Wielka piątka prezydencka
Już w grudniu 2006 r. napisałem blog: Komorowski na prezydenta. Wtedy to była abstrakcja i spekulacja – rządził PiS – dziś wybór Komorowskiego na prezydenta jest całkiem możliwy.
W zasadzie nie lubię takich spekulacji, uważam je za rozrywkę i niewiele więcej. Nie wiemy przecież do momentu ogłoszenia wyniku i zaprzysiężenia, kto będzie następcą prezydenta Kaczyńskiego (może on sam?).
Ciekawe jest co innego: jak się w tych spekulacjach ujawniają sympatie i antypatie polityków, komentatorów, obywateli. Co się liczy i co jest w cenie na rynku politycznym, a co nie. Jaka Polska komu pasuje.
Jaka? Bardziej liberalna czy bardziej konserwatywna? Bardziej czy mniej klerykalna? Bardziej czy mniej socjalna? Bardziej czy mniej chętna do współdziałania w Europie? Te określenia trzeba by zresztą prześwietlać jeszcze dokładniej niż życiorysy i poglądy kandydatów. Bo w kampaniach wyborczych propagandyści wszystkich sztabów i znaczna część mediów redukują te terminy do wydmuszek.
W dyskusji pod poprzednim blogiem o ,,dzikiej” Polsce ujawniły się różnice, o jakich wspominam. Obraz Polski, w jakiej żyjemy, i ja, i anonimowi autorzy komentarzy do blogu, niełatwo zbilansować. I może nie trzeba tego robić, bo prawda społeczna nie jest prawdą matematyczną.
Moja prywatna prawda o Polsce jest taka, że widzę w niej wielki potencjał i wielkie zagrożenia. Jedno i drugie wynika z naszej historii, jej wpływu na polską mentalność, z czynników kulturowych. Polak potrafi być zaradny i wielkoduszny, przedsiębiorczy, twórczy i kooperatywny, ale bywa także nienawistny i zaczepny, megalomański, roszczeniowy, anty-wolnościowy, bigoteryjny, prowincjonalnie zachowawczy np. w dziedzinie sztuki.
I to do takich Polaków idą kolejny raz kandydaci do prezydentury. Widać od razu, że do każdej grupy i warstwy nie dotrą. To na jaką postawią przede wszystkim?
Minister Sikorski jest dziś faworytem sondaży poparcia wszędzie poza Platformą, w której silniejszy jest marszałek Komorowski. I to się chyba nie zmieni, co znaczy, że to on będzie kandydatem. Jednak nie wykluczam interwencji Tusk ex machina, gdyby w najbliższych tygodniach społeczne wyborcze poparcie dla Sikorskiego wyraźnie wzrosło. Minister swym startem w Bydgoszczy pokazał, że będzie robił kampanię adresowaną do młodszych i nowoczesnych, do czujących się w obecnej Polsce Tuska nieźle i niepodatnych na wdzięki sił takich jak PiS czy SLD.
Komorowski nie ma w tej sytuacji wyboru. Musi przedstawiać się jako ojciec narodu, bo Sikorski zajmuje miejsce lidera zmian. Kaczyński ani w jednej ani w drugiej roli nie będzie wiarygodny, więc faktycznie ma szanse niewielkie, jak mu dość powszechnie wróżą i różni guru, i zwykli Polacy w swych nocnych rozmowach.
Podobne kłopoty z zdolnością przekonywania będą mieli panowie Olechowski i Szmajdziński. Bo w czym mieliby być lepsi w roli lidera zmian od Sikorskiego lub w roli ojca narodu od Komorowskiego?
Moja wizja polityki polskiej i państwa polskiego nie pasuje do żadnego z tej wielkiej piątki prezydenckiej(włączam do niej także Lecha Kaczyńskiego, a pomijam panów Jurka i Nałęcza jako niewybieralnych, choć każdy z innych powodów).
Takie czy inne jej cząstki odnajduję u każdego z nich, nawet u Kaczyńskiego (Ukraina, Izrael). Pasowałaby może do prof. Geremka, ale też nie do końca. Albo do Jerzego Giedroycia. Jednak , jak wzywał poeta, trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe. Tylko czy Polska chce jakiegoś nowego życia, jakiejś prawdziwej zmiany, wyjścia poza trójkąt Tusk, Kaczyńscy, reinkarnacja Kwaśniewskiego?
XXXX
Torlin, rysberlin: dzięki za wpisy. Jednak problemu korupcji PiS pierwszy nie postawił, stawiał go choćby Cimoszewicz. Mitem jest, że PiS wiele na tej niwie korupcyjno-gangsterskiej zdziałał, o czym pisze w ostatniej Polityce Piotr Pytlakowski (,,Zdechła ośmiornica”). Dobrze jest czasem powiedzieć kilka ciepłych słów o własnym kraju, to jest mi bliskie, ale warto też posłuchać opinii takich, jak Janka, Jacobsky?ego i częściowo Krysta i Stasieku. Jak piszę wyżej, jednym z kluczy do polskiego sukcesu (lub polskiej porażki) jest to, czy okażemy się zdolni do korekty kulturowej, zmniejszenia naszych negatywnych cech społecznych. Artur: pięknie, ale nie samym orłem żyje Polak, a nawet rzadko nim żyje, bo na co dzień zamyka się w rodzinie i ewentualnie grupce koleżeńskiej, a reszta go nie obchodzi. Heimdall.laik, ależ zachowa się, na co mogą wskazywać sondaże i nastroje (zob. Torlin), natomiast w gabinecie Tuska nie widzę, jak Pan pisze, pełno patologii. Jan Mondry, chyba nie; Fidesz, Klaus: zgoda, dzięki za przykłady niemieckie. IVO, sprawa była i jest wałkowana w Polityce.
Komentarze
Przed napisanie tego felietonu byłoby dobrze aby przeczytał Pan dzisiejszy artykuł Łagowskiego w PRZEGLĄDZIE. Jest tam marszruta donikąd. A tak zanosi się na wybór niezrównoważonego, pysznego i aroganckiego wojownika, bojownika Blackwaters z Afganistanu. Strach.
@Gospodarz
Przeczytałem „Wybory przez prawybory” i serce zabiło mi żywiej. Zaczynam myśleć o pierwszej turze, w której wygrywają Komorowski i Olechowski. Bracia K. idą w polityczny niebyt,
a obywatele wybierają miedzy dwoma zacnymi kandydatami. Po raz pierwszy byłby to wybór pomiędzy kandydatem partyjnym i ponadpartyjnym. Wynik wyborów dałby politykom dużo do myślenia.
Wizja prezydentury Olechowskiego, „prezydent inspirator-rozjemca”, chyba najlepiej pasuje do ostatnich 5 lat wielkiej szansy dla Polski, Polski, która musi być czasami boleśnie reformowana. Wybór Komorowskiego daje mniejszą szansę na realizację rozsądnej i uzasadnionej konstytucyjnie zasady „check and balance” ale zaczynam coraz mniej tę zasadę poważać w czasach historycznych wyzwań. Historia świata pamięta udane reformy, przeprowadzone przez rządy twardej ręki. Tu dygresja: generałowi Jaruzelskiemu wybaczam stan wojenny ale nie mogę wybaczyć tylu zmarnowanych lat bezruchu, wypalenia aktywności, zabicia entuzjazmu ludzi.
Oddanie władzy na lata 2011-15 Tuskowi, z ministrem Sikorskim w MSZ (znów brawo prof. Bartoszewski!) i możliwością wielkiej koalicji z PSL i SLD z liderem Arłukowiczem, zaczyna mnie wyglądać na idealne rozwiązanie dla Polski. Widzę w tym także szansę na odbudowanie porządnej lewicy, niezbędnej w dojrzałej demokracji.
Andrzej Olechowski zapowiadał kampanię pokojową, kampanię w której trzeba wyborców przekonać a nie pokonać przeciwnika. Ja to kupuję.
Pretendencie Olechowski, przekonuj Pan Polaków do siebie, ale argumentami pozbawionymi uszczypliwości do Platformy. Jest wielce prawdopodobne, że głosów z elektoratu PO zdobędzie Pan więcej, będąc dla PO wyrozumiały! Wal Pan w PIS uczciwie, wyborca nie lubi insynuacji, fałszu, wyborca ceni fakty. Walczcie z Komorowskim o te 40% niezdecydowanych! Namawiajcie obaj do udziału w wyborach! A w drugiej rundzie jak Bóg da.
Pomyślcie Drodzy Blogowicze jak będzie fajnie bez PIS, jak będziemy „jechać” Platformę, patrzyć tym chłopcom na ręce, walić w czułe miejsca. Platformersi nie będą mieli żadnych wymówek. I w końcu przyjdzie czas rozliczeń.
Ale będzie się działo!
