Salman Gombrowicz
Przyznanie przez królową brytyjską tytułu szlacheckiego pisarzowi Salmanowi Rushdiemu sprowokowało aż dwie islamskie republiki do oficjalnych protestów. Los braci wierze Palestyńczyków nie doczekał się takiego zainteresowania Iranu i Pakistanu, ale też nic mi nie wiadomo o jakimś palestyńskim literackim odpowiedniku ,,Sztańskich werestów”, za które przed prawie 20 już laty Rusdie został zaocznie skazany na śmierć przez ajatollaha Chomeiniego. Ajatollah nie od dawna nie żyje, a sprawa ,,bluźnierstw” wciąż wraca.
Naturalnie prawie nikt z protestujących nie zadal sobie trudu przeczytanie grubej książki Rushdiego i innych jego dzieł, by się lepiej zorientować, o co chodzi. Wystarczy zasłyszana opinia duchownych, polityków lub znajomych. Tak jak u nas ostatnio z pomysłami rewizji listy lektur przez ministra Giertycha. Urzędowi się nie podoba, urząd ma rację. Rusdie jest trochę Gombrowiczem świata muzułmańskiego.
Oficjalnie ten świat nie toleruje dwóch rzeczy: tego, co uzna za obrażanie swoich uczuć religijnych i satyry na swoje instytucje społeczne. Tak było i w Europie, ale dawno temu. W czasach nowożytnych tylko totalitaryzmy hitlerowski i sowiecki odważyły się jeszcze protestować przeciwko nagrodom Nobla dla swych własnych obywateli uznanych za ,,wrogów”. W PRL przeciwko pokojowemu Noblowi dla Wałęsy powołano cały sztab ludzi i uknuto intrygę mającą wymusić na kapitule nagrody zmianę decyzji.
Teraz chodzi o gest wobec obywatela brytyjskiego – jeden z ostatnich aktów odchodzącego z aktu premiera Blaira, który rekomenduje królowej kandydatów do wyróżnień i odznaczeń przyznawanaych w dniu urodzin Elżbiety. I nie byłoby o czym pisać, gdyby nie smutny fakt, że tak naprawdę chodzi zawsze o to samo: manipulacje masami do celów politycznych rządu. Smutne jest przede wszystkim to, że takie tricki wciąż działają na tylu ludzi. Na szczęście u nas Giertychowi chyba nie wyszło.
Komentarze
Raz jeszcze mamy przypomnienie, ze islam „jest religia pokoju”. Zwlaszcza wiecznego.
To ja mowie. Liberalka z krwi i kosci.
Giertych nie tylko osmieszyl sie nieznajomoscia „Trylogii”(jak – pamietamy, a poza tym wstyd przypominac). Ze znajomoscja Gombrowicza w jego swiecie tez niedobrze. Gombrowicz kopal nie tylko „polskosc”. Jak bym byl z LPR to szermowal bym Mlodziakami na lewo i na…. lewo.
A jakie rozkoszne OPOWIADANIE (przy dobrej LPRowskiej woli) mozna by znalesc u W.G. Serca spadkobiecom ONR by rosly, bo kazdy „rozumie” jak moze.
Ale wlasciwie to chce o czyms innym. Chce o uczuciach zranionych,oczywiscie religijnych. Ranic ich wedle obowiazujacego tabu „nie wolno, a od symboli wara”.
Tabu to, wypracowane dla osiagniecia w naszym kregu kulturowym „swietego spokoju”, nalezalo by poddac rewizji.
Po pierwsze; bo znowu, coraz powszechniej sacrum sprowadzane jest na parter ideologii, a tabu to sluzy na przemian za maseczke lub sztylecik glupcom od jednej prawdy.
Po drugie: w interesie prawdziwie religijnych lezy desakralizacja symboli, ktore zbyt czesto same w sobie staja sie proteza religii. Jej wulgarnym substytutem.
