Czy UE przetrwa do 2057 r.?
Miałem pięć lat, kiedy podpisano traktat rzymski. U brytyjskiego korespondenta BBC Willeya czytam, że po ceremonii sygnatariusze pojechali na specjalną audiencję do papieża. (Pomyśleć, że dziś wzmianka o chrześcijańskim dziedzictwie Europy jest nie do przyjęcia w skądinąd budującej Deklaracji Berlińskiej). Włochy były wtedy biednym krajem rolniczym, prawie połowa ludności nie umiała czytać i pisać. Przez centrum Rzymu pędzono kozy, imigranci ze wsi mieszkali w budach pod starożytnymi akweduktami.
Może i Polska doczeka podobnego cudu jak Włosi: przejdzie do pierwszej ligi za 20-30 lat. Gazety w Londynie w ogóle o podpisaniu traktatu nie napisały. Nie uznały tego za „newsa”. Nie wiem, jak było wtedy z prasą polską. Kiedy wiele lat później, w 1979, odbyły się pierwsze wybory do Parlamentu Europejskiego, a ja byłem już nauczycielem, nie przypominam sobie w mediach PRL wzmianki o tych wyborach. Ale nawet gdyby radio, telewizja i prasa Polski Ludowej o tym się rozpisała, co by to zmieniło? W kraju za żelazną kurtyną wybory do europarlamentu mogły się wydawać taką samą abstrakcją jak wolne wybory do Sejmu.
Wczoraj TVN nadała dokument Marii Zmarz-Koczanowicz „Dworzec Gdański” o przymusowych wyjazdach polskich Zydów po marcu 1968. Bohaterowie filmu świetną polszczyzną mówią, że czuli się Polakami, Polakami żydowskiego pochodzenia, i nie mogli zrozumieć, dlaczego mają wyjeżdżać. Gdyby nie było podziału Europy, Marzec by się nie zdarzył. Tak samo jak inne Polskie Miesiące – Sierpień nie byłby potrzebny.
Miałem 34 lata, kiedy podpisano „jednolity akt europejski” – plan przejścia do wspólnego rynku. Pierwszy w życiu wydano mi paszport na Zachód – na miesiąc do Belgii i Francji. Na lotnisku w Brukseli zobaczyłem uśmiechniętych żołnierzy NATO – białych i czarnych Amerykanów. I gromadkę chasydów. Kupiliśmy z żoną kilogram bananów, usiedliśmy na ławce na małym placyku w centrum miasta. Jedliśmy z poczuciem winy, że tak od razu całe kilo.
Na 50-lecie Wspólnoty Europejskiej francuska stacja TV France 24 zleciła ankietę, co o przyszłości Unii myślą Francuzi, Niemcy, Włosi, Brytyjczycy, Hiszpani i Amerykanie – czy Unia będzie za 50 lat? Nie wyszło hurra-optymistycznie, ale też nie beznadziejnie. Większość odpowiedziała, że Unia dotrwa do 2057 roku, że nadal będzie euro i że angielski będzie dalej lingua franca zjednoczonej Europy, której członkami będą też Rosja i Turcja, oraz że religią przeważającą nadal będzie chrześcijaństwo (aż 20 proc. Francuzów i Niemców przewiduje, że jednak islam).
A zatem status quo. Także polityczne: większość nie wyobraża sobie Unii za 50 lat jako Stanów Zjednoczonych Europy. Ale ankietowani w krajach północy sądzą, że za 50 lat poziom życia się pogorszy, za to południowcy – Hiszpanie i Włosi – w większości są zdania przeciwnego: będzie jeszcze lepiej. Szkoda, że nie pytano w krajach, które dołączyły po zburzeniu muru berlińskiego. Jestem pewien, że przynajmniej Polska okazałaby się krajem Południa.
Komentarze
Polska nalezy do wspolnoty od dawna,jest i bedzie waznym czlonkiem Europy.Jaka bedzie ta Europa zalezy od nas,jest nas wystarczajaco duzo zeby wyrazac swoja opinie ,o duszy ktora niesie materie na swoich barkach bedziemy decydowac podobnie jak inni w tym towarzystwie.
Badzmy jak Irlandia,gdzie zielen jest dominujaca.
Drogi Redaktorze, marzec 68 to był taki sam kawałek naszej rzeczywistości jak getto ławkowe Giertycha (Jędrzeja), Jedwabne, Kielce. Teraz te same upiory powracają u o. Rydzyka i w LPR.
