Buttiglione solidarny z ks. Wierzbickim
KUL w międzynarodowym kłopocie wizerunkowym. Włoski filozof, były polityk chadecki Rocco Buttiglione, znany w międzynarodowych umiarkowanie konserwatywnych kręgach katolickich w Europie i USA, miał wygłosić wykład inaugurujący rok akademicki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ale odwołał go na znak solidarności z ks. prof. Alfredem Wierzbickim, który ma stanąć przed uczelnianą komisją dyscyplinarną z powodu swych wypowiedzi w mediach.
Bronił w nich praw obywatelskich społeczności LGBT. Podpisał poręczenie za osadzoną w areszcie aktywistkę Margot, która wkrótce potem została zwolniona.
Buttiglione nie jest moim bohaterem. Dobrze pamiętam gwałtowny spór w Parlamencie Europejskim dotyczący jego kandydatury na członka Komisji Europejskiej z ramienia ówczesnego rządu włoskiego premiera Berlusconiego. Chodziło o to, że lewica w PE miała zastrzeżenia, czy Buttiglione może być wiarygodny i skuteczny jako członek KE od praw obywatelskich, skoro nie kryje, że uważa homoseksualizm za grzech i ma niejasny stosunek w kwestii prawa kobiet do legalnej aborcji.
Buttiglione odpowiadał, że jest katolikiem, a Kościół nie akceptuje aktywnego homoseksualizmu, ale nie akceptuje także obrażania ludzkiej godności osób homoseksualnych. Jako komisarz oddzielałby swoje poglądy od swych obowiązków. A aktywistów pro-life zachęcał, aby nie poprzestawali na samej obronie życia nienarodzonych, tylko proponowali kobietom alternatywne rozwiązania zachęcające je do rodzenia dzieci.
Ostatecznie rząd włoski wycofał jego kandydaturę, widząc, że nie ma szans w Parlamencie Europejskim, bo jego zapewnienia nie są wiarygodne dla większości deputowanych. Czy rzeczywiście nie potrafiłby oddzielić prywatnych poglądów od przestrzegania fundamentalnej zasady równych praw wszystkich obywateli UE, nie dowiemy się nigdy.
Teraz temat wrócił w związku ze sprawą dyscyplinarną ks. Wierzbickiego w KUL. Buttiglione uzasadnił swą odmowę analogią jego sprawy ze swoją sprzed lat: mnie atakowano tak samo, tylko wtedy atakowała lewica, a dziś ks. Wierzbickiego atakuje prawica. Skoro były rektor KUL ks. prof. Andrzej Szostek w reakcji na „dyscyplinowanie” ks. Wierzbickiego ustąpił ze wszystkich funkcji uniwersyteckich, to z tego samego powodu Buttiglione musi odwołać wykład. Obaj nie dopatrzyli się w wypowiedziach ks. Wierzbickiego niczego sprzecznego ze stanowiskiem Kościoła. Ks. Wierzbicki bronił praw obywatelskich i ludzkiej godności osób LGBT, choć nie podziela niektórych zachowań i wypowiedzi Margot.
W ujęciu Buttiglionego analogia jest taka, że on był atakowany za powołanie się na stanowisko Kościoła, odrzucające czyny homoseksualne, a ks. Wierzbickiego atakuje się za to, że przywołuje stanowisko Kościoła broniące ludzkiej godności osób homoseksualnych. W rozmowie z „Więzią” włoski filozof precyzuje:
„Gdy mówiłem, że mam prawo uważać czyny homoseksualne za grzeszne, to nie odmawiałem praw obywatelskich osobom homoseksualnym. W obronie tych właśnie praw występuje dziś prof. Wierzbicki. To nie jest działanie przeciwko antropologii chrześcijańskiej, lecz zgodne z nauczaniem Kościoła”, a „z moralnej oceny, że czyny seksualne są grzeszne, nie wynika, że wszyscy homoseksualiści są grzesznikami. Nigdy nie wolno uderzać w osoby. Tylko Bóg wie, w jakich okolicznościach ludzie się znajdują. A poza tym wszyscy jesteśmy grzesznikami. Jesteśmy tylko różnymi rodzajami grzeszników”.
Powstała sytuacja bardzo niezręczna, ale nie dla Buttiglionego czy ks. Wierzbickiego, lecz dla władz najważniejszej w Polsce uczelni katolickiej i metropolity lubelskiego abp. Stanisława Budzika. Przecież pełni on także funkcję kanclerza KUL, więc wolno pytać, co zrobił, by uniknąć potężnego dysonansu, jeśli nie kompromitacji i skandalu o reperkusjach międzynarodowych? Czy dostrzegł, że jedna niemądra decyzja, która miała chyba pokazać, że KUL czuwa nad ortodoksją, pokazała raczej, że w KUL straszą duchy antymodernizmu?
Buttiglione, doktor h.c. KUL, który uczył się polskiego, by czytać w oryginale Jana Pawła II, wycofał się z polityki, pełni ważne funkcje akademickie w papieskim Rzymie. Nie trzeba podzielać jego zapatrywań, by docenić jego gest solidarności z ks. Wierzbickim nękanym za to, że nie jest katolickim ultrasem.
Komentarze
„Powiedzmy sobie szczerze, setki celebrytów, naukowców, profesorów, wybitnych niekiedy artystów, okazało się kompletnymi idiotami, uodpornionymi na oczywistą wiedzę. Piszą poręczenia, listy i apele do Komisji Europejskiej, do międzynarodowej opinii publicznej, w których zaprzeczają oczywistym faktom. Z chuligana, który napadł na człowieka robią prześladowaną aktywistkę, a nawet prześladowanego dzieciaka, chociaż „Margot” ma lat 25″
Gest Buttiglione dobrze o nim świadczy.
Ale czy to obudzi Budzika skoro Czarnek został awansowany a Wierzbicki ma dyscyplinarkę?
Trudno mi w to uwierzyć. Spłynie to po KUL, jak spływa pedofilia, pazerność, blatowanie się z pisowcami.
No maja na KUL..troszkę medialnego dyskomfortu. Może jednak by rozwiązało problem zaproszenie na mowę inauguracyjną…kogoś innego?
W filmie,, Imię Róży” występował taki jakiś przeor z bielmem na oku..który pilnował aby nikt nie czytał Arystotelesa…Jako concelebrans…prezentowałby się wystrzałowo..z pastorałem bp.Janiak.Oczywiście to tylko taka sugestia..bo ludu ochoczego nie brakuje.
@NH
Znowu pan cytuje nie wiadomo kogo. A cytat to stek bzdur i kłamstw. Na dodatek Buttiglione nie ma nic wspólnego z ,,lewactwem”, a Margot nie jest chuliganem, tylko zdesperowaną ofiarą prawicowej hołoty, która kopie buciorami uczestników słusznych protestów przeciwko przemocy i w obronie równych praw należnych z mocy konstytucji kobietom i osobom LGBT, o czym autor cytatu nie zająłknął się słówkiem. Gdyby nie było agresywnych homofobów, nie byłoby kontrakcji Margot i innych. Na dodatek Margot przyznaje że popełniła przestępstwo, a tamci nigdy. Wstyd.
To bardzo optymistyczne wydarzenie. Pokazuje, jak mozna byc katolikiem I jednoczesnie madrym, odpowiedzialnym moralnie czlowiekiem.
Jacek NH cytuje Ziemkiewicza, z dorzeczy.pl.
Jeśli cytuje i autora nie podaje zasługuje na banicje!
Jeśli red. Szostkiewicz dopuszcza komentarze takie, jak @Jacka NH to świadczy nie tylko o autorze tych cytatów w których nie ma odniesienia do autora, ale …..
Jeśli ktoś używa cytatu i nie określa autora tych słów to świadczy bardzo zle o takim osobniku.
No tak, ale to przecież PiSowiec i cóż mogę od niego wymagać?!
Dla @Jacek, NH
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=3323935110999751&set=a.384972074896084&type=3&eid=ARAzuTsVL-wrsLB5LXbycG54JJufrEBIXvjfI-hpNWxej1QvZePCxSMc3aiwA5ynUjHv_ybsyjj45LzX
… amoniak smrodzi odstreczająco … dyżurny schizol…
Dawno we Francji w Tuluzie w domu podzielonym przez religię..nastąpił dramat. Syn był katolikiem a ojciec hugenotem protestantem. Syn cierpiacy od lat na słabosci psychiczne i zwiazany mocno z spowiednikiem powiesił się.. Ojciec protestant został oskarżony że powiesił syna. Został skazany na ,,łamanie kołem” kaźń miała się odbyć publicznie. Francja była 70 lat po religijnych wojnach..Voltaire i inni ludzie wystapili z licznymi protestami w Francji i poza granicami. Młynarz ojciec denata dotkniety nieszczęsciem syna.. jego chorobą a potem samobójstwem…stał się ofiarą nagonki K. K. . Szczegóły w ,,Traktacie o Tolerancji” autorstwa Voltera odsłaniają podłe buzie wielebnych francuskich w przedrewolucyjnej monarchii.
– Nieustająca namiętna miłość Kościoła Rzymskiego do ,,człowieka wiary ” domagała się krwi i cierpienia i to od ojca który utracił syna…a to dlatego że był hugenotą.Ileż to satysfakcji wyraziły wierne ,,katoliczki” a nawet jeden duchowny z zabójstwa Adamowicza. Nie tak dawno ogłoszono wyrok wobec pewnego pana..który pochwalał otwarcie i zachęcał do toastów..
-Amoniak działa na umysły zabiera tlen..z przestrzeni..Amoniak w myśleniu światopoglądowym… to Nieszczęście Okropne.. warto poczytać i skojarzyć..skutki i charakter..Smród to tylko poczatek..
WIKIPEDIA…W naturze amoniak powstaje jako produkt gnicia substancji białkowych. Amoniak jest palny (temperatura samozapłonu: 630 °C). Spala się żółtawym płomieniem na azot i wodę. Mieszaniny z powietrzem (15–28% obj. NH
3) są wybuchowe.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Amoniak
(15–28% obj. NH
3) są wybuchowe….UWAŻAJTA !!!..
Być może do tej gromady ,, idiotów ” ignorujacych ,,rzeczywistą wiedzę[!]..zaliczona została Maja Komorowska..https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,26393432,maja-komorowska-odmowila-udzialu-w-konkresie-kultury-chrzescijanskiej.html#S.main_topic-K.C-B.2-L.2.maly
Prezes-prymas Polski pisowskiej (bo nie mojej) stwierdził w swoim ćwierćinteligenckim żargonie, że non possumus, trudno, wyrzekniemy się funduszy, ale gejów będziemy prześladować, taką mamy tradycję, a tradycja u nas święta. Np. topienie Marzanny na wiosnę. Albo palenie kukły Żyda w Pruchniku. Niech się te fundusze nas boją i naszej niezłomności. „Bendziemy tom wyspom” – jako rzekł innym razem.
Pozwolę sobie na plagiat, czyli skopiowanie fragmentu tekstu z najnowszej Polityki.
„..Protestujący rolnicy … uważają, że partia, na którą głosowali, naruszyła ich godność. Ustawa zarzuca im przecież nieludzki stosunek do zwierząt i za to ich finansowo karze. Jej autorzy uprawiają zaś pedagogikę wstydu, której Kaczyński zawsze był przeciwny – bo naród polski jest bez wad, a teraz okazuje się, że rolnicy są barbarzyńcami..”
No i proszę pis naruszył dobroczyńcom godność – paradne.
Polecam również w Polityce świetny artykuł Migalskiego o postpisizmie (analogia do postkomunizmu)
„ZMAŁPYCHWSTANIE
By pojąć nie tylko fenomen antycovidowców, ale to, dlaczego wszelka ciemnota święci obecnie triumfy w cywilizacji zachodniej, warto przypomnieć kilka istotnych tez z „Buntu mas” Jose Ortegi y Gasseta. Ujmijmy je w formę dekalogu:
1. Po raz pierwszy w dziejach świata o jego losach decydują całkowicie tzw. masy. Jesteśmy świadkami triumfu hiperdemokracji, w ramach której masy działają bezpośrednio, nie zważając na normy prawne, za pomocą nacisku fizycznego i materialnego, narzucając wszystkim swoje aspiracje i upodobania.
2. Masa to „ludzie przeciętni”, zbiór jednostek nie wyróżniających się niczym od innych, będących jedynie powtórzeniem typu biologicznego. Stanowią ją ci wszyscy, którzy nie przypisują sobie szczególnych wartości – w dobrym tego słowa znaczeniu czy złym – lecz czują się „tacy sami jak wszyscy” i wcale nad tym nie boleją, przeciwnie, znajdują zadowolenie w tym, że są tacy sami jak inni.
3. Podstawową tkankę duszy człowieka masowego stanowi hermetyzm intelektualny. Ma zestaw gotowych „myśli”, brak mu jednak umiejętności myślenia. Chce wydawać sądy, ale nie chce uznawać warunków i założeń koniecznych do ich wydawania, zatem jego „idee” pozostają wyłącznie pragnieniami ubranymi w słowa.
4. Nie znaczy to, że człowiek masowy jest głupi. Wręcz przeciwnie, dziś jest bystrzejszy i ma większe zdolności intelektualne niż jego poprzednicy w jakiejkolwiek innej epoce. Ale zdolności te do niczego mu nie służą; co więcej, niejasne poczucie, że je posiada, prowadzi jedynie do tego, że jeszcze szczelniej zamyka się w sobie, zupełnie ich nie wykorzystując. Raz na zawsze uznaje za święty zbiór komunałów, szczątków idei, przesądów czy po prostu pustych słów, które za sprawą przypadku zgromadził w swoim wnętrzu, by potem ze śmiałością, którą wytłumaczyć można tylko naiwnym prostactwem, narzucać je innym.
