Bez deseru w Brukseli
Dziś to dopiero danie główne, wczoraj w Brukseli to była tylko przystawka. Dziś trzeba już naprawdę wykazać, kto myśli ,,wspólnotowo”, kto jest communitaire, a kto myśli tak jakby Unii nie było, czyli narodowo i tylko narodowo. Wcale nie tylko Polacy. Anglicy, Holendrzy też i szczyt może polec nie tylko przez Warszawę, ale i przez Londyn czy inne stolice.
Kaczyński zszokował Brukselę mniej ,,pierwiastkiem” a bardziej złamaniem niepisanej reguły, że w Unii nie wraca się do II wojny światowej. Polska poniosła straszliwe ofiary, ale inne kraje też, a Wspólnota powstała przecież po to, by zamiast ciągle zgłaszać nowe pretensje i roszczenia, zrobić coś, co hydrze wojny urwie łeb raz na zawsze – to znaczy zastąpić tam gdzie to możliwe i skuteczne myślenie narodowe myśleniem wspólnotowym.
Czy to koniec świata? Nie jeden szczyt Unii nie poszedł po myśli. Ale klęska – czyli niemożność osiągnięcia kompromisu i porozumienia w sprawie zasad, na jakich ma dalej działać wciąż rozszerzająca się Unia – będzie faktycznie problemem poważniejszym niż się wydaje.
Unia potrzebuje sukcesu jak kania dżdżu. Po odrzuceniu traktatu konstytucyjnego przez Francję i Holandię (choć, przypomnijmy większość państw go ratyfikowała!), po neoimperialnym kursie Putina, po braku wyników ,,metody europejskiej” z Iranem a teraz z Palestyńczykami, rozjechanie się liderów z pustymi rękami wtrąci Unię w kolejny kryzys ,,egzystencjalny”i osłabi ją w oczach USA.
Dwa najgorętsze tematy w Unii to są pieniądze i władza. Tym razem nie chodzi o pieniądze. Chodzi o władzę. Niemcy nie mówią już nawet ,,konstytucja”, nie mówią o ministrze spraw zagranicznych Unii, mówią za to o kadencyjnym przewodniczącym Rady Europejskiej, odchudzeniu eurokracji (mniejsza Komisja Europejska”, reformie systemu głosowania.
To jest naprawdę konstruktywne podejście i byłoby wspaniale, gdyby Warszawa weszła wreszcie na dobre do trójkąta, jaki najbardziej odpowiada dziś naszym, a jakże, narodowym interesom – z Berlinem i Brukselą. a w odwodzie miała jak najlepsze stosunki z Francją (Sarkozy nie zniesie klęski szczytu, na którym debiutuje!) i Londynem. Nawiasem mówiąc, system pierwiastkowy pierwsi zgłosili ponoć 7 lat temu Szwedzi. Czemu u diaska nabrali teraz wody w gębę? Oj, chyba mało kto tym razem zasłużył na porządny brukselski deser, a co dopiero na szampana z okazji narodzin nowej europejskiej jedności.
Komentarze
Redaktorze, czy bracia Kaczyńscy zdają sobie sprawę, jaka byłaby struktura etniczna i wyznaniowa 66-milionowej Najjaśniejszej RP? Na te 66 milionów skladałoby się co najmniej 10 milionów Żydów, kilka milionów Ukraińców, trochę mniej Białorusinów, milion Litwinów, z milion Niemców. Czy przy takiej strukturze obyłoby się bez konfliktów o podłożu narodowościowym i religijnym, skoro istnieją takie konflikty w spoleczeństwie (?), które w 99% jest polskie i w 98% katolickie, a wszystkie mniejszości to góra kilkaset tysięcy? Czy udałoby się zapobiec ingerencji krajów ościennych, które poczywałyby się do obowiązku ochrony praw swoich mniejszości? Niech więc Jarosław Kaczyński przestanie bredzić i cieszy się, że trafił mu się kraj tak mało zróznicowany etnicznie i wyznaniowo. A tłumaczenie przez Kaczyńskiego własnej (i brata oraz ich partii i rządu) nieudolnosci stratami wojennymi i martrologią narodową obraża moja inteligencję i mnie po prostu wk….
Olek51 !
Trafiles w dziesiatke. Roznym takim co usiluja ukrasc ksiezyc polecam film Polanskiego ” Pianista „. Pewnie zaden z wielu obecnych wielkich jeszcze nie skakal z jajka na jajko, kiedy w Polsce dzialy sie takie rzaczy jak Powstanie Warszawskie i jak byli po roznych stronach bardzo rozni ludzie. Naleze do pokolenia ktore statystycznie rzecz biorac umarlo. Mowie o srednich wynikach. Kiedy slysze o takich wystepach to mysle sobie, ze ktorys z przywodcow zaproponuje niedlugo zmiane godla narodowego pod haslem:
” Od Orla Bialego do Kaczora Dwuglowego „.
Pan Lulek
Kiedy dowiedzialem sie niedawno, ze bajka o kwadratowym pierwiastku to wcale nie wymysl genialnych braci KaKa tylko Szwedow, to az za glowe sie zlapalem. Dlaczego, na Boga, ci Szwedzi sami nie lansuja tego pomyslu? Sadze, ze nie musza, bo znalezli w braciach KaKa (i nie tylko, rowniez, tu prosze o zmilowanie Boskie, w szeregach PO!!!) takich obroncow tej bajki, ze lepszych sie nie znajdzie.
