Ratzinger Franciszka
Franciszek mianował nowego szefa watykańskiego „ministerstwa” propagandy wiary. Został nim rodak papieża abp Victor Manuel Fernandez. Jego nazwisko jest znane katolikom i biskupom latynoskim, ale w Europie tylko watykanistom i watykańskim prałatom. Za pontyfikatu Bergoglia urząd doktrynalnego „kontrolera jakości” przesunął się w strefę cienia. Kto pamięta kardynałów Muellera i Ladarię, poprzedników Fernandeza? Ale w życiu Kościoła instytucjonalnego to ważna wiadomość, bo Fernandez jest zaufanym człowiekiem obecnego papieża. A kiedy zostanie mianowany kardynałem – co nastąpi zapewne jeszcze w tym roku – wejdzie do kręgu potencjalnych następców Franciszka.
Ostatnim szefem Kongregacji (dziś „dykasterii”) nauki wiary, który budził szerokie zainteresowanie – a ściślej wywoływał ostre spory w Kościele i poza nim swymi wyrokami dotyczącymi „poprawności teologicznej” – był oczywiście Joseph Ratzinger, bliski współpracownik Jana Pawła II przez prawie cały jego pontyfikat. Zresztą samo istnienie takiego „ministerstwa prawdy” musi bulwersować w demokratycznym i pluralistycznym świecie. Kościół jednak, jak wiadomo, nie jest instytucją demokratyczną, a „kontroler jakości” to poręczne narzędzie dyscyplinowania kleru na wszystkich szczeblach.
Watykan stara się ocieplić swój wizerunek, ale w granicach kościelnego systemu. Dlatego Franciszek zamiast znieść lub przebudować dawną Inkwizycję, swą nominacją kontynuuje jej istnienie. Nadzieja dla katolików w tym, że chce odmienić jej oblicze z cenzorskiego na fabrykę niesztampowej myśli teologicznej.
Trochę w duchu „szorstkiej przyjaźni” Franciszka z Ratzingerem jako „papieżem emerytem”. Zainspirowała ona nawet producentów filmowych i ociepliła wizerunek Watykanu. Była tematem niezliczonych komentarzy i analiz, których autorzy próbowali dociec, czy taka sytuacja może się powtórzyć albo w ogóle na stałe wejść do praktyki watykańskiej.
Jak dotąd nic na to nie wskazuje, bo Franciszek wyraźnie zadomowił się w Watykanie i ciężko pracuje, aby zabezpieczyć dziedzictwo swego pontyfikatu. I to właśnie w tych ramach należy patrzeć na nominację abp. Fernandeza. Znają się z Bergoglio od wielu lat. Jego poglądy na rolę Kościoła we współczesnym świecie inspirowały Franciszka na długo przedtem, nim został następcą Ratzingera. Fernandez miał wielki wpływ na dokument przyjęty przez biskupów południowoamerykańskich na zgromadzeniu w brazylijskiej miejscowości Aparacida. Obaj wywodzą się z Kościoła w Nowym Świecie. Patrzą na Kościół powszechny z tej perspektywy, bo ukształtowało ich doświadczenie inne niż europejskie. Jeśli Kościół ma egzystencjalną przyszłość, to raczej w Ameryce Łacińskiej, Afryce, Azji.
Co więcej, abp Fernandez miał wkład w dokumenty Bergoglia już jako papieża. Współkształtował przekaz obecnego papieża, np. w sprawie zgody na udzielanie sakramentu komunii katolikom, którzy po rozwodzie zawarli nowe małżeństwo. Na jesień przyszłego roku planowany jest synod biskupów rzymskokatolickich. W nowej roli Fernandez może odegrać na nim istotną rolę.
Bezprecedensowym zdarzeniem towarzyszącym nominacji Fernandeza jest publikacja listu Franciszka do niego, w którym papież wskazuje, jak nowy szef najważniejszej dykasterii ma działać. Otóż ma unikać „metod niemoralnych” w obronie wiary, skupić się na tym, co w doktrynie niesie nadzieję, a nie na wytykaniu i piętnowaniu błędów doktrynalnych. Dziś większość spraw rozpatrywanych przez dykasterię dotyczy nadużyć seksualnych w Kościele. Zajmuje się nimi specjalny wydział.
Fernandeza papież widzi jako przede wszystkim „kontrolera jakości” pracy wykonywanej przez watykańskie „ministerstwa”. Ma czuwać, by kuria watykańska działała nie tylko zgodnie z doktryną katolicką, ale też zgodnie z nauczaniem samego papieża Franciszka. Nie wiadomo dokładnie, na czym polegają „niemoralne metody” „ministerstwa” poprawności doktrynalnej, ale samo użycie takiej frazy jest aktem pewnej odwagi. Z kolei pomysł z „kontrolą jakości” brzmi biurokratycznie. Być może jest efektem nieustannej krytyki posunięć i wypowiedzi Franciszka przez krytyków jego pontyfikatu na kościelnej prawicy.
Po objęciu urzędu Fernandez zacznie działać, a Kościół, katolicy i cała opinia publiczna zaczną jego działania analizować i oceniać. W dziesiątym roku rządów Franciszka w Kościele mamy jednak moment zwrotny. Papież chce mieć u boku człowieka, z którym nic go nie dzieli, a wszystko łączy. Chce wzmocnić i skonsolidować swoją władzę przed synodem biskupów, który może być dla niego trudnym wyzwaniem. Fernandez poda mu przyjazną rękę. Mogą stworzyć odnowicielski tandem, całkiem inny niż Ratzinger-Wojtyła.
Komentarze
„Fernandez poda mu przyjazną rękę. Mogą stworzyć odnowicielski tandem, całkiem inny niż Ratzinger-Wojtyła.”
Co jest do odnowy w Kościele? Tradycja?
TJ
„Nie wiadomo dokładnie, na czym polegają ,,niemoralne metody” ,,ministerstwa” poprawności doktrynalnej…”
Moze juz nie beda palić na stosie…:)))
Niewatpliwie Kosciół i jego wplywy przesuną się z Europy do innych części swiata, juz sie przesuwaja. Czy przypadkiem nie bedzie to również koniec koscielnego uniwersalizmu…Pewnie nie nalezy oczekiwac zawzietych sporów do schizmy włącznie, ale raczej ideowego rozproszenia i zróżnicowania. Sadząc z plotek, jakie mnie doszły z Watykanu, papiez Franciszek juz jest tylko papiezem i głowa Koscioła jedynie z nazwy.
Wbrew pozorom instrumenty dyscyplinowania Kosciola i jego urzednikow sa ograniczone, bo kazdy Papiez niejako z urzedu obawial sie rozpadu Kosciola i schizmy . Z drugiej strony dyscyplina w tym zamknietym, dogmatycznym, autokratycznym swiecie jest nieodzowna. Ow dylemat bedzie kiedys powodem nie tylko dalszych konfliktow, lecz rowniez nieukninionego rozpadu watykanskiego ukladu.
Kinga prawdopodobnie placze i otrzasa sie po tej ostatniej nominacji.
Pozostaje pytanie czy w tym zamknietym, skloconym jednak swiecie eklezjastow jakakolwiek tandem jest mozliwy.
@tj
Podejście do wielości rzeczywistości ludzkich.
Pamietam lata zaraz po 1970 we Francji i problemy ksiezy robotnikow. Rowniez wielu zwiazkowcow i komunistow wsrod nich. To tak na marginesie ewentualnej odnowy. Kosciol toleruje jedynie „wladze“ wertykalna, wiec na odnowe nie ma w nim miejsca. Odnowa bylo zjawisko ksiezy robotnikow i jest obecnie czesto wystepowanie z gmin koscielnych, szeczegolnie ostatnio u sasiadow z za miedzy Gornego Renu. Czerwone pantofelki beda niedlugo dostepne li tylko przy av. Montaigne, to tak na marginesie. Lub pielacych 11po11 lub szczebiotacych swoje eseje, jak niektorzy z nich sadza, bo przeciez nie mysla.
To świetna decyzja papieża, daje nadzieję Kościołowi Świętemu i wszystkim wiernym. Jest wreszcie szansa dowiedzieć się ile diabełków mieści się na główce szpili. Oraz kto się objawił na drzewie w Parczewie – Jezus czy jego szanowna matka.
Pozostaje pytanie, kto tu zwariowal? Grafomanki wszystkich krajow laczcie sie! Laczenie jest latwiejsze od prymarnych projekcji…
„ Mimo naszego wieku – my bedziemy pisac dłużej, bo wiemy, czego chcemy i mamy szansę na sukces:)))“.
Czarne stopy oraz pozostali Algerczycy i Algierki smieja do nastepnej niedzieli po pileniu 11po11 o ich migracji jako „Gastarbeiterzy/rki“.
Jak na watykańskie standardy abp Fernandez jest młodzikiem: 18 lipca skończy 61 lat.
Adam Szostkiewicz
2 LIPCA 2023
14:30
Mój komentarz
Mówiąc najogólniej dostosowanie się Kościoła do współczesności przy zachowaniu kośćca tradycji?
TJ
@Saldo mortale
2 LIPCA 2023
14:19
Nie wytrzymam z ciekawosci. Dlaczego Pan mnie nazywa Kingą? Chodzi o tę Blogosławiona Kingę? Ładne imie, ale pozostane przy Kalinie:)))
Kalina 2 lipca 14;00
Twoje przywiązanie do Papy Ratzingera jest imponujące, z rytem łacińskim też tak miałem i ,,Boże cos Polskę ……… Ale to się wypaliło. Ganz egal Kalinko, ganz egal.
@tj
Tak, po linii II Soboru Watykańskiego,ale prostej, nie zygzakiem.
@kaszuba
Tak, a mimo to ćwierć wieku starszy Bergoglio go uważa.
W grucie rzeczy kogo w dzisiejszej dobie europejskiej/światowej smuty obchodzą tandemy funkcjonariuszy przestępczej organizacji biznesowej?
Watykan wznowił dochodzenie w sprawie zaginięcia(1983) 15-letniej Emanueli Orlandi, sprawy, która nęka Włochy od prawie 40 lat i ujawniła tak wiele skandali.
Podczas strajku okupacyjnego w pobliżu Watykanu z okazji 55. urodzin Emanueli, jej brat Pietro Orlandi wskazał na plakat z wizerunkami trzech ostatnich papieży i napisem po włosku „milczenie/cisza czyni ich wspólnikami” – Il silenzio li ha resi complici.
@Zdzislaw73
2 LIPCA 2023
16:09
Najwyraźniej pańska fascynacja zatrzymała sie na poziomie fascynacji:))) Ale oczywiscie nic na siłę i nie zamierzam namawiać. Natomiast jestem zniesmaczona zarzadzeniem Franciszka, ktore ZABRANIA rytu łacińskiego. Jest to nieuzasadniona dyskryminacja osób, ktorym ten ryt dostarczał pozytywnych przeżyc duchowych. Przypominam, ze poprzedni papież jedynie dopuscił ryt łaciński, bynajmniej go nie narzucając. A „Boże cos Polskę…” to zupełnie inna bajka i nie ma nic wspólnego z „polityka” Papy Ratzingera:)))
Dlaczego epigonki i epigoni czasow zaprzeszlych podpieraja swoje nieustajace proby nieudanych lub niedoszlych dziennikarzy kawalkami zyciorysow, udanym zyciem, sukcesami zawodowymi, ktore dzisiaj nie maja zadnego znaczenia, i upiekszaja sie sami w blogosferze? Niskie ego? Czy brak wiary, ze tekst broni sie sam?
Prawdopodobnie sa to kolejne proby „latania “ wlasnej wartosci dodanej.
Pytanie dodatkowe za „grosza”; skad bierze sie mania tu piszacych polegajaca na postrzeganiu krytykujacych antysemityzm i antyhumanizm, prawa czlowieka, jako zydow. Coz, antysemityzm tych osobniczek i osobnikow jest bezgraniczny. Wedlug ich maniakalnego antysemickiego mniemania tylko zyd moze krytykowac antysemityzm. Kinga, blogowa przodowniczka z bloku alias Kalina broni sie jak moze i pieli 11po 11.
@Bartonet (10:16) re: Le haine („Nienawiść”)
Dziękuję za rekomendację!
@seleuk|os| (13:36) re: „krzywa wielkiego Gatsby”
Ciekawe, nie znałem, dziękuję!
@mfizyk (11:13) re: [W Niemczech przy zatrudnianiu w policji] szuka sie np. kandydatow ze srodowisk imigranckich
W UK przy rekrutacji do Metropolitan Police znajomość polskiego traktowana jest jako superpower.
@Saldo mortale
2 LIPCA 2023
17:49
Moje sukcesy zyciowe sa umiarkowane, co nie pozbawia mnie dobrego humoru, gdyz będac w moim wieku (75 l.) wciąż moge liczyc i na dobry wyglad (tak, tak…:))), i na sprawność fizyczna mimo rozmaitych schorzen, i na jaka taka sprawność mentalna. A Pan czym moze sie pochwalic? Mentalnie – kompletna demencja, orientacja w (nie)przeczytanych tekstach – ponizej dopuszczalnego poziomu, moze przynajmniej Pan biega na 100-tke lub pływa w basenie?
legat
2 lipca 2023
13:33
Jeżdżącym po Mentzenie i Konfederacji polecam zapoznanie się z ostatnim ćwierkaniem Tuska.
Czytającym polecam zapoznanie się z wcześniejszym ćwierkaniem @legata
mam więcej współczucia dla tego zdychającego łosia pociętego żyletkowym drutem niż dla całej tej trzydziestki migrantów.
Ponizej przyklad krytyki antysemickiego koltunstwa Kingi, ktora usiluje krytykowac koltunstwo, Czyzby wlasne?
Cytat z babilasu….dla Kaliny, blogowej Krolowej z bloku…
Przyjmę każdy zakład, że zaraz tu przyjdzie dyżurna prymuska klawiatury z elaboratem, że na kwestię holokaustu i polskiego w nim udziału nie można patrzeć w oderwaniu od wcześniejszego zachowania Żydów, którzy nie chcieli się asymilować, mówili po polsku z wyraźnym akcentem i bez entuzjazmu, nie byli zachwyceni endecją i bardzo niechętnie uczestniczyli w pogromach.
