Ciąże równe i równiejsze
Gdyby Marta Kaczyńska nie była córką swoich rodziców, nie budziłaby zainteresowania. Nieudane małżeństwa ludzi z różnych warstw społecznych to w katolickiej Polsce żaden news. Tak samo śluby w wysokiej ciąży. I rodziny „patchworkowe”.
Na uwagę zasługują obywatelskie protesty w obronie niezależności sądownictwa od polityków. Trwają w wielu miastach Polski, mimo że władza nic sobie z nich (na razie) nie robi. I wszyscy obywatele, którym nie jest wszystko jedno, w jakim państwie żyją, praworządnym czy autorytarnym, tę lekcję arogancji i pogardy zapamiętają na długo.
Tu jednak mamy do czynienia z osobą publiczną, która udziela się jako felietonistka prorządowego tygodnika. Tygodnik, jak cały obóz obecnej władzy, ostentacyjnie manifestuje swoje przywiązanie do katolicyzmu i Kościoła. Stryj Marty Kaczyńskiej oświadczył publicznie, że „fundamentem polskości jest Kościół i jego nauka”.
Otóż ta nauka w sprawie małżeństwa jest dość prosta: nie opuszczę cię aż do śmierci. Siostrzenica prezesa PiS bierze ślub po raz trzeci. A po raz drugi – kościelny. Uzyskała kościelne unieważnienie pierwszego. Obyczaj katolicki nakazuje zaś, by spłodzeniem potomstwa nowożeńcy zajęli się po ślubie, a nie przed nim.
Być może były dobre powody, by poprzednie małżeństwa rozwiązać, a dzieci „ubogacić” doświadczeniem rodzinnej destabilizacji. Być może Kościół słusznie uznał racje Marty Kaczyńskiej i pobłogosławił jej kolejny związek. Możliwe, że jej status publiczny nie miał na to żadnego wpływu.
A jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie była ona tym, kim jest, mogłaby mieć duży kłopot z urzędnikami kościelnymi. Wiedzą coś o tym szarzy katolicy, którzy też ubiegali się o unieważnienie kościelnego małżeństwa. Wiedzą katolicy, którzy są wciąż wykluczani sakramentalnie ze wspólnoty kościelnej, bo założyli, niezgodnie z prawem kościelnym, nowe rodziny.
Sprawa MK zasługiwałaby na zainteresowanie wyłącznie mediów plotkarskich, gdyby nie to, że jest kolejnym przykładem hipokryzji na wysokich społecznych szczytach. Stryj ogłasza nauki katolickie fundamentem polskiej tożsamości, a we własnej rodzinie ma sytuację rażąco sprzeczną z tymi naukami i nie potrafi sobie z tym poradzić. A Kościół milczy, bo wiadomo, kim jest stryj. Czy to się może podobać zwykłym katolikom?
Komentarze
Dzisiaj ton usiłują nadawać pospolite koorviszony… kiepsko urodzone…
Niestety…
Kolejna dziewica konsystorska. „Boy” by się uśmiał.
Kolejna dziewica konsystorska:)))) A wydawało się, ze Boy Żeleński nie ma już nic do roboty….
Panie Redaktorze,
Ja się płaci (nasze miliony przekazane przez PiS dla Kościoła) to się wymaga. W średniowieczu też można było sobie kupić odpust, a nie wygląda na to, żeby nasi hierarchowie zbyt mocno mentalnie oddalili się od tej epoki.
Pozdrowienia
Prawo kanoniczne jest w gruncie rzeczy dużo bardziej liberalne w kwestii rozwodu zwanego unieważnieniem sakramentu małżeństwa od prawa świeckiego. Jest w nim zapis mówiący, że zawarcie sakramentu mogło być nieważne z powodu „braku dojrzałości emocjonalnej” do zawarcia onego. Konia z rzędem temu, kto zdefiniuje ową dojrzałość, zmierzy ją ex post facto. To nawet nie furtka, ale szeroka brama do unieważnień. Wystarczą odpowiednie koneksje i brzęczące argumenty. Dla podniesienia i utrzymania odpowiedniej ceny dostęp do tej usługi jest mocno reglamentowany. Jak do limitowanych serii dóbr luksusowych. Biznes.
„Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.”
Banał, prawda?
Co do hipokryzji kościoła to ja nie mam złudzeń…
Kościół ma ogromny problem z kadrami , przerabia ten sam problem co PZPR w latach 60/70 . kadry pełne są karierowiczów spragnionych łatwych pieniędzy , wyróżnień i zaszczytów.
Tyle że w PZPR było łatwiej bo tam mimo majaczeń o moralności socjalistycznej było wiadomo zapiszesz się do partii dostaniesz talon, przydział namieszanie , lub lepszą prace… kościołowi katolickiemu oficjalnie takiej strategii awansu swym kadrom nie wypada przedstawiać stąd głównie ta hipokryzja . Kim jest proboszcz na wsi w Polsce to chyba wszyscy wiedzą – „pierwszy po Bogu” i młodzi chętni „na świecznik” a niekoniecznie chętni do nauki się popchali w latach 80 był bum a dziś mamy tego owoce. To po pierwsze.
Po drugie trzeba pamiętać o tym że kościół katolicki w Polsce jako organizacja jest dla struktury Państwa CIAŁEM OBCYM . Ja nie twierdze , że nie może żyć z państwem w symbiozie ale niestety przez większość czasu historii polskiej państwowości był jej pasożytem . Owszem miał kilka chwil wzniosłych , było na pewno kilki jego przedstawicieli w tym czasie na terenie Polski ,którzy służyli zasadom ewangelii a nie strukturze kościelnej ale ogólny bilans moim zdaniem jest dla państwa polskiego mocno ujemy.
