Głupota Marcina Króla
Marcin Król był głupi, kiedy czytał Hayeka? Nie był głupi. Czytać Hayeka w Polsce stanu wojennego to żaden wstyd, tylko elementarna samo-edukacja. Głupi to jest socjalista, co nie czyta wolno-rynkowców, od Adama Smitha po Balcerowicza, żeby ich potem rozkładać na łopatki (o ile da radę).
Ja też czytałem. Także Friedmanów, Guy Sormana, Ayn Rand. Jak się pożyło w schyłkowym realnym socjalizmie, to się marzyło, żeby żyć w świecie urządzonym według ich widzimisię. Ale to nie ma nic wspólnego z jakimś rynkowym czy antyrynkowym dogmatyzmem.
Wypowiedź Marcina zrobiła sporo szumu. Zachwyty są dziwnie selektywne. Podoba się, że Król mówi ,,głupi byliśmy”, wierząc w fikcję wolnego rynku; że krytykuje transformację i jej efekty społeczne (nierówność, zanik poczucia wspólnoty) i że prorokuje nam marny koniec, jeśli nie wrócimy do starych haseł – wolność, równość, braterstwo. Na wszelki wypadek przypomnę, że to hasła Rewolucji Francuskiej wywiedzione z filozofii Oświecenia. Jego radykalizm, jego oburzenie i pesymizm mają splątane korzenie, nie tylko rewolucyjne, także konserwatywne. To jest ciekawe, bo niejednoznaczne. Marcin nie flirtuje z nacjonalizmem, kaczyzmem, autorytaryzmem, bo mu się Hayek przestał podobać.
Król chce polityki na serio, a nie ,,administrowania”. Ale chce też powrotu do pytań o cel sensownego życia. Nie pytajmy, jak żyć, ale po co. Nie podoba mu się, że przestaliśmy zadawać pytania metafizyczne: skąd bierze się zło. Czy z jakichś fatalnych splotów wydarzeń, z natury ludzkiej, z indywidualnych decyzji? Od doktrynerów różni Króla odpowiedź, że ostatecznej, wszystko wyczerpującej odpowiedzi na te fundamentalne pytania nie poznamy.
Dopiero w całości wypowiedź Marcina Króla waży, ile ma ważyć. Wybieranie z niej tylko samokrytyki i potępienia dogmatyzmu wolnorynkowego wypacza jej sens. To jest zaproszenie do wspólnej i poważnej refleksji, a nie jakiś ,,manifest lipcowy”. I za to ją cenię najbardziej.
Komentarze
Przeczytałem wywiad z Marcinem Królem i zagadzam się z Adamem Szostkiewiczem, że jest interpretowany prostacko. Z tego co przeczytałem w dyskusji pod poprzednim tematem wyławiane zostały z niego jakieś fragmenty i wykorzystywane do potępiania w czambuł zmian zachodzących w Polsce. Ale przecież w zadnym wypadku nie można tych bardzo głebokich przemyśleń Króla traktować jako argumentu dyskredytującego cały dorobek 25 lecia.
To jest szersza, wykraczająca poza krajowy ogrodek ocena współczesnej polityki.
W tym oczywiście krytyka neoliberalizmu czyli okraszonej przydomkiem „liberalna” prostackiej, egoistycznej chciwości, bezwzględnej pazerności. A przecież to wynaturzenie nie ma nic wspólnego z klasycznym liberalizmem.
Przyznam, że zaimponowała mi odwaga i szczerość Marcina Króla w ocenie swego pokolenia politycznego i samego siebie. To bardzo gorzkie i pesymistyczne refleksje. I w moim odczuciu uzasadnione. Warte dyskusji, tym bardziej, że widać, czuć iż dotychczasowa polityki wymaga poważnej i głębokiej korekty.
Oczekiwałbym takich podsumowań od ludzi polskiej polityki związanych z innymi nurtami światopoglądowymi.
Nie mam na myśli oczywiście prawicy nacjonalistyczno-katolickiej. Od nich co najwyżej milczenia oczekuję.
Ale dobrze by było aby ludzie lewicy dokonali takiego podsumowania, bo przecież też rządzili i to, że mamy tak a nie inaczej to również ich „zasługa”. Przecież ich też ten niby liberalny prymitywizm uwiódł.
Tym bardziej, że Marcin Król bijąc się w piersi sporo miejsca poświęca ideom równości i sprawiedliwości o których polska lewica chyba zapomniała. A to fundament lewicowości przecież. Czemu się tylko Marcin Król ma za to tłumaczyć?
Pozdrawiam
Potrzeba polityki, nie administrowania, potrzeba wspolnych wartosci jednoczy p.Krola z p.Rydzykiem czy Kaczynskim.
To samo z potrzeba wspolnoty. Otoz to sie skonczylo. Skonczylo sie wraz ze zroznicowaniem spoleczenstwa.
skonczylo sie wraz z poszerzaniem zakresu wolnosci.
Jedni potrzebuja sw.Jerzego co wlocznia grender przeszywa a inni prawa do nieograniczonej aborcji. Jedni wolnego rynku inni odpowiedzialnosci panstwa za sluzbe zdrowia.
Nie ma wiec szans na polityke, boo nawet ta w warstwie werbalnej (p.Kaczynski) konczy sie werbalna wojna domowa.
Koncze bonmotem: Zyjemy w czasach gdy najwieksze szanse na jednoczenie spoleczenstwa ma Groupon.
m@B
Do Indoora z poprzedniego wpisu. Rozbawiła mnie informacja o Rotterdamie et consortes, bo przecież można było się domyślić, że chodzi o jedyny port bałtycki.
Polska wersja językowa książki PUŁAPKA James’a Goldsmith’a ukazała się w roku 1995.
Jak na ironię w książce został zamieszczony wywiad jaki z autorem przeprowadził Radek Sikorski,ówczesny korespondent wojenny z rewolwerem w reku.
Ten rekwizyt jak był potrzebny aby później zostać ministrem od wojny i awansować do wojennych spraw zagranicznych.
Tak się składa,że synkretyzm ekonomiczny nie tylko doprowadził do WOJNY O PIENIĄDZ,którą opisał Song Hongbing,ale podzielił państwa na beneficjentów i ofiary.
Redaktorowi Adamowi Szostkiewiczowi,który ma wzorcowego moderatora w usuwaniu komentarzy spod znaku KULTU HOLOCAUSTU,polecam podział na cywilizacje i znaczenie CYWILIZACJI PODWÓJNEJ MORALNOŚCI w mieszance cywilizacyjnej,której doświadczamy.Pozwoliła się odbić od ściany komunizmu do ściany globalizmu,też ma swoich beneficjentów.
Rzeczywistość jest niepoznawalna, co nie oznacza, że nie możemy jej kształtować. (w ograniczonym zakresie, ale jednak)
>>>http://www.tokfm.pl/blogi/adam-jezierski/2013/05/calej_prawdy_nigdy_nie_poznacie___lemat__gdela/1
Wystąpienie Marcina Króla pomaga uświadomić sobie, że kiedy przeciwieństwo wolności i zniewolenia zostanie pokonane i wolność zapanuje, sprawa z wolnością bynajmniej się nie kończy; pojawia się nowa sprzeczność i inny wróg wolności: bezpieczeństwo.
Widzę, że Szanownemu Redaktorowi włączył się agresor obronny, czyli że Marcin Król dotknął czegoś istotnego 😉 Panie Redaktorze, ależ oczywiście, że oczytanie to nic złego. Wolny rynek ma jednaj różne oblicza: może być socjaldemkratyczny, może- liberalny, może- libertariański, a może i – neoliberalny. I oczytany człowiek, nawet jak posługiwał się innymi nazwami, to wiedział, o co chodzi w sednie w każdym z nich. A Hayeki, Friedmany i inne takie persony, to jednak skrajne skrzydło dżungli rynkowej – z dopisaną ex post doktryną ideolo, która MUSI rozsądnego człowieka przerażać. Także wtedy było już co nieco na ten temat wiadomym.
Nikt nie chce stosować prezentyzmu, tym bardziej Marcin Król. Dziś bowiem o Hayeku i Friedmanie wiadomo oczywiście więcej, niż wtedy- choćby własnie po dopisanym przez nich ideolo, ale przede wszystkim i skutkach społecznych ich realnych działań. Tego przecież wcześniej nie mogliście wiedzieć. Ale dziś jakaś elementarna refleksja się chyba należy- i tutaj Marcin Król zdobywa się na nią, co należy cenić, a nie- potępić, czy się obruszać.
Pozdrawiam.
„The Shock Doctrine” Noami Klein wyjaśnia jacy to geniusze zmieniali ustrój w Polsce.
Wzory dal im Sacha i Soros z …. Boliwii. „Ja tego nie rozumiem, ale się zgadzam” to ich mądrość. Zamiast zastosować niemieckie, sprawdzone rozwiązania polityczne (nie więcej niż 10% banków i mediów w obcych rekach …….).
Mieli czas od 1976 r na przetłumaczenie, ale Dorn chwalił się, ze oni byli zajęci bo „pili wódeczkę i walczyli z komuna”
Pytanie, co jest jeszcze nasze w Polsce ? Banki – nie, media – nie, infrastruktura – nie, firmy ubezpieczeniowe – nie, przemysł – nie, ……..
Tusk już dobiera się do Lasów Państwowych
Panie Redaktorze
Z tym sensem zycia to czlowiek ma powazne problemy. Paradoksalnie wiecej sensu odczuwalem w PRLu niz dzisiaj. A polega to na tym, ze sensem bylo marzenie, a wreszcie proba wyrwania sie z tej prlowskiej beznadzieji. Czego to ludzie wtedy nie wymyslali, zeby wydostac sie na Zachod. Ktos usilowal lotnia ponad Tatrami dostac sie do Wiednia, inny kombinowal, aby w kombinezonie pletwonurka przez Baltyk doplynac do Szwecji.
A dzis kazdy ma w domu paszport, moze jechac gdzie tylko chce, tylko potrzebna jest wola.
Wladimir Wysocki tak spiewal: *Mnie wczera dali swobodu, szto z nieju dielat budu*
Przez setki lata a moze tysiace Eskimosi musieli zmagac sie z surowa przyroda, aby cos wziac do ust uganiac sie w prymitywnych lodkach za fokami. To byl ich sens zycia.
Obecnie Kanada zaopiekowala sie nimi; maja wlasne sklepy, jezdza motorowymi ratrakami, dysponuja znakomita bronia mysliwska, ale wlasciwie nie musza juz polowac, bo wszystko dostaja w tych sklepach.
No i stalo sie, ze owa wymarzona manna, ktora na nich splynela, latwosc zycia zabrala im sens zycia. Ten lud degeneruje sie popadajac w straszliwy alkoholizm, ktory dotyczy nawet dziesieciolatkow.
