Polityczny sen wariata, czyli o co chodzi w tych wyborach?
Popatrzmy bez złości i uprzedzenia. Chłodno, realistycznie. W tych wyborach chodzi o to, żeby były kolejne: wolne, demokratyczne, uczciwe. Jeśli nie ma takich wyborów, nie ma demokracji. Kto woli żyć w demokracji, niż w dyktaturze, nie może być obojętny. Czyli że to nie są takie sobie, zwyczajne wybory, bo chodzi w nich o dużo więcej, niż się wydaje.
Sto razy pokazano, że jak najszerszy blok demokratyczny ma szansę wygrać z narodowo-katolickim obozem tzw. dobrej zmiany. I że skutki rządów tego obozu są dobre tylko dla jego nowej nomenklatury i dla wybranych grup społecznych, które nie stanowią większości społeczeństwa. Hojne darowizny obciążą za to budżet państwa, z którego powinni korzystać nie tylko beneficjenci obecnej władzy.
Sto razy przypomniano o ordynacji d’Hondta, która nagradza mandatami poselskimi silnych, a słabsze grupy polityczne wyrzuca za burtę. Na ich głosach utuczą się partie silniejsze. Ordynacja ma dla wyniku wyborów znaczenie może i większe niż kampanie i programy. Ale kampanie i programy mobilizują elektorat, więc mają sens. Takie są formalne ramy, a treścią wypełniają je liderzy, sztaby i działacze polityczni.
Część z nich, choć nie popiera PiS, atakuje częściej Schetynę i jego ludzi niż Kaczyńskiego i jego służbistów. To polityczny sen wariata. Przecież polityka Kaczyńskiego uderza tak samo w PO jak w PSL, SLD czy Wiosnę. Jej celem wydaje się eliminacja konkurencji politycznej i zastąpienie systemu wielopartyjnego praktycznym monopolem monopartii Kaczyńskiego. Tak można odczytywać przekaz rządowej propagandy, słowa i czyny rządzących.
W żadnej trudnej dla nich sprawie obecna władza nie podjęła realnych działań. Jak choćby w związku z aferą Falenty, graniczącą, jak się zdaje, z próbą zamachu stanu. Za to nęka na różne sposoby tych, których uznała za przeciwników, od aktywistów obywatelskich po prezydenta Trzaskowskiego.
Opozycja demokratyczna i antypisowska (ten termin wcale się nie zużył) ma więc wspólny interes: powinna pokrzyżować autorytarne zapędy „dobrej zmiany”. I to nie tylko dla siebie, ale i dla Polski, takiej, w jakiej chcieliby żyć zwolennicy opozycyjnych partii demokratycznych.
Oczywiście, że mają oni różne wyobrażenia na ten temat, ale jedno wspólne: że nie chcą, by rząd sprzymierzony z Kościołem urządzał im życie.
Budowany już teraz monopol będzie poza niezależną kontrolą wymiaru sprawiedliwości i mediów, ponieważ niezależnych sędziów, prokuratorów i mediów nie będzie. A wtedy hulaj dusza. Jeśli PiS zdobędzie większość konstytucyjną, otworzy się niczym nieograniczone pole dla wszelkiego rodzaju nadużyć w majestacie prawa uchwalanego przez PiS. Ofiarą może być każdy obywatel. Wybór (jeszcze) należy do nas.
Komentarze
„Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz – Polskę,”
Dlatego będę głosował na KO. Koniec. Kropka.
Rozumiem, że Redaktor przemawia do Ciemnego Ludu-bis, który jest rzekomo antypisowski…Tyle ze Ciemny Lud-bis zdaje się być głupszy od Ludu PiS-owskiego i nadal liczy na jakieś demokratyczne gierki
Więc jeśli popatrzymy na chłodno i bez uprzedzeń, to moim zdaniem jedynym winnym przegranych (co coraz bardziej prawdopodobne) wyborów będzie SLD. Środowiska lewicowe „przykleiły” się do PO, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę benefity- nadreprezentacja w nowo wybranym Parlamencie Europejskim, co nie podoba się sporej części tzw „dołów’ PO. To wspólny start jednorodnych światopoglądowo partii- od SLD po Wiosnę dałby wyborcom realny wybór: OK nie lubię PiS-u to mam do wyboru centrowy blok PO+PSL, albo lewicowy blok bardzo progresywnych partii. Ale tak się nie stanie, bo lewica panicznie boi się, że tak naprawdę w Polsce popiera ja mniej niż 8% wyborców. A oczywiście dyżurnym „chłopcem do bicia” i tak będzie PSL. Pozdrawiam
Ten sen został wyśniony ..w wiejskich i małomiasteczkowych parafiach…w Toruniu w Licheniu..w Świebodzinie i t p. Obywatele Polski to naród szczególny..Boją się księdza i boja się siebie.Niestety kościelna ofensywa i uległość rządu i polityków wobec Rzymskiego Kościoła cofnęły Polskę i Polaków bardzo mocno.
Mentalność parafialną przejawiają ludzie którzy nawet nie są wierzący. Parafializm jest widoczny i powszechny wszędzie w Sejmie w Oświacie w samorządach i on zaczął DOMINOWAĆ.
Konkordat rozwiązał puszkę Pandorry…i i o ile pamiętam to Leszek Miler był wtedy szefem rządu.
Kler i jego administracja nie potrafią się samodzielnie zatrzymać. W Polsce nie ma takiej tradycji aby Rzymski Kościół nie rządził. Wyjątkiem była komuna….ale i tak Kościół ją w jakimś stopniu ograniczał.
Nie ..oni Polski nie podpalą…bo nigdzie na świecie nie znajda tak wdzięcznych obywateli ..i tak uległych.
Tylko w Polsce można było zobaczyć Józefa Oleksego klęczącego na Jasnej Górze..Tylko w Polsce pan Prezydent klęka przed biskupem i całuje jego pierścień..Nigdy nie byłem w USA ..ani w Anglii nie wiem jak praktycznie zachowuje się wobec kościołów rząd…ale tego co jest obecnie w Polsce jeszcze nie było.
Obecna koalicja wiele nie może..i staje sie to coraz bardziej oczywiste. Władza drukuje banknoty a banknot jest najbardziej czytelny.Odczyta go nawet bardzo ograniczony człowiek.
W Krakowie znany był w dawnym czasie taki…historyczny przypadek dorożkarza z dowcipem
Józef Piułsudski Naczelnik Państwa zawsze przyjeżdżał pociągiem w dniu wymarszu Pierwszej Kadrowej.
Przy Dworcu Głównym dorozkarze ustawiali się w kolejce i ustawiał się tez jakiś powiedzmy Komitet Powitalny.
Jednak Naczelnik nie miał obstawy i tegokarkich bodyguardów..i szybko nacisnawszy ,,maciejówkę” sie wymknął. Wsiadł do ostatniej dorożki i wręczył banknot woźnicy każąc się wieźć na Wawel/
– Pyta ..panie dorożkarz powiedz pan co to za zbiegowisko.. Ano przyjedzie dziś Marszałek Piułsudzki i czekają..
-A pan? nie czeka?….,.Ja panie mam w … nosie Naczelnika jak mam Kościuszkę w kieszeni.”
Milszy szum większych sum niż proporcy.. śpiewali w Kabarecie Starszych Panów..