Ikonoklazm? Byc moze. Zyjemy jednak w niezwykle intensywnej kuturze obrazu. Obrazy i symbole banalizuja sie
z godziny na godzine. To proces niemozliwy do kontrolowania. Pora by religie w tej sprawie wycofaly sie „na z gory upatrzone pozycje”.
Oczywiście skandal z tymi protestami. Ale czy nie taki sam skandal, jak wtedy kiedy kościół protestuje przeciwko jakiemuś filmowi czy książce, bo „obraża”? Niestety często te same osoby uważają że nie wolno obrażać uczuć religijnych katolików, natomiast należy obrażać muzułmanów.
grzes
Jestem materialistą, wszelkie religie uważam za swoiste ideologie. Jak się spojrzy z dystansem na totalitaryzmy : faszyzm i komunizm, zauważa się, że przyjmują one kształt religijnego fanatyzmu. Są rozwinięciem judeochrześcijańskich rytuałów. Walka boga i szatana stanowi trwały element tych mitologii. W niektórych religiach Wschodu oba te bieguny: boski i diabelski są wieczyste i równoprawne.
Moim zdaniem w naturze ludzkiej istnieje coś takiego jak dobro i zło. Można to nazwać altruizmem i egoizmem. Siły te, na podobieństwo sił mitologicznych, zmagają się ze sobą. Zwycięża, jak na razie dobro. W przeciwnym razie nie byłoby już naszego gatunku na tej planecie.
Redaktorze, zacytuję ze strony „Nie” zajawkę materiału, opublikowanego w poniedziałkowym numerze tego pisma:
„Pół roku za obrazę Stalina?.
Buszując w internecie natykasz się na coś, co cię rozbawia, np. na kolaż przedstawiający Chrystusa z głową Stalina. Takie masz poczucie humoru? Następnie wieszasz tę ilustrację na stronie internetowej pośród setek innych rysunków, zdjęć i tekstów. Zapominasz o Jezuso-Stalinie, bo życie gna naprzód i masz inne sprawy na głowie. Mijają miesiące i oto pewnego dnia (niekoniecznie o szóstej rano) pukają do twoich drzwi policjanci, zabierają cię do komendy i tam ? po telefonicznej konsultacji z prokuratorem ? dowiadujesz się, że zostałeś oskarżony za obrazę uczuć religijnych dwojga nieznanych ci ludzi z drugiego końca Polski. Zostałeś oskarżony i skazany! Bo jedyne, co ci proponuje prokurator, to dobrowolne poddanie się karze. Masz do wyboru: mniejsza grzywna i pół roku w zawieszeniu albo większa grzywna. Decydujesz się na pudło w zawiasach, bo nie cierpisz na nadmiar gotówki. Taki klimat panuje w Kaczolandzie. Jak w maccarthyzmie. Jak w Salem, gdzie zalęgły się czarownice. Jak w absurdalnym procesie Józefa K. opisanym w książce, która nie może już być lekturą szkolną.
Czy rzeczywiście jest nam tak daleko od islamistów z Iranu i Pakistanu?
Gdy 7 Lipca 2005 28 smiertelnych ofiar islamskiego terror w londynskiego metrze zszokowalo Brytyjczykow i live widzielismy ciezko rannych z King’s Cross i rozdarty eksplozja autobus pietrowy, to mimo tego dzien pozniej tysiace Londynczkow zgromadzilo sie przed Buckingham palacem i nie pozwolilo, pomimo ofiar, dyktowac sobie stylu zycia… podobnie jak ponad 60 lat ich dziadkowie i rodzice, gdy Adolf i gruby Hermann nucili pod nosem: dzisiaj Niemcy a jutro caly swiat.
