,,Nie oglądam telewizji”
Słyszę, że w modę wchodzi nieoglądanie telewizji. A nawet ostentacyjne nieposiadanie telewizora. Na szczęście nie dochodzi jeszcze do wyrzucania odbiorników przez okno. I ja tę modę mogę zrozumieć, ale nie dołączę.
Wyrzucanie telewizorów na śmietnik było modne w stanie wojennym. Kto normalny oglądałby prezenterów w mundurach wojskowych i z apokaliptycznym wyrazem twarzy?
Tak naprawdę mało kto w końcu te telewizory faktycznie wystawiał na chodnik (choć to się sporadycznie zdarzało, zwłaszcza w 1982 r. ), ale jednocześnie mało kto nie rozumiał powodu ówczesnej frustracji. Chodziło o protest przeciwko użyciu siły przez państwo wobec jego własnych obywateli.
Ale o co chodzi dzisiejszym ,,nieoglądamTV”? Słyszę, że o całość. Telewizja jest obciachowa, więc jej oglądanie jest obciachem i totalnym marnowaniem czasu. No i dzieci, żeby im TV od maleńkości wody z mózgu nie robiła. TV to sieczka, miazga, płycizna, propaganda, ruja i porubstwo. Tako prawią ,,nieoglądamTV”.
Bo ja wiem? Fakt, wiele krytyk antytelewizyjnych ma solidne podstawy. Ale jest też druga strona medalu. Jak się coś dzieje, wszyscy lecimy do odbiorników RTV. Krytycy rzadko w związku z tym są do końca konsekwentni. Narzekają, włączają coraz rzadziej albo wcale, ale odbiornika jednak nie wyrzucają, nie oddają do domów pomocy społecznej czy gdziekolwiek. Na wszelki wypadek.
I ja też tak robię. Oglądam niewiele, choć czasem muszę z powodów profesjonalnych, ale nie wyrzucam. Przeciwnie, korzystam, w miarę swoich ograniczonych możliwości czasowych, z nieprzebranej oferty programów i stacji. Czyli traktuję TV jak radio, prasę i Internet. Normalnie. Widzę błędy i wady, ale też zalety. W tygodniu poświęcam TV 3-5 godzin.
Wszędzie mam swoich faworytów i bardzo sobie cenię ich propozycje. Nie wyobrażam sobie, bym mógł nie mieć pod ręką BBC, CNN, France24, Al Dżaziry czy TVP Kultura, Ale kino, kanałów historycznych, a także polskich informacyjnych.
Staram się modom nie ulegać. Ciekawe, że np. wielu internautów wpisuje się pod wrażeniem, pozytywnym czy, najczęściej, negatywnym, jakiegoś obejrzanego właśnie programu lub materiału. A więc narzekają, na dziennikarzy a jakże pomstują, ale od ekranu oderwać się wyraźnie nie mogą.
Jasne, życie bez TV jest możliwe, tak jak bez grubych książek, poważnej prasy, ambitnych filmów, koncertów, spektaklów (także nadawanych w TV). Ale co to za życie?
Komentarze
Nie jestem wcale snobistyczny, i nie pozuje, ale telewizja stala sie populistyczna.
Mam w domu satelite amerykanskiego z 300 kanalami, ale zauwazylem, ze nawet kanaly, ktore kiedys byly ambitne przestawily sie na sieczke z powtarzaniem tych samych show’ow, tak, jak to robi konkurencja. Dotyczy to Sundance (pokazywan tam kiedys ambitne indies bez reklam, a teraz robi sie recycling). Nawet BBC America wpadla w ten sam nastroj. Dobry dziennik jest do godz. 7 rano, a potem powtorki o motoryzacji lub „Dr Who”.
Al- Jazeera jest dostepna dla widzow amerykanskich tylko przez posrednikow (Link TV), bo nie ma licencji. Jest History Channel, ktory epatuje historiami biblijnymi (podobno to historia) albo opowiesciami o duchach i zjawiskach paranormalnych.
Jest duzo kanalow religijnych, no, ale zainteresowani wierni mogliby sie wybrac do odpowiedniej swiatyni po strawe duchowa.
Jest PBS, ale i ona moze zniknac, bo panowie republikanie chca obciac fundusze na to.
Mialem przez chwile kabel kanadyjski, ale to jeszcze wieksza mizeria. Szkoda pieniedzy, szkoda czasu, szkoda oczu.
Przecietny widz chyba (jednak) nie narzeka. Moze jestem, po prostu,dinozaurem.
Ciągle ciąży na Panu trauma stanu wojennego. Dokąd? Dla milionów był i dalej jest wybawieniem. Czy widział Pan choć jeden przypadek kto i kiedy wyrzucał telewizor przez okno? Ćmi się Panu. Swoją drogą lepiej telewizji nie oglądać ale i w niej nie występować. Już lepiej te grube książki. Popieram.
Szanowny Panie Gospodarzu,
wiele lat poza Krajem, przeto nie wiem nic na te retro – mode. Pamietam, ze dochodzily do mnie in illo tempore informacje o jakims tam bojkocie tv, noszeniu opornikow w klapie…Tu na Zachodzie odbiorniki tv wyrzucali z grand hoteli czy tez hiltonow gwiazdorzy muzyki punk rock, jak to bywalo niegdys za czasow „anarchy in the uk” (tytul hitu grupy Sex Pistols) – ale i ta defenestracja telewizorow przestala byc modna szybko.
Zdarzylo sie, ze tez wywalilem duze pudlo Sony (poczatek lat 80), poniewaz zauwazylem, ze duzo czasu poswiecalem na bezmyslne lezenie i fajczenie cameli. Ani wiedziony bylem moda ani jakimkolwiek protestem przecwko komukolwiek czy czemukolwiek. A podowczasjes jeszcze bylem sam i nie mialem dzieciakow, ktore mi pozniej bocian na moje zgredowskie lata przytaszczyl. Wiadomo, ze nie sposob jest wyperswadowac malcom, ze nie bede mogli ogladac Kallego Anke (szw. Kaczor Donald) czy Pippi L?ngstrump ( pol. Fizia Ponczoszanka), poniewaz tatus ulegl nagle modzie.
Pozniej juz dzieciaki dorosly do Star Wars czy tez The Lords of Rings jak tez calej tej mieszniny z roznych kanalow children Tv i sprawa skonczona. Obecnie w kazdym pokoju aparat tv, malo zajmuje miejsca, niczym kopie abstrakcyjnych dziel Ada Reinhardta (tym, ktorzy zajmuja sie sztuka) na off – monochromatyczne.
Przypominam z dziecinstwa polski (?) telewizor z domu – nazywal sie „Wisla”. Pudlo ciezkie politurowane, ekran jak dwie dlonie – ogladac…nie ogladalem! Stal zepsuty w rupieciarni. Jaz bardziej swiadom bylem aparatu tv marki „Koral” – szczyt techniki PRL – w ktorym pojawiac sie zaczal czesto Gnom z piana na ustach.
Ogladaniu poswiecam max. 5 godz w tygodniu. Nawet dzieci ( a mam w wieku szkolnym) juz tez nieco wiecej i wola rysowac i czytac ksiazki badz spedzac czas na gry planszowe i zapominajac o Playstation czy Wii sa w coraz mniejszym uzytku. A wszystko to odbywa sie normalnie, bez jakichkolwiek motywacji swiatopogalodowych czy konfesjonalnych.
Dzinniki, dokument, reportaz czasami jakis film (malo, z reguly powtorki) i to chyba wszystko. Szwedzkich kanaly+ zagraniczne w zestawie operatora Comhem a takze TVP Kultura, rosyjska (platne odzielnie). To chyba tyle.
A rzecza genialna jest przycisk na remote control z OFF i sprawa zalatwiona.
pozdrawiam, ozzy
PS Ostatnio przez trzy wieczory sledzilem z uwaga dokument o Olofie Palme, wersja filmowa miala premiere pare miesiecy temu , rez. Kristina Lindström i Maud Nycander, 1 godz, 49 min, znany szwedzko-finski polityk i publicysta Jörn Donner (producent Fanny i Alexander) powiada w filmie, ze „Palme przerosl Szwecje”. Zamordowany w 1986 premier byl uwielbiany jak znienawidzony przez wielu – duzo o mowie nienawisci i rezulatcie tragicznym z 28 lutego tegoz roku, kiedy go znaleziono na ulicy.
Od 13 lat nie ogladam telewizij, odkad wyjechalem na studia i jakos nie mialem do niej dostepu, a nastepnie byla to juz swiadoma decyzja. Ogladam jedynie wydarzenia sportowe, od czasu do czasu.
Mialem te nieprzyjemnosc po latach zobaczyc na swietach TVN Fakty i normalnie nie dawalo sie tego ogladac. Czytam regularnie glownie tygodniki, czasami dzienniki, czasami slucham radia 3, i w zupelnosci mi to wystarcza. Upewnilem sie tylko w przekonaniu, ze telewizja (poza chyba tylko BBC ) jest tak naloadowana emocjami, ze widzowi jest trudno oddzielic tresc od obrazu i obiektywnie przetrawic informacje. Slowo czytane rulez !
