Skąd Polacy wracali
Wracam z ukochanej Ziemi Suwalskiej, spod naszego bieguna zimna, gdzie witaliśmy nowy rok. Schengen działa: pojechaliśmy wertepami z Polski do Liwy, mijając opuszczoną strażnicę litewską. Schengen działa i w tym sensie, że Polak zawsze potrafi. W strategicznym punkcie stał miejscowy gospodarz, informował, jaką trasę na Litwę wybrać, gdzie się zatrzymać na Litwie na kawę i sprzedawał chętnym lity.
W ośrodku Viktorija siedziała młodzież, popijała piwo i gadała po litewsku. To pokolenie, dla którego Schengen jest tak samo oczywiste jak to, że mogą swobodnie mówić własnym językiem. Nikt ich nie uzna za stracone pokolenie, które wymachuje szabelką pod nosem niedźwiedziowi sowietyzacji. Nie ma nawet 20 lat od czasu, jak czołgi radzieckie szturmowały wieżę TV w Wilnie.
W młodych Litwinach kelnerach ani śladu niechęci do Polaków. Obsługują nas grzecznie, wtrącają słowa po polsku. Może kiedyś jakaś wyjątkowa wersja ,,narodu europejskiego” jednak powstanie – (normalnie w to wątpię, ale spontaniczne reakcje na zniesienie granic dały mi do myślenia). Rozmawialiśmy o tym w drodze powrotnej na Mazowsze w gronie 40-50 latków. Ktoś zażartował: jak to dobrze, że nasze dzieci już dorosłe i nie przydzie im do głoy zamanifestować dorosłości lub buntu pokoleniowego ucieczką z domu. – A miałaby dokąd! Na przykład autokarem do Lizbony.
Żarty żartami, ale nowy rok czas zacząć. Za życzenia od Państwa dziękuję, za niektóre wpisy także. Uważam mord na Bhutto za jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych minionego roku międzynarodowego. Myślę, że istotę wpisów Boboli dobrze wyczuli i Piotr z sąsiedztwa, i Jaruta, i Teresa Stachurska; nawet jeśli Bobola ,,robi sobie z nas jaja”, to podzielam oburzenie Piotra. Wyrządza bowiem podwójną szkodę: wielu ludzi może uznać Bobolę za kwintesencję polskiego katolicyzmu, a ten z samych Boboli się nie składa (i nigdy się nie składał, patrz choćby Zakład w Laskach pod Warszawą), a nie tylko jakiegoś przewidywalnego do bólu ideologicznego harcownika. Co nie znaczy, że mam za złe np. Jacobsky’emu, że się na Bobolę nabiera.
Uważam również, że to ciekawe dla diagnozy stanu umysłowego polskiego inteligenta, że ci, którzy dziś biją w tarabany, jak Sławomir Sierakowski i Bronisław Wildstein tak chętnie zgadzają, iż czego jak czego, ale tego, że wielkim ideologiem był Jarosław Kaczyński odmówić mu nie można. Może i nie, ale – jak regularni moi czytelnicy wiedzą – nie cenię ideologów. Cenię pisarzy politycznych pokroju Orwella czy Mieroszewskiego. Wielki pisarz potrafi przyznać się do błędu, a nawet postawić błędną diagnozę, ale tak inspirującą, że w ogniu debaty wykuwa się prawda. Byłem przez lata prenumeratorem Le Monde Diplomatique. Nigdy więcej: oto przykład publicystyki skrajnie zideologizowanej, której fakty są potrzebne jako budulec do walki na śmierć i życie z tymi ideami, które LMD uważa za wrogie. W pewnym stopniu ideałem na współczesnym rynku jest za to dla mnie brytyjski miesięcznik PROSPECT, a w latach 70 i 80 był miesięcznik ENCOUNTER. Poproszę złotą rybkę, by w Polsce na pismo tego rodzaju i poziomu wyrósł z czasem dodatek EUROPA do Dziennika.pl
Komentarze
Panie Adamie!!
Wszystkiego Najlepszego,mimo wszystko ,bez in Vitro,bez innych
waznych rzeczy,zyczy panu matti z normalnego kraju gdzie nikt
nie obawia sie kosciola i szamanow ktorzy maja czelnosc zwac sie
slugami Kosciola.. Jedynym sluga Bozym dla mnie byl ks. Tichner
i chwala mu za to ! Przypominam ‚sa trzy prawdy etc..
