Hańba w The Economist
Prezydent nazwał artykuł w tygodniku „The Economist” o rządzie swego brata haniebnym i skrajnie niesprawiedliwym. Czy Lech Kaczyński przeczytał ten tekst czy mu go streszczono? Wygląda raczej na to, że zna go z drugiej ręki – o ile wiem, nie zna angielskiego i nie powiedziałby, gdyby sam przeczytał ze zrozumieniem, że się w nim pomija boom polskiej gospodarki, bo akurat autor napiętnowanej przez prezydenta korespondencji z Warszawy wspomina o tym już w pierwszym akapicie.
Economist to perła w koronie prasy brytyjskiej. Wychodzi od połowy XIX wieku, jest jedną z tych instytucji, w których budowaniu wyspiarze są tacy dobrzy i z których słusznie są tak dumni. My z naszym pechem historycznym i skłonnością dokładnie do czegoś przeciwnego, czyli do niszczenia instytucji – najświeższy przykład to likwidacja WSI – nie mamy ani jednej gazety głównego nurtu, która wychodziłaby nieprzerwanie i z takim samym oświeceniowym programem, jak ten tygodnik brytyjski. Motto Economista: ,,włączyć się w rywalizację prącej naprzód inteligencji z haniebną, strachliwą ignorancją utrudniającą nasz postęp” Współczesny program tygodnika – podbijającego ostatnio trudny rynek USA – to obrona wolnego rynku, gospodarki globalnej, praw człowieka i demokracji opartej na rządach prawa(tygodnik poparł interwencję w Iraku, dziś uważa ją za zmarnowaną szansę i fiasko; jest za rozszerzaniem Unii, także o Turcję). A że gazeta jest brytyjska i liberalna, emanuje duchem zdrowego rozsądku i anglosaskiej rzeczowości (no-nonsens). Kto więc lubi przepych stylu francuskiego, albo dosadność i humor niemiecki, w Economiście tego nie znajdzie. Ta gazeta jest do bólu konkretna, a w komentarzach odredakcyjnych i felietonach potrafi być do bólu krytyczna i nie przebierać w słowach, co zresztą mieści się doskonale w tradycji publicystyki brytyjskiej, dużo ostrzejszej (ale nie chamskiej czy insynuującej) niż nasza.
Artykuł, który tak zirytował naszego prezydenta był jednak tekstem raczej informacyjnym niż publicystyką: w telegraficznym skrocie i anonimowo – taki jest zwyczaj Economista – przedstawił ostatnią burzę polityczną w Polsce – odejście Sikorskiego i Dorna – na ogólnym tle politycznym. Nie ma w tej story niczego, czego nie napisano już w prasie polskiej i czego nie słyszymy codziennie w kawiarniach, redakcjach, w radio i TV (może z wyjątkiem stacji kontrolowanych przez rząd). Tyle że w takiej skondensowanej dawce i w tak wpływowym globalnym medium robi to faktycznie przykre wrażenie, że nasz kraj jest w rękach ekipy niekompetentnej i niechętnej do jakichkolwiek korekt kursu sugerowanych przez kogoś spoza PiS-owskiej ,,partii wewnętrznej”, czyli obecnej ścisłej elity władzy i niewielkiej grupki jej zaufanych doradców. Ale tak samo nieprzyjemnie brzmią korespondencje z innych stolic, na przykład – w tym samym numerze – z Kosowa, z Ankary, z Nigerii, z Libanu. Smutne, że piszą o naszym rządzie jak o tych w trzecim świecie, ale wcześniej pisali jak o kraju europejskim, więc sugestia prezydenta, że ktoś te teksty inspiruje, a o Polskę wcale nie dba, jest niestety tezą spiskową, bez śladu dowodu (a swoją drogą, skoro ,,im” wcale nie o Polskę chodzi, to po co się w ogóle nią zajmują?)
To, że prezydent wdał się w utarczkę tym razem już nie z jakąś drugorzędną gazetą niemiecką, lecz z Economistem, jest w istocie tym samym chwytem socjotechnicznym adresowanym do twardego elektoratu PiS. Tylko że tym razem atak zostanie zauważony w świecie i też zostanie odebrany jako kuriozalny, potwierdzający złą cenzurkę wystawioną pod koniec artykułu rządowi Jarosława Kaczyńskiego: ,,Mściwy, paranoiczny, nałogowo popadający w kryzysy, podzielony i w przeważającej części niekompetentny, ten rząd trwa przede wszystkim dzięki temu, że gospodarka jest silna, a opozycja krucha. Tak jednak nie będzie wiecznie”. Amen.