Po lekturze Pana ostatniego wpisu, przypomniała mi się stara zasada „złotego środka”. TV jak każda rzecz jest dla ludzi, ale trzeba mądrze z niej korzystać.
W ostatnim akapicie trochę Pan przesadził. Nie posiadam telewizora od zawsze (był w domu rodzinnym, ale po jego opuszczeniu nie sprawiłam sobie własnego). Nie znaczy to, że jestem osobą oderwaną od kontaktu z kulturą. Od kiedy telewizja nadaje ambitne filmy, spektakle, koncerty i recenzuje grube książki? Może jednak trzeba kupić i zacząć oglądać 😉 A na poważne – to właśnie są alternatywy do TV i do głowy by mi nie przyszło traktować jak idiotę kogoś kto ogląda/nie ogląda telewizji.
Fakt, 3-5 godzin poświęconych na oglądanie TV jest mizerny i nie można na tej podstawie formułować ocen. Już samo wymienianie kilku stacji, pozwala mi stwierdzić, że Pan nic nie ogląda, bo wyżej wymieniony czas oglądania ma się nijak do audycji np.TVP Kultura. OK, może być tak, że wybiera Pan co ciekawsze kawałki i śledzi je z internetu, ale to nie to samo , co ślęczenie przy odbiorniku telewizyjnym, a to się nie liczy.
Ja robię prawie tak samo, choć muszę ze skruchą przyznać, że gapię się w odbiornik telewizyjne więcej niż te 5 godzin tygodniowo, ale obserwuję malejące zainteresowanie dmuchanymi sensacjami. Np. nie rzuciłem się z oka z powodu podania się do dymisji Bondaryka, a także nie histeryzowałem z powodu Kwaśniewskiego, który dostaje pensję od Kulczyka. Co nas szaraczków te dwa njusy mogą obchodzić, skoro nie mamy wpływu na skubanego medyka, który nas gania od Annasza do Kajfasza po jakieś zaświadczenia o ubezpieczeniu, bo mu się komputer zawiesił, albo go zgoła nie ma.
Nawet się upić nie można, bo zraz jakiś szeryf (zgodnie z ustawą) wygarnie do nas z gumo-kulomiotu, albo już na pensji w izbie zrobią nam zastrzyk ogłupiający jeszcze bardziej od alkoholu.
Generalnie Panie redaktorze, gówno was obchodzi, co tam majstrują świry z immumuniu, byle tylko dostarczali wam paszy do gównianych njusów.
Przepraszam za to rozsierdzenie, ale komuś trzeba przyłożyć. Nich Pan nie bierze sobie tego do serca, tylko przekaże dalej.
Jasne, życie bez TV jest możliwe, tak jak bez telezakupów, mody na sukces, klanu, pogody i sylwestra z dwójką o 13.05 piątego stycznia. Ale co to za życie?
To nie moda. Telewizja w tradycyjnej formie odchodzi.
A ja oglądam telewizję i jest mi z tym dobrze. Zdaje mi się, że ta moda na nieoglądanie TV przychodzi ze strony generacji Y (Z ? – whatever…), no w każdym razie ze strony młodych z nosem wbitym w ich komórkę i ściągającym wszystko przez internet, od majtek począwszy (te ostatnie koniecznie przez głowę, oczywiście filmując, żeby firlmik wrzucić potem na fejs zbuk lub do jutuby). Dumni z nieoglądania TV, jednocześnie przez cały boży dzień wpatrują się w trzy cale na krzyż ekraniku swego smartfona, ale pokazują z dumą, że telewizora nie oglądają.
Choć oglądają dokładnie to samo, co ja oglądam na dużym ekranie, z tym że nie przesłane przez kabel lub satelitę, ale ściągnięte przez internet. Oglądają, a raczej wypatrują swe oczęta, żeby dostrzec cokolwiek na tych swoich trzech calach na krzyż. No bo tablet to już prawie mały telewizor, prawda ? I niektórzy dorośli idą za tą modą, dorabiając do tego filozofię życiową (jak do wszystkiego innego), wyrażoną w deklaracji ,,Nie oglądam telewizji?.
Zes… się bida i płacze.
Szanowny Gospodarzu,
Nie oglądam telewizji od około 6 lat, a jestem człowiekiem, który widział ledwie 23 wiosny. Jedyna „szansa”, żeby zobaczyć co się dzieje w TV, to gdy odwiedzam rodzinę na święta. Zawsze gdy trafiam na „Wiadomości” albo „Fakty” lub też jakikolwiek inny „serwis informacyjny” mam wrażenie jakbym trafił na chwilę do gorszego świata, świata dla idiotów, gdzie wszystko ma swój dziwaczny i irracjonalny porządek. Najpierw news przeciwko opozycji, potem coś na poparcie koalicji, następnie jakiś „rozluźniacz” importowany z zachodnich stacji, trochę wypełniaczy i na koniec coś bez sensu. Uderza jednostronność, trochę inaczej ukierunkowana, w zależności od stacji, i płytkość. W Internecie nauczyłem się odróżniać fanatyków i idiotów od ludzi na poziomie, są źródła, z których warto czerpać i do nich się udaję, jak są naprawdę dobre to za nie płacę. W telewizji nie ma takiego wyboru, nawet sławione przez wielu Discovery jako zbiór stacji „naukowych” to fikcja, programy które polegają na powtarzaniu w kółko pięciu zdań. Nie wiem, dla kogo to może być wyzwaniem intelektualnym. Podsumowując, nie sądzę by to była moda. Raczej racjonalna odpowiedź na coraz gorszą jakość przekazu i powoli powstające alternatywy w Internecie. A że jakość tych alternatyw nie jest rzeczą oczywistą, ani stabilną, a dla wielu TV była wręcz silnym narkotykiem, to nie dziwi mnie, że ciężko jest do niej nie wracać. Sądzę jednak, że to stan przejściowy.
Z pozdrowieniami,
niemal anonimowy czytelnik
To co Pan napisal to uproszczenie w celu uzyskania efektu,to ma zwiazek z Pana podswiadamoscia ,informacja to przekaz ,jezeli ten przekaz jest falszywy w swiadomosci odbiorcow utrwala falsz,tak dziala dzisiejsza telewizja i masowe srodki przekazu.Liczy sie sprzedawanie informacji nie wazne czy prawdziwa czy nie.A informacja od zarania dziejow to wladza i pieniadze.Dzisiejsze media manipuja informacja dla celow komercyjnych,z punktu widzenia socjolga produkuja swoich klientow ktorzy sa uzaleznieni od informacji bez wzgledu na fakty.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/v-patriotyczna-pielgrzymka-kibicow-na-jasna-gore,1,5386058,region-wiadomosc.html
😀 😀 😀
Porzuciłem tv w maju 1982 r., kiedy zapewne rozwijała się moda, ale ja rzuciłem ze szczerego naiwnego młodzieńczego oburzenia fałszowaniem rzeczywistości. Potem zdarzało mi się coś oglądać, ale rzadko, na studiach tyle się działo, że szkoda było czasu.
Nigdy nie kupiłem telewizora, ale po 1989 r. zacząłem zerkać nawet na dziennik tv (ale nie Teleekspres, tego nigdy nie mogłem wytrzymać) i okazało się, że mimo minięcia politycznych powodów bojkotu dziennik w TVP jest nadal nudny, źle skonstruowany, poświęca wiele minut informacji o tym, że zaczęła się wiosna albo (kilka lat temu) cały dziennik jednemu wypadkowi autobusowemu, owszem, tragicznemu, ale o którym dało się coś mówić przez 5 minut. Potem musieli powtarzać. Kilka razy. Seriale to czasem ciekawe zjawisko etnograficzne, ale trudne do oglądania, teledurnieje są tak nudne, że nawet ten z Kazimierą Szczuką wytrzymałem tylko 15 minut mimo ogromenj do niej sympatii (tv robi z interesujących inteligentnych ludzi nudziarzy). Jakiś czas temu widziałem też dziennik w TVN. Byłem przekonany, że musi to byc stacja ciekawsza od TVP, ale nie miałem potrzeby sprawdzania. Ale telewizor włączyła znajoma. Trafiła idealnie, na mój ulubiony temat: ojca Rydzyka. Było o tym, że przyjechał do Gdańska na pogrzec ks. Jankowskiego i prowadza się z jakimiś osiłkami. Wiadomość na 15 sekund, ale oni piłowali Rydzyka i osiłków z 10 minut – z przodu i styłu, i jeszcze raz z przodu i dokonali rzeczy niemożliwej: zanudzili mnie o. Rydzykiem.
Przez jakiś czas miałem telewizor pod ręką mieszkając w Szwecji. To była inna telewizja. Nie były zagłuszane nie tylko filmy, ale nawet wypowiedzi zagranicznych polityków. Ktoś mówi po angielsku/fińsku/polsku, a ja słyszę co mówi, niesamowite. Jak nie rozumiem, mogę przeczytać napisy po szwedzku. Oglądałem tak Jabberwockiego, a nawet polski spektakl teatralny.