Najczęstszy przypadkiem była forma władzy państwowej wspierana przez strukturę kościelną zamian za określone profity. Chyba pierwszym który usiłował ustawić właściwe proporcje i usiłował rozwiązać ten problem dwuwładzy był Bolesław Śmiały. (villk308488492.wordpress.com/2014/07/10/boleslaw-kontra-stanislaw-reaktywacja/)
Za naszych czas komunizm usiłował postawić się w kontrze do kościoła ale cały czas ryzykował podniesieniem przez kościół konfliktu społecznego.
Lata transformacji z punktu widzenia kościoła to manna z nieba i klucz do wszelkiej szczęśliwości . Dziś nie wiem czy jako Państwo jesteśmy w stanie policzyć ile kasy wycieka z Polski do Watykanu i jaki procent polskiej ziemi jest już własnością kościoła.
Co do samej MK to myślę że jej tak naprawdę trzeba współczuć i to na wielu płaszczyznach.
Nie zgadzam się z Panem prawie nigdy.
Tym razem, jak się współcześnie mówi, 10/10.
Urządzanie ślubu (po raz trzeci), w zaawansowanej ciąży i to ślubu kościelnego – robi fatalne wrażenie na każdym, kto nie jest hipokrytą.
Myślę, że prawo kanoniczne interpretowano w tej sytuacji „pod nazwisko” i parantele.
Nie wiem, co naprawdę myśli o tym J.K., ale jeśli uważa, że to jest w „porzo”, to jest on hipokrytą do kwadratu.
Fałsz, obłuda, zakłamanie, hipokryzja, to tylko kilka cech, które charakteryzują rodzinę Kaczyńskich i cały PiS.
Z pewnością wszyscy Państwo pamiętacie, tą zgodna rodzinkę z kampanii prezydenckiej 2005. A dziecko z kim innym już było w drodze, po wyborach rozwód.
Należało by się zastanowić, czy gdyby nie ten zakłamany wizerunek, to Kaczyński wygrał by z Tuskiem ? Ile procent poparcia w ten sposób otrzymał ?
a jednocześnie Tusk był atakowany za to, że przed wyborami wziął ślub kościelny ze swoją , tą sama od 20 lat, żoną.
Czy gdyby wtedy wygrał Tusk, to dzisiaj PiS rządziło by samodzielnie ?
z pewnością do pewnego wypadku lotniczego by nie doszło, jak również do takiego podziału społeczeństwa, do takiej nienawiści, jakie obserwujemy dzisiaj.
Cały program PiS to jedno wielkie kłamstwo, łącznie z ich pobożnością na pokaz.
PS. kuzynka 30 lat temu wyszła za mąż za rozwodnika, próbowali otrzymać rozwód kościelny, i chociaż były podstawy do takiego rozwodu, a cala procedura trwała kilkanaście lat, kuria nie zgodziła sie na rozwód kościelny.
może źle „posmarowali” ?
Dziwię się, że Pan Redaktor miał jakieś złudzenia co do hipokryzji i KK i polskiej prawicy. Przypomnę tu perypetie matrymonialne prezydenta Mościckiego i jego drugiej żony. A to było przed II wojną. I jeszcze jedna uwaga. Sądy kościelne, jeśli się nie mylę nie unieważniają małżeństw; po czasie stwierdzają jedynie ich nieważność już w chwili zawarcia.
Zwykli katolicy to przełkną, bo taki jest nasz katolicyzm – płytki i powierzchowny, a poza tym przywykliśmy do różnicowania równości. Stąd obojętność a nawet poklask ludu dla demolowania sądownictwa, tam też równi jesteśmy tylko teoretycznie.
Lud kupi też najbliższe kazanie wielebnego o upadku moralnym zachodnich społeczeństw, i uda że nie zauważa w tym obłudy. Widoczny owoc cudzołożenia MK biskupom nie wadzi, bo pewnie się wyspowiadała i odprawiła zadane pokuty.
Ciekawostek w naszym społeczeństwie mamy więcej. Prekariat z proletariatem popiera partie prawicowe. Chcemy być w UE, a blisko połowa popiera partię, która robi wszystko żeby nas z UE wyprowadzić.
To nie tylko polska specyfika. Czesi i Słowacy nie chcieli rozpadu Czechosłowacji, ale głosowali na partie, które w programie miały podział kraju.
A niech się rozwodzi i wydaje n razy,tylko niech nie poucza innych jak żyć.To jej zakłamanie ma chyba
podłoże genetyczne.No,ale jest po bożemu!Tylko co z tym wiankiem?!
… ależ to są przecież ZWYKLI katolicy… kwintesencja polskiego kościoła katolicko-narodowego… fanatycy radośnie wiwatujący nad grzesznym i utytłanym najmiłościwiej nam dyktującym… a komu się nie podoba, to fora ze dwora…
Piszę nie czytałem tego bloga. Piszę jednak ponieważ sam fakt, że Pan wytrawny, popularny komentator życia publicznego, przeważnie spraw politycznych ulega przedziwnej modzie zajmowania się sprawami celebrytek w tym wypadku antycelebrytki, opisuje ich życie prywatne. Dla mnie jest to poniżej pewnego poziomu, nie zajmował bym się takimi sprawami, ale jest wolność słowa, Pana wybór choć dla mnie nie zrozumiały.
Jak się nie wydobędzie z amoku posiadania władzy, brnie się dalej do szaleństwa.Dziś rządzą w KK synowie biednych chłopów.?Bo do seminarium szło się dla dobrobytu całej rodziny.I mamy skutki.Jeden syn wiejski ,buduje sobie pałac.,co potwierdza powyższą tezę?Fani wroga Lenina ,co to chciał stworzyć raj na ziemi.Oczytani ,i wykształceni, nie wszyscy, ,nie mogą wierzyć w nadprzyrodzoność .I nie mamy problemu ze ślubami i.np czystości ,co potwierdzają dzieci nałożnic.
