Polski bomber
W sprawie polskiego Breivika – a raczej polskiego bombera, który na szczęście nie zostanie polskim Breivikiem — trzymam nerwy na wodzy. Ale czasem puszczają. Prawica się śmieje, za przykładem red. Zdorta Ciekawe, czy by się śmiała, gdyby na tej samej zasadzie co teraz prokuratura i ABW ujawniły zamach celowany wyłącznie w PiS.
Nie sprawdzałem na odpowiednich portalach, czy na śmiech prawicy zasłużył sobie poseł Macierewicz, który akurat od razu zmartwił się, że bomba mogłaby wybić sejmowy klub PiS, bo nad nim siedzi prezydent. Wiadomo, co tam prezydent, na zatroskanie posła M. zasługują jedynie jego polityczni wybrańcy.
Mnie zmartwiło, że mogło dojść do masakry o nieobliczalnych dla Polski skutkach polityczno-społecznych. Ale zmartwiło mnie też niefortunne połączenie sprawy bombera z ewentualnymi zmianami ustawowej roli ABW. Wyszło bardzo niezgrabnie, nawet jeśli jest to temat do poważnej dyskusji, a jest. Dobrze, że zamach został udaremniony, źle, że się go wykorzystuje do forsowania swoich koncepcji.
Mam też prywatne znaki zapytania. Jak to możliwe, że bomber odpalał sobie 250 kg materiałów wybuchowych na wsi pod Krakowem – niezauważony? Nikt nie słyszał, nie widział, nie ma śladów w papierach lokalnej władzy i policji?
Po drugie, jak to możliwe, że – według doniesień w mediach – mógł latami truć swymi fobiami i maniami młodych studentów uczelni bez wiedzy przełożonych?
Po trzecie, niby szczegół, ale istotny: jaka była rola żony w zdemaskowaniu bombera?
Wreszcie, czy dowiemy się, kim był jakiś zewnętrzny inspirator bombera. Czy wywodził się może z jakichś zorganizowanych politycznych środowisk. Bo słyszymy, że niby bomber był przeciw całej klasie politycznej, ale też, że bliski mu był Korwin Mikke, więc jednak nie przeciw całej.
Komentarze
Obawiam się, że poziom emocji w naszym kraju dotarł do takiej granicy, że nie da się już przedstawić jakiejkolwiek interpretacji wydarzeń bez oberwania obelgami czy insynuacjami o powiązaniach z władzą. Coś się skończyło, peron odjechał.
Chyba nie tylko JK-M był bliski sercu Brunona K.
http://pantarhei.salon24.pl/465613,kwerenda-madrosci-naszego-bombera
Na liście „słynnych Polaków” parających się terroryzmem, jest sporo nazwisk. Przypadkowo, lub dzięki głębokiej infiltracji, nie dopisał się do niej kolejny.
Przypomnijmy
-Leon Czołgosz- zabójca Mc Kinleya
-Janusz Waluś -zabójca Haniego
-Eligiusz Niewiadomski……
==============
Biuro Turystyczne przy MON przymierza się do kolejnej wycieczki polskich żołnierzy. Oczywiście na nasz koszt…..
Po wizycie Hollande prawie pewnym jest, że załapiemy się na wizytę w Mali. Broniąc francuskich interesów, tak jak za Napoleona…..
Być może nawet, będziemy mieli w tym interes własny- reaktory wymagają paliwa. A w Czadzie i Mali uran jest wydobywany na potrzeby Francuzów…..
Co na to obywatele?
Bo na Sejm Niemy nie ma co liczyć…
Pan Redaktor pisze:
„Wreszcie, czy dowiemy się, kim był jakiś zewnętrzny inspirator bombera. Czy wywodził się może z jakichś zorganizowanych politycznych środowisk.”
Dobre pytanie, panie Redaktorze.
Jesli potraktowac powaznie informacje, ze „bomber” planowal zamach na
polski Sejm, polskiego Premiera oraz polskiego Prezydenta to inspiracji nalezaloby szukac
wsrod srodowisk niechetnych Polsce i faktowi, ze w tym kraju sprawuja wladze
(przynajmniej jak na razie) polski Sejm, polski Premier i polski Prezydent.
Bo jaka byla motywacja „bombera”?
Niektorzy probuja wmawiac publicznosci, ze ksenofobia i antysemityzm.
Ale przeciez „bomber” nie planowal wysadzic schroniska dla azylantow ani jakiejs
synagogi tylko polski Sejm, polskiego Premiera i polskiego Prezydenta.
Czyzby wiec zrodlem inspiracji mogla byc antypolska propaganda uprawiana przez lat
przez niektore media oraz ich wierna publicznosc?
No bo przeciez Premier to „solidaruch” ktory nie chce zalegalizowac „marychy”,
Prezydent-ostoja konserwatyzmu i ciemnogrodu (mysliwy z pieciorgiem dzieci
i jeszcze do tego ten was sarmacki) i na dodatek ci straszni poslowie co to sie
upieraja, ze jak sie chlop chce ozenic to koniecznie z baba, a do pewnych miejsc
to nie z probowka, tylko z czym zupelnie innym trzeba.
Tak wiec kampania nienawisci do Polski wydala plon.
Dobrze przynajmniej, ze skonczylo sie na strachu. Dla organow odpowiedzialnych
za ochrone panstwa jest to przestroga, aby w przyszlosci lepiej wzieli pod lupe
srodowiska anarcho-nichilistyczne.
Właśnie na onecie podają, że matka „bombera” powiedziała, że głosował na Kaczyńskiego: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/matka-brunona-k-syn-byl-katolikiem-glosowal-na-kac,1,5311157,wiadomosc.html
A prawica się śmieje nie dlatego, że to jest śmieszne tylko to jest taki śmiech który ma sprowadzić dyskusję na inne tory, niż zastanawianie się nad zeznaniami owego bombera: rząd ” to obcy” „nie-Polacy” i chciał się ich pozbyć, bo nie uznawał. Należy sobie zadać pytania czy już kiedyś w przesteni publicznej nie słyszeliśmy podobnych haseł? czy może ktoś z polityków nie uznawał obecnego prezydenta i premiera? czy ktoś powiedział kiedyś, że np. 11 listopad to powinno być święto dla autentycznych patriotów? Wydaje mi się, że śmiech prawicy nie jest do końca szczery, jest strachem, że ktoś się zacznie nad tym zastanawiać i mówić głośno.
Mialo byc: „nihilistyczne”
Witam!
Mógł odpalać nie zauwarzony, bo:
1. odpalał na poligonie wojskowym
2. miał na te detonacje pozwolenia z racji prowadzenia pracy naukowej na temat materiałów wybuchowych.
A poza tym czego się Pan spodziewał po tz niezależnych (czyt. niezrównoważonych psychicznie i emocjonalnie) dziennikarzach i posłach PIS-u
ps. polecam glosrydzyka.blox.pl niezła informacja w RM
Pozdrawiam: Artur
Jacobsky
nie bardzo rozumiem: mozna rownolegle uczyc sie programowania i mowienia w jezyku obcym. Java sluzy do programowania, angielskin czy francuski ? do porozmumiewania sie. Tak wiec nie ?albo-albo?, ale raczej ?i?.
Faktycznie, nie bardzo. Napisał „albo-albo”, aby zilustrować moją pomyłkę – powinno być „lub”, to raz. Po drugie, zdawało się, najprawdopodobniejsze dla mnie było interpretować, że Java LUB C++. A nie języki programowania LUB języki ludzkiej komunikacji (obce i rodzimy/e).
Swoja droga po co wprowadzac nauke programownia w szkolach, zwlaszcza na poziomie C++ czy Javy ? Przeciez nie wszyscy mysza umiec programowac aby funkcjonowac w spoleczenstwie. Moze juz lepiej poglebic podstawowa wiedze o finansach i ekonomii zamiast o operatorach i petlach ?
Co to jest „funkcjonować w społeczeństwie”? Nie każdy musi znać ekonomię i finanse, gdyż mimo wszystko mało jest posad w sektorze finansowym czy doradztwie. Podobno coraz mniej. Natomiast coraz więcej jest miejsc pracy w ICT. Poza tym komunikacja z komputerem uczy i wymaga logicznego myślenia. Komunikacja z człowiekiem to zupełnie inna umiejętność. Która jest ważniejsza społecznie? Chyba nie twierdzisz, że umiejętność konwersowania po francusku jest ważniejsza od sprawnej obsługi urządzeń informatycznych dla klasy średniej. Nie te czasy i nie ta warstwa społeczna.
Sądzę, że znajomość Javy czy C++ powinno sobie przyswoić wielu maturzystów. Oczywiście w szkole podstawowej inne języki są godne uwagi – o tym jest w wymienionym artykule. To nie wyklucza rzecz jasna u maturzystów polskich opanowania języka obcego do komunikacji zawodowej – nie wymieniam jakiego, aby nie wzbudzać dalszych kontrowersji.
Funkcjonować społecznie? Czy to da się sprowadzić do sprawnego i częstego blogowania na temat powszechnie wałkowanych doktryn?
marika
21 listopada o godz. 19:01
Internalizacja norm zawartych w Dekalogu chyba wśród POLSKICH katolików nie występuje…….
A na marginesie,
jak DOKTOR nauk może być tak głupi?
Za co dostał doktorat? Chyba nie za brak inteligencji?
Teda Kaczyńskiego zatrzymano dopiero po kilkunastu latach działalności…..
@ Levar
21 listopada o godz. 19:01
oraz
Gospodarz
Ja bym tam specjalnie nie szukal zewnetrznych inspiracji i dorabial przyczyny do skutku. Wariatow nigdy nie brakowalo, zeby wymienic Breivika, major armii amerykanskiej Nidal Malik Hasan, Kaczynski (ten od bomb, nie bombastycznosci), czy chocby ostatnio James Eagan Holmes, ktory ostrzelal sale kinowa w Denwer, Kolorado. Wszyscy, z wyjatkiem Breivika, mieli wyzsze wyksztalcenie, ze specjalizacjami i doktorskimio tytulami. A jednak… Byli „zainspirowani” ale nie poprzez zewnetrzne naciski, tylko przez wlasne, chore przekonania. Czy obecny tenor dyskusji politycznych, szczegolnie w wykonaniu prawicy, przesaczony jadem i nienawiscia do politycznych przeciwnikow temu sprzyja? To trudno powiedziec, ale to troche „dorabianie na wyrost” teorii, podobnie, jak twierdzenie, ze przedstawianie przemocy w filmach i grach komputerowych sprzyja stosowaniu przemocy w codziennym zyciu. Dowodow na to nie ma. Co ciekawe, to wszyscy wymienini przeze mnie mordercy zostali uznani za zdrowych umyslowo, to jest – potrafiacych odroznic dobro od zlego oraz przewidziec konsekwencje swoich czynow.
Pozdrawiam.
Dla mnie kluczowy jest punkt 3.: jaka była rola żony w zdemaskowaniu bombera?
Żona potrafi każdy plan pokrzyżować, nawet ten, do którego jesteś najbardziej przywiązany. Właśnie tego ogniwa mi brakowało. Matka niedoszłego „bombera” mówi, że to dobry chłopak bo ona go wychowywała, a sama głosuje na Platformę. Zaś jego pasją była UPR niejakiego Korwin-Mikkego (niektórzy odmieniają – Korwina-Mikke), a potem PiS. A żony? Może SLD albo PSL? Mogło bomberowi z żoną pójść o zapinanie pasów, ona zmuszała go do tego, a on się zapierał, bo czuł, że to ogranicza jego wolność – ale nie sądzę, przyczyna musiała być jeszcze głębsza.
Pamiętam jak w czasie strajków wiosną i latem, a już szczególnie na jesieni 1981 wiele rodzin polskich było podzielonych w poprzek, przepsatną i nieprzekraczalną szczeliną, jak na filmach o trzęsieniu ziemi, co zapewne doprowadziło do rozpadu starych i nawiązania nowych związków. Np. sprawa Rulewskiego, czy słusznie go pobito i czy należy strajkować? Albo list do partii komunistycznych, czy w ogóle był potrzebny? Albo atak na szkołę pożarnictwa …
To były jeszcze poważniejsze dylematy rodzinne na bazie patriotycznej. Jedyna różnica, że materiały wybuchowe nie były dostępne jak teraz. Zresztą, co było dostępne. Samym octem komitetów nie da się wysadzić. Inna sprawa, że obecnie takie ostre reakcje społeczne wzbudza władza sama z siebie. Już rządzi kilka lat, a najgorsze jest to, że tworzy ją partie z centrum sceny politycznej. Oczywiście zdania są podzielone, czy jest to centrum lewicowe, czy centrum prawicowe, ale w porównaniu z poprzednimi rządami niewątpliwie rząd PO-PSL jest centrowy. A Polacy są narodem poetów i artystów w dużym stopnia, zdecydowanie są narodem ekscentryków (od łac. eccentricus – oddalony od centrum, odśrodkowy). Już po kilkunastu latach demokratycznego eksperymentu w Polsce wiadomo, do czego ten system zmierza. Do wypośrodkowania opinni i interesów, czyli do centrum, i dlatego należy to wysadzić – takie jest rozumowanie. Typowe. Jakże polskie.
Ja tez zadawalem wczoraj pytanie jak detonacja probna o takiej sile mogla ujsc niezauwazona?
Moj krakowski kumpel Bobik tlumaczy, ze wokol Krakowa jest sporo poligonow wosjkowych i dlatego zarowno policja jak i okoliczni mieszkancy mogli myslec, ze to jakas wojskowa zabawa. A sprawdzic nikomu sie nie chcialo.
A ze prawica sie kompromituje swymi wypowiedziami na temat zamachowaca i jego przygotowan, gromadzenia materialow wybuchowych, broni i amunicji, to tego nalezalo sie chyba po nich spodziewac, nie? Spodziewales sie Gospodarzu od nich czegos innego – tak z lapa na sercu?
Tymczasem zaprzyjazniony bloger Babilas nawolue aby na znalezionym trotylu Brunona K. szukac sladow tupolewa, co wydaje sie byc calkiem rozumna propozycja. 😈
A ja mam też kilka pytań, panie redaktorze: jak to możliwe, że w tym przypadku nie odwołano wszystkich marszów zaplanowanych na 11 listopada ?
Jak można było narazić na śmiertelne niebezpieczeństwo dziesiątki tysięcy ludzi z prezydentem na czele w sytuacji, w której nikt nigdy nie może być pewny, że wyłapano naprawdę wszystkich członków bandy tego adiunkta – potencjalnych zamachowców. Przecież Brunon przez dłuższy czas prowadził przygotowania do zamachu, kupował materiały wybuchowe, zapalniki, broń, a nade wszystko budował siatkę, werbował chętnych…
I okazuje się, że ta siatka to raptem cztery osoby, w tym Brunon, jakiś gość i…dwóch agentów ABW.
Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonana, że cała ta historia nie jest grubymi nićmi szyta. Ona jest szyta linami okrętowymi !
Nie to, żebym miała za złe ABW za Blidę, skadże…a może i mam.
I dlatego dmucham na zimne.
@ewkas
No tak, ale przecież nie wiemy, co dokładnie robiły służby 11 listopada, i nie powinniśmy tego wiedzieć
@werbalista
tak, ale to sam bomber mówił policji o tym inspiratorze, może to był jego plan ratunkowy na wypadek wpadki
Funkcjonować w społeczeństwie…. nie zdawałem sobie sprawy, że trzeba tłumaczyc komukolwiek w miarę wykształconemu ten termin.
W życiuwciąż ważne jest akurat to, do czego dana osoba aspiruje, układając wedle tego jej plan kariery, skoro mowa tutaj o sprawach przyszłości zawodowej. Dla jednych będzie to programowanie i ICT, dla drugich konwersaje w językach obcych (w tym np. po francusku), a jeszcze dla innych dziennikarstwo (w tym blogowe) lub obróbka skrawaniem. Przy okazji: mozna też aspirować do kariery w dziedzinie komunikacji między ludźmi (w tym komuniacji z uzyciem języków obcych, z francuskim włącznie), dziedziny chyba bardzo ważnej społecznie oraz biznosowo, czyli innymi słowy można aspirować do kariery w pi-arze. I można za pośrednictwem tego czy innych zajęć zawodowych tak samo dobrze zrealizować sie jako osoba oraz funkcjonować równie sprawnie w społeczeństwie jak będzie funkcjonować programista ICT, a to wszystko bez jakiejkolwiek znajomości programowania w przypadku nieprogramistów, co nie znaczy, że funkcjonować nie logicznie. Przecież całe rzesze profesjonalistów funkcjonują sprawnie w społeczeństwie bez jakiejkolwiek znajomości programowania. Nie sądzę, żeby mój dentysta czy mechanik samochodowy skrobał rutyny na boku, bo jest mu to do niczego potrzebne. Podobnie kasjerka w sklepie, skoro praca w sklepie akurat odpowiada poziomowi jej aspiracji.
Ciekawy argument: jest coraz więcej pracy w ICT (czyżby.. ?), a więc trzebaby od dziecka (no, od podstawówki) uczyć programowania. Ale czemu nie uczyć tylko tych, których programowanie i ICT naprawdę pociągają, i nie wmuszać w resztę programowania w imię Twoich argumentów ? I bez nauki programowania można nauczyć się logiki, której jedyną emanacją nie jest tylko i wyłącznie program informatyczny, ale również np. słowo pisane ubrane w tekst, czyli komunikacja między ludźmi. Nawet słowo ubrane w tekst na blogu. Doprawdy, dziwna wizja człowieka, który u progu życia małby przyuczać się do czegoś, bo tak chcą inni czy dlatego, że takie są przewidywania na dzień dzisiejszy. Być może ICT to sektor rosnący jeśli chodzi o zatrudnienie (który to już z kolei ?), ale np. równie dobrze potrzeba będzie co raz więcej opiekunów do rosnącej rzeszy ludzi starszych.
Tych opiekunów oczywiscie będzie można zastąpić robotami, do których oprogramowanie napiszą przyszli programiści, ale moim prywatnym zdaniem prędzej doczekamy się samoprogramujących się komputerów (a więc bye, bye, programiści !) niż doczekamy się robotów opiekujących się zniedołężniałymi emerytami. Bo kto zastąpi w tym wypadku człowieka, w tym jego zdolność komunikacji ?