Powinnismy wziasc przyklad z angolow i przypomniec sobie co oznacza wolnosc i solidarnosc bo jak ktos napisal demokracja zatraca sie po centymetrze. Jest niedopuszczale aby paru maniakow demontowalo dorobek kulturalny calych pokolen i socjalizowalo mlodych ludzi w fatwie, nieufnsci, zawisci … i autorytecie Sienkiewiczu.
Gratuluje jako anty-monarchista Salmanowi Rushdiemu tego wyroznienia.
Pozdrawia,
Dante
PS:czytalem szatanskie ferzy i proponowal bym aby ajatollaha Giertych tez to zrobil, podobnie jak i Kafke, Gombrowicza , Dostojewskiego, Goethego i innych … kto wie moze mu sie to spodoba ? 🙂
To ze nudziarz i grafoman Rushdi zostal angielskim baronetem jest osobliwoscia. O ile mi wiadomo niczym sie on bowiem nie zasluzyl jesli chodzi o literature angielska. Zly to ptak co wlasne gniazdo kala. Stad protesty panstw islamskich sa calkiem zrozumiale. Niezrozumialy natomiast jest brak wyczucia dobrych obyczajow u Blaira. Chyba, ze zamierza on jeszcze bardziej zaognic konflikt z krajami mahometanskimi.
Tak naprawdę, to ten świat nie toleruje głównie nieznanego lub niezrozumiałego.
Może Blair Rushdiego przeczytał, zrozumiał, więc zarekomendował, a Giertych Gombrowica nie przeczytał (choć twierdzi, że tak), lub nie zrozumiał (co tym bardziej prawdopodobne, że i ze zrozumieniem Sienkiewiczowskiej Trylogii tak jakby miał kłopoty) i dlatego usiłował dokonać aborcji z listy lektur?
A swoją drogą to ja nie rozumiem, co niby w tych Szatańskich Wersetach jest blużnierczego? Dlaczego do tej książki przyczepił się Chomeini, a nie na przykład do Dzieci Północy, gdzie jest pokazane, jaką to „pokojową” religią jest i Islam i Hinduizm?
Szanowny Autorze !
Fundamentalizm każdej – powtarzam KAŻDEJ – religii monoteistycznej (bo czy politeizm w ogóle może być fundamentalistyczny ?!) jest z gruntu rzeczy jednoznaczny, bezwględny, autorytarny (by nie rzec – totalitarny) i opresyjny. I to z wielu powodów.
Po pierwsze – jeśli się stwierdza że jedyny, osobowy Bóg jest prawdą (absolutną) to tym samymym wyklucza sie „inne” prawdy, inne światopoglądy, inne punkty widzenia. Bo prawda – wg klasycznej definicji (czyli również wg św.Augustyna czy Akwinaty, ale dot. to także prominentnych rabinów judaizmu czy teoretyków bądź ulemów islamu) – absolutna, i automanifestacja jej posiadania przez wyznawcę określonej religii, wykluczają jednocześnie „inne” prawdy (jeśli ja posiadłem prawdę bezpośrednio od Boga to ten „inny” jest tym samym depozytariuszem nie-prawdy….).
A po drugie – „inny” ma zawsze „przechlapane, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy ostateczne…..
