Hajnówka: sąd nad samarytanami
Prawo ma być dobre. Żeby było dobre, nie musi być surowe. Stosowanie prawa powinno być mądre. Wyroki zaś sprawiedliwe. Uważam, że do procesu pięciu osób, które udzieliły pomocy migrantom na granicy z Białorusią, nie powinno było dojść.
Prokuratura mogła umorzyć postępowanie, jak czyni to w wielu sprawach mniejszego lub większego kalibru, nie musiała pisać aktu oskarżenia i przedstawiać go sądowi. Sąd, skoro już zdecydował się go przyjąć, może odstąpić od wymierzenia kary. Oskarżanie i karanie osób bezinteresownie pomagających ludziom w potrzebie bez przekonujących dowodów, że wyrządzili zło, krzywdzi tych współczesnych samarytan i szkodzi wizerunkowi wymiaru sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa, a takim chcemy być.
Piątka sądzona w Hajnówce nie zasłużyła ani na oskarżenie, ani na karę. Przeciwnie, zasłużyła na uznanie za swoją humanitarną aktywność i na wsparcie ze strony społeczeństwa obywatelskiego i instytucji strzegących praw człowieka.
W tym duchu wypowiedział się prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati. Zaapelował do ministra Adama Bodnara, by jako prokurator generalny polecił wycofanie akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę okręgową w Hajnówce. Z apelem jest jednak moim zdaniem problem, bo wydanie takiego polecenia naruszałoby chyba niezależność prokuratorów. Mleko się rozlało: teraz wszystko w rękach sądu. Ma różne opcje. Może warunkowo umorzyć postępowanie karne lub wymierzyć karę symboliczną.
O aktywistach na granicy polsko-białoruskiej dobrą książkę napisała profesor Uniwersytetu Wrocławskiego Urszula Glensk, wyróżniona m.in. przez jury Nagrody Historycznej POLITYKI za pracę „Historia słabych. Reportaż i życie w Dwudziestoleciu (1918–1939)”. W „Pinezce” Glensk stara się „zrozumieć, dlaczego jedni zamarzają, a inni odwracają oczy. Jedni rzucają wszystko i próbują ratować obcych, a inni zwierają szeregi i karnie wykonują rozkazy”.
Proces w Hajnówce dotyczy wydarzeń w 2022 r., czyli z czasów pisowskich, a nie rządu Tuska. Ale rozpoczął się teraz, kiedy PiS utracił władzę, a rząd demokratyczny przekształca intensywnie strefę przygraniczną w zaporę tamującą napływ migrantów. Są po temu powody policyjne i polityczne, których nie lekceważę. Za zgodą UE zawiesił także czasowo prawo do składania wniosków o ochronę międzynarodową w rejonie wojny hybrydowej. Polska granica wschodnia jest elementem szerszej układanki w ramach unijnych starań o wypracowanie spójnej i skutecznej polityki bezpieczeństwa. To też trzeba brać pod uwagę.
Reżim Łukaszenki jednak nie odpuszcza z używaniem migrantów do destabilizacji sytuacji na granicy. W ubiegłym roku, a więc już pod rządami koalicji demokratycznej, podlaska Służba Graniczna odnotowała 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy, więcej niż rok wcześniej (26 tys.). W ubiegłym roku (do sierpnia) wnioski azylowe złożyło zaś ponad 10 tys. osób, głównie z Ukrainy, Rosji i Białorusi, a ochronę przyznano nieco ponad 4 tys.
Notujemy niewielki wzrost takich podań w porównaniu z poprzednimi latami, ale nie lawinowy. Zapewne nie chodzi tu o migrantów, którym starali się pomóc oskarżeni i inni aktywiści na feralnej granicy. Tak czy inaczej, nie mówimy tu o liczbach porażających. A ochrony ludziom takim jak choćby tłumacze pracujący dla polskich żołnierzy w Afganistanie godzi się udzielać.
Liczby to jedno, ludzkie historie to drugie. Trudno potępiać współczesnych samarytan za niesienie elementarnej pomocy ludziom w potrzebie. W tym przypadku wielodzietnej rodzinie z Iraku i jednemu migrantowi z Afryki. Czym to mogło zagrozić bezpieczeństwu państwa? Jakie tu mogły wchodzić w grę bezprawne korzyści? Sąd w Hajnówce powinien to wytłumaczyć opinii publicznej, zamiast częściowo utajniać postępowanie.
Urszula Glensk cytuje w „Pinezce” ważkie słowa profesora filozofii na Hebrajskim Uniwersytecie Jerozolimskim Avishaia Margalita: „wszyscy znamy pewien typ ludzi, którzy troszczą się o swoich i są gotowi do prawdziwych poświęceń na ich rzecz, mając w zupełnej pogardzie wszystkich spoza ich plemienia. Tego rodzaju bezsensowny idealizm może być odpowiedzialny za niewyobrażalne okrucieństwo wobec osób spoza wspólnoty”.
Samarytanie sądzeni w Hajnówce gotowi są troszczyć się i o swoich, i o „obcych”. Na tym polega etyka solidarności międzyludzkiej. Jest bowiem nie tylko ład prawny, ale też ład etyczny. Oba się uzupełniają, jeden powinien wspierać drugi, jeśli nie służą złu.