Ja to przełykam.A nawet chwalę.Jest kobietą poszukujacą miłości.Szczerą w swoich zachowaniach.Parszywe jest przylepianie się JK ,całkowicie amoralnego,do życia prawdziwego.Całkowicie mijające się z jego całkowitą amoralnością.
@villk:
„Za naszych czas komunizm usiłował postawić się w kontrze do kościoła ale cały czas ryzykował podniesieniem przez kościół konfliktu społecznego.”
Nie wiem co rozumiesz przez określenie „za naszych czasów”, bo z tego co ja pamietam (rocznik 64)to tzw komunistyczna władza albo starała się zachować wobec Korporacji Katolickiej neutralność (oficjalnie) albo starała się ją przeciągnąć na swoją stronę (nieoficjalnie)
Swoją drogą ciekawe, czy panna z odzysku Kaczńska uzyskała unieważnienie małżeństwa z powodu niedojrzałości (jej samej czy partnera?) czy z powodu stwierdzenia dziewictwa ? (Boy w „dziewicach” podaje przykłady „nieskonsumowanych” małżeństw gdzie kobieta miała kilkoro dzieci a lekarz wystawił zaświadczenie, że jest dziewicą 😉 )
@Jagoda
„Jest w nim zapis mówiący, że zawarcie sakramentu mogło być nieważne z powodu „braku dojrzałości emocjonalnej” do zawarcia onego.”
Wersja dla ubogich, szczególnie żyjących z alkoholikiem-sadystą pod jednym dachem i z najświętszym sakramentem to:
Pan Jezusek cierpliwie dźwigał swój krzyż i ty go córko też nie odrzucaj.
Marta Kaczyńska stała się celebrytką i żyje jak na celebrytkę przystało.Musi dostarczać tematów tabloidom aby nie wypaść z obiegu plotkarskiego światka. Stryjek? A cóż on ma do gadania?Nawet rodzice nie mieli wpływu na poczynania Martusi i musieli robić dobrą minę do złej gry. Gdyby jeszcze żyła babcia, to co innego.Ona potrafiła okazać dezaprobatę swojej jedynej wnusi, nie pojawiając się na jej drugim ślubie.A swoją drogą, ciśnie się pytanie, jak długo ten związek przetrwa, kiedy mąż nr 3 zostanie wymieniony na nowszy model.Ślub kościelny nie ma tu nic do rzeczy.
Śluby MK ani mnie ziębią, ani mnie grzeją. Nie moja broszka. Nie mam cienia złudzeń co do Krk i też mnie to nie obrusza. Nic nowego.
Żeby było śmieszniej, na ojca chrzestnego powinna poprosić Jędrusia z Juraty.
Puchnie mi natomiast wątroba na myśl, że jej „dziecko nienarodzone” zainkasuje za chwilę pińsetplus. Moje pieniądze. Podczas gdy nie ma ich dla niepełnosprawnych, dzieci samotnych matek, których dochód przekroczył wymagany próg o złotówkę.
To mnie naprawdę interesuje i wqrwia. Ta dama dość już wydoiła budżet państwa.
Nie kazdy dysponuje taka kasa, by zadowolic KK, czy tez SEKTE o. Muchomora.
Proszę stryja pani Marty nie obciążać jej kolejnymi związkami. To prywatna sprawa tej pani, która ma swoje sumienie i kiedyś będzie odpowiadać za swoje decyzje. Stryj nie jest biskupem, zaś do obowiązków samych biskupów należy głoszenie nieskażonego Prawa Bożego a nie prowadzenie za rączkę poszczególnych osób. Małżeństwo katolickie prawnie zawarte jest nierozerwalne. W Kościele, zgodnie z tą nauką, nie ma rozwodów ani nawet „unieważniania” poprzedniego legalnie zawartego małżeństwa w kościele. Są natomiast, niestety, coraz liczniejsze, stwierdzenia „nieważności” małżeństwa. To, co niedawna było wyjątkiem teraz staje się częstą praktyką. To źle, bardzo źle, niestety, zielone światło daje Franciszek.
Co za hipokryzja, ale niektórych obowiązują inne reguły, nam zwykłym ludziom a i gorszego sortu dodatkowo zwłaszcza, nic do tego……
Kaczyńska mimo zapowiedzi nie złożyła przysięgi przed ołtarzem, tylko w urzędzie stanu cywilnego. Jak informuje Superexpress, „tym razem para musiała zrezygnować z tradycyjnego ślubu kościelnego, ponieważ ‚dokumenty unieważniające ślub kościelny Marty i jej pierwszego męża, Piotra Smuniewskiego, nie dotarły z Watykanu na czas’ „.
Jakby tego było za mało, jak Polska (katolicka) długa i szeroka żyje liczna masa księży mająca swoje kobity, a nierzadko i dzieci przy cichej aprobacie swoich biskupów i wyrozumiałości parafian. Zgodnie (na katolicki sposób) pojmowaną ewangeliczną zasadą: Niech tak znaczy tak, a nie znaczy nie.
Nie rozumiem, dlaczego nauką kościoła kat. w Polsce i stosowaniem tej nauki należałoby się przejmować. W Polsce dobry katolik, to taki, który gada o naukach kościoła, ale przestrzega ich jak mu pasuje – w przeciwnym razie nie będzie miał się z czego spowiadać. Hipokryzja jest zasadniczą częścią składową nauki kościoła kat. w Polsce. Bez hipokryzji ten kościół po prostu nie może istnieć.
Chrześcijaństwo i kościół kat. w Polsce to dwie ZUPEŁNIE osobne sprawy, choć używa się i tu i tam podobnych znaków identyfikacji wizualnej. Albo ktoś jest chrześcijaninem, albo polskim katolikiem.
Kościół kat. w Polsce zajmuje się przede wszystkim seksem: kto z kim, jak i kiedy. Umiejętna manipulacja poczuciem winy opartym na seksie, to sedno nauki kościoła kat. w Polsce.