Parafianin wprawdzie nie będzie widział sum większych..nie zauważa też wielu podwyżek..Premier kombatant i
heros …i kropidło działają jak narkoza…Skutecznie niestety..
,,
Mógłbym wzorem innych także wygłosić litanię pretensji i żalów do PO, SLD, czy PSL. Jednak sytuacja jest na tyle dramatyczna, że pominę wszystkie urazy do nich i zawiedzione polityczne nadzieje głosując na KO.
Polityczny sen wariata? Raczej typowe polskie piekło.Dowcip stary jak świat ale trafia w sedno, więc wart przypomnienia: „Dlaczego w piekle, kotła z Polakami, nie musi pilnować żaden diabeł? A bo jak się który tylko z kotła wychyli to go reszta za nogi ściąga.” Schetyna się wychylił, więc go za nogi ściągają.
Ostrzeżenia przed skutkami wyborczego zwycięstwa PiS to takie wołanie na puszczy. Elektorat PiS nie czyta Polityki, Gazety Wyborczej, nie ogląda TVN24. Oni słuchają i oglądają tylko, to, co im Jacek Kurski i ksiądz proboszcz do wierzenia podają.Smutne ale prawdziwe.
Podobno, chcącemu nie dzieje się krzywda, to jeśli większość wybierze PiS, będzie to oznaczało, że zamordyzm im odpowiada. Reszta może się bujać.
Rzeczywiście sen wariata. Dziś trudno powiedzieć co będzie jutro, a co dopiero wyrokować o jesiennych wyborach. Problem wynika z prostej przyczyny – naprzeciw autorytarnego, wręcz sekciarskiego obozu władzy, gdzie nikt nie śmie pomyśleć, a co dopiero powiedzieć słowa nie po myśli genseka, staje demokratyczna opozycja. Churchil powiedział przecież, że „demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. A jak to w demokracji – trudno o jednolity przekaz, mali boją się większych, nie bacząc, że za chwilę to nie będzie miało znaczenia. Prawdopodobnie więc nie będzie jednego bloku (uważam uległość wobec PSL za błąd PO), za burtą zapewne zostanie SLD i Wiosna. Tej ostatniej bym tak szybko nie skreślał, jak to robią niektórzy komentujący. Biedroń nadal ma poparcie kilku procent – to dziś niemało. Lewica ma szansę, grając ostro lewicowymi hasłami (rośnie bunt przeciwko arogancji kościoła) zdobyć poparcie powyżej (tylko ile?) progu wyborczego. Ale urwie te głosy Po nie PISowi. Przecież KO to właściwie PO + przystawki(ile procent poparcia wnosi Nowoczesna, Inicjatywa Polska i Zieloni????), dokooptowanie PSL niewiele poprawia sytuację. Obawa PO i PSL przed szeroko rozumianą lewicą to błąd. To najgorszy scenariusz. Ale trzeba jeszcze poczekać. Podobno w środę ma być decyzja, bo teraz to jak jazda na rollercoasterze – co kilka godzin inna opcja. Myślę jednak, że wyrzucenie SLD poza burtę będzie platformę dużo kosztować. Obym się mylił.
@Adam Szostkiewicz
„Oczywiście, że mają oni różne wyobrażenia na ten temat, ale jedno wspólne: że nie chcą, by rząd sprzymierzony z Kościołem urządzał im życie.”
Co to znaczy „rząd sprzymierzony z Kościołem”? Dlaczego nikt GŁOŚNO I OFICJALNIE nie skrytykuje takiej postawy Kościoła. Nie PiS a tylko Kościół jako główny hamulcowy uzdrawiania Polski nie podlega krytyce. Co znowu wszyscy się boją i znowu czego?
Że nie dostąpi wątpliwego zaszczytu jakieś posługi kościelnej? Czyli co, Kościół jest główną instytucją uprawiającą miast krzewienia wiary, POLITYKĘ? To trzeba odważnie wywlec na pierwszy plan walki z takim stanem rzeczy. Niedemokratyczna struktura zamieszana w polityczne poparcie dla niedemokratycznego i łamiącego co rusz konstytucję rządu jest przestępstwem, które powinno być karane, jak tylko zmieni się opcja rządząca. Tu nie ma się co certolić. Skoro księża są obywatelami łamiącymi najwyższe prawo w naszym kraju, powinni bezwzględnie podlegać po osąd prawny i konsekwencje z tym związane. Bo co, tylko dlatego, że są księżmi, to są nietykalni?
Gdzie my zaszliśmy w XXI wieku, znaczy, cofamy się do wieków średnich? I o tym ani mru mru, bo co Kościół się obrazi na naród? Kto tak głupio myśli te będzie musiał potem cierpieć. I to jest nie do zniesienia.
Masz rację szanowny Redaktorze, ale racz przyjąć do wiadomości, że dopokąd nie nastąpi pełna sekularyzacja państwa polskiego, dopotąd będziemy mieli ustawiczne problemy natury paraliżu umysłowego społeczeństwa jednobiegunowego wyznaniowo i rozdartego pomiędzy opcje politycznego autoramentu. Na drodze do pojednania w narodzie stoi niedemokratyczna z gruntu instytucja kościoła katolickiego. Nie może być mowy o żadnej demokracji, sterowanej przez feudalny system zarządzania ludzkimi duszami. Albo jesteśmy państwem świeckim w pełnym wymiarze, albo wyznaniowym. Nie da się tego połączyć jak ognia z wodą. Jeśli jest potrzebne i to i tamto, powinno istnieć rozdzielnie bez ingerencji jedno drugiemu, a nie to, co teraz. Główną przeszkodą na drodze do pełnej demokracji jest niedemokratyczna anachroniczna struktura kościelna, wspierana dziś przez obecny rząd. Ten związek należy jak najszybciej ROZBIĆ. Bez tego będzie ŹLE.
Pewnie mi Pan tego tekstu nie pusci ale swoje do Pana napisalem.
Porobiło sie wręcz tragicznie i wiadomo z jakim efektem w przyszłych wyborach.
Nadmieniam od razy, że zawsze byłam za PO, głosujac nieustajaco. Ale teraz mamy trzy dokładnie – 3 – partie konserwatywne. Pan wybaczy redaktorze, ale przy całym zrozumieniu uwarunkowań, o których Pan wspomniał, ludzie nie mają ochoty głosować ani na PIS, ani na poPIS. I tak było przez całe lata. Czy mam przypominać, jak głosowali eurodeputowani PO – w kwestiach światopoglądowych – wiecznie im się przyciski myliły.
Wyborcy to pamiętają. Pamietają również o tym, co mówił Kamysz – polityk PSL z zacofaną wsią aż do bólu. A tak na marginesie, to Kamysz uwierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę ale życzę mu, co by miał mniej niz 5 %. Inaczej pójdzie w kamasze do pisu na wice… lub i prezydenta. Nie wiadomo jeszcze, jak się zachowają samorządowcy, w tej chwili naciskani dotacjami lub ich brakiem z agend rządowych. Generalnie opozycja przegra, wiem nie brzmi to dobrze, ale zaklinać rzeczywistość, czy też „wypruwać sobie żyły”, nie zamierzam. Były 4 lata żeby PO odnowiła się, a oni ciągle to samo…, ludzie nie chcą ich słuchać. Ogólnie jest wrażenie, jakby opozycja synekury tylko dlla siebie tworzy,, wszak ileś tam ichnich z listy dostanie się do Sejmu.
