Opozycja: demokratyczny kwiatek do autorytarnego kożucha
Demokratyczna opozycja w Sejmie jest traktowana przez obecną większość jak wrogowie i zdrajcy, a nie jak demokratyczna opozycja, której prawo do kontroli i krytyki rządu jest solą demokracji parlamentarnej.
To oznacza, że opozycja odgrywa dziś coraz częściej rolę demokratycznego kwiatka do autorytarnego kożucha. Może powinna się zastanowić, czy warto i jak długo odgrywać tę rolę.
Świeży przykład to skrócenie wypowiedzi posłów w debacie nad projektami prezydenckich ustaw sądowniczych do jednej minuty. Tak postanowił poseł Piotrowicz, uśmiechnięta drwiąco twarz pisowskiego niszczenia demokratycznej opozycji parlamentarnej.
Gorzej: ani marszałek Sejmu, ani marszałek Senatu nie potępili natychmiast i jednoznacznie faszystów wieszających symbolicznie eurodeputowanych PO.
Potępił jakby za nich przewodniczący Parlamentu Europejskiego Tajani. Na to minister policji ogłosił, że deputowani są w Polsce całkowicie bezpieczni, natomiast Tajani jest źle poinformowany.
A w ojczyźnie jeden z posłów PiS tweetuje, by powiesić całą PO w reakcji na złożenie przez Platformę zawiadomienia do prokuratury o przestępstwie w Katowicach. Ot, taka przygrywka do obchodów stulecia niepodległości.
Wszystkie wnioski opozycji są odrzucane. Wszystkie jej argumenty ignorowane. Bezsilna i upokarzana musi patrzeć, jak większość niszczy demokratyczny ład konstytucyjny, wmawiając społeczeństwu, że nie niszczy, tylko wzmacnia.
Trudno by się było dziwić, gdyby totalnie olewana opozycja powiedziała: dość! Niech PiS bierze całą i wyłączną odpowiedzialność za swoje rządy, tak jak PZPR w PRL. My w tym ponurym show już udziału nie bierzemy.
Komentarze
Z blogu ASz wynika ze sytuacja jest bez wyjscia.
Gdy rozdrobniona opozycja usiluje zabrac glos parlamantarnie to jest wszedzie bezczelnie wyciszana i ignorowana.
Gdy opozycja wylaczy sie calkowicie, wowczas 1. Sekretarz KC PiS i jego bojarzy przejma wladze i oglosza monarchie absolutna a zjednoczone sily kiboli i narodowych patriotow stana sie gwardia rewolucyjna.
Czarno widze…
Sromota, po kilku godzinach oglądania komisji broniącej praw człowieka nie mogę myśleć, spać ,jeść. W Ełku zmarło dwumiesięczne dziecko, systematycznie bite przez młodego tatę. Na co będą przeznaczone pieniądze, które otrzymał rydzyk, kto się zajmie ludźmi chowającymi do beczek zamordowane dzieci, tak się to robi pod Łomżą, pani Zofia o sędziach…, że za mordę trzeba panie, za mordę to każdy wie, rozbestwili się, pierwsza sprawa porządek…Szczuczyn, Wąsosz, Radziłów, Jedwabne, Grajewo, mordowali w domach, mordowali na ulicy krew płynęła rynsztokami, później plądrowali mieszkania… księża potwierdzają jestem Matką Boską.
‚Dość?’ Czyli co konkretnie? Zlozenie mandatow? W ten sposob PiS ma 2/3 i przeglosowuje sobie nowa konstytucje, a w niej same dziwy.
Obawiam się, że rozum “opozycji” legł w gruzach a zauroczenie pokerem politycznym pozostawia rządzącym inicjatywę praktycznie bez kontroli…
Brakuje programu, osobowości i finezji w planowaniu przyszłości.
Nadchodzi kolejna Smuta… na własne życznie.
Do siego roku!
,,Demokratyczna opozycja w Sejmie jest traktowana przez obecną większość jak wrogowie i zdrajcy”. Przepraszam a co Kaczyński mówił gdy sam był opozycją o ówczewśnie rządzących? ,,Wrogowie i zdrajcy” to była wręcz pospolita zbitka słów (do trójcy brak jeszcze Targowicy).
I oni to – imopotentne PO myślało , że ,,samo się wygra”, nawet kwerendy prezesich bredni i szwindli nie zrobiło i nie przypomniało spragnionemu odnowy moralnej Sewerynowi. Zapewne myślało, a to jakiś pisowiec ,,utknie” w ubikacji w decydującym momencie. Słowa, bądź co bądź wielkie ale słowa. A tu zonk – ini tak naprawdę. Na szęście G. Schetyna wygląda na zadowolonego z liderowania największej partii opozycyjnej. Wreszcie jest szefem…
Rzadko oglądam tv, ale ostatnio spróbowałem zobaczyć o co tyle hałasu. Celowo wybrałem TVP 1. Oglądałem czasami Tvp przed 2015, przed 2005 też . Było źle ale teraz posunięto się jeszcze dalej. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dziennik tv i część programów publicystycznych zajmuje się przedewszystkim krytykowaniem opozycji, w przerwie są peany pochwalne dla PiS albo dla prezesa. Nie wiem, może opozycja nie przyjmuje zaproszeń do ewnt. dyskusji. Coraz częściej pojawiają się wzmianki o sanacji i to z ust większości parlamentarnej. Coby nie powiedzieć o sanacji to jednak było to związane z mordami politycznymi , osób wcale nie związanych np. z endecją czy też komunistami. Sądy „kapturowe” za krytykę władzy wysyłały do berezy. Po 89 roku chyba wszyscy ważniejsi politycy porównywali się z J.Piłsudskim nie wiem komu było a już na pewno komu będzie najbliżej. Z tego co się orientuję to jednak suweren nikomu nie dawał mandatu na wprowadzanie dyktatury. Może prezydent doprowadzi do jakiejś równowagi no choćby w Tvp , bo oglądając tvp, tvn i polsat można tylko wyciągnąć wniosek, że ktoś kłamie.
.
— Poland – the lost cause —
.
Panie Suveren !, jak tam samopoczucie?,
w domu wszyscy zdrowi, haa ?, to co trza
pomyśleć o prezentach pod choinkę,
rozejrzeć się za drzewkiem, ozdoby
z poprzedniego roku podejrzewam?,
Na pasterkę w tym roku da radę iść ?,
niech tam uważa na trunki, bo w zeszłą
wigilję to przedobrzył i do kościoła nie
dotarł, na tacę nic nie dał, a tak ładnie śpiewali…
Przewielebny się potem pytał, wstyd był w całej
rodzinie, w zatrucie śledzikiem nie uwierzył, to co
jak w tym roku przyjdzie po kolędzie dostanie
więcej w kopercie ?, żeby potem nie być na końcu
listy darów jak będzie czytał z ambony…
Panie Suveren co tam w polityce, PISS trzyma
się mocno?, Pan na nich przecież głosował,
to co robią dobrą robotę, ha ?, Pan Naczelnik
nam okrągleje, to z dobrobytu czy z choróbki ?,
Pan coś wie ?
Podobno tych bezbożnych lewaków z PO
i Nowoczesnej to już nigdy nie dopuszczą do
koryta, Pan Naczelnik i Pan Źiobro już nad
tym pracują, słyszał Pan coś o tym ?
Panie Suveren, czy to Pana wogóle obchodzi?
Suveren 40% – single malt vodka,
stirred but not shaken !
.
~
Ludzi nie specjalnie interesuje co sobie wyprawiają partie w tym swoim sejmie. Ich wewnętrzna sprawa.
Dla wielu ludzi, w tym dla mnie sejm można nawet bez szkody dla kogokolwiek zlikwidować. Jedna fasada mniej czy więcej, to ludzi nie rusza. Można za to zaoszczędzić trochę nerwów i pieniędzy.
Panie Adamie. Ostatni Panski post, pozwoli Pan ze posluze sie anglosaskim idiomem „smacks of resignation.” Jest to zdrowa reakcja trzezwomyslacej osoby rzuconej na pozarcie absurdalnej rzeczywistosci. Ludzka malpa jest chora od swojego zarania.
Cioran zastanawial sie nad iloscia godzin strwonionych na zadawaniu sobie pytan o „sens” tego wszystkiego co istnieje i co sie wydarza wiedzac, ze sensu nie ma. Umysly powazne to wiedza, totez swoj czas i energie obracaja na sprawy bardziej pozyteczne.