Podobna antysemicka wycieczka Pielacego…tenor raczej kalinowy…coz, Kalinowi ludzie…prosci ludzie, bo dla nich wszystko jest proste, wlasne, z wlasnej projekcji…
Pielnia donosi…11po 11…
Dla mnie wszystko jest proste i tak:
1.Polacy,jak każda inna nacja,nie są ani lepsi,ani gorsi od innych
2.Wśród Polaków bywali i są dranie i są ludzie wspaniali
3.Żydzi nie bez powodu osiedlali się na terenach polskich, długie lata eksponowali swoją odmienność,czasem wyższość
Papież Franciszek niewątpliwie ma pełną świadomość upływającego czasu. Biorąc pod uwagę wiek Franciszka, musimy sobie zdawać sprawę z jego osobistego doświadczenia . Z pewnością mocno odmiennego od naszego, wschodnio-europejskiego, zdominowanego pontyfikatem Jana Pawła II – papieża z Polski. JP II był zdecydowanym przeciwnikiem teologii wyzwolenia, która w jego czasach miała swoją kulminację w Ameryce Łacińskiej. Papieżowi z Polski mogła się ona kojarzyć ze znanym mu z lat stalinowskich ruchem tzw. księży patriotów, wykorzystywanych przez władze do kontroli Kościoła katolickiego w Polsce. Wojtyłowy „pancerny kardynał” z Bawarii miał podobne do JP II doświadczenia. I z pewnością obaj znaleźli wspólny język w kwestiach kościoła europejskiego.
Franciszek jako latynoamerykański zakonnik z pewnością poznał teologię wyzwolenia i głoszących ją księży. Do tego na sobie mógł poczuć reakcje junty argentyńskiej, mocno odmiennej w działaniach społecznych i politycznych od tego, co przeżywali w przeszłości rodacy Karola Wojtyły.
Abp Fernandez także mógł na sobie poznać specyfikę życia w Argentynie Perona i późniejszych pułkowników. Myślę, że Franciszek dostrzega w nowym szefie kongregacji wiary przemyślenia z tamtych czasów i jego wizję kościoła XXI wieku na kontynentach amerykańskich. I tam widzi głównie przyszłość kościoła powszechnego. Kościoły europejskie przez wieki przyzwyczajone do swej kierowniczej roli, muszą teraz poświęcić sporo czasu na odzyskanie zaufania swych wiernych.
Franciszek wystosował list do nowego Wielkiego Inkwizytora, w którym wg KAI zaznaczył, ze „pierwszą jej (Dykasterii do spraw Nauki Wiary) pozostaje zawsze strzezenie wiary, aby mogła byc wyrazana w sposób, który służy ewangelizacji.”
To cos nowego. Od ewangelizowania były inne podmioty, ta dykasteria zas była zobowiazana do pilnowania zgodnosci gloszonej wiary przynajmniej z Katechizmem:))) Z tego zdania wynika natomiast, ze „wiara” powinna byc dostosowana do gustów przedmiotów ewangelizacji, aby ta byla skuteczna. Pisze tez Wielki Pontifex wybrany po to, zeby strzegł depozytu wiary: „Dykasteria, której bedziesz przewodniczył, w innych czasach stosowała niemoralne metody. Były to czasy, w ktorych zamiast promowac wiedze teologiczna, scigano ewentualne błędy doktrynalne. Oczekuje od ciebie z pewnoscia czegos zupełnie innego”.
To juz naprawde szczyt bezczelnosci faceta-ignoranta, ktory nie byl w stanie napisać kilku zdań do wiernych, tylko wysługiwał sie, kim? własnie eminencją Victorem Manuelem Fernandezem, ktory wedle powszechnej wiedzy był jego ghost-writerem:))) Wiedza teologiczna nie była promowana…no tylko sie odwinąć… Ciekawe, czy on przeczytał choc jedna rozprawke, nawet taka najłatwiejszą, Papy Ratzingera i jeszcze ja zrozumiał:))) A wracajac do eminencji – podoba mi sie gość! Jest podobno autorem rozprawki na temat: sztuka całowania, czy jak całowac, cos w tym guście:))) To z kolei wiadomość z DEON-u
Kalina 2 lipca 2023 17;21.
Wzruszałem się na mszy w rycie, uroniłem łzę podczas,,Boże……, a nawet śpiewałem,,A na Tygrysy mamy Wisy,, a póżniej przyszła refleksja nad znaczeniem wzniosłych i zewnętrznych uniesień, mitów i szczękościsku. Szanuję Twoją troskę i przywiązanie do kondycji i stanu kościoła, dla mnie on od dawna nie jest święty , jego problemy sa dla mnie bez znaczenia.Znaczenie mają Zasady które staramy się przestrzegać bez względu na okoliczności i miłość do drugiego człowieka. To moja religia , reszta jest ganz egal.
Pozdrawiam
@Zdzisław73
Oczywiście, że Kościół nie jest święty i nigdy nie był. Powinien jednak spełniać swoje zadanie, czyli wskazywać ludziom JEDNĄ drogę, a tego nie robi
W zeszłym roku ponad pół miliona katolików w Niemczech odwróciło się od kościoła – odeszło.
” To rekord w historii Republiki Federalnej Niemiec. Według Konferencji Episkopatu Niemiec w 2022 roku 522 821 katolików opuściło swój kościół. To wzrost o ponad 45 procent w porównaniu z 2021 r.
W całym kraju 2,37 procent wszystkich członków kościoła opuściło instytucję w ciągu roku. W latach 2010-2022 … blisko 3 mln !
I statystyka, która pasuje do wielu doniesień o trudnych procesach reform i sprzeczkach biskupów. (…)
Dla porównania: po stronie protestanckiej w ubiegłym roku było ich około 380 tys. W przeszłości kościoły protestanckie odnotowywały zwykle wyższe liczby odchodzących niż diecezje katolickie.
Kryzys, choroba … to ludzie uciekają od zarazy…
Co zostaje z religii po latach?
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,29893788,ksiadz-poplynal-na-maksa-nastolatki-czytaja-zeszyty-do-religii.html#s=BoxOpImg11
A wracajac do eminencji – podoba mi sie gość! Jest podobno autorem rozprawki na temat: sztuka całowania, czy jak całowac
Już było! Nic mądrzejszego na ten temat nie można napisać!
Gdy całować się rozpędzasz
to różnicuj pocałunki
z chęci dziewczę, ze czci księdza
wuja całuj z dubeltówki
Zdzislaw73
2 LIPCA 2023
21:12
Znaczenie mają Zasady które staramy się przestrzegać bez względu na okoliczności i miłość do drugiego człowieka. To moja religia , reszta jest ganz egal.
Do bycia człowiekiem przyzwoitym nie jest potrzebna religia a tym bardziej autokratyczna instytucja religijna.
Potrzebna jest etyka.
To, co robi Franciszek jest przede wszystkim symptomem choroby trawiącej instytucjonalny krk.
@kalina
Nie ma jednej drogi, bo jest wiele wyznań i religii, a kto w nie wierzy, musi zrozumieć, czemu Siła Wyższa tak świat ludzki urządziła.
@Red. Szostkiewicz
Oczywiście, że tak. Czemu tylko niektórzy usiłują tę „inność” zaszczepić Kościołowi katolickiemu? Nie lepiej, żeby każdy pozostał na swojej drodze bez ingerowania w wiarę, której nie przyjmuje? Ekumenizm nie powinien polegać na mieszaniu rozmaitych religii, ale na „pokojowym współżciu”
@babilas
Jasne:)))) Doceńmy jednak wkład w zagadnienie latynoskiego progresisty:)))
tejot
2 LIPCA 2023 15:56
Mówiąc najogólniej dostosowanie się Kościoła do współczesności przy zachowaniu kośćca tradycji?
Tym „rzępoleniem” , TJ, zapędzasz się w ślepy zaułek słów bez treści… bo czymże miałby dzisiaj być ów „kościec tradycji kościoła”…
Czy przemawia do ciebie ta księżowska sofistyka:
„A Tradycja jest niczym innym jak tożsamością [zdolnością do wiarygodnego głoszenia Ewangelii] Kościoła w czasie: pamięcią, dzięki której zachowuje on żywą więź z Jezusem, pamięta Jego życie, śmierć, zmartwychwstanie” i takie anamnestyczne rozumienie „tradycji kościoła”?
@Kalina
Nikt nie usiłuje niczego zaszczepić, chyba że przymusowcy, którzy są w każdej religii. Polecam teologię pluralizmu religijnego (Jacques Dupuis).
@Red. Szostkiewicz
A czymże jest parcie na reformowanie Kościoła z zewnątrz? Kiedy robi to Franciszek, uznaję jego prawa, choć go nie popieram. Kiedy usiłują to robić ludzie z Kościołem niezwiązani, chcę im poradzić, żeby zajęli się losem muzułmanek:)))
@Adam Szostkiewicz 3 LIPCA 2023 12:10
Nie może być mowy o „pluralizmie religijnym” z punktu widzenia religii monoteistycznej. Ona twierdzi, że głosi „jedyną Prawdę” koniecznie wielką literą. „Przymusowcy” w katolicyzmie są z urzędu. Wszyscy katolicy.
Myśli Moje nie są myślami waszymi,
A drogi Moje nie są drogami waszymi.
Iz 55,8-91
Propozycje lektury:
Abraham Joshua Heschel:
Prorocy, wydanie drugie, 2021
„Dla nas pojedynczy akt niesprawiedliwości – oszukiwanie w interesach czy wyzyskiwanie biednych – to drobnostka; dla proroków zaś to zbrodnia” (AJH)
Kim jest człowiek, wyd.2, 2018
„Gdy pytamy o człowieka, problemem nie jest jego niepodważalna zwierzęcość, lecz zagadka, co właściwie on robi z powodu i pomimo swojej zwierzęcości, co robi z nią i co robi pomimo niej”. (AJH)
+ Bóg szukujący człowieka i dopełniająca go Człowiek nie jest sam;
„Człowiek mówi o Bogu, nie znając właściwego języka, pragnie dosięgnąć boskości, używając własnych sił. Tymczasem jest to sfera, gdzie zawodzi nawet najgłębsze wejrzenie”.
„Zwykło się obwiniać nauki przyrodnicze i antyreligijną filozofię, że we współczesnym społeczeństwie religię odsunięto w cień. Byłoby jednak chyba bardziej uczciwe winić samą religię za jej porażki.
Upadek religii nie wyniknął stąd, że została odrzucona, lecz stąd, że stała się nieistotna, zwietrzała, przygniatająca, mdła.
Kiedy wiarę całkowicie zastępuje system wierzeń, miejsce czci zajmuje doktryna, a miejsce miłości – zwyczaj podszyty rutyną; kiedy olśnieni blaskami przeszłości ignorujemy dzisiejszy kryzys; gdy wiara staje się raczej dziedzictwem niż żywym źródłem; gdy religia przemawia bardziej w imię autorytetu niż głosem współczucia – jej przesłanie traci znaczenie”. (AJH)
Artur Nowak, Stanisław Obirek:
Babilon. Kryminalna historia kościoła
„Współczesnym więzieniem wierzącego człowieka, katolika nie jest Watykan, ale cały kościelny system, który niemal od zarania służy interesom spasionej hierarchii – dowodzą Stanisław Obirek i Artur Nowak w swojej nowej książce, kontynuacji bestsellerowej „Gomory”. Perfidia tego systemu polega na tym, że żywi się człowiekiem. Nie chodzi tylko o wyzysk i pazerność. Kościół żywi się poczuciem winy jednostki zazdrośnie strzegąc jedynej recepty na życie. Ma nią być ślepe posłuszeństwo – by odwołać się do języka wiecznie aktualnego Boya Żeleńskiego – wobec „naszych okupantów”.
Andrew Brown, Linda Woodhead
That Was The Church That Was: How the Church of England Lost the English People Taki był kościół: Jak Kościół anglikański stracił Anglików.
W dzisiejszej Anglii „religia” stała się toksyczną marką, a anglikanizm czymś stworzonym przez innych ludzi (something done by other people). Jak to się stało? Czy jest jakaś droga powrotna?
Viktor E. Frankl
Niuświadomiony Bóg (1978)
„Odsłaniająca się w ten sposób nieświadoma wiara człowieka – dana i uchwytna w pojęciu jego: ‚transcendentnej nieświadomości‚ – oznacza, że choćby nieświadomie, ale zawsze kierujemy się intencjonalnie ku Bogu, że pozostajemy, jeśli nawet w nieświadomym, to zawsze w intencjonalnym odniesieniu do Boga. I tego właśnie Boga nazywamy Bogiem nieuświadomionym”.
Człowiek w poszukiwaniu sensu
Steve Bruce
Secularization: In Defence of an Unfashionable Theory, Sekularyzacja: w obronie niemodnej teorii, 2011
Spadek siły, popularności i prestiżu religii we współczesnym świecie nie jest ani krótkotrwałym, ani lokalnym trendem, ani przypadkiem. Jest to konsekwencja subtelnych, ale potężnych cech modernizacji. Ta książka rozwija paradygmat sekularyzacji i broni go przed szeroką gamą niedawnych prób podważenia i obalenia. Korzystając z najlepszych dostępnych dowodów statystycznych i jakościowych, książka rozważa implikacje dla roli religii we współczesnym społeczeństwie XXI wieku”.
Fundamentalizm 1. wyd. pol.: 2006, wyd.2 oryginał zmienione i zaktualizowane 2011.
„Nauki społeczne skupiały się zwykle na społecznych okolicznościach powstawania i rozwoju ruchów ekstremistycznych, uznając leżące u ich podstaw ideologie religijne za maskaradę, Bruce traktuje religijne składowe fundamentalizmu poważnie. Poszukuje odpowiedzi na pytanie, dlaczego niektóre religie łatwiej od innych prowadzą do fundamentalizmu oraz dlaczego tego rodzaju ruchy różnią się między sobą pod względem gotowości do użycia przemocy do osiągnięcia upragnionego celu. Odrzucając koncepcję uznają fundamentalistów za chorych umysłowo, Bruce twierdzi, że fundamentalizm stanowi racjonalną odpowiedź religijnego tradycjonalizmu na społeczne, polityczne i ekonomiczne zmiany, które ograniczają udział religii w życiu publicznym. Jego zdaniem fundamentalizm, choć jest znaczącym symptomem gwałtownej zmiany społecznej, nie stanowi poważnego wyzwania ani alternatywy dla świeckiej i liberalnej demokracji większości zachodnich społeczeństw” – ta ostatnia opinia wydaje się, aktualnie, mocno kontrowersyjna.
Vide: Carl Thompson – What is Religious Fundamentalism? and The causes of fundamenalism…
https://revisesociology.com/2018/11/22/what-is-religious-fundamentalism/
https://revisesociology.com/2018/11/23/the-causes-of-fundamentalism/
ale też:
Melanie Reddig
Comment on Steve Bruce
An Empirical Critique of Re-Sacralisation
https://www.analyse-und-kritik.net/Dateien/5dfbb5420b13d_reddig.pdf
P.S. Jeśli katolik nie chce wcisnąć swojej „wiary” całemu światu per fas et nefas, to nie jest prawidłowym katolikiem. Szerzenie „wiary” jest obowiązkiem „wiernych” – patrz okrzyczany katechizm papy Panzerfausta.
