Sarah Palin po Obamie?

Sarah Palin po Obamie?

Już za dwa lata wybory prezydenckie w USA. Obama to chyba pewniak po stronie demokratów, ale kogo wystawią republikanie? Mnożą się spekulacje, że do walki o Biały Dom stanie Sarah Palin, była gubernator Alaski i kandydat na wiceprezydenta u boku przegranego Johna McCaina. Sarah Palin! Tak kiepsko na amerykańskiej prawicy dawno nie było.

Palin to bożyszcze najbardziej populistycznej części elektoratu republikanów. W tłumaczeniu na politykę polską mieszanka Nelly Rokity z Beatą Kempą. I z przydaniem gwiazdy Radia Maryja Anny Sobeckiej. Analogia jest osobowościowa.

Merytorycznie te polskie, hm, polityczki z Sarą łączy mniej. Palin wprawdzie też lansuje się jako prosta, ciężko pracująca kobieta, żona i matka, kochająca kraj i Pana Boga, ale konkretne jest przeciw  ,,socjalizmowi?? w wydaniu Obamy, co w realiach amerykańskich oznacza sprzeciw wobec ingerencji państwa w gospodarkę i podnoszenia podatków. O świecie i polityce międzynarodowej nie wie nic, lecz tak w tej, jak i w innych dziedzinach, nie ma kompleksu i kreuje się na twardzielkę.

Tyle że populizm w polityce amerykańskiej jest mile widziany, zwłaszcza w kampaniach wyborczych obu głównych partii. Amerykanie nasze europejskie pretensje do populistów odbierają jako antydemokratyczny dyktat elit.

Tak więc, jeśli elita (tak, tak!) republikanów nie zdoła wyłonić lepszego kandydata niż Palin, a demokraci nie skonsolidują się ponownie wokół Obamy, populistyczne skrzydło prawicy może ją wynieść do władzy.

Kiedyś marzył mi się pojedynek o prezydenturę pani Clinton z panią Rice. Ale historia rzadko słucha pobożnych życzeń. Może i będzie pierwsza w dziejach kobieta prezydent USA, lecz, na złość różnym guru, nie ta, o której myśleli. I to mogłaby być ostra jazda.  

XXXX

Sprawa zakajewa wciąż się rozwija; dlatego – Dana1 – im więcej o niej czytam, -także wpisów na ten temat pod tym blogiem – i słucham, tym więcej rodzi się we mnie pytań. Moim zdaniem dojrzały polityk powinien jednak brać pod uwagę, jak w jak delikatnej fazie są dziś, po Smoleńsku, stosunki polsko-rosyjskie i nie dokładać do nich jednego pretekstu więcej, dzięki któremu strona rosyjska jeszcze mniej chętnie będzie z Polską współpracowała w sprawie wyjaśnienia katastrofy.