Wiem, że są też interesujące kanały po polsku. Zerkałem parę razy do TVP Kultura i zawsze było coś ciekawego, są też programy filmowe, o odkryciach, o nauce. Ale żeby specjalnie do tego kupować dodatkowe urządzenie – aż tak mnie nie ciągnie. No i mam w domu dziecko, to dodatkowy argument.
A telewizja TRWAM?
Widzi pan, wg mnie, ma pan racje i jej nie ma.
Ma pan racje w wątku, gdy opowiada pan, co pan oglądał i dlaczego. I nawet w tym miejscu się z panem zgadzam (łolaboga!, jak mówi niezastąpiony siłolf, czyli seawolf).
Moze nawet mniej godzin spędzam przed telewizorem, bo nie muszę oglądać polskich programów informacyjnych, ani służbowo, ani tym bardziej prywatnie, a film dokumentalny, zawsze znakomity, przynajmniej raz na tydzień w tubylczej telewizji u mnie jest, a to mnie przed wszystkim interesuje.
I tutaj dochodzimy do miejsca, gdzie racji pan nie ma. Patrzy pan na problem z perspektywy gościa, który ma satelitę, wie które stacje są tymi, które warto zobaczyć i to robi, przy okazji oglądając polskie.
A niech pan popatrzy na problem z perspektywy przeciętnego Polaka i to zarówno w kraju, jak i zagranica, bo o tym wiem z rzeczywistości mi obecnej za oknem i nie tylko. Porządek jest inny. Oni oglądają tylko telewizje polska i telewizje polska (oczywiście są wyjątki typu pan, czy ja, ale jakże w zdecydowanej mniejszości).
Pomysł, by nie oglądać telewizji jest jak najbardziej prawidłowy wiec. Ci, którzy zaczną tak czynić, zaglądną może do innych źródeł informacji. A jest ich niezliczona ilość przecież i to w jez. polskim, bo nie sadze, by Polacy zaczęli czytać w innych językach, bo ich nie znają.
Ale może przez to wreszcie zaczną je poznawać, bo i więcej będą mieli czasu i z pewnością zainteresuje ich to, co tam gdzieś indziej znajda.
Tak wiec, hasło „nie oglądam telewizji (polskiej)”, jak najbardziej.
Ogłoszenia drobne
Szukam telewizora LCD 55 cali wystawionego na ulicę. W dobrym stanie. Odbiór bezpłatny. Zgłoszenia na forum.
Wyjaśnienie
Mój kot ostatnio dostaje ataków strachu po włączeniu telewizora (piszczy?). Mam do wyboru: Kot albo Olejnik. Zdecydowanie wygrywa kot.
Tak, tak, ja też należę do tych dziwadeł które nie posiadają (od lat 15) telewizora w domu. I szczerze mówią widzę same tego zalety. No, może dzięki tej modzie, o której informuje Gospodarz, awansuję z dziwadła na osobę modną 🙂 Chociaż raz w życiu 🙂
A bardziej serio. Nie czuję się odcięta od informacji i kultury. Na szczęście obecna technologia daje inne możliwości, bez internetu byłoby na pewno trudniej. Odnotowuję też pozytywny wpływ braku telewizora na dziecko – rozgarnięte, nieulegające kolejnym modom na idiotyczne zabawki reklamowane w TV, oczytane – mam wrażenie że lepiej u niej z edukacją, wiedzą i kulturą niż u rówieśników. Poza tym szczęśliwie mieszkamy w Warszawie więc różnych imprez kulturalno – rozrywkowych mamy pod dostatkiem.
Z długoletnich obserwacji wnioskuję, że są dwa rodzaje reakcji na informację o nieposiadaniu telewizora. Przez część interlokutorów zostawałam natychmiast kwalifikowana jako nieszkodliwe (a może i szkodliwe ?) dziwadło, reszta zaczynała się tłumaczyć dlaczego telewizor ma i ogląda.
Swoją drogą, z tolerancją w naszym społeczeństwie nie jest najlepiej.
Nie jestem pewna, czy chodzi tu o modę.
Jest to raczej osobisty wybór, na co chce się poświęcać swój czas.
Nie ma co demonizować tego trendu.
Zgadzam się z osobami, które TV oceniają nie najlepiej. Męczy trywializowanie podejmowanych tematów, męczą reklamy, nużą powtórki. Zbyt wiele programów o niczym. Wiem, że często ogląda się programy informacyjne w nadziei, że wreszcie coś sensownego się usłyszy, że temat ciekawy mają poruszyć, że może zaproszeni goście coś ciekawego powiedzą, a tu znowu nic, znowu rozczarowanie, ale może następnym razem… W którymś momencie dochodzi się pewnie do wniosku, że jak nie, to nie.
Nic na siłę.
„Życie bez TV jest możliwe, tak jak bez grubych książek, poważnej prasy, ambitnych filmów, koncertów, spektaklów (także nadawanych w TV)” – przewrotne zdanie.
Życie z telewizją nie jest równoznaczne z życiem z książkami, spektaklami, teatrem, poważną prasą, czy dobrym kinem.
Życie bez telewizji nie jest równoznaczne z rezygnacją z pozostałych wymienionych przez Gospodarza przyjemności.
Grunt, że mamy wybór.
Oglądanie obecnie wiadomości TVP to czysta strata czasu. Po pierwsze, TVP jest stronniczo prorządowa, po drugie, preferuje tzw. prawdy śmieciowe (przysłowiowa sprawa Madzi) , kosztem informacji poważnych, o istotnych decyzjach parlamentarnych i rządowych (te bywaja ukrywane przed opinią publiczną). Zresztą, coraz trudniej je znaleźć w mass-mediach. Wiadomości TVP można zaliczyć do programów quasi-rozrywkowych, zaznaczając, że jest to dosyć podrzędna rozrywka.
Chcesz coś wiedzieć o świecie? Tylko dzienniki zagraniczne: DWTV, BBC.
Czasami z ciekawości oglądam jakieś rodzime „wiadomości” – dla kogo jest ta feeria bzdetów i tzw. ciekawostek? I zero o świecie.
Filmy, jeśli już jakiś dadzą, trzeba koniecznie nagrywać, bo przez reklamy gubi się kompletnie wątek; jednym słowem, oglądanie TV w dzisiejszych czasach to zadanie niełatwe.
PS. Co do stacji pop.naukowych jak Discovery, to kilkanaście lat temu, były one rzeczywiście interesujące. Teraz namnożyło się ich na różne tematy i znowuż mamy kupę chłamu o jakichś łowcach duchów, pseudo naukowych eksperymentach i tym podobnych idiotyzmach. Szkoda.
PS.2. BBC inne niż news’y też przerzuciło się na pokazywanie „zwykłych ludzi” jak gotują i jedzą. I tym podobne bzdety. BARDZO interesujące.
Ciekawe, jakie polskie programy telewizyjne ogląda Pan z przyjemnością, a nie z obowiązku? Są w ogóle takie?
Jeśli uwzględnić wymienione przez Pana programy, które zajmują Panu 3-5 godzin w tygodniu, to dla polskich nie zostaje nic. Świadczy to o złej ocenie większości tych programów. Czemu więc tak się Pan oburzył kiedy je krytycznie oceniłem?
Telewizor jeszcze posiadam, ale z naciskiem na jeszcze. (Czyli zapewne do najbliższej awarii odbiornika — nie mam zamiaru naprawiać, czy wymieniać na nowy.) Bo jeśli jest to moda, to godna pochwały 😉
Dla mnie argumenty istotne są dwa.
Po pierwsze, znam ludzi, którzy nie mają telewizora (co sprawdziłem osobiście — to nie poza, tylko takiego mebla u nich brak) i zazdroszczę im, jak dobrze potrafią kształtować własne życie, według własnych oczekiwań i wartości. Brak telewizora daje im na to czas.
Po drugie, mam wrażenie, że telewizja jest dla wszystkich, więc też dla nikogo. Dotyczy to zarówno ramówki (do której mogę oglądać programy w telewizji jeśli wychodzę do pracy o 4:45 rano?), jak i samych treści (w roli ‚kanałów tematycznych’, poświęconych historii, czy kinu, jakie pośrednio zachwala Gospodarz o wiele lepiej wypada internet).
Zaletę widzę jedną — towarzyską. Znam osoby uzależnione od seriali, jeśli są poza domem oczekują twardo możliwości obejrzenia kolejnego odcinka swojego serialu. Wtedy należy im taką możliwość dać, pod groźbą zerwania znajomości. Czy jakoś tak 😉
A ja – od 55 lat – oglądam telewizję średnio przynajmniej 5 godzin dziennie!
