Megaportret Jana Pawła II
Nie wysłałem swego zdjęcia esemesem za 2 zł . Nie będzie mnie na kolażu 60 tysięcy zdjęć, które mają się złożyć na wielki portret Jana Pawła II. Fotomontaż ma być zawieszony na Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie w dniu rzymskich uroczystości beatyfikacyjnych papieża. Nie wysłałem, bo nie czułem takiej potrzeby, choć Karol Wojtyła mnie pasjonuje i wolę dawać temu wyraz w tym, co piszę. Na przykład tu. http://www.miesiecznik.znak.com.pl/641/641szostkiewicz.html Ale nic mi mega-portret nie przeszkadza. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, by być cząstką w tej układance, doskonale.
Pomysł wydaje mi się bardzo nowoczesny, w tym znaczeniu, że rodem z panującej dziś popkultury z jej potrzebą zaistnienia i zamanifestowania swych emocji. Proszę bardzo. Papież też chętnie korzystał z mediów i to całkiem skutecznie, bo do dziś nie ma chyba dnia, by gdzieś nie puszczano jakichś scen z jego udziałem. Kto wie, może by sam wysłał swoje zdjęcie.
Takie fotokreacje są popularne i wśród ludzi poza Kościołem. Pamiętam mistrza Ryszarda Horowitza, jak fotografował z wysięgnika wielki tłum na Rynku w Krakowie. Może Horowitz, może i Wilanów.
A swoją drogą ciekawe, czy beatyfikacja też odbije się w Polsce polityczną czkawką w ramach wojny polsko-polskiej, jak odbiła się rocznica smoleńska. Dziwny ten nasz kraj. Na Krakowskim Przedmieściu siedem tysięcy, przy telewizorach miliony. Ale na X Factor. Nie znalazłem ramówki TV na 1 maja, ale przypuszczam, że beatyfikacja będzie wszędzie, ale czy będzie X Factor? Taki test, w jakim kraju żyjemy w wyobrażeniu władców polskiej wyobraźni.
XXXX
XXXX
Unia czy konfederacja
Dzięki, stasieku, za otwarcie linków w moim wpisie; i za inne komentarze pod wojną secesyjną; dziękuję też tym ? np. Leggionaire, Wodnik53, Therese Kosowski – którzy się odnieśli do tematu, przecież bardzo ciekawego, nawet jeśli z ich opiniami się nie zgadzam. Na przykład w kwestii, czy niewolnictwo miało czy nie miało znaczenia w tej wojnie. Nie napisałem, że było jej powodem, ale nadal uważam, że miało znaczenie centralne. Lincoln był mało zainteresowany abolicjonizmem, lecz działał na Północy, gdzie formalnie abolicjoniści byli górą. Konfederaci mieli wiele powodów do rebelii, ale jednym z nich była obawa, że abolicjonizm dotrze na Południe, jak się też stało. Co do Obamy i rasizmu w USA polecam uwagi Stardust, lustereczka, Jacobsky?ego (16.iv.g 15.17), PA 2155. Parker: no tak, ale czy nam się to podoba czy nie słowo naród ma większą nośność niż społeczeństwo, stąd jego dominacja w języku prawie wszystkich krajów. Nasz problem polega na sprowadzaniu idei narodu jako wspólnoty kulturowej, historycznej i politycznej do konceptu etnicznego, co jest niezgodne z faktami i szkodliwe. Tmst ? naszym ,,tematem centralnym?? jest rozumienie polskości, o czym piszę np. tu http://archiwum.polityka.pl/art/polskosc-iinne-osci,428545.html . mw ? jak to nie było królobójstwa? A Narutowicz? A endeckie pomyje wylewane na Piłsudskiego? My to mamy w genach, papież, ostatni król Polaków, jeszcze się trzyma, ale też słabnie pod naporem krytyków kościelnych typu lefebrystycznego i antykościelnych. Barto, Śleper ? no chyba tak, jak Panowie piszą. Vera ? mam silne wrażenie, że Pani nie zrozumiała lub nie chciała zrozumieć, proszę zobaczyć wpisy Kamila 1715 czy Stasieku. Podsumuję: wpis był o uderzającej zbieności mentalnej pewnego odłamu Amerykanów z pewnym odłamem Polaków i nie tylko Polaków. Nie miał nic wspólnego z poprawnością polityczną, ani fologowaniem jakimś domniemanym kompleksom. Realista: poprawność polityczna to w moim rozumieniu intelektualna kindersztuba, której niestety wpisom Pana i Jagodniaka brakuje.
Komentarze
Jakoś się znalazłem poza polską masowa wyobraźnią. Ani zdjęcia za 2 złote nie wyslałem, ani na Krakowskim nie byłem. Tego X Factor też nie widziałem – zresztą nie było możliwości (chęci), bo telewizji od kilku lat nie oglądam. Uroczystości beatyfikacyjnych w plenerach rownież będę unikał. Co nie znaczy, że nie ma we mnie potrzeby matafizyki. Im jestem starszy tym więcej myślę o Opatrzności czy Bogu. Chyba trzeba będzie się samotnie w góry sie wybrac na przełomie kwietnia i maja. Na czeską stronę, żeby sie trochę odciąć od kraju. One sprzyjają metafizycznym doznaniom. Pamietam, że tego dnia gdy JPII umierał i Polska zaczynała zastygać w leku przeszedłem na czeską strone i jakoś tak odetchnąłem głeboko. Wystarczyło tylko przejść granicę, przez polacie topniejącego śniegu, by się znależć w zupełnie innym świecie.
Pozdrawiam
Taka fotokreacja miała już miejsce w Kolonii w 2005 roku. Na mega-portret pt. „Thank you JPII” złożyło się 100 000 zdjęć. Czy teraz chodzi o pobicie kolejnego rekordu?
Niedawno zajrzałem na Tv Trwam.
Zobaczyłem zdjecia filmowe JP2 kiedy mówił ze codziennie dziekuje Najświetszej Panience za Radio Maryja oraz błogosławił i chwalił ” ojca dyrektora” który stał razem z nim na podeście w Rzymie..
Chęć womitacji nie mija mi od tego momentu.
Zanim skomentuję szum wokół beatyfikacji, podzielę się doznaniem jakie spotkało mnie dzisiaj podczas spaceru. Pod południu odwiedziliśmy ( wiadomo idą święta) groby naszych bliskich w Tarnowskich Górach ( kiedyś tam mieszkałem) i oberwaliśmy w głowę ogromnym rudym kamieniem. Kamień wysokości około dwóch metrów w kształcie „bobka” dinozaura z umieszoną tablicą upamiętniającą ( wiadomo co i kogo) posadowiono …. No właśnie, tego nie udało nam się ustalić, ponieważ nie wpakowano go na teren cmentarza wojennego, na którym spoczywają weterani wojen ostatniego stulecia, a także nie można stwierdzić, że zajmuje parkową alejkę. Sprytne rozwiązanie ma prawdopodobnie zadowolić obydwie strony, bo niezaprzeczalni patrioci mogą uważać, że ich totem stoi na cmentarzu weteranów, a pozostali będą twierdzić że w krzakach. Skoro każde sioło, miasteczko i miasto wystawiło już pomniki JP2, to teraz pora wypełnić następne zapotrzebowanie na dyskusyjny „format”.
Umieszczając przymiotnik „dyskusyjny” przy postaci JP2 nie kieruję się moim ateizmem, a tylko zastanawiam się, co za dzieła tego papieża nic nie zmieniły w KK i jak nie wypłynęły na chrześcijański świat w ogóle.
Czasem zdarzy się, że mogę skrzyżować słowa z jego fizycznym wielbicielem, więc pytam go, co takiego ten papież zmienił w otaczającym świecie. Pada zawsze odpowiedź: obalił komunizm (bez komentarza). Na pytanie o dzieła myśli papieskiej nigdy nie pada odpowiedź. Moje pytanie brzmi: czy myśli zawarte w papieskich encyklikach tak miałkie, czy też wielbiciele nie lubią czytać swojego pasterza?
A gigantyczne zdjęcie? Takie jak pontyfikat.
Kartka z podróży,
nie mogłem pojąć tego lęku przed śmiercią JPII. U mnie również rodacy dostawali odjazdu w obliczu Nieuniknionego, co stwarzało bardzo duszną atmosferę. Na szczęście nie musiałem uciekać w czeskie góry do normalności, choć z drugiej strony zazdroszczę Ci Twoich dolnośląskich, sudeckich widoków, gdyż bardzo lubię Twoje strony.
Panie Redaktorze,
jest chyba pocieszającym, że miliony ludzi oglądało X Factor zamiast szopki rocznicowej. Może nie wszystko stracone, nawet jeśli red. Passent w pewnym sensie zaklina przyszłość między liniami swego wpisu i wieszczy, że niedługo prezydent Komorowski może pozostać jedynym gwarantem jakiej takiej normalności państwa polskiego.
Pozdrawiam.
Bardzo ci Kartko zazdroszczę tych gór, o których ja już tylko sobie mogę powspominać. Bardzo bym chciała jeszcze trochę powędrować, ale nogi i kręgosłup stają mi niestety na przeszkodzie i nie ustąpią – jak znam życie.
Pomachaj do mnie z drugiej strony Śnieżki.
Też nie wysłałam swego zdjęcia. Jakoś nie trafia mi taki przekaz do wyobraźni i nigdy nie czułam się dobrze w tłumie. Nie lubiłam wspólnych uniesień i tłoku. Tak mi też zostało a nawet się pogłębiło…
Jednak z wielkim sentymentem wspominam pierwszą wizytę papieża we Wrocławiu, na Partynicach. Czasy wielkiego zniewolenia, przytłoczenia i nagle ta wizyta! Tłumy wędrujące na teren spotkania wczesnym świtem, piękna pogoda, ogromne wzruszenie, uczucie prawdziwego uniesienia i radości, nadziei… Nie do opisania i nie do powtórzenia.
Wtedy to było radosne i spontaniczne.
Ja tez nie wysyłam. Boje się stanac w jednym szeregu (a tym bardziej „nad”,lub jeszcze gorzej „pod”) roznej maści ” Jego zwolennikami”, obok tych „wiernych synów i córek narodu ” spod krzyza na Krakowskim, obok tych „ziejących ogniem nienawiści” spod wawelskiego grodu i tych toruńskich „starych pierników co zwa się „pokoleniem JPII”.
Nie wezmę udzielu w „tej hipokryzji ! Nie stanę z nimi w jednym szeregu.!
Ja tez nie wysylam ! Boje sie ,ze stane obok tych „prawdziwych Polakow” spod krzyza na Krakowskim, obok tych „ziejacych ogniem nienawisci spod Wawelu i tych „starych piernikow torunskiego wladcy dusz”.
Mierzi mnie takie towarzystwo, wiec JPII zachowam w sercu.
Pisze Pan: Na Krakowskim Przedmieściu siedem tysięcy, przy telewizorach miliony.
Ja tez bylem na Krakowskim w niedziele, ale wcale nie zaliczam sie do tych 7 tysiacy zdrajcow Ojczyzny i pseudokatolikow. Bylo wiele osob z dziecmi, ktore sie tam przechadzaly, bylo tez sporo mlodych slusznie wysmiewajacych fanatykow. Bylem swiadkiem dwoch klotni na temat fanatyzmu tych Zdrajcow Narodu, ktorzy pod Palacem manifestowali przywiaznie do warcholstwa, do pseudopatriotyzmu, do zemsty na niewinnych ludziach z rzadu i PO. A wiec co najmniej czesc z tych 7 tysiaecy to byli prawi ludzie, ktorzy nie chca zostawic Krakowskiego Przedmiescia faszyzujacym bandom dowodzonym przez PiS i paranoika Kaczynskiego. Prawdziwa Polska to wlasnie ci ktorzy tam przyszli zobaczyc bandziorow spod znaku PiS i spod przywlaszczonego sobie znaku krzyza. Trzeba sie opiarac tym paranoikom. Ich jest baaaradzo malo i sa mocni tylko w gebie.
Niczego nie rozumiem i już chyba na edukację dla mnie za późno. No, nie rozumiem i już, tego zamieszania z beatyfikacją. O co ten cały szum, pięcioletnie modły „w intencji” itd. Wydaje mi się to ostatnim, pośmiertnym awansem kościelnym, chociaż na dobrą sprawę pozbawionym sensu. Postać JPII jest bezdyskusyjnie postacią wielką choć i nieco kontrowersyjną. Świetny mówca, głęboki intelektualnie pisarz (fatalny dramaturg zresztą) utalentowany nauczyciel, człowiek pokoju i współpracy – godny najwyższego szacunku. Takim go zapamiętam. I co niby w tej materii zmienia beatyfikacja? Otwiera drogę do uświęcenia? Nie potrzeba mi aktu mianowania, żeby uznać świętość postaci i dokonań. a już komercyjna w istocie, marketingowa hucpa pielgrzymkowa raczej przeszkadza w obcowaniu ze świętością. Pop-wyznanie ma się dobrze, a JPII jest jedną z najlepszych marek na rynku?
Ja też nie wysyłam, bo nie umiem wysyłać esemesów. Poza tym mnie to nie bawi. Nie uważam też, by uczestnictwo w uroczystościach beatyfikacji zmieniło cokolwiek w przeżartym nienawiścią umyśle Kaczyńskiego. To jest przypadek nieuleczalny, niech się tym zajmują lekarze specjaliści.
Najlepszy numer jaki wycieto spoleczenstwu przez Kosciol rzymsko-katolicki jest to, ze „beatyfikacje” wstawiono na 1 MAJA. W ten sposob kosciolek zaanektowal jedno z nielicznych „swiat” roboli na calym swiecie.
Staruszek pisze ;
…badz mezczyzna …
Duzo w tym prawdy ,ale musze stwierdzic ,ze niewiele mam juz szanc..
…………………………………
…niestety xxx ma wiele racji ,ale z zabarwioniem populistyczno-prawicowym ,w koncu jak ktos pisze ?….o
…nieuczciwa … konkurencje dla bialej sily roboczej….? itp. itd.