Ps. Dana1 – dzięki za umiarkowane wsparcie w kwestii amerykańsko-irackiej (nie żebym nie miał wątpliwości co do dalszych losów tego nieszczęsnego kraju). Dyskutantom dziękuję za głosy w sprawie Iraku (jak i za poprzednie wpisy o Rosji i Holandii – bardzo, hm, instruktywne; my Polacy lubimy stereotypy). Jasne, że zdania jednak nie zmienię. Pisząc o stabilizacji, miałem na myśli region, a nie sam Irak. Jakoś mam wrażenie, że większość wpisów spływa spod klawiszy klasycznej europejskiej lewicy i dobrze, ale przypominam, że ja jestem centrowy liberał.
Komentarze
Musi sie Pan znecac nad prezydentem pytajac retorycznie czy sam artykul przeczytal, czy mu go streszczono? Malo Panu, ze jest durniem, trzeba jeszcze podkreslac, ze jest nieukiem? Hanba, jak powiedzialby prezydent.
Jak widac po reakcji Kaczynskiego sa na swiecie prezydenci jeszcze gorsi niz Bush. Ten przynajmniej nigdy nie obrazal sie na dzienniki i na dziennikarzy. Gdyby GWB reagowal podobnie do Kaczynskiego na artyluly w prasie, to majac do dyspozycji amerykanski potencjal wojskowy, caly swiat bylby juz w gruzach i w zgliszczach. Na szczescie nasze F-16 nie sa uzbrojone w glowice atomowe, a wiec tym razem redakcji „The Economist” ujdzie na sucho.
PS do PS: wiekszosc wpisow splywa spod klawiszy lewicy ? A to ci dopiero !
Czy to znaczy, ze jesli krytykuje sie Busha, wojne w Iraku, jej przebieg i przyczyny, oraz polityke zagraniczna USA, to jest sie automatycznie lewica ? Klasyczna w dodatku (cokolwiek to oznacza) ?
Tak… Rzeczywiscie widac, jak bardzo lubimy stereotypy…Nawet centrowi liberalowie je lubia.
Wysluchalem wielu analiz amerykanskiej polityki zagranicznej w wydaniu GWB i prosze mi wierzyc, ze ostatnia linia podzialu, jaki mozna zastosowac klasyfikujac te analizy to podzial na lewice i prawice.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Czego sie mozna po takich ludziach spodziewac? Lepper przy nich jawi sie jako Mesjasz.Wstyd przynosza calemu narodowi polskiemu,mysle za powinni stanac przed Trybunalem Stanu.
Po opublikowniu raportu w ktorym umieszczono nazwiska oficerow wywiadu,ludzie ktorzy sie z nimi kontaktowali w Rosjii zostali zlikwidowani.
Kto za to opowie?
Panie Adamie, doskonale to Pan podsumowal, ja twierdze ze panowie profesorowie nie nadaja sie na takie stanowiska, po pierwsze, zaden ze studentow nie osmieli sie krytykowac profesora, a zatem kiedy profesor zostaje ostro krytykowany nie jest w stanie sie bronic, i wtedy ucieka sie do wyswiechtanych frazesow, ze to jest przeciwko Polsce, jakie bedzie miala angielska prasa korzysci piszac o tym ze ministrowie odchodza z rzadu bez uzasadnienia, zwalniane ministrow nigdy rzadowi nie przyniesie rezultatow, od tego jest premier ktory kieruje ministrami, i ustala wytyczne, jezeli tego nie robi to jest bad luck?, dla przykladu na antypodach pare lat temu liberalnej partii przewodzil profesor, i co sie stalo wybory wygral Pan Keating z podstawowym wyksztalceniem, nota bene doprowadzil kraj do upadku 26% bezrobocia,kiedy zmieniono profesora na czlowieka z wyzszym wyksztalceniem, wygral wybory w cuglach, poraz ktorys, bezrobocie spadlo praktycznie do zera, ale tutaj jest rzad koalicyjny z mala partia, pierwszym zastepca premiera jest prezes tej malej partii, i jest nie dopomyslenia zeby ministrowie tak szybko odchodzili z rzadu, natomiast zwykle przed wyboramy nastepuje roszada ministrow, no juz jak jest beznadzejny minister to zostaje odwolany, a potem dostaje posadke na placowce diplomatycznej.
