Zaprowadzą porządek w Ankarze?
Historia z dnia na dzień, ba, z godziny na godzinę, przyspiesza. Czy prezydent Erdoğan podzieli los prezydenta Egiptu Morskiego, islamisty obalonego przez proamerykańskich wojskowych?
Wszystko to oznacza, że i tak skrajnie trudna sytuacja w regionie stanie się jeszcze trudniejsza. Może przynieść przełom, lecz nie wiadomo, w jakim kierunku.
Opcje są dwie: Turcja zacznie wracać do obozu państw zachodnich. I to byłaby wiadomość lepsza. Albo pogrąży się w chaosie, a nawet wojnie domowej, co byłoby wiadomością jeszcze gorszą niż ta o zamachu stanu.
Napięcie w Turcji nasila się od miesięcy. To efekt coraz większej politycznej megalomanii prezydenta Erdoğana i fatalnej w skutkach polityki wewnętrznej i zagranicznej Ankary. Islamizacja w połączeniu z ambicją zostania mocarstwem regionalnym to mieszanka wybuchowa.
Upadkiem rządów Erdoğana mogliby być zainteresowani przywódcy nie tylko Iranu czy Arabii Saudyjskiej, ale Rosji, a nawet USA, choć naturalnie nikt się do tego otwarcie nie przyzna.
Dla Waszyngtonu wojskowy zamach stanu w Turcji to jednak wielkie wyzwanie. Ekipa Erdoğana była wybrana demokratycznie, Ameryka nie może oficjalnie poprzeć sił, które dokonały antydemokratycznego zamachu, nawet jeśli deklarują one, że czynią to w obronie demokracji i praw człowieka w Turcji.
Turcja jest jednak ważnym sojusznikiem Zachodu w regionie i strategicznym państwem członkowskim NATO. Zachód nie może sobie pozwolić na utratę Turcji w tej roli.
Komentarze
.
— Teheran —
.
Twarde lądowanie i myk do
Qataru, marzenia o anty-Atatürku
pewnie się skończyły, tacy jak on gdy
tylko się trochę zagadają z Angelą
to nie mają do czego wracać
Zamach to w Turcji nie pierwszy,
ile razy się jakiemuś paszy wydaje
że mu dobra zmiana obrodziła
mandatem na Suleimana the
Magnificent to mu generały organizują
twarde lądowanie na doopie
.
Turek potrafi, a Polak ?…
~
Obawiam się, że jedynym ratunkiem dla nas, będzie turecka droga.
Rządzi jeszcze gorszy satrapa.
Turecki Majdan raczej się nie rodzi.Janukowycz nie miał szczęścia bo „obalacze” byli rodem z NATO ci sami szykują obalenie Putina też demokratycznie wybranego.Erdogana będziemy bronić jak całego NATO choć okupuje Cypr i część Iraku i morduje Kurdów a nawet sprzyja terrorystom na czym zarabia.Tak sobie myślę,że podwójna moralność to cecha tzw.zachodniej cywilizacji.
Pisze Pan: „Dla Waszyngtonu wojskowy zamach stanu w Turcji to jednak wielkie wyzwanie. Ekipa Erdoğana była wybrana demokratycznie, Ameryka nie może oficjalnie poprzeć sił, które dokonały antydemokratycznego zamachu, nawet jeśli deklarują one, że czynią to w obronie demokracji i praw człowieka w Turcji.”
Czy to znaczy, że kiedy władze wybrano demokratycznie, opozycja ma związane ręce? Ma związane ręce nawet wtedy kiedy ten demokratycznie wybrany rząd niszczy demokrację?
Czyli tak naprawdę liczy się prawo do rządzenia, a nie demokracja rozumiana jako obowiązek przestrzegania reguł zgodnie, z którymi ktoś zdobył władzę.
Ważniejsze jest prawo do sprawowania władzy niż obowiązek przestrzegania prawa, dzięki któremu ktoś zdobył władzę.