Panie Redaktorze,
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
P.S. W odniesieniu do Boboli; jeśli rzeczywiście ma ciągoty do tzw. jajczarstwa to może raczej zająłby się pisankami lub fermą drobiarską. Podejrzewam ze smutkiem, że to rzeczywiście światobliwie nawiedzony jakich nie brak w naszym groteskowym Talibanie nad Wisłą.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Panie Redaktorze ! Oby nie był gorszym od minionego…..
Taką minimalistyczną prośbę (w odniesieniu do siebie) i zarazem życzenie serwuję Panu, gdyż empiria podpowiada mi (jak zawsze) że nigdy nie jest tak źle aby nie mogło być gorzej.
Co do „Boboli”. Ostatnio ów harcownik i jajcarz (?) pozwolił sobie na sąsiednim do Pańskiego blogu na antysemickie i rodem z „Protokołów Mędrców Syjonu” wycieczki pod adresem Premiera PRL J.Cyrankiewicza. Można osoby tej nie lubić, mieć swoje zdanie na temat roli jaką w historii Polski odcisnął Józef C. ale przytaczać z hebrajska brzmiące niby to dawne nazwiska ludzi (a celem ich jest najbardziej prymitywny rodzaj antykomunizmu, żerujący właśnie Panie Redaktorze na prostackim i popularnym niestety – Laski, Tygodnik Powszechny, ZNAK czy „tischneryzm” są w zdecydowanej mniejszości – antysemityzmie połączonym z ludową, lumpenproletariacką wiarą religijną, takim masowym katolicyzmem polskim !) na forach POLITYKI się nie godzi. Po mojej interwencji ADMINISTRATOR „wyciął” fragment rzeczonego wpisu „Boboli”.
Uważam, że casus „Bobola” jest trochę bardziej skomplikowanym niźli to zdają się sądzić niektórzy blogowicze. I zakwalifikowanie go do jakiejś kategorii, jednoznacznie i bezkompromisowo, nie można. W tej chwili moim skromnym zdaniem, jest on już „niewolnikiem” swego image, którym epatował „na początku”. Choć trudno odmówić racji (o ile z punktu widzenia racji rozumu i pragmatyzmu można w tym wypadku w ogóle mówić o jakichkolwiek racjach) i kompatybilności temu co głosi „Bobola” w powiązaniu z tym co prezentuje ów wspomniany przeze mnie masowy, ludowy, lumpenproletariacki polski katolicyzm – vide Radio Maryja i o.Tadeusz R.&comp.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Powiem wiecej.Cenie sobie wlasnie Polityke za to,ze niektorzy autorzy tej gazety(czytam ponad 20 lat) przekonali sie na wlasnej skorze co znaczy glosic nawet „najsluszniejsza” ideologie.
Wiadomo,ze Polityka ma lewicowe oblicze ale podczas pisania felietonow czy tez innych artykulow prasowych jej redaktorzy powinni o tym zapomniec i korzystac jedynie ze swojej glowy i doswiadzenia zyciowego.
Witold 11.35. Ja Politykę czytałem znacznie dłużej. Jestem natomiast zdumiony, że dopatrujesz się w dzisiejszej jej formie jakichkolwiek pierwiastków lewicowych. Jest natomiast czysto neoliberalnym tygodnikiem /korzstającym z sentymentu starych czytelników/i daleko mu jest do elementarnej wrażliwości określanej mianem lewicowości. Zbliżoną do współczesnych pojęć definicję lewicowości w Polsce próbował zarysować KTT w ostatnim numerze Przeglądu. Przeczytaj i porównaj jak to daleko. Na tym tle wreszcie rozstałem się z Polityką.
Pański opis zachowania litewskich kelnerów świadczy o tym,że są oni profesjonalistami. Nietrudno przewidzieć,że próba stworzenia państwa i narodu europejskiego zaowocuje w przyszłości m. in. powstaniem organizacji terrorystycznych,walczących o przywrócenie państw narodowych.
Szanowny Panie Redaktorze,
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
Nawiązując do Panskiej uwagi o „narodzie europejskim”: nie sądzę, aby istniała potrzeba tworzenia „narodu”.
Siła oddziaływania EU nie jest „narodowa” lecz kulturowa i przypomina późne imperium rzymskie, gdzie wspólnym mianownikiem bardzo różnych „ludów” było wręcz ubieganie się o rzymskie obywatelstwo właśnie dlatego, że rzymskie prawo, administracja i kultura stanowiły dla nich awans cywilizacyjny.