W tym sensie blogowa amatorka czerwonych pantofelków jest „prawidłowa”, jeszcze w dodatku z zapałem neofitki. Groteskowe exemplum, ale to jest właśnie to. Katolicyzm w całej swojej krasie :)
Kalina
2 LIPCA 2023
18:36
Piękne credo, Kalinko. Takie słowa umarlaka by obudziły. Nawet gdybym był w urnie, nie ma siły, że bym wyskoczył, żeby nie być martwym prochem przy tak pięknie żywotnej pani. A co do ludzi z deficytami, którzy nawiedzają blogi właśnie z racji deficytów, powiem jak ateista: „Boh z nimi”.
@Nm
Oczywiście, ale na religiach monoteistycznych w wersji fundamentalistyczne świat religii się nie kończy. Najciekawsze w nim jest to, co nie jest fundamentalistyczne, np. Sufizm w islamie, Krishnamurti w hinduizmie, mistycy w chrześcijaństwie, Pascal w katolicyzmie itp.
@Kalina
W krajach, gdzie katolicyzm dominuje i ma wsparcie państwa w tej dominacji ludzie niezwiązani z KRzK mają prawo czuć się zagrożeni i naciskać na pozytywne zmiany w instytucjonalnym katolicyzmie. To się nazywa otwarta debata publiczna. Franciszek zalicza poważne wpadki w Europie, choćby w kwestii ukraińskiej ale tez ogólnej niechęci do liberalizmu praktycznego dominującego w zasiedziałych demokracjach europejskich – w czym przypomina skrajną prawicę typu PiS- ale jego latynoskie podejście do Kościoła jako ,,szpitala polowego’’ jest tu czymś świeżym i dużo bardziej w dialogu ze światem, jaki jest, niż ortodoksyjny eskapizm Ratzingera. To już Wojtyła lepiej czytał ,,znaki czasu’’.Ratzingera wybrali kardynałowie nominowani przez JPII. Mieli nadzieję, ze B16 będzie kontynuował politykę ,,dwóch płuc’’ Europy, ale Ratzinger wolał zamknąć się w wieży z kości słoniowej i wizji przetrwalnikowego Kościoła katakumbowego, elitarnego. Franciszek w tym sensie to antypody Ratzingera. Dlatego tak diagnostyczna będzie współpraca F.z Fernandezem. KRK jako instytucja wpływu dobiega końca w Europie Zachodniej. W Polsce ten proces jest spóźniony o pół wieku, ale postępuje dzięki kroplówce pisowskiej.Ale laicyzacja oddolna cały czas postępuje. Wsparcie polityczne i materialne czynią z KRzK w
Polsce zakładnika obozu Kaczyńskiego. To najgorszy możliwy scenariusz na przyszłość.
Do@Kaliny (dot.2.VII,godz.9:14):Szanowna @Kalino,nie podzielam Pani zachwytu nad BXVII,bo pomimo, iż rzeczywiście wyróżniał się intelektem,to grał tymi samymi kartami, co inni papieże. W środowisku robotniczym mówią na to:”wszyscy są po tych samych piniądzach”. Jest pani ze sfery”nadbudowa”,więc nie będę się silił na wyjaśnianie, że każdy ma prawo wierzyć w tego(takiego) Boga (boga),jakiego chce,ale że Katolicyzm jest ,szczególnie w Polsce, zródłem obskurantyzmu,tego takiego przaśnego „sąd sądem,ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie” i wymyślili sobie tzw.”prawo naturalne” i tym terroryzują tę mierzwę,jak Pani określa.
A co do osobnika „saldo mortale”,to on raczej grasuje we Francji,a nie w Niemczech,ale zaśmiecanie bloga swoimi inwektywami idzie mu tak samo,jakby był w Niemczech.Pewnie uciekł z Polski w czasach smutnych i wylewa z siebie jad zgorzkniałego faceta,któremu życie uciekło przez palce.Wszystkich oskarża o antysemityzm,a sam nie zdaje sobie sprawy z tego,że jest typowym,zakutym(rycerz-zakuty łeb)mizoginem.Jego oręż to chamstwo,kłamstwo,insynuacje,obelgi.To taki skorpion.Inaczej nie potrafi.Musi kłuć .
Pozdrawiam
Tolerancjuszsz sz sz@@ ..
Dobrze by było aby z tego Izajasza o ,,Myślach i Drogach” zacytować to co jest wczesniej. Tam Jest Jednoznaczne Wezwanie do Nawrócenia na Drogę Jedynego Boga ” Skierowane ono jest do Grzeszników.
Według Biblii Warszawskiej…tak to leci
Nakłońcie swojego ucha i pójdźcie do mnie, słuchajcie, a ożyje wasza dusza, bo ja chcę zawrzeć z wami wieczne przymierze, z niezłomnymi dowodami łaski okazanej niegdyś Dawidowi!
Jak jego ustanowiłem świadkiem dla narodów, księciem i rozkazodawcą ludów,
Tak ty wezwiesz naród, którego nie znasz, a narody, które nie znały ciebie, będą śpiesznie podążać do ciebie przez wzgląd na Pana, twojego Boga, i przez wzgląd na Świętego Izraelskiego, gdyż cię wsławił.
Szukajcie Pana, dopóki można Go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko!
55:7
Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu!
Tak więc to wygląda z tymi ,,myślami i drogami” ludzkimi.
Nie wiadomo co o tym myślał Dawkins” ? Kto naprawdę jest a kto nie jest ,,Urojony” .
@Red. Szostkiewicz
Nie wiem, czy JP2 widział niebezpieczeństwo dla samego Kościoła w jego dominującej pozycji w państwie i sojuszu z władzą, ale kardynał Ratzinger tak. Nie przywołam zródła, musiałabym wertować długo jego wypowiedzi, zapewne jest to jakaś wypowiedz dla Seewalda. Wciąż twierdzę, a przecież nie jestem oryginalna, że mimo tylu publikacji B16 jest postrzegany całkowicie mylnie. To zjawisko kojarzy mi się z próbami mrówek usiłujących opisać słonia:))) Dla mnie – laika znaczenie jego działalności jako teologa to wnikanie w relację między człowiekiem i Bogiem, podczas gdy jego krytycy wyciągają sprawy stricte doczesne i dotyczące Kościoła jako instytucji. Nie twierdzę, że nie są ważne, ale znaj proporcją, mocium panie….
,,Kościół jednak, jak wiadomo, nie jest instytucją demokratyczną,” To wiele tłumaczy…Skoro po 1989r państwo oddało sferę nadbudowy takiej korporacji, to nie dziwmy się obecnemu zalewowi postaw autorytarnych, wsobnych wśród Polaków. Sztuczne imaginarium komunistów, które USIŁOWAŁO zaistnieć wśród Polaków, zastąpiło umocowane w tradycji, ,,ważności instytucji” kościelnej (co jest wgrążane Polakom od małego) imaginarium narodowo-katolickie. Co więcej ta ,,tradycja” między innymi odtworzyło stosunki folwarczne, bezrefleksyjnie uczyniła takiego J. Piłsudskiego jednym z patronów III RP.
Co gorsza ani lewica ani liberałowie, nawet nie próbowali zaistnieć w obliczu tego kościelno-nacjonalistycznego blitzu.
A co działalności pana Bergoglio…Mam nieodparte wrażenie, że to jest jakiś rodzaj kościelnego ,,greenwashingu” (Zalewany ropą deltę rzeki bo oszczędzamy na zabezpieczeniach ale na naszych stacjach benzynowych podajemy kawę w kubkach w 100% z recyklingu). Bergoglio ,,wszystko zmienia by wszystko pozoatało jak jest”.
Poprawka- powinno być:
Sztuczne imaginarium komunistów, które USIŁOWAŁO zaistnieć wśród Polaków, zostało zastąpione przez umocowane w tradycji, ,,ważności instytucji” kościelnej…
@Adam Szostkiewicz 3 LIPCA 2023 14:35
Nnno taak… ale sufizm i mistycyzm to są nurty niezupełnie mieszczące się w zorganizowanej religii i raczej dość nieufnie przez organizację traktowane. „Reformatorzy” kościoła nie mieli lekko, chociaż po śmierci przypisano im „charyzmat” i niezawodnie wykorzystano w celach propagandowych.
Ja mówię o ideologii wpajanej „wiernym” od dziecka – że to my jesteśmy lepsi, a ateiści to tylko jakaś (hi hi!) „mierzwa”. Sejmowa komisja do „przeciwdziałania ateizacji” powstała w Polsce – kraju de facto wyznaniowym. Sam pomysł takiego postawienia sprawy mógł powstać chyba tylko w religiancko zdeprawowanym społeczeństwie.
Z kolei w necie obserwuję bezustannie jakieś próby indoktrynacji rozmówców, które nieco przypominają uwodzenie. Panie (bo pań jest więcej) proszą panów i vice versa. Typowe podejście – pani zapewnia pana, że „Bóg z tych kamieni wzbudzi potomstwo Izraela”, bo pan wydaje się sympatyczny, zatem nie może być niereligijny. Niech przeczyta! Jak nie Jasia Żaryna to biblijną Księgę Rodzaju!
Z kolei mnie różni panowie (i nigdy panie) obiecywali, że nie odstąpią dopóki nie „przejrzę na oczy” a w ogóle to powinnam poddać się (a jakże!) jezuickim ćwiczeniom loyolnym, bo łone, panietentego, mnie odmienią bo wstrząsną mną do głębi! To jest powszechne i typowe, nawet w necie. A jak to ma wyglądać w realu? Apostołowie (każdy „wierny” ma być apostołem!) będą brać do trzody z łapanki?
I w sumie śmieszne są popiskiwania różnych „wiernych”, że reformę kościoła ma prowadzić tylko trzoda. Kościół – nie tylko sutannici i habitowcy – ma ogromny i niepohamowany apetyt na wkraczanie z buciorami w życie innych. Jednocześnie gdy ci „inni” niezbyt życzliwie interesują się instytucją podnosi wrzask, że to „wewnętrzne” sprawy jego. Jest to typowe, chociaż zupełnie bezsensowne.
Kościół się miota – stwierdzam bez cienia życzliwości.
Katolickie wspólnoty…
„Modlitwy do nocy, sesje sam na sam, leżenie krzyżem. Ks. Paweł stworzył grupę jak sekta, 14-latka zmieniła się nie do poznania.
Ksiądz jest młody, wysoki, wysportowany i uśmiechnięty. Parafianie go lubią i cenią, dzieciaki do niego lgną, ma z nimi dobry kontakt. Publikuje w mediach społecznościowych, komentuje na Facebooku. I właśnie przygotowuje kolejną grupę do bierzmowania. Spotkania modlitewne w kościele i na plebanii, wspólne wyjazdy.
– To było bardzo intensywne. Modlitwy w kościele trwały całymi dniami, czasami do późna, a nawet bardzo późna w nocy. Nikt z nami tego nie uzgadniał, księża odwozili część dzieci do domów, reszta musiała w nocy iść sama, jak moja córka i jej koleżanki – opowiada nam Beata na spotkaniu z ks. Jarosławem Wojtkunem. To były rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu, teraz delegat biskupa radomskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży, a w sprawie księdza Pawła instruktor procesu informacyjnego, czyli kościelnego śledztwa. Ma wyjaśnić, co się działo na spotkaniach wspólnoty na jednej z parafii w Radomiu.(…)
Agnieszka się modli. Dzień i noc
Beata: – Agnieszka miała wtedy niecałe 14 lat. Na spotkania w kościele przed bierzmowaniem chodziła co piątek. Dzieci siedziały tam długo, czasami późno w nocy wychodziły. Tuż przed bierzmowaniem ksiądz zamknął je na dwa dni w kościele, tylko na noce wypuszczał. Od godz. 8 do 20 siedzieli w kościele. Po bierzmowaniu córka nadal chodziła na te spotkania do kościoła. Teraz to były spotkania wspólnoty, którą powołał ks. Paweł. Zaczęła się zmieniać, pojawiły się dziwne zachowania. Na przykład siedziała z nami w salonie, nagle zrywała się, biegła do swojego pokoju i kładła się krzyżem na podłodze.
Zaczęła się ubierać do szkoły jak zakonnica: długie sukienki, bluzki pod szyję, różaniec na szyi, telefon obklejony religijnymi naklejkami, tapeta na telefonie religijna, pokój cały w świętych obrazkach. Jakby w inny świat weszła. Zaczęła się wymykać z domu do kościoła, non stop chciała tam siedzieć. Kiedyś zostawiła telefon, zobaczyłam SMS-y od ks. Pawła. Przysyłał jej cytaty z Biblii, żeby czytała, żeby rozmyślała. Zasypiała z Biblią na twarzy.(…)
Kiedyś kazał jej przyjść o godz. 19. Było już ciemno. Poszłam z nią. Spotkanie miało potrwać 15 minut, czekałam pod plebanią. W końcu nie wytrzymałam, bo budynek cały ciemny, weszłam do środka i do pokoju księdza. I widzę, że on siedzi przed nią, cały czerwony zdenerwowany, wymachiwał rękami. Ona skulona przed nim. Zobaczył mnie i mówi: „Proszę wyjść, nieskończone”. W pierwszym odruchu wyszłam, ale zaraz przyszła myśl: „co ja robię!”. Wróciłam po córkę i ją zabrałam.(…)
Beata idzie z córką na rozmowę z proboszczem parafii, w której posługuje ks. Paweł. Rozmowa odbywa się na plebanii. Proboszcz wysłuchuje o dziwnym zachowaniu córki po spotkaniach modlitewnych we wspólnocie, o dziwnym spotkaniu z ks. Pawłem na plebanii, z którego wyprowadziła córkę. „No ale przecież siłą cię nikt tu nie zaciągał” – komentuje duchowny. Beata jest rozżalona. Ma poczucie, że Kościół nie chce jej pomóc. Pisze więc do kurii diecezjalnej.
Biskup Marek Solarczyk zaprasza ją na rozmowę. Beata opowiada o córce, że Agnieszka ma coraz większe problemy. Budzi się w nocy, lunatykuje, zdejmuje obrazy ze ścian, krzyczy. – To było potworne. Siedziałam na łóżku i płakałam – mówi Beata. Pamięta, że biskup jej wysłuchał, że mówił, że sprawa jest poważna i że postara się pomóc. – Liczyłam na sprawiedliwość – opowiada.
Ale zapada cisza. Na kilka miesięcy. Aż kontaktuje się z nią ks. Wojtkun. Informuje o wszczęciu procesu informacyjnego w sprawie księdza Pawła. Jego zadaniem jest wysłuchanie stron i przedstawienie dokumentów biskupowi.