Ta niespójność odbija się czkawką na każdym kroku. Np. lekarz, który wybierał swój zawód w realiach określonego prawa, przyjmuje deklarację sumienia, która jest sprzeczna z obowiązkami lekarza zapisanymi w prawie, które obowiązywało w chwili wyboru zawodu. Tu też prawo wykonywania zawodu dominuje nad obowiązkiem wykonywania go, zgodnie z polskim prawem.
Przyzwolenie na takie postawy skutkuje dyktaturami. Bo przymykamy oczy na łamanie prawa, dlatego, że ktoś zgodnie z prawem zdobył władzę.
Jeśli jestem kapitanem samolotu mam uprawnienia, które pozwalają mi pilotować samolot, to nie znaczy, że mogę zawozić pasażerów tam, gdzie mi się podoba. Pilot ma obowiązek lecieć tam, dokąd zobowiązał się lecieć (dokąd chcieli lecieć pasażerowie), oraz robić to zgodnie z prawem lotniczym i wszystkimi zasadami obowiązującymi w ruchu lotniczym, obowiązującymi w chwili sprzedaży biletów na lot (wyborów).
Polskie władze też wybrano demokratycznie. Mamy kapitanów, którzy zdobyli licencję na lot AD 2015-2019/20. Okazało się jednak, że załoga porawała samolot, a pasażerowie/obywatele RP stali się jej zakładnikami. Część pasażerów jeszcze tego nie dostrzega, bo puszczają nam filmy i roznoszą poczęstunki. Lecimy we mgle, przed nami brzoza.
„Ameryka nie może oficjalnie poprzeć sił, które dokonały antydemokratycznego zamachu, nawet jeśli deklarują one, że czynią to w obronie demokracji i praw człowieka w Turcji.”
No, to my mamy przechlapane. Czy to znaczy, że teraz nasi sojusznicy, rzecznicy demokracji, będą się przyglądać siedząc z założonymi rękami, jak „demokratycznie wybrany rząd” rozprawia się z obrońcami demokracji?
Komentuję wyjątkowo, jako że na razie nie ma gdzie indziej możliwości komentowania tego wydarzenia na blogach POLITYKI:
Tak czy inaczej, Turcja okazała się po raz kolejny państwem niestabilnym. Nawet jeśli ten zamach stanu się nie uda (nie udał?), to Turcja przestała się na długo liczyć jako partner do rozmów, a na tym zamachu stanu najbardziej ucierpi turystyka, a za nią cała gospodarka kraju, co może spowodować kolejne zamachy, tym razem bardziej zdecydowane. Co ważniejsze, to obserwujemy początek rozpadu Turcji na państwo Turków i państwo Kurdów (analogicznie do rozpadu Sudanu) i koniec marzeń Turków o Europie, szczególnie, że UE też się rozpada, a USA ma coraz mniejsza ochotę i coraz mniej pieniędzy na to, aby utrzymywać Turków. Kto wie, może osłabiona Turcja będzie musiała oddać Grekom Smyrnę (Izmir), jako że dziś, to wszystko jest możliwe w tym regionie.
Nadzieje związane zamachem wojskowym, w Turcji były trochę przedwczesne.
„Przed dojściem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) do władzy w 2002 roku Turcja była państwem politycznie nieprzystającym do Zachodu ze względu na rolę armii, szowinistyczną ideologię państwową oraz skalę wewnętrznej niestabilności. Dzięki mocnemu mandatowi politycznemu AKP – ugrupowanie o islamskich korzeniach i proeuropejskim programie – dokonała gruntownej redefinicji założeń polityki Turcji, w efekcie zmieniając ją w sposób nieodwracalny. Państwo, jakie istniało od 1923 roku – oparte na świeckich elitach wojskowo-urzędniczych i laicko-nacjonalistycznej ideologii w dużej mierze odeszło do przeszłości.