W Stanie ktorym ja zamieszkuje rzadzi lewica, i premier ktory trzy razy wygral wybory przez trzy kadencje nie zmienil ani jednego ministra, byly przesuniecia ministrow z jednego resortu do drugiego, nastepca jego zaczal od zwalniania ministrow, i prawdopodobnie w marcu nie wygra wyborow, konkluzja, rzad to nie skarpetki ktore mozna zmieniac od premiera widzimisia, jezeli rzad chce wprowadzac i reorganizowac panstwo, to tylko moze robic zespolowo rada ministrow, a nie premier. i o tym powinie wiedziec albo sie nauczyc Premier i Prezydent.
Kto nie z nami, ten przeciw nam.
Nie będzie jakiś Ekonomist pluł nam w twarz.
A w ogóle to ta nazwa „Ekonomist” to jakoś po rusku brzmi.
Poczułem się dowartościowany artykułem Economista – moja ocena polskiej sceny politycznej jest dokładnie taka sama. Na ocenę reakcji Lecha Kaczyńskiego naprawdę szkoda czasu, ale pewnie mamusia pochwali go za to przy niedzielnym obiadku, Ojciec Dyrektor też.
Jak mówil sienkiewiczowski B.Chmielnicki („Ogniem i mieczem”): „..szkoda howoryty”. I to niech będzie cały komentarz do postawy i mentalności Pana Prezydenta (oraz całej jego kamaryli). Pozdro.
Aj, gospodarzu, jak nam boleśnie dałeś po paluszkach. Europejska lewica, pfe… I to klasyczna! Jak tu się odkupić? Stanąć po stronie Kaczyńskich atakujących prasę za to, że robi to co powinna? Poprzeć amerykański wybór Iraku na chłopca do bicia i uznać to za czynnik stabilizujący region? Jeżeli już, to powinni im tak dołożyć, żeby sąsiedzi zrozumieli jakie mają szczęście…
Nie, nie mogę. Ręka drży i obolałe palce nie trafiają w klawisze.
Myślę jednak, że może nie jest tak źle. No bo w naszym świecie, w którym wszyscy (mądrzy) ludzie stali się już centrowymi liberałami, gdyby nie było już w ogóle tej klasycznej lewicy, to nie mieliby nawet z kim pogadać.
PS Wklejam tego posta, i widzę, że Jakobsky napisał już to samo.
Ciekawa jestem jak pisano o poprzednim rządzie. Jak tam było ze znajomością angielskiego?
Niestety po wczorajszej ?wypowiedzi? pana prezydenta na temat urodzin prof. Bartoszewskiego ja już nie mam żadnych iluzji co do tego z jakim kalibrem człowieka mamy do czynienia?przypomniał mi się wiersz Bukowskiego, choć doskonale zdaje sobie sprawę iż Artysta miał zupełnie cos ?innego? na myśli aniżeli analizę myślenia pana prezydenta RP?
gdy
duch
słabnie
pojawia się
forma.
[Sztuka, Charles Bukowski]
?przerażająca w swej prostocie i małości jest owa ?forma? w wydaniu pana prezydenta?niestety.
ps. z pewnego rodzaju premedytacja w wyżej wyrażonej opinii słowo prezydent pisane jest z litery malej, zaś Artysta z dużej.
Niestety po wczorajszej ?wypowiedzi? pana prezydenta na temat urodzin prof. Bartoszewskiego ja już nie mam żadnych iluzji co do tego z jakim kalibrem człowieka mamy do czynienia?przypomniał mi się wiersz Bukowskiego, choć doskonale zdaje sobie sprawę iż Artysta miał zupełnie cos ?innego? na myśli aniżeli analizę myślenia pana prezydenta RP?
gdy
duch
słabnie
pojawia się
forma.
[Sztuka, Charles Bukowski]
?przerażająca w swej prostocie i małości jest owa ?forma? w wydaniu pana prezydenta?niestety.
ps. z pewnego rodzaju premedytacja w wyżej wyrażonej opinii słowo prezydent pisane jest z litery malej, zaś Artysta z dużej.
