Opozycja: demokratyczny kwiatek do autorytarnego kożucha

Demokratyczna opozycja w Sejmie jest traktowana przez obecną większość jak wrogowie i zdrajcy, a nie jak demokratyczna opozycja, której prawo do kontroli i krytyki rządu jest solą demokracji parlamentarnej.

To oznacza, że opozycja odgrywa dziś coraz częściej rolę demokratycznego kwiatka do autorytarnego kożucha. Może powinna się zastanowić, czy warto i jak długo odgrywać tę rolę.

Świeży przykład to skrócenie wypowiedzi posłów w debacie nad projektami prezydenckich ustaw sądowniczych do jednej minuty. Tak postanowił poseł Piotrowicz, uśmiechnięta drwiąco twarz pisowskiego niszczenia demokratycznej opozycji parlamentarnej.

Gorzej: ani marszałek Sejmu, ani marszałek Senatu nie potępili natychmiast i jednoznacznie faszystów wieszających symbolicznie eurodeputowanych PO.

Potępił jakby za nich przewodniczący Parlamentu Europejskiego Tajani. Na to minister policji ogłosił, że deputowani są w Polsce całkowicie bezpieczni, natomiast Tajani jest źle poinformowany.

A w ojczyźnie jeden z posłów PiS tweetuje, by powiesić całą PO w reakcji na złożenie przez Platformę zawiadomienia do prokuratury o przestępstwie w Katowicach. Ot, taka przygrywka do obchodów stulecia niepodległości.

Wszystkie wnioski opozycji są odrzucane. Wszystkie jej argumenty ignorowane. Bezsilna i upokarzana musi patrzeć, jak większość niszczy demokratyczny ład konstytucyjny, wmawiając społeczeństwu, że nie niszczy, tylko wzmacnia.

Trudno by się było dziwić, gdyby totalnie olewana opozycja powiedziała: dość! Niech PiS bierze całą i wyłączną odpowiedzialność za swoje rządy, tak jak PZPR w PRL. My w tym ponurym show już udziału nie bierzemy.