„Agnieszka stała się osobą bardzo zamkniętą. Jej pobożność naznaczona jest neurotyczną bojaźliwością i skrajnie dewocyjnym przestrzeganiem najbardziej drobiazgowych form pobożności. Znamionuje ją stan pewnej psychozy na punkcie praktyk religijnych (…). Towarzyszy im poczucie nieustannego lęku przed karą Bożą i neuroza na punkcie potencjalnej możliwości zgrzeszenia. Znamionami takiego zachowania jest praktyka leżenia krzyżem skrupulatnie przestrzegana o godz. 15, obecność w pokoju Agnieszki całych stosów emblematów i figurek religijnych, niedbałość w kwestii wyglądu, ubioru i zachowania higieny osobistej, Motywowana ona była przez Agnieszkę tym, że »Jezus też żył skromnie«. Z nienaturalną dla jej młodego wieku awersją odnosiła się do osób niewierzących i żyjących w sposób niemoralny” – zapisuje w protokole ze spotkania z Agnieszką i Beatą ks. Wojtkun.(…)
Cd tu:
https://radom.wyborcza.pl/radom/7,48201,29913977,rozmodlona.html?_gl=1*1oyowsp*_gcl_au*MTIyOTk4MDI2OS4xNjg1NDcxMjEx&_ga=2.237495625.876483508.1687363764-1089397136.1677613689#S.TD-K.C-B.11-L.1.duzy
————————
Co tu „remontować” … skala patologii katholische kirche niewyobrażalna… chyba, że remont przez wyburzenie… i postawienie czegoś na nowym kamieniu… polnym…
OT
Zdaniem Schnitzer – ekonomistka stojąca na czele rządowej grupy ekspertów – większa imigracja byłaby rozwiązaniem problemu niedoboru wykwalifikowanych pracowników w kraju. „Niemcy potrzebują 1,5 mln imigrantów rocznie” – stwierdziła ekonomistka w rozmowie z „Sueddeutsche Zeitung”.
„Pilnie potrzebujemy też przyjaźniejszych procedur” – dodała. „Potrzebne są urzędy imigracyjne, które nie odstraszają imigrantów, ale oferują usługi. Nie powinniśmy wymagać, aby zagraniczni wykwalifikowani pracownicy mówili po niemiecku w przypadku każdej pracy. Ale upewnijmy się, że pracownicy urzędu imigracyjnego mówią po angielsku” – wyjaśniła Schnitzer.
Zdaniem ekonomistki, aby przeciwdziałać niedoborowi wykwalifikowanych pracowników, Niemcy muszą również więcej inwestować w dzieci – tymczasem „jeden na czterech czwartoklasistów nie potrafi poprawnie czytać”. „Ponadto firmy musiałyby lepiej dbać o starszych pracowników, aby nie przechodzili na wcześniejsze emerytury” – podkreśliła.
Jak podsumowała Schnitzer, Republika Federalna „nie robi tak dużych postępów, jak mogłaby i powinna”. Wymieniła tu m.in. brak inwestycji w infrastrukturę i cyfryzację, pod względem której Niemcy znajdują się „daleko w tyle”.(RB, forsal.pl)
Te same problemy (brak siłły roboczej, edukacyjna klapa, niskie nakłady na inwestycje…) narastają i w Polsce, tylko pisdna propaganda je przemilcza, ale one wybuchną ze zdwojoną siłą…
volter
3 LIPCA 2023
16:58
… dziękuję za przypomnienie kontekstu tych dwóch wersów, które stanowią w moim zamiarze punkt wyjścia dla umysłu poszukującego osobliwości w dziedzinie funkcji i liczb zespolonych, które jak wiadomo mają swoja składową rzeczywistą i urojoną…
Ten sam Izajasz:
56:10 Wszyscy jego strażnicy są ślepi, wszyscy są nierozumni, wszyscy oni, to nieme psy, które nie umieją szczekać, tylko ziewają, leżą, lubią spać.
56:11 Psy to żarłoczne, nienasycone. A są nimi pasterze, którzy na niczym się nie znają. Wszyscy chodzą swoją własną drogą, każdy myśli o własnej korzyści, wszyscy bez wyjątku.
@pielnia11
Nie mogę się z Panem zgodzić co do zródła polskiego obskurantyzmu. Obskurantyzm to brak oświaty i kultury, to dystans wobec książek i ośrodków kulturalnych. To brak takich potrzeb i lekceważenie wartości intelektualnych. To nie Kościół zainspirował tę sytuację. Ludzi ciemnych i prymitywnych zawsze było na ziemiach polskich zatrzęsienie, nie będę tu robić wykładu historii, ale chyba Pan się zgodzi, że ten układ społeczny nie był dziełem Kościoła, ale struktury społeczno-gospodarczej. Mało tego, kariera duchowna była często szczytem marzeń w środowisku chłopskim. A więc pochodzący ze wsi księża, bez szkoły, bez wykształcenia wracali na wieś, gdzie pracowali w środowisku sobie znanym i zgodnie z panującym tam obskuranckim etosem, bo innego nie znali. A więc uczył Marcin Marcina… Może Pan nie miał okazji się zetknąć z katolikami wywodzącymi się z innych kręgów społecznych, zapewniam Pana, że tacy nie tylko byli, ale i są, i nie ma mowy w ich przypadku o żadnym obskurantyzmie. To elita intelektualna i kulturalna, podobny poziom reprezentuja też wywodzący się z tej elity księża. Zwykł Pan chwalić się swoim racjonalnym, ścisłym umysłem. Niechżesz Pan więc nie powtarza prymitywnych filipik niedouczonych agitatorów wmawiających ludziom brednie o wszechmocy Kościoła i jego niezależności od zjawisk zachodzących w społeczeństwie
Pytanie do Rabina…czy ponizsze zdanie Pielni11 nie jest antysemickie? Moim zdaniem, owszem jest….
„ Żydzi nie bez powodu osiedlali się na terenach polskich, długie lata eksponowali swoją odmienność,czasem wyższość“….
Pontyfikat Franciszka zawdzięczamy pewnemu krakowskiemu filozofowi. Subtelny personalista( chyba na wyrost obwołany jednym z prekursorów katolickiego personalizmu,)zanegował w praktyce cały swój intelektualny dorobek. Pierwsze encykliki i wczesniejsze dzieła krakowskiego filozofa mają się nijak do plemiennej wersji KK w Polsce i antysoborowego kościoła powszechnego. Dysponując nieograniczoną władzą nie chciał, bądź nie potrafił, budować kościoła w duchu integralnego humanizmu, a teologię wyzwoleni odwołujaca sie do wersji społecznej personalizmu Emanuela Mouniera wręcz wyklął. Kiedy więc ów zwolennik Moritaina był sobą?
tolera vel tolerancjusz @
Cytat niezwykle cenny .Dobitny i,,na czasie.”
Nie oszukają Najwyższego kolorowe pętelki i urok rzymskiego rytu ,ani urokliwi przebierańcy tego widowiska. Może natomiast temu urokowi ulegać dusza ,,estetyczna” i egzaltowana aspirując do jakiegoś realnego czy urojonego lobby religijnego.
PZDR.
To zjawisko kojarzy mi się z próbami mrówek usiłujących opisać słonia:)))
znaj proporcją, mocium panie….
Kalina odpowiada sama sobie.
Kościół być może jest jak słoń, ale w składzie porcelany. Nawet mrówki potrafią ocenić tego efekty. Obserwujemy bałwochwalstwo do jakiego tylko prawicowy mózg jest zdolny. Zauroczenia i silne emocje niepodzielane przez rozmówców, których w związku z tym oskarża się o ignorancję. Robią to pisowcy, narodowcy, antyszczepy, religianci i inni uzależnieni od swojego narkotyku. Szkoda życia po prostu, ale nikt nie wie jak pomóc osobie w nałogu która z tego nałogu wyjść nie zamierza.
A. S. 14:35,
Pascal nie wierzyl tylko mial nadzieje i stad jego slynny ‚Zaklad’ (Pascal’s Wager). Taka kunktatorska ‚wiare’ ma chyba wiekszosc ‚wierzacych’. Prawdziwa wiara dana jest tylko ludziom bardzo prostego umyslu lub szalencom.
Ale to jest oczywiscie absolutnie niesprawdzalne.
https://theconversation.com/400-years-ago-philosopher-blaise-pascal-was-one-of-the-first-to-grapple-with-the-role-of-faith-in-an-age-of-science-and-reason-199659
@chandra
To prawda, ze Wojtyła z lat przedpapieskich był ciekawy intelektualnie, a kiedy dostał maksimum władzy nad Kościołem, wytracił impet i z katolika społecznie zatroskanego stał się kościelnym ,,państwowcem’’, ukarał Kuenga za podważanie nieomylności papieskiej, postawił Ratzingera na urzędzie obercenzora doktrynalnego. Miał jednak już jako papież osiągnięcia zmieniające klisze mentalne i stereotypy wśród katolików, tak się przynajmniej wydawało. Np. w sprawie stosunku do innych religii szedł tropem soborowym do końca, to Ratzinger wyhamował. Podobnie radykalne zmiany postawy KRzK zachodziły w dziedzinie relacji z judaizmem i żywą społecznością żydowską.Wojtyła był też prekursorem przełamywania uprzedzeń między Polakami i Ukraińcami na płaszczyźnie nie tylko kościelnej. Niczym Franciszek, próbował odwiedzić Rosję i tamtejszych katolików, ale zawsze słyszał twarde ,,niet’’ oficjalnego rosyjskiego prawosławia. Nic z tego pozytywnego dorobku się nie ostało i nie przebiło do powszechnej świadomości. Na koniec pamięć przebiła osinowym kołkiem prawica pisowska i skrajna, robiąc z Wojtyły męczennika ,,lewactwa’’. Wojtyła miał skłonności personalistyczne, czyli w polityce socjaldemokratyczne, a nie skrajnie prawicowe, których oficjalnie był krytykiem, na czele z agresywnym nacjonalizmem. To, ze teraz jego imienia ,,bronią’’ nacjonaliści, ksenofobi, rasiści, antysemici itp. , jest ponurym żartem w historii Polski. Wojtyła byłby pierwszy w potępieniu płotu Błaszczaka.
Kalina
3 LIPCA 2023
13:31
A czymże jest parcie na reformowanie Kościoła z zewnątrz? Kiedy robi to Franciszek, uznaję jego prawa, choć go nie popieram. Kiedy usiłują to robić ludzie z Kościołem niezwiązani, chcę im poradzić, żeby zajęli się losem muzułmanek:)))
Nie przyszłoby mi do głowy wypowiadanie się na temat funkcjonowania Związku Filatelistów.
Mogę się dziwić ile czasu czy pieniędzy gotowi są poświęcić dla zdobycia konkretnego znaczka. Ale nic mi do tego, że to robią.
Nic mi do tego, bo nie próbują nikogo zmuszać do praktykowania filatelistyki. Nie żądają, żeby ich utrzymywać, nie domagają się specjalnych przywilejów. Nie są ponad prawem dzięki jakiemuś szemranemu konkordatowi.
Nie wchodzą brutalnie w każdą dziedzinę życia.
W dniu, w którym krk przejdzie na utrzymanie li tylko swoich członków, będzie traktowany jak każda inna organizacja pozarządowa, powyższe „porady” będą uzasadnione.
Póki co, jest to jedynie przejaw bezsilnej agresji. Klasyczna obrona przez atak.
Niestety, nie wierzę w możliwość samoucywilizowania się krk.
Prędzej zgnije do końca niż się uleczy. Gen patologii zawarty jest w jego strukturze.
PS. do 9:03,
za szalenstwo uwazam kazdy fanatyzm.
izabella
4 LIPCA 2023
8:57
nikt nie wie jak pomóc osobie w nałogu która z tego nałogu wyjść nie zamierza.
Dopóki nałóg nie zagraża życiu nałogowca lub życiu innych ludzi, zostawia się taką osobę samej sobie.
W przypadku realnych zagrożeń stosuje się środki prewencji.
Adam Szostkiewicz
4 LIPCA 2023
9:15
…Wojtyła z lat przedpapieskich był ciekawy intelektualnie, …
Na przykład …
@Chandra Unyńska
4 LIPCA 2023
7:31
Abp Gaenswein sugeruje w swojej książce, ze ghost-writerem Wojtyły był Ratzinger. Nie jestem w stanie ustosunkować sie do tej sugestii, nie ta liga:))) Jednak, gdyby byla to prawda, duzo by to tłumaczylo
AS.
„Wojtyła byłby pierwszy w potępieniu płotu Błaszczaka”.
Osobiście bardzo wątpię, w Kościele istnieje jednak cnota roztropności. Tak się składa, że płotu nigdy nie potępiło NATO, uznajac atak „migrantami” za element wojny (hybrdydowej) Putina i jego pomocnika Łukaszenki. Czy wrażliwy papież Franciszek kiedykolwiek potepił zasieki na granic polsko-białoruskiej granicy, oraz budowane w innych krajach: Litwa, Łotwa, Finlandia, Węgry Bułgaria? Nie słyszałem. Poza tym w państwach Schengen granicę zewnętrzna przekracza się w przejsciach, a nie w terenie. Przekraczenie zielonej granicy jest zabronione.
BorM
2 LIPCA 2023
14:39
„To świetna decyzja papieża, daje nadzieję Kościołowi Świętemu i wszystkim wiernym. Jest wreszcie szansa dowiedzieć się ile diabełków mieści się na główce szpili”.
Także świetna okazja, by poćwiczyć wyobraźnię. W krótkiej chwili po powstaniu Wszechświata, 10^-35 sekundy (ułamek sekundy składający się z 35 cyfr po przecinku) jego rozmiar wynosił nieco więcej niż punkt i można już mówić o istnieniu materii oraz praw fizyki. Czyli cała materia i energia naszego Wszechświata (bilion galaktyk, plus wielokrotnie więcej słońc i planet, mieściła się w nieporównanie mniejszej objętości niż łepek szpilki. Doceń średniowieczną racjonalność. Tam zresztą chodziło o ćwiczenie logiczne, nie zaś diabłów jako takich.
@MR
Papież ma być wzorem moralnym. Chrześcijaństwo wyrosło w klasie ludowej, elity dołączyły później, gdy ujrzały w tym swój interes. Chrześcijaństwo jest religią uniwersalną, ponad różnicami etnicznymi i kulturowymi. Nie może, nie popadając w gorszącą sprzeczność z własnym przesłaniem doktrynalnym, kierować się doraźnymi racjami politycznymi. Powinno je ukazywać w świetle swej uniwersalistycznej i humanistycznej doktryny. Wypychanie ludzi, w tym dzieci, z granic państwowych, rzadko naturalnych, częściej będących produktem konfliktów historycznych, jest sprzeczne z prawem międzynarodowym i elementarną ludzka przyzwoitością. że NATO czy UE popierają zgniłe kompromisy w sprawie migracji, nie może być uzasadnieniem obojętności liderów religijnych i politycznych, jeśli przedstawiają się opinii publicznej jako osoby wyznające tę czy inną konfesję. Zielona granica to zwykle konstrukt mający legitymizować taką czy inną politykę migracyjną, a także utrzymywanie sił ją chroniących, a więc i wydatków budżetowych z tym związanych. Podpieranie się w tej operacji patriotyzmem jest nadużyciem. Uchodźcy i migranci nią są wrogą armią wbrew takiej propagandzie. To przede wszystkim kwestia humanitarna, złe zarządzanie tym zjawiskiem, typowym dla obecnej fazy globalizmu, czyni z niej kwestię polityczną. Nadużyciem równie gorszącym jest wykorzystywanie jej w kampanii wyborczej.