Nie wiem co radzic Panu i opozycji, do ktorej Pan niewatpliwie nalezy. Zawsze pozostaje emigracja wewnetrzna. Tenze sam moj rumunski guru bardzo pozytywnie sie o niej wypowiada mowiac, ze tworzy ona doskonaly klimat dla mysli bez korzeni. Gdy mamy jakies miejsce w swiecie, trudno umyslowi osiagnac ten stan nawyzszej bezuzytecznosci. Myslenie jest zawsze skutkiem braku ojczyzny; kto sam nie ma granic, nie moze ograniczac umyslu. Dlatego nysliciel jest w zyciu emigrantem. A skoro nie umielismy sie na czas zatrzymac, naszym trudom pozostaje tylko blakanie sie.
„Trudno by się było dziwić, gdyby totalnie olewana opozycja powiedziała: dość! Niech PiS bierze całą i wyłączną odpowiedzialność za swoje rządy, tak jak PZPR w PRL. My w tym ponurym show już udziału nie bierzemy.”
No ale z czegoś trzeba żyć. Jak posłowie opozycji przestaną przychodzić na posiedzenia Sejmu to PiS im pensje obetnie albo coś jeszcze gorszego.
************************
Pomysł nie związany z bieżącym tematem.
A gdyby tak „Polityka”, wydanie papierowe, przez np. 10 kolejnych wydań, podzieliła swoja okładkę na 2 równe części poziomą linia. W górnej części, w bardzo czysty graficznie i jasny sposób, byłyby portrety biskupów i prymasa Polski, targowickich zdrajców. Z takimiż podpisami.
Część dolna okładki byłaby poświecona bieżącemu tematowi.
Oskarżenie o bycie „zdradziecką targowicą” jest tak częste i tak nadużywane, że według mnie zapomnina się, kto był członkiem tamtej Targowicy.
Tak łopatologicznie wbijające w głowę portrety i nazwiska biskupów-targowiczan okładki nie mogłyby się podobać hierachom. Liczę na to, że którys z nich wykonałby telefon do szarego posła.
No chyba, że pierwszy telefon byłby do waszej redakcji… 😉
Właśnie słuchałem rozmowy Doroty Warakomskiej z Borysem Budką. Wniosek był oczywisty – gdyby nie opozycja, Polska już znajdowałaby się na poziomie Turcji. Mimo, że jest kopana, wieszana, przeklinana – opozycja jest nam potrzebna, jak powietrze. To oni, biorąc udział w obradach komisji sejmowych, są w stanie punktować zagrożenia wprowadzanych ustaw.
Przyzwolenie do wzmożonego lekceważenia opozycji dał p. Kaczyński, który zamiast uważnie wysłuchać innych posłów, ostentacyjnie czytał książkę w czasie obrad Sejmu. Wstydź się panie pośle!
„My w tym ponurym show już udziału nie bierzemy.”
Może sie mylę, ale chyba wypłata diet jest uzależniona od obecności w Sejmie.
Jeśli nie, to PiS znajdzie sposób na ukaranie opozycji za brak obecności. A w pisich mediach zostanie to w odpowiedni sposób nagłośnione . Są zdolni do wszystkiego.
Niestety z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia.
Słyszałem plotkę, że Macierewicz ma zostać Marszalkiem Sejmu. Ale jaja.
@snake
Czyli nie interesuje pana, czy ludzie żyją w państwie policyjnym, czy nie.
Oczywiście opozycja w sejmie nie ma w państwie pełzajacej dyktatury zadnego znaczenia. Czy powinna więc obrazić się i zabrać swoje zabawki? Mysle, ze nie. Opozycja powinna w tych warunkach być wielokierunkowa i wielopłaszczyznowa, w czym miesci się też opozycja parlamentarna. Nigdy nie wiadomo, czy i kiedy się przyda. Natomiast powinny istnieć inne formy opozycji tak, żeby bez przesady można byłą ja nazwać opozycją totalna. Zwłaszcza, ze Lud (niekoniecznie Ciemny) nie dość, ze znalazł się – mówiąc słowami Kisielewskiego – w [czterech literach], to jeszcze zaczął się w tych [czterech literach] urzadzać
@andrzej52
30 listopada o godz. 7:56
Jeśli to prawda, Macierewicz zostanie druga osoba w państwie po prezydencie, którego będzie można np. usunąć. Wszystkie zadania, które stały przed nim jako ministrem obrony, wykonał, czyli rozbroił polska armie, należy więc go przesunąć na inne odpowiedzialne stanowisko
@anur
30 listopada o godz. 7:34
„Wstydź się panie posle”
Proszę nie rozśmieszać posła Kaczyńskiego i nas przy okazji:)))
@aborygen
Proszę pana, a czemu ja mam emigrować wewnętrznie w moim kraju? Nie emigrowałem z PRL, tylko działałem, by nie trzeba było już w przyszlości stawać przed takimi dylematami. Za rady dziękuję, wiem jak sobie radzić z państwem policyjnym. Przerobiłem to jako więzień polityczny stanu wojennego. Co do Ciorana, cytuję go w swej książeczce o tym, czego ludzie Zachodu szukają w buddyzmie. Filozoficznie jego postawa jest mi bliska, lecz bliższa Henryka Elzenberga, tego od Kłopotu z istnieniem.
Co to jest państwo policyjne? Jak jest policja i puszkuje masowo pijanych rowerzystów i posiadaczy trawy? Albo jest 20 specjalnych służb, które zamykają firmy z byle powodu i przeprowadzają corocznie 2 miliony podsłuchów?
Aha. Ale takie państwo już od dawna mamy. To znowu PiS niczego nowego nie wymyślił.
Jak PiS ma szanować opozycję, jak nie szanuje własnego prezydenta, mając za nic ustalenia z Kancelaria Prezydenta dotyczące ustaw sądowych.
Macierewicz otwarł nowy front, tym razem z żolnierzami ze slużb specjalnych, z weteranami wojennymi.
Żeby się ne zdziwił, tam są fachowcy.
Urząd funkcjonujący na zasadzie prawa Parkinsona, urzędnicy dawno zapomnieli o jego misji, działają w imię własnych interesów W tym wszystkim zaplątana była opozycjonistka, zwracają się do niej per Pani Minister. Wypowiada się z całkowitą pewnością swojej racji, jej pryncypał nie łamie konstytucji, bo to ona wie kto i kiedy łamał konstytucję. Lata stracone na walkę z byłym reżimem, są gwarancją czystych intencji. Poprawność polityczna , każe przymykać oko na manipulacje, no może trochę się myli, ale taka piękna karta… właściwie to nie wiadomo jak jest, trzeba sędziów wziąć za mordę i tyle. Legion Marszałków, każdy by cytował powiedzenie o wyprowadzaniu kur szczać, bo z niego taki kogut, że hej. Polska smuta, tęsknota za Iwanem Groźnym, nie martwcie się przyjdzie z opłatkiem, którym będziecie się obżerać na dwa tygodnie przed świętami, wszak to piękna polska tradycja.
„Przerobiłem to jako więzień polityczny stanu wojennego. ”
Z calym szacunkiem Panie Redaktorze. Pana doswiadczenia moga okazac sie zupelnie nieprzydatne. Pamietajacy koniec I w.s. i rozbrajanie wrogich wojsk uwazali, ze ich doswiadczenie przyda sie w czasie II w.s. – efekty tego sa znane.
Zas co do opozycji, to winna wziac sie w garsc, zreszta jak i wspomagajacy ja publicysci, i przestac ubolewan nad soba oraz politycznego dryfu bez celu. Warto pamietac, ze wszystko rozegra sie przy urnie wyborczej.
„Wszystkie wnioski opozycji są odrzucane. Wszystkie jej argumenty ignorowane. Bezsilna i upokarzana musi patrzeć…”
Smutna tragedia to wszystko, ale wydaje mi sie ze to nie bez sensu, bo opozycja bylaby jeszcze slabsza bez tych walk. Bez Nowoczesnej bez PO a bez gazet jak „polityka.pl” partia PiS mialaby juz moze 60% albo 80%? Kto wie?
W Niemczech wydaje mi sie jest jeszcze znacznie gorzej z tymi neo-faszystami. Juz maja wiecej pewnosci bo konektuja sie przez internet i tam polpracuja. Dwa dni temu facet atakowal nozem burmistrza tylko bo ten pomogl uchodzcom. A to Turek uratowal burmistrza!
pan żartuje, jak zwykle. Urny wyborczej już też nie ma.