/ wplywy kacznizmu ?, rasista?/.
Znowu moralizowanie faktow ! /Niestety Lincoln byl rasistom/.
Salute
Ps.
Jako osoba powazna …. nie biore naturalnie udzialu w tym fotomontazu ,
zle wychodze na zdjeciach i w koncu nawet dla mnie Papiez jest swiety.
Pisze Pan, Panie Redaktorze:
„Nie wysłałem swego zdjęcia esemesem (…) na wielki portret Jana Pawła II…”
Ale zaraz potem to „ale”:
„… choć Karol Wojtyła mnie pasjonuje i wolę dawać temu wyraz w tym, co piszę.”
Przecież wiemy o tym dobrze. Dlaczego to „zabezpieczanie sobie tyłów”? Skąd to „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”? Czy to nasza, tchórzliwa „Narodowa” natura? Wszędzie, każdy tak się zabezpiecza. Zauważył Pan, że nawet „liberalna, laicka i świecka” (???) prasa i media używają niezmiennie formuły „msza święta” (a nie msza lub nabożeństwo) oraz „przeciwnicy aborcji” (a nie przeciwnicy prawa do aborcji, a politycy partii lewicowej publicznie wspominają zmarłych nie jako zmarłych, ale jako „świętej pamięci”?
Czyżby na odwagę cywilna stać było już tylko tych, co „po trupach do celu”? Jeśli jesienią oni właśnie odniosą „zwycięstwo”, to dlatego, że oni mają odwagę, a my jesteśmy tchórze.
Przecież to nie chodzi o upamiętnienie czegoś tam. Tu jak zwykle biedny kler ma okazję zarobić całkiem nie głupią kasę. Minimum 60 000 x 2,00=120 000,- . Ile zdjęć już się nie pomieści??? Drogi Panie, to nie jest fotomontaż,to tylko jeden wielki pic dla maluczkich!
ANCA_NELA
z ta pogoda to nie calkiem tak bylo. Piekna byla na Partynicach, ale tuz obok przez Krzyki przeszlo oberwanie chmury, jakiego w zyciu nie widzialam;-).
Do mieszkania wdarly mi sie hektolitry blota z dzdzownicami i truskawkami, do tego kanalizacja dolewala swoje przez sedes, umywalke i wanne. A ze mieszkalam 3 stopnie ponizej terenu, to mialam wewnatrz ok1 metra lodowatego swinstwa, ktore mi zniszczylo ksiazki i nie tylko, ale tych mi najbardziej bylo zal. Samochody potopione w garazach.
Jak widzisz wspomnienia sa rozne, a asocjacje bezsensowne. Sformulowanie „wizyta papieza we Wroclawiu” przywoluje natychmiast obraz mojej prywatnej katastrofy;-).
# Nemer pisze: 2011-04-17 o godz. 15:25
========= z poprzedniej strony ===============
>>>Pan tu sobie dworujesz… (…)
– ?Bóg Starego Testamentu jest prawdopodobnie najmniej przyjazną postacią całej literatury pięknej…>>>
Szanowny Panie Nemer,
Juz ok 10 lat temu ( na dlugo przed Dawkinsem – ze sie pochwale nieskromnie… ), przyszlo mi do glowy, ze Bibilijny Bog to wcale nie taki dobroduszny wujcio, patrzacy na nas zyczliwie z chmurki, ale istota WREDNA, KRWAWA I MSCIWA…
… a czlowiek jest stworzony na podobienstwo tego wlasnie Boga ( jak naucza Biblia )…
I nagle jasnym sie staje, skad tyle tego sk…synstwa ( pardon my French… ) wokolo sie przelewa.
Byli tacy naiwniacy, co probowali to zmienic… Chrystus np.- pierwszy komunista; albo Lenin…
Ale to bylo wbrew wrodzonej naturze czlowieka, wiec, OBAJ, poniesli porazke.
W naturze czlowieka nie jest „kochaj blizniego” tylko „dokop blizniemu”.
Bo czlowiek jest sk…synem z natury. Jak i jego Bog…
Dopiero wtedy swiat nabiera sensu…
Pozdrawiam serdecznie…
zalamany Georges53
P.S. ( zupelnie nie na temat… tylko przy okazji…)
Slysze w TV, ze ten przebrzydly ( a fe! a fe! ) Kaddafi bombarduje bombami kasetowymi, ktore sa, okazuje sie nagle…
SLUCHAJCIE SLUCHAJCIE!
…n i e l e g a l n e!!!
Ciekawe ze one nie sa nielegalne, gdy uzywa ich armia izraelska…
-tak tak to znowu ja, „maly antysemita”; UWAGA Nie mylic z antysemita!-
… czy USanska; ani gdy Polska je produkuje i sprzedaje – pewnie nawet Kaddafiemu…
A w ogole, jak ten Muchomor bombarduje bez samolotow…? Ktos wie…?
No i jak tu sie nie rozczulic nad ta, jedynie sluszna, chrzescijanska cywilizacja Bladych Twarzy…
P.S2. Szanowny Panie Nemer; korzystajac z okazji…
napotkalem nieznany mi slang ‚Zolwik, stasieku!”. Co to oznacza?
In memoriam…
JP2 – Papa di tutti papi…
Pisałam o tym gigant zdjęciu parę tygodni temu na którymś z blogów Polityki (nie pamietam którym). Szyderczo i prześmiewczo. Nikt nie zareagował. No i fajnie, mamy co chcemy. Którzy „my” to nie do końca wiem. Jeżeli przez lenistwo umysłowe spora część społeczeństwa (circa 70 proc., plus minus elektorat PIS) przyzwoli na dalszy dyktat kleru w sprawach spolecznych i politycznych, to będziemy mieli przechlapane „my” różni. Portret na świątyni Opatrzności Bożej jest symbolem specyficznej opresji krk wywieranej na Polaku, niekoniecznie katoliku uważającym się po prostu za chrześcijanina.
georges53 pisze:
2011-04-18 o godz. 10:46
Mnie najbardziej bawią informacje w stylu- wystrzelono 100 pocisków GRAD
zginęło 8 osób…….
czy toczą się cięzkie walki, zginęło 5 osób…
A tymczasem w Syrii codziennie giną ludzie, bez medialnego szumu,….
Osobiście uważam, że ocenę dokonań człowieka powinno się zostawić historykom- jakieś 100 lat po śmierci.
A stawianie pomników za życia to bałwochwalstwo.
Ale, w tym kraju tak mają…..
wy tu gadu gadu, a ja ten megaobraz będę miał widoczny z balkonu i każdego okna mojego M, w wersji max. Mieszkam na przeciwko ŚOBu. Do tej pory wiedziałem, że muszę opuścić M raz w roku w święto dziękczynienia. W tym dochodzi jeszcze beatyfikacja. Dobrze, że to 1 maja, wyjechałbym i tak na majówkę. Gdyby ktoś chciał ode mnie wynająć balkon z dobrym widokiem 1 maja, dajcie znać 😉
@georges53 pisze:
2011-04-18 o godz. 10:46
Twoje „gorzkie żale” – bardzo pasujące do Wielkiego Tygodnia – są bezpodstawne i …słuszne!!!
Mędrzec Europy dał nam rozwiązanie: „Jestem za, a nawet przeciw! ”
Bóg Żydów, starszych braci w wierze, oraz Chrześcijan jest wredny i okrutny – w tym masz rację. Z czym się nie zgadzam? Z tym fałszywym twierdzeniem, że stworzono człowieka na obraz i podobieństwo Boga – to nam wciska kler, a jest dokładnie odwrotnie!!!
To ludzie tworzą sobie bogów, przypisując im wszystkie najbardziej widoczne cechy ludzkie, a to są niestety te najgorsze. Patrz tylko na bogów greckich lub rzymskich. Wszystkie możliwe kure.stwa tam się dzieją, nie będę nawet wymieniał pomniejszych bogów – jakim sk….synem był ich szef – te ciągłe zdrady małżonki i nieuczciwe rozgrywki? Nie znam religii wschodu, ale Allach jest jeszcze gorszy!. To nie Arabowie zostali ukształtowani na wzór Allacha, bo oni pochodzą też od Adama i Ewy – dzieł naszego Boga (Sem, Cham, i wygryziona przez Sarę młoda, n-ta żona Abrahama, itd.), to Mahomet wymyślił takiego Allacha, o cechach takich jak ludzie w jego otoczeniu. Dlatego kobieta jest tylko środkiem rozkoszy dla ludzi i jest wielożeństwo i ogólne k…o z niezliczoną ilością nałożnic, bo mężczyźni, Arabowie sobie chcieli dogadzać.
PS
Ta nasza krótka „sprzeczka” nie najlepiej wpisuje się do podniosłej atmosfery największego święta Chrześcijan i jeszcze większego dla Polaków podczas weekendu majowego, ale co prawda to prawda!
PS
Zapomniałem dodać, że nauka Chrystusa jest jedyną znaną mi religią, która jednak nie liczy się w teorii z cechami ludzkimi. Po czym ja to widziałem i widzę?
Wielokrotnie pluto w twarzyczki pisowskie – z niemieckiej strony (senator Arciszewska została opluta przez Erikę Steinbach) i rosyjskiej (oplutych pań było więcej, nawet mieniący się mężczyznami nie zdołali osłonić szlachetnych twarzy). Media nie podały ani jednego przypadku postępowania zgodnie z zasadami nauki Chrystusa – tzn. o nastawieniu drugiego policzka lub oka, aby te zagraniczne lamy mogły działać dalej. Wniosek jest prosty: Nauka Chrystusa nie jest dla ludzi, tak jak i socjalizm. Wielu chrześcijan umarło za tę wiarę, ale praktycznie nikt nie żyje według jej zasad. Prym wiodą pomocnicy Boga na Ziemi, nazwisk i funkcji nie będę wymieniał. Godnie dotrzymuje im kroku prezes wybaczając nie tylko wrogom, ale nawet przyjaciołom.
Opowiem historie o Cyganie, ktory gotowal zupe na gwozdziu. Jesli ja znacie, to trudno: posluchajcie.
Do chalupy w pewnej polskiej wiosce wszedl Cygan i tak zagail: Gosposiu chialbym ugotowac zupe na gwozdziu.
Zaciekawiona gospodyni pyta: jak to mozliwe ? Zupa na samym gwozdziu ?
O tak, odparl Cygan, potrzebuje tylko garnka pelnego wody.
Dostal to, o co prosil. Podniecona Gospodyni przyglada sie jak w garnku woda wraz z gwozdziem zaczyna wrzec. Cygan sprobowal i tak rzecze: Gosposiu przydaloby sie troche soli i innych przypraw, to by poprawilo smak zupy na gwozdziu.
Znowu sprobowal i tym razem poprosil o troche warzyw, ktore natychmiast otrzymal od zafascynowanej eksperymentem gospodyni.
Potem jeszcze poprosil o kawalek miesa .
Gospodyni obiegla wszystkie sasiadki, opowiadajac jaka to wspaniala zupe ugotowal Cygan na samym gwozdziu.
Ta parabola moze posluzyc do opisania genezy i dalszej ewolucji chrzescijanstwa.
Najpierw byl nawiedzony, otoczony przez intelektualnie ograniczonych apostolow prowincjonalny wloczega, ktory wciskal tym biedakom niestworzone historie. Rzymianie i Zydzi uznali go za persona non grata i zgodnie z owczesnymi zwyczajami ukrzyzowali go. Ale jego ubodzy duchem akolici i akolitki najpierw szeptem a potem coraz glosniej zaczeli opowiadac o zmartwychwstaniu. Niejaki Szawel niczym wiejska gosposia rozniosl te wiesc po calym owczesnym swiecie. Coraz wiecej najpierw ubogich a potem coraz lepiej sytuowanych ludzi zaczelo wierzyc w zbawienie i wieczne zycie, az sam Cesarz Konstanty zaakceptowal i uproscil przepis na zupe, wymuszajac na skloconych biskupach kanon nicejski.
Nastapilo dalsze „ubogacanie” zupy. Wzieli sie za to teolodzy i wielcy artysci: szczytem tego „ubogacania” staly sie wspaniale Pasje Jana Sebastiana Bacha.
A w pewnym kraju tym szczytem jest dodanie do tej zupy fiolki z krwia i beatyfikowanie krwiodawcy.
Wszystko to nazywa sie chrzescijanstwem, tak jak „ubogacona” zupa w dalszym ciagu nazywa sie „zupa na gwozdziu
Tego lata przyjeżdżam do Polski z Moją Osobistą Kanadyjką (MOK). Znowu będę musiał jej wyjaśniać dlaczego wciąż nie dotarła do Polski wiadomość, że od sześciu lat katolicy mają innego papieża. MOK jak zwykle będzie rozbawiona. Ona ma prawo nie rozumieć. Ona ma obowiązek nie starać się zrozumieć.
Ciekawe ile będzie Smoleńska w uroczystościach beatyfikacyjnych w kraju.
I jak zwykle znakomita większość rodaków, dumna z umieszczenia swego zdjęcia w fotomontażu, dumna z udziału w uroczystościach, uwznioślona łącznością duchową z innymi powie, że tego dnia poczuła w sobie jakąś przemożną siłę, dobroć, poczuła, że stała się lepsza. Stan ten będzie trwać aż do chwili, kiedy tak ubogacone osoby nie zostaną przez przypadek potrącone w autobusie, kiedy współużytkownik drogi okaże się jechać za wolno jak na gust uwznioślonego, itp.
Aby do kanonizacji.
Pozdrawiam
PS. Na kanonizację portret powinien być jeszcze większy. Taki, żeby można go było zawiesić na 30 piętrze PKiN-u, i żeby sięgał on dachu Sali Kongresowej. Wilanów to raptem peryferie Warszawy. Pałac to samo serce stolicy i Polski.
# antonius pisze: 2011-04-18 o godz. 11:55
==============
Szanowny panie Antonius,
Dziekuje za Pana wpis; zawsze to milo widziec odzew.