@Jagoda
na przykład w swych relacjach z powojennej Francji o tzw. księżach robotnikach, którymi debiutował w Tygodniku Powszechnym, w wykładach o etyce marksistowskiej, które prowadził w latach 50. w KUL, w swej pracy doktorskiej o Maksie Schellerze, w próbach oddemonizowania ludzkiej seksualności.
Szanowna pani @Kalino: ja nie będę z Panią polemizował na temat:czy źródłem obskurantyzmu w Polsce jest KK,bo moja wiedza w stosunku do Pani wiedzy w tym zakresie jest znikoma.Ja tylko wiem z praktyki,że hasło:”panie,choć cię nie pojmuję,lecz nade wszystko miłuję”jest min.źródłem pochwały ciemnoty i bezmyślnego posłuszeństwa wobec tego,co głosi Kosciół. W moim już długim życiu spotkałem tylko jednego księdza,który uczył trochę myślenia.Miałem wtedy 16 lat,to był mój katecheta w szkole średniej i dał mi do poczytania książkę:Jak człowiek sobie stworzył Boga”,a potem dyskutował ze mną(i z kolegami też) na ten temat.Moim zdaniem na najwyższym szczeblu w KK jest po prostu polityka i interesy KK.Na szczeblu najniższym jest pochwała posłuszeństwa ,nawet bezmyślnego wobec tego,co głosi kler. Nie przeczę,że pośród kleru są ludzie mądrzy,wrażliwi,ale większość,to posłuszni głosiciele .”Rozgrzeszenie” czym jest? całkowitym zwolnieniem z poczucia wyrządzonego świństwa. Księża nadali sobie moc uwalniania ludu bożego z poczucia krzywdy wyrządzonej innym ludziom,jeśli byli posłuszni Panu,w imieniu którego przemawia ksiądz. To jest dla mnie jedno ze żródeł obskurantyzmu.Pozdrawiam
@Na marginesie:
> a ateiści to tylko jakaś (hi hi!) „mierzwa”
Tylko przypomnę, że Sokratesa sąd skazał za „ateizm”.
Wyjaśniam: nie popieram tych różnych „komisji do przeciwdziałania ateizacji”, ale problemu doszukiwałbym się raczej w psychologii (lubimy podnosić swoją samoocenę, więc nasze wybory czy losy są lepsze niż innych), niż w religii. W religiach, czy to monoteistycznych, czy politeistycznych, znajdziemy bardzo różne przykłady postępowania.
@act:
Z tego co pamiętam, to sam Pascal wierzył, a jego zakład to próba zachęty do wiary dla wątpiących.
Kosciol na opak dzieli spoleczenstwo jak kazda „wladza“. Jak kazda wladza dezintegruje zapominajac, ze integracja polega na rownosci dwoch wektorow. To doprowadzi do erozji Kosciola i niejako wszystkich gmin wyznaniowych.
W ten sposob wybrani lub tacy, ktorzy sie za takich uwazaja, pozostaja wybranymi we wlasnej pustce na poziomie pantofelka. Tak rowniez mozna przezyc zycie.
Ksiezy robotnikow wyraderowano w koncu z obszarow spolecznych we Francji. Szkoda.
Wiele mowiące wyniki badania opinii publicznej Polek i Polaków 2023… czytelna prezentacja uzyskanych danych…
https://wyborcza.pl/7,75968,29935542,socjalny-pis-liberalna-opozycja-drugi-sondaz-obywatelski-pokazal.html#S.PW-K.C-B.1-L.1.duzy
Niby nic nowego… pispolski katonarodowy socjalizm pelną gębę dzierży władzę… popłuczyny po pezetpeerowskich sierotach… hybryda homosovieticusa z katodewocją… śmierdząca na odległość sprawa… jeszcze tylko nie wiadomo jak skończy capokurdupel… w bunkrze czy a la czalczesku…
@pielnia11
4 LIPCA 2023
11:16
Jeszcze słowo na ten temat. Myli Pan dwie rzeczy: religie, wiare z rzeczywistoscią działalnosci ludzi reprezentujacych Kosciół. Powiedzenie: Panie, choć Cie nie pojmuje…etc. jest podstawowym wyznaniem wiary. Silenie sie na „poznanie” absolutu jest skazane na porazkę i nie jest to żaden obskurantyzm. Po prostu sa zjawiska, „ktore nie sniły sie filozofom”. Agnostycy widząc swoja bezradność w tej materii odwracaja sie od problemu, człowiek wierzacy mimo to „miłuje”. I ta przypadlość dotyczy wszystkich: i tych bardzo prostych ludzi, i elit. Niepoznawalność zjawiska jest demokratyczna, doświadczaja jej wszyscy:))) Co zas do rozmaitych oburzajacych aspektów działalności Kosciola „ziemskiego” – wszyscy je widzimy i potępiamy. Ale zawsze trzeba pamietać, że sa to LUDZIE, ktorzy w swoich emocjach i namietnościach nie różnia sie od nas.
@Jagoda
4 LIPCA 2023
9:22
Tym razem zgadzam sie z toba całkowicie:)))
@Mauro Rossi
4 LIPCA 2023
10:37
„Doceń średniowieczną racjonalność. Tam zresztą chodziło o ćwiczenie logiczne, nie zaś diabłów jako takich.”
Rzadko zgadzam sie z Panem, ale w tym przypadku cieszę się, ze ktoś zastanowił sie nad tym tak wysmiewanym problemem scholastycznym:))) Ile diabłów…czyli nie ma Zła jako jednosci, są pojedyncze diabliki, które można moze strzepnąć palcami:))) Nie zartuje, to naprawde fascynujace:)))
@PAK4
4 LIPCA 2023
11:17
„Z tego co pamiętam, to sam Pascal wierzył, a jego zakład to próba zachęty do wiary dla wątpiących.”
Nigdzie nie znalazłam wypowiedzi Ratzingera ustosunkowujacej się do Pascala i jego „pomysłu”, a szkoda. Ten zaklad to całkowicie amoralne i niezgodne z chrześcijaństwem kunktatorstwo i cwaniactwo. Gdybym ja była Wielkim Inkwizytorem, juz ja bym pokazała temu Pascalowi:)))
Adam Szostkiewicz
4 LIPCA 2023
9:15
To, ze teraz jego imienia ,,bronią’’ nacjonaliści, ksenofobi, rasiści, antysemici itp. , jest ponurym żartem w historii Polski.
Mój komentarz
Tak jest. Ksenofobi, rasiści, zaciekli nacjonaliści przyklejają się do dziedzictwa Wojtyły, pasożytują na nim w sposób zakłamany arogancki i kategoryczny, naginają do swojego obskurantyzmu nie zważając na fałsz, obłudę i smieszność takiego postepowania.
TJ.
Jagoda:wydajesz sie madra i mimo to nie doczekalem sie odpowiedzi na zadane ci, a nie wygodne dla krytykow krk pytanie.Nieladnie kulturalno/?/ ba….Amen.
Dziecinnienie… infantylizacja wraz ze starzeniem to – mówią – naturalny objaw, ale często rozśmieszający…
Często łączy się z zanikiem samokrytycyzmu.
Bywa, że napotykamy tak zwane „wieczne dzieci”, ale to już jednostka chorobowa.
Aktywność infantyli w dobie łatwości publikacji wytworów ich umysłów nie tylko śmieszy.
PAK4, 11:17,
owszem, tylko ze z moich lektur Pascala i o Pascalu wynika, iz deklarujac swoja wiare i odrzucajac mozliwosc jakichkolwiek dowodow/argumentow na istnienie Boga (fideizm) wiklal sie w sprzecznosci i popadal niejako w circulus vitiosus przekonywania innych (pewnie glownie siebie) do wiary. Swoista probabilistyka jego ‚Zakladu’ jest tylko jednym (najslynniejszym) z aspektow tych komplikacji.
Nigdy jakos nie wierzylem w teizm tego wielkiego umyslu – poszedlbym w zaklad, tylko kto go rozstrzygnie.
Ponizej link do bardzo ciekawych krytyk i paradoksow zwiazanych z „Pascal’s Wager’.
https://iep.utm.edu/pasc-wag/#H5
@pielnia11 4 lipca 2023 11:16
cyt: „.”Rozgrzeszenie” czym jest? całkowitym zwolnieniem z poczucia wyrządzonego świństwa. …”
Twój katecheta w grobie się przewraca – nie tegom cię, dziecię, uczył!
Rozgrzeszenie ma uwolnić delikwenta od przeciągającego się i u niektórych przeradzającego w nerwicę poczucia winy za popełniony onegdaj niepiękny czyn. Nigdzie nie jest powiedziane, że czyni popełniony czyn szlachetnym lub uprawnia do ponownego, bezkarnego, grzeszenia…. Raczej przeciwnie, bo teraz już delikwent wie, że to co czynił, z pewnością grzechem było!
Kalina
4 LIPCA 2023
12:15
Kalinko, jeśli się zgadzasz z Jagodą całkowicie to po co piszesz takie androny (wcześniej)?
Tak na marginesie:
Jesteś dla mnie odkryciem i nie bez powodów zwróciłem na Ciebie uwagę wchodząc na ten blog.
@PAK4 4 LIPCA 2023 11:17
Tylko przypomnę, że Sokratesa sąd skazał za „ateizm”.
Nie tyle za ateizm, ile za pieniactwo. I za lekceważenie republiki. Czy Ty naprawdę przeczytałeś książkę „Darkening Age” Catherine Nixey? Na temat tego, czego w niej według Ciebie nie było napisałeś obszerny elaborat. A teraz wyszło na to, że jednak nie wiesz, co w niej było?
A poza tym Sokrates, tak czy tak, jest tu ni pri cziom. Chodzi o stosunek religiantów do ateistów, który wynika po pierwsze z natury monoteizmu (trzymamy się kurczowo „jedynej Prawdy”) a po drugie kompulsywnego „apostolstwa”, które rości sobie urojone prawo do pouczania innych i odpowiedzialności za nich.
I z tego wynikają rozpaczliwe próby wciskania ludziom religii jako frytki do wszystkich dań. Typowa zagrywka; „Ty nie wiesz, nie rozumiesz, nie dostąpiłeś łaski”. Śmieszne, durne, groteskowe. I wszechobecne w polskim necie.
P.S. PAK4 – spieszę sprostować: po namyśle, to chyba jednak nie u Catherine Nixey cztałam niedawno opis procesu Sokratesa. Dlatego zwracam honor – częściowo.
@Na marginesie
4 LIPCA 2023
15:00
Przepraszam, ze sie wtracę, ale monoteizm to religia z jednym bóstwem, a nie „trzymanie sie jednej prawdy”:))) Jednej prawdy należy sie trzymać, przy okazji nie deprecjonując innej „prawdy”. Na Pani przykładzie – lepiej trzymac sie ateizmu niz atakowac katolikow i katolicyzm
@lukipuki
4 LIPCA 2023
14:20
Żeby odpowiedzieć, muszę sie dowiedzieć, co Pan uważa w moich wypowiedziach za „androny”. Zgadzam sie z Jagoda, ze Kosciół prowadzi sie źle, należy wiec go oddzielic od państwa i zdać na utrzymanie przez wiernych. Jeszcze cos niejasnego? Równiez nalezy Pan do gromady blogowiczów nieodróżniajacych religii i wiary od instytucji, jaka jest Kościół?
@lukipuki
4 LIPCA 2023
14:20
PS.
Jestem bardzo popularnym, wręcz banalnym przykladem osoby jako-tako oczytanej w problemie i z wykształceniem wyzszym. Fakt, ze moge byc dla kogos „odkryciem”, utwierdza mnie w przekonaniu, ze z mysleniem i refleksją w spoleczeństwie nie jest dobrze. Żle sie stało, ze forum Tygodnika Powszechnego zostało wyłączone, zresztą ostatnio jego poziom drastycznie się obnizył. Nasz blog wprawdzie nie jest kiepski, gdy rozmowa toczy sie na tematy polityczno-społeczne. Gdy , nie daj Boze, Redaktor napisze cos o Kosciele i religii, następuje wysyp postów swiadczących o totalnej ignorancji i braku wyobraźni blogowiczów. Przypominaja mi się ćwiczenia na II roku historii z prof. Małowistem ze sredniowiecza zachodnioeuropejskiego. Koledzy, którzy nie mieli wczesniej kontaktu z religią, zwłaszcza z chrześcijaństwem, nie byli w stanie pojąć niektórych zjawisk i wydarzeń. Profesor M. zaś (uwazam Go za tego wykładowcę, który „zaraził” mnie milością do historii, i nauczył, jak ja badać) sam albo niewierzacy, albo mozaista tłumaczył, ze dla własciwego rozumienia dziejów Europy az do dnia dzisiejszego jest znajomość i zrozumienie europejskich korzeni, czyli chrzescijaństwa.
Do @dino: wzruszyłem się po przeczytaniu twojego wpisu. Każda sinusoida ma dwie identyczne części; ta nad osią odciętych i ta pod osią odciętych.Ty mówisz tylko o tej jednej,nad osią.Gdyby było tylko tak,jak ty piszesz ,to żaden grzesznik nie popełniałby już nigdy odrażającego grzechu,który popełnił wcześniej.Na tym właśnie polega problem. I w tym,przy tzw.cwaniackiej interpretacji tego przepisu ,że wystarczy mieć wyrzuty sumienia,to grzech ci odpuszczą.Ale gdy wyrzuty sumienia delikwentowi miną,to popełnia ponownie taki grzech,no bo człowiek ma prawo grzeszyć,prawda? i tak dalej.Ta tzw.skrucha i odpuszczanie grzechów,bo miał skruchę ,to kpina z przyzwoitości i poczucia odpowiedzialności za złe czyny.Za złe czyny powinno się odpowiadać,a nie wygłaszać formułki do ucha księdza. A ponieważ ksiądz,to też człowiek, więc to jego odpuszczanie jest też ludzkie (subiektywne).Ksiądz mówi,że ma od Boga upoważnienie i odpuszcza grzechy po uważaniu,a grzesznik odchodzi od konwesjonału szczęśliwy,że ksiądz wykasował mu licznik na zero.Podoba ci się ta operetka?
@ pielnia11 4 lipca 2023 16:59
Jak każdy szanujący się elektryk, sinusoidę mam we krwi, ale zjawiska społeczne odzwierciedlają lepiej raczej przebiegi ze składową stałoprądową: jakaś tendencja w dłuższym odcinku czasu przeważa.