To zdanie chyba wystarczy, żeby zaszokować w tym towarzystwie? Już się tłumaczę. Otóż nie mieszkam w stolicy. Moja wojewódzka metropolia nie bombardowała mnie w latach 50-tych żadnym artystycznym napalmem poza ?Zgaduj-Zgadulą? z Przybylskim i Rokitą albo Śląską Czelodką Radiową z Kaczmarkiem i Lichtoniem. Teatr zamknięto z powodu p-poż., został tylko lalkowy. Wcześniej jedyną okazją do wzlotu ducha mogły być tylko akademie ku czci, które składały się nie tylko z części oficjalnej, ale szczęściem także artystycznej!!! Można więc było ? przy pewnej dozie samozaparcia ? trafić nawet na takie eventy jak koncert Zylskiej, Gniatkowskiego czy Chóru Czejanda. Sytuację ratowały kina, których wonczas było ze 20 (dziś jedno).
Kiedy pojawiła się TV – ok. roku 1957 – nawiedzałem odbiornik w świetlicy zakładowej MZBM. Rok później miałem już w domu odbiornik okazyjnie kupiony przez ojca od reemigranta spod Lwowa. I wtedy dramatem stały się wtorki (może poniedziałki?) kiedy TV odpoczywała i nie nadawała. Chyba jednak wtorki, bo przecież teatr telewizji szedł regularnie w poniedziałki a dzięki niemu w parę lat zaliczyłem całą polską i światową klasykę dramatu w wykonaniu znakomitej polskiej czołówki aktorskiej i reżyserskiej. Wcześniej nie było własnego teatru TV , a tylko transmisje na żywo z różnych scen warszawskich, łódzkich, krakowskich, także operetkowych, operowych?
Właśnie wygrała Justyna? O właśnie, czy ktoś zainteresowany sportem może wywalić aparat bez okno?
Nie będę więc zanudzał, tylko spytam: czy tacy jak jo mogą się wypiąć na TV, tak w ogóle? Ja się ? jak dotąd – wypiąłem tylko na katolickie TVP1 i TV2, na TV informacyjne, na seriale ? Ale życzę najlepszego wszystkim, którzy defenestrują, może przecierają jakiś szlak? Niech jednak łaskawie spojrzą w dół czy ktoś nie przechodzi?
🙂 epifania
TRZECH KROLI dzisiaj, 6 stycznia, ( albo Medrcow) polecam poemat T.S. Eliota The Journey of Magi (Podroz Trzech Kroli). Nie wiem czyj przklad mam wybrac – Baranczaka czy Libery? Na poczatek chyba samego autora.
ozzy
PS szkoda, ze wypadlo w niedziele – inaczej mialbym dzien wplny od pracy (tu:Szwecja)
Vera,
Strażnicy więzienni w Brazylii „zatrzymali” kota, który na teren więzienia w północno-wschodniej części kraju wniósł – przytwierdzone taśmą do ciała – piłę i telefon komórkowy – poinformowały w sobotę tamtejsze media.
Przy bliższych oględzinach okazało się, że kot miał również przy sobie: wiertła, słuchawki, kartę pamięci, baterie i ładowarkę do telefonów komórkowych.
Przy tym kocie Twój domowy „terrorysta” naprawdę prezentuje się cienko. A na dodatek prawdziwy twardziel z tego kota-przemytnika:
.
– Trudno ustalić, kto jest za to odpowiedzialny, ponieważ kot nie mówi – wyjaśnił lokalnej gazecie rzecznik więzienia.
Innymi słowy kot-przemytnik nie pisnął ani słowa. To nie to samo, co Twój kot-mięczak, który piszczy za wyłączoną Olejnik.
No proszę, to takich dziwaków jak ja jest więcej.
Ale ja nie demonstrowałem przeciw niczemu. Telewizor był i się zepsuł. Stał tak z pół roku i nikomu w domu go nie brakowało. Potem dziecko miało w przedszkolu zbiór elektrozłomu, to go oddaliśmy. I tak zostało do dziś.
Znajomi nasi i naszych moich dzieci przyjęli informację o tym zupełnie obojętnie. Jedyny problem, który sobie przypominam, polegał raz na tym, że na przedmiocie o nazwie „Wiedza o Społeczeństwie” kazali mojemu dziecku obejrzeć dziennik telewizyjny i się nie dało… Pani nauczycielka była wstrząśnięta, ale też bez przesady 🙂
Ale, żeby oglądanie/nieoglądanie było spowodowane modą?!
Z całym szacunkiem, ale to jakiś absurd.
Może po prostu telewizja jest nudna dla coraz większej liczby osób?
Eee… brak telewizora a rozwój według własnych oczekiwań i wartości…
Jak jest różnica między budowaniem samego siebie z użyciem sieczki spływającej z telewizora a tym samym, tyle że z użyciem usieczki spływającej za pośrednictwem jakiegokolwiek innego ekranu z internetu, który zastępuje telewizor ? Bo efekt jest ten sam: czy tak, czy śmak budujący samego siebie gapi się w ekran i klika palcami, jest skazany na to, żeby siedzieć i skupić się nad treścią i „treścią” płynącą z ekranu (tzw multitasking w rzeczywistości nie istnieje w tej kwestii).
Jeszcze mogę zrozumieć kiedy rozwód z TV prowadzi do totalnego odwyku od ekranu w jakiejkolwiej jego postaci. Radio pozwala na bycie jednoczesne ubogacanie się i rozwój i na robienie innych rzeczy w tym samym czasie. Ale radio też nie jest dziś modne. Modny jest internet i wszystko, co przychodzi wraz z nim.
Problem polega na tym, że internet to takie samo gapienie się w ekran jak telewizja.
PS.
Notka powstała z punktu widzenia obywatela-widza i tak odpowiedziałem (podtrzymuję: w obecnej formie telewizja nie posiada dla mnie dostatecznych zalet), ale czuję się zmuszony uzupełnić, że istnieje jeszcze bardziej ‚społeczno-ekonomiczny’ punkt widzenia, a tu trzeba zauważyć, że telewizja, jako producent materiałów audio-wizualnych pozostaje praktycznie niezastąpiona — dla internetu nie opracowano dotąd równie dobrego modelu biznesowego. (I nie jest ważne, czy chodzi o telewizje komercyjne, czy publiczne.)
Nieoglądanie telewizji bierze się z tego, że przerzucamy się na internet. Internet jest lepszy, bo możemy sobie w nim poszukać tego, co nas naprawdę interesuje (albo gorszy – jeśli interesuje nas wyłącznie pornografia, przemoc itp.).
W naszej telewizji nawet języka angielskiego nie można sobie posłuchać dla nauczenia się akcentu czy cóś – wszystko zagłusza lektor. Ostatnio widziałam w TV fragment „Ogniem i mieczem”. Reżyser wysilił się, żeby Ukraińcy mówili tam po ukraińsku, a Tatarzy po tatarsku. Wszystko oczywiście zagłuszył lektor. Poziom większości programów jest słaby, choć na pewno można znaleźć niezłe programy i filmy. Mnie niestety już się nie chce. Uzależniłam się od nowego medium.
Jakobsky
Muszę bardziej pilnować moich kotów, bo kto może wiedzieć, co te zwierzęta wymyślą? 🙂
Wielu nie zaśnie bez telewizji, więc jest ona potrzebna.
@PIRS
totalne potępianie w czambuł czegokolwiek (z wyjątkiem zła i głupoty) to nie moja melodia. Z przyjemnością oglądam w TV reportaże, np. firmowane przez Ewę Ewart, na początku lubiłem polską wersję Strictly Dancing (Taniec z gwiazdami), ale po pierwszym sezonie już ochoty nie miałem. Podobnie z Mam talent. Lubię teatr TVP. Kanały informacyjne oglądam (coraz mniej) nie dla przyjemności, tylko z (coraz bardziej uciążliwego) obowiązku publicystycznego. Wina jest po obu stronach: i mediów, i gości mediów. Ale talk shows Lisa czy Lożę Prasową Małgorzaty Łaszcz cenię (jakżeby inaczej, skoro sam do nich czasem zaglądam jako uczestnik :). Z przyjemnością (i pożytkiem poznawczym) oglądam Hardtalk w BBC, Dateline London tamże, Meet the Press, Fareeda Zakarię w CNN.
Jacobsky:
Problem w tym, ze glowny nurt ogladaczy TV lub Internetu to widzowie bierni. Oni jak gaz lub ciecz (uzywajac przenosni z fizyki) przyjmuja ksztalt naczynia/opakowania. A nastepnego dnia, tak jak w polskim biurze, pani Ania relacjonuje, co zobaczyla wczoraj w telewizorku.
Nie wspomne o tych kanalach, ktore kanadyjski kabel/satelita upycha w paczce, a ktorych ludzie nie ogladaja.
Masz racje, z TV jest jak z alkoholem lub innymi uzywkami. Nalezy pochlaniac to z umiarem i w dobrym gatunku. Mnie starczylo cierpliwosci na przerzucenie calego repertuaru kanalow na pilocie, gdy bylem zmeczony po pracy. Jako przystawka do obiado-kolacji.
Pozdrawiam
Deklaracja „nieoglądania tv” jest tikiem nerwowym u osobników szukających za wszelką cena bycia innym. Z psychologicznego punktu widzenia dowodzić może głebokiego problemu, którego próbujemy się pozbyć. Czyli coś na wzór leczonego alkoholika stanowczo deklarującego wszystkim ” nie piję” badź też parkowego ekshibicjonisty obiecującego pozbyć się wszystkich długich płaszczy.