5. Jest wielce charakterystyczne, że umysły przeciętne i banalne, wiedząc o swej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi i banalnymi oraz do narzucania tych cech wszystkim innym. Każdego przeciętnego osobnika wypełnia bowiem poczucie panowania i triumfu, które skłania go do afirmacji samego siebie takim, jakim jest i uznawania własnych treści moralnych oraz intelektualnych za w pełni doskonałe.
6. To samozadowolenie powoduje, że człowiek przeciętny (masowy) zamyka się w sobie, odcinając od wszelkich instancji zewnętrznych, nie poddaje swoich opinii ocenie innych i z nikim się nie liczy, a jego wewnętrzne poczucie panowania każe mu ciągle wykazywać przewagę.
7. Człowieka masowego nie interesuje też nic poza własnym dobrobytem, a jednocześnie nie ma on poczucia więzi z przyczynami tego dobrobytu. Zdobyczy cywilizacji nie odbiera jako cudownych, genialnych konstrukcji, których istnienie należy pieczołowicie podtrzymywać, wierzy więc tylko, że ich rola sprowadza się do wymagania istnienia tych ostatnich, jak gdyby chodziło o przyrodzone prawa.
8. Masa miażdży na swojej drodze wszystko to, co jest inne, indywidualne, szczególne i wybrane. Kto nie jest taki sam, jak wszyscy, kto nie myśli tak samo jak wszyscy, naraża się na ryzyko eliminacji, albowiem masa nie pragnie współżycia z nikim, kto do niej nie należy i śmiertelnie nienawidzi wszystkiego, co nie jest nią samą.
9. Głównym hasłem masy jest „koniec z dyskusjami” i niechęć do wszelkich form współżycia, które same przez się powodują poszanowanie norm obiektywnych we wszystkich dziedzinach życia, począwszy od prywatnej rozmowy, przez naukę, aż do parlamentu. Oznacza to odrzucenie współżycia w kulturze, czyli współżycia w ramach jakichś norm i powrót do współżycia barbarzyńskiego.
10. Barbarzyństwo to tendencja do rozdzielania się. Dlatego wszystkie epoki barbarzyństwa były – mimo pragnienia masy, by wszystko stało się nią – okresami rozpraszania się ludzkości na wiele malutkich, oddzielnych i wzajemnie sobie wrogich grup.
Miejmy świadomość, że powyższe jest fundamentem, na którym budowane są wszystkie populizmy. Nie tylko te wielkie i minione, jak komunizm i faszyzm, ale również nam współczesne i pozornie mniej groźne, czyli putinizm, trumpizm, kaczyzm czy płaskoziemizm oraz jego pochodne idiotyzmy: ruchy antyszczepionkowe, wiara w szkodliwość 5G, rządy reptilian czy negowanie prawdziwości obecnej pandemii koronawirusa.
Każda z tych zmór współczesności jest efektem buntu mas, czyli – jak to celnie wyraził ongiś Stefan Kisielewski – dyktatury ciemniaków”. (AS)
#zmałpychwstanie
Za moich młodych lat na KUL studiowała (także) zbuntowana młodzież, ludzie w kościołach (i nie tylko) zbierali pieniądze na ten uniwersytet. Działały nie całkiem katolickie „kółka artystyczne”. Na KUL nie studiowałem, bywalem po sąsiedzku, jako licealisty, student, lublinianin. Dzisiaj pani Maja Komorowska, włoski profesor katolicki odmawiają udziału w tradycyjnej konferencji. Powtórzę mój komentarz z GW, „Miałeś chamie złota garnek, ostał ci się ino Czarnek”.
Nie zaglądałem i dobrze. Z daleka lepiej widać. Komentarze sięgają dna a Pan redaktor togo nie widzi. Przypomina się gotowana żaba.
Zejść tak nisko by pisać o cynicznym cwaniaku /bo tak go mogę podsumować po zachowaniu mi znanym/ w odmianie żeńskiej? Już bardziej upaść i zniszczyć swój etos? Przykre bo rozczarowujące. To jakieś szaleństwo a na pewno szaleństwo chorych z nienawiści blogerów.
Szanowny Panie Redaktorze,
odnosząc się do pana wypowiedzi w stronę @Jacek NH zapytuję czy desperacja ofiar prawicowej hołoty jest lepsza od desperacji ofiar lewicowej hołoty? Czyż więzienia nie są pełne desperatów którzy skrzywdzili innych ludzi niezależnie od tego czy uważają, że popełnili przestępstwo czy też uważają zupełnie odwrotnie.
Twój ból jest lepszy niż mój. Twoja desperacja jest twojsza niż mojsza.
„Obawiam się najgorszego typu indoktrynacji, jakiej być może Polska nie doświadczyła od lat 30. XX wieku czy niektórych okresów komunistycznych. Ta indoktrynacja pójdzie w kierunku katolicko-narodowym, nawiązując do najgorszej, choć rozpowszechnionej, niestety, tradycji polskiego katolicyzmu, który skleił się z nacjonalizmem” – stwierdził ks. Wierzbicki na łamach Newsweeka.
Komentarz do tych słów niejakiego Czarnka:
„Nie zabiegam o względy i nie spodziewam się żadnych pochwał ze strony lewicowo-liberalnych mediów, ani też ze strony ich »ekspertów«”.
————————-
Twardy łeb.
@nałęcz
Desperacja w słusznej sprawie jest ślepa na kolory polityczne.
@ryss
A konkretnie które sięgnęły dna? I kogo ma pan na myśli, pisząc o cwaniaku?
rysszc
13 października o godz. 21:03
„Inteligencja jest jak erekcja, jak masz to widać.” (?)
@lemarc
13 października o godz. 20:48
Wielkie zasługi ma w tym pani poseł (teraz już więcej) „profesor” Pawłowicz. Uwolniła chamstwo i ciemnotę, nadała jej wartość (jako jedna z pierwszych, i jak wytrwale), bo jak pani „profesor” może to i my też.
Może zostanie kanonizowana ? Jest przecież dobrą katoliczką. Musimy tylko poczekać aż umrze.
Z POZNANIA…o pewnym poznaniu…jakby również dennym[?]..
..Sięgaj gdzie wzrok nie sięga..łam tych co złamać cię pragną
wiedz że barany i dranie..chcą cię pociagnąć na dno..
Nie daj się zwieść ,omamić tym tanim gipsowym,, bogom”
Nie pozwól milczeć ustom, i nie ulegaj trwogom..
Wichry rozpędzą chmury niebo gwiaździste zobaczysz..
lecz trzeba odrzucić bzdury..i podłych przekupnych pieniaczy..
,,Przemysław Czarnek jest postacią znaną z polskiego życia publicznego ostatnich miesięcy. Dał się w nim poznać jako osoba, której zachowanie w żadnej mierze nie licuje z kulturą akademicką, zarówno w jej wymiarze intelektualnym, jak i etycznym. Ten drugi aspekt odnosi się przede wszystkim do napastliwych i dehumanizujących wypowiedzi na temat kobiet, osób LGBTQ+ czy migrantów. Jako społeczność akademicka zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństwa i społecznej szkodliwości tych wypowiedzi. Nie akceptujemy ich i z całą mocą je potępiamy, solidaryzując się jednocześnie ze wszystkimi ofiarami homofobicznej agresji, do której wzrostu w Polsce Przemysław Czarnek w jawny sposób się przyczynia. Zarówno stosowany przez niego język, jak i głoszone publicznie treści, noszące wszelkie znamiona mowy nienawiści, sprawiają, że powołanie go na zwierzchnika polskiej nauki i edukacji jest nie tylko niestosowne, ale i głęboko sprzeczne z samą ideą uniwersytetu.
https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,26395244,jego-jezyk-nosi-znamiona-mowy-nienawisci-ponad-200-naukowcow.html#S.main_topic-K.C-B.1-L.1.duzy
Wg pewnej optyki sygnatariusze UAM z Poznania to idioci ..i ludzie ignorujacy ,,rzetelną wiedzę”..
mjan
13 października o godz. 22:59
…Pawłowicz … Może zostanie kanonizowana ? Jest przecież dobrą katoliczką. Musimy tylko poczekać aż umrze.
Oj tam, oj tam, człowieku małej wiary.
Czasy imposybilizmu skończyły się.
Dało się sakramentalnie ożenić Kurskiego w Łagiewnikach? Dało się. Wystarczy chcieć i wiedzieć z kim pogadać, „nie pluć do ucha, gadać do ręki”.
Panna Krysia jest w kolejce czwarta, może piąta.
Polski kler jest oczywiście w ogromnej mierze pełen hipokryzji, a dodatkowo homilie biskupów stoją zazwyczaj na zatrważająco niskim poziomie intelektualnym. Jednak problem wg mnie sięga głębiej. Stary Testament potępia homoseksualizm expressis verbis i z całą bezwzględnością. Zresztą Jahwe- plemienny Bóg Żydów – występuje bardzo często w roli okrutnego satrapy. Stary Testament ciągle stanowi podstawę nauczania Kościoła. W mniejszym stopniu niż NT, ale jednak tak. Nauczanie Jezusa z Nazaretu było oczywiście wielkim przełomem w religii żydowskiej – ale nie ma żadnego dowodu na to, że Jezus (mówię o historycznym Jezusie) miał inny stosunek do homoseksualistów niż to było ugruntowane w judaizmie. Nakaz miłości bliźniego odnosił się do prawowiernych Żydów, którzy homoseksualizm jako taki negowali. Nie ma nic o tym, żeby Jezus chciał tę normę zmienić (tak jak np. to zrobił w stosunku do pozycji kobiet). Dodatkowo w kościele (również prawosławnym) jest tradycja nauczania potępiającego ostro homoseksualizm. Ja się z tą tradycją (kościoła katolickiego) od wielu lat w żaden sposób nie utożsamiam, ale patrząc na rzecz obiektywnie – odchodzenie od negacji homoseksualizmu jest sprzeczne z istotą religii opartej na Starym (i Nowym również) Testamencie w sposób absolutny. Można powiedzieć, że kościół odchodzi też od wielu innych nakazów stanowiących nierozerwalną część nauki testamentowej: przykazania ubóstwa, przykazania nie składania fałszywego świadectwa, pierwszego przykazania (kult idoli, miejsc i przedmiotow) itd, itd. To wszystko prawda. Ale wg mnie nawet w kościele katolickim z pięknej utopii – gdzie wszyscy księża byliby chodzącymi ideałami, ubranymi w pokutne worki i niosącymi 24 g. na dobę pomoc ubogim i słabszym- miejsca na „niepotępienie” homoseksualizmu mnie nie ma.
„KUL czuwa nad ortodoksją, pokazała raczej, że w KUL straszą duchy antymodernizmu?”
A to nie jest to samo? W którymś roku po zniesieniu przysięgi antymodernistycznej modernizm przestał nagle być herezją czy też nigdy nią nie był tylko przez znaczny czas historyczny KK był w błędzie i źle to interpretował?
Może tak jest, im ktoś bardziej liberalny, humanistyczny, oświeceniowy tym automatycznie mniej ortodoksyjny religijnie, mniej katolicki. Ciężko jest mieć pretensje do gradu, że ciśnie w dół i czasem rozwali jakąś szybę tak samo ciężko mieć pretensje, że ortodoksyjni katolicy (których już pozostała garstka) tępią odstępstwa we własnych szeregach.
@PAK4
Motorem napędowym osób o mentalności niewolnika jest szukanie dobrego pana (Jenő Szűcs „Trzy Europy”).
Dobry pan daje jeść, dach nad głową, nie bije i, co bardzo ważne, pozwala się oszukiwać.
Przeciwieństwem jest świadomy, odpowiedzialny obywatel. Gotowy sam kształtować życie własne i życie społeczne bez oglądania się na „dobrego pana”.
Sprawdź statystyki i odpowiedz sobie na pytanie o procentowe zaangażowanie Polaków w organizacjach i stowarzyszeniach, wolontariacie, manifestacjach. Na tle Europy wleczemy się w niechlubnym ogonie.
Jedna trzecia wyborców ignoruje wybory, jedna trzecia wybiera autorytarnego „dobrego pana” pisowskiego. W tej pozostałej jednej trzeciej, formalnie głosującej przeciwko pisowcom, znaczna część ogląda się na autorytarnego „dobrego pana” jakim jest przegniły moralnie Krk, który ma zagwarantować wygodne „życie wieczne”. Bo bez pośrednika się nic nie załatwi.
Brak poszanowania dla prawa, uznaniowość, „trzymanie się pańskiej klamki”, „zawierzenie”, przymykanie oczu na kanty i matactwa (Łukasz Pobożny – creme de la crème) to immanentne składowe tego układu.
Tak nie da się zbudować demokratycznego państwa wolnych obywateli. Coś trzeba wybrać. Nie ma demokracji bez wolności.
Nie zbudują go mentalni niewolnicy.
lemarc
13 października o godz. 20:48
Znakomita synteza.
Tylko się zastanawiam, dlaczego w dziejach ludzkości trafiały się takie okresy, kiedy populizm znikał, a przynajmniej słabł. Przecież postawa Edka chama jest bardziej skuteczna. Więc skąd się biarą ludzie wierzący w dobro moralne, posiadający empatie i dlaczego czasem ci ludzie uzyskują chwilowy posłuch i władzę, tak jak to było w krótkim okresie historii Polski, kiedy to o kształcie Polski decydowali tacy ludzie jak Geremek, Michnik, Mazowiecki, Cimoszewicz, Borowski. Po nich przyszli pragmatycy typu Tuska, i to oni przywrócili Polsce „normalność” torując drogę do wladzy szumowinom; Kaczyńskiemu i jego ferajnie.
No i w Polsce nie do przecenienia rola kościoła, który w cudowny sposób potrafi żonglować słowami, odwracając znaczenia słów, kiedy to miłość przekształca się w nienawiść, skromność w pychę..umocniając w pewności chama Edka.
Nałęcz
13 października o godz. 21:20
Jeżeli można zabić w obronie własnego życia fizycznego, to dlaczego nie można zareagować przemocą w obronie swojego życia psychicznego?
