„Bardzo pogubiony człowiek”
To jednak niebywała bezczelność bredzić, że niedługo powstanie w Polsce „front obrony demokracji i wolności”, czyli przejmować hasła niedawnej opozycji demokratycznej do odebrania jej władzy zdobytej w demokratycznych wyborach. Liderzy, aktywiści i sympatycy PiS nie mają do tego moralnego prawa. Ich obóz był, jest i będzie frontem obrony bezkarności pisowskiej władzy.
O nic więcej tu nie chodzi. Stracili pewność siebie, gdy W&K poszli siedzieć, a media codziennie przynoszą kolejne informacje o realnym kaczyzmie. Zaniepokoił się sam Kaczyński, że na W&K może się nie skończyć. Tym należy tłumaczyć nadzwyczajną aktywność wierchuszki pisowskiej i samego Kaczyńskiego, szturmujących a to TVP i PAP, a to areszty, a to prokuraturę krajową. I bełkocącego w Sejmie o nowym rządzie przejściowym.
To wyraz frustracji, desperacji i strachu, nic więcej. Na ich oczach projekt Wielka Polska Pisowska wali się w gruzy. I nikt poza pisowską wywłaszczoną nomenklaturą i betonowym pisowskim elektoratem po pisowskiej Polsce nie płacze. Było, minęło, nie wróci.
Kaczyński i jego otoczenie o tym wiedzą, dlatego grożą, jak on sam i W&K nowej władzy tym, na co sami ciężko zapracowali przez osiem lat, czyli odpowiedzialnością karną za swe fatalne i złodziejskie rządy. Co za podłość bronić destrukcji państwa i prawa pod hasłem obrony praworządności. Co za tupet ściskać się pod prezydenckim żyrandolem z przestępcami, którzy byli częścią pisowskiego zamachu na państwo, prawo i sprawiedliwość.
Ofiary tych „męczenników” dobrze zapamiętają te fotografie Dudy z W&K po ich zwolnieniu z aresztu.
W necie takie newsy rozchodzą się lotem błyskawicy i nic nie ginie. Mastalerek jest ponoć specem od ocieplania wizerunku Dudy, ale raz za razem ten wizerunek pogrąża. Wypasieni męczennicy, torturowani na rozkaz Tuska, niczym stryj Kaczyńskiego przez Gestapo, w doskonałych humorach, rozparci w fotelach, miotający groźby pod adresem Tuska i Hołowni.
To są sceny z Titanica. Premier Tusk widzi, jak PiS pod wodzą „bardzo pogubionego” Kaczyńskiego nabiera wody, więc spokojnie daje mu zatonąć. Im chodzi o bezkarność i mafijną zmowę milczenia, aby cała prawda o ośmiu latach ich rządów nigdy nie wyszła na jaw. Ale wyjdzie, bo taka jest logika przywracania rządów prawa. Te wszystkie garaże, gdzie prokuratorzy Ziobry chowali niewygodne dla pisowskiej władzy akta, zostaną otwarte przed opinią publiczną. Zobaczymy wtedy, ilu „pogubiony człowiek” zbierze wokół siebie obrońców pisowskiego prawa i państwa. I czy znajdą się mundurowi gotowi wspólnie z łaskawcą Dudą zastosować „inne środki”, by ratować dominium Kaczyńskiego. Osobiście wątpię.
Komentarze
Żadnej litości dla skurwysyna… odpowiada za zbrodnię nierządu, za zniszczenie życia wielu ludziom, za ogrom ich cierpienia, za całe gówno, które zalało pispolskę…
Podczas gdy ten kaczy trep bawił się z kotkiem, z dostępem do najlepszych lekarzy i terapii, z ochroną osobistą, z pomidorówką przyłebską, sałatką pawłowiczką i innymi fruktami śmierdzącego pieczeniarza… i de facto wszystko miał w dupie…
… w normalnych warunkach gilotyna.
Żadnej litości dla smroda…
Rzeczywiscie trzeba czekać spokojnie, aż to dziadostwo samo sie rozpierzchnie. Nie bedzie pensji, nie bedzie dla nich roboty – zajma sie moze czym innym. Problemem jest pajac na Krakowskim Przedmiesciu. A póki co – podawac do wiadomosci, informować przez odzyskane media o wszystkich łajdactwach PiS-owskich. Nie widze takich programow w TVP, gdzie leca jakies „Jagiellony” i inne badziewia.
My to wszystko wiemy, ale posłuchajmy prof.Moniki Płatek, wspaniale dziś wypowiadającej się na temat ostatnich wydarzeń. Jak dobrze jest słuchać takich mądrych i spokojnych słów, po tych strasznych „występach ” pisowskich.
https://www.youtube.com/watch?v=EeJK352b87w
Kaczyński jako żywo przypomina Breżniewa w końcu rządów. Ten sam poziom odrealnienia. Żałodni są klakierzy próbujący tłumaczyć brednie chorego umysłu. Poza partyjnym betonem, nikt im nie uwierzy. Pis tonie. Hurra!
To jest towarzystwo wzajemnej adoracji funkcjonujące tak długo , jak długo można coś ukraść i istnieje jakiś łup do pasterskiego podziału. To towarzystwo zacznie sypać w tym momencie, w którym niebezpieczeństwo kary zajrzy mu w oczy.
Wąsik i Kamiński i afera gruntowa, to była tylko krótka i niewinna ower tura , to tylko półtora roku , a prezydent Du*a będzie próbował się sam osobiście ułaskawić, Masztalerek już o to zadba. Jedyną nadzieją tych wszystkich pisowskich złodziei jest to, że niestarczy dla nich miejsca w więzieniach. Wąsik i Kamiński juź się skarżyli, że potraktowano ich priorytetowo, choć podobno miejsc brakuje. To powinno być naprawdę ostatnią troską przestępców i złodziei z PiSu, co jak co, ale dla nich miejsce w pier.lu się znajdzie.
Sami się obnażają…
„Ostentacyjnie ściągnął Krzyż i powiesił w jego miejsce ‚Konstytucję’ którą ma wiadomo gdzie, bo wyżej są opinie prawne i uchwały. Rotacyjny katolik Szymon Hołownia na pewno wpadnie tam teraz z kamerą i nakręci jakieś żarciki dla swoich wyborców” – napisał najbardziej tumanowaty polski europoseł Jaki z Suwerennej Polski.
„Zdejmowania krzyży ciąg dalszy. Jeszcze w grudniu w miejscu plakatu wisiał krzyż. Symbole mają znaczenie. Adam Bodnar ma taki sam szacunek do krzyża jak do konstytucji, łamanej na każdym kroku. Ostatni miesiąc bezprawia dostarczył aż nadto dowodów” – komentował były wiceminister bezprawia i niesprawiedliwości Woś…. Ma znaczne szanse na długi wyrok i osiadkę bez łaski ale z laską…
I wielu innych pidonosów i pisdonosek sra w gacie bo widmo pierdla przeraża…
Ot choćby ten:
„Prokurator Regionalny w Lublinie Jerzy Ziarkiewicz w obawie przed nadchodzącą kontrolą z Warszawy, ma rozsyłać akta spraw do swoich podległych prokuratur, twierdzi „Gazeta Wyborcza”. Ziarkiewicz to zaufany człowiek byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który przez lata miał blokować sprawy nieprzychylne politykom PiS.
Po odejściu Ziobry i rządu PiS, atmosfera w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie stała się nerwowa. Nieprzychylne sprawy PiS miały trafiać właśnie do Prokuratury Regionalnej w Lubinie, gdzie blokować miał je zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry.
Teraz Jerzy Ziarkiewicz szybko wyciąga je z zamrażarki i rozsyła do podległych prokuratorów z poleceniem natychmiastowego wszczęcia postępowania.
– Wszystko, by zdążyć przed spodziewaną kontrolą nowych przełożonych, którzy rozpoczną sprzątanie prokuratur właśnie od wizyty w Lublinie u Ziarkiewicza – mówi jeden ze śledczych dziennikarzy.
Niedawno wyszło na jaw, że akta sprawy przechowywane są w garażu. Jeden z kierowców prokuratury miał poskarżyć się, że musi zostawiać służbowe auto na zewnątrz, bo nie mieści się w garażu. Tam mają znajdować się akta spraw, które Ziarkiewicz przez lata ściągał z różnych jednostek, pod pretekstem nadzoru prokuratora regionalnego, a w rzeczywistości miały trafiać do „zamrażarki”.
Dokumentów miało być tak dużo, że nie mieściły się w gabinecie Ziarkiewicza, dlatego miały trafiać do garażu. Asystenci Ziarkiewicza mieli mu pomagać w przenoszeniu dokumentów, w tym Rafał Wiśniewski, były policjant Centralnego Biura Śledczego.
Warto zaznaczyć, że przechowywanie akt spraw poza gmachem prokuratury jest nielegalne.
W garażu miały się znaleźć akta spraw dotyczące polityków PiS, które Ziarkiewicz przez lata blokował, podaje wyborcza.pl. Dwa przykłady to postępowanie wobec europosła Ryszarda Czarneckiego i uwolnienie brata byłego komendanta głównego policji Łukasza S. w sprawie tzw. karuzeli VAT-owskiej.
Z informacji wyborcza.pl wynika, że Ziarkiewicz przez lata przenosił do siebie dziesiątki śledztw, zwłaszcza te nieprzychylne politykom PiS. Jednak postępowania te często utknęły w martwym punkcie, a Ziarkiewicz jedynie przedłużał ich trwanie.
Kolejną sprawą, która miała trafić do „zamrażarki” jest śledztwo w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie, wynika z informacji wyborcza.pl. Sprawa dotyczyła nieprawidłowości finansowych, w które zamieszany był pracownik związany z PiS. Akta sprawy miały zostać przekazane innej jednostce dopiero w styczniu tego roku.
W „zamrażarce” miała być także przetrzymywana sprawa policjanta skoligaconego z byłym prokuratorem z okręgu siedleckiego, który posługiwał się skradzionym telefonem komórkowym, przekazuje wyborcza.pl”.
Jeśli te doniesienia potwierdzą się w sądzie, to ten skunks nie wyjdzie z pierdla przed 2050 rokiem.
Z taki gównem prokuratorskim musi poradzić sobie nowa władza koalicji.
Niedawno czytałem artykuł naukowy o przebiegunowaniu Ziemi. Według autora jesteśmy w przededniu kolejnego tego rodzaju zjawiska. Oczywiście jako ludzie nie odczuwamy sobą zaistnienia tego zjawiska, podobnie jak nie wyczuwamy przebiegu linii sił pola magnetycznego Ziemi. Podobno utraciliśmy tę cechę w procesie ewolucji naszego gatunku. A jednak nie jesteśmy w stanie zaprzeczyć ich istnienia. Ba, posiadamy urządzenia, dzięki którym możemy dosyć sprawnie poruszać się po całym globie. Kompasy pokazują nam kierunki opierając się na oddziaływaniu ziemskiego pola magnetycznego.
Redaktorze, Myślę, że prezes Jarosław i jego najbliżsi współpracownicy dopiero co doznali podobnego przebiegunowania tyle, że mentalnego. I jego skutkiem są właśnie ostatnie wypowiedzi prezesa w kwestiach politycznych, którymi intensywnie żyli w ostatnich ośmiu latach. W tym całym zaangażowaniu w sprawy polityczne ich umysły nie zdążyły jeszcze zareagować na przebiegunowanie, podczas gdy realny świat zewnętrzny uległ już całkowitej przemianie. I nagle ich świat wewnętrzny ulega coraz szybszemu przekształceniu ukazując coraz większe rozdarcie między sferą odbioru fizycznego, a psychicznego.
Niestety, ich wiara w siłę wyższą – stałą i niezmienną – nie pozwala zrozumieć tego co się zdarzyło. A owa siła wyższa nie daje im mocnego i wyraźnego sygnału, jakiego by potrzebowali. A jest on prosty. Idźcie się leczyć – fizycznie i psychicznie ze swych urojeń i innych dolegliwości.
Np. panu Mariuszowi ostatnie dwa tygodnie odwyku od niektórych płynów wyraźnie pomogły. I choć początkowo wydawał się umierający, to tuż po zakończeniu tej skróconej kuracji w pełni sił stawił się u swego kolegi i wspólnika w polityce – Andrzeja D., który przetrzymał go na tym leczeniu…
Tusk nie czeka.
Tusk nieustannie Bardzo Pogubionego wypycha z koła, jak zapaśnik sumo z koła ograniczonego słomianym powrozem poza nawias polityki. Najpierw dał mu klapsa, złapał za pas, schwycił za ramię, zdusił … i w kolejnych wyborach chce go zwalić w piach, lub zepchnąć na krawędź koła.
Bardzo Pogubiony bezładnie wymachuje łapskami.
Słusznie Słusznie pani @ Kalino To miernoty i pajace.
Takie MM[ nie mylić z Marylin Monroe]..otrzymywały apanaże i etaty oraz przywileje. Ciepłe uściski z Dudą Dobroczyńcą.
Czy pani emerytura może się równać z ,,dorobkiem”np .Macierewicza? Czy pani praca i dorobek była mniej cenna od jego? kto będzie wspominał jego samolociki z dykty rozrywane przez proch wytrzepany z sztucznych ogni i rac wiwatowych.
– Dlaczego Polak ma słuchać kaczych pierdolamencji i jeszcze płacić za to swymi podatkami?
Co przynieść mogą Polsce paroksyzmy i erupcje tego wiechcia z KuL.. z bezczelnym I AGRESYWNYM SŁOWOTOKIEM?..albo bzdury tłoczone w mózgi parafian. Tytułowane ,naukowe mordy ani jotę nie odstają od poziomu kibola dzierżącego sztachetę wyrwaną z płotu.
Nominaci walą do gaci…dr praw Duda obok nich jak akuszer.
-Frustracja Jarosława jest tak widoczna,że nie panuje już nad niczym. no brakuje tej Witek marszałkowej
Do Kaczyńskiego zaczyna docierać, że może stanąć przed sądem, bo „bezpieczniki” pozostawione w TVP, prokuraturze, sądach, a nawet w TK mogą zostać skutecznie usunięte, a wówczas zebranie dowodów przestępstw popełnionych przez pisowców na jego polecenie stanie się dziecinnie proste, bo nawet on sam ich niefrasobliwie dostarczał, zapewne wierząc, że raz zdobytej władzy nie odda do końca swego życia.
Dziś jego ostatnią nadzieją jest Duda, a mimo to znowu dostarcza dowodów na to, że ten teolog prawa z zadatkami na wzorzec partyjnego głupka, nawet będąc Prezydentem jest posłusznym wykonawcą nawet najgłupszych poleceń szefa partii, który nie ma już realnej władzy, a za chwilę stanie się pośmiewiskiem nawet w PiS.
Co do tych,,INNYCH ŚRODKÓW” i kordonów mundurowych” ..to się Prezesowi wymsknęło jak księdzu z pod..
Nikt nie będzie umierał za PIS..
Święte Pokraki Prezesa…Szafarowicz ,Krysiunia i Beatki, Czarnek, Ozdoba, Wójcik ???? Kurski?
Marzenie o pułku POLICJI I LEGITYMOWANIU PRZECHODNIÓW WOKÓŁ POMNIKA SMOLEŃSKIEGO.
Odrażająca bydlęca często wściekłość i pogarda dla wszystkich ,,NIENOWOGRODZKICH”..zmęczyła .odbiorcę.
Wszystkie inne ,,sorty” maja dość . W kampanii wyborczej Prezes stwierdził kto nie z nami nie jest Polakiem”.