Jeszcze raz napiszę, wyborcy nie chcą głosować ani na PIS, ani na PO i już na pewno nie na psl w wydaniu kamyszowym. Kamysz zabierze wyborców Platformie – i dobrze , bo to może trochę więcej dać głosów dla PO, od tych, którzy nie chcą głosować na obecny stan rzeczy.
W Europie w Unii mamy socjaldemokratów, liberałów, zielonych a u nas trzy partie konserwatywne, konserwatywne aż do bólu, i nic tylko na każdym kroku obraza uczuć religijnych z powody głupich performanców; prezydentka Gdańska zarzeka się w wywiadzie, że jest wierzącą katoliczką; nawet Wyborcza głosem M. Wielowiejskiej poucza, a obecnie zwiazki zawodowe pełne oburzenia organizują zbiórkę dla wywalonego z pracy w Ikei.
Mechanizm strachu, wygodnictwa w popieraniu obecnie obowiązującej u nas ideologii, jest porażający. Nie dziwota, że ludzie głosują za pisem, że i tak zagłosują samorządowcy w małych miastach, bo będą mieli więcej dotacji, a i ksiądz z ambony pochwali.
volter
13 lipca o godz. 16:25
„Dziewięćdziesiąt lat temu Józef Piłsudski – dobiegający sześćdziesiątki – uznał, że najwyższa pora na stabilizację. Ale po romansach, dwukrotnej zmianie wyznania, trójkącie małżeńskim i czekaniu na śmierć pierwszej żony wolał wziąć ślub w tajemnicy. Wspomógł go arcybiskup warszawski kardynał Aleksander Kakowski, dając zgodę, by uroczystość odbyła się bez obowiązkowych zapowiedzi ogłaszanych w parafii. W rewanżu 21 października 1921 roku Piłsudski w towarzystwie adiutanta, ppłk. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, zjawił się na Jasnej Górze, demonstrując przywiązanie do Kościoła katolickiego. Cztery dni później, 25 października, kapelan marszałka Marian Tokarzewski o godz. 16 w Belwederze poprowadził ceremonię zaślubin. Oprócz państwa młodych uczestniczyli w niej jako świadkowie płk Eugeniusz Piestrzyński i niezawodny Wieniawa.
Gazety milczały o ślubie i nawet panna młoda, spisując wspomnienia, nie napomknęła o nim słowem. Jedynie w księdze parafii św. Aleksandra odnotowano: „W dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między: Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim, wdowcem lat pięćdziesiąt pięć liczącym (…) i Aleksandrą Szczerbińską, panną, utrzymującą się z własnych funduszów, liczącą lat trzydzieści dziewięć”. Tym sposobem zatwardziały grzesznik został wzorową głową rodziny. Co nie znaczyło, że kobiety przestały za nim szaleć.(AK, 22/10/2011)
Była to jedyna trzygodzinna „wizyta” Naczelnka Państwa na Jasnej Górze, zapewne „pokutna”.
Następnie pojechał z niezapowiedzianą wizytą do koszar 27. Pułku Piechoty, stacjoonujacego w Częstochowie, gdzie dokonał przeglądu wojska.
Nic się nie zmienia za kasę i „gesty” dla kościoła katolickiego wszystko kupisz.
Kupczenie trwa…
Dobre słowo dam temu, kto poda mi treść wpisu Józefa Piłsudskiego w „księdze pamiątkowej” klasztoru na Jasnej Górze 20 października 1921 roku…
Podobno utajniony dla opinii publicznej, ale może się mylę.
Ironia losu (?) wiemy co wpisał do księgi pamiątkowej (czy oświadczył?) Jasnej Góry gubernator Hans Frank – odwiedził JG dwukrotnie: pierwszy raz 25 lutego 1940 r., a ponownie z całą rodziną i przy okazji zapewnił paulinów o gotowości służenia pomocą, gdy znajdą się w potrzebie – „gdy wszystkie światła dla Polski zagasły, to wtedy zawsze jeszcze była święta z Częstochowy i Kościół. Nie należy otym zapominać”.
Według innych źródeł było to oświadczenie generalnego gubernatora dr. Hansa Franka po wizycie w Częstochowie 5 lutego 1940 r.
A nie wiemy co wpisał do ksiegi Józef Piłsudski – Naczelnik Państwa w 1921 roku.
@deo gratias
https://misyjne.pl/jasna-gora-tu-zawsze-bylismy-wolni-wystawa/. Daję wędkę.
„Oczywiście, że mają oni różne wyobrażenia na ten temat, ale jedno wspólne: że nie chcą, by rząd sprzymierzony z Kościołem urządzał im życie.”
Problem z Polską i jej „klasą” polityczną polega niestety na tym, że PO nie daje żadnej gwarancji, że cokolwiek w tej sprawie się zmieni.
W czasie ośmioletnich rządów PO niestety rząd także urządzał obywatelom życie pod dyktando KK. Wprawdzie nie tak chamsko i nachalnie jak obecnie, ale kierunek był podobny.
TK uznał nawet, pod dyktando KK, liberalizację opresyjnych przepisów antyaborcyjnych za niezgodną z Konstytucją.
Redaktorowi Szostkiewiczowi jako wyborcy PO trudno chyba zrozumieć, że dla wyborcy lewicowego konserwatywno-liberalna PO to nie jest żadna pociągająca alternatywa.
Oczywiście zgadam się, że na tle PiS i jego bolszewickich metod PO jawi się jako ostoja demokracji i stabilizacji, ale w dalszy ciągu nie jest to formacja potrafiąca uwieść kogokolwiek o lewicowych i progresywnych poglądach.
Diagnoza jest dość okrutna, ale wygląda na to, że polski społeczeństwo zwyczajnie nie dorosło do tego, aby żyć w demokratycznym i tolerancyjnym państwie. Być może PiS powinien wygrać zdecydowaną większością te jesienne wybory, aby mieć możliwość szybkiego doprowadzenia kraju do ruiny. Mam wrażenie, że tylko jakaś solidna „terapia szokowa” może coś zmienić w tym zabobonnym, nietolerancyjnym i kołtuńskim polskim społeczeństwie.
Podobno nadzieja umiera ostatnia. Ja swoją niestety straciłem po ostatnich wyborach do PE. Nie liczę na żaden cud jesienią.
Opozycja jest nijaka i tańczy tak jak jej PiS zagra, ciągle tłumacząc się z przypisywanych jej absurdalnych zarzutów. Nie jest w stanie narzucić społeczeństwu własnej narracji i przejść do kontrofensywy, skupia się jedynie na nieudolnym parowaniu ciosów idących w jej stronę od obozu rządzącego.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo, czy jakakolwiek radykalna „ucieczka do przodu” opozycji cokolwiek by dała, bo polski zaściankowy „suweren” autentycznie jest zachwycony rządzącą formacją. Będzie zachwycony nią tak długo dopóki nie przyjdzie załamanie gospodarcze i nie zabraknie pieniędzy na rozdawnictwo. Demokracja, tolerancja, wzajemny szacunek to dla polskiego „suwerena” jakieś dziwne, abstrakcyjne i absurdalne fanaberie „ogłupiałego lewactwa”.
Jak śpiewał Grześkowiak „ani tego włożyć w garnek. ani nie da się wydoić”.
