Najazd Hunów na Warszawę
Hunowie szturmowali imperium rzymskie, starożytną próbę integracji narodów i kultur pod egidą cesarza. Orbán czy Kaczyński na ich wodza Atyllę by się nie nadawali, ale Unię Europejską pod rzekomymi rządami „poprawności politycznej” szturmują jak Hunowie Rzym. Warszawa gościła w weekend wodzów europejskiej populistycznej, nacjonalistycznej i skrajnej prawicy. Niektórzy z nich nie wstydzą się związków z Rosją Putina i sympatii neofaszystowskich.
Nie wstydzą się przedstawiać jako obrońcy „cofającej się” wolności i przeciwnicy rzekomej „inżynierii społecznej”. Na szczęście nie mają szans na przejęcie władzy w Unii, za to korzystając ze swobód i wolności demokratycznych, mogą ją podminowywać. I to robią na oczach Polski, Europy i świata.
Dla gospodarza zlotu, czyli Kaczyńskiego, to sukces, który ma go pokazać jako lidera już nie tylko Polski nacjonalistyczno-ultrakatolickiej, ale też sił prących do zablokowania UE w jej obecnym kształcie ideowym i instytucjonalnym. Ten plan skrajna prawica maskuje pod hasłem „głębokiej reformy” UE i potrzeby debaty na ten temat. Ale debatuje tylko we własnym gronie i bez mediów, tak bezpieczniej, by coś nie wyciekło i nie zepsuło eventu.
Warto przypomnieć, że w Warszawie z inicjatywy Bronisława Geremka i Madeleine Albright powstała w 2000 r. działająca do dzisiaj globalna Wspólnota Demokracji. Polska, już pod rządami PiS, jest nadal jej członkiem. Tym jednak Kaczyński się nie chwali, do Warszawy nie zaprasza Wspólnoty, tylko populistów pozujących na konserwatystów. To polityczna ściema, chwyt marketingowy z gatunku złożenia wieńca przez Le Pen pod pomnikiem Bohaterów Getta. Partia założona przez jej ojca nie stroniła od antysemityzmu. Polityczna ojcobójczyni (usunęła Le Pena z Frontu Narodowego) pojęła, że teraz u części wyborców lepiej sprzedaje się islamofobia.
Dla Polski demokratyczno-liberalnej i europejskich sił demokratycznych „szczyt warszawski” skrajnej prawicy to jasny komunikat, że Polska pod rządami Kaczyńskiego nie może i nie chce być ich partnerem. Przesuwa się na antysystemowy margines, gdy w Unii konsoliduje się tendencja odwrotna. Niemcy mają nowy rząd centrolewicowo-liberalny, który nie lęka się ściślejszej integracji UE, więc Kaczyński już nazywa go uwerturą IV Rzeszy. A naszą demokratyczną opozycję uważa ponoć za „hitlerowców”.
Czechy mają nowy rząd umiarkowanie konserwatywny, który popiera karanie państw członkowskich UE za deptanie traktatów. Węgierska opozycja ma szansę odsunąć w wyborach Orbána, gościa „szczytu warszawskiego”. We Francji centrysta Macron prowadzi zdecydowanie w sondażach prezydenckich, wyprzedzając liderów skrajnej prawicy, w tym kolejnego gościa Kaczyńskiego – podjętej kolacją przez premiera Morawieckiego Marine Le Pen.
Hamulcowymi są Kaczyński i Orbán, populistyczni nacjonaliści, przedstawiający się jako „eurosceptyczni” konserwatyści, przeciwnicy „brukselskiej eurokracji” i „federalnego państwa europejskiego”, które ma być jej marzeniem wbrew żarliwej miłości ludu europejskiego do suwerennych państw narodowych.
To nowa odsłona starego sporu: dalsza dobrowolna integracja czy powrót do Europy dzielnicowej, w której każde państwo egzekwuje oddzielnie swoje prawa narodowe. Hasło „Europy ojczyzn” jako opozycja idei „Stanów Zjednoczonych Europy”. Pierwsze było ponad pół wieku temu zawołaniem bojowym gen. de Gaulle’a (w kontrze do USA i z ambicjami lidera kontynentu), drugie puścił w obieg niedługo po wojnie konserwatysta Winston Churchill. Tylko że od tamtego czasu zmieniło się w geopolityce, społeczeństwie, gospodarce, technologii, religii tak wiele, że hasła są odklejone od świata 2021 r.
Upadł blok radziecki, który był ważnym punktem odniesienia w debacie o wolnym świecie po wojnie i w obliczu wrogiej Zachodowi ekspansji „demokracji ludowych”. Dziś sensowna debata o UE musi się toczyć wokół innych wyzwań: ekspansji Chin, umacniania rosyjskiej strefy wpływów, militaryzacji kosmosu, wykorzystywania technologii do inwigilacji obywateli, globalnego ocieplenia, rosnących nierówności społecznych, wywołanych nimi i regionalnymi konfliktami fal migracyjnych.
Skrajna prawica woli mobilizować wyborców, którzy żyją nostalgią sprzed epoki globalizacji: za scentralizowanym państwem opiekuńczym, etniczną tożsamością kultywowaną przez partie polityczne i Kościoły, za Europą podzieloną na obijające się o siebie bańki.
Zlot Hunów w Warszawie nie zaimponował. Większość uczestników to polityczna drobnica, którą Kaczyński dźwiga z niebytu. Promocja europarlamentarnej frakcji konserwatystów i reformatorów, która nie wszystkim na skrajnej prawicy się podoba, np. ambitnemu populiście włoskiemu Salviniemu. To akurat demokratów nie powinno martwić. Ale nie ma powodów do radości w tym, że Warszawa podejmuje skrajną prawicę niczym putinowska Rosja. Takie zgromadzenie pod protektoratem rządu i z udziałem jego szefów nie ma precedensu w UE. Ostentacja wygląda na zaplanowaną z zimną krwią prowokację.
Komentarze
Byl jakis obserwator z Kremla?
Pytala Kalina
Poza kurwizją, która pewnie uzna ten sabat politycznych czarownic za co najmniej równy rangą do zjazdu gnieźnieńskiego sprzed tysiąca lat, nikt rozsądny się nim nie zainteresuje. Ale smród pozostanie, choć te „polityczne wapory” pis Polsce regularnie serwuje. Gorzej, że przywykamy, choć nie wszyscy. Dlatego to jeszcze jeden powód, by nosić maseczki.
Gówno ciągnie do gówna i smród do smrodu ( Prawo Cybulenki)
Orzeł w gównie – to pomysł paranoika, który ze strachu sra w pory.
Pisze Autor:
„Węgierska opozycja ma szansę odsunąć w wyborach Orbána”…
Jakby coraz marniejsze szanse, niestety, choć sytuacja dynamiczna jest… i wystarczy, że gość się potknie i przewróci … podobnie u nas…
Z Sieci :
Morawiecki
Orban
Salvini
Kaczynski
Le Pen
Prezes wsłuchuje się w opinie Legutki i Krasnodębskiego. Fałszywe diagnozy i głupie prognozy rodzą idiotyczne działania. Kiedy to nam się namnożyło tylu świrów z dyplomami, tytułami i patentami? Nie wystarczy czytać Platona po grecku. Rozumiem, że żadne pull up ich nie przekona, że białe jest białe. W razie czego wyjadą i będą mieszkać np. w Bremie albo w Szwajcarii.
Musimy przygotować inną propozycją dla Europy; jeżeli nam się to uda, to uczynimy coś nie tylko dla naszych formacji i naszego kierunku politycznego, ale po prostu dla Europy i dla naszej cywilizacji – Kaczyńskij.
Przecież już zrobili taką Europę: Pétain, Mussolini, Horthy… Teraz szef ***** *** chce dołączyć Polskę do tego wątku.
Cóś się temu orłu skrzydła zwichnęły.
W 2017 roku ten kacyk mówił tak ,,Wszelkiego rodzaju sugestie, że my chcemy sami czy z panią Le Pen, z którą mamy tyle wspólnego mniej więcej, co z panem Putinem, wyprowadzać Polskę z UE, są po prostu oszustwem, manipulacją i niczym więcej. Są nadużyciem i chciałem to bardzo jasno powiedzieć. Każdy, kto się posługuje tego rodzaju stwierdzeniami, po prostu kłamie, manipuluje, wprowadza w błąd opinię publiczną.”
Kiedy ten żałosny człowieczek mówi prawdę? Wtedy czy teraz zapraszając faszystów do Polski?!
Tylko zauważę, że akurat Węgrzy całkiem chętnie przyznają się do związków z historycznymi Hunami, a męskie imię Attyla jest tam całkiem popularne.
Zresztą Hunowie atakując Rzym, nie tyle chcieli go podbić, co pobierać pieniądze od rządzących nim — to akurat bardzo trafne w odniesieniu do Kaczyńskiego i (tym bardziej) Orbana.
Skrajni nacjonaliści… we wspólnym oświadczeniu odrzucili pojęcie „Europy rządzonej przez samozwańczą elitę” i powiedzieli, że „tylko suwerenne instytucje państw mają pełną legitymację demokratyczną”.
Umysłowi i fizyczni impotenci chorzy na władzę neobolszewicką i katolibańską w swoich kurnikach.
Orban coraz bardziej i nieodwracalne zależny od Putina.
Przyjdzie czas… będą spotykali się u Putina… bo najbliżej dla większości.
Za dwa miechy zaplanowali kolejne spotkanie w Hiszpanii … na corridzie…
Poniżej caly belkot Obsikańca
https://youtu.be/LrDbHMVRZYI
Ważna – dotykajaca istoty – opinia:
Kaczyński, wspólnik Putina
Organizując w Warszawie konferencję przywódców europejskiej skrajnej prawicy, rządzący Polską po raz pierwszy tak jawnie wpisali się w antyeuropejską politykę Putina.
Dla putinowskiej Rosji Unia Europejska to niebezpieczny przeciwnik, ale tylko wtedy, gdy mówi jednym głosem. Chodzi więc o to, by Europejczyków ze sobą poróżnić, wyciągnąć na wierzch nacjonalistyczne demony, zatruć współpracę, tak by tworzenie jakichkolwiek wspólnych frontów stało się niemożliwe. Dlatego Putin tak ochoczo wspiera europejską skrajną prawicę.
Jej działacze, by siać zamęt i dezinformację, korzystają z pomocy armii rosyjskich trolli i hakerów. Dostają też pieniądze, choć nie wprost na konto, ale do ręki. Putin na przykład nie przyznał dotacji Marine Le Pen (choć trzeba by w tym przypadku raczej mówić o jurgielcie, stałej pensji wypłacanej skorumpowanym urzędnikom przez ościenne mocarstwa) na kampanię wyborczą w 2017 r., za to jeden z rosyjskich banków udzielił jej pożyczki. Następnie w dziwnych okolicznościach upadł, a Le Pen nie musiała zwracać ani kopiejki. Wyborów wprawdzie nie wygrała, ale pieniędzy Rosja jej nie żałuje. To inwestycja długoterminowa, tak jak w przypadku jej kolegów z Włoch, Austrii i innych państw.
Putin jednak nie jest w stanie zapewnić politykom pokroju Le Pen jednego: legitymacji, uznania za polityka większego formatu, potencjalnego przywódcę europejskiej klasy. Związki z Putinem tych atrybutów wręcz pozbawiają. Ale wtedy na scenę wchodzi Jarosław Kaczyński. Konferencja poświęcona przyszłości Europy, którą PiS zorganizował w sobotę w Warszawie, daje skrajnie prawicowej elicie to, czego jej w tej chwili brakuje: międzynarodowe uznanie.
Konferencja jak każde dzieło PiS opiera się na kłamstwach.
Po pierwsze, do Warszawy nie zjechała „elita partii konserwatywnych”, jak od rana trąbią propagandyści z mediów narodowych. To rasiści, ksenofobi, siewcy nienawiści. Z konserwatyzmem nie mają wiele wspólnego. No chyba że jako wzór przyjmuje się ideologię Putina. Prorządowy portal, który dziś o warszawskim spotkaniu pisze w superlatywach, miesiąc temu opublikował manifest, z którego wynikało, że Putin oferuje zachodniej prawicy „rozsądny konserwatyzm”. W tym znaczeniu Kaczyński udostępnia forum debaty nad rosyjskimi propozycjami. Jak na ironię w hotelu sąsiadującym z ambasadą Rosji.