@ Stasieku:
Nieprawda, nieprawda, nieprawda…
To Pan nie lubi insynuacji i fałszu, to Pan ceni fakty. A nie „wyborca”. Wyborca łyka i chce łykać bzdury, oraz głosować na „jedynych uczciwych” z „genialnymi” rozwiązaniami, uwiarygodnionymi tym, że „oni jeszcze nie rządzili”. Nie chcę myśleć jaka fajna byłaby polityka bez PiS-u. Jak chcę uciec w świat fantazji, to nie jest on związany z polityką, choć bywa, że pojawia się tam tygodnik „Polityka”, choć w zrekonstruowanym, wedle moich marzeń, zestawieniu. Zwłaszcza, że Polska bez PO i SLD byłaby tak samo fajna, jak bez PiS-u.
Pozdrawiam
@ Gospodarzu:
Olechowski i Szmajdziński są tak samo niewybieralni, jak Jurek i Nałęcz. System wyborczy może ich łatwo przepchnąć do parlamentu, ale wszyscy są bez ognia, jaki jest konieczny, jeśli się chce wygrać wybory prezydenckie. W przypadku Olechowskiego i Cimoszewicza zachodzi pytanie, czy oni aby rzeczywiście chce (i czy kiedykolwiek chcieli), bo mi się zdaje, że nie. Że naumyślnie wybierają styl kampanii, co do którego wiedzą, że na pewno do sukcesu nie doprowadzi, ale przynajmniej nie będzie stanowił plamy na honorze. Wybieralni są tylko Kaczyński ze zmobilizowaną prawą stroną, jakikolwiek kandydat Platformy (jeśli będzie partyjny, a nie jak UW, która w wyborach wystawiła bepartyjną Bochniarz), albo kandydat SLD, jeśli znajdą kogoś równie mocnego, jak Kwaśniewski, ale to nie jest ani apieralski, ani Olejniczak, ani, tym bardziej, Szmajdziński.
Nie, Polska albo nie chce prawdziwej zmiany, albo nie chodzi na wybory, bo nie ma kandydata. Zwlaszcza, że od 1918 roku jest bez przerwy bombardowana informacjami o bezprzykładnych sukcesach Najjaśniejszej. Skoro jest tak świetnie,to po co to zmieniać?
Zamiast wielkiej piątki prezydenckiej – najpierw Wielki Piątek prezydencki. Pochowajmy prezydenturę w obecnej formie i niech ona zmartwychwstanie w formie jasnej konstytucyjnie, wyposażonej w to, co potrzeba prezydentowi w systemie typu kanclerskiego lub w odpowiedniku monarchii konstytucyjnej, a potem szukajmy kandydatów na ten nowonarodzony urząd.
Gwarantuje, że nie zabraknie ciekawych pretendentów. Ciekawszych niż tytułowa piątka.
Pozdrawiam.
No cóż, też się obawiam, że Olechowski nie ma szans na elekcję. Szkoda, bo naprawdę przydałby się prezydent nieco oddalony od aktualnych rozgrywek [choć nie tak całkiem bezpartyjny] i od całej tej doraźnej szarpaniny. Choć szansę na to daje też moim zdaniem Komorowski. Sikorski już chyba nie, jest jeszcze zbyt porywczy, co nawet ostatnio udowodnił, on będzie idealnym kandydatem za 1-2 kadencje.
No i cieszy mnie perspektywa odblokowania po wyborach prezydenckich tego chorego politycznego klinczu dwóch partii, bo na 99% Lech Kaczyński wybory przegra, a to oznacza przetasowania na prawo od centrum.
Nie będzie też miała słodkiego życia SLD – partia zupełnie już bierna i wtórna, która albo się ocknie albo rozleci na dobre.
A może wreszcie zaczną wchodzić w polityczny krwioobieg partie dopiero raczkujące? Przydałoby się większe odświeżenie, nie tylko nowy prezydent, i chyba dzięki wstrząsom i kataklizmom powyborczym, jakie czekają niektóre ugrupowania, jest na to szansa.
Pan redaktor pisze:
„Minister Sikorski jest dziś faworytem sondaży poparcia wszędzie poza Platformą, w której silniejszy jest marszałek Komorowski. I to się chyba nie zmieni, co znaczy, że to on będzie kandydatem. Jednak nie wykluczam interwencji Tusk ex machina, gdyby w najbliższych tygodniach społeczne wyborcze poparcie dla Sikorskiego wyraźnie wzrosło. ”
Szanowny panie Redaktorze,
niewykluczone, ze pan Sikorski moglby miec szanse w starciu
z panem Kaczynskim i gdyby byl czlonkiem jakiegos innego
ugrupowania wysuniecie jego kandydatury byloby bardzo prawdopodobne.
Problem polega na tym, ze pan Sikorski reprezentuje opcje
proamerykanska podczas gdy tzw. „Platforma Obywacelska” pod
przewodnictwem pana Tuska reprezentuje opcje proniemiecka
(mowienie o „proeuropejskosci” to nic innego jak pic na wode,
fotomontaz)
Gdyby panu Tuskowi cos nagle strzelilo do glowy, aby wysunac
kandydature pana Sikorskiego, to pani Aniela zza Odry
natarlaby mu zdrowo uszu. Tusk zdaje sobie sprawe, ze bez wsparcia
z Berlina a w szczegolnosci finansowanych przez niemiecki kapital
„polskich mediow” nie ma najmniejszych szans na utrzymanie
sie przy wladzy.
Bedzie wiec stawal na glowie, aby kandydature sikorskiego skutecznie utracic.
Levarze, gdyby bylo tak jak piszesz, ze prawdziwym wladca Polski jest Angela Merkel, to recze Ci, ze o Kaczynskich nikt by nie slyszal od czasow ich pajacykowania u boku Walesy.
Zaden przywodca niemiecki nie zgodzilby sie, zeby u boku panoszylo sie dwoje ludeczkow, grajacych dokladnie to, co pasuje wujkowi Putinowi i „wielkiej Rosji” …
Wlasnie slaboscia Tuska bylo przez te dwa lata,ze znikad nie mogl liczyc na pomoc,co w koncu wyszlo mu na dobre, bo nauczyl sie prawdziwego rzadzenia
@Janek pisze: 2010-03-01 o godz. 15:55
Pisze Pan
Wyborca łyka i chce łykać bzdury, oraz głosować na „jedynych uczciwych” z „genialnymi” rozwiązaniami, uwiarygodnionymi tym, że „oni jeszcze nie rządzili”
a ja uważam, że czasy się zmieniły. Już w wyborach 2007 odczuwało się wpływ nowego elektoratu. Tych wyborców „łykających bzdury” jest mniej, a świadomych więcej. Czas szeryfów się skończył, pokazali prawdziwą twarz. Ludzie zaczynają myśleć zdroworozsądkowo.
A tak w ogóle, proszę podać kilka przykładów bzdur zaadresowanych do wyborcy w nadchodzących 6 miesiącach, bzdur, które skłonią do głosowania na bzdurotwórcę. Na co jeszcze można nas nabrać w dobie Internetu? Nawet wśród 25% wyznawców jest coraz więcej wątpliwości.
Powtarzam swoją opinię co prawda nie popartą żadnymi badaniami. Jak 75% wyborców wie o niewielkich kompetencjach prezydenta, to wybierze kandydata ze znamion zewnętrznych. Wykształconego, postawnego, znającego języki, z damą przy boku, słowem gościa, którego nie będziemy się wstydzić.
Pozdrowienia
Chyba za bardzo się emocjonujemy tymi wyborami. Może dlatego, że jednak Lech II z domu Kaczyński jest kiepskim prezydentem. On wykonał swoje zadanie w dniu wyborów. Potem to już mu poszło jak poszło.
Natomiast prezydent sam w sobie nie jest tak bardzo obdarowany uprawnieniami jak inni gracze na scenie politycznej. To więcej prestiż, bardziej arbiter, niż czynny gracz. W sumie wybory mogłyby być dokonywane przez parlament. Mniej igrzysk, mniejszy koszt dla podatnika.
Tyveog
Zgadzam się z Tobą. Potrzeba spokojnego, zrównoważonego faceta o intelektualnej optyce europejskiej i z silnym poczuciem cywilizowanego prawa, ktore obowiązuje w nowoczesnych, laickich państwach. Ponieważ tacy goście nie aspirują nie specjalnie mnie emocjonują wybory.
Pozdrawiam
Gorąco bym chciał ażeby na tym blogu nie zaistniały głębokie emocje z tytułu preferencji i sympatii politycznych do danego kandydata. Niewiarygodne sugerowanie jakiś ingerencji sił obcych.
Każdy z internauta będzie lansował swego kandydata a Polacy wybiorą tego kogo uważać będą za obiecującego spokój, który to temu umęczonemu krajowi się należy dla uciszenia wzburzenia po IV RP.
@Tyveog
Jestem zdecydowanie za wyborami powszechnymi, taki prezydent ma silny mandat do pełnienia roli przedstawiciela społeczeństwa w świecie polityki, roli arbitra i ‚tego mądrzejszego’.