Mundurowy pucz..? Duda nie Erdogan..Kukuła nie Orzeł.. Czarnek nie M.L King no i nie Kościuszko
Jakaś gęś pospieszyła ze wsparciem kaczmatom…
Ksiądz Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski (KEP) robi wykłady o działaniu pigułki „dzień po” bez recepty od 16 roku życia dziewczyny.
Żenujący spektakl samozwańczego eksperta w sprawie sumienia ludzkiego w tle wyższości tabletki zawierającej lewonorgestrel w dawce 1,5 mg nad tabletką zawierająca octan uliprystalu w dawce 30 mg EllaOne albo odwrotnie i fundamentalisty strażnika sumień ludzkich na całym świecie czyli w pispolsce.
W Europie tylko w Polsce i u Orbanescu nie można kupić tej tabletki legalne bez recepty. No i u Putina, ale to Azja.
„W ł a d z a ! Pomyśl; im bardziej człowiek jest pomylony, tym więcej może mieć władzy! Na przykład Hitler. Aż się w głowie kręci, nie? Warto się nad tym zastanowić”.
[Hitler został ukarany. Przez historię. Wysoki sąd może ukarać kurdupla.
NIe, nie może, MUSI!]
„[…] trzeba się śmiać ze wszystkiego, co boli, aby zachować równowagę i nie dać się zwariować”.
(Ken Kesey, Lot nad kukułczym gniazdem)
„Przyłębska nam sugeruje, że akt ułaskawienia z roku 2015 było wręcz królewskie.”
To prawda, z dokładnością do dwóch liter. u zamiast ó , bez l i nalezy przestawić kolejność u i r.
„Byli bezprawnie zatrzymani, bezprawnie byli w więzieniu i bezprawnie pan teraz działa, nie dopuszczając ich do tego, żeby siedzieli razem z nami.”
Spoko, jeszcze bedziecie razem siedzieć.
Robins Robert Post Jerrold „Paranoja polityczna. Psychopatologia nienawiści”.
Warto przeczytać tę książkę. Jest w niej wiele analogii i wyjaśnień obecnej sytuacji w Polsce, która jest analizowana na przestrzeni dziejów, na przykładzie poszczególnych liderów politycznych.
Szczególny sposób pojmowania rzeczywistości. Indukowanie tego sposobu na całe społeczności.
Od siebie dodam, że jest istotna różnica pomiędzy stosowanie słowa w kulturach wschodu i zachodu. Ale to dalszy temat.
Sprawa z prokuratorem Ziarkiewiczem ni będzie dotyczyć tylko jego. Nie da się wmówić, że prokuratorzy z krajówki nie wiedzieli o zamiataniu niewygodnych spraw pod dywan. Nie tylko Ziarkiewicz może odpowiadać dyscyplinarnie za:
-(Prawo o prokuraturze:
– ” Art. 136. [Postępowanie przygotowawcze przeciwko prokuratorowi]
Postępowanie przygotowawcze przeciwko prokuratorowi wszczyna i prowadzi wyłącznie prokurator.
Art. 137. [Przewinienia dyscyplinarne]
§ 1. Prokurator odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe (dyscyplinarne), w tym za:
1) oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa;
2) działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości lub prokuratury;
3) działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego lub prokuratora, skuteczność powołania sędziego, lub prokuratora, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej;
4) działalność publiczną nie dającą się pogodzić z zasadą niezależności prokuratora;
5) uchybienie godności urzędu.”
Wydaje mi się, że to przez sprawę z Ziarkiewiczem prokuratorzy z krajówki wystosowali „apel” o zorganizowanie „okrągłego stołu”, co wskazuje na to, że gotowi są być bardziej spolegliwi bowiem jako tym, którzy wiedzieli lub brali udział w „zakitrowywaniu” spraw niewygodnych PiS grozi utrata uprawnień do „stanu spoczynku” bo ukarany wydaleniem z prokuratury traci emeryturę.
Myślę, że sam Barski ma przerąbane i PiSo-prokuratorom zagotowało się pod tyłkami. Znajdą się pewnie i tacy, którzy dla zmazania win zajmą się teraz aktywnie pisowską mafią.
Ciekawe jak na tę propozycję zareaguje Bodnar.,
„To są sceny z Titanica.”
Może i są, ale dla mnie problemem Titanica nie byli pasażerowie, a właściciel i konstruktor, którzy chcieli światu (przez dziennikarzy) pokazać jaki jest szybki, bezpieczny i wiemy, jak ta szybkość wpłynęła na bezpieczeństwo. Problem PiSu można też porównać do Titanica – po wygranych wyborach koalicji 15.X nabrali takiego rozpędu warcholstwa i w tym swoim warcholstwie przestali już panować nad sobą i swoim bezpieczeństwie – tylko czekać, jak sami się zatopią, na własne życzenie.
Mi taki sens kojarzy się z Titaniciem.
Z tego co słyszę ostatnio od wyborców PiSu to sami stwierdzają – chyba im odbiło, zwłaszcza prezydentowi. Myślę że niebawem zacznie spadać poparcie dla PiS, oby?
volter
25 STYCZNIA 2024 19:46
volterze, dlugo cię nie było, nawet zacząłem się niepokoić, ale mówię nie… odpoczywa albo jest na nowym kursie języka adekwatnego do rzeczwistości jak ją widzę…
I coś jest na rzeczy bo twoje specyficzne komentarze nabrały żywej jędrności i ostrości, bez zbędnych woali i mgły (nie pocovidowej), czyniąc ich lekturę przyjemnością…
Mad Marx
25 STYCZNIA 2024
21:22
Nie oczekuj od Przyłębskiej tego, co powinno się oczekiwać. Przyłębska jest wierna i wierząca w zbawcę i wszystko co nakazuje jest dla niej święte, a świętości nie można naruszać. Du.a to wierny i poddany zbawcy i wszystko, co czyni, takoż jest święte i stąd orzekła o królewskim ułaskawieniu. Trzeba też pamiętać, że napisano o pochodzeniu władzy, która pochodzi od boga i oni to dosłownie stosują. Są wysłannikami boga i w to mocno wierzą.
W przeciwieństwie do większości tu obecnych mnie tylko cieszy co on wygaduje. Dzięki temu tylko coraz bardziej pogrąża siebie i swoją watahę. Od miesiąca typ znajduję się w wyjątkowo niekomfortowej i stresującej dla niego sytuacji, ponieważ to jaśnie panisko musi odpowiadać na pytania dziennikarzy. Tych prawdziwych. Chwilo trwaj. A dla mnie to zawsze był, jest i będzie psychopata. Tylko nie do wszystkich to kiedyś docierało… A wnikliwe egzegezy pt: ,, co tym razem autor miał na myśli” zostawiam właśnie wymieniony dziennikarzom. Taka praca.
W temacie „pogubiony człowiek” oto nasz dumny polsko-amerykański wkład w umacnianie demokracji:
https://polskifm.com/aktualnosci/chicagowski-policjant-nie-pojdzie-do-wiezienia-za-udzial-w-szturmie-na-kapitol/
pornoiduszno
25 STYCZNIA 2024
19:22
Mój komentarz
Jakim trzeba być tumanem żeby łączyć krzyż z Konstytucją.
TJ
Mad Marx
25 STYCZNIA 2024
21:29
„Byli bezprawnie zatrzymani, bezprawnie byli w więzieniu i bezprawnie pan teraz działa, nie dopuszczając ich do tego, żeby siedzieli razem z nami.”
Mój komentarz’
Bezczelność była bardzo pomocna PiSowcom w masowym wtłaczaniu do głów ludu kłamstwa, w posługiwaniu się fałszem, obłudą i oszustwem przy przekształcaniu państwa w mafijno-złodziejską oligarchię legitymizowaną przez samą siebie polityczno-ojczyźniano-chrześcijańskimi bajerami o PiSowskiej Polsce jako wyspie wolności w Europie, o obronie chrześcijaństwa przez partię PiS, o obronie Polski przed Niemcami i Francją, o obronie narodu polskiego przed największym jego wrogiem – Tuskiem, o odbudowie Europy przez wyzwolenie jej od lewactwa, komunistów, neomarksistów, liberałów, neoliberałów, libertarian, unitarian, itp. zarazy.
Przywódcą tej wielkiej, rewolucyjnej dobrej zmiany był szeregowy poseł Jarosław. Był on także kierownikiem oraz inspektorem nadzoru w jednej osobie na budowie Polski sięgającej trzech mórz, depczącej po piętach Niemcom, trzęsącej Europą, (przez wywalanie jęzora na Zachód).
Dziś jest on naczelnym patafianem państwa, w duecie z Dudą.
TJ
Chciałbym w to wierzyć, że „było, minęło i nie wróci”. Niestety ci państwo już raz wcześniej rządzili, a już wtedy, w tym w sumie krótkim okresie, całkiem dobrze pokazali na co ich stać. No i w 2015 ktoś ich jednak wybrał i nie byli to jacyś Marsjanie, czy inne zewnętrzne siły.
Karaluch wreszcie pęka, i super. Oby był przy sterze w Pisie na tyle długo, żeby jeszcze dołożyć tam do bałaganu, zanim ktoś trzeźwiejszy go zastąpi.
(Przepraszam wszystkie porządne karaluchy.)
Mam nadzieję na wystawną ucztę bo komisja ds. Pegassusa się ukonstytuowała.
Na miejscu panów W& K obstalowywałbym sobie azylik u Orbana bo czuję, że na jednym wyroku dla nich się nie skończy a jak widzimy pan Kamiński ciężko znosi detox odalkoholowy. W końcu z woli Adriana te morowe chłopaki miały szansę na kolejne przewagi w latsch 2015-2023.
Ps. Na miejscu agenta Tomka baaardzo starannie bym się rozglądał przechodząc przez ulicę.
Ps. Gdzie się podziewa Jacek NowoHucki. Jeżeli został zbanowany to domagam się jego przywrócenia! Możliwość zajrzenia w jego skaczałą mózgownicę dostarczała mi bezcennej uciechy.
@lalecznik
25 STYCZNIA 2024 21:50
Gdyby ktoś chciał napisać appendix to nasz kandydat na Emerytowanego Zbawcę Narodu byłby niezmiernie wdzięcznym obiektem badań.
Takie decyzje najbardziej szanuję:
„Odwołałem pana Piotra Patkowskiego ze stanowiska Prezesa Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego. Pan Patkowski nie posiada kompetencji niezbędnych do pełnienia tak ważnej dla polskiej gospodarki funkcji” – napisał dzisiaj na platformie X minister finansów Andrzej Domański.
Piotr Patkowski prywatnie jest mężem Olgi Semeniuk, byłej wiceminister w resorcie do spraw rozwoju w rządzie Mateusza Morawieckiego. To właśnie on powołał byłego wiceministra finansów na stanowisko szefa Polskiej Agencji Nadzoru Finansowego.
Piotr Patkowski został prezesem Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego w połowie listopada ubiegłego roku. Zastąpił na tym stanowisku Marcina Obronieckiego, który odszedł przed końcem kadencji. Patkowski „po cichu” zrezygnował ze stanowiska w resorcie finansów tydzień przed objęciem stanowiska w PANA. Od kwietnia 2020 roku był wiceministrem finansów. Stanowisko prezesa Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego jest kadencyjne, obejmuje się je na cztery lata, a odwołanie jest możliwe tylko po spełnieniu ustawowych przesłanek.
Funkcja kadencyjna, ale Domański wykorzystał „rękojmię prawidłowego wykonywania zadań”
W ubiegłym roku pisaliśmy, że istnieje jednak możliwość, że były wiceminister finansów może pożegnać się ze stanowiskiem w PANA jeszcze przed upływem kadencji. Informator Business Insidera twierdził, że są podstawy, które nowy szef resortu finansów będzie mógł wykorzystać do szybkiego odwołania Patkowskiego. I wygląda na to, że z tego skorzystał w tej chwili minister finansów Andrzej Domański. – Już na pierwszy rzut oka widać, że może nie spełniać kluczowego wymogu – chodzi o posiadany „autorytet, wiedzę oraz doświadczenie w zakresie sprawowania nadzoru nad wykonywaniem zawodu biegłego rewidenta, które dają rękojmię prawidłowego wykonywania zadań” – mówił informator z kręgów zbliżonych do resortu finansów. Tymczasem Piotr Patkowski nie ma uprawnień biegłego rewidenta oraz nie jest wpisany do rejestru Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.
„Polska Agencja Nadzoru Audytowego dba o prawidłowe przeprowadzenie przez biegłych rewidentów badań sprawozdań finansowych oraz usług atestacyjnych innych niż badanie ustawowe i usług pokrewnych (…) przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa inwestorów i obrotu gospodarczego” – czytamy na stronie PANA.” (PŚ, next.gazeta.pl)
Kiedy genetyczny kłamca, karierowicz, kombinator i oszust ex-pm… pomnażający majątek na obligacjach rządowy (insider) i handlu nieruchomościami, dający pracę pisdonosom i znajomym królika, małolatom bez kompetencji, beknie i przywiędnie w pierdlu (minimum 15 lat za nierząd)?
Pora zrzucić rękawice, iść na ostro i gnoić publicznie gnoja i jego hałastrę.
Rajmund Kaczyński….
@Kalina
25 STYCZNIA 2024 16:51
Pani Kalino ,,samo się nie rozpierzchnie”. Logika by wskazywała, ze ma Pani rację ale ja czuję, ze jednak nie. Co prawda wyszabrowałem parę milionów, mam kilka nieruchomości więc jestem w miarę zabezpieczony i bezpieczny póki pajac (jak go Pani łaskawie raczyła określić) siedzi w Pałacu…ale po 2025 ,,ogary mogą pójść w las”.
Proszę pamiętać ,,jeden dolar by wstąpić do mafii ale 2 by wyjść” a zguba/zdrada choćby jednego to zguba wszystkich.
Nie rozpierzchną się.
NADSZEDŁ CZaS NA POWTÓRKĘ Z HISTORII.W obliczu klęski Hitlera ,jego podwłADNI ,PODJELI PRÓBY ZLIKWIDOWANIA TYRANA,ZGINELI POWIESZENI NA STRUNIE.Nasze przydupasy wodza ,i ja ,napewno życzą mu długiego życia z kotami.Ale dlaczego nie potrafią przyznać się do porażki i uczestnictwa w produkcji zła i próbować uciekać z szamba.?Struny im nie grożą a Życzliwość u większości Polaków ,owszemAaDRIANA POWSRZYMA IMPICZMENT.BO ŻEBY ZROZUMIEĆ W JAKIM SZAMBIE SIEDZI ,TRZEBA MIĘĆ ILORAZ INTELIGENCJI ,WYŻSZY OD NORNICY I KRETA.
A gdyby tak media przestały upubliczniać te wszystkie idiotyzmy wygłaszane przez JK?Przecież nikt jako tako myślący nie traktuje tego poważnie,a raczej z irytacją.
Natomiast lud pisowski odbiera to tak,że wuc jest,nie poddaje się,walczy i że jeszcze temu Tuskowi pokaże!Ale może być i tak,że ktoś oprzytomnieje i zobaczy nagość króla?
Poza tym-czym stała się narodowa flaga?!Wymachiwanie nią pod bramami więzienia w obronie przestępców jak i klepanie różańców w tej intancji to blużnierstwo!
Świnkowski vel Wieprz też do paki.
Kto tego posrańca Bąkiewiczaa faszystę wsadzi do pierdla na długo?
Kiedy Cenckiewicz za całokształt też posiedzi dokarmiany przez nos?