„Dworzec Gdański” obejrzałam ze ściśniętym sercem. Niby mnie ta sprawa bezpośrednio nie dotyczyła , albo inaczej – mnie nikt nie wyrzucał z własnego kraju pod bzdurnym pretekstem. Myślałam jednak wtedy i myślę teraz, że w polskim społeczeństwie jest jakiś element samozagłady. Minęło zresztą tylko niespełna 20 lat i bilety w jedną stronę dostawali działacze „Solidarności” Z jednej strony to spory postęp w porównania z „wyjazdami” na Kołymę czy Magadan, ale jednak… Co za skłonność do szaleństwa każe nam co kilkadziesiąt lat pozbywać się tysięcy z trudem wykształconej inteligencji, młodzieży u progu samodzielnych karier życiowych? Przecież tak było i w licznych powstaniach i potem to samo. Trudno to zrozumieć. Jakby Obcy za mało jeszcze nasz naród okaleczyli zsyłkami, wywózkami, egzekucjami. I tak sobie z trwogą myslę, która grupa będzie następna – bruneci?, rudzi?, zwolennicy aborcji?, „nie odmawiający paciorka?, czy na odwót? Nie wiem, nie rozumiem i bardzo mnie to męczy. Boję się o własne dzieci i wnuki. Ludziom odjeżdżającym z „Dworca Gdańskiego” trudno dziś patrzeć prosto w oczy> A wtedy?
W sobotę słuchałem Jacka Pałasińskiego gdy opowiadał o swojej najnowszej książce ” Kaczor po pekińsku” Pisze w niej ,że w związku z niezwykłym rozwojem Chin , w ciągu najbliższych 15 lat czekają nas wszystkich dramatyczne wręcz zmiany.
Ja też uważam ,że kluczem do tego co się dziać się będzie w naszej części świata jest i będzie sytuacja na dalekim wschodzie .
Ktoś kiedyś powiedział ,że gdyby wszyscy ludzie na ziemi zaczeli żyć jak europejczycy światu grozić będzie totalna katastrofa ekologiczna w ciągu 10 -15 lat .
Niestety w pogoni za coraz lepszym i wygodniejszym życiem niszczymy to co mamy najcenniejsze czyli przyrodę i naturalne środowisko. Jeszcze czterdzieści lat temu polska wieś była w zasadzie nieazależna energetycznie bo czerpała z odnawialnych zródeł energi. Gdy byłem kilkuletnim dzieckiem to pamiętam że w całym domu mojej babci było dwie żarówki jedna w kuchni a druga w dużej izbie .Teraz nikt nie wyobraża sobie funkcjonowania gospodarstw wiejskich bez ropy i prądu. A co się stanie gdy kurek z ropą wyschnie? Czy mamy pomysł i łatwo dostępne technologie które mogą je zastąpić?
Energia jest kluczem do wszystkiego , a my i nasze rządy nie chcemy o tym myśleć. Elektrownia jądrowa powstaje kilkanaście lat…
Witam p. Adamie w ten piękny poranek,
żyłem ostatnio w ogromnym napięciu. Z terenu Niemiec otzrymałem meil
Pana myśli- to budujące, coś w tym stylu. Odpisałem, że nie wiem jaki myśli miał na myśli Autor. Bo tak naprawdę, to niewiem Z przekazów na antenie edusatu bodajże prof. Pomykało wspomniał o mnichu jezuicie z terenu Francji. Przedstawił On odniesienie entropii do pojęcia ewolucji. Chętnie zapoznałbym się z jego przemyśleniami. Może Pan Obirek Go zna lub słyszał onim. Poczułem się jakby Przebudzony na mgnienie i znowu uśpiony. Taki byt w niebycie czy niebyt w Bycie. Otrzymałem jakby Przesłanie. Ten, którego oczekiwaliście jest wśród WAS. Bracia w ROZUMIE przybyliśmy. Znaki nad Francją. Żona wspomniała o jakimś UPO.
Wiadoność w mediach nie została powtórzona. Odniesienie do cywilizacji śmierci w następnym wejściu. Idę na spacer z moim carno-białym kudlem. Frowadzę gp na smyczy. Jest aresywny dla innych psów z łasi się do LUDZI. Serdecznie pozdrawiam-BM Pst- słyszę pomruk SIECI. Wiam, że sieć mnie słyszy.
Europa przyszla z Azji. To znaczy, do mnie Europa przyszla z Azji.W ksiegarni u wylotu ul.Chopina na pl.Litewski w Lublinie kupilem ksiazke:
Kavalama Madhavy Panikkara
„Azja a dominacja Zachodu 1498-1945” Warszawa 1972
W jej miekkich i zoltych okladkach ukryte bylo sformulowanie „I Europejska Wojna Domowa”.
To sformulowanie- zaklecie otworzylo mnie na Europe.