Oczywiście do takiej roli potrzebni są odpowiedni kandydaci ale sądzę, że jako wyborcy mądrzejemy, czasy Tymińskich to już chyba bezpowrotna przeszłość. Teraz większość z nas uodparnia się [mam przynajmniej taką nadzieję] na ‚uroki’ partyjnego funkcjonariusza, który nawet nie usiłuje udawać bezstronności a jego zdolność do mediacji między zwaśnionymi siłami politycznymi jest bliska zera.
Wybór prezydenta przez parlament grozi chyba recydywą partyjniactwa, to pierwsza i najważniejsza groźba tego wariantu.
Druga – to słabszy mandat prezydenta i przez to jego mniejsza ‚reprezentatywność’. Bo prezydent jest przecież ‚głową’, reprezentuje kraj i społeczeństwo. Wobec czego można by było wysunąć zarzut, że jest wybrany przez polityków a nie przez ogół uprawnionych obywateli, przez co jest przedstawicielem klasy politycznej a nie owego ogółu. Moim zdaniem zarzut poważny i trafny.
To jest facet!!! Tylko pozazdrościć!!!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Karol_I_Hiszpański
Nie wiem dlaczego Państwo twierdzicie, „że jako wyborcy mądrzejemy”. Przeciez elektorat pis istnieje, nie zdematerializował się. Nie wiem skąd Państwo wyciagacie pogląd o racjonalizacji zachowań wyborczych. Nie wiem też na jakiej przesłance oparty jest pogląd o powtórnej mobilizacji antypisowskiego elektoratu. Atmosfera wyborcza sprzed dwóch lat się przecież nie odtworzy.
Pozdrawiam
Błąd we wklejaniu z 21.10 nastapił. Chodziło mi o mego ulubionego Juana Carlosa
http://weblogs.sun-sentinel.com/news/politics/dcblog/King%20Juan%20Carlos.jpg
Pozdrawiam
@Kartka z podróży
Zgoda, elektorat PiS nie rozpłynął się w powietrzu i z pewnością nie zrobi tego ani za miesiąc ani za rok. Ale to nie znaczy, że znacząca część wyborców nie wyciąga wniosków z doświadczeń ostatnich lat. I z błędów, także swoich. Ten proces postępuje a jeden z dowodów to właśnie niskie notowania obecnego prezydenta i ogólne zniesmaczenie PiS-em, który po rządach SLD obiecywał cuda praworządności a odwalił hucpę i partaninę na 100 fajerek.
Dlatego nie będzie chyba potrzebne mobilizowanie elektoratu antypisowskiego jak w 2007 roku, wystarczy dobra pamięć.
Oczywiście zawsze będzie istniał pewien margines wyborców, dla których obsesje okażą się ważniejsze od rozsądku, to nieuniknione, ale w wyborach decyduje świadoma większość, a tę jednak coraz trudniej wyprowadzić w pole.
Przybywa ludzi, którzy wiedzą jak wygląda Europa, jak działa demokracja i praworządne państwo, i którzy nie dadzą się zamalować do kąta politykierom na poziomie PiS-owskich spin-doktorów.
Sytuację na korzyść tych ostatnich mógłby zmienić tylko jakiś poważny wstrząs i powszechne, trwałe poczucie zagrożenia, właśnie coś takiego desperacko próbują wywołać PiS-owcy spece strasząc Platformą jak złym wilkiem. Ale bez rezultatów, i całe szczęście.
Dotknął Pan redaktorze sedna problemu, media bardziej interesują się życiorysami kandydatów, ja dodam, że także ich wyglądem, sposobem artykulacji, poczuciem humoru itp. drugorzędnymi cechami, a nikogo nie interesują ich poglądy, które mają bezpośredni wpływ na sposób sprawowania urzędu. Ja osobiście nie mam pojęcia jakie poglądy mają kandydaci PO , a jeśli już je mają, to czym różną się od poglądów prezydenta Kaczyńskiego? Wybór więc jest kiepski i jeśli chodzi o mnie to będę głosował, o wyborze nie ma mowy. Jeśli jednak lider PO myśli, że tacy wyborcy jak choćby ja porą kandydaturę np. Komorowskiego, może się srodze zawieść, nie mam zamiaru głosować na kandydata rozdającego autografy ( obecny rozdaje póki co tylko ordery) na ustawach swoich kolegów partyjnych. Pańska wizja Polski Panie redaktorze nie jest zła, taki potencjał ma wiele krajów w Europie, o wszystkim jednak decydują ludzie, a dokładnie przywódcy obrani do rządzenia. Ażeby dobrze wybrać, wyborca musi mieć niezbędną i prawdziwą wiedzę o kandydatach, a nie wydmuszki, jak Pan zauważył, tę rolę muszą spełnić media. Jak się media z tego wywiązują, można sprawdzić, oglądając główne wydania wiadomości TV i to każdej stacji, jest to po prostu żenada. Przecież większość Polaków czerpie wiedzę o wydarzeniach w polityce właśnie z TV, nieliczni czytają prasę, a już całkiem nieliczni POLITYKĘ. Mam jakąś dziwną wiarę w młode pokolenie, nieczytające prasy, nieoglądające TV, że to oni zagrają rolę gajowego Maruchy i wygonią z lasu partyzantów i Niemców.
Ja Kartko pisałem Ci, że pracuję wśród młodzieży, mam w ogóle taki charakter, że młodzi dobrze się czują w mojej obecności. Hasło „Nie można dopuścić Kaczyńskich do władzy” jest wszechobecne w rozmowach. Oni mogą na ten temat nie mówić, mogą lekce sobie ważyć różne sprawy w państwie, ale wierz mi – trzymają rękę na pulsie cały czas. Jest taki strach przed ich powrotem, że wystarczy iskra, a cała młodzież ustawi się z powrotem w kolejkach do urny
Największym błędem Kaczyńskich jest kompletne niewyczuwanie potrzeb młodego pokolenia, jego fobie antyeuropejskie, antyniemieckie czy antyrosyjskie budzą przerażenie. Wchodzi w dorosłe życie pokolenie zupełnie inaczej ukształtowane niż nawet dzisiejsi dwudziestopięciolatkowie.
Panie Redaktorze:
Jeszcze parę słów nt. „NARRACJI” i dziennikarskiej „swobody” interpretacyjnej (to w związku z kontrowersjami wokół Kapuścińskiego).
Parę dni temu dyskutowaliśmy na Pańskim blogu o nadużyciu słowa „narracja”, odnosiliśmy się do jego znaczenia w języku angielskim, a ja pisałem, że wypaczenie tego znaczenia to cecha naszej podejrzliwej kultury. Okazuje się, że nie tylko naszej. To już przywara „globalna”. Oto, co pisze (w związku ze wznowieniem procesu Karadzica) dziennikarz angielski na BBC.com:
„It still is, for Radovan Karadzic sold the Serbs a narrative in which they were the true victims not the perpetrators.”
Używa słowa „narrative” zupełnie tak samo jak pierwszy lepszy „polityk” krajowy….
Dyskutujemy też (nie tylko na Pana blogu i nie tylko my) kwestie relacji między zgodnością faktograficzną reportażu a prawem reportera do interpretacji (delikatnie mówiąc) tych faktów (Domosławski zarzuca Kapuścińskiemu – str. 301) uprawianie propagandy poprzez tendencyjne interpretowanie prawidłowo podanych faktów, głównie za pomocą specyficznego, emocjonalnie naładowanego języka.
Ale tak piszą wszyscy chyba. Również „sławni” ze swej obiektywości dziennikarze BBC. Poniżej fragment z tego samego artykułu, co powyżej, z BBC.com:
„A line on the map separates the Serb half, Republika Srpska, from the rest of the country.”
