„461 mandatów”
Brechty pisowskie sięgnęły arytmetyki sejmowej. Bo niby po objęciu wakatu Sejm będzie liczył 461 posłów i posłanek, a tak nie może być. Nie, pani Pawłowska, objąwszy zgodnie z prawem wakat po Mariuszu Kamińskim, uzupełni skład Sejmu do liczby 459. Pełny skład przywróci osoba, która obejmie wakat po Macieju Wąsiku.
Nie ma i nie będzie tu żadnego „zwiększenia chaosu”, jak trąbi pisowska opozycja, która idzie w zaparte w sprawie W&K, nazywając ich wciąż posłami. Sprawa stała się pretekstem do wysyłania przez prezydenta ustaw sejmowych do pisowskiego niby-trybunału Przyłębskiej i to jest prawdziwe zwiększenie chaosu. Ale Duda też brnie w zaparte. W wywiadzie dla Polsatu mówi, że jest „zmartwiony” decyzją Pawłowskiej o objęciu wakatu po Kamińskim. Gdyby przyszła do niego porozmawiać, toby ją namawiał, by poczekała na pełne wyjaśnienie sprawy. No to jak, panie prezydencie, sprawa jest czy nie jest wyjaśniona? Odpowiedź jest przecież prosta: dla Dudy Kamiński jest nadal posłem, w świetle polskiego prawa – nie jest.
Tu już nie ma czego wyjaśniać, jak wie już nawet część pisowców. Niektórym przeszła już ochota do kultu męczeńskiego obu panów i czekają na ujawnienie listy szpiegowanych Pegasusem na rozkaz obu byłych posłów. Kto wie, czy któryś z nich się na tę listę nie załapał? Czy wówczas będą jeszcze mieli ochotę uczestniczyć w pisowskiej hucpie o torturowanych dygnitarzach? Prezydent Duda jej nie utracił, ale co będzie, jeśli sam był szpiegowany, a krążą w sejmowych kuluarach takie pogłoski?
Duda zaznacza, że ma świadomość, iż na ten temat są „inne opinie”. Te „inne opinie” w istocie kwestionują decyzje stworzonej przez PiS i przez PiS w całości kontrolowanej „Izby Kontroli Nadzwyczajnej”. W tym decyzję ogłaszającą, że Kamiński jest nadal posłem. I kto tu sieje „konstytucyjny chaos”?! Prezydent się dziwi, że koalicja demokratyczna nie uznaje legalności Izby, gdy ta broni mandatu Kamińskiego, a jednocześnie uznaje orzeczenie tej samej Izby uznające ważność wyborów 15 października. A czemu miałaby nie uznać? To z nadania PiS tym się zajęła, więc zrobiła swoje, inaczej nie mogła. Czyżby Dudzie też marzyło się, jak Kaczyńskiemu, żeby wywróciła stolik?
Monika Pawłowska zgodnie z prawem zdecydowała się objąć przysługujący jej mandat poselski. Motywy tej decyzji nie są ważne i jej biografia polityczna się tu nie liczy, liczy się fakt prawny potwierdzony przez marszałka Hołownię. Zobaczymy, jak ten mandat będzie wykonywać, i to liczy się politycznie. Pisowskie nabzdyczenie w jej sprawie tylko jej służy marketingowo.
Komentarze
Monka Pawłowska jest warta „wszystkie piniondze” bo uświadamia nam, Polakom szarakom, w jakim prawniczym idiotyzmie żyjemy. Przecież Wąsik i Kamiński w istocie są w identycznej sytuacji prawnej. I jeden i drugi, w rezultacie wyroku jaki zapadł w ich sprawie, nie mogą sprawować mandatu ale rzeczywistość jest taka, że ponieważ jeden sędzia Sądu Najwyższego z „Bydgoszczu” wykradł innym sędziom „papiery” i zaniósł do innej izby SN, to jeden z tych dwóch ancymonów mandatu poselskiego pozbawiony nie został, podobno. Przecież to cyrk jakiś jest. Sąd Najwyższy stał się instytucją składającą się z osób niepoważnych, śmiesznych z psiapsiółką dudną na czele. Mamy pełen obraz degrengolady, moralnego upadku znacznej części „kasty sędziowskiej” która przez najbliższy dziesiątek lat nie będzie stanie zbudować sobie autorytetu. Te togi, czapki sędziów SN budzą coraz większą śmieszność i żal ściska cośtamcośtam jak się widzi te stada sędziowskie wśród których nie wiadomo którzy /które z nich to osobnicy niepoważni którym nawet łopatki w piaskownicy nie należałoby powierzać z obawy, że będą innym sypać piaskiem w oczy.
Ja się zapytowywuję – dlaczego Kamiński nie ma mandatu a Wąsik nie wiadomo czy ma? Kto to wie? Dlaczego marszałek rotacyjny nie zaproponował mandatu zastępcy-następcy Wąsika? Czy Kamiński dostaje kasę poselską i Wąsik też, czy nie dostają? A jeśli jeden dostaje a drugi nie to dlaczego? Jeśli tak jest, że jeden dostaje a drugi nie, to jest to jawna dyskryminacja tego pozbawionego kasy ułaskawieńca dudnego.
Biedny prezes, Monika go nie słucha, komisarz unijny „nie czuje się odwołany”, no fatalna sytuacja. Ale się narobiło. Dziewczyno Ratownika, dobrze dobrze, wykręcaj tabliczkę z nazwiskiem Kamińskiego z pulpitu przed którym zasiadał.
W tym polskim półświatku quasi-politycznych, naturalnych i kompletnych — genetyczno-domowych — debili, niewiele dziwi.
Przecież tu de Bil nominalnym królem, a kurdupel sejmową znajdą — nabzyczonym bufonem z jurajskiej jaskini.
Kosztowny teatrzyk, będących w mniejszości, marionetek, szczyli i pisdnych nabzdyli, ozdób i świniopasów.
А поляки, как виднo, любят „бесплатные” шоу,
A poljaki, kak widno, ljubiat „bezpłatnyje” szoł.
A pani Monika, do której zapewne wzdycha niejden poseł, pompuje swój PR, którego nie zafundowała by jej najlepsza agencja… towarzyska.
Choć nie takie dziwy i dziwoki tzw. świat zapomina niezwykle szybko.
Kto dziś pamięta ekscesy posłów z „Anastazją P.” — Marzeną Domaros w sejmowym kurwidołku. Jakiż wigor mieli ówcześni posłowie — niejedna sprzątaczka sejmowa pamięta. Nie to co te dzisiejsze smętne, choć wybuchowe, dziady impotenty mocne gaśnicą i krzykiem.
Ale w czym problem mają z Pegasusem panowie z PiS? Przecież oni zawsze prawi i sprawiedliwi byli, są i będą. Zwłaszcza pan prezydent Duda, krew z krwi Lecha Kaczyńskiego, jego wychowanek i spadkobierca 🙂
„Fundacja Wolność i Demokracja została założona w 2006 roku przez Michała Dworczyka i Stanisława Kostrzewskiego, ówczesnego skarbnika Prawa i Sprawiedliwości. Zajmuje się – jak czytamy na jej stronie internetowej – pomocą Polakom na Wschodzie i wspieraniem przemian demokratycznych na terenach byłego Związku Sowieckiego.
Między rokiem 2020 a końcem 2023 – Fundacja Wolność i Demokracja otrzymała z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – 58,9 miliona złotych na realizowane projekty. Tylko w roku wyborczym 2023 na jej konto trafiło prawie 12 milionów złotych. Ostatnia dotacja miała miejsce miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Była to najwyższa kwota spośród wszystkich transz z ubiegłego roku. Wyniosła 3.175.000 złotych i była przeznaczona na projekt zatytułowany: „Wsparcie dla organizacji i ośrodków polskich w obliczu wojny na Ukrainie”.
