,,Tani antyklerykalizm”, czyli Tusk idzie na łatwiznę

Jakiś zły wrócił Donald Tusk z wakacji. I od razu obwieścił, że ,,tani antyklerykalizm” to nie jest jego pomysł na politykę. Takie ustawienie problemu wydaje mi się łatwizną. I unikiem w kontekście ostatnich wydarzeń, od wojny krzyżowej po aferę w kościelno-państwowej komisji majątkowej,

W naszej demokracji mamy problem z Kościołem, z jego politycznym uwikłaniem i z brakiem jego przejrzystości instytucjonalnej. I z praktycznym funkcjonowaniem konstytucyjnej zasady świeckości państwa. Czy ten, kto to podkreśla, uprawia ,,tani antyklerykalizm”?

A jaki antyklerykalizm premier uznałby za zdrowy? Tego Tusk nie wyjaśnił.  Jesteśmy zdani na spekulacje. Domyślam się , że tani jest według niego antyklerykalizm w wydaniu Grzegorza Napieralskiego. Ja też go krytykowałem już dawno temu za amatorszczyznę. Ale to nie znaczy, że nie ma o czym dyskutować w kwestii kościelnej.

Domyślam się, że i stanowisko Palikota jest dla Tuska ,,tanim antyklerykalizmem”. No cóż, tu lista praktycznie się kończy. W głównym nurcie polskiej polityki AD 2010 nikt inny nie przedstawił jakiegoś zarysu polityki wobec Kościoła. Jeśli Tusk ma swój pomysł, niech go przedstawi, bo inaczej boleśnie zderzy się z tym ..tanim antyklerykalizmem”. Albowiem jest dziś w Polsce na niego pogoda.

Antyklerykalizm jest w ujęciu Tuska łatwizną, bo zaciemnia sprawę. Stawianie pytań o politykę demokratycznego państwa wobec Kościoła nie jest walką z Kościołem, nie jest ,,antyklerykalizmem”. Jest całkowicie uprawnionym i pożądanym elementem dyskusji o sprawach publicznych. I nawet jeśli w swobodnej pluralistycznej dyskusji Kościołowi się dostaje za słowa i czyny, to i taki ,,antyklerykalizm” uważam za dobroczynny w skutkach dla państwa, społeczeństwa i samego Kościoła. Tak, Kościoła, gdyż skuteczny antyklerykalizm – czyli taki, który podaje konkretne przykłady zła w Kościele i ich przyczyny – może pomóc kościelnym odnowicielom.