Będąc niedawno gościnie u rodziny w Francji, przypadkowo (suszyło o 1 w nocy) przyłapałem ich na oglądaniu, w pełnej konspiracji serialu tv produkcji USA.
Dlaczego w konspiracji? Ponieważ 3 godziny wcześniej w czasie przyjaznej, atlantyckiej wymiany zdań, moi ukochani Francuzi przysięgali, że oglądanie szajsu z Hollywood oznacza upadek cywilizacji.
A moze potraktowac przekaz w TV jak biblioteke? Nawet najbardziej wysublimowany umysl moze tam cos znalezc. Nie ma przeciez obowiazku ogladac wiadomosci, propagande, nieinteresujace inne programy itd. Przeciez nikt sie nie chwali ( a jest to powszechna prawda), ze ksiazek nie czyta wogole, a ostatnia – jak mu sie podarla- to zuzyl na podpalke. Mlodzi, co o sie chwala brakiem tv, ogladaja ja w razie potrzeby przez internet.
@PA2155 AlJazeera, ogladam na mojej kablowce (Time Warner), zdajac sobie sprawe, ze sa tu jakimis subkontraktorami. Ale teraz hurra, i tu troche opowiadania: Moja ulubiona przez jakies 10 miesiecy stacja Current ( wspolwlasciciel Al Gore), ktora bardzo ostro politycznie zaistniala w roku wyborczym z takimi prowadzacymi wlasne programy asami jak Eliot Spitzer (wiem, wiem, – ale oprocz tego jest swietny) po wyborach zaczela umierac pokazujac na okraglo filmy Moora i ze dwa inne dokumenty i… w koncu umarla. I oto nastapila reinkarnacja. Wlasnie podano w ostatnich dniach, ze wykupila ja AlJazeera azeby stworzyc dla polkuli zachodniej program bazowy. Kupiono ja za 500mil dol., dla porownania moje ulubione wiadomosci internetowe Huffington Post zostaly sprzedane AOl-owi za 100mil. Dziennikarze kpia, ze stacja ta nie miala widzow, co jest nieprawda, bo ogladalam ja w porze programow publicystycznych omal przez rok ( czyli jeden widz) i zachecilam ze dwie osoby. Jest jeszcze problem, ze nazwa tej stacji, a tez zapewne logo, kojarza sie niedobrze w Ameryce z powodu ich komentarzy po WTC,
@Jacobscy, zgadzam sie w 150% procentach z Twoim dowcipnym komentarzem. Obserwuje wlascicieli najrozniejszych smartphonow…. Ci, ktorzy mi imponuja wiedza, horyzontami, bez tego urzadzenia tez by mi imponowali.
Panie redaktorze ;
Przeczytałem pana wpis i komentarze Blogowiczow . Lubi pan strzelać „pudła” a’la polskie biathlonistki .Gdzie pan zauważyl MODE na wyrzucanie telewizorów w Stanie Wojennym /Kurcze Gdzie .??
W ponad 400-tysięcznym mieście Szczecinie takiej mody nie było ,nawet w domach funkcyjnych działaczy Solidarności ze swiata Kultury (Teatr-moi liczni znajomi ) .Więc ca. 99 % to nienormalni ludzie ?!, pisze pan oczywistą nieprawde .
Po CO? pytam .
Dziś internet zmniejsza zasieg odbioru programów telewizyjnych -to oczywiste i ten proces trwa ,piszą o tym wyżej .
Programy informacyjne i publicystyczne na polskich kanałach odbieram selektywnie .
Czasami od 17.00 zaczynam dziennikiem”PLANIETA ‚z Moskwy .
Po 18.30 do 20.00 pilotem sprawdzam czy w TVP,POLSAT news ,TVN24 pojawili sie ludzie którym można poświęcić czas .Odpada Justyna Pochanke >Kawa na Ławę czy Loża Prasowa ,ktorą pan toleruje .
Radio – to regionalne O/Szczecin maksymalnie do 8-9.00. Później do 18.00 w domu ,samochodzie ,pracy tylko 90.5 FM . Tu nadaje radio Meklemburgia VP .Zapewnia mi niezwykły komfort psychiczny i dobry nastrój każdego dnia . To radio ( w tej chwili też) jest osobista ochroną przed tym co polskie media saczą codziennie bezbronnym sluchaczm ,bo coś trzeba słuchac lub oglądać ( w moim przypadku wybiórczo wieczorem )
m^2,
i to jest właśnie zdrowe podejście: „Znajomi nasi i naszych moich dzieci przyjęli informację o tym zupełnie obojętnie.”
Najsmutniejsi są jednak domorośli trend-mejkerzy wokól nas, którzy podchodzą do sprawy baaardzo proaktywnie:
No bo wiesz, ja nie mam telewizora. A TY MASZ i OGLĄDASZ ???
Po czym rozmowa się przerywa, bo właśnie zabrzęczął jej/jego smarfon:
Och, przepraszam, nowy wpis Radka na twicie. Rozumiesz…
albo
Och, Iśka zmieniła swój status na fejsie ! Muszę jej odpowiedzieć. Rozumiesz…
Oczywiście, że rozumiesz.
I reszta spotkania przepływa na jej/jego chorobliwym zerkaniu z ekranik, czy przypadkiem znowu nie wykwitło na nim coś nowego. Oczywiście Ty z reguły nie masz prawa zerkać na ten ekranik (ochrona prywatności, rozumiesz…), więc czekasz życzliwie, aż znowu zostanie Tobie poświęcony moment cennej uwagi. Ewentualnie ze zrezygnowaniem wyjmujesz swój smarfon lub po prostu nudzisz się jak mops, uśmiechając się pusto ale życzliwie, ze zrozumieniem, dając tym samym do zrozumienia, że poczekasz cierpliwie na Twoją kolej w centrum uwagi.
Telewizor ma przynajmniej to do siebie, że skupieni przed nim patrzyli bez zahamowań na ten sam ekran i oglądali to samo, co w pewnym sensie również stanowiło punkt wyjścia do komentarzy i dyskusji na żywo.
@waldemar
Akcja bojkotowania Dziennika TV była dość spektakularna, wystarczy poczytać o spacerach w Swidniku w porze jego nadawania. Jasne, że nie wyrzucano telewizorów przez okno w sensie dosłownym, ale na śmietnik w przenośni, a słyszałem, przynajmniej w moim solidarnościowo-opozycyjnym środowisku, że i dosłownie. Na tej samej zasadzie odsyłano lub odnoszono pod drzwi książki pisarzom publicznie popierającym gen. Jaruzelskiego po ogłoszeniu stanu wojennego ( Dobraczyński, Auderska, Żukrowski itp).
@Adam Szostkiewicz
6 stycznia o godz. 16:31
No dobrze, wobec tego, aby zadowolić Pana Redaktora, uściślam pierwsze zdanie z mojego wpisu z 31.12: „Media GENERALNIE są gorsze od BARDZO WIELU polityków.” 🙂
Odnosiłem się głównie do programów informacyjnych i publicystycznych i, jak się wydaje, nie różnimy się tu w ocenie.
Z żalem przestałem oglądać Lożę Prasową. Tematy są coraz bardziej błahe i już do cna „obgryzione” wcześniej przez media. Zamiast ciekawej dyskusji, jak kiedyś, najwięcej czasu zajmują starcia „zwolenników PiS”, którzy próbują bronić tej partii i dyskredytować stawiających jej zarzuty, i pozostałych, którzy wskazują na przeinaczenia „zwolenników”. Niczego nowego się nie dowiaduję, a program coraz bardziej upodobnia się do Kawy Na Ławę, tyle że przyjemniej zwykle słuchać dziennikarzy niż polityków.
Lis jest nierówny, o wiele ciekawiej wypowiada się w TOK FM.
Panu Redaktorowi, z racji obowiązku oglądania niektórych programów, należy przyznać dodatek za pracę w warunkach szkodliwych dla zdrowia.
@Jakobsky
Mój kot, jak to mówią, ciasny pomysłowo ale własny. Wystarczy i bez brazylijskiego kicia kicia. Jakoś z nim się dogaduję. Piszczy to może telewizor (ultradźwiękami) a nie kot. Ale ten, kto choć raz zobaczył rozmowę Olejnik, będzie kotu dozgonnie wdzięczny. Poza tym czekam na ten wystawiony telewizor intelektualisty. Z przyjemnością zdejmę z nich ciężar egzystencjalnych męczarni. Bo tylu ich na forum.
Ateiści bądźcie cicho! Doprowadziliście kraj do ruiny. Mówi Pieronek.
O tym jednakże kto doprowadził sam Bóg wie lepiej.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13151957,Bp_Pieronek_Ateisci_doprowadzili_kraj_do_ruiny__Niech.html?lokale=krakow
PA2155,
aby nie być posądzonym o jednostronność, oto kilka uwag o TV wypowiedzianych przez jewiększego chyba teoretyka telewizji (nie, nie tego od The medium is the message). Chodzi oczywiście o Homera Simpsona.