Po drugie, kłamstwem jest zapewnianie, że uczestnicy zjazdu chcą budować inną i lepszą Europę. Oni nic nie zbudują, potrafią tylko niszczyć. Widać to po tym, co PiS przez sześć lat zrobił z Polską. Kaczyński przyparty przez Komisję Europejską do muru, skonfrontowany z wielomilionowymi karami, z wstrzymaniem wypłat z Funduszu Odbudowy i możliwością zamrożenia wypłat unijnych dotacji, kontratakuje. Konsoliduje antyeuropejskie siły, które w przyszłości, dokarmiane przez Rosję, będą osłabiać, a potem demontować europejską wspólnotę. (…)
Kaczyński, ściągając skrajną prawicę, pokazuje (przy wsparciu propagandy) swoim wyborcom, że wcale nie jest międzynarodowo izolowany. Wręcz przeciwnie, ma sojuszników i przyjaciół w całej Europie. A to wstęp do ogłoszonej kilka dni temu kampanii przeciwko planom budowy przez nowy niemiecki rząd „IV Rzeszy”, czyli przekształcenia UE w rzekomo federacyjne państwo. To takie samo kłamstwo jak „ideologia LBGT”, której wyznawcy chcą rzekomo uczyć przedszkolaków masturbacji. Kaczyński nie ma czym przykryć porażek rządu w walce z pandemią, demaskowanej praktycznie codziennie korupcji i nepotyzmu, eskalującego konfliktu z UE. Została mu tylko gra Niemcami i skojarzeniami z drugą wojną światową. Została mu Le Pen i elity europejskiej skrajnej prawicy. Pozostała mu rola współpracownika Władimira Putina. I to w momencie, gdy Rosja uzależnia od siebie Białoruś, a jej wojska czekają na sygnał do ataku na Ukrainę.
Głupota? Wstyd? Błąd? Hańba? Mało powiedziane„.
https://wyborcza.pl/7,75968,27876222,kaczynski-wspolnik-putina.html#S.main_topic_2-K.C-B.3-L.1.glowka
Kretyn – Krzysztof Wyszkowski członek ipn, dał głos na temat przyszłego ambasadora USA w Polsce.
Debil poszedl na rydze.
Skąd ta histeria lewactwa, z jaką spotkało się spotkanie „politycznej drobnicy”? Czyli nawet tak mało ważne wydarzenie jest nie do przełknięcia dla lewackich demokratów, zwolenników równości i niedyskryminacji? Wszyscy mają myśleć tak, jak sobie lewactwo życzy, bo inaczej red. Szostkiewicz z forum wyrzuci…
Według Kaczyńskiego, reformowanie=niszczenie. To, co zrobił z Polską, chce powtórzyć z Unią. Na szczęście, ma za krótkie ręce do takiej roboty.
„Polska jako animator i promotor faszystowskiej, nacjonalistycznej, proputinowskiej międzynarodówki, to już dno upadku i hańba Kaczyńskiego na skalę monumentalną i historyczną” – Tomasz Lis.
„To już oficjalne. Jarosław Kaczyński zawarł sojusz z partiami wspieranymi i opłacanymi przez Kreml. Jego też do władzy wyniosło wsparcie Putina (afera podsłuchowa). Z nienawiści do UE PiS dopuszcza się zdrady fundamentalnych interesów Polski” – Roman Giertych.
@ordo
Tak, zgadzam się z cytowaną przez pana opinią. Niektórzy się dziwią, jak Kaczyński tak może: z jednej strony oskarża Putina z Tuskiem o Smoleńsk i zarzeka się, że z Le Pen nie ma nic wspólnego, tak jak z Putinem, z drugiej urządza konwentykl antysystemowych radykałów antybrukselskich, a jego premier zaprasza na kolację Le Pen, sam Kaczyński zaś gra na oczach mediów światowych kartą antyniemiecką w momencie, gdy nowym ministrem spraw zagranicznych RFN zostaje polityk Zielonych. Otóż można to wytłumaczyć po oierwsze tym, że ,,wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi”, a reszta jest mniej ważna, można ją odłożyć, tak jak żądanie zwrotu wraku smoleńskiego. Putin i jego ideologiczni doradcy są łżekonserwatystami, tak jak Kaczyński i jego akolici. Ich czarnym ludem, obsesją i amunicją wyborczą jest wyimaginowana ale dobrze się sprzedająca w propagandzie kosmopolityczna elita liberalna, ta popijająca białym winem ośmiorniczki, gardząca Januszem i Grażyną, rozpasana obyczajowo, szydząca z pobożności prostych katolików, mająca nieprzebrane zasoby kapitału społecznego, no i dobre życie za dobre pensje. Każdy student politologii wie, że taka wizja świata to nie żaden konserwatyzm (prawdziwy konserwatyzm z natury nie jest radykalny czy rewolucyjny), tylko to jest populizm z tendencją do faszyzmu. Kaczyński ma więc ideologicznie bardzo wiele wspólnego z Putinem i Le Pen, a przekaz ze ,,szczytu warszawskiego” jest spójny. I to jest bardzo zła wiadomość polityczna. Słowa, deklaracje, komunikaty mają znaczenie. Zapowiadają dalszy ciąg wydarzeń.
A tymczasem cztery lata temu:
„Uwagi, że chcemy wyprowadzić Polskę z UE są kłamstwem” – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. „Z panią Le Pen mamy tyle wspólnego co z panem Putinem” – podkreślił.
Jak się okazuje, bardzo dużo.
Mamy nowy Układ Warszawski, tym razem stojący nie przeciwko NATO (chociaż nic nie wiadomo), a przeciwko Unii.
Nie spodziewałem się, że dożyję czasów w których faszyści będą się jawnie, za nasze pieniądze, spotykać i obradować w Warszawie.
@andrzej52. Dziękuję za link, nieźle się uśmiałem w niedzielny poranek. Jedno zrozumiałem: prezes, niczym Stalin, ma o sobie mniemanie, że wielkim strategiem politycznym jest. Zaczął od stałej u niego fobii wobec Niemiec i nią też zakończył. Okrasił wszystko Habermasem (pewnie dlatego, że podobnie jak on urodził się 18 czerwca, tyle że 20 lat wcześniej), Herostratesem i Marksem. Na koniec obwieścił, że istnieją cywilizacje „miękkie” i „twarde”. Wierzę, że zachwycił grzecznie słuchających gości i zachęcił ich do „twórczej” dyskusji.
PS.
Tak tylko historycznie — jeśli Węgrzy przyznają się do Hunów, to z terenów obecnej Polski wywodzili się Wandalowie. A przygody Wandalów z Imperium Romanum to też nośna historia i wzór dla naszego rządu.
@Redaktorze, litosci! Ja jestem liberalem, choc nie kosmopolitycznym i nie elita. Lubie sobie „poszalec”, czyli nabyc w markecie paczke frutti di mare i butelke bialego wina za 20 zet. Gardze Januszami i Grazynami oraz ich ludowa poboznoscia, mialam przyzwoite zycie za dobra pensje (choc dzis mam okrojona z tego tytulu emeryture), ale jakos nie wspieram ani Kaczynskiego, ani jego szemranych gosci, ani Putina. Chyba tu jednak zachodza inne procesy, bardziej kulturowe:))))))
@Kalina
No właśnie: oni nie chcą takich liberałów jak pani, tylko restauracji porządku zimnowojennego w wersji blok liberalny kontra blok antyliberalny, nacjonalizmy kontra internacjonalizm w wersji organizacji transnarodowych, prawo narodowe kontra prawo międzynarodowe, kultura wieloźródłowa kontra monokultura pod nadzorem państwa narodowego.
@Kubaszko, ONR
Drobnica na nieszczęsnym zlocie w Warszawie to fakt obiektywny, statystyczny, ale szokuje legitymizująca ją obecność dwóch premierów i jednego wicepremiera państw członkowskich UE na antyunijnej imprezie prawackiej, dlatego zlot zwrócił uwagę opinii międzynarodowej. Redaktor nikogo nie wyrzuca, oczekuje tylko uwag na merytorycznym poziomie, a nie trollowania i siania propagandy nacjonalistycznej i antyzachodniej. Ma pan wiele forów do dyspozycji, gdzie przyjmą pana z otwartymi rękami razem z tym mieczykiem. Tutaj nie wnosi pan nic ciekawego, tylko potwierdza, że z nacjonalizmem w takim wydaniu nie da się i nie ma sensu rozmawiać. Byłoby inaczej, gdyby pan wyjaśnił tu na przykład wasze stanowisko wobec Kaczyńskiego i PiS: czym się różni od stanowiska ,,konfederatów”? Czy widzicie, że jesteście mu potrzebni do walki z demokratami, za to was wspiera i opłaca, ale przykręci wam śrubę, gdy zrobicie swoje?
@Kalina:
Mieszkasz w dużym mieście?
Masz skończone studia?
Gardzisz Januszami i Grażynami (BTW, wszystkich znanych mi Januszów i Grażyny lubię, nie bardzo łapię skąd takie powiązanie zła z tymi imionami; Janusza Kowalskiego nie znam osobiście, więc się nie liczy) i ich religijnością ludową?
Budujesz zdania złożone?
Wszystko to dowodzi, że jesteś elitą, którą można odrzucać i nienawidzić.
Tak, tu chodzi o procesy kulturowe, ale tu bym jednak zauważył, że jak „nasi” mają przyczółki w tamtym środowisku kulturowym; tak „ichni” mają przyczółki wśród naszych — wielkomiejskich, dobrze wykształconych ludzi.
PS.
1) Ja sam bardzo bym nie chciał gardzić kimkolwiek, choć z tą religijnością ludową mam poważny zgryz. Pod pozostałymi punktami jednak jestem elitą — moja mowa mnie zdradza.
2) Mnie cały czas dziwiło, że dla tych „przeciwników elit”, Trump był swoim człowiekiem. Nowojorski milioner swojakiem? Całkiem nie tak dawno mi wpadła w oko historia, że nowojorskie elity pogardzały Trumpem — miał, owszem, pieniądze, ale by zaliczyć do swoich wymagano jeszcze kultury — a tego Trumpowi brakowało…
@Adam Szostkiewicz:
Ale co zrobić z „onymi” z Francji? Albo nawet jeśli nie na tym szczycie, to co z Brexiterami? Ze zwolennikami Trumpa? Przecież oni, z byli po liberalnej stronie w konfrontacji zimnowojennej — nie mają się do czego historycznie odwoływać. (OK, Vichy, czy Konfederacja niby są…)
Czy mieczyk zastępuje iny organ który koledze już dawno odmówił współpracy ?
Towarzysz Kubaszow śmierdzący pomiot neostalinowców…
Dlaczego nowy „Uklad Warszawski” atakuje UE i promuje „Europe narodowych ojczyzn”? Bo UE broni WSZYSTKICH obywateli UE przed ich autorytarnymi zakusami:
„Prawo wspólnotowe tworzy uprawnienia dla obywateli Unii Europejskiej, które wszystkie państwa Wspólnoty, a także ich sądy, muszą respektować. Bo podmiotami UE są nie tylko państwa (jak w przypadku wszystkich innych organizacji międzynarodowych), ale także my, obywatele UE.”
https://www.rp.pl/plus-minus/art19161581-joseph-weiler-o-co-polska-sprzecza-sie-z-unia-europejska
@Kaszuba
Ja się wcale nie uśmiałem. Wciąż powtarzam, że nazywać ich debilami, czy w jakikolwiek sposób ujmować im inteligencji to poważny błąd niedocenienia przebiegłych, niebezpiecznych psychopatów.
@ Kubaszko z ONR
Rozwijając myśl Gospodarza powiem, że gdyby rzeczywiście ulubieni przez tow. Jarosława nacjonaliści w rodzaju p. Le Pen uzyskali realny wpływ na politykę UE to Polska (i Węgry też) mogliby się pożegnać z jakimikolwiek funduszami z Unii, bo niby z jakiej racji cywilizowany Francuz ma ze swoich podatków dokładać do dzikusów ze wschodniej Europy ? Gdyby UE została zredukowana do wspólnego rynku, to takie kraje jak Polska czy Węgry bardzo szybko zostaną zdominowane przez wielkie międzynarodowe korporacje i spełni się marzenie Morawieckiego jr, że Polak będzie zapier….. za miskę ryżu , najprawdopodobniej u Niemca.
Nie tylko najazd Hunów i Vandali…
54-letnia mumia Ming-Ming – „nowa twarzą” TVP… zaciąg z głębin obciachu…
Czy ktoś , kto mówi ale i zarazem stosuje zasadę trzymajmy się traktatów oraz wynikającego z nich prawa jest populizmem ? Albo czy ma coś wspólnego z demokracją program: podepczmy traktaty i stwórzmy nową UE nie oglądając się na hamulcowych.
