Walka z populistami trwa
Prounijny, prozachodni i proukraiński kandydat na prezydenta sąsiedniej Słowacji wygrał pierwszą rundę wyborów, wyprzedzając faworyta rządzących tam od niedawna populistów. Ivan Korczok ma szanse na wygraną w drugiej turze, jeśli ruszą się z domów wyborcze lenie, a mniejszość węgierska nie zagłosuje masywnie na jego rywala Pellegriniego. Słowacja okazała się kolejnym polem bitwy między siłami demokratycznymi a populistyczną prawicą podszywającą się pod „głos ludu” w sporze z „elitami”.
Jeśli były minister spraw zagranicznych Słowacji wygra, będzie liberalną przeciwwagą dla obozu obecnego premiera Ficy. Powstanie odwrotna sytuacja, niż mamy w Polsce, gdzie przeciwwagą dla rządu Tuska jeszcze przez ponad rok jest antyliberalny prezydent Duda. Obecnie w naszym regionie Europy reprezentowanym w Grupie Wyszehradzkiej przez liderów Czech, Słowacji, Węgier i Polski mamy remis: prounijne Czechy i Polska kontra populistyczne Słowacja i Węgry. Zasadnicza dziś linia sporu dotyczy stosunku do wojny w Ukrainie.
U nas jednak mamy sytuację bardziej skomplikowaną: zarówno Duda, jak i demokraci deklarują gotowość do współpracy w sprawie Ukrainy, w pozostałych ważnych kwestiach różnice są podobne jak w wszędzie, gdzie partie populistyczne dążą do zdobycia władzy, wykorzystując rozczarowanie części społeczeństw „starej” i „nowej” Europy. Dotyczy ono zarówno spraw społeczno-ekonomicznych, jak i ustrojowych. Populiści przedstawiają się jako obrońcy wolności, demokracji i sprawiedliwości. W rzeczywistości są wrogami tych wartości.
Gdy zdobywają władzę, jak w Polsce czy na Węgrzech, ograniczają lub likwidują trójpodział władz, niezależność sądownictwa, prokuratury, mediów, samorządów i społeczeństwa obywatelskiego. Podcinają filary systemu pluralistycznej demokracji opartej na równości praw obywateli. Dążą do zastąpienia jej systemem, w którym niemożliwa jest demokratyczna rywalizacja o władzę.
Budują ustrój, w którym prymat sprawuje ponad wszelkim prawem i trybem wódz otoczony przybocznymi, którzy czerpią z tego tytułu korzyści prestiżowe i materialne. Ostatecznie chodzi o to, by mieć jak najwięcej władzy w państwie i nad społeczeństwem i wygrywać wybory za wyborami, zamieniając je w polityczną szopkę na wzór Rosji Putina.
Na tym etapie rządy populistów nie sięgają zwykle po przemoc fizyczną. Wystarczy im przemoc symboliczna, której służy rządowa propaganda. Karmi odbiorców kłamstwami, insynuacjami i teoriami spiskowymi na temat krytyków i przeciwników populistycznej autokracji. Po przemoc fizyczną – aresztowania, pokazowe procesy i likwidację instytucji niezależnych, na czele z niepokornymi mediami – będą mogli sięgnąć, gdy skonsolidują władzę. W Polsce nastąpiłoby to prawdopodobnie w trzeciej kadencji obozu Kaczyńskiego.
Dlatego walka z populizmem, nacjonalistycznym, ultraprawicowym, antyliberalnym i jakim tam jeszcze (jest też ultralewicowy), jest tak ważna. Można w niej wygrywać tylko z podniesioną przyłbicą: populizm, tak jak faszyzm i komunizm, boi się prawdy, czyli nazywania rzeczy po imieniu. Liderzy demokratyczni nie mogą się wdawać w „taktyczne” sojusze z populistami i skrajną prawicą pod żadnym pozorem. Bo populiści nie chcą wcale sprawiedliwości, wolności ani demokracji, tylko władzy wyjętej spod społecznej kontroli. W Polsce sprowokowali protesty rolników, a gdy utracili władzę, podpinają się pod nie. Tak działa populizm. Można z nim wygrać, ale trzeba odwagi.