Komentarze
Gospodarzu: w pełni popieram Pana osąd, że ta piątka zasłużyła na uznanie, a nie na kretyńskie ,bezduszne zachowanie prokuratury i sądu. Tak codziennie obserwuję to wszystko ,co się dzieje w naszej ojczyźnie i jest mi bardzo smutno. Palikot opowiedział, że trzymali go w klitce 2x3m,a ksiądz od salcesonu był torturowny….Ziobro robi sobie kompletne jaja z policji, prokuratury i sądu, a dziennikarze od rana do wieczora podpowiadają, jakie błędy popełnia policja. Policja zamiast przyłożyć pałami tym, którzy utrudniali dostęp do Ziobry w redakcji „Republiki”, czekała pokornie, aż łaskawca Ziobro raczył wyjść do nich. Dochodzę do wniosku, że Ziobro ma rację, że ma do czynienia z miękiszonami. To kompletnie ośmiesza wymiar sprawiedliwości, policję i dziennikarzy, którzy krytykują, że Komisja powinna poczekać na Ziobrę, zamiast potępić Ziobrę, nazwać go po imieniu gówniarzem, łobuzem i ten cały zespół Mateckich ,Wójcików itd. Cały obraz pokazuje, że jednak zawsze są równi i równiejsi. A mnie jest po prostu wstyd, że ta obecna władza jest taka nieporadna
Pod poprzednim wpisem, temat Jerzego Owsiaka na tapecie blogu czujny był. Rzecz w tym ponadpartyjność tego twórcy Orkiestry Świątecznej Pomocy dosyć nieźle równoważy kampanie przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Ten blog spełnia zatem pożądaną akurat rolę.
Najbliższe wybory przegramy.
Następne zresztą też.
Nadchodzi pisowska noc polarna.
„Good Night, and Good Luck.”
Niezależny sąd osadzi i po miesiącu zapomnimy. Problem jednak pozostanie. Problem opozycji pozaparlamentarnej oraz problem Praw czlowieka. W państwie demokratycznym nie ma miejsca na niedemokratyczne dzialania ze strony państwa. Demokracja może i powinna „wytrzymać“ działania aktywistek i aktywistów, opozycji oraz opozycji pozaparlamentarnej.
Na marginesie; wszyscy jesteśmy obcy, prawie wszędzie.
Zupełnie, zupełnie to jest nieczytelne i nie do pojęcia.
Po co i na co to komu ten haniebny proces.
Zupełnie tez nie rozumiem dlaczego certolimy się z tymi co do których komisję zebrały ociazajace dowody.
Wzywamy ich jeden raz.
Nie chcą zeznawać i bronić się to dają komisje zebrane dowody do sądu i tyle.
Przecież to nieskończona zabawa.
Elektorat tego nie rozumie.
Ja wiem,że mamy doczynienia z nikczemnymi ludźmi, którzy będą przez historię ocenieni tak jak nalezy i te ich rządy to najgorszy czas dla naszego kraju .
A teraz te kilka miesięcy to mądry czas walki za Trzaskowskim bo przegramy.
@Stary Profesor
31 stycznia 2025
18:42
I pewno tak bedzie. Jesli sie OSOBISCIE nie postarasz zeby wygrac 🙁
mfizyk
31 stycznia 2025
23:44
W ocenie obecnej sytuacji i przewidywaniach zgadzam sie ze Starym Profesorem całkowicie.
Jak sobie wyobrażasz to jego osobiste staranie do wygrania wyborów, ma wziąć laskę i zawracać nią Wisłę ?. Jedyne co możemy zrobić to oddać głos i to na pewno zrobimy , nic wiecej .
Pozwalanie na to by kryminaliści narzucali swoją narrację jest żenujące. Środowisko demokratyczne w Polsce najwyraźniej źle rozumie swoją rolę. Bojaźliwość i niedecyzyjność towarzyszy mu bardzo wyraźnie od dwóch dekad.
W latach poprzednich rządów PO sprawujący władzę pozwalali opozycji jeździć na sobie jak na „łysej kobyle”. Ówczesna pisowska opozycja nie uznawała legalności władzy a poszczególnych polityków obrzucała błotem przy każdej okazji. Komorowski był da nich pomyłką narodu a wszelkie święta narodowe Pis obchodził równolegle, niemal jak władza na uchodźctwie. Nie było żadnej reakcji. A bezkarność rozzuchwala.
Jak widać słabo uczymy się na błędach. Władza jest po to by chronić społeczeństwo przed złymi ludźmi. Stawiając czoła oczywistym przestępcom nie można wywieszać białej flagi przy każdym wykrzyczanym oszczerstwie z ich strony. Demokracja nie zwalnia od odpowiedzialności!!!!!!!!!!!!
Swoją cegiełkę, a raczej monstrualną cegłę, dorzucają dziennikarze, których przesadne demonstrowanie obiektywności staje się symetryzmem i wytwarza fałszywy obraz rzeczywistości, niekorzystny dla koalicji demokratycznej. Nie mając na to żadnego wpływu chyba zacznę wmawiać sobie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku a ja jestem za głupi by to zrozumieć. Szkoda tylko tytanicznej pracy kogoś takiego jak red. Piątek i mu podobnych i tych wszystkich, którzy nadal są bombardowani kalumniami a środki masowego przekazu w wielkim upodobaniem je rozpowszechniają.
„Swą ignorancję zgrabnie tłumaczył brakiem przekonania,
że świat, w którym się znalazł godny jest poznania.”
Sprawiedliwi poddani odpowiedzialności karnej. Nie po raz pierwszy i z pewnością nie po raz ostatni. Wygląda to bardziej na regułę niż wyjątek.