All life’s answers are on TV.
Will I learn? The answer to life’s problems aren’t at the bottom of a bottle, they’re on TV!
Ah, TV respects me. It laughs with me, not at me!
Oh, maybe TV is right. TV’s always right!
MARGE: This should be a time… for communication.
??HOMER: That’s a good idea, dear. Bart, turn on the TV.
Without TV, it is hard to know when one day ends and another begins.
Było też coś w stylu: „To musi być prawa, bo było w TV”, tylko nie mogę znaleźć w tej chwili.
Cały urok powyższych homeryzmów polega na tym, że jeśli zastąpić „TV” przez „internet”, to wychodzi mniej więcej na to samo.
Świat składa się w znakomitej większości z Homerów Simpsonów. Ty, ja – wszyscy (lub prawie wszyscy, żeby nikogo nie obrazić) kiedyś się zhomeryzujemy. Kwestia tego, czy dokonamy tego za pomocą telewizji czy za pomocą internetu jest moim zdaniem drugorzędna. To w końcu tylko medium…
Pozdrawiam
Nie ogladam telewizji od ponad 6 lat. Decyzja zostala podjeta oferowana owczesnie sieczka programowa telewizji polskiej, jak i zagranicznej. Plusow wiecej niz minosow, jak jest cos naprawde warte obejrzenia korzystam z ~Internetu.
Jakkolwiek odbiornik w domu posiadam ale sluzy on do ogladania wyselekkcjonowanych przez domownikow filmow (z internetu) czy tez do gierz konsol. Zyje sie spokojniej i ciszej :).
Anna
Jacobsky
Wracajac do smartfonow i calej tej mody.
W moim laboratorium w Toronto mielismy studentke, ktora sprawila sobie pewnego dnia iPhone. Od tego dnia obserwowalem ja z niepokojem, gdy nawet podczas krwawej sekcji myszy, z zakrwawionymi rekawiczkami na rekach, potrafila siegac po ten instrument, aby sprawdzic, czy ktos do niej nie napisal. Musi byc w tym cos bardzo wciagajacego. Moze kiedys sprawdze sam… 🙂
„Jak się coś dzieje, wszyscy lecimy do odbiorników RTV.”
Przemawia przez Pana wiek, nic więcej. Proponowałabym się nad tym zastanowić przed wygłoszeniem kolejnej tyrady/homilii (bo tylko takie gatunki uprawia Pan na blogu, w Polityce, w TOK FM).
Oglądałbym telewizję, interesują mnie programy polityczne, ale tam jest CHAMSTWO polegające na tym, że jeden drugiemu przerywa albo kilka osób jednocześnie mowi. Nawet jak jest KROPKA NAD I to pani Olejnik co chwila przerywa prowadzącym, wchodzi w słowo. Czasem polowa audycji na śmietnik. Nic nie słuchac bo wszyscy mowią na raz. Już lepsza jest TRWAM, tam nie przerywają mowiącemu, chociaż ciągle jedna opcja. Cechą charakterystyczną audycji w TVN24 jest to, że prowadzący zaprasza osoby z przeciwstawnych obozów. Nie moznaby, najpierw rozmawiać z przedstwicielem obozu A a potem B ? I jeszcze ,za każdym razem na poczatku przedstawić zestaw pytań jaki zostanie zadany w obu wypadkach ? A potem o komentarz tych wypowiedzi poprosić jakieś grono osób z poza polityki ?
Vera
6 stycznia o godz. 18:15
Vera, nie licz na porzucony telewizor 🙂
Jak widać większość nieoglądających TV odbiorników nie posiada, więc nie ma czego wystawiać. Reszta traktuje telewizory (o zgrozo!) instrumentalnie, oglądając od czasu do czasu wybrane programy, więc je zachowają.
Ale jak usłyszę o jakimś oddawaczu telewizorów, to dam znać.
Chociaż obawiam się, że sprawa jest beznadziejna.
Jestem jedną z osób opisywanych w artykule. 3 lata temu świadomie zrezygnowałem z posiadania telewizji, zaznaczam telewizji, nie telewizora czy dostępu do mediów. Co nie znaczy, że mieszkam w jaskini. Mam wielki monitor (55′) podłączony do komputera, PlayStation i około 1,5 laptopa na jednego domownika. Jeżeli gdzieś na świecie powstanie godny obejrzenia film, program, czy nawet serial, mogę go ściągnąć w kilka minut i obejrzeć. To samo dotyczy informacji, w internecie są szybciej i bez jedynie słusznego komentarza. Ale bez dostosowywania się do programu tv, bez reklam podpasek co kilka minut, bez narażania się na żałosne tłumaczenia w wykonaniu tvp i innych. Telewizja oferuje najniższy możliwy poziom rozrywki, schlebiając najgorszym gustom. Nie będę opłacał kablówki żeby raz na miesiąc obejrzeć wyemitowany po północy dobry film. Dziś kulturę szerzy Chomikuj.pl bo to tam można znaleźć komplet starego kina, kabaret starszych panów, teatr telewizji itd. Nie w oficjalnym obiegu gdzie jest co najwyżej 2636474 odcinek „plebani”. Telewizja jeszcze trochę przetrwa, ale tylko do wymarcia waszego pokolenia.
@Alla
Dziękuję za wsparcie. Mnie chodziło jednak o to by ulżyć doli tym, którzy mają, cierpią z tego powodu i swoimi cierpieniami dzielą się na blogu. Współczuję im.
Przelaczam kanal kiedy pojawi sie na ekranie oblicze kogos z pisu lub ziobrysta,a kiedy ta sama kombinacja pojawia sie na innych kanalach , wylaczam telewzor.
Panie redaktorze !
Wieczorem ( byliśmy w towarzystwie ) okazało sie to pan miał racje ,iż w Stanie Wojennym zaczęło być modne wyrzucanie telwizorów na śmietniki , nawet w Szczecinie .
Dokładnie ,to rozpoczął się proces porzucania starych telewizorów tzw.czarno-białych na telewizory kolorowe . W tamtych czasach po prostu rozpoczęło się (a nawet wcześniej) transportowanie ( ludzie Morza) odborników ,najczęściej kupowanych w strefie Kanału Kilońskiego (tanio ) ., a także po prostu z innego prywatnego importu . Być może pojawiły się też na rynku w Polsce ,ale nie pamiętam , , to taka banalna dziś sprawa .
Napewno nie były to Patriotyczne Wolnościowe protesty ,tylko cywilizacyjne zmiany tamtego czasu .
Podtrzymuje moją opinie ,że w wpisie strzelał pan a”la polskie biathlonistki.
Oczywiście przyjmuje do wiadomości, że w Świdniku demonstracyjnie wychodzono na wieczorne spacery po to by nie oglądać tej „Papki „, no i tych Twarzy .
Dziś występuja inne powody, by nie oglądać tej” papki”.
Nie oglądam prawie w ogóle. Nie mam też abonamentu kablowego. Ograniczam się do Faktów, Wiadomości i pogody 2-3 razy w tygodniu. Zawsze jak włączam odbiornik poraża mnie ilość jazgotliwych reklam, których nie sposób uniknąć, bo po przełączeniu na inny kanał mam dokładnie te same jazgotliwe reklamy tych samych produktów (przeważnie telekomów, banków lub różnych pigułek na wszystko od pięknych włosów po potencję seksualną). Zauważyłem, że jest coraz mniej istotnych wiadomości ze świata i są one zazwyczaj komasowane w pierwszych 5 minutach programu informacyjnego. Reszta to przeważnie mało istotne ciekawostki np. cielę z dwoma głowami, skok z kosmosu, regaty w Australii.
one day, telewizja kłamie,
telewizja mnie nie złamie…
A tak poważnie to dziwi mnie naiwność Pana redaktora. Czemu niby ludzie mają oddawać odbiornik jeśli nie oglądają telewizji? Większość ludzi, których znam (ze mną włącznie) nie ogląda telewizji, a odbiornika nie odda bo nigdy go nie miała. Trudno to zrozumieć? Jakto? Ktoś nie miał telewizora w domu? Bieda? Nie bieda, a świadomy wybór, żeby nie kupować tv przy zakupie/wynajmie mieszkania. Można tak żyć, pozwala to na odrobinę dystansu od szumu medialnego i „spraw”, których żywotność jest między 2 a 3 dniami.
A ja nie piję wódki ryżowej i nie biję murzynów.
Po tytytułach wpisów blogowych w e-Polityce można sądzić, iż zmaganie się Spółdzielni „Polityka” z upadkiem czytelnicwa prowadzi spółdzielców w krainę realizmu magicznego. Zaklęcia takie jak tytułowe powyższe są alegoryczną współczesną formą walki ze Złym.
Na sąsiednim blogu Spóldzielca Redaktor senior orzeka o winie nie nazywając omawianych działań występkami lecz tylko błędami.
Mam wrażenie, że zarówno blogerzy jak i goście blogów są znudzeni poltyką w rozumieniu przedstawionym niedawno przez Roberta Krasowskiego.