Komentarze
Walka z papistami trwa…
Niepolscy sekciarze – pasożyty i złodzieje z watykańskiej mafii – wysmażyli przed wyborami samorządowymi 2024 „vademecum wyborcze katolika” jak przystało na pisdzielców – by dalej dzielić i rządzić za przywileje i dotacje z publicznej kasy…
Piszą odrażający obłudnicy i zaprzańcy, roszczący pretensje do stanowienia „katolickiego porządku moralnego” bezczelni uzurpatorzy.
Bredzą o „wartościach nienegocjowalnych”, które „dotyczą istoty porządku moralnego” i w tych sprawach „prawy rozum nie pozwala na kompromisy”.
Według niby-polskich biszopów katolicy:
a) opowiadają się bezwarunkowo po stronie prawa do życia od poczęcia do naturalnego kresu, które to prawo „stanowi fundament współżycia między ludźmi oraz istnienia wspólnoty politycznej” – bezczelni… to ma być „fundament współżycia między ludźmi oraz (sic!!!!) „istnienia wspólnoty politycznej”…
Normalni ludzie znają inne fundamenty: troski, sprawiedliwości i odpowiedzialności za siebie i słabszych… a „kluczem do zachowania przez pluralistyczną, demokratyczną wspólnotę obywatelską wewnętrznej spójności i odporności na wewnętrzne i zewnętrzne wstrząsy jest wypracowanie mechanizmów instytucjonalnych oraz kultury politycznej, które zagwarantują możliwie wielu obywatelom poczucie współudziału w decydowaniu o losach kraju”.
b) z równą determinacją zabiegają o ochronę praw rodziny, opartej na monogamicznym małżeństwie osób przeciwnej płci. Uważają zatem za niedopuszczalne zrównanie z rodziną innych form współżycia.
A czy dopuszczalne współżycie w „rodzinie plebańskiej” – proboszcz z wikarym i z gospodynią – albo w „rodzinie seminaryjnej” czy „rodzinie zakonnej”, w której obficie i coraz śmielej świadczy się usługi wzajemne i akty adoracji by złagodzić ból istnienia kleru na tym doczesnym łez padole?
Jeśli tak to pozwólmy każdemu żyć w związkach, które są dla nich źródłem szczęścia i szanujmy ich odrębności bez szyderstwa czy pogardy.
c) stoją na straży zagwarantowania prymatu rodziców w wychowaniu swoich dzieci.
Dzieci to pełnoprawni członkowie społeczeństwa a ich wychowanie i edukacja są wypadkową działań i wzorców rodzinnych, grup rówieśniczych oraz szkolnych. Problemem, który nabrzmiewa jest patologia rodzin i słabość świeckiej edukacji szkolnej na kolejnych jej szczeblach. Tu pożądanym stanem jest synergia tych oddziaływań i wpływów na dzieci i młodzież, a nie „droga krzyżowa” (na pamiątkę) w sali gimnastycznej szkoły czy zblazowany katecheta czy chetka.
d) bronią wolności sumienia i wolności religijnej, stanowiącej „serce praw człowieka”.
Co za bezczelna uzurpacja watykańskich teokratów – sercem praw podstawowych człowieka jest wolność – prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, poszanowanie życia prywatnego i rodzinnego, ochrona danych osobowych, prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny, wolność myśli, sumienia i religii, wolność wypowiedzi i informacji, wolność zgromadzania się i stowarzyszania się, wolność sztuki i nauki, prawo do nauki, wolność wyboru zawodu i prawo do podejmowania pracy, wolność prowadzenia działalności gospodarczej, prawo własności, prawo do azylu, ochrona w przypadku usunięcia z terytorium państwa, wydalenia lub ekstradycji.
e) sprzeciwiają się budowaniu świata „tak, jakby Boga nie było”.
Bóg jest, ale to nie jest i bożek mamony, hedonizmu i rozwiązłości… patron uprzywilejowanej watykańskiej mafii świętopietrza i jej licznych podejrzanych biznesów i kryminalnych afer.
f) są zaangażowani na rzecz wewnętrznego i zewnętrznego pokoju, będącego podstawowym warunkiem realizacji dobra wspólnego.