To tylko przykład na zgubność zakładania, że w dziedzinie rozwoju człowieka z punktu jego przyszłości zawodowej i funkcjonownia w społeczeństwie „trzeba” to czy owo, „ponieważ..” – i tu wpisac co. Programowanie będzie ważne dla jednych, rozmówki francuskie dla drugich. Obydwie dziedziny rozwoju własnego są równie ważne z indywidualnego punktu widzenia. Przymuszanie do czegokolwiek to pewna forma powrotu do systemu nakazowego: „ja za ciebie zdecydowałem, że będzie z ciebie programista, bo…, i że w ogóle programowanie to coś, czego wszystkim potrzeba na drodze do samorealizacji”.
Uff…
ewkas
21 listopada o godz. 20:27,
Zagrożenie jest zawsze. Nie wiemy jakie. Ale nie można pozwolić na to, żeby to potencjalni terroryści narzucali reszcie społeczeństwa jak ma żyć, co ma robić.
Tym bardziej podziwiam Prezydenta, że wiedząc o niebezpieczeństwie, nie odwołał marszu.
Amerykanie po 11 września też dbali o to, żeby rytmu ich życia nie wyznaczał strach.
Zacznę komentarz od żony, która jakoby miała donieść na męża. Dzisiaj prokurator Wrona u Moniki Olejnik zdementował tą wiadomość, usłyszaną przez nas chyba podczas głośniej konferencji prasowej. Wszystkie zasługi zapisał na konto ABW i prokuratury.
Na polskich uczelniach wykładowcy nie takie bzdury wbijają studentom do głowy, a czasami goszczą te uczelnie zagranicznych „uczonych”, którzy prezentują swój dorobek nie mający z nauką żadnego związku.
Brunon miał hyzia na punkcie materiałów wybuchowych i czuł się pokrzywdzony przez panującą nam miłościwie klasę polityczną – tyle wiemy na pewno. Zastanawiające w tej aferze jest to, że nasz bohater nie krył się ze swoimi pasjami, jakby zależało mu na dekonspiracji. Czy tak postępuje ktoś, kto chce popełnić straszliwą zbrodnię? Czy nie mamy do czynienia z kolejnym kapiszonem prokuratury?
PRAWICA ZARTUJE ? A WROCLAWSKI CZLONEK PIS MOWI WYRAZNIE ,ZE NALEZY STRZELAC DO TUSKA JAK DO PSA .KIEDYS KACZYNSKI JUZ CHCIAL ZASTRZELIC TUSKA SWOIM PISTOLETEM ,BO TEN BYL ZA MALO RELIGIJNY .NO WIEC MAMY NOWA PARTIE KATOLICKA Z WYRAZNYM ZEZWOLENIEM NA MORD ,BO TUSK TO NIKT .CZY OBUDZI SIE WRESZCIE TA NIEMRAWA PROKURATURA ,KTORA TAKICH POTENCJALNYCH MORDERCOW WYLAPIE ,CZY TEZ PRZEWAZY SENTYMENT DO PARTII,KTORA PROKURATORA SEREMETA WYTYPOWALA ?
I jaki łamaniec moralno- prawny usprawiedliwi teraz wyczyny Niesiołowskiego, czy Kowalczyków?
Tam atakowano MARTWE cele, tu- być może- żywe,,,,,
Jak cienka jest różnica pomiędzy bohaterami a terrorystami?
ewkas
21 listopada o godz. 20:27
Jak wielki byłby szum medialny, gdyby rząd zakazał marszów?
Pewno podobny do tego, gdyby zakazali Rosjanie lądowania…..
Czasem nie ma dobrego wyjścia….
Ale prewencja jest lepsza niż masowe groby, to fakt….
Tylko, granice są dość subtelne.
Czy zauważyli Państwo jak trudno u nas coś przeprowadzić, ujawnić jakąś sensację – zawsze wypada to w nieodpowiednim momencie. ABW ogłosiła o aresztowaniu zamachowca, który zamierzał wysadzić budynek Sejmu. Od razu podniosły się głosy, że w ten sposób rząd chciał odwrócić uwagę od kryzysu w koalicji, albo że ABW wrobiła specjalnie niewinnego człowieka żeby wykazać swoją przydatność i uniknąć w ten sposób reorganizacji. Kiedy zaś lewica występuje w obronie in vitro czy za podpisaniem wreszcie przez Polskę Karty Praw Podstawowych, natychmiast podnoszą się głosy, że to nie jest odpowiedni moment, bo mamy ważniejsze sprawy i ważniejsze wydatki. Proponuję aby uchwalić dwa dni w roku, w których pewne działania staną się możliwe. Dzień W Którym Nie Ma Ważniejszych Spraw pozwoli lewicy zgłaszać uchwały, które przynajmniej nie zostaną odrzucone bez czytania. Dzień W Którym Można Ogłaszać Sukcesy pozwoli rządzącym chociaż raz w roku pochwalić się czymś bez narażania się na podejrzenia o niecne zamiary.
Przeczytałem połowę wypowiedzi Brunona(Matyldo dzięki). I coś mi zaczęło świtać, pojawiły się skojarzenia. Gdzie to ja już czytałem ? *POpaprańcy,Rudy złodziej, POliczymy się z tymi POlitykami, POlicja reżimowa itp.*
Ależ tak, to wypisz wymaluj nasz axiom, nonpossumus, kadett,Marek,Falicz.
Ciekawe który to z nich jest tym zawziętym adiunktem. Któryś z nich przestanie udzielać się na blogach, chyba że policja pozwoli mu , tak jak to bylo w przypadku Breivika, korzystać do wyroku z laptopa.
Pomyśleć, że tak beztrosko narażalismy sie na obecność tego niebezpiecznego osobnika. Chwała ABW, że już nam więcej nie będzie zagrażać.
Ja w kwestii formalnej – sądzę, że używanie terminu prawica przez autora jest określeniem wprowadzającym w błąd. Partia rządząca to również jest partia prawicowa. Proszę autora o wyjaśnienie, dlaczego on partii rządzącej nie zalicza do grupy partii prawicowych.
Źródło zła widzę przede wszystkim tutaj:
http://www.wprost.pl/ar/357127/Powstan-Polsko-skrusz-kajdany-beda-bronic-TV-Trwam/
Co to znaczy „Polsko skrusz kajdany”? Jakie kajdany, kto je nam nałożył? W czyjej niewoli jesteśmy? To jest skandaliczne i nieprzyzwoite. Polski kler, szczególnie episkopat, jest jak V kolumna. My tę V kolumne opłacamy z naszych podatków. Ustawiamy ponad prawem. Przyznajemy więcej praw niż innym polskim obywatelom i nie egzekwujemy żadnych obowiązków.
Liczyłam na Palikota, że zajmie się zmianą chorych relacji pomiędzy KrK a państwem. Niestety, Palikot jest niepoważny i nieskory do rzetelnej pracy u podstaw.
Czy zrodzi się wreszcie jakiś ruch oddolny wśród samych członków kościoła? Ruch, który powie hierarchom: dość? Dość robienia z Chrystusowego przesłania miłości narzędzia do niszczenia wszystkich tych, którzy nie podzielają bezkrytycznie najbardziej absurdalnych pogladów kleru.
Niesiolowski i ska, Kowalczykowie, Kuklinski…bohaterowie narodowi?
Dlaczego żona Brunona K. na niego doniosła ?
Bo jej kazał prasować trotyl 👿
Gdy sluby specjalne organizuja konferencje prasowa by odtrabic swe osiagniecia, najciekawsze jest nie to co mowia lecz to, czego powiedziec nie chca. A wiec owego ‚kuknietego” jegomoscia obserwowwano od konca 2011 roku, a w jego najblizszym otoczeniu bylo przynajmniej dwoch „sluzbowych”. Hm. Kiedys sluzbom specjalnym Wielkiej Brytanii marzylo sie wysadzenie z siodla premiera Wilsona ( byl na calkiem powaznie widziany jako agent Rosji), czy np naszym slubom specjalnym cos nie moglo sie marzyc? I tak dalej i temu podobnie, pol zartem pol serio.
Pozdrawiam
Matylda
22 listopada o godz. 7:34
„Polski kler, szczególnie episkopat, jest jak V kolumna. My tę V kolumne opłacamy z naszych podatków”
Ostroznie, szanowna Pani, bo Pani slowa moga stac sie inspiracja dla jakiegos nowego
„bombera”
@wiesiek59: nie wymineilies Ted Kaczynski ?slynny” Unabomber.
…. co do assocjaci, to Breiviks Manifest jest plagiatem manifestu Theodore Kaczynski z 1995 roku, pytanie: czy Polski bomber tez opublikowal zawolanie do ludu?
Ostrożnie z tą wiarą w nasze „służby” Sprawa Blidy, „Agenta Tomka” oraz pokazówki organizowane przez prokuraturę uczą ostrożności w wydawaniu opinii. Zaczekajmy na rozprawę sądową. Oj będzie ciekawie ….
Wielu ludzi, socjologów, obserwatorów życia społeczno-politycznego, już dawno mówiło o tym, że sytuacja w naszym kraju jest bardzo napięta i trzeba coś z tym zrobić.Ale oczywiście nie uczyniono nic, a napuszczanie jednych na drugich trwa w najlepsze, więc kiedy przyjdzie dzień zamachu bądź innej tragedii to się nie dziwmy.
Drugiego tak „popapranego” narodu to chyba w Europie nie ma. Jak to jest możliwe, że w żadnej kwestii nie stanowimy jedności.
@Gospodarz:
Ja wciąż się staram ograniczać przypomnieniem, że obecnie mamy podejrzanego, a nie winnego. Wolę więc komentować okoliczności, niż same działania pana Brunona K.
@1: Aż tak bardzo mnie to nie dziwi — skoro w jednym dniu miała miejsce tylko jedna eksplozja, skoro nie zniszczono dóbr trwałych — zgłoszenie na policji (i straży pożarnej) by mnie nie zdziwiło; ale też nie zdziwiłby mnie brak.
@2: Że rektor o tym nie wie, mnie nie dziwi — za daleko między stanowiskiem rektora, a adiunkta. Że współpracownicy nie widzą problemu? Przecież tego typu fobie są popularne i są szeroko tolerowane. A przynajmniej nie wypada ich wypominać w stosunku do osób fachowych (nikt nie krytykuje znajomości chemii przez Brunona K.).
@3: Myślę, że z udziałem żony i związkiem tego zatrzymania z sytuacją ABW należy cierpliwie poczekać na ustalenia prokuratury i sądu.
@TO:
Jestem informatykiem, C++ nie tylko znam, ale i lubię 😉 Niemniej mam z Twoim oczekiwaniem problem.
Owszem, gdy informatyka wchodziła do szkół, uczyło się BASICA, czy ogólniej, programowania. I część osób się tym dobrze bawiła. Tyle, że informatyka przestała być hobby, a stała się cząstką rzeczywistości, z którą spotykamy się praktycznie we wszystkich aspektach życia.
Sądzę, że warto, by z programowaniem się uczniowie zetknęli (bo wymaga ono specyficznych zdolności i sposobu myślenia, którego w innym przypadku można w sobie nie odkryć), ale nie więcej niż „zetknęli” — większości użytkowników komputerów programowanie nie jest potrzebne, tym bardziej w C++…
hager wczoraj o godz 23:19 zwrócił uwagę na lokalnego działacza PiS z Oleśnicy, który na swoim blogu postuluje przeprowadzenie referendum w sprawie możliwości zastrzelenia Tuska „jak psa”. Wybrany z tego regionu poseł Ujazdowski ma „sto cztery inne sprawy na głowie” i nie ma czasu zainteresować się oryginalnymi – mówiąc eufemistycznie – poglądami swojego partyjnego kolegi. Słuchałem wczoraj innego posła PiS p. Waszczykowskiego. Według niego problem byłby wtedy, gdyby Brunon K. dokonał zamachu, bo przecież na razie nie wiadomo, po co robił to wszystko. Innymi słowy wiarygodność słyżb specjalnych powinna weryfikować już sama tragedia, a nie jakieś tam plany.
W poprzednim numerze (46) „Polityki” prof. M. Kula recenzuje biografię Eligiusza Niewiadomskiego autorstwa Patryka Pleskota. Mądre refleksje profesora powinni przeczytać ku przestrodze pp. posłowie Ujazdowski i Waszczykowski, a także dziennikarze, którzy wtorkową konferencję prasową prokuratury i ABW uznali za hucpę.
Matyldo,
Palikot jest jak najbardziej powazny, ale czasem musi uzyc wyglupu zeby sie przebic do mediow mainstreamu. A mowilam czytaj „Fakty i Mity” 🙂
Levar,
hierarchia KrK jest zdecydowanie po tej stronie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12899619,_Zydzi_wypier___ac__i_jak_zrobic_bron__Blog_dzialacza.html
Więc jak ich nazwać?
Od moralnej odpowiedzialności za smierć prezydenta Narutowicza też ich nie można zwolnić. Więc kim są? Lojalnymi obywatelami RP, czy może kimś innym? Komu przysięgali bezwarunkowe posłuszeństwo? Czyich interesów strzegą w pierwszym rzędzie? Tylko proszę mi nie mówić, że PB. PB sam sobie poradzi.
Niech ten „naród drobnych sklepikarzy”, utuczony na cudzym pocie i krwi, wreszcie się na coś zdecyduje. Niech nie robi przeciągu.
http://www.tok.fm/TOKFM/0,0.html
POKŁOSIE w pełnej krasie.
http://wyborcza.pl/1,126565,12892401,Zniszczone_nagrobki_na_cmentarzu_zydowskim_w_Lodzi.html
Jeśli znajdą się sprawcy i na dodatek staną przed sądem, a jeszcze na dodatkowy dodatek zapłacą za rekonstrukcje, to ja będę najbardziej zdziwioną obywatelką tego kraju. … Zaczynam pisać „ten kraj”???
A no tak.
Czy badający sprawę nie powinni poczekać z komunikatami do momentu, gdy będą wiedzieć wszystko? Całe szczęście, że nie doszło do tragedii i to chyba najważniejsze.
Podobno BK nie był przeciw żadnej konkretnej opcji politycznej, ofiarami mieli prezydent, premier i parlament. Kojarzy mi się to z bardzo powszechnym zniechęceniem i złością wobec całej klasy politycznej – „jesteście wszyscy beznadziejni – wszyscy od prawej do lewej strony, bezużyteczni, miałcy i tracicie tylko nasz czas”. Jeszcze parę lat temu w rozmowach słyszało się – jestem za tymi, jestem za tamtymi, a teraz coraz częściej – jedni i drudzy siebie warci, mam ich dość. Podejrzany chciał w realu zrobić coś, co wiele osób – zwłaszcza młodych, mentalnie już wykonało.
Kleofas
21 listopada o godz. 20:41
„Bo zapomne ? czy nie byloby wygodniej na innym blogu, gdzie nie trzeba czekac na moderacje ? N.p. red.Kowalczyka ?”
Pewnie tak. Wczoraj puściłam dwa wpisy do Ciebie o 19:15 i o 19:55.
Nie wiem, czy pisząc widzialeś oba, czy tylko jeden.
Odpowiem Ci, jak przesłucham, co załączyłeś.
Pierwszy link ok, drugi link wysłał mnie gdzieś w kosmos.
Ewa-Joanna,
Źle oceniasz Palikota , zapoznaj się z nim i jego prywatnymi działaniami jeszcze przed zaistnieniem jako poseł i wódz partii , a zobaczysz kim jest ten człowiek. Nic dziwnego, że nie ma on szans na zbudowanie partii z dużym poparciem
@Matylda
22 listopada o godz. 8:07
***Dlaczego żona Brunona K. na niego doniosła ?
Bo jej kazał prasować trotyl ***
Matyldo!
Nie śmiej się z tego! Kowalczykowie robili gorzej! Gotowali materiał wybuchowy w kuchni mieszkania w domu profesora, aby ukształtować ładunek, który podłożyli pod aulą. Czy żona mogła tego nie zauważyć? Albo postera z Hitlerem w jej łazience? Mogła nie kochać szwagra i wiedzieć, że coś z nim jest nie tak, ale nie puściła farby. Ba! Czekała na męża wiele lat, choć nie miała łatwego życia, jako żona wroga ludu!
Materiał mieli z niewypałów, które otworzyli, nie wiem jak.
Ja to robiłem w 1945 roku, gdy miałem do zabawy unieruchomiony lekki czołg z działkami (4 sprzężone) i kilka skrzyń amunicji. Trzaskałem pociskiem tak długo w kamień, aż odpadła główka i „zagospodarowałem” woreczek prochu, wyciągniętego z gilzy. Kaliber 2.2, lekkie działka. Starszy brat wykorzystywał zawartość innej skrzynki – granaty ręczne, wrzucając je do gnojówki. Średni brat był bardzo bojaźliwy – a może trochę mądrzejszy, bo chował się za jakimiś przeszkodami podczas naszych zabaw. Jestem niby bezbożnikiem, ale czy fakt, iż nic się nam nie stało, nie jest dowodem na działalność anioła stróża? Matka nie mogła nas pilnować, bo pracowała u chłopów za żywność dla nas.
Kowalczykowie mieli dużo czasu na szukanie bomb w okolicznych lasach na wsi mazowieckiej, (chyba?). Potem się fotografowali jak łowcy na zastrzelonych słoniach podczas safari. Była jedna korzyść z ich działalności. Doktor fizyki ukradł koledze bardzo dobry miernik i skonstruował wykrywacz min lepszy niż posiadało polskie wojsko! Doktor był świetnie wyszkolonym żołnierzem, chyba „moherowych beretów” (a może czerwonych?), ale niestety złodziejem i fałszerzem dokumentów. Ukradli w szkole blankiety świadectw i doktor swoimi podpisami zapewnił bratu maturę, a tym samym możliwość zatrudnienia na WSP! W swojej wiosce podpalił sąsiadowi stodołę, bo ten go uderzył w twarz, gdy K. był dzieckiem. Po wojsku reakcja byłaby inna. U nas wzbudził szacunek jedną akcją. Przechadzał się wieczorem z żoną i zaczepiło ich kilku łobuzów, obrażając żonę. Kowalczyk grzecznie poprosił, aby przeprosili żonę, a gdy nie chcieli wysłał czterech do bliskiego szpitala na dłuższy pobyt. Stracił w naszych oczach m. in. z tego powodu, że za skradziony miernik kolega musiał zapłacić ponad miesięczną pensję, a mógł pożyczyć miernik do swoich eksperymentów, nie narażając kolegi. Mnie wkopał podczas przesłuchań na milicji, ale o tym już pisałem w sieci.