Dotacje przyznawano w dwóch trybach – w ramach otwartego konkursu ofert lub z pominięciem konkursu, w szczególności ze względu na ważny interes społeczny lub ważny interes publiczny. Jedna z dotacji została przyznana przez premiera Mateusza Morawieckiego z pominięciem otwartego trybu konkursowego. W tym przypadku zastosowano procedurę „udzielania dotacji ze środków pochodzących z rezerwy ogólnej budżetu państwa”.
Chodzi o kwotę 4.630.400 złotych przyznaną w 2022 roku na zadanie „MedMobility Poland – wsparcie lekarzy – uchodźców z Ukrainy”” Fundacja Wolność i Demokracja otrzymywała także dotacje z ministerstw, spółek skarbu państwa i ich fundacji. Media podawały w 2022 roku, że Ministerstwo Edukacji i Nauki przelało jej 4 miliony 900 tysięcy złotych na zakup nieruchomości.
Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania wysłane do Fundacji Wolność i Demokracja oraz Michała Dworczyka. Zapytaliśmy między innymi, czy otrzymywanie dotacji z Kancelarii Premiera kierowanej przez Dworczyka nie rodziło konfliktu interesów”. (dziennik.pl)
Tak działało pisdne sobiepaństwo Morwy i podeDworczyka… złodziejstwo na wielką skalę…
Pawłowska od miesiąca przebierała nogami by tylko objąć mandat. Żałosna osoba , jakoś lewica nie ma szczęścia, że przypomnę Ogórek. No cóż Kukiz lub konfederacja ją przyjmą ( chyba pobije Obatela w ilości barw partyjnych).
Prezydent Duda powiedział dla Polsatu:
Bogdan Rymanowski zapytał prezydenta, czy wie, czy był podsłuchiwany Pegasusem. – Nie wiem, i nigdy nie szukałem odpowiedzi na to pytanie – odparł Andrzej Duda. Przyznał, że odkąd został prezydentem, to „życie prywatne schodzi na dalszy plan.
Stwierdził jednak, że w jego ocenie prezydent nie powinien być podsłuchiwany. – Ale jeśli by to wynikało z działań polskich służb, które stoją na straży mojego bezpieczeństwa, to jest inna kwestia. Muszę się liczyć, że jestem pod ochroną kontrwywiadowczą, tak to jest.
Prezydent Duda tą wypowiedzią ukazał się jako miękiszon, skromny urzędniczek państwowy, który podlega jak wszyscy inwigilacji choćby pegasusem, choć nigdy się nad tym nie zastanawiał.
Wypowiedź jak zwykle pokrętna, pośrednia, aluzyjna, nijaka, w której dodatek do PiSowskiego państwa deklaruje absolutne posłuszeństwo i uległość nie dla prawa, nie dla państwa, a dla służb kontrwywiadowczych, których działalność on rozumie.
Wydawało mi się, że taki śliski prezydent w Polsce nie ma prawa się zdarzyć, że tak rozpaczliwie wsobny i majaczący o państwie i prawie promotor prawa i sprawiedliwości w butach nie do pary nie może się objawić .
A jednak. Zaszło jedno i drugie.
TJ
„Spóźnione czystki w PFN. Gdy PiS tracił władzę, fundacja naprędce zmieniła statut, tak by utrudnić wymianę kadr
Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał zdominowaną przez ludzi ze środowiska PiS Radę Polskiej Fundacji Narodowej. W komunikacie informuje, że powodem usunięcia kilkunastu osób z Rady był brak przejrzystości w obracającej grubymi milionami instytucji.
Działalność PFN od 2016 r. finansują największe państwowe spółki. Każda z nich ma przedstawiciela w radzie fundacji. Do 24 listopada 2023 r. realną władzę nad PFN miał minister aktywów państwowych – oświadczeniem mógł zmienić skład rady i zarządu fundacji. Ale to się zmieniło w czasie gdy stery w państwie przejął dwutygodniowy rząd Mateusza Morawieckiego.
Fundacja znowelizowała swój statut. Miejsce MAP zajęło ministerstwo kultury, ale z okrojonymi wpływami. Minister nadal może oświadczeniem zmienić radę fundacji, ale zarząd PFN pozostaje poza zasięgiem. O obsadzie zarządu decyduje rada fundacji, którą tworzyli PiS-owcy nominaci ze spółek skarbu państwa. Trwająca wymiana kadr w spółkach daje dopiero teraz możliwość wprowadzenia nowych osób do rady PFN. A tym samym otwiera drogę do zmian w zarządzie fundacji. – Zmienili statut tak, by utrudnić koalicji szybkie zmiany – mówi nam polityk z rządu Donalda Tuska.
(…)
W poniedziałek „Wyborcza” napisała, że PFN pozbyła się jachtu „I love Poland”: zakup za 900 tys. euro miał promować Polskę w świecie, na morzach i oceanach w rocznicowym 2018 r. Od początku PFN ukrywała kulisy transakcji, dopiero na polecenie sądu podała koszt zakupu. Teraz odmówiła, gdy poprosiliśmy o cenę sprzedaży, informację o kupcu i datę transakcji. Powołała się przy tym na tajemnicę handlową i tajemnicę przedsiębiorstwa. Jacht sprzedała, bo formuła projektu I Love Poland oraz cele – promocja i szkolenie młodych żeglarzy – zostały zrealizowane. Przez lata projekt kosztował 44 mln zł.
Od 2016 r. przez dekadę spółki mają wyłożyć na projekty Fundacji aż 633 mln zł. Przez lata fundacja zasłaniała się tajemnicą przedsiębiorstwa, zamawiała ekspertyzy, które dowodzą, że nie zarządza majątkiem publicznym. Wbrew wyrokom sądów administracyjnych, że PFN podlega ustawie o dostępie do informacji publicznej. W listopadzie 2020 r. do fundacji chcieli wejść kontrolerzy NIK. Ale „pomimo upływu kolejnych wyznaczonych terminów zarząd Fundacji nie zapewnił kontrolerom Izby dostępu do dokumentów” – pisała izba. Do prokuratury wysłała zawiadomienie o utrudnianiu kontroli. Sprawę umorzono.
W 2018 r. NIK skontrolowała spółki, fundatorów PFN. Wykazała, że od przez dwa lata od 2015 r. wydały na sponsoring, usługi doradcze i medialne ponad 1,5 mld zł. Zarzuciła nieprzestrzeganie zasad i dostrzegła, że większość spółek nie miała kontroli nad PFN. W raporcie ministerstwa kultury czytamy, że budżet PFN od 2017 do 2022 r. wyniósł prawie pół miliarda. – Wielokrotnie podnoszono kwestie legalności utworzenia, finansowania i wydatków PFN, podając, że fundacja przeznaczała środki publiczne na cele polityczne, podkreślając brak profesjonalizmu oraz nieprzejrzystość działań – napisali autorzy raportu.
Przypomnieli, że PFN nie pokazała kontrolerom NIK dokumentów. Wiedzy o finansach fundacji nie ma też ministerstwo kultury. – Co utrudnia skuteczny nadzór nad jej pracami – czytamy.
Po kontroli NIK złożyła dziesięć zawiadomień do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w sześciu spółkach i czterech fundacjach, w tym PFN. Dotyczą nieprawidłowości przy przekazywaniu darowizn i wydatkach na sponsoring.
Przez lata PFN była wśród instytucji mocno krytykowanych przez opozycję. – W Radzie Polskiej Fundacji Narodowej od jej założenia zasiadały osoby ściśle związane z poprzednim rządem, współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego, jak i działacze Prawa i Sprawiedliwości – czytamy w raporcie ministerstwa kultury.