Piszesz że „za złe czyny powinno się odpowiadać,a nie wygłaszać formułki do ucha księdza.” Owszem, ale instytucja spowiedzi istniała na długo przed upowszechnieniem sądownictwa państwowego, nie każdy grzech jest skodyfikowany prawnie, a „skrucha” którą wykpiwasz to przecież nic innego jak „resocjalizacja” umożliwiająca cywilne „odpuszczenie grzechu”, czyli skrócenie lub zwolnienie warunkowe. Czyli ustawodawca skopiował mechanizmy kościelne.
Pielnia@
Stary Zakon nakazywał w ramach tzw ,,SKRUCHY”” naprawe wyrządzonego zła. Dmuchanie w ucho spowiednika swoich wyrzutów sumienia bez pojednania i usunięcia krzywdy[ jakakolwiek to jest krzywda] NIE JEST SKRUCHĄ.
Ten najczęściej jałowy akt jest tylko,, bezpiecznikiem” dla psychiki. Rzeczzostała sprytnie pomyślana..aby grzeszenie nie było takie obciążąjące.
Praktykowane w mozaiźmie ofiary ,,zagrzeszne” NIE USUWAŁY ŻADNYCH GRZECHÓW” bo nie mogły. Były tylko droga do Pojednania.
To co zmodyfikował Kosciół służyło tylko kościołowi do kontroli nad parafią i władzą. Królowie i ksiązęta też się spowiadali.
św Paweł o ofiarach B>W.
Albowiem zakon, zawierając w sobie tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskonałości tych, którzy z nimi przychodzą.
Bo czyż nie zaprzestanoby ich składać, gdyby ci, co je składają, nie mieli już żadnej świadomości grzechów, gdy raz zostali oczyszczeni?
Przeciwnie, one właśnie przywodzą na pamięć grzechy co roku.
Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy.
Również ofiary składane Kościołowi ,,nie gładzą grzechów” Żadna instytucja religijna nie otrzymała od Boga upoważnienia odpuszczania grzechów i nie może mówić o swoim ,,upoważnieniu”.
Cyryl wł odarz moskiewskiej cerkwii oznajmil sołdatom że kto polegnie w Ukrainie na wojnie ma odpuszczenie.
To nic nowego…Sprzężenie polityki z krzyżem to rzecz powszechnie znana.
Dominikanin Gużyński, ten od katolickiego „ruchu odnowy” użala się nad losem kościoła w Polce.
O co mu chodzi? Kościół jest… wykorzystywany! Biedactwa takie…
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29936055,o-guzynski-ksieza-mi-odpisuja-jeszcze-raz-a-zglosimy-to.html#do_w=46&do_v=723&do_st=RS&do_sid=1015&do_a=1015&s=BoxNewsMT&do_upid=723_ti&do_utid=29936055&do_uvid=1688475670049
Wybrany komentarz:
Spłakałem się i nie mogę przestać. Dajcie jeszcze ks. Lemańskiego aby we dwóch popitolili swoje dyrdymały.
Kolejny licencjonowany buntownik z błogosławieństwem purpuratów. hahahaha…
Dobry duchowny to były duchowny.
Kto stworzyl kogo? Czlowiek stworzyl Boga. Wszystkie przekazy napisane zostaly ludzka dlonia z tendencja wrecz do dogmatu. Reszta to tania propaganda, w ktorej mizerykordia utozsamia sie od poczatku z kordzikiem. Czlowiek lubi spektakle, chociaz teatr ulicy calkowicie zastepuje misteria i miracle.
Kalina
4 LIPCA 2023 12:25
@PAK4
4 LIPCA 2023
11:17
„Z tego co pamiętam, to sam Pascal wierzył, a jego zakład to próba zachęty do wiary dla wątpiących.”
Nigdzie nie znalazłam wypowiedzi Ratzingera ustosunkowujacej się do Pascala i jego „pomysłu”, a szkoda. Ten zaklad to całkowicie amoralne i niezgodne z chrześcijaństwem kunktatorstwo i cwaniactwo. Gdybym ja była Wielkim Inkwizytorem, juz ja bym pokazała temu Pascalowi:)))
W tej rozmowie w audycji telewizyjnej „W poszukiwaniu sensu” z 1980 roku mlody Ratzinger – ówczesny arcybiskup Monachium – nawiązuje do metody/filozofii „jak gdyby…”/as if, a niektórzy badacze dopatrują się podobieństw do „zakładu Pascala”… ‚Ratzingerowskie „jak gdyby” ma charakterystyczną strukturę koła hermeneutycznego, paradoksalnej idei, zgodnie z którą, aby coś wiedzieć, musimy to już wiedzieć – w pewien ukryty sposób”.
https://www.youtube.com/watch?v=HN_wy8KlXPA&ab_channel=lugorat
Kalina
4 LIPCA 2023
15:56
Przepraszam, Kalino, że i ja się wtrącę, bo chyba bardzo się zbuntowałaś przeciwko Namarginesce i pisałaś raczej emocjami.
„trzymanie sie jednej prawdy” Namargineski potraktowałaś bardzo wąsko, a ja się domyślam w tym sformułowaniu uogólnionego podsumowania całego chrześcijaństwa, poczynając od pierwszej i najważniejszej „prawdy wiary”: „Bóg jest jeden”. Starsza postać: „Że jest Bóg”. Tych domniemanych „prawd” jest sześć, ale pozostałe są uszczegółowieniem wprowadzonym przez Kościół. Dla Izraelity bądź chrześcijanina nie mogą być inni bogowie i inne „prawdy”. Obojętne, czy wierzący to sformułuje, czy nie, musi on deprecjonować – choćby najgrzeczniej jak potrafi – innych bogów i inne „prawdy”.
Użyłaś pojęcia „atakować”. Ateizm to niekoniecznie atakowanie religi, podobnie jak nauczycielska analiza wypracowania ucznia niekoniecznie jest atakowaniem ucznia. Wojujący ateizm, wojujący katolicyzm – jeśli jest coś takiego – to byłoby atakowanie. Ale moja ateistyczna, gdzieś siedmioletnia analiza biblijnych treści w formie krótkich literackich teksów, nie była nawet cieniem cienia jakiegokolwiek atakowania religii – była krytyczną analizą niektórych treści Biblii. Mały przykład: pojęcie „prawdy wiary”.
Dla mnie, jeśli trzymamy się wiekowych znaczeń wyrazów, jest pojęciem wewnętrznie sprzecznym. „Prawda” (nie uwzględniam miliona praktycznych znaczeń) to pewnik, to, co na pewno jest, niewątpliwe istnienie, efekt poprawnego rozumowania. „Wiara” to tylko mniemanie. Nazywanie „prawdą” Boga, którego istnienia nikt nie udowodnił i nie jest w stanie udowodnić, i łączenie z wyrazem „wiara”, który znaczy mniemanie, przypuszczenie, jest nieporozumieniem. Bo jeśli coś jest prawdą, pewnikiem, nie może być równocześnie przypuszczeniem. Jeśli jest tylko wiarą, domniemaniem, nie może być równocześnie nazwane „prawdą”.
@NM
Bez przesady. Głupie takie wpisy i kontr-skuteczne.
@Kalina
4 LIPCA 2023
12:25
@PAK4
@act
Ciekawie na temat „Pascal’s Wager” pisal tez S.Lem w „Non serviam” (w zbiorze „Doskonala proznia”).
corrected
Ratzinger napisał*, m.in. (2005):
” (…) Jako osoba wierząca chciałbym w tym miejscu zaproponować pewną rzecz niewierzącym. W epoce oświecenia próbowano zrozumieć i określić zasadnicze normy moralne, mówiąc, że powinny być stworzone w taki sposób, żeby mogły mieć zastosowanie nawet wtedy, gdyby Bóg nie istniał – etsi Deus non daretur. W oderwaniu od wyznań religijnych i w obliczu zagrażającego kryzysu obrazu Boga podjęto próbę uchwycenia istotnych, bezsprzecznych wartości moralnych i starano się znaleźć taki sposób wyrazu, który uczyniłby je niezależnymi od wielu podziałów i wątpliwości różnych filozofii i wyznań. Chciano w ten sposób zapewnić sobie podstawy współistnienia i, ogólnie rzecz biorąc, stworzyć zasady dla całej ludzkości.
(…)
Należałoby więc odwrócić aksjomat oświecenia i powiedzieć: także ten, kto
nie potrafi znaleźć drogi akceptacji istnienia Boga, powinien przynajmniej starać się tak żyć i tak ukierunkować swoje życie, jak gdyby Bóg istniał – veluti
si Deus daretur. Jest to rada, którą już Pascal dawał niewierzącym przyjaciołom. Ja również dzisiaj chciałbym jej udzielić moim przyjaciołom, którzy
nie wierzą. W ten sposób nikt nie zostałby ograniczany w swojej wolności, ale wszystkie nasze sprawy znalazłyby oparcie i kryterium, których bardzo
potrzebują”.
Ratzinger radził więc za Pascalem… nie bacząc na uwagi i sądy niejakiej Kaliny „Ten zaklad to całkowicie amoralne i niezgodne z chrześcijaństwem kunktatorstwo i cwaniactwo. Gdybym ja była Wielkim Inkwizytorem, juz ja bym pokazała temu Pascalowi:)))” i … Ratzingerowi.
Co tu „pokazywać”?
———-
* Za: „L’Europa de Benedetto nella Crisi delle Culture” – ostania ksiązka Ratzingera przed wyborem na papieża
@Kalina
4 LIPCA 2023
16:16
„…dla własciwego rozumienia dziejów Europy az do dnia dzisiejszego jest znajomość i zrozumienie europejskich korzeni, czyli chrzescijaństwa.”
Europejskie korzenie siegaja raczej starych Grekow. Czyli o wiele dalej w przeszlosc niz raczej swieze chrzescijanstwo (Rzym, Konstantynopol, Karol I Wielki no i Luter).
Ale to jest to, co myśli ta druga strona.
Na wariackich kalinach, na szczęście, świat się nie kończy :)
@studniówka
4 LIPCA 2023
20:11
Pan wybaczy, ale prosze nie bronić tej pani, ktora jest, powiedzmy, uboga w wiedze i kulture, a juz jej wpisy na tematy religijne powinny być pożywka dla kabareciarzy:)) Natomiast:
„Ateizm to niekoniecznie atakowanie religii”
No przeciez:))) Ateizm to taka sama religia, jak i inne, sęk w tym, ze w zalezności od osobistej kultury zarówno ateisci, jak i wyznawcy innych religii albo skupiaja sie na swoich przekonaniach, albo obrazaja lub wrecz atakują tych „innych”. Zapewne wiele jest wsród nich osób, które zawziecie walcza o prawa dla LGBT, o równouprawnienie kobiet, brzydza sie rasizmem etc. Nie mogą jednak zrozumieć, że krytykowanie przekonań innych ludzi, którzy swoja wiarą lub niewiara nikomu krzywdy nie czynią, jest co najmniej niegrzeczne, zeby nie rzec gorzej, i jest to zwyczajnie taka sama nietolerancja, jak krytyka innej opcji seksualnej.
Co do „prawdy” – a co to jest prawda, mozna spytac za Piłatem Bułhakowa. Otóż „prawda” jest tym, co ktos uwaza za „prawde”. O ile ta „prawda” nie wchodzi w kolizję z uznanymi normami spolecznymi, pozwólmy jej zaistnieć i przestańmy grzebać w cudzych emocjach, które różnia sie od naszych:)))
mfizyk,
tak!… ale malo pamietam. Zamierzam od dawna na nowo przeczytac wszystko, co mam Lema a jest tego.
https://deon.pl/kosciol/komentarze/to-nie-jest-dobry-wybor-czyli-o-nowym-strazniku-ortodoksji,2548958
Oto link do komentarza Tomasza Terlikowskiego na portalu DEON p.t. „To nie jest dobry wybór, czyli o nowym strazniku ortodoksji”.
W komentarzu autor zarzuca nowemu Wielkiemu Inkwizytorowi dwie rzeczy. Jedna to klientelizm wobec papieza, ktorego jest echem (lub odwrotnie:))), a zwlaszcza jego stosunek do Tradycji.:
„Kościół potrzebuje reformy, i co do tego nie mam wątpliwości. Zmiana w Kościele nie może jednak oznaczać całkowitego zerwania i budowania rzeczywistości wiary od nowa. Ciągłość, tradycja są w Kościele wartością, a radykalne zerwania – czego uczy nas także świecka historia ostatnich wieków – nieczęsto kończą się czymś zasadniczo lepszym.”
Druga sprawa, to uwikłanie nowego wysokiego hierarchy w wieloletnią obrone księdza pedofila, co jest o tyle niebezpieczne, ze nowy prefekt dykasterii ma scigać z urzedu przestępstwa wykorzystywania seksualnego nieletnich.
„I to jest zarzut naprawdę poważny, i to nie tylko wobec nowego prefekta, ale także wobec papieża, który go mianował. Nie może być strażnikiem osób skrzywdzonych (a tym jest także prefekt), ktoś, kto lekceważy ich emocje, kto wspiera sprawców, a nie ofiary.”
No i małe podsumowanie:
„I tu dochodzimy do kluczowego pytania, czy rzeczywiście prefekt Dykasterii Nauki Wiary powinien być „rzecznikiem” czy „potakiwaczem” papieża? Czy ktoś, kto przez lata pisał dokumenty obecnego papież może obiektywnie oceniać ich strukturalną poprawność i systemowe zakorzenienie w doktrynie? Czy na stanowisku „strażnika doktryny” nie powinien zasiąść raczej ktoś, kto choć – co zrozumiałe – popiera teologiczną wizję papieża, chce odnowy Kościoła w duchu peryferiów i pogłębiania teologii miłosierdzia – to jednocześnie prezentuje bardziej strukturalną, przywiązaną do Tradycji wizję uprawiania teologii? Czy tak nie byłoby bezpieczniej? Uporządkowanie, systematyczność, spójność i zakorzenienie w dotychczasowej Tradycji Kościoła nie są najmocniejszym stronami Franciszka (nie muszą być), warto więc na stanowisko „stróża ortodoksji” zamiast kogoś, kto jest pod pewnymi względami identyczny, powołać kogoś, kto te braki zapełni.”
@metaxa
4 LIPCA 2023
21:10
Pański wpis jest bez sensu, bo nie na temat. Ratzinger bynajmniej nie komentował tzw. „zakladu Pascala”, ponieważ ten dotyczy calkiem innego zagadnienia. Nie chcę wklejać długiego tekstu w tłumaczeniu Boya-Żelenskiego, wiec ogranicze sie do streszczenia:
Zakład Pascala polega na tezie, że wiara w Boga, gdyby go nie było, przynosi nieporównywalnie mniejsze starty niż brak wiary w Boga, jeżeli On istnieje. Nie wierząc w Boga człowiek może stracić życie wieczne, wierząc i praktykując, najwyżej trochę czasu.