Ale… moje „…czlowiek jest stworzony na podobienstwo (…) Boga” to tylko sarkazm.
Problemem widze nie Boga, ( niech mu tam… ) ale Kosciol; podobnie jak dzuma, rozwolnienie, czy Mafia.
Stad tez „papa di tutti papi” 10:54. Pomniki takiemu ciasnemu(***) doktrynerowi; toz to smiech pusty… i te konwektykle szamanow znad rzeki Orinoko…
Biblia nie bardzo mnie obchodzi, natomiast R. Dawkins tak. Wierze w rachunek rozniczkowy, a zamiast na Karolu(*) wole sie opierac na Stefanie(**).
Problem ktory mnie interesuje NAJBARDZIEJ to skad tyle sk…synstwa wsrod gatunku ludzkiego, jesli nawet hieny potrafia wspolpracowac dla wspolnego dobra ( czyzby komunizm…? Hmm…).
Tego nie rozumiem.
Pozdrawiam Georges53.
(*) Wojtyle…
(**) Boltzmannie…
(***) napisalem „ciasnemu” zeby nie napisac „tepemu”… ale wlasciwe slowo to „tepy”.
LEWY POLAK pisze:
2011-04-18 o godz. 12:23
Aleś przygwożdził tym „gwożdziem” Lewy Polaku !
Co nie znaczy że się z Tobą nie zgadzam.
Wręcz przeciwnie – „zupa na gwożdziu” weszła w wiek XXI wielkim
krokiem. Szczególnie w Polsce, bo i grunt podatny jak nigdzie indziej.
Cygan już się dawno zreformował i unowocześnił.
Teraz proponuje chętnym zupę „na mikroprocesorze” !!!
Pozdrowionka.
PS: zauważ proszę, że gdyby w słowie mikroprocesor zmienić tylko
jedną literę, to wychodzi „mikroprofesor”! Zabawne – komputer pełen
mikroprofesorów! A może to dobry pomysł na rewolucję w świecie
komputerowym? Wrzucać takich mikroprofesorów z mikromózgami do kompa, niech działają. W skali mikro.
PPS: aha, takie komputery rozdałbym klerowi w Polsce za darmo.
A co?, ma się ten gest!
Jacobsky z godz. 01:10
Z moich obserwacji wynika, że za masowe stany lękowe odpowiadają media i kościół. Dopiero odpowiednia obróbka ambonowo – medialna zamienia zwykły ludzki smutek i indywidualną refleksję na masowe stany histeryczne. Tak było w przypadku śmierci JPII i żałoby smoleńskiej. To są właśnie przejawy manipulacji masową wyobraźnią do których nawiązuje Adam Szostkiewicz. Niestety, zacofana zona wschodnia Europy jest wyjątkowo podatna na takie socjotechniczne zabiegi. A w stosunku do mediów właściwie bezradna. Cześć społeczeństwa jest na mentalnym poziomie społeczeństwa amerykańskiego z 1938 roku kiedy to Orson Welles wystraszył smiertelnie amerykanów „Wojną światów”
Pozdrawiam
Cepelia. Nowoczesne to może było w zeszłymi wieku i to zdecydowanie nie pod koniec.
Beatyfikacja oczywiście odbije się czkawką, moherowe zastępy kaczystów będą niosły ze sobą portrety JP2, może nawet figurki. Jak się taka popsuje podczas przepychanki z policją, przepraszam z gestapo, to będzie oczywiście bluźnierstwo, urażenie uczuć religijnych, zamach na świętości, kościół polski i prawdziwych białych Polaków.
ANCA_NELA
Swoje już wychodziłem i też mi ciężko włazić pod górę. Najgorzej się rozruszać, bo kręgosłup sztywny. Przyznam, że piwem zbijam ból odcinka lędźwiowego. No ale warto do Czech przejść mimo bóli… .
Też byłem na Partynicach. Szedłem o świcie z Grabiszynka – tam miałem stancję. Mam podobne wspomnienia jak Ty. Też potrzebowałem tej wizyty, bardzo na nią czekałem. Wtedy to była wzmacniająca dawka wolności. Dlatego takie zażenowanie mnie ogarnia od wielu lat na widok tego prostackiego, marketingowego kultu jednostki. Spaprali co było wartościowe w tym człowieku. Ale ważne, że mamy swoje wspomnienia i refleksje. Żadne papraki nam tego nie zabiorą.
Pozdrawiam
Również nie wysyłam zdjęcia ? nie czuję takiej potrzeby. Wszystko, co jest związane w Polsce z JP2 poprzez patos i brak umiaru już dawno zamieniło się w groteskę. Przyznam, że dałem się namówić na marsz po śmierci papieża, ale robiłem to bez przekonania. Już wtedy zakładałem, że cały ten nastrój żałobny, pokolenie JP2, czy jedność narodu to tylko duży pusty balon. Cała ta obecna otoczka ze świętością mnie osobiście śmieszy, ale jeśli ktoś się przez to spełnia to, czemu nie. Jedyna praktyczna korzyść to usankcjonowanie istniejącego już od dawna kultu osoby papieża. Kult ten istniał już za życia i czasami miałem wątpliwości, czy aby jest to zgodne z katolicką doktryną, ale byłem przy otwarciu pomnika papieża we Wrocławiu Leśnicy. Obecny był biskup z Niemiec ? ówczesny szef niemieckiego episkopatu, więc doszedłem do wniosku, że chyba się czepiam.
A w weekend majowy też myślałem o Karkonoszach, ale zawsze w tym czasie jest tłum i sądzę, że nawet majowa beatyfikacja chyba niewiele zmieni. Dla niektórych będzie to odejście od nauk papieża ( to taki teraz popularny slogan), ale dla mnie, ? jeśli tak będzie, to objaw normalnienia.
Jaruta pisze: 2011-04-18 o godz. 08:09
” Postać JPII jest bezdyskusyjnie postacią wielką choć i nieco kontrowersyjną. Świetny mówca, głęboki intelektualnie pisarz (fatalny dramaturg zresztą) utalentowany nauczyciel, człowiek pokoju i współpracy ? godny najwyższego szacunku. ”
To typowy zestaw przymiotników jakimi opisują swojego papieża polscy katolicy ( a może inni też). Dla kogo bezdyskusyjnie wielką? Mam trzymać dziub w ciup, bo miałbym kilka zarzutów do świętego męża. Raz głęboki intelektualnie pisarz, a zaraz potem fatalny dramaturg ( ja powiedziałbym grafoman) – zdecyduj się. Z początkiem jego pontyfikatu starałem się skupić na jego mowach z całych sił, ale już po 5 minutach nie miałem pojęcia o czym jest mowa. Jego uczniowie na kościelnych ambonach przynudzają jeszcze gorzej ( od czasu do czasu chodzę na pogrzeby), więc muszę przyznać ci rację – nauczycielem utalentowanym był i basta.
Człowiekiem pokoju i współpracy bywał tylko do momentu, gdy jego było na wierzchu, albo poprawność polityczna współczesnego świata stawiała takie wymagania ( jak trzeba będzie dam przykłady).
Pozdrawiam.
Krebs06
Nie ma tłumów. Tłumy sie kotłują na wysokości Szklarskiej, Karpacza. Wyżej ludziom się nie chce wchodzić – szlaki są puste. Za to po czeskiej stronie jest sporo ludzi ale wyciszonych. Jest spokój a ceny porównywalne. Tylko piwo lepsze.
Pozdrawiam
Kartka z podróży pisze:
2011-04-18 o godz. 14:26
To się nazywa psychoza indukowana……
Znajoma chciała mnie kiedyś wyciągnąć „na papieża” podziękowałem.
Na Lucillę Santos też by poszła, czy innego Leoncia….
Zresztą, jako że wszystko już było, średniowieczni biczownicy mogą być wzorcem dla tych współczesnych.
Współcześni różnią się jedynie tym, że płacą wdowim groszem za poczucie wspólnoty.
Kicz na krakowskim przedmiesciu bo jak to inaczej nazwac,to sa przedstawiciele polskiego kiczu.
Kartka z podróży,
pełna zgoda, ale musi coś być w polskim zestawie uwarunkowań świadomości, że nawet tutaj, gdzie panuje zdrowa atmosfera neutralności religijnej, w chwilach takich jak agonia JPII czy Smoleńsk nasi rodacy wpadają w zbiorowy amok. Również podzielam Twoje wrażenia zawarte we wpisie do ANCA_NELI. C
Pozdrawiam.
hmm to nawet ciekawe ale czy ta swiatynia w wilanowie jest nam aby pottzebna. Dlaczego zamiast swiatyni poacznosci bozej budzet panstwa jak i koscoul nie buduja np. spzitala opacznosci bozej przy ktorym bylaby mala kaplica? Warszawa jako stolica nowoczesnego panstwa potrzebuje na gwalt nowoczesnego spzitala, a ma najwiekszy zbudowany w latach „70-tych. Przeciez to jest kompletne wyrzucanie pieniedzy podatnikow jka i wiernych. Akurat w warszawie koscoilow nie brakuje, brakuje wiernych zeby je wypelnic. A taki szpital to by sie wypelnil i wiernymi i podatnikami.
Jako narod patrzymy ciagle na zachod ale nadal nie potrafimy sie nauczyc pragmatyzmu zachodu. Ciagle odnosimy sie do przeszlosci a nie potrafimy wykozystac wspolczesnych. Co nam po kolejnej szkole im. Adama mickeiwicza czy auli Juliusza slowackieo skoro oni na to nie loza. Dlaczego za miast nie buduje sie sal wykladowych im. BCC czy konfereracji Lewiatan czy nawet Kulczyka, Gudzowatego czy innych. Przynajmniej ci ludzie daliby za zycia jaks konretna kase na ten cel i pozytek bylby wiekszy. Ale nie u nas trzeba pieknie umrzec aby moc cos uswiecic.
Jacobsky
Może to jakiś wrodzony kolektywizm się objawia w rodakach na użytek wzmocnienia emocji? Ciekawe, że to się objawia tylko w zachowaniach zbiorowych. Nie miałem okazji zauważyć po śmierci JPII i po smoleńsku żałobników indywidualnych. W przekazie dominowały grupy żałobne.
Kiedyś najmowano na pogrzeby a głównie do czuwania przy zwłokach w domu zawodowe płaczki. One podkręcały emocje żałobników. Teraz zamiast płaczek są media.
Pozdrawiam
@georges53 pisze:
2011-04-18 o godz. 13:40
Szanowny panie georges53!
W mojej wypowiedzi chciałem postąpić jak Goethe – „Dichtung und Wahrheit”. Przeplatałem sarkazm z oczywistymi oczywistościami na poważnie. Miałem nadzieję, że zostanę zrozumiany
***Stad tez ?papa di tutti papi? 10:54. Pomniki takiemu ciasnemu doktrynerowi; toz to smiech pusty?(…)Wierze w rachunek rozniczkowy, a zamiast na Karolu(*) wole sie opierac na Stefanie***
Na wspomnianą postać historyczną chyba patrzymy inaczej. Mafijna analogia jest do zaakceptowania w ramach dozwolonej satyry. Masz rację z tym Jego ciasnym doktrynerstwem, ale mu wybaczyłem, bo był na swój sposób uczciwy i konsekwentny – nie mógł się złamać w sprawie aborcji i antykoncepcji, ale nie pozwolił się również leczyć metodami, które uznawał za nieetyczne, a to nie jest typowe u hierarchów KK. Niby wszystko pochodzi od Boga, a więc wirusy i bakterie też. Hierarcha KK powinien prosić Boga o zmianę decyzji a woli dobre prywatne kliniki – to jest k…stwo! Szanuję sekty, które ze względów religijnych nie zezwalają na określone zabiegi (np. transfuzje) – modlitwa powinna wystarczyć, bo nic się nie dzieje bez woli Boga, tak mi kiedyś mówiono. Nie oceniam jego zdolności pisarskich i dramaturgicznych, nie czytam, nie oglądam nawet filmu o nim.
Nie jestem wrogiem Stefana, choć niestety stwierdziłem w mej pracy zawodowej, że często nie ma racji, bo w przyrodzie naprawdę jest mało stanów w pełni równowagowych, a pierwsze prawo, które się wtedy sypie, to właśnie jego. Pochwalam głęboką wiarę w rachunek różniczkowy, bo już całkowy zawiera elementy mistyczne, nieprzewidywalność, a stąd już niedaleko do nowej religii.
Śleper – nie można abstrahować od roli, jaką JPII spełniał, od instytucji, którą kierował. Pewnie, że mógłby być nowym Lutrem, reformatorem, tylko nie byłby wtedy papieżem i głową państwa. Pretensje można mieć, że nie przegonił kupców ze świątyni i nie posprzątał nieprawości i o kilkadziesiąt innych rzeczy; że talent aktorski powiódł go na multi imrezy para-religijne, że nie umiał wziąć Kurii za twarz, że bał się zmian, widząc w nich zagrożenie. Może i w tym był wybitny? Bo nie mnie sądzić o jego świętości, cudach i transcedencji – nie ten adres. Rolę jednak doceniam (tylko ten pontyfikat trwał za długo i był zbyt blisko polskiego KK). No i pewnie trafiał na ścianę opoeru materii biurokratycznej – jak każda władza.
No i kolejne święto KK cwaniacko zakosił , nie pierwszy to raz . Co do świętości , sprawa arcybiskupa Oskara Arnulfo Romera utknęła w Watykanie , JP II obraził się na niego za obronę biednych , uciśnionych i mordowanych rodaków . I tak to idzie dalej . Obrońca pedofili na ołtarze a zamordowany obrońca zwykłych ludzi czeka… Jak mawiał Shrek ” no to se poczeka” .
„Pochwalam głęboką wiarę w rachunek różniczkowy, bo już całkowy zawiera elementy mistyczne, nieprzewidywalność, a stąd już niedaleko do nowej religii.”