We Francji taki sam proces daja sie dostrzec z mlodymi Arabami. Ich rodzice czy dziadkowie sprowadzeni do Francji w czasach trente glorieux, kiedy byl popyt na ciezka, fizyczna prace np. przy laniu asfaltu, zapewnili tym mlodym obywatelstwo, dobrze ich wykarmili, ubrali, ale nie zapewnili im sensu zycia, gdyz sa oni utrzymywani na zasilkach, ktore wystarczaja na zycie, ale nikt ich nie potrzebuje, bo dzis proste prace fizyczne wykonuja maszyny. Wiec ci mlodzi szukaja sensu wyjezdzajac do Pakistanu, tam ten sens podsuwaja im talibowie, zapewniajac, ze jesli sie wysadza, pociagajac za soba w zaswiaty kilku niewiernych to czeka ich w niebie nagroda (te 70 wiecznych dziewic)
W Polsce tez mamy takich naszych Arabow, ktorzy szukaja sensu zycia: sa to kibole, rydzykowe mohery, jak-zyc-paprykarze.
Nie pytajmy jak zyc , ale po co. Nie zadajemy metafizycznych pytan: skad sie wzielo zlo ? A moze stad, ze brak ograniczen,wolnosc stwarza dla wielu ludzi ontologiczna pustke. Nie kazdy potrafi sobie w takiej pustce wyznaczac cele, nie kazdy jest tworczym artysta, naukowcem, himalaista,sportowcem itp. Wiec w tej pustce przykleja sie do jakiejs nawet najbardziej szkodliwej czy absurdalnej idei. Moze to byc *zamach* smolenski, antygender, dzihad, jagiellonia Bialystok, wreszcie alkohol, narkotyki.
Panie Redaktorze !
Dwie rzeczy na kanwie Pańskiej refleksji „po-rólowej” (dobrze, że Pan podejmuje temat, jeszcze lepiej iż wypowiedział się na ten temat właśnie w taki sposób Marcin Król)
1/ Przestaliśmy zadawać pytania (nie, nie metafizyczne – jako „oświeceniowiec” i racjonalista czegoś takiego dla mnie nie ma, metafizyka to humbuk) egzystencjalne. To właśnie neo-konsi i neo-liberałowie sprowadzili życie tylko „do brzucha” i gadżetów będących narzędziami w życiu; kart płatniczych, PKB, hoss, bess, giełd, przepływów kapitału etc. Modlą się do „ekonomii” i wskaźników, które tworzą amorficzne, nie-demokratyczne ciała, agencje – czyli fikcja życia, fikcja myślenia, fikcja egzystencji. Człowieka zaś sprowadzono do jednego wymiaru (odsyłam do Herberta Marcuse’go sprzed 40 lat). Odnośnie gadżetów zaś sytuację sprorokował w latach 80–tych Neil Postaman w „Zabawić się na śmierć” (w Polsce to widać nader wyraźnie, gdzie cywilizacyjnie zapóźniona – i nie tylko przez tzw. komunizm – wspólnota, a o wybujałych nadmiernie mniemaniach o swej roli w kulturze Europy i misji powierzonej jej przez właśnie „metafizycznie” pojmowanych przywódców, zachłystnęła się aż do prawie-samo-utopienia właśnie gadżetami nowoczesności). To jak z hubą – przyczepiona do dzrewa i mówiąca że żyje ….. Ale umrze wraz z padłym drzewem. Tak to społeczeństwo „uczestniczy” w postępie, w nowoczesności, w rozwoju – bo gdzie innowacje, gdzie myśl, gdzie wizje i niestandardowe idee nt. przyszłości kraju (za 5, 10, 20 lat) ?
2/ Po roku AD 1989 elita która wzięła odpowiedzialność za państwo i społeczeństwo była tak samo dogmatyczna i przekonana w swej niewzruszonej mądrości (a może: była „mądra inaczej” ale dogmatycznie tak samo – dogmatyzm idzie zawsze w parze z brakiem pokory i autorefleksji, refleksji krytycznej, a gdy wzmocniony jest „misyjnością” na kształt religijnego narodu wybranego to skutki sa zawsze …. wiadomo jakie) jak rządzący Polską Ludową w latach 40-tych, 50-tych i 60 – tych. Wybór – tak to widzę dziś – teorii made in „Chicago Boys” (bezrefleksyjnie, kierowanie się zasadą byle odwrotnie niż w PRL-u – ten typ rozumowania jest nawet zrozumiały, choć dogmatyzm dla mądrych ludzi – a za takich ta elita chciała uchodzić i tak się społeczeństwu przedstawiała – jest śmiertelny, zawsze i wszędzie) dokonano na zasadzie przede wszystkim uzasadnienia anty-socjalistyczego, odrzucenia wszystkiego co trąciło „socjalem”. Było w tym zbyt wiele zarówno „chciejstwa”, marzeń i irracjonalizmu, naiwności i dobrych chęci (ale gdy nie są one poparte twardym racjonalizmem to nimi brukuje się piekło). Przede wszystkim chciano zrobić „nie-tak-jak-w-PRL-u” (obojętnie czy tamto było dobre czy złe, sprawdzone czy kojarzone z porażką). Dla nowych elit zresztą wszystko było – co kojarzono z minioną Polską – złe (i ludzie związani z tamtym okresem też tak byli postrzegani a priori).
Ja tak odczytuję ten coming out Marcina Króla. Bo tego wcześnei dokonali i K.Modzelewski i J.Kuroń i J.Zwiślak (na przykład).
Dogmatyzm zawsze wychodzi bowiem „bokiem” (mimo najszczerszych chęci i zamierzeń). Nie każdy jest przygotowany, nie każdy umie i nie każdy chce/potrafi „brać swoje sprawy w swoje ręce”, poddać się chaosowi „niewidzialnej ręki rynku”. Woli uporządkowanie, przewidywalność, woli żeglowanie powolne , po spokojnych wodach oceanu życia. Nie każdy jest przedsiębiorczy i ma duszę „groszoroba” za wszelką cenę. Bo wtedy świat staje sie własnie „jednowymiarowy” (Marcuse).
3/ Pytanie o sens życia: Trzeba Panie Redaktorze wrócić do wspólnotowego, gatunkowego, społecznego spojrzenia na człowieka, a nie patrzeć tylko pod katem tzw. „wolności” jednostki (człowiek stał się człowiekiem m.in. z racji owej „wspólnotowości” i takiegoż działania oraz myślenia w takich kategoriach – tzw. „uczłowieczenie małpy”). „Wąsko”, dogmatycznie jej pojmowanie – jak to ma miejsce dziś – bowiem zawsze sprowadzi się do egoizmu, egotyzmu, zawiści i hobbesowskiej „wojny wszystkich ze wszystkimi”. O odpowiedzi na egzystencjalne pytania – w podtekście Pańskich rozważań; to potepiana tzw., inżynieria społeczna (a polityk, rządzący zawsze winien starać się wpływać na „przyszłość” wspólnoty którą zarzadza, którą kieruje – wizje i przyszłość jak napisałęm wyżej, nie zarządzanie „i ciepła woda w kranie” – choć to też ważne) – wypowiadał się nie będe. Człowiek wraz z postępem i historią zdobywa coraz szerszą wiedzę i dostępuje coraz większego poznania wszechrzeczy. Teoretycznie – na końcu swej gatunkowej drogi taką odpowiedź znajdzie. Znajdzie – bo na końcu każda taka odpowiedź będzie/jest wtedy ostateczną (czyli finalną).
Pozdrawiam
Wodnik 53
@ryszardk.
Lasy Państwowe są państwowe, Tusk i każdy inny premier ma prawo oczekiwać od nich współpracy z rządem.
Niewiele dotychczas czytałem Marcina Króla. Wydawał się nudny i nie mający nic do powiedzenie oprócz propagandowych banałów etosowych. Aż tu nagle przyznał, że po prostu był głupi, mimo że naczytał się Hayeka Orwella i innych geniuszy. Zyskał w ten sposób uznanie, gdyż niewielu bohaterów wolności było do tego zdolnych. W tej sytuacji dramatycznie brzmią słowa sędziwego profesora Witolda Kieżuna wypowiedziane po 25 latach złotej wolności.
Smutno mi, że umieram nie w tej Polsce, o którą walczyłem? To jest bardzo bolesne. Wymieramy, straciliśmy markę na świecie, jesteśmy całkowicie uzależnieni?W tej chwili struktura gospodarki polskiej jest strukturą gospodarki kraju skolonializowanego, tak samo jak struktura Burundi, Rwandy i krajów afrykańskich. 95% kapitału bankowego, 90% kapitału handlowego i praktycznie rzecz biorąc minimalny procent własnych przedsiębiorstw produkcyjnych?
jabeta
10 lutego o godz. 7:44
O sprawach tych pisze w swoim ostatnim dziele profesor Andrzej Walicki. http://daszynski-stowarzyszenie.manifo.com/a-walicki-od-projektu-komunistycznego-do-neoliberalnej-utopii Książkę trudno kupić ale warto przeczytać. Filozof będzie prezentował swoje dzieło w najbliższy piątek w Krakowie. Moderatorami będą profesorowie Łagowski i Romanowski. Dla nie głupich wydarzenie nieprzeciętne.
„Król chce polityki na serio, a nie „administrowania”. Ale chce też powrotu do pytań o cel sensownego życia. Nie pytajmy, jak żyć, ale po co”
„Czym jest życie ? Jest czymś znacznie więcej niż oddechem w nozdrzach, krwią tętniącą w żyłach, reakcją na fizyczne bodżce.
Owszem, wszystko to są rzeczy istotne dla ludzkiego życia, lecz same z siebie nie konstytuują tego życia w całej jego pełni. Człowiek może posiadać to wszystko, a wciąż być idiotą. Ktoś, kto tylko oddycha, je, śpi i pracuje bez świadomości, bez celu i bez własnych poglądów nie jest prawdziwym człowiekiem.
Życie, tylko w tym czysto fizycznym sensie, jest tylko nieobecnością śmierci.
Tacy ludzie nie żyją, lecz wegetują.” /Thomas Merton/
Modzelewski nie wykonał coming out – ponieważ zawsze o tym mówił. Co do M.Króla. On po prostu ma rację. Róznica między byłym blokiem wschodnim a zachodem jest taka, że my pamiętamy PRL , a Zachód co ma pamiętać, do czego ma się porównać? To my mamy w pamięci, jacy byliśmy przed WIELKIM SKOKIEM a jacy jesteśmy dzisiaj. Zachłysnęliśmy się kapitalizmem (nie było chyba innego wyjścia) , a teraz przychodzi refleksja. To tylko 25 lat. Ale ta refleksja jest pochodną kryzysu 2008r. Kto widział Inside Job, Czterech jeźdców Apokalipsy, kto czytał Walkę o pieniądz ten zrozumie o czym mówię.
jeszcze o Hayku: podczas strajków listopad 1981 byłem studentem jednej z uczelni ekonomicznych i uczestniczyłem w strajku. Przyjechał na wykład Korwin-Mikke. Był niezwykle ciekawy i byłem zafascynowany tym wykładem (zresztą później wykorzystałem to podczas egzaminu – pamiętałem wykład, a nijak nie chciały mi wejść bzdury z jakiejś książki do głowy). Sam Kowin prowadził bibliotekę liberałów, nawet fundował stypendia (mój kolega otrzymał takie). To było niezwykle ciekawe i fadscynujące. Dziś to co mówi Korwin jest raczej kompromitujące. Hayek, Friedman to się po prostu nie sprawdza. Przejrzeliśmy na oczy teraz, po kryzysie. Wcześniej nieliczni dostrzegali problemy nie tylko ekonomiczne ale alienacji społecznej (to zresztą pochodna). Najważniejsze jest to o czym mówi Król i Modzelewski, że władza nie ma wizji rozwoju, etapów jakie należy pokonać i z czym to się wiąże. Nie stawiamy sobie celów. Jedyny Kaczyński wie, że celem jest Budapeszt w Warszawie. Będzie rozwijać kulturę narodową (prawdziwą), postawi pomniki smoleńskie, aresztuje Tuska i Komorowskiego za zamach. No, jest jakaś wizja muszę przyznać.
