Awantura o cytat
Jeden cytat z przemówienia zrujnował wizytę Benedykta w ojczyźnie i cofnął dialog katolicko-muzułmański o dziesięciolecia, czyli praktycznie do punktu wyjścia. Ale kto by tam studiował uczoną mowę Benedykta? Newsowcom starczył jeden soczysty kawałek o naukach Mahometa, imamom starczył news z mediów. Nieszczęsny cytat był kiksem w tym sensie, że zaniedbano w Rzymie kwestię odbioru mowy w świecie islamu – nikt nie przewidział, że to dynamit.
Wiadomo, że Ratzinger nie lubi czasem owijać w bawełnę (zachodnich wyznawców buddyzmu porównał kiedyś do duchowych onanistów), ale odkąd jest papieżem – na takie wycieczki sobie nie pozwala. Wiadomo też, że widzi w islamie sprzymierzeńca w wojnie religii, wszystkich religii, zwłaszcza monoteistycznych, z siłami sekularyzacji. Wiadomo wreszcie, że Kościół nie chce szkodzić katolikom w krajach islamu. Jakie więc musiało być w Rzymie przerażenie, kiedy napłynęły wieści o masowych protestach, notach dyplomatycznych, a w końcu ataku na zakonnicę w Somalii i na kościoły na Zachodnim Brzegu.
Benedykt nagle znalazł się na jednym wózku z Orianą Fallaci i innymi zaciekłymi krytykami islamu, a przecież wcześniej potępił publikację karykatur Mahometa w Danii! Mam wrażenie, że cała ta awantura o cytat jest absurdalna, bo papieżowi naprawdę nie chodziło o obrażanie muzułmanów, tylko o odrzucenie religijnych uzasadnień przemocy, w islamie,w chrześcijaństwie, wszędzie. Ale w tym absurdzie jest metoda: media mają sensację, ekstremiści – pretekst do seansu nienawiści, a Kościół i papież – duży kłopot wizerunkowy i polityczny, co radykałów nie martwi, nie tylko islamskich.
Komentarze
Właśnie! Czy ktoś z dziennikarzy i protestujących muzułmanów zwrócił uwagę, że słowa Benedykta XVI są cytatem, a nie jego personalną wypowiedzią? I w zasadzie to przeciw czemu protestują te oszalałe tłumy islamistów. Przecież oni nawet tego nie słyszeli na własne uszy. Poprostu jakiś mułła bedący impotentem intelektualnym im to podszeptał. Wyrwał z kontekstu i afera gotowa. Dużą winę ponoszą także media, które cały przekaz z wykładu zawęziły do tych kilku nieszczęsnych zdań….Mam też nieodparte wrażenie, że to ci sami ludzie są dziś na ulicach, którzy 5 lat temu fetowali 11 września…Nie można ich ciągle przepraszać i się przd nimi płaszczyć. Zwłaszcza, że najczęściej nie ma do tego powodu. Dialog religii i kultur polega na obustronnych działaniach, a nie na tym, że jedna strona za wszystko przeprasza drugą.
w sprawie cytatu podpisuję się wszystkimi czterema łapami pod tekstem Wojciecha Pęciaka z Tygodnika Powszechnego:
http://wiadomosci.onet.pl/1359848,2678,1,1,kioskart.html
Benedykt XVI nie musiał przepraszać muzułmanów. Bo niby za co? Czy za to, że jego słowa wykorzystano do uruchomienia podobnego mechanizmu, jaki zadziałał podczas awantury o karykatury Mahometa?
Pytanie zresztą, czy jeśli Papież musi przepraszać, to dialog religii ? ten prowadzony publicznie ? ma jakikolwiek sens?
Podczas kilku dni spędzonych w Niemczech Benedykt XVI nie rozpieszczał słuchaczy. Krytykował zachodnią cywilizację, znajdując zarazem ? tak, tak ? ciepłe słowa dla innych religii, których wyznawcy, jak mówił, są zapatrzeni w Zachód i jego techniczny postęp, ale zarazem są przerażeni tym, jak w krajach zachodnich ?nauka i rozum zostają zawężane?, a Bóg jest ?spychany w sferę subkultury?. To Zachodowi Benedykt XVI zarzucał arogancję i ?głuchotę? wobec Boga
Można by powiedzieć, że wyznawcy innych religii, gdyby słuchali Papieża (także jego wystąpienia na Uniwersytecie w Ratyzbonie, z którego pochodzą powyższe cytaty), powinni być wręcz usatysfakcjonowani. A piętnowana zachodnia cywilizacja? Ona przyjmowała krytykę tak jak zawsze: raczej obojętnie. Żaden oburzony demonstrant nie palił kukieł Benedykta na ulicach europejskich miast; żaden zachodni parlament nie wezwał Papieża do przeprosin; żadne zachodnie państwo nie odwołało ambasadora z Watykanu.
Starczyło jednak kilka zdań, by sytuacja się zmieniła ? tyle że nie na Zachodzie. Zdania te nie dotyczyły bowiem Zachodu, lecz dżihadu, a zostały wypowiedziane także w Ratyzbonie: mówiąc o problemie religii i przemocy, o ?świętej wojnie? i nawracaniu siłą, Benedykt XVI przywołał spór intelektualny, który w 1391 r. bizantyjski cesarz Manuel II toczył z pewnym perskim teologiem. Można się domyślać, dlaczego z licznych źródeł, którymi mógł zilustrować swój tekst, Papież wybrał ten akurat przykład: 62 lata po tamtej debacie (toczonej przez cesarza i teologa w obozie wojskowym pod Ankarą) wyznawcy islamu zdobyli Konstantynopol, zamieniając jego kościoły na meczety, a miasto w Stambuł, stolicę Imperium Osmańskiego.