@ Olek51:
Gwoli ścisłości – podczas Spisu Powszechnego ponad 700 000 ludzi zadeklarowało przynależność do mniejszości śląskiej.
My się w Polsce nie umiemy dogadać, ponieważ (moim zdaniem) w tym kraju nie jest możliwa całkowita unifikacja. Polska jako jeden naród nie istnieje. Możemy mówić o jedności wspólnot, ale nie o „prawdziwych Polakach” i tym podobnym bzdurom. My się diametralnie i regionalnie różnimy w postawach, mentalności (to widać za granicą – mi jest łatwiej dogadać się z Baskiem, Francuzem, etc niż z własnym „rodakiem” gdzieś ze wschodu! Smutne, ale prawdziwe).
Moim zdaniem powinniśmy wreszcie wyciągnąć z tego faktu wnioski i skoncentrować się na decentralizacji tego rozdmuchanego molocha, katolicko-narodowej Polski.
Gorycz i gniew.
Wlasnie sluchalem audycji w radio BBC2, gdzie w popoludniowej audycji dlugo komentowano argument Kaczynskiego o „zmniejszonym” przez Niemcow w czasie 2 wojny polskim potencjale narodowym.
(Zdaje sie, ze ten glupi argument powtorzyl on za R. Sikorskim).
ALe sluchajac tej audycji poczulem wscieklosc. Zobaczylem bowiem na wlasne oczy, jak dziala i do czego prowadzi „taktyka” prezentowana przez Kaczynskiego.
Takie slowa wywoluja dwa rodzje reakcji:z jednej strony u ludzi przeciwnych brudnej walce pojawia sie oburzenie. Takie reakcje, chociaz niemile, nie sa jeszcze grozne-inteligentni ludzie z zasadami potrafia zrozumiec, ze Kaczynski to nie cala Polska.
Co jednak duzo gorsze, takie slowa budza upiory i sa znakomita trampolina dla ludzi tego samego pokroju z drugiej strony.
Zaczyna sie licytacja na krzywdy, dokopywanie sobie. Budzi sie nieufnosc i niechec.
Mialem okazje posluchac tego na zywo- do tej pory trzese sie z emocji.
Dzieki ltaktyce Kaczynskiego na antenie brytyjskiego radia miala okazje wzaprezentowac sie jakas stara zydowska nacjonalistka, kobieta, ktora obwinila Polakow ( gremialnie, a jakz, Kaczynski pokazal jak zwyciezac mamy) za mordowanie Zydow. Inny Pan przypomnial kwestie zmiany granic, jeszcze inny wysiedlen, jeszcze ktos zahaczyl nawet o Irak.
Gdyby nie Kaczynski ten stary zydowski moherowy beret nigdy nie zostalby wpuszczony na antene- a tak stal sie „glosem w dyskusji”.
Paie Premierze, dziekuje Panu!
Kaczynski czyni Polsce prawdziwie niedzwiedzia przysluge.
Reprezentuje Narod tak samo jak pseudokibice i chuligani „reprezentuja” swoja druzyne.
Niech ktos mu wreszcie wyjasni co on czyni, bo chyba calkowicie stracil kontakt z rzeczywistoscia.
Boze, chron mnie od przyjaciol, z wrogami sam sobie poradze.
Jezu, chron nas przed katolikami.
Jeszcze uzupelnienie i wyjasnienie, wysylalem wpis pod wplywem emocji, z tego m.in. wyszlo, ze sluchajac radia zobaczylem cos na wlasne oczy- choc moze mam tak bogata wyobraznie i slyszac od razu widze:)
Krytykuje sposob argmeuntowania polegajacy na zadawaniu ciosow ponizej pasa. W kazdym sporze obowiazuja jakies reguly. Kaczynscy maja je w calkowitym powazaniu.
I nie chodzi mi o falszywa polityczna poprawnosc. Nie chodzi o brak dbalosci o wlasny interes. Chodzi o agresje i przede wszystkim o lamanie obowiazujacych cywilizowanych ludzi zasad Fair Play.
Brak mi slow.
Na szczycie Unii zapachnialo dziadkiem Tuska.
Tak bracia wyznaczaja nowe kanony w polityce.
Proponuje, zeby przy nastepnej wizycie w Watykanie Pan Premier wypomnial Benedyktowi 16 HitlerJugend.
Tak na wszelki wypadek, a czemu nie?
Chyba jak to mówi Premier „w oczywisty sposób” nie jestem Polakiem, bo jakoś nie rozumiem tej batalii o zmniejszenie głosu Niemiec. Bo przecież o to tylko chodzi. Sądzę, że liczba głosów to za mało, aby mieć na coś wpływ. Kraj trzeci od końca pod względem poziomu gospodarki nie powinien zresztą tak bardzo dużo mówić o liczbie obywateli, bo to przecież tylko gęby do wykarmienia, a nie produkcyjni członkowie UE. Przesadzam, ale niewiele.