Ateizm to taka sama religia, jak i inne
Jeśli ateizm jest religią to niepicie wódki jest nałogiem, a niezbieranie znaczków jest hobby.
@babilas
No cóż, w słowie religia nie ma nic obraźliwego, a ateizm ideologiczny, wojujący, nawracający na niereligijność, taki w stylu Hitchensa, psychosocjologicznie przypomina czasem fanatyczne sekty religijne.
Jeszcze o „zakladzie Pascala”. Ponieważ dla tutejszych blogowiczów nie maja znaczenia wynurzenia św. Augustyna, sw. Tomasza i Ratzingera razem wzietych, natomiast bija poklony Richardowi Dawkinsowi, podaje za Wikipedia, co ówze autor sadził o sprawie. Zaznaczam, ze teza o niemoralnosci „zakladu” jest moja, autorska, a opinie Dawkinsa przeczytałam dopiero wczoraj w nocy:))))
„Richard Dawkins w książce Bóg urojony krytykuje zakład z jeszcze jednego powodu: według niego wiara nie jest przedmiotem wyboru. Dawkins stwierdza, że Pascal zachęca do udawania wiary, ponieważ człowiek może jedynie postanowić okazywać zewnętrzne oznaki wiary. Zdaniem Dawkinsa człowiek nie jest w stanie podjąć samodzielnie decyzji o uwierzeniu w Boga. Poza tym Dawkins krytykuje przekonanie, że Bóg miałby nagradzać lub karać za sam fakt wiary w jego istnienie, uważając to za wiarę w boską małostkowość i za odwracanie uwagi od innych, dużo ważniejszych dla człowieka kwestii mogących stanowić sens i cel życia.”
@babilas
5 LIPCA 2023
5:43
Nałogowe niepicie wódki jest wyjatkowo odrazajacym nałogiem:)))
„Nie ma niczego paskudniejszego niz narod wina niepijacy” (pan Zagłoba)
Kalina
4 LIPCA 2023
21:47
Szanowna Pani Kalino (Pani – 75, ja – 79, więc młodzi rówieśnicy, nie można odrzucić „pań/panów”?), całkowicie się zgadzamy co do traktowania żywych, nikomu nie wadzących ludzi. Chyba nikt sobie nie wyobraża, że ateista może lekceważąco traktować rodzoną matkę z tego powodu, że jest przez całe życie bardzo mocną chrześcijanką czynu, jaką była moja. Niestety, nie zauważyła Pani, że nie o ludziach religii napomykam, lecz o religii, zwłaszcza o Biblii, bo nią żyłem jako jej skrupulatny krytyk przez ponad 7 lat, a teraz rzadko. I chyba nie zauważyła Pani – też czasem uczestniczka nieodżałowanego dla mnie blogu LA – że tam nie odbywało się atakowanie ludzi wierzących, lecz krytyczne reagowanie na treści wnoszone z tupetem przez wierzących gości LA – to wierzący wchodzili tam indoktrynować ateistów, a nie ateiści wchodzili na blogi religijne, by indoktrynować wierzących. Całkowicie się z Panią zgadzam: szanujmy się. I chyba się też rozumiemy jako krytycy rozbisurmanionego w Polsce oficjalnego Krk.
„Ateizm to taka sama religia, jak i inne” – to już było mantryczne zawołanie braci katolików goszczących na LA.
Zdumiewa mnie tak powierzchowna kwalifikacja u naukowca. Religia rozprzestrzenia się przez wbijanie jej w dziecięce główki. W ateistycznych rodzinach ateizmu się nie wbija, lecz najzwyczajniej NIE ŻYJE SIĘ religią i bogami. Ja, wychowany w rodzinie katolickiej, zacząłem się stawać ateistą w wieku około 15 lat nie w drodze ateistycznej indoktrynacji przez innych, lecz poprzez żywiołowe zainteresowanie ciekawszymi sprawami niż wyłącznie słowne, niedoświadczane, nieweryfikowalne opowieści o nieziemskich istotach i nieziemskim życiu. Z lekką obawą, ale przestałem chodzić do kościoła i nie tworzyłem sobie z tego niechodzenia żadnej religii. Z czasem zrodziło się zainteresowanie tym, co zostało w tyle i zacząłem sobie poczytywać do poduszki Nowy Testament, później Stary. Będąc uważnym językowcem (nie mam odwagi nazywać się „językoznawcą”) z wykształcenia, miałem na talerzu wszystko to, co się zwykło nazywać „baśnią”. Szanowna Pani Kalino, nie grzebię w cudzych emocjach, więcej – w moim krytycznym poznawaniu religii kompletnie mnie one nie interesowały, choć mam je za bardzo ważny składnik człowieczeństwa i, mając wciąż w oczach i uszach swoją mamę, szanuję te emocje, bo wiem, że pomagają żyć i… umierać.
„Prawda” to wyraz tak sprostytuowany, że używa go cała światowa polityka, wszystkie religie, sztuka, magicy, używał go Hitler i używa bandyta Putin, a ja w ogóle go nie potrzebuję i nie używam. Czy więc obchodząc się bez „prawdy” jestem kłamcą?
Kalina
5 LIPCA 2023
1:36
… kompromitujesz się kobito na potęgę…
masz kawę na ławę tekst Ratzingera a trwasz w uporze niekumatej mendozy…
Ratzinger:
„Należałoby więc odwrócić aksjomat oświecenia i powiedzieć: także ten, kto
nie potrafi znaleźć drogi akceptacji istnienia Boga, powinien przynajmniej starać się tak żyć i tak ukierunkować swoje życie, jak gdyby Bóg istniał – veluti
si Deus daretur. Jest to rada, którą już Pascal dawał niewierzącym przyjaciołom. Ja również dzisiaj chciałbym jej udzielić moim przyjaciołom, którzy
nie wierzą. W ten sposób nikt nie zostałby ograniczany w swojej wolności, ale wszystkie nasze sprawy znalazłyby oparcie i kryterium, których bardzo
potrzebują”.
Pascal:
(…)
What then do you wish me to do?
That is true. But understand at least that your ability to believe is the result of your passions; for, although reason inclines you to believe, you cannot do so. Try therefore to convince yourself, not by piling up proofs of God, but by subduing your passions. You desire to attain faith, but do not know the way. You would like to cure yourself of unbelief, and you ask for remedies. Learn of those who were bound and gagged like you, and who now stake all they possess. They are men who know the road you desire to follow, and who have been cured of a sickness of which you desire to be cured. Follow the way by which they set out, acting as if they already believed, taking holy water, having masses said, etc. Even this will naturally cause you to believe and bunt your cleverness.
‘But that is what I fear.’ Why? What have you to lose?
But to show that such practices lead you to belief, it is those things which will curtail your passions which are your main obstacles.
End of this discourse. Now, to what harm will you come by making this choice? You will be faithful, honest, humble, grateful, generous, a sincere friend, truthful. Certainly you will not enjoy these pernicious delights—glory and luxury; but will you not experience others? (…)
@Kalina
5 LIPCA 2023
8:43
Tak samo jak Dawkins argumentuje Lem w „Non serviam”.
Ale najciekawsze jest to, ze Lem opisuje pewien naukowy eksperyment. Cybernetyk stworzyl wirtualny swiat i zasiedlil je wirtualnymi inteligentnymi „ludzmi”. I podsluchuje ich debate na temat Boga. Czyli o sobie (bo je stworzyl i ma pelna wladze nad nimi). A na koniec jest zawstydzony, bo co mialby im powiedziec? Ze sa wirtualni i tylko czescia eksperymentu? Ze beda wkrotce „wylaczeni”? I czy wogole ma sie z nimi skontaktowac?
@@Kalina
5 LIPCA 2023
8:43
PS.
Lem w „Non serviam” opisuje problem wiary z punktu widzenia Boga. I to Boga ulomnego (sam tego pojecia kilka razy uzywal). Pojecie Boga/Bogow ulomnych chyba bylo nawet pierwotnym pojeciem Boga (przykladem moga byc Bogowie starozytnych Grekow). Byli ulomni, bo mieli ograniczone kompetencje, no i zachowywali sie „po ludzku” (czyli nie zawsze madrze i sprawiedliwie).
Bog ze Starego Testamentu tez jest ulomny. Bo wspiera tylko swoj narod wybrany a dla innych narodow jest msciwy. Chszescijanstwo chce to chyba jakos „naprawic” i wymyslilo sobie Boga doskonalego. No i musi przez to walczyc z takimi sprzecznosciami jak np. czy Bog moze stworzyc tak ciezki kamien, ze go sam nie podniesie 😉
@metaxa
5 LIPCA 2023
11:38
Panie kochany, ma Pan tekst podany jak krowie na rowie i nie jest w stanie zrozumiec. Ratzinger odnosi sie do mysli OŚWIECENIOWEJ, ktora probowała skonstruowac etyke niezalezna od Boga, a ktora bylaby jednak zbieżna z etyką chrzescijanska. Pascal zył w XVII wieku, a wiec trudno nazwac go myslicielem oswieceniowym. Pozornie niezalezna, gdyż wedle czlowieka tak głeboko wierzacego, jak Ratzinger, zasady moralne dane nam zostały przez Boga. A próby uchwycenia tych zasad przez osoby niewierzace traktował jako szukanie drogi do Boga. Błagam, niech Pan sie takimi sprawami nie zajmuje, bo nie ta liga, a mnie jest głupio publicznie tlumaczyc oczywiste oczywistosci.
@studniówka
5 LIPCA 2023
11:04
A wiec mozna rzec, ze jestesmy rówiesnikami, wiec i nasze doswiadczenia sa podobne. Ja równiez wyrosłam w katolickiej rodzinie, a wiarę mi dano z „rozdzielnika”:))) I tez wiarę pewnego dnia straciłam w wieku ok. 15 lat. Po prostu obudziłam sie i stwierdziłam, ze gdzies uleciała. Nie powiem, zebym sie czuła komfortowo, ale z czasem przywyklam. Z pewnoscia nie byłam od tego czasu „religijna” ateistką, raczej agnostyczką, dziewczyną, która nie jest w stanie niczego powiedziec w tym temacie i specjalnie sie nie stara. Tak mi minęło kilkadziesiąt lat. Towarzystwo miałam areligijne, mój mąż był wręcz „osobistym nieprzyjacielem Pana Boga”, tak został wychowany nasz syn. I nagle – doznałam iluminacji. Takiej jak u sw. Augustyna i sw. Pawła z Tarsu:))) Nie kryje, ze dużą role odegrał w tym kardynał Ratzinger, który celebrował mszę załobna za JP2. Powtarzajacym sie elementem jego homilii była fraza „vieni con me” (mam nadzieje, ze tak to brzmi:))) W dodatku spojrzał w kamere, czyli tak, jakby mnie prosto w oczy. I stało się. Trzeba bylo tylko wstac i pójść:))) Jakims przedziwnym sposobem zyskałam wiec wiarę, co nie znaczy, ze zostałam wierna córa Kosciola i potakiwaczką rozmaitym glupstwom, które nas dziś przesladuja z winy hierarchów. Przyznam, ze Nowy Testament i Dzieje Apostolskie przeczytałam z obowiazku. Żeby przebrnąć przez Stary Testament – musiałabym mieć wiecej czasu i cierpliwosci:)))
@mfizyk
5 LIPCA 2023
12:08
Lem, genialny profeta, przewidział problem:))) Bardzo chciałabym pogadac o tym z jakimś AI:)))
IMHO to dwa z istotniejszych fragmentów Pascalowych myśli…:
451.
Wszyscy ludzie, ze swej natury, nienawidzą się wzajem. Posłużono się, jak się dało, pożądliwością [concupiscence, obejmuje całe pojęcie naszej skażonej natury], aby jej kazać służyć powszechnemu dobru; ale to tylko sztuczka i fałszywy obraz miłości bliźniego; w gruncie bowiem to tylko nienawiść.
461.
Trzy pożądliwości zrodziły trzy sekty [stoicy, epikurejczycy i dogmatyści], i filozofowie uczynili nie co insze, jak tylko poszli za jedną z trzech pożądliwości.
@Adam Szostkiewicz 5 LIPCA 2023 7:55
w słowie religia nie ma nic obraźliwego, a ateizm ideologiczny, wojujący…
Chyba Redaktor się zagalopował. Z tej wypowiedzi wynika, że religia wcale nie jest „ideologiczna” ani „wojująca” natomiast „ateizm” jest z definicji właśnie taki.
Serio? Naprawdę Pan tak myśli?
@Na marginesie:
Ależ dziękuję 😀
Zauważę tylko dwie rzeczy:
1) W takich oskarżeniach zawsze jest polityka. Zobacz sobie przypadek Wolniewicza. Ateista (sam o sobie mówił, że niewierzący) nie tylko nie był nawracany, ale wprost chętnie zapraszany do Radia Maryja.
Ja sobie świetnie zdaję sprawę, że gdyby nie uwikłanie uczniów Sokratesa w rządy Trzydziestu Tyranów, zapewne by cykuty nie pił. Jednak oskarżono go właśnie o to: nieuznawanie kultu bogów, tak jak je sprawowano w Atenach.
(BTW. W tle mam „Religie Rzymu” (Beard, North, Price), gdzie jest sporo przykładów „nietolerancji” (autorzy pamiętają o cudzysłowie, bo „tolerancja” to współczesne pojęcie) ówczesnego pogaństwa. Jeśli traktujesz temat serio, to zachęcam — książka trudniejsza niż „Ciemniejący wiek”, ale dążąca do obiektywizmu, no i z bardzo inteligentnymi autorami.)
2) Ja, serio, przeczytałem w życiu więcej niż jedną książkę. Dlatego jedna lektura rzadko na mnie robi jakieś większe wrażenie. Jeśli już, to negatywne — np. niewprawny propagandysta/tka często bardziej zniechęca do danej tezy, niż jej krytyka. Przykładem właśnie Nixey.
@Nm
Nie, to pani tak odczytała mój wpis: wszelkie nawracanie – i na religię i na wojnę z religią – uważam za rodzaj przemocy.
@mfizyk
5 LIPCA 2023
12:27
Bóg chrzescijan ewoluuje wraz z doskonaleniem naszego pojecia dobra, sprawiedliwosci etc. Kiedy jako dziewczynka uczylam sie Katechizmu, zapamietałam taki wers: Bóg jest sedzia sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Ale już takie dziecko widziało, ze bynajmniej tak nie jest, a na swiecie jest wiele nieukaranego zła. Jako osoba dojrzewajaca usilowałam to sobie uporzadkować, siegałam po książki filozoficzne, ale jedynie utwierdzałam sie w przekonaniu, ze wiem, ze nic nie wiem. Potem pojawila sie siostra Faustyna i Jan Paweł II, ktorzy stwierdzili autorytatywnie, ze Bóg jest miłosierny i w ogóle jest miłością. Deus caritas est. I chyba taka lectio obowiazuje aktualnie:)))
@mfizyk:
> Bog ze Starego Testamentu tez jest ulomny. Bo wspiera tylko swoj narod wybrany a dla innych narodow jest msciwy.