Papież zacytował cesarza, który tak mówił do zaprzyjaźnionego muzułmanina: ?Wskaż mi proszę, co nowego przyniósł Mahomet, a znajdziesz tylko rzeczy złe i nieludzkie. Ujrzysz nakaz szerzenia nowej wiary za pomocą miecza?. Cesarz uzasadniał następnie, dlaczego nawracanie siłą jest sprzeczne z istotą Boga oraz z istotą ludzkiej duszy.
Były to mocne słowa ? i zapewne dlatego Benedykt XVI natychmiast zdystansował się od cytatu, nazywając go ?niesłychanie szorstkim? sposobem stawiania ?centralnego pytania? o relację między religią a przemocą.
Ale nawet gdyby się nie zdystansował, to czy sensem dialogu religii ? jeśli w ogóle ma on sens ? nie powinna być otwartość i dopuszczanie krytyki? Zwłaszcza gdy mowa o ?centralnym pytaniu?: o istotę wiary, o (bez)sens jej narzucania ludziom. Zwłaszcza że papieskiej krytyce islamu i koncepcji dżihadu (bo oczywiście była to krytyka) towarzyszyła krytyka wad własnej, zachodniej cywilizacji.
Musiały minąć dwa dni, zanim w papieskim wykładzie z Ratyzbony, liczącym kilka stron trudnego tekstu, ktoś ? trudno teraz powiedzieć, kto i gdzie: czy w państwowym urzędzie ds. religii w Turcji (w listopadzie Benedykt ma odwiedzić ten kraj), czy w biurze Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie ? dostrzegł tych parę zdań i uznał, że należy zaprotestować. Trudno też powiedzieć, w którym momencie dynamika wydarzeń zaczęła przybierać podobny charakter jak jesienią ubiegłego roku podczas awantury o karykatury Mahometa. Być może granica między intelektualną dyskusją nad istotą religii a fanatyzmem była już przekroczona w chwili, gdy telewizja Al-Dżazira, zwana ?arabską CNN?, streściła papieskie rozważania zdaniem: ?Papież krytykuje islam i cytuje sformułowania obraźliwe dla jego Proroka?.
Zadziałał mechanizm reakcji łańcuchowej, jak podczas wspomnianej awantury o karykatury: od Maroka przez muzułmańskie kraje Afryki, Bliski i Środkowy Wschód aż po Indonezję ruszyła licytacja potępień i protestów. Bractwo Muzułmańskie, jedna z najbardziej wpływowych organizacji w krajach arabskich, zażądało od Benedykta przeprosin. Dyrektor państwowego urzędu ds. religii w Turcji uznał, że Papież szerzy nienawiść. Król Maroka odwołał ?na konsultacje? swego ambasadora z Watykanu. Parlament Pakistanu przyjął rezolucję, wzywającą Papieża do wycofania się z ?pogardliwych? sformułowań. Na Zachodnim Brzegu Jordanu spłonęły dwa kościoły, rzymsko- i greckokatolicki; podpalacze ogłosili, że to zemsta za papieskie słowa. Rzecznik prezydenta Autonomii Palestyńskiej zaznaczył, że papieska mowa nie odpowiada duchowi tolerancji. A na ulicach wielu miast płonęły kukły Benedykta.
O ile w czasie ?awantury o karykatury? politycy z krajów muzułmańskich nie wysuwali się na pierwszy plan protestów, a nawet tonowali nastroje, teraz ? jak widać ? polityka stanęła ramię w ramię z ulicą. Głos zabrała nawet Organizacja Konferencji Islamskiej (OIC), zrzeszająca 57 państw z przewagą ludności muzułmańskiej: ?OIC ma nadzieję, że ta kampania [ papieska mowa ? red.] nie jest prologiem nowej polityki Watykanu wobec islamu, zwłaszcza po wielu dekadach dialogu, który zbliżył duchownych Watykanu oraz wiodących myślicieli i uczonych muzułmańskich?.
Oczywiście: Papież powiedział ?przepraszam?. Ale czy mógł postąpić inaczej w sytuacji, gdy realnym zakładnikiem tego, co teraz powie (albo nie powie), są chrześcijańskie mniejszości od Maroka po Indonezję?
Rokuje to fatalnie. Bo gdzie leży granica między fanatyzmem a racjonalnością? Jakie będą skutki tego, co stało się po 12 września 2006 r.? Jeden ze skutków widać już teraz ? sukces napędza fanatyków. Dzisiaj strona, której zależało na eskalacji, musi przecież dojść do wniosku, że zmusiła Benedykta do ustępstw.
To, co stało się po 12 września 2006 r., wiele mówi o współczesnym islamie i jego wyznawcach. Czy dialog między dwiema religiami ma w ogóle sens, skoro krytykę wolno kierować tylko pod adresem jednej strony (chrześcijańskiej)? Czy istnieje jeszcze jakaś przestrzeń dla takiego dialogu, skoro każde zdanie może zostać przekręcone i zinstrumentalizowane politycznie?