I to że islamiści (podkreślam – islamiści nie muzułmanie, bo to są dwie różne kategorie: zainteresowanych odsyłam do Bassama Tibiego – „Fundamentalizm religijny”) strzelają, podkładają bomby czy mordują swych przeciwników to tylko zbieg okoliczności, „siurpryza”, „augenblick”
(z niemiecka) kulturowo-wcywilizacyjny. Chrześcijanie tak postępowali przez setki lat, a i dziś nie stronią od terrorystycznych metod – np. zamachy na kliniki ginekologiczne w USA dokonywane przez nawiedzonych (giertychopodobnych Amerykanów) chrześcijańskich fundamentalistów protestanckiej proweniencji to co ? Gdy widzę ten błysk w oczach posła Jurka albo zacięcie posła Zawiszy czy żar słów posłanki Sobeckiej bądź zażartość wypowiedzi posła Wierzejskiego to porównanie z atmosferą rysowaną ręką bł. B.Gui – największego inkwizytora francuskiego XIV wieku (podręcznik dla inkwizytora – jego autorstwa – stał się bestsellerem średniowiecznej Europy) – nasuwa się samo. Wszystko więc już było, różnica jest tylko w epoce, czasie historycznym, uwarunkowaniach cywilizacyjnych i kulturowych oraz heglowskim „zeitgeiście”. I tak jak pisze w l’M-de Diplomatique Urugwajczyk E.Galleano w eseju „Imiona diabła” diabłem wg nomenklatutry chrześcijańskiej byli (i są) Żydzi, Indianie (w Nowym Świecie), biedacy, homoseksualiści, kobiety etc. Rashdim jest Kwaśniewski w „kaczej” Polsce (z odpowiednią transpozycją). Rashdim jest domniemany lub prawdziwy TW wg Kurtyk, Romaszewskich, Rokit czy Kuchcińskich. Rashdim jest sb-ek czy oficer WSI wg Maciarewiczów, Naimskich czy Terlikowskich. Rashdim jest każdy Polak nie będący „pisowcem” (nawet nie przekonanym, może być tylko zdeklarowanym). Rashdim jest nawet w szerokiej paraleli Autor Blogu – Pan A.Szostkiewicz – wg Marszałak Dorna i jego opinii każdy wykształciuch „a priori” nie popierający tej (a to wynika z atrybutu krytycznego myślenia immanentnego inteligencji) może stać się Rashdim.
I tylko nie mówcie o „polskim” katolickim miłosierdziu, spolegliwości ludu zamieszkujacego dorzecze Odry i Wisły czy „uczuciowości” pokolenia JP II. O tej „uczuciowości” poczytajcie jak pielgrzymi z Polski potraktowali kolonię homoseksualnych katolików na „Katholikentagu” w Kolonii,
w sierpniu AD’06 roku. Niczym nie różnili się od terrorystów od al-Zawahiriego czy bojówek Hamasu. Chodzi o wymiar i metody (o przyczynach działania nie wspomnę), nie o formę agresji wobec „innego”….
Rashdich więc Panie Redaktorze w dzisiejszym świecie dostatek.
Wiemy wszyscy wiele o fundamentalizmie islamskim – Salman Rashdi i jego osoba są tego jaskrwaym przykładem. Ale i katolicyzm, i protestantyzm, i prawosławie i wreszcie judaizm (poczytajcie ksiażkę Uri Hupperta „Izrael w cieniu funadmentalizmów” o wyczynach „haredim” czy „chasidim” w Jerozolimie, Yaffie czy na Zach.Brzegu Jordanu). Wspomniany wcześniej B.Tibi nazywa działania Serbów w Bosni jako etnofundamentalizm o podłożu nacjonalistyczno-religijnym (prawosłąwie).
Jestem pewien iż o.T.Rydzyk, polski Chomeini (notta bene w Izraelu tak nazwano rabina M.Loevingera, hiperortodoksyjnego „mułłę” / rabina z osiedla Kiriat Arba nawołujacego do wysadzenia al-Aksy i meczetu na Skale), w warunkach irańskich też nakładałby fatwę na materialnych
i domniemanych przeciwników. I jestem pewien że w elektoracie PiS-u
(a LPR czy Samoobrony na pewno) znaleźliby się gorliwi wykonawcy tych zaleceń.
Tak więc ostrożnie z ogólnieniami. Popatrzmy wokoło siebie, zwłaszcza w perspektywie gęstniejącej coraz bardziej atmosfery w naszym kraju i potężniejących sil fanatyzmu, obskurantyzmu i „czarnej-setinności”. O brunatnych podniebieniach nie wspomnę….
Pozdrawiam wszystkich blogowiczow i Autora.