A co jest złego w rządzaniu Wolską przez funkcjonariuszy Kościoła katolickiego? Mają przecież 1050 lat praktyki, z krótkimi przerwami na wojny, zabory i PRL. Nikt nie ma takiej praktyki jak oni.
Trzeba udać się do biblioteki i poczytać sobie książki o historii rządów tej samej organizacji w innych, uznawanych za katolickie państwach Europy. Może tam znajdziemy podpowiedzi co do polskiej przyszłości?
Ciekaw jestem jakie wota oferowała Maria Skłodowska-Curie dla Jasnej Góry?
Bo że przepraszać miała za co, to każdy wie.
Nie ochrzciła żadnej ze swoich córek.
Nie chodziła do kościoła ani dzieci tam nie prowadzała.
Rozbijaczka cudzej rodziny jedna.
Tylko ta świecka nauka i nauka.
Podglądanie Pana Boga, to się przecież nie godzi.
Za bardzo była ciekawska, moim zdaniem.
Może chociaż coś paulinom podarowała… mówią przecież, że Jasna Góra promieniuje na całą Polskę…
Deo & Gratias… Być może że wizyta gauleitera Hansa Franka była oznaką jego religijności albo elementem propagandy która miała jakiś cel.Kto to wie? Dokumenty z jego dziejów wskazują że był człowiekiem,,religijnym” tyle że nie był ,,demokratą” . Religijność wszakże nie przeszkadzała mu w twardym i bezwzględnym oraz krwawym eliminowaniem inteligencji,świata nauki, i kultury..oraz działaniu sprowadzajacych Polaków do roli niewolników przydatnych do wykonywania woli RASY PANÓW.
-Socjalista Zjuk Piułsudski to co innego…Jego ,,nadania dla Kościola” po ślubach i konwersjach oraz dosyć obcesowej postawie..wobec tej instytucji..potwierdzją że Kościół bardziej lubi brać ..niż dawać.
Hans Frank ,,nawrócił się’ przed egzekucją..Piułsudski jak to wiadomo zmieniał ,,nastawienie” i wyznanie.
Problem jednak największy w tym co tutaj już poruszono Kościoł nigdy nie był i NIE BĘDZIE instytucją wspierającą Demokrację..natomiast chce z Demokracji pełnymi garściami korzystać..
Występując w dziejach Europy w roli AUTORYTETU już dawno tego autorytetu nie posiada.
Piułsudski nie ukrywał swego zdania na temat tego ,,moralnego autorytetu” Adolf również dosyć jasno to wyraził.
Intrygujące wystapienie pana Prezydenta Dudy z krytyką Sadownictwa mogłoby brzmieć podobnie w stosunku do Hierarchii .. Ludzie !! Ludzie … Kościół nie może robić co sam chce i być ..KASTĄ SAMOSTANOWIĄCĄ O SOBIE I NIEDEMOKRATYCZNĄ.” Kościół nie powinien robić tego co sam chce ale to robić co chcą ludzie”
Niechby więc o wyborze biskupów decydowały partie polityczne albo większość sejmowa.
Aby być mentorem ..moralizatorem trzeba mieć moralny autorytet. W czym on się objawia?
Tradycja? historia? ..gdy ją zbadać to eh ..lepiej jej nie badać bo Diabeł Tkwi w Szczegółach..
Lud i tak wierzy w to co słychać z ambony ..Pod parafię zajadą autokary aby dostarczyć głosujacych do miejsca głosowania. bo jak to powiedział pewien biskup Naród Powinien Przeprosić Chrystusa i Matkę Bożą za to Że Polska Była Socjalistyczna”
.. a może Naród Powinien Przeprosić Niebo również za to że miał takich co grali w co się dało duchownych i stawiał im pomniki? Nieraz obrzydliwcom..Przenajswietszym….Za to że naród był taki naiwny i łatwowierny..
Może narodowi przypomnieć ze to Mojżesz został powołany dla ludu a nie lud dla Mojżesza?!
..a tak się stało ze Mojżeszowi to sam Najwyższy wytknął..i do Ziemi Obiecanej nie wkroczył..
Tak oto ,,sen wariata ” jakby zatoczył kóleczko…
A może rzeczywistość jest o wiele prostsza niż przedstawiane tu, zawiłe i coraz bardziej wyrafinowane interpretacje i przewidywania?!
Suweren w gruszki na wierzbie i obiecanki cacanki nie wierzy, na niuansach demokracji się nie wyznaje i „doktoryzować się” w tej dziedzinie nie zamierza: ci przynajmniej się dzielą tym co ukradną, z nami! Najwyżej jak się pogorszy, to ich pogonimy! Argumentacja że „wnuki będą spłacać” do Polaka nie przemawia: to se wyjadą i niech sami spłacają (a kto? – nie wiadomo…)
Politycy najważniejszej opozycji wiedzą że w kolejnej kadencji najprawdopodobniej gospodarczo „się rypnie” i trzeba będzie cudów dokonywać by przetrwać, na co im ten kłopot – to ludzie w podeszłym wieku (młodych się nie dopuszcza….), wiedzą też że „drugie miejsce” i tak dostaną.Będą więc mogli kolejnych kilka lat, jak dotychczas, siedzieć w kącie i krzyczeć „precz z PiS-em”, równolegle dbając o swoje równolegle prowadzone interesy.
Widoczną aktywność wykazują jedynie ci, którym grozi że „nie wejdą”, ale również ich działaniami nie są propozycje dla narodu, a wyłącznie przepychanki kuluarowe „kto z kim?”.
Obie kategorie: naród i jego wybrańcy zdają się brać na przeczekanie: „jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było” Wzorcem kościół instytucjonalny, co już dwa tysiące lat „przeczekuje” i ma się nieźle.
volter:
Co do konkordatu, to premier Suchocka podpisała w 1993, potem przez pięć lat w „odstawce” i sporach, podpisany przez prezydenta Kwaśniewskiego w 1998. Akurat Miller nie miał tu nic do rzeczy.
tomek muca:
Szczyty SLD i PO od dawna mają się ku sobie. W gruncie rzeczy, partie te mają dość podobne programy i podejście do polityki. Obie ideowo czerpały z Wyborczej, nawet jeśli SLD z inną historią działaczy. Benefity? Ja mam wrażenie, że w obu we władzach jest zbyt wiele osób bliskich politycznej emerytury, by na benefitach im bardzo zależało. Zależy, ale z umiarem. Wygłodniałym wciąż pisowcom zależy bardziej.
To nie sen wariata,to wariacka jawa!Ot,dopiero co Schetyna głosił,że aborcji ani związków partnerskich w kampani nie będzie-a tu bach!Związki „najwyższy czas wprowadzić”!O relacjach Państwo-Kościół
ani mru-mru!Wiarygodności za grosz!No i z czym do gościa?
Po ogłoszeniu wstepu do programu PO robi się ciekawie. Szóstka Schetyny zmusza do głebokiej refleksji. Pierwszy raz w życiu poważnie rozważam głosowanie taktyczne.
Na PiS.