Zachód „zamarł” w momencie implozji obozu radzieckiego. Brak konkurencji, obojętnie jakiej, poczucie zwycięstwa absolutnego (m.in. echa tego „absolutyzowania” – w wymiarach politycznym, ekonomicznym, kulturowym itd. – widac w stosunkach „do Rosji” poradzieckiej). Obojętnie kto jest tam u władzy – pisze o tym m.in. daleki od wiodących idei kremlowskich, choć człowiek z elit rosyjskich prof. Siergiej Karaganow (esej pt. „Postawmy na związek”) – implozję obozu radzieckiego interpretuje się jako zwycięstwo „Zachodu” nad „Wschodem” (w Polsce to schade freunde jest szczególnie widoczne i szczególnie egzemplifikowane przez rządzące elity).
Zachód zamarł „ideowo”, w przestrzeni wizji i tego „co będzie dalej”. Co ma być …. Dlaczego m.in. Turcja czeka na przyjęcie do Unii 50 lat ? A Ukrainie – gospodarczo odległej od Turcji o lata świetlne – czyni się nadzieje na członkoostwo ot, na pstryknięcie palcami ? Hipokryzja, brak wizji, brak pomysłów – nie przede wszystkim myślenie życzeniowe, impotencja racjonalistyczna i …. właśnie triumfalizm zwycięstwa „Zachodu” nad „Wschodem” (czyli Rosją).
Nie ma nikt odwagi zacząć rozmawiać o scaleniu Kontynentu (a tak „kochamy” nauki JP II, a to nie kto inny jak On prawił o „dwóch płucach Europy” w Slavorum apostoli) – ale do tego trzeba rozmawiać (i rozumieć, chcieć zrozumieć) Rosję i Rosjan: Rosja jest w Europie, jest tu – jak mówia niektórzy – od Piotra I. Wg mnie jest w Europei od ślubu Iwana III Srogiego z Zoe Paleolog, bratanicą ostatniego Cesarza Bizancjum (to symbol, ale Polacy lubią symb$ole tylko takie jakie są „po linii i na bazie” ich mitów i chciejstw).
Komunizm rosyjski też był europejski, to idea i myśl na wskroś zachodnio-europejska.
Pełny brzuch, gadżety (o których pisałem wyżej, w poprzednim poście), dogmatyzm i leniwość umysłowa powodują skarlenie tzw. „wartości zachodnich”. Poczytać trzeba prof L.C.Thurowa , poczytać warto przywoływaną N.Klein, poczytać należy (i próbować sobie odpowiedziec na dylematy – ale to wymaga pomyślenia, niestandardowego i nieschematycznego, anty-mainstremowego – a przede wszystkim postawienia sobie pytań dlaczego tak się stało jak się stało, poczynajac od chwili gdy brodacz z Trewiru pisał swe traktaty) Karola Marksa. Bez obrzydzenia !!!!
To takie „szersze” uzupełnienie treści interesującego wywiadu M.Króla – i chyba m.in. jemu o to też chodziło; o szersze spojrzenie (nie tylko „polocentryczne”) na problem polityki, demokracji i „współczesności”.
Wodnik 53
@Emi
😉 Tłumaczyłem Mertona, pozdrawiam.
@ spin d.
wie Pan, ja nie jestem zwolennikiem autarkii gospodarczej i kulturowej. Zostawiam to Kore Północnej itp. Ani lewicowego nacjonalizmu gospodarczego, który uważam za antyrozwojowy. Mam silne wrażenie, że pan zna tylko felietony prof. Łagowskiego w Przeglądzie. Polecam jego ,,Szkice antyspołeczne”. To nie jest hymn na cześć ekonomii renacjonalizacji.
Emi
10 lutego o godz. 10:23
W krwawych latach reżimowej nocy lat siedemdziesiątych czytałem Mertona „Seeds of contemplation” w oryginale.
@Kartka z podróży:
Prof. Król „ma się tłumaczyć”, gdyż liberalizm jest ostatnią z ideologicznych utopii.
Trudno się tłumaczyć intelektualnie, z udziału w polityce ‚lewicowej’, bo lewicowość się rozmyła — czasem przywoła jakąś wartość, częściej coś skrytykuje, ale żeby przedstawiła jakiś pozytywny program polityczny? Od kilkudziesięciu lat niczego tu nie widać, poza — jak sam zauważasz — włączaniem liberalizmu.
Z prawicą nacjonalistyczną jest podobnie — pokrzykiwanie nie przekłada się na wizję polityki. Nacjonalista może być równie dobrze ultraliberalny gospodarczo, jak i bronić etatyzmu. Nacjonalizm nawet nie musi oznaczać konserwatyzmu…
PS.
Słowa „ma się tłumaczyć” wziąłem w cudzysłów, bo nikt nie nakłada takiego obowiązku na nikogo, może z wyjątkiem intelektualnej uczciwości. Ale jeśli już, to prof. Król, jako intelektualista zauroczony ideologią w całkiem nie tak dawnych czasach, ma wyjątkowo dużo przesłanek do tłumaczenia się…
O utracie sensu życia można mówić jedynie w odniesieniu do samobójców, ponieważ nawet samo dążenie do samobójstwa może być sensem życia, chociaż przez zewnętrznych obserwatorów uważane jest często za szczyt głupoty. Wynika to z tego, że ocena subiektywna niekoniecznie idealnie harmonizuje z obiektywną, ponieważ to co dla nas sensowne nie musi być takowe dla innych. I tak jak pisze Lewy bardzo często działania nadające sens życia jednych pozbawiają tego sensu innych, dla których, w przypadku nie znalezienia celu zastępczego jedynym rozwiązaniem jest samobójstwo.
Dla wielu osób sensem życia jest pomoc blizniemu swemu. Im bardziej potrzebujący – tym większa duma rozpiera pomagających, tym bardziej czują się potrzebni i spełnieni. Ich sens życia nabiera rozmachu, potężnieje. Przykładają więc niezwykłą wagę do tego, aby przekonać innych jak żle im się żyje, i jaki to raj ich spotka, gdy oni teraz dojdą do władzy. W raju nikt jednak pomocy nie potrzebuje, dlatego budują go niechętnie. Pragną być cały czas potrzebni, bo tylko wtedy ich życie ma sens. Są bardzo szczęśliwi.
Ludzie są leniwi. Mało komu chce się pracować. Jak muszą to pracują. Jak nie muszą? To różnie bywa. Trzeba coś zrobić, żeby ludzie wzięli się do roboty.
To jest bardzo trudne. Jest metoda niewolnictwa zwyczajnego. Nierobów, niechętnych do pracy, zapędzamy do roboty siłą. Wersja dobrze zorganizowana: koncentrujemy ich w Obozie Socjalistycznym, albo Obozie Kapitalistycznym i zmuszamy do pracy przy pomocy dobrze wyszkolonych strażników.
Jest inna metoda. Robimy tak, żeby ludzie byli głodni, nieubrani, brudni i bez mieszkania. Wtedy wezmą się do roboty… albo zrobią rewolucję.
Każda władza miała, ma i będzie miała problem, żeby ludzi zagonić do roboty. Jak ludziom damy socjal, będą mieli co jeść, co pić, będą mieli ubrania i mieszkania, to odechce im się pracować i po pewnym czasie zabraknie jedzenia, picia, mieszkań i ubrań. Wtedy też zrobią rewolucję.
Najbardziej ze wszystkiego władza nie lubi rewolucji.
Ja bym się władzy nie dziwił.
Są również tacy, co rewolucję lubią i bardzo pragną, żeby wreszcie wybuchła. Najbardziej pragną rewolucji kibole, kandydaci na wielkich wodzów, oraz grupa komentatorów z internetu.
Nowoczesnym wynalazkiem służącym zaganianiu ludzi do roboty jest konsumpcjonizm.
Wykorzystujemy naturalną skłonność do konkurowania i wywyższania się ponad innych. Przy pomocy szkoły, indoktrynacji i reklamy wmawiamy ludziom, że różne niepotrzebna rzeczy są im niezbędne. Że te niepotrzebne rzeczy (NR) powinni mieć w najnowocześniejszych wersjach. Często ogłaszamy, że moda się zmieniła i stare niepotrzebne rzeczy są już nie cool. Wstyd je posiadać i trzeba koniecznie wymienić na nowsze modele NR. Sprytnymi metodami powodujemy, że najmodniejsze, oryginalne i firmowe NR są bardzo drogie.
Ludzie nie zrobią rewolucji, ponieważ nie są głodni, mają gdzie mieszkać i w co się ubrać. Biorą się ostro do roboty, ponieważ nie mają najnowszych modeli Niepotrzebnych Rzeczy, albo mają gorsze wersje od sąsiada.
Pozornie szafa gra. Okazało się jednak, że nastąpiło przegięcie. Ludzie oszaleli i w wyścigu, żeby posiadać najlepsze w całej wsi NR zaczęli zadłużać się ponad wszelką miarę.
Ludzkości znowu zagraża katastrofalna rewolucja. A wydawało się, że konsumpcjonizm jest panaceum na wszelkie problemy społeczne.
Więcej: >>> http://www.eioba.pl/adam-jezierski/articles
Nocą, dopiero po wysłaniu komentarza uświadomiłem sobie, że próby oceny polityki polskiej lewicy w 25 leciu z perspektywy lewicowej dokonał Jerzy Urban w wywiadze udzielonym Marcie Stremeckiej.
To krytyczna, ciekawa ocena z tym że przy całym moim szacunku dla inteligencji i doświadczenia Urbana pobieżna, bo przecież autor nie jest myślicielem jak Marcin Król. Tym niemniej Urban zwraca uwagę na problemy, które podnosi Król w odniesieniu do swego środowiska politycznego. Urban zwraca uwagę np na brak klasycznego lewicowego systemu wartości u polityków SLD-owskich. Na brak wyczucia lewicowego i zachłyśnięcie się prymitywnym neoliberalizmem. Sporo przykrych ocen formułuje – o oligarchizacji tego środowiska, o serwiliźmie wobec USA, o kompleksie „starych komuchów” i flirtach z klerem.