W pierwszym zarządzie posadę znalazł Maciej Świrski współpracownik byłego wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego. „Maciej Świrski, wraz z Zarządem PFN wykorzystywał środki publiczne do prowadzenia kampanii politycznych. Jedną z nich była kampania „Sprawiedliwe Sądy”, kosztująca ponad 8,4 mln zł, wspierająca zmiany w wymiarze sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Kampania ta, realizowana przez spółkę powiązaną z PR-owcami z Kancelarii Premier Beaty Szydło, oskarżała sędziów, używając manipulacyjnych informacji w mediach” – czytamy w raporcie.
Autorzy przypominają, że w czasach, gdy Świrski współrządził PFN, podjął próbę „wprowadzenia kontrowersyjnych zapisów w ustawie o IPN, co miało wpływ na relacje międzynarodowe Polski, zwłaszcza z Izraelem”.
Do rady swoich przedstawicieli rekomendowało siedemnaście spółek państwowych. Po decyzji ministra Sienkiewicza posady stracili m.in.
Józef Orzeł – współzałożyciel Porozumienia Centrum, pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego;
Andrzej Dobosz – przyjaciel prezesa PiS, redaktor jego książki „Porozumienie przeciw monowładzy”;
Wioletta Kulpa – działaczka PiS, i szefowa klubu radnych PiS w Płocku, w CV ma prowadzenie działu sponsoringu społecznego w PKN Orlen;
Artur Warzocha – były senator PiS, były wicewojewoda śląski, wiceprezes Tauron Polska Energia SA;
Aneta Kordowska p.o. Dyrektora Generalnego Gabinetu Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego;
Bogusław Machaliński znany ze swoich bliskich związków z PiS. W 2019 r. wręczył medal 70-lecia Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego Jarosławowi Kaczyńskiemu.” (wyborcza pl.)
——————————————————-
Tak działała lata całe pisdna mafia skurwysynów i złodziei…
Morawiecki ostrzega protestujących rolników. „Chcą tam wysłać policję z pałami”…
Morawiecki na ciebie tysiąc policyjnych pał to mało … sczeźniesz w pierdlu, cela+ czeka… a hańba kaczego szitu nie opusci do 3. pokolenia.
Monika Pawłowska uznała, że lepszy wróbel w garści niżkanarek na dachu.Mandat poselski to gwarntowane pieniądze do końca kadencji sejmu. To, co obiecywał jej Kaczyński, to takie Niderlandy pana Zagłoby. Pawłowska ma wyjątkowo giętki kręgosłup polityczny ale liczyć potrafi doskonale. Kasa, misiu, kasa…
Posłanka Pawłowska jaka jest każdy widzi.
Psuje krew katobolszewikom, ale to pryszcz.
Dzisiaj Jacek Żakowski powiedział jasno to, co tylko niektórzy przebąkują pod nosem, za bezprawne uwięzienie, właśnie zmarłego, Tomasza Komendy odpowiada Lech Kaczyński. Naciskający na wymiar sprawiedliwości jako surowy szeryf.
Za katastrofę smoleńską odpowiadają obaj bracia Kaczyńscy, którzy chcieli się promować na katyńskich grobach.
A potem pislam promował się na smoleńskich trumnach.
Za krzywdę Kwaśniaka odpowiada Ziobro. W tle bracia Kaczyńscy i ich podwykonawca Duda.
To wszystko musi być rozliczone.
Posłanka Pawłowska pokazuje, że pislam nie jest już taki zwarty.
Dla zainteresowanych patologiami władzy – racjonalnością i mitologią… ceniących kompetencje i klarowność argumentacji i wnioskowania.
Polski model państwa wyznaniowego
Mirosław Woroniecki
2021
„Narastający konflikt światopoglądowy w społeczeństwie polskim wywołany jest wyjątkowo wysoką pozycją prawną Kościoła katolickiego oraz podniesieniem katolicyzmu do rangi ideologii państwowej.
Analiza sytuacji polityczno -prawnej w Polsce po 1989 roku przeprowadzona przez autora, a w szczególności relacji państwo- kościół, prowadzi do interesujących wniosków. Ideał demokratycznego, świeckiego państwa jest trudny do osiągnięcia i może wymagać nie tylko przebudowy systemu polityczno-prawnego, ale przede wszystkim zmian w świadomości społecznej. W tym celu konieczne może okazać się propagowanie alternatywnych modeli wielokulturowości poszerzających horyzonty oraz znaczenia osobistego rozwoju intelektualnego wobec narodowo-katolickiego wzorca polskości.
Fragment I
Przeciwdziałanie natrętnej klerykalizacji kraju i takiemu nasyceniu rzeczywistości religią, które jest niestrawne nawet dla ludzi wierzących, wymaga ogromnej mobilizacji wszystkich sił sprzeciwu wobec władzy i sprzymierzonego z nią Kościoła katolickiego.
Fragment II
Istnienie monopolu wyznaniowego przy znacznej liczbie nawet jedynie nominalnie wiernych w sposób obiektywny prowadzi do zacieśniania relacji władzy z instytucja religijną, co przy przyjęciu zasady współdziałania w warunkach wzmożenia religijnego uzależnia państwo od religii dominującej.
Fragment III
Uzasadnieniem wprowadzania religii do sfery publicznej, a przede wszystkim szkolnictwa, było rzekomo dążenie państwa do realizacji zasady pluralizmu światopoglądowego, poszerzania przestrzeni wolności m.in. poprzez równouprawnienie wyznań religijnych i umacnianie postaw tolerancji, otwartości i poszanowania różnorodności.Takie właśnie cele miała realizować m.in. szkoła publiczna, do której wprowadzona została katecheza. W efekcie wprowadzenia lekcji religii jako przedmiotu nieobowiązkowego do planu zajęć szkolnych osiągnięty został rezultat zupełnie odmienny od założonego.
Fragment IV
Efektem zawarcia konkordatu było też stopniowe, coraz intensywniejsze nasycanie systemu edukacji publicznej katechezą szkolną oraz rozwój systemu szkolnictwa kościelnego, które uzyskały oficjalne wsparcie, w tym przede wszystkim finansowe, ze strony państwa.
Fragment V
Obecnie obserwujemy wzrost zakresu finansowania kościołów i związków wyznaniowych, a tak naprawdę przede wszystkim Kościoła katolickiego, przy okazji wprowadzania do szkół i przedszkoli publicznych nauki religii, dotacji dla uczelni kościelnych, wprowadzania kapelanów nie tylko do wojska, policji czy więziennictwa, ale do coraz większej ilości instytucji publicznych, jak ostatnio do struktur Krajowej Administracji Skarbowej.”
Katolicyzm jako ideologia autorytarnej władzy
Mirosław Woroniecki
2022
„Analizy, oceny i wnioski zawarte w treści książki nie są skierowane przeciwko religii jako zjawisku społeczno-kulturowemu od zarania towarzyszącemu ludzkości i kształtującemu świadomość znacznej części społeczeństw współczesnego świata. Autor, poprzez krytykę Kościoła katolickiego monopolizującego sferę religijną w Polsce, wskazuje historyczne przyczyny, które spowodowały, że katolicyzm od czasów dwudziestolecia międzywojennego stał się ideologią aspirującą do rangi obowiązującego systemu aksjologicznego państwa. Podporządkowanie funkcjonowania państwa i życia jego obywateli zasadom wywiedzionym z religijnego systemu wartości, prowadzą do ograniczenia praw i wolności obywatelskich, konfliktu społecznego i w efekcie cywilizacyjnego regresu. Krytyka katolicyzmu jako ideologii oraz klerykalizmu ingerującego w działania partii politycznych jest nie tylko uzasadniona, ale i niezbędna w dyskusji o kształcie naszego państwa.