Pisze Antonius 17:22
Bardzo słusznie,choc nie dokładnie.Kwadraturom nie wierzy.Probabilistyce nie ufa.Sir R.Penrose to wyjaśnia.
Polecam „Drogę do rzeczywistości”.Matematyka jedynie nadąża za poznawaniem fizycznym.Czasem wyprzedza.
Golois na przykład.Nie wiadomo jak i dlaczego.Mistyka generalnie.Nie daleko do religii.Daj nam Boże taka religię.
Pan Karol Wojtyła pasjonuje wielu, istotnie. Nawet książki o nim piszą: „Nieświęty papież”, „Bez miłosierdzia – Jana Pawła II wojna z ludźmi”, „JPII złapany za słowo”. Pan przeczyta, panie Autorze, na zdrowie.
Antonius 17.22 – słuszne uwagi. Amisze i mnisi z Patmos oraz ortodoksyjni mojżeszowi są sto razy bardziej konsekwentni, adwentyści i jehowici też ostro w temacie konkurują. Na tym tle katole en masse z biskupami są ani zimni, ani gorący – a co takich czeka, to do sprawdzenia w Piśmie. Pozdrawiam wszystkich ciepło.
georges53 pisze 10:44
napotkałem nieznany mi slang „żółwik, stasieku!”
a także „żółwik, TJ !” itd.
Żorżee- stasieku pewnie też nie wie – nie mylę się ?
odpowiedź napisałem ci pod poprzednim wpisem Redaktora ,
(tamże też odp.owiedź staruszkowi i @mag ):
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2011/04/14/jestes-za-unia-czy-za-konfederacja/#comment-155036
żółwik to z hip-hopu :
zaciśniętą pięścią z palcami skierowanymi ku dołowi uderza się w drugą taką pięść swojego vis a vis ? to oznaka akceptacji, uznania
tego, że ten ktoś jest wporzo
(możecie potwierdzić u wnuków)
@Adam Szostkiewicz napisał: „intelektualna kindersztuba, której niestety wpisom Pana i Jagodniaka brakuje.”
Jak nie sposób zarzucić braku kindersztuby to się wymyśla „intelektualną kindersztubę” .
Ile już dzisiaj inflacja? Ile bezrobocie?
Polityczna poprawnosc to „intelektualna kindersztuba”…. co za bzdury. PRL-wski intelektualizm i takaz kindersztuba. I po co w Polsce kabartey? Wystarczy zajrzec na blogi „Polityki” 🙂
Szanowny Panie Redaktorze
Jak przystało na poważnego redaktora oczywiście aktualny temat, o którym dosyć głośno w mediach. Jak usłyszałem o możliwości wysyłania zdjęcia esemesem trochę byłem poirytowany, że po raz kolejny na osobie papieża próbuje zbić się interes. W biznesie podobnie jak w polityce dużą role odgrywają emocje, dlatego popularność tej akcji jest tak duża. I podobnie jak w polityce na końcu liczy się skuteczność, a ta akcja z pewnością przyniesie spory zysk, wiec od strony biznesowej została trafiona w „10”, ale jeśli chodzi o sferę moralną to uważam, że każdy musi sobie dopowiedzieć sam czy mu to pasuje i czy chce wziąć w tym udział. Ja nie mam zamiaru, ale to tylko moje zdanie. A co do niedzieli , ja spędziłem czas aktywnie grając w futbol i nie żałuje
Pozdrawiam.
Zapomnialem, ze wybory sie zblizaja wiec redaktorzy Polityki zaczynaja swoja prace agitacyjna. Beatyfikacja odbije sie czkawka. Zacznie TVN ale w tyle nie zostanie Polityka z Panem Szostkiewiczem na pierwszym miejscu wiec po co sie zastanawiac?
Adam Szostkiewicz:
W sprawie „KRÓLOBÓJSTWA”:
Ani Narutowicz, ani pomyje wylewane na Piłsudskiego, ani „papież, ostatni król Polaków” nie kwalifikują się do tej kategorii, jaką miał zapewne na myśli J.M.Rymkiewicz i o jakiej napisałem: kategorii odcięcia się całego nowo powstającego społeczeństwa od swego „wczoraj”, poprzez wspólny udział (dawniej dosłowny, obecnie mityczny) w „królobójstwie”, czyli zakończeniu swej „dotychczasowej” historii aktem radykalnego odrzucenia (fizycznego), w którym to akcie WSZYSCY biorą udział i WSZYSCY jednocześnie go chcieli (z najróżniejszych powodów, o których pisałem), WSZYSCY są faktycznie lub tylko czują się uwikłani w tę „zbrodnię” (jedni jako „ofiary”, inni jako „sprawcy”, obojętnie czy faktyczni, czy tak opisywani przez stronę przeciwną) i WSZYSCY z tej, w istocie rewolucyjnej, zmiany będą czerpać (już czerpią) korzyści.
Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie do przecenienia jest znaczenie tego „Smoleńska”, bo ono przeorało świadomość społeczeństwa jak nic po 1956 roku (nawet nie Solidarność i stan wojenny), ujawniło fundamentalne podziały, „uporządkowało” je, umożliwiło ich okazanie w zrozumiały dla wszystkich sposób i w najbliższych wielu, wielu latach na bazie tej dynamiki będzie się kształtować zupełnie nowe, teraz już nowoczesne społeczeństwo. Stało się coś takiego jak katharsis, ujawnienie „prawdy” o nas samych, nam sobie samym. Teraz gramy „w otwarte karty”.
I właśnie dopiero w takiej sytuacji powstawały nowoczesne państwa narodowe i narody polityczne w Zachodniej Europie: po takim akcie „królobójstwa”, które od KAŻDEGO wymaga opowiedzenia się. Dotąd wszystko było „na niby”. Teraz to już niemożliwe. W każdym razie dla ogromnej większości z nas. Teraz już wiemy, każdy z nas, gdzie jesteśmy i czego chcemy. Oczywiście, możemy się nie zgadzać z tym, czego chcą inni (a nawet na pewno się nie zgadzamy), ale wreszcie zaczynamy (powoli) mówić otwartym tekstem. Jeszcze to kuleje, ale już się zaczęło. A jeszcze parę miesięcy temu najpowszechniejsze było obłudne wołanie o „jedność narodową”. Dziś już chyba nikt się na to nabrać nie daje. A taka świadomość samego siebie jest warunkiem KONIECZNYM, aby zacząć budować prawdziwie obywatelskie społeczeństwo.
Mw
Czy Ty podajesz interpretację Rymkiewicza czy to Twoje przemyslenia?
Czy ten fragment jest Twój czy to Twoja interpretacja Rymkiewicza – „…Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie do przecenienia jest znaczenie tego ?Smoleńska?, bo ono przeorało świadomość społeczeństwa jak nic po 1956 roku (nawet nie Solidarność i stan wojenny), ujawniło fundamentalne podziały, ?uporządkowało? je, umożliwiło ich okazanie w zrozumiały dla wszystkich sposób i w najbliższych wielu, wielu latach na bazie tej dynamiki będzie się kształtować zupełnie nowe, teraz już nowoczesne społeczeństwo….”?
Pozdrawiam
A mnie zza morza, wciaz fascynuje sila i irracjonalizm kultu JP2 w narodzie polskim, taki staroswiecki, moze nawet, zaryzykowalbym, sredniowieczny. Nie zalezy to nawet od poziomu wyksztalcenia- przyznaja sie do tego ludzie roznych zawodow i swiadomosci. I nic do nich nie dociera. Juz staram sie nawet zrozumiec przypadek posla Girzynskiego lub red. Pospieszalskiego- oni wyrosli w miescie, ktore sam znam z autopsji i wiem, ze wychowanie w nim za mlodu moglo odcisnac traume, ktorej trudno sie pozbyc w doroslosci. Ale inni?
Moze JP2 jest jednak traktowany (i nie tylko on) maniera polskich brazownikow, a beatyfikowany zostal juz za zycia, przynajmniej przez Polakow.
Pozdrawiam
Szanowny Georges53
Dobrze, że Staq się przyznał, bo byłem w kłopocie. Taki trochę ułomny może jestem, bo tego hip-hopu i wporzo-żółwików nie zatrybiam jakoś. Żałuję, że zawiodłem ale przecież nobody is perfect, nieprawdaż? Ale wiem za to w którym roku była bitwa pod Zamą i kto kogo pokonał i też np. pamiętam wzór na objętość kuli, co może zrekompensuje Pańskie rozczarowanie?
Pozdrawiam, Nemer
georges53 pisze:
2011-04-18 o godz. 13:40
do Antoniusa – „Problemem widze nie Boga, ( niech mu tam? ) ale Kosciol; podobnie jak dzuma, rozwolnienie, czy Mafia.”
Szanowny Georges53
Ponieważ na blogu red. Passenta, Wiesiek59 przypomniał Remarque, to pozwolę sobie dodać co powiedział o kościele:
„Kościół to jedyna dyktatura, jaka od dwóch tysięcy lat nie została obalona.”
Pozdrawiam, Nemer
Kartka z podróży,
może coś jest w tym kolektywiźmie. Na przykład nauczyłem się milczeć w podróży. Wiekokroć byłem świadkiem na lotniskach przesiadkowych, jak przypadkowi podróżni do lub z naszego kraju, kiedy wpadną na siebie w poczekalni przed kolejnym odlotem natychmiast zagajają do siebie i wciągają do rozmowy, tak jakby naturalną rzeczą był obowiązek konwersacji z nieznajomym podróżnym tylko dlatego, że jest się Polakiem. Pozornie nie ma w tym nic zdrożnego, ale moim zdaniem nienormalnym jest oczekiwanie, że skoro Polak znalazł się poza krajem, w Amsterdamie, w Londynie czy we Frankfurcie, to musi on zbić sie w stado z rodakami, jeśli tylko takowi zidentyfikują sie w pobliżu. I dlatego milcze. zaś do czytania mam coś obcojęzycznego.
Kiedy konał papież, ktoś wśród Polonii rozpuścił inicjatywę, żeby do anten samochodowych przywiązać białą, czerwoną i czarną wstążkę. Jako coś w rodzaju znaku rozpoznawczego i dowodu na to, że się przeżywa, zbiorowo z innymi. Nie przywiązałem i przez to podpadłem kilku znajomym. Na szczęście nie na długo. Na obczyźnie wypada pielęgnować kontakty. Niektórzy jeździli ze wstążkami całkiem długo.
Nie wiem, być może to ja jestem nienormalny i cierpię na zanik instynktu stadnego. Jednak kiedy czytam Twoje wrażenia, to jest mi nieco raźniej, skoro jest nas dwóch.
Pozdrawiam
Irracjonalizm kultu JP2 w narodzie polskim:) To nie jest irracjonalizm to jest racjonalizm i nie tylko w narodzie polskim ale swiatowy racjonalizm.
Tacy ludzie o takim potencjale intelektualnym to wydarzenie,nie tylko dla Polakow i kosciola katolickiego i beatyfikacja tu nic nie zmieni.
# antonius pisze: 2011-04-18 o godz. 17:22
=================
>>> Miałem nadzieję, że zostanę zrozumiany>>>
No coz, nie jestem tak intelligentny jakbym chcial… Za niezrozumienie przepraszam.
>>> Mafijna analogia jest do zaakceptowania w ramach dozwolonej satyry. >>>
Satyry?
„co laska, ale nie mniej niz…” to satyra?
pokropek, pochowek, pomodlic sie; bez forsy nie ma poslugi…
– prosze zwrocic uwage na slowo „posluga”. Nie „usluga”; „usluga” to hydraulik –
… to satyra?
Komisja Majatkowa to satyra?
Przyssanie sie do budzetu panstwa to satyra?
Bezczelne wtracanie sie to satyra?
Zgadzam sie… Rzeczywiscie nie mozna tego porownywac do Mafii. Mafia to male miki i do piet im nie dostaje…
ZADEN TO MATERIAL NA SATYRE.
>>>… ale mu wybaczyłem, bo był na swój sposób uczciwy i konsekwentny…>>
Ktos powyzej wspomnial biskupa Romero; Wojtyla popieral sk…synow przeciwko zwyklym ludziom ( Pinochet np. ale nie tylko…). Ciekawe co Chrystus by na to powiedzial…
WYBACZYC..?.
Niech go przywala jak najwiekszym kamieniem, zeby nie wstal…
Ktos powyzej zrownal Chrystusa z chrzescijanstwem…( zupa Cygana na gwozdziu )
Przeciez jedno z drugim nie ma nic wspolnego. Imie zostalo uzurpowane do innych niecnych celow…
Dziekuje za wymiane zdan. Jestem nedznym robaczkiem i moje zdanie nie wazy…
Pozdrawiam. Georges53.
staq pisze: 2011-04-18 o godz. 19:39
====================
Dziekuje za wyjasnienie.
POLSKIE POROWNANIA.
wlasnie przeczytalam w Polityce artykul profesora o naszym kochanym ,nieprzecietnym , niezastapionym Kaczynskim i masz babo..
bo mezczyzna juz nie bede ,choc staruszek zada.
Kaczynski jako ? Robespierre , Polska jako Ameryka , Tusk jako Obama ,
a ja jako Einstein /po fachu? / ,i mam dosc ,protestuje ,nie pozwalam
Veto !!!!…
To mozna sobie rozum zlamac.
Od trzydziestu prawie lat za granica nie czytalam i nie slyczalam w zadnym kraju takich porownan jakie robia Polacy .
Porownuje sie pewne cechy ludzi ,pewne zachowanie ,porownuje sie
pewne sytuacje w krajach ,demografie ,potencjal gosodarczy ,ale nikt
nie pisze i nie porownuje w skali 1:1 dwoch rzeczy ,ktore sa tak indywidualne /rowniez wedlug praw boskich ,nie tylko matematycznych /
ze ich porownac sie nie da i nie mozna.