Poniżej, kilka podobnych, lekko uwierających prawd zniechęcających do poznania podanych w baśniowej i graficznie ździebko pretensjonalnej oprawie.
https://www.youtube.com/watch?v=_PjKiknHGU0&t=704s
Defetystom przypominam o samospełniajacych sie przepowiedniach. Zgadzam sie, ze obecna władza sie wygłupia, ale taka jest sytuacja, gdy koalicja jest zlozona od czapy z przeciwstawnych sobie politycznie i kulturowo stronnictw. Lewica w tej koalicji ostro pracuje na ewentualna porazke. Ale nie gadajmy o tym, tylko wymuszajmy na władzy rozsadne politycznie, a nie ideologicznie decyzje.
Jakaś obrzydliwie fałszywa święta objawiła urbi et orbi, że „brzydzi się” bliźnim…
Ot, esencja fanatycznej wyznawczyni bożka kurdupla, chętnie pokazującej się na brunatnej Górze z różańcem.
Wzorcowy pisofszit z kaką w tle.
@Cenzor
31 stycznia 2025
23:59
„Jedyne co możemy zrobić to oddać głos i to na pewno zrobimy , nic wiecej .”
Juz wielokrotnie pisalem, ze mozna zrobic wiecej. Ale nic, bede powtarzal az do skutku. Wiec jeszcze raz:
– nie wolno szerzyc defetyzmu, bo po co,
– w gronie znajomych i przyjaciol motywowac do glosowania na dobra sprawe,
– a znanych sobie wyborcow anty-demokratycznych, probowac demotywowac i odciagac od pojscia na wybory.
To NIE jest naiwna teoria! Np. zbiorki na Orkiestre Swiateczna pokazuja, ze to dziala 🙂
Zastanawiam się nad relacja między wyborcami i partiami, które chcą być wybrane. Wybieramy na zasadzie, kto da więcej czy obdarzając miłością jedną partie lub koalicję, aby hamować drugą. Czyż nie powinno być odwrotne? Czyż to nie partie powinny werbować (programy,konkretne działania, nie tylko obietnice) wyborców. Dlaczego Fizyk chce na opak?
@Stary Profesor:
Konfa się podzieliła, Nawrocki nie wypada sympatycznie (Duda jednak potrafi się uśmiechać — ma o wiele naturalniejsze „wyjście do ludzi”). Nie, żebym nie miał lęków — dla mnie KO prowadzi kampanię jak w 2015, czy w 2020; a nie jak w 2023; a choć kampania PiSu idzie źle, to jednak jest partią, która ma historię najsprawniej robionych kampanii wyborczych w Polsce. Ale jednak, to nie jest jeszcze kampania przegrana, większość jest wciąż po naszej stronie. No i duzi gracze zwykle dobrze rozkładają siły — KO, czy PiS wyłożą wszystkie karty na stół dopiero w ostatnich tygodniach kampanii.
@Saldo mortale
1 lutego 2025
13:28
Chcesz byc politycznym konsumentem? Uwazaj, zeby ciebie jakies partie nie „skonsumowaly”. Ja wole byc aktywnym wyborcom demokratycznych kandydatow.
Dla przypomnienia w Polsce NIE wybiera sie partii, tylko konkretnych KANDYDATOW 🙂
Tym się różnimy od elektoratu PiS, że potrafimy krytycznie ocenić działania polityków, których wybraliśmy. I politycy muszą to usłyszeć od NAS. Natomiast elektorat nie porywa defetyzm a energia. Wola walki! Tu nie ma przebacz.
Dlaczego edukacja polityczna jest niezbędna, również dla dorosłych? Ułatwia zaangażowanie polityczne, zaangażowanie w pracy partyjnej. Można oczywiście zaangażować w pracy opozycji pozaparlamentarnej.
Można pisać artykuły do prasy lokalnej etc.. mozna też, jak proponuje ponownie Fizyk, na zasadzie jedna pani drugiej pani…ważne aby przy tym zachować zdrowie.
Smarkateria zer… po ponad roku kluczenia, wdrażania taktyczki dupochronu zejścia z oczu i przygotowywania kontynuacji planów zdradzieckich dalszego niszczenia państwa, wyłazi z podziemia i realizuje spektakl kina klasy C z obrzydłym Zerem w roli nieustraszonego kałboja.
Ten GrandZero stosuje taktykę złachanej striptizerki w sejmowej spelunie gotowej na wszystko byle klientela tumanowatych impotentów nie traciła zainteresowania jej life story:
„Czasy się zmieniły
Nie chcę być znów samotny, oh
Oddaję swój czas
Ludziom, którzy udają” kogoś innego…
„Times have changed
I don’t wanna be lonely again, oh
Giving my time away
To people who pretend” to be sombody else
Zero to nieszczęsny złoczyńca…
@mfizyk
— może „defetyzm” i ogólny spadek nastrojów wśród wyborców dotrze wreszcie do rządzących, którym ciągle się chyba wydaje że jest „klawo jak cholera”?
— wszyscy moi „znajomi i przyjaciele” są już od dawna, podobnie jak ja, cholernie zmotywowani aby uratować państwo przed prawicowym populizmem.
— ze znanymi sobie „wyborcami anty-demokratycznymi”, w tym byłymi znajomymi, nie utrzymuje żadnych stosunków. Zresztą przekonywanie kogokolwiek nie ma sensu, bo obecna władza wytrąca nam z ręki niezbite, jak się jeszcze niedawno zdawało, argumenty.