Mimo że Republika Serbska stanowi „połowę kraju”, jak pisze reporter, to jednak „odseparowana” jest „od reszty kraju”. Fakty się zgadzają. Ich wymowa jednak daleka jest od obiektywnej. Przynajmniej w interpretacji reportera. Równie dobrze „reszta kraju” (stanowiąca też połowę, obie połowy, z definicji, są równe) mogłaby być odseparowana od Republiki Serbskiej…
Wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane niż by nam się wydawało…
Jacobsky pisze:
2010-03-01 o godz. 16:31
Zamiast wielkiej piątki prezydenckiej – najpierw Wielki Piątek prezydencki. Pochowajmy prezydenturę w obecnej formie i niech ona zmartwychwstanie w formie jasnej konstytucyjnie, wyposażonej w to, co potrzeba prezydentowi w systemie typu kanclerskiego lub w odpowiedniku monarchii konstytucyjnej, a potem szukajmy kandydatów na ten nowonarodzony urząd. (…)
Jestem za Pana pomysłem. Najpierw zapytajmy: po co nam prezydent i kim ma on być w naszym systemie politycznym. Czy figurantem od reprezentowania i ew. veta. Czy ma w systemie władzy mieć konkretne kompetencje i wyraźną odpowiedzialność za swoje decyzje. Dzisiaj jest to urząd angażujący niemałe środki budżetowe przy nikłej państwowej użyteczności. Obecne zadania spoczywające na prezydencie bez problemów można rozłożyć na inne instytucje centralne i parlament. Listy uwierzytelniające może wręczać marszałek Sejmu, (chyba nie stało by to w sprzeczności z protokołem dyplomatycznym), on też mógłby mianować ambasadorów, nadawać tytuły i odznaczenia. Nadawaniem obywatelstwa i odpuszczaniem grzechów w postaci prawa łaski mógłby się zająć marszałek Senatu (choć nad sensem tej instytucji też warto by się pochylić). Ponadto odpadłoby wiele punktów konfliktowych jakie dzisiaj pojawiają się na linii prezydent-premier, prezydent-ministrowie itp. Odpadłyby też zbędne moim zdaniem instytucje prezydenckie, jak choćby BBN. Mieli byśmy za to przejrzystą strukturę zarządzania państwem z mniejszą ilościa punktów konfliktowych (i kompromitujących). Odpadłaby też potrzeba organizowania bezpośrednich wyborów, (a więc kolejna oszczędność) i ryzyko, że na prezydenckim tronie przypadkiem zasiądzie idiota.
Pozdrawiam
Zgadzam sie w pelni z Kartka – nie interesuje sie zbytnio wyborami, bo zaden z kandydatow nie potrafi zaprezentowac konstruktywnego programu na przyszlosc, ba, nawet rola prezydenta nie jest w jasny sposob okreslona. Sikorski stara sie jak moze , ale niestety, bywa on w denerwujacy sposob prowincjonalny. Komorowski zas nie jest materialem na wielkiego meza stanu. Praktycznie nie ma w obecnym ukladzie partyjnym polityka, ktory nadawalby sie do tej funkcji. Moze Olechowski, spoza ukladu, ale praktycznie „niewybieralny”. Z czasem okaze sie, ze najlepszym prezydentem byl postkomunista Kwasniewski. Chichot historii
Pozdrawiam.
Ja tam żadnej piątki a tym bardziej wielkiej nie widzę.
Widzę przegranego Kaczyńskiego i kilku chętnych zająć jego miejsce.
Mam poważne wątpliwości czy obecny prezydent w ogóle wystartuje.
Jeśli to zrobi to tylko jego straceńczemu charakterowi to będziemy zawdzięczali.
Ale może on to lubi.
Może czuje się mesjaszem?
Po ostatnich wystąpieniach Radosława nie ma on moim zdaniem szans na wygraną z Komorowskim w prawyborach.
Nie jest nam potrzebny egzaltowany prezydent.
W ogóle moim zdaniem nie jest nam potrzebny prezydent.
Jeśli wszyscy są zgodni, że trzeba jego władzę ograniczyć to ja bym ją ograniczył do zera.
Rezygnacja z tego przeżytku ustrojowego była by miarą gotowości naszego społeczeństwa na wyzwania nowoczesności.
Nie ma w XXI wieku miejsca na dwór i orszak.
Ta szopka nikomu do niczego nie służy poza uczestnikami.
Moj kandydat.
Moje marzenie jest nierealne.Gdyby bylo,nie musialbym marzyc.Mysle o tym, co na pewno sie nie stanie;Polska i Polacy otarliby sie o wielkosc wystawiajac kandydature senatora Piesiewicza na Prezydenta.A staliby sie autentycznie wielcy,wybierajac go.
Mysle o Krzysztofie Piesiewiczu po ostatnich przejsciach i po tych przejsciach mysle tym bardziej.To czlowiek pelny, z glebia demonow wpisanych w ludzka egzystencjie.Czlowiek z intelektualna legitymacja-scenariusze dla Kislowskiego-wazna na calym swiecie.Mieliby Polacy najwiekszego Prezydenta w Europie-jestem przekonany-jednak do takich decyzji trzeba dojrzec.Trzebaby choc w ulamku zrozumiec Dekalog wg.Piesiewicza- wtedy mialby szanse.Piesiewicz wreszcie bylby mezem stanu nie z politycznego spizu ,a z krwi i kosci ,lekow i bolu, Prezydentem ?pieknego rozumu?.
Podobny wybor jest dzis niewyobrazalny w wiekszosci panstw Europy.Moze w Czechach, ale oni mieli Hrabala i Haska,to u nich pisal Kafka.
Mam jednak nadzieje,ze kiedys i Polske bedzie intelektualnie stac na Prezydenta Piesiewicza.
Pozdrawiam
janmondry
@ Kartko:
„Nie wiem dlaczego Państwo twierdzicie, ?że jako wyborcy mądrzejemy?.
Ja tak nie uważam 😉
@ Stasieku:
Proszę poczekać na wybory. Raczej parlamentarne. Zobaczymy, co będzie tym razem. Jak dotąd mieliśmy „gruszki na wierzbie”, „IV RP” i „II Irlandię”. Ale to nie o to chodzi. Mi się przypomiają debaty Tusk-Kaczyński, Tusk-Kwaśniewski i Kaczyński-Kwaśniewski przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Wszystkie trzy sprowadzały się do niemerytorycznej autopromocji i straszeniem poprzednich ekip prokuratorem. A jednak PO, PiS i SLD zajęły w wyborach miejsca numer 1, 2 i 3.
Może i 75% ludzi widzi w Kaczyńskim słabego prezydenta i zagłosuje na byle-nie-Kaczyńskiego, chociaż w 1995 nikt nie zakładał zwycięstwa Kwaśniewskiego, a w 2005 Kaczyńskiego. No i przez 15 lat (1990-2005) brak wykształcenia ani prezencji zewnętrznej prezydenta społeczeństwu nie przeszkadzał. Sikorski, Komorowski i Kaczyński mają dobre wykształcenie, ale to nie będzie miało większego wpływu na ich taki, czy inny wynik wyborczy. Atrakcyjna fizycznie Pierwsza Dama? Bo ja czy kierowanie się czymś takim będzie świadczyło o politycznej dojrzałości społeczeństwa… No i sami kandydaci do gigantów nie należą (poza Olechowskim, oczywiście).
Pozdrawiam
Dla mnie jedynym naprawde wiarygodnym kandydatem na prezydenta, z odpowiednia gravitas, bylaby Profesor Ewa Letowska. Ale kto zmusi te madra kobiete do kandydowania i ponownego wchodzenia w bagno polskiej polityki?
Sikorski, z jego pacanskimi wybrykami publicznymi („dowcip” o Obamie, Pakt R-M, apel o zburzenie PKN etc) jest chlopaczkiem. Chyba, ze funkcja prezydenta zostalaby ograniczona do roli Glownego Zalobnika w Panstwie i niewiele wiecej – na podobienstwo wiceprezydenta USA. .
Sianin pisze:
2010-03-02 o godz. 10:55
ja rozumiem inaczej role „nowej” prezydentury. Jestem za utrzymaniem urzedu prezydenta, z tym ze to rzad – rzadzi, zas prezydent – reprezentuje. Chodzi mi bardziej o usuniecie z konstytucji furtek otwierajacych droge do dublowania dzialan rzadu, a tym samym do powodowania konfliktow jak to ma miejsce obecnie, konfliktow na tle czysto politycznym, ktore oslabiaja panstwo.
Prezydent ma wazna role do spelniania w systemie konstytucyjnym. Role te mozna ujac w skrocie jako apolityczny gwarant ciaglosci wladzy i panstwa, i jesli rola ta jest precyzyjnie okreslona wedlug zasady przytoczonej wyzej (rzad rzadzi – prezydent – reprezentuje), to po pierwsze: nie wielu aktywnych politykow bedzie zainteresowanych urzedem pozbawionym „politycznych zebow”, co jest moim zdaniem rzecza pozytywna, zas po drugie: prestiz urzedu prezydenckiego (a prestiz nie musi wcale rownac sie zakresowi wladzy zwiazanej z tym urzedem) stanowilby elegancki sposob wyrazenia uznania wielu osobistosciom z zycia publicznego, z reguly bez wybujalych ambicji czysto politycznych, szanowanych (czego nie da sie powiedziec o politykach) i majacych dobrze poukladane w glowach (idem). Marszalkowie izb parlamentu nie naleza do takich osob, a wiec wyposazenie ich w prawa i obowiazki dzisiejszego prezydenta nie uwolniloby sfery objetej tymi prerogatywami od tarc politycznych.
Przy czym oszczednosci pieniezne nie sa az tak wielkim problemem, gdyz w skali panstwa sa to kwoty nie znaczace wiele. Generalnie rzecz biorac panstwo kosztuje, demokracja rowniez. Caly dowcip polega na tym, zeby miec jak najmniej problemow zwiaznych z wydawnymi pieniedzmi.
Pozdrawiam.