Krótko mówiąc: sex, pieniądze i hipokryzja – to trzy fundamenty kościoła kat. w Polsce.
Hmmmm
Prawo kanoniczne w sprawach uniewaznienia malzenstwa bylo bardzo rygorystyczne, prawie nie do przeskoczenia. Moze w ostatnich latach sie zliberalizowalo, nie wiem, pamietam jednak ze kiedys byly tylko 3 przeslanki, jedna z nich byla choroba psychiczna, inna non-consumata, trzeciej nie pamietam. W tym przypadku chyba non-consumata nie wchodzila w gre, pewnie wiec choroba psychiczna. Albo ta 3 ewentualnosc. Kto to moze wiedziec?
@waldi
ależ pan jedzie hejtem w białych rękawiczkach. Tradycja katolicka każe stryjowi zastąpić utraconego ojca jego rodzinie. JK po prostu tej roli nie jest w stanie wykonać wobec bratanicy. To pokazuje jego prawdziwe kompetencje społeczne. A mieszanie do tego Franciszka jest nonsensem. Papież nie zajmuje się na co dzień ślubami.
@litwos
Boże, sam pan przyznaje, że pan nie czytał, a się dziwi, że taki temat podjąłem. Proszę przeczytać: tłumaczę dlatego.
Kolejne podobienstwo pomiedzy PiS a PZPR-owskimi dygnitarzami, ktorzy dogadzali sobia jak mogli kiedy szara masa tloczyla sie kolejkach za gnatami do zupy. Kaczynski to kanalia pierwszej wody i „wisi mu i powiewa” moralnosc koscielna. Zreszta takiej nie ma bo zaden z biskupow, nawet ci co swiatlejsi, nei raczyli skomentowac trzeciego malzenstwa Kaczynskiej.
Tak nawiasem mowiac, ludowwi PiSowskiemu tez obojetne czy Kaczynska, Kaczynski czy kto tam jeszcze, cudzolozy, bierze slub koscielny co roku itd. To wlasnie ta grupa spoleczna utrzymywala niezliczone agencje towarzyskie, czyli burdele, dokad dzisiejsi wyborcy i zwollenicy PiS biegali zaraz po mszy. Czysto z wikarym.
Oto Polska wlasnie
Jak twierdzi gazeta.pl odbył się tylko ślub cywilny. Papiery odpustowe z Watykanu nie zdążyły dojść na czas. Prezes z nieodłączną laseczką był na ślubie. Tygodnik Polityka powinien ogłosić konkurs na projekt laski dla prezesa. Laska powinna zawierać w sobie elementy laski marszałkowskiej, kostura żebraczego, królewskiego berła i pałki policyjnej.
To jest fenomen polskiej sceny politycznej. Jej bohaterowie mają cztery twarze i podwójne standardy.
kaesjot
29 lipca o godz. 11:31
”A może zamiast krytykować PIS samemu zaproponować lepsze dla ogółu społeczeństwa a nie tylko elit rozwiązania. ”
Ale jesteś szczującą gadziną.
Dziewica Konsystorska – jak z felietonów Boya-Żeleńskiego sprzed 90 lat!
Bratanica (nie siostrzenica) prezesa PiS albo ma pecha, albo jakąś skazę charakteru, która nie pozwala jej znaleźć właściwego partnera. Czasami w życiu tak bywa.
Pytanie, czy to się może podobać zwykłym katolikom, jest czysto retoryczne. Bo jest oczywiste, że się nie podoba, o ile dotyczy to osób nam obcych, ale zupełnie inaczej podchodzimy do tego, jeśli dotyczy to osoby w jakiś sposób nam bliskiej. Dlatego „zwykli katolicy”, niekatolicy też, którzy sympatyzują z PiS, przełkną tę informację bez większego oporu, bo hipokryzja ci u nas jest wszechobecna. Większość naszych rodaków zło razi tylko u „obcych”, u swoich się je relatywizuje, albo całkowicie usprawiedliwia. Jeśli jakiś nieznany nam Iksiński ukradnie czy oszuka, to jest przestępcą. Jeśli to jest nasz szwagier czy przyjaciel – to jest zaradnym facetem, któremu wielu zazdrości tej „zaradności”.
A poza tym, jeśli ktoś jest z jakiegokolwiek powodu znany, to zazwyczaj ma fory nie tylko w Kościele. Ja niestety nie mogę z tego przywileju skorzystać, ale nie odczuwam zawiści z tego powodu, że inni mają życiowego farta.
A tak nawiasem mówiąc, czy szanowny pan redaktor nigdy nie skorzystał z faktu przynależności do elity (nie bójmy się tego słowa!)? Np. uniknięcie mandatu karnego, szynka spod lady czy bilet na jakąś całkowicie wyprzedaną imprezę?
Oczywiście, że katolicy to akceptują. Mnożą się tylko cwaniacy i złodzieje, więc Kościół „między wierszami” mówi im „wszystko jest OK, abyście tylko na tacę dawali.” Wszak sprawiedliwości „nie masz”, trzeba ją sobie „wyszarpać”, jak mówi prof. Łętowska. PiS mówi właśnie do „soli tej ziemi”, szarych Polaków, taką Ezopową mową, przypominającą odnowioną fasadę ruiny, którą owa „sól tej ziemi” doskonale rozumie. Hipokryzji to się tutaj dzieci uczą jedząc kaszkę z mleczkiem. Później przychodzi czas na trening łokci i karku, które muszą być odpowiednio twarde i giętki, jak śpiewał w swoim przeboju zespół Kombi. No i przede wszystkim: kontakty i znajomości, bez z nich niczego w Polsce nie zrobisz. Nihil novi sub sole.
Kto będzie czwartym małżonkim i tatusiem?