Zabawne było zachowanie braci po dokonaniu zbrodni. Byli najgorliwszymi sąsiadami przy gaszeniu pożaru stodoły, którą podpalili, a przy odgruzowywaniu auli zostali wyróżnieni przez rektora za wyjątkową ofiarność, bo pracowaliśmy wszyscy. Tak dobrze ukryli swoją nienawiść do reżimu, że rektor powierzył starszemu kierowanie akcją ochraniającą szkołę przed ewentualnym następnym atakiem przez Ślązaków, podejrzanych à priori za ten atak bombowy. Taka była koncepcja opolskiej milicji i starali się tylko wśród autochtonów znaleźć terrorystów. Niestety byli nimi prawdziwi Polacy z pod „Stolycy”. Dziś pewnie byliby PPPK (prawdziwi Polacy, patrioci i katolicy), ale to tylko moje przypuszczenie, choć mam uzasadnienie, na podstawie zachowania doktora po wyjściu z więzienia. Miał czelność (może „bez” lub hucpę) starać się o zatrudnienie w uczelni, którą tak skrzywdził. Przypomina mi to tę prośbę o papier po narobieniu na wycieraczkę sąsiada.
Ciekawostka przyrodnicza 😉
Mój wpis 22 listopada o godz. 10:30 czeka na moderacje, a kolejne 11:09 i 11:14 już są zmodernizowane 🙂 ❓
O! W międzyczasie się zmoderował… czy ja aby dobrze odmieniam to słowo 🙄
ANCA_NELA,
Czy ty wierzysz, że rządzącym zależy by takie akcje były? Ja nie wierzą .
Wiem jednak, że trudno takich głupków namierzyć no bo jak? Na cmentarzu nie ma monitoringu. A na takim starym to i ludzi jak na lekarstwo. Przypadek mógłby sprawić, że ktoś to by zrobił zdjęcia lub sfilmował. Jedyna szansa, że głupki coś z własnych rzeczy by tam pogubili i policja by to znalazła , ale wtedy i tak niełatwo postawić im zarzuty.
to co pan pisze to niestety prejudice;
a moze facet jest chory, a agenci abw pomogli mu tylko w rozwoju psychozy?
Przed chwilą z ust Kaczyńskiego-prezesa ,premiera usłyszałem,że sprawa Brunona .K. została WYMYŚLONA przez służby specjalne!!!!!!Jeżeli tak to warto by było aby pół kilograma tych środków , Brunon K. zdetonował w kieszeni spodni PREZESA!!!
Maćku.g – ja też nie wierzę, że im zależy na takich akcjach…
Ale też nie wierzę, że im zależy na tym, aby takich kretynów zidentyfikować. Gdyby tak było, to już dawno by było wiadomo, kto smaruje po murach. Bo to właśnie wśród tych mętów należy szukać takich bohaterów. Myślisz, że oni się kumplom nie pochwalą?
Ale cały problem w tym, że policja się ich zwyczajnie boi i nie będzie się angażować.
A instrukcji przecież nie ma.
Raptem kilka dni nie było mnie w kraju. Ledwie zdążyłam wylądować na lotnisku Warszawa Modlin ( kameralne, sympatyczne, z szybkim dojazdem do centrum) i włączyć komórke, już mąż zdążył mnie poinformować o najświeższym newsie – zatrzymano bombera!
Gdzie się nie ruszysz z umiłowanej ojczyzny, wystarczy, że wrócisz i od razu d…. z tyłu.
Cały ten zgiełk rozbija się o pytanie – sukces ABW, może podszyty prowokacją, czy realne zagrożenie inwigilacją, która może dotknąć jakiegoś Kowalskiego, ktory niekoniecznie trzyma pod łóżkiem trotyl w duzych ilościach?
W necie na całym świecie (rym przypadkowy) można wyczytać rzeczy, od których włos na głowie się jeży.. Niektóre tropy prowadzą do faktycznych zagrożeń ze strony różnych wariatów.
Biorąc więc na tzw. zdrowy rozum, trudno zarzucać specsłużbom aktywność.
11 września w NY może nie doszłoby do tragedii, gdyby służby nie zlekceważyły „oszołomskich” sygnałow.
Nasze wyobrażenia na temat demokracji, wolności słowa (i czynu?) bywają równie naiwne jak wiara w państwo idealne (platońskie?).
Matylda
22 listopada o godz. 10:09
?Czyich interesów strzegą w pierwszym rzędzie? Tylko proszę mi nie mówić, że PB. PB sam sobie poradzi?
Szanowna Pani,
jak Pani slusznie raczyla zauwazyc PB sobie poradzi. Gorzej z nami.
Wiec tak sobie mysle, ze ci, ktorzy posrednicza miedzy nami a Nim, ktorzy glosza nam
prawde o Nim i napominaja nas, bysmy zyli zgodnie z Jego przykazaniami,
reprezentuja przede wszystkim interesy nasze.
Jesli uwaza Pani, ze swiat pelen jest takich, ktorzy gotowi bic sie o to, aby jak najlepiej
reprezentowac Pani interesy, nie oczekujac w zamian zadnych korzysci dla siebie,
to wolny wybor. Zycze powodzenia.
Pragnalbym przy tym przypomniec historyjke chlopcow z bajki „Pinokio”, ktorzy
dali sie nabrac na obiecanki raju na ziemi a skonczyli jako osly gnane batem do roboty.
Pod porzednim wpisem gospodarza odnoszącym się do słabej znajomości języków obcych w Polsce starałem się odnieść do pytania o skupianie się na konflikcie izraelsko-palestyńskim. Widać naruszyłem zasady poprawności politycznej, bo dwa moje komentarze nie przeszły dalej niż poddanie się moderacji.
Otóż główną tezą tych dwóch mych komentarzy było: Polacy mają kłopot z określeniem własnej tożsamości narodowej i szukają wroga, w którego obrazie mogą się przejrzeć(!). Brytyjczyk rozpoznaje swoich i obcych po odcieniu skóry i … najczęściej po akcencie. Natomiast przedstawiciele polskiego społeczeństwa odróżniają się od Polaków z Prawdziwego Narodu inwentarzem językowym. W przypadku zdarzenia jakim była wizyta w Warszawie prezydenta Francji na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego nie wystarczała znajomość języka francuskiego pozwalająca na samodzielny pobyt na Riwierze lub w Alpach.
Gdy Jarosław Kaczyński przekonuje Davida Camerona, że Polsce należy się więcej bo Polacy są wielkim Narodem, to w uszach brytyjskiego premiera nie brzmi to ani big, ani great.
Gdy prezydent Francji obiecuje wspólną z Polską walkę o nie zmniejszanie dopłat z funduszy rozwojowych i dopłat do rolnictwa, to przytomny wykształcony polski rolnik rozumie, że UE nie da pieniędzy na Gminny Dom Kultury i na zrównanie opłacalności hodowli słoneczników w świętokrzyskim z hodowlą w Basenie Centralnym. Bo w obliczu recesji trzeba ciąć. I po równo, nie oznacza ani sprawiedliwie, ani po bratersku.
W Polsce mamy kłopot ze zrozumieniem prawa i zrozumieniem sprawiedliwości. „Ustanowimy nowe prawa i wedle nich będziemy wymierzać sprawiedliwość!” krzyczy opozycja w Polsce.
„Izrael musi zniknąć z map!” krzyczy Hamas i sieje strach. A nad gorącą granicą, jak nad siatką boiska tenisowego latają rakiety i antyrakiety.
Tymczasem najciekawsze rzeczy w tej materii rozgrywają się między Egiptem i Gazą oraz miedzy Gazą a Zachodnim brzegiem. Hamas sieje śmierć, a Egipt i Zachodni Brzeg chcą żyć. I tylko bliscy oszołomieniu komentatorzy pytają: czyjej produkcji rakiety lecą na Hajfę i okolice?
Arabowie między sobą nie mogą się dogadać. Poszczególne społeczności islamskie traktują się z większą wrogością niż Prawdziwy Naród Polski i społeczeństwo Polski. Przyjaźń fancusko-polska, to jest przyjaźń Domu Ludowego z proboszczówką. Polacy chcą zyskać, a Francuzi nie chcą stracić. Jak głoszą socjolodzy, obrona zyskanego jest bardziej zawzięta niż nadzieja na łup. A więc czy po Polsku, czy po francusku, to samo, nie musi znaczyć tak samo i na odwrót.
Trzeba dobrze(!) znać język nie tylko, aby rozumieć sens zdania. Trzeba bardzo dobrze znać język, aby zrozumieć wyrażany interes. Gdyby Jarosław i Vincent płynnie porozumiewali się z zakochanymi we francuszczyźnie Francuzami, to rozrzut sensów tlumaczeń na Polski powodowałby rozdziawienie polskich gąb.
Rzecz bierze się ze zderzenia różnych warstw rozumienia świata i opisu tego świata. Znalazło to już dawno swój wyraz w opisie kariery młodych Polaków. Jasio wykłada chemię. W Biedronce. Magda pracuje na uniwersytecie w Lejdzie. Odkurzaczem.
Na tym samym blogu powstało odwołanie do języków programowania. Słowo programowanie jest jednym z wytrychów współczesnego inteligenta polskiego. Jeszcze 30 lat temu słowo to bylo znacznikiem programowania uprawianego przez ekonometryków i zwykle było częscią frazy „programowanie liniowe”. To z tamtych czasów pozostało na końcu języka Prawdziwemu Polakowi „prawdziwe optimum”.
Dziś natomiast należy odróżnić JavęScript jako język skryptowy od Javy jako języka obiektowego. Rozważania o nauce języków programowania komputerów zostawmy informatykom zajmujacym się dydaktyką i unowocześnianiu edukacji. Nie od dziś ważniejszym problemem jest nieumiejętność wyrażania własnych potrzeb.
Gdy Tata chce kupić nowy komputer Córce i jest pytany o potrzeby jakie ma zaspakajać ten komputer, to uważa, ze sprzedawca filozofuje.
A chodzi o to, aby wcielenie Lary Croft dysponowane przez Córkę umiało dokuczać córce właściciela sieci kebabów zakochanej w przygodach Larrego i unieszkodliwiać jej awatary.
Miałem okazje szkolić nowicjuszy komputerowych.
Są niezwykle zdumieni pytaniem: „Gdzie jest przycisk Meta?”
Polski system edukacyjny poślizgiem przyjmuje walkę z analfabetyzmem jako cel główny. Skutek jest taki, że głosiciel tezy iż PKB rodzi się na giełdzie nie może zię dogadać ze znawcą języka programowania komputerów C++. Ten drugi zapewne wie co to bit zagrzebany, ten pierwszy zapewne chce, syn miał większe powodzenie niż Geko.
A ja znam programistów w asemblerze (jest to język bardzo bliski układom scalonym procesora komputerowego) nie potrafiejących wyjasnić jakim ibisem ustawiono czubek piramidy Cheopsa.
A zapytać kilka razy Google’a to wstyd.
Gdy chce się wyrażać głównie swe emocje, to wychodzi z tego gadanie dziada z odbiornikiem telewizyjnym.
Levar,
nie oczekuję, że ktokolwiek będzie się bić o to żeby reprezentować moje interesy. Powiem więcej, z góry nie ufam takim „przyjaciołom”. Z reguły roszczą sobie pretensje do definiowania tego, co jest moim interesem. Nie pytając mnie o zdanie i zgodę.
Niepokoi mnie w polskim KrK dokładnie to samo co S. Obirka:
http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/ObirekKatolicyzmowigroziputinizacja/menuid-50.html
W pełni podzielam jego poglądy również w tych kwestiach:
…nie widzę różnicy między tym, co proponuje Rydzyk, a tym, co proponuje Episkopat. Ja nie widzę w Episkopacie żadnego wysiłku intelektualnego, by zmierzyć się ze światem, w którym żyjemy. Ludzie myślący są po prostu uciszani ? przykładem ostatnio ojciec Adam Boniecki….
…Wojtyła o tyle ponosi odpowiedzialność, że on wyciszał jakąkolwiek debatę, nie tylko w Polsce, ale w całym Kościele. On na zewnątrz zachowywał się dość przyzwoicie, organizował dialog z intelektualistami, ale wewnątrz Kościoła to był czysty zamordyzm. Trudno to inaczej określić, już w 1979 roku zakaz dostaje Hans Küng…
Uważam, że KrK jest nie tylko odpowiedzialny, ale wręcz stanowi źródło trujące relacje społeczne w Polsce.
Prosze wybaczyc, ale ta historia z bomba w Sejmie przypomina mi zywo podobna historie (calkiem niedawno) o Iranczyku z Teksasu, ktory chcial podlozyc bombe i wysadzic dyplomate z Arabii Saudyjskiej. Dzielne sluzby amerykanskie przy wspoludziale CNN zapobiegly tej masakrze. „Terrorysta” okazala sie sprzedawca uzywanych samochodow. Sluzby chcialy sie wykazac, ze sa czujne i pieniadze wydawane na ich utrzymanie byly uzasadnione.
Troche ta groteska przypomina mi proze G. Greene’a z jego najlepszych powiesci („Our Man in Havana” i „Dr Fischer”). Polscy polityce maja czas i okazje, aby zademonstrowac swoj patriotyzm, w roznych odcieniach ideologicznych (jezeli takowe istnieja w rzeczywistosci).
Piękną historyjkę zapodał nam Levar o 13:20. Tylko nie tą o Pinokiu, a parę linijek wyżej.
PS. On naprawdę wierzy, że żyje zgodnie z boskimi przykazaniami?
Czemu on ciągle tutaj, zamiast na jakimś antysemickim/tylko dla Polaków portalu?
Levar
22 listopada o godz. 13:20
Nie uważasz, że nasz ulubiony personel naziemny pana B. powinien „dać świadectwo prawdzie” zaczynając od siebie?
Sprzedać limuzyny, pałace, posesje, skarby ziemskie, i rozdać ubogim?
Potępiać blichtr tego świata, korzystając z niego pełnymi garściami, to niemoralne…..
@PAK:
Z informatyką (ICT) na tym etapie jest z grubsza tak jak z telewizją. W całej zbiorowości jest mnóstwo użytkowników, jest też spora grupa zawodowo się tym parająca w różnych specjalnościach, wśród nich programiści na różnych poziomach wtajemniczenia. Sądzę, że tak jak znajomość technologii telewizyjnego przekazu stanowi podstawę dla wszystkich specjalności, nawet najbardziej prozaicznych, tak znajomość programowania (metod i języków, które te metody zawierają) jest wspólną płaszczyzną.
Chyba przyznasz, że w profesji informatycznej każdy zetknął się z językami programowania, a jest ich wiele – do różnych celów i na różnych poziomach wtajemniczenia. A także w różnych generacjach profesjonalistów. Języki programowania są nośnikiem technologii i – co bardzo ważne – przenośnikiem pasji, czyli hobby, które przechodzić może w profesję – co jest składnikiem przygotowania do „funkcjonowania w społeczeństwie”, nota bene ostatnio mówi się w Polsce o powrocie „szkolnictwa zawodowego”. Im wcześniej ta pasja i ten wybór profesji ma miejsce, tym lepiej. Zatem w szkole, najlepiej w szkole podstawowej. Wszak szkoła, jak mi się zdaje, szczególnie na niższych szczeblach (do matury), zapoznaje młodego człowieka z różnymi pasjami. To, że „stare repy” wpadły w tę pasję w wieku dojrzałym (30-40 lat temu) nie znaczy, że ten model należy powielać do końca tej informacyjnej cywilizacji. Ale taka szkoła z nauką języka programowania już jest od lat, w Polsce, w Kanadzie, w Rumunii …
Polecam artykuł w POLITYCE 47: Jarosław Marczuk.
Matylda
22 listopada o godz. 14:48
„Uważam, że KrK jest nie tylko odpowiedzialny, ale wręcz stanowi źródło trujące relacje społeczne w Polsce.”
Szanowna Pani,
prosze przedstawic swoja wizje nie zatrutych relacji spolecznych w Polsce, to wtedy mozna bedzie dyskutowac.
It’s hermeneutics, stupid!
HERMENEUTYKA – początkowo sztuka (i wiedza) interpretowania tekstów, nawet tak starych jak powieści Grahama Greena; ale gdy się okazało, że najważniejsze są przeżycia indywidualne każdej przeciętnej Józi i Józka, oraz że świat wkoło nich jest narracją, przeważnie obrazkową, symboliczną, nie koniecznie we francuskim języku wyrażoną, to dopiero się zaczęło. Czy bomber z Krakowa jest podobny do bombera z Texasu? Co by było gdyby „home security” zaprowadzono przed 9/11? Czy służby nam służą, czy nawet nas nie chronią? Czy postawić na ewolucjonizm, czy na rewolucjonizm w stanowieniu prawa i sprawiedliwości? Samo zadawanie pytań nie jest głupie.
Nota bene, pytanie o to, gdzie się wytwarza PKB, pewnie na giełdzie – nie jest zbyt mądre.
wiesiek59
22 listopada o godz. 15:29
„Sprzedać limuzyny, pałace, posesje, skarby ziemskie, i rozdać ubogim?”
Jak swojego czasu Sowieci zaczeli rozdawac ubogim to miliony ubogich zmarlo z glodu.
Nie tedy droga, do wyciagniecia ludzi z biedy.
Przyczyny biedy moga byc rozne i odpowiednio rozne musza byc metody ich zwalczania.
Moim zdaniem biedni dziela sie na trzy podstawowe kategorie:
1. Ludzie starzy lub chorzy nie bedacy w stanie zarobic na siebie.
rada: nalezy pomoc (zadanie zarowno dla panstwa, zwiazkow wyznaniowych
jak i organizacji spolecznych)
2. Ludzie pracujacy jak nalezy, ale padajacy ofiara wyzysku i zlodziejstwa.
rada: praworzadne panstwo powinno dbac, aby pracujacy czlowiek nie byl okradany
i mogl spozywac owoce swojej pracy.
3. Ludzie ktorzy maja dwie lewe rece i wstret do pracy
rada: pogonic do roboty albo do wszystkich diablow.
@Matylda@sugadaddy@Wiesiek
Po co wy nobilitujecie trolla Levara, tłumacząc mu coś . Przecież inteligencja Levara jest już legendarna. Może chcecie poćwiczyć trochę na Levarze, żeby potem spróbować przekonać Kaczyńskiego, że białe jest jednak białe. Chyba że tak, no to ćwiczcie
Detonacje.
http://www.youtube.com/watch?v=aeqydaJcVwE&feature=player_embedded
Levar
22 listopada o godz. 17:00
Gdy swego czasu Romero ujął się za ubogimi, to go zastrzeliły prawicowe bojówki….
A i nasz JPII nie ujął się za nimi.
Hipokryzja mieszkańców pałaców jest legendarna….