Merkel jest jak Kohl ; bam ,,,, Merkel jak Kohl pewne rzeczy bierze na przetrzymanie … Obama jest jak Kennedy ,, Obama byl jak Kennedy nadzieja Ameryki …
Amerykanie jak Polacy ;;;; kloca sie w najwyzszym organie wladzy senacie ,sejmie o „politykowanie” podczas gdy USA grozi bankrutstwo panstwowe ,a Polakom dlugi …
A Kaczynski moze postepuje podobnie jak Robesperre ,moze tak
samo jest prawnikiem itp. itd. miejmy tylko nadzieje ,ze nie skonczy na szafocie ../bo rewolucja znowu zjada wlasne dzieci ? ,
nie ta rewolucja ,nie ten kraj ,nie te czasy ..teraz idzie sie po prostu na emeryture /.Chcialbym jeszcze nadmienic ,iz Robespierre to naprawde wielki umysl ,ale nie w pojeciu przestrzennym tylko intelektualnym ,
co o Kaczynskim naprawde nie mozna powiedziec.
Pewnie Polakom brak wzorcow ,kanonow ,ale niestety z tych porownan wychodza tylko karykatury i zakalce ,niestety.
/to pewnie w Polsce taka pozostalosc ustroju „doskonalosci” w przeszlosci /
Salute
Ps.
A teraz proponuje abysmy sie porownali do najlepszego wzorca
Einsteina ,albo Mickiewicza /dla humanistow / jak sie czujecie ?
jak …i.. ,ja tez !!!!!
A jak sie porownam do krolowej angielskiej /bo tez nosze kapelusze/
to czuje sie jak robaczek ,fe! Kto Jej pozwolic miec tyle sluzby ?
micjur pisze:
2011-04-18 o godz. 19:05
***Bardzo słusznie,choc nie dokładnie.Kwadraturom nie wierzy.Probabilistyce nie ufa.Sir R.Penrose to wyjaśnia.*** (…)Mistyka generalnie.Nie daleko do religii.Daj nam Boże taka religię.***
Micjur komentuje moją uwagę o rachunku całkowym, który jest dla każdego wyzwaniem, gdyż oprócz kilku dobrych rad „cioci Tekli” jest dżunglą, ale stwarza ogromne możliwości ludzkiemu intelektowi. Ostateczny wniosek o nowej religii popieram całym sercem. Mam jednak drobne uwagi. Z faktu, że nikomu nie udała się kwadratura koła nie należy wyciągnąć wniosku, że nikt kiedyś tego nie dokona. Zgadzam się z brakiem wiary w statystykę, opartą na rachunku prawdopodobieństwa. Wstyd przyznać, ale nie znam Sir Ponderoza (choć coś sobie przypominam o rodzinie Cartwrightów), ale nawet „Zweistein” (Albert) oświadczył, że „Pan Bóg nie gra w kości”. Był chyba bezbożnikiem, więc ta wypowiedź nie ma dużej siły przebicia. Mamy dowody na słuszność braku wiary w statystykę. Najlepszym przykładem są słupki sondażowe. Sondaże obwieszczały druzgocącą wygraną Tuska, a wystarczyła ekshumacja jego dziadka staraniem Kurskiego i Lech rządził nami do niesławnego końca. Podobnie PSL zawsze jest poniżej progu wyborczego przed wyborami, a potem najcenniejszym koalicjantem. Szczytem załamania praw statystyki wydaje się oczywiście sytuacja dwóch przyjaciół, gdy usłyszeli, że 50% żon zdradza mężów. Spojrzeli nieufnie na siebie i pomyśleli: „Twoja czy moja”? Ci nieszczęśnicy nie wiedzieli, że zdradzały obie, a statystyka nie kłamała, bo zbadała dużą grupę statystyczną.
@Jaruta pisze:
2011-04-18 o godz. 17:29
***…nie można abstrahować od roli, jaką JPII spełniał, od instytucji, którą kierował. (…) Rolę jednak doceniam (tylko ten pontyfikat trwał za długo i był zbyt blisko polskiego KK). No i pewnie trafiał na ścianę opoeru materii biurokratycznej ? jak każda władza.***
Mam dokładnie takie samo zdanie. Nie mógł po prostu wyskoczyć z własnej skóry i usiąść obok, był niewolnikiem systemu. Otoczył się też ludźmi, którzy zmarnowali wiele jego starań. Pogrzeb Lecha K. na Wawelu jest też konsekwencją złego doboru pomocników JPII w przeszłości, a rzuca długi cień na teraźniejszość.
W momencie, gdy chciałem wkleić tekst zauważyłem dopiero komentarz Georges’a. Pojawił się, gdy pisałem mój komentarz w O-O.
Podaje dobrze znane mi przykłady postępowania kleru, które faktycznie są poważne, ale czyt o wyklucza satyryczne spojrzenie na nie?
@georges53 pisze:
2011-04-19 o godz. 02:32
***Satyry?
?co laska, ale nie mniej niz?? to satyra?
pokropek, pochowek, pomodlic sie; bez forsy nie ma poslugi?
– prosze zwrocic uwage na slowo ?posluga?. Nie ?usluga?; ?usluga? to hydraulik –
? to satyra?
Komisja Majatkowa to satyra?
Przyssanie sie do budzetu panstwa to satyra?
Bezczelne wtracanie sie to satyra?***
Litania realiów jest długa i nie przypomina Loretańskiej, ba! ja mógłbym dołożyć kilka paciorków do tego różańca, w tej ocenie nie różnimy się, ale nie przypisałbym wszystkich zbrodni i zwykłych niegodziwości KK na przestrzeni dziejów Panu Wojtyle. Wielu Polakom samym swoim istnieniem dał bardzo duże wsparcie moralne i otuchę. Pamiętam łzy radości mojego ociemniałego, schorowanego teścia, gdy dowiedział się o polskim papieżu. Było tak jak w reklamie kart VISA: Wiele rzeczy można kupić przy jej użyciu, ale uśmiech babci jest bezcenny. Chyba odwróciłem trochę kolejność, ale dawno nie widziałem tej reklamy. Sądzę, że miliony Polaków, Prawych, Lewych, albo Pozostałych było dumnych z samego faktu, bez oceny dokonań, nad którymi historycy mogą się „pochylić”, i albo znajdą, albo nie, podobnie jak w urzędowaniu prezydenta tysiąclecia.
Z dzisiejszej prasy
„Bandyci bili, a telefon policji milczał i milczał”
i wyjasnienie
„Mamy przestarzałe stanowisko dowodzenia wyposażone w cztery linie telefoniczne, obsługiwane całą dobę przez cztery osoby”
———————————————————————————————–
Moze jakis pomnik pomoze. Lub 50 tys. fotek wiecej…
„wypowiedzenie wojny europie laickiej”
sarko o beatyfikacji pierwszego maja
Ciekawe byłoby proste porównanie.
Papież jest władcą feudalnym, powołanym drogą elekcji.
Co może władca elekcyjny, wiadomo na podstawie polskiej historii.
Na pewno nie jest to władza absolutna, poszczególni wasale i koterie watykańskie mają własne metody nacisku.
To tylko ludzie, nie bogowie!
Do rozważań o wielkości czy małości pontyfikatu, dorzuciłbym jeszcze kilka nazwisk- Calvi, Marcinkus, Maciel…….
Czy nie lepiej oceniać postacie i ich dokonania po 50 latach?
Poza skłonnością do podróżowania i organizowania milionowych spędów na koszt podatników wielu krajów, nie wydają mi się dokonania „naszego papieża” zbyt wielkie. Być może obudził wiele sumień wśród prostych ludzi, jego wpływ na Kwirynał jednak był niewielki.
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-04-19 o godz. 07:11
Nie czytałem uważnie całości, bo wziąłem środek na odwodnienie, ale podoba mi się analogia Kaczyński – Robespierre, ale nie z powodu podobnego zawodu, a końca Robespierre’a. Nie jestem mściwy, ale przypominam: „Każda rewolucja pożera swoje dzieci”. Tak było z Leninem, Aliende, Hitlerem. Znam tylko jeden przypadek odstępstwa – Fidel Casto!.
Kartka 22:02
Ten fragment, który cytujesz, to moja interpretacja, ale nie Rymkiewicza, tylko tego, co się od roku dzieje: zbawiennej dyskryminacji (czyli rozróżnienia).
(Rymkiewicz nie pisał o tym, bo napisał esej przed wypadkiem; on tylko, pisząc o „historii” (co by było, gdyby) Polski, nawiązał do powstania nowoczesnych społeczeństw Zachodu, u którego podstaw legło „królobójstwo”. Ja ten proces widzę tu i teraz, choć dopiero teraz; jesteśmy na Wschodzie, wszystko dzieje się u nas z wielkim opóźnieniem, choć nadrabiamy, nadrabiamy).
antonius pisze:
2011-04-19 o godz. 11:29
Proponuje czesciej brak srodek na odwodnienie ; dla usmiechu babci !…
…
A w sprawie znania…
I co to znaczy w Polsce posiadac znajomosci ?/nawet w rzeczach „roznych”/ ponoc pomaga .
Salute
@ POLONIA-SAWA pisze:
2011-04-19 o godz. 12:07
***Proponuje czesciej brak srodek na odwodnienie ; dla usmiechu babci !?***
O Polonio! Jak mam zrozumieć ten tekst? Tak jak jest napisany? Czy szukać n-tego dna, lub posądzać tak znakomitego autora o zwykle błędy ortograficzne? Przecież nie twierdziłem, że mi brak środków – wręcz przeciwnie – po połknięciu poczułem zdecydowane ich działanie i dlatego nie czytałem dalej, bo miałem ważniejsze zadanie – jak i w tej chwili! Jeśli chodzi o uśmiech babci, to w zasadzie nie był nigdy mój problem, obie umarły przed moim urodzeniem, więc nie wiem co to uczucie do babci – i vice versa!
?
***A w sprawie znania?
I co to znaczy w Polsce posiadac znajomosci ?/nawet w rzeczach ?roznych?/ ponoc pomaga .
Salute***
Z tego akapitu rozumiem tylko „Salute”, reszta bełkotu chyba nie jest do mnie skierowana a do całego świata, albo gospodarza blogu!?
mw,
nie tak dawno znana Ci zapewne CBC, w kadrze programu pt. The Ideas, zaprezentowała cykl audycji radiowych pod wspólnym tytułem Origins of Modern Public – wielopłaszczyznowy projekt badawczy amerykańskich i kanadyjskich uniwersytetów, którego celem było opisanie zjawisk u podstaw narodzin nowoczesnych społeczeństw zachodnich oraz postawowej instytucji z nimi związanej: opinii publicznej.
Konkluzje cyklu zaprezentowanego przez historyków, antropologów, politologów, filozofów i przedstawicieli innych dziedzin biorących udział w projekcie odbiegają od schematu, który Ty proponujesz. Nie ma tam „królobójstwa” szczególnie w takich krajach jak Anglia czy dzisiejsza Holandia. To nie katharsis, ale wielowymiarowe przemiany w życiu zwykłych ludzi, począwszy od religii, a skończywszy na teatrze czy architekturze wnętrz doprowadziły do wytworzenia się nowoczesnej sfery publicznej, jaka istniała od wielu dziesiątek czy setek lat, i nadal istnieje.
Łącznie 14 godzin audycji, dostępne na portalu CBC. Polecam.
Megaportret JPII to po prostu katolicka popkultura, która szerzy się nad Wisłą jak zaraza.
Zresztą kult świętych ma, moim zdaniem, wszelkie znamiona pogaństwa. Jak pogodzić to z „nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.” Czy godzi się np. modlić do św. Antoniego z pominięciem Trójcy Świętej i Najświętszej Panienki, matki Chrystusa – syna Bożego. Podobno chodzi o ich wtawiennictwo (tych wyniesionych na ołtarze). Podejrzewam, ze jak do 2 tys. lat chodzi tez o marketing – sprzedaje się figurki i inne gadżety).
Dlaczego zwykli grzesznicy-śmiertelnicy mogą decydować o czyjejś świętości lub jej braku? Czy mają wystarczająco niezawodne narzędzia? Wielu błogosławionych, kanonizowanych itp. wzbudza kontrowersje. Pierwszy przykład z brzegu – ojciec Kolbe. OK – poszedł dobrowolnie na śmierć, ratując życie innemu więźniowi. Albo to mało znalazło by sie osób, cichych, nie nagłośnionych bohaterów, którzy zostali zamordowani, bo nie wydali swoich kolegów z konspiracji. A ojciec Kolbe paskudnie „zasłużył” się w międzywojniu jako wydawca żarliwie antysemickich pisemek w rodzaju „Małego Rycerza”.
co zrobić – polskie średniowiecze w XXI w w samym centrum UE ma się dobrze . szkoda tylko, że nie potrafimy patrzeć w przyszłość i odpowiedzieć sobie na pytanie: co zrobić aby mój kraj, moja ojczyzna była silna, znacząca i żebym nie musiał się wstydzić za moje pochodzenie. Zawsze jak czytam o jakimś odkryciu naukowym polskich naukowców czuję się strasznie dumna że jestem Polką. Chciałabym czuć się tak częściej.
byk,
przecież to nic nowego. Nowa ewangelizacja Europy… mówi ci to coś ?
Co ta Polska komuś zawiniła, że jej mieszkańców bierze się jako darmowe mięso armatnie w niemal każdej ideologicznej batalii europejskiej ? Nie ma innych kandydatów na obrońców świętej wiary ojców i na bycie wierną córą kościoła ?
Przepraszam p.antonius zrobilam przypadkowo blad ;BRAK= BRAC
…………………………
Prosze moje wpisy przerolowac nastepnym razem ,zamiast brac srodki na odwodnienie /to szkodzi zdrowiu ,rowniez umyslowemu ;niekojarzenie to naprawde skutki typowe dla odwodnienia organizmu /.
Salute
Poza tym ,mimo wszystko nie zycze NAWET Kaczynskiemu smierci /n.p.na szafocie /jesli NAWET nie jestem katoliczka /,b. mi przykro
NAWET jesli on Roberspierre do piet nie dorasta…
ps.
nie mam czasu pracuje…
@ jagat:
Niestety. Właśnie przez problemy, o których wspominasz, Polska ani trochę nie należy do centrum UE po jakimkolwiek względem.
