Pegasus? To nawet nie aferka
W mediach wielkie poruszenie: przed komisją ds. afery podsłuchowej staje Jarosław Kaczyński. Ten, który choć był (krótko) wicepremierem od spraw bezpieczeństwa, to przed przesłuchaniem już zapowiada, że jego wiedza na ten temat nie wykracza poza to, o czym informują media. Niedorzeczny to argument samoobronny, bo akurat w wolnych mediach można znaleźć mnóstwo materiału dokumentującego podsłuchiwanie Pegasusem osób, które w żadnym razie podsłuchiwane być nie powinny. I o tym jest ta komisja.
Przewiduję, że Kaczyński przyjmie podobną linię podczas przesłuchania jak w sprawie afery wizowej: nie było żadnej afery, a nawet aferki. To jest metoda PiS we wszystkich komisjach śledczych: wszystko było w porządku, służyło interesom państwa, nie było żadnej afery wizowej, kopertowej ani z Pegasusem. Te afery wymyślała opozycja demokratyczna, by atakować obóz Kaczyńskiego i Ziobry w celach wyborczych. No cóż, plan opozycji się powiódł, bo odsunęła PiS od władzy.
Media przed przesłuchaniem przypominają drwiny byłych funkcjonariuszy władzy pisowskiej ze sprawy Pegasusa. Wszyscy jak jeden mąż, w tym były szef CBA i sam Ziobro, zasłaniają się niewiedzą lub zaprzeczają, że jest coś na rzeczy. Czuli, że trzeba iść w zaparte, dotrwać do wyborów październikowych, a potem będzie już z górki, bo zachowają władzę i dalej będą szpiegowali krytyków i przeciwników. Skoro wszystko było w porządku, to czemu kpili, zamiast się pochwalić: kupiliśmy supersprzęt, drżyjcie gangsterzy! Czemu zaprzeczali publicznie, że kupili? Czemu kupili za pieniądze z funduszu sprawiedliwości, a nie z funduszu specjalnego?
Dla Kaczyńskiego przesłuchanie będzie jednak wyzwaniem. Jest zaprawiony w nagłych zmianach narracji o 180 st. – teraz jest „na tak”, choć to jego „tak” codziennie kompromitują wypowiedzi jego ludzi, na czele z prezydentem. Wszyscy są tak samo na „nie”, jak byli przed nowym hasłem ukutym na kampanię wyborczą do samorządów. Będzie dla niego wyzwaniem, że to nie on pyta i żąda wyjaśnień, tylko musi odpowiadać na pytania i tłumaczyć się ze swych wypowiedzi w tej brudnej sprawie.
Zapewne to go przerośnie, bo przywykł, że to on rozdaje karty we własnej partii i w polityce. Cokolwiek powie, jakkolwiek się zachowa, będzie musiał na oczach masowej widowni przyjąć rolę przesłuchiwanego, a nie przesłuchującego. Być może przyjdzie na przesłuchanie wzorem Tymińskiego z jakąś czarną teczką na Tuska. Kaczyński jest zdolny do wszystkiego. Przyparty do muru będzie kąsał.
A jeśli nie odmówi odpowiedzi na pytania i wda się w merytoryczną wymianę zdań, to z biegiem czasu będzie słabła jego samokontrola, więc w końcu mogą mu puścić nerwy i „ciemny lud” zobaczy, że z króla spada garderoba. Że Kaczyński ma problem z tematem. A temat jest ponury: w państwie pisowskim szło ku reżimowi policyjnemu.
Komentarze
Przy poprzednim zagajeniu zamieściłem cytat z wiersza Marii Konopnickiej.
Cały wiersz jest piękny, ale jest też przestrogą.
„A jak poszedł król na wojnę,
Grały jemu surmy zbrojne,
Grały jemu surmy złote,
Na zwycięstwo, na ochotę.
A jak poszedł Stach na boje,
Zaszumiały jasne zdroje,
Zaszumiało kłosów pole,
Na tęsknotę, na niedolę.
A na wojnie świszczą kule
Lud się wali jako snopy
A najbardziej biją króle,
A najgęściej giną chłopy.