@Kartka z podróży pisze: 2010-03-01 o godz. 20:13
Potrzeba spokojnego, zrównoważonego faceta o intelektualnej optyce europejskiej i z silnym poczuciem cywilizowanego prawa, które obowiązuje w nowoczesnych, laickich państwach
No więc wyksztuś Kartko, że najbliżej do tego profilu Olechowskiemu!
Póki co nie ma naszego wymarzonego, dostojnego profesora (?).
@parker pisze: 2010-03-02 o godz. 12:37
Jest w narodzie niewytłumaczalne pragnienie posiadania króla. W narodzie republikańskim przeszło to na prezydenta. Dlaczego naród głosował na Tymińskiego a potem wybrał Wałęsę i po dobrych 10 latach Kwaśniewskiego, L. Kaczyńskiego, pozostanie dla mnie zagadką.
@Janek pisze: 2010-03-02 o godz. 13:49
Ja uważam Janku, że „polityczna dojrzałość” nie jest dominującą cechą polskiego wyborcy. Twierdzę, że wyborca 2010 jest w ogóle dojrzalszy, średnio mądrzejszy. Wyborca już wie, albo słyszał od rodziców, że prezydent z kompleksami to niedobry prezydent. I tyle.
jeszcze o Olechowskim
Powtarzam. Szanse Olechowskiego wzrosną, jak przejdzie do drugiej tury. Mogą na niego zagłosować wszyscy niechętni PO, także ci, zaniepokojeni perspektywą władzy jednej partii.
Najgorsze, że Olechowski nie czuje się dobrze w roli trybuna ludowego.
On nie porwie tłumów. On się wstydzi nawet odrobiny demagogii.
Dobrze, że zniknął Piskorski. Źle się kojarzy.
Pozdrowienia
jan mondry pisze:
2010-03-02 o godz. 12:39
Cierpliwosci, Szanowny Panie.
Panskie marzenia moga sie spelnic szybciej, niz pan przypuscza.
Oto wg. Torlina rosnie nam nowe, wspaniale pokolenie mlodziezy.
Mlodziezy wychowanej bezstresowo, wolnej od przestarzalych
przesadow typu:
„czcij ojca swego i matke swoja, myj rece przed jedzeniem a zeby po jedzeniu”.
Kiedy ta wspaniala mlodziez dojrzeje, na pewno nie zaglosuje
na jakiegos strasznego kaczora albo innego starego ramola
co to smaku „marychy” nie zna ani nawet igly w zyle wbic nie
potrafi. Oni na pewno wybiora kandydata, ktory nawet panskie
oczekiwania przejdzie.
I nastanie era powszechnego szczescia, swiatlosci, otwartosci
i tolerancji.
I nie trzeba sie juz bedzie uczyc ani pracowac. Wystarczy bedzie
wyciagnac raczke w strone Unii, a korytko samo sie napelni.
Ze co? Ze to juz gdzies bylo?
A tak. Byla kiedys taka ksiazka o drewnianym pajacu. Pinokio
mu chyba bylo, czy jakos tak.
Tam tez ktos mamil mlodziez wizja nawego, wspanialego swiata.
Skonczylo sie na oslich uszach
@Levar
Cierpliwości mi nie brakuje. Nie bardzo rozumiem co Pańska wizja ma z moim wpisem wspólnego. Podobnie jak Pan pewnie nie zrozumiał o czym piszę.
Wyjaśnię; Gombrowicz zarzucał Sienkiewiczowi nie tylko drugorzędność(pirwszorzedny drugorzędny pisarz), nie wierzył też w jego swiętoszkowatość-nigdy nie upił się , nie ściągnął w towarzystwie spodni. A Sienkiewicz, jak wszyscy prawie wielcy, miał swoje ciemne strony.
Proszę się rozejrzeć jacy opertkowi mitomani rządzą największymi narodami.Busch jr., Egoman do potęgi Sarcosy, czy knajpiany tenor Berlusconi.
A palcowy narcyz Klaus…
To w odniesieniu do nich powienien Pan czytać moje marzenie.
Chodzi mi o autentycznych ludzi ,a nie lalki ze spizu.
pzdrawiam z usmiechem
@janie mondry, kurwa fix – jak powiedziałby Egon Bondy – to dopiero byłaby kandydatura! Mnie się też podoba, zawszeć to jakaś zmiana, nareszcie mógłbym się ubrać jak lubię i wciągać mąkę do nosa.
Pozdrowienia od Szwejka – siedzi w kozie za muchy, które obsrały portret Jego Wysokości Brata Brata.
@arnobio 2010-03-01 o godz. 20:55
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoją tezą.
Po pierwsze wybory prezydenckie w obecnej formie i tak są formą partyjniactwa. Ostatnie wybory z 2005 r. pokazały jak brutalną postać potrafi ta walka przybrać.
Po wtóre, parlament też składa się z przedstawicieli społeczeństwa. Bo któż niby wybiera posłów i senatorów? Zatem prezydent wybrany w drodze pośredniej tez ma pełny mandat demokratycznego wyboru. U nas tylko gen. Jaruzelski był wybrany w ten sposób. Potem mieliśmy już igrzyska.
W Stanach Zjednoczonych również funkcjonuje model pośredniego wyboru prezydenta, choć nie jest to odzwierciedlenie tego co w Polsce krótko, ale jednak było.
Taki wybór, przy zachowaniu obecnych prerogatyw prezydenta jest po prostu bardziej praktyczny, a nam wyborcom zaoszczędzi i wydatków i zawiedzionych nadziei.
Odnoszę wrażenie, że pan Sikorski jest trochę nieprzewidywalny. Gdy zostanie prezydentem może tak namieszać, że obecnie nam miłościwie panujący, będzie tylko miłym wspomnieniem. Jeżeli wystąpienie w Bydgoszczy było skieropwane do młodych to chyba „blokersów”. Tyle arogancji w stosunku do obecnego Prezydenta, chyba nie przystoi, bądź co bądź p.o. ministra spraw zagranicznych, gdzie dyplomacja? Jest to niby nowe spojrzenie na Urząd Prezydenta, a co taki Prezydent może zrobić? tylko godnie reprezentować nasz kraj i nie przeszkadzać rządzącym.
pozdrawiam marekk
Levar,
litości !
Czy tam skąd piszesz swoje płomienne apele i przestrogi nie widać, że do tej pory historia ludzkości była dziełem pokoleń, które wychowywano według tego, co nazywasz przewrotnie przestarzałym przesądem ? Hitler, Stalin, Mao, Pol-Pot i cała plejada innych była wychowana w szacunku dla ojca i matki swojej, w rodzinach heteroseksualnych, sami będąc również „straight”. I co ?
Za kogo wy nas bierzecie w tej Twojej centrali propagandowej ? Za równych Waszemu poziomowi umysłowości ?
Osobiście wypraszam sobie !
Może oproś, żeby Cię przydzielili na inny, łatwiejszy odcinek frontu ideologicznego. Nawet szeregowym strzelcom przysługują przepustki i urlopy z przeniesieniem na tyły, co wcale nie oznacza dekownictwa.
A może Ty nie zasługujesz na taka nagrodę …?
Cóż, to już najlepiej będzie wiedział Twój szef.
Naprawdę Lear ! Straszyć jeża…
Pozdrawiam.
Stasieku
Dziś Palikot, którego poglądy – podobnie jak Ciebie – mnie nie rażą a nawet uznaję je za wartościowe powiedział w kontekście kolejnej przegranej RP w Strasburgu (życie rodzinne gejów polskich), że w kilku fundamentalnych sprawach polska moralno-polityczna norma/poprawność sznuruje politykom usta. Oj szuruje … .Dla mnie nie do pojęcia jest lęk i zakłamanie kandydatów w odniesieniu do tematów fundamentalnych a zaraze niebezpiecznych wg tzw „polskiej poprawności politycznej” – praktycznego wymiaru rozdziału kościoła od państwa(np krzyże), łamania przez państwo praw obywatelskich(np powszechna inwigilacja), państwowej normy moralności(np geje), państwowo- moralnej normy ochrony zdrowia(np aborcja) itp. Za każdym z tych ogólnych haseł stoją setki nierozwiązanych problemów praktycznych jątrzących polskie życie społeczne od lat. Ale każdy z kandydatów truje na te tematy androny bogo-ojczyźniane, bredzi wymijająco „nowomową”, omija te problemy. Nie różni się od nich Olechowski mimo, że mówi innym, atrakcyjnym językiem. Trzymając się dzisiejszego wyroku ze Strasburga – jeśli ich spytasz o małżeństwa homoseksualne odpowiedzą jak jeden mąż łącznie z Olechowskim o jakimś „kompromisie społecznym, ktorego nie chcą naruszyć” albo ze „społeczeństwo jeszcze do tego nie dojrzało…” Bedą się wić i bredzić. Ja chcę być obywatelem europejskiego, nowoczesnego, laickiego panstwa a oni mi tego nie gwarantują. Dlatego mam ich gdzieś – szkoda mi na nich czasu. Poczekam spokojnie, trochę chyba jeszcze pozyję i może doczekam się prawdziwych facetów albo odważnych kobiet bez wyborczego cykora.