Mw z godz. 12:01
Znam tekst Rymkiewicza, dlatego nie mogłem uwierzyć swoim oczom gdy przeczytałem Twój komentarz. Zdziwilem się. To mało powiedziane – po prostu osłupiałem. Stąd moje pytanie.
Za silnie chyba odbierasz bieżące wydarzenia, zanadto się w nie angażujesz emocjonalnie. Nadajesz symboliczne znaczenie banalnej w gruncie rzeczy katastrofie komunikacyjnej – na dokładkę będącej wynikiem partactwa, niechlujstwa, lękliwości urzedników i wojskowych. Cyniczne w gruncie rzeczy interpretacje tego żałosnego wydarzenia bierzesz za fakty. Jestem zaskoczony, że nadajesz taką wagę zwykłemu chwytowi marketingowemu, ktorym jest nazwanie tej bezsensownej katastrofy „królobójstwem”. Rozumiem, że 30 procent tego społeczeństwa na skutek swych ograniczen szuka mistycznych nieomal wyjaśnień i interpretacji tego banału. Ale co Ty wsrod nich robisz?
Jak można mówić, że ta katastrofa przeorała świadomość społeczną i ujawniła podziały. Smolensk nic nie przeorał. Smolensk co najwyżej zakonserwował świadomość społeczną i zamataczył podziałami – zmistyfikował je.
Jestem rozczarowany – idziesz złą drogą. Sięgnij po materiał, ktory polecił Ci Jacobsky. Nie daj sobą manipulować.
Pozdrawiam
Kto kupił dzisiejsze wydanie GW i miał czas je przejrzeć, zapewne już wie, że najlepszym tekstem jest Barbary Labudy „12 TYPÓW POSTAW WOBEC PREZESA KACZYŃSKIEGO” (w dziale „Opinie”, więc w sieci będzie pewnie dopiero po północy).
Warto dopasować te poszczególne postawy do siebie (i do innych blogowiczów, a także do szanownych państwa redaktorów, polityków, znajomych, krewnych i w ogóle? Fajna zabawa).
Przy okazji: sama Labuda prezentuje wg mnie postawę nr 11/8: nihilistyczno-kpiarską z elementami postawy nr 7: izolacjonistycznej (chyba tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje, niestety? Taka psychologiczna reakcja „belle indifference”).
mag pisze:
2011-04-19 o godz. 13:04
Szanowna Mag
Zgoda, dość mocno faszyzujące pisemko ale nazywało się „Rycerz Niepokalanej”
Pozdrawiam, Nemer
Kartka z podróży,
sądząc po cytatach z Rymkiewicza, ich autor tkwi w romantycznej bańce historiozofii polskiej, co tłumaczy jego fałszywą interpretację ewolucji zachodnich społeczeństw począwszy od wielkich przemian związanych z Odrodzeniem oraz z Reformacją.
Pozdrawiam.
Jacobsky 12:31
Zdaję sobie sprawę z tego, że na świecie, na każdy temat, istnieje multum opinii i prawie niemożliwe jest „obiektywnie” stwierdzić, która jest „prawdziwa”, albo chociaż lepiej interpretuje rzeczywistość (tak można tylko z fizycznymi faktami).
Ja po prostu uważam, że większość, a pewnie nawet wszystkie, państwa i społeczeństwa, które „wybiły się na niepodległość”, dokonały tego na bazie dramatycznego, rewolucyjnego procesu „królobójstwa” (jak pisałem, dawniej faktycznego, w nowszych czasach to już od początku „królobójstwo” mityczne, w sferze idei raczej niż rzeczywistego mordu). Ale chodzi o to, że nowo powstająca klasa, mieszczaństwo, aby stworzyć system egalitarny musiało zniszczyć system elitarny, a przede wszystkim jego naczelnego przedstawiciela, jego symbol. Oczywiście, w takich krajach jak Anglia, ten proces zaczął się najwcześniej, dlatego to „królobójstwo” miało miejsce tak dawno, że pozornie nie ma związku z powstaniem nowego społeczeństwa i państwa. Ale to tylko pozór. Wystarczy uzmysłowić sobie, że bez tego „królobójstwa” (często zastępczego, nieraz w formie wygranej, decydującej bitwy (Anglia) czy wieloletniej wojny (Niemcy przedpaństwowe), w którym „umoczeni” byli wszyscy zmieniający stara ‚ekipę”) do tego „skoku jakościowego” by nie doszło. No i oczywiście, tu moja zgoda, po tym następował długotrwały proces – jak piszesz – „wielowymiarowych przemian w życiu zwykłych ludzi, począwszy od religii, a skończywszy na teatrze czy architekturze”. Ale u ich podstawy ZAWSZE leży dramatyczna, rewolucyjna zmiana PARADYGMATU społeczno-ustrojowego. Bez tego ani rusz.
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-04-19 o godz. 13:51
Mam pecha. Jakoś nigdy nie umiałem się dogadać z żadną Polonią. Niemiecka w osobie prezesa organizacji „dachowej” zaatakowała mnie w internecie i polskich mediach drukowanych za to, że burzyłem jej mrzonki, cytując fragmenty ustaw o mniejszościach narodowych i etnicznych, uchwalonych przez sejm RP oraz Bundestag (oczywiście każdy swoją), a wracali pamięcią wstecz do republiki Weimarskiej, kiedy była silna mniejszość polska i na Śląsku, Pomorzu i diabli wiedzą gdzie jeszcze. Kompletnie negują zmiany geopolityczne po 1945 roku.
Amerykańska Polonia pokłóciła się w mojej obecności o Wałęsę i kazała mi wtrącać się do spraw małżeństwa w celu rozstrzygnięcia sporu między zacietrzewionymi dyskutantami – uciekłem.
Kanadyjska Polonia była politycznie ok, tylko wychowywała dzieci bezstresowo, a tego ja nie umiałem strawić, ani moja walizka, którą 4-letni gówniarz zniszczył (prawie 100 $, ale amerykańskich!).
Innej Polonii nie znam „live”, utrzymuję tylko kontakty rodzinno-towazyskie z materiałem na Polonię (Spätaussiedlerami i naprawdę Wypędzonymi).
Teraz dochodzi „Warsiawska” Polonia (Sawa) i pomawia mnie o niedobre rzeczy. Gdybym pisał, że czytając mam odruchy wymiotne, wtedy zastrzeżenia byłyby o.k., ale ja biorę wspomniane środki, bo mi nogi puchną, a nie z powodu kłopotów przy czytaniu bzdur w internecie. Scrollowanie opanowałem już do perfekcji, ale Polonia nie jest na mojej krótkiej liście jak Monika Olejnik u byłego prezydenta. Najzwyczajniej, chciałbym, aby moje nogi się trochę spłaszczyły, a na to trzeba zapracować częstym bieganiem.
***…srodki na odwodnienie /to szkodzi zdrowiu ,rowniez umyslowemu ;niekojarzenie to naprawde skutki typowe dla odwodnienia organizmu /.
Salute***
Ja jestem za bardzo nawodniony w dolnych partiach materiału (stopy), a jeszcze nie odwodniony – to ma nastąpić po 4-ech tygodniach stosowania leku, tak piszą o moim aktualnym leku. Jakie są skutki uboczne wiem z ulotki, nie było tam alergii na skupiska polonijne. Mam takową bez leku, gdy dyskutuję z ludźmi z Chicago.
Salute „toże”!
# Nemer pisze: 2011-04-18 o godz. 22:49
=================
Szanowny Panie Nemer,
Dziekuje za probe; ja tez hip-hopu ( co to jest…? ) nie wyczuwam.
( kto to spiewal? „Pan to wyczuwa? Pan NIE wyczuwa…”; Chyba Mlynarski..)
Jeszcze jedno DVD warte zobaczenia „The Yes Men”.
http://www.imdb.com/title/tt0379593/
Pozdrawiam. Georges53.
P.S. hmmm… zobaczmy… cztery trzecie pi er do trzeciej… right…?
Kartka z podróży pisze:
2011-04-19 o godz. 14:47
Kartko z podróży, podobną troskę w stosunku do @mw wyraziłem u
D.Passenta:
cynamon29 pisze:
2011-04-19 o godz. 16:44
Moim skromnym i nic nie znaczącym zdaniem, nasz wspólny interlokutor
zbyt osobiście bierze sobie do serca to, co inni po prostu olewają.
Proza jest prozą, poezja – poezją, a zwykłe, normalne życie jest po
prostu życiem!
Peregrynacje @mw są wysoce emocjonalne.
Boję się, że może spłonąć w płomieniu świecy informacji jak ta ćma!
Czy powinniśmy coś zrobić, pytam?
Pozdrowionka.
Jacobsky
To nie tyle romantyczna bańka historiozofii polskiej co bania polskiej współczesnej propagandy. Za dużo wokół Mw dołujących, toksycznych bodźców emocjonalnych. To się daje wyczuć w jego komentarzach. A można tego uniknąć – zadbać o higienę psychiczną. Jeśli już lęki nie pozwalają zrezygnować z telewizji to warto choc ograniczyć emisję TVN 24 do kwadransa dziennie. Byle nie rano, bo cały dzień spaprany. I nie nocą, bo bezsenność gwarantowana. Zamiast kupować gazetę codzienną lepiej wybrać z internetowej wersji coś dla siebie – sprawdzonego autora. Mnie np dobrze robi Gadomski z Wyborczej. On ma w sobie pozytywną energię. Czytanie tygodników opiniotwórczych też trzeba rozlożyć na cały tydzień, bo przyjęcie ich w jednej dawce dołuje. A do poduszki klasyka światowej beletrystyki. Nic lokalnego! Albo dobry, sprawdzony film. Ostatnio obejrzałem po raz kolejny „Klute” z Fondą i Sutherlandem. Po takim filmie szkoda czasu na myślenie o polskiej polityce. A na weekend zaplanowałem „Miłość blondynki” Formana z cudną Haną Brejchovą. Sam oceń czy po Hanie Brejchovej człowiek może mieć chęć by łamać sobie głowę Prezesem, Rymkiewiczem i „królobojstwem”
http://www.youtube.com/watch?v=FCfW1vVBeeU&feature=related
Pozdrawiam
Szanowny Panie Antonius,
====================
Czytam Pana komentarze z wielkim szacunkiem. wiec nie chce aby Pan odniosl wrazenie ze staram sie Panu podgryzac nogawke z mojej przyziemnej pozycji, ale…
Trudno nie zauwazyc, ze Panskie stanowisko jest „no coz, to wszystko prawda, ale z drugiej strony…”, a moje „albo, albo; albo rybka, albo akwarium… zdecyduj sie”
W tym sie roznimy. I tak musi zostac.
Nie ma we mnie wyrozumialosci. Przyklady, ktore podalem to dzialalnosc mafijna, nie satyryczna…
Pozdrawiam, Georges53
P.S.
>>>Wielu Polakom samym swoim istnieniem dał bardzo duże wsparcie moralne i otuchę. Pamiętam łzy radości mojego ociemniałego, schorowanego teścia, gdy dowiedział się o polskim papieżu.>>>
No tak ja tez to pamietam. Pamietam tez mojego Ojca (wierzacy, nie praktykujacy ) i jego entuzjazm ( bo antykomunista ). I pamietam jak pare lat pozniej mi powiedzial z konfuzja… „Za pierwszym razem [wizyta p.m] – dobry wujaszek. Ale juz za drugim razem – PALUSZKEM ZACZAL GROZIC…”
Ja tego nie pamietam, bo mnie to zwisalo, ale Pan chyba powinien…?
Pozdrawiam. georges53.
Kartka 14:47
(Jacobsky 15:15)
Katastrofa była banalna – jako katastrofa. Ale ze względu na jej kontekst personalny, społeczny, kulturowy, polityczny, a szczególnie ze względu na jej powszechne interpretacje (bo są różne) – banalna nie jest. Banalne jest natomiast niedocenianie jej znaczenia. Nie jako wypadku komunikacyjnego przecież (choć i tu nie lekceważyłbym jego znaczenia; wypadków komunikacyjnych o takich wymiarach w tylu sferach wiele się na świecie dotąd nie wydarzyło), ale jako właśnie SYMBOLU: skutku i przyczyny zasadniczych, dramatycznych zmian, jakie zachodzą teraz w Polsce.
Nie „nadaję takiej wagi zwykłemu chwytowi marketingowemu, którym jest nazwanie tej bezsensownej katastrofy „królobójstwem”.”
Nigdy przedtem, nim po raz pierwszy tego nie napisałem parę dni temu, nie słyszałem, aby ktokolwiek nazwał tę sytuację „królobójstwem”, a tym samym żeby to był „chwyt marketingowy” – w każdym razie w takim sensie jak ja to „królobójstwo” rozumiem: nie jako zwykłą tylko zadymę polityczną, jakich wiele. Poczuwam się do autorstwa. Jeśli ktoś wcześniej tak powiedział lub to napisał, do ja nic na ten temat nie wiedziałem, więc to nie jest plagiat z mojej strony. To moja oryginalna teza. Uważam, że świetna.
Smoleńsk przede wszystkim ujawnił, wydobył na powierzchnię różnorodność postaw, dążeń, wyobrażeń, potrzeb, lęków, obaw – wszystko to, co przedtem było ukryte pod obłudnym pojęciem wymuszonej „zgody narodowej” Polaków, a co uniemożliwiało rozwój. Smoleńsk ujawnił zasadniczy podział i pokazał, że można i warto się „bić” o swoją rację (co prawda, to dopiero nastąpi, dopiero się do tego przymierzamy. Przy czym nie chodzi o bójkę dosłowną, mamy już XXI wiek). Dopiero teraz (prawie) każdy wie, o co mu chodzi, czego chce, czego się obawia, gdzie są przeciwnicy, gdzie zwolennicy, kto wrogiem, kto przyjacielem, co można, czego nie warto, a co zabronione. Tylko w takich warunkach społeczeństwo może budować nowoczesne państwo.
