Zagadka Wielkiego Inkwizytora
Benedykt XVI mianował nowego szefa watykańskiego urzędu poprawności katolickiej. Po Amerykaninie Levadzie prefektem Kongregacji Nauki Wiary został Niemiec abp Gerhard Mueller. Ma 64 lata, więc jak na Kościół jest młody i ma przed sobą 11 lat służby. Lekko nie będzie, bo Kongregacja, dziedziczka urzędu Inkwizycji, nie miała i nie ma dobrej prasy.
Ostatnio weszła w spór z przełożonymi zakonnic katolickich w USA. Zarzuciła zakonnicom, że mają problem z rozumieniem doktryny. Ale czy Kongregacja bierze pod uwagę, że niekoniecznie ma monopol na rozumienie doktryny? Pytanie retoryczne. Do tego doszła świeżo sprawa siostry Margaret Farley, byłej przewodniczącej amerykańskiego Katolickiego Towarzystwa Teologicznego, ,,inkwizycji” nie spodobało się jej liberalne podejście do erotyki i seksu w jej najnowszej książce ,,Just Love”.
Ale zaintrygowało mnie coś innego. Przyjaźń nowego ,,Wielkiego Inkwizytora” z Peruwiańczykiem ks. Gustavo Gutierrezem, dominikaninem. Ponad 40 lat temu światowy rozgłos zdobyła jego książka o teologii wyzwolenia. Konserwatyści różnych odcieni widzą w teologii wyzwolenia marksistowską infiltrację katolicyzmu. Krytycznie pisał o niej sam Ratzinger, kiedy z nadania Jana Pawła II został ,,Wielkim Inkwizytorem”.
I oto ten sam Ratzinger teraz powołuje na szefa Kongregacji biskupa, o którym wie, że nie wyrzeka się swej wieloletniej znajomości z ulubieńcem lewicy kościelnej i pozakościelnej, a nawet antykościelnej.
A może papież jest mądrzejszy od prawicowych twardogłowych? Gutierrez to nie jest okaz ,,kawiorowej lewicy” w Kościele. Żyje i pracuje wśród ubogich w Limie. Od ponad 50 lat pozostaje księdzem. Jego przesłanie wyrasta z doświadczenia latynoskiego, o którym wielu prawicowych krytyków teologii wyzwolenia nie chce się dowiedzieć całej prawdy. A prawda jest taka, że ubodzy mogą być ubodzy materialnie, głodni, ale też ubodzy duchem, czyli żyjący skromnie i z godnością i głodni duchowo. Głód Boga – tak, głód chleba – nie. To jest esencja teologii wyzwolenia Gutierreza.
Benedykt z pewnością nie szykuje jakiejś ,,rehabilitacji” teologii wyzwolenia. Ale wysyła znak, że nie jest ona potrzebna, bo esencjonalnie trafia w katolickie sedno.
Komentarze
Ja się na tym nie znam, to się nie wypowiadam. Ale spodobało mi się sformułowanie Gospodarza: „esencjonalnie trafia w katolickie sedno”. Piękne, ja bym takiego nie wymyślił. Jak można esencjonalnie trafiać, i czy sedno może być katolickie?
„Teologia wyzwolenia”była zaciekle zwalczana przez Watykan w krajach Ameryki Łacińskiej,gdzie rządzili krwawi dyktatorzy,lecz mili sercu Watykanu,bo katoliccy. Natomiast w Europie Wschodniej,rządzonej przez komunistów niewiernych teologia była słuszna..”Niech zstąpi duch twój!!! i odnowi oblicze Ziemii..Tej Ziemii!!”. mać!!!!!
W kremlinologii podstawowym problemem było czy postawić na młodość- członka KC w wieku lat 70, czy na doświadczenie- 80 latka……
Podobny problem ma Watykan.
Gerontokracja nie sprawdza się jako czynnik zmian, ale jako siła konserwująca układ.
Panowie kardynałowie świata nie zmienią na pewno.
A i z kardynalskich pałaców wygląda on inaczej niż z parafii w slumsach……
„poprawnosc katolicka”- co to takiego ???????
Rzeczywiście, fascynacje Gospodarza lokują Go w kręgu kremlinologów.