12 września, przed 323 laty, europejska armia pod wodzą polskiego króla ocaliła Wiedeń i przetrąciła kręgosłup Imperium Osmańskiemu, zapoczątkowując jego odwrót z Europy. Co wynika z tej zbieżności dat? Może nic. Ale fakt, że jednym z pierwszych, którzy rzucili w Benedykta XVI kamieniem, był turecki polityk, raczej nie pozostanie bez wpływu na szanse tego kraju w staraniach o wejście do UE.
Benedykt XVI nie musiał przepraszać. A cała ta sytuacja może mieć także, paradoksalnie, efekt pozytywny, i to w krajach zachodnich: bez wątpienia przysporzy Papieżowi sympatii i, być może, zmusi niejednego Europejczyka do refleksji. To też już coś.
Panie Adamie
Badania wskazują,że większość czytających jest w stanie zrozumieć trzy zdania tekstu a potem gubi wątek.Tak pisane są artykuły w najbardziej poczytnych gazetach codziennych.Również w przypadku przekazu mówionego np informacje telewizyjne czy radiowe odbiorcy ogarnąć są w stanie umysłem krótkie,kilkuzdaniowe komunikaty.To dotyczy Polski,której społeczeństwo dzieki powszechnej,przymusowej edukacji posiada choć takie szczątkowe umiejętności.A co dopiero mówić o społeczeństwach,których elity kształcone są w szkołach koranicznych a większość dorosłych obywateli jest ciemna jak tabaka w rogu.Doprawdy by żyć szczęśliwie nie potrzeba umiejętności czytania(słuchania) ze zrozumieniem.Do mordowania ludzi na ulicach wystarczy monotonne wykrzykiwanie kilku haseł i ciśnienie tłumu. Do konstrukcji bomby wystarczy rysunek a kałach w obsłudze jest mniej skomplikowany niż komórka.A gdy jeszcze analfabetom się wmówi,że są ideałem szlachetnego, prostego,uczciwego i skrzywdzonego człowieka to takie są skutki.Cóż,Benedykt powinien po prostu uważać co mówi. Tym bardziej,że jego owieczki też często emocjonalnie i intelektualnie niewiele się różnią od owieczek immamów i ajatollachów.Też im pięknie pachnie cudza krew w ciężkiej drodze do zbawienia.
Pozdrawiam
Teraz widać jak na dłoni, że skrajny islam tylko czekał na taką okazję. Nie ważne, że to cytat jakiegoś tam cesarza, ważne że jest pretekst to zaczepek wobec chrześcijan. To co się stało i tak miało się stać wcześniej czy później i stało się. Chyba lepiej, że wcześniej gdyż będzie jeszcze można jakoś reagować na wystąpienia islamistów. Ktoś mądry powiedział, że należy wręcz domagać się takich samych praw chrześcijan w państwach islamu, jakie ma islam w krajach chrześcijańskich. To właśnie powinno być probierzem dobrej woli krajów islamskich. Dosyć cofania się przed islamem we własnym środowisku. Jeszcze trochę, a będziemy chodzić kanałami we własnym kraju, ze strachu, że nie jesteśmy wyznawcami machometa. Nie mam nic przeciwko ich wierze, ale na litość niech nie wchodzą nam ze swoją wiarą tam gdzie nikt ich nie prosi. Polityka dobrych manier wobec islamu nie przynosi dobrych rezultatów. proszę wyjechać do pierwszego leprzego kraju zachodniej europy, a spstrzeżemy, że to my się wyróżniamy od tych którzy tutaj przyjechali. To wierzący w islam narzucają nam swoje zachowania, zamiast oni wtapiać się w naszą kulturę to my wtapiamy się w ich. Widziałem co oni potrafią robić ze swoimi ludźmi, wolę nie myśleć co zrobią z nami gdy będą wiedzieli, że już mogą.
pozdrawiam serdecznie marekk
Wojtku – moim zdaniem Benedykt XVI, jakkolwiek niechetnie odnosze sie do wielu jego pogladow, nie powinien w zadnym wypadku „uwazac na to, co mowi”. Nie moze miec miejsca sytuacja, w ktorej teolog i przywodca katolicyzmu ustepuje przed – nie bojmy sie tego powiedziec – motlochem.
Ten motloch nie czytal bez zrozumienia – nie czytal w ogole. Tak samo zreszta, jak niemalo komentatorow, ktorzy powinni to zrobic ze zwyklej profesjonalnej przyzwoitosci. Mam tu na mysli nie tylko przedstawicieli islamu, ale tez „swiata Zachodu”. Dzis w polskiej gazecie przeczytalem o slynnym cytacie…a raczej o wypowiedzi Benedykta – bo nie napisano, ze to cytat z Manuela II Paleologa (sic!). Nakreca sie histerie przez niedbalstwo.