Jasne, że mnóstwo w tym mistyfikacji. Przecież od początku piszę: MIT „królobójstwa” (nawet króla tam nie było….). Każdy mit to mistyfikacja kodu kulturowego, jego sublimacja. Nawet Twój (i Jacobsky’ego) lęk przed przyznaniem tego jest przecież wynikiem silnego oddziaływania tego mitu i jego „wywrotowego” wpływu na rzeczywistość, którą obaj „bezpiecznie” oswoiliście. Ty zaprzeczasz znaczeniu tego (psychologiczny mechanizm po ang.: „denial”) mówiąc, że to „chwyt marketingowy”. Z kolei Jacobsky tłumaczy to „romantyczną bańką polskiej historiozofii”. A wystarczy tylko przypomnieć sobie Cromwella, Stuartów, Niderlandy i Oranje, Antoninę, Romanowów, itd, itp, żeby wiedzieć, że to ani nie romantyczne, ani nie polskie tylko.
Oczywiście, to proces, który przebiega bez względu na to, kto z nas ma racje i czy się z sobą zgadzamy, czy nie. I całe szczęście…
Panie Redaktorze,
wspaniały dopisek do dyskusji spod poprzedniego wpisu tutaj.
Autorką zlinkowanego zdjęcia jest Marilyn Davenport, członek republikańskiego komitetu hrabstwa Orange i członek „Tea Party”.
Fotografia, rozesłana pocztą elektroniczną miała taki oto podpis:
„Teraz wiadomo dlaczego nie wydano aktu urodzenia”.
Pozdrawiam.
antonius pisze:
2011-04-19 o godz. 15:46
Antoniusie, nie przejmuj się – złość piękności szkodzi, jak mawia stare
przysłowie.
Polonia-Sawa powinna wyżywać się na „podręcznym” Warsie (tak głosi
legenda). Dlaczego wyżywa się na Tobie, jest dla mnie absolutnie nie
zrozumiałe i stanowi zagadkę.
Nie zmienia to jednak faktu że wyrażnie na Sawę działasz jak płachta
na byka. Torreadorka jaka, czy co?
Podejrzewam, że stress pracy i jednoczesne blogowanie powodują
swego rodzaju agresję. Jeśli jest tu na blogu psycholog, to proszę o
zajęcie stanowiska.
Dla mnie, a podejrzewam że również dla wielu innych, nie zauważyłem
potrzeby odwadniania Twojego organizmu.
Wręcz przeciwnie – im bardziej jesteś „nawodniony”, tym chętniej Ciebie
czytam.
Pozdrowionka.
Mw
Ale pisząc o „królobójstwie” powtarzas tezę pis-owską o „mordzie elit”, „drugim Katyniu” i tym podobne nonsensy. Powtarzając to wpisujesz się w pis-owską konwencję. Tak zresztą jak to robi Tusk mowiąc (myśląc) głównie o pisowskiej wizji świata. Nadajesz range mityczną banałowi komunikacyjnej katastrofy powstalej na skutek organizacyjnego burdelu. Ten toksyczny świat pis- u Cię wchłania, absorbuje sobą. Ja bym oczekiwał raczej byś go wyśmiał, wykpił, sprowadził do parteru – do rzeczywistego wymiaru tego zdarzenia. U Daniela Passenta apelujesz by Blogowicze wykazali odwagę w ocenie życia politycznego. Wykaż ją najpierw sam i nie nadymaj smoleńskiego balonu tym pompatycznym gazem. Katastrofa smoleńska to boleśnia absurdalna klęska pewnego sposobu sprawowania wladzy. Nie rozumiesz, że nazywając ją „królobójstwem” nadajesz temu absurdowi nienależną symboliczną rangę. Tworzysz jego szkodliwy, zamazujący obraz świata mit – tak jak łkająca w TVN 24 Olejnik.
Pozdrawiam
mw,
Smoleńsk przede wszystkim ujawnił, wydobył na powierzchnię różnorodność postaw, dążeń, wyobrażeń, potrzeb, lęków, obaw ? wszystko to, co przedtem było ukryte pod obłudnym pojęciem wymuszonej ?zgody narodowej? Polaków
Chyba nie aż tak. Przecież te różne aspiracje wyrażają się otwarcie i bez skrępowania od 21 lat i jest doskonale wiadomo, że istnieje Polska nostalgiczna co do peerelu i tęskniąca do Polski socjalnej (o ile nie socjalistycznej), istnieje Polska narodowo-katolicka, dla której nie jest ważne, czy Polska biedna, czy bogata, ważne, żeby była katolicka. Istnieje Polska „zdradzona” i „wykluczona”) (przez układ, przez bandyckie reformy Balcerowicza). Istnieje Polska ludzi zadowolonych z przemian i korzystających z tego, co one niosą, nie tylko pod względem materialnym ale również w wymiarze osobistym. To są tylko najprostsze i najłatwiej zauważalne podziały. Inne linie podziału można wytyczać według odmiennych kryteriów. W końcu „my tu, a tam ZOMO”, III RP v/s IV RP to produkty epoki przedsmoleńskiej. Również stosunek do odmiennych opcji był czytelny przez 10 kwietnia 2010. Co nowego wniósł Smoleńsk to najwyżej legitymację moralną dla pewnego patologicznego sposobu artykułowania własnych racji, który nie ma nic wspólnego z procesem kształtowania się społeczeństwa otwartego, skłonnego do kompromisu. Owszem, można być zadowolonym z faktu, że na obecnym etapie walka zaczęła toczyć się bez pardonu, i że wiadomo o co komu chodzi, ale to samo powinno być osiągnięte metodami mniej szkodliwymi dla ogólnej kondycji społeczeństwa.
Co do Twojej wycieczki historycznej: naprawdę znajdź czas i przesłuchaj archiwa CBC. Owszem, jest o Cromwellu i Stuartach, ale nie o jatkach, ale o ramifikacjach ówczesnych wydarzeń na kształtowanie się czegoś nowego w tamtych czasach, a czym była wolna opinia publiczna. To jej istnienie, a nie okazjonalne wstrząsy historyczne pozwoliły na krystalizację nowoczesnych społeczeństw, do których poziomu Polska powinna aspirować.
Pozdrawiam
Kiedys Pan Szostkiewicz strasznie sie tu obrazal na PiS i kalumnie pod adresem Kutza (?). Ciekawe czy sie rownie mocno obraza na porownywanie kogos do Hitlera albo jakiejs partii do NSDAP. Oczywiscie nie chodzi o PZPR bo te Pan Szostkiewicz szanuje i wspomina z rozrzewnieniem. Nie chodzi tez o Jaruzelskiego bo wiadomo, ze dla innego imperium pracowal. Zadziwia jak malo sie Polityka zmienila od „tamtych” czasow. Ci sami ludzie, ta sama podleglosc te same bzdury ta sama doza nienawisci. Przepraszam intelektualna kindersztuba.
cynamon29 godz. 16:15
O, to, to, cynamonie! „OLEWACIE SOBIE”. Doskonale to ująłeś… Jest w naszej kulturze ten strach przed „obciachem”. A ponieważ ta kultura zaangażowanie serio traktuje jako „obciach”, więc… olewacie sobie.
(Dlaczego unikacie zaangażowania serio? To wyjaśnia psychologia, a także krótki wczesny film Kieślowskiego o tonącym szczurze. Otóż, gdy zaangażowanie przez pokolenia (w historii społeczeństwa) lub przez całe życie (u pojedynczego człowieka) nie daje żadnych pozytywnych rezultatów, wtedy człowiek czy społeczeństwo rezygnuje z wysiłków (jak ten szczur, który przestał starać się wydostać z wiadra wody). Ale powstaje dysonans poznawczy (nie u szczura): przecież wiedzą, że powinni się starać. Więc na pomoc przychodzi racjonalizacja: ten wysiłek, to zaangażowanie to… „obciach”. A unikanie obciachu jest już psychologicznie akceptowalne, jest „cool”).
Nemer (19-04-g. 15:04)
Ojciec Kolbe – masz rację ,wydawał przede wszystkim „Rycerza Niepokalanej” .Ciekawostka – w 1940 r.(!) wyprosił u władz niemieckich zgodę na jednorazowe wydanie numeru tegoz pisma w niemałym nakładzie.
Walnęłam się o tyle, ze chodziło mi o wydawany od 1935 roku, jawnie antysemicki „Mały dziennik” – pisemko dla dzieci (moze stąd moje skojarzenie z małym rycerzem.
Zresztą, mniejsza o szczególy wydawnicze. Wspomniałam Maksymiliana Kolbe przede wszystkim na okoliczność wynoszenia na ołtarze tzw. błogosłwionych, świętych itp. I oczekiwałabym raczej rozmowy na ten temat.
„Z faktu, że nikomu nie udała się kwadratura koła nie należy wyciągnąć wniosku, że nikt kiedyś tego nie dokona”
antonius pisze:
2011-04-19 o godz. 08:32
i ucieka w anekdoty.”pi” Antoniusie,liczba „pi” ,nie mam greckiej na klawiaturze i nie chce mi się kopac w WIN.
Liczba „pi” ,mistyczna,kwadraturę koła rozwiązuje.
Czyli całkowanie jego powierzchni.Tyle,że pozostawiając
u purystów,niedosyt co do precyzji.Puryści biją kolejne rekordy w precyzji „pi”.Sprawa gustu.
Jacobsky 17:51
Te „różne aspiracje”, o których piszesz, wcale nie wyrażały się w ciągu ostatnich 21 lat „otwarcie i bez skrępowania”. Wręcz przeciwnie: one były zawsze podporządkowane nadrzędnemu, falszywemu poczuciu „zgody narodowej” i przekonaniu, żeby „nie kołysać łodzią na wzburzonym morzu”. A także ulegały zawsze przekonaniu, że „wyjątkowość” chwili upoważnia do „zamazywania” stanu społecznego, niejako tę hipokryzję „jedności i zrozumienia, ba, porozumienia narodowego” legalizuje.
Ale pojmuję, jak możesz pisać o „aspiracjach”, które wyrażały się „otwarcie i bez skrępowania”. Przecież, jak ja, miałeś (i masz, jak ja miałem, gdy w Kanadzie mieszkałem) podobne źródła informacji o kraju, podobne musiałeś mieć (i masz, jak ja, gdy tam mieszkałem) zrozumienie. Mnie też wydawało się, że ten „naród” okazał się taki zdyscyplinowany, rozumny, tak zdolny się „transformować”. A przecież okazało się, że pod powierzchnią wszystko musiało się wręcz gotować. Tylko nie wolno było tego ujawniać, bo Polska, bo do UE, bo transformacja, bo konstytucja, bo jedyna taka okazja, która już się nie powtórzy, itd, itp. Nawet wejście do Unii, które przecież wiele odsłoniło, nawet wygrana PiS, który wiele rzeczy (początkowo, gdy jeszcze mówił nieraz do rzeczy) nazwał po imieniu – nie „ruszyło z posad bryły” tego kraju. Nie mówię, że to było niewłaściwe. Może sytuacja takiej hipokryzji wymagała. Stwierdzam tylko fakt: czas wyprzedził już te niegdysiejsze potrzeby.
Dopiero od roku nie ma tamy, nie ma przebacz, nie ma udawania, że jesteśmy jedni. Bo nie jesteśmy. Mam nadzieję, że się tego nie da już z powrotem zamknąć pod pokrywką. Mam nadzieję, że ta dynamika wreszcie pokaże nowy kształt, nową drogę. Nie wiem jak ona będzie i wcale nie jestem pewien, że będę zadowolony. Ale w tym samooszukiwaniu się dalej nie można było żyć. Nawet, jeśli wielu by chciało. Bo po prostu to blokowało jakikolwiek ruch.
P.S. Teraz z zainteresowaniem obserwuję kampanię wyborczą w Kanadzie, a szczególnie dziwi mnie względny spadek popularności Liberałów w ich mateczniku – w Ontario. Codzienne sondaże Nanosa wskazują, że to nie jednodniowy ewenement…
Kartka z Podróży. Mamy wspólną metodę odreagowania. Ja może bardziej mieszczańską, bo odreagowuję przyjeżdżając do Czeskiego Cieszyna lub okolic. Od kiedy jest Schengen, łatwiej dotrzeć do strefy swobodnego oddychania. Jak ja Czechom zazdroszczę tego, że może i babiczka pohazi z Chrzanowa, ale była na tyle mądra, żeby przekludzić się do Czeska 😉
Co do tematu, to po raz kolejny obserwuję narodowy fetyszyzm. Zdjęcia, mms-y, mozaiki i portrety. Pewnie zaraz będą trampki i i kierpce a`la papież. Wszystko to jakieś wypaczone, gdzieś mija przesłanie tego człowieka, no i człowiek się zastanawia: katolicyzm jest religia monoteistyczną, ale odnoszę wrażenie, że kult papieża zaczyna być ważniejszy niż bóg jedyny w trójcy prawdziwy. Ten ostatnio zrobił się taki jakiś passe.
Mw do Jacobskyego z godz. 19:34
No ale ja już ponad 50 lat mieszkam w kraju i poczucie jedności czułem zaledwie kilka razy i to krotko. Było to zresztą poczucie jedności ze środowiskiem a nie z całą społecznością. Nigdy klajstrowanie podziałów pozorem jednością, co uprawiali z zapałem rozmaici politycy nawet nie tworzyło wrażenia jedności. Trzymając się tematu – niekończące się wizyty JPII po odzyskaniu niepodległości byc może dawały katolikom na krótko jakieś poczucie jedności – choć wątpię. „Jedność narodowa” po śmierci JPII była podobna jak po katastrofie smoleńskiej – wypłakana w tv przez Schymallę. „Jedność” z okazji beatyfikacji JPII zobaczysz za kilka dni w pelnej krasie. Wyslij fotke za 2 zeta i będziesz w jedności z tymi na portrecie.