Szumią orły choragwiane,
Skrzypi kędyś krzyż wioskowy,
Stach śmiertelną dostał ranę
Król na zamek wraca zdrowy”
Uszczypliwe komentarze poszły w inną stronę. Też lubię Bulata Okudżawę, ale chodziło o Marię Konopnicką. Proszę o zamieszczenie tego uzupełnienia
Jeśli afera ta zostanie aferką … to marnie widzę dalszy ciąg odbudowy jakiegokolwiek – choćby szczątkowego – autorytetu instytucji publicznych instytucji:
sądów, prokuratur, policji, armii, szkolnictwa, ochrony zdrowia…, etc.
A bez tego ani dudu… na każdym polu.
Groźba dalszego rozpisdziaju Polski… stale realna, bo warunki ekstremalnie trudne, a do dyspozycji tylko tacy ludzie, jacy są… i takaż publiczność.
Kremlowsko-kagiebowską oligarchię trzeba jeba* z każdej strony i przy każdej okazji. To wróg nr 1 Polski i reszty tzw. zachodniej cywilizacji.
Żadnej litości, ustęipstw i dogaworow… to dzicy zboczeńcy, bezwzględni mordercy i kłamcy z rozpitą masą otumanionego ludu.
ls42
14 MARCA 2024 23:37
Pieprz się ze swoimi „zagajeniami” peerelowski wymoczku.
Niechluj i nieuk jesteś Is42 i dezinformator… popierdujący o niczem…
I jeszcze uparty jak osioł matoł.
Poetka napisała:
„A najdzielniej biją króle,
A najgęściej giną chłopy”.
„6 starożytnych historii o zmartwychwstaniu
Jezus nie był jedynym, o którym wierzono, że powstał z martwych. Historie o zmartwychwstaniu pojawiają się w starożytnych kulturach na całym świecie.
(…)
Ale chrześcijaństwo nie jest jedyną starożytną wiarą oddającą cześć bóstwu, które umiera, a następnie zmartwychwstaje, jak wyjaśnił szkocki antropolog James Frazer w The Golden Bough , swoim przełomowym studium światowej religii i mitologii z 1922 roku.
Na starożytnym Bliskim Wschodzie, gdzie spisano Biblię, historie o boskiej śmierci i zmartwychwstaniu były ściśle powiązane z cyklem rolniczym, a Frazer uważał, że pierwsi chrześcijanie prawdopodobnie wybrali wiosenną datę Wielkanocy, aby zbiegła się z istniejącymi pogańskimi świętami ku czci zmartwychwstałych bogów.
„W sumie zbieżność chrześcijaństwa ze świętami pogańskimi jest zbyt bliska i zbyt liczna, aby mogła być przypadkowa” – podsumował Frazer.
(…)
Bodhidharma i jego pojedynczy but
Według tradycji buddyjskiej postać znana jako Bodhidharma była wielkim indyjskim mędrcem, który mógł być pierwszym, który sprowadził buddyzm do Chin. W tradycji buddyzmu zen Bodhidharma często odgrywa rolę mądrego i przebiegłego mistrza zen, rzucając swoim uczniom wyzwanie zagadkami, których rozszyfrowanie prowadzi na ścieżkę oświecenia.
Pewnego dnia chiński dyplomata imieniem Songyun przemierzał góry Pamiru pomiędzy Chinami a Indiami, kiedy minął starszego już Bodhidharmę idącego w przeciwnym kierunku. Songyun zapytał, dokąd mistrz się wybiera, a Bodhidharma odpowiedział, że w końcu wraca do domu, do Indii.
Wtedy Songyun zauważył, że Bodhidharma ma na sobie tylko jeden but, więc zapytał dlaczego. Bodhidharma zasugerował, aby Songyun zapytał mnichów, kiedy przybędzie do Shaolin. Mężczyźni rozstali się, ale kiedy Songyun zapytał o but Bodhidharmy w Shaolin, został wtrącony do więzienia za kłamstwo. Songyun nie mógł zobaczyć Bodhidharmy, ponieważ mistrz zmarł kilka lat wcześniej.
Aby to udowodnić, mnisi otworzyli grobowiec Bodhidharmy, ale znaleźli tylko jeden but. Nawet śmierć nie była w stanie pomieścić mądrości Bodhidharmy, którego często przedstawia się boso, niosąc na kiju pojedynczy but.