Ale kościół lubi fascynacje ilością diabłów na czubku szpilki. Jakościowo – podniecają go wróżby z fenomenologii fizjonomii oblicza wroga; dziś szatanem jest dla kościoła świat zewnętrzny en bloc. Patrz relacje z rozwoju biznesu egzorcystycznego z tragikomiczną jego ideologią i diagnostyką.
Tak, po personaliach ich, kapłanów, poznacie… Czyny nie grają roli.
– – –
@ Trolin – sedno jest jedynie słuszne, ex defnitione, więc tym samym katolickie. Podobnie jak moralność i władza. Na tym polega członkostwo w organizacji.
Pozdrawiam.
Pytanie istotnie retoryczne, gdyż Kongregacja ma monopol na rozumienie doktryny chrześcijańskiej, albowiem działa z ramienia papieża – skały i opoki – będącego namiestnikiem Pana Boga na Ziemi. Natomiast własna, freestylowa interpretacja tego, co jest napisane czarno na białym w księgach objawionych oraz wyrażone expressis verbis w przekazie ustnym przez wielki, to domena talmudystów; to ich metoda, która skutkuje dzisiaj przedstawianiem w mediach kłamstwa jako prawdy (vide R2P), czy umyślnym zagmatwaniem prawa tak, że zamiast sprawiedliwości, służy ono złodziejom i masowym mordercom, a także seryjnym samobójcom. Proszę na przykład porównać objętość kodeksu karnego z 1932r. i obecnego.
Inkwizycja jest przereklamowana, a jej obraz zakłamany; jeśli już działała niegdyś niesprawiedliwie i okrutnie, to głównie za sprawą V Kolumny maranów, którzy w ów czas wypaczali kościół tak, jak to się dziś dzieje w Stanach Zjednoczonych, za sprawą tych samych ludzi, zwykłych dewiantów, udających chrześcijan, których programowym zadaniem jest godzenie w Kościół Katolicki, jako jedynego obrońcę wartości moralnych oraz etycznych w świecie Zachodu. Kościoły „chrześcijańskie” typu ten Mitta Romneya, czy tych pogiętych „zakonnic” z Margaret Farley na czele kimkolwiek ona jest, mają więcej wspólnego z bluźnierstwem czy satanizmem, niż z chrześcijaństwem sensu stricte. Liberalne podejście do seksu i erotyki to jest może dobre w lupanarze, ale nie w kościele.
Jeśli ks. Gutierrez nie jest okazem „kawiorowej lewicy” w Kościele i żyje oraz pracupośród ubogich, zaspokaja pośród nich głód Boga, to w przyjaźni z nim nie ma nic zdrożnego. U nas, pośród ubogich z upadłych PGR-ów na skutek neoliberalnych działań wroga Polski Balcerowicza, zaspokajano wyłącznie głód taniego wina „patykiem pisanego”, a do czego to doprowadziło zbolszewizowane uprzednio istoty ludzkie, żyjące bez Boga, można sobie przypomnieć oglądając film dokumentalny „Arizona”, jeśli koś ma mocne nerwy.
Oglądałem wczoraj film pt.”Anioły i demony”z roku 2009. Produkcja o charakterze sensacyjnym. Dochodzi w nim do konfrontacji starego z nowym. Nauki z doktryną. Rozsądku z głupotą. Watykan jawi się w nim jako miejsce odwiecznych tajemnic zazdrośnie strzeżonych przed światem zewnętrznym.
Nie wierzę zbytnio w to , że sensacje przenikające do świata zewnętrznego wyciekają samoistnie, bez kontroli. Watykan wysyła sygnały, które stanowią odpowiedź na zapotrzebowanie wiernych i tych, którzy myślą odmiennie. To właśnie są odwołania i powołanie nowych funkcjonariuszy kościoła.
P.S.
wiesiek59; zgadzam się, że wybór między 70 i 80 jest niewielki. W niektórych przypadkach obserwujemy brak wyboru pomiędzy 45, a 70. Pozdrawiam.
– Najlepiej jest wtedy, gdy nas nie ma. Gdy nie wychodzimy z szafy – mówi Jola, partnerka Asi, przytulając czteroletnią Ninkę. Przypomina, że nikt nawet nie wie, ile homorodzin żyje w tych szafach. W Stanach Zjednoczonych dziecko ma jedna na trzy pary lesbijek i jedna na pięć par gejów. W Polsce dane są różne: jedne mówią o 50 tysiącach, inne o 15.