Jako marksista za najważniejszy element programu partii uważam sprawy pracownicze. A w tej kwestii niestety (oprócz RAZEM) tylko pisiory oferują marne, bo marne, ale jednak lekko lewicowe rozwiązania i propozycje. Dali pińset, podwyższają pensję minimalną, dają trzynastki seniorom, chcą dać ulgi młodym. Nie jest to zbyt przemyślane, ale spaja się z postulatem Michała Kaleckiego – wybitnego polskiego ekonomisty, który należał do tzw. cyrku z Cambridge, czyli grupy ekonomistów skupionych wokół Johna Maynarda Keynesa. Kalecki uważał różniąc się w tym względzie nieco z Keynesem, że jeśli rząd chce pobudzać gospodarkę, to najlepiej, żeby robił to od dołu – poprzez takie wydatki, które nie trafiają od razu do kieszeni wielkiego biznesu, tylko do zwyczajnych, normalnych ludzi. Bezpośrednie subsydiowanie generuje „efektywny popyt”, bo normalsi chętniej wydają nadwyżkę gotówki niż biznes, który lubi kapitał trzymać w łapach. Najzdrowszy wzrost gospodarczy według Kaleckiego musi bazować na zarobkach.
PiS poprzez „rozdawnictwo” to robi. Skutecznie, bo gospodarka się kręci, tysiące osób zostało wyciągniętych ze skrajnej nędzy, a ogólny poziom życia polskiego społeczeństwa się znacząco poprawił. Wyszło to może przypadkiem, a może nie (Kaczyński czytał chociażby Pikettiego)
Jako ktoś kto nie jest beneficjentem żadnego z tych transferów staję przed dylematem. Czy przypadkiem nie głosować na Kaczyńskiego żeby miliony osób w Polsce wciąż otrzymywało te świadczenia. Wbrew sobie i swoim poglądom i wbrew własnemu interesowi, ale w interesie większości. Czy zostać pisowcem z altruizmu?
Bo nie ulega wątpliwości, że jeśli Koalicja Europejska wygra wybory to owszem być może naprawi szkody w sądownictwie, ale pisowskie programy socjalne zetnie przy pierwszej nadarzającej się okazji. A to byłaby katastrofa.
Do tego jeszcze w najnowszym wywiadzie rzece (z Michalskim) Schetyna oznajmia, że jego guru są Thatcher i Regan. Dwie postacie, które zniszczyły – jak to określają francuzi – złotą erę kapitalizmu. Rozłożyły na łopatki państwa dobrobytu i pośrednio przyczyniły się do dzisiejszych kryzysów (deregulacja sektora finansowego spowodowała chociażby kryzys z 2008) Kto kocha Regana jest dla mnie o wiele bardziej niebezpieczny niż Orban. Albo Putin. Serio.
W innych kwestiach – dla mnie istotnych – większych zmian nie będzie. Neoliberlalna konserwa nie spełni postulatów LGBTQ, nie otworzy się na uchodźców, nie skoryguje proamerykańskiej polityki zagranicznej. Obniżki podatkówo których mówi Rzońca – główny ekonomista PO oznaczają też, że Schetyna nie będzie walczyć z kryzysem klimatycznym (bo nie będziemiał za co), nie zakaże samochodom wjazdu do centrum miast, nie rozbuduje transportu publicznego, nie zacznie masowo budować mieszkań komunalnych i socjalnych. Nie przywróci nierentownych kolejowych połączeń lokalnych. Nie podwyższy podatków najbogatszym. Nie wprowadzi podatku kastralnego ani podatku Tobina. Nie złapie za twarz biznesu ani banków. W UE KO nie będzie gardłowała za nałożeniem kagańca na Google, FB, Apple i Amazona. Nie wzmocni pozycji pracownika. Da za to przywileje roszczeniowym pracodawcom.
PiS też nie kwapi się do takich rozwiązań, ale paradoksalnie bliżej dziś pisiorom – a dokładniej Kaczyńskiemu – do Zachodu niż opozycji (zwolnienie młodzieży z PiT czyli ulgi podatkowe funkcjonują chociażby w USA i Europie. Tak jak i bezpośrednie oraz powszechne świadczenia, które są po prostu efektywne. Kindergeld na wszystkich kindersów und szlus!) Kaczyński w przeciwieństwie do Schetyny czyta. Nie tylko Pikettiego, ale też Mario Vargasa Llosa takiego peruwiańskiego platformersa, z którego wyciąga wnioski.
Lewacy będą mieli problem, bo premier Zandberg to nierealna political fiction.
To brzmi jak ponury żart, ale być może zostanę na jesieni pisowcem.
@zappa
Obawiam się, że na jesieni PiS nie doceni pańskiego poświęcenia, tylko razem z całym ,,lewactwem” wyśle pana do obozu reedukacyjnego. I że historia polityczna nazwie osoby zajmujące takie stanowisko wobec rządów prawa, demokracji i praw człowieka, tak, jak na to zasługują. Bez demokracji nikt nie rozwiąże problemów społecznych, bo po co, skoro już ma władzę?
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/o-rydzyk-krytykuje-tvp-za-za-filmy-ktore-zle-przedstawiaja-rodzine/2ep4b17
– Jaka ta to dobra zmiana? Dobrze, że jest 500 plus i inne rzeczy, ale ważny jest duch narodu – mówił na zakończenie mszy na Jasnej Górze o. Tadeusz Rydzyk. Dyrektor Radia Maryja krytykował część działań obecnego rządu, mówiąc, że ” ta dobra zmiana nie jest taka całkiem dobra”. – Jesteśmy katolikami, to i w rządzie trzeba być katolikiem, a nie zostawiać katolicyzmu za drzwiami – stwierdził.
………………
Jawne nawoływanie do „zaostrzenia kursu” po jesiennej wygranej. Wtedy będzie „lepsza zmiana”. Coś mi się zdaje, że to matołowate społeczeństwo samo sobie chce nałożyć chomąto na plecy.
Potem potrzebna będzie rewolucja francuska. Jak mawiał E. Kant, takową trzeba było powtarzać co jakiś czas, aby ludzie nie zapomnieli o człowieczeństwie.
@zappa1
Pisowcem jesteś od dawna, niestety powtarzającym waszą toporną propagandę. A już zdanie, że „Kaczyńskiemu bliżej do Zachodu niż opozycji” idealnie nadaje się na pasek w TVP Info.
Adam Szostkiewicz
13 lipca o godz. 23:21
… dziękuję za trop…
Według posiadanych informacji wystawę można było ogladać do końca 2018 roku.
Szukam dalej…
@zappa1:
Po „marksiście” to ja bym spodziewał się więcej…
Nie, program PiS nie jest lewicowy. Jest populistyczny. Celem PiS jest kupienie wyborców, a nie trwała zmiana stosunków w Polsce. Np. Picketty, którego prezes Kaczyński rzekomo czytał, nie zajmuje się jakoś szczególnietransferami socjalnymi, podatkami zajmuje się mało (PiS nie zwiększył progresywności, a poprzedni jego rząd wręcz ją zmniejszył…), natomiast mocno postuluje zaostrzenie przepisów dotyczących podatku spadkowego. Właściwie to jedyna prosta recepta, która wynika z jego książki. Pytanie retoryczne: co robi PiS? No właśnie…
„Marksista” dziś powinien zajmować sie nie tyle prawami pracowniczymi (a czy Marks się nimi zajmował? Marks raczej uważał, że bez zmiany własności środków produkcji, prawa pracownicze są i tak przegrane), co kwestiami mobilnosci społecznej, zmniejszeniem różnic między klasami społecznymi, możliwościami awansu. Czyli w polskich warunkach przede wszystkim jakością szkolnictwa. I co robi PiS? — znowu pytanie retoryczne.