Jeszcze sprawa profesora Kieżuna, na którego obficie powołują się komentatorzy z tzw „lewej strony”. Trzeba jasno powiedzieć, Kieżun – nostalgik peerelowski stał się ideologiem prawicy nacjonalistycznej, która wbrew pozorom silnie odwołuje się do starych resentymentów. Co najmniej co dwa dni wywiady z Kieżunem negującym sens transformacji obiegają portale pis-owskie wywolując zachwyty czytelników Frondy czy WPolityce . To studnia bez dna. Jest już bardziej popularny w tym środowisku niż Jadwiga Staniszkis. Staje się ich guru.
Nie wiem czy to akurat dobre towarzystwo dla ludzi deklarujących lewicowość.
Pozdrawiam
Diagnoza Krola jest gorzka, ale pokrywa sie z moimi obserwacjami. Zmiany nastapily nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Ameryce Pln. Coraz wiecej jest odwolywan do filmu „Wall Street” (filmu oczywiscie, musial byc proroczy :)) i schematow prostych, zrozumialych az do bolu. Liberalizm zrobil swoje i mamy go pod dostatkiem w mediach, od CNN do newsow o 6.30. Moze nie ma odwolywan do Hayeka lub Friedmana (kto by sie klopotal czytaniem dlugich nudnych ksiazek), ale wersja TEA Party jest adekwatnym odbiciem tego trendu.
Zawsze czytam z niecierpliwoscia teorie z Polski, bo one oddaja lek i drzenie neofity- neoliberala.
Nb. Panie Redaktorze, co fascynowalo Pana w ksiazkach Ayn Rand. Moim skromnym zdaniem to pusta grafomania.
@Kartka z podróży:
Tak. Tylko wydaje się, że lewica ma w ogóle problem z samookreśleniem. Próba przedefiniowania lewicowości, tak by objęła ona liberalizm ekonomiczny, to w minionym ćwierćwieczu także cecha lewicy zachodniej.
I druga rzecz — piszesz ‚polityk’. Czy dałoby się wskazać odpowiednika prof. Króla po lewej stronie? Przywoływany tu w dyskusji prof. Łagowski sam się uważa za liberalnego konserwatystę, z tego co pamiętam…
Prędzej szukałbym w środowisku Krytyki Politycznej. Ale to środowisko jest młodsze, może za 20-30 lat będzie się miało z czego rozliczać 😉
@ Kartka z podróży
10 lutego o godz. 12:52
Jeśli lewica zgadza się z opinią profesora Kieżuna o mechanizmach i efektach polskiej transformacji, to dlaczego miałaby udawać, że się nie zgadza? Bo Kieżun udziela wywiadów Karnowskim?
Zwłaszcza że procesy w Europie Wschodniej po upadku bloku wschodniego bardzo podobnie ocenia Noam Chomsky, którego „wPolityce” na pewno nie wpuści na swoje łamy.
W okresie transformacji w Polsce przebywałem już poza granicami kraju.
Pamietam jak w 90 latach, bo latach thatcheryzmu w Wielkiej Brytani, władze przejął młodziutki wtedy Blair, a w Niemczech po latach Kohla,niewiele starszy od Blaira socjaldemokrata Schroeder.
Przypominam sobie ich wspólnie opracowany program polityczny mający być drogowskazem tak zwanej wtedy „trzeciej drogi”, miedzy nabierajacym wtedy na sile po upadku komunizmu neoliberalizmowi i skompromitowanemu socjalizmowi.
Wszystkie te plany, programy i projekty padły wtedy ofiara ówczesnego ducha czasów. Zamiast „trzeciej drogi” doczekaliśmy się wtedy ze strony socjal-demokratów jedynie kolejnej rundy deregulacji rynków i ich dalszej apoteozy. Tym dwóm wielkim nadziejom europejskiej socjal-demokracji i nie tylko im, nie starczyło wtedy sił, odwagi i wyobraźni, aby przeciwstawić się odchylonemu maksymalnie na prawo wachadlu historii.
Czy w tym kontekście niedoświadczoni, albo raczej doświadczeni przez realny socjalizm polscy politycy , obojętnie jakiego kierunku politycznego, mieli jakaś szanse aby przeciwstawić się ówczesnemu mainstreamowe politycznemu ? Czy akurat Polska w tamtych trudnych czasach poraz kolejny miała by byc narodem wybranym, pomozanym na „trzecia drogę” ?
Wywiad Króla jest symptomatyczny dla doświadczeń politycznych, których cała Europa także ta zachodnia, doznała w ostatnich 25 latach. Jest on kolejnym dowodem na to, ze w całej Europie wachadlo historii powoli powraca do równowagi i może powoli odbije na lewo.f
Zna ktoś kraj w którym znacząca część populacji poprawiła swoje położenie ekonomiczne dzięki neoliberalizmowi?
Nie?
Ja mogę natomiast wymienić kilka, w których doszło do odwrotnego procesu……
Wyrwanie ludzi z nędzy powiodło się w kilku krajach dzięki dzięki dyktaturze.
Wojskowej, czy „proletariatu” co jest w sumie tym samym, obierając z ideologicznych konotacji.
Same z siebie, warstwy rządzące mają położenie niżej stojących w „głębokim poważaniu”.
Dopiero przymuszone, rozpoczynają jakiekolwiek reformy.
Bez nacisku tłumu, nie zrobią nic co ograniczałoby ich władzę, czy dochody.
Kapitalizm niejedną ma twarz.
Wspaniale akcentuje KONKURENCJĘ.
I w celu jej wyeliminowania, zrobi wszystko.
W celu eliminacji konkurencji ideologicznej, również…..
Omal się to za czasów Jelcyna nie udało.
Gorzej z Chinami, nie tylko kapitaliści ewoluują, zmieniając metody działania…….
Synteza, konwergencja, mogą występować jedynie przy istnieniu alternatywnego wzorca.
Gdy konkurencji zabraknie, monokultura wyjałowi intelektualną glebę ludzkości?
Jaki jest cel i sens życia CZŁOWIEKA?
-walka o byt, DARWINIZM społeczny?
-praca do końca życia?
-konsumowanie?
-zabawa?
Spora część neoliberałów, ustawionych do końca życia, bądź posiadających wystarczające środki, wyrokuje iż każdy powinien walczyć o przetrwanie.
Za cenę wyzbycia sie człowieczeństwa też?
PAK
Jest coś takiego jak lewicowy system wartości. To pewna społeczna wrażliwość, którą ludzie w sensie najbardziej egzystencjalnym w sobie miewają. Wystarczy to tylko zdefiniować, przełożyć na idee polityczne adekwatne do sytuacji.
Wbrew opiniom uważam, że marksizm wciąż na to pozwala. Trzeba go tylko odczytać na nowo, świeżym okiem. A przede wszystkim przepracować błędy z przeszłości czyli komunizm. Czyli wziąć z tych idei co dobre a odrzucić porażki. Jak pisze Urban pozbyć się „kompleksu komucha”.
Lewica polska tego zrobić nie umiała. Nie była do tego emocjonalnie i intelektualnie zdolna.
Skutek tego jest zabawny, bo gdy hiszpańscy lewicowi demonstranci spiewają polską „Warszawiankę 1905 roku” (Los barricadas) to ich polscy zgnojeni wyzyskiem odpowiednicy pozdrawiają się zaskakującym „Szcześć Boże”. Bo im się „Warszawianka 1905” tylko z PRL-em, komuchami i lipą tamtejszych pierwszomajowych obchodów kojarzy.
A tu materiał poglądowy na powyższy temat
http://www.youtube.com/watch?v=x5Ma3vAwDjg
Pozdrawiam
@PA
Przede wszystkim biografia, a po angielsku ona brzmi znośnie.
Rem
„Jeśli lewica zgadza się z opinią profesora Kieżuna o mechanizmach i efektach polskiej transformacji, to dlaczego miałaby udawać, że się nie zgadza? Bo Kieżun udziela wywiadów Karnowskim?”
Nie jestem zaniepokojony stanem lewicy dlatego, że Kieżun udziela akurat wywiadu Karnowskim tylko dlatego, że w tym kontekście krytyczna diagnoza 25 lecia jest coraz bardziej bliska lewicy i pis-owi. Zaczynacie mówić jednym glosem. Zaczynacie jednym glosem potępiać te lata. Zaczyna mi to przypominać historyczne flirty komunistów ze skrajną prawica. Flirty, które się marnie kończyły.
A więc jeśli pis na podstawie analiz Kieżuna o rozgrabieniu Polski tworzy projekt IVRP to chciałbym się spytać – Jaki projekt wy tworzycie na podstawie tych samych analiz?
Zaczynam mięc bowiem wątpliwości czy deklaracje Millera są szczere.
Wysłuchałem w niedzielę jego bardzo dobrego, proeuropejskiego, lewicowego w duchu przemówienia z okazji rozpoczęcia kampanii wyborczej do europarlamentu. Przemówienie utrzymane w socjalistycznym, europejskim stylu. Przypominało mi okres gdy z pomocą europejskich socjalistów z entuzjazmem wchodziliśmy do Unii.
Jak się to ma do współczesnego przesłania Kieżuna?
Miller mnie w konia robił w niedzielę?
Pozdrawiam
Naomi Klein, Chomsky, „Le Monde diplomatique”, „Trybuna”, Król, Kieżun, człowieczeństwo, pyszny sosik złożony bez przerwy z tych samych składników, a obok ci wstrętni neoliberałowie, a to słowo należałoby wymawiać z pluciem, a zaraz potem zwrócić. Tylko że…
Właśnie dzięki liberalizmowi macie dostęp prawie natychmiast do wszystkich nowości stworzonych gdzieś tam w świecie, wymyślane są nowe konstrukcje lub uatrakcyjniane stare, patrz telewizory, te sprzed 5 lat to jest złom do niczego się nienadający. To właśnie dzięki liberalizmowi mogą osiągnąć sukces ludzie, którym się chce.
Stałe powtarzanie, jak to ludzie są nieszczęśliwi i właściwie to wszystko powinno dać im Państwo, budzi mój niesmak i zażenowanie. „A on ma, a ja nie mam. Ja też chcę”. „A co robisz w tym kierunku?” „Nic, bo nie mam pracy”.
Podziwiam ludzi walczących z życiem, sam byłem 6 lat bezrobotny, jestem wielkim zwolennikiem tezy, „że jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”, „każdy jest kowalem swojego losu”. Jak chcecie pomagać ludziom, to róbcie to ze swoich pieniędzy.
Może poniewierani u nas klasycy mieli rację?
Socjalizm można zbudować w społeczeństwie industrialnym?
Aby zaistniał socjalizm, czy komunizm, musi byc określona baza wytwórcza jako niezbędne podglebie?
Kraje rozwinięte mają systemy opieki socjalnej, bo je na to stać.
Nawet kraje będące monarchiami absolutnymi dbaja o własnych OBYWATELI.
A tymczasem, próbowano zaszczepić tę roślinkę w krajach feudalnych, gdzie przeważająca część ludności to niepiśmienni chłopi…..
Może to było przyczyną okrucieństwa walk o władzę w Rosji, Kambodży, czy Chinach….
Socjalizm skandynawski narastał stopniowo i bezboleśnie prawie…
Idea piękna, i daje niezłe plony.
Równie piękna- miłość bliźniego- czeka na swój czas, od 2 000 lat.