Odpowiedzieć przemocą na przemoc psychiczną płynącą z obwoźnej szczekaczki?
Ten nienawistnik zabijał ludzi w wymiarze psychicznym. Żadne inne argumenty do niego nie docierały. W moim przekonaniu to była obrona konieczna, jeżeli osoby LGBT mają zachować szacunek do siebie samych. Zachować integralność psychiczną. Bronić swojego życia psychicznego.
Uważam to za współczesny wariant „wojny sprawiedliwej”.
zachowanie ze wszech miar adekwatne, skoro państwo abdykuje ze swoich obowiązków ochrony wszystkich obywateli.
Należało mu się z liścia jak psu micha.
Tchórz, który potrafi strzelać zza węgła, nie jest zdolny do przyjęcia na siebie konsekwencji własnego zachowania tylko chowa się pod katobolszewicką kieckę.
@Jagoda:
A ile osób widziało dobrze działającą instytucję, w której mogli się zaangażować?
Dla mnie stawiasz wóz przed konia. To udział w organizacjach uczy i wykształca cnoty obywatelskie; a nie cnoty obywatelskie zapewniają udział w organizacjach. I dalej, stopień zaangażowania wyczuwa na deficyt demokracji, a nie wrogość do wolności i demokracji zmniejsza stopień zaangażowania.
To jakiś nowy wymiar groteski, że gość, który w cywilizowanym świecie dość ponuro się kojarzy ze względu na swoje przekonania, jest dziś promykiem cywilizacji dla Kościoła w Polsce. Podzielę się refleksją literacką:
Mamy liczne opisy reakcji ludzi o „nieprędkich umysłach” na szybkie zmiany społeczne: w Polsce emblematyczny jest reportaż „Wierszalin”, w świecie znana jest np. „Wojna końca świata”. Ale z samobójstwem instytucji zarządzanej, było nie było, przez wykształconych i bywałych ludzi, nie mamy do czynienia często.
W najbliższych latach na uczelniach historia ta powinna pojawić się jako „business case”: „…jak stracić zaufanie własnych klientów, całość wpływów i być może majątku oraz zrujnować 2000letnia markę na przestrzeni kilku lat, poprzez obsesyjno-kompulsywne i zakorzenione w cudzym interesie działania publiczne…”. Na naszych oczach pisze się kolejny rozdział „Szaleństwa władzy”.
Errata:
Oczywiście „stopień zaangażowania pozwala wyczuć deficyt demokracji”.
Dodam z własnej perspektywy, że możliwości kontroli obywatelskiej mnie nauczyło zasiadanie w komisji przetargowej. Dowiedziałem się, jakie dokumenty muszę przedstawić każdej zainteresowanej osobie (Ustawa Prawo Zamówień Publicznych, Ustawa o Informacji Publicznej), z czego się one składają, a nawet gdzie są haczyki. To nie wielka idea obywatelskości, ale mała potrzeba chwili i nauka z niej płynąca.
@Z sąsiedniego blogu.
„(…) nasz kościół katolicki, nigdy niewysychające źródło podłoścj”.
Mnie, ateiście, nie jest łatwo pisać/cytować podobne opinie na blogu Adama Szostkiewicza, ale powtarzam gdzie mogę, że „nasz kościół”, to nasze, narodowe nieszczęście.
Trzymajmy się, mimo, iż rządzi nami cyniczna banda kłamców, podpierająca się „źródłem podłości”.
Czy kiedyś to źródło wyschnie?
@Lewy
A może to jest ta sinusojda losów, tak jak cykle gospodarki rynkowej?
Powierzanie władzy raz lewicy, raz prawicy (są wyjątki) to też „sinusoida”.
Tylko starzejemy się Lewy monotonicznie.
Choć, ugryzłem się w język, po zmianie żon młodniejemy.
Jagodo, wczoraj obchodziłem 40 lecie pożycia.
Wypiliśmy we dwoje butelkę Champagne Charles Montaigne Brut. Śladu kaca brak.
Pozdrawiam zacne towarzystwo.
@Jagoda
Podoba mi się motyw „życia psychicznego” którego wagę/istotę przypomniałaś, Jagodo.
Ten marny stalinek i jego przydupasy zabili psychicznie wielu ludzi.
A kłamstwa o stanie zarazy w Polsce zabiły fizycznie jeszcze więcej.
Empatyczny zwykle @stasieku myśli coraz częściej o publicznym, wielodniowym procesie na wzór Norymbergii.
„Karalność obrazy uczuć religijnych jest konstytucyjna. Karanie za przestępstwo obrazy uczuć religijnych jest zgodne z konstytucją” – orzekł Trybunał Konstytucyjny, w dniu 06.10.2015.
Od dzisiaj wszystkie media mają pisać o mnie „Król Świata”, bo tak się czuję i tak chcę. Jak nie, to zaskarżę ich do Brukseli i jeszcze gdzieś
Prof. Rocco Buttiglione: „Przedstawiono moją kandydaturę na członka Komisji Europejskiej. Kandydaci przesłuchiwani są przez Parlament Europejski. Bada się ich kompetencje zawodowe oraz integralność moralną. Nie jest to ocena polityczna. Podczas mojego przesłuchania nikt nie wysunął wątpliwości co do moich kompetencji zawodowych, a jednak socjaliści, liberalni demokraci, zieloni i komuniści zagrozili, że jeśli nie zrezygnuję z kandydowania, to będą głosować przeciw Komisji. Nie mogę zatem nie dojść do wniosku, iż uznano, że nie jestem godny moralnie, aby pełnić funkcję komisarza europejskiego. Z jakiego powodu? Dlatego, że powiedziałem to, co o homoseksualizmie mówi Katechizm Kościoła katolickiego”
Został zapytany o to, czy traktuje homoseksualizm jako grzech. Buttglione wyjaśnił w wystąpieniu w Lublinie: „Odpowiedziałem zatem, mówiąc minimum tego, co może powiedzieć chrześcijanin (nie odważny, raczej bojaźliwy): „Mogę sądzić, że homoseksualizm jest grzechem, ale nie ma to żadnego znaczenia politycznego, dopóki nie mówię, że homoseksualizm jest przestępstwem”. Tego jednak nie mówię; co więcej, z przekonaniem przyjmuję zasadę niedyskryminowania osób homoseksualnych. Jeśli bowiem wszyscy grzesznicy mieliby być karani, to wszyscy trafilibyśmy do więzienia – ze mną na pierwszym miejscu./”
Of topic.
Informacja od znajomego lekarza pracującego w jednym z większych szpitali we Wrocławiu. Otóż, osoba z personelu z dodatnim wynikiem, jeśli nie wymaga hospitalizacji idzie na domową kwarantannę, bez powiadomienia sanepidu. Tych, którzy mieli styczność z chorym nie bada się.
Dzieląc się z tą informacją ze znajomymi usłyszałem, że tak się dzieje nie tylko w placówkach zdrowia. Do czego zmierzamy?
Jeśli to prawda, co łatwo sprawdzić, bowiem te informacje roznoszą się szeroko to opozycja powinna natychmiast zacząć organizować konferencje prasowe i głośno na nich krzyczeć o bliskiej hekatombie. PiS nie przepuścił by takiej sytuacji, gdyby był w opozycji, zarzucił by rządzących oskarżeniami o wyniszczenie Polaków.
@@@
Czy będą odłączani od respiratoróa najstarsi, czy ateiści?
A tak serio: te upiorne decyzje lekarzy wyjdą na światło dzienne. I co wtedy?
Strach się bać.
mjan
13 października o godz. 22:59
Nie wspominaj mi o dyplomowanych skretyniałych egzemplarzach gatunku… pispolska wypromowała takie zoo… Pawłowicz, Mazurek, Sasin, Suski, Kempa, Gliński, Terlecki i cały legion prymitywnych zaburzeńców… z kurduplem na przedzie…katobolszewii…
@lemarc
13 października o godz. 20:48
Tak mozna wedlug mnie opisac wyborcow populistycznych. Ale wielkim bledem jest utozsamianie ich z „przecietnym czlowiekiem” a jego pozniej z masa.
Bo populisci to tylko wycinek spoleczenstwa. Np. w Polsce max. 50% wyborcow albo ca. 20% doroslej populacji.
Jestem przekonany, ze te proporcje sie od zarania ludzkosci niespecjalnie zmienily. Pozatym uwazam, ze populisci nie sa problemen, jezeli tylko nie dorwa sie do wladzy, co pokazuje historia. A najskuteczniejsza walka z populistami jest po prostu zdobycie i utrzymanie wladzy przez bardziej swiatla wiekszosc.
Czyli nie wystarczy byc madrzejszym czy moralnie lepszym, bo trzeba byc skuteczniejszym. A tym „madrzy i lepsi” sie za malo interesuja 🙁
@mopus11
Oczywiście.
Panie Redaktorze z okazji Dnia Nauczyciela moc serdecznych życzeń..
Jacuś tj NH..
Bardzo dawno temu w Zabrzu na rogu ulic Roosvelta i De Gaulle;a stał bardzo znany lokal o ambitnej nazwie ,,Czarny Diament”.Tam obywatel miasta sie wyluzował od wszelkich nacisków propagandy..Nie mniej czasem wstępował tam funkcjonariusz ORMO..Z AMBICJAMI ABY KONTROLOWAĆ TEN SORT..
Górnik na Śląsku lubił sobie pośpiewać..a w tym czasie był modny , Speedy Gonzales”
.,,Spidyyy Gonzaleeess!…bier myca.. i do domu wal.!!
.Ormowiec jak to ormowiec…wziął te słowa jako ,,obraza uczuć funkcjonariusza na służbie” Niekiedy były z tego zwykłe jaja…bo ten przebój śpiewali milicjanci…po służbie..
Gdybyś nie rozumiał no to:
– ORMO to była ochotnicza Rezerwa M.O.
-M.O. to była Milicja obywatelska
-myca to czapka z niemieciego skrót..
-Speedy Gonzales” to szybki Gonzo…podmiot liryczny piosence jak poniżej
https://www.youtube.com/watch?v=iALGml0BQoI
@stasieku,
gratulacje i wszystkiego najlepszego
https://www.youtube.com/watch?v=IB7grYuKdCk
toast za Waszą dalszą pomyślność spełnimy wieczorem 🙂
stasieku
14 października o godz. 13:47
a ja mam czasem ochotę strzelać z procy w okolice dolnotylne …, kiedyś była dobra w te klocki 😉
PAK4
14 października o godz. 12:01
To udział w organizacjach uczy i wykształca cnoty obywatelskie …
Taaa, a te organizacje to majstrują anieli niebiescy … 😯
„Co było pierwsze. Jajko czy kura?”
„Testy antygenowe, które Ministerstwo Zdrowia wysłało do szpitali z zaleceniem stosowania na oddziałach ratunkowych, nie mają w Polsce prawidłowej rejestracji. Państwowy Zakład Higieny już w maju stwierdził, że prawie nie wykrywają koronawirusa.
O tym, że kupione przez resort za 30 mln dolarów szybkie testy antygenowe koreańskiej firmy PCL nie nadają się do użytku, pisaliśmy już wiosną. Otrzymaliśmy wtedy nieoficjalne informacje, że ich czułość nie przekracza 20-30 proc. To oznacza, że jeśli badanych jest 10 zakażonych, to test wykaże obecność koronawirusa jedynie w dwóch lub trzech przypadkach”.(JW)
——————————-
Pispolska w ruinie, kompetne skur… enie obyczajów.
Czekam kiedy sprawcy zadyndają.
@volter
dziękuję 🙂
@Jagoda
Dzięks
mały fizyk
14 października o godz. 16:03
Niepotrzebnie pan mnoży i miesza pojęcia i grupy społeczne, co zaciemnia obraz… podczas gdy ja piszę tutaj – a właściwie cytuję – raczej o człowieku „masowym”/”przeciętnym” (bywa, że ma formalne wykształcenie, nawet wyższe), który jest łatwym łupem macherów politycznych/partyjnych stosujących w walce o zdobycie i utrzymanie władzy chwyty populistyczne – wielce skuteczne jak widać w dzisiejszym okresie jesieni ludów.
Ci liderzy stosujący te chwyty są „populistami”, a lwia część wyborców, którzy im ulegają to właśnie ludzie „przeciętni”, „prości”… bez niezbędnej wiedzy, bez umiejętności kojarzenia faktów, bez rozumienia twardych danych, bez umiejętności odrzucania niewiarygodnych albo sfalszowanych danych, bez umiejętności analitycznych niezbędnych dla przewidywania skutków populistycznej polityki w dłuższej perspektywie i de facto myślących jedynie w kategoriach własnych krótkoterminowych korzyści, …
W tym znaczeniu „populiści” to demagodzy, schlebiający masom, odwoływujący się do psychologii tłumu, żerujący na irracjonalnych nadziejach, budujący swoje wpływy polityczne i jego masową bazę poprzez rozbudzanie emocji, iluzji i roszczeń, składający obietnice bez pokrycia itd.
Czyli populiści to tandeciarze, manipulanci propagandowi, hochsztaplerzy, prowadzący – zdobywszy władzę – całe państwa do ruiny a często upadku.
————————————————
Dla przypomnienia:
populizm
„tendencja społeczno-polityczna (nasilenie określonych przekonań i zachowań), charakteryzująca się wiarą w mądrość i uczciwość prostego człowieka, niechęcią do wykształconych elit, specjalistów, ekspertów, przywiązaniem do prostych wyjaśnień i rozwiązań oraz roszczeniowym stosunkiem do państwa i wyższych warstw społecznych.