Gratuluję Panu Redaktorowi świetnego raportu w najnowszej „Polityce” 🙂
Z „Boboli” pożytków jest wiele. Najważniejszym pożytkiem z Boboli jest, że przyjął On na siebie ciężar, który dźwiga niestrudzenie po blogach Polityki od lat. Robi on dla nas za krzywe zwierciadło, a że umknę ku „elegantszemu” niż polszczyzna językowi: B. robi za curved mirror. Gwałcąc samego siebie, bo łamiąc swą Piszącego Bobolę aksjologię śle ku nam obraz nas samych, prawdziwszy, bo nieodbity w płaskim. Gdyby piszącego „Bobolę” pisał Witkacy dałby mu imię Mirror Earl of Curved. Earl of Curved robi nawet nie za gonionego przez współczesne intelektualne drobnomieszczaństwo „foxa”. Nasz drogi Mirror ułatwia sobie zadanie wcielając się w mechanicznego zająca.
Czym rozwściecza do pogoni Łowców Ciemnoty?
Nasz Earl mechanicznie wciela się w Obcego. Piszę mechanicznie, bo czyni to w sposób wulgarny, czyli prosty. Nic tak filistra, bowiem nie rozwściecza niż obcość aksjologii. Curved gra na tym rozwścieczeniu jak na cymbałach. Ostatnio jednak formuła Curved ulega jakby wyczerpaniu. Curved po prostu jest słaby w pseudo ortodoksji katolickiej, wcielenie w ortodoksa jest zbyt powierzchowne i ekscytuje tylko tych, co albo z pseudo ortodoksją katolicką nigdy poza propagandą innych ortodoksji się nie zetknęli, albo tych, którzy z takiej „ortodoksji” sami pochodzą. Nasz Earl jest inteligentny na tyle, że wyczuwa, iż jego siła rażenia maleje. Zaczyna mutować jak bakteria. Czyni to dość niezręcznie, nieelegancko jakby powiedział matematyk. Zamiast z mutacji, nazwijmy ją GR. XVI mutować w kierunku Vat. I wybiera łatwą do dezynfekcji mutacje norymberską.
„Bobola” to już przeszłość, ale czujność na froncie ideowym warto zachować. Szczególnie wobec tych, od których naszą uwagę odwrócił Earl of Curved: niby podzielających z większością tutejszych blogowiczów aksjologię, ale bredzących na tej aksjologii gruncie. Pewien argentyński hrabia w Ferdydurke odmalował takiego typa. Jasiek F. Durka bywa np. bardzo przejęty kulturowym post kolonializmem a jednocześnie kaja się przed światem i sobą jak nie przymierzając jakiś „dostojewski alkoholik” na katzu. Żeby jeszcze kajał się za swoje grzechy to by uszło. Niestety nasz Jasiek F. Durka kaja się za polskość pokalaną od poczęcia. Pokalane poczęcie polskości to dogmat i stygmat wszystkich prowincjuszy, a w Polsce podobnie jak wszędzie prowincjuszy mentalnych jest multum. Może warto więcej czytać w niepolskim języku, czyli przekroczyć granice, której jeszcze żadne Schengen nie zniosło. Warto także spróbować pomyśleć, że nie tylko „wiara”, ale i przyjmowanie odmiennego niż nasz/mój systemu aksjologicznego nie jest dewiacją psychiczną. Jest to tylko inna wiara.
Witam w Nowym Roku i zycze wszystkiego najlepszego,
Dziekuje, ze nie ma Pani mi za zle (uff !), ale nie Panie Redaktorze, ja nie nabieram sie na Bobole. Moj wpis nie byl w obronie Boboli jako takiego. Bobola sam sie broni i adwokatow nie potrzebuje. Odnioslem sie do TEGO JEDNEGO wpisu Boboli, ktory byc moze dla wielu byl nie do przyjecia, a dla mnie – za wyjatkiem jego ostatniej czesci – byl. W dyskutowanym przez nas przypadku swiete oburzenie na to, co napisal Bobola jest bardzo chwalebne, godne i sprawiedliwe, sluszne i zbawienne, ale jesli, zamiast dac sie zalac krwia czerwona natychmiast po przeczytaniu bobolowego wpisu, zastanowic sie najpierw, a potem lac kubly pomyj, to moze daloby sie uniknac aktow strzelistych i rwania koszuli w postaci deklaracji „czegos tak potwornego nie widzialem”, czy cos w tym stylu. Latwo nie zgadzac sie z tym, co „oskarzony” Bobola napisal w pamietnych dwoch ostatnich zdaniach, bo to „sierce szczipatielnyje” dla tych, ktorzy daja sie latwo nabierac na retoryke Boboli. Malo bylo jednak merytorycznej dyskusji z tezami poprzedzajacymi inkrynimowany fragment o przebarwieniu katolickim, z tezami dotyczacymi meritum Panskiego wpisu: Pakistanu. A tu nie sadze, zeby Bobola napisal cos koszmarnego.
