Z pisowskiej mąki tylko zakalec
Mam dwa ważne dla mnie problemy z partią Kaczyńskiego. Pierwszy – że należy do niej albo ją popiera trochę moich dobrych znajomych sprzed lat. Nawet jeszcze z czasu demokratycznej opozycji, pierwszej Solidarności i stanu wojennego. Nie chodzi o nazwiska – niektóre są powszechnie znane – tylko o to, że z takim doświadczeniem odnajdują się w obozie Kaczyńskiego. I to jest drugi problem, bo przecież jego obecna polityka jest zaprzeczeniem albo karykaturą tamtej walki o prawo i sprawiedliwość.
Gdyby nie to, nie byłoby problemu. W demokracji każdy obywatel może sobie wybrać taką czy inną legalnie działającą partię i na nią głosować lub się w niej udzielać. Od prawa do lewa. Schody zaczynają się wtedy, gdy naszej faworytce odbija politycznie ku skrajnościom. Tak się dzieje z PiS. Nigdy nie była to partia rozważna i romantyczna, wychylona w prawo, ale bez przesady. Wyrosła na frustracji tych, którzy chcieli rządzić, a musieli czekać na ławce rezerwowych.
Osobowość Kaczyńskiego popchnęła ją jednak ku skrajnej prawicy, populizmu i nacjonalizmu. Kaczyński nie był nacjonalistą ani antysemitą, marzyło mu się, że będzie nowoczesnym konserwatystą, ale z biegiem lat stawał się zgorzkniałym, napastliwym, nieznoszącym sprzeciwu autokratą owładniętym obsesjami: antyniemiecką, antyeuropejską i antyliberalną.
Z konserwatyzmu nic nie zostało, wzorem do naśladowania stał się Orbán (aktualnie inflacja 21 proc.), nawet Erdoğan (85 proc.) i skrajna prawica sprzymierzona z Putinem przeciwko idei wspólnoty europejskiej. Żeby dostrzec, jakie to niesie zagrożenia dla Polski i Zachodu, wystarczy się chwilę zastanowić, jak wyglądałaby dziś sytuacja w napadniętej Ukrainie, gdyby w Stanach rządził Trump, a we Francji Le Pen.
Jak mogli się z tym zwrotem pogodzić nieliczni prawdziwi liberalni konserwatyści w jego partii i na jej intelektualnym zapleczu? Bo tylko liberalny konserwatyzm jest nowoczesny i przydatny społecznie. Jego sednem jest poparcie rządów prawa i swobód obywatelskich. PiS niszczy dziś jedno i drugie, nie dając w zamian nawet poczucia elementarnego bezpieczeństwa i stabilności ani w społeczeństwie, ani w państwie. Zasadą rządów Kaczyńskiego jest zamęt i permanentna walka z kreowanym wrogiem wewnętrznym i zewnętrznym.
Na dodatek Kaczyński starzeje się brzydko jako lider polityczny. Nie wnosi niczego nowego do debaty publicznej. Wrzuca jedynie razem z Morawieckim kolejne hasła i forsuje kolejne antydemokratyczne projekty, mające pomóc mu przetrwać. Obraca się w kredowym kole tych samych resentymentów, nie wychował następcy budzącego zainteresowanie, a tym bardziej respekt. Gdy odejdzie z takich czy innych powodów, zacznie się – już się zaczęła – brutalna, bezpardonowa walka o zajęcie jego fotela na Nowogrodzkiej.
Prawdopodobnie następcą będzie polityk, który doprowadzi do rozpadu obozu i samej partii na frakcje jeszcze bardziej skrajne. Być może pod hasłem „Moskwa w Warszawie”. I tak prawica pisowska wraca do peerelowskiej wizji państwa zarządzanego przez pozaparlamentarny scentralizowany ośrodek władzy, który nie liczy się ani z interesem narodowym, ani z racją stanu, czyli pokojem społecznym.
Właśnie Macierewicz zablokował uchwałę sejmową o Rosji jako państwie terrorystycznym – to przykład nieliczenia się z interesem narodowym – a Kaczyński dał sygnał pisowskiej propagandzie do atakowania lekarzy – to czysto populistyczny przykład burzenia zaufania społecznego do wybranej grupy zawodowej. Takie kampanie prowadzono w PRL. Za to nabrał usta w sprawie kolejnej zagranicznej ekspertyzy odrzucającej „zamach smoleński”. Z pisowskiej mąki da się upiec tylko zakalec. Nic nie poradzę, że smakuje „ciemnemu ludowi”, nowej nomenklaturze i elicie.