Ofiara Odyna (dla niego samego)
W mitologii nordyckiej Odyn jest najważniejszym z bogów Walhalli , bogiem stwórcą, którego mądrość i magia nie miały sobie równych. Ale Odyn musiał zapłacić straszliwą cenę, aby zdobyć swoją potężną i ezoteryczną wiedzę.
Według nordyckiej legendy największym źródłem mądrości w starożytnym świecie były runy, magiczne symbole, których nawet bogowie nie byli w stanie rozszyfrować. Ale Odyn był gotowy zrobić wszystko, co było konieczne – nawet stawić czoła samej śmierci – aby rozwikłać znaczenie run i uzyskać dostęp do ich ukrytej mocy.
Według epickiego poematu Wikingów HávamálOdyn poddał się brutalnej formie poświęcenia: „oddałem się sobie” – mówi Odyn. Odyn powiesił się na wielkim drzewie Yggdrasil, przebił włócznią swój bok i zabronił jakimkolwiek innym bogom przyjść mu z pomocą. Przez dziewięć dni Odyn wisiał na drzewie, wpatrując się w wodne głębiny Studni Urd, aż w końcu, dziewiątego dnia, ukazały mu się formy run.
W języku i obrazach Hávamála część Odyna zmarła podczas tej dziewięciodniowej próby, a on odrodził się lub wskrzesił jako znacznie potężniejszą istotę z nowo odkrytą wiedzą i umiejętnościami”.
(…)
DR
Stawiam dolary przeciwko orzechom, ze Kaczyński przed komisja dostanie amnezji wymieszanej z niewiedza i utrata słuchu . Zacznie także udowadniać , ze wszystkiemu jest winien Tusk i Niemcy. Niczego merytorycznego się nie spodziewam tylko kiepskiego teatrzyku.
Proszę pana problem jest głębszy niż PiS i sam li tylko Kaczyński. Służby są w Polsce pod słabą kontrolą, o czym pisze pana koleżanka redakcyjna Siedlecka. Sądy słabo kontrolują ich działanie, a jak to w służbach wszystko jest w nich tajne dzielone przez poufne. Bardzo dobrze więc, że szambo wybiło, bo dowiemy się może jak ten polski ubekistan się rozwijał i rozwija. Swoją drogą nasuwają mi się dwa pytania, o których jakoś mało się w mediach mówi, a wydają mi się naprawdę istotne: 1) co przy okazji izraelskiego systemu Pegasus wypływało do obcych służb (Mosad? Kto jeszcze?) i do czego zostało lub mogło być wykorzystane? Przecież to się ociera o zdradę stanu i szpiegostwo. 2) jaką wartość dowodową dla rzetelnych sądów mają materiały zebrane w ten sposób, skoro po opanowaniu telefonu można z niego wszystko wykasować, ale także podrzucić jakieś niewygodne materiały? Zastanawiał się pan nad tym, panie redaktorze? Jeśli nie ma poparcia w innych solidnych dowodach, to dobry prawnik rozjedzie takie dowody.
Znowu ten sam błąd. Kaczyńskiego trzeba przesłuchać na końcu, a do tego czasu zgromadzić informacje i materiały, które umożliwią zadanie pytań i których sztab prezesa nie przewidział. A Trela chodzi po studiach i opowiada o co będzie pytał, żenujące… Czy naprawdę nie można skorzystać z rady doświadczonych prokuratorów zamiast narcystycznie tokować w telewizorze? Wiadomo, że Kaczyński będzie opowiadał z uporem maniaka o inwigilowaniu szpiegów i terrorystów za zgodą sądu. Czy komisja jest przygotowana aby te tezę obalić, przedstawiając argumenty, których prezes się nie spodziewa? Wątpię, ale chciałbym się mylić.
Oto wiadomosci z portalu „wiadomości.wp”:
„W sondażu przeprowadzonym przez United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski ankietowani zostali zapytani, którego z polityków darzą największym zaufaniem.
Najwięcej, bo 19,2 proc. badanych, wskazało premiera Donalda Tuska. Drugie miejsce w sondażu zajął marszałek Sejmu Szymon Hołownia, zdobywając 16,7 proc. głosów. Podium zamknął prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, którego wskazało 11,6 proc. badanych.”