Bogusiu W
Moja uwaga miała charakter ogólny.Oczywiście,że Benedykt nie powinien ustępować przed motłochem.Nikt myślący nie powinien ustępować przed motłochem.Ale powinno się znać wagę słów.Nie chcę być złośliwy ale w Polsce Benedykt mówiąc walił grochem o ścianę.Jego słowa również były wyrywane z kontekstu i to przez ludzi kościoła oraz polityków obnoszących się ze swą wiarą.Również podawane były w spreparowany sposób ulicy.Podobnie jak słowa JPII,którymi uzasadnia się np.potrzebę kary śmierci.Przyznasz,że trudno jest dziwić się ajatollachom przeinaczającym jego wypowiedzi i wyrywającym zdania z kontekstu skoro i tu niegodziwości,szczucie i bezwstydną żądze władzy uzasadnia się cytatami papieskimi i co gorsza cytatami z Pisma.Jak się żyje na takim świecie i mówi do takich ludzi trzeba uważać na słowa.Kto sieje wiatr ten zbiera burzę.Mam do Ciebie i Marekka pytanie:Co z tego wynika,że powiedział te słowa i nieomal wywołał wojnę religijną?Co dalej?Europa wywali emigrantów?Policja bedzie kobietom zrywać chusty?Może lżej,że powiedział ale co z tego wynika?Moim zdaniem nic,tak jak z pouczeń dawanych radiu maryja.Nadal te omotane przez kaznodzieję kobiety w swych mocherowych czarczafach będą drogą wyborów i pikiet robiły z kraju piekło.
Pozdrawiam
Szanowny Panie Adamie,
z satysfakcją przeczytałem pański komentarz, jak zwykle wyważony i roztropny. Wydaje mi się, że w podobnym tonie utrzymany jest tekst W. Pięciaka w „Tygodniku”. Natomiast wyraźnie pogubił się Jacek Żakowski, choć to wytrawny publicysta. Cała ta zawierucha zainspirowała go do dzielenia papieża na dobrego (JP II) i złego (B XVI).Przy czym ten pierwszy prezentuje ekumenizm otwarty a drugi integrystyczny. Taki sens wybrzmiewa z komentarza w „Wyborczej”.Szkoda, że tak wybitny dziennikarz przyczynia się do szerzenia zamętu, a nie daje wnikliwej analizy ważnych wydarzeń. Pokazuje to tylko, jak złożonym problemem jest dialog międzyreliginy. A uproszczeń należy tu unikac za wszelką cenę.
Niech wszystkich muzułmańskich radykałów trafi szlag.
Niech zapakują w samoloty i wysiedlą z Europy imamów nawołujących do świętej wojny i werbujących młodych chłopaków na samobójcze zamachy. Politpoprawność pora zostawić w sieni.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że oprócz całego tego bydła latającego po ulicach i podpalającego ambasady i kościoły jest tam naprawdę wielu spokojnych i gościnnych ludzi. Mam znajomych pracujących w biurach podróży razem a Arabami i jeżdżących służbowo w tamte strony. Znam opowieści mojego kolegi globtrotera z Maroka, gdy zepsuł im się samochód a wcale niebogata muzułmańska rodzina gościła ich przez tydzień niczego nie oczekując w zamian.
I pomyśleć, że jeszcze kilkaset lat temu rozwijali algebrę, poezję, przepisywali starożytnych Greków…
Ale dziś, cóż niech ich wszystkich trafi szlag. Żałko
Uderz w stol a nozyce sie odezwa. Dobrze, ze po latach ekumenicznego marazmu powiedziano wreszcie to co bylo prawda w 7 w. AD i pozostalo prawda do dzisiaj. Mahometanizm jest religia agresywna i prymitywna. Jest to jedyna ze znanych mi wiar (moze z wyjatkiem wyznawcow Kali), ktora zamordowanie innaczej wierzacego czlowieka uwaza za czyn godny zalecenia a nawet obowiazek wiernego.
Ta sprawa to jeszcze jeden dowód na to, że dziennikarze nie rozumiejący głębiej spraw religii, Kościoła katolickiego, papiestwa, nie powinni zamieszczać swych sensacyjnych, acz powierzchownych komentarzy lub wyrwanych z kontekstu cytatów. Rozsądne i wyważone opinie Pana są mi znane , gdy pisywał Pan jeszcze w TYGODNIKU, ale na palcach jednej ręki można policzyć takich publicystów w Polsce, może Pani Kolenda- Zaleska i paru dziennikarzy z „TP”. Reszta to Talibowie z pism katolickich i prawicowych lub antykościelni fanatycy z pism lewicowych. to samo można odnieść do krajów Europy Zachodniej. A później mamy kolejny fundamentalistyczny pasztet .
Pozdrawiam z szacunkiem.
Jacek Sarkowski
Police
Zauważmy jednak jeden szczegół: to wojska krajów chrześcijańskich
prowadzą wojne w krajach islamskich, a nie odwrotnie. Oczywiście, ktoś
może zwrócić uwagę na powody, etc, ale fakt jest faktem. W tej sytuacji trudno o dyskusję racji teologicznych, czy porównawcze badania historyczne.
Jasne, ze papiezowi nie chodziło o obrażanie muzułmanów. Ale w tym świecie mozna się było spodziwac takiego odbioru.
Szanowny Gospodarzu,
jako żarliwy ateista nie widzę przewagi żadnej religii. Uznaję absolutnie prawo każdego człowieka do wiary w cokolwiek czy też kogokolwiek. Jeżeli natomiast czyni się z religii światową potęgę z nieomylnym przywódcą, to coś tu chyba nie jest w porządku. Dla każdego dorosłego człowieka istnieje tylko jeden autorytet: on sam. Wmawianie w ludzkość, iż jeden wybrany jest lepszy od reszty, do tego w sposób absolutnie niemierzalny i niesprawdzalny, jest barbarzyństwem.