W Pana tekście dochodzi nie tylko do przewartościowania wartości ale i odwrócenia pojęć. Przecie Atylla to właśnie to nadchodzące nowe , a konserwatyści bronią właśnie integrację narodów i kultr. Nie trzeba chyba przypominać, że to nowe to był upadek cywilizacji , średniowiecze ale i powstanie nowego tworu zwanego jako Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego.
@Gostek Przelotem. Mogę się zgodzić, że śmiech tu nie jest na miejscu, bo chodzi o losy mojego kraju, ale prezesowi odmawiam wybitnej wiedzy i inteligencji. Na pewno jest przebiegłym lisem i nihilistą. No i megalomanem ponad wszelkie standardy! Pozdrawiam.
@pak
To chyba tak nie działa, pamięć zbiorowa sięga ponoć nie dalej niż trzy pokolenia wstecz, a zwykle jedno długie (circa 30 lat) pokolenie wstecz. Dlatego argumenty liberalne z trudem się przebijają i często przegrywają z trumpizmem, kaczyzmem, putinizmem etc. Zimna wojna, PRL, gułag, nawet Holokaust, to są dla wielu młodych abstrakcje, nie wywołujące większych reakcji, chyba że na zasadzie: jak mogli do tego dopuścić, ale bez chęci szukania analogii w ich własnym życiu i podjęcia jakiegoś działania. Naturalnie są wyjątki, i to pewnie one zadecydują o przyszłości. Dla mnie udział w demokratycznej opozycji i pierwszej Solidarności był jak włączenie się w łańcuch pokoleń powstania styczniowego, Armii Krajowej, protestów grudniowych. To była dla mnie historia żywa, moze i dlatego, że dotyczyła mojej własnej rodziny. Kto jednak nie ma takich doświadczeń, patrzy często inaczej, ja to akceptuję. Nie znoszę tylko obojętności na sprawy publiczne, zakłamywania przekazu historycznego i manipulacji nim, sprowadzania polityki do gry o władzę i jej utrzymania na zasadzie, że cel uświęca wszelkie środki. Mam wrażenie, że doszło do władzy, nie tylko u nas, pokolenie, które ma w nosie takie dywagacje, za to kocha władzę nade wszystko.
@Redaktor Szostkiewicz
Uwazam sie za liberalną, miękka konserwatystkę, ale jesli za mojego zycia ta banda straci władzę, niech ich Pan Bóg chroni przede mną. Tak, w tym wzgledzie jestem skrajnym radykałem i uwazam, ze te opcje nalezy wdeptać w glebę i pilnować, zeby nie wychylila łba.
Japończyk miał rację ,wieszcząc koniec historii.DEMOKRATA TYSIĄCLECIA ,PODEJMOWAŁ W ZNISZCZONYM PRZEZ NAZISTÓW I FASZYSTÓW MIEŚCIE ,Ich POGROBOWCÓW.wŚRÓD NICH BYŁ POTOMEK TYCH, KTÓRzY Z HITLEREM SZLI .NA Moskwę.Ruszyło go sumienie ,i chce naprawić tamte zbrodnie.
@PAK4
5 GRUDNIA 2021
11:06
Przykro mi, ze tak otwarcie pogardzilam Januszami i Grazynami, ale mój oglad rodu ludzkiego jest całkowicie odmienny od tego, który serwowano nam w PRL-u. Bynajmniej nie uwazam, ze wszyscy ludzie sa jednacy, choć sa i powinni byc równi wobec prawa. Janusze i Grazyny, a ściślej ich rodzice i dziadkowie byli zachecani na najrozmaitsze sposoby, aby zechcieli sie uczyc i uczestniczyć w tzw. kulturze. A ta wówczas wciskała sie na siłę pod strzechy. I byli tacy, którzy z tego skorzystali, a dzis ich dzieci i wnuki są w zupełnie innym miejscu. Ale nie Janusze i Grazyny. Ci od niejakiego czasu uwazaja, ze ich ciemnota i prymitywizm umysłowy i kulturalny jest OK, ze sa tylez samo warci, co lekarz tłumaczacy im, ze trzeba zaszczepic sie na Covid, a na codzień walczacy o zycie takich durniow jak oni.
@leon
nonsens. Atylla i Cesartwo Rzymskie Narodu Niemieckiego to figury retoryczne w debacie o teraźniejszości. Pan udaje greka: konserwatyści bronią tego, co warte jest obrony, ale zmieniają to, co w ich ocenie musi być zmienione wskutek biegu historii ludzkiej. Dlatego Brytania weszła do Wspólnoty Europejskiej na długie lata, w wyszła w wyniku kłamliwych manipulacji politycznych finansowanych pośrednio przez Kreml. Dlatego brytyjscy konserwatyści, od czasów Burke’a wzorzec nowożytnego konserwatyzmu otwartego na rzeczywistość, nie mieli problemu z leagalizacją homoseksualizmu, bezpiecznej aborcji i małżeństw homoseksualnych. Nowi barbarzyńcy to populistyczni nacjonaliści, którzy z konserwatyzmem nie mają nic wspólnego. Chcą zniszczyć dorobek powojennej demokratycznej i wolnej Europy, na czele z UE, i zastąpić go autorytaryzmem udającym obronę wolności i tożsamości narodowej. Suwerennym państwem jest to, które posiada broń nuklearną, reszta musi grupować się wokół takich państw zgodnie z własnym doświadczeniem historycznym i racjonalnie zdefiniowanymi interesami. Niemcy nie mają broni atomowej, unikały przez długie lata udziału w zagranicznych misjach wojskowych. W Europie tę broń mają Brytyjczycy, Francuzi i Rosjanie. Brytyjczycy chcą odnowić szczególny status w relacjach z nuklearnymi USA, zostaje Francja i Rosja. Francja i Niemcy to karoliński matecznik Europy, póki ze sobą nie wojują, Europa w formie UE, ma samodzielną i suwerenną przyszłość właśnie jako organizacja ponadnarodowa. Alternatywa to rozbicie dzielnicowe i rywalizacja z nuklearną Rosją, która może być przegrana.
@Kalina
🙂
Czy ktoś , kto mówi ale i zarazem stosuje zasadę trzymajmy się traktatów oraz wynikającego z nich prawa jest populizmem ? Albo czy ma coś wspólnego z demokracją program podepczmy traktaty i stwórzmy nową UE nie oglądając się na hamulcowych ?
W Pana tekście dochodzi nie tylko do pr,ewartościowania wartości ale i odwrócenia pojęć . Choćby Atylla, razem ze sprzymierzonymi walvzy o nową Europę, a konserwatyści bronią dawny porządek. Nie trzeba chyba przypominać co było potem. A może trzeba ? PO tym to średniowiecze oraz powstanie nowej Ue czyli Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego.
@ Adam Szostkiewicz 5 grudnia 2021 12:24
cyt:”Mam wrażenie, że doszło do władzy, nie tylko u nas, pokolenie, które ma w nosie takie dywagacje, za to kocha władzę nade wszystko.”
Sztuka manipulowania członkami społeczności rozwijała się pewnie już w jaskini.
Czysto intuicyjna w początkach, stawała się dziedziną nauki wykładaną wpierw tajnie, dla wtajemniczonych, wreszcie przez Machiavellego opisaną i wkrótce drukiem wydaną, więc dla coraz szerszych kręgów dostępną. Od tego czasu rozwija się bezustannie, wspomagana kolejnymi wynalazkami pozwalającymi na szersze, niż wyłącznie ustne przekazy, jej rozpowszechnianie.
Dziś, wspomagani siecią światową z jej cyfrowymi archiwami oraz sztuczną inteligencją, osiągnęliśmy etap w którym prawda pojawia się na chwilę , w żaden sposób nie oznaczona, pozostałe treści są konglomeratem nieskończonej ilości manipulacji, w których wszyscy i wszystko zaczyna się powoli gubić. Ta manipulacja nie ma już zasięgu lokalnego, a globalny, więc i skutki jej stały się globalne. Drobny przykładzik takiego ciągu: utytułowany naukowiec chcąc zasłużyć na grant od korporacji, publikuje pracę której treść jest tej korporacji akurat na rękę. Nie kłamiąc zbytnio, po prostu pewne wyniki badań nieco uwypuklając, o innych nie wspominając lub pomniejszając ich wagę. Ta praca naukowa jest, kiedy trzeba, wykorzystana do uzasadnienia decyzji ważnych w sferze społecznej lub zdrowotnej i „obowiązuje” do czasu powstania kolejnej, z przeciwnymi wnioskami, „przypadkiem” również czyimś grantem finansowanej i „przypadkiem” wygodnej aktualnie będącym u władzy. Paradoksalnie, prawda staje się coraz trudniej weryfikowalna, nawet w naszej dzisiejszej epoce obrazkowej w której niby wszystko jest obficie opisywane, sfotografowane i upowszechnione.
Przeciętny zjadacz chleba nie ma już nic, czego mógłby być absolutnie pewnym, pozostaje wyłącznie WIARA, więc emocje. Wiara w Boga, spisek ogólnoświatowy, ocieplenie globalne lub wręcz przeciwnie, chipy w szczepionce – każdy wierzy w co chce, ale wierzy, więc zdania nie zmienia, co go zwalnia od codziennego analizowania natłoku nowej informacji.
@Adam Szostkiewicz
5 GRUDNIA 2021
12:52
Ups, wkleiło się po raz drugi … ale do rzeczy , UE już jest organizacją ponadnarodową, organizującą państwa narodowe. Odwołuje się pan do konieczności dziejowej, pojęcie znane z ideologii marksistowskiej. Europa już to przerabiała powstały wtedy dwa najgorsze totalitaryzmy nazizm i komunizm.
Figury retoryczne też muszą mieć jakieś obiektywne oparcie w rzeczywistości inaczej mogą byc odebrane jako zwykły hejt czy też dezinformację, ale wystarczy zauważyć kto zciąga dzikie hordy do UE i planuje robic to dalej ? Czyz nie pasują właśnie oni jako sprzymierzeni Atylli?
Co do Niemiec i Francji, wystarczy spojrzeć na mapę, bez USA i Wielkiej Brytanii szanse marne Putin będzie robił co chce i na razie właśnie robi co chce w UE.
leon_b
5 GRUDNIA 2021
12:08
@leon_b
… naucz się chłopie wyrażać po polskiemu i z jakimś sensem… sadzisz pierdolety, że aż w dupie piszczy…
@leon
Konieczność dziejowa to oznaczenie prostego empirycznego faktu, że świat się zmienia. Nie palimy dziś w Europie czarownic na stosach, choć nie brakuje fanatyków, którzy w tej roli chcą obsadzać bojowniczki o prawa kobiet. W demokracji typu anglosaskiego legalne są homoseksualizm, małżeństwa tej samej płci, aborcja na żądanie. Uchodźcy z Bliskiego Wschodu czy Afryki Północnej pochodzą z terenów cywilizacji starożytnych, mówią często kilkoma językami, mają wykształcenie pozwalające im pracować w Europie. Fanatyków islamistycznych wsród nich nie ma, oni przed nimi uciekają do nas. Putin, owszem chce się panoszyć w UE, ale jeszcze celu nie osiągnął, tym większy wstyd, że Polska pod rządami PiS organizując jakąś proputinowską, antywolnościową międzynarodówkę, de facto służy jego celom. Biden we wtorek ma telespotkanie z Putinem w kontekście koncentracji wojsk rosyjskich nad granicą z Ukrainą. Z polityki europejskiej chciał wycofać USA izolacjonista Trump, Biden do niej wrócił. Brytania na nowy podział Europy na strefy wpływów się nie godzi, Ameryka Bidena tym bardziej. Wszystkie pańskie uwagi brzmią jak przepisane z portali alt-prawicy.
Jak się czyta te wszystkie wypowiedzi na forach Polityki, z powoływaniem się na teksty z prasy zagranicznej można dojść do jednego wniosku Putin jest geniuszem.
Adam Szostkiewicz
5 GRUDNIA 2021
12:24
Kluczową kwestią – stanowiącej pole gigantycznej politycznej manipulacji jest kwestia pamięci zbiorowej i zapominania. (collective memory and forgetting).
„Zbiorowe zapominanie odnosi się do tego, jak państwa i obywatele selektywnie pamiętają, błędnie pamiętają i zapominają, aby uciszyć i wykluczyć alternatywne poglądy i perspektywy, które sprzeciwiają się oficjalnemu dyskursowi. Akt „zapomnienia” polega na dekonstrukcji i rekonstrukcji znaczeń, wartości i instytucji, gdzie grupa dominująca wytwarza quasi-naturalny stan rzeczywistości, który delegitymizuje alternatywne historie i wspomnienia.