Póki co życie się kręci dość gładko, więc ludzie siedzą cicho. Potrzeba czasu żeby w tak dużej organizacji jak państwo skutki nieudolności władzy wyszły na wierzch. I wtedy opozycja powinna być na miejscu.
Poza tym, gdyby nie opozycja, nie byłoby tak dobrze widoczne, jacy ludzie siedzą w ławach poselskich pisu. Ludzie siedzą cicho ale nie są ślepi.
państwo policyjne to takie, w którym obywatel jest bezbronny, kiedy podpadnie władzy. Bez opozycji i parlamentu z wolnych wyborów mamy państwo policyjne. To jest państwo, w którym niewinny człowiek ginie na komisariacie z rąk policjantów, których ochrania się przed odpowiedzialnością.
Szanowny Panie Adamie. Wielkie dzieki za Panska riposte. Moze kilka slow gwoli wyjasnienia. Jestem ostatnia osoba, ktora sugerowalaby komukolwiek jak sobie radzic ze swoimi rozterkami duchowymi, szczegolnie jezeli chodzi o decyzje tak wazne jak emigracje wewnetrzne, zewnetrzne czy nawet intergalaktyczne. Osobiscie jestem przeciwny decyzji o opuszczeniu rodzinnych stron, gdyz tylko niewiele osob odnajduje sie w obcej rzeczywistosci w pierwszym, a czesto nawet i w drugim pokoleniu. Pamietam stara fotografie z Sycylii, gdzie na zydlu przed chata siedzialo trzech szczerbatych sycylijskich chlopow z petem w zebach. Glowe daje, ze w ciagu calego zycia nie opuscili rodzinnej wioski. Wygladali na najszczesliwszych ludzi pod sloncem. Jeden z niedawnych Panskich postow zatytulowal Pan wszakze „Jak przetrwac „dobra zmiane”? Odebralem to jako probe znalezienia remedium na przetrwanie tego trudnego okresu dla intelektualistow Panskiego pokroju. Ostatni panski post, w ktorym sugeruje Pan zeby „PiS wzial całą i wyłączną odpowiedzialność za swoje rządy, tak jak PZPR w PRL. My w tym ponurym show już udziału nie bierzemy.” odebralem jako chec oddania pola rzadzacej ekipie, co skojarzylo mi sie z nuta rezygnacji. Stad wzmianka o emigracji wewnetrznej znajac Panskie negatywne nastawienie do opusczenia ojczyzny. Ciesze sie, ze tak nie jest i ze, wedlug Panskich zapewnien broni Pan nie sklada.
PS Bardzo milo przyjalem Panska wzmianke o tym, ze Cioran jest Panu bliski filozoficzne. Aforyzm jest moim ulubionym literary genre, a sam Cioran uratowal juz mi pare razy zycie mowiac „It’s not worth the bother of killing yourself, since we always kill ourselves too late”.
No to co robic? Oto jest pytanie. Odmowa uczestniczenia w obradach Sejmu i ostentacyjne opuszczenie sali sejmowej przez wszystkie partie nie wchodzace w sklad tzw koalicji rzadzacej moglaby miec medialny skutek, choc na PiS en masse nie zrobiloby to wrazenia. Ale bylby to wypadek bez precedensu i odbilby sie echem w Europie. Skoro PiS i jego marszalkowie i tak ignoruja opozycje to ryzyko ze cos tam PiS uchwali byloby zerowe bo i tak uchwala co chce
Ale taki pomysl wymagalby zgody opozycji. PSL, zgodnie z tradycja ostatnich 50 lat zawsze patrzy tylko na swoje. Kukizowcy jacy sa kazdy widzi. Oni tak do konca nie wiedza dlaczego sa w Sejmie to jaka im roznica czy siedza na sali czy nie
Slowem kaszana i masakra.
To nie kwiatek ,to dyszel do konia parszywej zmiany.Nadzwyczajne czasy potrzebują ,nadzwyczajnych działań.A niestety tzw opozycja ,czyli kilku kwiecistych w mowie ,nabija sobie punkty do dalszej kariery.A już od roku powinni siedzieć w Sejmie w zaklejonymi taśmą ustami.Sejm Niemy to nie farsa dziadka Karola ,to jedyny sposób na obronę wolności.Jak śiat zobaczy pana Budkę ,nie mogącego nic mówić ,to w ślad za słowami Tuska pojdą inni mężowie stanu.
Nie chcę bronić bandytów z PiS-u anie państwa policyjnego, ale argumenty mógłby dobierać Pan bardziej sensownie.
W googlu na hasło „Śmierć na komisariacie” przed rokiem 2016 wyskakuje lista „nieskończona”. Polecam artykuł z Pana rodzimego pisma z kwietnia 2015 roku: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1617367,1,smierc-na-komendzie-w-kutnie-to-przestroga-ze-w-policji-dzieje-sie-cos-bardzo-zlego.read
@Kalina
W ramach rozśmieszania (w PRL, śmiech był ratunkiem w momentach najgorszych).
Ostatnimi czasy, popularności nabrały trzy określenia człowieka: szeregowy, zwykły i szary. Rządzi nami szeregowy poseł, zwykły człowiek jest zadowolony, a szary człowiek protestuje.
Pytanie: Kiedy PiS straci władzę?
Odpowiedź: Kiedy szeregowy zrobi na szaro zwykłego.
Bez opozycji i parlamentu z wolnych wyborów mamy państwo policyjne.
Zgadzam się i o tym mówię. Mamy policyjną dyktaturę partii politycznych od 27 lat.
dlatego od lat postuluję przeprowadzenie prawdziwie demokratycznych wyborów z wiernym przestrzeganiem konstytucji oraz zasad powszechności, równości i wolności wyborów.
A ludzi nie obchodzi co tam hordy partyjne uprawiają w sejmie, bo naród nie ma ani jednego przedstawiciela w sejmie. To jest „od zawsze” sejm klik partyjnych a nie sejm polskich obywateli.
„Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia…” Bez zrozumienia co jest fundamentem, praprzyczyną problemów w rozumieniu i funkcjonowaniu demokracji w której funkcjonujemy nigdy nie rozwiążemy problemów o których pisze autor i wielu innych odpowiedzialnych ludzi. W mojej ocenie fasadowość tej demokracji stworzonej przez polityków dla polityków zasadza się na zupełnej bezkarności i braku odpowiedzialności polityków przed społeczeństwem. Jako obywatele, którzy przy urnach wyborczych zawierają kontrakt z politykami zostaliśmy pozbawieni jakichkolwiek narzędzi do panowania nad zawartą umową. Jesteśmy swoistą radą nadzorczą, która nie posiada absolutnie żadnych instrumentów do dyscyplinowania zarządu jakim są politycy , partie polityczne, które wybraliśmy do realizacji określonych zadań. Politycy o tym wiedzą bo przecież sami o to zadbali, więc nie muszą specjalnie przejmować się protestami czy to obywateli czy opozycji , która przecież jest emanacją dużej części społeczeństwa. Politycy sprawujący władzę mogą realizować swoje cele nawet jeżeli są sprzeczne z prawem , konstytucją, zasadami demokracji oczekiwaniami dużej część społeczeństwa bo zarówno opozycja jaki i szczególnie obywatele nie mają absolutnie żadnych narzędzi do zdyscyplinowania rządzących. Zasady tej demokracji,nam obywatelom nie dają jakichkolwiek gwarancji, że ci nowi, którzy kiedyś przyjdą po rządach obecnej haniebnej władzy będą inni , lepsi, bardziej odpowiedzialni. A jeżeli nie będą to co? Zamiast skupiać się wyłącznie na kibicowaniu politykom którzy – możemy być tego pewni- walczą wyłącznie o swoje interesy poświęćmy raczej naszą energię na wypracowaniu takiego modelu demokracji , w którym jako obywatel uzyskamy w końcu naszą podmiotowość i będziemy mogli zmusić polityków do pracy na rzecz społeczeństwa.
@Kalina.
W tym scenariuszu Macierewicz mógł by w prosty sposób zostać najważniejszą osobą w państwie. Duda jeździ na nartach, a wypadki chodzą po ludziach.
Po lekturze książki red. Piątka, nic mnie już nie zdziwi, nawet to :
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/czerwoni-generalowie-macierewicza/zjrvs92
@leon_b:
> Coby nie powiedzieć o sanacji to jednak było to związane z mordami politycznymi , osób wcale nie związanych np. z endecją czy też komunistami.