Zarówno świeżo naturalizowany w Rosji aktor, jak i Zbigniew Ziobro w spektaklu o doktorze G. pragną aby strzelba pokazana na scenie we wcześniejszym akcie wreszcie wystrzeliła.
Bywali (a więc spełniający warunek obywatelstwa) wykształceni ludzie pragną za swego życia ustawiać kamienie milowe zgodnie z nadzieją: „Nie cały umrę!”
Wpierw, w mym dzieciństwie, furii dostawali uczeni przekonani, że oceanu nie da się przepłynąć na trzcinowej tratwie. Umierali nie pogodziwszy się, że udało się jednak. Niedawno podejrzano światło przeskakujące przez płot maksymalnej prędkości, a w tych dniach nastolatek komputerowym algorytmem posługując się chce stać się partnerem twórców teorii względności.
A rzeczywistośc rzeczywista kpi milionami egzemplarzy aparatów telefonii komórkowej wśród pasterzy afrykańskiego bydła.
Można nie jeść mięsa i nie ogladać telewizji oraz być hakerem komputerowym na uslugach CIA lub Mossadu lub Specnazu.
Świat jest trochę bardziej złożony Drogie Dziewczynki i Chłopcy. Wiercicie się na swoim podwóreczku lekceważąc setki milionów przeciętniaków niezbyt rozumiejących co to są media. Czy śmieci i prąd w gniazdku oraz toruńska cierpiąca telewizja to są media? Czy woda łupiąca gaz pod ziemią to jest nośnik?
Znany polski językoznawca zalecał więcej namysłu przed każdym wypowiedzeniem i usłyszał: „Nie ma na to czasu!”
A czy czasem wysyłanie na blog półprzemysleń nie jest przejawem podświadoego lęku: „Zaraz umrę zastrzelony przez naśladowcę szaleńca pokazywanego cały dzień przez TV nie zostawiwszy po sobie śladu na jakimkolwiek serwerze Google!”
Stanisław Lem o hakerach stwierdził mądry banał: „Ludzie tacy są.”
Są trolle w infosferze, są wgetarianie, są beztelewizyjni. Jest wolność, którą chcecie zredukować do krótkiej serii SMSów.
I płynie nieustanny potok słów jak rodzynkami w cieście nasycany WIELKIMI i GORĄCYMI słowami …
Zbigniewowi Ziobro doktor G. się przysłużył. Pan Zero wciąż powtarza slowo „nikt”. Zarówno on, jak wiekszość użytkowników(!) forów internetowych nie ma szerszych horyzontow niż Pani Absolutnie z Klanu.
Rygoryzm Zbigniewa Ziobry jest tylko formą walki o władzę. Jego przodkowi pomarli. Sprawa się rypła. Ktoś musi beknąć. Jako Minister Pełnomocny V Rzeczpospolitej Polskiej Zbigniew Ziobro rozporządzenie wprowadzi obowiązek poranne oglądania jego Memorandów w TV TKM.
Nierozwiązanym problemem tych tygodni jest relacja ośrodka badań nad oglądalnością: „Nie trwają przy telewizorze. Prawda dana Polakom przez Stwórcę cierpi. Doktor G. chciał wszczepić serce muzułmańskie!”
Szaleńcy istnieli i jak piana płyną dziś po wierzchu …
Dwie uwagi:
po pierwsze Gospodarz mówi „telewizja” i wymienia jednym tchem Al-Jazeerę, BBC, France24 itp., a większość ludzi słyszy „telewizja” i myśli Śpiewające Fortepiany. I poniekąd ma rację, bo to co jest dostępne z anteny często tak właśnie wygląda.
Po drugie, mam wrażenie że to nie jest kwestia mody, tylko trochę zjawisko pokoleniowe. Masa ludzi wyjeżdża z domu rodzinnego za na studia i pracą, żyje przez jakiś czas w wynajmowanych mieszkaniach i wtedy kupowanie telewizora jest jedną z mniej palących potrzeb. I potem tak zostaje. Serwowanie nieciekawych programów jest tylko jakby potwierdzeniem słuszności decyzji o niekupowaniu telewizora. I wreszcie, ludzie, którzy chodzą do pracy i mają dzieci, maja mniej czasu na oglądanie telewizji.
Vera
6 stycznia o godz. 23:45
Twoje samarytańskie podejście doceniam.
Bo ja też cierpię, ale nie dlatego, że oglądam a nie chcę. Przekroczyłam ten magiczny Rubikon i już praktycznie nie oglądam. Już się nie denerwuję, nie irytuję czekając na coś, czego nie dostanę. Wolę sporadycznie coś ciekawego sobie nagrać i odtworzyć nie ryzykując reklam.
Cierpienie moje ma inne źródła – musze się alienować i ukrywać jak partyzant z tym moim antytelewizyjnym skrzywieniem, z tym rażącym odstawaniem od oglądającej większości, nieśmiało szepcząc tu i ówdzie, że nie, nie, to nie moda, to tylko decyzja, jak wiele innych. Jak ta o kolorze sukienki, czy sięgnięciu po tę a nie inną książkę do czytania. Lub czasopismo.
Jestem gorsza, bo co w serialach, nie wiem, bo cytowanego dwugłowego cielaka nie widziałam, bo jak ja mogę przeżyć kolejny dzień nie wiedząc, co akurat robi „matka Madzi z Sosnowca”, albo jakie mądrości wygłosili pan Terlikowski albo pan Episkopat, czy pan Sejm (albo jakie obelgi dziennikarze uznali za nadające się do pokazania w głównym serwisie, bo przecież nie sprawy merytoryczne się w TV prezentuje.
Czasem kusi mnie by zadrwić z tych, co oglądają.
A czemuż to tak zdecydowali? A czasu nie szkoda? A dlaczego taka decyzja, taka dziwna moda, by dać się w oglądalność wmanewrować. A nie lepiej po książkę sięgnąć? A w internecie samemu wyselekcjonować swoje „wiadomości dnia”?
Ale pokusa, jak pokusa – przychodzi i odchodzi.
Ale telewizor zostawiam. Lubię filmy na DVD.
To wszystko wina młodzieży. Za parę lat telewizory wyginą, chyba, że korzystać będą z nich ci, którzy grają na konsolach do gier. Przecież teraz wszystko można obejrzeć przez Internet. Na co komu w domu kolejny grat?
W przeciwieństwie do większości wypowiadających się moje nieogladanie telewizji to nie jest kwestia poglądu czy mody. Po prostu nie mogę znieść agresywnej formy i braku szacunku dla widzów i języka, jaka cechuje więszkośc programów. Zle sie czuję i robi mi sie niedobrze. Przełączam program dla własnego zdrowia. Najczęsciej na „Rodzinę zastępczą”:)
Jeśli dodać do tego skłonność mediów do eksponowania kuriozów (np. jakiś minister słyszy krzyk embrionów) i niewielkie znaczenie większości sporów, wychodzi że media to rozrywka dla masochistów.
Chlubnym wyjątkiem na tej pustyni jest „Polityka” (może z wyjątkiem pierwszej części zwyczajowo poświęconej egzorcyzmowaniu PiS), ale pozostałe media powoli zamieniają się w komisariaty polityczne na poziomie bruku. Widzowie z kolei są znacznie lepiej wykształceni i poinformaowani niz w latach 80tych. Może stąd rosnąca niechęć do oglądania głupot?
Polecam piosenkę Weird Al Yankovic – Can’t Watch This
http://www.youtube.com/watch?v=-HaZvJZaiYQ
Jednak Weird Al to prorok 😉
Got thirteen channels of shit on the T.V. to choose from. wyśpiewał ponad 30 lat temu Pink Floyd na płycie The Wall.
Kiedy słowa Got billions pages of shit on the web to choose from. ?
Nikt jakoś nie podniósł tematu, że za odbiornik telewizyjny, abonament telewizyjny oraz jakąś cyfrę, kablówkę, upc itp. trzeba zapłacić. Jeśli mam do wyboru inną możliwość spożytkowania tych pieniędzy to „telewizja” przegrywa. Jeśli potrzebuję informacji – jest internet, także chamski i zaśmiecony, ale jednak mam większą kontrolę nad tym, co do mnie dociera. Także uzależnienie od ekranu komputera (i repertuaru, który sobie układam) sprawia mi większą przyjemność, niż od odbiornika tv. Najważniejsze jednak, żeby spędzać czas tak, jak kto lubi i nie zawracać sobie głowy modą. Ja chyba nie lubię fanatyków w żadnym wydaniu.
chetnie bym telewizji nie ogladal, ale gdzie nie wejde, to wisi na scianie i skrzeczy…
pozostaje tylko klasztor albo zelazna dyscyplina – i jak najczesciej off.