Niestety po wczorajszej ?wypowiedzi? pana prezydenta na temat urodzin prof. Bartoszewskiego ja już nie mam żadnych iluzji co do tego z jakim kalibrem człowieka mamy do czynienia?przypomniał mi się wiersz Bukowskiego, choć doskonale zdaje sobie sprawę iż Artysta miał zupełnie cos ?innego? na myśli aniżeli analizę myślenia pana prezydenta RP?
gdy
duch
słabnie
pojawia się
forma.
[Sztuka, Charles Bukowski]
?przerażająca w swej prostocie i małości jest owa ?forma? w wydaniu pana prezydenta?niestety.
ps. z pewnego rodzaju premedytacja w wyżej wyrażonej opinii słowo prezydent pisane jest z litery malej, zaś Artysta z dużej.
Nie było źle z tym angielskim w poprzednim rządzie. Premier Belka władał nim biegle. A i wcześniejszy premier Miller nauczył się mimo zaawansowanego wieku(jak na studenta). Ministrowie poprzedniego rządu np.Cytrycki, Kleiber, Hausner, Cimoszewicz, Dąbrowski mówili i pisali po angielsku i w kikilku innych językach. Po co więc sięgać po takie argumenty
(Podobnie jak Jacobsky i Grzes PS do PS):
Jesli centrowym liberał to ktoś, kto nie zauważa w polityce interesów ekonomicznych, a klasycznym europejskim lewicowem ktoś, dla kogo one są ważne, to się zupełnie z Panem zgadzam.
Ale jednak nie koncentrowałabym się na etykietkach.
Powoływanie się przez Pana na to co o nas piszą w Ankarze, Kosowie,
Nigerii i Libanie jest żenujące. Rzeczywiście, są to metropolie „kipiące demokracją”. Ja myślę, że prezydent wie co mówi. Jesteśmy narodem
od kilku stuleci ciągle w jakiejś niewoli dlatego nasze elity są nastawione
na schlebianie silniejszemu. Z tego zawsze lepiej się żyło.
Przezydent III RP nie jest sam. Swoj status „niemca”
( w znaczeniu „niemowy”) dzieli w Europie z politykiem z przeciwnego skraju skali politycznej i przeciwnego „kraja” kontynentu.
Mam na mysli podobnie chimerycznego symulanta lub hipochondryka
seniora José Luis Rodríguez Zapatero. Obaj panowie maja tak wiele wspolnego ze zostawieni przez nianki w jednej piaskownicy porabali by sie lopatkami do krwi ( trzeci blizniak???). Na szczescie geografia i historia rozdzilila ich, a „nasz przezydent” zostal z bratem, ktorego moze zrozumiec.
No coz, tacy juz jestesmy ze to czego nie znamy, nie rozumiemy, wywoluje strach i agresje.
Niepismienni chlopi na widok urzedniczyny cosik tam zapisujacego popadali w nabozny strach a czasem siegali po klonice albo cepy.
Nie, nie zapisuje Kaczynskich do mowej Liber chmorum. Podejrzenie iz plynie w nich kropla plebejskiej krwi do konca zaburzyloby ich pieniste osobowosci, a do konca jeszcze daleko. Przypominam jednak ze znaczna czesc szlachty (patriotycznej jak cholera) byla analfabetami, co w przeniesieniu na dzis, odpowiada statusowi nieznajacych jezykow obcych. Stad nienawisc do Rakuzow, stad austryjackie i tureckie kazanie.
( Zapytajcie Tazbira/ daje slowo nie klamie). Jesli istnieie cos takiego jak „genetyczna akowskosc”” to moze byc takze „genetyczna zasciankowosc chodaczkowa”.
Niech Pan wybaczy Redaktorze ze pisze u Pana w stylu wpisow u Passenta
ale czasami trzeba „sie wypluc” dla higieny psychicznej.
A teraz powaznie:
Czesc komentatorow wystapienia Putina w Monachium uwaza ze bylo ono bardziej skierowane do Rosjan niz do swiata. Pan mniema podobnie, chyba slusznie, ze atak L.K na The Economist to przeslanie do wyborcow PIS.