Wreszcie z „podium” znikneły takie pachoły jak Duda i Morawiecki:))) A renesans popularnosci Jarosława K. zastanawia i ostrzega.
@Stary Profesor – słuszna uwaga, ale tutaj chyba głównie chodzi o spektakl polityczny, niestety.
Znamy Pana Jareczka, oj znamy. Lubi zapuścić nochala w ludzki brud, zajrzec do sypialni, poznać najskrytsze świństewka. Swoich i wrogów. Od początku jego haniebnej kariery kręciły go teczki i kompromaty (,,wiedza o agenturalnej przeszłości Wałęsy była dosyć powszechna pod koniec lat osiemdziesiątych” vs. ,,to ja i mój brat Leszek uczyniliśmy Wałęsę prezydentem” ) dlatego wysłali w 1992r Maciorewicza do przerycia ubeckich teczek. Rządzić: tak! ale kompromatami a nie talentem.
Afera Pegassusa – o ile pozostanie niezakończoną wyrokami skazującymi – będzie oznaczała, że trzeba z tego kraju się wynosić. Demokracja, w której rządzący uznają, że mogą ustawowo/pozaustawowo szpiegować kogo chcą oznacza, że Risja i Białoruś już tu są. ,,Pakiet inwigilacyjny”? Spec uprawnienia słyżb zaszyte w pierwszą ,,tarczę antukowidową” – dlaczego opozycja była cicho? Albo popiskiwała niczym mysz? Mam przykre uczucie, że własnie tym się wyłgają – opacznym-pokracznym, ustanowionym przez siebie prawem.
Kaczyński jest jądrem patologii ale ze zwykłym dla siebie sprytem znalazł substytutów do podpisywania papierów. W świetle tego jego chwilowe wicepremierostwo jawi się jako poważny błąd. Mam nadzieję, że komisja dobrze ten błąd wykorzysta!
Jarosław Kaczyński „Wszedłem do rządu (jako wicepremier) żeby radykalnie zwiększyć poziom wydatków na zbrojenia”.
Tyle powiedział przed chwilą były premier, prezes partii „Prawo i Sprawiedliwość”
I jeszcze „działalność służb specjalnie mnie nie interesowała”
W telewizji dzisiaj rano: Wnioski o podsłuchy nie miały jednolitej formy formularza. Rozpatrujący sprawę sędzia nie był informowany o rodzaju zastosowanego urządzenia. Jest wniosek aby sędziowie rozpatrujący takie sprawy przechodzili stosowne przeszkolenie
Technologia może być użyta do różnych celów.
Radio w Voyager-1 ma moc 23W czyli równoważność ok siedmiu cell phones.
Voyager-1 znajduje sie w odleglosci 15 miliardów kilometrów a my tu na Ziemi możemy go nie tylko podsłuchiwać, ale wysylac instrukcje do komputera pokładowego.
Mam dwóch znajomych, którzy pracowali w JPL w latach 1978-1989 nad tym projektem.
Radio to bardzo niebezpieczny wynalazek w rękach maniaków.
Nic się nie ukryje.
Kaczyński nie chciał złozyc slubowania, ze bedzie mówił całą prawde i tylko prawdę. Przyznam, ze ja na jego miejscu nie bawilabym sie w takie ceregiele. Jaki to porzadny, uczciwy człowiek, a na blogu tak wszyscy zle o nim mówią:)))
Podsłuchiwanie Brejzy to zwykłe wydarzenie techniczne. Zabawny i straszny dziadunio.
jak zwykle gdy za wydobycie prawdy biorą się politycy to wychodzi cyrk , powinniśmy mieć tak jak w stanach choć nie są one świetlanym przykładem prokuratora o specjalnych uprawnieniach ,fachowca który z zespołem będzie wiedział jak i o co pytać
Aferka Pegasusa…
Komisja w lansadach i pełna atencji tytułuje świadka już to „panie prezesie”, już to „panie premierze” 🙄
Co to za kabaret?