Po starych zainteresowaniach przemyśliwałem ostatnio „sanację” w lotnictwie polskim, czyli postać gen. Rayskiego.
Z jednej strony energia, która pozwoliła przełamać niemożność budowy krajowego przemysłu.
Z drugiej strony działania, które były niepraktyczne — konstrukcje ładnie wyglądały na wystawach, ale nie mogły się przydać w realnej wojnie.
Wiem, uprościłem, ale to wystarczy by zobaczy autorytaryzm w pigułce — radzi sobie z bezwładem, ale brakuje mu zbiorowej mądrości do pełnego efektu, gdyż taka mądrość wymaga dyskusji, wysłuchiwania argumentów, czasem przyznania racji oponentowi, a to jest sprzeczne z autorytaryzmem.
Zostawiając więc nawet na boku Berezę, zostawiając stopniowe uleganie faszyzacji (po śmierci Piłsudskiego), mamy mocno dwuznaczny efekt „sanacji”.
@vertigo 13 osób , które nie stronią od procentów nie brakuje, Bond’dów tak samo. 60% napitek też nieźle upaja. Wernicki i Korsakov może ich pogodzi ale wtedy to już na pewno blisko 100% no powiedzmy 95% społeczeństwa będzie idąc za określeniem @Kaliny w … .
..Totalna Wladza ma w d… totalna opozycje ,mamy totalnie zakreconego prezydenta ,a totalny kosciol katolicki totalnie udaje ,,swietych,, niewiniontek!! totalnie jest zle a moze byc totalnie jeszcze gorzej !!!
Te kliki wybrał suweren, niech pan nie atakuje partii, a milczy o suwerenie. To łatwizna.
nie widzi pan różnicy między śmiercią w Kutnie i we Wrocławiu?
,,Drze mordę” nie opozycja, tylko parlamentarne asy PiS: Pawłowicz, Tarczyński itp.
@krzych1405
Dokładnie tak jest. Jeżeli „suweren” nie ma żadnego wpływu na suwerenne wyznaczanie i wybór swoich przedstawicieli, to władza (nierząd i „opozycja”) nie ma demokratycznej legitymacji a wszystkie inne wartości jak praworządność, państwo prawa, trójpodział władzy, suwerenność, prawa człowieka, konstytucja tracą na znaczeniu stając się frazesami bez treści.
Sens traci również debata publiczna, również te w ramach Sejmu. Debata ma sens tylko wtedy, gdy jest prowadzona przez ludzi wolnych w wyrażaniu swej woli (czyli podejmujących suwerenne decyzje polityczne).
@Adam Szostkiewicz
PZPR też wybierał „suweren” i to w dużo większym wymiarze niż dzisiaj. Co nie przeszkadzało w krytyce PZPR i słusznym zapomnieniu roli suwerena i wyborcy.
Pan używa tych pojęć jeszcze w dawnym, sowieckim sensie, gdzie wyborca, to ktoś, kto tylko chodzi na wybory i biernie zatwierdza listy służbistów narzucone z góry.
W demokracji wyborca i suweren, to ktoś zupełnie inny. To ktoś, który sam suwerennie, swobodnie i oddolnie decyduje kto kandyduje, czy sam kandyduje i na kogo oddaje swój głos elektorski.
W Polsce wybory do Sejmu odbywają się nadal w sowieckim stylu. Stąd podobny jak w PRL-u pogardliwy i obojętny stosunek „suwerena” do państwa i władzy.
@PAK4 gen. Rayski to z pewnością nituzinkowa postać brał udział w utworzeniu pierwszych jednostek lotniczych. Mniej więcej w tym samym czasie w Polsce też powstawały , jedna z najsłynniejszych we Lwowie . Uczestniczył w tym międzyinnymi gen. Rozwadowski (mniejsza o chronologię) . Rajski to z kolei człowiek Żeligowskiego. Za sanacji Rajski siłą żeczy działał niemalże w próżni. Unicestwiono wtedy fizycznie albo odsunięto często osoby o kluczowym albo bardzo istotnym znaczeniu dla kraju. Podejrzewa się o to samego naczelnika albo jego sfanatyzowanych zwolenników. Do niedawna ten wydawało by się absurdalny już dzisiaj podział sanacyjny był żywy np. na emigracji być może w Polsce. Okazuje się, że ciągle jest jeszcze powielany często w groteskowej formie.
Pies nie leży pogrzebany tylko w sądach, czy też samym wymiarze sprawiedliwości. Ja jestem przekonany co do tego, że wymiar sprawiedliwości to jest słaby wymiar. Reforma sądownictwa nie spowoduje jednak nagłej dobrej zmiany, bo sądownictwo to nie jedyny słaby wymiar rzeczywistości. Jeszcze słabsza jest adwokatura i samorząd radcowski. Nadal marna jest prokuratura podobnie jak RPO, niby bastion opozycji i niezależności a obywatel tam może znaleźć tylko figę z makiem. PiS ewidentnie nie jest w stanie rozstać się z przygłupią biurokracją i biurokratyzmem, zresztą etatyzm i biurokracja idą razem. Jak państwo będzie autorytarne (a będzie) i obywatel będzie cieszył się niepodległością, ale już nie wolnością (a nie będzie), to opozycja nie ma się więc czym martwić, prędzej czy później i tak wróci do władzy, bez względu na swoją jakość. Wystarczy trwać. I dalej nic specjalnego sobą nie prezentować. Tymczasem obywatele mają co robić. Mogą np. zwiększyć ilość książek czytanych w ciągu roku. Jak zamiast jednej będą czytać dwie na rok, to już mamy 100% sukcesu a to dopiero początek…bo 10 książek na rok to 1000% sukcesu.
Panie Redaktorze, Opozycja musi trwać i czekając na swoje 5 minut zbroić się i organizować. Złożenie mandatów byłoby pustym gestem. Powinna koordynować swoje działania i otworzyć się na opozycję pozaparlamentarną. Tymczasem Schetynie wydaje się, że należy robić „business as usual” i to jest prawdziwy dramat. Ten człowiek działa jak gdyby nic wokół się nie zmieniło. Patrząc na niego widzę największy błąd obsadowy polskiego teatru politycznego po 1989 roku.
@PAK4
Historia powtarzająca się w formie groteski, tym razem za sprawą aktywności wodza Antoniego, to nasza specjalność.
Gen. L. Rayski był postacią tragiczną, dostrzegał błyskawiczny wzrost znaczenia lotnictw w przyszłej wojnie,ale lojalność wobec Marszałka powodowała, że realizował anachroniczny model lotnictwa, oparty na eskadrach towarzyszących i liniowych. Niesłusznie obwiniany za klęskę lotnictwa w kampanii wrześniowej, popełnił jeden zasadniczy błąd, jakim była decyzja dotycząca budowy samolotu PZL.38 Wilk, napędzanego silnikami Foka będącymi na etapie projektu. Perypetie związane z Wilkiem i późniejszym Jastrzębiem spowodowały, że we wrześniu 1939 lotnictwo myśliwskie nie dysponowało sprzętem umożliwiającym zrównoważenie przewagi Luftwaffe. Naczelne Dowództwo nie potrafiło docenić sukcesów lotnictwa w walce z Konarmią Budionnego, przez co po dwudziestu latach Luftwaffe masakrowało naszych kawalerzystów.
@Aborygen
Pomimo iż Cioran miał skłonność ku tzw. „emigracji wewnętrznej”, to jednak nie wiązało się to u niego z postawą zupełnego wyobcowania względem całości otoczenia, innych osób i ich poglądów. Chociaż różnili się w poglądach np. z Marcelem, to spotykali się ze sobą i potrafili rozmawiać. Dziś, nie tylko w Polsce, ale i szerzej – we współczesnym świecie – tej otwartości na drugiego i jego poglądy zdecydowanie brakuje. Niestety zbyt mocno zasklepiamy się we własnych, skostniałych i schematycznych ujęciach, zupełnie ignorując wartościowe treści napływające z zewnątrz. Ten problem dotyczy również życia politycznego.
Znów to samo. Do zmęczenia. PzpR żaden suweren ani wyborca nie wybierał, tylko ludzie ze strachu lub konformizmu. Przez 28 lat mieliśmy wybory normalne, a nie sowieckie. Chyba nie rozumie pan słów, których używa. Od dwóch lat partia rządząca pracuje nad powrotem do stylu sowieckiego w wyborach. Tu mogę się zgodzić z panem: takie wybory, jakie nam teraz szykują, to chała drała, a nie wybory.