Przez noworoczny weekend przewalila sie fala roznych analiz i przyznam, ze bardzo wiele z nich pokrywalo sie z tym, co napisal Bobola o Pakistanie i tamtejszej geopolityce. Jesli Pan czy ktokolwiek inny ma inne zdanie o przyczynach i ramifikacjach zamachu na Bhutto, to bedzie milo zapoznac sie tymi opiniami przy najblizszej okazji.
Generalnie, byc moze w przeciwienstwie do innych, nie czytam tego, co pisze Bobola. Ja juz swoje oddyskutowalem z Bobola. Ten etap mam za soba. Prawde mowiac, do przeczytania wpisu, ktory rozpetal cala te podpakistanska burze sklonil mnie wlasnie spieniony akt strzelisty „Piotra z sasiedztwa” (ktokolwiek to jest), a wiec jesli dalem sie zlapac na haczyk, to nie byl to haczyk przyczepiony do wedki Boboli, ale „Piotra”. Robak na tym haczyku byl po prostu dziwaczny.
Natomiast z jesli katolicy maja problem z tym, co wypisuje Bobola to bardzo mi przykro. Mnie na szczescie to nie dotyka, i to byc moze rowniez, podobnie jak okazjonalne zgadzanie sie z Bobola, moze byc wziete jako nabieranie sie na Jego teksty. Fragment „Wyrządza bowiem podwójną szkodę: wielu ludzi może uznać Bobolę za kwintesencję polskiego katolicyzmu” i dalej moze raczej swiadczyc, ze to Pan bierze Bobole zbyt powaznie, zeby nie powiedziec: nabiera sie na Bobole…
Zycze zatem wiecej dystansu.
Pozdrawiam serdecznie,
Jacobsky
Panie Redaktorze,
a’propos Boboli- polscy katolicy jacy są wie Pan na pewno doskonale. Większość, to ludzie, którzy ograniczają się do „odbębniania” religijnych rytuałów i bezmyślnego „odklepywania” dyżurnych , kilku, modlitw. Ta część katolików, która stara się pogłębić swoją wiarę to zazwyczaj mieszanina dosłownie rozumianych tekstów biblijnych, „wytycznych” hierarchów Kościoła, i ciągle zmieniających się interpretacji teologicznych dostosowujących pierwotne dogmaty, do zmieniającej się rzeczywistości. Znam takie osoby, i wiem z autopsji, że z nimi „nie pogadasz” . Wiedzą swoje na beton, i zbrojni w oręż erystycznych sztuczek/nawet nieświadomnie/ sytuują się wyłącznie w pozycji nauczających.
Jeśli przyjmiemy do świadomości, że tacy ludzie -podczepieni pod Kościół , „słuszni „ideologicznie – są realnym Ludem Bożym, to „wygłupy” Boboli można spróbować odbierać, jako prowokację demaskującą istnienie takich ludzkich bytów w naszym społeczeństwie. Jeśli dopuści Pan do siebie, że to jest faktem, to proszę się poczuć w społeczeństwie, gdzie takich Boboli jest sporo, coraz więcej.
Oczywiście z antysemityzmu , znając jego dzieje , nie rozgrzeszamy , w żadnej postaci.
Pozdrawiam, życzę dobrego zdrowia, dalszego rozwoju intelektualnego i szczęścia,
Eddie.
Spin doctor!
Przestales czytac Polityke ze wzgledow ideowych?
Dla mnie lewicowosc oznacza jedynie polaczenie zdrowego rozsadku z checia zrozumienia drugiego czlowieka,zanim go sie osadzi.
Durniow nalezy zawsze tepic niezaleznie od ich opcji politycznej.
Moj Opa Anton mawial gdy trzeba bylo zaplacic kaznodziejowi za chszest, slub czy pogrzeb: prawdziwych chszescian pozarly lwy!