Pokój tak, to dobra rzecz, ale to stan rzadki, gdyż trwają nieustające wojny religijne między zagrożonymi teokracjami a właściwie teoligarchiami globalnymi w różnych przebraniach, strojach i obrzędach – pilnującymi tylko swoich interesów władzy/współwładzy i dochodów i pieprzącymi na okrągło o moralności wojny .
g) troszczą się o etyczny kształt procesów gospodarczych, sprzeciwiając się „ekonomii, która zabija”
To zdanko chyba Tower Nycz dyktował albo Dziwisz I Nie Grzmisz…
I na koniec buntownicy dodają: „w sytuacji, gdyby sprawujący władzę ustanawiali niesprawiedliwe prawa lub podejmowali działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. Sprzeciw katolika względem tak stanowionego prawa wynika jedynie z posłuszeństwa Bogu, a nie z racji politycznych”.
Klerze niepolski – bo na usługach obcego państwa papieskiego – łapy precz od demokracji wolnych i normalnych ludzi…!
Absolutnie należy wypowiedzieć jednostronnie czyli zerwać konkordat albo tak zmienić, że mucha nie siada.
A gdzież ten ,,też ultralewicowy” populizm jest taki groźny?
Tak, z populizmem należy walczyć ale jeszcze lepiej przeciwdziałać. Obserwując po stu dniach obecną rządzącą koalicję jest pewna nadzieja że wnioski z 30 letniej przedpisowskiej przeszłości w dużej części zostały wyciągnięte. Jest szansa że być może będzie to pierwsza demokratyczna koalicja która wprowadzi Polskę w XXI wiek i niego już jej nie wypuści. Czego jej z całego serca życzę.
Nie ma innej drogi. Tylko proeuropejska polityka gwarantuje „dobrobyt“, a tak naprawde wydajnosc kazdej, kazdego z nas. Oczywiscie w ramach tejze polityki.
@Bartonet
25 MARCA 2024
22:15
„Tak, z populizmem należy walczyć ale jeszcze lepiej przeciwdziałać.”
Prewencja wobec populizmowi jest wedlug mnie raczej niemozliwa. Bo zawsze znajdzie sie jakas grupa ludzi, ktorych jakims tematem mozna oglupic. Np. nieistniejacymi w Polsce „strefami szariatu”, ze szczepionki sa szkodliwe czy, ze Zielony Lad zabije rolnikow. Dla mnie wnioskiem z przeszlosci jest, ze zawsze sie jakis temat dla populistow znajdzie i ze nie mozna go przewidziec.
Wiec walke trzeba prowadzic z POPULISTAMI i ich „elitami” na twardo (politycznie i prawnie). Po prostu trzeba ich „zgniatac” w zarodku i nie dopuscic do wladzy. Otrzywiscie nie zapomniec o ich aktualnych tematach i ich rozbrojeniu. Ale oba dzialania sa mozliwe dopiero post factum. Populistow sie nigdy nie pozbedziemy, ale nie wolno im poblazac. No i nie wolno z nimi przegrac.
@Slawczan, 25 MARCA 2024, 21:46
,,A gdzież ten ,,też ultralewicowy” populizm jest taki groźny?”
W krajach dla których komunizm jest taką samą abstrakcją jak dla polskich konserwatystów świeckie państwo.
Jagoda (25 marca, 17:07)
Jesteś aż tak zdesperowana, że decydujesz się karmić trolla, odrażającego putinistę, byle tylko do Ciebie zagadał?
A punto.
Populizm przez nas omawiany nie dotyka trendów, tendencji czy populizmów pozaeuropejskich.
Chiny, Indie, Azja i cala dzisiejsza Afryka to dla dzisiejszego Zachodu praktycznie terra incognita jesli o rozumienie współczesnych populizmów się rozchodzi
Z tego, co piszą inni (choćby Szczerek w KP), Słowacja ma szanse być raczej drugą Polską-PiS, niż drugimi Węgrami-Fideszu. Czyli owszem, już demontują mechanizmu kontroli władzy i lubią antyunijną retorykę, ale jednak — jak u nas PiS — boją się wyjścia z UE, jak też zwycięstwa Putina w Ukrainie. Proputinowska retoryka owszem, ale raczej symbole niż czyny.