Poza tym, że jest skutecznym narzędziem utrzymania władzy, zapominanie odgrywa ważną rolę w polityce zagranicznej i wewnętrznej, ponieważ państwa wykorzystują narracje z przeszłości do legitymizacji swojej tożsamości narodowej ” i… pogrążania przeciwników politycznych.
Fabryki pamięci i zapominania (gumkowania) pracują 24/7/365 and again.
@Kalina:
Nie chodzi mi o to, by było przykro, choć mi się to nie podoba. Ale wiesz, czytam Cię tak długo, że dostrzegam człowieka, z którym się nie zgadzam, ale człowiek to człowiek. Na człowieka się nie obraża. Co innego na bota, czy trola.
Raz, mi się to nie podoba, bo ideał mówi jednak o otwarciu się na innych ludzi, by zacytować to „potępianie grzechu, ale nie grzesznika”.
Dwa… echa takiej pogardy słychać „po drugiej stronie” i bardzo utwardzają one wyborców PiS w poparciu dla PiS.
Z tym docieraniem kultury to różnie było — niektórzy mieli więcej szczęścia, inni mniej. Ogromne znaczenie ma przekaz domowy, a tu jedno pokolenie to często mało na nadrobienie braków.
Dodałbym, że przynajmniej część osób po prawackiej stronie (choć raczej Konfederacja niż PiS) zdobyło jakąś tam wiedzę, jakąś tam pozycję (bo IIIRP ma tu sporo sukcesów), a teraz chciałoby nadrobić brak kulturowe, bo je odczuwa. Tyle, że przekaz prawacki, z „geopolityką”, korwinizmem, czy innymi ordo iurisami, jest dla nich bardziej strawny — częściej odwołuje się do wiedzy potocznej, jest wyrażony prostszym językiem, w końcu — więcej zainwestowano weń.
Ach, to Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego… W dodatku Święte !
Dobrze, że ono istniało. Jest teraz czym straszyć, tak jak kiedyś straszono czarnym ludem !
Swoją drogą można i trzeba budować Europę zjednoczoną w sensie wyznającą wspólny cel strategiczny, jakim jest utrzymanie swojej pozycji ekonomicznej, politycznej i wojskowej. Trzeba, ale nie można dać się zahukać nowinkom ideologicznym o wątpliwej często wartości, za to dla wielu szkodzącym poczuciu przynależności do unijnych wartości uniwersalnych, obecnie nasączanych z uporem godnym lepszej sprawy tymi nowinkami. Iść za szybko w pewnych sprawach też nie jest dobrze i na tym również żerują populiści głosząc obronę Europy tzw. tradycyjnych (według populistów) wartości. Odnoszę czasem wrażenie, że obecnie bieże się za pewnik, iż liberalne cetrum przełknie wszystko, co mu się podsunie. Uwaga ! To samo liberalne centrum już kiedyś wywinęło niezła woltę, popierając lub przynajmniej nie zwalczając populistów w latach 20-tych i 30-tych.
@leon b
Najazd Hunów i Święte Cesarstwo(narodu niemieckiego) to jest retoryka czytanek dla dzieci z podstawówki.
Ale jeżeli już chcemy drążyć temat, to Cezarem był Napoleon, Atyllą Hitler, Stalin Temudżynem, Zaś Swiete Cesarstwo Rzymskie to Unia. Nie ma co się wstydzić , bo i kgo się wstydzić mamy? Karola Wielkiego ? Otto III ? Mieszka i Bolesława Chrobrego , którzy zbudowali państwo właśnie w oparciu o Cesarstwo ?
P.S. dodatek „Narodu Niemieckiego” w nazwie Cesarstwa ngdy nie występował. Karol i Otto mieli za to „na sztandarach” dewizę „Renovatio Imperi R omani)”
@Adam Szostkiewicz:
Próbowałem tylko przyłożyć to porównanie zimnowojenne do rzeczywistości, by lepiej zrozumieć co się dzieje. Niektóre nitki widać, choćby nierówny rozwój metropolii i prowincji; choćby powierzchowność nauczania historii i łatwość przekłamań, o których Pan Redaktor pisze; choćby odległość realnych zagrożeń dla zwykłych obywateli państw zachodnich; choćby utratę znaczenia (niektórych) grup uprzywilejowanych. Ale wciąż mi coś umyka w tym obrazie, co sprawia, że nie mogę powiedzieć bym rozumiał, co ludzi prowadzi do tego zła. A bez zrozumienia problemu nie widzę szans na trwałą naprawę tego, co się dzieje.
Modelowa ignorancja panie Szostkiewicz. Imperium Rzymskie na Zachodzie zostało zniszczone (476) doiero po tym jak upadła potęga Hunów (po klęsce w 451 roku na terenie Galii). Państwo Attyli przez lata było skuteczną zaporą przed tymi, którzy je później faktycznie zniszczyli, czyli plemionami germańskimi, głównie Gotami i Wandalami. Rzymski polityk Aecjusz przez lata prowadził z Hunami subtelną grę, ale po jego nagłej śmierci sprawy przybrały zły obrót.
Można powiedziec, że Kaczyński jest jak Aecjusz, a wy jak Goci i Wandale. 🙂
@Otu
Geniuszem zła, ale parcianym.
@Rosi
tak źle pan życzy swemu Aecjuszowi i swemu imperium?
” Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,
Zdrowa dusza — zdrowe ciało!
Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,
Byle tylko narodowo!
Wolę polskie ….. w polu,
Niż fiołki w Neapolu! ?
/K.P.Tetmajer /
Ponoc Kaczynski kiedys stwierdzil, ze tyle ma wspolnego z Marie Le Pen, co z Putinem. I prawde czlowiek powiedzial, nie rozumiem, dlaczego ludzie sie denerwuja:)))))
Szkoda, że polski rząd zepchnął Polskę już teraz dosłownie na margines Europy, ale żeby z takim hukiem podejmować europejski margines to już przesada. Po przystąpieniu Polski do EU była nadzieja, że trochę może potrwać dostosowanie się i Polska będzie grać w pierwszej lidze. Tymczasem idzie w zupełnie innym kierunku i to jest tragedia.
Nie ma się co oszukiwać – niedorośliśmy. Tak uważam sądząc po wynikach i wydarzeniach. PiS+Konfederacja+niegłosujący, to wcale solidny fundament ,,niedorośnięcia”. Nasz Kwakführer dobrze to sobie policzył.
Zakrawa na groteskę, to farsowe odtworzenie historii. Niczym targowiczanie, którzy ratunek przed ,,tyranią królewską”, ,,pohańbieniem wiary” i ,,zniszczeniem tradycyjnych porządków” widzieli w…tyrance z prawosławnej Rosji.
I tak Kaczyński, który z antyrosyjskości swego czasu uczynił jądro swego programu, sam bardzo chce ,,co by było jak w Rosji”. Swojsko, pobożnie, zdrowoseksualnie i za mordę. Tyle ma pojęcia o Rosji co nasi targowiczanie którz z rozdziawionymi mordami patrzyli, że matuchna owszem udusiła rodzącą się ,,tyranię” i ,,obroniła wolność” a potem wykroiła do spółki pruskim poplecznikiem rodzącej się ,,tyrani” po sporym kawale ojczyzny. No pokazała co to znaczy wzięcie za mordę…
Zmawia się teraz z jej antyunijnymi pachołkami tylko dlatego, że Unia nie pozwala mu ,,robić jak chce”. Podobno jest koneserem historii – widać niedoukiem. W sumie: gówniarz, dramat tyle żyje na świecie i zero refleksji…
Z całym szacunkiem ale „starożytna próba integracji narodów Europy” nie powiodła się nie z powodu Hunów, tylko błędów „wewnętrznych”. Obecne ceny gazu nie wzięły z kosmosu, a po uruchomieniu NS2 Putin otrzyma kolejny instrument do destabilizacji krajów Unii i wywierania wpływu. I ktoś zgodę na budowę tych instrumentów Putinowi dał i bynajmniej nie byli to „Hunowie”, którym do władzy w insytucjach Uni, czy kancelariach największych państw UE narazie daleko.
Mauro Rossi
5 GRUDNIA 2021
15:47
…. potężnie ci MR wali w czachę … widać ciężka paranoja kurdupla jest współplemiennie zaraźliwa…
@Adam Szostkiewicz
@Madmarx „Dopiero w 1441 pojawiła się nieoficjalna nazwa „Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego” (łac. Sacrum Imperium Romanum Nationis Germanicæ; niem. Heiliges Römisches Reich Deutscher Nation), która wyrażała niemieckie ambicje narodowe i podkreślała immanentną przynależność godności cesarskiej do monarchów wybieranych przez kraje niemieckie zgodnie z ich prawami. Nazwa ta przetrwała także w historiografii jako popularne określenie „Rzeszy Niemieckiej” późnego średniowiecza i okresu XVI–XVIII wieku, jednak w aktach prawnych Cesarstwa pojawiła się tylko raz i, co należy podkreślić, nigdy nie funkcjonowała jako urzędowa nazwa jakiegokolwiek państwa.”
Państwo polskie budowane było jednak znacznie wcześniej. Świadczą o tym choćby grody na Pomorzu z ok. IX w zbudowane na takim samym planie , przez specjalistów określane jako piastowskie i zniszczone ok. IX/X w . prawdopodobnie w wyniku interwencji „cesarstwa” Mieszko i Chrobry umożliwili przetrwanie.
Rozbicie dzielnicowe jako konieczność dziejowa, wpisująca się w obowiązujące w cesarstwie tendencje stanowiło zagrożenie nie tylko dla Polaków ale i dla całego cesarstwa. Można było przeciwstawić się konieczności dziejowej ? Można było ,. bez tego spora część Europy była by muzułmańska.
Dzisiaj znowu jako konieczność dziejową uznaje się zanik, zniszczenie państw narodowych , coś co istnieje już ok 23 wieki ma zniknąć w przeciągu paru dekad. Można się temu przeciwstawić ? Można i trzeba.
Proszę zauważyć, że działają, wykazują aktywność. Chcą zmienić UE wedle swojej koncepcji. Są w mniejszości (teraz), zatem logiczną konsekwencją jest organizowanie się. W ten sposób mogą uzyskać przewagę. Zamiast ich krytykować, należy postępować analogicznie. Partie o charakterze proeuropejskim i prodemokratycznym tego regionu Europy również powinny zacząć ściślej współpracować, aby razem przezwyciężać lokalne specyficzne problemy.
@Mad Marx
5 grudnia 2021
12:00
To samo chciałem napisać. W „Europie Ojczyzn” na wzór byłego EWG prawdopodobnie w ogóle nie byłoby miejsca dla takich krajów jak Polska czy Węgry, a gdyby nawet pozostały one jej członkami, byłyby zdane na własne siły, których nie mają.
Piszesz: „Gdyby UE została zredukowana do wspólnego rynku, to takie kraje jak Polska czy Węgry bardzo szybko zostaną zdominowane przez wielkie międzynarodowe korporacje”. Otóż pozwolę sobie zauważyć, że nasze (tj. wschodnioeuropejskie) kraje już dawno zostały zdominowane przez międzynarodowe korporacje, a odkąd jesteśmy w UE, ten proces wybitnie przyspieszył. Z perspektywy gospodarczej Polska i Węgry są podwykonawcami Niemiec, Francji czy Włoch.
Ten stan rzeczy zapewnił nam jednak poziom życia, którego nie osiągnęlibyśmy, gdybyśmy po 1989 roku budowali własną gospodarkę od zera. Być może nawet nie osiągnęlibyśmy go nigdy, ponieważ jako zbiorowość (my, Polacy, bo Węgrów nie znam) nie jesteśmy zdolni do budowania sprawnych, efektywnie zarządzanych systemów, czy to chodzi o państwo, czy o gospodarkę.
Wyborcy Le Pen czy Salviniego chcą powrotu do EWG, która zapewniała wspólny rynek krajom zamożnym o podobnym poziomie rozwoju i kultury gospodarczej, co przynosiło korzyści wszystkim, od kapitalistów po szeregowych robotników. Dlatego zwykłym Francuzom czy Włochom najlepiej żyło się w latach 60, 70 i 80 ubiegłego wieku. W latach 90, gdy z jednej strony upadł Mur Berliński, a z drugiej rozpoczęła się globalizacja, ich poziom życia zaczął spadać. Właściciele fabryk zyskali na przeniesieniu produkcji do Europy Wschodniej i Azji, ale ich pracownicy stracili zatrudnienie i do dziś nie odzyskali wcześniejszego statusu materialnego. Ich rozgoryczenie pogłębił fakt, że po rozszerzeniu UE musieli płacić podatki na utrzymanie nowych państw członkowskich z Europy Wschodniej.