Pan członek PiS Jarosław Kaczyński zabłysnął ignorancją i bezczelnością wobec posłów, członków komisji śledczej w czasie dzisiejszego przesłuchania. Niczym mnie zadziwił, ani nie zaskoczył. To raczej część osób pracujących w komisji wydała mi się lekko nieprzygotowana do starcia z czołowym maherem „najdemokratyczniejszego” rządu w historii III RP. Po pierwszym dniu można stwierdzić: będzie jeszcze wesoło w trakcie kolejnych posiedzeń.
Jagoda (15 marca 07:37) re: Dla Anżeja przestrzeganie cywilizacyjnych standardów europejskich to faktycznie „przesada”.
To jest syndrom wielu katolików, w tym i tutejszej Wandy Wasilewskiej KRK – przeświadczenie, że ich własne normy religijne mają moc prawną również i wobec nienależących do tego kultu.
W sytuacji, gdy ktoś jest uczulony na laktozę, racjonalnym podejściem jest niespożywanie samemu mleka i jego przetworów. Polscy katolicy wymagają, aby wszyscy wokół powstrzymywali się od jedzenia nabiału (bo to uraża ich uczucia), a ci najbardziej dogmatyczni oczekują, że państwo zlikwiduje cały przemysł przetwórstwa mlecznego.
I co to było?
Matoł i jego banda od 8miu lat kpią z praworządności, marnowali nasze podatki i rabowali ,robili co im się rzewnie podobało mając za nic prawo i przyzwoitość i nie chcą oddać władzy .
A teraz na dodatek dowiadujemy się , że wszystko bylo jak należy.
Oczywiście on i jego banda niczego złego nie robili.
Tego nie można słuchać .
Tu trzeba prokuratora, sąd i sprawiedliwe wyroki.
Członkowie komisji powinni byli przejść profesjonalne szkolenie pod kierunkiem doświadczonego prokuratora. Może wtedy komisja by miała szanse coś konkretnego ustalić . Przesłuchanie to zajęcie dla fachowców a nie dla amatorów . Zapał i dobre chęci nie wystarcza.
Mój numer telefonu komórkowego zna mniej niż dziesięć osób: żona córki, najbliższa rodzina, kilku przyjaciół. Koniec that’s it.
Nawet ja sam go nie znam.
Bo po co, jeszcze tak do końca nie zwariowałem i sam do siebie nie dzwonię.
I nie da się go uzyskać nawet gdyby wyrywano mi paznokcie.
Gdy w jakiś oficjalnych formularzach mam podać numer komórki, wpisuje nie posiadam telefonu.
Jak chcą weryfikować, niech dzwonią na stacjonarny albo wyślą e-maila, i tyle.
W recepcji u lekarza, pani recepcjonistka patrzy wielkimi oczyma i jakoś jej to w głowie się nie mieści.
Inna pani recepcjonistka u weterynarza twierdziła, że nie może zeskanować mojej karty płatniczej bez numeru komórki.
Odpowiedziałem, że jest utajniony, bo pracuję dla rzędu, co oczywiście było konfabulacją, ale zadziałało. Karta się cudownie zeskanowała i opłata za truciznę na tasiemce dla psa została uiszczona.
Nachalność w zdobywaniu numeru komórek przechodzi wszelkie granice przyzwoitości.
Wszystko dlatego, że komórka jest furtką do naszej prywatności.
Kaczyński jako świadek przesłuchiwany przez komisję d/s Pegasusa był pokurczony, bierny, bronił się, a nie atakował gdy wypierał się (bardzo niezdarnie) swojego udziału we wprowadzaniu systemu Pegasusa do użytku, sprawiał wrażenie albo półgłówka, albo cwaniaczka idącego w zaparte. Mataczył i plątał się, mowa ciała wskazywała na to, że jest bardzo spięty, na granicy wytrzymałości psychicznej. Momentami zacinał się, przywoływał ratunkowe frazy typu jakby, można powiedzieć, należy rozpatrzyć problem z innej strony, taka była ówczesna sytuacja itp. chwyty.
Momentami obrażał członków komisji, oceniał, że pytania do niego są niewłaściwe, ukierunkowane na i on nie będzie na nie odpowiadał, demonstrował postawę bezczelniaka, próbował nawet obrażać członków komisji, np. twierdząc, że zadający mu pytania poseł się myli i że wpadł on nie powiem gdzie, konstruował jakieś dziwaczne hipotezy, które miały wskazywać do czego służy komisji przesłuchanie, że to jest widowisko, itp.