Pozdrawiam serdecznie
@ Tyveog:
„któż niby wybiera posłów i senatorów? Zatem prezydent wybrany w drodze pośredniej tez ma pełny mandat demokratycznego wyboru. U nas tylko gen. Jaruzelski był wybrany w ten sposób.”
O ile pamiętam, w tym konkretnym przypadku dwie trzecie posłów dostało się w wyniku kontraktu, polegającego na częściowym i czasowym podtrzymaniu zupełnie niedemokratycznej gangsterki politycznej 😉
A poza tym, to niezupełnie wybieramy posłów. W gruncie rzeczy głosujesz na partię, nie na nazwisko (miejsca na liście, skutki progów itp. powodują, że często posłami zostają ci, którzy dostali mniej głosów, niż ich przeciwnicy).
Pozdrawiam
Levar
Mały prezent na poprawę nastroju
http://www.youtube.com/watch?v=B6ghYzrWfNg
Pozdrawiam
@ monteskiuszu.
Już dziś nie musisz sobie żałować. Możesz wąchać śnieg nawet pod Kaczynskim.
Możesz ubierać się jak Ewą Minge jeśli tylko masz ochotę. Prezydent nic Ci nie zrobi .To wspaniały poczciwiec.
Piesiewicz to dużo więcej niż taboloidowa gorączka i zasługuje na respekt. Na kpiny zaslozyla sobie cała plejadą do bolu przecietnych, nieznośnych dęciaków.
Szerokiej ścieżki życzę i ostrożnie z czarnym śniegiem potrafi skręcić bardziej niż czarny humor.
pozdrawiam trzezwo usmiechniety
@Tyveog
Naprawdę chcesz oddawać także wybór prezydenta w ręce polityków? Ryzykant z Ciebie.
Nawet jeśli prezydent całkowicie niezależny to mrzonka i nieosiągalny ideał [bo nikt nie zresetuje sobie pamięci o tym z jakiej partii pochodzi] to i tak jest istotna różnica między partyjnym funkcjonariuszem wysłanym do Pałacu przez kolegów, a kimś kto każdemu szefowi klubu parlamentarnego może w razie potrzeby przypomnieć, że wybrało go kilka milionów ludzi a nie koledzy z ław poselskich.
Ktoś wybrany bezpośrednio przez wyborców ma też zdecydowanie większy autorytet i kredyt zaufania w społeczeństwie, niż miałby kumpel partyjnych kumpli spłodzony przez aktualną sejmową arytmetykę. Nie zapominajmy, że partie polityczne żyją w ciągłym amoku i lęku o własną skórę, co ostatnimi czasy widać szczególnie dobrze.
Dla mnie sposób wyboru prezydenta to kwestia o zasadniczym znaczeniu, dla wielu moich znajomych również. Mamy po prostu wrażenie, że politykom nie można pozwalać chodzić na łatwiznę. A w przypadku wyboru prezydenta przez parlament politycy robiliby to z radością, my moglibyśmy tylko patrzeć i podziwiać ich wyczyny.
Krótko mówiąc – prezydent wybrany przez wyborców ma poczucie siły swego mandatu i samodzielności, a jest zobowiązany głównie wobec tych co na niego głosowali. Wobec kogo czułby się zobowiązany prezydent włożony do Pałacu przez kumpli z sejmowych ław?
Torlinie z godz. 09:07
A ja wcale nie jestem przekonany, że młodzież na te wybory się powlecze. Też mam z nimi dobry kontakt ale wcale nie jestem pewien czy mają chęć na zmiany i proeuropejską optykę. Spotykam takich, którym Europa kojarzy się tylko z przymusem emigracji, ktorej nie chcą. Spotykam nacjonalistów i prawicowców, jakiś zagubionych skinów. Spotykam też takich, ktorzy Tuska odbierają jako zdrajcę, bo chcieli większych zmian i liberalizacji. Natomiast nie spotykam młodych, którzy chcą głosować na PO z obawy przed Kaczyńskimi – to było dwa lata temu, dla nich to wieki całe. Gdy piszę o niepewnosci dotyczącej wyborów mam na myśli nastrój zniechęcenia, ktory wokół czuję a jego objawy widzę. Naprawdę mam obawy o frekwencję a niska frekwencja to wygrana Kaczyńskiego.
Pozdrawiam serdecznie
Ja powtórzę po Janie Mondrym – Levarze – „Cierpliwości mi nie brakuje. Nie bardzo rozumiem co Pańska wizja ma z moim wpisem wspólnego. Podobnie jak Pan pewnie nie zrozumiał o czym piszę”.
Tylko że ja nic wyjaśniać nie będę.
Jak wygladalaby cala rotacja, gdyby Sikorski zostal prezydentem ? Czy jest rownie dobry kandydat na ministra SZ ? Idealny bylby Rotfeld. Ekspert w sprawach rosyjskich i otrzaskany z Niemcami. Oszlifowany dyplomata, ani jednych ani drugich by nie zrazil a zalatwic swoje potrafi. Problem w tym, ze chyba nie ma innego, rownie zdolnego jak Sikorski czy profesjonalnego, jak Rotfeld.
Naiwne ataki na Sikorskiego plyna z niewiedzy. Wybral sobie wariant Obamy i daj mu Boze ! Chcial byc spektakularny na otwarciu, zeby przyciagnac uwage. Stawia na mlodych, niecierpliwych, zadnych sukcesu. Jesli ciezar elektoratu tu lezy, wygra. Jesli zadecyduja „mohery” i starcza stagnacja, asekuranctwo, to oczywiscie Komorowski. Rzecz w tym, ktorych bedzie wiecej przy urnach.
Jego powiazania i zaufanie jakie ma w U.S., rowniez w poteznym lobby, daja mu zielone swiatlo we wszystkich sprawach. Sedno polskiej dyplomacji na przyszlosc to nie Zachod. Stosunki z Rosja, Bialorusia, Ukraina i trojka nad Baltykiem, beda stanowic o wartosci i potencjale kraju w oczach Europy i Ameryki.
Po rozwoju wypadkow mozna przypuszczac, ze Polacy chca dynamicznego, reprezentatywnego Prezydenta, ktory by wreszcie otworzyl ten zascianek na Swiat. Ptzyslowiowa polska odwaga sprawdzi sie w tych wyborach. Czy postawia na „mlodego wilka”, czy zachowawczo zostana przy dobrym, sprawdzonym, rzetelnym, uczciwym, madrym co to „dobry chlop ale w tancu tupa”.
Nie ma najmniejszych watpliwosci, ze Tusk i inni starszego pokolenia stonuja mlodego prezydenta, gdyby go zbyt ponosilo. Nie ma obawy. Przede wszystkim bedzie mial doradcow z U.S. Swojego beda chronic.
Nalezy sie spodziewac, ze Sikorski lada dzien „wyciagnie krolika z rekawa” i zdobedzie sobie poparcie w kraju jakims spektakularnym pociagnieciem. Najlepsze mozgi tego Swiata juz nad tym pracuja.
@janie mondry już myślałem, że mam do czynienia z kimś potrafiącym się dystansować do wymyślania kolejnych kandydatów na prezydenta, przywołani przez Ciebie Hrabal i Haszek, ośmielili mnie do wysnucia takiego wniosku. Nic nie mam do zgłoszonej przez Ciebie kandydatury, chłop ma fantazję i urok, niech się cieszy życiem w dalszym ciągu.
@Stasieku jest równie oczarowany osobą Olechowskiego jak Janina Paradowska, która nie dopuści numeru POLITYKI bez pełnych uwielbienia tekstów dla byłego ministra. Panią redaktor rozumiem, wszak jest to mężczyzna przystojny i czarujący, ale te cechy nie są chyba tak ważne dla Ciebie @Stasieku? Gdyby pan Olechowski chciał się zajmować polityką, to nie poszedłby do biznesu, niech tam zostanie, wyjdzie to wszystkim na zdrowie.
Witam, pierwszy raz goszczę u Pana na blogu i przyznam, że jestem mile zaskoczony. Jestem zdania, że Polska jest krajem na dorobku i nie stać nas na ciepłą kanapę dla wyrozumiałego mędrca parzącego z wyrozumiale na naród z pałacowego balkonu. Do tego niemy na świat, bo zna tylko nasz ojczysty język, a przecież dobrze wiemy, jak prywatne relacje mają w polityce wielkie znaczenie. Do tego pierwsza dama pierwszej klasy. Nic dodać, nic ująć… więcej piszę na genialna.pl i zaoszczędzę miejsca innym chętnym do zabrania głosu. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość.
@ monteskiuszu
Przeciez zgadzamy sie w zartach i milo bylo pozartowac.
I z zartow wlasnie-bardzo czesto- rodza sie powazne opcje.
klaniam sie
Szanowny Panie Redaktorze !