Liczy się PKB i kulturowe zakorzenienie. Z tego punktu widzenia wciąż dopiero staramy się wejść do UE i bracia K nam w tym nie dopomogą. Obawiam się, ze nawet wizja sukcesu Prezydenta, który bardzo potrzebuje jakiegoś sukcesu, nic tu nie pomoże. Choć może dla tych panów właśnie porażka Unii (i Polski też) jest sukcesem. Zgodnie z obyczajem świętowania klęsk narodowych.
Jeszcze…
Moim zdaniem taka wypowiedź Prezydenta to nic innego jak obliczona na „polityczne zyski” w kraju gra. Cyniczna i brudna, śmierdząca szambem… Znowu nasi narodowcy będą mogli pogłębiać podziały w kraju wskazując, jak to wykształciuchy stanęli w obronie odwiecznego wroga, Niemców, którym słusznie należy dokopać…
@ Oles, widać to już po Twoim wpisie. Jakaż to cudowna wiadomość dla Giertychów, Radyjka itepe! Otóż Żydówka wypowiedziała się, że Polacy mordowali Żydów podczas IIWŚ. Szykuje nam się wielka narodowa batalia my kontra reszta Świata. A nam pozostaje stać z boku i się czerwienić ze wstydu. Mam nadzieję, że większość narodu tak się czuje, bardzo płomienną, patriotyczną nadzieję.
Ewald ma racje wskazujac, ze w Polsce istnieje wiele grup narodowosciowych, ktore wykazuja zainteresowania odsrodkowe. Zmierzaja one bowiem do oslabienia kraju i do poddania rzadow narodowych kontroli zewnetrznej. Kiedys role zewnetrznego arbitra spelnial ZSRR teraz ma ja przejac UE ale strategia pozostaje taka sama i te same mniejszoci sa w taka gre zamieszane. Jest to klasyczny dylemat, ktory w przykladowej formie byl ostatnio przerabiany w panstwach Rwanda i Burundi (dawne kolonie Kongo Belgijske i Niemiecka Afryka Srodkowa) w starciu miedzy Tutsi i Hutu. Ci pierwsi, o rysach zblizonych do europejskich, stanowili trzon nizszej administracji tubylczej oraz wojskowych formacji tubylczych. Wykonujac zadania swoich kolonialnych przelozonych pacyfikowali i ponizali ludnosc miejscowa zlozona glownie z plemion Hutu i Twa. Po zlikwidowaniu nadzoru europejskiego doszlo oczywiscie do naturalnego rewanzu, ktory byc moze oczyscil atmosfere. Tego etapu zabraklo w Polsce i do czasu gdy on nie nastapi a kierownictwo spraw panstwowych nie powroci w rece polskiej wiekszosci bedziemy mieli do czynienia z rosnacym napieciem spolecznym.
Jeżeli brukselskie spotkanie skończy się niczym z powodu stanowiska Polski to rzeczywiście nie będzie tragedii. Dla Unii. W historii Unii wiele było takich zdarzeń i wcześniej czy później consensus uzyskiwano.
Rzecz w tym, że Polska dla swojego stanowiska nie potrafiła znaleźć sojuszników, nawet wśród tzw. małych państw. Efekt. Donkiszoteria, samotna walka z wiatrakami, której skutek z góry można przewidzieć.
( Pardon. Mamy swego Sancho Pansę, bez obrazy dla Czechów. Oni przynajmniej zachowują się racjonalnie i ani im się śni umierać za polski „pierwiastek”).
Chciałbym sie mylić, ale sądzę, że samotna walka z resztą państw Unii wcześniej czy później odbije się nam czkawką. Oficjalnie, oczywiście, nikt nas nie potępi.
Zobaczymy przy podziale unijnej pomocy finansowej.
Panie Redaktorze !
To nie o pierwiastek chodzi czy o znaczenie Polski w UE. To bojaźń tej fomacji umysłowej i kulturowej, która jest wcale pokaźną w naszym kraju, a którą reprezentują bliźniacy (Giertych czy Lepper ze swoimi komilitonami są generalnie przeciw Unii, zaś „inteligenci żoliborscy” – i ich poplecznicy – żeby swą „buraczaność” i zaściankowośc przykryć lub schować stroją groźne miny i wymachują szabelką). I ta zaściankowość, „sarmatyzm” w najgorszym słowa znaczeniu, wedle hasła: byle polska wieś spokojna i …. nasza chata z kraju – toczą tu grę z optwartością, „multikulti”, swobodą przepływu idei (przede wszystkim) etc. Kto nie zna jezyków obcych (a przy tym nie jest ciekaw obyczajów, kultury czy poglaó „Innego”) nie może rozmawiać „bezpośrednio” z dyplomatami i „innymi” Europejczykami. A tak tylko nawiązuje się bliskie kontakty i „przyjaźnie” (choć ponoć w polityce nie ma przyjaźni czy nienawisci są tylko interesy), poznaje się kulturę, zwyczaje, mentalność sąsiadów bliższych i dalszych.
Wydaje mi się że hucpa jaką prezentuje ekipa dziś rządząca Polską – nawet Litwa zgłasza juz pretensje do „fotygowej” dyplomacji (mieliśmy razem przekonywać Unię o zagadnieniu bezpieczeństwa energetycznego) – bez względu na efekt i koniec szczytu izoluje Polskę w UE. Akcja rodzi reakcję – zobaczymy co się będzie działo podczas dysput o budżecie – a tu chodzi o pieniądze, może ważniejsze dla nas niż inne niematerialne imponderabilia.