@Orteq:
Nie sądzę. Sądzę, że to raczej jedna, populistyczna międzynarodówka oparta na kontestacji wartości demokratycznych i modernizacyjnych. Populistów hinduskich wiele więc łączy z populistami polskimi, czy brazylijskimi. Jak sobie żartowałem o Konfie — taka „wewnętrzna Rosja” w tych państwach, z przyzwoleniem na przemoc, dyktaturę, czy korupcję.
@Bartonet
26 MARCA 2024 0:34
A jakież to kraje? Wynień je proszę.
Z góry wykluczamy Koreę Północną (bo tam panuje monarchia absolutna) i Kubę (skamienielina po bolszewizmie).
@mfizyk:
Ja bym powiedział: „media społecznościowe”. To z FB dostaję wciąż reklamy, jak nie Konfy, to „Trad West”, czy innego „Architektonicznego Odrodzenia” (o „Manosferze” nie wspominając). To YT mnie ostatnio próbował nakarmić wyłącznie newsami z TV Republika (żeby była jasność — o ile na FB potrafię zatrzymać się nad jakimś postem Trad West i zastanowić się nad głupotą autorów, co karmi algorytm FB; o tyle nie oglądałem żadnych materiałów TV Republika na YT, a mimo to są one mi wmawiane).
Jeśli spotkasz kogoś, to „wyłącza telewizor a włącza myślenie”, to znaczy że masz maniaka mediów społecznościowych utopionego w swojej banieczce. Jeśli mówi, że spotkało go coś w życiu, albo jego znajomego, to zapewne przeczytał o tym w poście na FB, czy innym Elonexie.
Populizm wykorzystuje niewiedzę i strach wśród różnych grup społecznych – choć generalnie idiotów.
Niektorzy karmia siebie samych . Jednoczesnie zatracaja sie w sieci zabijajac czas. Nie kazdy jednak wie, ze z czasem, z czasem lub natychmiast, czasu nie dogonimy.
Czy brak populizmu jest populizmem. Usmiechajac sie do wlasnego oportunizmu udajemy , ze z populizmem nie mamy nic wspolnego.
@Slawczan:
Zapewne idzie o Wenezuelę. Trochę „lewicowych populistów” poparło też Putina w sprawie Ukrainy, choćby hiszpański Podemos. Owszem, będę powtarzał, że nie ma symetrii — obecny antydemokratyczny populizm jest generalnie prawicowy, ale część lewicy też się gubi.
PS.
Sam „lewicowy populizm” występuje w tytule książki Chantal Mouffe, która lansuje ideę agonistyki. Chyba nie potępiamy agonistyki (mam nadzieję)?
Dzisiaj rano zagrały mocniej Trąby-Fujary jerychońskie prowokowane w Sejmie R>P. przez szeryfa za dychę.
Populiści na miarę Wójcików, Ozdobów ,Jakich i innych strasznie skomlą o bialoruskim bezprawiu.
Nasuwa się parafraza niestety złośliwa Vox Populi vox Bzdeum.
Grill rusza ,niejedna cieszy sie dusza.
Jutro zasiądzie Woś,potem inny zaś Gość.
A malowane Rejtany wskazuja na Zbyszka rany.
@PAK4
26 MARCA 2024
8:50
„Jeśli mówi, że spotkało go coś w życiu, albo jego znajomego, to zapewne przeczytał o tym w poście na FB, czy innym Elonexie.”