Phi, a jak my traktujemy swoich laureatów nagrody Nobla (a to w sferze ducha coś więcej niż proste „sir” czy „dame”). Nie mówię juz o Wałęsie, ale przypomnijmy sobie hecę wokól pogrzebu Miłosza czy ubolewania polityków z cenzusem (maturalnym), że Szymborska „pogubiła się” podpisując w maju oświadczenie RRzecz Dem.
„Oficjalnie ten świat nie toleruje dwóch rzeczy: tego, co uzna za obrażanie swoich uczuć religijnych i satyry na swoje instytucje społeczne. Tak było i w Europie, ale dawno temu.”
Ahem. Panie Adamie, Polska jest w Europie…
Giertychowi nie wyszlo ale Kaczynskiemu tak,atmosfera wojny domowej i poczucie niepewnosci starszy jak trup z szafy w czeskim filmie.
Gombrowicz nie napisalby lepszego scenariusza ktory odalby ducha czasu w ktorym zyjemy.
Spogladajac na polska scene polityczna z lekka doza humoru ,Kaczynscy to taki wojak Szwejk o dwoch glowach ktory rozwala wlasny kibel na ktorym siedzi.
Slychac rozne plotki. Podkreslam plotki. Ponoc na liscie Giertycha, liscie lektur obowiazkowych, mial pojawic sie Dolega Mostowicz.
Mostowicz to byl endek jak ulal: mieczyki w klapie,zbojecko pobity przez legionowych oficerow, a zginal jak Roland w odwrocie.
Umieszczenie, tego czytanego przecie w Domku na Zoliborzu pisarza, wzbudzilo jednak watpliwosci Premiera.
O konsultacje osobista premier zwrocil sie do Wlodzimierza Boleckiego, znanego literaturoznawcy i dzielnego prolustratora.
Bolecki, habilitowany kiedys na podstawie pracy „Pre-teksty i teksty”, patrzac wymownie na Premiera ponoc orzekl:
„Ksiazek autora „Nikodema Dyzmy” dzis na liscie lektur umiescic nie mozna”
Pod takim oto pretekstem teksty Mostowicza zostaly skreslone.
Wodnik
„Kazdy” podobnie jak „zawsze” sa slowami czesto uzywanymi przez fudamentalistow.
Poglad ze osobowy Bog jest prawda absolutna jest takze
„innym” pogladem. Chce wierzyc ze „na rozum” go nie wykluczasz. Widac jednak ze wykluczasz go emocjonalnie. Twoje prawo, bo „serce nie sluga”.
„Religia” bezboznosci potrafi siac takie samo spustoszenie
jak i religia sensu stricto .
Hinduisci potrafia dac tak samo „po gardle” muzulmanom, jak i odwrotnie. Twoje przeciwstawienie- mono kontra poli,
jesli idzie o ewentualna tolerancje, jest falszywe.
Oprocz kwalifikacji skutkow jakiejs postawy czy pogladu
stosuje sie takze kwantyfikacje – zachowuje sie proporcje.
Twoj tekst przywodzi na mysl teksty „przeklenstw” rzucanych przez roznych kaplanow i charyzmatykow na Nielubianych Odmiencow.
„Tak więc ostrożnie z ogólnieniami”.
Odbij sie od fundamentow.
Pozdrawiam
>Alex godz. 05:13
Alex!Stanowczo sie nie zgadzam!Szwejk był czlowiekiem mądrym,tylko udawał głupiego.Natomiast Kaczyńscy…………?
a.j
Pyszna anegdota z Boleckim, Dana 1. Bede rozprowadzac po salonach.
Bobola 16.42
NATYCHMIAST wydrukuj W CAŁOŚCI hasła Lecha i Jarosława Kaczyńskich z twojego WIARYGODNEGO źródła polonica.net, a następnie wynoś się z tego blogu. WON !!!! Jesteś rasistą i spadkobiercą hitlerowców !!!!!!!!!