Aborygen
1 lutego 2025
3:41
” Sprawiedliwi poddani odpowiedzialności karnej. Nie po raz pierwszy i z pewnością nie po raz ostatni. Wygląda to bardziej na regułę niż wyjątek. ”
Niestety tak to wygląda.
Dla pana prokuratora i sądu to sprawa „bezpieczna”.
Bo co tacy samarytanie mogą ?
Nie skryją się u Pana Prezydenta w Pałacu, nie dla nich Budapeszt czy Białoruś, nie dla nich immunitety, Dubaje i inne takie.
A jak ich wsadzą do aresztu to znikąd kaucji nie wyskrobią.
Można sobie po takich „pojeździć”, nikomu co by mógł skutecznie dać po łapach nie narażą się, ani pan prokurator ani sędzia.
Inaczej to wygląda jak się bywa w tzw. „kręgach”.
Najlepsze co gwarantuje władza to status „świętej krowy”.
Brzmi to może niezbyt urokliwie ale jakże praktyczne.
Dla Fizyka wszystkie kandydatki i kandydaci są bezpartyjni, a Fizyk aktywnym, od czasu do czasu , wyborca. Taki sobie świat na opak.
Musskolini wskazał na europejskiego polityka, który może „Make Europe Great Again” to niejaki … Tarczyński…
Panajotu (cypryjski europoseł i influencer) „dopytywał czy zdaniem Tarczyńskiego Europa była kiedyś wielka.
– Była (…) Jeśli pytasz kiedy, to wtedy kiedy mieliśmy prawo rzymskie, kiedy mieliśmy polskich husarzy walczących z Muzułmanami i broniącymi Europy – wyliczał polityk PiS.
– Ptak został uwolniony. X jest teraz wolny i nie można tego powstrzymać. Możesz komunikować się i dzielić swoimi ideami – wskazywał europoseł”.
——————
Czy trzeba coś dodawać … palantino grosso heavily influenced by kaczystowska ociężałość umysłowa by nie rzec skrajna tępota połączona z bezczelnością i kasą bogatego ćpuna mitomana…
————————
„Rozmowa z Tarczyńskim została opublikowana 31 stycznia, przez dobę generując ponad dwa miliony wyświetleń. Natomiast 1 lutego wieczorem, rozpowszechnił ją również właściciel platformy X – Elon Musk. Miliarder dodał krótki opis „Make Europe Great Again”.
Tego samego dnia Panajotu poinformował o swoim kandydowaniu na stanowisko wiceprzewodniczącego komisji parlamentu nazwanej Europejską Tarczą Demokracji. Na tę informację również zareagował Musk.
„Zagłosujcie na Fidiasa. Jest mądry, ma superenergię i naprawdę się o was troszczy” – stwierdził miliarder”. (interia.pl)
Kto nie odczytuje znaków czasu kręci sobie sznur na szyję.
@AS
Ciekawe jak głowni kandydaci w nadchodzących naszych wyborach prezydenckich ustawiają się w szeregu w sprawie imigrantów ze wschodu globu. Tam nie tylko już idzie o Łukaszenki zagrania w tej sprawie
@mario
Tragedia. To Niech ten Tarczyński założy sobie prywatną armię, jak Prigożyn, i idzie bić się z Hamasem.
Przed laty patrzylam z przerazeniem na kariere polityczna Wałęsy. Przyznaje jednak, że byla usprawiedliwiona jego udziałem w mobilizowaniu tzw. klasy robotniczej do poparcia przemian ustrojowych. Jeszcze wówczas „klasa robotnicza” sobie wyobrazała, ze stoi na czele przemian. Ale triumf PiS dokonany dzieki rzeszom i wzbogaconych, i ubogich troglodytow spolecznych do dzis daje socjologom do myslenia, a mnie wpedza w panike. Troglodytom wciąż musza sie wmaslać ludzie kandydujacy na wysokie stanowiska państwowe, schlebiać im gustom estetycznym, mowic ich jezykiem i pokazywac, ze potrafia dac w mordę. Dzis okazuje sie, ze jest to wrecz trend swiatowy, a triumf Trumpa z Muskiem jest tego ewidentnym dowodem. Teraz podobno pierwszy cham i buc Rzeczypospolitej Tarczyński jest na topie w Ameryce i nawet Musk robi mu publicity. Do @Mario: mam w nosie takie znaki czasu, a sznura na szyje nie zamierzam krecic, tylko w miarę swoich mikro-mozliwosci gonić troglodytów i wdeptywac w ziemie.
Czy polscy biskupi krk wydali jakieś oświadczenie w obronie współczesnych polskich Samarytan?
Napisali jakiś list do „wiernych” w tej sprawie?
Zwrócili się oficjalnie do władz państwowych w tej sprawie?
Mnie, niestety nie udało się znaleźć żadnej wzmianki na ten temat.
A przecież są bardzo aktywni w kwestii czuwania nad „moralną formacją”
https://www.rp.pl/prawo-dla-ciebie/art41008601-czy-trybunal-konstytucyjny-zajmie-sie-religia-w-szkolach-episkopat-wnioskuje-do-sn
Przypowieść o Dobrym Samarytaninie obrazuje właśnie siłę plemiennych i religijnych podziałów. Słowo ,,Samarytanin” już było obelgą. Przypisanie dobroci Samarytaninowi to tak jakby dzisiaj poseł poseł Kowalski uściskał publicznie Donalda Tuska mówiąc Donald jesteś w porzo”. Samarytanie byli ludem przesiedlonym z Asyrii i przyjęli przez nakaz religię Mojżesza. Jednak nie byli zwiazani z żydowską tradycją i prorokami. Gdyby to jakoś przenicować na obec ne polskie realia byli bardziej ,,europejscy ” ale mniej Ortodoksyjni.