Tez mi sie wydaje, ze to w wiekszosci ludzie z second hand wiedza i z second hand zyciem 🙁 Niestety, sa tym bardziej niebezpieczni dla demokracji. Dlatego pisalem, ze trzeba ich twardo zwalczac, bo oswieci ich sie raczej nie da. Co najwyzej mozna ich w przeciwnym kierunku manipulowac. Ja bym sie tego nie wstydzil 😉
@PAK4
26 MARCA 2024 11:46
To nie jest kwestia ,,za” czy ,,przeciw” tylko tego, że w pewnym momencie polaryzacja staje się tak radykalna, że nie mieści się w ramach. (Polaryzacja – wystarczy, że jedna strona ją eskaluje, wtedy to druga strona w końcu MUSI ulec tej logice). Na tym blogu różnimy się – oceną transformacji, miejsca religii, koncepcjami polityki ekonomicznej i tysiącem innych spraw ale POMIMO tego znajdujemy się jakby na jednej ,,platformie” – pomimo dzielących nas różnic są pewne wartości podstawowe, które pomimo dzielących nas różnic konstytuują nasze współ-funkcjonowanie RAZEM na JEDNEJ platformie. ,,Oni” – oni mają SWOJĄ (anty nam) platformę, gdzie nasze wartości są anty-wartościami, reguły które my uznajemy za podstawowe dla współ-funkcjonowania są uznawane za durnotę, zagrożenie (wpisz co chcesz).
Nasze współistnienie zaczyna przypominać walkę karateki z judoką. Niby jest mata, kimona, pasy ale…Wygra najsprawniejszy i najbezwzględniejszy. A finalnie (np.) judoka nawet nie uważa za stosowne przestrzegać zasad swojej tylko decyduje prymat bezwzględnego pokonania oponenta. (Nazywa się to min. przewracaniem stolika)
Ps. Do takich refleksji doprowadziła mnie lektura ,,Rozkład. O niedomkracji w USA” gdzie GOP jest ukazana jako partia, która ciągle przesuwa granice radykalizmu aż…doszła do Trumpa. A przecież nadchodzi Trump 2.0…
@Slawczan
26 MARCA 2024
22:13
Nie trzeba sięgac az za ocean. To jest immanentna cecha wszystkich zmagań politycznych na całym globie i tylko tradycje demokratyczne, kulturalne społeczeństwa, czyli klasy politycznej i wyborców mogą te zmagania cywilizować. Społeczeństwo polskie po II wojnie rozpoczeło swój rozwój w kierunku deprecjonowania wartosci tzw. inteligenckich i proces ten, twierdzę, ze sie zakonczył. Te wartosci są już w tak głębokiej pogardzie i obiektem takiego szyderstwa i lekcewazenia, ze nie moze byc inaczej, jak jest. Polacy szczęśliwie to „miekiszony”, które nie idą na całość. I tylko to nas ratuje przed kompletną dżungla.
@Slawczan:
> Polaryzacja – wystarczy, że jedna strona ją eskaluje, wtedy to druga strona w końcu MUSI ulec tej logice
Pisałem wyżej o Chantal Mouffe, której idę „agonistyki” znam z drugiej ręki. Mouffe naucza, że politykę należy traktować jak rywalizację, powiedzmy sportowo — każdy ma prawo reprezentować własne zdanie, ma prawo by było ono wyraziste i ma prawo ostro grać o jego zwycięstwo. Ale musi pamiętać, że „ten inny” jest rywalem, a nie wrogiem; że ma takie samo prawo do swojego zdania; że to rywalizacja a nie wojna. Nie wiem, czy Mouffe mówiła, że ma być fair play, ale myślę, że to jednak warto dodać 🙂
Nie wiem, czy Mouffe (ulubiona filozofka partii Razem) ma rację, ale ta wizja bardziej przekonuje mnie niż straszenie „polaryzacją”. Choćby dlatego, że na dniach spotkałem wyliczenie praw Komuny Paryskiej. Wychodzi na to, że straszliwi radykałowie XIX wieku, których ruch musiano utopić we krwi, proponowali plus minus dzisiejszą demokrację liberalna z elementami państwa opiekuńczego. Straszny, polaryzujący radykalizm sprzed 150 lat dzisiaj uważamy za normę. Nie wiem, co z dzisiejszych przekonań będzie uważane za normę za 150 lat, ale jestem głęboko przekonany, że choćby nauka i technika (dziękuję za argumenty Karlu Popperze 🙂 ) sprawią, iż będzie to coś innego niż dzisiejsze normy i wzorce. To się zmienia i nieszczęściem byłoby zaskorupienie w jednej formie.