@ Vertigo 13 30.11 godz. 1:05
To chyba najlepsza z Twoich produkcji, z ktorymi do tej pory mialam przyjemnosc. A to „stirred but not shaken”, to z tego holenderskiego serialu o ksieciu lapowniku?
Chandra Unyńska
Jeszcze gorszą i jeszcze kosztowniejszą decyzją było parcie na budowę i wdrażanie Żubra który na etapie deski kreślarskiej należał do poprzedniej epoki. Łoś był niezły- ale w kontekście pozostałego sprzętu lotnieczego nie bardzo było go jak używać no i sama konstrukcja miała małą podatność na modyfikacje. O wiele bardziej potrzebne były myśliwce i zgadzam się, że zaprojektowany na fali mody na ciężki myśliwiec wielozadaniowy Wilk był porażką. Ale z Jastrzębia też niewieleby powstało dobrego – dość nadmienić, że jego rówieśnikiem za naszą zachodnią granicą był Fw-190V1, czyli – przepaść. Bf-109 od wersji E3 wzwyż też mógłby mu nawtykać bez trudu, zwłaszcza w manewrze pionowym. Bolączka nr1 – brak rodzimego silnika dużej mocy i z potencjałem rozwojowym. Można tak wyliczać bez końca.
Platforma zmarnowała jedyną w historii, stuprocentowo pewną szansę na definitywne zamknięcie epizodu w dziejach Polski pod nazwą „PiS”. Na dodatek żeby to się ziściło nic, dosłownie NIC nie trzeba było robić. Trzeba było tylko nie obejmować SKOK-owej piramidki gwarancjami BFG. Mając tak wytrawnych ekonomistów w rządzie nietrudno było przewidzieć, iż cały ten bardak rozkraczy się pięknie w roku 2015. Czyli dokładnie przed wyborami. Czyli w najlepszym możliwym momencie jaki można było sobie wyobrazić – dla PO i dla Polski.
Co należało zrobić? Otóż – nic. Cierpliwie czekać do pierwszego wielkiego „bum”. Potem uderzyć audytami, i zadbać o to by ich zatrważające rezultaty dotarły pod strzechy, do najmniejszej wioski. Przez pół roku winien to być pierwszy temat w każdych wiadomościach radiowych i telewizyjnych. Oczywiście przy każdej okazji przypominać kto stoi za SKOK-ami, epatować do znudzenia forsą – NASZĄ FORSĄ, POLAKÓW!!! – wyprowadzaną do luksemburskich szemranych spółeczek. Przypomnieć przy okazji kto i kiedy nie godził się na objęcie SKOK-ów nadzorem, może i Dudusiowi by się rykoszetem oberwało. Biorąc pod uwagę, że w SKOK miało depozyty 1,5 mln Polaków, w większości ludzi ze słabszym wykształceniem i mieszkańców wsi – a wieśniak polski może kochać Jarusia ale swe pieniążki kocha po stokroć – to jakby tylko ruszył się co 30 SKOK-owiec to i tak na Żoliborz przyjechałoby jakieś 50 tysięcy chłopa rozjuszonych do tego stopnia, że protestujący górnicy to przy nich grzeczne przedszkolaki. W konsekwencji albo Jaruś zostałby momentalnie sprowadzony do poziomu mokrej karmy dla swej kici, albo – w scenariuszu dlań lepszym a dla Polski też niezgorszym – uciekłby do Luksemburga albo jeszcze dalej, zmienił tożsamość i płeć żeby go tylko nie dorwali w przysłowiowym kiblu. Tak czy inaczej – mielibyśmy od Jarusia i jego hałastry wieczny spokój. Wystarczyło tylko, żeby rządzili tym krajem nawet nie mężowie stanu ale przynajmniej średniej klasy politycy. Jednak zamiast tego mieliśmy żałosnych przedszkolaków na poziomie piaskownicy…
@Chandra Unyńska:
Czytałem zwolenników i krytyków Rayskiego. Ci drudzy wypadają w moich oczach lepiej (zwolennicy bywają w swoich obronach zupełnie niepoważni), ale nie potrafiłbym jednak wskazać jednoznacznie kto ma rację. Zresztą zdanie wyraziłem wcześniej: człowiek i zasług, i szkód jakie wyrządził Polsce.
> ale lojalność wobec Marszałka powodowała, że realizował anachroniczny model lotnictwa, oparty na eskadrach towarzyszących i liniowych.
Trudno tu powiedzieć, co Rayski, a co Piłsudski. Pamiętam z PRL, że krytykowano podobnie Piłsudskiego; później zaczęto go rozgrzeszać. W każdym razie, wygląda na to, że Rayski miał swobodę kierowania lotnictwem i nikt mu nie nakazywał tworzenia eskadr towarzyszących.
> Niesłusznie obwiniany za klęskę lotnictwa w kampanii wrześniowej
Znowu długi temat. Zasadniczo, słaba gospodarczo Polska nie mogła zbudować lotnictwa na poziomie III Rzeszy. Do tego dochodziło słabe finansowanie lotnictwa, w proporcji do całego budżetu wojskowego. Wielką słabością był też jednak podział na tryb wojenny i pokojowy, który sprawiał, że nie istniała koordynacja między planowaniem rozbudowy sił lotniczych, a planami ich wykorzystania w wojnie.
> popełnił jeden zasadniczy błąd, jakim była decyzja dotycząca budowy samolotu PZL.38 Wilk, napędzanego silnikami Foka będącymi na etapie projektu.
Jeden? Ja bym wymienił:
— koncentrację na silniku Foka (ryzykowny projekt, który nie wyszedł; ale który nawet w wersji udanej nie mógł dać dobrego samolotu) i licencyjnych silnikach gwiazdowych Bristola (w końcu lat 30-tych dominujące i najbardziej przydatne były silniki rzędowe; Polska miała bardzo słabe silniki w 1939…);
— źle postawione priorytety — opóźnienia z Jastrzębiem to nie tylko brak odpowiedniego silnika (patrz wyżej), ale także zaangażowanie Rayskiego w próbę narzucenia polskich samolotów Lotowi (skąd my to znamy?);
— budowa niepraktycznych samolotów, bez zastosowania w wojnie — sam wymieniasz eskadry towarzyszące (podobne samoloty budowano jednak nie tylko w Polsce, choć w chyba tylko w Polsce przykładano do nich takie znaczenie); ale dotyczy to także słynnego Łosia, którego nie było jak używać w 1939; dotyczy to dolnej kabiny strzelca w Karasiu, którą Rayski wymusił na projektantach, choć jedynie obniżała ona możliwości bojowe; brak analiz niezbędnego uzbrojenia myśliwców (bardzo słabego, nieadekwatnego wobec zagrożeń z lat 30-tych)…
Gdyby oceniać nie tylko budowę samolotów, ale i całość dowodzenia, to można zwrócić uwagę na zlekceważenie kwestii łączności. System obrony lotniczej Warszawy posypał się nie tylko ze względu na słabsze myśliwce, ale przede wszystkim ze względu na zerwaną łączność…
Dlatego obstaję przy tym, co pisałem. To możliwie pozytywny przykład autorytaryzmu, bo dość dużo dobrych rzeczy udaje się zrobić, co wskazuje na zaangażowanie i talent gen. Rayskiego. Ale te pozytywne cechy nie przeszkodziły w rozwinięciu się negatywnych skutków autorytaryzmu — lekceważeniu opinii fachowców, koncentracji na wybranych aspektach, które przesłaniają inne ważne zagadnienia.
@Adam Szostkiewicz
Pan z kolei zdaje się nie rozumieć lub udaje, że nie rozumie pojęcia „biernego prawa wyborczego”, który jest fundamentem i wyróżnikiem faktycznej demokracji. Znaczenie tego prawa jest jasne dla elementarzy demokracji i z podręczników WOŚ.
Podsumowując, dla Pana skończy się demokracja jak pańskie środowisko zostanie z procesów demokratycznych procesów i rodziny koncesjonowanych podmiotów wyeliminowane. Ale bezpartyjni obywatele są z procesów demokratycznych wyeliminowani od zawsze, więc mało go obchodzi pańskie środowisko, pański sejm i pańska demokracja. Jeśli zostaniecie z waszej demokracji wyeliminowani, to jest tylko wasz problem i wasza strata. Więc pałujcie się z PiS-em sami. Dla nas obywateli to żaden zysk i żadna strata. My od zawsze jesteśmy wyeliminowani. Nie nasza działka.