Populizm opiera się na następujących ideach i wyobrażeniach:
– stereotypie prostego (zwykłego) człowieka (np. człowieka z ludu, człowieka pracy);
– stereotypie ludu (utożsamianego z ogółem ludzi prostych, a przy tym skrzywdzonych,
tj. biednych, wyzyskiwanych ekonomicznie i uciskanych politycznie); na ujmowaniu
ludu nie tylko w kategoriach społecznych, ale również w kategoriach religijnych,
narodowych i przeciwstawianiu go władzy, elitom oraz grupom obcym (klasowo,
wyznaniowo, etnicznie);
– na idealizacji prostego człowieka i ludu, na postrzeganiu i interpretacji świata w
kategoriach życia codziennego; na założeniu wyższości tzw. zdrowego rozsądku,
głosu ludu, mądrości życiowej zwykłych ludzi, „instynktu mas” itp. nad pojęciami i
ideami abstrakcyjny, zwłaszcza teoretycznymi;
– na prostym utożsamianiu demokracji z przewagą większości, słuszności decyzji
politycznych z wolą i opinią większości, a sprawiedliwości społecznej z hasłami
równości społecznej;
– na akcentowaniu emocjonalnych i symbolicznych form poczucia wspólnoty w danej
zbiorowości;
– na dążeniu do rozwiązywania problemów „zwykłych ludzi” i przezwyciężenia ich
wyobcowania z polityki przez negację tradycyjnych instytucji i autorytetów
politycznych (parlamentu, rządu, partii, prasy, kościoła), przez odwołanie się przed
nimi i ponad nimi do głosu ludu, do opinii zwykłego człowieka”.
volter
14 października o godz. 16:34
Myca, to nie tylko czapka, ale także to, co wpada do toalety jak na niej usiądziesz.
Nawet podobne są.
Prezydent kraju po zakończeniu wyczerpującego Quizu – Co to za zwierzątko… przystapił dzielnie do trudu swej pracy i… oświadczył:
„Odbyłem konsultacje z GIS prof. J. Pinkasem, co do aktualnej i spodziewanej sytuacji epidemicznej. W najbliższych dniach spodziewane są dalsze wzrosty liczby zakażeń. To wynik zachowań sprzed kilku dni. Dalsza przyszłość też zależy od nas.
Myj ręce! Noś maseczkę! Chroń Seniorów!”
Na koń, na koń… goń i chroń!
———————-
Cecylce do sztambucha od AD…
W Polsce dla osoby zdiagnozowanej z chorobą covid-19 w wieku 30 lat i płci: mężczyzna, bez chorób towarzyszących:
w przypadku zachorowania warunkowe prawdopodobieństwo zgonu wynosi 0.1 %
w przypadku zachorowania warunkowe prawdopodobieństwo hospitalizacji wynosi 5.4 %
Dla osoby zdiagnozowanej z chorobą covid-19 w wieku 30 lat i płci: mężczyzna, z chorobami towarzyszącymi:
w przypadku zachorowania warunkowe prawdopodobieństwo zgonu wynosi 1.2 %
w przypadku zachorowania warunkowe prawdopodobieństwo hospitalizacji wynosi 25.9 %
A dla mężczyzny zdiagnozowanego na Covid-19 w wieku 60 lat
– bez chorób towarzyszących (rzadkość)
odpowiednie prawdopodobieństwa waunkowe wynosza odpowiednio:
– zgon 1.3 % (13. na tysiąc takich osob)
– hospitalizacja 22.2 % (22. na stu takich osób)
– z chorobami towarzyszącymi (norma)
odpowiednie prawdopodobieństwa waunkowe wynosza odpowiednio:
– zgon 10.5 % (105. na tysiąc takich osób)
– hospitalizacja 52.1 % (52. na stu takich osób)
Dla starszych osób zakażonych te warunkowe prawdopdobieństwa szybują w górę.
W Polsce dla mężczyzny 75 lat ze zdiagnozowanym covidem-19 i chorobami towarzyszacymi warunkowe ryzyko zgonu szacuje się już na poziomie 23.2% (blisko co 4-ty), a hospitalizacji 73.4% (73. na 100 takich osób).
———————-
Robi się jaśniej…znając takie szacunki badań modelowych.
Andrzeju 52. tego drugiego znaczenia nie poznałem…ale język na Ślasku ulegał również wpływom czeskim…a nawet jidysz…miał i ma swój smak jak ,,kartoffelbrat”..
,,Jeśli Centrum Szymona Wiesenthala będzie skuteczne, a trzeba podkreślić, że jest to organizacja z ogromnym dorobkiem i prestiżem, będzie to oznaczało, że Tadeusz Rydzyk zostanie uznany w USA praktycznie za persona non grata?
– Tak uważam. A w sumie to jeszcze przed nagłośnieniem sprawy Rydzyka rząd federalny Stanów Zjednoczonych już podjął taką decyzję. Departament Stanu USA w swoim oficjalnym raporcie uznał Radio Maryja za najbardziej antysemicką rozgłośnię radiową w całej Europie. Jest to zatem coś, czego nie musimy ustalać. To już zostało zatwierdzone i potwierdzone poprzez rząd federalny Stanów Zjednoczonych. Ale nie znalazło się to na radarze gubernatorów stanów USA, burmistrzów miast i oczywiście Kościoła katolickiego w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych. My dzisiaj po prostu zwracamy ich uwagę na to, co już zostało uzasadnione poprzez inne instytucje, także przez ONZ.
Jak wynika z framentu wywiadu sława ..i polityka polskiego kk..JEST PROBLEMEM NIE TYLKO W POLSCE..
Róznica polega m.in na tym że tam są OGRANICZENIA…Tam nie padają na twarz i nie całują butów..wielebnych. Mimo niewątpliwego wpływu wielu kosciołów na polityków i politykę.. nie ma on i nie będzie miał DECYDUJACEGO WPŁYWU NA OŚWIATĘ NA UNIWERSYTETY I NA PROGRAM NAUCZANIA…NIE BĘDZIE DECYDOWAŁ O OBSADZIE STANOWISK…
https://wyborcza.pl/7,82983,26397973,w-usa-tez-nie-chca-kazan-rydzyka-centrum-szymona-wiesenthala.html#S.main_topic-K.C-B.1-L.2.duzy
Czy kłopot wizerunkowy KUL?
Znany, nawet bardzo znany etyk Alasdair MacIntyre ( w zasadzie każdy autor uniwersyteckiego podręcznika opisującego teorie i dokonania tuzów XX i XXI wiecznej etyki musi to nazwisko wymienić)w swojej jednej z ostatnich książek ‚Bóg filozofia uniwersytet” postawił dobrze uargumentowaną tezę, że w wyniku obiektywnych trudności związanych z coraz większą wycinkowością i specjalizacją świata nauk jedynie uniwersytety katolickie z anachroniczną – zdaniem konkurencji – teologią są w stanie oddać sensowny i wierny obraz problemów współczesnego świata. Nie filozofia ze swoimi wykluczającymi się -izmami, ale właśnie teologia.
I niemalże wzorcowym uniwersytetem którego bieżąca praktyka spełnia ten postulat uczynił Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Przywołując lubelską uczelnie, niestety nic nie wspomniał o profesorze Wierzbickim.
Czy to źle, czy dobrze?
Nie wiem. Ale to jest po prostu fakt.
lemarc
14 października o godz. 19:53
piszę tutaj – a właściwie cytuję – raczej o człowieku „masowym”/”przeciętnym” (bywa, że ma formalne wykształcenie, nawet wyższe), który jest łatwym łupem macherów politycznych/partyjnych stosujących w walce o zdobycie i utrzymanie władzy chwyty populistyczne
Zarówno IQ jak i poziom wykształcenia nie przesądzają o sposobie funkcjonowania. W tym o podatności czy odporności na manipulację.
Czynnikiem regulującym relacje intra i interpersonalne jest struktura JA.
Składają się na nią dwa systemy regulujące zachowanie: poznawczy i doświadczalny. Pracę tych systemów koordynuje świadomość.
Opisał to już dawno temu Seymour Epstein w Poznawczo – Doświadczalnej Teorii „JA” (CEST; Cognitive – Experiential Self – Theory).
System doświadczalny zakotwiczony w starszych ewolucyjnie strukturach mózgu odwołuje się przede wszystkim do emocji. W zależności od ich jakości i głębokości może zagłuszyć nawet najbardziej racjonalne przesłanki i nawyki.
Wiemy, że dzieci, które dramatycznie przeżywają rozwód rodziców mają skłonność do obwiniania siebie za sytuację, z którą nie potrafią się uporać.
Co przeżywa małe dziecko, które się dowiaduje, że za jego grzechy przybito Boga do krzyża? Co dzieje się z psychiką dziecka, któremu wdrukowano takie poczucie winy?
Jak mogą funkcjonować ludzie, którym wdrukowano sadomasochistyczny obraz miłości?
Folwark pispolski i (nie)rządy hołoty…
Jeden z przydupasów i sponsorów „władzy” Andrzej Goździkowski – prezes spółki CEDROB – ma bardzo dobre osobiste relacje z premierem Mateuszem Morawieckim. Towarzyszył mu m.in. w spotkaniu z premierem Czech w Karlovych Varach w 2018 r. W sieci można znaleźć zdjęcia z ich spotkania na Kongresie 590 w 2017 r. Rok wcześniej ówczesny minister rozwoju gościł na kongresie organizowanym przez Cedrob.
Cedrob od kilku lat sponsoruje imprezy organizowane przez środowiska bliskie obecnej władzy: gale „Człowieka Wolności” Tygodnika Sieci, czy „Człowieka Roku” Gazety Polskiej. Spółka reklamowała się także w „Gazecie Obywatelskiej”. Redaktorem naczelnym pisma był aż do śmierci Kornel Morawiecki, ojciec premiera.
Ów Goździk nie chciał rozmawiać z Onetem przed publikacją tekstu o lobby drobiarskim, a po publikacji tekstu wysmarował taki liścik do autora – nieznanego mu dziennikarza Kamila Dziubka.
Dziubku!
Walczysz z rządem czy ze mną?
Czy uważasz, że to źle, że drób nie zostanie objęty zakazem, przy czym ubój drobiu rytualny i zwykły to to samo i np. Grecja wyłączyła z zakazu ubój rytualny drobiu, a utrzymała zakaz rytualnego uboju większych zwierząt, bo to jest dość drastyczne i to jest przyczyną takiego w Sejmie poparcia dla zakazu?
Czy chcąc utrzymać zakaz dla rytualnego uboju drobiu, działasz na korzyść m.in. niemieckich firm drobiarskich?
Czy to, że płacą Tobie Dziubku Niemcy ma znaczenie dla tego co piszesz?
A, ile Tobie Dziubku płacą, zapewne więcej niż w polskich redakcjach?
Czy służysz Dziubku Polsce czy Niemcom?
I Jak się Drogi Dziubku czujesz z tak postawionymi pytaniami?
Nie robię tego publicznie, bo jesteś Dziubku młody gówniarz i jest nadzieja, że kiedyś zmądrzejesz, podobnie jak p. Frąc.
Trzymaj się Dziubku ciepło!
Prawdziwy drobiarz-jajcarz znawca gówniarzerii, w której się obraca…
@lemarc
14 października o godz. 19:53
„… podczas gdy ja piszę tutaj – a właściwie cytuję – raczej o człowieku „masowym”/”przeciętnym””
No wlasnie, nie zgadzam sie z tym, ze te cytowane wlasciwosci opisuja przecietnego czlowieka.
Co do definicji populizmu, jest duza dyskusja. Zgadzam sie, ze po pierwsze trzeba rozroznic miedzy przywodcami i ich wyborcami. A po drugie zauwazyc zmiane pojecia populizmu w historii.
Ostatnio sluchalem wywiadu z amerykanskim profesorem na te tematy. Jego zdaniem Trump nie jest populista, bo nie prowadzi polityki dla ludu (a tylko dla bogatej klasy). Populista byl wedlug niego Franklin Delano Roosevelt („New deal”) i demokraci w 60-tych i 70-tych latach. I ma nadzieje, ze demokraci (w USA) znowu stana sie populistami w tym sensie)
@lemarc
14 października o godz. 23:13
Gdzie pan znalazl te ciekawe dane? Moze jest tam jeszcze podany przedzial zaufania? To byloby super!
@Jagoda:
Ale uczestnictwo i doświadczenie w jednej organizacji, zachęcają by działać w innej. A zaczątki są — chyba w każdej wsi działa nie tylko parafia, ale i lokalna OSP; po miastach są wspólnoty lokatorskie. Nie, żeby to była okazja dla każdego, ale tych organizacji „pierwszego kontaktu” jest całkiem sporo.
@wawrzyniec
A jednak nabrał pan chęci na ponowny udział w moim ,,pensum”. Jest gorzej proszę pana: nie wspomniał też o prof. Czarnku! Swoją drogą, fakty są takie, że w uznanych globalnych rankingach uczelni uniwersytetów, np.QC czy Times Educational w pierwszej setce nie ma prywatnych uczelni katolickich, np. NOTRE DAME, a GEORGETOWN UNIV. W rankingu TE jest 120.
Ja nie wspominałem o żadnych rankingach, bukmacherskich notowaniach, czy innych giełdowych trendach.
Ten rodzaj gratyfikacji czyjejś publicznej aktywności (tym razem chodzi o uniwersytet) nie znajduje się w kręgu zainteresowań.
Ale kiedy Szkot (etnicznie usposobiony raczej do protestantyzmu), były marksista i co najważniejsze szanowany filozof-etyk do ilustracji swojego ważnego kulturowo wywodu odwołuje się i przywołuje polską katolicką uczelnię, to sobie myślę, że dla każdego Polaka – niezależnie od barw i sztandarów klubowych, partyjnych – powinno stanowić to powód co najmniej do refleksji, bo o dumie to raczej nie chcę w tym miejscu wspominać.
@wawrzyniec
Ale nie może być dumny ani z Czarnka, ani z nękania ks. Wierzbickiego, zresztą etyka, tak jak Szkot, a to był temat. McIntyre jest sędziwy, możr nawet nie wie, co się dzisiaj dzieje w KUL. Dla niego to przykład w jego sporze filozoficznym, a nie konketni ludzie.