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/w-nowym-newsweeku–rodziny-homoseksualne-z-dziecmi,93797,1,1.html
———————
Cóż zrobią „wiedzący lepiej” z faktami?
Pewnie to co Dulska…..
Niestety milczeniem nie da się już dłużej faktów pomijać. Media na temat Watykanu piszą sporo, więc dywanik staje się przykrótki.
Dochodzi jeszcze przemiana świadomości społecznej.
Skoro oficjalnie są przez Obamę przyjmowani geje służący w armii, to Watykan- by nie narazić się na śmieszność, będzie musiał zrewidować swe stanowisko w sprawie homoseksualizmu.
A nasz zaścianek póki co trzyma się mocno- czary na Jasnej Górze i honorowanie Rydzyka……
Brakuje mi wielu istotnych informacji, aby przyjąć Pańskie rozważania, albo z nimi polemizować. Bez wątpienia Watykan już do stuleci jest miejscem intryg, walki o władzę i wpływy (a to nie to samo). Jest to bowiem struktura tylko pozornie mająca u steru władcę absolutnego; w rzeczywistości jest sparaliżowana decyzyjnie przez własną biurokrację. Tak było np w carskiej Rosji i tak było w ottomańskiej Turcji. W znacznie mniejszej skali było to i zjawisko dotykające partyjnej władzy PZPR. Miałam przez niejaki czas okazję przypatrywania się z boku takiej sytuacji i największym dla mnie zaskoczeniem było to, jak niewiele w rzeczywistości zależało od nominalnego na swoim terenie I sekretarza. Raczej inaczej – mógł mieć spory wpływ na destrukcje, czy gesty: zmarszczenie brwi, wyraźna niechęć, blokowanie sprawy – to tak. To w jego zakresie. Natomiast rzeczywiste reformy, usunięcie barier, usunięcie koterii – było poza zakresem możliwości – chyba, żeby wszczął rewolucję. Wszelkie takie inicjatywy (przy głośnym aplauzie wszystkich wokół) nieodmiennie rozmywały się w decyzjach administracyjnych, w poszczególnych poziomach realizacyjnych, traciły impet i wreszcie sens. Mam wszelkie powody przypuszczać, że papieże co najmniej od 150 lat są w tej samej sytuacji: niby samodierżawcy, a unieruchomieni przez otaczające urzędy. ceremoniały i bariery.
Władze kościelne przypisują sobie monopol na rozumienie doktryny (a właściwie to na jej tworzenie) od roku 312, kiedy to pierwszy tzw. sobór na polecenie Cesarza-zwierzchnika Kościoła wyklął niejakiego Ariusza. Czy miało to jakieś tło społeczno-polityczne i ewentualnie jakie tego nie wiem. Tak czy inaczej wiara w Kościół wcześniej nie istniała i tym samym wszyscy wcześniejsi chrześcijanie musieli być niepoprawni.
Krzysztof Mazur
8 lipca o godz. 15:07
Znacznie dalej poszedł pan Ryczan, stwierdzając:
„demokracja to fałszywy bożek”…..
Mógłby co prawda zostawić co boskie Bogu, co cesarskie Cesarzowi, ale pozostawienie spraw tego świata ludziom, mogłoby skutkować obniżeniem wpływów do kasy i skończyłoby się dolce vita…….
Byt kształtuje świadomość, więc wszystkie herezje skierowane przeciwko pozycji hierarchów są skazane na potępienie.
Ariusz podważał boską hierarchię dziobania…..
A na dodatek, kwestionował zdanie przełożonych- to było niewybaczalne, że nie chciał być przydupasem i miał własne zdanie…
na kremlu nudno, wiec pozostaje mi tylko watykan;
wg wyroczni sybillinskiej posostaje ratzingerowi jeszcze pietnascie lat, aby tak umiescic swoje figury na szachownicy, aby stulecie to przeszlo do historii pod znakiem krzyza niemieckiego,; polacy odegrali(i odgrywaja nadal, vide: tragedia smoenska) tu role pozytecznych idiotow; cieszmy sie na kolejne beatyfikacje!