Tak Łagowski cieszy się z 25 lat wolności. /Przegląd/
„Po 25 latach może się wydawać, że szczegóły obalenia nieznośnego ustroju są obojętne, ważne, że w wyniku mamy wolną gospodarkę i możliwość pokojowego obalania rządów. Jednak zarezerwowania całej realnej władzy dla jednego obozu, mianowicie solidarnościowego, nie musiało być. Potwornie fałszywa propaganda nie musiała zapanować tak totalnie w mediach, w nauczaniu historii nowszej i starszej, w edukacji i na ambonach. Polityka zagraniczna nie musiała dodawać szaleńczej rusofobii. Państwo nie musiało powoływać represyjnego urzędu narzucającego społeczeństwu fałszywą wizję wojennej i powojennej rzeczywistości i prześladującego ludzi w imię tej fałszywej wizji. Odradzanie się najprymitywniejszej postaci nacjonalizmu tęż należy do tych skutków.”
Dotyczy to tylko sfery nadbudowy. W sferze ekonomii Kieżun pisze o kolonii.
Torlin
10 lutego o godz. 17:09
Ten Twój pyszny sosik niestety coraz bardziej cuchnie. W jego skład wchodzi nędza, bezrobocie, wykluczenie, zacofanie, emigracja, slamsy, wyzysk, agresja imperialistyczna, drony, i śmierć 5 milionów muzułmanów. Tylko Marcin Król miał jak na razie przyznać się.
„Właśnie dzięki liberalizmowi macie dostęp prawie natychmiast do wszystkich nowości stworzonych gdzieś tam w świecie, wymyślane są nowe konstrukcje lub uatrakcyjniane stare, patrz telewizory, te sprzed 5 lat to jest złom do niczego się nienadający. To właśnie dzięki liberalizmowi mogą osiągnąć sukces ludzie, którym się chce.”
Sadze, ze teza mowiaca, ze bez neoliberalizmowi bylibysmy na poziomie kamienia lupanego albo gospodarki autarkicznej jest atrakcyjnie smiala i nieprawdziwa. Jezeli to prawda, to powinienem dziekowac politykom z TEA Party i kanadyjskim konserwatystom za pchanie nas w kierunku postepu. Neoliberalizm rowniez wyjalawia, bo jego koszty spoleczne sa wyzsze niz korzysci, ktore przynosi. Mozna przywolac jako budujacy przyklad ostatni kryzys bankowy. No i pytanie zasadnicze: ktora gospodarka oparta jest o czysta formule neoliberalna: amerykanska? kanadyjska? Ogarnia mnie pusty smiech. W systemie amerykanskim jest wiecej dotacji, subwencji i sztucznie stworzonych monopoli niz prawdziwej konkurencji. Ta ostatnia jest czesto na papierze.
Nb. po co mi najnowszy HDTV jezeli programy i filmy pokazywane przez wiekszosc kanalow sa na poziomie siermieznym lub przedszkola?
Przede wszystkim drogę do samokrytycznych coming outów w związku z neoliberalizmem przetarł jako pierwszy nie byle kto, bo jeden z jego „monterów” , wręcz emblematów i sprawców dzisiejszej bryndzy, w tym w Polsce , guru Balcerowicza – Jeffrey Sachs. Nie umniejsza to wartości wystąpienia pana Króla. Do dziś mam w uszach chwacki timbre „jedynie słusznych” wypowiedzi Pana Profesora z początków lat 90. w Radiowej Trójce , dlatego doceniam i szanuję dzisiejszą włosiennicę.
Jednak nie przesadzałbym z oczekiwaniami na jakiś dialog w tej sprawie w Polsce a już dałbym sobie spokój z nadziejami na zmiany w państwie o charakterze „endogennym”.
Jak ktoś powiedział Polska to kraj w którym żadne idee nie mają swoich konsekwencji. Państwo od stuleci było „robione” , reformowane , modernizowane przez zaborców i okupantów ,łącznie z sowietami po 44 roku. Reforma Balcerowicza również była przedsięwzięciem o charakterze konwergencyjno-dostosowawczym w państwie peryferyjnym – nie skutkiem jakiejś inicjatywy wewnętrznej. Dlatego nie ma powodów oczekiwać , że impuls pojawi się w kraju, na sarmackiej prowincji imperium. Wybuch musi nastąpić w Rzymie. Dużo wskazuje już na jego pierwsze, zwiastujące symptomy. O tym , czy zmiecie wszystko , czy może otworzy nowe drzwi zdążymy na pewno dowiedzieć się z TV i internetu.
Pozdrawiam Pana Szostkiewicza , który moim zdaniem, zachował zawsze ludzką twarz i zdrowy rozsądek w ocenie realiów w ciągu ostatnich 25 lat i z niczego nie musi się tłumaczyć, co stanowi antydeterministyczny dowód , że jednak jakoś dało się nie być palantem.
Jak chcecie pomagać ludziom, to róbcie to ze swoich pieniędzy.
Cały dowcip polega na tym, że jesli wiekszość zadecyduje o tym, że pomoc ludziom będzie również szła z Twoich pieniędzy, to choć byś pekł ze złości, będziesz pomagać, no chyba że zabierzesz swoje manatki i wyprowadzisz się gdzieś indziej. Podobnie jak z Twoich pieniędzy subwencjonuje się przedsięwzięcia gospodarcze, tak również przeznacza sie środki na pomaganie ludziom, jesli tego portrzebują.
Druga uwaga: 30-40 lat temu, a więc przed nastaniem neoliberalizmu, konsument również miał narychmiastowy dostep do do wszystkich nowości stworzonych gdzieś tam w świecie. Mowa oczywiście o konsumentach w krajach zachodnich. A dodatkwo, w tych samych krajach, istniał całkiem przyjazny człowiekowi system organizacji pracy, świadczeń socjalnych itp. Zresztą widzenie świata przez pryzmat wymienianycyh co 5 lat telewizorów niezbyt dobrze świadczy o patrzącym w ten sposób na świat.
Pozdrawiam.
@spin d.
prof. Kieżun ma życiorys piękny, a poglądy nacjonalistyczne. Dziś opowiada o kapitalizmie kolonialnym, sam w r. 80 wyjechał do Kanady. Czemu nie wyjaśni, jak to jest, że zdolni Polacy ,zwłaszcza technicznie czy biznesowo, zawsze robili kariery zagranicą, a nie w Polsce. Obawiam się, że po dojściu do władzy PiS ten proces się nasili. trudno traktować Kieżuna poważnie, gdy chwali zadłużającego Polskę Gierka, wytyka Balcerowiczowi, że był w PZPR, i atakuje zarazem politykę zadlłużania, którą ten sam Balcerowicz dziś obsesyjnie zwalcza. Powtarzam apel, by Pan przeczytał Szkice antyspołeczne pańskiego ulubionego prof. Łagowskiego.
Torlin@
Liberalizm tak się ma – z grubsza – do neoliberalizmu jak parlamentarna socjaldemokracja do stalinowskiego bolszewizmu i polpotowskiego khmeryzmu.
Zabawny ten @Torlin. Między klasycznym liberalizmem, a neo-liberalizmem a’la różne Hayeki, Friedmany i inne „Chicago Boys” (+ ich totumfackie z całego świata) zachodzi taki związek ideowo-filozoficzny jak pomiędzy „Syrenką” i np. „Audi”. I to i to – samochód. Ale różnica zawsze (jakaś ?) istniała ……
Już Tacyt pisał: Avaritia et arrogantia precipua validiorum vitia *
A co do tego „przebrzydłego” i „opresyjnego” @ Torlinie „człowieczeństwa” oraz argumentów „od” Kierżuna, Chomsky’ego, Klein, Łagowskiego, Walickiego i .t.d. :
żyjesz w raju Torlinie – tak Ci sie wydaje, ale Ci nie zazdroszcZę, bo tylko głupiec uważa tak żyjąc, że to jest szczęście (to parafraza refleksji Bertranda Russella).
Mimo wszystko – pozdrawiam bo z „człowieczeństwa” właśnie liczę na opamiętanie i „przejrzenie na oczy” (każdego !).
Wodnik 53
* – Chciwość i arogancja to główne wady możnych
Nie wiem czy odczytuję (niektóre) myśli prof. Króla, ale jemu chodzi o zachłyśnięcie się wolnością – co rzekomo było głupotą, prawdopodobnie z dzisiejszego punktu widzenia – a trzeba było myśleć więcej o równości.
I teraz, podyskutujmy, popolitykujmy sobie – co to jest równość. Czy równość żołądków – wyśmiewana jako relikt socjalizmu? Czy równość głów, ich zawartości i sprawności?
Np. o OFE, przeciętny obywatel wie niewiele, nie daje rady wyjść poza sloagny, że powinno być lepiej, sprawiedliwiej, bezpieczniej. Jak, kiedy? Znalezienie odpowiedzi na te pytania jest o wiele trudniejsze. Nie ma szansy na równość – konkluduje M. Król. Ale dlaczego jest pesymistą z tego powodu. Chyba boi się, że nowy proletariat się zbuntuje i zacznie wieszać. Neolibarały zawinili, Króla powiesili – tragedia będzie.
@Torlin,
„Właśnie dzięki liberalizmowi macie dostęp prawie natychmiast do wszystkich nowości stworzonych gdzieś tam w świecie, wymyślane są nowe konstrukcje lub uatrakcyjniane stare, patrz telewizory, te sprzed 5 lat to jest złom do niczego się nienadający. To właśnie dzięki liberalizmowi mogą osiągnąć sukces ludzie, którym się chce.”
To nie jest absolutna prawda. Wiele krajow wydzwignelo sie z biedy i stalo potegami ekonomicznymi z dala od liberalizmu i demokracji. Do tego stopnia, ze obecnie w Afryce dosyc czesto pojawiaja sie glosy popierajace „oswiecona dyktature” i.e. jak osiagniemy odpowiedni poziom dobrobytu pomyslimy o wszystkich innych dobrach, ktore tak nam sie zachwala. Pana odzywka o ” ludzich ktorym sie chce” jest frazeologia.
„Stałe powtarzanie, jak to ludzie są nieszczęśliwi i właściwie to wszystko powinno dać im Państwo, budzi mój niesmak i zażenowanie.”
Panstwo ma wobec spoleczenstwa pewne zobowiazania. Nie da sie tego uniknac jesli korzysta sie z publicznch pieniedzy jakimi sa podatki. W okresie poznego thacheryzmu w brytyjskiej prasie pojawialy sie artykuly probujace analizowac jak daleko panstwo moze sie wyzbyc zobowiazan wobec spoleczenstwa. Czy budzi w Panu niesmak panstwo wyzbywajace sie obowiazkow wobec spoleczesntwa, inaczej mowiac panstwo chetnie biorace podatki i nie spelniajace zasadniczych obowiazkow wobec spoleczenstwa – niewydolna administracja, korupcja, zapasc systemu sprawiedliwosci, prywatyzacja dobr, ktore sa wlasnoscia spoleczna gdyz z spoleczne pieniadze zostaly stworzone – itd itp. To nie sa problemy tylko Polski. Z tym borykaja sie kraje przechodzae zarowno transformacja jak i te, ktore do niedawna mialy sie calkiem dobrze.