Mali ludzie (wzrostem) zawsze muszą nadrabiać miną – jeśli jeszcze brak im autoironii i są zakompleksieni trudno z nimi wytrzymać. Europa moze jeszcze tym razem trochę ustąpi „polskim kartoflom” ale to będzie ostatni raz. Zraziliśmy sobie Niemcy, Hiszpanię, Portugalię,Włochy, krzywo patrzy na nas Francja – o Węgrzach, Słowacji czy Estonii (teraz Litwa ma pretensje) nie wspominam. Wszystko co realizują na forum Unii Kaczyńscy& Fotyga to tak jakby chcieli dać Putinowi kolejne karty do ręki – nie mówiliśmy jakich to „rozbijaków” i krzykaczy (pieniaczy) przyjeliście do Unii !!!
Na tym kończę i uważam, ze deser w Brukseli nam się na pewno nie należy (może nie tyle za upór i chęć poprawy naszych pozycji bo to jest naturalne – choć jak wcześniej napisałem jest to wydumane i chodzi raczej o „rozwalenie”, a przynajmniej czasowe, wstrzymanie integracji europejskiej – ale za formę i metodę działań). Zwłaszcza Pani Minister SZ.
Pozdro.
PS. Sądzę, ze wypowiedź Prezydenta o 66 milionowym narodzie polskim (sic – świetny wpis nt. temat Olka 51 na początku dyskusji) jest więcej niż skandaliczna. Upadek minionego ustroju w takich warunkach etniczno-religijno-społecznych skutkował by na pewno tym co obserwowaliśmy (i o czym dyskutowaliśmy nie dawno na tym właśnie blogu) na terenach b.Jugosławii. Namiastkę mieliśmy podczas walk na Wołyniu czy w czasie irredenty na pd-wsch. Polski 1945 – 47 UPA/OUN. Czy ktoś wyobraża sobie powstanie niepodległej Ukrainy i takie jak przed II wojną światową stosunki społeczno-etniczne na wschodzie Polski (przecież to wypisz wymaluj sytuacja w dzisiejszym Kosowie czy Bośni / Rep.Serbskiej) ? Czy Pan Prezydent wie że bredzi i wprowadza do dyskursu europejskiego demony sprzed II wojny swiatowej, a na pewno rodem z XIX wieku ? Czy my Polacy dzięki naszym wątpliwej jakości reprezentantom musimy uchodzić za społeczeństwo z „epoki kamienia łupanego” ? (tak napisano w prasie włoskiej w konkluzji przepychanek w Brukseli i tak też – tylko w oględniejszych slowach – okreśłił polskich polityków Premier Węgier). Smutno i straszno – ale boję się „na prawdę”.
Ewald pisze
@ Oles, widać to już po Twoim wpisie. Jakaż to cudowna wiadomość dla Giertychów, Radyjka itepe! Otóż Żydówka wypowiedziała się, że Polacy mordowali Żydów podczas IIWŚ. Szykuje nam się wielka narodowa batalia my kontra reszta Świata. A nam pozostaje stać z boku i się czerwienić ze wstydu. Mam nadzieję, że większość narodu tak się czuje, bardzo płomienną, patriotyczną nadzieję
Nie wiem, czy ja Ciebie czy Ty mnie zle zrozumiales- ale ja w swoim wpisie potepilem glosy nacjonalistow, ktorzy z natury oceniaja szablonowo i w uproszczony sposob. Zydowska nacjonalistka- czy moze tylko prostaczka- niczym nie rozni sie od polskiej, czeskiej czy niemieckiej wersji. Wszedzie jest ten sam mechanizm- licytacja kto gorszy
( ciekawy paradoks, ze obroncy wlasnego narodu rzadko skupiaja sie na wlasnych zaletach i osiagnieciach a z reguly punktuja slabosci i bledy drugiej strony, oczywiscie odpowiednio podrasowane lub wrecz przeklamane).
Do Kaczynskiego mam pretensje, ze swoim nierozumnym wystapieniem wywoluje do tablicy dyskutantow reprezentujacych taki poziom.
Nieufnosc wobec Niemcow- na to odzywa sie ktos, kto ” da popalic tym Polaczkom” i kto oczywiscie reprezentuje wszystkich. No to wtedy lapie wiatr w zagle jakis mlody eLPeeRowiec i krzyknie ” A nie mowilem!”.
Wtedy nacjnalista z drugiej strony powie ” A nie mowliem”.
I tak glupia wypowiedz budzi demony, ktore nawiedzaja tez potem zwyczajnych ludzi, wczesniej nieskazonych roznymi izmami, ale taki klimat budzi- bo musi budzic- jakies odruchy solidarnosci z ktoras ze stron.
Stary odklepywany juz tyle razy mechanizm.
Oles Kwach, WRACAJ!
My sie palimy ze wstydu!!!!
Europo wybacz !!!! Tu mad Wisłą i Odrą ie wszyscy są moherowymi kaczystami.
Erwaldzie!
Nie mogę tego czytać, co Ty wypisujesz.
W Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 roku 173.2 tys. osób uznało, że jest narodowości śląskiej, a nie ponad 700 tys.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowy_Spis_Powszechny_2002
Musisz przyznac, że Twoja liczba to chyba miała tylko dobrze brzmieć.
„Polska jako jeden naród nie istnieje”. Co Ty opowiadasz? Piszesz: „Możemy mówić o jedności wspólnot (…) My się diametralnie i regionalnie różnimy w postawach, mentalności”. Przecież to jest nieprawda. W Polsce różnice pomiędzy regionami są minimalne, nawet nie ma co porównywać z innymi krajami. Ja mieszkam w Warszawie i będąc w jakimkolwiek innym mieście polskim nie widzę żadnych różnic. A co dopiero, jak zaczniemy rozpatrywać różnice regionalne w Niemczech, we Włoszech, we Francji, nawet w tak małej Austrii.
Ja sie czerwienie. Ze wstydu, nie ze slonca, choc pisze z Hiszpanii. Do polski wracac nie zamierzam, jest mi takze wstyd spotykac sie z tutejszymi znajomymi, ktorzy to sie ciekawia, co sie w tej Polsce do diabla wyprawia. I co ja mam im mowic, o przygodach dwoch blizniakow i lprowskiego towarzystwa oraz calkowicie mi obcej ichniej ideologii? Mam ochote puscic z dymem paszport… jedyna pociecha w tej biedzie jest Polityka i jej czytelnicy.
Stalo sie to co bylo przewidywalne. Madrzejszy nieco ustapil glupszemu.
Glupszy moze oglosic sie „zwyciezca”. Warcholstwo zostalo odnotowane,
a co gorsze moze znalesc nasladowcow.
Byli tacy historycy, ktorzy za jedna z przyczyn upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodow, uwazali dopuszczenie do prawa polskiego niewyrobionych politycznie nowych obywateli , Litwinow i Rusinow wydobytych nagle przez Unie spod wladzy Litewskiego Hospodara. Zdaniem tych historykow (publicystycznie ich teze propagowal Jasienica) Polska demokracja, jeszcze nieokrzepla, jeszcze w fermencie, nie zniosla „nowych”. Ulegla deprawacji.
Czy mozna po „nocy brukselskiej” snuc analogie. Miejmy nadzieje ze nie.
Pan Gospodarzu naprawde dziwi sie ze Szwecja milczala w Pierwiastkach?
Szwecja, jak Pan doskonale wie, do kraj o wypracowanej technice mimikry. UE to dla niej doskonale srodowisko-schowek. Korzysta z mozliwosci by bronic swych interesow np przed Rosja wystepujac zawsze w kupie z innymi. Warto tez przypomniec przedwojenny chwyt S, kiedy to ustapila PL dobrowolnie miejsca w Radzie Ligi Narodow.
To na uzytek zewnetrzny.
Na uzytek wewnietrzny potrafi nawet lamac ustalenia i zobowiazania wobec Unii. Zobawiazana do przyjecia wspolnej waluty, organizuje referendum, a potem rznie glupa. Jesli PL oglosi w sprawie waluty referendum bedzie to nasladowanie S.
PL lubi nasladowac w zlym. Z dobrych wzorow (obrona swych interesow wspolnie z innymi majacymi interes podobny) korzysta z oporem.
Tak to „mi sie widzi” z daleka. Nie wiem jak to widac z dzialu zagranicznego redakcji Polityki.
Teraz PO nie może domagać się sepuku w wykonaniu braci bo sama poparła pierwiastek. A może PO też się dołączy do zbiorowego sepuku ?
Stare niemieckie przyslowie mowi, ze najwieksze kartofle maja najglupsi chlopi.
No i stało się to co większość jako tako zorientowanych w polityce
obserwatorów przewidywała. Brukselska klapa na całej linii. Dostaliśmy obietnice przesunięcia wejścia w życie systemu podwójnej większości – mogliśmy to osiągnąć bez ośmieszającego pajacowania. Za to skłóciliśmy się praktycznie ze wszystkimi.
I to jest jedyny efekt dyplomacji a’la Kaczyńscy.
W Brukseli wygrała wspólna Europa, wygrała przyszłość!
Traktat wprowadza:
-przewodniczącego Unii,
-jednolitą osobowość prawną,
-ministra spraw zagranicznych Unii (inaczej tylko nazwanego),
-mandat na roszerzenie,
-czysty (a więc niesprawiedliwy) system nicejski bedzie tylko do 2014 r.,
-no i traktat wchodzi w życie najprawdopodobniej już w 2009 r.
.
Czego chcieć więcej? Wygrała polityczna jedność unijnej Europy, pętla na szyi satrapów i oszołomów się zaciska (nierychliwie, ale za to sprawiedliwie). Biegu historii nie odwróci nikt.
I to jest istotne! Cieszmy się!