Fakt ze stalo sie to niedaleko od obelisku upamietniajacego Unie Lubelska nie mial z decyzja zakupu ksiazki nic wspolnego. Kupilem sobie poprostu pamiatke z Lublina.
Integracja politycznych podmiotow i przedmiotow
nalezy do banalow historii politycznej.Czym w koncu sa: Hiszpania, Brytania, Niemcy, Wlochy,Szwajcaria jak nie owocami procesow integracyjnych podejmowanych swiadomie jak i przebiegajacych „naturalnie”. Czym jest Francja
gdzie spod paryskiego centralizmu, gdziekolwiek sie znajde, wychodzi region ktory byl kiedys sam dla siebie, a czasem nawet potega na duza miare.
Integracje,te dobrowolne, gdzie demos mial cos do powiedzena przebiegaly zawsze opornie w tumulcie i histerii. Jeszcze slychac w salach zamku lubelskiego krzyk bojara putnego z czeladzi Radziwillow Iwana Rokitki z Psichkiszek „Mielnik albo smierc”.
Albo Czechoslowacko- Polskie rokowania w czsie II Europejskie Wojny Domawej. Jeszcze nie na poziomie demosu, a juz gen. Kazimierz Sosnkowski w komitecie opracowujacym projekt federacji obu krajow, ma problem: „Zaluzmy ze prezydentem federacji jest Czech. Dzielny oficer Polski „bohaterzy” na polu walki. Czy godzi sie by bohatera odznaczal prezydent, ktory jest Czechem”. To calkiem serio. Takie problemy meczyly niewatpliwego patriote.
Mozemy ironizowac nad wyimaginowanym Rokitka i calkiem realnym Sosnkowskim.
Tacy jak oni sa jednak nadal wsrod nas. Jak ich przekonac, jak oswoic ich lek?
Sprawa to trudna, ale nie beznadziejna. Moze trzeba siegnac do korzeni, do korzeni Europy.
W greckim micie Europa to piekna kobieta ktorej uroda uwiodla Bialego Byka, wiec skoro bycze serce moglo zmieknac to moze i Polskie serce skruszeje pod wplywem urody Europy i pod wplywem jej kasy.
Redaktor pisze:
„Ale ankietowani w krajach północy sądzą, że za 50 lat poziom życia się pogorszy, za to południowcy – Hiszpanie i Włosi – w większości są zdania przeciwnego: będzie jeszcze lepiej.”
To mozna zinterpretować bardzo pocieszająco, i chyba racjonalnie (nie wszystko da się wytłumaczyć pesymizmem protestantów i dziecinną ufnością katolików). Jeśli mieszkańcy północy Europy sądzą, że będzie gorzej, a ci z południa, że lepiej, to wygląda na to, że zmniejszą się dysproporcje i poziom życia w całej (starej) Unii się wyrówna. No bo ciągle jeszcze na północy jest wyższy niż na południu.
Przy czym wyrówna się „w górę”. Przekonanie ludzi z północy, z wysokim standardem życia, o pogorszeniu, może być względne: na tle niższego standardu życia Europejczyków z południa, mogą w istocie miec na mysli tylko zwolnienie tempa poprawy (co odczuwają jako groźbę pogorszenia).
A z kolei optymizm tych z południa, oby odnosil się (choćby tylko głównie, jeśli nie jedynie) do poprawy „jakości” życia, a nie tylko poprawy ilościowej (Anglosasi wyróżniają nawet „standard of life” – u siebie, i „quality of life” – tam, gdzie lubią spedzać wakacje.).
Kiedyś te zmiany dotrą także do „nowej” Unii.
UE chyba nie będzie miała innego wyjścia, jak przetrwać, jesli Europa ma sie liczyć w zglobalizowanym świecie. A przyszłość okresli nie tylko obecność nowych graczy (oczywiście, Chiny!), ale i problem surowców.
Przetrwanie UE jest, moim zdaniem, ważne nie tylko dla tego, by głos Europy był słyszalny, ale i dla przyszłości demokracji. I nie chodzi tylko o to, czy świat będzie mniej czy więcej zdemokratyzowany, ale czy nasi wnukowie nie przehandlują demokracji razem z innymi oczywistymi dla nas wartościami. W końcu, na zegarze historii świata czas demokracji to nie więcej niż kwadrans, i nic nie jest dane raz na zawsze.