Ale siegajac do skarbnicy przyslow szlacheckich „co wolno wojewodzie…..itd” to o ile Putin,ze wzgledu na relatywna sile Rosji i jej do pewnych granic „samowystarczalnosc polityczna”,moze pozwolic sobie na kokietowanie swoich patriotow kosztem zewnecznego image, to L.K jest prezydentem kraju ktory jest, na szczescie, czescia wiekszej wspolnoty i powinien umiec wywazyc miedzy zabiegami o opinie krajowa i o opinie europejska. Nie moze sie on w tym wypadku zaslaniac np ekscentryzmem Berlusconiego, to przedstawiciel kraju ktory jest Oczywistym uczestnikiem wspolnoty, my na te Oczywistosc jeszcze pracujemy.
Ze zacytuje polityka, ktorego nie lubie tak jak nie lubie L. i J.K,
Jana Rakite: Znaj proporcje mocium panie prezydencie.
Do Panow ciut dotknietych zaliczeniem do lewicy.
„Lewicowosc” to nie wyzwisko, a juz na pewno nie u Gospodarza.
Spotkalem takze lewicowcow proamerykanskich.
Ani prezydenckiej, ani profesorskiej klasy nie ma nasz prezydent i przez ponad rok urzędowania niczego nie zrobił, żeby przekonać większość rodaków i opinię międzynarodową, że chociaż się stara nad sobą pracować.
Wyraźnie brakuje, w gronie pałacowych klakierów, choć jednego uznanego i trzeźwo myślącego doradcy, który nie tylko podpowiedziałby jak odnieść się do artykułu w The Economist, ale dzień po dniu uczył, jak nie schodzić poniżej minimum prezydenckiej przyzwoitości.
Niestety L.Kaczyński przyjmuje tylko sugestie swojego bliźniaczego brata i dopiero pod koniec kadencji przekona się jak na tym wyszedł, a przy okazji i my…
Alicjo. Po poprzedniej władzy też jeżdżono, jak po łysej kobyle, tyle, że za zupełnie inne sprawy. Natomiast znajomość angielskiego, rosyjskiego i innych języków eurpopejskich była na przyzwoitym poziomie. Podobnie nieźle było z wystąpieniami publicznymi ( nie musieli udowadniać, że ich kiedyś czytać nauczono). Dobrze też reprezentowali Kraj na arenie międzynarodowej. Żony też mieli do oglądania i władające językami. Grzechy ich w zupełnie innej bajce siedziały.
Mam wrażenie, że dobra reklama gazety zagranicznej w Polsce powinna się zaczynać napisaniem satyrycznego artykułu o polskim rządzie i prezydencie. Bliźniacy sami sprawę rozdmuchają i o gazecie dowie się każdy Polak
Miałem przyjemność przeczytać rzeczony artykuł, i prawdę powiedziawszy nie znalazłem w nim ani chamskiej krytyki, ani „skrajnego braku obektywizmu” (chyba tak to określił nasz niezrównany lingwistycznie prezydent).
Już raczej miałem wrażenie lekkiego pobłażania, zwłaszcza gdy chodziło o raport WSI – bo jeśli rzeczywiście odciął jakieś złowrogie macki, to ja tego nie widzę.
A obrażalstwo prezydenta i całej ekipy (najpierw TAZ i szefowie MSZ, ostatnio Wałęsa i The Economist) naprawdę staje się groźne. Izolowanie się od krytyki staje się powoli normą.
Ludzi mających odwagę powiedzieć co myślą zastępują potakiwacze, dzięki którym Bracia może i żyją w coraz piękniejszym świecie, tyle że ten świat coraz mniej ma wspólnego z rzeczywistością.
To dostrzega prasa – jak widać nie tylko tendencyjna i salonowa GW, ale też ta z naprawdę najwyższej światowej półki – więc i ona jest piętnowana jako skrajna i nieuczciwa. Akurat The Economist nie musi się wszystkim podobać, ale te przymiotniki pasują do jego opisu kiepściutko.
Chociaż kto wie, może – skoro taką opinię wyraził prezydent nie jakichś tam Stanów Zjednoczonych, tylko prawdziwego mocarstwa – to w najbliższym numerze doczekamy sprostowania i przeprosin?
A w ogóle to skąd się bierze ta czułość na krytykę? Z niepewnej pozycji, z jakiś zadawnionych kompleksów?
To może, jak mówił profesor Bartoszewski, pora na uprawę kwiatków?