Tak to mniej więcej w realu wygląda. To wyjaśnia też w części dlaczego wasze krzyki (tzw. „opozycji”) są i będą wołaniem na puszczy. Dla ludzi możecie wszyscy razem ze swoimi sądami, pogwałconymi prawami, „sejmami”, „państwami prawa”, „trójpodziałami władz” iść do diabła razem z tym waszym PiS-em. To ludzi po prostu nie dotyczy. To są wartości i pojęcia czysto teoretyczne.
I ludzie dobrze myślą. Dużo logiczniej, niż życzyłyby tego sobie „elity”.
@trabant polo Nic dodac nic ujac …!! To byla MEGA wpadka PO ze SKOKami ….Do listy zaniechan i glupich dzialan PO mozna by doliczyc : Brak rozliczenia PIS po wygranych wyborach w 2007 , brak dania odporu na pisowsko goebelsowsko koscielna propagande po katastrofie smolenskiej ….Oraz ustepowanie we wszystkim KRK , ktory i tak na koncu poparl PIS…..!!!!
@snakeinweb:
Tłumaczyliśmy Tobie wiele razy — polska ordynacja NIE JEST ograniczona do partii. Natomiast JEST demokracją przedstawicielską, co oznacza, że JEDEN wybrany polityk musi reprezentować WIELU wyborców. A to oznacza wymóg współpracy. Problemem pozostaje JAK zrealizować współpracę między wyborcami, tak by wprowadzić przedstawiciela do zgromadzenia, czy na wybrane stanowisko. Dominującą (ze względu na niemal same zalety) odpowiedzią, jest stworzenie partii politycznej. Stąd praktycznie w wyborach dominują partie polityczne, choć warto tu zauważyć, że w ostatnich wyborach do sejmu dostała się grupa ludzi nie tworzących partii — myślę tu o parlamentarzystach Kukiz’15.
PS.
Przepraszam za duże litery, ale to trochę jak z częstą iluzją przy rozmowach międzynarodowych — wydaje się, że podniesienie głosu ułatwia zrozumienie. Uległem wrażeniu, że użycie dużych liter uwypukli myśl, której przyjęcia tak zawzięcie unikasz.
snakeinweb
Piszesz nieroztropnie. jak Dyzio co mu sie dropsy skonczyly wiec siedzi na plocie i dynda nogami z nudow. Faktycznie tak jest ze na codzien obywatelom sady, sejmy i panstwa prawa wisza i powiewaja ale tylko dlatego i tylko wtedy kiedy te – wg ciebie diabla warte instytucje – sa i dzialaja jak trzeba. Ino patrzec, kiedy w Polszcze zapanuje „Ziobryzm” czyli polskie wydanie „Mugabyzmu” i wtedy glosno zawyjesz z tesknoty za sadami jakie mielimsy za Tuska i za Sejmem gdzie moze byc glosno ale gdzie zachowane sa jakies normy.
.
@kruk
30 listopada o godz. 23:42
.
z tego co wiem to „single malt vodka”
nie istnieje, oczywiście z wyjątkiem
tej imaginary „Suveren 40%”, Suveren
has always been single malt, well, hmm,
z „małą domieszką” genu mongolskiego…,
single malt whisky on the other hand
jest faktem
„stirred but not shaken” to tak mi się trochę
wymskło, po sprawdzeniu okazało się że
ktoś to już wymyślił i jest to tytuł książki,
fraza nie pada w żadnym Bondzie
to tyle
.
Prof. Maria Szyszkowska osoba nie z pierwszych stron gazet, ale m.in…w maju 2005 minister spraw zagranicznych Szwajcarii Micheline Calmy-Rey zgłosiła jej kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla, uzasadniając to m.in. wieloletnią działalnością na rzecz praw człowieka; w 2016 roku zamieściła zatytułowany „Demokracja jako parawan” tej treści tekst:
http://szyszkowska.bloog.pl/id,353478528,title,DEMOKRACJA-JAKO-PARAWAN,index.html
Myślę, że warto zapoznać się z jego treścią.
Zamieściła na blogu.
Autorka była m.in. senatorem V kadencji z ramienia SLD.
snakeinweb
1 grudnia o godz. 10:49
Tutaj całkowicie się z Tobą zgadzam.
Ludzie chcą przede wszystkim spokojnego życia, pracy i zarobków by na to życie ( choćby skromne ) starczyło, poczucia przynależności do grupy, na wsparcie której w trudnych sytuacjach losowych można liczyć – ja pomagam innym i na ich pomoc , gdy znajdę się w potrzebie mogę liczyć.
Od służby zdrowia oczekują , by dbała ona w pierwszej kolejności o zachowanie zdrowia, o niedopuszczenie do choroby a nie skupiała się tylko na ich leczeniu.
Od sądów oczekuje ukarania przestępców a nie uniewinnienia ich, bo sposób w jaki skrzywdzili wielu ludzi nie jest zabroniony przez przepisy.
@PAK4 „To możliwie pozytywny przykład autorytaryzmu, ” – chyba niemieckiego, bo po dojściu Hitlera do władzy nastąpiła znacząca poprawa stosunków międzypaństwowych. W 1925r. zaczęła się wojna celna między Polską a Niemcami. Wywołało to kryzys w Polsce. Już w 1926 roku zaczynała się widoczna poprawa jednak konieczne było podjęcie wielu inwestycji – dalsza rozbudowa portu w Gdyni, budowa linii kolejowych itp.
Adam Szostkiewicz
30 listopada o godz. 10:32
” … pan żartuje, jak zwykle. Urny wyborczej już też nie ma”.
Urny mają być przezroczyste, pojawi się też monitoring w lokalu wyborczym. Zapewne Pan Redaktor popiera większą transparentność wyborów, jestem tego absolutnie pewien.
@kaesjot
„Od sądów oczekuje ukarania przestępców a nie uniewinnienia ich, bo sposób w jaki skrzywdzili wielu ludzi nie jest zabroniony przez przepisy.”
Te przepisy są stanowione przez polityków, a nie przez sedziów.
Sąd musi do nich się stosować.
Jeśl masz pretensje , do miej je do politykow tworzących zle prawo.
PAK4
Brakuje miejsca i czasu na rzeczową wymianę poglądów o naszym lotnictwie. Każdy temat daje rozległe pole do dyskusji. Bronię Rayskiego bo nie miał łatwego zadania. Podałem kilka faktów wyrwanych z kontekstu. Skoro podjąłeś dyskusję, przedstawiając krótką syntezę, to ja również spróbuję usystematyzować swoje racje. Do września 1939 nie powstała jednolita doktryna obronna, zatem nie było doktryny lotniczej. Pominięto i odrzucono dorobek polskich teoretyków lotniczych: Sergiusza Abżółtowskiego, Stanisława Jasińskiego i rzecz jasna Władysława Sikorskiego. Po zamachu majowym wydano kuriozalne wytyczne marsz. J. Piłsudskiego i dokument Sztabu Głównego pt.,,Realizacja wytycznych GISZ”, które ograniczyły działalność lotnictwa do wywiadu i łączności i dały podstawę do budowy lotnictwa towarzyszącego Jeżeli dołożymy do tego rozkaz Marszałka z 1929 ,,o wojskach automobilowych i innych technicznych”,w którym zabronił ,,wszelkich walk, zwalczań, ostrzeliwań i bombardowań”, to otrzymujemy komplet dokumentów autorstwa Marszałka. Lotnicze opera omnia J. Piłsudskiego są zadziwiająco skromne, ale co gorsze kompletnie anachroniczne i wręcz patologiczne
Rayski jako Szef Departamentu IV Lotnictwa MSWojsk. funkcjonował w pionie II wiceministra. Był urzędnikiem stosunkowo niskiego szczebla, o ograniczonej samodzielności, szczególnym zainteresowaniem darzył sprawy techniczne i przemysł lotniczy, który zawdzięczał mu swój niewątpliwy rozwój. Pierwszą decyzję dotyczącą budowy: samolotu liniowego-PZL.23 Karaś, bombowego-PZL.37 Łoś oraz samolotu myśliwskiego(dwuosobowego, dwusilnikowego) PZL.38 Wilk podjęto na jesieni 1932 przez wiceministrów gen. K. Fabrycego, gen. F.S. Składkowskiego oraz Szefa SG gen. J. Gąsiorowskiego. Zarówno w GISZ jak w MSWojsk. nie było specjalistów lotniczych, siłą rzeczy problemy techniczne spadały na Rayskiego, marszałka dyskretnie pomijano.