JP2 zapoczątkował światową wojnę religijną. To dzięki niemu Bushowie pojawili się w Iraku. Ale to jest tradycja kościoła katolickiego. Armia Adolfa rozpętała wojnę z błogosławieństwem Piusa XII („Gott mit uns” na klamrach pasów), a JP2 uznał go za to za świętego.
B16 usiłował w czasie pobytu w Niemczech deprecjonować naukę i nawoływać do wiary. I chłodno został za to potraktowany. Może Niemcy wyciągnęli jednak jakąś naukę? A poza tym, tu jest jednak dużo protestantów, a ci popierają i naukę i pracę i w miarę postępowy kapitalizm. A nie wczesny feudalizm katolicki.
Jeżeli tak „wielki” człowiek powiedział coś, co oburzyło ogromną rzeszę ludzi, to – niezależnie od tego kto ma rację – źle to świadczy o tym człowieku! To „wielki” musi się zniżyć do poziomu „mniejszego” i powiedzieć tak, by ten zrozumiał. Tak jest logicznie i wszystko inne jest demagogią.
Jestem przeciwny wszelkim wojnom. Nie ma według mnie na świecie takiej wartości, która byłaby warta wysyłania na śmierć kogokolwiek.
Qba
Wojtku z Przytoka – jestes nie tylko swietnym umyslem, ale takze znakomitym pisarzem, naprawde. Te „moherowe czarczafy” po prostu powalily mnie na kolana… A jeszcze w poprzednim poscie bylo ostanie zdanie o zapachu cudzej krwi.
Po prostu – wyhaftowac na makatce. Zawsze czytam Cie z przyjemnoscia. Pozdrawiam.
Właśnie obejrzałem wywiad w tvn24 z Panem oraz profesorem Wolniewiczem. Ciekaw jestem co Pan sądzi na temat takiego stawiania sprawy jak uczynił to Wolniewicz, który twierdzi, że to jest wojna, którą Papież przegrał, ugiął się. Profesor napędzający spiralę ekstremistów? Wszystko jedno, czy islamskich czy katolickich, czy to nie jakieś wynaturzenie? Dla mnie to był niestety pokaz nienawiści, która nie ma z Chrześcijaństwem nic wspólnego. Zdecydowanie lepiej Jezusa moim zdaniem zrozumiał Gandhi 🙂
Mieszkajac od dawna w Niemczech dostrzegam w tym absurdzie, jak i Pan Szostkowicz pewna metode. Ze smutkiem obserwuje, jak negatywnie media w tym kraju traktuja swojego papierza. Szczegolnie w tych dniach zostaje on demontowany wlasnie przez czesc swoich wlasnych rodakow. Przerozne sily polityczno religijne znalazly wreszcie pretekst, aby zinstrumentalizowac cytat papierza dla wlasnych celow. Wielu t.zw. ?expertow? i politykow lewicy dolancza sie do krytyki, aby podwyzszyc swa popularnosc, krytykujac przy okazji w wiekrzosci katolicka prawice. Jest to taktycznie madre posuniecie w obliczu wyborow regionalnych i setek tysiecy muzelmanow z niemieckim Paszportem. Ta metoda lapania wyborcow jest jednak niemoralna i bardzo niebezpieczna, poniewaz budzi w niemieckich muzelmanach agresje i moze spowodowac takze w Niemczech wybuch t. zw. ?Wojny Kultur?.
Czekam czekam i się doczekać nie mogę. Czwartek był czarny, hitlerowcy w brunatnych mundurach spod znaku Giertycha i PiSu maszerowali już po ulicach Krakowa i Warszawy.
A dzisiaj – w północnym NRD posthitlerowcy dochodzą do władzy. A Pan Panie Adamie nie grzmi i nie ostrzega, nie niepokoi się i nie poucza. Milczą nasi ministrowie spraw zagranicznych, PE nie zgłasza uchwały. Pewnie faszyzm w Polsce straszniejszy. Autorytety moralne – przebudźcie się! Michniku i Żakowski powstańcie!
Rod Liddle – z ostatniego Sunday Timesa
You’ve said sorry, Holy Father – now demand a price
Rod Liddle
The Muslim world is in ferment, or even more ferment than usual, as a result of a speech given by Pope Benedict XVI at Regensburg University. Ben took a swipe at the notion that Islam is an inherently peaceable, easy-going, happy-go-lucky credo with a core philosophy that proclaims hey, why not live and let live, huh? Rather, he let slip: ?Everything Muhammad brought was evil and inhuman,? which has an agreeably crusading, unequivocal ring to it, I think you?ll agree. He was quoting ? as you will be aware ? the 14th-century Byzantine Emperor Manuel II Palaeologus and in doing so invoked outpourings of loathing from Jakarta to Jeddah.
You can bet your life that by the time you read this, some Catholic priest toiling away in a godforsaken, dusty hellhole ? Sudan, perhaps, or Turkey ? will have been smacked about a bit, or had his church burnt down or been arrested without charge. The Pope should have been aware that Islam always reacts to western allegations that it is not a peaceful religion by mass outbreaks of vituperation, denunciation and acts of jihadic violence.
That this is a paradox seems not to be even remotely recognised by many Muslims. Commenting on the Pope?s speech, Tasnim Aslam, a spokeswoman for the Pakistani foreign ministry, came out with this little piece of doublethink beauty: ?Anyone who describes Islam as a religion as intolerant encourages violence.?