Pan Redaktor Szostkiewicz
Od kilku lat w Polsce mamy taki schemat, że wszystkie środki przekazu, w tym elektroniczne muszą skomentować temat, który stał się niby gorący ale nie wart zainteresowania przez poważne środki przekazu. Przeważnie sprawa dotyczy jakichś tam celebrytek, media po prostu nabierają małpiego rozumu. Nieraz strach jest włączyć komputer, obojętnie na jakie publikatory, to wszyscy musza napisać to samo i w dodatku zamieścić zdjęcia, których można już mieć dość. Ulega temu nawet Tygodnik Powszechny, zdawałoby się katolicki tygodnik. Oczywiście sprawa opisywana, to oczywisty szczyt hipokryzji, ale jak dziś włączyłem wcześnie rano komputer to wszędzie ten ślub. Dopiero potem ukazała się informacja o śmierci Kory i właśnie śmierć Tej piosenkarki zasługiwała na długi komentarz. Mam nadzieję, że odda Pan jej należny hołd, chociaż nie wiem czy słuchał Pan Jej piosenek.
Wreszcie ktoś normalny w rodzinie K., bez udawania i hipokryzji. A że to jej trzeci związek, nic nadzwyczajnego w dzisiejszych czasach.
Kim jest ten staruszek naprzeciw państwa młodych?
Głównym problemem jest przejęta ze Starego Testamentu tzw. moralność chrześcijańska, będąca w istocie relatywizmem moralnym. Dobry Jahwe daje ludowi wzniosłe przykazania , np.: nie zabijaj!, a potem długachną listę koga i za co należy skrócić o głowę (Kpł, Pwt), ewentualnie ukamienować. Poza tym, dekalog nie ma zastosowania w stosunku do obcych ( Joz, 1 i 2 Sm ), których można mordować, rabować czy brać w seksualną niewolę. Księgi te są podręcznikami ludobójstwa, obecnie, zgrabnie nazywanego czystkami etnicznymi.
Szczególnie dziwaczna i zakłamana jest tzw. katolicka etyka seksualna ukształtowana pod wpływem zagubionego intelektualnie i emocjonalnie św. Augustyna i jego mizoginicznego mentora św. Ambrożego. Zainteresowani szczegóły znajdą w „Wyznaniach” Augustyna i np. „Augustynie z Hippony” Petera Browna.
Chorobliwe, perwersyjne zainteresowanie KK sprawami seksu, przedstawianego przedstawianego przecież jako źródło grzechu, deprawacji i wszelkiej nieczystości, wywołuje u owieczek niedobre odczucia. Szczególnie w obliczu nawałnicy skandali pedofilskich i obyczajowych z jakimi musi się zmagać ta nobliwa instytucja. Sam pomysł i powody dla których egzekwuje się bezżeństwo katolickiego kleru fatalne wrażenie pogłębia. Całości obrazka dopełnia arogancja i buta z jaką ten wybitny autorytet moralny (KK), uzmysławia maluczkim, że drogowskazy nie muszą chadzać po drogach które wskazują.
@Kalina
29 lipca o godz. 0:33
Sorry za podsłuch telepatyczny. Sie nie powtórzy.
Nie mam poczucia, że Marta Kaczyńska zawdzięcza płynne przejście procedury unieważnienia małżeństwa akurat stryjowi i jego, jak i swojego ojca, zaangażowaniu politycznemu. To raczej kwestia klasty społecznej i kultury prawniczej, którą jako prawniczka powinna posiadać. Fakt, że to pokazuje nierówność, pokazuje też hipokryzję wszystkich zaangażowanych. I faktycznie, skoro ją posiada, to mogłaby coś o konstytucji, TK, czy SN napisać. Ale skoro nawet prawo uznaje, że nie można oczekiwać zeznań obciążających sprawę od bliskich, to i Marię Kaczyńską bym usprawiedliwił.
Mad Marksie:
ja to pamiętam jako bardziej zniuansowane… Część Kościoła nienawidziła komuny z jednej strony — pamiętam kazania o „czerwonych smokach”… PRL chętnie wspierał inicjatywy ateistyczne, też pamiętam lansowanie Towarzystwa Kultury Świeckiej — sama nazwa nie jest zła, ale idea wmuszania tego w szkołach już nie. Kościół też inwigilowano, by próbować zrozumieć jego wewnętrzne działanie i potrafić na nie wpłynąć.
Piszę „bardziej zniuansowane”, bo o przykładach współpracy sam wiesz…
villk:
W PRL oprócz karierowiczostwa było też dość znaczące poczucie utożsamienia się z państwem. W Kościele też widać to bardzo dobrze. A takie utożsamienie, mimo pewnych wad, jest raczej pozytywne.
Co do „ciała obcego”, to chyba dobrze? Ja bym nie chciał kolejnej struktury państwowej. Faktem jest, że z Kościołem jest gorzej, chociaż też tego pasożytnictwem bym nie nazwał. Gorzej, bo oczekiwałbym jednak szacunku dla państwa z jego strony. Nie chodzi mi o szacunek dla władz państwowych; raczej coś w rodzaju politycznego NOMA — funkcjonujących obok siebie i bezkonfliktowo obszarów działania.
@Mad Marx
od mszy z Bierutem 15 sierpnia 1944 roku w Lublinie
do uwięzienia Prymasa
usiłował się postawić w kontrze ale słabo mu wychłodziło czego wzajemna koegzystencja lat 70 jest chyba dowodem, a okazuje sie ż eto jeszcz nie był najgorszy czas, np religia była w kościele a nie na świadectwie .
A ja czekam, kiedy ta osoba kilku nazwisk zostanie przez prezesa uznana za wzór Matki Polki.
Mnie postępowanie kk nie zaskakuje, bo kilkadziesiąt lat temu kościół unieważnił małżeństwa kościelne w dwu przypadkach. W obydwu przypadkach były to dzieci wysokiej rangi pracowników UJ.