Alicja,
Belka – wystarczająca, żeby dogadywać się z Amerykanami w Iraku,
Gronicki – wystarczająca, żeby dostać pracę w Banku Światowym, w ONZ i w
Goldman Sachs,
Rotfeld – wystarczająca, żeby dostać pracę w SIPRI
(założyłem, że pisząc o „poprzednim rządzie” nie miałaś na myśli gabinetu firmowanego przez Atrakcyjnego Kazimierza)
Do Z innej paczki:
Powiedz, czy ta poprzednia ekipa (najpierw Leszka Millera, potem Marka Belki) tak bardzo odstawała od reszty Europy? Czy rozdęte do granic przyzwoitości przez media i opozycję afery Rywina i starachowicka, z próbą wsadzenia do pudła Sobotki na podstawie bardzo wątłych poszlak były bardziej porażąjące od afery „Telegrafu” (Zalewski poszedł w końcu siedzieć) czy WBR (afera św. trójcy z LPR). Czy takie afery nie mogły się zdarzyć w innych państwach unijnych? A co zrobić z tercetem Jarucka – Miodowicz – Brochwicz, czy uwalenie poważnego kandydata na prezydenta RP na podstawie sfałszowanych dokumentów to nie jest przestępstwo? A grzechy o których piszesz pewnie były bardziej w kościelnym rozumieniu tego słowa, niż polityczne. Pozdrowienia.
P.S. Z moich doświadczeń zawodowych wynika, że porażające to mogą być urządzenia elektryczne pod napięciem, a nie rewelacje jakiegoś Macierewicza, Ziobry czy innego z przeproszeniem Wassermanna.
Alicjo 10.55,
Na podstawie twoich dotychczasowych wpisów nigdy nie śmiałbym cie zaliczać do Tytanów ( tytanek ?) intelektu, ale elementarnych podstaw czytania ze zrozumieniem wymaga się od uczniów podstawówki. Otóż w „Ekonomiście” nie powołują się na opinie o Polsce pochodzące z Kosowa czy Libanu, lecz piszą o Polsce jako o jednym z równie porąbanych krajów.
Więcej pracuj nad sobą.
Pan prezydent (podobnie jak niektórzy inni piszę to świadomie przez mała”p”) , od początku kadencji ,daje tylko i wyłącznie wyrazy małości, złośliwości i niekompetencji.”Zatkał” mnie po raz pierwszy ,gdy po wyborze , zlożył meldunek o wypełnieniu zadania – swojemu bratu, w końcu wtedy, prezesowi jednej z rozlicznych polskich partii.Economist napisał prawdę (Alicjo! Redaktor pisze ,że ” w tym samym numerze, krytykuje Kosowo,Albanię,etc – a nie że tam o nas piszą),ale niestety nie całą .Niektóre „osiągnięcia” miłościwie panujących – jak grzebanie przy samorządach,sądownictwie,zawłaszczenie wszystkiego co się da i obsadzeni idiotami,nie są wymienione, bo pewnie nieznane, a poza tym Anglikom ,jako narodowi i ugruntowanych mechanizmach przyzwoitości w polityce wewnętrznej, po prostu nie mieszcza sie w głowach.
Tak sobie piszemy o Małych Wielkich Braciach ale czy przekona to kogoś z ich zaimpregnowanego twardego elektoratu? Oby się tak stało. Lecz biorąc pod uwagę, że prawie codziennie mamy jakąś pokazówkę którą „ciemny lud” (wg J,. Kurskiego) ma kupić to wątpię czy się opamiętamy na czas.
Panie Adamie, proste szufladkowanie bywa zawodne, ja na przykład jestem liberałem w sferze ekonomicznej, a konserwatystą (może chadekiem) w sferze społecznej (może by tu przywołać zdyskredytowane przez komusistów pojęcie nadbudowy)
Olek 51. Co Ci go głowy przyszło, Chłopie, żeś mnie do moherowych niewiast zaliczył? O p. Sobotce i innych „:aferach” mam zdanie identyczne z Twoim. Po prostu odpowiadałam Alicji na pytanie, czy prasa również „dowalała” poprzednikom. Odpowiedź – dowalała, tylko za cos innego. Pozdrawiam. Czytaj uważnie
Kolego Henia, a Bracia Napuszeni – o kroczek dalej – gospodarczo komuniści, a światopoglądowo-nacjonaliści katoliccy.
jasko51. Ja uważam, że nie warto walczyc o ten „zaimpregnowany twardy elektorat”, ale o tych wszystkich, którzy do wyborów jednak nie poszli. Z różnych względów. Oni powinni zrozumieć, że ich głos jest ważny.