MW
Podstawowy, moim zdaniem, problem w ocenie czy się polepszy czy nie i ocenie tego przez ludzi północy i południa leży w tym ,że my MUSIMY ogrzewać swoje domy przy pomocy coraz droższej energii. To co było wielką siła cywilizacji ludzi północy to zapopiegliwość i gromadzenie zapasów by przetrwać zimę. To niesprzyjające warunki klimatyczne nauczyły nas budowania solidnych domów hodowli roślin i zwierząt i wielu wynalazków pomagających w codziennym życiu. W momencie gdy większość ludzi „oderwała ” się od ziemi zaczynają się wielkie problemy , obyśmy w krótkim czasie nie doczekali kartek na ropę i benzynę i nie musieli mieszkac w nieogrzewanych domach
Pan Adam napisal :
„Szkoda, że nie pytano w krajach, które dołączyły po zburzeniu muru berlińskiego. Jestem pewien, że przynajmniej Polska okazałaby się krajem Południa.”
W koncu we Wloszech Polacy uwazani sa na polnocny kraj z poludniowych temperamentem !
Co do UE to raczej wszystko bedzie w porzadku … mala dygresja – ostatnio nawet Kaczynski zaczyna sie przekonywac do poglebienia integracji 🙂
Mam nadzieje , ze 2057 dozyje . Mam nadzieje , ze dozyje jak nie jednolitego europejskiego panstwa to przyjamniej tych „Stanow Zjednoczonych Europy” .
Serdecznie pozdrawiam !
Szanowny Gospodarzu, istotnie życie osób naszego pokolenia to kalendarz kroków w kierunku zjednoczenia Europy. Może się to kiedyś uda… A może będzie jak z Esperanto za czasów naszych dziadków, najpierw mnożenie się szkół, wiele nadzieji, a potem nic… Tylko czasami jakiś zaułek, gdzieś w niedużym, europejskim mieście, nosi nazwę Zamenhoffa.
Czy zjednoczona EUropa jest mniej utopijna niż esperanto? Sondaż „jak będzie za 50 lat” pokazuje grosso modo, że ludzie sądzą, że nic się nie zmieni. Hiszpania i Włochy (i pewnie też Polska) myślą, że będzie lepiej – bo dziś mają ładną stopę wzrostu gospodarczego. Francuzi i Niemcy na odwrót, bo tam niska stopa i trudności w gospodarce. Itd.
Obawiam się społeczeństw, które sądzą, że nic się nie zmnieni. Znaczy to, że może zmienić się wszystko, bo ludzie nie mają projektów na przyszłość.
Pozdrawiam
Grzes
PS. W zjednoczonej Europie marzec 68 nie byłby możliwy… Czyli, że to było wszystko ukartowane przez komunę, bez żadnego związku z powszechnie uznanymi w społeczeństwie przesądami? Dziś na przykład, żadna z partii u władzy nie mogłaby zorganizować nagonki na żydów? Obecne rządy nie mogłyby wprowadzić dekretów niezgodnych z prawami Unii ani z podstawowym pojęciem godności ludzkiej? Nic w ich frazeologii nie nosi posmaku tamtych spraw?
Odpowiedź nie jest już kwestią smaku, lecz węchu.
PPS: Z innej paczki – to ważne pytanie. Część odpowiedzi pojawia się gdy zapytamy komu te absurdalne czystki służą.
Tak jak Zwiazek Radziecki przetrwal do roku 1984, tak Europa przetrwa do 2057.
Nadal jednak pozostaje pytanie: za jaka cene i co dalej, po roku 2057 ?
Pozdrawiam,
Jacobsky
Całkowicie się zgadzam z tym, co napisał MW. To jest moim zdaniem prawda. Nie można zapominać o idei, która rozprzestrzenia się wraz z Unią: tolerancji, równości, wolności (w tym również gospodarczej), prawa, ekologii, otwartości. I co ważne, Unia promieniuje na cały świat przykładem, a nie w drodze narzucania siłą swoich wartości.
A Misiowi 2 chciałem odpowiedzieć, że bardzo liczę na postęp techniczny. Nastąpiły tak rewolucyjne zmiany w tak wielu dziedzinach, że sprawa taniego ogrzewania domów i benzyny bedzie przypuszczam niedługo rozwiązana. Jestem amerykanofilem i wierzę, że jak ktoś St. Zj. przyciśnie z benzyną, to Amerykanie w try miga coś wymyślą.
A w 2057 będę miał 106 lat. Sądzę, że wątpię.
Niestety , opowieści o cudownych wynalazkach , które Amerykanie trzymają w szafach pancernych. można póki co włożyć między bajki . Gdyby łatwo można było w domowych warunkach wyprodukować energię która pozwoliłaby ogrzać dom i napędzić samochód , to rząd USA nie wysyłaby swoich żołnierzy na Bliski Wschód i pompował setek miliardów dolarów na wojnę, której końca nie widać . Niestety ,żyjemy w takim miejscu na ziemi gdzie wiatr wieje przez kilkanaście może kilkadziesiąt dni w roku a słońce świeci słabo i z przerwami. Pewnie ,że panele solarne są coraz bardziej efektywne , można czerpać energię z wnętrza ziemi ale ile kosztuje wyprodukowanie 1 KW czy 1 GJ energi cieplnej?