Helena
Ale zmyslona, choc postacie przecie realne, a ich „charaktery”
oddane prawdziwie.
Jean Paul
Nikt, ani Bobola (to przecież kreacja), ani Jansny Gwint (to żyjący realnie komentator choc jest lustrzanym Boboli odbiciem), ani ty, ani ja, nie znikniemy na czyjeś „won”. Dlaczego czujesz się jak u siebie?
Może ty jesteś polblog, politruk bloga?
Dana, wydaje mi się że jednak Wodnik ma rację powtarzając prawdy podstawowe. Taka jest sytuacja w Polsce, że dobrze byłoby właśnie te fundamenty uporządkować, a do tego najpierw trzeba je ubrać w słowa.
Nie byłoby źle powiedzieć sobie raz na zawsze że wiara nie jest racjonalna (i „na rozum” żadnego boga uznać się nie da), o czym wydawałoby się że wszyscy wiedzą, a jednak… I przypomnieć że zasada tolerancji jest pragmatyczna: pozwala współżyć ludziom różnym, pod warunkiem że ją uznają. Nie ma ona nic wspólnego z wiarą.
Zgódźmy się co do podstaw. Potem można się od tych nudnych fundamentów odbić.
Pozdrowienia
grzes
„Na rozum” znaczy u mnie w tym komentarzu,ze jest to „inny” poglad czy mniemanie.
Zdaje sobie sprawe z „opresywnosci” PL katolicyzmu i daje temu czesto wyraz.
Powiedziec „raz na zawsze”.
Grzes, wsluchaj sie w to zdanie.
Znam wierzacych ktorzy uwazaja swa wiare za jak najbardziej racjonalna i nie widze powodow by uwazac ich postawe za mniej racjonalna niz postawe niewiary.
Tolerancji wymagajmy wpierw od siebie, a dopiero kiedy jestesmy pewni ze jestesmy tolerancyjni, wymagajmy jej od innych.
pozdrawiam
Do Dana 1 z dn. 21.06.07 h: 10.11.
Otóż właśnie między nami istniejąca różnica fundamentalna jest taka, że osobowego Boga ni jak nie mogę racjonalnie i empirycznie pojąć ani zmaterializować. Jako agnostyk mogę ewentualnie przyjąć(=dopuścić istnienie), iż Bóg to idea, etyczny wzorzec postępowania, ale jednocześnie jako subiektywista uważam, że to tak indywidualna, osobista, wręcz intymna idea czy wzorzec iż jakiekolwiek narzucanie go w sposób jurydyczny czy siłowy jest „obrazą Boga”. Tu zgadzałbym sie – raczej rozumiałbym – ikonoklastów bizantyjskich (którzy w tej mierze naśladowali muzułmanów i wyznawców religii mojżeszowej) zakazujących personifikacji Absolutu w jakiejkolwiek postaci.
Zmaterializowana religia o obliczu fundamentalistycznym – czyli nie tylko zespól mitów, poparty rytami i liturgią, z własną teologią ale i z hierarchią (czyli pośrednikami w kontakcie wyznawcy z Absolutem), strukturą oraz organizacjami iwernych – musi prędzej czy później wywierać „presję” na „innego”. Gdy do tego dochodzi jeszcze poczucie misji – a to jest immanentne stwierdzeniu o posiadaniu absolutnej prawdy i wiązaniu jej
„z dobrocią, miłośćią i empatią” (któż odrzuci takie wzniosłe pojęcia tylko szatan, zły człowiek czy opętany bądź ślepy) – totalitaryzm i przymus „są jak w banku”.