Chyba najbardziej znaną dziewicą konsystorską była Zofia Potocka. Kurtyzana wieziona z Istambułu, przez polskiego ambasadora, w charakterze podarunku dla króla, po uprzednim dokładnym sprawdzeniu jej zalet przez tegoż ambasadora.
Zostawiona na chwilę w Kamieńcu Podolskim wydała się za mąż za jego komendanta Witta. A potem z nim rozwiedziona przez Potockiego została jego trzecią żoną. Oczywiście Potocki też wystąpił w roli dziewica konsystorskiego.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zofia_Potocka
waldi
29 lipca o godz. 14:42
„do obowiązków samych biskupów należy głoszenie nieskażonego Prawa Bożego a nie prowadzenie za rączkę poszczególnych osób”.
Czy do obowiązków biskupów należy także stosowanie się do nieskażonego Prawa Bożego w swoim życiu ? Jeżeli tak, to dlaczego nie respektują natchnionych przez Boga słów, zapisanych przez apostoła Pawła w 1 Tymoteusza 3:2-5 ?
Paweł napisał tam: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony (…) dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości (…) Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?”.
W dziele Cyclopedia of Biblical, Theological, and Ecclesiastical Literature pod redakcją McClintocka i Stronga wyciągnięto następujący wniosek: „W żadnym fragmencie Nowego Testamentu nie można się dopatrzyć zakazu zawierania związków małżeńskich przez duchownych, którzy chcieliby podporządkować się rozrządzeniom ewangelii”.
I tutaj jest pies pogrzebany. Kościół nie egzekwuje wobec swoich członków przestrzegania przykazań Bożych, ponieważ sam pokazuje każdego dnia swój lekceważący do nich stosunek.
Dlaczego powinno to niepokoić osoby ceniące wartości duchowe ?
Biblia odpowiada na to pytanie w Przysłów 30:5,6. Czytamy tam:
„Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają. Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę”.
@litwos
Nie tylko słuchałem, ale znałem osobiście. Szkoda Kory.ale była buddystką, hołdów nie oczekiwała ani od fanów, ani od władzy. Szukała raczej duchowego oświecenia, a jej twórczość wskazuje, że znalazła.
I widzi to Pan. Taki jest Jego plan. Po co myslec, krytykowac. W hypokryzji sie trenowac.
Homocatholicusy wszystkich krajow laczcie sie!
Praźródłem katolickiego zakłamania połączonego z nakazem dźwigania własnego krzyża (jak twierdzi K. Deschner w „I znowu zapiał kur”) jest przekonanie św. Pawła o rychłym, już za chwileczkę, już za momencik, nadejściu Królestwa. Jezus obiecał przecież, że nie przeminie pokolenie. Po co więc rozwody? Wszak już za chwilkę zniknie zło i wszyscy będą szczęśliwi. A tu co za pech! Królestwa jak nie było, tak nie ma. Chyba, że coś mi umknęło…
To co robi pani MK ze swoim życiem to powinna być jej sprawa ale dla niej (jej podobnych) należy zrobić wyjątek. Za to katolikowanie, za popieranie jedynie słuszbej moralności. Tak – te ostoje katolickiej moralności- Kurskie czy Dorny…
Pani ta jest typową przedstawicielką polsko-katolickiej moralności – werbalnie moralizuje i katolicyzuje, opłatki zjada publicznie ale jakby co,
…to ,,nieład moralny” jak u porządnych lewaków.
Opinią porządnych katolików nie ma się co kłopotać – postawa taka jak tej pani doskonale się mieści w kanonach polsko-katolickiej moralności. Byle było po bożemu -ślub KOŚCIELNY w białej sukienusi, dziatki ochrzczone to czwarty partner ujdzie…
Niejaki Rydzyk z Torunia jest jednak genialnym biznesmenem.
Dla swoich owieczek wymyślł spowiedź przez internet, za 25,-PLN mozna bylo otrzymać rozgrzeszenie.
piszę można było, gdyż strona ojciec-dyrektor.de/grzechy0.htm zostala zamknieta.
Ale ślad w sieci pozostał :
http://www.wiocha.pl/64837,Spowiedz-online-u-Ojca-Dyrektora
@PAK4
mi koscił jako kościł nie przeszkadza ale aby była „Normalność stosunków”, że tak powiem to potrzebna jest niezależność tych podmiotów (kościół i państwo) i wzajemne nie niewchodzenie sobie w kompetencje, czyli potrzebne sa dwierzeczy których obecnie nie ma – Moralny kościół i Świeckie Państwo .
Rozdział to podstawa , czyli nie wciągania prawa kanonicznego w strukturę prawa państwowego , traktowani kościoła jako elementu moralnego a nie prawnego w państwie, a co za tym idzie religia poza szkolna edukacją, równe prawa obywatelskie dla kobiet (kwestia aborcji na życzenie przynajmniej do 12 tygodnia) ,najważniejsze jasne finansowanie.. mam takie marzenie aby kościół składał zeznanie podatkowe tak jak każda fundacja czy stowarzyszenie, ma takie wrażenie że to było by bardziej moralne niż obecy system transferu polskiego majątku w nieznanym kierunku.
gotkowal
29 lipca o godz. 20:46
„przekonanie św. Pawła o rychłym, już za chwileczkę, już za momencik, nadejściu Królestwa”.
Pragnę uprzejmie wyjaśnić, że wnikliwa analiza 14 listów, których pisarzem był apostoł Paweł, pozwala ustalić, że w żadnym z nich nie wyraził on takiego przekonania.
Jeżeli potrafisz uzasadnić opinię zawartą w Twoim komentarzu – podziel się proszę argumentacją.
Oj, już bez przesady z tą hipokryzją.
Mówi Pan tak, jakby polska religijność opierała się na oficjalnej doktrynie, a przecież w Polce mamy miks staroszkolnego pogaństwa i lokalnych (re)interpretacji. Stąd nienawiść do Franciszka i ogólnie lewackiego zwrotu europejskiego chrześcijaństwa.