Dlatego to co pisze czasami Bobola na katolo tematy jest minimum aby sie otrzasnac sie z tego religijnego koszmaru odpowidzialnego za nieopisane cierpienie, wyniszczanie calych narodow i kultur, ktorego ekwiwalencje mozna jedynie poronac z masowym wymieraniem gatunkow.
Art63 pisze:
Siła oddziaływania EU nie jest ?narodowa? lecz kulturowa i przypomina późne imperium rzymskie, gdzie wspólnym mianownikiem bardzo różnych ?ludów? było wręcz ubieganie się o rzymskie obywatelstwo właśnie dlatego, że rzymskie prawo, administracja i kultura stanowiły dla nich awans cywilizacyjny.
***
Tymi samymi motywami kierowali sie wladcy i przywodcy ludow Europy przeszlo tysiac lat temu kiedy przymusowon chrzcili swoich poddanych.
Wzgledy byly czysto polityczne a nie religijne.
Jestem naprawde wzruszony tym, ze moj skromny wklad do wspanialgo depozytorium Mysli Wspolczesnego Polaka jaka stanowi Blogistan Polityki doczekal sie az tak wielu uwag. Przypisac to moge tylko temu, ze Szanowny Redaktor, wiedziony zapewne chrzescijanska skromnoscia, poswieca swoje felietony lirycznym wspomnieniom o zachowaniu kelnerow podczas swoich zagranicznych peregrynacji. Jak mawial poeta: WSI spokojna, WSI wesola! Najwyrazniej w Naszej Umeczonej Ojczyznie nie dzieje sie nic ciekawszego a jak wiadomo brak wiadomosci (i pogladow) to dobra wiadomosc ( dla niektorych).
Wodniku 53;
Jak mysle, to mlody wiek i zawod niegdys uprawiany uczulil Cie na zalety cenzury i donosicielstwa. Pora sie z tego otrzasnac! Wolnosc slowa polega wlasnie na tym, ze mozna uslyszec i niekiedy (o zgrozo) nawet przeczytac poglady, z ktorymi sie niezgadzamy. Prawidlowa reakcja jest wowczas nie zamykanie ust przeciwnikowi ale dyskusja ze stwierdzeniami uznanymi za bledne. Pochodzenie narodowosciowe bylego premiera JC/IC nie jest tajemnica panstwowa. Byl on nieslubnym ale uznanym synem zydowskiego prawnika z Tarnowa i jego polskiej sluzacej. Jego niespotykanie dlugie istnienie na scenie politycznej, mimo wielu zaszlych w tym okresie wstrzasow, ktore zmiotly jego niekiedy bardziej prominentnych kolegow, bylo zapewne wynikiem zainteresowania i poparcia jakim darzyly go sluzby specjalne ZSRR.
Dante;
Wszystkie religie, ktore biora powaznie swoje wizje swiata doczesnego i pozagrobowego decyduja tez jakie kroki sa niezbedne aby uzyskac stan pozadany. Dla edukacji ogolnej polecam lekture pracy zydowskiego historyka , Prof. Ariela Toaff’a „Bloody Passovers:the Jews of Europe and Ritual Murders”. Jak sie okazuje, rzezie chrzescijanskich niewiniatek byly dokonywane przez zydow nie tylko w okresie krolowania Heroda.
Dawno już Polacy nie zaczynali roku z takim optymizmem i w tak dobrych nastojach. Wskazują na to badania opinii i fakt, że jest, z czego się ciszyć. Powodów ku temu i tych wynikających z „twardych danych” i tych opartych na intuicji i nadziei jest wiele. Zmalało poczucie zagrożenia, wzrosło jeszcze nieznacznie, zaufanie do „bliźnich”. Kraj mamy kolorowy i otwarty, żyjemy w otwartej dla nas europie. Społeczeństwo odrzuciło rządy paranoików i nienawistników. Lęk przed utratą pracy przestał być powszechną obsesją. Więc, cieszmy się bogowicze!!! Ale gdzie tam. W blogu dominuje czerń i groza. Ostry negatywizm nie dotyczy na ogół stanu „rzeczy i spraw”. Dominuje za to agresja, że oto głośno i bez skrępowania wyrażane są, w blogu i poza nim, inne poglądy niż te, które znacznej części z nas „leżą”. Niektóre wypowiedzi mieszczą się doskonale w definicji histerii i śmieszą swą nieadekwatnością. Czy ta nadpobudliwość nie wypływa z zaniżonej samooceny?