Przez 8 ostatnich lat mieliśmy do czynienia z ręcznym sterowaniem. Symbolem ręcznego sterowania niech będzie sam minister Zbigniew Ziobro, który sam sobie założył szkołę i sam sobie przyznał 15 mln – mówi Iwona Krawczyk z KO.
O sprawie pisaliśmy więcej w tekście „Tyle przelewów poszło na ‚szkołę Ziobry’. Znamy kwoty”:
Założona w 2018 r. przez Zbigniewa Ziobro Wyższa Szkoła Wymiaru Sprawiedliwości otrzymała ponad 15 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości w latach 2020-2021. Wszystkie dotacje zostały przekazane w trybie pozakonkursowym.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar rozpoczął kontrolę w placówce.
15 mln zł w dwa lata. „Dyskrecjonalny charakter decyzji”
W latach 2017— 2023 roku przyznano takich dotacji na łączną kwotę ponad 285 mln zł. Najwyższa Izba Kontroli cytowana przez wiceszefową resortu sprawiedliwości podkreśliła, że „na przykładzie tego trybu widać szczególnie dyskrecjonalny charakter decyzji Ministerstwa Sprawiedliwości w zakresie dysponowania środkami publicznymi”.
Ze szkołą utworzoną przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę zawarto dziewięć „pozakonkursowych” umów.
Z dokumentów wynika, że w 2020 r. opiewały one na kwoty 650 tys. zł, 3,75 mln zł, 64 tys. zł, 1,3 mln zł, 380 tys. zł, 3,5 mln zł oraz 3,15 mln zł. W 2021 r. zawarto dwie kolejne umowy o wartości: 2,1 mln zł oraz 275 tys. zł.
Łączna suma to ok. 15,2 mln zł.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował, że „w związku z zaleceniami pokontrolnymi Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło 22 stycznia 2024 roku kontrolę w Akademii Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie”. (onet.pl)
Grubo … ile tych pisdnych folwarków doiło publiczny grosz po kolesiosku?
Panie Redaktorze, bardzo trafnie i bardzo jasno, rzeczowo i zwięźle – w krótkim komentarzu podsumował Pan rzeczywistość, którą oglądamy. Dziękuję. Bardzo mi się podoba ta zwięzła, a równocześnie soczysta w „esse” i bogata w „essentia” (albo na odwrót 😉 Pana wypowiedź. Pozdrawiam!
@takitam
To Kaczyński z dworem pojadą w Polskę i będą dalej szczuli. Jest też Internet, gdzie szambo wybija na całego regularnie. To głównie tam ruskie i skrajnie prawicowe trole prowadzą swoje totalitarne kampanie, od US po Polskę.
Drogi@ Lemarc ..ta absencja to głównie przez braki zdrowia. Słaby zasięg sieci też zniechęca.
Co do aktualnego języka sytuacja tak wymusza.
Oglądając i słuchając rzeczywistość można uwierzyć że jest się koniem na którym Wieniawa wjechał do Sejmu.
pzdr.
Slawczan
26 STYCZNIA 2024
12:39
„Gdzie się podziewa Jacek NowoHucki. Jeżeli został zbanowany to domagam się jego przywrócenia! Możliwość zajrzenia w jego skaczałą mózgownicę dostarczała mi bezcennej uciechy.”
Na blogach Polityki w których jest dostęp do komentowania nie tylko został zbanowany @JacekNH. Zbanowano wielu. Podejrzewam, że rękę do tego przyłożyła władza tygodnika Polityka. Czy słusznie? Uważam, że chcąc się więcej dowiedzieć o naszym społeczeństwie nie można nikogo cenzurować, mimo że nie nadaje tak, jak „jaśniejsza” strona Polaków. Żeby rozpoznać dobrze (nas Polaków) trzeba też dopuścić do głosu stronę „ciemniejszą” i będziemy mieć dokładnie obraz o naszej rzeczywistości. Cenzura ma jeden cel – zakłamywanie naszej rzeczywistości.
PS
W przeciwieństwie do Ciebie, ci zbanowani budzili we mnie politowanie. Dali sobie odebrać godność i też to, co najważniejsze – człowieka w człowieku.
Ale to jeszcze nie powód żeby tych ludzi cenzurować. Cenzura nam nie ułatwi rozpoznanie jacy jesteśmy. Ja mam (o nas Polakach) nie najlepszą opinię i stąd zawsze twierdzę – jakie społeczeństwo, taka władza. Po 1989 roku dobitnie można było zobaczyć – jakim marnym jesteśmy społeczeństwem, a zwłaszcza od momentu powstania internetu.
Nie jestem zwolennikiem cenzury. Jestem zwolennikiem przestrzegania regulaminów dotyczących wypowiadających się przez internet, Regulamin ten jest naruszany przez „jaśniejszą” i „ciemniejszą” stronę Polaków, notorycznie i wszyscy mają w czterech literach ten regulamin. Najłatwiej zbanować przeciwników.
Obok tego zagubionego osobnika stoja miliony, ktorym dal on „szanse“ na podniesienue sie i wstawanie z kolan. Wielu w to ciagle wierzy i lecz sie z kompleksow i oni sa problemem na dzisiaj i jutro. Wodz odejdzie i zostanie zastapiony innym.
Oczywiście nie jest eleganckie wytykanie postury,wygladu, czy defektów w urodzie pana Prezesa. Nie o to chodzi..to przychodzi z wiekiem. Prezes mocno się irytował gdy Kołodziejczak zwracał się per..,,panie Kaczyński”.
Nietrudno odgadnąć przyczyny.. To tak jakby ktoś po złamaniu podudzia chciał strzelać bramkę nogą w gipsie.
MOCNO POGRUBIONY CZŁOWIEK..ma też obydwa kolana po remoncie. Ja na remont stawu biodrowego czekam już 16 miesięcy i wiem jak dokucza nadwaga.
Na mnie wszakże nie leży Ciężar Historii.
Efekty pogrubienia i pogrubienia się sumują. Byłoby wielką tragedią dla Partii i Narodu gdyby Prezes poruszał się z chodzikiem po Sejmie. niestety czas upływa a kolegowie i kolegówny PIS i z TK. ..powinni przekazać wodzowi że ,,wszystko ma swój czas pod słońcem”.[ Salomon] . Skutki wylewu,udaru są naprawdę b. przykre.
Publiczne występy Prezesa można w mediach zastąpić sztuczną inteligencją. Realia w Sejmie czy w terenie Radomiu, czy Wronkach narażają zdrowie pana Jarosława.
Zaniechanie działania naraża Narodowy Skarb na poważną chorobę i inwalidztwo.
,,Lepszy żywy pies niż martwy lew” [ Kohelet]
Dlatego apeluję OCALCIE PREZESA..
Każdy dzień jego wysiłków to ryzyko. Świadomość klęski i braku energii oraz upływający czas..potęgują problem.
Do tych niekorzystnych okoliczności dochodzą jeszcze gwałtowne reakcje posłów w Sejmie.Duda zjawiskowy Prezydent..no i niekonwencjonalne zachowania posłów.
Suwerenni demonstrują niezwykłą ekspresję ruchową i nadciśnienie. Pan poseł Wójcik powinien mieć zainstalowany gwizdek jak czajnik. Wszystkie te efekty głęboko przeżywa J>K. Obserwując występy Ozdoby Wójcika ,Kowalskiego Prezes widzi jakby ich kąsały pszczoły[?] Gesty,podskoki i podrygi i zwroty w kierunku Marszałka. I brak efektu. Brak tego opętańczego śmiechu ,, Ha hhha ha.. ha ha fujary ha ha”. Pan Zbyszek jakby wiedział że to występ terminalny. Termopile.
Przykro pogodzić się z utratą sprawności ,wiem o tym bo najbardziej wnerwia mnie kula która się posługuję.
Utrata mocy i realnej sprawczości też przykra okropnie.
I żeby mi jakiśtam Kołodziejczak per Kaczyński???
Koniec świata…[PIS]….
Jeśli wysocy funkcjonariusze państwa polskiego szkalują władzę bez żadnej odpowiedzialności karnej (na to są paragrafy KK), to nie oczekujmy, że w internecie będzie inaczej. Po wygranych wyborach koalicji, ża szerzenie jawnej obstrukcji i nienawiści wobec nowej władzy wybranej przez polskie społeczeństwo, Kaczyński już dawno powinien mieć postawione zarzuty karne (są na to paragrafy). Dlaczego tak nie jest – bo kraj nad Wisłą jest krajem kołtuńskim i jedynie co potrafi, to siać wzajemną nienawiść bez żadnej odpowiedzialności. Tak było i tak jest, niestety.
Teraz proszę poszukać przyczynę, dlaczego tak jest, a nie inaczej?
Wolność słowa to nie samowola tym słowem. Często od słowa zaczyna się wojna, nawet ta światowa. Jeśli nie określimy granicę słowa to proszę nie liczyć, że ten kraj nad Wisłą nie wyjdzie z kołtuństwa i wiecznej wojny domowej – na razie na słowa.
Granice słowa są też określone w regulaminach i paragrafach i dobrze żeby w końcu, ktoś wpadł na to – zrobić z tym porządek, też prawny.
Bez tego nie widzę żeby tu cokolwiek się zmieniło na lepsze.
Po powyborczym szoku, gnom and company ruszają w teren, aby sprawdzić ile tamże mają szabel i czy mogą na nie liczyć.
Pozostając w ograniczonym szacunku do elektoratu gnoma na prowincji, to na szable w obronie PiS nie ma co liczyć. Szabla to broń szlachetna. Gnom może liczyć na widły i kłonice, sztachety i butelki po jabolu.
Gnom musi się speszyć, bo mu niedługo PSL terenowy elektorat odbierze. Oby, jak najszybciej
Należy się też przyjrzeć TV Republika. Tam to dopiero jest szkalowanie władzy polskiej słowem i nie czynią to trole rosyjscy, a tylko i aż Polacy. To samo dotyczy telewizji Trwam. Prawo polskie na to zezwala? Gdzie jest Krajowa Rada Radiofonii
i Telewizji? Śpi, albo nie wie gdzie jest granica wolności słowa?
@luki
KRRTV to PiS, więc nie ma co liczyć na przyzwoite zachowanie, nawet nie chcą wypłacić mediom, co im się należy ustawowo. Szczujnia Republika jest medium prywatnym, o jej losach zadecydują reklamodawcy(uciekają) i widzowie. Przed odzyskaniem mediów publicznych z rąk PiS, i wszystkimi związanymi z tym zdarzeniami, włącznie z ewakuacją funkcjonariuszy TVPiS do Republiki, ta telewizja była na skraju upadku.
@bergus
Jednak podczas rabacji galicyjskiej widły, kłonice i piły okazały się bardzo przydatne.
No i mamy dwóch posłów wyklętych. Już są i będą w najbliższym czasie na sztandarach pisowskiej propagandy.
@luki
Cenzura polega na ingerencji w tekst oryginalny przez usunięcie lub dodanie jakiegoś elementu na polecenie jakiegoś czynnika wyższego, np. urzędu państwowego, jak było w PRL, zwykle bez możliwości dyskusji czy odwołania się do sądu. Cenzura taka może też zarządzić usunięcie materiału w całości i objęcie autora stałym zakazem publikacji pod nazwiskiem w mediach kontrolowanych przez władzę polityczną. Tak było w PRL. Istniały czarne listy zakazanych tematów i autorów. W obecnej Polsce mówienie o systemowej cenzurze w tym sensie jest absurdem. Choć odnaleziona lista filmów niechętnie pokazywanych w TVPiS lub w ogóle trzymanych na półce, jest krokiem w tym kierunku. W systemie demokratycznym mediom prywatnym wolno więcej niż publicznym, oczywiście w ramach prawa. Mogą sobie zapraszać kogo chcą, bez żadnego parytetu. Redakcje prasowe mogą publikować kogo chcą i odmawiać publikacji listów lub artykułów niezamówionych. Analogią w świecie cyfrowym jest niepublikowanie wpisów internautów. Nasz problem polega rzeczywiście na notorycznym ignorowaniu lub łamaniu prawa o mediach. Wynika on ze słabości lub niechęci odpowiednich urzędów państwowych do wykonywania tego prawa. Interwencje zdarzają się tylko w nagłośnionych sprawach lub z polecenia politycznego. Wyjścia są dwa: egzekucja prawa lub zmiana prawa w kierunku bardziej liberalnym (usunięcie paragrafów o obrazie uczuć czy prezydenta- to domena cywilna) ale również połączona z wykonywaniem obowiązującego prawa, jak choćby w przypadku antysemickich prowokacji w TVRepublikaPiS
Telewizja… oglądalność stabilizuje się…
tydzień 15.01- 21.01.2024
TVP1 i TVN w górę, Polsat i TVrepublika w dół …
Udział liderującej stacji TVN24 wśród wszystkich widzów w tygodniu 15.01- 21.01.2024 wyniósł 9,24 proc. Wynik kanału zmniejszył się (tydzień do poprzedniego tygodnia o 0,94 pkt. proc.
Na drugim miejscu utrzymała się Jedynka z 7,47 proc. udziału, po wzroście o 0,03 pkt. proc.
Trzecia była Dwójka, która tydzień wcześniej też była druga. Jej udział się utrzymał na poziomie 7,44 proc.
Czołową czwórkę uzupełnia TVN z wynikiem na poziomie 6,78 proc., po wzroście o 0,06 pkt. proc.
Będący na piątej pozycji Polsat zanotował spadek udziału o 0,11 pkt. proc. do 6,77 proc.
Niższy niż tydzień wcześniej zanotowała TV Republika, zajmująca szóste miejsce – jej wynik spadł z 4,93 proc. do 3,85 proc.
Stacja
1. TVN24… AMR: 489 331; 9.24% (minus 0.9%)
2. TVP1……………..395 721; 7.47% (+0.03%)
3. TVP2
4. TVN
5. Polsat
6. TV republika….203 722; 2.85% (minus 1.08 pp)
Prezesowe bredzenie, to nic nowego – bredził, bredzi i bredził będzie. Prawdą jest, że w stosunku do bredni z przeszłości skala tych andronów jest znacznie większa, ale nie dziwota, bo Kaczy., choć od wyborów upłynęło już trzy miesiące, nadal przebywa w powyborczym szoku, a szok wziął się stąd, że ten gościu w ogóle nie brał, lub raczej nie brał pod uwagę zwycięstwa koalicji i z dnia na dzień stał się zwykłym facetem, którego na ulicy można kopnąć w zadek, lub popchnąć bez żadnych konsekwencji, może nie bez żadnych, ale na pewno bez poważnych. To musi być bardzo przykre, kiedy przez osiem lat możesz wszystko i nagle stajesz się kimś, który nie może nic. Taki niby polityczny geniusz, myślący dziesiątki lat do przodu, mający do dyspozycji prezydenta, wszystkie jawne i tajne służby, i niemal wszystkie instytucje, wojsko itp., a nie przewidział tego, co może się stać 15 października.
Ja podobnie, jak Pan Adam, uważam, że PiS wezmą diabli i to, co się obecnie z tą formacją dzieje jest oznaką jej bezradności, a w konsekwencji upadku, ale pełnego komfortu psychicznego nie mam, ze względu na pewne obawy. Mam tu na myśli to, że PiS nadal dysponuje wcale pokaźnym elektoratem, mając poparcie plus minus 30 proc. Nie jest to co prawda 40 proc. jak w 2019 roku, ale baza całkiem niezła. Ten elektorat czeka na potknięcia obecnej koalicji rządzącej i jeśli PiS jakoś się zorganizuje, to może być niebezpiecznie, bo do tych 30 proc. mogą dołączyć nowi lub wrócić ci, którzy odeszli.