Po latach uzdrawiania Polski przez katechetów i polityki przez PIS… powstał w kraju Nowy Sort , strefy beztęczowe’ i Uniwersytety Przyspieszonych Dyplomów Menadżerskich. Powstała też Akademia Sprawiedliwości. Na szczęście nie wystartowała bo upadł ,, Fspulny Projekt Potyliczny” . Wyroki Ziobrowej Temidy też musiały upaść. Sam fakt kryminalizacji pomocy dla obcych ” jest kryminalny.
Sprawiedliwy Lewita i kapłan nie mogli się zbrukać w ewangelii nie mogli złamać Prawa Mojżesza bo staliby się nieczyści”. Prezes tworząc kategorię zawszonych imigrantów siejacych trąd i świerzbicę właśnie jest Mistrzem Faryzeuszy CZYSTYCH , NIENAGANNYCH, I TE PE. Aparat sprawiedliwości dufny w sobie wyobraża przypowieść o Niewzruszonym Zbyszku w prowokacyjnym i ekskluzywnym machaniu rękami w Sejmie .. Haha ha Liiczę na Was” Burdel w Aparacie Temidy jeszcze długo będzie trwał. nie tylko z powodu Zbyszka Agrafki. Tak było i tak jest od wielu dziesiecioleci. Zbyszek jednak ten Burdel przystosował lub próbował uczynić [ co mu się częściowo udało] maszyna do własnej promocjii. Prezes miał zapewnioną obsługę interesów partyjnych. Genprok i Minister dzierżył olbrzymią władzę nie tylko nad Samarytanami nad Prezesem też. Podział ,,mięska” nie zadowolił Zbiga . Po wizycie w USA gdy jechał po Mazura uświadomił sobie jaką potężną rolę odgrywa w USA sąd. Pokazali mu w USA pół łokcia i on Minister przyjechał z niczym. !!!
Takie tam pograniczne polewki go nie rajcowały. Samarytanie Hajnówce czy supozycje powiatowe. Genprok ma ambicje, Aparat mu się wyślizgnął z rąk ale ma tam swoich ! Oni maja kadencję a Promocje w Republice go moze poniosą.??
Dziwne że obecny Prokurator nie zauważył celowego utrudniania wykonywania czynności służbowych Policji Państwowej w Sanhedrynie ?? G.P.
Tarczyński żarliwy wróg Tuska, parobek Muska, historiozof, rzymski jurysta, husarz, ojkoznawca, Kaczyńskiego strażnik, polityczny wybawca, żarliwy egzorcysta.
TJ
@Jagoda
Bo w ogóle, albo słabo szukałaś. Aby tylko umieścić wpis z tezą. Oczywiście, że polscy biskupi kościoła katolickiego wydawali oświadczenia w obronie migrantów. Napisali także list do wiernych i zwrócili się do władz państwowych , w tych sprawach
@volter:
> Samarytanie byli ludem przesiedlonym z Asyrii i przyjęli przez nakaz religię Mojżesza.
To bardziej złożone. Generalnie zapewne w większości byli ludnością miejscową, tyle że „ludem”, bo Asyryjczycy (czy Babilończycy) przesiedlali elity.
Ja się czasem bawię takim porównaniem — wyobraź sobie, że jakiś okupant wysiedla z Polski elity, które na emigracji kultywują tradycje katolicyzmu Tygodnika Powszechnego; a po 50-latach wracają i spotykają niewykształconych potomków słuchaczy Radia Maryja. Co te grupy o sobie sądzą wzajemnie?
> bardziej ,,europejscy ” ale mniej Ortodoksyjni.
Jak widzisz, stosuję inną analogię — bardziej „ludowi”, mniej „elitarni”. W czasach Jezusa mamy cały ten nabrzmiały konflikt nienawiści z wzajemnego odrzucenia.
> Sprawiedliwy Lewita i kapłan nie mogli się zbrukać w ewangelii nie mogli złamać Prawa Mojżesza bo staliby się nieczyści”
Dowcip polega na tym, że niewiele poza muchami w nosie, by z tego przyszło im złego (kapłan szedł Z Jerozolimy, więc wersja, że nie mógłby pełnić służby jest błędna). Nieczystość to normalna sprawa (każda miesiączkująca kobieta była nieczysta), żaden tam „grzech”. Ot, pewne czasowe wykluczenie z kultu i społeczności, ale bez wytykania palcem, jako winy moralnej.
> Prezes tworząc kategorię zawszonych imigrantów siejacych trąd
OK, ale zwrócę uwagę, że Prezes gra. Nie wiemy, czy on tak myśli. On wie, że może tak zmobilizować wyborców. To i gorsze, i lepsze od faryzeizmu.
@Kalina
2 lutego 2025 8:12
mam w nosie takie znaki czasu, a sznura na szyje nie zamierzam krecic, tylko w miarę swoich mikro-mozliwosci gonić troglodytów i wdeptywac w ziemie.
… podzielam twoje wzburzenie spektakularnym „triumfem” populistycznych troglodytów w Polsce i dalej.