No cóż, zgodnie z oczekiwaniami „pierwiastka” nie ma, postulowany przez Unię system głosowania jest (wejdzie w życie z opóźnieniem)a do tego czasu obowiązywać będzie system nicejski wynegocjowany przez premiera Millera. Z tego co wyczytałem jest również zapowiedź rozszerzenia w traktacie zasady solidarności energetycznej co do której zresztą żadne z państw członkowskich nie wnosiło sprzeciwów. Jest też zapis o „nienaruszaniu prawa krajów członkowskich do ustanawiania przepisów w dziedzinie moralności publicznej i prawa rodzinnego” czyli tradycyjne bzdety o moralności. I to cały wymiar brukselskiego zwycięstwa. Sytuację najlepiej wyjaśnia Kanclerz Niemiec:”… udało się zawrzeć taki kompromis, by każdy mógł wrócić do kraju bez poczucia wyizolowania”. Jest grzeczna. Mówiąc otwarcie – nie „każdy” tylko Polska. Chodziło przecież o to by Lech Kaczyński nic nie osiągnąwszy miał się czym w kraju pochwalić. Poprostu podali mu rękę gdy znalazł się w narożniku. To mądra psychologiczna zasada pozwalająca na prowadzenie dialogu z przegranym.
Pozdrawiam
Bobola.
Analogicznie – czego spiralę rewanż – naturalny? – nakręca w rodzinie? Naturalna to jest miłośc.
Wielu spośród nas skutkiem patologicznych doświadczeń musiało wrodzoną wiedzę o tym zabetonować warstwa po warstwie i przez brak dostępu do pomocy, mogą jedynie ten beton światu prezentować. Fatalna to – dla tych osób przede wszystkim – sytuacja.
Można tym osobom uczynić gorzej jeszcze, wykorzystując je do „noszenia” nienawiści wobec obiektów zastępczych. Dziwnie łatwo jest tymi osobami manipulować, więc cynicy się nie utrudzą…
Jeszcze o jednym wilku wywolanym na skraj lasu.
W spoleczenstwie Niemieckim tkwi latentnie silna pogarda dla PL.
Ta pogarda i niechec byly do niedawna tlumione przez swiadone dzialania elit, przez odpowiedzialne media.
Teraz po „nocy brukselskiej” ta ochrona moze okazac sie nieskuteczna.
Wzrost nastrojow nacjonalistyczych wsrod Niemcow jest rownie niebezpieczny dla PL jak i dla samych Niemcow.
Premier Kaczynski pokazał całej Europie jak „wielkim” politykiem jest, ale czy naprawdę ma się z czego cieszyć, a wraz z nim i my? Owszem, przez kilkadziesiąt godzin był w centrum europejskiej uwagi i niby postawił na swoim, tyle tylko, że wspólnotowe życie szybko zweryfikuje ten wątpliwy sukces, a przywódcy unijnych państw długo nie zapomną jemu tych dwóch nieprzespanych nocy… Skuteczność w polityce to bardzo ważna i cenna zaleta, jeżeli zamierzony cel osiąga się w merytorycznej walce na argumenty, a nie poprzez głupi upór powodujący „zmęczenie” przeciwnika…
W Brukseli jakoś tam się udało , teraz pora powalczyć na krajowym podwórku i podobnie skutecznie „zmęczyć” pielęgniarki…
Wedlug mnie inne kraje poczynily istotne ustepstwo- przeciagajac o tyle lat obowiazywanie traktatu z Nicei.
Kaczynscy sami wpedzili sie w pulapke, podejrzewam w skrytosci ducha, ze Jaroslaw od poczatku zakladal taki obrot sprawy, chcial po prostu glosno powalczyc i pokazac sie jako niezlomny obronca Polski.
Gdyby skonczylo sie wetem i jakimis ustaleniami bez Polski, totalnym skloceniem z Europa to Kaczynscy byliby jako politycy skonczeni na amen, spoleczenstwo polskie jak kazda masa z natury jest nieco glupie, ale nie az tak- i rozliczyloby braci.
Tak wiec podejrzewam, ze od poczatku Kaczynski wiedzial, ze cos tam ugra ale nie tyle ile chce, i jego zachowanie nie bylo tylko strategia negocjacyjna- bo do takich nie wyciaga sie argumentow typu wojna.
Strzelil z armaty do wrobla- narobil huku i tyle, na wrobla wystarczylaby garsc srutu.
Tym gorzej swiadczy to o Kaczynskich- bo narazili Polske i Polakow na utrate sympatii lub wrecz wrogosc dla samego pokazania sie.
Przykre.
Nie oceniam jakoby Kaczynscy odniesli sukces w Brukseli, wrecz odwrotnie, ich reakcja po ty gdy kanclerz Niemiec Merkel pokazala im czerwona karte i zagrozila, ze Polska moze zostac wyproszeni z obrad
dyskwalifikuje Kaczynskich jako partnerow do konstruktywnych rozmow.
Polska nie uzyskala nic i stracila duzo na wiarygodnosci.
Torlinie aż tak optymistycznie jak piszesz nie jest. Warszawa ma 2 razy tyle co Polska Wschodnia, Śląsk (gdzie żyję) 1,5 do 2 raza tyle, ale perspektywy rozwoju gospodarczego równie dobre, jeśli nie lepsze pod pewnymi względami (komunikacja z Europą zapewniona przez A4).
Być może Wrocław, Poznań, Kraków i Gdańsk wyglądają jeszcze porządnie, Łódź być może się broni. Ale to miasta. A wschodnie wsie, z niskim poziomem rozwoju, bezrobociem, brakiem własnych ośrodków B&R, brakiem komunikacji – tu bieda piszczy. Nie twierdzę, że nic się nie zmienia ani że brak potencjału. Ale polaryzacja postępuje bardzo szybko i w wielu wymiarach.
