„Sacharow” dla Nawalnego

Parlament Europejski przyznał swą nagrodę imienia Sacharowa Aleksiejowi Nawalnemu, zamkniętemu w rosyjskiej kolonii karnej politycznemu rywalowi Putina. W zeszłym roku ,,Sacharowa” dostała demokratyczna opozycja białoruska. Nagrodę Parlament Europejski przyznaje za działalność w obronie praw człowieka, demokracji i wolności myśli. Z więzienia Nawalnego nie wyciągnie, ale przypomni Europie o jego pokojowej walce z autorytaryzmem i korupcją w Rosji.

Dobierał się na tym tle do skóry bojarom Rosji putinowskiej, z samym prezydentem na czele. Wiedział zapewne, że wszedł na ścieżkę politycznego samobójstwa, a jednak nie odpuścił nawet po próbie otrucia go przez agentów putinowskiej policji politycznej. Ku osłupieniu i wściekłości Kremla nie wahał się wrócić do Rosji z leczenia w bezpiecznym Berlinie. Wpisuje się w długą tradycję rosyjskich dysydentów, demokratów, liberałów, nacjonalistów w opozycji do systemu opresji i represji karzącego, nieraz naprawdę surowo, za odwagę obywatelską w obnażaniu zła wyrządzanego przez władze wszystkich szczebli.

Ale w świecie wolnych mediów i wolnej debaty pojawiły się też opinie krytyczne o Nawalnym jako ultranacjonaliście: „to nie Mandela, raczej dama z kwiatem lotosu we włosach, laureatka pokojowego Nobla Auung San Su Kyi, syna ojca birmańskiej niepodległości”. Tyle że Nawalny ewoluował w swych wypowiedziach i poglądach, odchodząc od nacjonalizmu typu etnicznego – „Rosja dla Rosjan”. Jest on szczególnie żywy w krajach pokomunistycznych, a politycy demokratyczni nie mogą tego ignorować. Nie żeby się podlizywać, ale żeby umieć trafiać do tego elektoratu ze swoimi argumentami przeciwko jego fatalnym skutkom w społeczeństwie i dzisiejszej Europie.

Mandela już nie żyje, a Nawalny i dama siedzą dziś w więzieniu za politykę. Fabrykuje się przeciwko nim zarzuty i dowody, ale ich „winą” jest opozycja wobec reżimu. W rozumieniu Amnesty International są więźniami sumienia, więźniami politycznymi. I wolny świat powinien ich bronić z samej zasady: za poglądy niewzywające do przemocy, terroryzmu, nienawiści, tylko do przestrzegania i obrony praw obywatelskich, nie mogą wsadzać rządy demokratyczne. Jeśli trafiają, to rządy nie są demokratyczne i należy ich bronić ponad różnicami zapatrywań politycznych. Dlatego, choć to uwiera niektórych demokratów, mają oni obowiązek bronić także więzionych nacjonalistów, jeśli nie odwołują się do przemocy.

Nagrodę im. Sacharowa przyznają grupy polityczne w Parlamencie Europejskim. Każda może zgłosić kandydatów, laureat musi mieć poparcie większości. Do tegorocznej wysunięto, prócz Nawalnego, zgłoszonego przez Europejską Partię Ludową i frakcję Renew Europe, grupę Afganek walczących o równe prawa kobiet (kandydatura frakcji socjaldemokratycznej i Zielonych w PE). Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (współprzewodniczący R. Legutko, PiS) zgłosiła uwięzioną w marcu byłą p.o. prezydenta Boliwii Jeanine Anez, popartą m.in. przez UE przeciwniczkę rządów Evo Moralesa, sprzymierzeńca Kuby, Wenezueli i Nikaragui, ikonę radykalnej lewicy południowoamerykańskiej.

Kto zapozna się z politycznym życiorysem Anez, będzie miał wątpliwości, czy należało ją zgłaszać akurat do Nagrody Sacharowa, ale to już odrębny temat. Na razie cieszmy się z wyróżnienia Nawalnego.