PiS ma całkiem fajny elektorat, bo nie musi nad nim specjalnie pracować, może mówić swoim wyborcom cokolwiek, wszystko, co PiS im głosi, jest przyjmowane na zasadzie prawdy objawionej – nie trzeba nic udowadniać, wystarczy rzucić hasło np.: „Tusk zabił Lecha Kaczyńskiego”, ‚Tusk okradł Polskę z majątku narodowego”, „Tusk jest agentem niemieckim”, „Tusk stworzył mafię vatowską i paliwową” itd. itp. I nikt nie zapyta o dowody, można mówić cokolwiek i wszystko zostanie przyjęte nie tylko bez mrugnięcia okiem, lecz z absolutną wiarą.
Pisowski elektorat to szczególny typ ludzi, ludzi leniwych intelektualnie, może nawet upośledzonych, no bo skoro popierają debila, jako głowę państwa…
Są za głupi, żeby weryfikować, analizować, więc przyjmują za prawdę krótkie gotowce niewymagające myślenia.
No i PiS jest swojskie, a najbardziej Kaczyński – brudne stare buty, wymięty stary garnitur, łupież na marynarce, lubi schabowe z kartoflami i kapustą, nie zna języków, a nie fircyk Tusk, zadbany facet, buty za cztery tys. PLN, gajer szyty na miarę, języki zna, pali cygara, je „zagramaniczne”|frykasy i pije drogie wino.
To jedno, natomiast kolejna sprawa, to media i to nie tylko pisowskie, lecz również te normalne, czyli niepisowskie, właściwie niby normalne, ponieważ mam wrażenie, że większość z nich przeszła na pozycje symetrystyczne i nie chodzi tu o pojedynczych dziennikarzy. Mamy więc obiektywne artykuły o PiS oraz krytyczne punktowanie obecnego rządu, że coś się mu się nie udało albo że się nie uda, że w koalicji nie ma zgody na to, czy na tamto a wszystko to opatrzone krzykliwymi nagłówkami, natomiast o PiS raczej grzecznie, raczej bezstronnie, ale może to tylko moje wrażenia.
Inną moją obawą jest istnienie licznych zastępów prokuratorów, sędziów (tu może mniej licznych), funkcjonariuszy służb jawnych i tajnych lojalnych wobec poprzedniej ekipy. Z niedawnego wywiadu Pawła Moczydłowskiego, niegdysiejszego szefa polskiego więziennictwa, udzielonego „GW” dowiedziałem się, że to iż Mariusz Kamiński skazany na katorgę w radomskim AŚ wyszedł stamtąd w lepszej kondycji, niż tam trafił, to zasługa służby więziennej, lojalnej wobec kaczystów, która w sposób specjalny traktowała Kamińskiego, stwierdził też, że nie było żadnej głodówki i ww. normalnie się odżywiał. Moczydłowski zwrócił też uwagę na to, jak błyskawicznie zwolniono obu bezpieczniaków, jak skoordynowana była cała akcja, a to dzięki współdziałaniu ludzi lojalnych wobec PiS w służbie więziennej.
Mam jednak nadzieję, że moje obawy są przesadzone, wierzę bowiem, że obecnie rządzący przewidzieli większość tych problemów i mają na nie receptę.
Klaus Bachmann: Ścieżka ugodowa, którą wybrał Tusk, napotka wkrótce kilka bardzo wysokich przeszkód
„PiS nie może mobilizować ulicy, jak robiła to PO, bo jego elektorat jest zbyt stary, rozproszony i biedny, aby co parę miesięcy przyjeżdżać do stolicy. A prezydent jest dziś słabszy niż kiedykolwiek
Czy ktoś dziś jeszcze pamięta oburzenie, kiedy Martin Schulz, wówczas przewodniczący Parlamentu Europejskiego, porównał Polskę podczas przejęcia Trybunału Konstytucyjnego do Rosji, Węgier i Białorusi? Oburzenie wykraczało daleko poza kręgi PiS. Teraz to politycy PiS porównują Polskę do Białorusi, albo dosłownie, albo nazywając dwóch prawomocnie skazanych przestępców w swoich szeregach „więźniami politycznymi”.
Powód obecnego oburzenia jest błahy: nowy rząd nie przeprowadził rewolucji ustrojowej jak PiS w 2016 r., lecz jedynie zastąpił kierownictwo mediów publicznych, odesłał prokuratora krajowego z powrotem w stan spoczynku i wykonał prawomocny wyrok karny. To wystarczyło, aby Jarosława Kaczyńskiego skłonić do rozmyślań o ogłoszeniu strajku generalnego.
Polecam mu lekturę medium, z którego w ostatnich latach lał się niekończący się strumień jadu i tak prymitywnej propagandy, że obrażała inteligencję nawet najzagorzalszych zwolenników PiS. Portal wPolityce ostatnio tak streścił sejmowe przemowy posłów PiS: „Polska niestety stała się znowu państwem silnym wobec słabych”. To najbardziej surowa (choć niezamierzona) samokrytyka ośmiu lat rządów PiS, jaką słyszałem: tak, po ośmiu latach mamy państwo, które głównie nadaje się do tego, aby schlebiać silnym, wspierać bogatych, chronić rządzących przed odpowiedzialnością i bić słabszych. Takie państwa nazywają się państwami policyjnymi, autokracjami, państwami autorytarnymi. PiS ustanowił porządek polityczny, który wyglądał na demokratyczny, ale był i jest autokratyczny.
Dobrze znam kontrargumenty: jak kraj, w którym rząd przegrał wybory i przekazał władzę opozycji, może być niedemokratyczny, a nawet autokratyczny? A jednak tak jest (o czym zaraz więcej) – i, co ważniejsze, ma daleko idące konsekwencje dla sposobu, w jaki nowy rząd i nowa większość parlamentarna mogą, i być może nawet będą musiały, się posługiwać organami tego państwa. To dylemat, który zwykle pojawia się tylko przy przejściu od autokracji do demokracji: jak demokratyzować kraj, nie naruszając podstawowych zasad demokracji i praworządności?
W Polsce rząd pozbawił parlament władzy
Wybory same w sobie nie są dobrym kryterium odróżniającym demokracje od autokracji. Poza kilkoma monarchiami, takimi jak Arabia Saudyjska i Maroko, poza kilkoma jednopartyjnymi dyktaturami, jak Chiny i Korea Północna, wszystkie państwa przeprowadzają w miarę regularnie wybory powszechne. Nawet najkrwawsi dyktatorzy, jak Putin i Asad, chcieli legitymizować poprzez nie swoją władzę. Takie wybory są zazwyczaj powszechne, równe, tajne i bezpośrednie, ale nie są ani wolne, ani uczciwe i zazwyczaj z góry wiadomo, kto wygra.
Fakt, że w ogóle mają miejsce, daje możliwość pokojowego obalenia rządzących – tak jak miało to miejsce w 2000 r. w Serbii i w Chorwacji – ale samo z siebie nie oznacza to jeszcze, że te kraje były wtedy demokratyczne. Kiedy rząd kontroluje zbieranie i liczenie głosów i izbę sądu decydującą o ważności wyborów, kiedy podsłuchuje opozycję i może nią dowolnie manipulować, kiedy ma monopol informacyjny w ważnych regionach kraju i nadużywa go, aby dyskredytować opozycję i wychwalać siebie, wtedy politolodzy mówią o „konkurencyjnym autorytaryzmie” albo o „systemie hybrydowym”, czymś między demokracją a dyktaturą. Demokracja jest nie do pomyślenia bez trójpodziału władzy – a to on właśnie został zniesiony w Polsce.
Stopniowo pierwsza władza, egzekutywa, pozbawiła parlament władzy i przekształciła go w rządową maszynkę do głosowania. Wciąż istniała opozycja, ale nie miała nic do powiedzenia, raz nawet budżet został uchwalony bez niej. PiS zmienił regulamin Sejmu, z marszałka Sejmu zrobił małego dyktatora, wprowadził przyspieszone procedury legislacyjne i korzystał z poselskiej inicjatywy ustawodawczej, aby pominąć konsultacje społeczne, uzgodnienia międzyresortowe i odebrać opozycji możliwość mobilizacji ulicy. Wyprowadzenie licznych funduszy celowych poza budżet odbierało posłom (w tym też własnym) kontrolę nad finansami państwa – to naruszenie podstawowej zasady demokracji od czasów rewolucji amerykańskiej, której ojcowie postulowali „no taxation without representation”.
Może powstać mylne wrażenie, jakoby te działania wzmocniły egzekutywę kosztem legislatywy i wymiaru sprawiedliwości – ale tak nie jest. Wzmocniony został rząd. Prezydent, który też należy do egzekutywy, jest słabszy niż kiedykolwiek od wprowadzenia powszechnych wyborów prezydenckich. Osobiste cechy Andrzeja Dudy nie odgrywają tu większej roli, choć one zapewne odpowiadają za to, że nie przeciwstawiał się skarłowaceniu swojego urzędu. Kiedy w 2016 r. pomagał rządowi podporządkować Trybunał Konstytucyjny, to pozbawił siebie możliwości ostatecznego blokowania ustaw. Pozostało mu tylko wetowanie ustaw, które Sejm może przywrócić trzema piątymi głosów. Sejm nie ma takiej możliwości w przypadku ustaw, które prezydent przesyła do Trybunału przed ich podpisaniem – ale ta ścieżka stała się dla głowy państwa bezużyteczna po tym, jak Duda osłabił sam siebie, mianując lojalnych wobec rządu sędziów i prezeskę, a nie mianując niezależnych od rządu sędziów.
W ciągu ośmiu lat prezydent stracił też jakikolwiek wpływ na politykę europejską, którą przejął premier, i na media publiczne, które stały się rządowe. Nawet jego weto stało się tępym mieczem: rząd Morawieckiego mógł go obejść za pomocą Trybunału Konstytucyjnego, tak jak to zrobił przy zaostrzeniu prawa aborcyjnego – zamiast uchwalić ustawę zmieniającą istniejącą ustawę aborcyjną, którą prezydent mógłby zawetować, grupa posłów PiS zaskarżyła istniejącą ustawę do Trybunału, a ten ją skasował. Efekt był ten sam co przy nowelizacji, tylko że odbyło się to zupełnie bez udziału prezydenta. Zamiast zbierać w Sejmie 231 albo – na wypadek prezydenckiego weta – nawet 276 posłów, do wejścia w życie tak powstałego nowego prawa wystarczyło trzech z pięciu sędziów.
Podobnie sprawa ma się z czwartą władzą: media publiczne i prywatne rząd przejął albo bezpośrednio dzięki Radzie Mediów Narodowych, albo pośrednio za pomocą Orlenu, który przejmując Polska Press, kupił pakiet ważnych gazet regionalnych. Na treść propagandy, którą te media potem szerzyły, ani prezydent, ani parlament nie mieli wpływu (co zresztą było powodem ostrych spięć między prezydentem, rządem i Jackiem Kurskim).
PiS stworzył masę niespójnego, niechlujnego i niezrozumiałego prawa
Na tym nie koniec: przez osiem lat rządów PiS ciągle odwracał legislacyjnego kota ogonem. W demokratycznych krajach ustawę uchwala się, korzystając z inicjatywy ustawodawczej rządu lub prezydenta. Projekty są uzgodnione między ministrami, uchwalone na posiedzeniu Rady Ministrów i poddawane konsultacjom ekspertów i zainteresowanych stron, w tym też lobbystów. Podczas tej procedury wszyscy zainteresowani mogą zgłosić postulaty zmian, wskazać na potencjalne skutki, które bywają czasami odwrotne od zamierzonych. Dzięki temu można obliczyć koszty i w miarę przewidzieć reakcje tych, których dana ustawa dotyczy. Na końcu ustawa przechodzi przez trzy czytania w Sejmie, idzie do Senatu i ląduje u prezydenta na biurku. Ma też odpowiednie vacatio legis, pozwalające tym, których dotyczy, dostosować się do nowych wymogów.
PiS przewróciło ten porządek do góry nogami. Aby ominąć konsultacje, to nie rząd, lecz „grupa posłów” wsparta przez ministerstwo zgłaszała projekty ustaw, większość sejmowa przeprowadzała pośpiesznie trzy czytania w ciągu jednej doby, do wyborów 2019 roku Senat przyklepał takie projekty bez zmian, prezydent podpisywał w nocy i rano nowa ustawa wchodziła w życie, czasami z bardzo krótkim vacatio legis albo bez żadnego. Skutki ujawniły się potem. Wtedy rząd równie pośpiesznie przygotowywał nowelizację, którą z marszu przepychał przez Sejm i Senat, prezydent podpisywał, znowelizowana ustawa wchodziła w życie – po czym okazywało się, że ma ona teraz inne nieoczekiwane i niechciane skutki i trzeba ją ponownie nowelizować. Tak było z ustawami okołocovidowymi, „reformą” wymiaru sprawiedliwości, ale też z ustawami podatkowymi i celnymi. Czasami, jak przy ustawie o IPN, włączono w ten ciągły proces naprawy jeszcze Trybunał Konstytucyjny.
W ten sposób powstała masa niespójnego, niechlujnego i często nawet dla specjalistów niezrozumiałego prawa. Karuzela lobbystów, która w Sejmie mniej lub bardziej przejrzyście nawiedzała komisje i nagabywała posłów w kuluarach, przeniosła się z Wiejskiej w Aleje Ujazdowskie do siedziby kancelarii premiera i do poszczególnych ministerstw, aby tam w sposób już kompletnie niejawny wywierać wpływ na kształt nowego prawa. Kto szuka źródeł licznych afer, które teraz wychodzą na światło dzienne – ten je znajdzie w takim trybie stanowienia prawa.
(…)
Nieudolny zamach stanu Morawieckiego
Teraz przejęcie przez rząd mediów rządowych i areszt dla dwóch byłych członków rządu politycy PiS określają jako zamach stanu. Ale kroczący zamach stanu miał miejsce wtedy: między wybuchem epidemii i początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wtedy żyliśmy w państwie rządzonym na mocy dekretów, w którym ministrowie arbitralnie decydowali, kto w jakich warunkach może korzystać z podstawowych swobód obywatelskich.
Ten pełzający zamach nie rzucił się w oczy, bo Morawiecki i jego ministrowie tak nieudolnie korzystali ze swojej władzy, że potykali się o własne nogi i zaplątywali we własnych przepisach – najlepsza ilustracja to Polski Ład. Dzięki ich zagubieniu mało kto zastanawiał się, co mniej nieudolny rząd mógłby poczynić z takimi narzędziami. Trochę pokazał to Zbigniew Ziobro, który przekształcił prokuraturę w aparat selektywnych represji: kto trzymał z nim, był bezkarny, kto był przeciwko niemu, tego spotkała cała surowość prawa karnego, które w dodatku nieustannie zaostrzał (co teraz może się przykro odbić na niektórych politykach PiS, jak np. na związanym z aferą wizową byłym wiceministrze spraw zagranicznych Piotrze Wawrzyku).
(…)
Zgadza się – po ośmiu latach ich rządów Polska ma wiele podobieństw do Białorusi.
