W trybie wojennym

Najbardziej brzemienne w skutki wydarzenia mijającego roku? To te, które dosłownie lub metaforycznie dotyczą wojen między państwami lub w ich obrębie oraz w społeczeństwach podzielonych na wrogie obozy przez polityków, najczęściej orientacji populistyczno-prawicowej. Wciąż wierzymy, że nie dojdzie do wojny światowej, ale pewności nie ma, bo załamuje się układ sił na naszym globie powstały po II wojnie światowej.

Autorytarne reżimy w Rosji, Chinach, Iranie dzięki postępowi technologii mogą zagrozić Zachodowi, a Stany Zjednoczone po ewentualnym powrocie Trumpa do Białego Domu dołączą do potęg nieprzewidywalnych. Mogą się wycofać z wielkiej gry o przywództwo światowe, utracić je lub dobić jakiegoś targu z państwami autorytarnymi, co byłoby końcem demokracji amerykańskiej w jej dotychczasowym kształcie, a może w ogóle jej likwidacją.

Wśród tych wojen największą uwagę przykuła napaść Rosji na Ukrainę i zbrojna ofensywa Izraela na Hamas rządzący w Strefie Gazy w odpowiedzi na jego napaść na demokrację izraelską. Ukraina wciąż się broni, a nawet kontratakuje, zadając ciężkie straty agresorom, lecz nie jest w stanie przeważyć losów wojny na swoją korzyść mimo ogromnej pomocy udzielanej jej przez Zachód. Przegrana zmieniłaby radykalnie geopolitykę w naszej części Europy i w wymiarze globalnym. Na pewno na gorsze.

Podobny efekt będzie miał ostateczny wynik prewencyjnej wojny Izraela z Hamasem. Ta wojna jeszcze bardziej oddaliła perspektywę trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie. Wybuchła sprowokowana przez Hamas z poparciem Iranu właśnie po to, by pokoju nie było. Papież Franciszek błaga, by nie zastępować logiki pokoju logiką wojny. Ale pokolenia wychowywane były w przeświadczeniu, że kto chce pokoju, musi szykować się na wojnę. Zapewnić pokój może tylko – i to nie na sto procent – usunięcie przyczyn wywołujących wojny: przede wszystkim polityków, którzy nie umiejąc lub nie chcąc inaczej rozwiązać problemu czy konfliktu, sięgają po przemoc zbrojną.

Łatwo o tym pisać, mówić w bezpiecznym oddaleniu od krajów ogarniętych wojną, a tam przecież codziennie giną ludzie tacy jak my. Drugim warunkiem pokoju wydaje się silne społeczeństwo obywatelskie zdolne do krytyki polityki własnych rządów, kiedy są do tego słuszne powody. To jest możliwe jedynie w systemie demokratycznym, więc można powiedzieć: chcesz pokoju, umacniaj demokrację.

W Polsce najważniejszym wydarzeniem politycznym było oczywiście odsunięcie od władzy obozu Kaczyńskiego. PiS po 15 października działa w trybie wojny z demokratycznym rządem Tuska. W pierwszy dzień świąt przegrani wybrali sobie własnego prezesa TVP. Tak zaczęli budować swoje państwo przeciwko państwu legalnemu, którego rząd odwołał pisowskie władze mediów publicznych i ustanowił nowe. To może wkrótce powołają też czwarty rząd Morawieckiego na wewnętrznym wygnaniu? Wielu z nas traktuje to jako ponure żarty aktorów ze spalonego teatru. Ale te próby siania anarchii i delegitymizacji wyniku wyborów 15 października to coś dużo groźniejszego.