Keynes? Premier Morawiecki chce stawiać na elektromobilność, chce by państwo inwestowało w nowe technologie — napisał też przedmowę do „Przedsiębiorczego państwa” Mazzucato. Keynes nauczał, że państwo musi inwestować tam, gdzie prywatny biznes inwestować się boi. Nie chodzi przecież o to, by go dublować, ale o to by wychodzić poza jego ograniczenia. I co robi rząd PiS kierowany przez tegoż Morawieckiego? No właśnie…
PO wróciło do agendy liberalnej, bo w praktyce polska lewica poza Razem nie istnieje. Wracają do źródeł, chcą przygarnąć dawnych wyborców. A największy wrogiem lewicy jest PiS, który podnosi parę hasełek (Picketty, inwestyche państwowe, transfery socjalne), czyniąc je albo tylko przedmiotem propagandy, albo realizując je w formie karykaturalnej; jest przy tym ostro antylewicowe w podejściu do praw obywatelskich, praw mniejszości, postulatów równościowych (także ekonomicznych), przestrzegania prawa (w tym praw pracowniczych, jeśli tylko masz szefa z PiS…). Jest wreszcie antylewicowe w podejściu do samego marksizmu. Skoro urobił Cię w kłamstwie co do lewicowości, to urobi też innych. I prawdziwa lewicowość może nigdy w Polsce nie zaistnieć.
PAK4 dziękuję za informację. Tak czy owak był to błąd. USA.. podpisały konkordat z Watykanem po długim czasie swego państwowego bytu a stosunki w randze ambasad ustanowiono dopiero w 1984 roku. Jakoś to nie przeszkadzało to Jankesom wierzyć w Boga..i Bogu chyba też. Nie mniej tam nie ma mowy aby Regan katolik całował po rękach np kardynała Bernarda Lawa i aby ambona wskazywała na kogo głosować ma Robert Redford.. bBrak też prasowych sensacjii aby Trumph kłaniał sie rabinom czy aby amerykański Episkopat grzmiał jak Zeus Gromowładny…
No ale to AMERYKA..!! .MIMO TO ONI WIEDZA ŻE … Good bless AMERYKA..niezależnie czy to Demokraci czy Republikanie zasiedlaja Biały Dom
@volter
Reagan nie był katolikiem, tylko jego ojciec. Jedynym oficjalnym rzymskim katolikiem prezydentem USA był oczywiście JFK. Nawiązanie kontaktów dyplomatycznych z Watykanem nastąpiło jeszcze za PRL, a konkordat ostatecznie zaaprobował lewicowy prezydent Kwaśniewski. W obu wypadkach chodziło nie o interesy konfesyjne, tylko polityczne.
@deo
ja bym spytał autora materiału, jak dalej procedować, bo on chyba ma dobre kontakty z paulinami. Można też pogrzebać na stronie klasztoru, a nuż.
Adam Szostkiewicz
13 lipca o godz. 23:21
Mam panie Adamie… ponowiłem moje poszukiwania i znalazłem wpis Józefa Piłsudskiego w Jasnogórskiej Księdze Pamiątkowej:
————————————————————–
JPiłsudski
Częstochowa 20/X
—————————————————-
Nie dał sie namówić Józef Piłsudski na oficjalną pielgrzymkę Naczelnika Rzeczypospolitej Polskiej, planowaną na 12 września 1920 r., kiedy to miał odczytać akt oddania Polski Sercu Najświętszej Maryi Panny.
W pielgrzymce tej miał uczestniczyć Episkopat Polski i osobistości reprezentujące rząd, sejm i wojsko.
‚Tej narodowej pielgrzymki dziękczynnej nie udało się zorganizować’.
Ludzie zagłosują na najgorszego dzierżymordę, byle listonosz co miesiąc przynosił parę pięćsetek.
Wzniosłe ideały się nie liczą, „do garnka ich nie włożysz”.
@ volter
Ten sen został wyśniony ..w wiejskich i małomiasteczkowych parafiach…w Toruniu w Licheniu..w Świebodzinie i t p. Obywatele Polski to naród szczególny..Boją się księdza i boja się siebie.Niestety kościelna ofensywa i uległość rządu i polityków wobec Rzymskiego Kościoła cofnęły Polskę i Polaków bardzo mocno……..Jakoś dziwnym trafem ta ofensywa jest w tym samym kierunku co ofensywa Władimira Władimirowicza…. Tzn osłabienia i rozpadu UE… A niejakiego Rydzyka stworzyły rosyjskie służby…
@ Alkana
Nie dziwota, że ludzie głosują za pisem, że i tak zagłosują samorządowcy w małych miastach, bo będą mieli więcej dotacji, a i ksiądz z ambony pochwali…. Nooo tzn będą głosować za PL poza UE… Tzn jej powrotem do rosyjskiej strefy wpływów…O dotacje to już się postara Władimir Władimirowicz nahajką po grzbiecie suwerena…
@ zappa1
Był już u nas taki co rozdawał na KREDYT… Nazywał sie Gierek….Epoka Kaczynskiego skończy się dokładnie tym samym…Tylko tym razem długów nikt nam nie umorzy…
@ zza kałuży
Polski narodowo ludowo obrzędowy Kościół zwany katolickim jest PASOŻYTEM ….!!!!
@mwas
W kwestiach ekonomicznych i socjalu owszem. Niestety PiS, a dokładniej Kaczyńskiemu, bo jego zaplecze to zupełnie inna historia – znacznie bliżej do Zachodu. 500 plus to po prostu normalny (na zachodzie) dodatek na dzieci. To, że nie zależy od dochodów również jest bardzo zachodnie. Uniwersalizm świadczeń jest po prostu tańszy dla systemu, bardziej efektywny i co istotne nie kreuje toksycznego podziału na „beneficiarzy” i pracusiów. Zachód uznał to już w trakcie wojny kiedy powstawały idee państwa dobrobytu (Thörnberg, von Wiese, Pesonen czy słynny raport Beveridge’a). Problem opozycji, ale też liberalnego komentariatu polega na tym, że walczą z Kaczyńskim retro – tym co to straszy strefami szariatu, bredzi o kanaliach, wygląda jakby chciał zlikwidować demokrację. Z tym Kaczyńskim sobie radzi(my). Bo to łatwy, anachroniczny oponent. Ale jest też drugi Kaczyński. Po politycznym liftingu. Ten co obiecuje, że załatwi z Uni dopłaty na tuczniki, ten co daje zwolnienie z PIT młodym i ten co wręcza seniorom trzynastkę. Opozycja wobec takiego Kaczyńskiego głupieje i nie ma żadnej odpowiedzi. Bo PiS rozbił paradygmat neoliberalizmu w Polsce. Odrzucił thatcheryzm i pokazał, że można skutecznie wprowadzać w życie idee Kaleckiego (choć o tym nie mówi, bo go by przecieć thatcheriści na prawicy rozszarpali) W tym (i tylko w tym) jest bardziej zachodni od opozycji. Buduje – zgoda, że nieudolnie, bez zakrojonego na szereką skalę, kompleksowego planu – zalążki wschodnioeuropejskiego państwa dobrobytu.