Szanowni Blogowicze!
Nie na temat, ale tez nie Prima Aprilis. Po prostu nie wypada chowac takich lakoci tylko dla siebie . Dolaczam tlumaczenie. Wydaje sie ,ze wiosna z Niemiec nadchodzi;
O Polsce w Niemczech.
Deutschland wird zum „Land der Hilfsarbeiter”
vom Mon Feb 22 12:42:54 CET 2010 | cs mit dpa
Polen schlägt Deutschland: Ein Schicksal, das der Boss des einflussreichen Brüsseler Thinktanks CEPS, Daniel Gros, der Bundesrepublik prophezeit. Demnach überholt die Wirtschaft des osteuropäischen Nachbarn die der Bundesrepublik bereits in 20 Jahren. Reformscheu und fehlende Investitionen in Bildung verwandelten Deutschland vom Land der Dichter und Denker in ein „Land der Hilfsarbeiter”. Nur beherzte Investitionen in Bildung könnten Deutschland vor dem Abstieg bewahren
Nimcy staja sie krajem niwykwalifikowanych robotnikow.
Polska pokonuje Niemcy:To los jaki szef wplywowego Thinktanku CEPS Daniel Gros wrozy Republice Federalnej.Wdlog niego gospodarka wschodnioeuropejskiego sasiada wyprzedzi te Republiki Federalnej juz za 20 lat.
Zaniechanie reform i brak inwestycji w oswiacie zamieni Niemcy z kraju poetow i myslicerli w kraj niewykfalofikowanych robotnikow.Tylko intensywne inwestycje w oswiacie moga powstrzymac degradacje Niemiec.
Wschodnia Europa nadrabia w wielkim tempie
Die gewagte These des wirtschaftlichen Absturzes der Bundesrepublik vertritt Gros gemeinsam mit der Journalistin Sonja Sagmeister in seinem Buch „Nachkrisenzeit”. Demnach könnte die deutsche Wirtschaft bis zum Jahr 2040 europaweit absteigen und hinter das derzeit noch schwache Polen zurückfallen. Schon jetzt wachse die polnische Wirtschaft im Schnitt zwei Prozent schneller als die deutsche. So werde Polen schon in 20 Jahren wirtschaftlich besser dastehen als Deutschland. Denn der Aufholprozess gehe in den neuen EU-Ländern Osteuropas deutlich schneller voran.
Odwazna teze gospodarczego zalamania Niemiec Gros reprezentuje wspolnie z dziennikarka Sonia Sagemeister w jego ksiazce ?Nachkriesenzeit?.Wedlog niej Niemiecka gospodarka moglaby do roku 2040 tracic znaczenie w Europie i znalezc sie za slaba dzis jeszcze Polska.Juz teraz polska gospodarka rosnie srednio 2%szybciej niz niemiecka.W ten sposob juz za dwadziescia lat gospodarczo, Polska bedzie lepiej wygladac od Niemiec, poniewaz proces doganiania w nowych panstwach UE przebiega wyraznie szybciej.
pozdrawiam radosnie
pozdrawiam PIS trwajacy w kryzysie
@Kartka z podróży pisze: 2010-03-02 o godz. 19:48
Ja chcę być obywatelem europejskiego, nowoczesnego, laickiego panstwa a oni mi tego nie gwarantują. Dlatego mam ich gdzieś – szkoda mi na nich czasu. Poczekam spokojnie, trochę chyba jeszcze pozyję i może doczekam się prawdziwych facetów albo odważnych kobiet bez wyborczego cykora
Kandydat nie może olewać znaczącej części elektoratu. Bezkompromisowości, albo powiem inaczej, szczególnie odwagi obyczajowej pretendenta w katolickim kraju, nie doczekasz Kartko, I?m afraid.
Jajcarstwo uchodzi Korwinowi M., Konradowi M., ale oni obaj zdają sobie sprawę ze swoich szans.
Pamiętasz, nawet lewica pod Kwaśniewskim puszczała oko do KK.
Ja czekam na eksperyment lewicowy, opierający się na:
hasłach laickiego państwa na wzór Francuzki,
rewizji konkordatu i ustawy aborcyjnej,
reformie komisji od rewindykacji majątku, itp.
Dlaczego SLD+ nie podejmuje się takiego eksperymentu?
Odpowiadam: kadrze SLD wystarczy 10% i pozycja obrotowego.
To się ostatnio nazywa „pragmatyzm polityczny”.
@Monteskiusz pisze: 2010-03-02 o godz. 23:55
Właśnie, między innymi, znamiona zewnętrzne mnie skłaniają ku głosowaniu na Olechowskiego. Jego biznesowe doświadczenie i zamożność, to następne zalety. Nie doszukuj się Monteskiuszu jakichś wyrafinowanych argumentów, tylko przypomnij sobie historię prezydentur dwudziestolecia i popatrz na kandydatów 2010.
@Kleofas pisze: 2010-03-02 o godz. 22:45
Mnie się wydaje, że na wariant „prezydent Sikorski”, Tusk przygotowuje Cimoszewicza na szefa MSZ.
Serdeczne pozdrowienia!
Piszę w Wordzie a ten poprawił „francuski” na „Francuzki” czego nie zauważyłem.
Przepraszam
„Kropka nad i” z Sikorskim
To jest zdumiewające, jak ta „kobieta w butach” bezkarnie traktuje zaproszonych gości. Mimo wpisów na forum TVN, mimo telefonów do Szkła, listów do redakcji, żadnego sorry. Co najdziwniejsze, wszyscy zaproszeni zachowują się bez godności. Mają miny bitego jamnika. (przepraszam psiarzy)
Sikorski miał wczoraj w oczach zimne błyski, ale po chwili znów zaczął się tłumaczyć. Głównym argumentem p. O. był fakt w rodzaju „a wszyscy komentatorzy też potępili” – mowa o wiecowych przegięciach Radka.
I te miny, wywracanie oczu, wydymanie ust, potępienie w mowie ciała – grozą wiało.
Ja mam tyle niechęci do PIS, że wybaczam wszystko co powiedziane przeciw. To Bracia zaczęli, powiedzieli już takie kłamstwa o swoich przeciwnikach, tak schamiała przez nich dyskusja polityczna, tyle zaszkodzili Polsce przez stworzenie ohydnych precedensów, że nie mogę obiektywnie dyskutować.
Dziś rano w TOKFM p. Jakubiak znowu kłamstwa o układzie PO z TVN dot. stadionu Legii?
Dlaczego ludzie kłamiący są w Polsce bezkarni?
witam!!!
nie bede wybieral prezydenta w Polsce (to zrobia mieszkancy Polski),ale
wiem,ze nigdy nie oddalbym swojego glosu na pana Sikorskiego,czlowieka
ktory byl lojalnym ministrem w rzadzie PiS,LPR i Samoobrony.
lojalna wieloletnia praca reka w reke z ludzmi pana Lepera i pana Giertycha
to wstyd !!!, a nie pragmatyzm polityczny.
pozdrawiam !!!
Stasieku pisze;
„Ja mam tyle niechęci do PIS, że wybaczam wszystko co powiedziane przeciw. To Bracia zaczęli, powiedzieli już takie kłamstwa o swoich przeciwnikach, tak schamiała przez nich dyskusja polityczna, tyle zaszkodzili Polsce przez stworzenie ohydnych precedensów, że nie mogę obiektywnie dyskutować.
Dziś rano w TOKFM p. Jakubiak znowu kłamstwa o układzie PO z TVN dot. stadionu Legii?”
Panie Stasieku!
Mam te same objawy.Po pisowskiej kuracji na zywym organizmie panstwa zbiera mi sie na „womity”.Braci K. sa para , w ktorej skrapla sie zolc.
Pdejrzewalem ,ze moj skrajny subiektywizm wobec tych ekspertow od nieszczesc kiedys zacznie sie obiektywizowac.Po Panskim wpisie zaczynam wierzyc,ze nie jestem chory na niechec,ze moje odruchy-przeciwnie-sa objawem zdrowego rozsadku.
pozdrawiam
A co Pan dzis do nas takimi DUZYMI literami pisze? 🙂
A ja nie idę na żadne wybory – mam to w 4-ch literach. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Sikorski = Kaczyński = Komorowski (intelektualnie, „przyszłościowo”, wg projektu pt. POLSKA XXI w.).
Jeśli RS w „taki sposób” traktuje urzędującego Prezydenta, używa takich „gó….kich” argumentów wobec Osoby zajmującej I-sze miejsce w Dużym Pałacu, a przy okazji tym samym obraża urząd, na który kandyduje (czy na który chce kandydować) to znacz, że ….. nadaje się do piaskownicy, a jego myśl i świadomość pozostają na poziomie dziesięciolatka.