To bardziej złożone. Pojęcie Boga w ST ewoluuje i w momencie, gdy się staje „Jedynym Bogiem”, musi niejako obejmować swoją opieką wszystkich ludzi (patrz: Ks. Jonasza, patrz nawet Ks. Rodzaju, gdzie przez ród Abrahama ma być błogosławiona cała ludzkość), a nawet istot żywych (patrz… Noe 🙂 ).
Faktycznie w judaizmie jest więc swoista „teologia narodu” (nawiasem mówiąc, B.Porter-Szocs pyta, czy jest nieprzypadkowym zbiegiem okoliczności, że tak wielka rola narodu w polskim katolicyzmie, wyrosła w kraju z (wówczas) wyjątkowo dużą mniejszością żydowską), ale to nie wyczerpuje wizerunku starotestamentowego Boga, który — nawiasem mówiąc — chyba częściej jest „mściwy” wobec swoich, niż obcych.
@Kalina
5 LIPCA 2023
13:05
Watpie czy dyskusja z AI na temat Boga wnioslaby cos nowego. Bo zakladam, ze nie uda sie stworzyc AI calkiem niepodobnej do ludzi.
O wiele ciekawsza bylaby dyskusja o Bogu z pozaziemska cywilizacja.
Kalina
5 LIPCA 2023
12:41
Skoro Ratzinger napisał w swojej książce:
„Należałoby więc odwrócić aksjomat oświecenia i powiedzieć: także ten, kto nie potrafi znaleźć drogi akceptacji istnienia Boga, powinien przynajmniej starać się tak żyć i tak ukierunkować swoje życie, jak gdyby Bóg istniał – veluti si Deus daretur. Jest to rada, którą już Pascal dawał niewierzącym przyjaciołom. Ja również dzisiaj chciałbym jej udzielić moim przyjaciołom, którzy nie wierzą. W ten sposób nikt nie zostałby ograniczany w swojej wolności, ale wszystkie nasze sprawy znalazłyby oparcie i kryterium, których bardzo potrzebują” – to czego zaślepiona kobieta nie rozumie?
Ratzinger wyraźnie mówi: „także ten, kto nie potrafi znaleźć drogi akceptacji istnienia Boga, powinien przynajmniej starać się tak żyć i tak ukierunkować swoje życie, jak gdyby Bóg istniał – veluti si Deus daretur” i wskazuje jasno swoje źródło inspiracji: „Jest to rada, którą już Pascal dawał niewierzącym przyjaciołom. Ja również dzisiaj chciałbym jej udzielić moim przyjaciołom, którzy nie wierzą”.
Ratzinger otwartym tekstem przywoluje autorytet i radę Pascala i wspiera na niej swoją radę niewierzącym.
Co tu ma do rzeczy jakieś głupawa panina uwaga o tym, że Pascala „trudno nazwać go myślicielem oświeceniowym”?
Pani bredzi jak Piekarski na mękach.
@mfizyk
Proszę bardzo:
https://www.polityka.pl/search?phrase=realia+raelian&author=Adam+Szostkiewicz&title=&fromDate=&toDate=&issueSeriesId=
@PAK4 5 LIPCA 2023 14:48
Sokrates nie był Rzymianinem, tylko Grekiem, zatem religie starożytnego Rzymu niewiele Ci w tej kwestii wyjaśnią. Starożytna Grecja była federacją, zatem w każdym mieście-państwie religia też mogła wyglądać trochę inaczej. W Atenach Sokratesa rządzili jacyś absolutyści, co też nie było bez wpływu na jego proces. Oskarżenia były wzięte z sufitu, Sokrates po prostu nadepnął komuś na odcisk.
A przede wszystkim, skazanie w tym procesie nie oznaczało wcale wyroku śmierci. Dopiero gdy Sokrates po wyroku zaczął drwić z sędziów i podważać ich autorytet przywalono mu najwyższy wymiar kary. Jedyne relacje z pierwszej ręki to relacje uczniów, tzn. Platona i Ksenofonta, ale oni nie są zgodni. Mary Beard tu raczej nie pomoże.
Tyle o Sokratesie. Ale przecież nie o to chodzi. W istocie walczysz o to, żeby wykazać, że religie nie-monoteistyczne też były nietolerancyjne, a zatem chrześcijaństwo nie było w tej materii niczym nowym. To jest nieprawda.
Chrześcijaństwo, jak włoski faszyzm, wymaga podporządkowania całego życia jednemu bóstwu. To była od początku religia nie tylko niewiarygodnie fanatyczna („kto nie ma w nienawiści ojca i matki nie jest mnie godzien”) ale również nastawiona na „apostolstwo”, czyli wchłonięcie we własne szeregi reszty świata.
Na tym polega istota monoteizmu. I nie ma sensu tej kwestii rozmywać.
@Adam Szostkiewicz 5 LIPCA 2023 15:03
To jak rozumieć wszechobecne popisy amatorki czerwonych pantofelków?
„Zakład Ratzingera”…
„To ostatnie stwierdzenie opiera się na założeniu tego, co Tomasz Terlikowski
nazywa „zakładem Ratzingera”: „Trzeba idąc za myśleniem Błażeja Pascala, podjąć
się swoistego zakładu. Nie wiedząc czy Bóg istnieje, czy nie, założyć, że istnieje,
i działać tak jakby istniał. Jedynie w ten sposób można nie tylko (…) ocalić własną
duszę, lecz także zbudować nową Europę, która będzie zdolna zmierzyć się ze
stojącym przed nią (…) zagrożeniem”. (Terlikowski, 2005)
@lete 5 LIPCA 2023 17:26
Paradne! To jest ten sam osobnik, który oświadczył, że chętnie się pojedna z C of E – jeśli tylko podporządkują się władzy rzymskiego papieża?
Megalomania nie zna granic i kordonów 🙂
corrected
Z lektury…
„Zakład Ratzingera”…
„(…) To ostatnie stwierdzenie opiera się na założeniu tego, co Tomasz Terlikowski nazywa „zakładem Ratzingera”: „Trzeba idąc za myśleniem Błażeja Pascala, podjąć się swoistego zakładu. Nie wiedząc czy Bóg istnieje, czy nie, założyć, że istnieje, i działać tak jakby istniał. Jedynie w ten sposób można nie tylko (…) ocalić własną duszę, lecz także zbudować nową Europę, która będzie zdolna zmierzyć się ze stojącym przed nią (…) zagrożeniem”. (Terlikowski, 2005)
cd.
„Odwołanie do Blaise’a Pascala jest tu symptomatyczne – Joseph Ratzinger– Benedykt XVI uznaje autora Myśli za głównego patrona propozycji veluti
si Deus daretur. To Pascal bowiem na początku czasów nowożytnych (zmarł
w roku 1662, w wieku trzydziestu dziewięciu lat) toczył wielką fi lozofi czną
i etyczną batalię w tej kwestii i zalecał agnostykom, by żyli tak, jakby Bóg
istniał. Jak pisze Ratzinger, Pascal był przekonany, że „podczas tego eksperymentu i tylko dzięki niemu agnostyk doszedłby do wniosku, że wybrał właściwie”. W rozmowie z Seewaldem zaś Kardynał zauważa: „Pascal powiedział kiedyś do swego niewierzącego przyjaciela: najpierw uczyń, co czynią wierzący, nawet jeśli wydaje ci się to jeszcze pozbawione sensu”. (ks. Szymik, 2015)
@Adam Szostkiewicz
5 LIPCA 2023
17:40
Dziekuje. Ale mnie by bardziej intersowaly mysli prawdziwych nie-ziemskich istot (np. o Bogu). A nie jak sobie ludzie (dziecinnie) wyobrazaja ufoludkow 😉
Tutaj znowu moj ukochany S. Lem mial bardziej ciekawe mysli o pozaziemskich cywilizacjach. Np. w „Glos pana”, gdzie glowny bohater zastanawia sie, czy „oni” sprzyjaja powstawaniu zycia we Wszechswiecie. Ale nie stwarzaja go „na wzor i podobienstwo swoje”.
@Kalina
5 LIPCA 2023
15:58
„Bóg chrzescijan ewoluuje wraz z doskonaleniem naszego pojecia dobra, sprawiedliwosci etc.”
Zdecydowanie tak jest. Ale co na to wszelkiej masci doktrynezy? Nie chca tego widziec? Nie wiedza, ze walcza na z gory przegranej pozycji? No, ale to ich sprawa 😉
@mario
To ,,stary’’ TT.
@Nm
Dosłownie.
@Mario
Bardzo proszę o bliższe dane bibliograficzne
Zrobiło sie nadzwyczaj ciekawie:))) Ja równiez mam cytat, ktory został zamieszczony w numerze 163 „Communio” z 2019:
„Niech pomocą [w pogodzeniu religii i polityki – Kalina] okaze się fragment nie wszystkim znanej wypowiedzi Benedykta XVI, napisany krótko przedtem, zanim został on wybrany na papieża. Zaproponował on odwrócić klasyczną formułę „etsi Deus non daretur” (gdyby nawet Boga nie było), zamieniajac ją na „veluti si Deus daretur” (jak gdyby Bóg istniał). Pisze wiec kardynał Ratzinger, iż „ekstremalny wysiłek tworzenia ludzkich rzeczy z całkowitym pominieciem Boga coraz bardziej prowadzi nas nad brzeg przepaści, ku zupełnemu zepchnieciu człowieka na margines. Powinniśmy zatem odwrócić aksjomat iluministów i powiedzieć, nawet ten, kto nie potrafi znaleźć drogi do akceptacji Boga, powinien starac się zyć i i ukierunkowywać swe życie „veluti si Deus daretur”, tak jakbyBóg istniał. Taka własnie radę dawał Pascal przyjaciołom niewierzącym; tę radę chemy dać takze dzisiaj naszym przyjaciolom, którzy nie wierzą.”
A teraz mój komentarz:
Ratzinger NIE ODNOSI SIĘ do tzw. zakładu Pascala. Nie zamierzam polemizowac z takimi znawcami, jak red. Terlikowski, czy ks. Szymik, niemniej chyba jasne jest, że nie ma tu mowy o tym tzw. zakładzie. Jest jedynie rada, aby żyć zgodnie z boskim porządkiem, veluti Deus daretur, jak podobno radził przyjaciołom Pascal. Rady Pascala dawane przyjaciołom nie sa tozsame z jego tzw. „zakładem”, który ma charakter cwaniacki, a do którego, Ratzinger – powtarzam – w tym tekscie sie nie odniósł. To bardzo subtelna różnica, mimo to dziwie się, ze sa wogole jakies kontrowersje. „Zakład” Pascala był krytykowany z punktu widzenia przyzwoitości juz za życia mysliciela, jak mozna wiec podejrzewać, ze mógł cos takiego zaakceptować kardynał Ratzinger.
Kalina
6 LIPCA 2023
1:12
„Zakład” Pascala był krytykowany z punktu widzenia przyzwoitości juz za życia mysliciela, jak mozna wiec podejrzewać, ze mógł cos takiego zaakceptować kardynał Ratzinger.
Skoro pan Ratzinger awansował tak wysoko w skorumpowanej do cna instytucji, to znaczy, że nie tylko akceptował, ale i współuczestniczył w co najmniej, żeby nie użyć mocniejszego sformułowania, nieprzyzwoitych jej przedsięwzięciach.
Żeby zostać capo di titt capi trzeba się najpierw „zasłużyć”.
„Przyzwoici” funkcjonariusze krk kończą karierę na poziomie wiejskiego proboszcza w niezamożnej parafii.
Kalina
6 LIPCA 2023
1:12
Na początek, Kalino, sądzę, że wszelkie „Co kto powiedział” służą intelektualnemu hopsasaniu, oddalaniu się od życia lub – co najczęstsze – popisywaniu się.
„ekstremalny wysiłek tworzenia ludzkich rzeczy z całkowitym pominieciem Boga coraz bardziej prowadzi nas nad brzeg przepaści”.
„Skraj, brzeg przepaści” to nieśmiertelny słowny tik zastępujący wiedzę, do czego co prowadzi. Inaczej mówiąc, nie wiadomo, do czego prowadzi brak Boga, jako że cywilizowany świat nie zna społeczności żyjących bez jakże licznych w dziejach ludzkości bogów. Natomiast obecność bogów w życiu narodów nie zapobiegła żadnemu złu, a na skraju przepaści ludzkość jest chyba odkąd Kain zabił Abla, a Ewa skradła jabłko. Jeśli ktoś wskaże państwa komunistyczne jako ten skraj, musiałby dowieść, że przyczyną jest brak Boga, a nie życzeniowa ideologia i praktyka. O skutkach braku Boga w ZSRR dowiedziałem się w czasie studenckiego pobytu w Rostowie nad Donem w gabinecie ateistycznym, gdzie wizytę zaplanowali nam gospodarze: otóż przewodnik informował, że w ZSRR jest wielki problem z religijnymi sektami, rozmnożonymi jak grzyby po deszczu. Dał parę przykładów, m.in. rodziców, którzy zamordowali własne dziecko , składając je Bogu jako ofiarę.
„nawet ten, kto nie potrafi znaleźć drogi do akceptacji Boga, powinien starac się zyć i i ukierunkowywać swe życie „veluti si Deus daretur”, tak jakby Bóg istniał. Taka własnie radę dawał Pascal przyjaciołom niewierzącym; tę radę chemy dać takze dzisiaj naszym przyjaciolom, którzy nie wierzą.”
Niewierzący żyjący tak jakby Bóg istniał jest tak odległy od życiowej praktyki, jakby go wcale nie było. No i nie ma. Wszystkie ideologie używają wyrazu „powinien”, jako że same są, mniej lub bardziej marnym, ale tylko pomysłem na życie służącym wyłącznie do gadania. Życie toczy się niezależnie od ideistycznych pomysłów, bez związku z tym, co, wedle mędrców, człek „powinien”. Dlatego, Kalinko, jako bezbożnik, lecę na mój jednoosobowy okręt rowerem elektrycznym, bo wczoraj pierwszy raz od dziesięciu miesięcy po różnych terapiach zrobiłem 20 km rowerem zwykłym. Ciut mnie to kosztowało, na koniec zlał mnie taki deszcz, że suchej nitki nie było, i piorun mało nie strzelił, więc se na elektryku odpocznę. Zdrówka i pogody duszka.
@studniówka
Gratuluję wyników sportowych. Ja tylko per pedes po Puszczy Bolimowskiej – 15 km w obie strony:)))
Co do meritum – myślę, że warto żyć przyzwoicie, a najbliższy nam jest jednak chrześcijański zestaw norm. Ale polecam fajną książkę: André Comte-Sponville. Duchowość ateistyczna/Wprowadzenie do duchowości bez Boga, Warszawa 2011
@Kalina
Tak, ja też polecam.