Do tego nie od dziś wiadomo, że powszechne reguły poważania i hańby nie odnoszą się do osób wyższego urodzenia. To chyba logiczne. Jeżeli dany egzemplarz poważa sobie Wodza jako osobę wyższego rzędu, to oczywiste, że nie będzie przystawiał szablonów obowiązujących w jego wsi do zachowań Osoby Wyższego Rzędu. Do takiego przystawienia potrzebna jest rewolucja myślowo-kulturalna, od której nas dzieli nie tyle morze, co cały ocean. Tym samym notkę uważam albo za zbyt nowoczesną, albo za zupełnie zbędną, do wyboru.
@villk:
Co do nierówności stosunków państwo-Kościół się oczywiście zgodzę. Zastrzeżenia mam dalej.
> Moralny kościół i Świeckie Państwo.
Świeckie państwo — tak.
Ale dlaczego „moralny Kościół”?
Kościół jest organizacją religijną. Jako taka ma ambicje nauczania kwestii moralnych, ale nie jest to cel podstawowy — z jednej strony; a z drugiej strony owo „nauczanie moralne” jest dyskusyjne — o czym można by długo. Zwłaszcza problematyczne jest traktowanie Kościoła jako monopolisty w kwestii moralności.
> religia poza szkolna edukacją
Raczej tak.
> równe prawa obywatelskie dla kobiet
Oczywiście.
> kwestia aborcji na życzenie przynajmniej do 12 tygodnia
Rzecz do dyskusji. To znaczy: ja bym nie protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale zauważam, że kwestia regulacji aborcji istnieje niezależnie od relacji państwo-Kościół.
> najważniejsze jasne finansowanie.. mam takie marzenie aby kościół składał zeznanie podatkowe tak jak każda fundacja czy stowarzyszenie
Pamiętam dawno czytaną relację o pewnym Szwajcarze, katoliku, który nie łożył na Kościół. Co tłumaczył prosto: może łożyć na to, co zdaje raporty finansowe ze swojej działalności. Jeśli proboszcz się nie rozlicza z każdego francka, to i on łożyć nie będzie.
Co piszę by stwierdzić, że trochę jak aborcja — choć w „drugą stronę” — rozliczanie się Kościoła z finansów nie jest tylko kwestią relacji państwo-Kościół, ale jest czymś, co się samemu Kościołowi by przydało.
Ciagle cenzura:to juz bylo przed 1989:pisac mozna bylo = po linii i na bazie!
Polityka konswkwentnie pro- komunistyczna od 1957!
@ks. Pawelek
Pan się najpierw nauczy komunikować po polsku.
PAK4
30 lipca o godz. 8:35
Oczywiście, że objecie systemem podatkowym tak jak działalności gospodarczej Kościoła, wyszlo by i Kosciołowi i panstwu na dobre.
1. Można objąć posługi religijne stawką VAT „zero”
Wtedy parafia ma mozliwość odliczenia VAT od zakupów, uslug.
2. Parafia płacąca PIT/CIT ma możliwośc wsciagnięcia wszelkich wydatków w koszty.
3. powiązany z pkt.2
Państwo zyskuje na PIT/CIT wykonawców uslug dla parafii.
dzisiaj ci uslugodawcy albo nie wystawiaja faktur, albo wystawiaja faktury zaniżone.
…co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie …
@xpawelek
30 lipca o godz. 8:44
człowieku „na bazie i po linii” to jest przede wszystkim w Waszej korporacji zorganizowanej na wzór mafijny.
Nie sądzę, żeby jakiś dziennikarz przed przyjęciem go do roboty leżał na posadzce i przysięgał posłuszeństwo Naczelnemu.
To Krk jest prototypem europejskich systemów totalitarnych. Byliście pierwsi ze swoimi stosami, torturami dla tych, co ośmielili się być „nie po linii i na bazie”.
To wymyśliliście najbardziej perfidny sposób inwigilacji, jaką jest spowiedź uszna. To wy praliście i pierzecie mózgi bazując na poczuciu winy i mniejszej wartości.
To Wy teraz, ręka w rękę z PiSem niszczycie Polskę, wpychacie ją w ręce Putina.
To Wy wymyśliliście …
A ja się tylko zastanawiam, czy MK kiedykolwiek pomyślała o swoich dzieciach? Jak muszą czuć się jej córki „uszczęśliwione” najpierw nowym tatusiem (teraz już będzie kolejnym) a następnie poinformowane, że w sumie to są nieślubnymi dziećmi…
KrK po linii i na bazie PiS:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23734208,upragniona-reforma-sadownictwa-w-ogloszeniu-parafialnym-kuria.html
Koloratka to symbol obroży. W założeniu chodzi o służenie Bogu. W praktyce władzy, mamonie i d… . Według esbecji: korek, worek i rozporek.
To tak niesmacznie wygląda.
W temacie ….. Dla tych co jeszcze nie czytali : ttps://wiadomo.co/prof-ireneusz-krzeminski-bez-poparcia-kosciola-nie-byloby-rozwalania-demokracji/
Jagoda
30 lipca o godz. 14:48
@xpawelek nie jest księdzem.
To tzw. polski Niemiec, mieszkający pod Monachium.
@andrzej52
No dobrze, ale jak polski, to chyba wie,że litera x przed nazwiskiem tradycyjnie oznaczała księdza. Nie wiem, co znaczy ,,polski Niemiec”, ale tak agresywnego i niekomunikatywnego osobnika rzadko się tu widuje.
Adam Szostkiewicz
30 lipca o godz. 21:04
On wcześniej podpisywal sie @luap, odwrotność od imienia , czyli Paul, czyli Paweł.
podobno jest inżynierem.
Nie wiem na ile można mu wierzyć, ale musial by być dobrze po osiemdziesiątce, podobno ponad 50 lat mieszka w DE.