Fragment I
W wypadku stwierdzenia, że prawo obowiązujące w państwie w istocie podporządkowuje doktrynie wyznaniowej wszystkie lub zdecydowaną większość sfer funkcjonowania państwa i aktywności jego obywateli, a część społeczeństwa, która nie podziela wiary religijnej przymuszana jest do podporządkowania się jej, to niezależnie od zapisów konstytucyjnych, musimy uznać, że mamy do czynienia z państwem o charakterze wyznaniowym.
Fragment II
W niniejszym opracowaniu spróbuję przedstawić wybrane, w mojej ocenie główne, czynniki z historycznej, politycznej i prawnej perspektywy, które odpowiadają za obecny charakter i stan państwa jego instytucji, ugrupowań politycznych i ich działalność.
Fragment III
Poprzez praktyki religijne i kościelny system edukacji, katolicyzm stawał się dla Polaków nie tylko formą zunifikowania jedności narodowej w wierze religijnej, ale i sposobem budowania świadomości narodowej i aspiracji niepodległościowych. Dla zaborców natomiast był jednocześnie instrumentem panowania, pod warunkiem gwarantowanej przez hierarchów Kościoła katolickiego lojalności wobec władzy państw zaborczych”.
Mirosław Woroniecki – jest adwokatem, publicystą i działaczem społecznym. W 1980 roku ukończył Wydział Prawa UW. Od 1997 roku prowadził praktykę adwokacką. Po zakończeniu działalności zawodowej swoje zainteresowania skierował w stronę stosunków państwa z kościołem, dokonując analizy obowiązującego w Polsce prawa wyznaniowego. W 2017 roku założył stowarzyszenie Kongres Świeckości prowadzące aktywną działalność na rzecz laickości państwa.
fb
Mirosław Woroniecki
9 lutego 2024 o 13:40 ·
SAKRALIZACJA NARODOWEGO KATOLICYZMU
W BUDOWIE NOWEJ ELITY POD RZĄDAMI PiS.
„Kadry decydują o wszystkim.”
W.I. Lenin
Ośmioletnie rządy pisiej władzy miały doprowadzić do zrealizowania wielkiego planu Kaczyńskiego, a może nawet planu obu bliźniaków zmierzającego do nadania państwu charakteru autorytarno-wyznaniowego opierającego się na jedynym akceptowalnym narodowo-wyznaniowym wzorcu tożsamości Polaka. W swoistej niby republikańskiej koncepcji autorytarnego przywódcy władza miała być wspierana przez nowo ukształtowane elity polityczne i gospodarcze wykreowane spośród tradycjonalistycznych, wyznaniowych i nacjonalistycznych środowisk społecznych. Wybrańcy władzy mieli zostać obficie wyposażeni w środki majątkowe, tak aby ich pozycja ekonomiczna dawała poczucie stabilizacji i pewności gwarantując lojalność rządzącej koalicji partyjno-kościelnej.
Budowa nowej elity wymagała rozprawy z wszelkimi przejawami laickości w państwie nie tylko z jej naczelną zasadą neutralności władzy w sprawach światopoglądowych. Wbrew fundamentalnej zasadzie ustrojowej wyrażonej w art.25 ust.2 Konstytucji RP tj. bezstronności w sprawie przekonań światopoglądowych oraz niepotrzebnie wymienionych w tym przepisie religijnych i filozoficznych miała ona zostać faktycznie zastąpiona bezwzględną ideologizacją wszelkiej aktywności publicznej, a nawet życia prywatnego obywateli pod dyktando jednego narodowo-katolickiego wzorca. Nowe elity przywódcze miały spełniać pożądane kryteria kreowane z wykorzystaniem mitomańskiej historiografii dyspozycyjnych historyków i klerykalizmu dużej części tradycjonalistycznego elektoratu prawicy.
W dziele budowy nowej elity szczególną rolę odgrywał Kościół katolicki i związane z nim organizacje około-kościelne. Stanowiły one rezerwuar aspirującej młodzieży parafialnej jak i wykształconych funkcyjnych Opus Dei czy Ordo Iuris. Stąd nie bez przyczyny narodowy-katolicyzm za rządów pisiej władzy stał się elementem koniecznym ceremoniału państwowego i obrzędu religijnego, a kościoły i kaplice szeroko otworzyły swe podwoje dla nacjonalistycznych, a nawet faszystowskich organizacji i przeróżnych qasi modlitewnych grup rozmaitych rycerzy odwołujących się do militarnej symboliki historycznej. Cechą wspólną takich grup jest wrogość wobec liberalnej demokracji, praw kobiet czy zróżnicowania kulturowego społeczeństwa, a szerzej wobec świeckiej cywilizacji zachodniej, której najłatwiej przeciwstawić nacjonalistyczno-wyznaniowy stereotyp rzekomo prześladowanych przez nowoczesność patriotów”.
Mirosław Woroniecki
15 lutego 2024 o 11:08 ·
POLITYKA W IDEOLOGICZNYM PAŃSTWIE WYZNANIOWYM
„Przekonanie, że w Polsce nie da się uprawiać polityki bez uwzględnienia religijności Polaków i roli Kościoła katolickiego nie jest błędne, ale tylko w tym sensie, że partie polityczne ubiegające się o mandaty parlamentarne muszą wyraźnie określić w swoich programach stanowisko co do pozycji Kościoła w pożądanym przez nie systemie politycznym.”
M.Woroniecki „Autorytarny klerykalizm i socjalliberalna alternatywa.” W-wa 2018 r.s.55
Programy polityczne poszczególnych ugrupowań muszą odpowiadać poglądom ich elektoratów tak aby nie było wątpliwości co do stanowisk jakie konkretna partia zajmie przy rozstrzyganiu kwestii dotyczących religii lub ich instytucjonalnych wyrazów czyli kościołów czy związków wyznaniowych.
Nie powinno być tak jak praktykowały to ugrupowania polskiej sceny politycznej z wyjątkiem otwarcie klerykalnego PiS, że niezależnie od głoszonej świeckości po dojściu do władzy ulegały, godziły się, a często gorliwie spełniały aspiracje Kościoła katolickiego. Oczywiście w poważnym stopniu jest to winą uregulowań konstytucyjnych traktujących religię i jej instytucjonalne formy w sposób uprzywilejowany, ale to już temat na dłuższe rozważania”.
@lemarc
Może warto odnotować, ze kiedy biskup Gądecki namawia w pełnym hipokryzji liście do zgody (gdzie byli przez ostatnie 8 lat) to biskupi niemieccy twardo mówią, że katolik nigdy powinien głosować na partię typu AfD, wypisz, wymaluj PiS w Polsce.
mario
23 LUTEGO 2024
8:59
No dobrze… A teraz pytanie: w jaki sposob te i inne takie imformacje o PISoskich milionowych i miliardowych rabunkach skutecznie przekazac „suwerenowi”?
Trzeba by na okraglo powtarzac, zgodnie z ich metodami, te informacje na tych samych stacjach na ktorych oni zatruwali cienkie umysly swoich wyborcow…
Tylko jak obalic dowodami cos, co bez dowodow zostalo wmowione i przyjete…?
To jest polski paradoks… Powrot do metod PISoskich… ech, rece i nogi opadaja…
Trudno w to wszystko byloby uwierzyc , tylko ze polityka niewiele ma wspolnego z teologia.
mario (09:25)
Do rady swoich przedstawicieli rekomendowało siedemnaście spółek państwowych. Po decyzji ministra Sienkiewicza posady stracili m.in. […]
Andrzej Dobosz – przyjaciel prezesa PiS, redaktor jego książki „Porozumienie przeciw monowładzy”
Andrzej Dobosz to strupieszały prawie dziewięćdziesięcioletni dziadziuś, który kilka lat temu zasłynął (na zlecenie Dudy podobno) kastracją „Przedwiośnia” Żeromskiego, usuwając z powieści prawie ⅓ tekstu (głównie przymiotniki oraz spójnik „tudzież”, na który był szczególnie cięty), co dobrze ilustruje wyobrażenie PiSowców o możliwościach intelektualnych współczesnego polskiego czytelnika.