Po ośmiu latach PiS Tusk odziedziczył państwo, które może wszystko
Tym państwem rządzi teraz rząd Tuska. To państwo, które steruje policją, prokuraturą i administracją publiczną za pomocą rozporządzeń sprzecznych z ustawodawstwem i z konstytucją oraz kontroli nad drukarnią, która publikuje Monitor Polski. Po ośmiu latach PiS nie ma już żadnego „imposybilizmu” – rząd może teraz wszystko. Jeśli tylko zechce i potrafi – inaczej niż rząd Morawieckiego, który nie potrafił – to może zrzucić wszystkie konstytucyjne ograniczenia swojej władzy i rządzić, jak się rządzi w państwach autorytarnych: na górze rząd, który nie musi się liczyć z nikim, obok niego parę fasadowych instytucji, które udają, że są niezależne, na dole obywatele, którzy w sporze z rządem zawsze przegrywają i którym wymiar sprawiedliwości nie służy do ograniczenia samowoli rządzących, lecz jedynie do rozwiązywania prywatnych sporów i do ścigania pospolitych przestępców.
Tak nie jest, ale może być, bo nowy rząd – i każdy inny, który przyjdzie po nim – wszystkie konieczne narzędzia dostał od PiS. Jeśli Kaczyński, Duda albo Trybunał Konstytucyjny przeszarżują w obronie swoich interesów partyjnych i towarzyskich, to mogą odczuć na własnej skórze, czym grozi konflikt z takim państwem. Aresztowanie Kamińskiego i Wąsika i pokojowe przejęcie telewizji i radia to pestka w stosunku do tego, co ich wtedy czeka.
Tusk może zawierać kompromisy z Dudą. Ale jak zawrzeć kompromis z TK i klubem PiS?
W obecnej sytuacji nowa koalicja ma dwie skrajne ścieżki, którymi może podążać: ugodową i konfrontacyjną.
Ugodowa polega na tym, aby się pogodzić z głębokim okopaniem się PiS na pozycjach i próbować negocjować kompromisy. Tak wyglądało podejście Dudy i Tuska do słynnej komisji badającej wpływy rosyjskie, której „raport” miał umożliwić prezydentowi odmowę zaprzysiężenia premiera Tuska – a Tuskowi umożliwiłaby wykorzystanie jej przeciwko wiodącym politykom PiS. Duda i Tusk zamiast z tego miecza skorzystać, wyrzucili go na złomowisko. Podobnie było z odwołaniem ambasadora przy UE, wobec którego prezydent zademonstrował brak zainteresowania. Potem było co prawda zwarcie w sprawie „mediów narodowych”, kary dla Wąsika i Kamińskiego i pozbycie się przez ministra Bodnara prokuratora krajowego – niemniej na razie wygląda na to, że rząd posuwa się naprzód krok po kroku, pragmatycznie, ostrożnie, licząc na to, że za dwa lata będzie miał do czynienia z przychylniejszym prezydentem, który nie przeciwstawia się „terrorowi praworządności”, bo nie musi bronić własnych decyzji z przeszłości i ludzi, z którymi się związał.
Lecz ścieżka ugodowa napotka wkrótce kilka bardzo wysokich przeszkód.
Po pierwsze: wbrew temu, o czym obecnie cały kraj dyskutuje, to nie prezydent, tak osłabiony, jest główną przeszkodą przy redemokratyzacji kraju i przywracaniu praworządności. Są nimi Trybunał Konstytucyjny i Krajowa Rada Sądownictwa. Jeśli ten pierwszy zostanie w obecnym kształcie, to do 2027 r., czyli przez całą kadencję obecnego parlamentu, nominaci PiS będą tam stanowić większość. Jeśli KRS przetrwa w obecnym kształcie, to do objęcia urzędu przez nowego prezydenta wpompuje do wymiaru sprawiedliwości jeszcze kilka tysięcy sędziopodobnych prawników, których sądy europejskie nie uznają za niezależnych sędziów. Za granicą składy z ich udziałem nie będą traktowane jako prawidłowo obsadzone, a w kraju ich wyroki można będzie podważyć w wyższych instancjach. W ten sposób „reforma wymiaru sprawiedliwości” przetrwa twórców, a bałagan i niepewność jeszcze bardziej się pogłębią.
Po drugie, droga ugody jest problematyczna z tego prostego powodu, że wkrótce rządowi zabraknie partnerów do kompromisu. Z prezydentem Tusk może zawierać kompromisy w sprawach, które są w gestii rządu – czy Duda złoży weto lub nie i w jakich warunkach. Ale jak negocjować kompromisy z Trybunałem Konstytucyjnym albo z klubem PiS – którego członkowie też mogą słać skargi do Trybunału nawet wbrew woli swoich władz? A jeśli na przykład klub PiS się rozpadnie?
A gdyby odwołać Trybunał Konstytucyjny i KRS uchwałą Sejmu
Te przeszkody można omijać, ba, można je nawet rozbić za pomocą narzędzia, które PiS sam stworzył. Jeśli można regulować materię konstytucyjną rozporządzeniami ministra spraw wewnętrznych, to czemu nie regulować składu KRS i Trybunału Konstytucyjnego również za pomocą rozporządzenia? Tego prezydent wetować nie może, rozporządzenia nawet nie trafiają doń do podpisu. Co prawda on albo grupa posłów może wnioskować o kontrolę ze strony TK. Ale co, jeśli wtedy rząd korzysta ze zdobyczy PiS i niekorzystnego dla siebie wyroku po prostu nie opublikuje?
Obecnie trybunał sam się o takie traktowanie prosi, wydając zabezpieczenia ex post dotyczące spraw poza jego kompetencją, co do których skarżący nie wyczerpał jeszcze wszystkich instancji. Najbardziej jaskrawym przykładem jest skarga konstytucyjna Dariusza Barskiego, zaufanego człowieka Ziobry, na usunięcie go z funkcji prokuratora krajowego przez ministra Bodnara, po której natychmiast nastąpiło „zabezpieczenie”, choć łańcuch instancyjny nawet nie został zapoczątkowany. Z kolei wyrokiem cofającym zmiany w TVP i Polskim Radiu TK wchodzi w kompetencje sądów rejestrowych.
Na razie rząd takie orzeczenia ignoruje albo publikuje z adnotacją. To działa, dopóki wyroki tylko nakazują rządowi określone zachowanie albo zakazują ich. Ale co zrobić, jeśli takie wyroki dotyczą też praw obywateli, organizacji pozarządowych lub innych podmiotów, które potem będą się domagać respektowania korzystnego dla nich wyroku i pójdą z tym do Strasburga albo Luksemburga?
Można oczywiście – i obecnie rządzący skłaniają się do tego – mozolnie naprawić skład TK, wprowadzając tam na mocy uchwał sejmowych trzech niezaprzysiężonych sędziów wybranych w 2015 r. i odwołując – znów na mocy uchwał sejmowych – sędziów nieprawidłowo wybranych. Szkopuł w tym, że do 2027 r. nadal nominaci PiS będą mieli tam większość. I jeszcze w tym, że w świetle tego, jak pozostali sędziowie TK zostali wybrani i jak się zachowywali, ci prawidłowo wybrani też nie dają żadnej gwarancji niezależności. Na pewno są oni niezależni od obecnego rządu, ale czy z tego powodu spełniają już wymóg niezawisłości w rozumieniu konstytucji, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Traktatów UE?
Sejmowa uchwała kwestionująca cały skład TK i jego status jako niezawisłego sądu konstytucyjnego oraz wzywająca rząd do całkowitego zaprzestania publikacji wyroków TK byłaby przecięciem węzła gordyjskiego. W podobny sposób nowa władza mogłaby się obejść z KRS i potem na mocy rozporządzenia wybrać nowe składy obu instytucji.
Kiedy państwo PiS uderza w PiS
Ktoś powie, że to na rympał, że wbrew konstytucji. Tak, to na pewno na rympał. Ale to skuteczne i całkowicie zgodne z zasadami państwa, jakie PiS sam tworzył.
W tym państwie nie jest bowiem ważne, kto ma rację i po której stronie jest prawo, lecz jedynie to, kto ma władzę, kto kontroluje budżet, policję, prokuraturę, administrację i czyje polecenia wykonują urzędnicy. A od czasów pandemii, kryzysu na granicy białoruskiej i Strajku Kobiet wiemy: policjanci i urzędnicy wykonują każde polecenie, obojętnie, czy jest ono zgodne z prawem czy nie. Wykonują polecenia tych, którzy im płacą i którzy mogą ich zwolnić i ukarać.
Niektórzy politycy PiS właśnie przekonali się o tym na własnej skórze: policja na polecenie obecnego ministra spraw wewnętrznych aresztowała byłego ministra spraw wewnętrznych, choć ten pierwszy jeszcze nie zdążył przeczyścić kierownictwa policji (i w świetle ostatnich wydarzeń chyba nawet nie musi tego zrobić). Funkcjonariusze SOP, na których lojalność liczono w urzędzie prezydenckim, wybrali lojalność wobec nowych władz.
W tym świetle Tusk nie musi się obawiać, że prezydent prześle budżet do TK i rozwiąże Sejm. Nawet nie dlatego, że sondaże wskazują, że to może się skończyć jeszcze większą przegraną PiS. Lecz dlatego, że to administracja rządowa, a nie prezydent, przeprowadza nowe wybory; to rząd, a nie prezydent płaci urzędnikom i może ich zwolnić z pracy. To rząd kontroluje budżet Pałacu Prezydenckiego, nie odwrotnie. Jeśli rząd tak zechce, to rozwiązanie Sejmu przez prezydenta będzie wyglądać jak strajk generalny Jarosława Kaczyńskiego: nikt go nawet nie zauważy.
Kaczyński jest uzależniony od budżetu państwa
I żadne nocne okupacje budynków przez sędziwych posłów PiS, żadne donosy do Brukseli rządu nie powstrzymują. Za czasów premierów Szydło i Morawieckiego opozycja dość skutecznie mobilizowała ulicę i zagranicę – choć nie powstrzymało to budowy państwa policyjnego, opóźniało ją. PiS nawet tego nie może: jego elektorat jest zbyt stary, rozproszony i biedny, aby co parę miesięcy przyjeżdżać i paraliżować stolicę milionowymi marszami. Nieco przejaskrawiając: ostatnie osiem lat można opisać jako panowanie 30 proc. polskiego PKB nad 70 proc.
Umożliwiał to drenaż budżetu państwa i koncernów państwowych. Lecz Telewizja Republika właśnie się przekonuje na własnej skórze, jak wygląda życie bez takiego drenażu: można mieć dużo widzów, ale jeśli ci nie mają odpowiednio grubych portfeli, to i tak reklamodawcy uciekają gdzie indziej.
W ciągu ośmiu lat rządzenia nie udało się PiS uniezależnić się od pępowiny z budżetu: nie stworzył samodzielnego imperium medialnego ani żadnego biznesu, który pozwala partii przetrwać cztery lata opozycji. Afery, jakie dotąd wyszły na jaw, pokazują nie tylko zachłanność działaczy partyjnych, ale też ich skrajny egoizm i kompletną nieudolność liderów, którzy nie zdołali przekształcić drenażu podatników w zrównoważone, stabilne i trwałe inwestycje dla partii. Praktycznie wszystkie owoce korupcji, kumoterstwa i oszustw zniknęły w prywatnych kieszeniach, partia nic z tego nie ma.
Co przez osiem lat sprzyjało PiS, teraz sprzyja obecnie rządzącym: mogą przeczekać każdy protest i czekać, aż PiS padnie.
Skargi do Brukseli, Waszyngtonu i Berlina nie pomogą PiS
A Kaczyńskiemu brakuje też drugiego końca tego kija pod nazwą „ulica i zagranica”: skargami do Brukseli, Waszyngtonu albo, o zgrozo, do Berlina nic nie wskóra, bo będą kompletnie niewiarygodne. Poza Moskwą, Mińskiem, Ankarą i Budapesztem nikt nie uwierzy, że w Polsce są więźniowie polityczni. Prezydent Duda może o tym gawędzić w Davos, ale każdy z jego rozmówców zna szczegóły tych spraw ze swoich mediów, z raportów zachodnich ambasad w Warszawie i z opracowań międzynarodowych think tanków. Jeśli PiS chce teraz mobilizować zagraniczną opinię publiczną przeciwko nowemu rządowi, to tylko zbierze owoce swojej własnej polityki zagranicznej. To będą bardzo gorzkie owoce.
To dość ponury widok dla Kaczyńskiego i jego otoczenia.Doprowadzili do sytuacji, w której musieli wygrać wybory, aby nie trafić do więzienia. Mieli wszystkie narzędzia ku temu, aby wygrać, ale i tak przegrali. Teraz czeka ich konfrontacja z państwem policyjnym, które przez osiem lat sami zbudowali.
I tu mam dla nich dobre wieści: ono będzie się z nimi boksować znacznie poniżej swojej wagi. Powód: ta tak znienawidzona przez PiS Unia Europejska, owa „wyimaginowana wspólnota, z której niewiele wynika”, będzie ograniczać pole manewru nowego rządu, podobnie jak robiła to z rządami Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Nie dlatego, że UE wierzy w okrzyki o represjach i więźniach politycznych, lecz dlatego, że rządowi zabraknie partnerów do zawierania kompromisów w Brukseli.
Czy rząd KO i Trzeciej Drogi dostrzeże autokratyczną pokusę
Wobec pustej kasy i rozchwianych finansów państwa nowy rząd pilnie potrzebuje środków z UE. Być może słusznie liczy, że je dostanie nie za konkretne zmiany ustaw, tylko za szczerą chęć do przywracania praworządności, to znaczy za to, że Sejm i Senat uchwalają ustawy, które prezydent co prawda zablokuje, ale potem zostaną uchwalone ponownie po wyborach prezydenckich 2025 r. Być może Tusk przekona Verę Jourovą i Ursulę von der Leyen, że praworządność da się tylko przywracać metodami niepraworządnymi – sprzecznymi z prawem wyższego rzędu rozporządzeniami i uchwałami Sejmu, za którymi potem idą daleko idące akcje organów państwa.
Nawet jeśli to się uda, trzeba pamiętać, że w tym roku zmieni się i skład Parlamentu Europejskiego, i Komisji Europejskiej – i nowa Komisja może na takie nieformalne uzgodnienia nieco inaczej patrzeć niż von der Leyen i Jourova. W dodatku KE, jakakolwiek by była po wyborach europejskich, nie ma wolnej ręki przy zawieraniu takich uzgodnień. Właśnie pokazuje jej to Parlament Europejski, skarżąc wypłaty dla Węgier (właśnie w ramach takiej nieformalnej ugody) do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Praktycznie wszystkie przeszkody do wypłacania środków UE wynikają z orzeczeń TSUE. Z nim rząd kompromisów i nieformalnych uzgodnień negocjować nie może. Tu wszystko będzie się odbywać na zasadzie prób i błędów. Może nawet powstać sytuacja, w której TSUE uzna, że obecny skład KRS jest tak samo sprzeczny z traktami UE, jak i próba jego zmiany bez odpowiedniej ustawy.
Może sam widok posłów PiS odbijających się od kolejnych drzwi w Brukseli przy próbach donoszenia, skarżenia się, lobbowania i zapobiegania o poparcie w instytucjach „europejskiego okupanta”, który „szantażuje Polskę pieniędzmi” zrekompensuje politykom koalicji rządowej ich wysiłki przy sprzątaniu po PiS. Ale i tak bardzo trudno będzie się oprzeć pokusie przecięcia węzła gordyjskiego metodą Aleksandra Wielkiego.
Naciskani przez zwolenników, lobbowani przez tych, którzy byli lub czuli się przez te osiem lat skrzywdzeni, pod presją radykalniejszej części opinii publicznej nawet najbardziej demokratyczni i praworządni politycy koalicji rządzącej będą musieli zrozumieć, na czym polega ukryta groza populizmu i jad tego, co PiS kiedyś nazywał „IV RP”: że autokratyczna pokusa zaraża nawet tych, którzy chcą ją zwalczać”.
