Szaleństwo elity PiS

Premier Szydło zaatakowała w Sejmie „szaleństwo brukselskich elit”. To nie dziwi, bo już nieraz przyjmowała taką pozę. Dziwi, że jej prawa ręka od spraw europejskich, Konrad Szymański, nie doszukał się w tym wystąpieniu niczego antyunijnego. Przecież uchodzi za polityka umiarkowanego i racjonalnego. Zapomnijmy. Antyunijne szaleństwo zagarnia już nawet tę część pisowskiej elity, którą Szymański mógł symbolizować.

Jasne, że premier Szydło, prezes Kaczyński czy prezydent Duda wykrzykują swoje antyeuropejskie i antyelitarne tyrady, by konsolidować wokół siebie elektorat. Rząd idzie od porażki do porażki: deforma edukacji, deforma sił zbrojnych, deforma polityki zagranicznej, Misiewicz, Berczyński, śmierć Igora Stachowiaka na policyjnym komisariacie, opór sędziów przeciwko deformie wymiaru sprawiedliwości, więc broni się w oczach swych wyborców najbardziej wulgarnym atakiem na prawdę i przyzwoitość.

Szydło sięga po tragedię w Manchesterze, by usprawiedliwić swoją odmowę wykonania ustaleń podjętych z udziałem Polski w sprawie relokacji 7 tys. uchodźców. Sięga po retorykę nacjonalpopulistów, udając, że nadal jest zwykłą Polką z prowincji, która nie ugnie się przed elitami politycznymi.

Sugeruje związek tej tragedii z przyjętą przez Unię polityką w sprawie przyjmowania uchodźców, choć sprawca (a zapewne sprawcy, bo terrorysta nie działał sam) nie był uchodźcą, lecz przeszkolonym przez dżihadystów w Syrii obywatelem brytyjskim, a społeczeństwo Manchesteru, w tym muzułmanie i chrześcijanie, potępili masakrę zgodnie, wyrażając jednocześnie dumę z międzykulturowego charakteru miasta i państwa.

Jak zwykle w takich wystąpieniach, Szydło przyjęła nieznośny arogancki ton, wprawiając w niesmak i irytację nie tylko opozycję, ale i korpus unijnych dyplomatów, a w końcu i przywódców europejskich, którzy skrzętnie odnotują obraźliwe słowa szefowej polskiego rządu.

Trudno sobie wyobrazić, by ktoś w Brukseli, Berlinie, Paryżu czy Strasbourgu mógł po takiej filipice traktować panią premier jako polityka poważnego. Nieważne. Pisowskiemu rządowi postępująca w Unii i NATO izolacja obecnych władz polskich zdaje się odpowiadać.

W antyeuropejskim szaleństwie pisowskiej elity jest metoda: urabiać polskie społeczeństwo tak długo, aż ignorancja, strach, ksenofobia i rasizm zaczną przeważać nad jak na razie wciąż generalnie proeuropejskim nastawieniem większości obywateli polskich.

A gdy propaganda pisowska ten cel osiągnie, przystąpić do drugiego etapu deformy europejskiej, czyli sfabrykować tak referendum konstytucyjne zapowiedziane przez Dudę, aby utorować drogę pisowskiej konstytucji, która ogłosi całkowity prymat prawa stanowionego przez pisowską większość i wtedy rozpocząć Polexit.