@Adam Szostkiewicz
Nie poświęcam się dla PiSu. Nie chcę też żeby ktokolwiek mój głos docenił. To nie ma najmniejszego znacznia. Zastanawiam się tylko razem z konkubiną i innymi lewackimi hipsterami (tak to my od Latte – tyle, że nie sojowego, a z migdałów) z naszego bąbelka czy przy 1 proc. poparciu dla Razem nie głosować na PiS żeby ludzie, którzy otrzymują świadczenia (my już dawno temu zdecydowaliśmy się na nierodzicielstwo) dalej je otrzymywali. Bo żadne z nas nie wierzy, że PO z przystawkami 500 plus zachowa. A w obozy jak i Polexit nie wierzę. Może Kaczyńskiemu classic jeszcze dałoby się to zarzucić. Temu po liftingu już nie. To są kiepskie (politycznie) strzały z biodra, który obawiam się, że trafiają w pustkę. Strzelając w Kaczyńskiego retro zupełnie chybiacie Kaczyńskiego w wersji 2.0. Mnie tęczowego, lewaka na rowerza to nie rusza. A tym bardziej nie ruszy typowego wyborcę PiS.
@PAK4
Pełna zgoda. Nie twierdzę, że program PiS jest lewicowy. Twierdzę, że Kaczyński wprowadza w życie lewicowe rozwiązania. Głupio i nieporadnie, ale jednak. Nie myślę o sobie i swoim interesie klasowym. Zdaję sobie doskonalę sprawę, że zmiana własności środków produkcji jest w Polsce niemożliwa. Wiem, że socjalizmu, ba nawet skandynawskiej socjaldemokracji w Polsce nigdy nie będzie. Myslę jedynie o normalsach. Takich, którzy w przeciwieństwie do mnie nie mają kapitału, nieruchomości i nie żyją sobie pół roku w Hiszpanii. Myślę o wyborcach PiS nie tych zacietrzewionych ksenofobach, ale wyborcach działających w oparciu o racjonalne rozpoznanie swoich interesów. Wyborca taki, w klinicznie czystej postaci, mógłby się przedstawić następująco: „Cześć, Marian, elektryk, mieszkaniec Kamocka, mąż Aśki, pracownicy urzędu gminy, ojciec dwóch córek, trzecio- i czwartoklasistki. „500 plus” dla Natalki i Patrycji oznacza szansę, słabą ale jednak szansę, na życie trochę lepsze, finansowo trochę bezpieczniejsze i wygodniejsze od mojego – z językami, po studiach, gdzieś w mieście w Polsce czy w Europie, bez ciągłego wstydu, samoograniczania, poczucia przegranej wobec lepiej urodzonych rówieśników. Szansę na to po prostu, co dziecko inteligenckie dostaje w pakiecie z aktem urodzenia. Nie będę głosował na PO, bo przyszłość tej partii nie zależy egzystencjalne od utrzymania transferów socjalnych – skasują je przy pierwszych budżetowych kłopotach. PiS nie skasuje, przynajmniej jeszcze nie ten PiS, przaśny, nieokopany, izolowany w świecie. Uzależniony od mojego głosu. Za 10 lat porozmawiamy, tak PiS może do tego czasu jeszcze dużo zniszczyć w Polsce, słyszałem wiele razy tę krytykę. Ale PO może jednym ruchem zniszczyć przyszłość Natalki i Patrycji, nic nie wskazuje na to, że im zadrży ręka, gdy Bruksela każe robić cięcia”. Co tym Marianom oferuje PO? Wolne sądy i niepisowską TVP? Super. Mniejsze podatki, a co za tym idzie jeszcze gorsze usługi publiczne? ( A przecież PiS decydując się na bezpośrednie transfery niszczy jednocześnie jakoś państwa) Jeszcze lepiej. Na łamach Polityki Janicki i Władyka cyklicznie namwiają do porzucenia ideałów i głosowania świadomego. Na mniejsze zło. Nawet z zatkanym nosem. Możliwe, że po raz pierwszy w swoim 38 letnim życiu ich posłucham. Tyle, że skoro i tak nie ma szans żeby moje lewackie poglądy miały sejmową reprezentancję to niech chociaż Marian dostaje tego tysiaka na swoje dwie córki i niech ma nieco lżejsze życie. Więc nie, PiS nie „urobił mnie w kwestii lewicowości”. Ba! Całkiem możliwe, że 500+ to spełnienie liberalnej fantazji o państwie minimum. Macie ludzie kasę i radźcie sobie sami. Idzie za tym w pakiecie niska jakość usług publicznych. Tylko, że pod rządami PO nie będzie ani pięćset ani wiekszych wydatków na państwo. Bo przecież sugestia podwyższenia podatków w Polsce zostałaby tak samo potraktowana zarówno przez „zachodnich” czytelników Wyborczej i Polityki jak i „zaściankowych” konsumentów WSieci, Gazety Polskiej czy Radia Maryja. W takim razie po leninowsku pytam „co robić?” Bo powrót Platformy do agendy neolibu (po flircie Tuska z minisocjaldemokracją kiedyś) jest po prostu głupi i niebezpieczny.
Panie redaktorze Ja informacje o wyznaniu prezydenta Reagana czerpałem z polskiej telewizji Oczywista ,,,,,ze Reagana z bliska nie znam i nie sprawdzałem tego w Wikipedii.Pisałem o stosunkach dyplomatycznych USA z Watykanem. Z Wikipedii tylko wiem o tych osobistych przedstawicielach Prezydenta USA..za Spiżową Bramą i ich statusie. Konsularne kontredanse USA z Watykanem barwnie też opisywał Zygmunt Broniarek..a zwłaszcza wizytę delegacji z Mc ,Namarą i jego nieodłącznym cygarem w zębach ale w r 1968 . Polska stosunki miała ale Konkordatu nie było…Oczywista ze chodziło o interes polityczny…Jeżeli można wspomnieć te INTERESY i ich polityczna skuteczność to mistrzem nie lada okazał sie papieski szambelan niejaki Von Pappen który to załatwił uznanie nazistowskich Niemiec w Piotrowej Stolicy…i dalszy romans z faszyzmem.
Pomimo tego tego Firma z niezwykłym wdziękiem przekonuje ..że ona z tym i z tego polityką nie ma NIC WSPÓLNEGO a takie potwory jak Józef Tisso czy Alojzek Hudal to …tylko pomówienia.
A ja z czasów mego dzieciństwa spędzonego na terenach wcielonych do Rzeszy, czyli Grossreich Deutschland, pamiętam określanie ładnej pogody jako Hitlerswetter, oraz „Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer”.
Przeżyłem to, podobnie jak tzw realny socjalizm.
Niewiele więc może mnie zdziwić, ale analogie z obecną władzą w RP są dla mnie zbyt natarczywe.
@volter
Nie licytujmy się. mam wyliczyć dyktatorów i zbrodniarzy komunistycznych od Polski przez Rosję po Kubę? Zostawmy to, bo do dyskusji o widmie autorytaryzmu krążącym nad krajami postkomunistycznej Europy to niczego nie wnosi. Franciszek takich grzechów nie ma na sumieniu.
@zappa
No pomyśleć, że coś może nas łączyć: Frank Z. Ale reszta dzieli. Nie ma żadnego neoliberalizmu, to konstrukt ideologiczny radykalnej lewicy. Prawdziwy liberalizm, czyli praworządna ochrona wolnego rynku i praw obywatelskich, jest siłą napędową, a nie destrukcyjną i ma wymiar wrażliwości społecznej. To, o czym pan pisze to karykatura. Niech pan głosuje, bo widzę, że należy pan do ,,niewiernych Tomaszów”, musicie się sami sparzyć, by zrozumieć, że odegraliście rolę pożytecznych naiwnych. Wasze zbójeckie prawo politycznej niedojrzałości.