W większości swoich zeznań plątał się, robił przerwy, spinał się, a nawet cmokał, a generalnie, to mówił nie na temat. Krótko mówiąc palił głupa od początku do końca, nie był w stanie kontrolować ładu i spójności swoich wypowiedzi, jak np. z jednej strony mówił, że tyle wie o Pegasusie (Kaczyński był ministrem d/s bezpieczeństwa!), co przeczytał w mediach, a z drugiej zapytany przez Komisję, czy wiedział np. o tym, że Pegasus nie miał akredytacji, co jest wymagane prawem, powiedział, że wiedział. Poza tym twierdził, że Pegasus, to była sprawa trzeciorzędna dla niego.
Popełnił błąd i dopiero po kilkunastu sekundach widać było na jego twarzy grymas typu niezadowolenie z siebie, muszę dalej brnąć, bo potem powiedzą, ze nie dałem rady.
Przesłuchanie wykazało, że Kaczyński nie jest mniej i nie jest bardziej inteligentny od drobnych przestępców, którzy na przesłuchaniach obierają taka samą jak on taktykę krętactw, palenia głupa, że nie wiedzą kto i co, nie rozmawiali o tym, coś tam słyszeli, ale nie przypominają sobie, ze to było o tym, itp.
Fachowy prokurator by go owinął w przesłuchaniu dookoła palca.
Dobrym przykładem palenia głupa przez Kaczyńskiego są nagrania z jego rozmów z Austriakiem Birgfellnerem, u którego zamówił on przygotowanie budowy wież 2K w Warszawie i nie zapłacił mu za wykonaną robotę.
Wielki spryciarz, najinteligentniejszy przywódca narodu poległ w czasie rutynowego przesłuchania przez zwykłą komisję.
TJ
babilas
15 MARCA 2024
21:08
Żądanie zlikwidowania przez państwo przemysłu przetwórstwa mlecznego, to by była wersja light.
Gdyby 15. X. 23 wygrali „prawdziwi patrioci” mogłoby nas czekać na przykład to:
https://www.pap.pl/aktualnosci/angola-50-osob-zmarlo-po-wypiciu-mikstury-ziolowej-miala-udowodnic-ze-nie-sa
Trzeba by było jakoś oddzielić „drugi sort”.
Refleksja po występach Kaczyńskiego przed Komisją Śledczą: może zostać biskupem. Jest dostatecznie zdemoralizowany.
Slawczan
15 MARCA 2024
11:20
…oznacza, że Risja i Białoruś już tu są….
Oczywiście, że są. Od czasów Katarzyny Wielkiej a może nawet wcześniej.
W III RP zainstalowali się poprzez wojskowe nadajniki udostępnione „ojcu” z Torunia.
Spotkania „zbafcy” z przedstawicielami stosownych służb.
Połączenie sił jednego i drugiego dało zwycięstwo podłej zmiany w 2015. Gdyby i tym razem wygrali bylibyśmy zabetonowani na amen.
Demoniczny, bezzębny mamlas, starający się zastraszyć „członków” komisji, to Kaczyński przed komisją.
Czołobitność i usłużność polityków ZP, oraz wciąż jeszcze nerwowość i strach pani Kluzik- Rostowskiej przed Prezesem, były zwierciadłem stosunków panujących w PiS. Kurdupel intelektualny, znający ze słyszenia antycznych filozofów, oraz karzeł moralny, nazywał z lubością swoich kontrachentów z partii rządzącej „członkami”, co miało dawać w jego mniemaniu świadectwo osobistego poziomu kulturalnego i dowcipu.
Mówił jak zawsze z pustego łba , w którym już dawno nic nie pozostało oprócz kilku bzdurnych XIX wiecznych komunałów. Wyroki sądowe niezgodne z opinią Kaczyńskiego są oczywiście mylne. Pytany o szczegóły z okresu własnego rządzenia, kiedy był wicepremierem od Bezpieczeństwa Narodowego, albo ich sobie nie przypominał, albo ich nie znał . Z resztą interesujący to był urząd, w którym wicepremier miał jednego współpracownika, pewnie od zawiązywania Prezesowi sznurówek. Chętnie groził nie posłusznym na komisji odpowiedzialnością sądową, konfrontowany z własną odpowiedzialnością wpadał w panikę , a z oczu wyzierał mu nagi strach.