„Lektura – audiovideotura – obowiązkowa…
Wielu poglądów tego posła nie podzielam, ale podziwiam treść i formę jego niektórych wystąpień… Prawo i Skur…syństwo!
https://www.youtube.com/watch?v=OJ40GIDMjsc&feature=youtu.be&ab_channel=GrzegorzBraun
mały fizyk
15 października o godz. 12:00
… może się pan nie zgadzać i tkwić w swoim przekonaniu…
Kaczynski też uważa, że nie jest populistą tylko jedynym prawdziwym prawakiem i zbawca narodu, ale on jest człowiekiem modelowo wręcz przeciętnym, masowym, pospolitym… z mocno zaburzoną strukturą JA… dla niego problemem jest kwestia jak uniknąć stryczka…
@Adam Szostkiewicz
Być może ma Redaktor rację, ale książkę o której wspominam wydano w Polsce w 2013 roku, czyli parę lat temu., a jeżeli założy się, że oryginał powstawał parę lat wcześniej i posiada się wiedzę ,że Kant pisał swoją fundamentalną Metafizykę moralności w podobnym wieku to teza, że autor był nazbyt sędziwy kiedy pisał swoją pracę jest raczej kontrproduktywna.
Takie odnoszę wrażenie.
A jeżeli chodzi o prof Wierzbickiego?
Po prostu mu współczuję.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński:
Ale osochodzi?
Bo jak czytam uzasadnienie, to to jest argumentacja religijna — wiara w prymat teologii nad uniwersytecką etyką. Czyli uzasadnienie leżące poza zakresem kompetencji MacIntyre’a, natomiast dobrze pasujące do jego konwersji na katolicyzm.
Dziwny ten Szkot etnicznie usposobiony ,,raczej do protestantyzmu”…może był zameldowany w Edynburgu…a całe życie grał w Ajaxie w Amsterdamie..albo w gdzieś w Danii?
Któż to wie czy pan L. Miller albo pan Czarzasty..nie zaczna grać w obcych ,,klubach” jak Piotrowicz..i kilku innych.
Szkoci w większej masie to katolicy z anglikanami czy luteranami raczej nie ,,usposobieni”. Może ,,były marksista” nie słyszał o Ordo Iuris i pogladach pana Czarnka na wczesne macierzyństwo…i definicję homo sapiens.
Co do ,,dumy”..Zarówno ostatnie lata jak i bieżace dni…udowodniły że..Lublin powinien się wstydzić nie tylko PKWN….
Policja polityczna zakuła w kajdany adwokata Giertycha (i przeszukała chatę) w przededniu rozprawy Czarneckiego (ma niebezpieczne dla karła nagrania), którego Giertych jest jedynym obrońcą.
Mafia działa … zapewne by przykryć zbrodnie pis przeciwko ludności…
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
15 października o godz. 16:05
Jaka „duma”, Wawrzon, rżniesz głupa, czy tak masz…
kul jest nic nie znaczącą dzisiaj szkółką niedzielną dającą „dyplomy” zdezorientowanym a może tylko rąbiącym „karierę” pseudopolityczną osobnikom – vide Czarnek.
Jagoda
15 października o godz. 11:23
Zarówno IQ jak i poziom wykształcenia nie przesądzają o sposobie funkcjonowania. W tym o podatności czy odporności na manipulację.
Nie ma sporu a wysyp dyplomowanego trepiarstwa jest tego przerażającym dowodem.
Wskazujesz na wagę „struktury JA” i słusznie, ale dobrze wiesz iż ów nasz bohater – człowiek „przeciętny” – nigdy nie słyszał o istnieniu psychologii poznawczej a w tym o teorii struktury JA rozumianej najczęściej jako „system doświadczeń, przeżyć oraz ukształtowanych mechanizmów psychicznych wpływających na kodowanie i przetwarzanie informacji o własnej osobie i na zachowanie jednostki” i która jest integralną częścią osobowości jednostki obok temperamentu i potrzeb.
Nie miał szans na poznanie choćby propedeutyki psychologii osobowości czy też propedeutyki filozofii życia.
Godziwe życie człowieka w tym krótkim danym mu życiu to trudna sztuka.
A „wspólnota ludzka” to byt idealny – nieosiągalny.
Kłaniajcie się w pas Ojcu Dyrektorowi…bo to jeg dzieła…parafialne..
https://www.youtube.com/watch?v=iM5bfmSPgU4
@PAK4
Nie bardzo podążam tropem Twoich myśli, (ale nie tylko Twoich) i nie bardzo wiem co Ci odpowiedzieć. Kiedyś więcej na temat owej pracy marksizującego Szkota pisałem u innego absolwenta KUL – profesora Jana Hartmana. Ale że bohaterem tekstu jest prof. Wierzbicki to raczej nie zamierzam rozwijać pozostałych wątków.
Dodam jedynie w kontekście przywoływanego dyskretnie marksizmu, że jedną z moich aktualnych lektur jest wydana przez Znak książka Ewy Bieńkowskiej której bohaterami uczyniła osoby które związków z filozofią Marksa nie kryły. Te osoby to Stanisław Brzozowski i Leszek Kołakowski.
A tytuł książki:
„Po co filozofowi religia?”
A co do prof. Wierzbickiego?
Mam swoje zdanie, ale istnieje ryzyko…
… a jestem słaby z rachunku prawdopodobieństwa.
„Jestem chory. Nikt mi nie chce pomóc. Pogotowie nie. Przychodnie nie. Załamałem się” – napisał 12 października na Facebooku poeta Mirosław Jerzy Gontarski.
Choć w odpowiedzi dostał komentarze z życzeniami zdrowia i ofertami pomocy, na żaden z nich nie zdążył już odpisać. Miał 60 lat.
Centralne Biuro Antykorupcyjne informuje o zatrzymaniu Romana Giertycha, znanego adwokata i Ryszarda Krauzego, kiedyś jednego z najbogatszych Polaków. Biznesmen w 2007 roku został na Jasnej Górze przyjęty przez paulinów do grona konfratrów zakonu.
Trudno jest sobie może to wyobrazić, ale pomimo obowiązujących dogmatów i faktu że kościół rzymsko-katolicki nie jest instytucją demokratyczną, to moim zdaniem on jest bardziej różnorodny niż niektórym się to wydaje.
Bo jeżeli katolikami są: prof. Heller, prof. Wierzbicki, prof. Czarnek i sędziwy prof. Mac Intyre. A ciągoty w tym kierunku mieli Stanisław Brzozowski i Leszek Kołakowski i jeżeli posiada się wiedzę że prof. Obirek twierdzi, że papież Franciszek mówi Baumanem to nie dziwię się, że KK ma tak przechlapane. Bardziej dziwiłbym się gdyby żył w zgodzie z wyznawcami kulturowej dogmatyki cywilizacji zachodniej.
No i zapomniałem o prof. Hartmanie. To również syn lubelskiej uczelni.
Ja stanę za Wawrzyńcem. Jemu siię rozchodzi, że się tak wyraże o to, że rozwój nauki doprowadził do takiego rozproszenie, rozczlonkowania obrazów świata, ze już nawet najlepsi uczeni gubią się w tym, i fizyk od kwarków nie rozumie fizyka od bozonów,a filozof fenomenolog nie rozumie filozofa egzystencjalistę.
Kiedyś szaman, kapłan miał jednolitny, koherentny , syntetyczny braz świata, a nie ten rozbity przez naukę na kawałki szklanych odłamków.
I właśnie KUL kontynuuje tę jasną, zrozumiałą wizję, odrzucając rozpryśniętą, naukową wizję świata. Wiedza, którą oferuje KUL może się zmieścić w głowie jednego profesora księdza, albo Wawrzyńca.
volter
15 października o godz. 17:59
Chyba sie mylisz, a rację ma Wawrzyniec . W Ajaksie gral Marco van Basten albo Johan Cruyff, a nigdy nie grał AlasdaireMc Intyre.
@lemarc
15 października o godz. 17:33
„…. ale on [Kaczynski] jest człowiekiem modelowo wręcz przeciętnym, masowym, pospolitym… z mocno zaburzoną strukturą JA…”
Na psychologii sie nie znam. Ale uwazam, ze czlowiek z „z mocno zaburzoną strukturą JA” przeczy definicji przecietnosci. Bo „mocno” to chyba nie „przecietnie”?
Nie chodzi mi tu o jakas jalowa dyskusje o definicje. Chodzi mi raczej o prawidlowa analize populistow (czy jak ich kto zwal). Bo bez tej prawidlowej analizy, ich zwalczanie bedzie nieskuteczne – no, chyba ze przez przypadek.
Jest jeszcze drugi aspekt. Zakladajac, ze „masa spoleczenstwa” jest populistyczna (z wlasciwosciami wedlug ZMAŁPYCHWSTANIE), to jak z nia demokratycznie wygrac? Bo przynajmniej ja nie mam zamiaru inaczej wygrywac.
@lemarc
Prokuratura Regionalna w Poznaniu poinformowała o zatrzymaniu grupy osób podejrzanych o udział w wyprowadzeniu blisko 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej. Wśród zatrzymanych jest m.in. znany adwokat Roman Giertych, biznesmen Ryszard Krauze oraz byli członkowie zarządu. Zarzucanych czynów mieli dopuścić się w latach 2010-2014”
@ lemarc
Faktycznie „kul jest nic nie znaczącą dzisiaj szkółką niedzielną dającą „dyplomy” zdezorientowanym a może tylko rąbiącym „karierę” pseudopolityczną osobnikom” – vide Jan Hartman
@wawrzyniec
Proszę nie mylić Kościoła z KUL, a wielonurtowości katolicymu z tomizmem.
LEWY mylę się z cała pewnością…chodzi o,, etniczna i terytorialną skłonność do katolicyzmu lub protestantyzmu. ”Holandia i Dania to typowe protestanckie ludy.. Szkoci jakby trochę inaczej..
Ten filozof oczywiście nie grał w ,,nogę” u filozofów to b.rzadkie.
@Adam Szostkiewicz
Wspominałem, że kiedyś na blogu prof. Jana Hartmana szerzej potraktowałem pracę szkockiego filozofa i skąd wzięła się jego przychylna opinia wobec posługi lubelskiego uniwersytetu.
Osobom które od niedawna uczestniczą w dyskusji muszę oczywiście dodać, że lubelski uniwersytet to nie UMCS, ale jego katolicka konkurencja.
Nie nalegam, ale zdarzają się głosy odnoszące się co najmniej ze zrozumieniem (@Lewy) do głoszonej przeze mnie tezy i dlatego publikuje ponownie ten komentarz:
Napisałam ten tekst jakiś czas temu po lekturze książki, miałam „puścić”, ale jakoś schodziło, i zainspirowana opiniami na temat KUL-u głoszonymi podczas dzisiejszego spotkania dokończyłam i publikuję.
Może to nieporadne, ale za to szczere.
„Od czasu do czasu, niektórzy z biorących udział w pracach blogu zahaczają o burzliwe koleje losu Profesora Hartmana, ze szczególną atencją odnosząc się do procesu kształcenia uniwersyteckiego w progach lubelskiej Alma Mater, czyli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Przy tej okazji padają również – niestety – nie najwyższego lotu komentarze.
Nie kryję tego, że również i ja do KUL-u miałam stosunek raczej stonowany. Wszystko oczywiście związane było z jego „katolickością”. A katolickość – szczególnie polska – to jakość sama w sobie osobliwa. Szczegóły moich relacji z tamtego okresu, z polską wersją katolicyzmu i z katolicyzmem w ogóle wspominam jednak raczej życzliwie, bo wiem, że sporo osób w swoim życiu przechodzi podobne cykle biograficzne , ale ostatecznie pojawia się naprawdę ciekawa intelektualnie jakość.
A teraz już zero osobistych dygresji. Jak pisał poeta:
„…unikam komentarzy, emocje trzymam w karbach, piszę o faktach…”
Profesor wie „od zawsze”, a ja się dowiedziałem jakiś czas temu kto zacz Alasdair MacIntyre. Historyk idei, etyk i filozof pochodzenia szkockiego. Twórca jednej z odmian komunitaryzmu.
Komunitaryzm z kolei to nurt we współczesnej filozofii polityki, podkreślający ważność i wartość wspólnot w społecznym życiu człowieka. A jeżeli się doda, że poglądy Szkota (MacIntyre jest Szkotem) są inspirowane marksistowską krytyką liberalizmu to można mieć wyobrażenie gdzie biją jego źródła poglądów na świat.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzi Profesor, ale MacIntyre jest „jednym z …” filozofów, etyków II połowy XX wieku i początków III tysiąclecia. Obok Levinasa, Rawlsa, Singera, Jonasa. Może ktoś tam „wyskoczył” z jakąś teorią w ostatnich tygodniach, ale nie ja jestem do tego aby weryfikować jej merytoryczną zawartość no i oryginalność.
Tak więc MacIntyre to komunitarysta, ale jego guru to wbrew pozorom nie Marks , ale Arystoteles. Od niego „bierze” rozumienie eudajmonii jako celu każdego człowieka. W pewnym momencie połączył arystotelizm z chrześcijaństwem, konkretnie z myślą Tomasza z Akwinu i arystotelik, komunitarysta inspirowany krytyką marksowską zostaje autorem książki zatytułowanej… „BÓG. Filozofia Uniwersytety”. Sama książka poświęcona jest tradycji filozofii katolickiej, której źródła biją oczywiście w działach znanych i lubianych autorów, czyli Sw. Augustyna, Boecjusza, Pseudo-Dionizego, jak również – zdaniem MacIntyre’a – inspirowana jest ona myślą muzułmańską i żydowską.
Filozofia katolicka od zawsze biegła swoją drogą, miała swoje problemy, pytania, napotykając od czasu do czasu jakieś koleiny, ale poczynając od Oświecenia to już nie filozofia katolicka wytyczała filozoficzne szlaki, to ona raczej stawała się koleiną dla innych filozoficznych „izmów”, czyli filozofia katolicka poczęła schodzić do naukowego podziemia.