The murderous Muslim Brotherhood was the first out of the blocks, demanding that all Islamic countries cut their ties with the Vatican. The ?liberal and moderate? Islamic scholar Sheikh Yusuf al-Qaradawi (pro death penalty for homosexuals, female circumcision, suicide bombings against Jews and other similarly tolerant stuff) has insisted the Pope must apologise. Soon the placards will be out, the effigies, the foam-flecked demonstrators and attacks by adolescent suicidal nutters.
Pope Benedict is due to visit Turkey quite soon, but this trip has been placed in jeopardy by his gentle reminder that Islam has had a tendency to gain converts through violence. There have been demands from Ankara that he should apologise if he wishes to set foot on Turkish soil.
A subtle and astute politician, perhaps Benedict should apologise for having caused offence ? and then demand by way of reciprocation that Turkey ? Islam?s democratic representative in the West ? return to Christian denominations the land it has confiscated from them, allow the Christian churches to open seminaries (which they are barred from doing), make it easier to build new churches, and lock up Turks who terrorise priests. And maybe allow Turks to convert from Islam to Christianity without fear of official or unofficial reprisal. A fair exchange?
Mam wrażenie, że to – chociaż analogia mocno przesadzona – jak w przypadku pogromu kieleckiego. Nie ważne co, ważne żeby był pretekst do podpaleń (albo mordów…). Ale to byłoby dość łatwe – stwierdzić po prostu, że muzułmanie tak zioną nienawiścią do katolików, że czekają na byle głupstwo. znacznie trudniej uderzyć się w pierś i zastanowić się, gdzie są nasze – w tym absolutnie niezbędnym dialogu – milczenia….
Cokolwiek by nie powiedział Benedykt XVI w temacie Islamu , to ortodoksi z tamtej strony dla beznadziejnie prowadzonych przez siebie celów politycznych będa manipulatorami gawiedzi nieczytajacej, widzacej to co chce i kiedy chce. To bardzo smutne i jednocześnie potwierdzające ,że sytuacja wymyka się racjonalności. Ale czy nie jest takie postepowanie generowane zachwianiem istniejącej do pewnego czasu równowagi na Bliskim Wschodzie i implikacjami politycznymi po 11 września 1991.
Bernardzie, spokój kefir, Pan Szostkiewicz nie komentuje Meklemburgii, ale może skomentuje reakcję Węgrów na oczywiste oszukanie ich przez wybrana władzę. Ciekawe kiedy Polacy upomną się o swoje i w jaki sposób? Oj ciekawe…
Moim zdaniem, ujmowanie tego, co sie dzieje w kategoriach starcia cywilizacji, kultur czy religii jest pójsciem na łatwiznę.
Sądzę, iz starcie kultrurowe i religijne islam – chrześcijaństwo to najbardziej powierzchowna warstwa głebszego konfliktu, prawda, że najłatwiej manipulowalna i najbardziej widoczna. Głebiej, jak zwykle są interesy ekonomiczne, poltyczne, narodowe, i podobne. Bardziej trafny, moim zdaniem, jest schemat konfiktu Północ-Południe.
Zauwazmy przecież : jeden z najbardziej teokratycznych krajów islamu: Arabia Saudyjska (dzie nawiasem mówiąc, kobieta nie może nawet prowadzić samochodu sama) nie jest wcala antyzachodnia. Dlaczego? Bo jest bogata, ma rope, Zachód się z nia liczy.
Co do krucjat: czy nie jest krucjatą niesienie siłą demokracji do kraju, który nigdy nie miał tradycji demokratycznych? (Irak) Zresztą to przedsięwzięcie beznadziejnie. Ideologia demokracji (bliska mi ) jest przecież w dzisiejszym świecie zachodnim czymś zdecydowanie silniejszym niż wszelkie idee religijne.
Natomiast obawiam się, czy przez niesienie demokracji w taki sposób nie naraża się jej tam, gdzie wydaje się czyms zwyczajnym: właśnie w świecie zachodu czy pół-Zachodu (czyli u nas). Dzisiaj bowiem wielu ludzi w strachu o swe bezpieczeństwo, gotowych byłoby zrezygnowac ze znacznej cześci swej wolności politycznej i właśnie demokracji. Co byłoby na rękę wielu rządzącym.
Wojtku, pytasz co z tego wynika. Moim zdaniem wynika z tego ciezki absurd – oto fanatyczni muzulmanie wydaja wojne „wyznawcom krzyza” i pala flage Niemiec. Ich nienawisc kieruje sie przeciw Europie, ktora laicyzuje sie od ponad stu lat; jest to nienawisc blizsza czasom Lepanto i Wiednia, niz wspolczesnosci.
Swiecka Europa wylatujaca w powietrze w zamachach terrorystycznych, skierowanych przeciwko chrzescijanom? To czyste szalenstwo, ale przeciez de facto to juz sie dzieje!
A właśnie, co do krucjat, to przecież ich idea była słuszna: to był kontratak, i był podjęty w czasach gdy muzułmanie nie dość, że zajmowali Hiszpanię, Bałkany, sięgali już po Węgry – zajmowali też praktycznie spora część Italii, o czym mało kto pamięta. Więc, jeśli już, to krucjata jak najbardziej. Pora powiedzieć: dość.
badgerze,
mój tekst był sarkastyczny i nie spodziewam się żadnej reakcji. Obsmiewam tylko „małpi rozum”.
