Skandal w katedrze

Za późno i dlatego nieprzekonująco ogłosił abp Wielgus swoje odejście z urzędu. Zróbmy pierwszy bilans:
– Kościół warszawski w szoku
– katolicy podzieleni w całym kraju
– Radio Maryja przegrane; Gazeta Wyborcza niebezpiecznie blisko Rydzykowej obrony arcybiskupa jako ofiary spisku lustracyjnych hunwejbinów;
– prymas Glemp, który kiedyś poparł dziką lustrację a la Wildstein, teraz atakuje IPN, autorytety takie jak profesorowie Paczkowski czy Friszke, nazywając ich ocenę abp. Wielgusa ,,jakimś sądem”;
– ostre spięcie na linii Kościół w Polsce- Watykan; tego uwikłania Kurii Rzymskiej w tak żenująco zakończoną sprawę obsady jednego z najważniejszych biskupstw w Polsce watykańscy prałaci długo polskim hierarchom nie zapomną – nasz Kościół zapłaci za to rotacją kadrową w Rzymie i Warszawie
-spektakularny sukces mediów prawicowych i grupy publicystów – rzecz podwójnie bez precedensu, bo dla prawicy Kościół w zasadzie był nietykalny, a po drugie nigdy nacisk mediów (a więc zorganizowanej opinii publicznej) nie przyniósł w tak krótkim czasie takiego efektu
– napięcia na linii państwo-Kościół; gdy w katedrze warszawskiej Radio Maryja skandowało Zostań z nami!, prezydent Lech Kaczyński klaskał aprobująco oświadczeniu Wielgusa, że rezygnuje z urzędu
– niejasne skutki konkordatowe, co już próbuje rozgrywać lewica
– zachwyt niechętnych Kościołowi mediów światowych, którym znów trafiła się gratka: Polska, kraj Jana Pawła II, jest rządzona przez katolickich ajatollahów w garniturach i w sutannach, a ci w sutannach okazują się kolaborantami komunistycznych służb specjalnych: taki kraj Europa wpuściła do środka!

Jezus Maria, fatalny ten bilans, powodujący nie tylko nowe zaskakująco ostre linie podziału, ale też zamęt percepcyjny: o co tu naprawdę chodzi? Widzę w teorii takie możliwości:
– chodzi o konsekwentną walkę z Kościołem jako instytucją zaufania społecznego; ktoś pilnuje, by co jakiś czas wrzucać nowe teczki do tej gry i tak podsycać ogień. Mogą to być starzy towarzysze krajowi i zagraniczni, którzy mogą oczywiście używać pośredników (być może Bogu ducha winnych, bo niezorientowanych, do czego są używani), ale mają zawsze ten sam cel: kompromitować i destablizować wolną Polskę;
– porachunki między służbami specjalnymi takimi jak WSI a obecną władzą: PIS jest ostentacyjnie katolicki, to zobaczmy, kto rządzi Kościołem tak kochanym przez PIS;
– normalne w demokracji starcie poglądów w ważnej sprawie publicznej: jak ma wyglądać lustracja w Kościele, w tym wariancie nic więcej za ,,skandalem w katedrze” się nie kryje, jak tylko indolencja przywództwa Kościoła, a to jest jeszcze do naprawy – wystarczy szybko przedstawić młodego, energicznego kandydata na następcę abp. Wielgusa. Osobiście najbliższy jest mi naturalnie wariant trzeci, ale nie lekceważyłbym i tych spiskowych.