Głosy za garnki

PiS ani grupa Ziobry nie mają moralnego prawa do powoływania się na praworządność i konstytucję, bo ją notorycznie łamali przez osiem lat. Przykładem jest Fundusz Sprawiedliwości. Gdy ABW na polecenie prokuratury krajowej przeprowadza rewizje w domach prywatnych w związku z Funduszem, ziobryści pod patronatem Błaszczaka gardłują i grożą prokuraturze i ministrowi Bodnarowi. Daremny trud, bezsilne złorzeczenia. Ta sprawa musi być wyjaśniona do spodu.

Przeszukania są uzasadnione i zgodne z prawem. Trzeba odsłonić mechanizm, który stworzono, by z Funduszu można było utworzyć narzędzie korupcji politycznej i inwigilowania opozycji demokratycznej. W zamian za hojne dotacje zdobywano poparcie dotowanych. Było to cynicznym nadużyciem Funduszu mającego wspierać osoby pokrzywdzone. Jaka krzywda się stała np. egzorcyście, który zainkasował 100 mln zł na swój mediowy projekt biznesowy?

Fundusz przekształcono w skarbonkę partyjną, która służyła nie pokrzywdzonym, ale politycznym interesom obozu Kaczyńskiego. Z jednej strony kupowaniu przychylności wsi i Kościoła, z drugiej dyskredytowaniu przeciwników polityki „zjednoczonej prawicy”, takich jak poseł Brejza czy mecenas Giertych. Ponieważ Fundusz był zasilany pieniędzmi z podatków płaconych przez wszystkich obywateli, a nie z dotacji osób i instytucji prywatnych, musiał trafić pod lupę państwa po utracie władzy przez Kaczyńskiego i Ziobrę. Wcześniej, czyli pod ich rządami, było to niemożliwe.

Ówczesna władza nie po to przejmowała kontrolę nad kolejnymi instytucjami lub tworzyła nowe, aby obywatele mieli pojęcie, co się działo za kulisami. A działo się źle, co wynika także ze spotkania rzecznika prokuratury krajowej z mediami: mówił o poważnej sprawie o charakterze kryminalnym. Na razie wiadomo, że zatrzymano trzech urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości i jednego beneficjenta Funduszu. Sprawa jest w toku, niewykluczone są kolejne zatrzymania i zarzuty. Zgodnie z prawem wszystkim przysługuje obrońca, a właścicielom czy mieszkańcom przeszukiwanych lokali przysługuje prawo do zażalenia. Również zgodnie z prawem ostatnie słowo należy do właściwych sądów.

Rzecznik prokuratury krajowej podkreślił, że akcja przeszukań ma dostarczyć dodatkowego materiału dowodowego w sprawie kryminalnej i nie ma podtekstu politycznego. Naturalnie opozycji pisowskiej i ziobrystów to nie wyhamuje w kontrofensywie czysto politycznej. Mają już gotowy przekaz dnia: bezprawie i zemsta, wybili szyby, zabierali nawet telefony dzieci. Rzecznik dementował zarzuty spokojnie. My też poczekajmy spokojnie, choć krew się burzy. Ziobrystom i PiS-owi mogą zrzednąć miny, gdy poznamy pierwsze zarzuty.