Co do silników, przeczytałem wszystko na temat Foki. Ten silnik to porażka zarówno pod względem koncepcji, projektowania i wykonawstwa. Motory marki Bristol były w połowie lat trzydziestych najlepsze w Europie, Mercury VIII zastosowany w Jastrzębiu dawał moc 840 KM, łatwo obliczyć, że przy niewygórowanym współczynniku Cx rzędu 0,028-0.029 powinien na wys. 4000 m, osiągnąć prędkość 500 km/h. Zawiodła aerodynamika płatowca. Rayski zrezygnował z zakupu dwunastocylindrowych silników Hispano-Suiza ze względu na trudne negocjacje z zarządem firmy, w tym czasie Puławski zbudował PZL P.1 napędzany rzędowym Hispano-Suiza , więc firma stosowała wybiegi aby podbić cenę. Silniki gwiazdowe są proste w obsłudze i naprawach , niezawodne i odporne na ostrzał w polskich warunkach sprawdzały się lepiej od rzędowych. Wilk mógł latać z silnikami Mercury. Krytyka Rayskiego z dzisiejszej perspektywy jest dziecinnie łatwa, wydaje się, że wbrew pozorom należało realizować mniej ambitne projekty.
miłośnik czarnych jagód
1 grudnia o godz. 18:56
Przeczytałem to co napisała ta Pani w załączonym linku i i stwierdzam że tytuły profesorskie obecnie są nic nie warte. Każdy uważnie obserwujący politykę człowiek widzi, że PiS dąży do uzyskania całkowitego zdominowania sceny politycznej i zlikwidowania demokracji metoda niszczenia jej zabezpieczeń.Jednym słowem Kaczyński dąży do uzyskania władzy totalitarnej. Jak ktoś czytał wywiad JK z Teresą to wie, że JK zawsze marzył o samodzielnej władzy choćby nad swą partią. Jak widzimy cel osiągną , ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trzeba być ślepym żeby nie widzieć zdemolowano TK łamiąc bezczelnie konstytucje. Obecnie JK dąży do przyporządkowania sobie prokuratury (ale tu wpadł w konflikt z Prezydentem który zorientował sie że JK chce go wykiwać i zabrać my jakakolwiek władzę. PiS partia skrajnie niemoralnych ludzi jest ogromnym zagrożeniem dla Polski i jej obywateli. Smutne że Pani profesor tego nie zauważa.
@Chandra, PAK.
Takie prywatne pytanie, może Redaktor puści.
Wasze zainteresowana techniką lotniczą lat trzydziestych wynikają z zainteresowania historią, czy związane sa z lataniem ?
@kapitan nemo
Aferę z Żubrem doskonale opisał Wojciech Mazur, autor władając warsztatem historycznym na najwyższym poziomie. Trudno pominąć fakt, że kosztowna rozbudowa przemysłu lotniczego, w kontekście wrześniowej klęski była nieporozumieniem. Kilkaset w miarę sprawnych samolotów można było wyprodukować dzięki zainicjowanej w roku 1928 współpracy z holenderskim Fokkerem. Zakłady LWS i PWS produkowały samoloty o konstrukcji mieszanej. Lubelska wytwórnia opanowała fokerowską metodę produkcji( drewniany wolnonośny płat, kadłub spawany z metalowych rurek) realizując licencję pasażerskiego Fokkera F- VII B m3. Idąc tą drogą można było kupić licencję na myśliwskiego D. XXI, a nawet ciężkiego G. I b, wystawianego już w 1936 na Salonie Paryskim. Dla przykładu Dania za licencję na produkcje zapłaciła w przeliczeniu 113500 zł. za każdy następny 4365 zł. Tak zrobili Finowie, Fokker D.XXI okazał się najskuteczniejszym myśliwcem w Wojnie Zimowej. Warto dodać,że obydwa samoloty napędzane były silnikami Bristol Mercury VIII produkowanymi przez PZL WS. Paleta konstrukcji firmy Fokker była szeroka, a licencje chętnie sprzedawano. W przypadku Jastrzębia problemem był płatowiec, mocno przereklamowana ekipa Studium PZL, nie radziła sobie z lekkimi konstrukcjami półskorupowymi. Popełniano żenujące błędy w aerodynamice, nie wykorzystano zalet laminarnego profilu IAW-743 autorstwa Dąbrowskiego.
andrzej52
1 grudnia o godz. 22:05
W czasach PRL-u zdarzało mi się w tzw ” kronikach sadowych” przeczytać: ” Z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu sąd odstąpił od wymierzenia kary”
A dzisiaj masz ciąganie po sądach i skazanie na więzienie „niedorozwoja” czy biednej emerytki za przywłaszczenie sobie w markecie batonika, kioskarki za „wykroczenie” wartości kilkudziesięciu groszy, trzymanie podejrzanych kilka lat w areszcie śledczym by potem go zwolnić bo nie udało się sporządzić opartego na dowodach aktu oskarżenia, ciągnących się latami sporów o 1 ( słownie – jeden ) centymetr przesunięty płot. Każdy, kto zdał maturę ( a to jest warunek konieczny przyjęcia na studia ) winien wiedzieć , że każdy pomiar wielkości fizycznych obarczony jest błędem. Obowiązująca norma mówi, w takich przypadkach błąd pomiaru nie powinien przekraczać 10 centymetrów. Już na tej podstawie sąd powinien wniosek ten oddalić bez rozpatrzenia. Sąd ustala pełnomocnika dla osoby nieżyjącej od kilkudziesięciu lat. Gdy przewodniczyłem wspólnocie mieszkańców odbyło się 5 posiedzeń sądu z powodu zarzutów (nieuzasadnionych zresztą ) jednego z jej członków. Do oddalenia zarzutów wystarczyło zapoznać się z protokółami z zebrań członków wspólnoty, ich uchwałami i planem pracy – zajęłoby to sądowi 10 minut a tu 5 posiedzeń.
Mówisz, że to politycy ustanawiają przepisy a sędziowie muszą się do nich stosować.Za PRL-u można było a teraz nie można ? Czyli i tak masz zależność sędziów od polityków tyle, że pośrednią.
Natomiast sąd akceptuje ohydne sk…stwo, bo „przepisy tego nie zabraniają „.
Właściwie sędziowie tacy są niepotrzebni. Politycy ustanowią przepisy, zdolni programiści przełożą je na komputerowe algorytmy i programy.
Prokurator „wklepie” swoje „argumenty i dowody” obrońca swoje i wystarczy kliknąć w przycisk „OSĄDŹ” i to koniec rozprawy.
No można jeszcze oskarżonego podłączonego do wariografu zapytać – czy zrobiłeś to, o co jesteś oskarżony ?
Jakkolwiek ogólnie nie cierpię PIS-u to nieliczne ich działania popieram.
@Chandra Unyńska – historia o polskich genialnych konstruktorach, zwłaszcza w lotnictwie i motoryzacji to z reguły była historia o nieudacznikach którzy z niepojętych względów cieszyli się doskonałym PR-em. Sam pomysł konstruowania z założenia przestarzałego samolotu po to tylko że jak nie wyjdzie równoległy projekt z nowoczesnym bombowcem to będzie „plan B” mógł powstać tylko w głowie idioty. W takich warunkach nawet jak się chce tworzyć wyjście awaryjne to jedyną drogą jest licencja albo jeszcze lepiej import, tertium non datur.