Pytałem wówczas, czy nie należałoby również uprościć na przykład „Bitwy pod Grunwaldem” Matejki, przerysowując tylko najważniejsze postaci, a omijając wszystkie inne, które tylko wprowadzają zamieszanie, są mało istotne dla wymowy dzieła i nadmiernie konfundują widza. Opery też są muzycznie skomplikowane – tyle nut, tyle instrumentów, a na dodatek akcja sceniczna – można przecież uprościć do wyciągu fortepianowego i widownia się tak nie zmęczy.
Nie wiem, dlaczego Dobosz uznał się za powołanego do poprawiania Żeromskiego – w grę wchodzi próżność lub głupota (albo jedno i drugie). Czytałem dawniej jego felietony w „Tygodniku Powszechnym” – i warsztatem językowym autora trudno się było zachwycić.
Przyjaźnię się od lat ze skrajnie konserwatywną panią, która ma dziś 90 lat i oczywiście jest wyborczynią PiS-u. Jest jednak uroczą i bardzo kulturalną osobą, więc wieloletnie różnice polityczne i światopoglądowe między nami nie mają znaczenia. Co innego jej przeszło 60-letnia córka, która jest gwałtowna i agresywna. Mieszkała z mężem w pięknym domu w Krakowie, ale go sprzedała i wyprowadziła się pod Włodawę, bo drażnili ją krakowscy „liberalni” sąsiedzi. Dziś podobno uważa, że jest za mało PiS-u w PiS-ie, więc odmawia poparcia Kaczyńskiemu:))))
@babilas
🙂
fragarba
23 LUTEGO 2024 13:00
mario
23 LUTEGO 2024 8:59
No dobrze… A teraz pytanie: w jaki sposob te i inne takie imformacje o PISoskich milionowych i miliardowych rabunkach skutecznie przekazac „suwerenowi”?Trzeba by na okraglo powtarzac…
Propaganda – zbiór celowych oddziaływań na zbiorowości i jednostki zmierzających do pozyskania zwolenników i sojuszników, wpojenia pożądanych przekonań i wywołania określonych dążeń i zachowań – była, jest i będzie nieusuwalnym elementem walki politycznej o władzę i jej utrzymanie bez względu na sarkania idealistów i estetów.
Rzecz w tym by była to propaganda „słusznych” i akceptowanych przez aktywną większość obywateli/elektoratu oraz najlepiej by było w niej jak najmniej tępej indoktrynacji, manipulacji, autorytatywnego zmasowanego kłamstwa („prania mózgów).
Czyli by byla to propaganda inteligentna, wszak dostosowana do zróżnicowanej percepcji elektoratu, stosująca metody intelektualnej i emocjonalnej perswazji oraz wykorzystująca współczesne środki i kanały komunikacji dostosowane do poszczególnych grup elektoratu.
Warto mieć na uwadze, że kłamstwa i dezinformacja w polityce choć skuteczne, w ustrojach demokratycznych rządów prawa, mają nieopłacalnie krótki żywot.
Gorzej gdy zagnieździ się w państwie boża mafijna autokracja cwaniaków w ornat przebrana (np. katobolszewia) – czego skutków doświdczamy boleśnie – sprytnie zawłaszczająca totalnie media publiczne, sądy najwyższe i trybunały, prokuratorie i inne instytucje życia publicznego i kontroli społecznej … czyniąc z nich partyjny łup, wtedy… wtedy skuteczny odwet – przywracanie konstytucyjnego porządku prawnego (w tym rozdzielenie władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej) jest bezwzględnie uzasadniony a użyte środki mają zapewnić skuteczność tego procesu, a w kolejnych etapach korekty systemu ustrojowego ograniczające możliwości instalowania się w Polsce demokracji autorytarnej przkształcającej się w dziedziczną dyktaturę katonacjonalitycznej bolszewii.
A poza tym wszyscy winni zniszczenia podstaw ustrojowych państwa polskiego i wielu instytucji życia publicznego – kaczyńskie, dudy, ziobry, morawieckie, glapinskie, błaszczki, macierewicze, czarnki, sasiny, szydły… – powinni ponieść zasłużoną i wymierzoną przez nizależny sąd karę.
@babilas:
Żeromski minus przymiotniki = czytałbym! 😀
@babilas
@red. Szostkiewicz
PiS nie ma monopolu na głupotę. Lewica też ma swój wkład ostatnio. W sprawie cięć lektur szkolnych – polecam felieton prof. Hartmana, który broni „W pustyni i w puszczy”. Rozumiem, że wraz ze zniknięciem tego hitu zniknie też zjawisko „moralności Kalego”:))) O okrojeniu „Pana Tadeusza” już nie wspomnę
babilas
23 LUTEGO 2024
13:24
Czyn Dobosza w upraszczaniu języka Żeromskiego pokazuje jak PiSowscy ludzie postrzegają świat, społeczeństwo jak widzą drugiego człowieka, jaka logika spaja ich poglądy, jak się odnajdują we współczesnej kulturze.
TJ
@lemarc, fragarba
Fałszywy wizerunek KK, jest bodaj najwazniejszym filarem polskiej mitologii.
Ustanowili go targowiczanie, zaborcy, i wszelka swołocz, a usłużny kler ulepił na tej skale ludową religię, w której mieszczą się wszystkie polskie kopleksy, zbrodnie i brednie .
Ich depozytariuszem jest chłop, mityczny wieczny oracz , który po ośmiu latach chowania głowy w piasek i głosowanich na jedyną polską i katolicką partię, funduje nam Nową Narodowa Rabację,
Przez długie osiem lat te ślepia nie widziały , a uszy nie słyszały co wprawia ich ukochany przywódca. Przegrałem parę lat, ale nie żałuję bo energia odrodzonego państwa przywraca witalność.
Zdanie: Jak obalić dowodami, coś co bez dowodów zostało wmówionei przyjęte? to kwestia bestia, najwazniejsze pytanie trzydziestu pięciu lat naszej kulawej demokracji. Ale kiedyś,gdzieś, ktoś, powiedział, że prawda nas wyzwoli
@Kalina
Moralność Kalego nie zniknie. Ona jest wiecznie żywa , przynajmniej w naszym społeczeństwie . Nazwę można zmienić ale zjawisko zostanie.
A co z „Murzynkiem Bambo” Tuwima? Tez do wywalenia?
@mario
23 LUTEGO 2024
14:27
„Propaganda – zbiór celowych oddziaływań na zbiorowości i jednostki zmierzających do pozyskania zwolenników i sojuszników, wpojenia pożądanych przekonań i wywołania określonych dążeń i zachowań”
Przy takiej definicji to nawet suchy wyklad z fizyki jest propaganda 😉
Lepsza definicja jest wedlug mnie np.:
„Propaganda (z łac. propagare, „rozpowszechniać”, „szerzyć”) w jej współczesnym znaczeniu[1] odnosi się do ukierunkowanych prób kształtowania opinii politycznej lub perspektyw publicznych, manipulowania wiedzą i wpływania na zachowanie dla uzyskania celów określonych przez propagandystę lub władcę…”
https://de.wikipedia.org/wiki/Propaganda
Bo sednem propagandy jest wlasnie „manipulowanie wiedzą” (np. przez klamstwa, polprawdy, insynuacje itd.).
To aktualnie i w ordynarny sposob robi PiS 🙁 I z tym trzeba walczyc. Ale nie przy pomocy propagandy!
Szezenie prawdziwych, pelnych i sprawdzonych informacji NIE jest propaganda. Wiec spoleczenstwo mozna (na szczescie) tez BEZ propagandy uswiadamiac i ksztalcic. Trzeba to tylko robic w atrakcyjny sposob (co nie zawsze jest latwe) aby wygrac z propaganda.