Tak naprawdę sklejało dominującą grupę społeczną poczucie interesu wyrażane w tym by wygrać wybory w 1989 roku, szybko przeprowadzić transformację, wejść do NATO, Unii, modernizować kraj. Ale od kilku lat nawet to poczucie interesu zdechło. Tak więc nie wiem o jakiej klajstrującej jedności piszesz. Piszesz o czymś czego nigdy nie było – zmagasz się z jakimś mitem.
Pozdrawiam
Tyveog z godz. 19:53
Czemu mieszczańską metodę? Gdybym miał blisko do Cieszyna to bym tam jak Ty chodził. No ale Czechy mam za górami, więc muszę przez nie najpierw przejść by sie w jakiejś boudzie napić piwa. Samo życie na mnie wymusiło taką metodę.
Miło, że cenisz to czeskie relaksowanie. Jak wskazują badania coraz więcej jest nas – Czechofilów.
http://www.youtube.com/watch?v=M4aZeAC_moo
Pozdrawiam
mw pisze:
2011-04-19 o godz. 18:26
@mw, obawiam się że odpływasz w psychodelic. Życie jest, jakim jest.
Ani Tobie, ani mnie nikt nie wybierał szerokości i długości geograficznej
miejsca urodzenia. Nie mieszam w to osób trzecich i czwartych, które
też są zatroskane Twoją… kondycją.
Idziesz ze swoim rozumowaniem śladami „czarnego luda”, podczas gdy
powinieneś (moim subiektywnym zdaniem) iść tropem stokrotki i bławatka.
Po co i w imię jakich celów, robisz z siebie Rejtana? Masz „doła”, to
po prostu powiedz. Obaj zemrzemy a ruletka pod tytułem „Świat” będzie
się kręcić dalej. Pododdział „Polska”, jakbyś się nie kręcił i przekręcał,
będzie się „turlać” po kole fortuny. W najgorszym wypadku, złotodajna
kulka stanie na”00″ – kasyno wygrywa. I cóż z tego?
Po popiołach, gdy nadejdzie silny wiatr, z reguły nie pozostaje żaden
ślad.
Chcesz być takim popiołem?
Pozdrowionka.
Kartka 17:48
Tak, jakbyś nie czytał mojej odpowiedzi Tobie z godz. 16:36. Nie zrozumiałeś tego, co pisałem o micie, symbolach i ich znaczeniu? Powtarzasz moje „wytłumaczenie”, ale traktujesz je jako potwierdzenie tego, co ja „prostowałem”. To znaczy, że pewne pojęcia rozumiemy zupełnie inaczej. Aż nie chce mi się wierzyć, bo są przecież proste i dość powszechne.
P.S. Postaraj się zrozumieć subtelniej np. to: nie pisałem o „pisowskim nonsensie: mordzie elit”, tylko o przejściu społeczeństwa starego typu, elitarnego, w nowoczesne, egalitarne, które to przejście zapoczątkowuje i symbolizuje konieczne „królobójstwo”, faktyczne lub (jak u nas) mityczne: mit wypełniający potrzebę większości społeczeństwa, a w każdym razie tej jego części, która domaga się nowoczesności (bo to jest część naszego społeczeństwa, która skorzysta z tego „królobójstwa”, jakkolwiek tylko mitycznego, i która – jak rozumiem – nie ma nic przeciw niemu, a wręcz przeciwnie. Nie wartościuję, stwierdzam fakt. Bo to jest dla mnie faktem, że ta część społeczeństwa nie zamierza udawać, że „płakała po Kaczyńskim”).
cynamon29 godz. 21:50
Nie rozumiem.
Prosze tylko pomyslec jak absurdalna jest koncepcja swietego.
To jest tak jakby kogos zaliczyc do grona krasnoludkow.
Krasnoludki sa to takie stworzenia ktore czynia dobro.
Czesc pewnie pomysli o mnie co za wariat bo krasnoludki sa z bajki.
Zgadzam sie krasnoludki sa za bajek.
antonius pisze;….
Bardzo mi przykro panie antonius ,ze ma Pan takie problemy ,niejako
podwojne ,z nogami i z Polonia ,naprawde bardzo mi przykro ..
cytyt antonius;
….?Każda rewolucja pożera swoje dzieci?. Tak było z Leninem, Aliende, Hitlerem. …
W kazdym razie dzieki Panu dowiedzialam sie ,ze Lenin nie umarl smiercia naturalna tylko „pozarla” go rewolucja …
a Hitlerek oprocz II wojny swiatowej zrobil jescze rewolucje…
Jak bardzo mozna sie mylic ,naprawde jak bardzo..
Salute
Ps.
Prosze poinformowac swojego kolege Cynamona iz po takim „knocie”
naprawde mozna byc zastressowanym ,tym bardziej ,iz pisza to taki
potentat blogowy jak Pan…..?
@micjur pisze:
2011-04-19 o godz. 19:18
Odnośnie „pi” to wiem tylko, że służyło mojemu wykładowy do dokuczania panienkom. Zawsze kazał wymienić „pizdo- (mała przerwa na oddech) kładnością” do ileś tam cyfr. Ja nigdy nie wyszedłem poza 3,14179, chyba tak jest?
@cynamon29 pisze:
2011-04-19 o godz. 17:36
***Polonia-Sawa powinna wyżywać się na ?podręcznym? Warsie (tak głosi
legenda). Dlaczego wyżywa się na Tobie, jest dla mnie absolutnie nie
zrozumiałe i stanowi zagadkę.
Nie zmienia to jednak faktu że wyrażnie na Sawę działasz jak płachta
na byka. Torreadorka jaka, czy co?***
Też się zastanawiałam, czym tak zawiniłem?
@POLONIA-SAWA pisze:
2011-04-20 o godz. 06:59
***W kazdym razie dzieki Panu dowiedzialam sie ,ze Lenin nie umarl smiercia naturalna tylko ?pozarla? go rewolucja ?***
Śmierć Lenina była podobna do samobójstwa Majakowskiego. Ostatnie słowa poety przed odebraniem sobie życia były takie: „Towarzysze, nie strzelajcie”!
Lenin też umarł na „zatrucie ołowiem” – z kulki zamachowca.
***a Hitlerek oprocz II wojny swiatowej zrobil jescze rewolucje?***
Jeśli to robił Hitler w słabym, ale demokratycznym państwie, nie było rewolucją to nie wiem co może być gorszą rewolucją.
PS
Nieco zdziwiło mnie zakończenie:
***Prosze poinformowac swojego kolege Cynamona iz po takim ?knocie?
naprawde mozna byc zastressowanym ,tym bardziej ,iz pisza to taki
potentat blogowy jak Pan?..?***
Droga Królowo Sabo (Polonio-Sawo)!
Skoro produkuje Pani komentarze na tym blogu, to Cynamon jest takim samym kolegą Pani jak i moim, nie mam z nim specjalnych kontaktów. Często się zgadzam z jego myślami, „wyzierającymi” ze słowa drukowanego, choć nie popieram często formy wypowiedzi lub słownictwa, ale mamy jeszcze wolność, więc „pa wsiech polewaj”, jak w ruskim dowcipie o demokracji.
Pisze Pani tak niechlujnie, że niełatwo odkryć „co lub kogo autor ma na myśli”.
Ktoś umieścił w sieci „knot” Pani zdaniem, ale wyrazy „pisza” nie jest oficjalną formą czasownika „pisać” ze słownika poprawnej Polszczyzny, więc nie wiem czy to Cynamon był taki niedobry, czy ja. Proszę się zdecydować, bo muszę wiedzieć, czy mam się obrazić czy nie.
To oczywiście jest tylko „wężykiem…”, bo nie oczekuję żadnej odpowiedzi. Widzę, że Pani nie rozumie moich komentarzy lub nie chce, szczególnie ich charakteru satyrycznego w 90%, więc jednak dołączę nick „polonijny” do listy „scrollowanych” i nie będę już denerwował żadnej Polonii knotami. Niemiecką Polonią przestałem się interesować, gdy prezes nie odpowiedział mi na konkretne zarzuty.
Addio, pomidore – zamiast Salute!
Informuję tylko, że nie jestem „zastressowanym”, jak Pani pisze, ani nie czuję się potentatem blogowym.
@georges53 pisze:
2011-04-19 o godz. 16:20
***Przyklady, ktore podalem to dzialalnosc mafijna, nie satyryczna?***
W działalności mafijnej KK byli lepsi od papieża, choćby polski kardynał D., prawa lub lewa ręka w sprawach finansowych, oraz Radio Maria, włoskie, niemieckie i z pewnością polskie. Nie z grosza wdowiego T. R. zbudował takie imperium medialne, rozciągające swe macki aż do Kazachstanu. Nie ja to wymyśliłem, ale prokurator generalny Włoch, którego słyszałem w TV z satelity wiele lat temu. Udowodnił pranie brudnych pieniędzy mafii włoskiemu i niemieckiemu Radiu Maria, a o polskim mówił, że sądzi iż bierze w tym udział, ale nie ma jeszcze wystarczających dowodów. Niemieccy biskupi natychmiast zamknęli Radio i spokój.
Kto w Polsce odważyłby się na taki krok, aby „untouchable’a” ojca postawić przed sąd za cokolwiek, choćby tych ukradzionych lub zmarnowanych kilkadziesiąt milionów wdowich na ratowanie stoczni.
Nie pamiętam już skąd się wziął u mnie wyraz „satyryczny”, który Ci się tak nie podobał? Może chodziło mi o to, że na wszystko co się u nas dzieje można tylko patrzeć przez pryzmat wisielczego humoru i wtedy do satyry jest blisko?
Pozdrawiam!a
mw pisze:
2011-04-19 o godz. 22:09
cynamon29 godz. 21:50
„Nie rozumiem.”
Czego nie rozumiesz? Opisz trochę obszerniej to nie zrozumienie,
a chętnie odpowiem.
Pozdrowionka.
POLONIA-SAWA pisze:
2011-04-20 o godz. 06:59
„Prosze poinformowac swojego kolege Cynamona iz po takim ?knocie?
naprawde mozna byc zastressowanym ,tym bardziej ,iz pisza to taki
potentat blogowy jak Pan?..?”
Polonio-Sawo, a sama mnie nie możesz poinformować?
Potrzebujesz pośredników?
Aha, i o jaki „knot” Tobie chodzi?
Za odpowiedż będę wdzięczny.
Pozdrowionka.
mw,
przychylam się raczej do interpretacji Kartki z podróży: poza docelowymi mobilizacjami, które wymienił On w swoim wpisie jakoś nie dostrzegam większych zapór w wyrażaniu różnorodności opinii. Na przykład nie wszyscy byli za wejściem do Unii, choć ponad 3/4 głosujących była. Jest to typowy przykład, kiedy docelowy interes polityczny pozwala czasowo skupić się wokół wspólnego interesu. Jeśli np. zieloni, homoseksualiści i narodowcy razem będą protestować przeciwko budowie elektrowni jądrowej, to czy będzie to przejaw jedności i zgody między tymi trzema grupami ? Chyba nie. Z drugiej strony takie postawy (czasowe jednoczenie się wokoł docelowego interesu) jest faktem zachęcającym, gdyż świadczy o obecności opinii publicznej funkcjonującej w sposób dynamiczny, podobnie jak w innych społeczeństwach.
Co różni polską rzeczywistość od społeczeństw zachodnich to sposób, w jaki objawia sie konfrontowanie opinii w społeczeństwie. W Polsce debata wciąż ustepuje miejsca walce i Smoleńsk umocnił waleczny, agresywny ton w dyspucie prowadzeonej na łonie opinii publicznej.
Wybory w Kanadzie – całkiem możliwe, że znowu wylądujemy z rządem mniejszościowym. Harper walczy o Quebek i bierze sie za obrońcę interesów quebeckich… Koniec świata. Ja głosuje w okręgu, gdzie nawet krowa zdobyła by mandat gdyby tylko wystartowała w barwach BQ. Dlatego oddam głos na Zielonych. Zawsze to 2 dolary więcej dla tej partii. Innym partie poradzą sobie bez mojej krwawicy.
Pozdrawiam
Ja mysle ,ze Pan mysli ;ze jak Pan DUZO napisze to napewno bedzie
MADRZE , niestety to uluda .
Mysle ze w korygowaniu bledow jezykowych jest Pan dobry ,a po za tym /w tym wypadku !!!!/przejawia Pan objawy choroby kaczynowskiej .
Ja co prawda „popisalem sobie cos dziwnego i niezbyt przemyslanego ” ,ale winni sa inni , bo mnie nie zrozumieli.
Nie mam zainteresowan polonijnych i ten temat zupelnie mnie nie obchodzi
ale jesli tak dlugo mieszka Pan w Niemczech ,to powinnien Pan wiedziec ,
co najczesciej robia Niemcy
CO?
Koryguja wlasne bledy , nie zauwazyl Pan ? ;szkoda .
Ani Niemcy ,ani Francuzi /z Robespierrem i slowami Dantona / ani Polonia ,w tym wypadku ,jakos Panu nie sluzy ?….
I ja tez , jak Pan zauwazyl robie stale NOWE ,ale nigdy nie powtarzam starych !
A z ta wolnoscia ALE MAMY JESZCZE WOLNOSC ? albo podrabia Pan pana Westerwelle z okrzykiem ;Przeciez mozna jeszcze w Niemczech itd. …
albo kaczynowskiego pokrzykiwania !!/bo niby ja Panu (nom) zabieram wolnosc ?.. e ?/.
Salut
pi, pi, pi ,pi ,pi…
Caramba ,pomidory na deser ,a nie amaretto.
/przynajniej jedno zrozumial ,On mnie teraz scrolluje ,a nie trzeba bylo
od tego zaczal ?????;…… nie rozumie to roluje …/
A swoja droga ,tak naprawde to znowu o godzinie ; 11:01
napisal Szanowny Pan kupe bredni .
Salute