Niedawno ktoś inteligentny włożył w usta młodego syna i następcy zamordowanej Bhutto zdanie, że najlepszą zemstą na przeciwnikach jest demokracja. My demokracje w przeciwieństwie do Pakistanu już mamy. . Czyżby kruki blogowe podświadomie mściły się za coś na sobie samych. Ale, za co?
Eddie
polscy katolicy jacy są wie Pan na pewno doskonale. Większość, to ludzie, którzy ograniczają się do ?odbębniania? religijnych rytuałów i bezmyślnego ?odklepywania? dyżurnych , kilku, modlitw. Ta część katolików, która stara się pogłębić swoją wiarę to zazwyczaj mieszanina dosłownie rozumianych tekstów biblijnych, ?wytycznych? hierarchów Kościoła – piszesz.
Mnie ten opis przypomina, że taką właśnie po 1956 była PZPR i peerelowski establishment. Opis zgadza się, co do joty. Więc głowa do góry Eddie, bo jak to się kiedyś mawiał lud: ?przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy… i to, a papież jak wiesz nie ma dywizji.
??????????????????????????????
Ty, co piszesz Bobolę.
Myślę, że błazeństwo kończy się, kiedy klaun wypróżnia się na trociny przed publicznością. Jeśli możesz zmień od jutra nick.
Bobolo!
W czasie wojny z bolszewikami. mial mejsce pogrom Zydow we Lwowie dokonany przez Polskich legionistow. Spraw Bobolo czy uczestnikami tego wydarzenia nie byli twoi krewni.
General Kazimiez Sosnowiecki zebral kilka tysiecy personelu pochodzenia zydowskiego w Jablonnie po wojnie bolszewickiej w celu zaglodzenia ich na smierc. Wielu z zamknietych w tym obozie uczestniczyli w wojnie z bolszewikami. Bylo kilka smiertelnych ofiar zanim sprawa wydala sie.
Spraw Bobolo czy twoi „patriotyczni” krewni nie byli w to mieszani.
A czy sam przypadkiem nie uczestniczyles na przylkad w pogromie Kieleckim i Krakowskim w pierwszych miesiacach po wyzwoleniu?
Dzień dobry
Może taki fragment mojej wylegującej się u wydawcy książki będzie na temat felietonu Gospodarza i dyskusji. Rzecz dotyczy Czecha: „W wakacje 1968 roku, gdy Mateusz obserwował lecące na południe klucze rosyjskich transportowców, Peter wybrał najrozsądniejsze wyjście. Spakował plecak i korzystając z wojennego burdelu uciekł przez nieszczelną granicę do Niemiec. Oszczędził sobie w ten sposób doznawania wzajemnego szczucia, które zaaplikowali sobie jego rodacy w kraju. W spokoju skończył studia, a potem żył jak człowiek, ciesząc się pieniędzmi i stabilizacją, którą dawała mu praca w koncernie farmaceutycznym. W głębi duszy zawsze jednak pozostał włóczęgą. Doświadczenie sześćdziesiątego ósmego roku dało mu łatwość przekraczania granic, dało wewnętrzną wolność dokonywania zmian. Nosiło go po świecie. Znudzony Reichem szukał teraz swego miejsca w ciepłej Hiszpanii. Nie spieszył się do Santiago, szedł powoli, dużo zwiedzał i rozmawiał z tutejszymi. Jednym słowem obwąchiwał kąty. Nieźle już mówił po hiszpańsku, bo zimę spędził w Madrycie szlifując na kursach język. Metodycznie, z niemiecko-czeską starannością, przygotowywał się do wygrzewania starych kości w południowym słońcu. Dobrze im się razem wędrowało. Czech był wyrozumiały i opiekuńczy, dostosowywał tempo do jego kuśtykania. Mateuszowi ciążyły trochę myśli o sześćdziesiątym ósmym roku. Poczuwał się do odpowiedzialności za nie swoje przecież awantury. W końcu bąknął pod nosem ze skruchą, że to było głupie, krótkowzroczne i bez sensu. Peter parsknął śmiechem. A co mnie to obchodzi? Stare dzieje: skwitował. Dla mnie dobrze się to skończyło. Kim byłbym, gdybym tam został? Pewnie tępym robotnikiem w zbrojeniowej fabryce. Nie lubię nawet tam wracać, do tych kilku osób z dalekiej rodziny, które mi zostały. Czuję w nich jakąś niezrozumiałą zazdrość i poczucie niesprawiedliwości, że lepiej i inaczej niż oni żyję. Jakbym ich zdradził przechodząc w tamtą sierpniową noc do Niemiec przez opustoszałą granicę. Jakbym ich zdradził, nie będąc z nimi w skundlonych czasach normalizacji. Jestem dla nich inny, obcy dlatego, że nie dałem się skur***. A przecież oni po prostu bali się uciec jak ja. Zostali ze strachu i kur**** się z tego strachu. Mówił to bez żalu kopiąc kamyki czubkiem buta ? Tamte rozrachunki przyjacielu to już nie moja historia. Nie masz się z czego tłumaczyć.”