Jeżeli drugi kandydat na kandydata na międzypartyjne renegactwo i pospolitą hucpę polityczną (przejście z partii do partii jest dla mnie tym właśnie – po tym fakcie winno się zaszyć jak najgłębiej w „ławach partyjnych” a koledzy winni ten fakt kryć i zapomnieć o nim – a potem uczestniczenie w międzypartyjnym obrzucaniu się nie-merytorycznym
„gó .. m”) podnosi jako chwałę – „…bo z nami jest Antek Mężydlo” to po prostu żal „d…ę” ściska.
Szkoda mego głosu, szkoda „howoryty” jak mawiał na kartkach „Ogniem i mieczem” Chmiel.
A „Torlinom” ku przestrodze – jestem jak Petroniusz z Quo Vadis i krytykować zawsze mogę, raz jako człowiek, dwa jak tzw. „inteligent”, trzy na zasadzie samo-świadomości.
Pozdrawiam.
WODNIK53
PS: „Torlinie” nie obrażaj się iż Cię przywołałem w tym poście. To pokłosie Twego onegdaj wpisu, iż jako nie uczestniczący „w czymś” tam, nie mogę tego czegoś oceniać. To prawo i możności wynika z wolności, samo-świadomości, a nade wszystko z cynizmu (którego nikomu z nas nie brakuje) – jest on czynnikiem leczącym poniekąd to coś co zwiemy romantycznie „duszą”.
Stasieku
Mnie nie chodzi o ekscentryczny projekt Korwina. Mnie chodzi o – jak napisałeś – „laickie państwa na wzór Francuzki (nie tylko), rewizję konkordatu i ustawy aborcyjnej, reformę (likwidację i przegląd jej dotychczasowych dokonań pod kontem legalności)komisji od rewindykacji majątku, itp.” Nie chcę żadnych ekstrawagancji.
Nie przypominam sobie by ktoś tak oczywiste propozycje przedstawił pod osąd publiczny więc nie można powiedzieć jak by zostały przyjęte. Nikt nie miał odwagi ich przedstawić bo knebluje ich samoograniczenie polityczne – jakby auto cenzura. Choć był wyjątek – Senyszyn wygrała w zapyziałym, klerykalnym Krakowie pod tymi hasłami wybory do Europarlamentu.
A na polską lewicę (poza Senyszyn) szkoda słów. To oczywiste, że gdyby nie strach, konformizm, ograniczenia intelektualne i brak ambicji mieliby władzę w rękach
Pozdrawiam serdecznie
A mnie się ciągle wydaje, że Wy wszyscy (z Tobą włącznie) podstawiają nogę jak żaba. Czy to nie są przypadkiem prawybory w PO? Wodniku – jesteś w PO? Uczestniczysz w prawyborach? To z czego Ty możesz rezygnować?
Chciałbym wrócić do zabójstwa policjanta, sprawy poruszanej przez gospodarza jakiś czas temu.
Sprawa wraca na skutek szybkiej ścieżki populistycznej zaproponowanej przez ministra sprawiedliwości.
Minister jak się wyraził w trybie ekspresowym chce ustawy odbierającej sądom niezawisłość w ferowaniu wyroków.
Media jak na zawołanie się do akcji przyłączają i społeczeństwo jest epatowane przykładami napaści na policjantów.
Dziwi mnie tylko samoograniczenie ministra.
Sądy będą mogły wybrać między 25 lat a dożywociem.
A czemu nie obligatoryjne dożywocie?
Może ktoś z dziennikarzy by zapytał ministra po co zostawiać sądowi wybór.
Czy żona mordując męża policjanta też dostanie 25 lat minimum?
A jak się sąsiedzi przy wódce pokłócą a jeden z nich,policjant zostanie zabity to też?
Czy przepis będzie dotyczył tylko policjantów na służbie czy po fajerancie też.
Ten zamordowany nie był na służbie a to jego przypadek tak poruszył nas wszystkich i leży u podstaw tego populistycznego pomysłu.
Czy dotyczył będzie umundurowanych policjantów czy tych po cywilnemu też?
Jak po cywilnemu też to jak przed śmiercią funkcjonariusz krzyknie, że jest policjantem to bandyta 25 lat.
A jak nie zdąży to nie?
A jak ktoś się za policjanta podaje a nie jest to morderca będąc przekonanym,że strzela do policjanta jakiej karze będzie podlegał?
A jak policjant zabije policjanta?
Sprowadzam sprawę do absurdu,bo pomysł innego wyceniania życia ludzkiego w zależności od profesji jest absurdalny i dziwi mnie, że media zdają się mu sprzyjać.
Dziś sąd może skazać zabójcę policjanta na dożywocie.
To co minister populista chce poprawić w trybie ekspresowym?
Parker
Wydaje mi się, że to przygotowanie aparatu państwa do ewentualnych/przewidywanych demonstracji i zamieszek. Trudno to inaczej wyjaśnić
Pozdrawiam
@Kartka z podróży pisze: 2010-03-03 o godz. 23:50
Dlatego zachęcam lewicę do „eksperymentu politycznego” już przed wyborami 2010, w których Szmajdziński ma małe szanse.
Piszę im, panowie, zróbcie test, „pojedźcie Zapaterą” w wyborcę z wyżu demograficznego, to wasza szansa. Pośle Arłukowicz, jeśli nie da to przyrostu w słupkach, zmienicie kierownictwo i pójdziecie do Częstochowy. Jako lewica narodowa + lewicowe, nawrócone kanapy
Tak im mówię już od dawna, ale to Napieralski stoi na przeszkodzie. Senyszyn rzeczywiście mówi co myśli, ale skrzypi. Niektórzy po znamionach zewnętrznych pewnie myślą, że to jajcara.
Pozdrawiam serdecznie
Stasieku
Ja też zachęcam ale co z tego. Pieśni z Republiki Hiszpańskiej im przesyłam, do tradycji rewolucyjno-antyklerykalnych się odwołuję i nic. Jak grochem o ścianę. Ale przypominam sobie, że oni nawet byli u Zapatero na dokształcie – nawet mówiono, że Napieralski będzie tutejszym Zapatero. No i jak zwykle nic z tego nie wyszło.
Przyznaję Ci też rację, że z powodu skrzypienia Senyszyn niestety nie będzie polską Dolores Ibarruri.
Szkoda
Pozdrawiam
Dziekuje Panie Adamie za tak spokojne, wrecz relaksowe potraktowanie tematu. Przeto do maja musimy czekac z deklaracja o tak lub nie obecnego Prezydenta Lecha Kaczynskiego.Oczywiscie nie mozna wykluczyc ewentualnosci reelekcji Lecha Kaczynskiego, ale jednak ciekawym jest chyba najbardziej pewien juz wstepny wybor spoleczny, ktory odzwierciedlaja wstepne sondaze. Teoretycznie Lech Kaczynski powinien wogole sobie dac spokoj z kandydowaniem, ale piS i jego klakierskie kierownictwo nie ma innego kandydata. Do Maja Jaroslaw KAczynski ma czas zebrac mniej lub bardziej mocne haki na kandydatow i wowczas Lech Kaczynski bedzie gotow do boju na nieco oczyszczonym przedpolu. Zludne to, ale i prawdziwe i chyba nikogo to nie zaskakuje.
Znacznie wzrosly w moim przekonaniu akcje Radoslawa Sikorskiego.Pytanie, czy Donald Tusk potrzebuje radykalnego i ostrego w poczynaniach, a nadto przygotowanego do sprawowania tego Urzedu czloiekwa? Chyba nie!. Znowu teoretycznie, wewnatrz Platformy dokonany zostanie tendencyjny wybor B.Komorowskiego.
Czy mozna juz dzisiaj mowic o opcji politycznej , ktora ma zdominowac nadczodzace wybory? Chyba nie !. Uzasadniam swoja odpowiedz.
Sytuacja ekonomiczna {Polski nie nalezy do budzacych optymizm. Rosnacy niczym grzyb po deszczu dlug publiczny , a i zadluzenie zagraniczne spore, zbyt szeroki parasol socjalny obciazajacy budzet wynikajacy z opoznienia w przyjmowaniu zasadniczych ustaw tak w sferze sluzby zdrowia jak i innych budzetowych plaszczyznach – to tylko jedna trzecia progow i bariere Rady Ministrow w drodze zapobiegania nawrotu recesyjnych zjawisk. Relacje handlowe z zagranica rowniez nie naleza do budujacych. Wspomnijmy tylko opoznienia wynikajace z nastepswt dosc przekornego wetowania projektow ustaw przez obecnego Prezydebnta.
Donald Tusk potrzebuje Prezydenta, ktory nie bedzie jemu przeszkadza,m i wowczas byc moze uda sie jemu zrealizowac chocby w 30 % ( bo tyle na dzisiaj jest realne ) konieczne reformy gospodarcze, a takze zmiany konstytucyjne ( co najbardziej mnie cieszy czyli zmniejszenie liczbowe law sejmowych i senatorskich ).
Ciekawe czasy przed nami, wiec z pewna doza optymizmu nzacznijmy powoli przyjmowac w tym udzial w charakterze obserwatorow i dyskutantow.