Jak wyjść z kaczyzmu?

Wyszliśmy z realnego socjalizmu, 30 lat później znów mamy dać przykład wolnemu światu, jak wyjść z autorytarnego populizmu. Historyczna rola Polski będzie kiedyś właściwie doceniona w obu tych sprawach, ale nam w tej chwili nie chodzi o pochwały i komplementy. Realny socjalizm rozmontowaliśmy wspólnie z tą częścią dawnego reżimu, która zdawała sobie sprawę, że należy do czasu bezpowrotnie przeszłego.

Kaczyzm nie ma takiej świadomości i dlatego odrzuca konstruktywną współpracę. Wydaje mu się, że wróci, wykorzystując pułapki prawne i nową narrację propagandową, w której obóz antyliberalnych katolickich nacjonalistów małpuje bezczelnie narrację demokratycznej opozycji z lat 2015-23. Ubrali się po klęsce w ornaty obrońców konstytucji, rządów prawa, wolności i demokracji i dzwonią na modły w obronie przestępców. Pod wodzą W&K mieli zniszczyć małżeństwo Kwaśniewskich i Tuska, czyli politycznych konkurentów, i w ogóle wszystkich, którzy nie chcieli kaczyzmu, i to pisowska propaganda nazwała walką z korupcją. Z korupcją walczyli ze wszystkimi, tylko nie ze swoimi.

Otóż nie da się zlikwidować kaczyzmu w białych rękawiczkach, czyli działając ślepo w ramach systemu stworzonego przez PiS po 2015 r. Ten system wszczepiony w konstytucyjny trzeba rozmontować, aby można było po raz drugi ustanowić demokratyczne państwo prawa opisane w naszej konstytucji. Warunkiem powrotu do ustrojowej normalności jest odpolitycznienie prokuratury, sądownictwa i mediów publicznych. Tu kaczyści zastawili najwiecej pułapek i teraz próbują je wykorzystywać do blokowania restytucji. Tylko ktoś naiwny lub dogmatyczny może nie widzieć, jakie to trudne środowisko działania.

Weźmy przykład starań o przywrócenie mediom publicznym ich prawdziwego charakteru. Wystarczy jeden spisiały sąd rejestrowy, by rzucić Sienkiewiczowi kłodę pod nogi, choć pozostałe sądy bez problemu wpisały do rejestru likwidatorów powołanych przez ministra kultury jako właściciela tych spółek skarbu państwa.

Londyński dziennik „Financial Times” napisał właśnie w komentarzu redakcyjnym dokładnie to, o czym wiedzą Polacy: że premier Tusk nie ma innego wyjścia w zastanej po PiS sytuacji, jak stosować zdecydowanie taktykę niekonwencjonalną, aby przywrócić praworządność.

To realistyczna diagnoza polityczna. Żeby naprawiać, trzeba przeszkody zidentyfikować i określić metodę ich usunięcia w ramach niezepsutego przez PiS prawa, pozostawiając ostateczną ocenę podjętego działania niezawisłemu sądowi. Dlatego Sienkiewicz sięgnął po metodę postawienia w stan likwidacji, gdy sąd zgłosił wątpliwości co do taktyki wziętej z kodeksu prawa handlowego. Rząd Tuska działa w duchu praworządności, a nie „na rympał”, jak teraz obłudnie zarzucają mu prawdziwi czempioni naginania i łamania prawa do swoich potrzeb politycznych.

Zasadnicza polityczna i moralna różnica między „niekonwencjonalnymi” metodami PiS a rządu Tuska polega na tym, że te pierwsze instalowały w Polsce prawo i instytucje autorytarne, a w działaniach obozu demokratycznego chodzi o oczyszczenie ustroju konstytucyjnego z pisowskich zanieczyszczeń. PiS był jak koń trojański w polskim państwie i prawie, wstawiony po to, by to państwo zawłaszczyć, sprywatyzować i ograbić w poczuciu bezkarności. Czyniono to przez osiem lat z patriotycznymi frazesami na ustach i w przymierzu z episkopatem rzymskokatolickim i częścią kleru.

Kaczyzm zlasował mózgi milionom ludzi, wykorzystując środki i zasoby, które dawała mu władza nad państwem. Dziś niektórzy martwią się, by niekonwencjonalna taktyka Tuska nie zaostrzyła i tak głębokich konfliktów i podziałów w naszym społeczeństwie. Te obawy też zatrącają obłudą, bo nie Tusk wywołał te podziały i konflikty, tylko Kaczyński, i to do niego różni symetryści powinni apelować o umiar, spokój i racjonalność. 

Żadna dotychczasowa decyzja rządu Tuska nie wykraczała poza ramy prawne w tak drastyczny sposób jak decyzje i działania PiS i Dudy. Tam, gdzie rząd Tuska napotyka na uzasadnioną krytykę prawniczą, zatrzymuje się, a nie idzie po trupach. Szuka nowych rozwiązań w duchu rządów prawa. Nawet te niekonwencjonalne nie są kopiowaniem bezprawnych i niekonstytucyjnych działań PiS.

Sytuacja obecna przypomina powojenne ruiny państwa i prawa w Europie pod względem wielkości wyzwania, przed jakim stają siły demokratyczne. Wtedy szukano sposobów, jak skutecznie wyjść z nazizmu w pohitlerowskich Niemczech, z faszyzmu we Włoszech po Mussolinim, z kolaboracyjnego reżimu Vichy we Francji. W strefie wpływów sowieckich dyskusja była zakazana lub limitowana. Tam ustrój narzucono siłą. W Polsce po 2015 r. próbowano narzucać zmiany drogą manipulacji i ukrywania prawdziwych celów.

Wyjść z kaczyzmu trzeba metodami pokazywania faktów, całej prawdy, nazywania rzeczy po imieniu, rzetelnego kończenia rozpoczętych dochodzeń, wznawiania umarzanych, kierowania do sądów aktów oskarżenia. Tak aby winni zostali uczciwie i adekwatnie ukarani, a społeczeństwo widziało na własne oczy, że teraz prawo i sprawiedliwość działa bez uprzedzeń, skutecznie. Państwo prawa musi być ślepe na kolory partyjne, ale mieć oczy szeroko otwarte na nieprawość i zło, obojętne, kto je popełnia.