Dlatego aż serce się kraje, kiedy widzę kolejne rząd uprawiający ponurą demagogię rozdawnictwa. Najwięcej nie stracimy na tym ani ja, ani Ty – tylko właśnie ci najbiedniejsi, któych obecnie nie stać na infrastrukturę, szkolenia, ściąganie inwestycji.
—
Wracając do szczytu: polityka jest być może twardą grą i prawdopodobnie siła głosu liczy się bardzo. Niestety nie jest grą jednorazową, nie jest też grą przeciwko maszynie. Jeśli wygrywamy premierowego szlema nie musi nam towarzyszyć nikt, bo gramy z ‚dziadkiem’. Kiedy przejdziemy do obrony może wyjść na to, że partner nie zechciał wrócić do stolika. Oby tak się nie stało.
Szwedzi są praktyczni i chwała im za to.
Anglicy oczywiście uprawiają swoją odwieczną politykę, a Tony Blair postanowił zagrać ostrzej niż gdyby miał przed sobą kolejne lata rządzenia. Kto wie, może angielski hart zwęszył okazję do ważnych posunięć zauważając, że uwaga skupi się na Polsce.
Nie zmienia to faktu, że ofensywa Polski była mocno spóźniona. Wypowiedzi prezydenta Kaczyńskiego bardzo niepotrzebne, nietaktowne a przede wszystkim niemądre.
Smuci postawa opozycji, która dała się zagonić do licytacji na ‚rację stanu’ i nie potrafiła przekonująco wyartykułować podstawowego zarzutu: niepotrzebnie przyparliśmy do muru partnerów.
Widać, że Kaczyńscy to myśleniowo ludzie z innej epoki. Gdyby chociaż przez kilka lat udało im się popracować we współczesnym biznesie albo gdyby chociaż potrafili się otworzyć na pewne innowacyjne podejścia w dziedzinie zarządzania, negocjacji, PR (choć trzeba przyznać, że to ostatnie na potrzeby wewnętrzne mają nieźle opanowane) być może by dostrzegli, że ich polityka ma bardzo krótkie nogi. Ale daleko sięgające konsekwencje.
No, i skonczylo sie narazie. Zgodnie z przewidywaniami. Do grudnia. I tak bedzie trwalo. Media amerykanskie, poza ABC, prawie nie zauwazaja sprawy (albo ja nie dostrzeglem), na Wschodzie pisza jadowite bzdury i histeryzuja, ze gdzies, w jakims polskim powiecie, ludzie zatruli sie polska kielbasa(nawet w polskim internet nie bylo). Europejczycy chwala sie czego to nie osiagneli w Brukseli. A w Polsce, inwektywy mnoza inwektywy – o Braciach. Co bedzie dalej ? Pierwszego lipca Bush zobaczy Putina, a szesnastego – prezydenta Polski. Co wyniknie dla starej rury, nowych rur, tarczy i mieska ? Wodnik53, Dana1 – nie macie ochoty przewidziec ?
Nie jest to tak, ze wszystko toczy sie zwyczajnie, jak zwykle, a administracje wynajduja nowe struktury, nazwy i formuly, i daja prace tysiacom urzednikow (biurokratow) w UE ?
A uklad pozostaje niezmienny.
Negocjacje w Brukseli odbyly sie rutynowo. Kazdy kraj ma swoj styl. Japonczycy zazwyczaj przez caly czas mowia „tak” a na dwie minuty przed podpisaniem podnosza wazny problem i klops… Rosjanie utrzymuja wygorowane zadania, lub obiekcje przez tydzien, i dopiero na lotnisku doganiaja cie z papierem do podpisu – juz bez tych zadan lub obiekcji (z tymi trzeba miec nerwy…), Amerykanie, niezwykle praktyczni, wszystko uzgadniaja, podpisuja, zostawiaja dwa dni na zwiedzanie, obiadowanie, szczere pogawedki (wszystko juz podpisanie) i wtedy dopiero sciagaja prawnika lub eksperta, ktory podwaza podstawy uzgodnien i – zaczynamy od nowa, a cos wygadal tos wygadal. Chinczycy, jak Wam jeszcze malo,od poczatku „udaja glupa”, wszystko po dwa razy trzeba tlumaczyc, metodycznie ucza sie sprawy z twojego punktu widzenia, potem przepraszaja, ze nie moga podpisac , zegnaja sie i po dwoch tygodniach ciszy wracaja z propozycja podpisania; plus jedna mala poprawka. A wasze „Kaczory” reprodukuja 66 milionow, „pierwiastkuja” cala Europe do upadlego a potem podpisuja. To widocznie ich styl i wszyscy wiedza.
Rzecz chyba w tym, zeby Europe uspic snem o potedze, zajac wlasnymi problemami, oslabic wewnetrznymi konfliktami, wbrew pozorom rozdrobnic jeszcze bardziej i trzymac tych 300 milionow w nieskutecznym bezwladzie. Jak dotychczas.