Dodać należy jeszcze jedno- KAŻDY pałac ma fundamenty zbroczone krwią i wyzyskiem. Kościoły również- przynajmniej te stare.
Zbyt często fundatorzy zdobywali majątek na krwi i odkupiali winy je budując…
No i nie każdemu potrzebni są pośrednicy w drodze w zaświaty.
Matka „bombera” glosowala na Kaczynskiego. A dziadek Tuska byl w Wermachcie. I tak mozna bez konca. Jakie to szczescie, ze moja prababka nie miala prawa glosu. Troche szkoda, ze dziadek nie byl gejem bo bym dostal punkty na studia (tylko moze mnie by nie bylo?)
Wiceszef komisji sprawiedliwosci w sadzie za napasc na policjanta,
Ja mysle, ze Pan Redaktor juz wie kto inspirowal „bombera” tylko nam jeszcze nie powiedzial. Dowiemy sie pozniej. To bedzie serial jak tysiace w TV gdzie te same problemy w nieco zmienionych plenerach sa bite bez konca. Kocha, lubi, rzuci, kocha, lub,i rzuci, kocha….ktos go inspiruje… w sezonie piatym dowiemy sie kto inspirowal chociaz juz zapomnimy kogo i do czego. Postawimy przed Trybunalem Stanu. Nie udalo sie z mordercami PRL-u moze teraz sie uda.
Jakby co to mnie jest bliski Pan Szostkiewicz. Korwina Mikke lubie ale nie jest mi tak bliski. Co do klasy politycznej zwlaszcza polskiej to jest mi raczej obojetna.
Nawozow sztucznych nie skupuje. Zimne ognie na choinke mam. Odpale w mieszkaniu czytajac z wypiekami na twarzy kolejne odcinki serialu „Gra w klasy”
a w kolejnym odcinku juz za pare dni, za dni pare:
Jarek potajemnie spotyka sie ze Zbyszkiem ktoremu jest bliski.
Donald nie wie nic o spotkaniu ale pijac kawe w Hortexie widzi jak Robert bije w pysk policjanta.
Jozek organizuje wielki julbel. Zaprasza Fukuyame na wystepy. Bedzie elyta Warszawki.
Episkopat przerywa milczenie.
Bezpanski kot na ulicach Warszawy. Bezdomna i niepelnosprwana lesbijka przygarnia go. „Polityka” ustanowila patronat nad kotem i opiekunka.
W tejemnicy rozchodza sie Jarek i bliski mu Zbyszek.
Antonius,
Jak pociski nie były zardzewiałe to dawało się rozkręcić korpus , jak były, to przepiłowywano. Az dziwię się, że było tak mało wypadków.
@telegraphic observer dołączył 22 listopada o godz. 16:50 do mędrców.
Nie zadeklarował czy są głupie pytania i czy są głupie odpowiedzi.
Dotknąłem pojęcia PKB mając z tyłu głowy dość świeżą tendencję umieszczania serwera biura maklerskiego jak najbliżej siedziby giełdy, oraz rosnącej wiedzy o braku algorytmów zwycięstw giełdowych.
Tymczasem @TO sygnalizuje wątpliwość w umieszczanie źródła PKB w jakimś określonym fizycznie lub abstrakcyjnie. Nie ukrywam, że wymieniając giełdę miałem w tle zbitkę rozważań ekonomicznych @TO na blogach e-Polityki. Jednak mamy tu sytuację znaną z mimikry zwierzęcej. Gdy ktoś wydyma policzki Mądrością i wykrzywia usta zbrzydzeniem Głupotą, to daję nogę. Uważaj @TO na przechodzenie z mądrością „na ty”. Przeczytasz, że jesteś głupi, bo nie wszystkie dzieła Baumana przeczytałeś i DHL nie przylatuje do Ciebie z Le Diplo.
Abyśmy zawęzili pole potyczki: według mnie mądrość to umiejętność dawania skutecznych rad. Zatem napisz @TO jaka rada płynie z dużej obniżki ceny akcji Facebooka i sprzedaży przez Marka Zuckerberga tych akcji za ponad 1 mld USD? Przeciągnięcie Marka z kolumny „kciuk w górę” do kolumny „kciuk w dół” to wyraz mądrości?
Jak władca Rzymu po cezurze widowiska z udziałem gladiatorów?
Może czas zmienić język i Wielkie Słowa pozostawić na uboczu polemik?
PKB należy odróżnić od produktu narodowego brutto (PNB), który jest miarą wartości wszystkich dóbr i usług wytworzonych przez obywateli danego państwa oraz przez osoby prawne z siedzibą na jego terenie, niezależnie od tego, czy podmioty te działają w kraju, czy za granicą. W ten sposób w skład PNB Polski wchodzą dochody polskich podmiotów za granicą oraz polskie PKB pomniejszone o dochody podmiotów obcych.
Gospodarz uczynił tytułowym bohaterem człowieka któremu nie dane jest wysadzić w powietrze biblioteki aleksandryjskiej. Ten człowiek nie jest głupi. On jest bezradny wobec wielkości świata na którym żyje. Jest bezradny wobec historii. Za kilkanaście lat ktoś z następnego pokolenia określi Sejm jako miejsce do wysadzania z głowy własnego obłędu.
Nie przeczytałem na blogach e-Polityki wyrazów wdzięczności wobec Ciebie @TO za podpowiedź dokonania zyskownej transakcji giełdowej.
Bo nie bywam w sai tronowej Królowej Mądrej? A może to tylko potwierdzenia powszechnej niewdzięczności?
Finansowanie inwestycji i poszerzenie geograficzne dostępności dóbr jest dobrem narodowym wielu narodów mających giełdy. Ja bym słowa dobro unikał, bo mogę rozdrażnić ofermy giełdowe. A tych jest więcej niż naśladowców Geko.
W Syczuanie,sławiąc mądrośc legendarnego Pa Li,powiadają:
„jak Pa Li chciał kija użyc to zawsze wcześniej odpowiedniego psa znajdował”.
Przykład teksański przytoczony przez PA2155 świadczy ,delikatnie rzecz ujmując,o pewnym niedostatku wyczucia mechanizmów odbioru społecznego znanych już Pa Li oraz niedocenieniu wagi właściwej identyfikacji tzw targetu.
Operacja „Nasz Bomber”, wspaniale zaprezentowana na konferencji prasowej,zasługuje na najwyższe uznanie i gratulacje ,nie tylko prokuratorów,lecz także wszystkich rozumiejących tradycję syczuańską..
Antonius, 11.24. Ci Kowalczykowie zaliczani są obecnie do bohaterskich żołnierzy wyklętych? Czy oni byli wtedy obywatelami polskimi?
Tydzień niespodzianek
W Polsce niespodzianka goni sensację. Agencja rządowa znalazła pirotechnika, konspiratora, który zorganizował kurs produkcji materiałów wybuchowych oraz dokonywał próbnych wybuchów, które filmował, a taśmy przechowywał dla sądu i prokuratorów jako materiał dowodowy przeciwko sobie. Ten słowiańsko naiwny konspirator zaprosił do współpracy, w otwartym internecie, innych maniaków pirotechniki.
Agenci tajnych służb, którzy udawali zainteresowanie tymi eksperymentami nawiązali z nim ideowo-hobbystyczny kontakt. Według przedstawicieli rządowej agencji miał on zamiar dokonać zamachu na istniejącą władzę. Wstępne zeznania oskarżonego utajniono. Co z tego wyniknie, to zobaczymy w następnych tygodniach. Czy to będzie kandydat na nowego, ideowego, męczennika istniejącego systemu politycznego, czy to jest objaw pirotechnicznego obłędu?
W kinematografii mamy sensację etniczno-historyczno-kryminalną. Reżyser Pasikowski nakręcił thriller pt.”Pokłosie”. Internauci nazywają ten film „Pogrrosie”, ponieważ jest ilustracją publicystycznej tezy Jana Tomasza Grossa. Film został nakręcony za pieniądze podatnika.
To mogło zdarzyć się tylko w Polsce.
To jest bardzo piękny kraj w którym na wizytę do lekarza endokrynologa można się zapisać na rok 2019. Jedyną nadzieją chorych na skrócenie się tej kolejki jest naturalne zmniejszenie się liczby oczekujących.
staruszek o 20:01 do olszynki mnie zaciąga, potyczki mu się zachciewa …
A jak nie potykamy się, to rozróżniamy, JavęScript jako język skryptowy od Javy jako język obiektowy oraz PKB od PNB (produktu narodowego brutto), nawet dobro o dóbr (wszelakich). A białe od czarnego – rozróżnić nie łaska?
W sumie, nie widzę potyczki, żadnego sporu dostrzegam, nawet najgłupszego. Nie ma wdzięczności na blogach dla @TO – wielka mi wdzięczność werbalna, bo nie było podpowiedzi zyskownej transakcji, NASDAQ:FB mnie nie interesuje. Głupota jakaś. Mądrość jest przereklamowana, bo jest czystym pojęciem, pozbawionym konsekwencji życiowych, przynajmniej w sensie tu prezentowanym. Realna mądrość, jest niewidoczna, bezbarwna i bez zapachu, ale nie ulotna, jak miłość, objawia się tak i siak i jeszcze inaczej.
@spin doctor
22 listopada o godz. 20:54
Pytasz poważnie czy kpisz?
Jeśli poważnie to odpowiem: Jak najbardziej!
Wypracowanie pt. „Tydzień niespodzianek”, jeśli to o Polsce – kwalifiukuje się na obsmarowanie, firmy W.K.B. Jackowo, IL nie stara się nawet utrzymać na powierzchni wody w Wiśle.
Nawet jeśli służby, czyli władza, podkręciły historię bombera, to jest ona odbiciem tego, co projektuje tłum wszechpolski. Ta dzika mniejszość odsunieta bezceremonialnie od władzy, która im się z patriotycznego mandatu należy. Dzika swoimi pomysłami co z tym fantem, tym odsunieciem, zrobić. Niewątpliwie jest ona emanacją polskości. Dzikiej Polski.
Temat niedoszłego terrorysty Brunona siada, czego dowodem jest klejenie do niego szpuli z filmem Pasikowskiego i wydzielin wewnętrznych gruczołów (dlaczego akurat endokrynologia?). Na filmy polskie nie chodzę z dwóch powodów: 1) ten sam co w „Rejsie”, 2) brak jest napisów, a udźwiękowienie jest na tym poziomie, że słyszę, ale nie wiem co. Książki Grossa przeczytałem i nie sądzę, że zawierają one jakieś tezy, różnią się tylko zakresem, konkretnym przypadkiem (ami) od opracowań znanych polskich historyków i nie są nudne. Dzięki @Wojciechowi K. Borkowskiemu dowiedziałem się czym zajmuje się endokrynolog, co jeszcze raz potwierdza tezę (tym razem prawdziwą), że można się czegoś pożytecznego dowiedzieć, nawet od kogoś z kim się nie zgadzam we wszystkim.
Niech Gospodarz jeszcze trochę wstrzyma do zakończenia negocjacji w sprawie unijnego budżetu, bo szykuje się nam prawdziwa jazda po Kaczorze, który jakoby już wszystko ustalił z Cameronem. Będzie wesoło, bo Żelazna Kanclerz podzieliła się z nami wątpliwościami, co do możliwości uchwalenia budżetu w planowanym terminie.
Pozdrowienia
@ telegraphic observer
Piotr Skwieciński „Rzeczpospolita”na stronie rp.pl , zamieszcza felieton „Bruner z hodowli AWB” :”Jaki prezydent taki zamach – ze złośliwą satysfakcją przypominają niektórzy nieco przekręconą skrzydlatą frazę Bronisława Komorowskiego sprzed paru laty.”
To co wyleci wroblem, wróci wołem.
Śleper
22 listopada o godz. 22:27
W tym filmie grają zawodowi aktorzy z dobrą dykcją. Wszystko słychać i widać, choć to tylko polski film. Napisy nie są konieczne. Zapewniam cię.
Wojciech K.Borkowski,
… ale za to wizyte u EnDekrynologa mozna miec natychmiast. Np. na prawica.net.
@ wiesiek59, 21 listopada o godz. 18:51
Był jeszcze, z całym szacunkiem, niejaki Unabomber, Theodore J. Kaczynski (zbieżność nazwisk p.p. Bliźniakami, jak się zdaje, przypadkowa).
wiesiek59
21 listopada o godz. 18:51
Nie łączył bym tych trzech zamachów. Czolgosz i Niewiadomski zabili porządnych ludzi.
Waluś zabił potwornego bandytę i zbrodniarza wojennego.
Na pierwsze z pytań Pana (co robiła Policja) odpowiedź wydaje się prosta” nic, tak samo jak gdy na oczach funkcjonariuszy 11 listopada płonął wóz TV. Nie było rozkazu. Jeśli wódz opozycji, paru biskupów i sporo posłów nie utożsamia się z państwem, to cóż dziwić się policjantowi wyznającemu zasadę czy się stoi, czy leży. Leżec wygodniej i bezpieczniej.
Mam nadzieję, że oprócz (tfu!) humanistów jest na sali ktoś techniczny.
Onet w tym oto miejscu: http://wiadomosci.onet.pl/fotoreportaze/trotyl-i-zapalniki-arsenal-niedoszlego-zamachowca,5309914,0,fotoreportaz-maly.html#photo13157464 pokazał narzędzia zbrodni , opisane jako ‚Zdjęcia archiwalne udostępnione przez ABW’.
Techniczni rzucą okiem i zrozumieją, humanistów uprasza się o przejrzenie komentarzy.
Numer na poziomie trotylu w Ś.+P. Tutce Sto-Ileśtam Em.
@TO!
No tośmy się dogadali. Ty mi nie powiesz gdzie drzwi do Pałacu Prawdziwej Mądrości, a ja Ci nie będe sypał piachu w utylizator hermanautyki. Nie a pierwszy głupi umrę.
@TO:
Z wielu rzeczami się zgodzę. Moja niezgoda opiera się na czymś innym, otóż inaczej widzę rolę szkoły. Piszesz o niej, jako o miejscu budzenia fascynacji, hobby, itp.
Przyznaję, znam przypadki ludzi, którzy spotkawszy nauczyciela pełnego pasji przejęli jego fascynację, wykorzystując ją do osobistego rozwoju. Ale to są jednostki, a nie reguła, co wynika choćby stąd, że tylko nielicznych takich nauczycieli można spotkać. I tylko raz widziałem przeniesienie takiego szkolnego hobby na działalność gospodarczą.
Jak dla mnie szkoła postawiona w takiej roli będzie bardzo niewydolna. Raczej powinniśmy się zastanowić, co będzie potrzebne uczniom za lat 20, jako pewne minimum wiedzy i orientacji w świecie, niż głęboko rozwijana fascynacja. Czy będzie to algorytmika? Jak dla mnie, oczywiście, że będzie ale może (sam jestem informatykiem-inżynierem, po studiach politechnicznych, a nie informatykiem-matematykiem po studiach uniwersyteckich) jedynie jako pewien dział matematyki. Choć algorytmika jest ‚istotą’ informatyki, to od szkoły raczej wymagałbym elementów typografii (o ile mam kontakty z nauczaniem, to wciąż uczy się jedynie pisania ręcznego i reguł z nim związanych, a na komputerze już jest trochę inaczej), posługiwania się wyszukiwarkami (i weryfikowania informacji, by żadne trotyle w Rzeczpospolitej nie straszyły), elementów arkusza kalkulacyjnego (świetne połączenie z zarządzaniem własnym budżetem i elementami ekonomii), itp.
Piszę ‚raczej’, bo zdaję sobie sprawę, że praktycznie w każdym przedmiocie czyha wielu „ekspertów” na okazję, by dorzucić to i owo, jako niezbędne minimum wiedzy współczesnego człowieka, co czyni dyskusję o programie równie trudną jak o budżecie UE 🙂
Jak można z g r o m a d z i ć w Polsce 4 tony ładunków wybuchowych w sposób niezauważony przez kogokolwiek?!
Odpisałem Śleper’owi , że źle ocenia pisarstwo Grossa i wyjaśniłem dlaczego , ale post jakoś się nie ukazuje. Czyżby na na forum Szostkiewicza krytyka Grossa nie przechodziła?
@ksylamit
Rzeczywiscie tym, co pokazano na obrazkach to sie mozna zamachnac, ze hej! Taka Nokia jak w leb przylozysz to porzadnego guza mozna nabic.
joanna
23 listopada o godz. 9:13
Z postu widać, że nie wiele wiesz o materiałach wybuchowych. Materiał wybuchowy można sporządzić z legalnie dostępnych surowców których dystrybucja nie jest ewidencjonowana. Problem jest jedynie z tzw zapalnikami bo tu już raczej trzeba użyć profesjonalnych materiałów. Jednak nie potrzeba tego dużych ilości , a te niewielkie łatwo kupić na czarnym rynku, oczywiście dużo drożej niż wynika z ceny oficjalnej.
Wręcz odwrotnie jest niż napisałaś, jest bardzo trudno znaleźć tych co gromadzą materiały w celach budowy bomb lub bomby.
Możesz w necie zobaczyć z czego i jak można skonstruować na prawdę groźny ładunek wybuchowy.
wiesiek59
22 listopada o godz. 17:41
?Dodać należy jeszcze jedno- KAŻDY pałac ma fundamenty zbroczone krwią i wyzyskiem.?
Szanowny Panie, zakladajac, ze ma pan racje, jaki wniosek nalezaloby wysunac z faktu,
ze, w porownaniu z krajami Europy Zachodniej (i nie tylko), w Polsce tych palacow
jakby mniej?
joanna
23 listopada o godz. 9:13
„Jak można z g r o m a d z i ć w Polsce 4 tony ładunków wybuchowych w sposób niezauważony przez kogokolwiek?!”
Szanowny Pani,
chyba w podobny sposob, jak prowadzic firme zajmujaca sie finansami
( i do tego jeszcze firme lotnicza) majac 9 wyrokow w zawieszeniu
🙂
Jako oprawe muzyczne do tematu Pana Gospodarza polecam
moj ulubiony zespol szwedzki MANDO DIAO z ich hit sprzed paru lat
„KILLER KACZYNSKI” (zbieznosc nazwisk przypadkowa)
http://www.youtube.com/watch?v=yFsZlQNgURI
Czas na entertainment – szwedzki zespol MANDO DIAO i ich hit sprzed paru lat
„KILLER KACZYNSKI” (zbieznosc nazwisk przypadkowa)
http://www.youtube.com/watch?v=yFsZlQNgURI
ksylamit
Poprawiłeś mi humor na weekend! Dzięki.