A co do Węgier – cóż tak kończą wszyscy komuniści. Kłamią rano i wieczorem. Ciekawe, czy Miller nie był taki szczery, czy bardziej uważał na magnetofony 🙂 a może też troche lepiej rządził od węgierskich kłamców (np. obniżenie podatków).
Zdolnosc rozrozniania zlego i dobrego jest jadna z cech inteligencji. Oriana Fallaci na swoj babski, egzaltowany sposob pragnela zwrocic uwage na niepokojacy stan swiadomosci europejczykow. Jakosc jej prozy moze budzic zastrzezenia. Jednak jej konkluzje sa sluszne. Europa traci swoja kulture , ktora w swoim rdzeniu jest chrzescjanska. W porywie niczym nieuzasadnionego liberalizmu otwiera ona swoje drzwi emigracji, ktora wnosi elementy agresywnie obce europejskiej kulturze i obyczajom i ktora stanowi piata kolumne hord naperajacych ze Wschodu. Nie bez winy jest tez Kosciol Katolicki, ktory wlasnowolnie pozbawil sie sensu istnienia przez przyjecie doktryny ekumenizmu. Chociaz w panstwie tolerncyjnym wszystko moze byc dozwolone to jednak nie wszystko co odmienne sluzy interesowi spolecznemu. Powodzenie roznego rodzaju poganskich religii jak mahometanizm, buddyzm i inne wskazuje na istniejaca potrzebe zycia duchowego. Pora jasno powiedziec, ze sa to wierzenia nieprawdziwe i szkodliwe. Trojca Swieta katolicyzmu rozni sie w sposob zasadniczy od krwiozerczego Yahwe Starego Testament, synkretycznego Allaha muzulmanow i animistycznych bredni lamaistow.
Jest kilka problemów jeśli chodzi o wypowiedź papieża, ogólnie miał rację, że żadna religia ( czy lepiej wiara) nie powinna miec nic wspólnego z przemocą i z tego powodu reakcja jest przesadzona muzułmanów, bo oni domagają się przeprosin za słowa o islamie, ale nie mówią jednocześnie
(nawet domagając się tych przeprosin za fragment o islamie i proroku Mahomecie, jeśli dobrze pamiętam to cytat z jakiegoś tekstu, że Mahomet samo zło na świat sprowadził czy cuś podobnego), otóż muzułmanie nie mówią tego, że islam też (jak i każda religia) nie może posługiwac się przemocą bo wtedy jest nie religią ale złem. Z drugiej strony czy papież musiał wyszukiwać taki fragment tekstu z 15 czy 14 wieku, miast choć zacytować czy opowiedzieć o chlubnych tradycjach tolerancji czy to chrześcijaństwa (np. Konfederacja Warszawska i Ugoda Sandomierska z 16 wieku w Polsce) czy adekwatne przykłady w islamie w okresie jego największej świetności (a takie też były). Poza tym papież jest też głową państwa Watykan, a więc dyplomatą w jakiś sposób i to co myśli prywatnie, czasem powinien zachować dla siebie lub ująć w w takich słowach, żeby nikt nie mógł mieć pretensji( oczywiście poza katolikami, bo tym papież może powiedzieć wszystko). Reakcja muzułmanów np. stawianie wypowiedzi w jednym z rzędzie z wojną w Iraku, której zarówno Niemcy jak i Watykan były przeciwne oczywiście jest głupia, ale podkręcają ja pewnie i fanatyczni politycy i duchowni, a wiemy na naszym przykładzie tzn. Polski, że takich niestety jest dużo, i tam, i tu.
Bobola, gratuluje! Po rozwazeniu wszystkich za i przeciw Kosciol Katolicki wygral, jak widze, konkurs na najlepsza, najbardziej humanitarna i najmniej szkodliwa religie swiata. Wszystkie inne to sa lze-religie.
Co proponujesz? Byla kiedys pozyteczna instytucja pod nazwa Wielka Inkwizycja, moze warto ja reaktywowac? Papieski Urzad do spraw Doktryny Wiary jest wprawdzie jej bezposrednim kontynuatorem, ale zachowuje sie jak palant w obliczu wszystkich tych rozpanoszonych „religii”. Gdzie sa stosy? Gdzie sa narzedzia tortur? Gdzie sa lochy? Dawac je tu w imie Trojcy Swietej!
Może moje rozumowanie jest proste, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że za ideą świętych wojen (przynajmniej obecnie) nie stoją także ludzie zarabiający krocie na przemycie broni. Konflikt dwóch dużych religii nadaje się do tego celu wyśmienicie.