Pozdrawiam
Wydaje mi się, że prof. Król pytając po co żyć (inne sformułowanie tego samego odwiecznego pytania – jak żyć? – na które odwiecznie odpowiadano – cnotliwie) jednocześnie przyjmuje zdaje mi się, że obecny porządek, powiedzmy, że nazwiemy go porządkiem neoliberalnym, został narzucony. Został ordynarnie i chytrze narzucony większości przez cwaną i niemoralną mniejszość. Że nie jest wynikiem rozwikłania dawnych sporów metodą spokojnych przepychanek, prób i błędów, lecz jest uzurpacją wąskiej grupy interesów. I że nie ma innej metody jak ta, że gdzieś na politycznej prowincji, w jakimś spiętym zakątku świata, w Nowym St. Petersburgu jakaś Nowa Aurora wystrzeli, jakiś Nowy Pałac Zimowy zostanie zdobyty, jakiś Nowy Rząd Tymczasowy padnie. I dykatat intelektu, bolszewickiego myślenia zapanuje i przyniesie wyzwolenie, tym razem w lepszej formie.
Się zastanawiam co ten profesor Król sobie obmyśliwa? A może zupełnie już zrezygnował z proponowania rozwiązań. Czy raczej czeka na jakiegoś geniusza, Nowego Marksa-Engelsa-Lenina?
Czy poprawne logicznie byłoby takie opowiadanie?
Centra finansowe pierwszej rangi to City i Wall Street.
Zasiadający tam, udzielają kredytów:
„możecie kupić co chcecie- U NAS!!, co zaś do płatności, to my kupimy u was to co nam pasuje i za taką cenę jaka nam odpowiada”…….
Jaki jest efekt?
Kraje zachodnie, a raczej ich korporacje, dają krajom Wschodu, czy Południa ultimatum.
Wybudujemy u was na przykład fabryke Adidasa.
Warunkiem jest, by była zwolniona z podatków.
Zatrudnimy waszych ludzi, którzy będą płacić u was podatki według waszych stawek. I będą zarabiać według waszych stawek…..
A towar sprzedamy u siebie, według naszych cen……
Jaki jest efekt?
Pracownik azjatyckiej firmy Adidasa zarabia przez miesiąc tyle, ile kosztuje jedna para tych butów w USA…….
Dziwnie przypomina mi to twórcze rozwinięcie wojen opiumowych…..
Ceny giełdowe nie są cenami równowagi, nawiasem mówiąc.
Ani ceny żywności, ani innych surowców.
Wszystko zależy od interesów i obstawienia trendów kilku największych graczy rynkowych.
To potężna dźwignia nacisku politycznego na niepokorne kraje.
Stosowana nie tylko przez Rosję.
Przypomnę klęskę Gorbaczowa, spowodowaną padnięciem cen ropy….
FBI powołano do walki ze zmowami KARTELOWYMI……
A w ramach globalizacji, przydałaby się podobna organizacja na poziomie światowym.
Dziennikarze śledczy z zachodu robią sporo w tym kierunku, ale ich wpływ niekoniecznie jest wielki.
Wydawcy to też kartel……
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15426155,Boli__ale_operacja_za_6_lat__Absurdalny_termin_zabiegu.html#BoxWiadTxt
Balcerowicz – wolnorynkowiec, chyba wolne żarty. Czy to on wykładal marksistowsko – leninowską ekonomię ? Czy to Balcerowicza alter ego.
Wolny rynek jest obecnie chory na AIDS wolnorynkowy spekulantów finasowych .
Złapali ten AiDS od „Wilka z Wall Street”.
Wprawdzie jestem wśród wilków, ale spróbuję okiełznać swoje twarde stanowisko, i stwierdzeniom obecności niesprawiedliwości światowej przyklasnę z ochoczą mając obrzękłe prawice. Bo patrząc generalnie na nasz świat niesprawiedliwości jest mnóstwo, szczególnie mała liczba ludzi nieprawdopodobnie bogatych, którzy nikogo nie chcą dopuścić do swojego grona i przekupują polityków, właścicieli małej ilości firm wyłapujących gros zysków. Są też firmy gnębiące ludność tubylczą fatalnymi warunkami pracy i nikłymi zarobkami. To jest wszystko prawda, tylko że…
Tylko że prowadzicie ze mną dyskusję typową dla cwaniaków, mówimy o jednym, a dajemy takie przykłady, jak nam wygodniej, zupełnie z innej mańki. Mówimy o Polsce, o Okrągłym Stole, o transformacji. Jedyna rzecz, z którą się zgadzam, i pisałem o tym już w 1993 roku, że PGR-y to wielki błąd Balcerowicza. Ale tylko ten jeden. Jeżeli Polska miała stanąć na nogi, musiała się poddać dyktatowi rynku, profesor K. mówi bzdury, nie było innej drogi, chyba że Ukraina. A w tym momencie nie mówimy o BP, delcie Nigru czy o szwaczkach z Bangladeszu. Chociaż…
To jest też dobry przykład, kamyczek (a moim zdaniem głaz narzutowy) wrzucony do Waszego ogródka – Minister Handlu tego państwa poprosił firmy odzieżowe, żeby się nie wycofywały z B. Bo te biedne szwaczki nie były dobrze premiowane za swoją pracę, ale ją miały. Okazało się, że były to pierwsze pieniądze tych dziewcząt, po raz pierwszy w życiu były ubezpieczone, miały opiekę lekarską, chodziły na kursy zawodowe. To samo vandermerwe: „obecnie w Afryce dosyć często pojawiają się głosy popierające „oświeconą dyktaturę””. Tego się właśnie boję, ludzi decydujących o rynkach, zarobkach, decydujących o wszystkim. Ja już komunę przeżyłem. Przypomnij mi o jakimś wynalazku z Afryki?
I o to właśnie mam do Was największą pretensję, że nie myślicie o ludziach krzątających się całymi dniami za sprawami swojej firmy. Oni są dla Was nieważni, podstawową opieką należy objąć człowieka ze słynnego skeczu:
– Ile pan ma lat?
– 26
– Pracuje pan?
– Nie
– A uczy się pan?
– Nie
– To z czego pan żyje?
– Mamusia ma rentę.
Myślę, że na dobre wyszłoby dyskusji gdyby komentujący sięgnęli do tekstu wywiadu Grzegorza Sroczyńskiego z Marcinem Królem.
Zachęcam.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,136528,15414610,Bylismy_glupi.html
Pzdro
@Wodnik 53, 8:17; całkowicie zgadzam się z Pana przemysleniami.
„Przede wszystkim chciano zrobić ?nie-tak-jak-w-PRL-u? (obojętnie czy tamto było dobre czy złe, sprawdzone czy kojarzone z porażką). Dla nowych elit zresztą wszystko było ? co kojarzono z minioną Polską ? złe (i ludzie związani z tamtym okresem też tak byli postrzegani a priori).” – drobnym przykładem jest obecnie żenująca sprawa M.Trynkiewicza, to nawet nie było chciejstwo a bezmyslny odwet.
@Wisiek59 15:44 „Wyrwanie ludzi z nędzy powiodło się w kilku krajach dzięki dzięki dyktaturze.Wojskowej, czy ?proletariatu? co jest w sumie tym samym, obierając z ideologicznych konotacji.Same z siebie, warstwy rządzące mają położenie niżej stojących w ?głębokim poważaniu?.Dopiero przymuszone, rozpoczynają jakiekolwiek reformy.
Bez nacisku tłumu, nie zrobią nic co ograniczałoby ich władzę, czy dochody…”
Tu przypomniał mi się wywiad z prof. P.Zimbardo znanego z przerwanego zresztą eksperymentu wieziennego („zło systemowe – największe zło”). Socjolog w rozmowie z G.Miecugowem ubolewał nad faktem skupienia porażającej ilosci bogactwa w rękach znikomego procenta ludnosci Ziemi, przy jednoczesnej nędzy miliardów. Jako rozwiązanie wkazał empatię i dobroczynnosć, obawiam się jednak (przy całym szacunku dla jego dorobku naukowego), że ta wskazówka jest infatylna i że on sam zatrzymał się w połowie drogi w swoich rozważaniach.
Skoro pojawił się termin „dobroczynnosć” – jakos nie miałam okazji zabrać głosu w dyskusji o WOSP i samym Panu Owsiaku, którego zaangażowanie w stworzoną przez siebie ideę doceniam – podkreslam zaangażowanie, a nie ideę: w moim przekonaniu instytucja dobroczynnosci jest poniżająca i demoralizująca.
@Kartka z podróży
10 lutego o godz. 16:30
Czuję się dziwnie, gdy zwracasz się do mnie jak do działacza lewicy 😉 Nigdy nawet nie głosowałem na SLD, a jeśli zagłosuję, to tylko jako na „mniejsze zło”.
Kieżun nie przedstawia projektu wyjścia z sytuacji, tylko analizuje i ocenia transformację. Ja się z tą oceną zgadzam nie ze względu na moje sympatie polityczne, ale dlatego, że jest ona zgodna z moimi prywatnymi spostrzeżeniami z lat 90., kiedy zresztą było mi najbliżej do KLD.
Za „komuny” często słyszałem, że mamy świetnych inżynierów, menedżerów itp., ale nasze samochody i telewizory są lata świetlne za zachodnimi, bo ustrój i Wielki Brat nie pozwalają tym inżynierom rozwinąć skrzydeł. Gdy jednak nastała wolność i kapitalizm, gwałtowny rozwój polskiej myśli technicznej nie nastąpił , wręcz przeciwnie. Fabryki pozamykano (często przez wrogie przejęcia), a rynek został zalany importowanym sprzętem z Zachodu i Dalekiego Wschodu. Praktycznie wszystkie prywatne firmy, które wtedy masowo powstawały, zajmowały się importem. To nie mogło się dobrze skończyć, nawet jeśli kilka lat później zaczęto stawiać tu montownie, dzięki czemu pewna część wpływów ze sprzedaży pralek czy samochodów zostaje w kraju.
Nie wiem, jak Polska może wyjść z obecnej sytuacji, ale pierwszym krokiem do uzdrowienia jest trafna diagnoza. Profesor Kieżun taką diagnozę postawił i nie zamierzam udawać, że się z nim nie zgadzam, nawet jeśli ma odmienne od mojego zdanie o gender.
P.S. Wiem, że Kieżun był jednym z tych kilku ekonomistów, którym Mazowiecki zaproponował tekę ministra finansów przed Balcerowiczem i którzy tej propozycji nie przyjęli. Balcerowicz może zawsze powiedzieć Kieżunowi: „trzeba było zrobić to lepiej”. Nie oskarżam Balcerowicza o celowe działania na szkodę Polski. Miał prawo do błędów, nikt przed nim nie podjął się podobnej misji. Niemniej jednak ocenę transformacji przez Kieżuna uważam za trafną.