Paradoksalnie, powszechnie krytykowana za zalew licencji ekipa Gierka była najbardziej trzeźwa i najbardziej realistycznie postrzegała możliwości naszych orłów sokołów herosów zza desek kreślarskich. Rzekomy „radziecki spisek” czy „włoski lobbing” wyglądał tak, że kolesie nie potrafili przez całą dekadę zbudować silnika Diesla do ciężarówki dużej ładowności o nazwie – nomen omen – Żubr A80. Dzieło polskich inżynierów było tak genialnie stworzone, że urywające się przeciwciężary na wale korbowym rozbijały kadłub silnika już po kilku, maksymalnie kilkunastu tysiącach kilometrów. W jakimkolwiek MAN-ie czy innej Scanii kolesie konstruktorzy wylecieliby z roboty z wilczym biletem po pierwszej, no może drugiej tego rodzaju awarii, u nas przez kolejne 8 lat dostawali szansę na poprawę swojej partaniny, a i tak dopiero zakup silników od Leylanda rozwiązał problem. Dodam tylko że ciężarówka – już pod nowym brandem Jelcz 315 – stałą się bezawaryjna dopiero jak dostała licencyjne elementy: brytyjskie silniki, węgierskie tylne mosty, niemieckie skrzynie biegów, brytyjski osprzęt i wiele innych drobiazgów pochodzących z czołowych firm z całego świata. Nasza została kabina i rama… Trudno się dziwić, że Gierek walnął pięścią w stół i odsunął to kółko wzajemnej adoracji, kupując może i nie najświeższe, ale przynajmniej sprawdzone i jak na warunku KDL-i będące i tak postępem konstrukcje w czołowych firmach na całym świecie. Można mieć tysiąc zastrzeżeń do Malucha ale w dwa lata udało się uruchomić produkcję auta w ilości pozwalającej na upowszechnienie motoryzacji w kraju. Gdybyśmy czekali na naszych geniuszy to byśmy byli do końca komuny zwodzeni jakimiś Warsami, Beskidami i innymi fatamorganami, a w produkcji wciąż straszyłaby syrenka.
@Chandra Unyńska:
Myślałem, że piszę jasno: nie potępiam gen. Rayskiego za wszystko. Wskazuję tylko, że autorytarna osobowość w autorytarnym państwie miała swoje ograniczenia — niewinne pomyłki człowieka, stawały się poważnymi błędami w planowaniu państwa.
@silniki:
Polska, ze względu na możliwości ekonomiczne, nie mogła rozwijać wielu rodzajów silników. To zresztą charakterystyczne do dzisiaj — łatwiej zbudować płatowiec, trudniej do niego silnik. Państwa słabsze dumne są z samolotów, ale albo silniki importują, albo biorą licencje, albo wreszcie mają zapóźnienia (można dzisiaj się przyjrzeć przemysłowi lotniczemu Chin, czy Rosji — ta druga ma mniejsze problemy z silnikami, ale i tak traci bardzo dużo w stosunku do Zachodu). Wybrano silniki gwiazdowe Bristola, rzeczywiście zapewne najlepsze w pierwszej połowie lat 30-tych. Tyle, że w końcu lat 30-tych zaczynały dominować silniki rzędowe (choćby słynny Merlin, czy DB601), na co Polska nie była zupełnie przygotowana. Swoją drogą, liczni projektanci — jak Puławski — byli zwolennikami silników rzędowych, ze względu na ich mniejszy opór aerodynamiczny.
Swoją drogą Rumunii wychodząc z polskiego P11c (czyli zapewne podobnie, jak w przypadku Jastrzębia) opracowali niezłe myśliwce IAR-80 i 81, ale z silnikiem o mocy 1000 KM (nawiasem mówiąc, będącym rumuńską kopią francuskiego rozwinięcia silników serii Jupiter Bristola).
Z Foką problemów było więcej, ale Ciebie przekonywać nie muszę. Problemem był nie tylko silnik, ale też brak przewidzianej alternatywy dla Wilka.
@Fokker…
Nie wiem. To znaczy: nie można przekładać sukcesów fińskich z wojny zimowej na perspektywy polskie w 1939 roku — przeciwnikiem nie było słabo wyszkolone lotnictwo Armii Czerwonej (ze starzejącym się sprzętem, choć nadal mocno konkurencyjnym wobec polskiego w 1939 roku), ale dobrze wyszkolona Luftwaffe, która właśnie się przezbrajała na nowoczesny sprzęt i dysponowała doświadczeniami wojny w Hiszpanii (to był jej także wielki atut w walkach we Francji, a nawet w przegranej Bitwie o Anglię).
Natomiast faktycznie, irytują mnie te zachwyty, że Polska miała pierwsza wyłącznie nowoczesne samoloty (w sensie metalowej konstrukcji), skoro to nie miało jeszcze większego znaczenia — taki Hurricane nie spełniał tego wymogu „nowoczesności”, a w praktyce był nowocześniejszy i skuteczniejszy (chowane podwozie, mocny silnik rzędowy, silne uzbrojenie) od wszystkiego, co w Polsce się projektowało.
@trabant polo:
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność.
Problem z wybitnymi konstruktorami (naukowcami też) polega zasadniczo na tym, że o ile można przyjąć, iż talenty są dość równo rozrzucone wśród rodzących się dzieci, to nie wszystkie wzrastają w równie nasyconych techniką (i nauką) społeczeństwach. Co pisząc mam na myśli nie tylko edukację techniczną (i naukową), ale także „liczbę warsztatów na głowę mieszkańca”.
Cóż, Polska nie była państwem bardzo rozwiniętym. I nadal nie jest… Nie była jednak też państwem, w którym nic się nie działo. W Polsce budowano i projektowano samochody, samoloty, okręty, czołgi, karabiny… To oznacza, że Polska i tak należała do technologicznej elity świata.
Gdyby więc przyszło do ocen, to bylibyśmy gdzieś w środku — mniej wybitnych osiągnięć niż w dużych państwach Zachodu, ale więcej niż we wszystkich państwach Ameryki Łacińskiej razem wziętych. Zresztą nie tylko w nich, bo możemy się śmiało porównywać z krajami bałkańskimi, z Portugalią, czy Hiszpanią (tego okresu). Pytanie tylko z kim chcemy się porównywać. I jak o tym piszemy, bo czasem rzeczywiście z tych niewielu rozwiniętych talentów próbuje się robić jakiś wielki powód do dumy i dowodzić, że bez polskiego wkładu naukowo-technicznego alianci przegraliby wojnę.
Co do powojennego Żubra — z tego co rozumiem, tam był problem młodego, niedoświadczonego i zadufanego w sobie zespołu, dla którego nie było alternatywy (doświadczeni inżynierowie pracowali nad mniejszą ciężarówką — Starem, wywodzącym się jeszcze z przedwojennych, polskich koncepcji).
Gdy czytam o poszczególnych polskich projektach, oraz o licencjach gierkowskich, to zwykle (nie twierdzę, że zawsze; oraz biorąc pod uwagę ograniczenia — nie wszyscy chcieli sprzedawać licencje za żelazną kurtynę; nie na wszystkie było Polskę stać) wychodzi na to, że wybierano je rozsądnie. Pomysły, typu Wars i Beskid, były nawet całkiem całkiem, ale zwykle brakowało kluczowych elementów, choćby silników, na których rozwój w kraju Polski nie było stać. (A przynajmniej nikt takich sum wyłożyć nie potrafił.)
@PAK4
Dziękuję, za sympatyczną dyskusję, która – mam nadzieję nie będzie potraktowana przez Pana Redaktora jako nadużycie gościnności. Sam wiesz, że w tych warunkach trudno o niuanse, ale pełna zgoda co do istoty. Fokker jako alternatywa dla P.11c, porównywalny do P.24, w stosunku do Bf 109E (prędkość niższa o ponad 100 km/h i słabsze uzbrojeni) bez wątpienia przestarzały, ale jego produkcję w Lublinie, mogliśmy podjąć prawie z marszu. Sprawdzony i produkowany w kraju silnik, na początku Bristol Mercury V S2, raczej do szkolenia, później Mercury VIII, a docelowo być może Gnome- Rhone 14N , chowane podwozie, do tego polski nkm D- powstaje nowa jakość. Oprócz tego Fokker GIb jako alternatywa dla Wilka i T.V w miejsce nieszczęsnego Łosia. Wszystko w zasięgu ręki, choć całkowicie nierealne. Dziś miła zabawa z historią alternatywną, wtedy dziwna szamotanina, współcześnie, siła armii oparta wyłącznie na PR, wtedy prestiż budowany na zwycięstwach w Challenge i mocno dotowanym PLL LOT, a w obu przypadkach brak wizji nowoczesnej wojny. Absolutna zgoda, co do ,,technicznej masy krytycznej” dla Piłsudskiego i jego generałów lokomobila parowa stosowana w dużych majątkach była szczytem techniki. Kpiny z czołgów i samolotów były na porządku dziennym, lotnictwo w hierarchii ważności tkwiące gdzieś pomiędzy taborami, a wojskami kolejowymi miało służyć wyłącznie do wywiadu i łączności. Nieliczne wyspy nowoczesności na ,,poleskich błotach”, nie mogły dać nowej jakości