Obawiam się, że przypis PS grzesia z tej strony jest prawdziwy…
Pozdrawiam
Zupełnie zbędne jest to gdybanie co bedzie w 2057 (wtedy będę miał drugie serce jakiegoś faceta z yamahy) i 101 lat na karku.Demografowie z dokładnością do miliona,dwóch potrafią dzisiaj określić rasowy(oj nieładne słowo)skład poszczególnych państw europy.Wiadomo ile bedzie niemców w niemczech ,ilu bedzie muzułmabnów we francji, o ile zmniejszy sie ludność rosji czy polski .Ilu hiszpańskojęzycznych obywateli przypadnie na jednego amerykaniana.itd itp.Na pewno taka prognozę skoryguje jakaś ptasia grypa czy inna hiszpanka.Mimo wszystko najbardziej nieprzewidywalne w tym względzie są dawna jugosławia i rosja.Dlatego jeśli przyjrzec się oszołomskim krzykom skrajnej prawicy odnosnie do chrześcijańskiej europy czy sprawy aborcji to w dłuższym horyzoncie czasowym trudno im odmówić racji – niestety.
Drogi Misiu 2, Jeżeli nie wierzysz w wynalazki w pancernych szafach, to wybierz sie do najbliżsego salonu Toyoty i obejrzyj sobie nowego Lexusa albo Priusa. Naprawdę przestawienie gospodarki energetycznej z ropy na inne żródła jest mozliwe i opłacalne, wystarczy czytać pisma naukowe, choćby Scientific American, wyd. polskie Swiat Nauki. Ameryce naprawdę nie chodzi o ropę, tylko o władzę nad światem.
Ale nie to jest najważniejsze. Zastanawiam się nad tą histerią wokół artykułu w El Pais i nic nie rozumiem. Przeczytałem go w całości. Przecież poza tym stwierdzeniem o decydującym udziale Polaków w Holokauscie, WSZYSTKIE pozostałe jej opinie są bolesne, ale bardzo prawdziwe.Przestańmy udawać strusie ! Taka jest opinia o Polsce, o naszym rządzie i tym straszliwym ciemnogrodzie spod znaku Orzechowskiego, Gosiewskiego, Kuchcińskiego, Jurka, Giertychowej etc.
Cenne uwagi, Jean-Paul. Jak już o tym mowa, to ja też nie zrozumiałem czemu Gospodarz nazwał „stekiem bzdur” artykuł w El Pays. Może go nie przeczytał, tylko jakaś dobra dusza mu go „streściła”? I jeszcze jedno: udział Polaków w Holokauście nie był oczywiście decydujący, ale ich nastawienie do żydów (zostaję przy tym bezsensownym podziale) i ich w Polsce liczebność były dla wyboru przez nazistów tego właśnie miejsca na obozy koncentracyjne. Getta były pilnowane, ale policja przekupna. Postawa Polaków sprawiła, że szansę na przeżycie po „aryjskiej” stronie mieli tylko ci, którzy mieli rodziny nieżydowskie.
Więc Polacy mieli decydujący wpływ na kształt jaki przybrała zagłada żydów.
Z poważaniem
Grzes
Jean paul
Ja znam wynalazki i zasadę działania aut hybrydowych ale w dalszym ciągu są to auta na energię elektryczną i benzynę . Żeby zatankować auto prądem to trzeba go wyprodukować w elektrowni z węgla ropy gazu lub energi jądrowej . Pisząc o tym że nie robimy nic, by przestawić się z węgla i ropy, które kiedyś się skończą, miałem na myśli zapaść decyzyjną kolejnych rządów w sprawie energetyki jądrowej. Niestety mieszkam obok dwóch elektrowni węglowych i wiem jak dewastują środowisko naturalne. Popiołów z elektrowni nie ma już gdzie składować
Jak podaje dzisiejsza prasa,
„Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) skwitował sprzeciw kadry akademickiej wobec lustracji tak: NAUKOWCY POWINNI ZAJĄĆ SIĘ NAUKĄ, A NIE UPRAWIANIEM POLITYKI”
W marcu 1968 r., I sekretarz Władysław Gomulka (PZPR) tak skwitował sprzeciw pisarzy i studentów wobec ówczesnych działań partii: PISARZE DO PIÓR, STUDENCI DO NAUKI.
Podobne? Podobni?