Adam Szostkiewicz, Ja na serio, a Pan obsesyjnie i drwiąco kłuje mnie Łagowskim. Owszem czytam Łagowskiego i stu innych współczesnych myślicieli. Czytałem wszystkie jego wydane w ostatnich latach książki i bardzo go cenię. Od czasu do czasu mam nawet okazje wymienić z nim opinie, raz nawet na temat Pana twórczości. Nieco także rozśmieszają mnie zgrane argumenty rodzaju długu Gierka. Powinien Pan wiedzieć, że za te długi zbudowano 800 fabryk i 3 miliony mieszkań. Przy budowie kilku sam brałem udział, bardzo nowoczesne i pracują one po dziś dzień. Resztę rozsprzedaliście za bezcen lub zardzewiały. W mieszkaniach dalej mieszkają ludzie. Teraz dług wolności sięga biliona złotych i dalej jesteście na odmie UE. Jak było tak było, ale nie dokonywano takich obrzydliwych skandali prawnych jak z tym nieszczęsnym Trynkiewiczem, a sędziwego profesora nie nazywano nacjonalistą.
Torlin @17:09
Niechaj nasi zatopieni w deluzji koledzy upojnie rozczytują się do woli w swoich trybunach. Jest to wspaniały zastrzyk finansowy dla swiatowej ekonomii. A przy okazji szansa na odreagowanie się amputowanej lewicy oraz nawiedzonej prawicy. Ich solidarny płacz oraz umiłowanie teorii konspiracyjnych – dowodzi jak sobie są bliscy.
Troche faktów, zacznijmy od N. Klein. Dochód zbity przez autorkę Doktryny Szoku, jest skrzętnie ukrywany. Wścibscy twierdzą, że uzbierało się ok. 15 mln USD.
Obrońca uciśnionych, Michael Moore należy do 1% najbogatszych w USA, na wszelkie pytania natury finansowej reaguje zwykle agresją:
http://www.huffingtonpost.com/2011/10/26/michael-moore-piers-morgan_n_1032428.html
Osławiona powieść S. Honbina, o światowej konspiracji żydowskiej szytej od wieków przeciwko umęczonemu ludowi, rozeszła się w pierwszym roku w Chinach w nakładzie 200 tys., plus 400 tys. kradzionych kopii. Opierając się na merytorycznie nieścisłej bazie – kolejne części „Wojny o Pieniądz” ekscytują oraz wzbudzają szczery gniew ludu. Utwierdzają czytelnika w przekonaniu, że krzywdy wyrządzone przez Rotszyldów, pewnego dnia będą krwawo pomszczone.
Jest oczywiste, że Judgment Day przyniesie nowy, dobry ład. Człowiek znowu będzie wartością nadrzędną, nie będzie pogoni za zyskiem, banków, reklam ani milionerów. Niebo.
@spin d.
Pan ma rację z Trynkiewiczem, ale co do reszty pozostańmy przy swoim. Co były warte gierkowskie inwestycje i budowy, czas pokazał.
Rem
Przepraszam jeśli uraziłem identyfikując Cię z lewicą. Znaczy częscią lewicy, którą profesor Kieżun inspiruje do politycznych rozliczeń.
No ale profesor Kieżun po prostu, jak pisałem wcześniej, stał się guru środowisk nostalgików peerelowskich i prawicy nacjonalistycznej. Stąd moje skojarzenie.
No ale oczywiście przepraszam jeśli Cię uraziłem. Nie było to moim celem.
Ale nie ukrywam, że nie godzę się z prowadzoną z nacjonalistycznych, anachronicznych przesłanek tak niesprawiedliwą w gruncie rzeczy i prowadzącą do nikąd krytyką transformacji. Krytyką oderwaną od realiów współczesnego świata. No bo co na niej można zbudować? Jedynie prawicowo – nacjonalistyczny, antyunijny, żalosny projekt IV RP. Podobny projekt, oparty na „kieżunowskiej” diagnozie realizują zresztą Węgry. Też chcieli sami odkrywać na nowo swoją ukrytą potęge a de facto dryfują w kierunku Rosji. Ona uwielbia takich pozytecznych idiotów.
Podzielam ocenę transformacji dokonaną przez Marcina Króla. Z tym, że jego samokrytyka wyrażona w „bylismy głupi” jest za silna. Po prostu nikt na początku lat 90-tych nie potrafił przewidzieć konsekwencji społecznych tzw „neoliberalizmu”. Przecież myśmy się napawali liberalizmem, szlachetnie pojmowaną wolnością, to była odtrutka po panstwie komunistycznym. Kto mogł wtedy wiedzieć, że to się wyrodzi w przaśną, bezwzględną, egoistyczną formę „neo”. Bylismy naiwni. Kto mogł wiedzieć jakie ten kurs demony w ludziach wyzwoli? Jak rozpieprzy strukturę społeczną.
Ja sądziłem, że lewica ogarnie tę frustrację społeczną i nada jej konstruktywny wymiar. Że nastąpi korekta polityki. No ale już po akcesji unijnej stało się jasne, że ona tego nie potrafi zrobić.
I miliony ofiar transformacji wywalonych z rozmaitych przyczyn (socjalnych, mentalnych, swiatopogladowych, religijnych… ) poza nawias pozytywnych zmian przejął pis.
No i mamy nóż na gardle.
Pozdrawiam
Torlin
10 lutego o godz. 21:08
no dobrze, ale jak to wszystko ma się do telewizorów, co za 5 lat będą dobre na złom ?
Torlin,
nie myślicie o ludziach krzątających się całymi dniami za sprawami swojej firmy. Oni są dla Was nieważni, podstawową opieką należy objąć człowieka ze słynnego skeczu
Zdaje się, że nie możesz żyć beż wiatraków, które sam sobie stawiasz. Lub bez chochołów…
Polecam 3 ciekawe notki na Salonie24 opisujace, jak to wyglada z neoliberalna globalizacja. Tu link do pierwszej: http://michalspolecznie.salon24.pl/557434,kto-rzadzi-zglobalizowanym-swiatem-cz-1
STraszenie duzo teorii w tym sypaniu sie popiolem. DO analizy lepiej zabrac sie od zrozumeinia procesow i ich przyczyn, ktore ksztaltuja rzeczywistosc.
Pozdrawiam.
@ Torlin,
„To samo vandermerwe: ?obecnie w Afryce dosyć często pojawiają się głosy popierające ?oświeconą dyktaturę?”. Tego się właśnie boję, ludzi decydujących o rynkach, zarobkach, decydujących o wszystkim. Ja już komunę przeżyłem. Przypomnij mi o jakimś wynalazku z Afryki?”
Nie przypomne Panu o wynalazku z Afryki, gdyz takowych zasadniczo nie ma – pomijajac Poludniowa Afryke, ktora i tak ma swoje problemy. Moze sie Pan bac, tyle tylo, ze Pana lekow o Afryke czy z powodu Afryki niewiele wynika. Afryka ma zas autentyczne problemy, ktore po czesci wynikaja z fiaska modeli zaoferowanych/ narzucoenych przez swiat zewnetrzny ( rowniez, jesli nie przede wszystkim liberalne demokracje). Poza tym niewiele Pan wie na ten temat – to znaczy tyle, co napisano w prasie entuzjastycznie gloszacej, ze wszelkie problemy swiata zostana rozwiazane jesli przyjmie sie „jedynie sluszny model”. Pana odniesienie sie do komunizmu w tym przypadku swiadczy o ignorancji. Modelem, na ktory sie patrzy jest model chinski, wlasnie swoisty przyklad „oswieconej dyktatury” , gdzie silna scentralizowana wladza jest zasadniczym czynnikiem rozwoju gospodarczego i podniesienia poziomu zycia spoleczenstwa – dzisiaj nikt juz nie zaprzeczy, ze w Chinach na przestrzeni kilku dzisiecioleci dokonano rzeczy niebywalej w najnowszej historii – wydzwignieto z biedy setki milionow ludzi a Chiny staly sie potega ekonomiczna. W sumie model ow nie jest to az tak bardzo rozne od tego , co robili Japonczycy czy Koreanczycy czy rzad Taiwanu. By nie wdawac sie w niezbedne dyskusje, sporo problemow dzisiejszej Afryki wynika z przyczyn wewnetrznych i nie majacych nic wspolnego ze swiatem zewnetrznym ( albo bardzo niewiele ). Drogi do „powszechnego dobrobytu i szczescia” sa bardzo rozne. Warto o tym pamietac.
Pozdrawiam
@ Adam Szostkiewicz
„Co były warte gierkowskie inwestycje i budowy, czas pokazał.”
Powtarza Pan propagande czasow wspolczesnych. To, ze wiele przedsiewziec i osiagniec czasow minionych zostalo calkiem glupio zniszczonych dzisiaj przykrywa sie tego typu propagandowymi frazesami. W PRL-u mysl techniczna byla niedoinwestowana, a mimo tego byly dziedziny, w ktorych nie odbiegalismy daleko od swiatowej czolowki. Warto je bylo chronic w poczatkowym okresie transformacji, czego nie zrobiono. Oczywiscie, w imie doktrynanlnych pryncypiow, nalezalo sie ich w ten czy inny sposob pozbyc.
Pozdrawiam
duende@
„Dochód zbity przez autorkę Doktryny Szoku, jest skrzętnie ukrywany. Wścibscy twierdzą, że uzbierało się ok. 15 mln USD.”
Insynuacyjny „nie do odparcia” styl Kaczyńskiego-Leppera-Macierewicza : wiem – ale skąd – nie powiem.
To jest dno i rynsztok Panie Duende a Pan na nim przebywa.
Poza tym 15 mln dolarów można zarobić uczciwie.
Podziwiam p. Króla za umiejętność przyznania się do błędów (choć nie zawsze były to błędy- częściej – absolutny brak alternatywy) choć chętnie poczytałabym samokrytyczne wypowiedzi innych polityków o swoich zaniechaniach i decyzjach motywowanych nieco bardziej osobistymi czy politycznymi korzyściami, niż zastosowaniem takiej czy innej doktryny. Czego się, oczywiście, nie doczekam.
Nie doczekam się też raczej rzeczowej polemiki z p. Królem, przypominającej Polakom ich stan posiadania, realne dochody, realny poziom życia w chwili transformacji. Bo obecne użalanie się nad „polska biedą” to nie jest porównywanie tego co TYPOWA polska rodzina (gospodarka, infrastruktura) miała 25 lat temu i co ma teraz tylko porównywanie polskiej rodziny (gospodarki, infrastruktury) z niemiecką czy generalnie „zachodnią”. Polak jest rozczarowany polityką i „zachodnią ekonomią” bo nie spełniły się jego mrzonki, że do poziomu życia, do poziomu PKB czy innych wskaźników nie doszliśmy w ćwierć wieku, choć ci, do których się porównujemy dochodzili w lat 500- tylko wtedy w „złotym wieku Rzeczpospolitej” prezentowaliśmy porównywalny poziom cywilizacyjny. Oczywiście, są azjatyckie tygrysy ale narodziły się w czasach gdy pożerały gospodarkę Starego i Nowego Świata, gdy odbywała się nasza transformacja już byliśmy potencjalną ofiarą a nie „nowym tygrysem do stada”. Zresztą „tygrys” to brzmi bardzo ładnie a mniej ładnym elementem jest azjatycki robotnik żyjący na poziomie ubóstwa wg europejskich standardów. Co wcale tak bardzo nie zmieniło się do tej pory- płaca minimalna w Chinach to równowartość 390 złotych.