@babilas (13:24)
” … [Dobosz] który kilka lat temu zasłynął (na zlecenie Dudy podobno) kastracją „Przedwiośnia” Żeromskiego, usuwając z powieści prawie ⅓ tekstu (głównie przymiotniki oraz spójnik „tudzież”, na który był szczególnie cięty), co dobrze ilustruje wyobrażenie PiSowców o możliwościach intelektualnych współczesnego polskiego czytelnika.
Nie wiem, dlaczego Dobosz uznał się za powołanego do poprawiania Żeromskiego – w grę wchodzi próżność lub głupota (albo jedno i drugie)…
Pan Andrzej Dobosz pamiętany także z „Rejsu” Marka Piwowskiego i z tego, że udzielił poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu w przedterminowych wyborach prezydenckich w 2010 r. (ludzka rzecz, może ktoś z bliskich czy znajomych zginął w katastrofie?, może coś innego zdecydowało o tej manifestacji poparcia JK).
Też nie wiem dlaczego zapalił się do tej pracy, może potrzebował pieniędzy, bo żył w niedostatku, może chciał jeszcze „zaistnieć” na rynku kutury, a może stracił czucie i nie sprostał karkołomnemu zadaniu z „narodowego teatru”?
Według mnie kiepski pomysł zleceniodawców, „intencja była jasna: nie tylko skrócić lekturę (do takiej objętości, żeby dało się je przeczytać w pół doby), ale i ją nieco uwspółcześnić. Dobosz uzyskał ten efekt, przestawiając składnię, wykreślając słowa i mniej znaczące (w jego ocenie) akapity. Książka straciła ok. 30 proc. oryginalnej zawartości. „(AŻ), w który wmanewrowano starszego człowieka, niewątpliwie pasjonata słowa, a potem pastwiono się nad ” kastracją” tekstu w „narodowej” dyskusji nad brakiem „żeromskiego”. Nowa okazja do kreowania i utrwalania podziałów społecznych została wykorzystana z nadwyżką sadząc po ilości i temperaturze krytycznych głosów.
„Przerobienie »Przedwiośnia« na potrzeby Narodowego Czytania to krecia robota. Strzał w plecy polonistów” – komentował na swoim blogu polonista Dariusz Chętkowski. „Odbiera nauczycielom argument, że dzieło powinno się czytać w takiej wersji, jaką pozostawił autor. Sięganie po skróty, przeróbki, bryki to jednak żenada. No, ale prezydent wie swoje”. To jedna z łagodniejszych opinii. Niektórzy eksperci mówili wręcz o „okaleczeniu” książki i niedopuszczalnym, „koszmarnym gwałcie na pisarstwie Żeromskiego”.(AŻ)
Jak pisze Aleksandra Żelazińska (2018): „Zadanie przepisania „Przedwiośnia” przyjął [Dobosz] z pokorą, choć czuł się onieśmielony. Każde skreślenie analizował przez pół godziny, żałując, że nie może ingerować w treść i użyć bardziej współczesnej odmiany polszczyzny”.
A o jego pracach/adaptacji „Przedwiośnia” Żeromskiego tu mówi sam Andrzej Dobosz:
https://instytutksiazki.pl/aktualnosci,2,zal-ze-nie-moge-zmienic-ani-slowa-andrzej-dobosz-o-adaptacji-przedwiosnia,1330.html
Oto ciekawostka CV pana Andrzeja nomen omen D. z 2016 przezeń podpisane.
CURRICULUM VITAE
1. Danę osobowe:
Imię i nazwisko: ANDRZEJ DOBOSZ
Data urodzenia: 31 sierpnia 1935 roku
Miejsce urodzenia: Warszawa
Obywatelstwo: Polskie
2. Wykształcenie
1969 Studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Magisterium w 1969 roku.
1966 – 1968 Doktorant na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.
1952 -1959 Studia na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Magisterium w 1959 roku.
1952 Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie.
3. Doświadczenie zawodowe
2011 – 2012 Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie.
Wykładowca wizytujący na Wydziale Architektury Wnętrz.
2007 -2009 Program III Polskiego Radia. Audycja o książkach.
od 2004 Gazeta „Rzeczpospolita”. Współpraca: Płus Minus i książki w Rzeczpospolitej.
1998 -2004 „Tygodnik Powszechny”. Stały felieton.
1993 „Puls”w Londynie. Publikacje.
1992 „Obserwator Codzienny”. Korespondent polityczny dziennika. Warszawa.
1990 Radio Wolna Europa. Komentator polityczny w cyklu audycji „Fakty, wydarzenia, opinie”.
1978 „Tygodnik Polski” w Londynie. Publikacje jako Samuel LuUiński.
„Kultura” Jerzego Giedroycia. Współpraca. Paryż.
1964 Wydawnictwo „Wiedza Powszechna”. Redaktor.
1961 — 1963 Teatr Ateneum w Warszawie. Kierownik literacki.
1958 — 1965 Dwutygodnik „Współczesność”. Felietonista.
1956 — 1957 Teatr Ateneum w Warszawie. Sekretarz literacki.
1955 — 1962 Klubu Krzywego Koła. Członek pierwszego Zarządu.
1953 — 1956 „Sztandar Młodych”. Współpraca.
1953 — 1958 „Nowa Kultura”. Współpraca.
1952 „Po prostu”. Krytyk literacki.
4. Publikacje
2014 „Z różnych pół~k”, Teologia Polityczna.
2011 „Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia”, Iskry.
Pierwsze wydanie: Puls, Londyn 1993.
2008 „Ogrody i śmietniki”, Więź.
2007 „Generał w bibliotece”, Wydawnictwo Świat Literacki.
Pierwsze wydanie; Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001.
5. Wyróżnienia i działalność publiczna:
Nagroda Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek za pierwsze wydanie
„Pustelnika”.
Laureat X edycji nagrody imienia Andrzeja Kijowskiego za „Ogrody i śmietniki”.
Laureat Warszawskiej Literackiej Nagrody Młodych za relację z obozu wojskowego
w Drawsku „Szkoła życia” w „Nowej Kulturze”.
Członek Związku Literatów Polskich w latach 1964 – 1982.
Członek Polskiego PEN Ciubu.
Członek Stowarzyszenia Historyków Sztuki.
Członek Polskiego Towarzystwa Filozoficznego.
Polecam też uwadze laurkę dla Andrzeja D. napisaną w 2008 (rp.pl) przez konwertytę ze „Sztandaru Młodych” Krzysztofa Masłonia – laureata dorocznej Nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2021) i Nagrody Mediów Publicznych w kategorii Słowo (2023) – napisaną w 2008 w rp.pl:
Pisać jak Andrzej Dobosz
Nikt nie potrafi pisać tak jak Andrzej Dobosz, dlatego też każdemu adeptowi szlachetnej sztuki pisarstwa (bo to może być sztuka!) należy stawiać wysokie wymagania: pisz jak on! Ech, iluż grafomanów pozbylibyśmy się w okamgnieniu.(…)
„Natychmiast – pisze Dobosz – w odruchu solidarności nalałem sobie szklankę wody. W PRL wypijałem więcej czystej wody. Obecnie piję ją w części w postaci herbaty. Odkąd w roku 1963 zostałem poczęstowany herbatą Earl Grey Twininga, straciłem upodobanie do gatunków dostępnych wówczas w Polsce. Earl greya dostawałem czasem jako prezent przywożony z zagranicy; 200-gramową puszkę, raz – dwa razy do roku. Na co dzień pijałem wodę mineralną. Już wówczas w paru warszawskich domach jeżdżono po wodę do takiej herbaty za miasto. Teraz w Paryżu używam do herbaty wody z kranu, w Warszawie kupuję mineralną. W roku 56 w czasie miesięcznego pobytu na obozie wojskowym – poza paroma dniami spędzonymi w szpitalu dywizji – nie wypiłem kropli wody. Całe nasze pragnienie zaspokajaliśmy z konieczności piwem. Woda zawarta w piwie nadal gasi pragnienie osób mniej wykształconych”.(…)
https://www.rp.pl/literatura/art7930181-pisac-jak-andrzej-dobosz
Czas osłabia dawne napięcia i łagodzi krytyczne oceny, zwłaszcza w kwestii „zbiorowego czytania” w coraz mniej czytającym „narodzie” … życzę panu Andrzejowi Doboszowi zdrowia i jeszcze wielu lat życia…
Tym, którzy nie czytali „Przedwiośnia” polecam jego lekturę…
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przedwiosnie/
Kalino,
kiedyś słyszałem wypowiedź Matczaka na temat lektur, który ironizując zapytał jakoś tak (jak to zapamiętałem): – „A komu potrzebna jest opowieść o chorych Litwinach, którzy stracili zdrowie i którzy tęsknią za ojczyzną?”