Tu całość:
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,30617050,tusk-nie-musi-sie-obawiac-ze-prezydent-przesle-budzet-do-trybunalu.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
cd.
Niektóre komentarze pod Bachmannem…
emigrand
26.01.2024, 08:35
Żyłem 40 lat w Niemczech i zajmowałem się historią nazizmu. w r 2019 porównałem działania NSDAP 1933-39 i PiSu w pierwszych latach rządów. Znalazłem aż 17 analogii. PiS to partia faszystowska w sensie definicji faszyzmu włoskiego. Oczywiścue skala zbrodni jest zupełnie inna, natomiast ideologia a przede wszystkim działania, szczególnie jak chodzi o praworządność, administrację, gospodarkę, propagandę oraz prześladowania słabszych są zgodne z działaniami faszystów włoskich jak i nazistów.
195
1
PiekielnyPedro-dawniej.666
26.01.2024, 09:51
No cóż
Kaczor zamontował nam tu „russkij mir”
Tusk musi russkij mir rozmontować i z powrotem zamontować Zachód
Łatwo nie będzie, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo
Polska w sumie od zawsze jest takim „swing state” – na wschód od Zachodu, na Zachód od Wschodu – bujamy się od ściany wschodniej do zachodniej – i z powrotem
To trochę tak, jakbyśmy ciągle byli pod mentalnymi zaborami: część platformersko lewicowa pod wpływem niemieckim (Europa, praworządność), pisia część pod rosyjskim (prawny bardak plus zamordyzm), no i Trzecia Droga to takie „Austro-Węgry” (ni to, ni tamto, coś pomiędzy)
Na razie cieszmy się, że mamy „Tuska, co pogonił Ruska” – no i czekajmy na więcej 🙂
92
1
emigrand
26.01.2024, 09:05
Państwo tak zdemolowane i patologiczne, w obliczu wojny za granicą oraz w obliczu narastającego kryzysu globalnego jak również katastrofy klimatycznej musi w sprawie uzdrowienia działać w sposób zdecydowany.
„Konstytucja ma prawo się bronić” stwierdziła p. prof. Łętowska. To oznacza,że w skrajnym przypadku wola narodu jest decydująca. PiS stworzył fałszywą rzeczywistość, a jeżeli Tusk będzie kierował się prawami stworzonymi przez PiS, będzie nadal trwał w patologii. Dlatego, jeżeli się inaczej nie da, powinno zadziałać prawo rewolucyjne. Moim zdaniem tylko to może szybko uzdrowić państwo i naprawić szkody. Fałszywa rzeczywistość musi być pokonana. Prezydent się ośmieszył, nikt go już poważnie nie traktuje. Utracił swój mandat. PiS stosuje nadal zasadę Goebbelsa czyli kłamstwo jako prawda, ale zabrano im tubę propagandową, więc jest w stanie impotencji, wyroki TK stały się absurdem, a KRS wytrącono miecz z ręki. Tak należy dalej. PiS trzeba traktować jako zorganizowaną grupę przestępczą i zastosować wobec niej środki nadzwyczajne. Aby się coś podobnego nigdy więcej nie wydarzyło trzeba przeprowadzić depisyzację na wzór denazyfikacji w Niemczech po 1945 r.
78
2
emigrand
26.01.2024, 09:05
Państwo tak zdemolowane i patologiczne, w obliczu wojny za granicą oraz w obliczu narastającego kryzysu globalnego jak również katastrofy klimatycznej musi w sprawie uzdrowienia działać w sposób zdecydowany.
„Konstytucja ma prawo się bronić” stwierdziła p. prof. Łętowska. To oznacza,że w skrajnym przypadku wola narodu jest decydująca. PiS stworzył fałszywą rzeczywistość, a jeżeli Tusk będzie kierował się prawami stworzonymi przez PiS, będzie nadal trwał w patologii. Dlatego, jeżeli się inaczej nie da, powinno zadziałać prawo rewolucyjne. Moim zdaniem tylko to może szybko uzdrowić państwo i naprawić szkody. Fałszywa rzeczywistość musi być pokonana. Prezydent się ośmieszył, nikt go już poważnie nie traktuje. Utracił swój mandat. PiS stosuje nadal zasadę Goebbelsa czyli kłamstwo jako prawda, ale zabrano im tubę propagandową, więc jest w stanie impotencji, wyroki TK stały się absurdem, a KRS wytrącono miecz z ręki. Tak należy dalej. PiS trzeba traktować jako zorganizowaną grupę przestępczą i zastosować wobec niej środki nadzwyczajne. Aby się coś podobnego nigdy więcej nie wydarzyło trzeba przeprowadzić depisyzację na wzór denazyfikacji w Niemczech po 1945 r.
78
2
marekpoplawski
26.01.2024, 11:20
Znakomita ocena sytuacji w Polsce. Tylko odnośnie ” biednych i rozproszonych wyborców pisu którzy nie mogą często przyjeżdżać na manifestacje „:biedni to są nasi wyborcy, np. Młodzi nauczyciele… Dawni dziennikarze tvpis zarobili miliony podobnie jak krewni i znajomi królika w państwowych firmach czy beneficjenci ” villi plus „. Ich wyborcy nie będą demonstrować bo Tusk nie zabrał żadnego socjalu a jeszcze dodał ” babciowe”, a ” obrona demokracji ” w wersji Kaczyńskiego to nie jest temat który ich porwie na ulice.
66
0
GabrielFikcyjny
26.01.2024, 17:36
PiS jest w narożniku.
Knock-down był 15-ego października.
Drugi w kwietniu.
Trzeci jesienią to już będzie knock-out.
Wynieśmy ich, proszę.
Może być do więzień…
70
1
jacek.wie
26.01.2024, 09:51
PiS to nowe wcielenie endecji, idolem endecji był Duce. Jak z tego wyjść? Włosi wyszli. I inne kraje faszystowskie lub faszyzujące, jak Portugalia czy Hiszpania.
40
1
katana
26 STYCZNIA 2024
19:33
„Pan Klaus Bachmann powinien być wydalony z Polski albo po prostu aresztowany” stwierdza Jarosław Kaczyński.
Nic tak nie zabolało Kaczyńskiego jak fakty o Polsce, szczególnie o PiSie i stąd
Kaczyński tak wyje na znanego niemieckiego dziennikarza, który najlepiej ocenił rzeczywistość Polaków i Polskę (szczególnie PiS), jak żaden Polak.
Stąd mamy też dobre komentarze „pod Bachmannem…”
Andriej De Bil dalej ciagnie i zasysa na kolejnych występach:
„- Za te wszystkie lata chciałbym bardzo serdecznie podziękować. Przez te ostatnie lata, dzięki naszej wspólnej działalności, udało nam się dużo dla Rzeczypospolitej zrobić, poczynając od minimalnej stawki godzinowej, poprzez przywrócenie wieku emerytalnego, do wreszcie wolnych niedzieli – podkreślił prezydent. – Dzisiaj pytają mnie panie w moim sklepie osiedlowym w Krakowie, kiedy przychodzę, o to, co dalej będzie z tymi niedzielami. Zawsze odpowiadam: spokojnie, to był zrealizowany postulat, (…) na pewno nic takiego się nie stanie, co byłoby przeciwko pracownikom, bo „Solidarność” trzyma rękę na pulsie, a ja trzymam z „Solidarnością”, o tym chciałem was zapewnić – dodał.
– Wiecie, zawsze wiedziałem jedno. Najpierw nauczyłem się tego w domu przez lata 80., kiedy „Solidarność” walczyła o wolą Polskę, żeby była demokracja i mam nadzieję, że ją utrzymamy. Tego się nauczyłem, że to właśnie „Solidarność” broni najlepiej praw pracowników – mówił dalej prezydent. W dalszej części swojego przemówienia Andrzej Duda przywołał słowa Lecha Kaczyńskiego. – Powiedział do mnie: Andrzej, jak ktoś mówi, że związki zawodowe chcą zniszczyć zakłady pracy, zniszczyć biznes w Polsce, to nigdy nie wierz w takie słowa, bo ostatnią rzeczą, której chciałby związek zawodowy, jest zniszczenie zakładu, w którym działa. Związek zawodowy zawsze będzie działać dla pracowników i walczyć o to, żeby jak najlepiej zarabiali. A do tego zakład, firma musi istnieć – zaznaczył.
Prezydent odniósł się też do sprawy Rady Dialogu Społecznego. Jak podała w komunikacie jego kancelaria, na uroczystości powołania nie pojawili się członkowie rządu Donalda Tuska. – Mam nadzieję, że w poniedziałek państwo z nowego rządu łaskawie przyjdą po to, by odebrać nominacje do Rady Dialogu Społecznego, że nie będą torpedowali dialogu – stwierdził Andrzej Duda. – To projekt, który od lat był realizowany. Mam nadzieję, że to, że ostatnio odmówili i nie przyszli, to tylko wypadek przy pracy, a nie wola zniszczenia tego dialogu. (…) Dobry dialog jest ważny dla przyszłości naszego kraju – powiedział.
Przypomnijmy, szef Kancelarii Premiera odpowiedział na zarzuty strony prezydenckiej. – Wnioski o powołanie członków Rady Dialogu Społecznego wysłaliśmy panu prezydentowi już 5 stycznia, a więc trzy tygodnie temu. Pan prezydent długo zwlekał z podpisaniem nominacji. W pewnym momencie wyznaczył datę uroczystości ich wręczenia na dzień posiedzenia Sejmu, co stanowi pewien problem, bo ministrowie mają również swoje obowiązki poselskie – powiedział Jan Grabiec. – Poprosiliśmy o samo podpisanie nominacji, już nawet bez organizowania uroczystości, by rada mogła się spotkać już w przyszłym tygodniu. Kancelaria Prezydenta w środę oświadczyła, że uroczystość i tak się odbędzie, mimo informacji z naszej strony, że ministrowie nie wezmą w niej udziału – dodał.” (gazeta.pl)
Widać, że ciągle można być głupszym od siebie …
Porażająca gówniarzeria…
„Mam dla Was niespodziankę. Posłowie PiS też grają dla WOŚP! Panowie Sellin i Jaki wpłacili po 1500 zł. Co prawda w związku z wyrokiem za kłamstwa w kampanii wyborczej, ale wpłata to wpłata. Czekam jeszcze na przelew od Pani Zalewskiej” – napisała Agnieszka Pomaska.
Do udostępnionego posta dołączyła potwierdzenia przelewów, na których udokumentowane zostały wpłaty Patryka Jakiego o tytule: „Wymuszona wpłata decyzją SO w Gdańsku”, a także Jarosława Sellina.
Proces w trybie wyborczym posłanka KO wygrała również z Patrykiem Jakim, na którego sąd nałożył zakaz rozpowszechniania kłamstw na temat posłanki PO, a także zobowiązał go do przeprosin oraz dokonania wpłaty na WOŚP. Jaki na taki obrót spraw zareagował, informując, że decyzji sądu nie zamierza respektować, a także podkreślając, iż „nie będzie zgody na cenzurę” i „nikt nie będzie ograniczał jego konstytucyjnych praw i wolności słowa”. (interia.pl)
A tego obszczymura kiedy do pierdla wsadzą by gnił we własnym sosie?
Komunikat prokuratora generalnego:
W piątek wieczorem Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało pilny komunikat prokuratora generalnego. Przekazano w nim, że ustalony został skład zespołu śledczego w Prokuraturze Krajowej, który ma zająć się nieprawidłowościami w funkcjonowaniu Funduszu Sprawiedliwości.
Komunikat prokuratora generalnego. Jest skład zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości
Zgodnie z treścią komunikatu w skład zespołu wejdą:
– Marzena Kowalska – kierownik zespołu, prokurator Prokuratury Krajowej;
– Piotr Woźniak – prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie;
– Marcin Wielgomas – prokurator Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Jak także poinformowano, „w pierwszej kolejności zespół śledczy przeanalizuje wszelkie zawiadomienia dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, które w ostatnich latach zostały skierowane do poszczególnych prokuratur w kraju, a także wyniki kontroli Funduszu prowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli”. (interia.pl)
Praca wre… zgodnie z zapowiedziami … tego dawno nie było…
W Polskę jedzie „biedaczysko”,
Po „szerokim” szukać świecie(*),
Tych, którzy zlewają przyszłość…
((*) swoją drogą strasznie krzywdzące porównanie dla KM, który w swoich przygodach zwiedził faktycznie kawał świata 😉
Skoro pogubił mu się sejm, zapodziało mu się gdzieś 11.6 mln wyborców, którzy szczerze mięli już dość owych wizji to proponuje emigrację.
W moim kontr-widzeniu „zwykły, szary poseł PiS” razem ze swoją świtą udaje się w gościnę n.p. do Victora by stamtąd wysiłkiem najlepiej li tylko modlitewnym prowadzić walkę o odzyskanie wyznawców.
Dopuszczalnym kierunkiem może być również San Escobar – obiecuję, że złożymy się na znaczki aby można było przysyłać do kraju korespondencję.
Ewentualnie może być jakieś ex-terytorium strefy 51 (wszak to w „czerwonym” stanie – Nevada, a i rodeo pewnie gdzieś niedaleko).
PiSowcy nadal kłamią, to jest ich druga natura
Macierewicz dziś w Sejmie wypowiada łamstwo smoleńskie – o zamachu wybuchowym na prezydenta RP.
Zachowanie Macierewicza wskazuje na to, że PiSowcy nie zamierzają przestać okłamywać społeczeństwa, nawet w sposób całkowicie absurdalny, paranoiczny, oderwany od jakiejkolwiek logiki, od rzeczywistości.
Kłamstwo było podstawą każdej kampanii PiSu, od czasu przed zdobyciem władzy do czasu po utracie władzy przez PiS.
Macierewicz dziś kłamie absurdalnie i bezczelnie o zdalnym fałszowaniu w Smoleńsku zapisów w czarnych skrzynkach polskiego samolotu, a Kaczyński tak samo absurdalnie i bezczelnie opowiada o tym, że wobec więźniów politycznych Wąsika i Kamińskiego stosowano tortury i że Sejmu dzisiaj w Polsce nie ma, więc potrzebne są specjalne rozwiązania, które on „ma w głowie”.
Obie wypowiedzi są na granicy świrowania, paranoi.
Jak oznajmił Macierewicz – „W raporcie wskazane są dwa elementy, które doprowadziły do zamachu. Pierwszy to działanie rosyjskich kontrolerów lotu, którzy fałszowali przebieg lotu ostatnich minut po to, by doprowadzić do uderzenia w ziemię samolotu. To się im nie udało, bo polscy piloci nie przyjęli tych decyzji i odeszli na drugi krąg. Wtedy doszło do eksplozji, która zniszczyła samolot – najpierw lewe skrzydło, potem centropłat”.
Według Macierewicza okazało się, że to nie rosyjscy wybuchowcy sfałszowali w trzech czarnych skrzynkach samolotu prezydenckiego przebieg lotu, lecz rosyjscy kontrolerzy lotu (ci, którzy sprowadzają samolot na lotnisko). Jak oni to zrobili? Zdalnie fałszowali te trzy czarne skrzynki? Jak oni to zrobili, że we wszystkich trzech skrzynkach zapisy są zgodne ze sobą?