Były pewne przebłyski w osobach Butlera, Newmana (nie, nie Paula, ale angielskiego teologa i filozofa Johna Henryego), ale to były jedynie przebłyski .
Ale w końcu błysnęło naprawdę, kiedy profesor KUL-u Karol Wojtyła…ale oddajmy głos „jednemu z…”, czyli MacIntyrowi:
„Filozofowie z lubelskiej uczelni zajmowali się obliczonym na lata projektem połączenia fenomenologii z tomizmem. Mimo iż projekt odnosił większe sukcesy w odsłanianiu trudności, które należałoby przezwyciężyć, doświadczenie zyskane przez Wojtyle w Lublinie poszerzyło jego świadomość złożoności i różnorodności katolickich przedsięwzięć filozoficznych w XX wieku.”
Lubelska uczelnia to oczywiście Katolicki Uniwersytet Lubelski
I konkluzją tych dociekań było pytanie treści następującej:
„Jak zatem winniśmy obecnie rozumieć zadania filozofii katolickiej?”
A pytanie to padło w encyklice”Fides et Ratio ogłoszonej przez Jana Pawła II w 1998 roku. Wiara i rozum
I zdaniem Szkota ten moment był przełomowym w dziejach rodzaju ludzkiego…żartowałam… w nowym definiowaniu katolickiej tradycji filozoficznej. Ale nie tylko .
W tej chwili w formie skrótowej przedstawię jak odniósł się do treści tego pytania komunitarysta Alasdair MacIntyre.
ManIntyre wychodzi od może niezbyt odkrywczego stwierdzenia ,że „od zawsze” w każdej kulturze zadawał sobie człowiek pytanie o swoją naturę i swoje miejsce w porządku rzeczy, czyli:
kim jest człowiek?
skąd przychodzi dokąd zmierza?
dlaczego istnieje zło?
Tym problemami( ale i nie tylko) z gorszym lub lepszym skutkiem mocowały się w ramach uniwersyteckich zadań teologia i filozofia. Ale już się nie zajmują. Uniwersytet stal się instytucją badawczą. Fizyka, biochemia, nuerofizjologia mierzą , tyczą, rozwiązują , badają , ale to już nie sami naukowcy wytyczają sobie obszary badań, ale ci którzy przyznają fundusze w imię swoich politycznych, intelektualnych, biznesowych interesów. Królowe dawnych uniwersytetów…teologię po większej części w ogóle wygnano z uniwersytetu badawczego. Filozofia zaś została zepchnięta na margines”
Filozofię ceni się o ile tylko w wyniku jej studiowania można być dobrze przygotowanym do robienia dalszej kariery „gdzieś tam, gdzie robi się kasę”.
Wyobrażenie , ze ludzie potrzebują filozofii , aby artykułować pytania kluczowe dla ludzkiego rozwoju i zachęcać do odpowiedzi na te pytania to wyobrażeni filozofii obce funkcjonującej w ramach uniwersytetu badawczego.
Są oczywiście próby podejmowania ważniejszych zagadnień przez współczesnych filozofów , ale wychodzi to raczej marnie. Dwa obozy firmowane nazwiskami Heideggera i Wittgensteina mają problemy z wypracowanie sensownego wspólnego stanowiska
A pytanie podstawowe „Co to znaczy być człowiekiem?” cały czas pozostaje bez odpowiedzi.
No, może nie całkowicie.
Fizyka twierdzi, że ludzie złożeni są z cząstek które na siebie oddziałowywują zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej.
Chemia twierdzi, że jesteśmy siedliskiem reakcji chemicznych.
Biologia, że człowiek wielokomórkowy organizm będący produktem procesu ewolucji.
Historia – odprysk przemian społecznych i ekonomicznych
Dla ekonomistów człowiek to racjonalna, maksymalizująca zyski istota podejmująca jakieś tam decyzje
Z punktu psychologii i socjologii jesteśmy kształtowani i kształtujemy swoje społeczne role i instytucje.
Dla studentów ASP człowiek to istota korzystająca ze swoich zdolności wyobrażeniowych.
I po takiej wyliczance MacIntyre zadaje kluczowe pytania:
„Ale jak się do siebie mają te wszystkie pojęcia? Na czym polega jedność człowieka? I jak wykorzystać odkrycia tych wymienionych wcześniej dyscyplin?
Uniwersytety badawcze mają swoje priorytety. Zamówienia cały czas płyną. Terminy gonią. Sponsorzy sypią kasę i nalegają.
Czyli sytuacja staje się patowa. Ale nie dla „jednego z …”
MacIntyre się nie poddaje i twierdzi że ma. „Fides et ratio”, czyli filozofia katolicka. Wiara i rozum.
Rozum i wiara.
Oni – filozofowie katoliccy – są w stanie połączyć swoje przedfilozoficzne przekonania wywiedzione z katolickich prawd, z teologii z prawdami fizyków, chemików, biologów, ekonomistów, socjologów, czy historyków.
Przy czym – i to jest istotne zdaniem szkockiego filozofa – katolicki filozof musi uwzględnić w trakcie swoje pracy nie tylko dorobek swoich ludzi. Św. Augustyn, Tomasz z Akwinu, ale również Pascal, Stein, Marcel. Co więcej argumentów winien szukać od takich myślicieli jak Kierkegaard, Husserl, Wittgenstein.
Czyli (teraz to już tylko ja) okazuje się, że ten co i rusz deprecjonowany KUL ze swoim stęchłym tomizmem może się jeszcze do czegoś przydać.
To tyle o książce Szkota – filozofa, i zawartych w niej zaskakujących poglądach na temat roli do spełnienia przez katolickie uczelnie.
W sieci wrze…Komentarze o Giertychu w T.V. i inne wiesci radosne…Sprawa KULOWEJ FILOZOFII I TEOLOGII zepchnieta nieco…Komentujący znawcy i zaangażowani tam lub gdzie indziej otwierają gardziele i biją jakąś pianę..
Wyłania się jednak …perespektywa dla Prezesa niemiła.. Mimo odfajkowanych sukcesów.. Wierny a jakże sojusznik..wie że ten granat wrzucony do obory…jeszcze działa.
Dziadek zajął się kotami papużkami,drobiem i futerkowcami…To jakby świadewctwo utraty energii i częśći autorytetu. ..wiec trzeba pokazać że …!!!
Pokaz bulwersujący..i komunikat dla pana Prezesa…głównie. Bój się Prezes…ja też potrafię…upokorzyć..Popatrzcie były wicepremier…!!! Nie jest prawdą że ..już przegrałem…Nie wierzycie…zobaczcie..!! …Biada moim przeciwnikom!
Jeśli Prezes nie ma planu ,,B”… to znak..że trzeba coś robić..
..To chyba Mark Twain..??..,,komunikaty o mojej rzekomej śmierci uważam za mocno przesadzone”’… podobnie pogląd o spacyfikowaniu ES-PE..jest trochę nieścisły.. Giertych oczywiście wyjdzie i będzie kilka procesów odszkodowawczych..za które zapłaci podatnik i może tv.
Na tym tle rozważanie i mędrkowanie na temat..,,.Chwały Kulowej ” czy Kulawej Teologii…Obirka czy podobnych ..to taki sobie pudding.
„Drodzy Rolnicy, Państwo Hodowcy!
A co to się stało, że postanowiliście strajkować? Że gnojówkę nam na ulice wylewacie i słomę sypiecie pod nogi? Doprawdy, nie rozumiem!!!
Przecież dzięki przewadze głosów tzw. „wiejskiego elektoratu” zarówno PiS jak i pan Duda wygrali wybory. Dlaczego zatem strajkujecie w stolicy? Warszawa nie głosowała na Andrzeja Dudę, za to gmina Jeżowa już tak! Tam prezydent dostal 91,42 % poparcia, więc tam gnój rozlewajcie!
A w ogóle, to przecież wasz rząd i wasz prezydent, więc skąd ten bunt?
Po drugie, nie dziwcie się tak bardzo, że żadna inna grupa społeczna nie dołączy do waszego protestu. Nie wspieraliście sędziów, nauczycieli, mniejszości ani kobiet, kiedy walczyli o godność, wolność i prawa.
Czego oczekujecie? Że wszyscy wyjdą z wami na ulicę, bo napisaliście na traktorze „kaczor – dyktator”?
Nie zapominajcie również, że nikt nie dostał tak wielkich dotacji z UE jak wy. Unia zła, ale pieniądze ok? Hipokryzja nie popłaca.
Spójrzmy prawdzie w oczy, protestujecie, ponieważ ustawa „piątka dla zwierząt” najzwyczajniej w świecie uderza w wasz biznes. Walczycie teraz na ulicy o kasę, o nic więcej, tyle tylko, że jest to kasa, którą zarabiacie na niehumanitarnym traktowaniu zwierząt. I nie rozumiem sztampowego hasła „bez rolnika umrzemy z głodu”…, no ja norek nie jem.
Nie jest mi was szkoda, nie jest mi was żal.
I nie macie prawa mieć do nikogo pretensji. Następnym razem jak będziecie chcieli na kogokolwiek zagłosować, to przeczytajcie uważnie program wyborczy z taką samą skrupulatnością z jaką czytacie wnioski o dotacje w euro.
A tymczasem sami siebie pocałujcie w dupę!”
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=157909429336841&id=116584983469286
Na liście 500 najlepszych uczelni wyższych świata dwa polskie uniwersytety – Uniwersytet Warszawski oraz Uniwersytet Jagielloński znalazły się w przedziale pomiędzy 301. a 400. miejscem (w zestawieniu nie są podawane dokładne pozycje w takich zakresach). W tym przedziale miejsc utrzymują się od początku istnienia rankingu, tylko w 2003 r. UJ znalazł się niżej – w 5. setce.
Na 100 możliwych do zdobycia punktów Uniwersytet Jagielloński dostał w tym roku 10,8, Warszawski – 16,3.
Nasze uczelnie sąsiadują w szanghajskim zestawieniu z takimi szkołami jak Uniwersytet w Kansas, Politechnika w Montanie (USA) czy Uniwersytet w Bath (Wielka Brytania).
Na krajowym podwórku – wśród tzw. uczelni akademickich 2020 – przodują te nasze „giganty” UJ i UW z odpowiednio 100 i 95.6 punktów.
KUL zajmuje 45. pozycję – ex aequo z Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu – z punktacją 43.6, plasując się na pozycji za m.in. Politechniką Częstochowską, Akademią WSB w Dabrowie Górniczej…
To szkółka dzisiaj mizerna … praktycznie bez żadnego znaczenia, ze złachaną reputacją skoro promuje niejakiego Czarnka z zerowym dorobkiem naukowym i podejrzanym promotorem od magistra do habilitacji…
„Kultura zastraszania” w PiS.
Senator Jan Maria Jackowski (PiS) mówi o szantażu ze strony kierownictwa partii.
„Do współmałżonka osoby, która jest senatorem w klubie PiS, zadzwonił kierownik zakładu pracy, w którym ta osoba pracuje. Z takim oto tekstem, że jeśli senator zagłosuje niezgodnie z dyscypliną partyjną, to ta osoba straci pracę – opowiadał w Telewizji Trwam senator PiS Jan Maria Jackowski, mówiąc o kulisach głosowania nad „Piątką dla zwierząt”.
Mówiąc o tym zdarzeniu Jan Maria Jackowski stwierdził, że chce pokazać, jak brutalnych metod się używa i „jak próbuje się łamać kręgosłupy”.
Mafia nie wybacza – czy usuną tego gostka z „klubu”?
@volter
U nas sprawą Giertycha zajmuje się red. Siedlecka.
@volter
Słonność do protestantyzmu czy do katolicyzmu? Terytorium jest wtórne, decydował proces historyczno-polityczny: król, elita narodowa, papiestwo, siła Kościoła rzymskiego w danym państwie i siła ruchu reformacyjnego. W Holandii katolicyzm przetrwał, tak samo w Niemczech, w Rzeczpospolitej losy się ważyły pół wieku, w Skandynawii dominacja protestancka jest całkowita.
@wawrzyniec
Cóż, nie jestem filozofem, ani etykiem, moi mentorzy to Kołakowski, Elzenberg czy Hannah Arendt, czyli całkiem inne spojrzenie na świat i zagadkę ludzkiego bytu indywidualnego i społecznego. A w nurcie katolickim i religijnym raczej mistycy i egzystencjaliści – Eckhart, Pascal, Newman, Scheler, personaliści – niż budowniczowie wielkich systemów. Nie do końca rozumiem, o co panu/pani idzie z tym MI i KUL-em, ale fajnie czasem odlecieć. Milej zajmować się syntezą fenomenologii z tomizmem, niż depresyjną a czasem brudną prozą obecnej polityki polskiej i kościelnej.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
16 października o godz. 7:27
Może to nieporadne, ale za to szczere.
To fatalna autorecenzja – w zalewie bełkotu dyskwalifikująca…
PAK4
15 października o godz. 12:23
uczestnictwo i doświadczenie w jednej organizacji, zachęcają by działać w innej. A zaczątki są — chyba w każdej wsi działa nie tylko parafia, ale i lokalna OSP
Pomińmy chwilowo kwestię czy parafie pomagają w kształtowaniu postaw obywatelskich (samodzielność podejmowania decyzji, transparentność, odpowiedzialność, struktury poziome, demokratyczny wybór władz), czy raczej konserwują mentalność niewolniczą (posłuszeństwo, „zawierzenie”, myślenie dogmatyczne, hierarchiczność).
Naczelnym nakazem chrześcijaństwa jest miłość bliźniego. A to powinno skutkować w praktyce podejmowaniem działań dla jego dobra. Jedną z form praktycznej realizacji miłości bliźniego jest wolontariat.
ESS czyli European Social Survey publikuje co roku raporty na temat stanu aktywności poszczególnych społeczeństw
https://www.europeansocialsurvey.org/data/download.html?r=9
Dla przykładu wyniki badań z 2014, czyli sprzed „dobrej zmiany”, pokazują, że niezależnie od tego czy porównujemy 29 państw europejskich, czy 16 krajów Europy Środkowo – Wschodniej, pod względem poziomu wolontariatu zajmujemy przedostatnie miejsce, za krajami naszego regionu takimi jak Słowacja (23% wolontariuszy), wyprzedzając jedynie Bułgarię.