@mfizyk 16:o6
Uwielbiam spory o defnicję, trwają latami… a ich treść zależy od perspektywy piszącego, intencji i stopnia jego ograniczoności…
Ta zacytowana definicja/opis fenomenu propagandy pochodzi z encyklopedii PWN.
Są inne do wyboru i koloru… jak wersje tłumaczeń tekstów biblii…
Oto przykłady:
„informacje, idee, opinie lub obrazy, często przedstawiające tylko jedną część argumentacji, które są nadawane, publikowane lub w inny sposób rozpowszechniane z zamiarem wywarcia wpływu na opinie ludzi”;
” informacje lub idee rozpowszechniane przez zorganizowaną grupę lub rząd w celu wpłynięcia na opinie ludzi , szczególnie nie podające wszystkich faktów lub potajemnie (secretly) podkreślając tylko jeden sposób patrzenia na fakty”;
„informacje, pomysły, opinie lub obrazy stanowiące część argumentacji , które są nadawane, publikowane itp. w celu wywarcia wpływu na opinie ludzi”
” szerzenie poglądów, haseł politycznych, manipulując przy tym faktami”
” działalność polegająca na szerzeniu określonych idei, opinii itp. według zorganizowanego planu , np. przez rząd; rozprzestrzenianie idei itp. w ten sposób”
„idee, pomysły lub stwierdzenia, które mogą być fałszywe lub przesadzone i które są wykorzystywane w celu uzyskania poparcia dla przywódcy politycznego, partii itp.”
” idee, pomysły lub stwierdzenia, które mogą być fałszywe lub przedstawiać tylko jedną stronę argumentacji, wykorzystywane w celu uzyskania poparcia dla przywódcy politycznego, partii itp”
„szerzenie pewnych poglądów, idei, haseł mające na celu pozyskanie kogoś dla jakiejś idei lub akcji”
„technika sterowania poglądami i zachowaniami ludzi polegająca na celowym, natarczywym, połączonym z manipulacją oddziaływaniu na zbiorowość”
propaganda (czynność) –
„sterowanie poglądami ludzi poprzez podawanie do wiadomości publicznej informacji dobranych w przemyślany sposób, często nieprawdziwych„.
I ostatnia definicja z mojego krótkiego wyboru z najlepszego źródła:
Пропаганда (от лат. — конгрегация распространения веры) — распространение взглядов, фактов, аргументов, слухов, информации (включая искажённой) или заведомо ложных сведений с целью формирования нужного общественного мнения и манипулирования общественным сознанием.
Co w wolnym tłumaczeniu znaczy:
Propaganda (od łac. zgromadzenie szerzenia/upowszechniania wiary/Urban VII)— rozpowszechnianie poglądów, faktów, argumentów, plotek, informacji (w tym zniekształconych) lub celowo fałszywych informacji w celu kształtowania pożądanej opinii publicznej i manipulowania świadomością publiczną.
Ot, fachowcy zza miedzy…
@handzia55:
Lewicy szło o to, że „W pustyni i w puszczy” przedstawia pozytywną wizję kolonializmu i rasowej wyższości białego człowieka, czego nie da się krytycznie dyskutować z dziećmi w podstawówce, omawiając tę powieść jako lekturę. A jeśli się nie da, to można tylko utrwalać wzorce.
@legat
Jeśli to prawda i nie ironia, to wyjątkowo głupie.
@legat
23 LUTEGO 2024
19:17
Prosze mi jeszcze zdradzić, o jaka lekture chodzi:))) W Panu Tadeuszu Litwini sa zdrowi, w balladzie o trzech budrysach chyba tez im nic nie dolega, Wallenrod raczej zdrow…
@mario
23 LUTEGO 2024
19:28
„Uwielbiam spory o defnicję, trwają latami…”
I bardzo dobrze. Bo dopiero wspolnie uzgodnione definicje buduja solidne podstawy owocnych dyskusji. Bez nich mamy tylko pusty spor o slowa 🙁
Jak juz ktos „przerabia” powiesci Zeromskiego, to czemu nie powierzyc tego jakiejs sztucznej glupocie, np. ChatGPT? Moze bylby z tego jakis bestseller 😉
@legat
23 LUTEGO 2024 19:17
kiedyś słyszałem wypowiedź Matczaka na temat lektur…
Matczak napisał też… (2022):
„Skreślam z listy lektur „Ballady i romanse”, wpisuję „Stranger Things”
– Babciu, widziałaś gdzieś mój powerbank?
– Chyba leży w sieni!
– A co to jest sień?
– A co to jest powerbank?
Ten międzypokoleniowy dialog z internetowego memu umknął zapewne uwadze prezydenta, gdy wybierał lekturę do Narodowego Czytania. W tym roku padło na „Ballady i romanse” Mickiewicza, które mają się tak do energetyzowania młodych głów jak sień do powerbanka.
Nie rozpali młodych wezwanie z „Powrotu taty” („Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem/ Za miasto, pod słup, na wzgórek/ Tam przed cudownym klęknijcie obrazem/ Pobożnie zmówcie paciórek”. Nie zbulwersuje ich dziewiętnastowieczna „Patointeligencja” („Jedzą, piją, lulki palą/ Tańce, hulanka, swawola”). Początku „Rybki” nie odbiorą jako wnikliwej analizy kryzysu psychicznego młodej osoby („Od dworu, spod lasa, z wioski/ Smutna wybiega dziewica, Rozpuściła na wiatr włoski/ I łzami skropiła lica”.
Nie chcę wracać do dyskusji na temat kanonu lektur – było ich wiele. Zamiast pytać, co młodzież powinna czytać, chcę zadać pytanie bardziej pierwotne: po co czytać? Po co interpretować?
Hans-Georg Gadamer pisał, że każda interpretacja jest jak interpretacja prawnicza. Bo prawnicy zawsze interpretują tekst, aby go zastosować: przepis o zabójstwie stosują do realnej sytuacji, w której ktoś kogoś zabił, przepis podatkowy odnoszą do sytuacji, w której ktoś uzyskał przychód. Nie ma w prawie interpretacji abstrakcyjnej – nawet gdy prawnicy interpretują w celach ćwiczeniowych, mają przed oczami jakiś fantomowy stan faktyczny.
Interpretacja to zawsze aplikacja. Do czego jednak zaaplikować tekst literacki?
Paul Ricoeur odpowiada: do swojej sytuacji życiowej. Zrozumieć, znaczy uczynić swoim – zobaczyć swoje życie w innym świetle, zrozumieć lepiej swoje motywacje i problemy.