A ten sznur już nam ukręcili, a zwłaszcza naszym dzieciom i wnukom, troglodyci wśród elektoratów, z definicji bez wyobraźni i wiedzy, ale też bez odpowiedzialności bo ta ich nie dotyka, i tępych kierowników nawy państwowej dryfującej na skały…
—————————–
Byli tacy, którzy doskonale widzieli i wskazywali problemy i zagrożenia w US – np. m.in. Huntington (1988):
„Samuel P. Huntington opublikował esej w Foreign Affairs w 1988 r., wskazując, że popularne wówczas i zorientowane na politykę pisma, analizujące utratę amerykańskiej hegemonii gospodarczej i jej konsekwencje, oznaczały piątą falę „upadku” od lat 50., a od tego czasu pojawiły się kolejne. Każda z tych fal opierała się na pewnych obserwowalnych danych, ale żadna z nich nie uwzględniała ani nie przewidywała przeciwnych tendencji lub potencjału, które odwróciły wiele zidentyfikowanych negatywnych trendów” (Low.)
a Lowenthal pisał wprost już w 2013 (daję dłuższy kawałek eseju, bo wiele wyjaśnia i ma walor uniwersalnej diagnozy nie tylko sytuacji w US, oraz ich prawdopodobnej stagnacji czy nawet upadku):
USA na początku XXI wieku: schyłek czy odrodzenie?
Głównym wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych w pierwszym ćwierćwieczu XXI wieku jest zdolność ich systemu politycznego do kształtowania i wdrażania polityk publicznych, które będą skutecznie reagować na bieżące i przyszłe problemy.
Abstrakt
Gorzki impas ostatecznie, choć tymczasowo, rozwiązany w Waszyngtonie w zeszłym tygodniu, uczynił dla wszystkich absolutnie oczywistym, że Stany Zjednoczone stoją w obliczu poważnych problemów. Problemy te nie pojawiły się nagle, ani nie ograniczają się do konfrontacji dotyczącej zamknięcia działań i usług rządowych oraz podniesienia limitu zadłużenia państwa. Trudności nie są tylko polityczne, ale także ekonomiczne i społeczne; rozwijały się przez wiele lat i w żaden sposób nie zostały rozwiązane. Niemniej jednak, głównym wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych w pierwszej ćwierci XXI wieku nie jest sprawność lub potencjał ich gospodarki, ani ich względna zewnętrzna siła i wpływy. Centralnym pytaniem jest raczej zdolność amerykańskiego systemu politycznego do kształtowania i wdrażania polityk publicznych w celu skutecznego reagowania na dzisiejsze i jutrzejsze obawy. To, czy amerykański system polityczny może odzyskać swoją dawną zdolność, widoczną w minionych czasach wojen i innych kryzysów, do mobilizacji zasobów i energii kraju, jest centralnym pytaniem dla Stanów Zjednoczonych w nadchodzących latach.
Wzrost PKB w USA wynosił ponad 4% na początku lat 60., spadł poniżej 3% pod koniec lat 70., odzyskał nieco siły pod koniec lat 80. i na początku lat 90., ale następnie spadł do obecnego poziomu poniżej 2%, przy czym większość prognoz sugeruje, że pozostanie w tym zakresie przez jakiś czas. USA miały przedłużający się wysoki poziom bezrobocia, znacznie obniżone zaufanie konsumentów i widmo prawdopodobnej ostatecznej inflacji. Przy spadających dochodach podatkowych i wysokich deficytach, ale zdecydowanym oporze politycznym wobec podwyżek podatków, usługi publiczne zostały gwałtownie ograniczone jeszcze przed „sekwestracją” w 2013 r. (ogólne cięcia budżetowe w całym rządzie federalnym), spowodowaną kolejnym impasem Kongresu.
Kiedyś wychwalana infrastruktura Ameryki zaczyna się rozpadać, podkopując konkurencyjność. Drogi i mosty są w złym stanie, a niektóre się zawalają. System kontroli ruchu lotniczego jest niebezpiecznie przestarzały, a system kolejowy skrzypi. Sieć energetyczna czasami ulega awarii. Systemy komórkowe i szerokopasmowe są powolne w porównaniu z systemami w wielu innych rozwiniętych krajach; USA zajmują 20. miejsce pod względem penetracji szerokopasmowego i 33. miejsce pod względem szybkości szerokopasmowego.
Jakość edukacji, zwłaszcza na poziomie podstawowym i średnim, spada w porównaniu z innymi krajami. USA zajmują 28. miejsce na świecie pod względem ogólnej jakości systemu edukacyjnego i 38. miejsce pod względem jakości edukacji podstawowej.
Nawet szkolnictwo wyższe, od dawna będące mocną stroną USA, obecnie spada, przynajmniej według niektórych wskaźników, w kategoriach względnych. Na przykład USA zajmują 14. miejsce wśród 32 krajów pod względem odsetka absolwentów college’ów. Publiczne uniwersytety w całym kraju są poważnie osłabiane przez cięcia budżetowe, a wiele prywatnych college’ów i uniwersytetów ma podobne wyzwania.
Bieda w USA się pogorszyła, szczególnie wśród Afroamerykanów i Latynosów. Ponad 46 milionów ludzi żyje obecnie w ubóstwie, co jest najwyższą liczbą od ponad 50 lat. Nierówności dochodowe znacznie się pogorszyły; odsetek dochodu narodowego zarabiany przez 1% najbogatszych Amerykanów wzrósł z około 9% w 1980 r. do 23,5% w 2007 r. i więcej obecnie. Odsetek majątku należącego do 1% najbogatszych jest jeszcze wyższy, przekracza 34%. Jedna rodzina, sześciu potomków Sama Waltona z Walmart, posiada więcej niż łączny majątek najbiedniejszych 30% całej populacji USA.
