Dzień po przyjdzie policja

Przyszła do szpitala, szukając pomocy, czekała na nią policja. Upokorzono ją, musiała się rozebrać i poddać upokarzającym oględzinom ciała. Policja zabrała jej laptop i komórkę, tak jakby zbierała dowody przestępstwa. Prawdopodobnie padła ofiarą donosu. Wzięła tabletkę wczesnoporonną poczuła się źle, ginekolożka wysłała ją do szpitala. Te sceny z dwu krakowskich szpitali opisała „Gazeta Wyborcza”.

Kobieta skontaktowała się z ginekolożką, która poleciła jej zgłosić się do szpitala. W szpitalu czekała już policja. Tabletki poronne są niedostępne w polskich aptekach, ale można je kupić w internecie. Ich zakup ani użycie nie jest zabronione przez prawo, jeśli nabywczyni przy ich pomocy terminowała własną ciążę. A tak wynika z informacji w mediach. Więc po co ta policyjna obława? Na jakich podstawach prawnych, z czyjego rozkazu?

No i pytanie kluczowe: skąd policja wiedziała? Od ginekolożki? Media informują, że pani Joanna nie chciała donosić ciąży z sobie znanych powodów. Nic nam ani policji do tego. Nikt jej do niczego nie przymuszał ani nie zachęcał, to była jej decyzja. W terminacji nikt jej nie pomagał. Nikomu nie życzę takiego doświadczenia. Ale zadaniem publicysty jest przejście od konkretnego przykładu do kontekstu i ukazanie szerszego obrazu.

Czy to państwo policyjne? Wyznaniowe? Represyjne? Traktujące obywateli jako potencjalnych przestępców? Donosiciele są wśród nas i zawsze byli. Ale w państwach autorytarnych mnożą się szczególnie, licząc na profity od władzy. Donoszeniu na ciężarne sprzyja nasze prawo antyaborcyjne. Generuje klimat podejrzeń i strachu. Ciężarne są podejrzane z definicji, bo mogą chcieć przerwać ciążę. Podejrzani są ginekolodzy, bo mogą przeprowadzić zabieg. Kobieta szukająca pomocy i lekarz mogący jej udzielić żyją w strachu. Bo ktoś doniesie lub oskarży. Efektem są rozrastające się podziemie aborcyjne, „turystyka aborcyjna”, dramaty, kobiet z wadliwą ciążą, które zaufały lekarzom, ale lekarze czekali z pomocą, bo bali się oskarżenia, że złamali prawo.

Ten klimat powstał wskutek polityki obecnej władzy. Szczególnie po zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego przez trybunał Przyłębskiej. Za aprobatą episkopatu i wskutek działań katolickich ultrasów. Na tym tle doszło do serii zgonów kobiet z ciążami obarczonymi ciężkimi wadami, a teraz do nękania pani Joanny. Co będzie dalej, jeśli obóz Kaczyńskiego, Ziobry i Rydzyka utrzyma się u władzy po jesiennych wyborach i zdobędzie poparcie skrajnej prawicy konfederackiej? Będzie tylko gorzej. A dzieci od tego i tak nie przybędzie, co widać w statystykach demograficznych.

PS. Przybywa szczegółów tej ponurej sprawy. PiS już ma kontrnarrację: pani Joanna to chora psychicznie alkoholiczka. Psychiatra, z którym się kontaktowała postąpił zgodnie z prawem, informując o swym podejrzeniu, że kobieta może próbować popełnić samobójstwo. Policja zareagowała też zgodnie z prawem. Wszystko gra. Ten przekaz powtarza teraz bezwstydnie pisowska wierchuszka, w tym wyfiokowane ,,dziewczyny prezesa’’ z partyjnej centrali.

Tymczasem rozbój w biały dzień widać jeszcze ostrzej. Jakim prawem psychiatra doniósł policji o przerwanej ciąży. To przecież tajemnica lekarska. Jakim prawem poddano kobietę rewizji osobistej? Po co śledztwo dotyczące jej, skoro nie ma dowodów na popełnienie przez nią przestępstwa. Czy osoba z zaburzeniami psychicznymi nie zasługuje na przyzwoite traktowanie i pomoc medyczną. Uspokoić sobie sumienie PiS potrafi, naprawić szkód żadną miarą. Sprawa p. Joanny jak w soczewce pokazuje patologie pisowskich rządów. Tego nie da się zagadać przekazami dnia.
PS2.
Jest nerwowość w obozie Kaczyńskiego w związku z sprawą krakowską. Komendant główny policji żali się na rzekomą nagonkę na funkcjonariuszy, którzy jego zdaniem postąpili zgodnie z prawem i prawidłowo. Czysty pisizm: nagonkę urządzono na ofiarę, a komendant opowiada o nagonce na policję. I przemilcza orzeczenie sądu, że policja bezprawnie zatrzymała telefon pokrzywdzonej. Dopiero w odpowiedzi na pytanie jednego z dziennikarzy wspomina, że decyzji sądowych nie komentuje, ale je szanuje. Briefing na poziomie tłumaczenia się z ostrzału komendy policji z granatnika. Z nagrań udostępnionych na konferencji prasowej komendanta głównego dowiadujemy się o wielokrotnym złamaniu tajemnicy lekarskiej przez psychiatrę leczącego p. Joannę. O ten istotny szczegół reporterzy nie zapytali. W sumie: skandal eskaluje.

PS3. Zaczęła się operacja szczucia na bezbronną i niewinną ofiarę bezpodstawnie nadgorliwej policji i na TVN24. Pani Joanna tak to podsumowuje: za taką troskę to ja dziękuję. A psychiatra już żałuje, że doniosła policji ze szczegółami na proszącą o pomoc. Horror trwa. Z ,,miłości do Polski’’, oczywiście.