PS. jean paul
VW produkuje 5 milionów aut rocznie i nie są to auta hybrydowe. Wyprodukowanie energi elektrycznej która napędza auto jest droższe i bardziej szkodliwe dla środowiska niż ta sama energia uzyskana ze spalania w silniku benzyny czy ropy
Mis2 pisze:
„Pewnie ,że panele solarne są coraz bardziej efektywne , można czerpać energię z wnętrza ziemi ale ile kosztuje wyprodukowanie 1 KW czy 1 GJ energi cieplnej?”
Kiedys, jeszecze w latach 80-tych, kiedy zaczeto w Stanach niesmialo dyskutowac sprawy uzaleznienia od ropy, jako komentarz do dyskusji zamieszczono taki oto rysunek:
Na stacji benzynowej nalewajacy podaje zdumionemu kierowcy cene za galon: 1000 dolarow, w tym 1 dolar – koszt benzyny, a 999 – koszt lotniskowcow, mysliwcow, wojska i w ogole polityki zagraniczenej USA majacej na celu utrzymanie zaopatrzenia w rope na poziome odpowiadajacym rozbuchanej konsumpcji.
W tym kontekscie mowienie o kosztach produkcji jednostki energii w kategoriach „drozsze :: tansze” nabiera chyba nieco innego rozmiaru.
grzes,
zalozmy, ze jest tak, jak piszesz:
„nastawienie do żydów (zostaję przy tym bezsensownym podziale) i ich w Polsce liczebność były dla wyboru przez nazistów tego właśnie miejsca na obozy koncentracyjne. ”
Wytlumacz mi poprosze dlaczego Polska miala do wojny tak wielka liczbe zydow (chyba najwieksza w Europie, o ile sie nie myle) ? Jak to mozliwe, ze wspolnoty zydowskie w Polsce posiadaly instytucje samorzadowe, majatki gminne – jednym slowem funkcjonowaly jak normalne spolecznosci. Przeciez skoro mialoby byc tak zle, jak to pisze dziennikarka z El Pais, to dlaczego zydzi nie opuszczali masowo tej przekletej Polski ?
Owszem, zydzi emigrowali, ale tak samo emigrowali inni Europejczycy, a wiec nie wydaje mi sie, zeby przedwojenna emigracja zydowska Polski byla odwierciedleniem jakis szczegolnych tendencji.
Wydaje mi sie, ze dla zrozumienia problemu wspolzycia dwoch odrebnych wspolnot pod jednym dachem trzeba pozyc troche wlasnie w kraju, gdzie taki uklad obowiazuje. Po francusku nazywa sie to „deux solitudes”, co mozna przetlumaczyc na polski wlasnie jako dwie odrebnosci, zamkniete calosci. Przypatrujac sie z bliska wpolzyciu dwoch odrebnosci mozna latwiej dostrzec zlozone mechanizmy kryjace sie za takim zlozonym ukladem, ale przede wszystkim mozna wyzbyc sie pewnych cliché, ktore to cliché przedstawia w swym artykule dziennikarka z El Pais. Zapraszam do zaznajomienia sie z fenomenem socjologicznym „deux solitudes”.
Polacy i zydzi funkcjonowali jako dwie odrebnosci, ale to wcale nie oznacza, ze trzeba tylko jedna strone obarczac wina za zaistnialy stan rzeczy, i w dodatku wyciagac wnioski celem interpretacji bolesnych wydarzen z niedalekiej przeszlosci. O tym jak pochopne sa to wnioski wystarczy przejsc sie po ogrodzie Yad Vashem.
Pozdrawiam.
być może razi was bajdurzenie „Bogumiła Majchrzaka” (jest li czy nie jest udawane), ale w zasadzie, jak się tak dobrze zastanowić, wcale nie odbiega bardzo merytorycznie od reszty komentarzy. Mniej więcej tyle samo w nich sensu. Przykro mi z tego powodu, ale z drugiej strony, lepiej zdać sobie z tego sprawę niż żywić złudzenia. Można właściwie ocenić sytuację – na przykład podjąć decyzję o usunięciu linków do pary stron, co przyczyni się do znacznych oszczędności czasu i nerwów. Żeby nie wspominać o rozczarowaniach.
Jacobsky
Tu mnie powaliłeś… Ciekawe ile można kupić ropy za 300 miliardów dolarów?
Miś2 Kto ci takich bzdur naopowiadał że silnik samochodowy jest bardziej efektywny od kotłów i turbin w Bełchatowie czy elektrowni jądrowej ??