Pod wieloma względami była to stracona dekada dla gospodarki USA. Mediana realnego dochodu rozporządzalnego gospodarstw domowych jest dziś [2013] o 4% niższa niż w 2000 r., chociaż wzrosła w większości krajów OECD. Bezrobocie jest ponad dwukrotnie wyższe niż 10 lat temu. Odsetek Amerykanów polegających na bonach żywnościowych, aby móc pozwolić sobie na podstawowe potrzeby, podwoił się. Marzenie klasy średniej o domu jednorodzinnym stało się problematyczne dla milionów Amerykanów.
Tymczasem dług rządu federalnego wzrósł z 36% PKB w 1970 r. do 59% w 2000 r., 64% w 2007 r. i obecnie przekracza 100%.[2013; dzisiaj 124%]. Deficyty strukturalne na szczeblu federalnym, stanowym i municypalnym prawdopodobnie będą trudne do znacznego zmniejszenia w nadchodzących latach. Partie polityczne, gałęzie rządu i różne grupy interesów toczą zacięty spór o względny priorytet redukcji deficytu i potrzeb wydatkowych, przy czym Partia Republikańska coraz bardziej utożsamia zrównoważone budżety i obniżone podatki jako stałe, choć niekoniecznie zgodne zobowiązania.
Kryzys gospodarczy, pogłębiające się nierówności i rozpad spójności społecznej przyczyniły się do pogorszenia sytuacji politycznej . Instytucje polityczne wszelkiego rodzaju są coraz bardziej podejrzane: partie, Kongres, prezydentura, a nawet sądy. Grupy interesów specjalnych i okręgi wyborcze o jednym problemie nieustannie forsują swoje poglądy. Rozważania na temat finansowania kampanii stały się coraz potężniejszym i wszechobecnym aspektem amerykańskiego systemu politycznego, zwłaszcza od czasu decyzji Sądu Najwyższego z 2010 r. w sprawie Citizens United, która zniosła ograniczenia dotyczące tego, ile zamożni ludzie, związki zawodowe i korporacje mogą wydawać na wspieranie spraw politycznych i kandydatów.
Zarówno konsolidacja mediów, jak i fragmentacja rynków medialnych przyczyniły się do intensywnej polaryzacji politycznej. Miliony Amerykanów są narażone niemal wyłącznie na jedną lub drugą skrajność partyjną. Granice debaty politycznej, historycznie ograniczone głównie do szeroko centrowych alternatyw i od dawna popychane w stronę konsensusu przez naturę amerykańskich instytucji politycznych, poszerzają się.
Amerykanie przemieszczają się geograficznie, aby żyć z innymi podobnie myślącymi ludźmi, tworząc jednorodne społeczności stylów życia, wartości, przekonań i ostatecznie polityki. W 1976 r. mniej niż 25% Amerykanów mieszkało w hrabstwach „landlide”, czyli tam, gdzie przewaga w wynikach wyborów prezydenckich wynosi 20% lub więcej; teraz robi to prawie połowa.
Podziały ekonomiczne i polityczne pogłębiły się z powodu rozłamów między wybrzeżami a centrum, mieszkańcami wsi i miast, imigrantami i antyimigrantami, homoseksualnymi i homofobicznymi Amerykanami, religijnymi i świeckimi oraz wśród zamożnych, klasy średniej i biednych. Dyskurs obywatelski zniżył się do poziomu konfrontacyjnej retoryki i konkurujących naklejek na zderzaki.
Kiedyś podziwiany system polityczny USA, z jego potężnymi koncepcjami i instytucjami zaprojektowanymi w celu zapewnienia kontroli i równowagi, jest coraz bardziej dysfunkcyjny. Podstawowym problemem dzisiaj nie jest, jak było w przypadku założycieli kraju, ograniczenie koncentracji zbyt dużej władzy w rękach jednej osoby, frakcji, partii lub gałęzi rządu. Raczej jest to niezdolność systemu rządów do konsekwentnego kształtowania i wdrażania spójnych i skutecznych polityk publicznych w celu stawienia czoła głównym wyzwaniom kraju. Spektakl zamknięcia rządu był najbardziej dramatycznym przykładem tego impasu, ale problem był widoczny w wielu innych kwestiach, dużych i małych. Prezydent Barack Obama nie mógł obsadzić ważnych stanowisk wykonawczych i sądowniczych, na przykład z powodu historycznie bezprecedensowych manewrów obstrukcyjnych w Kongresie.
Wszystkie te trendy podsycają poczucie impasu, rodząc rozczarowanie opinii publicznej, które niektórzy wyrażają jako apatię, a inni jako gniew. Prawie 80% amerykańskiej opinii publicznej w ostatnich sondażach stwierdziło, że nie jest zadowolonych z kierunku, w jakim zmierza kraj. Jeszcze większy odsetek stwierdził, że nie pochwala działań Kongresu. Sądy, zwolnione z poważnych ataków politycznych w większości poprzednich pokoleń, są teraz ganione przez hałaśliwych polityków, którzy grożą masowym impeachmentem sędziów. Coraz częściej kwestie, które są wybitnie polityczne i ustawodawcze – takie jak przepisy reformy krajowego ubezpieczenia zdrowotnego, wymogi rejestracji wyborców i przepisy imigracyjne – są kwestionowane w sądach, które z kolei często są przedmiotem demonstracji ulicznych i kontrmanifestacji.