Ten nieudany zamach to tylko wynik dzialalnosci Kaczynskiego ,ktory
bezmyslnie? glosi na forum publicznym swoje nacjionalistyczne dyrdymaly niezgodne z konstytucja / w Niemczech rzecz karalna tzw.Volksverhetzung /w przekladzie nikt publicznie nie ma prawa namawiac innych do postepowania niezgodnego z zasadami demokracji /
Pewnie w Polsce najwiekszy diabel wierzy w Boga ,bo gdyby nie wierzyl
zapewne by z nim nie walczyl ?
Pozdrawiam
🙂 Czlowiek nawet nie czuje, jak mu sie dubluje
Skoro temat bombowy, to i ja kilka krytycznych słów może dorzucę, z ciężkim sercem, ale cóż, nie ma lekko – trzy, cztery!
Pośród Internautów dominuje opinia „jaki Sejm, taki bomber”, słusznie, niesłusznie, mniejsza o to, gdyż w międzyczasie licho nie śpi, warto więc czuwać, albowiem zamordyzm na demokratyczną manierę amerykańską wkracza do Polski pełną, totalitarną gębą. Dziś w radio anonsowano powstanie rady, mającej zająć się de facto wcielaniem w życie „prawa”, umożliwiającego wtrącanie do więzień wszystkich krytyków Izraela oraz finansistów z Wall Street, City, Banku Światowego, właścicieli mediów, wysokich urzędników itd. pochodzenia żydowskiego, pod pozorem walki z tzw. „mową nienawiści” i „antysemityzmem”. Hersztem tego obscenicznego z punktu widzenia demokracji ciała ma być podobno szara eminencja w polskim rządzie, p. Boni.
Najwyraźniej zmierzamy w kierunku USA, gdzie są już gotowe obozy FEMA, a prasa zachodnia donosi, że wdrażają tam także opisywane i u nas, przymusowe szkolenia w „wojnie z globalnym antysemityzmem”, na których zagraniczne towarzystwo tresuje amerykańskich urzędników, wtłaczając im w głowy świeżo wypracowaną w Izraelu definicję „antysemityzmu”, składającą się z bagatela 341 słów. W Polsce powszechna jest wykładnia znacznie krótsza: „antysemita: ten, którego nie lubią Żydzi.” Raptem 5 słów, a oddaje meritum perfekcyjnie, zupełnie wystarczy. Obozów FEMA jeszcze nie mamy, za to są już całkiem spore stadiony…
Polski bomber … eee tam.
Polski bimber !!!!
Ewa-Joanna:
Wciąż nie bardzo wiem, jak zamach miał wyglądać (jeśli coś się taranuje i gotowym się jest na śmierć, to po co zdalne odpalanie?), ale akurat wiek telefonu komórkowego nie jest jakimś powodem do wyśmiewania zestawu narzędzi — starsze technologie budowy komórek powinny być łatwiejsze dla domorosłego mechanika do przeróbek.
(I częściowo dochodzimy do wniosku, że w polskim społeczeństwie istnieje kapitał umiejętności technicznych, tyle że mógłby on być szczęśliwiej wykorzystany.)
PAK,
uważam podobnie. Pracuję (uczę) na ostatnim poziomie przeduniwersyteckim w moim systemie szkolnym i wydaje mi się, że przykładanie szczególnej troski do nauki programowania jest po prostu niepotrzebne. W mojej szkole istnieje program dwu albo trzyletni z informatyki, osobny program skupiony na programowaniu i obsłudze platform web-mobile-gry (2D, 3D). Nie są to wbrew pozorom kierunki aż tak strasznie oblegane. Kierunki przeduniwesyteckie, czy to z nauk ścisłych, czy z naturalnych (w tym zdrowie – tak to się tutaj dzieli), a także specjalistyczne kierunki techniczne (np. pielęgniarstwo, asystentki dentystyczne, protetyka, eletryka, awionika) cieszą się duzo wiekszą popularnością niż takie czy inne programowanie. Można oczywiście przypuścić, że gdyby w podstawówce lub w gimnazjum były lekcje programowania z prawdziwego zdarzenia, to być może… Osobiście nie sądzę. W kraju, gdzie niemal w każdym domu jest przynajmniej jeden komputer, gdzie szkoły są wyposażone w klasy skomputeryzowane i gdzie m.in. uczy, a raczej bawi się dzieci programowaniem w Basicu nie widać jakiegoś większego runu na informatykę. Ci których programowanie rajcuje będą kontynuować w tym kierunku, ale inni nie, ponieważ interesuje ich co innego lub szukają zawodu równie poszukiwanego, ale nie koniecznie związanego z programowaniem oraz z ICT. Szukają i znajdują bez problemu, np. pielęgniarki czy higienistki dentystyczne.
Mój ojciec pracował z komputerami od początku lat 60-tych, z chyba pierwszą polską maszyną cyfrową XYZ, potem z innymi, aż do pojawienia się pierwszych AT czy XT. Ojciec pisał programy dla różnych potrzeb, zawsze bardzo specjalistycznych i bardzo skomplikowanych, aby bez problemu ująć je w algorytmy. Pamiętam te kartki papieru ze schematami algorytmów, pełne rombów i prostokątów polączonych strzałkami z anotacjami „tak” „nie”. Ojciec mi tłumaczył ich znaczenie, a ja słuchałem. Pamiętem te wielkie kartki z wydrukami z komputera. Rodzice przynosili je do domu (moja mama pracowała w czymś, co kiedyś nazywało się centrum przetwarzania danych) i ja rysowałem na nich po niezadrukowanej stronie, ale wciąż pamiętam te znaczki, cyferki nadrukowane równo, linia po linii, i tak przez kilkadziesiąt arkuszy. Byłem wystawiony na informatykę i na programowanie od małego i byc może powinienem przez osmozę – nie wiem. Podobnie mój brat. On poszedł w kierunku badań i być może dziś coś tam programuje, ale nie na tyle, żeby musiał wgryzać się w tajniki C++. Badania same z siebie wymagają logiki, zarówno przy opracowywaniu protokołu, jego realizacji, jak i przy opisie oraz przy interpretacji wyników. Ja poszedłem na prawo. Logika tutaj również się przydaje. Nawet uczono nas logiki prawniczej na pierwszym roku, tyle że i na tym poziomie mozna było objeść się bez powszechnej znajomości C++ czy raczej wtedy bardziej PASCALA czy FORTRANU. Ale dwóch moich kolegów wypruwało sobie żyły w liceum żeby dostać się na informatykę i się dostali (co dalej – nie wiem).
Problem polega na tym, że wiele rzeczy może się przydać młodemu człowiekowi w zyciu, każdemu co innego, ale z uwagi na samą wszędobylskość komputerów oraz ICT nie trzeba na tej podstawie postulować, że kształcenie w kierunku wyrafinowanej, specjalistycznej obsługi tych przedmiotów oraz dziedzin powinno zaczynać się generalnie, na poziomie podstawówki. Słusznie napisałeś o BASICu jako o zabawie z programowaniem. I to wystarczy. Kto chwyci, ten chwici, ale nie tylu, żeby usprawiedliwiać nauczanie w szkołach innych, bardziej złożonych języków programowania. Poza tym specjaliści z zakresu zdrowia publicznego juz teraz biją na alarm, że rośnie nam nieruchawe pokolenie spędzające coraz więcej czasu na siedząco, przed ekranem, przez co buduje ono sobie negatywny kapitał zdrowotny na przyszłość. Może więc zamiast dokładać dodatkowe godziny siedzenia przy komputerze, tym razem obowiązkowego, lepiej dołożyć godzinę obowiązkowego WF-u lub przynajmniej obowiązkowego spaceru na świeżym powietrzu ?
Pozdrawiam
Zapomniałem o cytacie z p. Boniego, podanym przez TVN24 http://www.tvn24.pl/anonimowosc-daje-bezpieczenstwo-diablu-temu-co-zle,290299,s.html obrazującym jego przywiązanie do Konstytucji RP, gwarantującej każdemu Obywatelowi sprawiedliwy proces:
„Zamiast iść do sądu i czekać na usunięcie nieprawdziwej, fałszywej informacji kilka miesięcy, to czas tej procedury można skrócić do 48-72 godzin. A jeśli pojawią się różnice zdań, to będzie można się odwołać do sądu. Nazywa się to „notes take down” i jest stosowane w kilku krajach – wyjaśnił Boni.”
Pan Boni nie wyjawił, za których krajów przykładem chciałby podążać, ale można chyba spokojnie przyjąć, że za tymi wzorcowymi, gdzie wykonuje się egzekucje ludzi online bez żadnego procesu, albo więzi ich latami w klatkach Guantanamo.
„‚Rzecz się dzieje w Polsce , czyli nigdzie” – Król Ubu.
To co dawniej oglądałem w teatrze studenckim , to teraz inscenizują w polskich mediach.
ANCA_NELA 22 listopada o godz. 23:30
No dobra, skłamałem, czasami chodzę, ostatnio na „W ciemności” i też miałem momentami wrażenie, że oni mówią w języku mi nieznanych, choć głośno było jak cholera. Tam też grali zawodowi aktorzy, ale to nie ich wina, że na ścieżce dźwiękowej nie słychać co mówią, nie o dykcję chodzi.
A tak na marginesie, o ten film potyczek nie było, choć pretensja była do Żydówki, że zadusiła płacz dziecka (umarło), żeby dobrzy katolicy w kościele nad kanałem-kryjówką przypadkiem nie odkryli parchów i bez przypadku donieśli gdzie trzeba.
PAK:
Oczywiście jest szkoła, która ma uczyć tych wszystkich języków i przedmiotów, do tego – religii/etyki. Z mojego doświadczenia ze szkołą do poziomu matury, aby się czegoś nauczyć, potrzebna jest pasja ucznia. W większości przypadków ma ją wzbudzić nauczyciel. Ale jest sporo uczniów, których pasjonują wybrane przedmioty niezależnie od nauczycieli, czy od programów, nawet wbrew szkole. Non scholae sed vitae discimus. Polski system skrył tę maksymę, rozdzice i uczniowie, całe społeczeństwo o niej zapomnieli. M.in. stąd, że życie wymaga documentu – świadectwa ukończenia, a nie umysłu przygotowanego do dalszej nauki. W potocznym życia strumieniu.
Wracając do szkoły, jedną z jej funkcji jest przedstawienie pełnego przeglądu wiedzy, aby uczeń mógł wybrać dalszą specjalizację. I ktoś musi wymyśleć i przewidzieć jaka wiedza będzie stosowana za 20 i więcej lat. Myślę, dla porównania, że przygotowanie profesjonalnych opiekunów dla starszych ludzi – tzw. rzeszy, czyli baby boomers nie wymaga gruntownego przygotowania w szkole, zresztą ten „boom” skończy się w krajach rozwiniętych raz na zawsze najpóźniej za 40 lat. Z kolei wizja „samoprogramujących się komputerów” przypomina pogoń alchemików za kamieniem filozoficznym. Algorytmika to jedna z dziedzin, zapewne zarządzanie systemem lub siecią zupełnie nie wymaga wiedzy programisty; projektowanie systemów to jeszcze inna specjalność „algorytmiki”, etc. Ile razy sprawdzam doniesienia z rynku pracy, czy zapotrzebowanie na imigrantów, inżynierowie informatycy zajmują niemal połowę listy. Czy tak będzie przez następne 5, a może 40, a może 200 lat?
Moja droga do tej profesji wiodła przez podręcznik ALGOLu-60, który przestudiowałem sobie na 1. roku studiów (ekonometria UW), wyprzedzając program, który przewidywał taki kurs na 3. roku. Wykładali adiunkci z WMiM UW. Moja fascynacja ustawiła mnie o wiele ponad przeciętną grupy i tak oto wybrałem najbezpieczniejszy zawód na wzburzonych falach życia.
p.s. Staruszek z kolei wie wszystko o wszystkim, trzeba przyznać, że mędrzec z niego jest totalny, nie mylić z renesansowy. Przecież trzeba jeszcze rozróżnić między programowaniem matematycznym (liniowym, nieliniowym, kwadratowym, dynamicznym, stochastycznym, binarnym, w liczbach całkowitych, z optymizacją wielokryteriową, etc, etc) z programowaniem komputerów.
@Wojciech K.Borkowski
Widzę, że ogromną trudnością przebija się do Pana świadomości fakt, że popularność prez. Komorowskiego w połowie kadencji znacznie przebija popularność prez. Kaczyńskiego kiedykolwiek, a już w końcówce to szkoda gadać. Tamta, tzw. „wasza” prezydentura była katastrofą i zmierzała ku końcowi. Nikt oczywiście nie życzył sobie takiego jej zakończenia. Czy Pan przyswaja te fakty?
Po prostu z PiS-owską wizją państwa i polskiej racji stanu identyfikuje się mniejszość. To że ona jest diametralnie odmienna od opinii większości nie zwiększe jej atrakcyjności dla Polaków, wprost przeciwnie. Przykro mi, że nie daje Pan sobie z tym rady.
Trafiła kosa na kamień?
Levar
23 listopada o godz. 11:00
Dzięki temu samemu czynnikowi, z powodu którego Polki są piękne…..
Byliśmy krajem przemarszu różnych wojsk……
W tamtych czasach na wojnach i dowodzeniu się zarabiało.
Sobieski po Wiedniu załadował łupy na 400 wozów.
Ze średniaka Czarniecki, czy Chodkiewicz stali się magnatami- grabiąc, paląc i łupiąc dla Ojczyzny.
Ale chyba nikt nie przebije sir Francisa Drake- złupienie hiszpańskiej srebrnej flotylli…..
Radziwiłlowie doszli do bogactwa inną drogą- Barbara na potęgę rodu pracowała w dzień i w nocy…
jeszcze jedna propozycja:
polski bimber?
Okazuje się,że BK przygotowując zamach robił przemyślnie maleńkie dziurki w mostach warszawskich…wg GW
Dziś Brunon K. siedzi w areszcie. „Jutro” będzie żądał wysokiego odszkodowania, jako (może) bojownik o lepszą Polskę, o ile wcześniej nie zadziała seryjny samobójca?
Po dzisiejszych newsach brakuje jeszcze oskarżenia Brunona K. o zamiar gwałtu (mniejsza o to na kim – może na całym sejmie, ABW i kim tak jeszcze…) – bo do tego też ma stosowne narzędzie.
@ Lewy
Z przykrością muszę to stwierdzić, ale – że posłużę się poetyka posła bez immunitetu – łżesz, jak bura suka lewusku, nigdy nie użyłem żadnego z podawanych przez Ciebie zwrotów, a twoje wredne insynuacje – jako niejednokrotnie tu ośmieszonego ignoranta – nie są nawet obraźliwe, tylko śmieszne, może też trochę straszne, lecz to dlatego, że pokazują, jak bardzo dekiel Ci odwalił. Wypluj żółć i weź się w garść chłopino, porządną książkę przeczytaj, idź do kina, może jeszcze coś z Ciebie będzie.
Roszczeniowość biskupów w tym względzie jest wyjątkowo szkodliwa. Młodzi ludzie już dziś tracą kilkaset godzin w ciągu swojej edukacji na lekcje religii, które na nic się nie przekładają: ani na wiarę (w Polsce procesy laicyzacji nabierają niewiarygodnego tempa), ani na postawy moralne (dzięki religii nie zmienił się ani poziom przemocy, ani uczciwości, ani praworządności), ani na wiedzę (licealiści nie mają pojęcia o Biblii). To stracony czas, stracone możliwości i stracone pieniądze, oczywiście dla państwa, bo Kościół, dzięki państwowej katechezie nieźle sobie dorabia.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12917039,Matura_z_dziewictwa_Maryi.html
==============
Wy tu Panowie o programowaniu komputerów.
Środa pisze o PROGRAMOWANIU przez biskupów.
Ludzi, nie maszyn……..
Panowie biskupi zachłysnęli się chyba poczuciem potęgi i własnej genialności, żądając matury z religii.
Może się to na nich srodze zemścić już niedługo……
Ps.
Skoro WSZYSTKIE religie są równoprawne [podobno] to nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś zażyczył sobie egzaminu z Satanizmu, czy kultu Yedi……
Mamy wszak gospodarkę rynkową, więc na strzyżenie owieczek nie ma monopolu gwarantowanego przez Państwo…..
Drobna korekta – ten od „burej suki” to nie ten, tylko tamten, bajkopisarz. Na jedno wychodzi.
Terrorystów było czterech, to dlaczego tylko jeden siedzi ?
Czyby pozostali byli ze spec służb ?
Polecam trochę rozsądku i trzeźwego spojrzenia na sprawę:
„Chemia z ABW” red. Cieślaka
„Moj przyjaciel terrorysta” AWL,
„Psychozamach”, red. Skibniewskiej
str 1, 4,5 NIE nr 48 (1158)
@ maciek.g 23 listopada o godz. 10:20
„joanna
23 listopada o godz. 9:13
Z postu widać, że nie wiele wiesz o materiałach wybuchowych. Materiał wybuchowy można sporządzić z legalnie dostępnych surowców których dystrybucja nie jest ewidencjonowana. Problem jest jedynie z tzw zapalnikami bo tu już raczej trzeba użyć profesjonalnych materiałów. Jednak nie potrzeba tego dużych ilości , a te niewielkie łatwo kupić na czarnym rynku, oczywiście dużo drożej niż wynika z ceny oficjalnej.”
Drogi maciekg.,
po co rzucasz słowa na wiatr o łatwym kupnie ma czarnym rynku profesjonalnych materiałów wybuchowych?
Udowodnij to Joannie, sobie oraz nam Internautom i kup.
Pismaki będą mieli łatwą kasę z nowego terrorysty, a my temat do śmiechu.
wiesiek59
23 listopada o godz. 17:18
?Ze średniaka Czarniecki, czy Chodkiewicz stali się magnatami- grabiąc, paląc i łupiąc dla Ojczyzny.?
Szanowny Panie,
a czynie lepiej byloby dzis miec takich przywodcow, ktorzy potrafiliby grabic i lupic innych dla Ojczyzny
niz takich, ktorzy potrafia jedynie grabic i lupic Ojczyzne dla innych?
Gdyby Brunon K. nie był tak wszechstronny w swej nienawiści do wszystkich i wszystkiego, to być może doczekałby pięknej chwili chwały, kiedy to Andrzej Gwiazda ufunduje mu tablicę pamiątkową w jakimś dobrze eksponowanym miejscu chwały…
a może nawet specjalną rentę kombatancką. ❓
A tak, to on ma przechlapane. Bo co go czeka, jeśli zostanie uniewinniony, albo wyjdzie z więzienia po krótkiej odsiadce?