Komentarze
Kalinowym ludziom marzy sie rowniez nowoczesny konserwatyzm. Sprzecznosc sama w sobie.
Dla mnie pis to Targowica.
Najsmutniejsze jest to ze Ci ktorzy za pierwszej Solidarnosci walczyli o lepsza Polske doczekali partii i rzadow z jakim walczyli.
Dla tej ekipy najważniejsza jest KASA. Aby mieć poparcie od czasu do czasu rzucaja różnego rodzaju „+”. A naiwniacy się cieszą, jaki to rząd jest dobry i o nich dba. Jakoś zapominają albo nie wiedzą że rząd jedynie oddaje im to co pobierze od nich w postaci różnego rodzaju podatków.
@saldo
Przecież mówię na czym polega nowoczesny konserwatyzm: nie musisz nie zmieniaj, gdy zmiana jest potrzebna, zmieniaj praworządnie.
Ale w roku 1980 też byli w Solidarności ludzie, którym po prostu marzyła się zamiana miejsc. Złośliwa interpretacja nazwy NSZZ (nareszcie sami zostaniemy złodziejami) nie była tak całkiem pozbawiona podstaw. Wtedy nie widzieliśmy tego, bo nie chcieliśmy widzieć. Mnie obecność działaczy dawnej Solidarności a wcześniej KOR czy ROPCiO w obecnej PZPRawicy nie dziwi.
Od kiedy pamiętam, w domu jadaliśmy chleb i ciasta z prywatnych piekarni. Od 1963 r. do mnie należało poranne chodzenie po chleb do piekarni ulokowanej niecałe 50 metrów od naszego bloku na katowickiej Górnej Koszutce. Znajdowała się ona granicy dwóch światów; familoków sprzed Wielkiej Wojny i socrealistycznych bloków nowego osiedla z przełomu lat 40/50 ub. wieku.
W tym czasie na potrzeby miasta funkcjonowała także przemysłowa piekarnia, znana pod nazwą Gigant. Chleb z giganta, jako masówka był zjadliwy najwyżej półtora-dwa dni. Potem robiła się z niego niesmaczna klucha. Ten, z tradycyjnej, prywatnej piekarni bez problemu wytrzymywał tydzień. Chociaż i prywaciarzowi przytrafiało się wypuszczenie zakalca.
Że prywatnemu może wyjść zakalec, można było się spodziewać obserwując mistrza i jego pomocników. Wyraźnie wyglądali wtedy na ludzi ,,nie w sosie”. Tyle, że piekarzowa dbała, aby szewskie poniedziałki przytrafiały się mężowi rzadko. Najczęściej, to pomocnicy gdzieś zabalowali i wyraźnie nie wszystko wychodziło im, jak trzeba. Szef był wtedy także wyraźnie poruszony i z lekka wkurzony. Co było widać przez zawsze czyste, spore okna. A czas na przyglądanie się mieliśmy, bo chleb kupowaliśmy zazwyczaj wczesnym rankiem prosto z piekarni, a nie w sklepie. I trzeba było swoje wystać w kolejce licznych klientów. Bo, piekarnia była znana ze swych wypieków, po które przychodzili mieszkańcy tak z familoków, jak i nowego osiedla.
Cóż, panie redaktorze. Pisowski zakalec, to efekt nie mąki, a partyjnych piekarzy prezasa, którzy więcej myślą o maksymalizacji swoich zysków, aniżeli o przestrzeganiu przepisów i procedur. Prezes Jarosław, to taki współczesny piekarz peerelowskiego Giganta wzięty prosto z ulicy, który nie ma serca do dbania o jakość tego, co i jak robi. I podobnie jest z jego pomocnikami. Często bez gruntownych kwalifikacji, ale z ambicjami dobrego życia.
A ponieważ starzy mistrzowie. zdążyli już odejść, to nasz żoliborski piekarz wpycha nam swój zakalec, nadający się do spożycia, póki świeży.