„polski Niemiec”, tak w moich okolicach (pólnocna część Księstwa Pszczyńskiego) nazywało sie emigrantów ekonomicznych z lat osiemdziesiatych, którzy wyjechali do Vaterlandu za chlebem „na pochodzenie”, niejednokrotnie na miejscu dowiadywali się, że z pochodzenia nici, bo Opa był powstańcem śląskim.
Znam kilku takich, co myślą, że jak otrzymali niemieckie obywatelstwo, to są najmądrzejsi na swiecie i wszystkich w kraju by chcieli pouczać.
pozdrawiam.
@andrzej52
Acha, dziękuję za wyjaśnienie i pozdrawiam.
@PAK4
co do „moralny kościół” to chciałbym by jego „kadry” przestrzegały przyajmniej podstawowych założeń swej religii a nie były strażnikami hipokryzji.
Jak kościół katolicki może tolerować w swych strukturach pedofilie , zakłamanie , hipokryzje , bogacenie się , posługiwanie się religia jako narzędziem politycznym – to przecież wprost sprzeniewierzenie się zasadom chrześcijaństwa.Gdy pisze moralny ma na myśli nie przeciwstawiający się sobie samemu.
A że nie jest monopolistą to ja wiem , ale chciałbym by i on to wiedział.
kwestia praw obywatelskich kobiet jest w moim rozumieniu nierozerwalnie związana z kwestia prawa do aborcji . To długa by była rozmowa ale założenie główne jest takie , że Państwo nie może patrzeć na Obywatela poprzez pryzmat jego płci.
(już słyszę słowo „gender”), Obywatele to byt będący częścią państwa , taka podstawowa cegiełka prawna i społeczna – aby państwo jako budowla było silne to te „cegiełki ” muszą być równe. Określanie płci , niszczy tą równość.
Prawo do aborcji przysługuje OBYWATELOWI a nie kobiecie , to dwie rożne kategorie, to rozróżnienie a właściwe jego brak jest podstawą sporu o prawo do aborcji.
co do ostatniego… Kościół powinien być strukturą działająca w ramach prawa państwowego a nie ponad nim i to w zasadzie zamyka temat relacji państwo kościół i ich wzajemnych relacji finansowych.(oczywiście tez można by o tym długo)
Pozdrawiam Villk
ps , sory że tak długo ale chyba nie weszła odpowiedz gdy zamieściłem ją wczoraj.
Jak powszechnie wiadomo od pewnego czasu chodzi o 500+. Jak się Ma to się Jest.
@Villk:
Co do moralności Kościoła:
1) Nie przepadam za jakimś szczególnym wymogiem, by ludzie działali zgodnie z głoszonymi przekonaniami etycznymi, bo niezgodność nie zawsze jest taka sama. Zgodność i brak hipokryzji mogą stwarzać wyjątkowo niebezpiecznych fanatyków — zwłaszcza wtedy, gdy słabość, której się ulega, to empatia.
2) Odchodzenie od wzorca jest normalne, także wtedy gdy czynnikiem jest inna ludzka słabość. Tego się nie da uniknąć. Problemem więc nie jest to, że wśród duchowieństwa są nadużycia. Problemy są inne:
— to, że nie potrafi się rozliczać tych poważnych, które dotyczą przestępstw;
— to, że pewna sfera przestała być problemem i wstydem dla Kościoła, np. zaangażowanie polityczne, choćby takie jak w słynnych już nieszporach bielskich, gdzie modlono się o ustanie portestów wobec wyczekiwanej przez społeczeństwo reformy sądów…
— to, że dominuje (w licznych środowiskach) postawa klerykalna i wytykanie grzechów księżom jest największym znanym mi (dla tych środowisk) tabu; i wcale nie zawsze chodzi o ludzi szczególnie wierzących… ja widuję u praktycznych ateistów, którzy otwarcie mówią o grzechach i nadużyciach, że z wielkim wahaniem i ściszonym głosem opowiadają o grzeszkach księży — jeśli w ogóle.
> Określanie płci , niszczy tą równość.
Płeć jest faktem, niezależnie od tego, czy mówimy o płci w sensie biologicznym, czy w sensie społecznym (gender).
Równość jest postulatem moralnym i prawnym.
To więc nie są równe określenia; a już na pewno równość nie unieważnia płci.
Jak bardzo bym się nie starał, nie dam się poddać aborcji, bo jestem mężczyzną… Sorry…
@PAK4
„Jak bardzo bym się nie starał, nie dam się poddać aborcji, bo jestem mężczyzną… Sorry…”
ależ ja naprawdę nie wymagam aż takich poświęceń …heheh
płeć jest faktem zgoda,… chodzi mi o kategorię…”obywatel”, uważam że ta kategoria zwyczajnie nie powinna określać płci innym słowy jeśli trzymamy sie przykładu aborcji to prawo do aborcji powinien mieć obywatel a nie kobieta . obywatele a więc tez i Ty mimo że jesteś mężczyzną .W Twej tyko kwestii (bez względu na to czy jesteś mężczyzną czy kobietą ) jest to czy z tego prawa skorzystasz ( i tu widzę ewentualna rolę kościoła na zasadzie że katolik z tego prawa korzystać nie musi).
w innym przypadku będziemy mieć kategorie obywatel mężczyzna, obywatel kobieta, obywatel kobieta w ciąży , itd i tym podobnie pisałem zresztą o tym kiedyś…
gdzie ja mam ten wpis..
„aborcja a samobójstwo drobne ćwiczenie umysłowe na temat demokracji ”
czy tu
villk308488492.wordpress.com/2013/12/18/sex-jako-narzedzie-ubezwlasnowolnienia-obywatela/
Nie wiem czy wyraźnie jasno określiłem kategorię obywatel
a co do klerykalizmu …to chyba się zgadzamy , że jest wstrętny
Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem…