Hajnówka: sąd nad samarytanami
Prawo ma być dobre. Żeby było dobre, nie musi być surowe. Stosowanie prawa powinno być mądre. Wyroki zaś sprawiedliwe. Uważam, że do procesu pięciu osób, które udzieliły pomocy migrantom na granicy z Białorusią, nie powinno było dojść.
Prokuratura mogła umorzyć postępowanie, jak czyni to w wielu sprawach mniejszego lub większego kalibru, nie musiała pisać aktu oskarżenia i przedstawiać go sądowi. Sąd, skoro już zdecydował się go przyjąć, może odstąpić od wymierzenia kary. Oskarżanie i karanie osób bezinteresownie pomagających ludziom w potrzebie bez przekonujących dowodów, że wyrządzili zło, krzywdzi tych współczesnych samarytan i szkodzi wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa, a takim chcemy być.
Piątka sądzona w Hajnówce nie zasłużyła ani na oskarżenie, ani na karę. Przeciwnie, zasłużyła na uznanie za swoją humanitarną aktywność i na wsparcie ze strony społeczeństwa obywatelskiego i instytucji strzegących praw człowieka.
W tym duchu wypowiedział się prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati. Zaapelował do ministra Adama Bodnara, by jako prokurator generalny polecił wycofanie akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę okręgową w Hajnówce. Z apelem jest jednak moim zdaniem problem, bo wydanie takiego polecenia naruszałoby chyba niezależność prokuratorów. Mleko się rozlało: teraz wszystko w rękach sądu. Ma różne opcje. Może warunkowo umorzyć postępowanie karne lub wymierzyć karę symboliczną.
O aktywistach na granicy polsko-białoruskiej dobrą książkę napisała profesor Uniwersytetu Wrocławskiego Urszula Glensk, wyróżniona m.in. przez jury Nagrody Historycznej POLITYKI za pracę „Historia słabych. Reportaż i życie w Dwudziestoleciu (1918–1939)”. W „Pinezce” Glensk stara się „zrozumieć, dlaczego jedni zamarzają, a inni odwracają oczy. Jedni rzucają wszystko i próbują ratować obcych, a inni zwierają szeregi i karnie wykonują rozkazy”.
Proces w Hajnówce dotyczy wydarzeń w 2022 r., czyli z czasów pisowskich, a nie rządu Tuska. Ale rozpoczął się teraz, kiedy PiS utracił władzę, a rząd demokratyczny przekształca intensywnie strefę przygraniczną w zaporę tamującą napływ migrantów. Są po temu powody policyjne i polityczne, których nie lekceważę. Za zgodą UE zawiesił także czasowo prawo do składania wniosków o ochronę międzynarodową w rejonie wojny hybrydowej. Polska granica wschodnia jest elementem szerszej układanki w ramach unijnych starań o wypracowanie spójnej i skutecznej polityki bezpieczeństwa. To też trzeba brać pod uwagę.
Reżim Łukaszenki jednak nie odpuszcza z używaniem migrantów do destabilizacji sytuacji na granicy. W ubiegłym roku, a więc już pod rządami koalicji demokratycznej, podlaska Służba Graniczna odnotowała 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy, więcej niż rok wcześniej (26 tys.). W ubiegłym roku (do sierpnia) wnioski azylowe złożyło zaś ponad 10 tys. osób, głównie z Ukrainy, Rosji i Białorusi, a ochronę przyznano nieco ponad 4 tys.
Notujemy niewielki wzrost takich podań w porównaniu z poprzednimi latami, ale nie lawinowy. Zapewne nie chodzi tu o migrantów, którym starali się pomóc oskarżeni i inni aktywiści na feralnej granicy. Tak czy inaczej, nie mówimy tu o liczbach porażających. A ochrony ludziom takim jak choćby tłumacze pracujący dla polskich żołnierzy w Afganistanie godzi się udzielać.
Liczby to jedno, ludzkie historie to drugie. Trudno potępiać współczesnych samarytan za niesienie elementarnej pomocy ludziom w potrzebie. W tym przypadku wielodzietnej rodzinie z Iraku i jednemu migrantowi z Afryki. Czym to mogło zagrozić bezpieczeństwu państwa? Jakie tu mogły wchodzić w grę bezprawne korzyści? Sąd w Hajnówce powinien to wytłumaczyć opinii publicznej, zamiast częściowo utajniać postępowanie.
Urszula Glensk cytuje w „Pinezce” ważkie słowa profesora filozofii na Hebrajskim Uniwersytecie Jerozolimskim Avishaia Margalita: „wszyscy znamy pewien typ ludzi, którzy troszczą się o swoich i są gotowi do prawdziwych poświęceń na ich rzecz, mając w zupełnej pogardzie wszystkich spoza ich plemienia. Tego rodzaju bezsensowny idealizm może być odpowiedzialny za niewyobrażalne okrucieństwo wobec osób spoza wspólnoty”.
Samarytanie sądzeni w Hajnówce gotowi są troszczyć się i o swoich, i o „obcych”. Na tym polega etyka solidarności międzyludzkiej. Jest bowiem nie tylko ład prawny, ale też ład etyczny. Oba się uzupełniają, jeden powinien wspierać drugi, jeśli nie służą złu.
Komentarze
Gospodarzu: w pełni popieram Pana osąd, że ta piątka zasłużyła na uznanie, a nie na kretyńskie ,bezduszne zachowanie prokuratury i sądu. Tak codziennie obserwuję to wszystko ,co się dzieje w naszej ojczyźnie i jest mi bardzo smutno. Palikot opowiedział, że trzymali go w klitce 2x3m,a ksiądz od salcesonu był torturowny….Ziobro robi sobie kompletne jaja z policji, prokuratury i sądu, a dziennikarze od rana do wieczora podpowiadają, jakie błędy popełnia policja. Policja zamiast przyłożyć pałami tym, którzy utrudniali dostęp do Ziobry w redakcji „Republiki”, czekała pokornie, aż łaskawca Ziobro raczył wyjść do nich. Dochodzę do wniosku, że Ziobro ma rację, że ma do czynienia z miękiszonami. To kompletnie ośmiesza wymiar sprawiedliwości, policję i dziennikarzy, którzy krytykują, że Komisja powinna poczekać na Ziobrę, zamiast potępić Ziobrę, nazwać go po imieniu gówniarzem, łobuzem i ten cały zespół Mateckich ,Wójcików itd. Cały obraz pokazuje, że jednak zawsze są równi i równiejsi. A mnie jest po prostu wstyd, że ta obecna władza jest taka nieporadna
Pod poprzednim wpisem, temat Jerzego Owsiaka na tapecie blogu czujny był. Rzecz w tym ponadpartyjność tego twórcy Orkiestry Świątecznej Pomocy dosyć nieźle równoważy kampanie przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Ten blog spełnia zatem pożądaną akurat rolę.
Najbliższe wybory przegramy.
Następne zresztą też.
Nadchodzi pisowska noc polarna.
„Good Night, and Good Luck.”