Z wypowiedzi Macierewicza wynika, ze rosyjscy kontrolerzy lotu najpierw obezwładnili elektronicznie samolot prezydencki podczas podchodzenia do lądowania, a potem nagrali zdalnie, z ziemi do samolotu, do jego czarnych skrzynek fałszywe parametry lotu i fałszywe rozmowy w kokpicie samolotu. Sfałszowali taśmy magnetyczne dwóch rosyjskich czarnych skrzynek i zapisy w pamięci NAND w polskiej czarnej skrzynce, która znajdowała się w samolocie prezydenckim, co wymagało zastosowania dwóch różnych technologii:
– jednej do fałszowania taśm magnetycznych w dwóch skrzynkach standardowych zapisujących przebieg lotu,
– drugiej do fałszowania pamięci NAND w polskiej czarnej skrzynce samolotu, w której zapis był zaszyfrowany (Rosjanie nie mieli szyfru do tej skrzynki, nie mogli go mieć).
Skoro rosyjscy kontrolerzy lotu „fałszowali przebieg lotu ostatnich minut po to, by doprowadzić do uderzenia w ziemię samolotu”, to technologie nagrywania musiały być zdalne – ziemia powietrze.
Rosyjscy kontrolerzy lotu fałszowali zapisy w czarnych skrzynkach, chociaż do dziś nie ma na świecie takich sposobów by fałszować czarne skrzynki w trakcie lotu samolotu.
Być może Macierewicz wie coś więcej. Może ci rosyjscy kontrolerzy lotu zastosowali taką drukarkę zdalną 5D, a kto wie, czy nie 6D, która potrafi skasować taśmy magnetyczne czarnych skrzynek w samolocie i jednocześnie nagrać (nadpisać) na nich rozmowy pilotów w samolocie, rozmowy pilotów, komunikat prezydenta dla kapitana samolotu wypowiedziany przez dyrektora protokółu, który brzmiał –„jeszcze nie ma decyzji prezydenta, co robimy dalej”, rozmowy gości w kokpicie samolotu, w tym komunikat gościa kierowany do załogi – „siadaj śmiało, zmieścisz się”.
A także głośne „k… aaaa” (krzyk rozpaczy w samolocie), a nie nagrali odgłosów wybuchów, które odrywały statecznik i skrzydło samolotu,
Zastanawiam się dlaczego ostatnie słowo w kokpicie nagrane zdalnie do czarnej skrzynki samolotu przez rosyjskich kontrolerów lotu, było „ku…a”, a nie np. „job twoju…” lub „blat’”. Skąd ci kontrolerzy fałszujący w lecącym samolocie czarną skrzynkę wiedzieli, co się wykrzykuje w polskim samolocie w takim przypadku?
Powyższy absurdalny z technicznego i każdego innego punktu widzenia opis zamachu na prezydenta RP w Smoleńsku wskazuje na kilka rzeczy:
PiSowcy nadal działają na rympał, kłamią na odlew, mokra szmatą w pysk (tą samą o której Kaczyński się wyraził, że porządki w kraju można robić używając nawet brudnej szmaty), bowiem kłamstwo smoleńskie wykazało, że to w Polsce działa, więc dlaczego dziś inne PiSowskie kłamstwa miałyby nie zadziałać.
Macierewicz oznajmił: rosyjscy kontrolerzy lotu fałszowali przebieg lotu ostatnich minut po to, by doprowadzić do uderzenia w ziemię samolotu. To się im nie udało, bo polscy piloci nie przyjęli tych decyzji i odeszli na drugi krąg. Wtedy doszło do eksplozji, która zniszczyła samolot – najpierw lewe skrzydło, potem centropłat.
Jak wynika z wypowiedzi, polscy piloci w porę się zorientowali, że rosyjscy kontrolerzy lotu fałszowali przebieg ostatnich minut lotu. Macierewicz nie wyjaśnił jak ci kontrolerzy w trakcie lotu fałszowali przebieg lotu i „odeszli na drugi krąg”. Tylko dlaczego samolot leciał stale w dół, a nie na drugi krąg?
Może Macierewicz wie coś więcej. Może rosyjscy zamachowcy wysyłali jakieś promienie fałszujące lot, wytwarzali jakieś pole elektromagnetyczne, które ciągnęło samolot w dół, aby samolot prezydencki uderzył w ziemię, ale to się im nie udało, bo polscy piloci odeszli na drugi krąg.
Tak czy inaczej, to z wypowiedzi Macierewicza w Sejmie wynika, że zamach był zaplanowany (przez Tuska i Putina) w dwóch alternatywnych wersjach – uderzenie w ziemię lub wybuchy.
Uderzenie w ziemię się nie udało, bo polscy piloci odeszli na drugi krąg (?).
Skoro odeszli na drugi krąg, to dlaczego samolot leciał be przerwy w ziemię, zniżał się?
Jedna eksplozja
Okazuje się według Macierewicza, że mamy druga wersję zamachu została zrealizowana – eksplozja, która zniszczyła samolot, „najpierw lewe skrzydło, potem centropłat”. Eksplozja, która była niesłyszalna. Dziwna ta eksplozja – jednocześnie zniszczyła lewe skrzydło i centropłat. Centropłat jest to „część płata nośnego, która jest pod samolotem, łącząca lewe i prawe skrzydło samolotu. Na centropłacie umocowany jest kadłub samolotu.
Na wrakowisku samolotu Tu-154M w Smoleńsku nie ma śladów świadczących o wybuchu w lewym w skrzydle lub w kadłubie lub gdziekolwiek indziej w samolocie.
Prokuratura z Ziobrą na czele przez 8 lat PiSowskich rządów prowadząc śledztwo w sprawie wybuchowego zamachu rosyjskich kontrolerów lotu na prezydenta RP w Smoleńsku, mając do dyspozycji wszelkie środki prawne i dowody zebrane przez podkomisję Macierewicza nie była w stanie go posunąć ani o krok do przodu, bo podkomisja Macierewicza nie wskazała, nie dostarczyła żadnych dowodów na wybuchy w samolocie Tu-!54M w Smoleńsku, żadnych dowodów na sfałszowanie czarnych skrzynek tego samolotu ani żadnych świadków, którzy by cokolwiek potwierdzili, poza tym, że samolot leciał i w pewnym momencie słuchać było huk, potem był cisza.
Podczas uderzenia samolotu w ziemię zawsze generowany jest huk (nie jeden), ponieważ samolot, to masywna bryła, a jego duże fragmenty po rozpadzie suną po ziemi, skaczą, zderzają się wywołując huki wtórne.
TJ
„Bardzo pogubiony człowiek”?
No i bardzo dobrze żeby jak najdłużej był prezesem PiS. Nie ma dnia żeby czegoś nie walnął jak baran jajami o sosnę. Mnie to jakoś nie przeszkadza. Teraz wymyślił sobie prowadzenie kampanii wyborczej. Sam siebie „zapytowywuję” czy to się „aktywowi” PiS podoba i czy są gotowi z werwą i zaangażowaniem uczestniczyć w tym chyba jednak falstarcie. Sprawa Kamińskiego i Wąsika się powoli klaruje i zanosi się, że to paliwo się wyczerpuje. Nie dziwię się, że nie pojawili się w Sejmie i po wizycie Kamińskiego w CSK MSW przypuszczam, że przygotowania do L-4 idą pełną parą bo niebawem trzeba będzie stawiać się co najmniej przed jedną komisją sejmową. Więc albo albo, walka o bytność w Sejmie i uczestnictwo w awanturach albo usprawiedliwianie niestawiennictwa przed komisją stanem zdrowia – typu L-4. Ostatecznie małżonka Kamińskiego ma w tym wprawę bo od czasu mianowania na sędzię przez PADa to chyba dłużej jest na L-4 niż w pracy.
Życzę prezesu di tutti prezesów, żeby jak najdłużej trwał na pozycji prezesa.
A tak of topic, to co Państwo Blogowiczostwo sądzą o akcesie dwóch posłanek Lewicy, Pauliny Matysiak i Anny Marii Żukowskiej, w zespole Horały – „Tak dla rozwoju. CPK – atom – porty”?
Już tak się jakoś składa, że tytuły niektórych pańskich felietonów wywołują u mnie czasami potrzebę szerszej refleksji. Tak też się stało z „Bardzo pogubionym człowiekiem” na przykładzie prezesa nadprezesów, którego groteskowość zachowania i wypowiedzi coraz bardziej współgra z groteskowością jego postury. U każdego niemal człowieka charakterowi jego odpowiada szczególnie pewien wiek, w którym prezentuje się najkorzystniej. Bywają przemili młodzieńcy, których czar mija; bywają dzielni, aktywni mężczyźni, którzy tetryczejąc tracą wszelkie zalety, ale bywają też, choć rzadko, jednostki, które najkorzystniej prezentują się na starość. Większe doświadczenie i spokój powodują u nich łagodność i wyrozumiałość.
To ludzkie zagubienie i związaną z nim mękę nikt lepiej nie czuł i opisywał jak A. Schopenhauer, który tak scharakteryzował człowieczy los w pierwszym tomie „Świata jako woli i przedstawienia” (drugie rozważanie)
„Większość ludzi przypomina nakręcone zegarki, które chodzą nie wiedząc po co; i za każdym razem, kiedy człowiek zostaje spłodzony i kiedy się rodzi nakręcony zostaje na nowo zegar życia ludzkiego, aby jak katarynka powtórzyć odegraną już niezliczoną ilość razy melodię z nieistotnymi wariacjami. Każdy, kto porzucił pierwsze marzenia młodości, kto uwzględnia własne i cudze doświadczenie, kto rozejrzał się po życiu i historii przeszłej i własnych czasów, a wreszcie po dziełach wielkich pisarzy, dostrzeże na pewno, o ile jego zdolności osądu nie sparaliżuje jakiś nieusuwalnie zakorzeniony przesąd, że ten ludzki świat jest królestwem przypadku i błędu, które panują niemiłosiernie na wielką i małą skalę, a prócz nich sieczą jeszcze swą rózgą głupota i złość; stąd też wszystko co lepsze przebija się z trudem, co szlachetne i mądre nader rzadko przejawia się i osiąga skutek lub posłuch , natomiast absurd i wypaczenie w królestwie myśli, płaskość i zły smak w królestwie sztuki, zło i podstęp w królestwie czynów panują właściwie niepodzielnie i zakłócają je tylko krótkie przerwy”.
(„Świat jako wola i przedstawienie” w przekładzie J. Garewicza)
Co świetnej formy Kamińskiego po wyjściu z… :
Sąsiadka mówi do świeżej wdowy -„ale nieboszczyk w trumnie świetnie wyglądał”, na co wdowa -„pewnie ! 3 dni jak nie pił”.
Kamiński nie pił o wiele dłużej. Pewnie dlatego był taki śliczny, mimo ciężkich tortur jakich doświadczył.
@aborygen
Mam pewien kłopot z tym cytatem z mego skądinąd ulubionego pisarza filozoficznego: tak można opisać miliony istot ludzkich, ale czy się godzi? Weźmy miliony prostych pobożnych Żydów z Polski i naszej części Europy pędzonych na śmierć lub mordowanych od razu. Wielu z nich – tak samo jak z każdego innego narodu – podpada pod ten opis ,,zegarków’’, a jednak coś tu zgrzyta, bo jak wiadomo, zabić jednego niewinnego człowieka, to zabić cały świat, obojętne czy był ,,zegarkiem’’ czy może zegarmistrzem.
@ lukipuki:
„Nie oczekuj od Przyłębskiej tego, co powinno się oczekiwać. ..”
Ależ ja nie oczekuję . Ktoś, kto się nie sprawdził na urzędzie sędziego w sądzie rejonowym (najpewniej zbyt głupi była na to) nie może się sprzwdzić na znacznie bardziej odpowiedzialnym stanowisku. Podobnie jak gość, który prawdopodobnie byłby dobrym druzynowym (druzyny młodszoharcerskiej) awansowany do Belwederu do tego stanowiska nie dorasta- Mówią że wrona orła nie urodzi.
@legat
„A tak of topic, to co Państwo Blogowiczostwo sądzą o akcesie dwóch posłanek Lewicy, Pauliny Matysiak i Anny Marii Żukowskiej, w zespole Horały – „Tak dla rozwoju. CPK – atom – porty”?”
Dawno temu lewica walczyła o godną pracę i płacę dla każdego. Teraz chce tylko tego, aby jej działacze mieli godne płace bez pracy.
Akces w/w pań do organu kierowanego przez Horałę, znanego specjalistę od „kradzieży zgodnie z procedurami”, może świadczyć o tym, że PiS zabezpieczył sobie pokaźne środki finansowe i właśnie zaczyna z nich korzystać. A to nie byłaby dobra wiadomość.
legat
26 STYCZNIA 2024
22:25
Mój komentarz
PiSowcy usiłują na gwałt wyrobić w społeczeństwie wrażenie, że Tusk chce zablokować, unieważnić wszystkie wielkoskalowe inwestycje, które zainicjował PiS.
Otóż nic takiego ani Tusk ani jego ministrowie nie powiedzieli. PiSowcom by było to bardzo na rękę, oni czekają jak na zbawienie na jakąś akcję koalicji rządzącej, która będą mogli przedstawić jako likwidacje Polski i to na rzecz Niemiec, bo wiadomo, że wszystko co robi Tusk, to robi na rzecz Niemiec. Nawet tortury, które Tusk nakazał prowadzić wobec Kamińskiego w więzieniu był niemieckie, bo były takie same jak tortury, których doznał wujek Kaczyńskiego dręczony przez Gestapo, a przecież każdy wie, że Gestapo było niemieckie.
Na takiej zasadzie wszystkie działania koalicji rządzącej są przypisywane Tuskowi, czyli podejmowane z niemieckiego polecenia, bo korzystne dla Niemców.
Retoryka PiSowców im samym wydaje się bardzo sprytna, cwana, ale ja uważam, że dla większości ludzi jest naiwna i będzie traktowana bardziej jaklo podpucha niż rzeczowa narracja.
Ani Tusk ani nikt inny z koalicji nie kwestionuje inwestowania w mające przynieść korzyści państwu przedsięwzięcia planowane od dawna, różnego typu rozwiązania komunikacyjne, transportowe i produkcyjne.
Wielką wrzawę podnieśli PiSowcy po wypowiedzi wojewody pomorskiego o przypatrzeniu się lokalizacji tej elektrowni atomowej w Lubiatowie, bo przedtem ta lokalizacja była w Żarnowcu.
Wypowiedź ta nie ma nic wspólnego z rezygnacją z budowy elektrowni atomowej. Miejscowości Żarnowiec i Lubiatowo leżą o rzut beretem, około 13 km od siebie, ta pierwsza nad Jeziorem Żarnowieckim położonym około 4-6 km od morza, druga leży nad samym morzem i elektrownia na jej terenie usytuowana ma być chłodzona wodą morską w wymiennikach ciepła wyprowadzonych stosunkowo daleko w morze. Chłodzenie elektrowni żarnowieckiej wodą z Jeziora Żarnowieckiego byłoby zbyt uciążliwe dla środowiska.
TJ
Ile kosztował podatnika medal przestępcy Misiewicza i kiedy Maciora za to marnotrawstwo beknie?