Zbyszko, w Brukseli się nie udało. Zapowiadali osłabienie pozycji Niemiec, Francji i WB , a wyszło odwrotnie -wzmocnilui stare kraje UNI, na dodatek pokazali się jako pierwsi nacjonaliści i hamulcowi europy i to że tylko bat na nich działa
Bobola 18.13
Pytam ponownie jakim prawem rasista-antysemita szerzący nienawiśc rasowa i wzywający jednoznacznymi słowami do czystki etnicznej w stylu ludobójstwa między Tutsi i Hutu w Afryce, nadal funkcjonuje na tym blogu ?
Kiedy wreszcie prokuratura zajmie sie tym nawoływaniem do zbrodni ?
I kiedy wreszcie moderator tego blogu wyrzuci na zbity pysk tchórza który nie jest w stanie opublikować hasła o braciach Kaczyńskich z http://www.polonica.net ?
Jean Paul;
Ten styl wypowiedzi jest mi znany. Odpowiedz zostawilem Ci na blogu Red. Passenta. Co do procesu catharsis to jest on znanym „podpisem” stanu rewolucji podobnie jak opalescencja krytyczna jest cech typowa dojscia do stanu krytycznego materii a „bubble” typowym objawem krytycznej fluktuacji na rynku. Bez nich nie ma zmiany kierunku. I dlatego mowie, ze procesy dekomunizujace zostaly w III RP umiejetnie zahamowane a w IV RP ruszaja bardzo powoli i niekonsekwentnie z tego wzgledu ze rzadzaca koalicja usiluje laczyc grupy o sprzecznych interesach politycznych i narodowych. Zas bez przejscia przez stan krytyczny postep jest niemozliwy. I to wszystko co zamierzalem powiedziec. Mysle, ze analogie Hutu-Tutsi zdolasz rozszyfrowac bez mojej pomocy.
Ja muszę szerzej i ściślej się wypowiadać zdaje się. Przepraszam.
@Torlin:
Po pierwsze: fakt z liczbą przesadziłem, ale nie w tym jest rzecz (a gdyby tak drugiej wojny światowej nie było, to co? Sorki, nie mogłem się powstrzymać, hehehe). Co do różnic regionalnych to przecież jest to fakt niezaprzeczalny. Choćby ziemie podzielone z grubsza rzeką Wisłą. Wschód Polski jest rolniczy, zachód przemysłowy. A rozbiory? Przytaczasz przykład krajów silnie zróżnicowanych regionalnie. Ale przecież są to kraje silne. I zintegrowane, pomimo zróżnicowanych dilaektów (Włochy!). My też byliśmy potęgą złożoną z przeróżnych, mniej lub bardziej autonomicznych grup. Ja chciałem tylko powiedzieć, że daleko posunięta decentralizacja kraju wyjdzie nam na dobre, bo każdy region ma inne potrzeby (ba, samorządy na prawdę chcą działać, ale centrala zawsze się wpieprza i wszystkie decyzję są upolitycznione). Nie śmiem przebąkiwać o autonomii, bo to jest po prostu nierealne. Rządzić się na własnym podwórku dobrze, a i kontrolować polityków łatwiej. Ba, my powinniśmy znać ich osobiście! W Polsce uprawiana jest polityka, moim zdaniem, zaoczna. „Mnie tam być nie musi, mam to w d… Będę robił swoje, a dwa tygodnie przed egzaminami się wezmę do roboty i po sprawie”. I tak to już sobie leci… A poza tym kultura regionów Polski i jej rozwój jakoś mało kogo obchodzi. Mamy patriotyzm globalny, ale nie lokalny. Zrywy są tego skutkiem, przyczyną jednolitość i bylejakość. Zobojętnienie? Ze swojego doświadczenia wiem, że teraz czuję się bardziej Polakiem i patriotą, gdy powiem – jestem ze Śląska, taki region w Polsce. I nie umiem Ci tego wytłumaczyć, ani rozwinąć myśli. Wybacz. Tak po prostu jest.
Powiem jeszzce raz – władza samorządowa to władza nastawiona na realizację celów lokalnych. Władza centralna to władza nastawiona na realizację własnych celów politycznych. Ta druga z reguły po trupach, za wszelką cenę. Ci pierwsi z rozwagą, licząc się z głosem wyborców. Nie muszą myśleć co na to centrala i ciągle być pod jej butem. Nie muszą myślec co na temat rozbudowy stadionu w Chorzowie myśli rolnik z Lublina. Albo trakcji tramwajowej w Katowicach. To taki przykład lokalny. Sam pewnie znalazł byś parę ze swojego podwórka (chyba, że jesteś z Warszawy, bez obrazy, ale wiesz o co mi chodzi). Tak więc decentralizacja. I humory nam się poprawią, kultura regionalna rozwinie, będzie dobrze. Może za 15 lat?
@ Oles:
Tak, nie zrozumiałeś mnie. Ja potępiam wszelkiego rodzaju uprzedzenia. Taka wypowiedź wspomnianej Pani to właśnie woda na młyn (jakże trafna nazwa) zwany LPR i kilka innych młynków. Całkowicie się z Tobą zgadzam.
@ tss (2007-06-23 o godz. 11:41):
Dobry komentarz. Dzięki.
Tekst obłąkańczy, ale jakoś o decentralizacji nikt w Polsce nie mówi. To jest dopiero „robota” układów, UBecji i ZSRR, nie? 😉 Teczkami w nich, teczkami… I starymi jak rozbiory lękami.
Pozdrawiam.