Pewnie wyleci z pracy i nawet nie będzie miał kogo spytać „Jak żyć?”
Bo echo tylko wzruszy ramionami… :(:
@TO
Nie wypowiadałem się o derywatach, kultywarach, manipulacji ludźmi w obecności milczących owiec i powsciągliwie wypowiadałem się o obyczajach na forach internetewych. Ta ostatnia dziedzina nie wymaga specjalnej wiedzy aby kilka zdań sensownych i ważnych napisać.
Często, moim zdaniem zbyt często, komentatorzy blogów e-Polityki piszą kwestie dialogowe przypominające stary polski mem: „Podejdź do płota, jako i ja podchodzę!” Sądzę, że wśród lekko naiwnych bywalców blogów są tacy, którzy slowa @TO „Staruszek z kolei wie wszystko o wszystkim” gotwi potraktowć jako wyraz uwielbienia dla @Staruszka.
A ja ostatnio dośc intensywnie interesuję się zmianami w kulturze codziennego życia jakie Skype i Nokia wywołały na świecie. Skype został zakupiony przez giganta, a Nokia boleśnie zderzyła się z nasyceniem rynku. To tylko dwa odprysku burzliwych zmian jakie mogę obserwować na starość. Dzieciństwo i młodość upłyneły mi po socjalistycznej stronie kurtyny i w innym niż dzisiejszy paradygmacie polszczyzny.
Sądzę, że maturzyści polskich liceów mający w swieżej pamięci maturę próbną z języka polskiego nie potrafiliby krytycznie opisać modalności językowej zacytowanego fragmentu opinii @TO o @Staruszku. Kpi? Ironizuje? Chwali? Wyśmiewa? Bo raczej, nie pyta o drogę. Czy „z kolei” to „następny taki” i czy pierwszy inny od dotychczas wymienionych?
Gdy ja zdradzałem boisko z biblioteką, to nie mozna było w ciągu mniej niz minuty dowiedzieć się, że kpina wydaje się być mniej poważną siostrą ironii, a sprawy nie maja się tka lirycznie urocze, gdy doczytamy w krótkiej notce o ironii sokratejskiej, jak to dziś można uczynić dzięki Wikipedii:
„W rozumieniu potocznym ironię utożsamia się z zawoalowaną kpiną, złośliwością, wyśmiewaniem, dystansem.
…
Szczególną odmianą ironii jest ironia sokratejska. Przypisywana jest ona Sokratesowi i stanowi część jego metody sokratycznej, utrwalonej w dialogach Platona. Sokrates udając prostaczka zadającego proste pytania, udowadnia słabość przekonań i ignorancję rozmówcy.
…
Nie przyjął się zaproponowany przez francuskiego poetę Alcantera de Brahma pod koniec XIX w. znak ironii (point d’ironie) ? lustrzane odbicie znaku zapytania.”
…
Wcześniejsze pokolenia plebejuszy aspirujące do besserwiserstwa zapewne nie myślały o sygnalizujących ironię emotikonach oraz używaniu przez Portugalczyków znaku zapytania postawionego na glowie jako jednego ze znaków cudzysłowu (cudzysłów ma naturę bliźniaka).
Dziś te dla nas nowe wyrazy, nowe pojęcia i nowe interpretacje sa łatwe do dotknięcia. Ale – wracając tu do metafory polskiego maturzysty – nie stanowią one pomocy do podstawowego celu kształcenia obywatela demokracyjnego państwa: komunikacji z innymi PARTNERAMI.
@TO zajmuje się krytykowanym przeze mnie akapicie pozycjonowaniem na drabinie (takie pozycjonowanie jest wbudowane w hierachiczne bazy danych) ZAMIAST podjęcia mego przesłania.
Więc je powtórzę: „programowanie” jest słowem – wytrychem.
A @staruszek rozróżnia kluczowe frazy: „wie, zna, umie zastosować, umie wytłumaczyć, umie nauczyć”.
@TO potrafi stworzyć listę „mądrych nazw” w zadniu z następujaca ciągiem słów otrzymanym po wycięciu wtrącenia objętego nawiasem:
” Przecież trzeba jeszcze rozróżnić między programowaniem matematycznym z programowaniem komputerów.”
Co potwierdza me przekonanie, że polszczyzna blogowych emigrantów jest coraz bardziej ułomna i skutkuje to coraz trudniejszym partnerstwem.
Są ludzie produktywni, kiepsko używający macierzystgo języka.
Ale wraz demokratyzacją społeczeństw powiększa sie frakcja ludzi wypowiadających się o swoim bólu.
Jeden z komentatorów blogowych po wizycie w Polsce napisał: „Gdy się usmiechałem do ludzi w autobusie, z którym nawiązywałem kontakt wzrokowy, to uciekali w popłochu.”
Tak wygłada zderzenie kultur. Ja nie piszę biografii @TO, nie wychwlam i nie obrzydzam tej postaci. Ja stwierdzam, że @TO powienien poszukać w świecie jakiejś kropli radości. Z mojego źródełka chyba mu nie smakuje.
Samyj luczszij samogon w mirie pierwacz iz Odessy (Benja Krik)
Widzę, że wszyscy świetnie się bawią w związku z „bomberem”.
Polski bomber-bimber itp. Prowokacja ABW „dla przykrycia” nieudolnego rządu Tuska, bo potrzebny jest jakiś sukces, niechby i specsłużb itd.itp.
A mnie wcale nie jest do śmiechu.
Trochę za dużo ostatnio się dzieje na tzw. marginesach aktywności polityczno-ideologicznej rodaków, która coraz bardziej agresywnie daje o sobie znać nie tylko na portalach skrajnie prawicowych, ale i wrzucanych do wirtualu wyznań ludzi w rodzaju pana Nicponia, bądź co bądź posła.
Przesadzam, bo to wciąż TYLKO margines?
Dziwi mnie trochę że tak inteligentny człowiek werbowal ludzi w sieci…
Mija doba od ostatniego wpisu… To nie fair, dopuścił Pan publikację oszczerczego wpisu pod moim adresem autorstwa Lewego, pomawiającego mnie prymitywną metodą mściwego szpicla-donosiciela z najgorszych czasów stalinizmu, a moją odpowiedź Pan zablokował. Nieładnie.
@Śleper, 22lis, 22:27
Ja zakładam słuchawki (jeśli film w TV) a w kinie, na polskim filmie, jestem bezradny. Jest kilku aktorów/ek, częściej starej szkoły, których rozumiem.
To przykre uczucie, kiedy lepiej dociera angielski, w końcu język wyuczony, niż polski.
Mogę się domyślać, że nędzna jakość dźwięku to także brak profesjonalizmu u dźwiękowców.
I jeszcze jedno. Są dwa typy lektorów. Ten beznadziejny stara się intonacją przeżywać kwestie wraz z aktorem i do tego nie wchodzi w pauzach, tylko nakłada swój głos na oryginał. To też (patrz setki publikacji) utrudnia zrozumienie dialogów w filmie dubbingowanym.
Pozdrowienia
Adam 2222,
Mam lepszą propozycję kup najnowszego Mercedesa klasy S i sprezentuj go mnie. Zobaczysz że napisze o tym fakcie na blogach Polityki
mag,
przecież zamachowca ujęto przed dokonaniem zamachu, a więc na szczęście nie ma powodu do śmiertelnej powagi.
Przy czym dla równowagi zapraszam do poczytania o skrajnej lewicy, w skład której wchodzą rewolucjoniści wszelkiej maści, zapraszam na ich portale, gdzie można poczytać o tym co, dlaczego i kogo trzeba zniszczyć. Wystarczy poczytać strzyknięcia jadem w wykonaniu jasnego gwinta z sąsiedniego blogu, którego trudno posądzać o prawicowość. Słowo potrafi niszczyć nie gorzej niż dynamit i zatruwać równie skutecznie co wąglik.
Przy okazji bojkotu studenckiego z wiosny tego roku miałem okazję przekonać się naocznie jakie spustoszenia czyni lewicowy radykalizm. I owszem, były akcje w metrze w godzinach szczytu, nie bomby, ale petardy plus gaz łzawiący czy worki cegieł na torach metra. Młodzi zatrzymani w związku z tymi aktami to rewolucyjna lewica anarchizująca. Wśród nich: córka posła do parlamentu, posła reprezentującego dość radykalną lewicę. Poseł oczywiście bronił swej córki bredząc o nieposłuszeństwie cywilnym w obliczu tyranii.
„Polityka” miała kiedyś działy „Na prawicy”, „Na lewicy”. Nie trzeba zapominać o tym podziale, gdzie lącznikiem ponad podziałami jest endemiczny radykalizm istniejący po obydwu stronach, stawiający sobie podobne cele i hołdujący podovnym metodom.
@staruszek
telegraphic observer, o 21:51 napisał do Ciebie w ostatnim zdaniu:
Realna mądrość, jest niewidoczna, bezbarwna i bez zapachu, ale nie ulotna, jak miłość, objawia się tak i siak i jeszcze inaczej.
i po raz któryś czytanie komentarzy sprawiło mi przyjemność. Jeśli TO nie zarżnął tego od jakiegoś słynnego humanisty, to musisz przyznać, że ładnie wyraził jeden ze swoich opisów miłości. (ściskam Cię, TO).
Piszę ?jednych z?, bo znam inne.
Śledzę Wasze, nie pierwsze już, przepychanki dot. tym razem ?programowania? i po raz któryś dostrzegam Wasze trudności we wzajemnym rozumieniu skrótowej, wymaganej przez blog, formy wypowiedzi.
Na szczęście pamiętacie chyba kilka godzin spędzonych razem i to Was powstrzymuje przed ostrzejszą polemiką.
Ściskam Ciebie staruszku najserdeczniej i zachęcam do umieszczania chociaż 20% komentarzy jednoznacznych, łatwych do zrozumienia przynajmniej przesłania. Czytany jesteś także nocą, kiedy mózg chce odpocząć od prób rozumienia wieloznaczności.
PS
Jak widzisz odnajduję Cię nawet w ?Grze w klasy?.
staruszek (13:56)
zdaje się sugerować, że mi przeszkadza, gdy polski maturzysta lub maturzystka moją chwytliwą tezę – ?Staruszek z kolei wie wszystko o wszystkim? – potraktuje i pochwyci jako wyraz uwielbienia dla Staruszka. A może właśnie o to mi chodzi? A może właśnie uwielbienie, pomieszane z innymi jeszcze uczuciami, chciałem przekazać nie tylko naiwnym maturzystkom, ale wszystkim blogowiczkom, które mnie czytają? No co w tym złego, co nie naturalnego? No co?
Faktycznie, odpowiedziałem ironią na ironię, wszystko jedno jakiego typu one były. Jeśli chodzi o inne uczucie, inne od uwielbienia, to staruszek pisząc na blogach nie stawia spraw jasno i węzłowato. Dużo staruszek myśli przy pisaniu, i wczesniej – po przeczytaniu, może nawet nie tylko staruszek jest taki myślący, ale potem nie daje kilku jasnych punktów, czy linii ataku. Może to jest ta różnica kulturowa, tu polska zawiłość, a tam anglosaska prostolinijność, czy też na odwrót? Co? Programowanie jest słowem wytrychem? A oczywiście. Ale programowanie komputerów (w kontekstowym skrócie – programowanie) wytrychem nie jest. Ponadto, oprócz programowania matematycznego, jakże szerokiego i kiedyś mi bliskiego, są inne programowania i programy. Język staje się coraz bardziej giętki, polski i angielski, coraz szersza powszechna komunikacja go testuje i nadaje plastyczności. Ale aby była ona sprawna, od interlokutora wymaga się uwagi i wysiłku i uczciwości. Tzn. staram się zrozumieć, co tamten/ta chce mi powiedzieć jak najlepiej, rozbieram jego/jej komunikat w kontekście tego przekazu, czy serii przekazów, szukam jasnych punktów: sporu i zgody, i tyle.
Znów się wymądrzam…
Emigranci blogowi, znaczy – emigranci z PL, którzy blogują tu i teraz? – „ich polszczyzna jest ułomna”. Owszem, tak samo jak polszczyzna kilku warstw Polaków w kraju. Dynamizm społeczeństwa doprowadził do rozwarstwienia polszczyzny, mam wrażenie – coś mi się niejasno kojarzy, że Jerzy Pilch wałkował ten temat kilka lat temu. Jest polszczyzna bolejąca. No dobrze, ale czy polszczyzna taka mnie w tej chwili obchodzi, w chwili, gdy rozmawiam o językach programowania, gdy rozmawiam ze staruszkiem? Nie, absolutnie nie. Moja córka potrafi mówić po angielsku inaczej ze mną, inaczej ze swoimi koleżankami w pracy, inaczej ze swoimi teściami z Południa; każdy jej akcent jest inny, słownictwo też inne – o metaforach nie wspomnę. W moim przypadku na blogu staram się mówić pewnym „innym językiem”, nie silę się na bolejącą, czy inną polszczyznę, moja polszcyzna jest telegraficzno-obserwacyjna, a nawet telegraphically observant.
Postawmy wreszcie sprawę jasno: STARUSZEK WIE WIELE NA WIELE TEMATÓW. 😆
telegraphic observer – 19:50
Warto tu przypomnieć równie ważką tezę; WSZYSCY WIEDZĄ WSZYSTKO!
Trzeba tylko wiedzieć kogo o co pytać 😉
Terroryści
Komunistom zrzedła mina
gdy Lenina ?wysadzali? z Poronina.
Po wybuchu w Nowej Hucie.
Iljicz został w jednym bucie.
Tak walczyli chłopcy złoci
Znani polscy patrioci.
Sprawę mieli niby czystą
Bo walczyli z terrorystą.
Władzę sami teraz dzierżą
I dla Polski się mitrężą
A trotylem w Sejm tu ciska
Im nieznany terrorysta.
Wrogiem władzy obwołany
Choć chłopina mało znany
Gdyby stanął on za sterem
byłby nowym bohaterem.
23.11.2012 r,
Bronisław Morawski
Znani mi osobiście koledzy blogowi zachęcają mnie do dostosowania mych komentarzy w myśl jakiegoś katalogu kompetencji jezykowej.
Ta kompetencja językowa jest znana nam prawie wszystkim, a jej przeciwieństwo znamy z takich okresleń jak „stara maleńka”. Wczoraj żona ucieszyła się, że rozpisanego na tygodniowe raty konkursu „Mam talent” nie wygrała dziewczynka mówiąca jak dorosła celebrytka.
Z młodości pamiętam dramatyczną „babską” piosenkę z prośbą: „Mówcie do nas, jak do żon!” W różnych sytuacjach, do różnych słuchaczy, w różnych sprawach zwracamy się używając różnych odmian języka. Bo nabyliśmy kompetencji językowej często traktowanej jako element inteligencji.
Macie rację współkomentatorzy na blogach e-Polityki zwracając mi uwagę na odczuwaną mętność mych wypowiedzi. Tyle, że „programowanie” ma posmak polityczny, którgo ani wymaczanie, ani tym bardziej blanszowanie nie usuwa. Otóż ja mam zastrzeżenie do języka szeroko rozumianego mego otoczenia o pozostałości z życia w gospodarce planowej. Dzieciństwo mi minęło w czasach entuzjazmu planu sześcioletniego i osoby znające to hasło w (różnym stopniu) wiedzą, że tamte kilka lat wystarczyło do przejścia od politycznego optymizmu do politycznego pesymizmu.
Polityczny optymizm wpływowych osób epoki gierkowskiej nie miał w projekcie idei modułowości. W Syrence właściciel musiał grzebnąć raz w tygodniu, a dziś nie naprawia się skrzyni biegów w Tojocie (pozdrawiam skojaroznego brzmieniowo) lecz wymienia cały moduł. Dziś coraz częstsze jest traktowanie parasola jako przedmiotu jednorazowego użytku, a mnie się jeszcze nucą „Parasolki! Parasolki!”
Mialem okazję zetknąć się z programowaniem rozwoju polskiego przemysłu w sposób niejawny, ale dramatyczny załamanego przez politycznych warchołów (potrzebne dzieciom przypomnienie wydarzeń z dzisiejszej ostoi lewicy i kaczyzmu jakim jest Radom?).
Myśmy tu Panie i Panowie nie urodzili się wczoraj. Myśmy poznali pomysł posadzenia kobiety na traktorze i znamy skecz: „Dyrektor i sekretarz partii spotykają się przy pisuarze. No i co? ciekaw jest sekretarz. Krzywa rośnie!”
Otóż panowie za sprawą Rosiaka i prochowego z krakowskiej szkoły rolniczej zmuszeni jesteście poznać rudymenty teorii chaosu: krzywa może się załamać, mimo że jej definicja zapewnia gladkość.
Pisałem już: wodociągowe, kanalizacyjne i gazowe rury w moim domu nie są już gwintowane a są spawane. Zmienił się ustrój polityczny, zmieniły się techniki, powstały nowe technologie i powstały także śmieszki często wstawiane do Waszych komentarzy.
Czas zauważyć, że akronimami i buźkami nie da się opisać historii pokolenia urodzonego gdy wojna konała. Pokolenia cudownie pokojowo przeszłego od utopii socjalistycznej do głebokiego rozwarstwienia społecznego w kapitaliźmie. Pokolenia podczas starości jego Niemcy są gwarantem iż nie zwycięży w Polsce faszyazm. Do opisania tego potrzebny jest jasny umysł. Nuczyliście się tego co to są derywaty. Ale nie wystarczy do zrozumienia mechanizmów wysłuchać lekcji. Trzeba uśiąść i z powodzi słów oblewającej świat wyłuskać metaforę, że PKO (bank niedewizowy) czesze biedę. To wy musicie włożyć wysiłek aby zrozumieć. Jeśli tego wysiłku w rozmowie ze mną nie będziecie chcieli podjąć, to powiem Wam: „Walcie się!”
Jesli wykażecie chęć współpracy, to ja dołożę wszelkich starań aby moje teksty były ciekawe i dawały Wam pożytek.
Programowanie systemu obsługi świadczeń załamywało się, bo Sejm zmieniał ustawy i trzba było zmienić filozofię projektowania systemu informatycznego na paradygmat sterowania zdarzeniami. Programiści byli niewinni a analityków systemów dopiero od niedawna kształcono.
Przekonajcie mnie, że jesteście gotowi pytać Google’a i pytać „Czy ja się nad czymś prześliznąłem?” Ja tu przychodzę po odpowiedzi, Panie i Pnaowie magistrzy, dokotorowie i profesorowie (z maskunalizacją nazw zawodów). A Wy stwierdzacie, że wykład jes niejasny.