Aby to się udało, musi jednak istnieć jakiś punkt styczny pomiędzy horyzontami autora i interpretatora. Jakkolwiek wielki byłby nasz szacunek do wieszcza Adama, tego punktu w jego relacji z młodym pokoleniem już nie ma. Dlatego czas złożyć Mickiewicza w mauzoleum. Nie spełni się nadzieja prezydenta – „Ballady i romanse” nie wypromują postawy romantycznej. Nie wypromują, ale zdeprymują. Nie zwiększą gotowości do poświęcenia, ale skłonność do zniechęcenia.
Nie dlatego, że dawne dzieła nie są wartościowe (są). Nie dlatego, że młodzież nie czyta (czyta). Jednak czytanie tekstu, który stracił kontakt z naszą rzeczywistością, nie ma sensu, bo nie da się go uczynić swoim.
W roku 1999 badacze spytali młodzież o stosunek do lektur. Ci, których badano, są dzisiaj przed czterdziestką, a uznawali, że dzieła romantyków nie wnoszą niczego do ich życia już wtedy, gdy internetowe uniwersum było w powijakach, o iPhonie ludzie mieli usłyszeć dopiero za osiem lat, a w grze komputerowej „FIFA” występowała Amica Wronki. Od tego czasu atrakcyjność świata wirtualnego osiągnęła niebotyczne wyżyny. Rozziew między doświadczeniem pozaszkolnym i szkolnym zamienił się w przepaść kosmicznych rozmiarów.
Ale przecież gry komputerowe i seriale to kultura podłego wzrostu. Tymczasem panuje przekonanie, że uczyć trzeba kultury wysokiej, która niejako z natury musi być odległa i niezrozumiała. To podobna myśl, która przyświecała pewnym rodzicom wypisującym dziecko z zajęć angielskiego, bo było w ich czasie za dużo zabawy. „A dziecko ma się uczyć, nie bawić” – grzmieli. Nie rozumieli, że zabawa jest nauką najbardziej skuteczną, bo naturalnie odnosi treści, które dziecko ma poznać, do realnych sytuacji. Pewnie nie mieliby problemu, gdyby angielskiego uczono jak kiedyś łaciny – gdyby mały kuł na blachę odmiany i dostawał kijem po łapach w przypadku błędu. Bo nauka to musi być ból, czyż nie?
Są dzieła dawne i wielkie, które da się uczynić swoimi. Zakazaną miłość Romea i Julii dało się przenieść do świata wielkomiejskich gangów w popularnym filmie. Historie bohaterów, którzy przebywają drogę przemiany, da się zastosować do każdego życia. Jednak wciąż włosy stają nam dęba, gdy ktoś proponuje, aby uczyć takich historii na podstawie nie „Konrada Wallenroda”, ale netflixowego serialu „Stranger Things”.
Rozgrywa się on w latach 80., a wzbudza na całym świecie wielkie emocje, nie tylko wśród młodzieży. Bo jest w nim uniwersalna historia walki dobra ze złem. Bo jest w nim mesjanistyczna bohaterka, która ma zbawić świat, bo jest jungowska wizja zbiorowej podświadomości (Upside Down), z której wychodzą na świat nasze brudy.
Można by uczyć na podstawie „Stranger Things” przysposobienia do życia w rodzinie.
To w tym serialu wszystkie dzieci, które zatracają się w świecie zła, są skrzywdzone przez niedojrzałych ojców, to tam wsparcie przyjaciół daje siłę wyrwania się z ciemności, tam kobiety okazują się silniejsze od facetów, a prawdziwi faceci uczą się wyrażać swoje emocje.
Pozwalamy dzieciom znienawidzić naukę, zanim zdążą ją pokochać. Zamiast pielęgnować naturalną chęć czynienia obcego swoim, przymuszamy do czytania, które nie może dać zrozumienia. Zasłużona filolożka Bożena Chrząstowska pisała: „Rezygnacja z przymusu [czytania lektur] w szkole jest zaczątkiem katastrofy: grozi dehumanizacją kultury. Jak powiedział jeden ze studentów: jest to bomba z opóźnionym zapłonem – rozsadzi dzieła Mickiewicza i Miłosza”. Przymuszanie do czytania czegoś, czego nie da się zrozumieć, grozi za to dehumanizacją młodego człowieka. Jak ma zrozumieć tekst, który jest jak sień? Jak ma go odnieść do swojego świata? Jak ma go on zachwycić, skoro nie zachwyca?
Na to wszystko wchodzi minister Czarnek i mówi: „Jak ty chcesz zostać inżynierem bez podstawowej wiedzy o kardynale Wyszyńskim?”.
Cała nadzieja w nauczycielach, którzy wykorzystają ciekawość uczniów, zawsze obecną, gdy tekst kultury rozjaśnia ich świat. Potrzebujemy ich odwagi, by zamiast kunktatorstwa prezydenta, widocznego w proponowaniu „Ballad”, nie bali się odejścia od skamieniałej kultury wysokiej i uczyli przez popkulturę. Ma ona tę zaletę, że rezonuje z młodymi sercami i umysłami. I wcale nie musi być niska, czego ktoś, kto nie jest snobem, z pewnością może doświadczyć”. (wyborcza.pl)
———————————-
A oto, dla porównania, jedna z propozycji (Brenton Dickieson) „wąskiej”* listy zachodniego kanonu literatury Blooma (Western Euro-American literary heritage):
Foundational Work (Theocratic Age)
Homer
The Iliad (Greek, 8th BCE)
The Odyssey (Greek, 8th BCE)
Virgil, The Aeneid (Latin, 29-19 BCE)
The Bible
Late Medieval and Renaissance (Aristocratic Age)
Dante Alighieri, Comedia/The Divine Comedy (Italian, 1308-1320)
Chaucer, Canterbury Tales (English, 1475)
Shakespeare
Love’s Labour’s Lost (English, 1597)
Hamlet (English, 1603)
Othello (English, 1604)
King Lear (English, 1606)
Macbeth (English, 1611)
Miguel de Cervantes, Don Quixote (Spanish, 1605)
Moliere, The Misanthrope (French, 1666)
John Milton, Paradise Lost (English, 1667)
James Boswell, The Life of Samuel Johnson (English, 1791)
Johann Wolfgang von Goethe, Faust (German, 1772-1790)
19th Century+
William Wordsworth
“The Ruined Cottage” (English, 1800)
“Tintern Abbey” (English, 1798)
Jane Austen, Persuasion (English, 1818)
Walt Whitman,
Leaves of Grass (English, 1855)
“Song of Myself” (English, 1855)
Emily Dickinson, The Poems of Emily Dickinson (English, 1800s)
Charles Dickens, Bleak House (English, )
George Eliot, Middlemarch (English, 1874)
Henrik Ibsen, Peer Gynt (Norwegian, 1876)
Leo Tolstoy, Hadji Murad (Russian, 1896-1904)
Marcel Proust, In Search of Lost Time = Remembrance of Things Past (1913)
James Joyce, Ulysses (English, 1922)
Virginia Woolf
Orlando (English, 1928)
A Room of One ‘s Own (English, 1929)
Franz Kafka, The Blue Octavo Notebooks (German, 1917-1919)
Fernando Pessoa, Mensagem (Portuguese, 1934)
Jorge Luis Borges, The Garden of Forking Paths (Spanish, 1941)
Pablo Neruda, Canto General (Spanish, 1938-1950)
Samuel Beckett
Endgame (English, 1957)
Murphy (English, 1938)
Waiting for Godot (English, 1953)
* „wąska” bo w szerokiej/kanonicznej są jeszcze m.in. dzieła takich pisarzy jak: Michel de Montaigne, Nietzsche, and Freud, Blake, Coleridge, Dostoevsky, T.S. Eliot, Emerson, William Empson, Freud, Hemingway, Henry James, D.H. Lawrence, Christopher Marlow, Fernando Pessoa, Alexander Pope, Shelley, Wallace Stevens, Charles Williams, and Yeats…