To do nich kierują swoją ofertę tacy politycy, jak Salvini i Le Pen. Ci wyborcy chcą, aby montownie wróciły z Polski i Węgier na Zachód. Nie wiem, czy w dzisiejszym świecie to w ogóle byłoby możliwe, ale gdyby się udało, Polska i Węgry stoczyłyby się w niewyobrażalną nędzę. Popieranie nacjonalistów z Europy Zachodniej przez nacjonalistów z Europy Wschodniej świadczy więc tylko o głupocie tych ostatnich.
Mozna powiedziec, ze Mauro jest jak Wernyhora. Przepowiedzial nagla smierc prezesa i upadek polski pisowskiej.
Albo EWG albo upadek eurokołchozu.
Inżynieria społeczna
1. Komisja Europejska 12 listopada zdecydowała o wpisaniu szarańczy wędrownej do katalogu nowej żywności. Jadalna szarańcza, po odpowiedniej obróbce, będzie sprzedawana w trzech formach, a Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności pozytywnie zaopiniował jedzenie tych owadów w formie mrożonej, suszonej i sproszkowanej. W przypadku szarańczy mrożonej i szarańczy suszonej usunięte muszą być odnóża i skrzydła, aby zmniejszyć ryzyko zaparcia, które mogłoby zostać spowodowane połknięciem dużych kolców znajdujących się na goleniach owadów.
2. Brodata Matka Boska i Święta Rodzina jako para jednopłciowa – takie fotografie znalazły się na okładce magazynu queer „Siegessäule Magazin”. Do fotografii pozował specjalny ambasador osób LGBTQ przy Parlamencie Europejskim Riccardo Simonetti. „Jeśli zignorujemy fakt, że Jezus nie był biały, równie dobrze moglibyśmy uwierzyć, że Maryja Dziewica miała brodę, czemu nie?” – napisał aktywista.
Pisowcy i im podobni „geniusze” chca sie porownywac z Wielkimi z Historii ? Chca sie ogrzac ich blaskiem?
No, bo pisowska RZECZYWISTOSC to przeciez dzialania nieudacznikow i jedna wielka porazka. Jedyne co PiS sie udalo, to cos zniszczyc 🙁 Zafundowali nam panstwo z dykty, skonfrontowali z wszystkimi sie liczacymi, pozbawili silnych przyjaciol. Pisowcy przegrywaja ideologicznie z wiekszoscia spoleczenstwa, boja sie antyszczepow. Inflacja zniszczy nam gospodarke i dobrobyt (vide Turcja).
Jedyne co im pozostalo to zamordyzm i przejete sluzby oraz upartyjnione media. Chca calkowicie przejac sady i niezalezne media. Ale nie daja rady (na szczescie!).
UE i USA wspomaga obywateli, ktorzy swojej wolnosci bronia. Wiec walcza z UE, bo chca pelnej wladzy dla siebie a nie suwerennosci i wolnosci dla obywateli.
UE gwarantuje mi te wolnosci. A przydalaby mi sie jeszcze wolnosc od PiS 🙂
@leon
No i co z tego, ze Europa byłaby muzułmańska? Takie rzeczy się zdarzają w historii. Indonezja była buddyjska, jest muzułmańska. Bliski Wschód był ,,pogański”, chrześcijański, a teraz jest muzułmański. Europa pierwszych wieków naszej ery nie mogła się równać cywilizacyjnie z emiratem Kordoby w Iberii. Arabowie napierali na tereny władców chrześcijańskich, ale pogonił ich Karol Młot i ekspansja została wstrzymana. Dziś nikt nie napiera, chyba że zielone ludziki Putina. Fantazje i spekulacje z dziedziny historii alternatywnej to fajna rozrywka, ale licha polityka. Państwa narodowego nikt nie chce likwidować, ale,jak już tu pisałem, nie poradzi sobie ono w pojedynkę z wyzwaniami naszej epoki, dlatego trzeba łączyć siły i zasoby, a nie ulegać demagogii nacjonalistycznej, za którą nie stoi żadna konstruktywna oferta, chyba że za taką uważa pan projekt Eurazji lub deformę UE przez faszyzującą skrajną prawicę. Projekt faszystowski już w Europie przerobiliśmy, unię RWPG i Układu Warszawskiego też. Historia oba zweryfikowała negatywnie i na tym kończmy tę konwersację.
@lider
O to, to! A czemu pan nie dodał nieśmiertelnego przykładu odpowiednio zakrzywionych bananów? Niech pan sobie poogląda show kulinarne i zorientuje się, jakie są trendy, to pan zrozumie, że nie Komisja się wydurnia, tylko pan. Jezus nie był biały, tylko śniady i miał rysy żydowskie, bo był aramejskim Żydem, tak jak Miriam była Żydówką. Przeszkadzają panu zdjęcia w jakimś szerzej nieznanym magazynie, a podoba się panu zoologiczny chwyt ministra Kamińskiego dehumanizujący migrantów? A może palenie kukły Żyda we Wrocławiu lub ikonografia Surmera dehumanizująca Źydów? Zdjęcia z magazynu nikomu nie zagrażają w realnym życiu, ikonografia nienawiści prowadzi do zabijania realnych ludzi.
@ leon b
Być może państwa narodowe kiedyś znikną ale mnie taka perspektywa jakoś nie przeraża. Koncepcja narodu( w sensie dzisiejszym) jest stosunkowo młoda i pojawiła się w epoce Oświecenia, by dojść do szczytu rozwoju w pierwszej połowie XX wieku, co zaowocowało dwoma wielkimi wojnami. Wcześniej świat jakoś bez narodów sobie radził. Nota bene król pruski Fryderyk Wielki nie mówił po niemiecku, zresztą nie był pod tym względem żadnym wyjątkiem wśród europejskich władców.
@ remm
Wprawdzie Polska (a Węgry chyba jeszcze bardziej) jest gospodarczo zależna od międzynarodowych korporacji, ale nie jest prawdą, jakoby ta zależność nasiliła się po przystąpieniu do UE, wręcz przeciwnie od tego czsu udział kapitału krajowego w gospodarce wzrasta. I oczywiście obywatele Polski korzystają też na regulacjach europejskich w dziedzinie prawa pracy czy tez działania instytucji finansowych.
@leon_b:
> Państwo polskie budowane było jednak znacznie wcześniej. Świadczą o tym choćby grody na Pomorzu z ok. IX w zbudowane na takim samym planie
A sprzed ilu dekad to twierdzenia?
Bo jak czytam w miarę nowe opracowania, to się mówi o dość krótkim powstawaniu Polski, góra kilkadziesiąt lat przed symbolicznym 966. Pomorzan zaś traktuje się jako inną grupę Słowian, niż ci, którzy utworzyli Polskę. Oczywiście, śmieszne są te rzutowania polskości na X wiek, ale Pomorzanie ewidentnie byli osobni, może przez nakierowanie wyobraźni na Bałtyk.
> Można było ,. bez tego [zjednoczenia] spora część Europy była by muzułmańska.
Ale rozwój Arabów w Hiszpanii odparto już wcześniej; zresztą rekonkwista nie ma nic wspólnego ze Świętym Cesarstwem Rzymskim.
Turcja to co innego, ale Turcja dopiero w XIV wieku zaczyna podboje na Bałkanach. Walczy wówczas z Serbią, czy Węgrami, których nie dotyczy rozpad na dzielnice — raczej warcholstwo wśród elit władzy. Kwestia zaangażowania cesarstwa, to czasy nieco późniejsze. No i kwestia bardziej złożona — bo to Cesarstwo walczyło z Turcją często samymi Chorwatami — jego siła polityczna i ekonomiczna jako jakaś niemieckiej wspólnoty była niewystarczająca, a wynikało to z istniejącej wciąż fragmentacji.
> Dzisiaj znowu jako konieczność dziejową uznaje się zanik, zniszczenie państw narodowych , coś co istnieje już ok 23 wieki ma zniknąć w przeciągu paru dekad.
Państwo narodowe od 23 wieków? Hm… Chiny może? Japonia? Nie znam ich historii na tyle by zaprzeczyć.
W Europie „narody” rodzą się około roku 1000, jako w ogóle pewne pojęcie i poczucie, choć początkowo bardzo elitarne (długo coś jak nasze poczucie bycia obywatelem Unii obecnie). „Państwa narodowe” o jakich jest mowa, powstają od końca XVIII wieku. Więc 2-3 wieki, a nie 23 wieki.
Zresztą możemy się porozglądać dookoła — Niemcy? 1871. Czechy? 1918 jako Czechosłowacja, czy 1993 jako rozpad Czecho-Słowacji? Słowacja — 1993. Ukraina i Białoruś — 2 lata wcześniej. Litwa 1918 — zakładając jej ciągłość (jak i zakładając ciągłość Niemiec np.). Mamy więc dwóch „trwałych” sąsiadów — Rosję i Szwecję, a i to nie 23 wieki, nawet nie 10 wieków, jak wspomnieć te wszystkie unie kalmarskie, czy transformacje Rusi w Rosję.
Zresztą — „zniszczenie”? Mówi się o zmniejszeniu znaczenia, bo przede wszystkim, państwa narodowe okazują się za słabe w rywalizacji międzynarodowej (ktoś tu był przeciwko rozbiciu dzielnicowego, hę?); swoje znaczenie ma też sztuczność granic wynikająca z dość siłowego ich naginania do „narodów” (by daleko nie wskazywać, patrz podzielony Cieszyn). Zmniejszenie znaczenia od biedy można nazwać „zanikiem” (choć nikt nie snuje planów likwidacji), ale na pewno nie zniszczeniem…
@Gospodarz
,,Zdjęcia z magazynu nikomu nie zagrażają w realnym życiu,”. To śmiała teza zważywszy na wizytę pewnych wzmożonych religijnie młodzieńców w pewnej francuskiej redakcji. Fakt: nie z powodu zdjęcia tylko karykatury.
Nasi wzmożeni są jacyś struchlali: a to dyni się boją, to znowu dwóch facetów trzymających się za rękę a to tęczy. Słaba ta ich wiara. Na razie (jeszcze?) nie zabijają.
@ PAK
Leon ma wiedzę historyczną ze szkolnych czytanek. Przy okazji- Paweł Jasienica, w książce „Uwagi o dawnej Polsce” opublikowanej pod koniec lat 60-tych też podaje przypuszczalny początek państwa wielkopolskiego na pierwszą połowę X wieku, czyli co najwyżej kilkadziesiąt lat przed 966. Do dzisiaj nie ma dowodów na istnienie większych grodów przed X wiekiem. Nie ma też wzmianek we współczesnych kronikach ani dowodów na istnienie zorganizowanego kultu religijnego, którzy mieli nasi sąsiedzi- Wieleci i Obodrzyce. Trudno chyba sobie wyobrazić średniowieczne państwo bez zorganizowanej religii.
A tak poza tym, to Kaczyński ani nie stworzy znaczącego przymierza z europejskimi nacjonalistami, ani tym bardziej z Putinem. Ta cała szopka miała wyłącznie cel propagandowy, jak wszystko, co ostatnio robi PiS, żeby odwrócić uwagę Polaków od galopującej inflacji, podwyżek podatków i pandemii.
Kaczyński zdołał już wmówić Polakom, że ze Wschodu atakują nas Putin i Łukaszenka do spółki z islamistami, a PiS jest jedyną siłą, która może Polskę przed nimi obronić. Trzeba więc głosować na PiS, bo inaczej władzę przejmą zdrajcy współpracujący z Putinem, Łukaszenką i państwem islamskim, czyli Koalicja Obywatelska i związani z nią celebryci plujący na mundur obrońców Ojczyzny. W celu umocnienia tej narracji odbył się dziś nawet koncert pt. „Murem za polskim mundurem”, transmitowany przez kur_wizję w prime time.
Temat granicy wschodniej trochę już jednak spowszedniał, zwłaszcza odkąd wredna Merkelowa załatwiła sprawę z Łukaszenką i odebrała Morawieckiemu „polityczne złoto”. Kaczyński postanowił więc uruchomić również narrację zagrożenia z Zachodu. Najpierw w swoim sejmowym przemówieniu celowo użył określenia „IV rzesza”, aby wywołać medialną burzę, dzięki której wszyscy Polacy dowiedzieli się, co miał na myśli. Nazajutrz ściągnął zaś do Polski europejskich nacjonalistów, aby objawić się jako ten, który obroni nie tylko nasz kraj, lecz również całą Europę przed niemiecką agresją, i w tym celu potrafi tworzyć strategiczne sojusze międzynarodowe. A wycie opozycji tylko potwierdziło, że i tym razem trzyma ona stronę wroga.