Urokliwe zagubienia Nadprezesa to m.in odpryski urokliwej Kryski Trybunalskiej. Ona zwykła bardzo empatycznie odpowiadać na utyskiwanie biednych.. np:
TRZEBA BŁO SIĘ UUUCZYYYYĆ Tak jak ja”
Potrzeby innych Krysia zawsze stawia na pierwszym miejscu czyli
,, Krycha na Niedzielę” i wszystko!!
https://www.o2.pl/informacje/krystyna-pawlowicz-o-finale-wosp-jasna-deklaracja-na-niedziele-6989176846765024a
@tejot
27 STYCZNIA 2024
0:45
Troche nie na temat. Ale argument, ze potrzeba NOWYCH elektrowni atomowych dla ochrony srodowiska jest po prostu naciagany. Bo prad z nich bedzie NAJWCZESNIEJ za 10 lat. A do tego czasu trzeba spalac wegiel i gaz. W zamian w miedzyczasie mozna by juz „od reki” miec prad z wiatrakow i paneli. Drugim argumentem przeciw NOWYM elektrowniom atomowym jest, ze po najmniej 10 latach budowy ich prad juz bedzie niepotrzebny. Bo bedzie nadmiar taniego pradu z wiatrakow i paneli, ktory bedzie mozna (tanio) magazynowac.
Pamietajmy, nie tylko w Dniu pamieci.
Debata dotyczaca elektrowni atomowej, abstahujac od kwestii bezpieczenstwa, kosztow, odpadow, ktora bedzie gotowa za dwadziescia lat jest gadaniem do sciany. W niedalekiej przyszlosci bowiem energia atomowa zostanie zastapiona przez…?
Nie wiem, jak Tusk, ale ja na Jego miejscu pozwałbym Kaczyńskiego za Gestapo.
Jacobsky
27 STYCZNIA 2024 13:17
…pozwałbym Kaczyńskiego za Gestapo.
Nie, Jacobsky, niekoniecznie … skoro odrażający kurdupel poszerzył ramy języka „debaty publicznej” i nadał nowe znaczenia swemu ubogiemu słotwórstwu obszczymura… korzystajmy i opisujemy pisdną rzeczywistość, póki jeszcze trwa, tym samym językiem nazywając rzeczy po imieniu … w którym na przykład kurdupel znaczy pospolity chuj, choć mały chuj…
mfizyk
27 STYCZNIA 2024
10:25
@tejot
27 STYCZNIA 2024
0:45
Troche nie na temat. Ale argument, ze potrzeba NOWYCH elektrowni atomowych dla ochrony srodowiska jest po prostu naciagany. Bo prad z nich bedzie NAJWCZESNIEJ za 10 lat.
Mój komentarz
Sądzę, ze elektrownia atomowa w systemie energetycznym może pełnić rolę w elastycznym dostosowaniu się systemu do zapotrzebowania na moc wytwarzaną. A to z powodu tego, że gdy wiatraki i panele pracują intensywnie, to elektrownia ta może stosunkowo szybko obniżyć moc i dalej pracować.
Gdy słońca i wiatru będzie mniej, elektrownia ta może równie szybko zwiększyć moc nawet do nominalnej. Niedługo, za kilka lat pierwsze polskie farmy wiatrakowe na Bałtyku zaczną być oddawane do eksploatacji i taka elektrownia, która może zmieniać swoją moc przyda się. Największa elektrownia uzupełniająca, „wyrównująca” (ma moc 800 MW), korzystająca z magazynu energii jakim jest „górny” zbiornik wodny, znajduje się w Żarnowcu, 15 km od terenu pierwszej elektrowni atomowej w Polsce
Cena prądu z elektrowni atomowej chyba niższa niż z wiatraków morskich biorąc pod uwagę nakłady na budowę, obsługę i ich żywotność eksploatacyjną. Morskie farmy wiatrakowa i elektrownia atomowa, to gigantyczne inwestycje biorąc pod uwagę stosunek nakładów do mocy.
Jeśli chodzi o magazynowanie energii, to na dziś największe nadzieje są związane z wytwarzaniem wodoru poprzez elektrolizę i następnym spalaniu wodoru (w godzinach szczytu w elektrowni cieplnej.
TJ
Przykład „logiki prawniczej” tzw. prawnika wykształconego w Polsce, zawsze ślepego na jedno oko, bo nigdy w życiu nie był niezawisłym sędzią w niezleżnym sądzie.
Tako rzecze sędzia konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski:
„Nie można przywracać praworządności, nie przestrzegając prawa. Wtedy to jest przewracanie praworządności. Jeżeli poprzednio naruszenia konstytucji były krytykowane i wskazywano na bardzo wiele wad praktyki poprzedniej władzy, to i teraz naruszenia konstytucji nie mogą być tolerowane ani akceptowane. Konstytucja jest ta sama”. (dziennik.pl).
To tzw. pisdna logika jednokierunkowa: jeśli rządzące pisdonosy, naruszając konstytucję, umacniają swoją władzę upartyjniając instytucje i organy wymiaru sprawiedliwość i tworząc zamknięty układ mafijno-kolesiowski, to wystarczy pokrytykować i… zabronić następcom tamtych rządzących, przy naprawie partyjnego systemu wymiaru sprawiedliwości utworzonego przez poprzednikow, zabronić absolutnie naruszania konstytycji, bo ta jest taka sama jak przedtem.
Czyli by to zobrazować szerszej i rożnopoziomowej publiczności sędzia Piotrowski proponuje by kobieta, która w wyniku brutalnego gwałtu grupy zdemoralizowanych prokuratorów, pogodziła się z tym faktem i dała spokój, a sąd ogłosi w sentencji wyroku (kłamiąc), że gwałt gwałtem i prokuratorów czeka adekwatna kara w zawieszeniu, bo poszkodowana nie straciła dziewictwa, a była tylko wielokrotnie i wielostronnie obmacana, bo wzbudziła rzadką pożądliwość funkcjonariuszy, ale ich dzielne żony nie mają tego im za złe, więc można powiedzieć, że szkodliwość społeczna czynu niepohamowanych prokuratorów była znikoma. I właściwie nie złamali konstytucji, no bo w którym artykule, proszę państwa… – i taką wykładnią prawa i uzasadnienia wyroku zakończył swe wystąpienie na konferencji prasowej sędzia Ryszard Piotrowski, dodając, już po wyłączeniu mikrofonu, przecież nic złego się nie stało – kobieta dochodzi do formy sprzed incydentu i wraca jej radośc życia i będzie mogła miec dzieci, a konstytucja ocalała.
@tejot
27 STYCZNIA 2024
17:00
Elektrownia atomowa NIE moze byc klasyczna elektrownia szczytowa. Bo ma zmagazynowane ogromna ilosc energii cieplnej. Wiec mozna tylko odlaczyc generatory pradu, a para wodna idzie „w gwizdek”. A pozniej znowu trzeba dlugo czekac, az bedzie dosyc goracej pary.
Cena pradu z NOWYCH elektrowni atomowych jest WYZSZA od alternatywnych zrodel. Dlatego np. w USA rozwiazano umowy na ich budowe.
Magazynowanie pradu mozna latwo przeprowadzac decentralnie w bateriach, np. w domu czy w samochodach elektrycznych dwukierunkowo podlaczonych do sieci (Japonczycy juz produkuja takie samochody). Wiec znowu wielkie centralne magazyny (np. wodoru) NIE sa potrzebne. Wodor jest oczywiscie potrzebny jesli dotychczasowe zrodla energii (ropa, benzyna, gaz) NIE moga byc zastapione przez prad.
Szukam historii Adolfa Kaczyńskiego … wiadomo, że slużył w armii carskiej… i co potem?
Jakie związki z UB miał Rajmund Kaczyński?
Gdzie można znaleźć teczki Kaczyńskich?
W IPN słabo…
Czty to prawda, że Kaczyński długo płakał – 2 tygodnie – po śmierci Józefa Stalina?
Kto faktycznie zaproponował zmianę nazwy Katowic na Stalinogród?
Sposób na chaos w prawie?
Barbara Piwnik ma propozycję
„- Coraz częściej pojawia się idea powołania małego okrągłego stołu w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości. Pojawił się pomysł, by przedstawiciele Kancelarii Premiera i Kancelarii Prezydenta usiedli razem i wypracowali projekt przepisów, które nie będą zawetowane przez prezydenta. To jest rozsądny pomysł? – z takim pytaniem Paweł Pawłowski zwrócił się do gościa programu Newsroom w WP, sędzi w stanie spoczynku Barbary Piwnik, byłej minister sprawiedliwości i Prokurator Generalnej.
– Kancelarie piękne pan tu wymienia, ale nie wiem, czy w zależności od tego, kto byłby gospodarzem rozmów, czy znowu nie powstałyby kolejne problemy – odparła Barbara Piwnik.
– Od lat proponuję i apeluję do prawników, nawet wtedy gdy w 2015, 2016 i 2017 roku zaczęły mnożyć się problemy, by prawnicy usiedli do rozmów, które pozwolą uregulować, unormować pewne sprawy. Wszystko jedno, czy to będzie okrągły, kwadratowy czy podłużny stół – odparła była minister sprawiedliwości.
– Jeżeli są potrzebne pewne zmiany, a są, w przepisach, to powinni wypracować takie zmiany. Tylko podkreślałam, podkreślam i będę podkreślać: musiałoby to być bez obecności polityków i bez obecności mediów. To tak trochę jak ława przysięgłych w Stanach Zjednoczonych: zamknięci, dopóki nie wydadzą werdyktu. To chodziłoby o to, żeby ludzie ci, znający powagę sytuacji, pracowali i wypracowali taki model postępowania, bo przecież mamy problemy sędziów, kwestionowania właściwości czy niewłaściwości składów sądzących, tych problemów jest masę. Chodziłoby o to, żeby ci prawnicy wypracowali właściwy model postępowania, proponując też ewentualne zmiany w niektórych przepisach, ale dopiero wtedy, kiedy po kłótniach, sporach, obrażaniu się, wypracowaliby stanowisko i wtedy by informowali, przekazywali czy to projekty politykom, czy informacje mediom. Marzenie ściętej głowy – oceniła Piwnik.
Przyznała jednak, że gdzieś w niej tli się jednak nadzieja, że taki kompromis uda się wypracować.
– Może ci prawnicy młodego i średniego pokolenia dojdą do tego, że sami już mają dość tego chaosu, tej niewiedzy – mówiła sędzia w stanie spoczynku Barbara Piwnik” (wp.pl)
„Na świecie nie ma nic, co tak skutecznie pomogłoby przetrwać nawet w najgorszych warunkach, jak świadomość, że życie ma sens”.
„Ci, którzy orientują się, jak bliski jest związek między stanem umysłu człowieka – jego odwagą i nadzieją albo ich brakiem – a odpornością ludzkiego organizmu, z pewnością zrozumieją, że nagła utrata nadziei i odwagi może mieć wręcz katastrofalne skutki„.
„Nie liczy się to, czego my oczekujemy od życia, ale czego życie oczekuje od nas”.
„Współczesny człowiek ma za co żyć, ale nie ma po co żyć – ma środki, ale nie ma sensu„.
„Nie gońcie za sukcesem – im bardziej ku niemu dążycie, czyniąc z niego swój jedyny cel, tym częściej on was omija. Do sukcesu bowiem, tak jak do szczęścia, nie można dążyć. Musi on z czegoś wynikać. Występuje jedynie jako niezamierzony rezultat naszego zaangażowania w dzieło większe i ważniejsze od nas samych”.
(Viktor Frankl)
Przywrócić godność i honor prokuratorów!
Zamknąć w odosobnieniu kuriewkurator – zagraża innym wścieklizną propagując w Polsce hiterjugend!
Przymusowo dokarmiaać kurdupla przez odbyt by nie sczezł przedwcześnie przed zasądzeniem kary za nierząd i zapuszkowaniem!
@fabyola
Od stanowienia prawa jest parlament. Okrągłe stoły to zdjęcie odpowiedzialności z prawodawców. Prawników można konsultować, ale prawo stanowi Sejm i Senat.
Adam Szostkiewicz
27 STYCZNIA 2024 23:56
@fabyola
Prawników można konsultować, ale prawo stanowi Sejm i Senat.
Nikt nie mówi, że Sejm i Senat nie stanowi prawa.
Pani sędzia Piwnik, była minister sprawiedliwości i prokuratorka generalna, wskazując na zapętlenie sytuacji, proponuje jedynie, wskazując iż to „marzenie ściętej głowy” – „Chodziłoby o to, żeby ci prawnicy wypracowali właściwy model postępowania, proponując też ewentualne zmiany w niektórych przepisach, ale dopiero wtedy, kiedy po kłótniach, sporach, obrażaniu się, wypracowaliby stanowisko i wtedy by informowali, przekazywali czy to projekty politykom, czy informacje mediom.
PS
Na marginesie pisze pan: „prawników można konsultować” ? powiedzialabym raczej z prawnikami można coś konsultować (zapisy prawa, przepisy, itp.) albo kancelarie prawne konsultują projekt i przedstawiają swoje propozycje.
Ale może, tak jak pan pisze, też można i jest poprawnie?
Z wyrazami szacunku …
@floyd
Porównywanie Tuska z Hitlerem przez żoliborskiego gnoma jest zupełnie chybione, bo to gnom bardziej niesławnej pamięci „wodza” przypomina.
Historycy potwierdzą, że w systemie decyzyjnym hitlerowskich Niemiec istniało pojęcie Fuhrersbefehl. Oznaczało to w praktyce, że decyzje wodza nijak nie dokumentowane trafiały poprzez wiernych akolitów na szczebel wykonawczy, a tamże przyzwoici Niemcy dokonywali niewyobrażalnych zbrodni w oparciu o ów Fuhrersbefehl. Dzięki temu brakowało dowodów dla sądu w Norymberdze na bezpośredni udział Hitlera w zagładzie Żydów.
Z Kaczyńskim może być podobnie. On w ciągu ostatnich ośmiu lat wzywał do siebie różnych Kamińskich, a ci w oparciu o ustne polecenie żoliborskiego wodzunia wykończyli politycznie Leppera, podsłuchiwali opozycję, dziennikarzy, sędziów i niepokornych prokuratorów i należy zakładać, że nie ma na ten temat materialnych dowodów, potrzebnych dla śledztwa.
Obawiam się, że będzie można postawić przed sądem wykonawców woli gnoma, ale trudno będzie z Kaczyńskim.
Cała nadzieja w komisjach śledczych i tym, że gnom coraz mniej nad sobą panuje.
@le tre e mezzo (27.01.2024; 18:31)
Mogłoby się wydawać, że stopnie i tytuły naukowe zobowiązują do wygłaszania sądów, które przynajmniej nie deprecjonują tych wyróżnień. Tymczasem to, co plecie Ryszard Piotrowski, nie ma nic wspólnego ani z prawem, ani z logiką. Przecież nawet najściślejsze przestrzeganie procedur nie sprawi, że bezprawie przestanie być bezprawiem. Nawet stworzenie procedur sankcjonujących bezprawie jest prawnie nieskuteczne, bo samo ich stworzenie jest bezprawiem. Konstytucję mamy, jaką mamy, ale nawet jej największych wad – tych rzeczywistych, a nie wydumanych przez ludzi mających problemy z logicznym myśleniem – nie da się skutecznie wykorzystać przeciwko niej, bo nie da się złamać Konstytucji, nie łamiąc jej, a złamanie Konstytucji, które z oczywistych względów jest bezprawne, nie może być prawnie skuteczne. Z równie oczywistych względów przywracanie praworządności nie może być bezprawne.
Do tego, z czym obecna władza musi się borykać, mogło dojść tylko dlatego, że PiS działał jak związek przestępczy. Wykorzystując zależności panujące wewnątrz partii, pisowcy „stanowili prawo” w sposób urągający demokratycznemu państwu prawnemu. Każdemu, kto w tym uczestniczył, można postawić zarzut brania udziału w związku mającym na celu popełnienie przestępstwa (art. 258 Kk). Celem było okradanie Skarbu Państwa, a sprawowanie władzy miało zapewnić bezkarność.