Uczucia mam ambiwalentne. Z jednej strony jest mo coraz bardziej wstyd, z drugiej się cieszę. Bracia sami strezlają sobie bramkę.
Panie Adamie
Czy to źle być centrolewicowcem. Jestem liberałem w sferze zachowań społecznych oraza mocnego państwa. Natomiast kapitalizm owszem lecz z ludzką twarzą, a nie wolna amerykanka.
pozdrawiam marekk
Chyba już coraz więcej osób zaczyna nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli prezydent najpierw publikuje coś takiego jak raport z likwidacji WSI, przy tym ujawniając, że obecni ambasadorowie, są oficerami służb Nieboszczki Polski, codziennie rzuca insynuacjami posuwając się już w nich do tego, że sugeruje, że The Economist pisze artykuły na zlecenie PO, to jest po prostu durniem (to są wydarzenia z ostatnich kilku dni) . To nie jest żadną przesada jeśli ktoś nazywa Lecha czy Jarosława Kaczyńskiego paranoikiem czy durniem, to nie przesadza, to pogląd większości Polaków.
nmar. Masz rację. Jeśli ktoś narzeka na to co się dzieje a okazuje się, że nie bierze udziału w wyborach to mówię mu, że jest to także jego wina. Niech przemówi wreszcie milcząca a myśląca logicznie większość.
Czy jako czlonek Rady Jezyka Polskiego ma Pan cos wspolnego z opracowaniem:
„Krótki raport o języku polskich polityków początku XXI w.”
Co się tyczy brania udziału w wyborach: Ponieważ Popielec za pasem,więc biję się w piersi i posypuje głowe popiołem. Tak, nie brałem udziału w wyborach do sejmu i prezydenckich. Wkurzał mnie idiotyczny pseudoliberalny program PO, a nie wierzyłem w solidarne państwo PIs. Millera i Kwasa nie znoszę za oportunizm i zdradę ideałow socjaldemokratycznych. SO i LPR odpada w przedbiegach wieć nie miałem wyboru. Ale teraz obiecuję, że nie tylko zagłosuję, ale będę chodził wsród elektoratu i na każdym rogu namawiał ludzi NIEDER MIT KATSCHOREN !!!!!
2007-02-21 o godz. 02:06 u red Paradowskiej pojawil sie „falszywy” chochlik.
Zawiadamiam Nicki i Gospodarza ze chochlik „pierwotny”
nie przyjmuje odpowiedzialnosci za jego wypowiedzi.
chochlik
Tajemnice WSI
Jeśli jesteś użytkownikiem Microsoft Windows:
1. Uruchom program Notatnik.
2. W pustym dokumencie wpisz małymi literami następujący tekst:
tego wsi nie powie
3. Zapisz dokument jako tajne.txt i zamknij program Notatnik.
4. Ponownie uruchom program Notatnik, otwórz za jego pomocą dokument tajne.txt, który przed chwilą utworzyłeś i zacznij się dziwić. 🙂
Kiedy pan Szostkiewicz wymyśla nowe, oryginalne artykuły Eliza Michalik wynalazła znakomity patent na ich hurtowe tworzenie. Po cię męczyć, Copy&Paste cię wyręczy. Wystarczy zmienić czwarty budżet na szósty i już wszystko gra 🙂
E.Michalik (2006): ?W art. 216 ust. 5 konstytucji jest napisane jednoznacznie: Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy trzy piąte wartości rocznego Produktu Krajowego Brutto. A ponieważ za rządów tej koalicji będzie to już szósty budżet, w którym tempo wzrostu długu publicznego jest
ponaddwukrotnie wyższe niż tempo wzrostu PKB, zderzenie z limitem konstytucyjnym jest nieuchronne, chyba że rząd podejmie jakieś nadzwyczaj radykalne działania, żeby temu zapobiec.?
Z. Gilowska (2004): ?W art. 216 ust. 5 konstytucji jest napisane jednoznacznie: „Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy trzy piąte wartości rocznego Produktu Krajowego Brutto. A ponieważ za rządów tej koalicji to będzie już czwarty budżet, w którym tempo wzrostu długu publicznego jest
ponad dwukrotnie wyższe niż tempo wzrostu PKB, zderzenie z limitem konstytucyjnym jest nieuchronne, chyba że rząd podejmie jakieś nadzwyczaj radykalne działania żeby temu zapobiec.?