Piszczie tak, abym Was chwalił: „Dla mnie bomba”.
Pisałem o tym. Mój licealny nauczyciel matematyki używał słowa „przepraszam” oraz słowa „proszę”. To mnie spaczyło.
Będę bardzo się starał, abyście zaprogramowali się na nie przewijanie mych komentarzy.
Dziękuję za uwagę, której brak często udczuwałem.
Stefan Bratkowski przypomina swój wciąż aktualny tekst sprzed kilku lat.
http://studioopinii.pl/artykul/17961-stefan-bratkowski-niebezpieczenstwa
O ile literówki mechanizm naszego czytania może pozostawić niezauważone, o tyle zgubienie partykuły „nie” może nie być automatycznie naprawione.
Piosenka jest chyba starsza niż połowa naszego społeczeństwa i w świetle ostatnich doniesień o przemocy damskiej w małżeństwach nieco nieaktualna.
Śpiewa moja ulubienica, koleżanka Edyty Górniak z Buffo korzystającego z budynku YMCA z międzywojnia. Nie ta skala głosu co Edyta, ale za to nie jest to muzak, czyli nie jest to muzyka windowa.
„Błagam! NIE mówcie do nas, jak do żon!”
Katarzyna Groniec – Sztuczny miód
http://www.youtube.com/watch?v=FCAppmSHsfc
mag
Masz racje , lepiej dmuchać na zimne niż się poparzyć. Obecnie mamy wysyp osobników reprezentujących skrajną prawicę , co przytłumiło tych ze obozu im przeciwstawnego czyli skrajnej lewicy. Trzeba jednak pamiętać że taka istnieje i ma zwolenników i jest jak każda skrajność niebezpieczna dla większości obywateli. Już nie raz w historii lekceważono skrajne działania lub starano się je wykorzystać dla bieżącej polityki i w wielu wypadkach kończyło się to fatalnie.
Mnie też nie jest do smiechu.
Jacobsky (25-11-g. 13:47)
Nie wiem, od jakiego momentu zaczyna się powaga, a kiedy jest już „śmiertelną powagą”.
Czy jakieś oświadczenia lub marsze ( zpochodniami albo bez) należy traktować już serio, czy tylko z przymrużeniem oka.
Nie wiem o jakich piszesz ekscesach na dowód „spustoszenia, jakie czyni lewicowy radykalizm” (w Polsce?).
Nie znajduję w polskim necie radykalnych portali lewicowych, na których można poczytać „dlaczego i kogo trzeba zniszczyć”.
Jeśli się mylę, to proszę o podanie stosownych linków.
Same pojęcia lewicy i prawicy sa dziś kompletnie zamazane i nieadekwatne wobec tradycyjnie rozumianych rozróżnień.
Formacje PIS i jej klony można określić (po oznakach) jako katonarodowy socjalizm, PO jako konserwatywnych niby- liberałów, coś w rodzaju umownego centrum.
SLD to niby lewica tolerująca alinas z coraz bardziej rozpasanym i rozpolitykowanym kk, a Ruch Palikota to – jakby powiedział tow. Gomułka – „ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra”..
Natomiast PSL to wręcz modelowa formacja zachowawcza, z natury swej”obrotowa” dla zbezpieczenia interesów określonej grupy społecznej.
WALMY SIĘ, PANOWIE
Jakiż wysiłek musi autor włożyć w akapit z derywatami i pominąć prezerwaty(wy). Wszystkim, którzy nie spotkali blogowicza @staruszka w realu zapewniam, że on jest dokładnie taki jak we wpisie z 11:29, dokładnie taką postpostmodernstyczną (podwójne POST) gawendę już na wstępie daje, wystarczy spojrzeć na szczękę blogowicza @stasieku, jak mu opada i … wciąż opada, i opada, i opada. Przerwiesz staruszkowi, podasz hasło – PROGRAMOWANIE – juz za chwilę odbije się ono od staruszka świadomości, a może nawet głębiej. Wszyscy mieliśmy dzieciństwo, wszyscy do warsztatu z toyotą jechaliśmy, wszyscy parasol złamany wyrzuciliśmy choć raz do śmieci, ale nigdy nie przyszło nam do głowy, że NIEMCY SĄ GWARANTEM IŻ W POLSCE FASZYZM NIE PRZEJDZIE. Faktycznie, nie tylko Niemcy, bo są też inne narody wolnego świata, które kiedyś się walnie przyłożyły, i teraz są gwarantami demokratyczno-wolnorynkowego porządku w Polsce; wierzę także, że sami Polacy nie poszli by na lep faszyzmu, gdyby ich hipotetycznie zostawić samopas. Byłby to narodowy radykalizm, byłby to wszechpolski mesjanizm, przedmurze (w relacji do kogo?), byłby to warcholizm już w pierwszym marszu na Warszawę, byłaby to konfrontacja piłsudczyków z endekami, na tym skończyłoby się polskie faszyzowanie. Ale tak piekielnie celnie sformułowany paradoks sympatycznie się czyta, prosto wchodzi do głowy. Staruszku, my podjęliśmy już wysiłek, aby z biedy czesanej przez PKO wyjść raz na zawsze i do niej nie wracać, nie pochylać się nad nią, nie uwznioślać jej. Tego pierwszego życzymy wszystkim Polkom i Polakom!
@staruszek, 11:39
Choć nadchodzi nowy wpis, spieszę zapewnić Cię o swojej uwadze, skierowanej na Twoje, staruszku, komentarze. Ten o 11:39 należy do owych 20% klarownych.
Tak trzymać, ściskam
PS
Ale czasami proszę o styl klasyczny, niepodrabialny, który odbieram (napisałem to kiedyś KzP) jak starą muzykę dworską.
@ANCA-NELA, 11:44
Dobrze, że przypominasz tekst tego ciągle młodego umysłu.
Pamiętam z czasów burzy i naporu tego skromnego Prezesa, z ubogą teczuszką, pewnie pełną papierów, a może i kanapka tam była, kroczącego po korytarzach siedziby na Foksal.
Gdzie ta organizacja, ach gdzie?
Pozdrowienia
Aktywny na tym blogu amerykanista i antysemita Marek tak mnie zaył:* Z przykrością muszę to stwierdzić, ale ? że posłużę się poetyka posła bez immunitetu ? łżesz, jak bura suka lewusku, nigdy nie użyłem żadnego z podawanych przez Ciebie zwrotów, a twoje wredne insynuacje ? jako niejednokrotnie tu ośmieszonego ignoranta ? nie są nawet obraźliwe, tylko śmieszne, może też trochę straszne, lecz to dlatego, że pokazują, jak bardzo dekiel Ci odwalił. Wypluj żółć i weź się w garść chłopino, porządną książkę przeczytaj, idź do kina, może jeszcze coś z Ciebie będzie.*
Specjalnie skopiowałem tę merytoryczną poezję
No i co robić na takie uwagi: bura suka, wredne insynuacje, które nie są obraźliwe tylko śmieszne, ośmieszonego juz niejednokrotnie ignoranta, który wyplół żółć, bo mu dekiel odwalił. Na koniec poczciwie zaleca mi coś przeczytać.
Poza tym nasz dyzurny antysemita skarży się, że nie wpuszczono mu jakiegoś wpisu. Nie sądzę, żeby to była wielka strata dla ludzkości; zresztą wystarczy zajrzeć do pism Michałkiewicza, żeby dowiedzieć się, co Markowi nie przepuszczono, a co na wieki straciliśmy.
Szanowny Marku, plucie, wyzywanie, wogóle bycie wyszczekanym jeszcze nie świadczy o inteligencji. Popatrz na takiego Hofmana. Kiedy Marian Opania odmówił zagrania roli Lecha Kaczynskiego, Hofman nazwał Opanie beznadziejnym kabareciarzem. Hofmanowi z pewnością wydaje się, że przywalił Opani. Cóż inni tak nie uważaja. Więc ty też zastanów się zanim zaczniesz tak bezsensownie bluzgać. Nie wystarczy patrzeć w lustro i podziwiać sie.
Ps
A najlepiej jakbyś poszerzył zakres twoich lektur, bo czytając w kółko Michałkiewicza zaczynasz gonić w piętke: Nic tylko Zydzi i Zydzi, wszystkiemu winni Zydzi, Zydzi to samo zło, Niech sobie Zydzi pójdą tam gdzie ich miejsce itp. Trochę to monotonne
Przypuszczam, że @TO nie czyta „Magazynu” będącego dodatkiem do piątkowego wydania „Dziennik. Gazeta Prawna”.
Z niedawnego artykułu o rynku polskich kredytów bankowych pochodzi określenie „czesanie biedy”. Pracownica PKO BP anonimowo opisująca dzisiejsze praktyki tak nazwała skierowanie wysiłku banku na mniej zamożnych pozyczkobiorców.
Przypomina to namawianie niezamożnych obywateli USA na branie kredytów na indywidualne domki. Powstała bańka, która po rozpadnięciu się stała się jednym ze źródeł kłopotów wpierw sektora bankowego w USA, a później kryzysu gospodarczego państw hemisfery euro-atlantyckiej.
Często używam w komentarzach odwolań do świeżych publikacji w radio, telewizji i prasie krajowej. Mam powody sądzić, że @TO tych nowych elementów języka nie chwyta tak szybko jak ja.
Chłodna przez wiele lat była elementem warszawskiego „dzikiego zachodu”. Będąca częścią getta w czasie niemieckiej okupacji Warszawy, w ostatnich kilku latach stała się ulicą nowej offowej kultury. I niedawno żyjący tam przez lat „na cichym uboczu” mieszkańcy stwierdzili, że przeszkadzają im tamtejsze kluby. Za głośne. Innych zastrzeżeń nie pamiętam.
Przed 1939-m na Chłodnej było 12 kin. Tata i mama tam bywali. Gdybym napisał: „Gorąco stało się na Chłodnej, na której się na nowo bywa.” to @TO mógłby nie zrozumieć.
Na nieznanej szerzej ulicy Koziej prowadzącej od pomnika Adama Mickiewicza był sobie klub odwiedzany przez „cioty”. Gdybym napisał szyderczo, że klub [tu nazwa własna] zamknięto mimo, że nie było tam sodomii, to czy @TO odczytałby szyderstwo? Wątpię.
Dziś zamiast „ciota” używa się akronimu o angielskim rodowodzie.
A przy Koziej była kawiarnia frywolnej Telimeny i siedziby Prokuratury Krajowej. A głębiej Muzeum Karykatury. Czy w Muzeum jest egzemplarz reprodukcji rysunku Andrzeja Mleczki z podpisem: „Obywatelu! Nie p…rz bez sensu!” – nie wiem. Gdybym reprodukcją ozdobił me rozważania o kompetencji językowej, to bym się naraził?
http://www.panoramio.com/photo/73436077
„http://pisarze.pl/nowosci-wydawnicze/2389-andrzej-mleczko-obywatelu-nie-pieprz-bez-sensu.html”
Pozdrawiam wszystkich czytelników moich komentów jasno i wyraźnie.
Lewy
Już wolę być uważany przez dulski ciemnogród za antysemitę, niż być prawdziwym idiotą. A red. Michalkiewicza jakbyś czytał, a nie reagował jedynie ujadaniem na „słusznie potępione” hasło „Michalkiewicz”, to wiedziałbyś, że to inteligentny, obdarzony poczuciem humoru komentator, który ma wiele ciekawego do powiedzenia. Lecz nie ortodoksom intelektualnym.
(czasm pisałam coś na tym blogu jako joanna więc dla odróżnienia od poprzedniczki teraz dodałam „ee”). W związku z przewijającym się w mediach i na tym blogu wątkiem „mowy nienawiści” przypominam ulubione motywy bojowników o godność człowieka (który nawiasem mówiąc tyra teraz po kilkanaście godzin, cieszy się, że coś mu prywatny pracodawca płaci, trzęsie portkami, żeby nie wylecieć z roboty jak się krzywo spojrzy i nie wylądować zimą na bruku jak go eksmitują) takie jak „raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę”, „a a drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” i takie tam.
stasieku
26 listopada o godz. 15:21
Obecny szef tej organizacji, której nie wymienię, bo hadko, nie odezwał się ani słowem, nie zajął stanowiska… a może właśnie zajął??? wobec publicznie wypowiedzianych gróźb pozbawienia życia kilkudziesięciu dziennikarzy.
A jeszcze nie tak dawno prowadził obrady jakiejś partii politycznej, jako apolityczny gospodarz. Taki prezes, jak i obecne stowarzyszenie. Szkoda howoryty.
O „czesaniu biednych” napomykano już wiosną:
http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/603994,wynagrodzenia_biednych_jest_mniej_bo_panstwo_zabiera_bogatym.html
Marek
Red. Michalkiewiczowi trudno odmówić inteligencji, ale odkąd dostał „jakiejś dziwnej manii” i pisze jak nie o Żydach w kontekście spisków światowego żydostwa, to o „rozwietce” oraz bryluje w mediach dyrektora Rydzyka (równiez jako wykładowca) stracił, niestety, poczucie humoru i trzeźwy osąd rzeczywistości.
Pamiętam go z całkiem innych czasów, więc podzielam smutek i rozczarowanie jego wielu dawnych przyjaciół, go grona których się zaliczałam („po linii” zawodowej i prywatnej). Do głowy by nam kiedyś nie przyszło, że ze Staszka wyrośnie akurat TAKI publicysta/ideolog.
Skoro temat jeszcze wisi, porównajmy dwóch terrorystów werbalnych: Artura (Ahmed Yassin 23) i Grzegorza Brauna (podobno reżyser).
Co ich łączy?
Pierwszy wypisuje w internecie pochwały na temat terrorystów islamskich i linkuje do podręczników o materiałach wybuchowych, a drugi działa we wszystkich mediach naraz i zebraniach porąbanych wariatów, gdzie bez żenady proponuje fizyczną likwidację dziennikarzy, nie podzielających jego utopii.
Co ich dzieli?
Artur siedzi w areszcie (od czerwca ) niczym Józef K i nie może się doczekać na proces („Proces”?), a Grzesiu hula po całej Polsce i z uśmiechem na ryju potwierdza zasadność strzelania do dziennikarzy.
Co ich powinno połączyć?
Pierwszy egzaltowany młodzieniec i drugi dojrzały dureń powinni udać się na kozetkę do dobrego specjalisty od problemów z osobowością.
Dlaczego tak nie będzie?
Ponieważ pierwszy jest zagubionym chłopcem(pełna sylwetka zaprezentowana w sobotnim wydaniu GW), a drugi pewnym swego publicystą nienawiści, chronionym przez swoje środowisko polityczne.
Pozdrowienia
szczególnie dla @Stasieku
mag,
no, poszukaj linków sama… Nie jestem google. Podpowiem: pozwiedzaj fora anarchistów, rewolucyjnych antykapitalistów wszelkiej maści itp.
Ulice są po to, aby po nich maszerować i nie ma chyba nic złego w tym, że obywatele korzystają w ten sposób z przestrzeni publicznej, manifestując przy okazji swoje poglądy. Dziś jedni maszerują z pochodniami, a jutro drudzy przejdą ze szturmówkami. Jak to traktować ? Normalnie. O to przecież walczono z komuną. Trzeba przywyknąć do pluralizmu, nawet jeśli w jego ramach działają ugrupowania nietolerujące pluralizmu.
Analiza politycznego spektrum trochę trąca maglem, zaś z tym odejściem od lewicy od prawicy to jakiś przesąd
Pozdrawiam
Marek
Jeszcze a propos red. Mihalkiewicza.
Właśnie wyczytałam w necie, że ostatnui wygłosił błyskotliwą prelekcję w jednym z kościołów zielonogórskich o tym, jak to Żydzi szykują kolejny rozbiór Polski i przez nich czeka nas wkróce wojna.
Kuria i proboszcz poiformowani o tym „incydencie” przez grupę oburzonych uczestników spotkania wstydliwie milczą w tej sprawie.
No cóż, mogę ci tylko pogratulować „gustu” w uznaniu tak wybitnego komentatora za swój autorytet.
Podejrzewam, ze twoim guru jest także reżyser Braun, który zachęca do „odstrzalu” bodaj co dziesiątego dziennikarza w Polsce.
Jacobsky
26 listopada o godz. 23:37
Napisales: Trzeba przywyknąć do pluralizmu, nawet jeśli w jego ramach działają ugrupowania nietolerujące pluralizmu.
No wlasnie mam watpliwosci. Nazizm wyrosl wlasnie w demokracji tolerujacej nietolerancyjny nazizm. W 1968 roku paryscy studenci wykrzykiwali: Nie ma wolnosci dla wrogow wolnosci.
Oczywiscie to oni definiowali tych, ktorzy sie z nimi nie zgadzali, jako wrogow wolnosci.
Zarzuciles mi uzywanie przegrzanego jezyka, takiego troche w stylu pisowcow. Chyba masz racje, ale ja juz mam taki temperament: jestem fanatycznym wrogiem fanatyzmu. Wpadam w pulapke tych fanatykow. Niestety wobec glupoty, podlosci, przewrotnosci tych indywiduow nie potrafie reagowac spokojnie, bo jestem fanatycznym obronca prawdziwego pluralizmu, wykluczajacym tych ktorzy niszcza ten pluralizm.
Uwazam, ze przestepca nie ma prawa do pluralizmu, a Kaczynskiego i jego partie, Brauna nawolujacego do rozstrzelania dziennikarzy, wszelkiego rodzaju antysemitow uwazam za przestepcow.
Ale dobrze , postaram sie unikac takich slow jak *robactwo*, *bydlo* Bartoszewskiego, czy *watahy* Sikorskiego , mam nadzieje ze wytrzymam
Wyjście na pierwszą linię sceny takich postaci jak pirotechnik niezadowolony z rządzących oraz reżyser uczulony na Żydów i innych wrogów cywilizacji jest przejawem wolności obywatelskich jakie mamy od 1989 roku.
Ja uważam, że jest okazja do publicznej debaty na temat mieszanki teatru politycznego jaki przedstawił Robert Krasowski z realizacją jakiejś(?) wizji ideowej państwa Polskiego.
Kurtyna niechęci do środowiska Gazety Wyborczej i rozczarowanie działaniami konstytucyjnych władz Polski zakrywa rzesze Ukraińców zbierających owoce w polskich sadach, rzesze Wietnamczyków dostarczających nam taniej odzieży oraz tony kamienia chińskiego na imponujące nagrobki.
