Wielka piątka prezydencka

 

Już w grudniu 2006 r. napisałem blog: Komorowski na prezydenta. Wtedy to była abstrakcja i spekulacja – rządził PiS – dziś wybór Komorowskiego na prezydenta jest całkiem możliwy.

W zasadzie nie lubię takich spekulacji, uważam je za rozrywkę i niewiele więcej. Nie wiemy przecież do momentu ogłoszenia wyniku i zaprzysiężenia, kto będzie następcą prezydenta Kaczyńskiego (może on sam?).

Ciekawe jest co innego: jak się w tych spekulacjach ujawniają sympatie i antypatie polityków, komentatorów, obywateli. Co się liczy i co jest w cenie na rynku politycznym, a co nie. Jaka Polska komu pasuje.

Jaka? Bardziej liberalna czy bardziej konserwatywna? Bardziej czy mniej klerykalna? Bardziej czy mniej socjalna? Bardziej czy mniej chętna do współdziałania w Europie? Te określenia trzeba by zresztą prześwietlać jeszcze dokładniej niż życiorysy i poglądy kandydatów.  Bo w kampaniach wyborczych propagandyści wszystkich sztabów i znaczna część mediów redukują  te terminy do wydmuszek.

W dyskusji pod poprzednim blogiem o ,,dzikiej” Polsce ujawniły się różnice, o jakich wspominam. Obraz Polski, w jakiej żyjemy, i ja, i anonimowi autorzy komentarzy do blogu, niełatwo zbilansować. I może nie trzeba tego robić, bo prawda społeczna nie jest prawdą matematyczną.

Moja prywatna prawda o Polsce jest taka, że widzę w niej wielki potencjał i wielkie zagrożenia. Jedno i drugie wynika z naszej historii, jej wpływu na polską mentalność, z czynników kulturowych. Polak potrafi być zaradny i wielkoduszny, przedsiębiorczy, twórczy i kooperatywny, ale bywa także nienawistny i zaczepny, megalomański, roszczeniowy, anty-wolnościowy, bigoteryjny, prowincjonalnie zachowawczy np. w dziedzinie sztuki.

I to do takich Polaków idą kolejny raz kandydaci do prezydentury. Widać od razu, że do każdej grupy i warstwy nie dotrą. To na jaką postawią przede wszystkim?  

Minister Sikorski jest dziś faworytem sondaży poparcia wszędzie poza Platformą, w której silniejszy jest marszałek Komorowski. I to się chyba nie zmieni, co znaczy, że to on będzie kandydatem. Jednak nie wykluczam interwencji Tusk ex machina, gdyby w najbliższych tygodniach społeczne wyborcze poparcie dla Sikorskiego wyraźnie wzrosło. Minister swym startem w Bydgoszczy pokazał, że będzie robił kampanię adresowaną do młodszych i nowoczesnych, do czujących się w obecnej Polsce Tuska nieźle i niepodatnych na wdzięki sił takich jak PiS czy SLD.

Komorowski nie ma w tej sytuacji wyboru. Musi przedstawiać się jako ojciec narodu, bo Sikorski zajmuje miejsce lidera zmian. Kaczyński ani w jednej ani w drugiej roli nie będzie wiarygodny, więc faktycznie ma szanse niewielkie, jak mu dość powszechnie wróżą i różni guru, i zwykli Polacy w swych nocnych rozmowach.

Podobne kłopoty z zdolnością przekonywania będą mieli panowie Olechowski i Szmajdziński. Bo w czym mieliby być lepsi w roli lidera zmian od Sikorskiego lub w roli ojca narodu od Komorowskiego?

Moja wizja polityki polskiej i państwa polskiego nie pasuje do żadnego z tej wielkiej piątki  prezydenckiej(włączam do niej także Lecha Kaczyńskiego, a pomijam panów Jurka i Nałęcza jako niewybieralnych, choć każdy z innych powodów).

Takie czy inne jej cząstki odnajduję u każdego z nich, nawet u Kaczyńskiego (Ukraina, Izrael). Pasowałaby może do prof. Geremka, ale też nie do końca. Albo do Jerzego Giedroycia. Jednak , jak wzywał poeta, trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe. Tylko czy Polska chce jakiegoś nowego życia, jakiejś prawdziwej zmiany, wyjścia poza trójkąt Tusk, Kaczyńscy, reinkarnacja Kwaśniewskiego?

XXXX

Torlin, rysberlin: dzięki za wpisy. Jednak problemu korupcji PiS pierwszy nie postawił, stawiał go choćby Cimoszewicz. Mitem jest, że PiS wiele na tej niwie korupcyjno-gangsterskiej zdziałał, o czym pisze w ostatniej Polityce Piotr Pytlakowski (,,Zdechła ośmiornica”). Dobrze jest czasem powiedzieć kilka ciepłych słów o własnym kraju, to jest mi bliskie, ale warto też posłuchać opinii takich, jak Janka, Jacobsky?ego i częściowo Krysta i Stasieku. Jak piszę wyżej, jednym z kluczy do polskiego sukcesu (lub polskiej porażki) jest to, czy okażemy się zdolni do korekty kulturowej, zmniejszenia naszych negatywnych cech społecznych. Artur: pięknie, ale nie samym orłem żyje Polak, a nawet rzadko nim żyje, bo na co dzień zamyka się w rodzinie i ewentualnie grupce koleżeńskiej, a reszta go nie obchodzi. Heimdall.laik, ależ zachowa się, na co mogą wskazywać sondaże i nastroje (zob. Torlin), natomiast w gabinecie Tuska nie widzę, jak Pan pisze, pełno patologii. Jan Mondry, chyba nie; Fidesz, Klaus: zgoda, dzięki za przykłady niemieckie. IVO, sprawa była i jest wałkowana w Polityce.