> uznawane za durnotę, zagrożenie
O ile „durnota” mówi o wzajemnym niezrozumieniu, o tyle „zagrożenie” to jeszcze ważniejsze słowo. Uważam, że problemem populizmu jest postawienie polityki tylko na fundamencie emocji, a w najgorszym przypadku takiej emocji jak strach.
Dobra polityka powinna być (IMHO) rozumna. Powinna postulaty (nawet jeśli są wśród nich lęki) racjonalizować i podsuwać propozycje rozwiązań. Dla mnie wyrazistym przykładem były protesty rolnicze — czy tam był jakiś racjonalny postulat? Jakieś „zmieńmy przepis X na Y, to będzie lepiej”? Jakieś „podnieśmy próg Z na W, to wtedy więcej gospodarstw przekroczy próg opłacalności produkcji”? Za to dostaliśmy „zła Europa narzuca nam durny Zielony Ład, który utrudni otrzymywanie dotacji, więc precz z Eurokołchozem” (jakby bez UE w ogóle były jakieś dotacje…). No i kupą mości panowie, Solidarność i myśliwi obalą UE…
> Do takich refleksji doprowadziła mnie lektura ,,Rozkład. O niedomkracji w USA” gdzie GOP jest ukazana jako partia, która ciągle przesuwa granice radykalizmu aż…doszła do Trumpa. A przecież nadchodzi Trump 2.0…
Jeszcze nie czytałem, ale dodam, że „konserwatyści” mówią podobnie — że bronią sprawdzonych odwiecznych praw, [złośliwość]które już może i dekadę funkcjonują[/złośliwość]; a tu przychodzą im lewacy z woke i każą ratować misie polarne i prawo do tranzycji…
Ja bym raczej wrócił do tego modelu z mediów społecznościowych, których algorytmy podsuwają raz rzeczy radykalne (jak coś podnosi ciśnienie to jest to dobre, bo zirytowany użytkownik kliknie, skomentuje i… obejrzy reklamę) z jednej strony; a dwa popularyzują „społeczne rozumienie prawdy”, gdzie „prawdą jest to, co uważa za prawdę moja banieczka”. Czyli mamy kwestię akceptacji w społeczności, a nie obowiązek (moralny) analizy i badania prawdziwości. Mnie to uderzyło przy dyskusjach z prawicą o globalnym ociepleniu — kolega z PiS potrafił powiedzieć: „A ja wolę inną wersję”. Tak po prostu. Nie, że ma argumenty, ale jakby rzeczywistość była supermarketem prawd, gdzie podchodzimy do półki i wybieramy najwygodniejszą. (W ogóle mnie to często uderza u populistów, czy PiS, czy Konfa, że jest takie tupnięcie „ja kcem”, jak kapryśny czterolatek. I już.)
@PAK4
27 MARCA 2024
8:32
„Uważam, że problemem populizmu jest postawienie polityki tylko na fundamencie emocji, a w najgorszym przypadku takiej emocji jak strach.”
Emocje sa SILA populizmu. Bo emocje sa odporne na racjonalne argumenty. A nawet odporne na prosta logike, bo emocje NIE musza byc wcale spojne 🙁
I jak tu z takim przeciwnikiem racjonalnie dyskutowac i grac fair play? Na szczescie nie trzeba. Bo wystarczy go pokonac (w walce o wladze), whatever it takes. Z populistycznymi „elitami” NIE ma uczciwej gry. Jest tylko walka o przezycie. I to nie tylko polityczne!
@mfizyk:
Kontynuując metaforę sportową — mam wrażenie, że dzisiejszy populizm wciąż próbuje stosować zasadę: sędzia odgwizdał naszą porażkę, to znaczy, że ten sędzia należy do przeciwnej drużyny — powołajmy sędziego, który zawsze będzie gwizdał nasze zwycięstwa. I to chyba jest najgorsze — wmówienie, że sędzia zawsze musi być nasz lub wasz, więc mówienie o fair play to hipokryzja.