dał się poznać. Mówił ponadto ładną polszczyzną, a jego kazanie było logicznie zbudowane. Wszyscy wiemy, kim jest i jakie ma poglądy, więc z powodu jego inteligentnych kazań nie stanę się jego fanką:))) To, co nieustannie staram się propagować na blogu, to postrzeganie holistyczne ludzi, którzy mają wady, ale mają też i zalety
Polecam foto z wpisu największych pisdnych mend i szumowin – lepsze niż tysiąc słów…
„Ryszard Terlecki
@RyszardTerlecki
Z centrali Polskiej Agencji Prasowej Spokojnych Świąt i radości z Bożego Narodzenia w tych trudnych czasach życzymy Ryszard Terlecki, Ryszard Legutko i Dominik Tarczyński.
2:20 PM · 25 gru 2023
https://twitter.com/RyszardTerlecki/status/1739274873514459404?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1739274873514459404%7Ctwgr%5E04b81da57550aba81084a038d37bc3a124f144e9%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwiadomosci.gazeta.pl%2Fwiadomosci%2F711488430540700politycy-z-gniewnymi-minami-skladaja-zyczenia-radosci-entuzjazm.html
·
325,5 tys.
Wyświetlenia”
Na marginesie
25 GRUDNIA 2023
20:06
„Ateistom nic się w ogóle nie należy, bo to przecież tylko “worki skórno-mięśniowe”!
Tako rzecze twój świny kaka do cna przeżarty żydowskim prorokiem.”
Ateiści w Polsce mają dokładnie te same prawa co wszyscy, nie ma bowiem odrębnych praw dla wierzących i niewierzących. Jest prawo dla obywateli RP.
Poza tym najwyraźniej nie odrózniasz Jezusa historycznego, od Jezusa jako Boga w KRK. Jezus historyczny był żydem, jednym z mało znanych żydowskich proroków wieszczących koniec świata i postulującego z tej okazji odnowę moralną. Jezus chrześcijański, główna postać KRK, nie jest już żydem, jest Bogiem, a śmiesznym byłoby przypisywać Bogu narodowość.
@Kalina
25 GRUDNIA 2023
22:13
@saldo mortale
Uff, nie byloby klotni przy precyzyjnym uzywaniu jezyka.
Przypomina mi sie kawal z czasow studenckich. Pociagiem jedzie inzynier, fizyl i matematyk. W stadzie owiec widza czarna owce. Inzynier mowi „Nie wiedzialem, ze tutaj tez sa czarne owce”. Fizyk go poprawia „przynajmniej jedna czarna owca”. A matematyk dodaje „przynajmniej jedna owcy czarna z jednej strony” 🙂
PS. Sa bogate i biedne swiatynie, wszedzie na Swiecie. I sa nawet bogato (barokowo) zdobione koscioly ewangielicke. Goraco polecam zwiedzic Kosciol Pokoju w Swidnicy https://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_Pokoju_w_Świdnicy
@fizyk
O tak, kościół pokoju w Świdnicy to wspaniała rzecz! Tak się złożyło, że w czasach szkoły podstawowej mieszkałem w Świdnicy i chodziłem do szkoły stojącej naprzeciwko tego zboru, wtedy zamkniętego na głucho, i otoczonego zdziczałym cmentarzem. Co za niespodziankę przeżyłem, odwiedzając to miejsce ponad pół wieku później. To zasługa Polski otwartej na Unię, tolerancję i wielokulturowość.
@mfizyk
@Red. Szostkiewicz
Kościół w Świdnicy jest nieprawdopodobny. Ale i historia jego powstania jest też unikalna. Gmina ewangelicka dostała od biskupa (katolickiego) pozwolenie na budowę swojego kościoła w ciągu dwóch lat ( jeśli dobrze pamiętam). Wierni się zrzucili, zatrudnili artystów i wyszło takie cudo:))) Wniosek: ewangelicy śląscy też stawiali na przepych. Kocham barok, a barok śląski jest prześliczny