No i teraz przeciętny Polak sam dojdzie do wniosku, że podwyżka cen o 50% przy obniżce zarobków o 20% to jest nic w porównaniu z tym, co by się stało, gdyby teraz rządziła Platforma. Bo wtedy mielibyśmy na bank powtórkę z września 1939, gdy Niemcy i Rosjanie napadli na Polskę z obu stron.
@Adam Szostkiewicz
5 grudnia 2021
15:05
Nowi barbarzyńcy to populistyczni nacjonaliści, którzy z konserwatyzmem nie mają nic wspólnego. Chcą zniszczyć dorobek powojennej demokratycznej i wolnej Europy, na czele z UE, i zastąpić go autorytaryzmem udającym obronę wolności i tożsamości narodowej.
Dokładnie tak, o to chodzi. Cała reszta, to wata słów i mydlenie oczu.
Na marginesie: mało co budzi mój większy zawód i rozczarowanie, jak intelektualiści w służbie reżimu. Wiedza i erudycja sprowadzone do wielbienia pałki. Żonglerka słowami, by odebrać im znaczenie, a ludziom odebrać ich własne myśli, możliwość wyboru i wolność. Potem zanieść to wszystko przed ołtarz pałki, tam złożyć i zameldować wykonanie zadania.
Kalina (12:26)
Opowiem, w trybie przypowieści, pewną historię. Otóż mój przyjaciel (nazywany dalej Przyjacielem) pracuje od lat w dyplomacji. Wchodziliśmy w dorosłe życie w czasach zmiany ustrojowej, ale w odróżnieniu od większości, której ambicje ograniczały się do zapewnienia sobie wygodnej i beztroskiej egzystencji, Przyjaciel chciał spożytkować swoje talenty, pracowitość, kapitał kulturowy i edukacyjny dla dobra wspólnego i dla Polski, co popchnęło go na drogę kariery prowadzącą w świat poprzez Aleje Szucha. Przez minione trzydzieści lat z okładem Przyjaciel przeszedł pełną ścieżkę zawodową, od stanowisk attaché w państwach, o których istnieniu nie wszyscy wiedzą, do ambasadorowania w ważnych krajach europejskich (i nie tylko europejskich).
Gdy spotkaliśmy się sześć lat temu, spytałem go, jak wyobraża sobie pracę w MSZ w nadchodzących, ciekawych (oględnie mówiąc) czasach. Przyjaciel odparł wówczas, że przecież przez te wszystkie minione lata rządy w Polsce się zmieniały, ale fundamenty i priorytety polityki zagranicznej pozostawały te same, że przecież fachowość i kompetencje się wciąż liczą. Że owszem, będą jakieś drobne zmiany akcentów, że może jakaś delikatna korekta kursu, ale że w zasadzie spodziewa się, że business as usual.
Spotkaliśmy się po dwóch-trzech latach (pomiędzy pobytami na placówkach dyplomaci spędzają jakiś czas w centrali) i spytałem go wówczas, jak obecnie widzi swoje funkcjonowanie w dyplomacji. Odparł, że głównym zadaniem, jakie sobie postawił jest cywilizowanie i edukowanie kadr, które Warszawa masowo wysyła do ambasad w miejsce ludzi kompetentnych i doświadczonych, ale nie dość entuzjastycznych wobec obecnych trendów. Przyjaciel stwierdził, że materiał ludzki jest kiepski, ale nie traci nadziei, że cierpliwością i własnym przykładem da się – przynajmniej niektórych – wytresować do spełniania prostych funkcji na placówkach.
Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce trzy tygodnie temu. Przyjaciel uprzedził wszystkie moje pytania stwierdzeniem, że jedyną jego ambicją jest wytrwanie w spokoju do emerytury: w tym wieku nie zmienia się już ścieżek zawodowych, a nie ma przecież żadnego rządu na uchodźstwie, którego mógłby być ambasadorem gdziekolwiek. I tutaj historia ta zbliża się do puenty: w odróżnieniu od dyplomacji (i kilku innych profesji) wykonywanie większości zawodów nie wymaga miziania się z najbardziej odrażającymi czynownikami partii aktualnie rządzącej. A jak już naprawdę nie da rady inaczej, to polecam konsumpcję cytryn. Żeby się przynajmniej nie obnosić z tym wyrazem głębokiego samozadowolenia na twarzy.
jesli za mojego zycia ta banda straci władzę, niech ich Pan Bóg chroni przede mną. Tak, w tym wzgledzie jestem skrajnym radykałem i uwazam, ze te opcje nalezy wdeptać w glebę i pilnować, zeby nie wychylila łba
Ta toga Katona to z rekwizytorni operetki jest wypożyczona. Przecież te różne Żaryny i inne typy spod ciemnej gwiazdy to jej „środowisko”, o czym mnie – i wszystkich PT Czytelników – swego czasu informowała (nie bez pewnej dumy w głosie).
Jak czytam niektóre już ,,klasyczne” wpisy wyrażające pogardę do grup społecznych to wiem że PiS jeszcze spokojnie porządzi. I to długo… Ma dostarczaną amunicję. Można skutecznie robić za pożytecznego idiotę jednoczenie stojąc niby po tej właściwej stronie barykady. Aż chce się powiedzieć: strzeż się fałszywych przyjaciół-idiotów bo są gorsi od wrogów.
@ Bartonet 6 grudnia 2021 1:28
Uważam że „poprawność polityczna”, jak każda pozoracja, przynosi więcej szkód niż korzyści.
Łatwo opis cech i zachowań charakterystycznych dla danej grupy nazwać „seansem pogardy”, tylko że to niczego nie załatwia, głupi się od tego nie staną mądrzejsi, świnie uczciwsze, a faszyści internacjonałami. Dlaczego wyraz „Murzyn” jest dziś jednakowo obraźliwy jak „czarnuch”? Czy mówiąc Afroafrykanie (bo my nie w Ameryce…) automatycznie będziemy żywić większy szacunek dla przybyszy z Czarnego Lądu? Czy nie wolno mi pogardzać osobnikami których zachowań nie akceptuję? Żeby była jasność – nie wolno pogardzać za „cechy przyrodzone”: kolor skóry, orientację, kalectwo fizyczne lub psychiczne. Ale jak ktoś mi charknie na but, to nie ma znaczenia, Murzynem jest, czy biskupem, pogardzam nim.
@babilas
5 GRUDNIA 2021
23:52
Kontakty z Pana Przyjacielem powinny były czegos Pana nauczyć. Tez miałam takich przyjaciół i jestem z nich dumna. Taki był prof. Stefan Meller, przesladowany w l. 60-ych i 70-ych, nastepnie polski dyplomata, podsekretarz stanu u prof. Skubiszewskiego, ambasador RP w Paryżu i Moskwie, minister spraw zagranicznych w rzadzie….Jarosława Kaczyńskiego, ktorego miał za hetkę-petelke. Nie tylko dyplomaci czuja sie zobowiazani wobec swojego państwa i spoleczeństwa. Taki obowiazek mają i czują wszyscy, którzy daja z siebie wartosci, bez których spoleczeństwo lezy i kwiczy. Lekarz leczy ludzi bez wzgledu na to, jakiego ma szefa. To samo nauczyciel akademicki i gimnazjalny, aktor, artysta etc. Czasem pisarze pozornie milkną, ale po dojsciu do glosu okazuje sie, ze pisali do szuflady, a dzis moga to opublikować. Dlatego powtarzam: mam w głębokim powazaniu poglady polityczne mojego „szefa”. Na razie nie „ubogace” spoleczenstwa zadnymi odkryciami historycznymi, ale nie trace nadziei, ze wkrótce.
@babilas
5 GRUDNIA 2021
23:52
I jeszcze małe zdanko: z pewnoscią bedąc teoretycznie decydentem po upadku PiS-u nie „wdeptywałabym w glebę” prof. Żaryna, swietnego historyka, choć niemiłej mi opcji, a przede wszystkim zachowujacego sie wobec takich jak ja z nalezytym szacunkiem i zrozumieniem. Czego Panu, niestety, brakuje.
@MadMarx:
W pierwszych slowach mojego komentarza przepraszam za brak polskich liter — taki komp-abnegat. No i za pogon za wlasnym konikiem, choc to poboczny watek dyskusji.
Tak, generalnie wiedziano, ze nie ma przeslanek do jakiegos wielkiego rozszerzania historii Polski przed Mieszkiem, choc bodaj to Lelewel urzadzal 1000-lecie Polski w XIX wieku. Teraz panuje opinia, ze wzrost panstwa byl dosc szybki i krotki, ze raczej pokolenie-dwa, niz gallowe trzy-cztery. Zreszta to, ze zadnej Polski, czy Polan nie ma u Geografa Bawarskiego tez bylo znaczace (choc byli Wislanie).
Zreszta Leon odnosi sie do budowy grodow, czyli czegos co ma byc rzeczywiscie tym piastowskim wyroznikiem. Pytanie wiec moze raczej o datowanie konkretnych grodzisk.
Co do kultu poganskiego, to jest to kwestia zlozona, bo generalnie nie wiadomo czego szukac, i czy na przyklad, ten kult u Wieletow nie byl jednak echem liturgii chrzescijanskiej — w sensie: skoro chrzescijanie zbieraja sie w kosciolach, to my sobie tez zbudujemy, choc dotad obywalismys sie bez swiatyn-budynkow.
@Bartonet:
Z jednej strony sam podobnie pisalem do Kaliny.
Z drugiej strony, to przeciez „ichnia” maszynka propagandowa zapewni odpowiednia motywacje, chocby klamstwami (co to dla TVP, czy Rydzyka?), wiec mozemy sobie troche to przejmowanie sie, co sobie pisowcy pomysla, odpuscic.
Najazd Hunów na Warszawę?
Widzę to inaczej.
Nasze huny zaprosiły ichnich hunów. Bo już mogą przestać udawać. Nie muszą nosić masek, nie muszą się mizdrzyć do leberałów i yntelygentów.
Jego kaczość spotykała się po ’89 przez półtora roku z rezydentem KGB w Polszy.
Jego rydzykowatość, błogosławiona przez wiadomo kogo, nadawała z wojskowych nadajników rosyjskich.
Urobili się po łokcie, ale swoje osiągnęli. Jawnie, na naszych oczach.
Dzisiaj nie muszą już niczego udawać i nie udają.
A poza tym, kiedyś trzeba zacząć spłacać długi.
@PAK4
5 GRUDNIA 2021
19:23
Historiografia ziem obecnie polskich, a niegdyś, sorry, ale bez takich okresleń, wciąż zaskakuje. Do niedawna sądzono, ze lokacja miasta Varsovia w kon. XIII/pocz. XIV w. odbyła sie siłami miejscowymi. No, moze zasadźca pochodził z Niemiec. Dziś archeolodzy odkrywaja w tych warstwach wiele przedmiotów codziennego uzytku ewidentnie pochodzacych z ziem niemieckich.:)))))
@Mad Marx
5 GRUDNIA 2021
19:03
Fryderyk II nie mowił po niemiecku? Alez mówił, tyle ze jego niemiecki był jezykiem stajennych i koniuszych:))) Podziwiał zaś młody kronprinz kraj jego matki – Anglię i nawet planował tam uciec przed brutalnym ojcem. Po francusku zas mówili nie tylko mieszkańcy europejskich dworów w XVIII w. W poczatkach XX w. hrabia Maurycy Zamoyski pisał do Romana Dmowskiego po francusku:))) Tez bym tak chciała, ale nie ta liga:)))
Kombinator … handlarz nieruchomościami…
Iwona Morawiecka, żona premiera, sprzedała działkę we Wrocławiu za 14,9 mln zł – Chodzi o grunt, który w 2002 roku małżeństwo kupiło od Kościoła za 700 tys. zł, o czym dwa lata temu informowała „Wyborcza”.
– O możliwości nabycia działek na Oporowie dowiedziałem się od księdza kardynała Henryka Gulbinowicza. Moja rodzina od wielu lat dobrze zna księdza kardynała i z tego powodu ja czasami bywam u niego w gościnie. Pod koniec lat 90. głośno było o możliwości nabycia nieruchomości od Kościoła i ja, słysząc te informacje, zapytałem w czasie któregoś spotkania z księdzem kardynałem o takie nabycie – tłumaczył zakup działki Mateusz Morawiecki przed prokuraturą.