@deo
cieszę się.
Owszem to prawda. Trzeba się skupić na tym co teraz no i tutaj nad Wisłą. Ja raczej się usprawiedliwiam z mojej niewiedzy . Nie mam ani obycia ani ..pamięci. To fakt.
„Więc utraciwszy rozum w mękach długich
Plwają na siebie i żrą jedni drugich”
Adam Mickiewicz 1834
@zappa1:
Czy PiS pomaga biednym wyrwać się z biedy? Powiedziałbym, że wątpię, skoro chce utrwalić podziały klasowe (likwidacja podatku spadkowego, zapaść w edukacji). Podkreślam słowo utrwalić, bo PiS na dłuższą metę niż dochód w najbliższym miesiącu, gra bardziej przeciwko biednym i przeciwko poprawie ich losu niż PO.
PiS nie jest po prostu nieudolny i przaśny. Jeśli Kaczyński i Morawiecki postępują wprost przeciwko zaleceniom z książek „lewicowych” (Picketty, Mazzucato), które czytali (jak twierdzą), to znaczy, że świadomie przeciwstawiają się tej poprawie sytuacji najbiedniejszych. (Kwestie są dwie. O pierwszej piszę dalej — całe zaangażowanie PiSu w gospodarkę jest czysto propagandowe. Druga kwestia to ta, że PiS preferuje model dawania prezentów przez rząd, zamiast modelu stworzenia reguł i instytucji i praw, tak by obywatele mogli dostawać to, co do nich należy. Albo powiem to inaczej: chodzi o to by obywatel nie miał praw; a zamiast tego był klientem partii rządzącej. Nie znam na tyle Marksa by być pewnym, co o tym by sądził, ale podejrzewam, że uznałby to za próbę wprowadzenia jakiegoś pseudoniewolnictwa, a nie realizację polityki lewicowej.)
„Za parę lat PiS”… Mam wrażenie, że bardzo naiwnie myślisz. I o tyle marksistowsko, że rzeczywiście uważasz iż byt określa świadomość. (Z drugiej strony, jeśli tak, to przecież mamy wiele danych na model skandynawski. Oni go wcale nie wprowadzali dopiero po osiągnięciu zamożności; a bazowali na społeczeństwach głównie chłopskich, jak polskie.) Tymczasem PiS myśli inaczej. Dla niego władza to głównie mechanizmy kontrolno-represyjne: służby, prokuratura, sądy (nawiasem mówiąc, dotyczy to także podejścia do prawa pracy), a z drugiej strony — popraganda. Ja mam wątpliwości, czy my mamy wciąż demokrację. PiS na tyle łamał przepisy (od konstytucji zaczynając), że nie jest scenariuszem nie do pomyślenia odrzucenie wyników po przegranych wyborach. A to jest sytuacja po 4 latach rządów. Co będzie po 10?
Wydaje mi sie, ze warto przypomniec kilka faktow. Przede wszystkim PiS nie ma wiekszosci, nawet tej relatywnej. Wiec nie ma co psioczyc na pisowska mniejszosc, jakby to byli wszyscy Polacy.
Opozycje, czyli wiekszosc wyborcow, trzeba krytykowac za ich brak jednosci. I do znudzenia powtarzac: Kto NIE CHCE PO, PSL, SLD, Wiosny, Razem (niepotrzebne skreslic), ten DOSTANIE PiS. Bo innej alternatywy NIE MA!
To nie sen wariata, to twardy real, to cyniczna polityka cwaniaków z PKSu…
https://fakty.interia.pl/opinie/walenciak/news-lowcy-milionow,nId,3096583
Jak na razie podręcznikowo spełniają się prognozy co do finalnego efektu zwiększenia transferów socjalnych. Mamy ewidentny wzrost cen towarów i usług, pojawiła się na powrót prawdziwa inflacja. Oczywiście, materialnie rząd na tym skorzysta, ale przecież my podatnicy stracimy – wyższe ceny towarów i usług, więcej wpływów z podatków, które my płacimy. Tylko że te pinset już teraz jest warte może czterysta, a za pięć lat będzie warte dwieście. A ceny towarów i usług nie spadną. Jesteśmy na początku drogi, którą już przeszli Grecy. Nie wiadomo jak ale poziom ubóstwa w Polsce wzrósl. Wiem dlaczego, bo to dość oczywiste, ale ciekaw jestem czy jakikolwiek pisiak to wie?
Karol Maj:
Ale na dużą inflację, to w Polsce musiałoby przybywać pieniędzy. A jakiejś wielkiej akcji dodrukowywania nie ma.
Owszem, drożeje żywność. I to przynajmniej niektóra znacznie, skoro ziemniaki potrafią być droższe od bananów. Ale to raczej kwestia suszy i niezbyt dobrych zbiorów. Co też uderza w PiS, udający że nie ma problemów klimatycznych, ale nie uderza jeszcze tak w „pięćset plus”.
Dla tych co jeszcze nie czytali….Gorąco polecam …!!
https://wiadomo.co/tomasz-piatek-dobra-zmiana-to-prezent-od-rosjan/?fbclid=IwAR2jPAGvRY8AvnYjDc6efVjIqHKJylDWimYzpat9NcDbvtx5SHVz0cyGruo
@ PAK 4:
„Nie znam na tyle Marksa by być pewnym, co o tym by sądził, ale podejrzewam, że uznałby to za próbę wprowadzenia jakiegoś pseudoniewolnictwa, a nie realizację polityki lewicowej.)”
Dokładnie Karol Marks postulował Uspołecznienie a nie upaństwowienie środków produkcji. To co postuluje PiS to model chiński, czyli kapitalizm państwowo- monopolistyczny, z ograniczeniem praw (nie tyle formalnym, co poprzez politykę fiskalną) drobnego biznesu, w którym mamy przewagę kapitału krajowego. Jednym słowem PiS reprezentuje interesy dużych przedsiębiorców , czyli tych zagranicznych oraz państwowych.
P.S.
Podstawowe artykuły konsumpcyjne (nie tylko żywność) w ciągu ostatnich 4 lat podrożały o mniej więcej 50 %. Można powiedzieć, że w przypadku czteroosobowej rodziny, która 500+ dostawała na jedno dziecko, wzrost kosztów utrzymania już te 500 zł miesięcznie pochłonął, tym bardziej, że w ślad za wzrostem cen (taaa inflacja jest niska bo chleb podrożał ale potaniały lokomotywy) nie poszedł wzrost minimalnego wynagrodzenia ani kwoty wolnej od podatku (poza podwyżką w 2015 roku)
Mad Marx:
O 50%?
Warzywa i owoce może nawet więcej — ale to kwestia zbiorów.
Próbuję sobie przypomnieć ceny produktów żywnościowych, które kupuję — wychodzi mi raczej 10-15% od początku tych rządów PiS…
Inne towary „konsumpcyjne” zbyt rzadko kupuję, by mieć w głowie szczegółowy cennik. Niemniej 50% wygląda niewiarygodnie dużo — ewentualnie nie zdziwiłby mnie w przypadku nowych mieszkań, bo tu się jakby nabijała bańka spekulacyjna.