Wielce Szanowny Panie Redaktorze,
Przeczytalem bardzo uważnie cały tekst wykładu Benedykta Xvi
na spotkaniu z przedstawicielami świata nauki na Uniwersytecie w Ratyzbonie. Własnie wykladu, bo papież przypomniał, ze jest profesorem teologii i odwołal się do swoich wspomnień akademickich. Wykład jest bardzo elegancki co do formy (to piszę jako stary belfer) i niezwykle głeboki co do treści. Poza
jednym cytatem z „Dialogu cesarza bizantyjskiego
Manuela II z wykszałconym Persem”, który to to tekst został
własnie opublikowany w naukowym opracowaniu (… wskaż mi co nowego wniosł Mahomet, wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzke, jak chociażby to, że nakazał szerzyć mieczem wiarę, którą głosił… ). który mógłby być dla muzulmanina trudny do przyjęcia, znajduje się jeszcze inny (… Bog nie ma upodobania we krwi, a działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą
Boga …) nie może stanowić obrazy. Dalsze rozwazania Benedykta XVI mają charakter teologiczny (Bóg, rozum, myśl
stopiona z wiarą, Bóg we wspołczesnym świecie) i nie mają nic
wspónego z zarzutami świata Islamu. Z mego puntu widzenia
te szalone protesty Muzułmanow są wyrażnie inspirowane i dobrze przygotowane przez możnych i bogatatych władcow
tego świata (w dialogu Manuela występuję Pers). Teraz rozumiem lepiej sugestię profesora Wolniewicza (w programie TVN24, w którym Pan Redaktor brał udział), że – być moze – te
wydarzenia nalezy traktować jako nowe 11 września, tym razem
w podstawy naszej cywilizacji. Oczywiście, to nie zmienia
faktu, ze dialog z Islamem będzie teraz trudniejszy. W tym
dialogu rozum, myśl odgrywa małą rolę, jeśli w ogóle odgrywa jakąś rolę. A może to myśll Manuela II, że działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga, była dla Muzulmanów nie do przyjęcia?
Z wyrazami szacunku,
roman
Jak się chce kogoś uderzyć, to kij się znajdzie. Źle się stało, że papież dał się tak ponieść. Z drugiej strony każdy taki przypadek daje nam do myślenia, musimy sobie zadać pytanie, czy w imię zasad, które wyznajemy, damy sobie narzucić zasady nam obce. Czy tolerancja nie ma granic, poza którymi jest brak poglądów i konformizm?
Kocie Mordechaju; Moj kotka Lili, nazwana tak na czesc pierwszej zony Adama, ze wzgledu na demoniczny talent nieoczekiwanego znikania i pojawiania sie, mowi mi zebym nie dyskutowal ze zwierzetami. Wystarczy im powiedziec co maja robic. Tym razem jej nie poslucham. Co robic? Po pierwsze radzilbym Kosciolowi aby skonczyl z polityka ekumenizmu i powrocil do tradycyjnej doktryny z przed II soboru watykanskiego. Istnieje zasadnicza roznica miedzy akceptacja a tolerancja roznych wierzen. Nie jestem w tym pogladzie odosobniony bo ile wiem tego samego domaga sie katolickie stowarzyszenie Sw. Piusa X. Politykom zas radzilbym rewizje polityki imigracyjnej UE tak aby ograniczyc naplyw elementu nieeuropejskiego. Juz teraz jest dosc klopotu z asymilacja emigrantow pochodzacej glownie z posiadlosci zamorskich dawnych mocarstw kolonialnych. Klopoty jakie istnieja we Francji z arabami, Anglii z hindusami i pakistanczykami i w Niemczech z turkami sa przykladem tego co sie staje gdy miesza sie niepotrzebnie ludzi innych kultur.
Co do karykatury mahometa – była w jakimś stopniu szczeniacka: gdyby to opublikował jakiś „muzułmański dziennik” nie byłoby dla mnie kłopotu. Jeżeli robić takie rzeczy, to trzeba było zrobić również karykaturę Chrześcijanina z płonącym krzyżem.
Szanowny Panie Adamie,
Czytalem ten fragment wykladu papieza odnoszacy sie do rozmowy na temat islamu ,szerzenia tej regligii mieczem itd.To cytat -zgoda .Szukalem jednak refleksji papieza na temat ogolniejszy to jest religie (podkreslam liczbe mnoga ) i sposoby ich gloszenia ,zdobywania wiernych i krotko mowiac ich rozszerzania sie terytorialnego.
W tym kontekscie licza sie oczywiscie trzy wielkie religie monoteistyczne -judaizm ,chrzescjanstwo i islam.
Czy ich historia byla taka pokojowa ?W jaki sposob zdobywano ziemie Kanaan? Jak chrystianizowano Ameryke czy nawet Europe ?
Oczywiscie posluguje sie ogromnymi skrotami co trywializuje ogromnie moj tekscik.
Czy nie uwaza Pan zatem ze dla przyzwoitosci historycznej ,teologicznej nie mowiac juz o ogromnie waznej misji uspokojenia napiec miedzy religiami (glownie chrzescjanstwo-islam) papiez powinien odniesc sie do ogolnego problemu przemocy stosowanej przy szerzeniu wiary (jakiejkolwiek!) Czy jako wybitny teolog a prz tym glowa jednej z tych trzech religii nie powinien ograniczyc sie tylko do przykladu ,zgoda -cytatu ale jednak dotykajacego tylko islam ?
Zakladam ,ze papiez pragnie dialogu miedzyreligijnego,ale moze dobrze byloby powiedziec -nie jestesmy bez winy ,przelano wiele krwi w historii i kazda religia ma w tym swoj udzial .Po tych stuleciach jestesmy madrzejsi , a zatem szanujmy sie nawzajem ,zrobmy wszycy rachunek i podejmimy dialog .
Przeciez wyznawcy trzech wielkich religii wierza w tego samego boga !
Wcale nie mowie ze trzeba sie bac ekstremistow islamskich i im ustepowac ,to nie sa prawdziwi wierzacy muzulmanie i niemi dialogu teologicznego nie da sie prowadzic .Ale przypomnijmy wyklad paieza byl wykladem teologicznym i z tego wlasnie pogodu mam uczucie niedosytu.
Serdecznie pozdrawiam,
Leszek