Covid jako test moralny

Nikt nie jest bezpieczny, jeśli wszyscy nie są bezpieczni. Nie ma mowy o bezpieczeństwie sanitarnym w kraju, gdzie zaszczepiło się tylko 53,18 proc. (23. miejsce w UE), a prezydent i rząd umywają ręce. Gdy Duda powtarza pisowski slogan, że Polak ma gen oporu, prezydent Czech Zeman wzywa do szczepień obowiązkowych, jak w Austrii. Nad pięknym modrym Dunajem od lutego każdemu niezaszczepionemu grozi grzywna 7200 euro. W Niemczech nowy rząd lewicowo-liberalny powołał sztab do zarządzania czwartą falą pandemii. Na czele stanie gen. Bundeswehry.

We Włoszech ludzie się ochoczo szczepią – już ponad 87 proc. przynajmniej jedną dawką – bo rząd zapowiada superpaszport covidowy i prowadzi intensywną kampanię proszczepienną. U nas oficjalna kampania pro praktycznie nie istnieje. Nie zastąpią jej zdawkowe uwagi oficjeli, żeby się szczepić, i komunikaty resortu zdrowia i Rady Medycznej.

W efekcie grożą nam trzy pandemie w jednej: wirusa, głupoty i cynizmu. Ta covidowa, teraz w wariancie omikron, dezinformacyjna odstraszająca od szczepienia i polityczna, czyli absurdalne hasła o „segregacji sanitarnej” wpuszczone w obieg przez konfederatów i popierane przez część pisowców. Symbolem pandemii politycznej jest fraza jednego z działaczy partii Kaczyńskiego, który ledwo wywinął się kostusze, a jednak nie wyzywa antyszczepów od durniów i szkodników, no bo „by nas na taczkach wywieźli”.

Podobny lęk przed wyborcami ogłupionymi przez antyszczepów demoluje sensowną politykę sanitarną nie tylko u nas. Nowy rząd czeski nie podjął apelu prezydenta Zemana, ale zapowiedział przynajmniej obowiązek szczepienia w wybranych grupach zawodowych, na czele z medykami. Rząd Morawieckiego z tych samych politycznych motywacji kluczy, śmieszy i przestrasza. A w praktyce prowadzi grę na przeczekanie, której śmiercionośne skutki niedługo znów poczujemy w okresie poświątecznym.

Na kryzys covidowy warto spojrzeć z perspektywy moralnej. Indywidualnej, społecznej i planetarnej. Odmowa szczepień jest odmową solidarności międzyludzkiej. Kto ulega propagandzie antyszczepionkowej, naraża nie tylko swoje zdrowie i życie, ale i innych. A rządy umywające ręce grzeszą przeciwko własnym obywatelom i całej ludzkości.

Czy Państwo wiedzą, jak drastyczna jest różnica między wyszczepieniem przeciwko covidowi w krajach bogatych i biednych? Według danych ONZ wynosi 63,9 do 7,5 proc. Szef oenzetowskiej agendy WHO mówi, że to moralnie odrażające szaleństwo epidemiologiczne. Były laburzystowski premier Gordon Brown, ambasador honorowy tej instytucji, w artykule dla „Guardiana” napisał, że szerzenie się pandemii jest winą państw zamożnych.

Gromadzą zapasy szczepionek przede wszystkim dla własnych obywateli, ignorując potrzeby społeczeństw o niskich dochodach, słabo rozbudowanej infrastrukturze produkcyjnej i medycznej. A kiedy pojawia się nowy wariant covidu, po prostu zatrzaskują drzwi, zakazują przylotów, nakładają kwarantannę na pasażerów. Leczą objawy, nie leczą przyczyn.

Przyczyną jest niski poziom wyszczepienia, ale też chaos dystrybucji, za mała podaż szczepionek, przedłużanie się procedur pozwalających na lokalną produkcję skutecznych szczepionek pochodzących z Zachodu. Jak dotąd afiliowany przy WHO alians firm walczących z wirusem, COVAX, rozprowadził 563 mln dawek, do końca roku chciał rozprowadzić miliard, ale z powodów wyżej wymienionych to się nie uda. Nie najgorzej wypadają Amerykanie: za Bidena wysłali do krajów biednych 270 mln dawek, do końca 2022 r. planują wysłać miliard.

I to jest słuszny kierunek działania, bo wirusowi są obojętne granice państwowe, rozgrywki polityczne, kalkulacje biznesowe, podziały społeczne i religijne. Chcesz wygrać z pandemią, nie bój się działać moralnie i solidarnie.