Ta prowadziła śledztwo w sprawie korupcji i narażenia skarbu państwa na stratę 32 mln zł. Niektórzy urzędnicy przekazujący działki Kościołowi domagali się bowiem od księży łapówek. Poza tym sprawdzano wątek, że parafiom przekazywane były działki zaplanowane pod inwestycje. Morawiecki zeznawał jako świadek.
W 2013 r. Morawiecki przepisał działkę na żonę, Iwonę.”
Inflacja CPI 2002-2021 to tylko 51.5%
Tak naprawdę, to wedle Ewangielii MB była surogatka i chwała Józefowi, że był na tyle nowoczesny, żeby to zaakceptować (w przeciwieństwie do dzisiejszych katotalibow). A więc MB to surogatka, tyle że zleceniodawca nie wywiązał się z umowy i nie odebrał potomstwa pod swoją opiekę zaraz po urodzeniu. Rodzina zastępcza wychowała zrodzone dziecię najlepiej, jak mogła, ale co z tego, skoro pierwotny zleceniodawca zgotował swemu potomkowi całkiem nieludzki koniec tylko po to, żeby potem zrobić z niego ikonę na swoją chwałę. Całkiem nieźle.
I w tym sensie MB z brodą to mały pikus, lider4, a więc spoko. Zaś mąka z mielonych owadów jest od dawna w sprzedaży. Całe owady może mniej, ale to tylko kwestia czasu. Białe larwy grubości palca to od dawna podstawa diety w wieku krajach Afryki. Bardzo bogate w białko, bardziej, niż schabowy. Lepiej się pogodzić z tymi nowinkami kulinarnymi, bo ludzie różnie gadają. Między innymi mówią, że będzie coraz mniej schabowych, a coraz więcej sojowych lub owadzich, a więc jeszcze raz, lider 4 : SPOKO !
Po francusku zas mówili nie tylko mieszkańcy europejskich dworów w XVIII w.
Wypada tylko przypomnieć, ze już wtedy we Francji była taka wysoka kultura, że tam byle chłop lub pachołek mówił po francusku.
@dino
Wyważa pan otwarte drzwi. Poprawność polityczna to gotowość do spojrzenia oczami innych, gdy są przedmiotem niesłusznej dyskryminacji. Kwestie terminologii, określeń zakorzenionych w danej tradycji językowej, to pole do dyskusji.Nie wszyscy jednak muszą być filologami i historykami języka, więc należy brać pod uwagę ich zdanie w sprawie, która ich dotyczy. Jeśli przeszkadza im np. ,,Murzyn”, wariant słowa ,,Maur”, to szukajmy innego określenia, np czarnoskóry, choć i ono może się nie podobać, bo zwraca uwagę na kolor skóry, a to może być odbierane jako wyraz rasizmu. Niestety, polszczyzna daje tu niewielki pole manewru, najbardziej neutralna wydaje się kalka z angielskiego: czarny (i analogicznie biały). Inny przykład to ,,mahometanin”; sugeruje mylnie, a więc dla niektórych wyznawców islamu obraźliwie, że wierzą w człowieka, Mahometa (Muhamada), gdy w istocie wierzą, jak chrześcijanie i Żydzi w Boga Jedynego, którego prorokim jest dla nich Muhammad.
Kalina (10:09)
Bardzo ładnie Pani to napisała, i bez żadnych zastrzeżeń mógłbym się z tym zgodzić. Tyle, że moje uwagi dotyczą czegoś zupełnie innego. People who live in glass houses shouldn’t throw stones. Wskazana byłaby ostrożność w ocenianiu poglądów, postaw i zachowań, gdy samemu ma się trupy w szafie. Bo potem jest śmiech na sali z pokrętnych tłumaczeń, że to nie trup tylko cenna mumia albo szkielet do celów dydaktyczno-naukowych, względnie czaszka Yoricka.
No i rozbawiły mnie bardzo uwagi o tym, jak to będzie Pani „wdeptywać w glebę” PiS, jak tylko ów upadnie. Odwaga cywilna polega na tym, żeby robić to trochę wcześniej. Bo potem to już są tylko „rewolucjoniści dnia siódmego”.
A co do Żaryna – w mojej ocenie ludzie, którzy zgłaszają akces do polityki przestają nieodwracalnie być naukowcami. Więc był, ale nie jest. Świetnym historykiem (przyjmując – z braku możliwości weryfikacji – Pani ocenę). Skądinąd, lista funkcyjnych PiSu z tytułami profesorskimi jest niestety dość długa, więc ta uwaga nie dotyczy tylko Żaryna.
@Jacobsky
6 GRUDNIA 2021
13:50
:)))))))))))))))) Przypomina mi Pan mojego kolegę, z którym znaleźlismy sie słuzbowo w Dreźnie dawno temu. Kolega kochał dawać sobie w gardło, wiec po kilku piwach zauważył przytomnie podczas spaceru ulicami miasta: popatrz, takie to małe, ledwo chodzi, a juz mowi po niemiecku!
@ Kalina
Z tym niemówieniem króla Fryca po niemiecku to był oczywiście skrót myślowy:
Język niemiecki był dlań językiem plebejskim i sam król w ogóle niekoniecznie musiał odczuwać jakiś związek z ludem, którym władał. To zrestą w środowiskach arystokracji było zdaje się normą.
@ jacobsky :
„Wypada tylko przypomnieć, ze już wtedy we Francji była taka wysoka kultura, że tam byle chłop lub pachołek mówił po francusku.” 🙂
a tak naprawdę to też niekoniecznie mówił po francusku. Na południe od Orleanu do rewolucji mówiono w oc (okcytańskim)
Lider4
5 grudnia 2021
18:07
Proponuję sprawdzić z czego jest robiona koszenila, która często jest dodawana do jogurtów i innych produktów spożywczych.
Może się okazać, że owady to już jesz od wielu lat i jakoś Ci to kompletnie nie przeszkadza.
@babilas
Chyba powinnam uscislic moja postawe zyciowa. Z tzw. pryncypiow – czuje sie w obowiazku pracowac i dzialac w interesie mojego kraju i moich rodakow, choc nie mam o nich dobrego zdania. Nie jestem w tym oryginalna – moj hero Roman Dmowski myslal i dzialal podobnie (zachowujac proporcje). Oczywiscie sama okreslam, co jest polska racja stanu i jakie przedsiewziac srodki (no, moze troche kieruje sie doswiadczeniem historycznym). A wiec wedlug mnie polska racja stanu jest ratowac polska materie kulturalna, a srodkiem do tego jest nienarazanie jej przez glupie wyskoki. Co zas do walki ze zlym rzadem – najlepszym sposobem jest kartka wyborcza. Staram sie przekonac o tym moich ewentualnych czytelnikow nie tylko na blogu Redaktora.
babilas
6 GRUDNIA 2021
14:06
„No i rozbawiły mnie bardzo uwagi o tym, jak to będzie Pani „wdeptywać w glebę” PiS, jak tylko ów upadnie. Odwaga cywilna polega na tym, żeby robić to trochę wcześniej. Bo potem to już są tylko „rewolucjoniści dnia siódmego”.
Do łez zostałem rozbawiony dzięki Babilasowi, który w sposób przenikliwy ujął „wdeptywanie w glebę” PiSu po jego upadku przez „rewolucjonistkę dnia siódmego”.
Kalina,
a ja, kiedy byłem dzieckiem, to myślałem (całkiem na trzezwo), że jak ktoś mówi w obcym języku, to w głowie musi sobie tłumaczyć na polski, no bo przecież jak inaczej ?
Mad Marx,
Ten oksytanski nie jest taki straszny dla mówiącego po francusku. Trochę jak gwara śląska lub kaszubska dla Polaka. Wiem co mówię, bo moja towarzyszka życia korzeniami tkwi w Bezièrs i Jej ojciec posługuje się także oksytanskim. Tym nie mniej Oksytanii (i np. Bretanii, ktora rowniez ma swoj rodzimy, endemiczny jezyk) ten pokazuje, że „naród francuski” to pojęcie bardzo problematyczne w świetle wzniosłych deklaracji o 23 wiekowej tradycji państw narodowych.
MIalo byc „Tym nie mniej przykład Oksytanii (i np. Bretanii, która również ma swoj rodzimy, endemiczny jezyk) pokazuje, że …
Sorry
dino77
6 GRUDNIA 2021
10:01
„Dlaczego wyraz „Murzyn” jest dziś jednakowo obraźliwy jak „czarnuch”?”
Wyraz nie jest ani jednakowo, ani obraźliwy, jedynie życiowa praktyka zrobiła z niego wyraz obraźliwy jakoby dla Murzynów. jak w znanym powiedzeniu „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”. „Czarnuch” to wyraz specjalnie utworzony w celu deprecjonowania, a w „Murzynie” pochodzącym od „Maur” nie ma nawet cienia jakiejkolwiek oceny. Oczywiście, poważni językoznawcy (zdarzają się mniej poważni) tylko odradzają używania tego wyrazu, nie nakazują, ale ja i tej łagodnej postawy nie akceptuję. Każdy wyraz w codziennym użyciu może nabierać różnych ubocznych znaczeń – pozytywnych, negatywnych, kpiarskich – nawet tak neutralne emocjonalnie wyrazy jak „profesor”, „magister”, „biskup”, „glina, „świnia”, „krowa”, „kapucynka”. Czy niezgoda ludzi obrzucanych deprecjonującymi znaczeniami tych wyrazów miałaby być wystarczającym powodem do ich publicznego potępiania i szukania wyrazów zastępczych? Musielibyśmy wyrzucić cały język i wykuć nowy. Język jest wielobarwnym obrazem życia nie bardzo – lub nie zawsze – podległym woli jego użytkowników i takim będzie. Feministki narobiły, moim zdaniem, sztucznych, kompletnie niepotrzebnych kłopotów , ale i śmiechu z żeńskim rodzajem wyrazów i narzucaniem swojej woli, czyli urojeń, językowi, który od zawsze się staje spontanicznie.
Wzruszyłem się, kiedy pani językoznawczyni tłumaczyła, że nie wypada nazywać człowieka ze względu na kolor jego skóry. A ze względu na kolor włosów, oczu, długość uszu, nóg, nosa i z powodu stu innych właściwości – wypada? Życie podsuwa nazywanie, nie języko – z całym szacunkiem – znawcy.
@pombocek
Proszę nie upraszczać, bo to nie służy zrozumieniu problemu. Język jest organizmem żywym, reaguje na zmiany kulturowe itp.stąd temat feminatywów i rasizmu językowego. To, co kiedyś wydawało się niewzruszalne, dziś jest przedmiotem sporu. I dobrze, bo kontrolowanie języka przez politykę czy religię blokuje pożądane zmiany. Ten zabójczy dla wolności słowa i myśli orwellizm jest nie do przyjęcia w społeczeństwie i państwie demokratycznym. Drwiny z prób usuwania męskocentrycznego odwzorowania struktur władzy i dominacji nad kobietami są też nie do przyjęcia w swobodnej debacie i wystawiają złe świadectwo drwiącym. Nie wszystkie próby są udane, niektóre zdradzają ignorancję językową – każdy język to system, który wymaga umiejętnego i wrażliwego traktowania – ale któraś próba się przyjmie i oswoi społecznie. Jesteśmy w środku procesu kulturowego, a więc i językowego, dajmu mu dojrzeć.
Nie na temat ale rzecz ważna . Obywatelska inicjatywa ustawodawcza:
https://legalnaaborcjabezkompromisow.pl/
@MM
Właściwie na temat. W równoległych światach Rydzyka i Kaczyńskiego nie istnieją prawa kobiet, ani kobiety. To światy patriarchatu, przemocy symbolicznej i realnej. Niestety, projekt Lewicy nie ma szans w obecnym układzie sił politycznych, będzie można do niego wrócić po odsunięciu od władzy ,,zjednoczonej prawicy”, ale tak, by nie zastąpił jej sojusz jeszcze bardziej skrajnej prawicy. A to wymaga wyborczego porozumienia bloku demokratycznego. Proszę przekonywać do tego Zandberga i Czarzastego, jeśli zależy panu na przyjęciu tego projektu.
@Panie Redaktorze
Jako kobieta zapewniam Pana, ze „wladza i dominacja nad kobietami” istnieje wylacznie za pozwoleniem tychze kobiet i wszelka walka z „meskocentrycznym odwzorowaniem ich struktur” minie sie z celem. Moge jedynie zaproponowac promocje innych modeli kobiecego zywota, charakteryzujacych sie wola decydowania o sobie. Do tego oczywiscie potrzebny jest zawod, praca i niezaleznosc materialna. Czy niezalezna kobieta bedzie nazywana kierownikiem czy kierowniczka naprawde nie ma znaczenia.