Jeno mistycy wielkich religii monoteistycznych oderwani od struktury religi i kontaktujący się bezpośrednio ze swym Bogiem odgradzają się jakby od fundamentalizmu – powtarzam – immanentnego tym reliogiom. Ale przeważnie kończyli źle – al Haladż zostal ukrzyżowany, G.Bruno – spalony, a ilu szyickich suffich zamordowano w średniowiecznej Persji ? A jakie kłopoty mialy mistyczki Kościoła z hierarchią ? A Sabataj Cwi, „nawiedzony” judaista ze Smyrny, jak skończył ?
Tak więc danie jesteśmy w tej mierze na antypodach – po prostu przyjmujemy różne założenia. Ale to jest dopuszczalne i uzasadnione pluralizmem myśli, poglądów czy wierzeń. W swoich przemyśleniach i doświadczeniach jestem upewniony coraz bardzoiej (im dłużej żyję) i ponadto przekonany do ich racji.
Pozdrawiam serdecznie.
Mozna powiedziec ze ladna mamy roznice
Pozdrawiam z sympatia
Edzio endecki 14.10
Edziu, sądzę że Bobola przekroczył po prostu pewne normy prawne, ponieważ „szerzy nienawiść na tle rasowym” . Jeżeli się nie mylę, prokurator powinien wystapić w tej sprawie z urzędu. Natomiast „jasny gwint” nigdy pod taki paragraf nie podpada. Czuję sie na tym blogu u siebie, na tej samej zasadzie że kiedy widzę gdy w tramwaju pijane bydle zaczepia kobietę, to interweniuję, chociaż tramwaj należy do MZK. A ty siedzisz sobie spokojnie z nosem w gazetce, bohaterski wrogu politruków ????????
Nie, Dana, wsłuchuję się i wsłuchuję w to moje zdanie, że wiara nie jest racjonalna (że masło jest maślane) i nic zupełnie zarzucić mu nie mogę. To, że istnieją ludzie wierzący że ich wiara jest racjonalna, niczego nie dowodzi, bo istnieją ludzie wierzący w bardzo różne rzeczy. To, że wiara nie jest racjonalna, jest podstawową konwencją naszego języka. Oczywiście, możemy się porozumiewać inaczej (i może lepiej), ale póki co, na blogu, mówmy po polsku.
Najwyraźniej nie zgadzamy się również co do tolerancji: po pierwsze nie chodziłem na katechizm i jeżeli jakaś zasada jest dobra, to myślę, że lepiej próbować ją stosować w ogóle, nawet zanim stanie się samemu absolutną perfekcją w tej domenie. Po drugie, myślę, że jestem w miarę tolerancyjny: nie staram się nikomu narzucić moich wierzeń, ani zmusić go do postępowania według moich zasad „moralnych”. W zamian oczekuję podobnej postawy. Czytuję posty Boboli (choć wierzę, że to dowcip).
Jestem solidarny w Wodnikiem nie dlatego, że się z nim zawsze zgadzam. Wasza dyskusja jest przykładem jak daleko zaszło w Polsce szaleństwo. Nie da się już powiedzieć, że jest się niewierzącym, a jeżeli już się do tego przyzna (na tym liberalnym bądź co bądź blogu), to dlugo się trzeba tłumaczyć… Ja chciałbym tylko, żeby niewierzący mogli żyć w Polsce normalnie, czuć się tak samo wartościowymi obywatelami jak wierzący i nie być w żaden sposób nakłaniani do religii, która powinna zniknąć ze szkół i miejsc publicznych i zająć swoje miejsce w świątyniach i w domach osób wierzących. Brak krzyży w miejscach publicznych nie oznacza zainstalowania jakiegoś znaku bezbożności, którym byłby właśnie brak-krzyża. Ale niedługo już w rozumieniu ludzi tak będzie.
Pozdrowienia
grzes
Andrzej.Jerzy pisze:
Alex!Stanowczo sie nie zgadzam!Szwejk był czlowiekiem mądrym,tylko udawał głupiego.Natomiast Kaczyńscy?????
Udaja madrych i robia glupoty.Aktorstwo jest kluczem do zycia.