Juto kombatanci a dzisiejsi wojownicy o wolność Telewizji Trwam oraz wojownicy walki pełnię praw rodzinnych par jednopłciowych będą szukali tanich wykonawców i tanich towarów u Innych oraz u Spaczonych.
Innych już mamy, a przyjadą – ze wschodu głównie – jeszcze ich dziesiątki tysięcy. Spaczeni starą brytyjską demokracją dzisiejsi emigranci wrócą łono polskie zmuszeni do powrotu przez porządkującego kryzys Camerona, aby w macierzy konsumować funty oszczędności.
Wymrze bardzo wiele cichych i niewidocznych na Trakcie Królewskim staruszek i staruszków lekko rozczarowanych brakiem polepszenia życia doczesnego jakiego nieświadomie oczekiwali po wysłuchaniu tysięcy audycji Radia Maryja.
Nasilająca się walka z liberalizmem i libertanizmem przywróci na klatki schodowe blokowisk polskich miast baby z cielęciną oraz wymianę pieniędzy pod stołem.
Mlodzi zauważą naturalne zróznicowanie na sprytnych zaradnych i często krzykliwych bezradnych. Będzie umierał w ciszy mit równości, a zatem na nowo trzeba będzie zdefiniować prawo i sprawiedliwość. I jak zawsze będą jednostki takie jak bomber i reżyser mający porachunki mentalne z Adamem Michnikiem.
Wzrośnie napięcie w europejskim kościele katolickim gdy nowym papieżem zostanie Węgier. Niespełnienie obietnicy nagrody dla Polaków za misję ewangielizacyjną zaowocuje spektaklami podobnymi do buntu betanek.
I od czasu do czasu ktoś z kabaretowej sceny zaśpiewa jak to bylo wesolo i bezpiecznie za Gierka. Wyrosną nowi sprzedawcy kolumny Zygmunta legitymujący się maturą z religii. Jakiś profesor genetyki napisze naukowe doniesienie, że Jezus był Sarmatą. Co udokumentuje badaniami z zastosowaniem elementów nieskończonych wykonanymi w chmurze profesorów gloryfikujących Lecha Kaczyńskiego na amerykańskich komputerach.
Historia uczyniła z Polaków przedszkolaków nie wiedzących, że na zewnątrz jest okrutny świat i zdarzają się wariaci.
Taka gmina. Niegdyś aktyw gminny załatwiwszy zastepstwo w obrządzaniu żywizny ogłądał w Dramatycznym „Życie jest snem” bo biletów do Kongresowej na Mazowsze zabraklo.
A niebawem może będą z Błekitnego pokazywali jak Joachim Brudziński nie radzi sobie z miotłą na Marszałkowskiej w przedstawieniu „Uczeń czarnoksiężnika” reżyserowanym przez Grzegorza Brauna.
Skoro załatwia partiami – co dziesiątego – to dawniejsi maturzyści mogą swobodnie znaleźć ostatni wyraz tego skończonego ciągu geometrycznego. Zdradzę, że zabawa potrwa dośc długo.
Czas się rozsiąść wygodnie przy klawiaturze i odbiorniku telewizorni.
Dłużej będziemy musieli poczekać na ważny owoc wysiłku zbiorowego zapobieżenia działonim gwałtownym. Trybunał Stanu wskaże skład konsylium ustanawiający zestaw leków dla Jarosława Kaczyńskiego.
Ten zespół widzących wszystko odrębnie drobnomieszczan nie uwzględnił efektu ujemnej(?) synegrii.
(Unikanie obcych wyrazów przeze mnie prowadzi do trudności ze zrozumieniem moich tekstów. Kłaniam się tym mającym plusową energię. Przy okazji: oczekuję adaptacji scenicznej Hamleta, w której każda kwestia spektaklu będzie się mieściła w SMSie. Braun będzie starał się reżyserię?)
Teatr nasz widzę ogromny ….
mag
Moim zdaniem należałoby się cieszyć, iż pośród Was znalazł się choć jeden człowiek, którego stać na wyrażanie własnych opinii. Natomiast smutek i rozczarowanie to nachodzą czytelnika wtedy, gdy zastanawia się – jak niegdyś Ryszard Kapuściński – jak wielu spośród Was, dziennikarzy, pracuje w służbie ciszy.
Jest taki wiersz Juliana Tuwima, dobrze moim zdaniem oddający mechanizm freestylowego bomberotwórstwa, marszoprowokacjonizmu itp. oraz poplecznictwa, w intencji wdrożenia zamordystycznego patentu pt. „mowa nienawiści” (tzw. „hate speech”, działa już w UK, Francji, USA itd., teraz widać czas na Polskę ) , lansowanego przez osaczonego wrogą hordą oberministra, grzmiącego wczoraj u pana farbowanego, że 25% wpisów w Internecie to antysemityzm! Ciekawe, jakiej definicji użył p. oberminister, pewnie tej ostaniej – „341 słów”, tylko skąd znał przed ogłoszeniem?
Śmierdziel
Przyszedł śmierdziel do ogrodu
I stwierdził,
Że się ktoś dopuścił smrodu,
Bo śmierdzi.
Stanął śmierdziel, żeby fakt ten
Ustalić
I cos w związku z tym nietaktem
Uchwalić.
Więc się śmierdziel zebrał licznie
W drzew cieniu,
Protestując energicznie
W imieniu.
Potem ruszył po ogrodzie
Pochodem,
Krzycząc: „Hańba! Precz, narodzie,
Ze smrodem!”
Krzyczał, ryczał, ducha sławił
(Nie ciało),
Ale gdzie się tylko zjawił –
Śmierdziało.
Z tego morał się wywodzi
Dla wielu:
Nie protestuj, gdy sam smrodzisz,
Śmierdzielu.
Pluralizm szanowna publiczności jest wtedy, gdy ludzie gromadzą się w różnych „wioskach” z których wysyłają komunikaty do innych o swoich poglądach i działaniach. Nie polega to bynajmniej na marszach jednej wioski przeciw drugiej z naostrzonymi nożami, jak to miało miejsce w dniu Narodowej Nienawiści 11 listopada. Przez media przemknęła lotem błyskawicy wiadomość, że tym dniu grupa osiłków z NOP napadła na wrocławski skłot Wagenberg i ciężko pobiła jednego z mieszkańców, który nie zdołała na czas uciec. Na drugi dzień minister Gowin stwierdził, że istniej symetria pomiędzy klubami Krytyki Politycznej i organizacjami zombi przedwojennych polskich faszystów. Wszyscy którzy nie rozróżniają znaczenia słów zmusić i przekonać uważają, że w Polsce mamy pluralizm, a tak niestety nie jest kochane misie, droga jeszcze daleka. Czy muszę to udowadniać?
Marek
Bardzo wielu ludzi wyraża własne opinie, nie tylko wśród dziennikarzy.
Niby dlaczego uważasz czyjeś komentarze lub poglądy za niesamodzielne? Bo tobie akurat nie odpowiadają?
Obawiam się, ze polemika z tobą jest w związku z tym z góry skazana na niepowodzenie.
Ja ci nie zarzucam, że KTOŚ myśli za ciebie i nie sugeruję, że „pracujesz w służbie ciszy” (cokolwiek to znaczy).
Po prostu mam inne zdanie. Czy tak trudno to zrozumieć?
Rząd Węgier oraz partie opozycyjne potępiły prawicowego polityka, który zażądał informacji o tym, ilu Żydów mieszka na Węgrzech. Martona Gyongyosiego szczególnie interesuje to, ile osób o żydowskim pochodzeniu zasiada w rządzie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12932485,Wegierski_polityk_chce_liczyc_Zydow__Opozycja__Trzeba.html
=============
Budapeszt w Warszawie?
Dokąd zaprowadzi węgierska droga?
Dla jednych może być to Arkadia, dla INNYCH piekło na ziemi…..
Ta cała sytuacja pokazuje tylko jak słabo zabezpieczone jest najwazniejsze miejsce w kraju – sejm…
Źle dobrany zestaw leków oczywiście nie daje synergicznych korzyści leczniczych, a może powodować „czeski błąd” w łączeniu spółgłosek rodząc synegrię.
Z wyrazami obcymi jest sprawa trudna. Nawet ludzie o dużym zasobie słów i dużej wiedzy i szerokim horyzoncie są gotowi sięgać po słowa spoza polszczyzny nie dbając o znaczenie użytego słowa a jedynie o silny ładunek uczuciowy niesiony.
Przykład takiego użycia obcego słowa mieliśmy wczoraj w wystąpieniu Romana Giertycha przypisującego Jarosławowi Kaczyńskiemu liczne obsesje. Moim zdaniem chodzi tu o przesunięcie znaczeniowe. JK nie jest pełen lęków. Jest osobą mającą względnie rzadko wystepujący zestaw zaburzeń tworzenia związków międzyludzkich.
Najbliższe jest mi tu pojęcie aktora społecznego stosowane w socjologii.
W praktyce politycznej jest to wyraźnie widoczne w nieustannym stosowaniu metody dominacji w zarządzaniu zaprezentowaną przez Mary Parker Follett. JK jest przekonany, iż dynamikę grup społecznych należy traktować jako pełną zagrożeń możliwych do usunięcia tylko przez ujednolicenie. Gdzieś w tle jest przekonanie, że czlowiek jest istotą grzeszną i kompromis byłby przymknięciem oka na grzeszne uczynki.
Roman Giertych określił wczoraj w audycji telewizyjnej Jarosława Kaczyńskiego jako człowieka bardzo inteligentnego. A w moim rozumieniu wykształcenia, mądrości i inteligencji JK jest osobą nieukształtowaną, niemądrą i nieiteligentną w rozumieniu niezupełności tych cech.
Abstrakcyjne, modelowe, rozumienie dojrzałości mężczyzny zaklada trwały stan rónowagi psychicznej. JK nie jest stabilny psychicznie. Nie ma on jasno i wyraźnie sprecyzowanego zestawu przekonań gotowych do przekazania otoczeniu czy to w postaci rad czy to w postaci programu osiągania dobrostanu. Nie potrafi dostosowywać się do szybko zmiennych stanów otaczającej rzeczywistości. Ten deficyt zdolności adaptacyjnych widać po braku zwartego i trwałego programu politycznego. Wciąż dowiadujemy się publikowaniu sążnistych programów PiS uzdrowienia Polski firmowanych nazwiskiem Wodza.
Gdy się przyjrzeć próbom wskazania przyczyn katastrofy smoleńskiej dokonywanych przez otoczenie JK i przez niego samego, widać i słychać metafizykę, ale nie ma tam eschatologii. Bóg wcale nie chciał wziąć brata Lecha Kaczyńskiego do siebie. To JK wie ponad wszelką wątpliwość. To diabeł siedzący w ludziach kazał zabić Dobro i Prawdę przemawiające ustami LK.
Modne stało się w ostatnich latach gadanie o mowie nienawiści. Tymczasem mamy tu do czynienia zarówno z pisaniem nienawistnym jak i z mówieniem nienawistnym. Słynne „Ten człowiek już nigdy nikogo nie zabije.” jest ujawnieniem paradoksalnego myślenia kręgu mentalnego najbliższych współpracowników JK i jego zwolenników. Ludzie są grzeszni i źli, ale kosztem niezbędnych – nawet licznych – ofiar doprowadzimy do zapanowania Dobra i Prawdy. Stosowanie przeszczepów oddalających pójście do Pana zamarło. Gdyby teraz doktor G. wpadł w szał, to zabiłby kilka osób. Ale Zbigniewowi Ziobrze przyświecało inne przesłanie niż wyrokowanie o losie jakiejkolwiek jednostki.
„Pod naszym kierownictwem rozprawimy się ostatecznie ze złem i uwolnimy Was od lęku!” Ta dominacja w zarządzaniu prowadziła zamiast do integracji, do konflktu potrzeb i instynktu zachowawczego. Chorzy i ich rodziny zapewne nie wyrzekły się gotowości do zdobycia pierwszeństwa w przeszczepienia prze skorumpowanie lekarza. I konflkit moralny rodzący się w takich sytuacjach nie zniknie gdy doprowadzi się do integracji Narodu oczyszczonego z przypadkowego społeczeństwa.
Prawidłowej diagnozie i prognozie jest bliższy Eustachy Rylski. Polski dziki kapitalizm musi się wyszumieć i nasycić. Za rządów PiS zamarły inwestycje warszawskie, bo rywale biznesowi bali się o posądzenie korupcji jako środka do zwycięstwa w staraniach o zlecenie publiczne.
W człowieku grają sprzeczne kapele potrzeb i uczuć.
Niekiedy jednostki dochodzą do przekonania, że ostateczny cel jest mało realny. Ale gdy upuścimy trochę cudzej krwii, to może reszta pójdzie po rozum do głowy.
Ukraińcy wspominają Wielki Głód trwający jedno pokolenie już po ogłoszeniu przez Mary Parker Follett koncepcji dominacji w zarządzaniu.
Zmarło z głodu wówczas około 10 mln, a skolektywizowani wschodni sąsiedzi zatacili zdolność przetwarzania czarnoziemu w złoto. Czarnoziemu o panowanie nad którym, walczył Michał Wolodyjowski.
Opór wschodnich sąsiadów przeciw kolektywizacji być może był z jedną przyczyn powstrzymania się od przymusowej kolektywizacji polskiej wsi po 1945-m. Hekatomby hekatomb ofiar chłopskich na Ukrainie, Kambodży, Chin …
Projektowana liczba ofiar naszego bombera jest tylko maleńką „cyferką” pokazującą, że jako zbiorowość jesteśmy bezradni wobec małych oraz dużych megalomanów.
staruszek
27 listopada o godz. 19:26
Inkwizycja miała chronić przed herezją.
Kto miał chronić przed inkwizytorami i ich rządzą władzy?
Hoover miał chronić przed komunistyczną infiltracją.
Kto miał chronić Hoovera przed rządzą władzy?
Jedynie demokratyczne wybory, bez cudów nad urną i PRZYZWOITOŚĆ….
@wiesiek59 włączył przyzwoitość do archetypów 27 listopada o godz. 23:54
O takiej porze? Żeby się dzieci nie zgorszyły?
Z Wikipedii:
„Archetyp ( z gr. arche ? „początek”, typos ? „typ” ) ? elementy strukturalne nieświadomości wspólne wszystkim ludziom na świecie. Archetypy występują w nieświadomości zbiorowej i nieświadomości indywidualnej. Są wielkościami dynamicznymi: zdolne są do przemian i rozwoju.”
Czyżbym coś przeoczył w doniesieniach o postępach w rozszyrowaniu genotypu ludzkiego?
Niedawno, w tych okolicach, przeczytałem o islamistce, która poprosiła chrześcijankę aby się odaliła za drzwi, bo pan doktor będzie w ucho wiernej Alllachowi zaglądał.
Przyzwoitość jest obszerniejsza niż Stepy Akermańskie.
Niegdyś Kazimierz Dejmek przyrównał aktorki i aktorów do postaci dających płatnie d…y. Dziś aktor grający postać JPII namawia do wspierania lichwiarzy w kiczowatych reklamach. Wcześniej pies Franka Kimono zachował się trakcie nakręcania scenki spotu reklamowego przyzwoicie i nie stwierdził, że ma pełną misę dzięki lokacie.
Jeszcze wcześniej impulsywny klient banku stwierdził, że w każdym banku powinni dawać przyzwoitą kawę.
A na blogu Ateisty w e-Polityce „hołota” okazała się słowem najbardziej nieprzyzwoitym. Tamtejszy strumień brzydactwa językowego jest pieszczony przez przyzwoitki i karmiony jak głodny wilk mający śliczny trolli język i uśmiech Mony Lizy z dzielnicy czerwonych latarnii.
Wyborcy idący do urn powinni być wcześniej zorientowani w swoich potrzebach. W szkole. Przez przyzwoicie opłacanych nauczycieli nominowanych według przyzwoicie szanujących zdrowy rozsądek kryteriów.
Zaraz pójdę na ćwiczenia ruchowe w basenie z gapieniem się na przyzwoite stringi pań nie objętych programem dla seniorów i na nieprzyzwoicie gnębiącą instruktorkę.
Lat około 30 była modna zabawka. Worek ze śmieszkiem w środku odzywającym się przy próbie zajrzenia doń. Nieprzyzwoicie szyderczy to był śmiech.
Namawiam do usunięcia wytrychów z pęku kluczowych słów.
Lewy,
moim zdaniem nie chodzi o odmawianie komukolwiek wolności w myśl bolszewizujących (pod względem retoryki !) studentów paryskich, ale o utrącanie argumentów tym, z którymi się różnimy. Zakaz maszerowania to nie jest metoda wobec ekstremistów wszelkiej maści politycznej. Idealnie znakomita większość obywateli powinna widzieć w takich postawach i zachowaniach przede wszystkim pierwiastek absurdu z uwagi na ewidentne korzyści, jakie przeciętny obywatel, społeczeństwo oraz państwo czerpią z demokracji i, poza nielicznymi wyjątkami, nie czuć się porwanym przez ekstrmizm postaw politycznych. Idealnie.
Polska nie jest krajem idealnym, podobnie jak nie była nim Republika Weimarska. Ale ten stan rzeczy nie był i nie jest winą ekstremistów. Nie jest również winą ekstrmistów, że w sytuacji, kiedy ułomności danego państwa i społeczeństwa mieniących się demokratycznymi rozczarowują wielu obywateli, ekstrmiści widzą okazję by „zagospodarować” tych niezadowolonych. Jeśli państwo demokratyczne ma działać na zasadzie ograniczania praw obywateli często słusznie niezadowolonych i rozczarowanych do tego, co funduje im państwo jako takie oraz elity polityczne i np. gospodarcze,, ma działać na zasadzie ograniczania praw z uwagi na domniemane z reguły zagrożenie dla państwa, to gdzieś tutaj chyba tkwi błąd w założeniach. I to poważny. To zaczyna wyglądać jak państwo z ciągotkami do stanu wyjątkowego. Owszem, marsze z pochodniami czy z czerwonymi szturmówkami powinny pobudzić do czegoś, ale nie do działań represyjnych ze strony państwa, którego niedomagania same w sobie stanowią jeden z najważniejszych czynników generujących ekstremizm polityczny – ekstremizm, ale funkcjonujący wciąż w ramach porządku konstytucyjnego. Państwo ma prawo i obowiązek reagować tylko tam, gdzie porządek prawny jest jawnie naruszany. Marsze jako takie nie naruszają tego porządku
Takie jest moje zdanie, zaś analogie z Republiką Weimarską też mają swoje ograniczenia. Co nie znaczy, że tych analogii nie ma.
Pozdrawiam