Procent wolontariuszy jest w naszym kraju trzy razy mniejszy niż w Hiszpanii i pięć razy mniejszy niż w Norwegii, przodującej pod tym względem w Europie.
Gdyby czas, jaki Norwegowie poświęcają na pracę społeczną, przeliczyć na etaty, oznaczałoby to że w 2014 roku wolontariusze przepracowali równowartość 148 tysięcy tak zwanych etatów przeliczeniowych (FTE czyli full time equivalents – miara stosowana do pomiaru ekonomicznej wartości działalności społecznej). Co pokazuje, że norwescy wolontariusze przepracowali trzy razy więcej godzin, niż osoby zaangażowane w aktywność społeczną w Polsce, mimo że liczba mieszkańców Norwegii jest siedem razy mniejsza (GUS szacuje wartość pracy społecznej Polaków w 2014 roku na 49 tysiące etatów przeliczeniowych.
A w latach kolejnych wcale nie było lepiej. Generalnie zaangażowanie Polaków w pracę społeczną nie przekracza 20 %. Co więcej, w ostatnich 10 – 12 latach ich liczba spadła o około 4%.
Na początku lat 90. należałam do nieformalnego zespołu, który chciał, za pośrednictwem parafii, tworzyć grupy wsparcia dla rodzin niewydolnych wychowawczo, dysfunkcyjnych czy patologicznych spośród ich współwyznawców. Celem było przeciwdziałanie przekazywaniu dzieci do ośrodków opiekuńczych, wychowawczych, resocjalizacyjnych. Przeciwdziałanie rozbijaniu rodzin, rozdzielaniu rodzeństwa. Dysponowaliśmy profesjonalistami, którzy objęliby rodzinę specjalistyczną opiekę. Parafie prosiliśmy jedynie o zmotywowanie parafian do stworzenia społecznej grupy wsparcia. NIKT z kleru nie był zainteresowany. Usłyszałam: „proszę pani, to jest hołota”, „w domu dziecka u sióstr będzie im dobrze”. Na niektóre parafie gosposie nas nie wpuszczały, bo „ksiądz zmęczony śpi po obiedzie”.
Tę pracę wykonywaliśmy w ramach wolontariatu, po godzinach pracy zawodowej obok obowiązków domowych, rodzinnych. parafie broniły się przed nami rękami i nogami. Jeden ksiądz nie miał dla nas czasu, bo właśnie przygotowywał kazanie o poświęceniu dla bliźniego na przykładzie M. Kolbe.
Masz rację „zaczątki są”. A nawet coś więcej niż „zaczątki” konserwowania i umacniania mentalności niewolniczej.
No tak rozumiem rozumiem. …ZAPEWNE COŚ POCZYTAM.
Dziękuję..
Pisze MacIntyre podając warunki, bez spełnienia których czytanie Lenina nie ma sensu:
„Po pierwsze, mieć wyczucie skali. Nie powinno się zbliżać do ludzi pewnego kalibru (dotyczy to nie tylko Lenina, ale również Robespierre’a, Napoleona) bez wyczucia własnych ograniczeń. Liliput, który zabiera się do pisania o Guliwerze powinien być ostrożny, przede wszystkim zaś nie powinien przybierać postawy protekcjonalnej. Drugim warunkiem jest wyczucie tragizmu, które konieczne jest do zrozumienia zarówno wielkości, jak i klęski rewolucji październikowej. Ci, dla których cały projekt rewolucyjnego wyzwolenia ludzkości od wyzysku i alienacji jest tylko absurdalną fantazją, nie mają kwalifikacji do pisania o komunizmie. Podobnie jak ci, dla których pojęcie nadprzyrodzonego zbawienia ludzkości od grzechu jest tylko przestarzałym przesądem, nie mają kwalifikacji do pisania historii Kościoła”.
lemarc
15 października o godz. 19:46
dobrze wiesz iż ów nasz bohater – człowiek „przeciętny” – nigdy nie słyszał o istnieniu psychologii poznawczej a w tym o teorii struktury JA
Mieszczanin Jourdain nie miał pojęcia, że przez 40 lat mówił prozą. A jednak tak właśnie było.
Brak świadomości mechanizmów, którym podlegamy nie znosi ich działania.
Problemem nie jest ich znajomość vs nieznajomość, ale jakość. I o to powinniśmy zadbać. Przede wszystkim poprzez mądrą edukację. Formalną i nieformalną, instytucjonalną i pozainstytucjonalną.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński:
Jeśli profesor mówi, że mu przeszkadza wiele szkół filozoficznych wykładanych na uniwersytetach (a są wykładane by dać przegląd tez, a od tegoż profesora się wymaga, by choć zgrubnie je rozumiał), ale stawia za wzór przykład jednej teologii, będącej wyborem religijnym, to co o tym sądzić?
Dla mnie to stawianie religii ponad własną wiedzę merytoryczną. A przecież nie przywołujesz tu MacIntyre’a jako katolika, który broni uniwersytetu katolickiego, ale jako wykładowcę uniwersyteckiego. I robisz to z uzasadnieniem jego „obcości” (Szkot i kiedyś marksista).
Nie wiem skąd konwersja na katolicyzm MacIntyre’a. Może, jak obrona religii przez Kołakowskiego, z wewnętrznego konserwatyzmu? W każdym razie, w dyskusji akademickiej teoretycznie jest ważne kim jesteś i skąd przychodzisz (teoretycznie, bo to częściej postulat niż rzeczywistość), ale ważne jak argumentujesz. A tu przywołane zdanie MacIntyre’a nie stanowi jakiejś poważnej argumentacji.
Tak, z młodzieńczych fascynacji Marksem różne rzeczy wyszły. Podobno i neoliberalizm to dzieło byłych trockistów…
@lemarc:
Dodałbym jednak, że trochę tej niskiej punktacji naszych uczelni wynika z lokalnej wizji edukacji wyższej — większego stawiania na studia magisterskie niż badań naukowych, oraz dzielenia się na mniejsze placówki. Bodaj za wczesnego Gowina po nauce polskiej krążyła idea zrobienia „Uniwersytetu PAN”, bo gdyby placówki PAN połączyć w jedno i nazwać uniwersytetem, to mielibyśmy uczelnię w 1 setce bez dodatkowych starań.
KUL, z nastawieniem na humanistykę i to katolicką, nie bardzo ma szansę w rankingach światowych być wysoko — co nic szczególnego nie znaczy, jeśli chodzi o poziom studiów. Już raczej styl awansów Czarnka świadczy…
siewi
16 października o godz. 7:43
🙂
lemarc:dopoki centralizacja wladzy bedzie w PL taka jak jest od setej lat Polska nigdy nie osiagnie wyzyn Zachodu .Warszaviacy tego nie …..chyba nawet nie wiedza! Obojetnie kto rzadzi:Gierek,Pilsudzki,Tusk , lub np. Kaczynski!Takze scentralizowane szkolnictwo to fenomen w swiecie.Tego prawie nikt nawet nie kapuje :mozna tylko drwic!
@Jagoda:
Jeszcze mieszkałem na Śląsku, gdy nowy arcybiskup — Wiktor Skworc — postanowił ożywić rady parafialne. Każdy więc mógł się ubiegać o wybór, każdy mógł głosować. Demokratycznie to nie było — ciągle proboszcz wybierał sobie część ludzi, reszta mogła mieć jedynie znaczenie doradcze. Ale był to wielki ruch w kierunku zaangażowania zwykłych parafian w wybory. I jednak demokratyzacji. A inicjatywa wyszła od biskupa, czyli było nie było, to kler ciągnął zwykłych ludzi do obywatelskiego zaangażowania za uszy.
Fakt, przykłady niefajnych opinii o parafianach też pamiętam. Na przykład, gdy opowiadałem zachwycony o mszy, na której byłem we Francji, gdzie wierni rzeczywiście stanowili wspólnotę, czego jednym z elementów było zapraszanie wchodzących do czytania w czasie mszy. Usłyszałem wtedy: no tak, to piękne, ale u nas nie przejdzie, bo ludzie nie potrafią czytać. (W sensie, że na głos, a vista. A przynajmniej mam nadzieję, że tam był taki sens…)
BTW. W niektórych kościołach, chociażby krakowskiej św. Annie, podobny zwyczaj widzę.
Generalnie, jak bywam w odwiedzinach na małopolskiej (ostropropisowskiej i ostro klerykalnej wsi), to obraz relacji parafianie-proboszcz nie jest taki prosty. Parafianie, zwłaszcza zaangażowani (choćby w radzie parafialnej) potrafią patrzeć na ręce proboszczowi i wytykać nadużycia finansowe. Miejscowa OSP, która jest chyba najlepszym (istniejącym) oddolnym wyrazem obywatelskiego działania na wsi, potrafi być czasem na ostrej kontrze do tegoż proboszcza.
Tak więc mam poczucie, że te wspólnoty obywatelskości uczą. Tylko musimy się liczyć, że robią to powoli. Że na efekty trzeba czekać będzie dziesięciolecia. I że nie każdy objęty działaniem czegoś się nauczy. Tak już jest..
@Adam Szostkiewicz
Ciekawą – ale jak ciekawą, przekonam się po lekturze – w kontekście nazwisk Pańskich mentorów może okazać się książka wydana przez UW a zatytułowana „Ateistyczna apologetyka religii we współczesnej filozofii polskiej”. Autor Mateusz Pencuła.
Gromadkę ateistycznych filozofów reprezentują bowiem m.in. Kołakowski i Elzenberg. Na uwagę zasługuje obecność w gronie owych filozofów ( pięciu) Stanisława Lema. Tytuł zresztą jest trochę zawężający faktyczną treść książki, bo obok polskiej piątki, autor omawia relacje z Absolutem m.in. Schopenhauera.
I już na koniec.
Natura moich kontaktów z filozofią nie wychodzi poza niegroźne hobby, bardziej poważnie wyglądają moje relacje z poezją, eseistyką Miłosza.
Tak naprawdę to Miłosz zwabił mnie w rejony chrześcijańskich kościołów o mury których wcześniej dosyć rzadko się ocierałem
Po jakimś czasie dowiedziałem się, że nie byłem pierwszy. Jan Błoński, w jakiejś książce poświęconej Miłoszowi również złożył podobne „oświadczenie”.
Obecny kaczy reżim i jej „zbrojne ramię w postaci CBA nie zatrzymają się przed nikim i niczym, by wyeliminować tych, którzy zaszli jej za skórę”.
@lemarc;
” Podobnie jak ci, dla których pojęcie nadprzyrodzonego zbawienia ludzkości od grzechu jest tylko przestarzałym przesądem, nie mają kwalifikacji do pisania historii Kościoła”.
Z tym się nie zgodzę. Wg mnie pojęcie nadprzyrodzonego zbawienia dziś JEST przestarzałym przesądem. Co nie znienia faktu, że w pewnym okresie historycznym odegrało ogromną rolę w budowie światowej cywilizacji. Dziś także odgrywa pewną rolę, już nie tak istotną i nawet niekoniecznie pozytywną. Oczywiste jest dla mnie, że ludzie w życiu i w polityce i gospodarce niekoniecznie kierują się chłodnym rozumem i przesądy odgrywają w rozwoju społeczeństw znaczną rolę. Czasem pozytywną a czasem wręcz przeciwnie.
Jagoda
16 października o godz. 10:15
Problemem nie jest ich znajomość vs nieznajomość, ale jakość.
Nie akceptuję tego przeciwstawienia wiedzy (lub jej braku) i „jakości”… jakość czego?
Brak świadomości mechanizmów, którym podlegamy nie znosi ich działania.
Bez dwóch zdań.
Choć przecież są różne „rewiry” samoświadomości, są też naturalne czyli wrodzone instynkty.
I o to powinniśmy zadbać. Przede wszystkim poprzez mądrą edukację. Formalną i nieformalną, instytucjonalną i pozainstytucjonalną.
„Mądra” edukacja – cokolwiek by to nie znaczyło – poza dyskusją.
Zauważę, że wymienione przez Panią formy edukacji („kanały” transferu wiedzy i nabywania umiejętności) w życiu każdego „aspiranta” do zdobywania wiedzy i umiejętności dzieją się niejako niezależnie od woli czy przyzwolenia każdego z nas, a możliwości sprawcze (np. wyboru szkoły o wysokim poziomie nauczania) ograniczone. Nawet edukacja formalna na poziomie podstawowym jest obowiązkowa. I tu jej jakość – treści programowe (wyraźnie oddzielone od religijnej indoktrynacji), formy przekazu wiedzy (nauczyciel i jego autorytet), klimat szkoły i in. – odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu postaw i zachowań młodego człowieka.
Tu powinien on budować zręby swej kreatywności, krytycznego rozumowania i wnioskowania, atakowania i rozwiązywania prostych początkowo problemów… tu powinien czerpać radość życia, poznawać złożoność świata i jego piękno, nauczyć się dokonywania racjonalnych wyborów, ale też rozpoznawania zła i zagrożeń czyhających na nieroztropnego i leniwego, a także pokus łatwego życia, egoizmu, nadmiernego konsumpcjonizmu, taniochy i lichoty… a przede wszystkim, dzisiaj szczególnie w dobie IT, nabyć pierwszej odporności na fałszywe informacje i fałszywych proroków… poprzez zasianie ziarna zdrowego sceptycyzmu i ostrożności…
To tylko niektóre zadania edukacji wysokiej jakości na jej każdym poziomie.
Samo się nie zrobi.
W przeciwnym wypadku w perspektywie wegetacja zniewolonego ludu w opresji i raj dla nadzorców czyli adekwatna regionalnie forma KL.