Pan niech przekonuje Tuska, może coś z tego wyjdzie.
@ Mad Marx
6 GRUDNIA 2021
20:23
Jestem z antyPiS i bede glosowal na najsilniejsza listen opozycyjna, obojetnie jak sie bedzie skladala. Bo dlaczego mam marnowac polowe (albo i wiecej) mojego glosu na male partie opozycyjne? Np. Lewica w ostatnich wyborach musiala uzbierac ok. dwa razy wiecej glosow na jeden mandat niz np. KO. Jak juz pisale, licza sie mandaty a nie procenty.
@fizyk
Niepojęte. Tyle razy tłumaczono, że tylko wspólna lista demokratyczna daje dużą szansę, a pan dalej swoje w stylu pisowskiego bota.
@ Adam Szostkiewicz 6 grudnia 2021 19:51
@ Kalina 6 grudnia 2021 20:16
Wiem że to nieładnie, kiedy gość sprzeciwia się Gospodarzowi, ale powstrzymać się nie mogę.
Języki, z naszym włącznie, z przyczyn kilku zmieniają się w kierunku ich upraszczania, nie komplikacji. Kiedyś mnie uczono, że angielski ma, jeśli pamięć nie myli, coś około 27 czasów tymczasem cały świat nim mówi, używając trzech – czterech. U nas gwara młodzieżowa, czyli język pokoleń wyznaczających przyszłość, również upraszcza i skraca: „nara” i inne. Niedowartościowane feministki lansują na siłę „antropolożkę” i „gościnię”, nie wyjaśniając dla odmiany, jak w takim razie nazywać choćby sędziego płci męskiej, bo przecież „sędzia” jest ta, podobnie jak powszechna już w użyciu „ta satelita”, który dla mnie zawsze był „ten”. Feminatywy to krok pod prąd i kolejny przykład pozoracji, słusznie prawi Kalina: „Czy niezależna kobieta będzie nazywana kierownikiem czy kierowniczka naprawdę nie ma znaczenia”
@dino
Całkowicie się nie zgadzam i jako polonista, i jako człowiek pióra, publicysta i tłumacz literacki. Nie chodzi o zabawy językowe, upraszczanie czy komplikowanie, tylko o adekwatny opis zmieniającej się rzeczywistości społecznej i kulturowej. W praktyce bardzo wiele wynika dla kobiet pracujących z tego, czy ich przełożony myśli tak jak pan, że te feministki to feminazistki, i że co to za różnica, czy są tak czy inaczej definiowane językowe w swych rolach społecznych. Języki słowiańskie, w tym polski, rozróżniają na dodtek płci gra atyczne, inaczej niż np. angielski, a więc czemu nie mamy szukać zgrabnych feminitywów, by oodkreślić równość kobiet i mężczyzn jako podmiotów działania. Nie wszystkie próby uważam za skuteczne, np. Gościnię, ale to inny temat.
@ Adam Szostkiewicz 7 grudnia 2021 9:43
Nie wierzę, że nie zauważa Pan tendencji do upraszczania również w języku polskim, skoro ja, będąc technikiem, więc osobą dla której język jest jedynie narzędziem, zanotowałem w ciągu ubiegłych 70 lat wiele przykładów uproszczeń i skrótów, zarówno słownictwa jak i składni, które z gwar regionalnych czy subkulturowych przeszły do języka codziennego i zostały pobłogosławione przez polonistów, bo „przecież język jest żywy”. Język codzienny używany przez znanych mi w dzieciństwie ludzi, przeważnie ze średnim „klasycznym” przedwojennym wykształceniem, byłby dziś uznany za niepotrzebnie ozdobny i upstrzony archaizmami w stopniu utrudniającym zrozumienie.
@dino
A ja nie rozumiem, czemu pan trwa w uporze tego niewartym. Sko pan jest technikiem, to powinno zwrócić pana uwagę, że np. W terminologii dotyczącej cybernetyki mamy do czynienia z całkowitą dominacją angielskiego. Tak, to ułatwia i upraszcza działanie, ale z drugiej strony mamy przykład francuskiego, który się przed tą anglicyzacją stara bronić, a u nas dyrektywy Rady Języka Polskiego, której byłem kadencyjnym członkiem, idące w podobnym kierunku i powszechnie ignorowane. Mnie, choć moim drugim językiem jest angielski, ta współczesna anglo-makaronizacja polszczyzny potocznej i nie tylko potocznej, troszkę uwiera, gdy feminatywy wcale nie. Żywy język o długiej historii pisanej, podlega równocześnie i upraszczaniu, i wzbogacaniu. Nie widzę powodu, dla którego polskie zwroty codziennego użytku mają być zastąpione anglicyzmami typu: w czym mogę pomóc zamiast czym mogę służyć, wow lub super zamiast świetnie, wspaniale, doskonale, miłego dnia zamiast pozdrawiam, pomyślności czy udanego dnia/ popołudnia/wieczoru, na koniec dnia zamiast ostatecznie, zrobiło mi dzień zamiast to był dziś dla mnie najlepszy moment itp. Powtarzam: jesteśmy tym, jakim językiem mówimy, on kształtuje naszą percepcję rzeczywistości, konserwuje stereotypy np. w relacjach społecznych, międzyludzkich, dlatego słusznie go pod tym kątem prześwietlamy i reformujemy. Kobiety, którym jest obojętne, czy ktoś do nich zwraca się per kierownik lub kierowniczka, mogą być podatne na manipulacje w innych sferach, wymuszające oportunizm dla przeżycia w zdominowanym przez męski paternalizm środowisku. Stąd np. kobiety w PiS naśladujące dla kariery arogancki, bezczelny styl mówienia i bycia samców alfa i gardzące kobietami domagającymi się równych praw.
@ Adam Szostkiewicz
7 GRUDNIA 2021
0:04
Chyba mnie Pan nie zrozumial. Oczywiscie, ze jestem za wspolna lista. Bo ona bedzie z definicji najsilniejsza lista opozycyjna. Dlatego tez oglaszam wszem i wobec, ze bede glosowal za najsilniejsza. Zeby odzielne mniejsze listy nie robily sobie nadziei na moj glos. Nie widze tutaj bledu w mysleniu.
@ Adam Szostkiewicz 7 grudnia 2021 11:19
Nie trwam w uporze, skoro w pełni się zgadzam z tym co Pan napisał, za wyjątkiem feminatywów, dla mnie obrzydliwych dzisiaj jutro i na wieki wieków. Angielski w technice, teraz również medycynie – ze zdziwieniem zauważyłem że łacina i tam w zaniku – opanował świat dzięki łatwej na poziomie zrozumiałości składni i jedynej w swoim rodzaju umiejętności tworzenia nowych wyrazów sposobem skojarzeń/skrótów myślowych. Klasyczny przykład: push – pull, to w prawidłowej polszczyźnie „wzmacniacz przeciwsobny” – oczywiście łatwiej używać angielskiego określenia. Na drugim biegunie: niemiecka rutyna wyrazów – zlepków, przykład: Sechsroehrenniederfrequenzvorverstaerker,(sześciolampowy przedwzmacniacz niskiej częstotliwości), dochodząc do końca już się nie pamiętało co było na początku.
Anglicyzmy codzienne to dla mnie jedynie przykład z dziedziny polskiego szpanerstwa, a ich bardziej lub mniej dosłowne tłumaczenia często bezmyślności ze szpanerstwem połączonej – „super” jeszcze potrafię przełknąć, bo krótkie i łatwo się wymawia, potworki w rodzaju „targetów” budzą obrzydzenie prawie takie jak wirusolożka. A zaplątane pisówy wraz z ich męskimi odpowiednikami przywołują natychmiast, szkoda że tak rzadko przypominany, żart rysunkowy Mleczki ze zwierzaczkami „obywatelu, nie pieprz bez sensu”
@dino77:
Feministki wielu narodów optują za zniesieniem rozróżnień genderowych w nazwach zawodów. W Polsce — odwrotnie — chcą wprowadzenia feminatywów. Są świadome różnicy, po prostu w języku polskim ten gender jest bardzo silnie zakorzeniony — o wiele silniej niż z wielu innych językach (taki drobiazg mnie kiedyś uderzył, że w podręczniku po angielsku, opisując czyjeś postępowanie, po podaniu nazwy zawodu, zamiennie odwoływano się he/she opisując daną osobę — spróbuj po polsku: „sędzia wydał wyrok; jego wyrok był surowy; a potem poszła ona na obiad”). Dlatego feministki uważają (przeważnie), że w Polsce równouprawnienie w świadomości Polaków wymaga wprowadzania feminatywów. (Swoją drogą, wiele z nich już w polszczyźnie istniało, tylko wyszło z użycia.)
Adam Szostkiewicz
6 GRUDNIA 2021
19:51
Padłem, Panie Redaktorze, na 16 godzin po trzecim zastrzyku z temperaturą 39, stąd spóźnione dwa słowa.
Przemawia przez Pana reformatorski, czyli życzeniowy w wypadku języka, optymizm, a ja patrzę raczej na fakty. Trzeźwy i racjonalny głos Kaliny bardzo słusznie sugeruje, że w wysoko cywilizowanych społeczeństwach nie formy językowe decydują o równościowych i innych relacjach między ludźmi – co dobitnie pokazuje PiS. Oraz Pismo: „On będzie nad tobą (Ewą) panował” – rzekł Pan.
Reformy to takie chciejstwo, które może w reformowanej materii wprowadzać więcej bałaganu, niż go było. Tak jest z reformą pisowni z „nie”. Jak były kłopoty z pisownią po staremu, tak są, może większe, z pisownią po nowemu. Po co nam to było?
Nie szukałem historii konstrukcji „miejsce siedzące, leżące, stojące”, ale sądzę, że ten i ów językoznawca mógł przeciwko temu idiotyzmowi protestować. A miejsce jak siadło, położyło się, stanęło, tak siedzi, leży stoi do dziś.
Była mała reforemka zakazująca (z karami) dołączania do produktu instrukcji w języku obcym. Była i się zmyła. Właściwie – nigdy nie weszła w życie.
Reformowanie „Murzyna” to też coś w rodzaju tworzenia na siłę rodzaju żeńskiego wyrazów nazywających kobietę.
Profesor Doroszewski chciał zreformować niemiecki „szlafrok”, konkretnie – wyrzucić z języka polskiego. I zaproponował w jego miejsce „podomkę”. Nie przypominam sobie (mogę o dwa hektopaskale się mylić), bym kiedykolwiek słyszał tę podomkę w codziennym użyciu – wszędzie „szalfrok”.
@Red. Szostkiewicz
Zaloze sie, ze te ordynarne baby z PiSu stanowia kopie swoich matek i ciotek. I bynajmniej nie nasladuja facetow.:))) Zwrocil Pan uwage na bardzo wazna rzecz: wyrabiamy sobie zdanie o poznanej osobie po sposobie ubierania sie i wyslawiania. Przynajmniej ja tak robie. Ktos, kto w swoim czasie nazwalby mnie kierowniczka, uslyszalby, ze tu nie sklep:)))
@ pombocek 7 grudnia 2021 15:15
O ile mi wiadomo, obowiązek najważniejszych danych o produkcie oraz w razie potrzeby skróconej instrukcji jego użytkowania w języku polskim nadal istnieje i jest skrupulatnie egzekwowany pod groźbą rozmaitych kar, bo to łatwe, w przeciwieństwie do kontroli jakości tegoż wyrobu.
Wiele lat temu pamiętny tygodnik Przekrój, czytany przez każdego chcącego być do ludzi kulturalnych zaliczanym, długo prowadził akcję wymyślania polskich określeń przedmiotów wchodzących świeżo do naszego życia. Owocem tej akcji były m. inn. „rajstopy”. Dziś mamy albo żywcem przejęte wyrazy angielskie, najwyżej – nie bardzo wiadomy dlaczego – inaczej akcentowane, albo ich toporne tłumaczenia, przypominające wysiłki biurokratów okresu słusznie minionego, nazywających na metkach krawat zwisem męskim, żyrandol zwisem centralnym, a kapcie domowe wsuwkami męskimi, z dodatkiem „luzem” jeśli nie starczało akurat kartonu na ich opakowania.
https://wiadomosci.wp.pl/roman-giertych-szpiegowany-pegasusem-adwokat-opisal-szczegoly-6717723130391424a
Prezydęt ,,,chyba będzie miał chyba zgagę..większą ..
Salceson nie pomoże..chyba