Upadek USA w perspektywie
Nawet jeśli to podsumowanie upadku Ameryki jest dokładne w swoich konkretnych szczegółach, czy jest to może tylko migawka w czasie, tymczasowa sytuacja, którą tłumaczy krach finansowy z 2008 r. i jego bezpośrednie konsekwencje? Czy też USA doświadczają długoterminowego pogorszenia, które prawdopodobnie będzie trwać, a może nawet przyspieszy?
(…)
Wniosek:
Czy system polityczny USA może odzyskać swoją dawną zdolność, widoczną w minionych czasach wojny i innych kryzysów, do mobilizacji zasobów i energii kraju, jest centralnym pytaniem dla USA w nadchodzących latach. Odpowiedź na to pytanie będzie miała znaczenie na całym świecie, ponieważ pomoże to ustalić, czy USA mogą być niezawodnym partnerem w ważnych kwestiach, od wojny i pokoju po handel, finanse i inwestycje, od zmian klimatycznych, zdrowia publicznego, zarządzania zasobami po przestępczość międzynarodową, handel narkotykami, terroryzm i bezpieczeństwo obywateli. To, w jaki sposób USA będą się odnosić do reszty świata i jak na nią wpływać w przyszłych latach, będzie w dużej mierze zależało od tego, czy będą w stanie przywrócić siłę i skuteczność swoim krajowym instytucjom politycznym. Nie będzie to łatwe, ale nie powinno być niemożliwe.
——————-
Dzisiaj odpowiedź już znamy… US pokazało na co ich stać: na Trumpa i Musskoliniego…
Jeśli tak, to zanosi się na przyspieszenie pogarszania się sytuacji społecznej i ekonomicznej w US i wielu innych krajach… a niektóre upadną…
Polska weszła na podobną ścieżkę, której skutki w US opisywał Lowenthal w 2013, w roku 2015 i następnych, negatywne skutki tego „wyboru” będą prawdopodobnie tylko nieco odłożone w czasie… nie wykluczałbym niszczycielskiej siły nieuchronnego światowego chaosu, a nawet zabójczego bum-bum… niestety.
@Kalina, 1 LUTEGO 2025, 10:23
,,Lewica w tej koalicji ostro pracuje na ewentualna porazke. ”
Nie babciu, jest dokładnie odwrotnie. Na porażkę koalicji ostro pracuje prawica pod wodzą duetu Kosiniaka i Sawickiego (oraz częściowo Hołowni), a Zandberga (całe szczęście) już nie ma. Jeśli w ostatecznej rozgrywce zabraknie kilkuset tyś. głosów to będą to głównie zawiedzione kobiety i młodzi ludzie.
Ale, wiadomo, naginanie rzeczywistość do swoich (w tym przyp. prawicowych) urojeń nie jest niczym nowym.
Z tego żałosnego procesu rządzący powinni się jak najszybciej wycofać. I rozważyć czy ostatecznie jest opłacalne granie na demobilizację dosyć niewielkiej części kato-prawicowego elektoratu ale kosztem demobilizacji własnego elektoratu, dzięki któremu doszli do władzy. Ciastko można częściowo zjeść i je mieć, ale nie da się go zjeść w całości i je nadal mieć.
@Bartonet
2 lutego 2025
14:36
„Z tego żałosnego procesu rządzący powinni się jak najszybciej wycofać.”
Jak to ma wygladac? Tusk ma wziasc prokurature i sedziow „za pysk”, jak ten inny Donald?
@Bartonet
Proszę się opamiętać. Ostatnie sondaże poparcia partii dają po ok. 8% zarówno PSL+Trzecia Droga oraz Lewicy Czarzastego, czyli na granicy wejścia do sejmu. Natomiast PiS może liczyć na ok. 30%, a Konfederacja – ok. 12%. Czyli lud wyborczy jest…prawicowy. Młodzieżą nie musi się Pan przejmować, ta ma wszystko w głębokim poważaniu. Zaś kobiety są podobno potencjalnymi wyborczyniami Konfederacji:)))) Zresztą to wyjątkowo niemądry i niestabilny elektorat…
Jacek NH
2 lutego 2025
12:05
Proszę o podanie linku do wyrażonego na piśmie sprzeciwu biskupów wobec procesu w Hajnówce.
@mfizyk:
Podejrzewam, że chodzi o list Bodnara, który wszedł w uprawnienia Ziobry, który z kolei, podporządkował sobie prokuraturę. Bodnar pisze jak Pytia delficka, że w sumie są racje po różnych stronach, ale dobrze, ulegnie i poprosi o sprawdzenie, czy działania prokuratury były właściwe. Dość powszechnie zostało to przyjęte jako: „może tu są Samarytanie, ale tam koledzy grają na punkcik procentowy poparcia neonazistów, więc racje są równe”.
Domyślam się odpowiedzi, że „no ale co miał Bodnar zrobić”, to odpowiadam: wyrzucić 90% tekstu, zostawić tylko prośbę o sprawdzenie przebiegu śledztwa, bez wstępów o różnych racjach i widocznych unikach w kwestii praw człowieka. Trzaskowskiemu w wyborach by nie przeszkodził, a wrażenie było lepsze.
Ten obrzydliwy proces wpisuje się w szerszy trend pomiatania uczciwymi ludźmi i niezwykłej przychylności wobec żulii, szczególnie tej politycznej.