Chorych ludzi nie przyjmują na SOR w polskich szpitalach, interweniuje policja a Wy kłócicie się o „pierdoły”
PAK4
16 października o godz. 11:20
Patent na wolność po polsku: rada parafialna.
„Każdy kolor jest dozwolony pod warunkiem, że będzie to kolor czarny”.
Mad Marx
16 października o godz. 14:43
Nie jestem w stanie ocenić całości dorobku MacIntyra – zacytowałem wypowiedź (bez dodatkowych „obcięć”) zdania MI bo to, IMAO, typ myślący, nierzadko błądzący, zmienny w swych postawach i poglądach, choć w dojrzałym wieku względnie stały w swoich poglądach, teistyczny filozof moralności (etyki cnoty) i polityki.
No, ale filozof, to filozof … rzadko buduje dom… opowiada…
—————–
By coś powiedzieć z sensem o twórczości MI trzeba przeczytać ze zrozumieniem choćby to – dzieła uznane za kluczowe jego późnej twórczości:
– MacIntyre, Alasdair. After Virtue: studium teorii moralnej. 2d ed. Notre Dame, Ind .: University of Notre Dame Press, 1984. Trzecia edycja z nowym prologiem, 2007.
This book makes two arguments. The critical argument in the first nine chapters of the book shows how the moral and political language of modern liberal individualist “culture of emotivism” has been transformed into a manipulative tool for social control. The constructive argument that makes up the rest of the book proposes the Aristotelian practical philosophy of learning to recognize and pursue what is good as an alternative to modern moral philosophy, proposes virtue, defined as excellence in human agency, as the moral goal for the renewal of culture, and argues that this culture of the virtues cannot be imposed through modern political means.
– MacIntyre, Alasdair. Dependent Rational Animals: Why Human Beings Need the Virtues [Zależne racjonalne zwierzęta: dlaczego ludzie potrzebują cnót]. Chicago: Open Court, 1999.
Jesteśmy wrażliwi i zależni w dzieciństwie i na starość. Dzieci muszą trenować i dyscyplinować swoje pragnienia z pomocą swoich społeczności, jeśli mają osiągnąć względną autonomię niezależnych praktycznych myślicieli jako dorośli. Dorośli muszą opiekować się młodymi i starszymi, jeśli chcą żyć w społecznościach, które opiekują się starszymi i młodymi. Ta książka jest najpełniejszym stwierdzeniem MacIntyre’a na temat jego filozofii moralnej, której przedmiotem jest moralność – ogół zjawisk,
które mogą podlegać kwalifikacji etycznej.
– MacIntyre, Alasdair. The Tasks of Philosophy. [Zadania filozofii] . Wybrane eseje, tom 1. Cambridge: Cambridge University Press, 2006.
Ta kolekcja zawiera EC, „Moral Philosophy and Contemporary Social Practice: What Hands Them Apart?” „The Ends of Life and the Ends of Philosophical Writing” i siedem innych esejów na temat praktyki filozoficznej. Trzy eseje omawiają tomistyczny realizm metafizyczny.
– MacIntyre, Alasdair. Etyka i polityka . Wybrane eseje, tom 2. Cambridge: Cambridge University Press, 2006.
Zbiór niektórych z najlepszych krótkich prac MacIntyre’a dotyczących etyki i polityki. Książka zawiera dwa eseje na temat tomistycznego prawa naturalnego: „Dylematy moralne”, „Trzy perspektywy marksizmu” oraz „Struktury społeczne i ich zagrożenia dla moralnej sprawczości”.
– MacIntyre, Alasdair. „O byciu teistycznym filozofem w zsekularyzowanej kulturze”. Proceedings of the American Catholic Philosophical Association 84 (2010): 23–32.
MacIntyre, Alasdair. Rozdział 5, „Alasdair MacIntyre: The Illusion of Self-sufficiency” w rozmowach o etyce, Alex Voorheve, Oxford University Press, 2009.
Każdy rozdział tej książki to wywiad ze współczesnym filozofem moralności. Alasdair Macintyre nazywa rozdział 5 „najlepszym krótkim oświadczeniem moich poglądów w druku”.
– MacIntyre, Alasdair. Bóg, filozofia, uniwersytety: selektywna historia katolickiej tradycji filozoficznej. Lanham. MD: Rowman & Littlefield, 2011.
Niniejsza książka jest przeglądem historii katolickiej tradycji filozoficznej, jako relacji między praktyką a instytucją, która ją wspiera.
– MacIntyre, Alasdair C. i Fran O’Rourke. Co się stało z filozofią moralną w XX wieku ?: eseje filozoficzne na cześć Alasdair Macintyre. University of Notre Dame Press, 2013.
Ten festschrift z konferencji 2009 zorganizowanej przez Fran O’Rourke w University College w Dublinie z okazji osiemdziesiątych urodzin MacIntyre’a zawiera autobiograficzny wykład MacIntyre’a „O przetrwaniu akademickiej filozofii moralnej dwudziestego wieku”, odpowiedź MacIntyre’a na eseje w książce: i kilka komentarzy na temat postępu w filozofii.
—————-
Bez znajomości tej twórczości pisanie o MI i jego znaczeniu dla kultury jest biciem piany czyli pitoleniem w bambus.
@Jagoda:
Wiesz, wolałbym często inne formy zaangażowania, ale jest jak jest. To jest obywatelskość na miarę naszych możliwości.
PAK4
16 października o godz. 18:35
To jest obywatelskość na miarę naszych możliwości.
Mów za siebie.
lemarc
16 października o godz. 15:25
jakość czego?
Struktury JA centralnego mechanizmu regulacji zachowań.
Nie akceptuję tego przeciwstawienia wiedzy (lub jej braku) i „jakości”… jakość czego?
Równie dobrze można „nie akceptować” grawitacji.
Jagoda
16 października o godz. 21:16
Jakość struktury JA centralnego mechanizmu regulacji zachowań.
Gratuluję dobrego samopoczucia i pokładanej nadziei w jakości struktury JA…
——————————
„działanie każdego człowieka i jego osobista historia splata się z działaniami innych ludzi we wzajemnym oddziaływaniu i właśnie to wzajemne oddziaływanie określa konkretny sposób, w jaki każdy jest sobą”… (GT)
—————–
Akurat grawitacji nie muszę akceptować… ona jest… mogę ją nawet określić/zmierzyć w prostym eksperymencie… czego nie mogę powiedzieć o „twojej” jakości struktury JA…
lemarc
17 października o godz. 12:32
„twojej” jakości struktury JA
Przeceniasz mnie. Ona nie jest moja. Nie ja ją wymyśliłam, opisałam, badałam. Robiło to i robi wielu naukowców na świecie.
Istnieje tak, jak grawitacja.
Jagoda
17 października o godz. 17:24
… albo nieporozumienie, albo pani ceni upór i brak precyzji…
Nie ma miary „jakości” struktury JA i kropka – jak jej nie ma dla wielu złożonych pojęć funkcjonujących w psychologii e.g. nikt rozumny nie powie pan ma wysoką jakość osobowości albo niską jakość struktury JA.
Można i mówi się o miarach integracji/zróżnicowania struktury JA w różnych kierunkach/podejściach psychologii („psychologia Jamesa”/wielość JA, behawioryzm, psychoanaliza/teoria relacji z obiektem, teoria cech (wg Allporta wielość JA, fenomenologia (Kelly, Higgins, Cantor i Kihlstrom, Markus).
lemarc
17 października o godz. 18:56
Hmmm 😯
Nie sądziłem , że tu jeszcze trwa dyskusja. Nie czytam. Zbyt późna pora. Odpowiem tylko, że moje inżynierskie wykształcenie zobowiązuje do zadawania sobie pytania: Dlaczego?. Skutkiem jest negowanie wielu pomysłów , idei i rozumienia zjawisk.
50 lat doświadczania rzeczywistości połączonego z usilnymi próbami zrozumienia przyczyn i skutków owocuje dość, w moim przypadku, specyficznym rozumieniem zjawisk przyrodniczych i tych mniej możliwych do matematycznego opisania zjawisk społecznych /to najbardziej ogólne określenie tego co dzieje się w świecie niematerialnym/. Margot – to ksywa , moim zdaniem, bardzo inteligentnego cwaniaka i podejmowania jego sugestii by nazywać go kobietą /odmiana żeńska, którą Pan zastosował/ jest zwyczajnym wpuszczaniem się w maliny. Potrafię sobie wyobrazić, że jestem młody i robię to co on by wykorzystać atmosferę czasów. Czasów zidiocenia, że są różne płcie.
Wracając do inżynierii. Przyroda /pięknie jest to zdefiniowane w książce Harariego/ skonstruowała nas tak, że trwanie to tworzenie nowych pokoleń poprzez kontakty płci żeńskiej i męskiej i jest to ściśle określone bo efektem tych kontaktów są nowe pokolenia. I nie godzę się z rozmywaniem tego rozróżnienia przez cwaniaków /bo jak inaczej nazwać faceta który na negacji tego rozróżnienia nazbierał wystarczająco dużo pieniędzy by nadal jeść darmową piccę?/. Mam jednocześnie świadomość, że nie zawsze to co przyroda tworzy jest kopią poprzedniego egzemplarza. Wręcz przeciwnie, rozwój to doskonalenie poprzedniego egzemplarza. Z punktu widzenia inżyniera /twórcy/ to właśnie niezadowolenie z rzeczywistości jest motorem zmian i rozwoju. Niestety są ślepe uliczki. Natomiast ludzie o niezidentyfikowanej płci, lub nieco odmiennej od „obowiązujących” , są częściej niż by się wydawało twórcami postępu.
Pewnie doskonale Pan o tym wie, znając historię, przynajmniej ostatnich trzystu lat w których przemiany następowały niewyobrażalnie dynamicznie. Tylko warto czasem uświadomić to szalonym komentatorom /blogowiczom / by mniej agresywnie traktowali tych których myślenia nie rozumieją.
@rysszc
17 października o godz. 22:39
Dziwie sie, ze p. jako inzynier tak slabo rozumie jak dziala natura.
Po pierwsze.
„Przyroda /pięknie jest to zdefiniowane w książce Harariego/ skonstruowała nas tak, że trwanie to tworzenie nowych pokoleń poprzez kontakty płci żeńskiej i męskiej i jest to ściśle określone bo efektem tych kontaktów są nowe pokolenia. ”
Czyzby to ten Harari https://en.wikipedia.org/wiki/Yuval_Noah_Harari ?
On jest historykiem a nie np. genetykiem. I nie ma zamiaru sie rozmnazac. No, chyba ze przez in vitro czy klonowanie.
Po drugie.
„Mam jednocześnie świadomość, że nie zawsze to co przyroda tworzy jest kopią poprzedniego egzemplarza.” W rozmnarzaniu plciowym NIE ma kopi. Jest zawsze cos nowego.
Jezeli sie p. interesuje materia ozywiona, to autorytetami sa Darwin czy Dawkins. Evolucja dziala na zasadzie przypadku i selekcji. Evolucja nie ma celow (i nie moze miec, bo nie ma swiadomsci i wolnej woli). Egoizm genow jest tylko modelem do opisu, a nie swiadomym dzialaniem genow czy natury.
Natura czy przyroda to nie (ludzki) konstruktor. A osoby niebinarne (seksualnie) nie sa zboczeniem! Warto zapamietac, ze to ludzie wartosciuja, ale nie przyroda.
Przyroda /pięknie jest to zdefiniowane w książce Harariego/ …
„Science, then, is not exactly Harari’s strong point, so we need spend little time on the concluding part of his book, which is taken up with speculation about where science and technology are likely to take the human race in the next hundred years. (…)
So we should not judge Sapiens as a serious contribution to knowledge but as ‚infotainment’, a publishing event to titillate its readers by a wild intellectual ride across the landscape of history, dotted with sensational displays of speculation, and ending with blood-curdling predictions about human destiny. By these criteria it is a most successful book”. (C. R. Hallpike – A Response to Yuval Harari’s ‚Sapiens: A Brief History of Humankind’, 2017; CRH is Professor of Anthropology, autor m.in.: Do We Need God To Be Good? (2017), Ethical Thought in Increasingly Complex Societies: Social Structure and Moral Development (2016).
Odpowiedzi na to co wyżej napisałem traktuję wyłącznie jak popisy intelektualne. Jeżeli poprawia to samopoczucie to nie mam nic do dodania. Żyjmy szczęśliwie ale nie twórzmy bańki. Faktycznie z jednego związku /dwoje osobników zdolnych stworzyć trzeciego po połączeniu swoich unikalnych genów w nowe życie/ może powstać trzy miliardy niepodobnych do siebie osobników. Ale to teoretyczne obliczenia lepszych niż ja.
Mam świadomość, jak wszyscy, że trwanie to ciągłe zmiany. Nie mniej szaleństwo równości płci to współczesna moda której poddanie się daje szansę na lepsze trwanie, wygodniejsze życie /margot/.
@rysszc
18 października o godz. 19:53
Poprawe samopoczuca latwiej osiagnac przez uprzedzenia 🙁
Dlatego intelektualnego wysilku tak duzo ludzi sobie odpuszcza. Ze szkoda dla siebie i spoleczenstwa.
Dla leniwych i nieostrożnych – zachwyconych Hararim – kogutów piejących w tłumie:
(…)
„Nauka nie jest zatem dokładnie mocną stroną Harariego, więc nie musimy poświęcać czasu na końcową część jego książki, w której zajmuje się spekulacjami na temat tego, dokąd nauka i technologia prawdopodobnie zabiorą ludzkość w ciągu najbliższych stu lat. (…)
Dlatego nie powinniśmy oceniać Sapiens jako poważnego wkładu w wiedzę, ale jako „infotainment”, wydarzenie wydawnicze, które podnieca czytelników dziką intelektualną jazdą po krajobrazie historii, usianą sensacyjnymi pokazami spekulacji i kończącymi się mrożącymi krew w żyłach przepowiedniami o ludzkim przeznaczeniu. Według tych kryteriów jest to książka odnosząca największe sukcesy”. (CRH)