Mis2,
wystarczy policzyc, ale nie o to chodzi. W miare tania ropa jest interesem strategicznym i politycznym, ktorego realizacja kosztuje grube pieniadze, pieniadze idace z podatkow. Nie bez przyczyny mowi sie, ze cena ropy to w 10% ekonomia, a w 90% – polityka (tak powiedzial chyba Gulbenkian, ktory na ropie i zwiazanych z nia mechanizmach troche jednak sie znal…), a polityka jest czesto realizowana nie zalenie od kosztow. Wiele rzeczy w tym ciemnym, lepkim swiecie ropy wzietych jest po prostu z ksiezyca, od ceny za barylke poczawszy (Brent crude Texas, czy jakos tam), ktora to cena wyznaczana jest w oparciu o mechanizmy z ery Rockefelera i Standard Oil. Ale widac tak musi byc – nie wazne.
Wazne natomiast jest to, ze jesli pamieta sie o takich drobiazgach, wtedy alternatrywne zrodla energii nie wydaja sie byc az tak strasznie nieolpacalne. Wyobraz sobie, ze rope w Albercie odzyskuje sie z piaskow bitumicznych poprzez obrobke tych piaskow para wodna. Do wytworzenia tej pary wodnej spala sie gaz ziemny tloczony rura z delty rzeki MacKenzie. Pal szesc dewastacje srodowiska spowodowana samym procesem wydobycia i obrobki piasku, ale wez dolicz tutaj do rachunku rurociag oraz puszczanie z dymem kilku miliardow metrow szesciennych gazu rocznie – gazu, ktory stanowi w miare czyste zrodlo enerii,a wszystko po to tylko, zeby wydobyc rope, ktorej potrzebuje sasiad z poludnia (rzad kanadyjski podpisal ujawnione niedawno umowy z USA obiecujace Amerykanom zwiekszenie wydobycia z piaskow o dalsze 20%), i ktora to ropa jest nieporownywalnie bardziej zanieczyszczajacym paliwem niz spalany do jej wydobycia gaz ziemny.
Piaski bitumiczne w Albercie sa „oplacalne” ekonomicznie przy cenie za barylke powyzej 60 $ o ile mnie pamiec nie myli. Co bedzie jesli cena spadnie z jakis powodow ponizej tej granicy ? Teoretycznie moze tak sie zdarzyc.
Nie neguje, ze nadaj potrzebujemy ropy, bo przeciez ropa to nie tylko paliwo, ale rowniez surowiec chemiczny pierwszej waznosci, trudny do zastapienia. Mam nadzieje, ze z czasem uniezaleznimy sie energetycznie od ropy.
Byc moze do roku 2057-go.
Z uniezaleznieniem sie od wody bedzie duzo trudniej, ale to osobny temat.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Jakobsky, „dwie samotności” są chyba terminem kanadyjskim, we Francji raczej mało używanym.
Wydaje mi się natomiast że dobrze charakteryzuje on naszą dyskusję. Mianowicie mówimy o różnych sprawach, przekonani że mówimy o tym samym. Nie potrafię Ci wobec tego odpowiedzieć inaczej jak przytaczając to wspomnienie:
Lata 80, Paryż, spotkanie z jednym z socjologów polskich (od 68 w Paryżu). Mowa o stosunkach polsko-żydowskich z okazji ukazania się jego książki, która ogólnie streszczała się w znanym zapisie Ringelbluma „nic nie łączy Polaków z niemieckim najeźcą oprócz stosunku do żydów” (cytuję z pamięci).
Pod koniec spotkania niektórzy wspominają – a raczej sugerują nie mówiąc nic otwarcie – wypadki zabijania ukrywających się żydów podczas Powstania przez AK. Wstaje malutki staruszek i ze łzami w oczach mówi, że jak wybuchło powstanie zgłosił się zaraz do AK żeby walczyć. I wtedy komendant powiedział mu: zostało was tak mało, nie mogę pozwolić żeby się narażał.
Piękne, nie?
Mądry człowiek potrafi powiedzieć rzeczy straszne tak ładnie, że ludzie do końca życia mają łzy w oczach na to wspomnienie. Nie zmienia to jednak nic w powszechnej postawie AK wobec żydów. Natomiast przypomina Yad Vashem.
Ukłony
grzes
Do Miś 2 i Jean Paul:
Sprawność urządzeń energetycznych jest wałkowana na zajęciach z termodynamiki na wszystkich kierunkach zbliżonych do energetyki (cykle gazowe, obiegi wodno-parowe), generalnie wyższa temperatura i wyższe ciśnienie oznacza wyższą sprawność. Typowa polska elektrownia zawodowa ma sprawność rzędu 32-36%, jedna z najnowocześniejszych elektrowni w Europie, Schwarze Pumpe przekroczyła 50%.
Grzes
?nastawienie do żydów (zostaję przy tym bezsensownym podziale) i ich w Polsce liczebność były dla wyboru przez nazistów tego właśnie miejsca na obozy koncentracyjne. ?
Tak,bylo fatalne, a juz szczegolnie pod koniec lat trzydziestych.