Może po prostu także papież widzi, że tak jak jest teraz daleko zajść się nie da. Chociaż wiele osób powtarza zdanie, że kościół nie takie kłopoty przetrwał to i z dzisiejszych wjdzie obronną ręką, to zadanie to dziś wydaje się być na prawdę odległe od prawdy. Może dla nas, Polaków, wtłoczonych w ramy dzięwiętnastowiecznego katolicyzmu wydaje się to niemożliwe, ale ten Kościół, który znamy po prostu w szybkim tempie przestaje istnieć.
Od Kongresu wiedeńskiego, czyli od początków współczesnej Europy kościół popełniał wszystkie możliwe błędy i robił na prawdę wiele by się samemu pogrążać. A największym blędem było to , że nie zreformował się w latach 60., czyli wtedy gdy jeszcze nie było za późno. Dziś w Europie na reformy już nie pora: zniechęceni nie uwierzą w nie, a ich przeciwnicy zwątpią w sam kościół.
Kościół nie istnieje jako siła polityczna od kiedy poparł Hitlera. Nie istnieje jako siła terytorialna od czasu powstania Republiki Włoskiej. Nie istnieje jako siła gospodarcza od reformacji. Tak można wyliczać bez końca. Są kościoły, które lepiej wyjaśniają Słowo Boże, które lepiej opiekują się ubogimi, które skuteczniej głoszą Ewangelię. A jeśli chodzi o sprawy „nieboże” to kościół już dawno został zastąpiony przez liczne organizacje i instytucje polityczne, finansowe, prawne…
Dziś kościół katolicki nie istnieje nawet jako siła moralna (co z takim mozołem budował Jan Paweł II), bo we współczesnym shumanizowanym świecie nie można być siłą moralną jeśli jest się sprawcą pedofilskich skandali.
Czym więc właściwie kościół dziś jest? Gdzie jest jakaś dla niego przyszłość? To naturalne, że gdy sam pozbawił sie swoich wielu ról w świecie zachoniej cywilizacji musi puszczać oko tam, gdzie jeszcze cokolwiek znaczy. Do krajów trzeciego świata i Ameryki Pd. Więc i z teologią wyzwolenia trzeba się będzie na swój sposób przeprosić.
Jak zawsze interesujący tekst. I jak często zaszokowana jestem poziomem niektórych komentarzy.
Taki Gunter. Sądząc nawet po samym nicku czystoaryjski obrońca rasy panów. Treść to potwiedza. Przypomina fragmenty Mein Kampf.
Panie Jezu żydowski, Żydówko Maryjo – zmiłujcie sie nad nami grzesznymi i ocenzurujcie. Na wieki wieków….
Podglądanie kuchni watykańskiej przez dziurkę od klucza najlepiej wychodzi z magla, produkt podglądactwa wychodzi też adekwatny do postawy.
Że proszę klękać.
Tymczasem Watykan ma „nową taktykę” – będzie wzywał przed sąd za pisanie o jego sprawkach.
Zapewne – przed Ostateczny.
Ot, pragmatykę wykładni dezawuuje praktyka, ale tego w maglu nie omawiają…
– – –
@ T o r l i n
Przepraszam za „Trolina” … Freudowskie a rebours… 😉
+Ale czy Kongregacja bierze pod uwagę, że niekoniecznie ma monopol na rozumienie doktryny? Pytanie retoryczne.
Zapytajmy towarzysza Wolskiego-Jaruzelskiego o opinię w sprawie „rozumienia doktryny” albo od razu bezpośrednio pułkownika Putina. Czy redaktor bierze pod uwagę, że katolicy lub „katolicy” niekoniecznie mają monopol na rozumienie doktryny? Pytanie retoryczne.
Gdzie jak gdzie ale na tym blogu można było być pewnym licznego chóru sierot po „teologii wyzwolenia” czy jak tam nazwali tę operację towarzysze z kgb.
@ majs19
Jesteś niedouczony koleżko, Maria, Matka Boska nie była Żydówką, tylko Aramejką, po aramejsku nawet modli się czasem w Medjugorie, sama o tym mówiła. Natomiast Jezus Chrystus był i jest synem Bożym, więc nie mógł być Żydem, choć pośród nich został zesłany jako Aramejczyk dlatego, że, jak mówi Pismo, to chory potrzebował wtedy lekarza (i do dziś potrzebuje), a nie zdrowy.
Tak, to jest delirium