Pozdrowienia
michrich
Nawet schodząc na poziom Boboli i odwołując się podobnie jak on do „argumentów” krwi (czy twoi „patriotyczni” krewni) trzeba posiadać elementarną kulturę i wiedzę historyczną.
O tym, co (i kiedy) wydarzyło się w Lwowie jest obszerna literatura.
Twoja wiedza na ten temat jest nieprecyzyjna. Mylisz się od razu „na wejściu”.
O jakimś generale Sosnowieckim nie wiem nic. Faktem było internowanie w czasie wojny z bolszewikami ochotników pochodzenia Żydowskiego.
Umieszczanie tego faktu w kontekście zagłady, jest manipulacją podobnej do tej, jakiej dokonują demagodzy porównując restrykcje zastosowane przez władze amerykańskie wobec Japończyków, czasem od pokoleń mieszkających w USA, do Endlösung. To, co zawarłeś w swej wypowiedzi to banalizacja holocaustu. Banalizacja holocaustu to proceder niewiele lepszy niż negacja.
„Bobola” to prostacki żart. Ty nie jesteś żartem.
Bobolo – aby zakończyć te nietwórcze dywagacje z Tobą:
– donosicielstwo: toż to Twój Kościół – Matka Najświętsza (jak nazywasz tę instytucję) – nauczyła nas, maluczkich, Europejczyków DONOSICIELSTWA; i jeszcze to-to uświęciła – to przecież spowiedź święta i jej efekty materialne, duchowe i mentalne na przestrzeni wieków były i są podglebiem tego procederu (w kościele wszystko ponoć jest święte);
– pochodzenie narodowe jak mówisz nie ma tu żadnego znaczenia (w omawianym zagadnieniu); ten akurat człowiek jest znanym w historii pod nazwiskiem Józef Cyrankiewicz i tylko tak można i powinno się go oceniać; zmiany czy perturbacje z „nazwą” (ale to tylko język i „wydumki” naszego rozumu !) nie mają jakiejkolwiek rangi przy takiej okazji; Ty, jeśliś jest prawdziwym katolikiem, winieneś właśnie taką zasadę hołubić gdyż „nie ma wśród nas Żyda, Greka czy Rzymianina, jedno wszyscy mamy imię” (nie piszę Ci kto to rzekł boś Ty w tej materii nader „uczony” – albo chcesz „robić” wg swego mniemania za takiego); to jest m.in. również chrześcijańskie, ogólnoludzkie (też) political corectness;
– tym bardziej przekonuję się do zdania (chyba ?) Jeana Paula iż z Ciebie jest „jajcarz” – teraz uważam, że „kiepski” i prymitywny, jajcarz
– co do wieku to w ogóle nie będę z Tobą dyskutował (mogę Cię najwyżej obśmiać); on tu nie ma nic do rzeczy, a podnosząc takie argumenty wystawisz sobie tylko jednoznaczną ocenę bo „gdy się chce psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie” (lub „a u was biją murzynów”)
Z uszanowaniem
WODNIK53
„O jakimś generale Sosnowieckim nie wiem nic.” Może chodzi o Kazimierza Sosnkowskiego?
To nie wszystkie błędy Michricha. Pogrom we Lwowie miał miejsce nie podczas wojny z bolszewikami, tylko podczas wojny z Ukraińcami w 1919 r., bezpośrednio po ich wyparciu ze Lwowa. Nie dokonali go jacyś „polscy legioniści”, lecz miejski motłoch ze współudziałem zdemoralizowanych żołnierzy. Stłumiły zaś rozruch i ukarały przynajmniej część sprawców polskie władze wojskowe.
dana1,00,56
papież nie ma dywizji, co z prostolinijną, chełpliwą satysfakcją wylansował niejaki Józio S. Drogi -dano 1- to tylko stwierdzenie zwykłego faktu. Jak uczy doświadczenie , dywizje to tylko prymitywne narzędzie, ostatnie ogniwo w grze o władzę i korzyści. Prawdziwa potęga to „rząd dusz”. Ameryka z całą swą nieprawdopodobną potęgą militarną, „urobek”z wykorzystania tego potencjału, ma raczęj nędzny.