Reformy AKP stworzyły szansę, by Turcja mogła stać się częścią Zachodu w wymiarze standardów prawnych i politycznych, zachowując odrębność kulturową i religijną. Rządy AKP dały bowiem państwu około dekady spokoju społecznego, stabilności politycznej, rosnącego dobrobytu, rozwoju demokracji i rządów prawa”.
(„Wielki skok, Turcja pod władzą Erdoğana” Ośrodek Studiów Wschodnich, maj 2015)
No niestety, Atoll ma rację. Nasza sytuacja jest wielce niewesoła w tym szczególnym momencie, kiedy nasi rządzący za nic mają zasady i obowiązujące wszystkich reguły. Porównanie z załogą samolotu – wyjątkowo trafne, aczkolwiek diablo bolesne. Tym bardziej, że wg. najnowszych badań CBOS załoga tego samolotu znowu zyskała na poparciu. Z tego wynika, że ludzie czują się jak na tonącym Titanicu /ważne, by grała orkiestra/.
Kompromitacja armii, która w Turcji paradoksalnie zawsze stała za westernizacją i laicyzacją społeczeństwa i państwa może prawdopodobnie oznaczać groźbę islamizacji Turcji. Chciałbym się mylić.
Jest też możliwe, że westernizacja się w Turcji już tak posunęła, że próba puczu w stylu republik bananowych spotkała ze społecznym i zjednoczonym politycznym oporem. To jest wersja bardziej optymistyczna.
atoll
16 lipca o godz. 10:23
Całkowicie zgadzam się, że wygranie wyborów nie jest jednoznaczne z wszechwladzą, z robieniem co mi sie podoba.
Niestety, ale nasza opozycja nie jest zdolna do niczego innego, jak organizowanie manifestacji. Poprawność polityczna ich paraliżuje.
Pokladam nadzieja w „suwerenie”, właśnie w wyborcach PiS-u, jeśli zauważą, że z obiecanek – cacanek nici, poza tym rosna koszty życia, to mogą wyjść na ulicę i siłą usunąć obecna władzę.
Turcja była ostatnim państwem w miarę laickim, w tamtym regionie.
Z krajów arabskich, pozostały laickie jedynie szczątki syrii.
Prawdopodobnie, Turcja stanie się państwem wyznaniowym.
I ma czym wojować z odszczepieńcami, innowiercami, heretykami.
I tego scenariusza pod przywództwem Erdogana bym sie obawiał.
@kowalski
proszę dotrzymać słowa i nie uprawiać tutaj propagandy putinowskiej
@andrzej52
„Niestety, ale nasza opozycja nie jest zdolna do niczego innego, jak organizowanie manifestacji. Poprawność polityczna ich paraliżuje.”
To nie zupełnie tak. Manifestacje organizuje KOD – a KOD to nie opozycja, tylko „ręka na pulsie” i gromada amatorów, którzy się obudzili w grudniu, kiedy została przekroczona granica przyzwoitości. To ludzie, którzy nie mają doświadczenia i kompetencji do tego, by zrobić coś więcej, niż pokazać własny sprzeciw. Na takim etapie dziś jest KOD, ale to nie jest wada. A opozycja ustawia się w blokach, jak gdyby za chwilę miały się odbyć wybory. Opozycja sama się wycina. A powinna finansować KOD i trzymać się z boku. Opozycja, albo jest silna i bierze czarną robotę na siebie (ma doświadczenie, kontakty i dofinansowanie), albo jest słaba więc wspiera tych za którymi idą ludzie. Niestety jeśli nawet wspiera, to musi się pokazać, i robi krecią robotę KODowi, i ten traci ludzi, więc lepiej żeby KOD był bez takiej opozycji. Tak czy inaczej trzeba cierpliwości.
@A.Sz.”Zachód nie może sobie pozwolić na utratę Turcji w tej roli.”
Ciekawe czy Zachód może sobie pozwolić na utratę Polski? Myślę, że JK (podobnie jak wcześniej E. w Turcji) właśnie sprawdza Zachód, sprawdza jak daleko może się bezkarnie posunąć. Więc Turcja – to takie memento – wszystko przed nami.