Dobrze , że opinia publiczna mogła przekonać się na własne oczy, jakimi przymiotami charakteru i intelektu dysponuje osoba trzęsąca przez ostatnie 8 lat Polską i wciąż jeszcze stojącą na czele PiS i ZP.
@babilas
15 MARCA 2024
21:08
„To jest syndrom wielu katolików, w tym i tutejszej Wandy Wasilewskiej KRK – przeświadczenie, że ich własne normy religijne mają moc prawną również i wobec nienależących do tego kultu.”
W imieniu swoim i „Wandy Wasilewskiej KRK” informuje uprzejmie, że jak dla nas – mozecie wszyscy sie wyskrobać lub dokonać eutanazji, a ja osobiscie nawet okiem nie mrugne:))) Trudno wiec, żebym żadała dla was takich samych norm prawnych, nie zasługujecie na nie.
Kalina
15 MARCA 2024
14:04
…Kaczyński nie chciał złozyc slubowania, ze bedzie mówił całą prawde i tylko prawdę. Przyznam, ze ja na jego miejscu nie bawilabym sie w takie ceregiele. Jaki to porzadny, uczciwy człowiek, a na blogu tak wszyscy zle o nim mówią:)))
Domyślam się, że to miał być „żart”.
Cóż, poczucie humory tej samej próby co uczciwość „świadka”.
Jagoda
Bardzo razi mnie wykorzystywanie skojarzeń z betonem – trwałym, aż szlachetnym składnikiem wspaniałych budowli. Polskę utopiona jest i nie tylko przez PIS w ohydnym, parafialno-powiatowym błocie. Nawet autostrady nie pomagają z niego wyjechać. Zresztą na autostradach niebezpiecznie bo sołtysi pędzą do samorządów.
leśnyszum
16 MARCA 2024
10:18
…Polskę utopiona jest i nie tylko przez PIS w ohydnym, parafialno-powiatowym błocie.
Zgoda co do betonu i błota.
Z zastrzeżeniem, że nie omija ono również metropolii.
Vide yntelygent z Żoliborza.
Jarosław Kaczyński we wczorajszych zeznaniach przed komisją sejmową ds pegasusa wspominał o urządzeniu podsłuchowym stosowanym przez poprzedni rząd czyli PO i PSL. Według prezesa tamto urządzenie było lepsze od pegasusa zakupionego za czasów PiS.
To po co zakupili gorsze wydając niebagatelną kwotę 25 milionów?
PS. A co z tamtym urządzeniem do podsłuchów się stało? Bo nie podchwycili tego wątku?
Posiedzeń komisji śledczych nie oglądam, widziałem tylko 10 min fragment wieczorem. Zdając siebie sprawę że wobec tego obraz może być fragmentaryczny pokuszę się o stwierdzenie iż przedstawiciele komisji powinni się znacznie lepiej przygotować co do sposobu przesłuchań, przechodząc przeszkolenie u profesjonalistów. W konfrontacji z psychopatami w pierwszej kolejności potrzebne są nerwy ze stali.
@Kalina, 16 MARCA 2024, 9:51
,,W imieniu swoim i „Wandy Wasilewskiej KRK” informuje uprzejmie, że jak dla nas – mozecie wszyscy sie wyskrobać lub dokonać eutanazji, a ja osobiscie nawet okiem nie mrugne:)))”
Dobrze już dobrze, niech się pani tak nie denerwuje. Złość … zdrowiu szkodzi.
„W imieniu swoim i „Wandy Wasilewskiej KRK” informuje uprzejmie, że jak dla nas – mozecie wszyscy sie wyskrobać lub dokonać eutanazji, a ja osobiscie nawet okiem nie mrugne:)))”
babilas,
chciales Wasilewskiej, masz Brygisterowa.