Słusznie skojarzyło się Tobie , to co napisałem z PZPR-owską demagogią po 1956 roku. Jedno i drugie to w końcu czysta „bolszewia”. Komuchy swój bolszewizm oparły na mniej uniwersalnych podstawach, które szybko ulegały przemianom/postęp cywilizacyjny „rozproszył” wielkoprzemysłową klasę robotniczą/, więc straciły autentyczność spoiwa, czyli tzw.”bajeru”.Watykańsi model bolszewii opiera się o najbardziej elementarne podstawy ludzkiej egzystencji-nieuchronność śmierci, strach przed całkowitym unicestwieniem etc. To „paliwo” jest niestety dość trwałe.Nawet wykształceni ludzie mają problemy z uniesieniem tych ciężarów. Wystarczy popatrzeć na jakiegoś pięknego motyla, na żabę, która ma na plecach imitację oczu i „świadomie” straszy nimi grożnego napastnika udając potwora itd. itp. i już Stwórca tego wszystkiego staje się nieodzowny. Wszyscy potrafimy zrozumieć bieg zjawisk w skali czasowej, porównywalnej do długości naszego życia.200 mln lat to dla prawie wszystkich taki abstrakt, że trzeba To wszystko podeprzeć Wyższą Istotą, taka prestdigitatorska technologia…
Jeśli sądzisz,że uda Ci się przeżyć bolszewię opartą o takiego „króliczka” , spełniającą najbardziej elementarne potrzeby duchowe, to aż jestem ciekaw. Jakby co , to po Tamtej Stronie masz u mnie najlepszego drinka za taki wyczyn.
Pozdrawiam, i życzę Mocy Duchowej w nowym roku, Eddie.
michrich-u!
ad 02:13
Zachodze w glowe w jaki to sposob zdarzenia okresu miedzywojennego wiaza sie z moim essejem. Wojna i okupacja maja swoje prawa a zachowania ludzi w takich czasach trudno niekiedy wytlumaczyc myslac kategoriami „panstwa prawa” w okresie pokoju. Nie znam zrodel zdarzen, o ktorych wspominasz. Dotycza one okresu ustalania granic IIRP oraz wojny 1920 r. Zwazywszy na to, ze mniejszosc zydowska entuzjastycznie poparla rewolucje bolszewicka i sprzeciwiala sie oddzieleniu Slaska od Rzeszy Niemieckiej nie dziwiloby mnie gdyby milicje Bundu przejawialy aktywnosc skierowana przeciwko nowo powstalemu Panstwu Polskiemu i w konsekwencji ponosily skutki swojej dzialalnosci. Podobnie, zdarzenia po „wyzwoleniu” w 1945 wywolane byly aktywnym poparciem mniejszosci zydowskiej kolejno, najazdu Armii Czerwonej po 17 wrzesnia 1939r a nastepnie dzialanosci UB na terenach objetych rzadami rezimu komunistycznego. Jak dobrze wiadomo, zarowno PKWN i rzad „polski” jak i jego aparat represji byl zdominowany przez osoby narodowosci zydowskiej. Trudno aby polska wiekszosc darzyla ten stan i jego wspoltworcow specjalnie goracymi uczuciami. Antysemityzm, ktorego zreszta nie popieram, wystepuje na calym swiecie. Jego zrodla nie maja nic wspolnego z wyznawaniem tej czy innej religii. Jest on po prostu naturalna reakcja ludnosci tubylczej na dzialanosc i zachowanie mniejszosci zydowskiej. Przedstawiciele tejze narodowosci powinni raczej spojrzec krytycznie na samych siebie jesli istotnie chca byc odbierani pozytywnie przez ludnosc kraju, w ktorym przebywaja. Jak dotad nic nie wskazuje na to, ze zamierzaja oni wykazac dobra wole w tym kierunku.
Składam serdeczne życzenia noworoczne.
Panie Adamie –
dziękuję za mądre opinie w dzisiejszym skanerze tvn24.
PS
fryzura w porzo ! – gdyby nie głos miałabym ( w pierwszych sekundach)
problemy z identyfikacją.
Prof. Robert Nowak:
?Za co Żydzi muszą przeprosić Polaków”
Odpowiedz:
Za to ze istnieja