Takich dowodów pomysłowości Elizy Michalik jest multum.
Nawet pomysłowy Dobromir podrapałby się w głowę z niedowierzaniem, a Andrzej Anusz powiedział ‚no nie, nawet ja czegoś takiego… imponujące’.
http://amyniechcemy.salon24.pl/6213,index.html
http://amyniechcemy.salon24.pl/6409,index.html
Polecam Panu artykuł ekonomisty, noblisty, Josepha Stiglitz’a w Dzienniku
pt. „Polska weszła do elitarnego klubu bogaczy”. Może to Pana pokrzepi skoro Pan tak boleje nad tym, że wciąż tkwimy w Trzecim Świecie”.
Jean Paul. Podpisuję się pod tym co napisałeś. Także uważam, że marny mamy wybór ale nie można stać z boku a na wyjazd do jakiegoś normalnego kraju jestem za stary.
Komentarz do wypowiedzi prezydenta na temat artykułu którego nie przeczytał (bo nie zna języka) jest dowodem na tezę Lecha Wałęsy, że mamy durnia prezydenta
@Alicja
Widziałem wywiad z Belką w BBC pod koniec 2005 roku.
Oczywiście po angielsku. Bardzo dobra, wyrafinowana i
fachowa angielszczyzna Belki.
Kaczyński jawi się przy nim jak człowiek z dawnej epoki.
Kolejny haniebny i skrajnie niesprawiedliwy artykuł tym razem w Irish Independence:
POLISH President Lech Kaczynski was last night described as ignorant and a disgrace to Europe after he suggested that widespread homosexuality would lead to the disappearance of the human race.
UWAGA !!: Trzeba sie zalogowac , aby przeczytać całość. Dla ułatwienia:
Login: lechkaczynski_presidente@yahoo.ie
Password: thirythuta
🙂
The Irish Independent
jest jeszcze ostrzejszy komentarz:
http://preview.tinyurl.com/2qn2jw
Jeszcze mi w uszach brzmią słowa wypowiedziane w programie Tomasza Lisa przez Władysława Bartoszewskiego że nie będzie oceniał zachowań urzędującej głowy państwa. Ciekawi mnie jak długo jeszcze będą myślący ludzie w naszym kraju spychani na margines a w naszym imieniu będą sie wypowiadać miernoty. Czyżby myślący inaczej pochowali głowy w piasek i czekali na lepsze czasy? Po raz pierwszy zajrzałem na Pana bloga i już wiem gdzie można znależć inaczej myślących … Z wielką przyjemnością czytam Pana teksty i komentarze internautów. Może nie jest z nami tak żle jak myślałem wcześniej. Jeśli profesor Bartoszewski ma nadzieję dożyć nowego rządu , to możemy być optymistami…
Do Marekk:
Zgadzam się z Tobą. A mnie się marzy, żeby żyjąc w Polsce nie trzeba było być konserwatywnym katolikiem o populistyczno – prawicowych poglądach, takich jak bracia K. W standardzie europejskiej demokracji mieści się pełne spektrum, od komunistów, poprzez socjaldemokratów, socjalistów, liberałów, chadeków, konserwatystów, narodowych demokratów i to jest sytuacja normalna. Ciekawe, że w pobliskich Czechach może sobie funkcjonować KSCzM (Komunistická Strána Czech a Morav), dostaje w wyborach swoje kilka, a czasem kilkanaście procent i nikomu to nie przeszkadza. W naszych warunkach lewicowość jest pojęciem względnym, bo teoretycznie lewicowy Olejniczak czy Napieralski baliby się wystąpić w obronie praw prokreacyjnych kobiet (aborcja, antykoncepcja) czy rozdział Kościoła od państwa, bo zostaliby zagryzieni przez koalicję rządzącą, prawicowe media i hierarchię kościelną, a w takiej Francji to jest standard dla najbardziej prawicowych polityków. Zresztą zobacz, Hiszpania jest też krajem katolickim, po bardzo ciężkich przejściach i z nie mniejszymi podziałami historycznymi niż u nas, a premierem jest Zapatero. Inna sprawa, że oni mają Juana Carlosa, a my niestety Lecha Aleksandra.