Dołączyliśmy do świata cywilizowanego w chwili gdy liberalny kult pracy i wolności został zastąpiony kultem pieniądza i monopolu. Gdzie miliony ludzi zamiast produkować towary, handlować nimi wzajemnie sprzedają sobie mniej lub bardziej abstrakcyjne pseudopieniądze. To nadal są kraje bogate, tylko to bogactwo odziedziczone po wiekach gospodarczego rozwoju. Nie po 25 latach wychodzenia z biedy. Wychodzenia skutecznego.
Prof. Król, jak przystało na prawdziwego intelektualistę, proponuje pogonić neoliberałów, którzy są winni temu, że ludzie pracują, zamiast dostawać towary i usługi za darmo i proponuje w to miejsce zatrudnić jakiegoś Wielkiego Męża Stanu, takiego jak np. Bismarck, Richelieu, de Gaulle lub w ostateczności Piłsudski. Wszyscy ci Mężowie Stanu odnieśli niesamowite sukcesy: wygrali wojny, zdobyli łupy i ludzie nie musieli pracować. Czyż nie jest to prosta i miła perspektywa? Zamiast pracować, profesor proponuje, lepiej dzielić łupy i leniuchować. Powstaje jedynie pytanie, kto ma być tym Mężem Stanu? Wrodzona skromność nie pozwoliła profesorowi tego powiedzieć, ale mi wolno: prof. Król na Męża Stanu. Umarł neoliberalizm, niech żyje Król! Jak mawiały przedwojenne gazety: Wodzu prowadź na Kowno! Tam na pewno będzie dużo łupów.
Te głosy za oświeconą dyktaturą są charakterystyczne… Dotąd wierzyliśmy, że demokracja jest okropnym ustrojem, ale niczego lepszego nie wymyślono. Obecnie coraz więcej osób dostrzega, że demokracja jest ociężała, nie podejmuje decyzji dość szybko, no ma mnóstwo wad nierównoważonych przez zalety. To wołanie o dyktaturę charakterystyczne dla czasów kryzysu, np. lat 30-tych.
Mam pytanie: czy ta oświecona dyktatura jest wg Was dobra dla innych, np. państw Afryki i Azji, a od nas ma się trzymać z daleka?
I jak sprawić, by dyktatura była oświecona, a nie dzika, korupcyjna, grabiąca do siebie, ludożercza, z więzieniami pełnymi przeciwników politycznych itp?
@spin d.
Antysemickich bredni nie tolerujemy.
Polski ‚straszliwy neoliberalizm’ polega na tym, że większość społeczeństwa jest utrzymywana przez państwo, w tym:
emeryci i renciści 9 mln
sfera budżetowa 4 mln
rolnicy 2 mln
osoby na zasiłkach 1-2 mln
razem 16-17 mln
Utrzymuje to mniejszość pracująca w firmach prywatnych.
Przeciętny majątek emeryta jest większy od majątku przeciętnego pracownika, który tego emeryta utrzymuje.
Taka sytuacja oczywiście nie będzie trwała w nieskończoność. Ok roku 2020 państwo zbankrutuje (stopniowo lub nagle), przestanie płacić zasiłki, renty i emerytury (albo wypłaci tymczasowo tyle ile dostanie pożyczki z MFW, czyli niewiele, a pożyczka nie będzie trwać w nieskończoność) i jakich wtedy użyją słów przeciwnicy ‚strasznego neoliberalizmu’ i co zaproponują? Do kogo będą mieli pretensje za upadek państwa socjalnego? Może do ‚neoliberalizmu’?
Nie ma nic złego w tym, że Polacy wyjeżdżają do pracy za granicę. Państwo nie jest właścicielem człowieka, a kto uważa inaczej powinien wyemigrować do jakiegoś autarkicznego państewka typu Kuba albo Wenezuela, skąd już nie będzie mógł wyjechać. To nie jest żaden problem, że Polacy wyjeżdżają do krajów bogatszych tam pracować. Nie ma też nic dziwnego, że państwa, które mają kapitalizm od kilkuset lat, nie miały komunizmu, wielkich zniszczeń wojennych, zaborów i kontrreformacji są bogatsze od Polski. Zadziwiające jest raczej to, jak mała jest między Polską a zachodem Europy różnica.
Problemem Polski jest to, że państwo zabiera pracownikom 40 % ich dochodów w podatku ZUS (plus PIT) i przekazuje te pieniądze milionom przedwczesnych emerytów w sile wieku, którzy powinni pracować, a nie siedzieć na emeryturach. Tego problemu nie da się szybko rozwiązać, ale trzeba najpierw chcieć.
Prof. Król nie wymienił żadnych błędów do których by się przyznał, tylko atakuje nieokreślony ‚neoliberalizm’ nie precyzując czym on rzekomo jest. Takich mądrych mamy oczywiście więcej (vide Makowski). Szkoda tylko, że niczego nie proponują w zamian i sami nie wiedzą, co krytykują. Wiadomo jedynie, po co to robią: żeby mieć o czym pisać. Jedyne konkretne zalecenia w wywiadzie z prof. Królem polegają na szukaniu Wielkiego Wodza w stylu Bismarcka, de Gaulla, Piłsudskiego i Richelieu, co świadczy o życiu w innej epoce. I to jest problem z intelektualistami. Oni zawsze żyją w innej epoce niż reszta ludzkości. Przez stulecia i tysiąclecia nikt im tego nie wypominał. Opowiadali bajki z marsowymi minami. Faraon, król albo prezydent udawał, że tego słucha, po czym robił swoje, a intelektualista wierzył w swój dobrze spełniony obowiązek. Teraz jest jednak inaczej, bo tłum ćwierćinteligentów od razu wytknie intelektualiście, że ten mówi (cytując Gombrowicza) ‚im mądrzej tym głupiej’.
@ Spin doktor.
Pisze Pan, że za gierkowskie długi zbudowano 800 fabryk, kilka pracuje do dziś, a reszta została sprzedana za bezcen lub zardzewiała. Nie rozumiem skąd się bierze u wielu krytyków obecnego ustroju ten jaskrawo populistyczny argument o sprzedaży polskich fabryk za bezcen. Czy mógłby Pan podać przyczyny, z powodu których nie udało się ich sprzedać drogo, a tych które zardzewiały sprzedać chociażby za bezcen ?
Czy to tak trudno zrozumieć, że aby coś nie zardzewiało trzeba sprzedać szybko, a szybka sprzedaż bardzo rzadko jest ekonomicznie satysfakcjonująca ?
Czy to takie niepojęte, że niełatwo jest coś sprzedać szybko i drogo ?
Bo jeżeli kiedykolwiek taka sztuka udała się Panu, a ma Pan na to jakiś patent – to nie tylko ja, ale pewnie i niejeden rząd chętnie by go od Pana odkupił płacąc szybko i drogo.
Wszyscy zaś, którzy twierdzą , że sprzedaż polskich fabryk, odbywała się w sposób urągający obowiązującemu prawu, bezdyskusyjnie nieuczciwy i mają na to dowody – powinni złożyć zawiadomienie do odpowiednich organów ścigania darując sobie wkład w spiskową teorię dziejów.
@Kartka z podróży:
Tyle, że ‚wrażliwość lewicowa’ to bardzo ogólna wartość. Marks zaś zapewne ma pewne rzeczy ważne do powiedzenia i dzisiaj. Tyle, że to trzeba przepracować na zalecenia polityczne — bo jak dotąd, to wszystko ogólniki, dobre do krytyki, ale nie dość dobre dla stworzenia polityki.
I takie przepracowanie, to raczej nie jest zadanie polityków; to zadanie ich zaplecza, w tym powiązanych intelektualistów.
@Torlinie:
Mnie prywatnie w ‚liberalizmie’ (neoliberliaźmie?) irytuje ta zero-jedynkowość. Czy jeśli chcę wolnego rynku, to muszę kochać Balcerowicza? A jeśli go nie lubię, to czy czczę rozwiązania Lenina?
Dla mnie to nie kwestia: wolność, czy uspołecznienie, ale kwestia proporcji indywidualnej wolności i ustępstw na rzecz zbiorowości. Proporcji, które nie są daną raz na zawsze cudowną formułą, ale zmienną, której poszukujemy poprzez politykę i dyskusje o niej.
@spin doktor, 10 lutego o godz. 22:00
Ja na okolicznosc tych 3 milionow mieszkan ktore powstaly za czasow Gierka i „nowoczesnych” fabryk, ktore sprzedano za bezcen. Mieszkania sa w koszmarnych blokowiskach, ktore sa norma w Korei Pln ale nie w europejskim kraju z aspiracjami do czolowki cywilizacyjnej. Ludzie tych mieszkaniach mieszkaja bo nie maja wyjscia. Tak naprawde to ludzi ktorzy te mieszkania i blokowiska projektowali powino si epozbawic emerytur bo nie zasluzyli sobie na nie. Warszawa, mimo wysilkow i niewatpliwej poprawy wizerunku, ciagle placi za niekompetencje urbanistow-polglowkow, ktorzy tak wszystko ulozyli, ze teraz tylko pelna demolka centrum miasta moze pomoc w tym by stolica byla ladna. Bo nie jest!
Co do fabryk, to poszly za tyle ila akurat byly warte. To ze Gierek i jego genialni budowniczowie przeplacili za te fabryki, tak jakby bykly ze zlota, to nie mialo wplywu na ich pozniejsza wartosc. To jest wolny rynek Panie Kolego!
Krzysztof Mazur@
Jeśli uskarża się Pan niedobory sensownej argumentacji przeciwko Pańskiej wizji świata i ekonomii to polecam lekturę Ha-Joon Chang – 23 Things They Don’t Tell You About Capitalism. Wyszedł już polski przekład oferowany przez wydawnictwo Krytyki Politycznej.
Czytając ostatnie komentarze głęboko się zastanawiam czy ostatnio w gimbusach nie zainstalowano przypadkiem Internetu !?
@ Marit,
„czy ta oświecona dyktatura jest wg Was dobra dla innych, np. państw Afryki i Azji, a od nas ma się trzymać z daleka? ”
Na to nie ma jednej prostej odpowiedzi. Istotna jest sprawa tradycji, kultury i czynnikow wewnetrznych. W Azji „oswiecona dyktatura” stala sie zaczynem rozwoju gospodarczego i poprawy poziomu zycia spoleczenstw. Do Afryki jeszcze nie dotarla, wiec trudno powiedziec czy skutek moze byc ten sam. Dyktatur w Afryce jest „na peczki”, trudno jednak o nich mowic jako o oswieconych. Nie sadze by na tym etapie koncepcja „oswieconej dyktatury” przyjelaby sie w Europie. Nie te czasy i nie te koncepcje rozwoju spolecznego. Choc z drugiej strony obecny, europejski marazm spoleczno-polityczno-ekonomiczny moze stanowic pozywna glebe dla tej idei.
Pozdrawiam