Dokonanie jednak zaglady w sposob „przemyslowy” w GG wiazalbym z czyms innym. Mysle ze zdecydowala logistyka.
Wystarczy spojrzec na mape sieci kolejowej z tamtych czasow. Gdzies GG konczyla sie akceptowalna gestosc.
Bardziej na wschod eksterninacji dokonano na przedindustrialny sposob.
Zdecydowala takze Niemiecka pogarda dla ludnosci GG w ogolnosci. Nie wypadalo mordowac na oczach swoich czy nawet na oczach Francuzow. Wsrod pogardzanych Polakow
uchodzilo.
Grzes,
oczywiscie, ze „deux solitudes” to termin kanadyjski. We Francji, o ile sie nie myle, nie ma potrzeby uzywania takich okreslen. Jeszcze nie ma…
Wydaje mi sie, ze przed wojna stosunek do zydow byl wszedzie taki sam. Antysemityzm jako kwalifikator ludzkich postepowan wtedy nie istnial. Zydzow traktowano jako osobna grupe, ktorej nie darzono miloscia, byc moze w kazdym z krajow z odmiennych powodow. To samo, co powiedzial Ringelblum o Polakach mozna powiedziec rowniez o Ukraincach czy Rosjanach dla przykladu. Rowniez o Niemcach z dziesiecioleci poprzedzajacych nadejscie Hitlera do wladzy. Prawdopodobnie podobny stosunek do zydow istnial rowniez w Hiszpanii. Jednak nawet w tej nieszczesnej Polsce, niechec do zydow nie prowadzila do zorganizowanego ludobojstwa i pogromow przed wojna.
O tym jak odrebne byly to calosci w Polsce niech swiadcza przyklady zachowania sie NIEKTORYCH przedstawicieli gmin zydowskich kiedy Armia Czerwona wkraczala do miast na wschodzie podczas wojny z 1920 roku.
Celowo podkreslam slowo NIEKTORYCH, gdyz to samo slowo powinno byc uzywane zamiast generalizowania par extensio negatywnych zachowan jednostek na Polakow jako calosc. Problem zreszta nie nowy.
A jesli chodzi wlasnie o grupy jako calosc, to „deux solitudes” charakteryzuje sie raczej przez chlodna obojetnosc niz wrogosc, zwlaszcza przy nieobecnosci wydarzen galwanizujacych te grupy. Ale z wlasnych obserwacji widze, ze obojetnosc, czy nawet chlodna obohjetnosc to jeszcze nie jest zbrodnia, tak jak nie kochanie kogos nie jest zbrodnia, w tym nie kochanie zydow, co nie znaczy automatycznie pogardzanie nimi.
Dla mnie chlodno-obojetne stosunki polsko-zydowkie absolutnie nie daja podstaw do rozumowania, ze wlasnie one stanowily czynnik decydujacy o lokalizacji hitlerowkich fabryk smierci na ziemiach polskich. Dana 1 pisze o logistyce, ja dodam to, od czego zaczalem te dyskusje: spolecznosc zydowska byla najliczniejsza wlasnie w Polsce, a wiec u zrodel – przepraszam za okreslenie – „surowca” instaluje sie fabryki w mysl zasad gospodarnosci, w tym – jak widac – fabryki smierci. A Niemcy to narod gospodarny. Mowi sie, ze bardziej gospodarny niz Polacy.
Kto wie, moze wlasnie ten chlodno-obojetny stosunek Polakow do zydow byl tym, czego na dobra sprawe zydzi oczekiwali i oczekuja od swego otoczenia. Dzieki takiemu ulozeniu sie stosunkow mogli oni rozwinac swoja spolecznosc OBOK Polakow, przez co zydow bylo tak duzo w Polsce w chwili, gdy Niemcy zdecydowali zrobic swoje.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Integracja będzie postępować, bo wymusi to na nas sytuacja na świecie. Rosną nowe potęgi i konkurencja się zaostrza. Chiny sa coraz silniejsze, Japonia to widzi i nie będzie stała z boku. Europie nie wystarczy już wtedy pospolite ruszenie jak jest teraz, że zbieramy na konferencję gdy jest problem. Albo stworzy się silna i wydajna struktura albo skończy się czas wpływu Europy na losy świata.
Nie ma mowy zeby EU przetwalo w dzisiejszej postaci jeszcze 50lat
ale nie w kazdym badz razie razem z Polska !!
Niemcy ,Francja ,Anglia powinni sie odzielic od takich panstw jak Polska i Czechy !!i to bedzie moze niedlugo po potwierdzenia na TAK w Polsce za budowa Tarczy !!!My juz u nas za odra mamy Warszawy DOSC !!!