Nie wiem w którym rzędzie siedzi w sejmie poseł Gosek, ale tu miał szanse siedzieć naprzeciw Prezesa i się wykazać, więc robił co mógł. Ile razy w jego wystąpieniach (a często) pojawiało się nazwisko Kaczyńskiego poprzedzał je pełną tytulaturą „Pan Prezes, Premier, Doktor Jarosław Kaczyński”, od czasu do czasu dorzucając do tego „Lider Dobrej Zmiany”.
Za którymś razem sam pan Kaczyński nie mógł ukryć rozbawienia…
@Qurquk 12:13
Takich Gosków w sejmie i poza nim na pęczki – emanacja pisdnego plebeja z widocznym garbem pańszczyźnianego poddaństwa… a we łbie pustota…
TJot,
co byś nie gadał to prawda jest taka, że Kaczyński przyszedł i od samego początku, czyli od sprawy przyrzeczenia, pokazał, że ani Sroka ani nikt inny z komisji nie przygotował się do przeciwdziałania destrukcyjnym poczynaniom capo di tutti prezesów, który sobie kpił, drwił, obrażał i kondycyjnie też sobie poradził. Jednym słowem wytarł sobie buty tą całą komisją i poszedł a komisja została z niczym, niczego się od Kaczyńskiego nie dowiedziała i nie uzyskała żadnego „zaczepienia”. Sroczce prowokacja z wariografem udała się ale nie za bardzo i tyle. Bosacki się „zdezaktywował” licząc pewnie na to, że „Pani Przewodnicząca” nie za bardzo sobie poradzi i że wyjdzie na to, że błędem było powierzenie jej tej funkcji a nie jemu. Nie pomylił się.
Tak to wygląda mój Drogi Tejocie. Swoją niechęcią do Kaczora i przymiotnikowaniem prawdziwego obrazu nie przesłonisz.
@Jagoda
16 MARCA 2024
9:51
Tak, to bylo stwierdzenie ironiczne, taki zart:)))
„W imieniu swoim i „Wandy Wasilewskiej KRK” informuje uprzejmie, że jak dla nas – mozecie wszyscy sie wyskrobać lub dokonać eutanazji, a ja osobiscie nawet okiem nie mrugne. Trudno wiec, żebym żadała dla was takich samych norm prawnych, nie zasługujecie na nie.” [usunąłem kretyński uśmieszek – emotikon ze środka]
Matka Jolanta od Naziołów pokazała prawdziwą twarz (żeby nie powiedzieć gębę) polskiego katolicyzmu, pełną nienawiści, pogardy i niczym nie uzasadnionego poczucia własnej lepszości. Czasem warto sprowokować taką reakcję, aby przypomnieć sobie i innym, że te wszystkie Jędraszewskie, Gądeckie, Niklewskie i inne Rydzyki to wciąż ta sama czarnosecinna ekipa.
To nie zaznania Kaczynskiego go załatwią, ale zeznania szczurów i karaluchów pisowskich, ratujących własne siedzenia i pryskających z tonącej łajby pisowskiej.
The best is yet to come.
Jacobsky,
jeśli uważasz, że są i znajdą się „sygnaliści” i jacyś „mali świadkowie koronni”, którzy zeznają, że Kaczyński „zamawiał” u Kamińskiego i Wąsika „klientów” Pegasussa i odbierał od nich raporty to wydaje się, że przesłuchanie Kaczyńskiego było przedwczesne. Dla mnie ciekawe było przesłuchanie tego biegłego o możliwościach Pegasussa. Wydaje się że dziennikarki od Chraboty nawypisywały kupę bzdur w stylu: –Według naszych rozmówców największy fałszywy mit to ten, że Pegasus może zmieniać treści zawarte w inwigilowanym telefonie. – System nie ma takiej technologicznej możliwości – tłumaczą nasi rozmówcy.
(Totalna kompromitacja „Rzeczpospolitej”). Zobaczymy co z tego będzie ale nie jestem optymistą.
@babilas
Od czasu do czasu pozwala Pan sobie zajrzeć do butów i pokazać słomę, a potem jest Pan zdumiony, że ktoś Pana potraktował z buta:)))
legat
16 MARCA 2024
13:48
Mój komentarz
Jeśli kogokolwiek Kaczyński zaorał na przesłuchaniu przez komisję sejmową, to sam siebie zaorał.
TJ