Prędzej czy później musi dojść do poważnej dyskusji o zepsuciu demokracji w Polsce. Najbardziej zepsutą jej częścią są media, w szczególności telewizja. Jest nie do wytrzymania sytuacja, gdy ludzie źle wykształceni, źle wychowani, niemający poczucia odpowiedzialności, ślepi na wydarzenia rozstrzygające o przyszłości kraju, ustanawiający surrealistyczną
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/bronislaw-lagowski-jest-duopol
===========
Jako głos w dyskusji……
Skoro wszystko jest w NET, po co kukuruźniki, kołchoźniki i inne przekaziory?
@ spin doctor 5 stycznia o godz. 21:04
masz racje, ze to już jest śmieszne,
jak poprawni politycznie ludzie wciąż składają deklaracje anty PRLowskie.
Na temat głupoty telewizji powstały piosenki. Polecam „Along came Jones”, na której kiedyś uczyłem się angielskiego. Tekst: http://www.oldielyrics.com/lyrics/the_coasters/along_came_jones.html
Wykonanie: http://www.youtube.com/watch?v=q51Y5U5EPck
Poseł Czartoryski udziela się na Facebooku:
http://www.moja-ostroleka.pl/posel-arkadiusz-czartoryski-slowa-hitlerowskiego-zbrodniarza-wojennego-uznaje-za-cytat-dziesieciolec,1357407418,2.html
Adam Szostkiewicz
6 stycznia o godz. 16:31
………………………………………………………………………………………
No właśnie. Jest parę bardziej ambitnych kanałów obcojęzycznych , że wymienię francusko-niemiecki „arte” , gdzie np. niedawno był wyświetlany b. dobry cykl o wyspach Pacyfiku ostatnio o Zambezi (znakomite ujęcia z lotu ptaka m.in Victoria Falls) czy portach (ostatnio Cadiz i okolice). Innym niezłym programem jest „3sat”. BBC ma też ciekawe reportaże, zwłaszcza przyrodnicze. Politycznych pyskówek w TVP nie oglądam – żenujące.
@liss:
Przez wiele lat obowiązywał zapis łączący obowiązek płacenia abonamentu z lampą kineskopową, czy jakoś tak 😉 Posiadacze monitorów komputerowych, nawet ci, którzy nie posiadają telewizora, musieli płacić. To się zmieniło, niemniej trudno oczekiwać by wiele osób zrezygnowało dla oszczędności (z kablówki owszem, ale tu przecież mamy pełny wachlarz postaw, od opłacania kanałów płatnych, po unikanie abonamentu i podpinanie się na dziko…).
Może bym i oglądał
ale żeby patrzeć i słuchać tzw dog battle to po co
@PA2155
Pracujesz w laboratorium w Toronto? Miałbym parę pytań odnośnie możliwościach znalezienia tam (lub w innym miejscu w Kanadzie) zatrudnienia dla osoby z wykształceniem i doświadczeniem (pół roku pracy w laboratorium w Wielkiej Brytanii oraz prawie dwuletnie praktyki w Polsce) mikrobiologicznym/genetycznym. Jeżeli znalazłbyś czas i chęci na uchylenie rąbka tajemnicy, proszę w kontakt na rjakubiak@wp.pl
hej,
wszystkim, ktorzy ogladaja lub nie ogladaja tv polecam film z Peterem Sellersem „Being There” (1979) rez. Hal Ashby, scen. Jerzy Kosinski
” W telewizorze wyglada pan o wiele mniejszy, panie prezydencie” ( Chance the Gardener )
http://www.youtube.com/watch?v=RFvYXzNXW_c
Zwolennikom i przeciwnikom tv, czy internetu chcialam cichutko napomknac o calkiem nowym trendzie – chodzenie do kina – popularne zwlaszcza dla ludzi w przedziale wiekowym 40-100. Wg danych z tej branzy, kina przynosza z roku na rok coraz wieksze zyski, nie wspominam o wtornych dochodach z filmow.
Ja sama kino odkrylam dobre kilka lat temu. Wiem, ze wielu koneserow patykiem nie dotknie filmu, ktory otarl sie o Ameryke, ale spiesze doniesc, ze w obecnej dobie filmy dziela sie na angielsko jezyczne i reszte i te pierwsze niekoniecznie sa hoolywodzkie w tym zlym znaczeniu.
Na koniec roku mielismy wysyp filmow godnych odnotowania i na pewno beda w Polsce. Wiec chociazby
1. Argo – epizod o uwolnieniu 6 zakladnikow, ktorzy przedostali sie do ambasady kanadyjskiej w czasiie Rewolucji w Iranie. (Jak zmudna, pelna pomylek, przypadkow jest praca CIA – przepraszam za napomknienie o tej wrazej instytucji)
2. Zero, dark, thirty. – wlasciwie dokument o poszukiwaniu i odnalezieniu Bin Ladena. Film bardzo uczciwy.
3. Zycie Pi – Jezuusss, jakie to piekne, poetyczne i bajkowe. Czlowiek i tygrys na lodzi, koniecznie ogladac w 3D
4. Les Misarebles – wiem, to tylko adaptacja wlasciwie nie powiesci, ale musicalu. Koneserow moze nie zainteresuje tak pospolita rozrywka, ale gwarantuje, ze za kostiumy i scenografie Oscar murowany, nie wspominajac o dwoch wspanialych, znanych na calym swiecie australijskich aktorach, co spiewaja jak by byli z Broadwayu.
Juz nie bede zanudzac, ale przypominam kino jest bardzo modne. I slusznie. I ani tv, ani internet go nie zabilo.
@zyta2003
Tak jest, tylko gdzie w Polsce można te filmy zobaczyć, bo próbowałem bez powodzenia?
Dol listy filmow dodalbym „Midnight’s children”, adaptacje znanej powiesci S. Rushdiego, zrobiona przez Kanadyjczyka D. Mehta. D. Mehta nakrecil wczesniej trylogie indyjska o kolonialnych Indiach i odzyskaniu niepodleglosci i zna sprawy indyjskie do szpiku kosci.
Premiera najnowszego jego filmu miala miejsce w Toronto, tuz przed swietami.
Kino jest rzeczywiście cool. Są filmy, które naprawdę warto zobaczyć tylko na wielkim ekranie. Nawet operę można w ten sposób zaliczyć, i to nie byle jaką, bo Met. Bonus: nie trzeba sie stroić jak… do opery 😉
Polecam blog Piotra Plucinskiego z „Polityki”- duzo o kinie
A ja tam polecam Bonda – na wielkim ekranie: bezcenny.
@jacobsky
vidi – Bond OK, ale moim faworytem nr 1 jest Michael Haneke i jego kameralny film „Amour”, zreszta cala produkcja tego Austriaka jest warta uwagi. Haneke byl autorem m.in. „Funny Games” (1997) – US remake, 2008 a takze nagrodzonej w Cannes „The White Ribbon”.
ozzy, pozdr.
@ozzy
w Polsce pod tytułem Miłość
ozzy,
Bond to nie koniecznie favoryt, ale czysta rozrywka, na ktora pozwalam sobie z przyjemnoscia. Od tego dla mnie jest kino. Tam najlepiej konsumuje mi sie wizualnie spektakularne filmy, wcale nie te z wyzszej strefy stanow wysokich jesli chodzi o ambitnosc, i moc przekazu, ale wlasnie atrakcyjne wizualnie. Do zekranizowanych udrek moralnych, egzystencjalnych czy zyciowych podchodze intymnie, w zaciszu domowym. Film pochodzi z wypozyczalni, ekran telewizyjny, odbior na kanapie. Jak nie daj boze zasne, to nic zlego sie nie stanie.
No bo chrapac w kinie… 😉
ozzy
9 stycznia o godz. 15:35
Michael Haneke i jego kameralny film ?Amour?,
……………………………………………………………………………………….
Odnoszę wrażenie ,że Michael Haneke oglądał filmy Kieślowskiego. A „Amour” chyba jest podobny w nastroju do jednego z filmów zmarłego reżysera z tym samym aktorem (Jean-Louis Trintignant w „Czerwony”) .
Kiedyś mówiono
Daj chłopu zegarek to go wsadzi za cholewę.
No to co zrobiono w Polskiej TV z zegarkami.
Żaden program nie zaczyna się zgodnie z podanym czasem.
Zawsze jest opóżnienie spowodowane nadawaniem reklam i sięga nawet NASTU MINUT.
TO JEST ZWYKŁA KRADZIEŻ CZASU NAS WSZYSTKICH TELEIDIOTÓW KTÓRZY NA TAKĄ PRAKTYKĘ SIĘ ZGADZAJA.
Wszystkie przyzwoite stacje telewizyjne podają aktualny czas w rogu ekranu , wszystkie z wyjątkiem polskich, nawet dzeinniki mają spóżnienia , o filmach to nawet mówić szkoda bo tam 5 -7 min to nawet stało się regułą.
Może nalezało by uaktualnić nazwę np TELEWIZORNIA REKLAMY Z WSTAWKAMI czy coś podobnego.
@zezem
bez watpienia Michael Haneke zna tworczosc Kieslowskiego, jednakze
w swoich wyznaniach najczesciej mowi o swoich fascynacjach Bergmanem – dokument o szwedzkim rezyserze i wizycie Haneke na wyspie F?rö, gdzie Bergman mieszkal.