Depayse…
Wydaje mi sie, ze ich rozumiem, a nie rozumiem; nie tego nie rozumiem, co oni mowia, tylko tego, czego nie mowia, ani w zab nie rozumiem, czego nie mowia…
Z ostatniej ksiazki P. Rotha
@Szanowny Redaktor wreszcie powiedział coś, co już dawno powinno zostać powiedziane, a mianowicie, że PiS popierają również osoby tzw. porządne, a nie tylko „ciemny i sprzedajny motłoch”. Jest to pierwszy krok, w kierunku tego, żeby tzw. strona demokratyczne – od używania takich określeń również radziłbym odejść, bo są obraźliwe – mogła pomyśleć o wygrywaniu wyborów. Zastanawiające jest natomiast to, dlaczego te tzw. porządne osoby stoją przy PiS-ie skoro są porządne, a PiS wiadomo: Kaczory dyktatory, szalony Antek, długi cień Ojdyra itd. Powiem od siebie. Biorąc wszystko „cuzamen do kupy”, jest to dla mnie cały czas najmniejsze zło do wyboru – proszę się nie śmiać – a dobro Polski leży mi na sercu. Przypuszczam, że podobnie uważają Pana znajomi, o których Pan pisał. Z utęsknieniem czekam na jeszcze mniejsze zło, które mógłbym poprzeć. Jak dotąd „nima” – jak onegdaj – „piniędzy”.
@jP
Zacytuję raszystę Dugina: mozna być typem maniakalnym a jednocześnie filozofem.
@MM
Podejrzewam po pańskich wpisach, że się pan nie udzielał ani w opozycji w PRL, ani w Solidarności, bo pojechał pan Urbanem. Ja się udzielałem i znam sprawę od środka i zdecydowanie mnie dziwi, że ludzie z takimi życiorysami mogą się dziś udzielać po stronie kaczyzmu. Za to nie dziwi mnie, że lgną do kaczyzmu ludzie dawnej PZPR, ani że Kaczyński, który opozycję ustawił na pozycji d.ZOMO, tych defektorów ostatniej minuty zatrudnia u siebie za ciężkie pieniądze z naszych podatków.
Cały czas twierdzę, ze to jest agentura kremlowska, co widać, słychać i czuc. Z czasem bedzie mozna to udowodnić czarno na białym, na razie musza nam wystarczyć publikacje Tomasza Piatka
@Mr Dżejpi
7 GRUDNIA 2022
7:51
Podobnie jak Redaktor, tez mam znajomych – fanow PiS. Sa to raczej znajome – ciemne idiotki z dyplomami, z którymi mozna tylko rozmawiać o ich wnukach i o tym, jakie kupki dzis zrobiły. Wypowiadać się o ich „porzadnosci”, to tak jak wypowiadać sie o urodzie Beaty Szydło. Myslę, ze należy Pan do kasty tych, którzy sa swiecie przekonani, ze miedzy bezmyslnoscią polityczną a rozumem politycznym zachodzi tylko różnica przekonań.
Mr Dżejpi
7 GRUDNIA 2022
7:51
Mój komentarz
Argumentacja zerojedynkowa – tu są porządni, tam są nieporządni – niczego nie wyjaśnia. Takoż jest z argumentacją symetryzującą – tam nie tylko są nieporządni, ale i porządni. Tam kradli i tu kradną, chociaż PiSowcy tłumaczą kradzieże i przekręty swoich towarzyszy tak – to się zdarza, ale my z tym walczymy.
PiS jest partią zarządzaną nieporządnie i nasyconą nieporządnością. Pierwsze co zarządca PiSu zrobił przy entuzjastycznym poparciu jego karbowych, to zburzenie porządku w państwie, czyli hurra – teraz my.
To uderzenie w 2015 i 2016 roku w praworządność i to uderzenie nie tylko propagandowe, lecz atak na państwo, na podstawowe instytucje państwa, to gwałtowne rozmontowanie państwa prawnego, co było ziszczeniem się marzeń Prezesa PiS – utworzeniem państwa autorytarnego, partyjnego, pod szyldem jedynej racji (dzisiaj wódz PiSu nazywa tę rację cywilizacją chrześcijańską, najlepszą jaka powstała w dziejach), jedynej ideologii (chrześcijańskiej niby) oraz ostrymi hasłami wykluczającymi i dzielącymi społeczeństwo – precz z lewactwem, liberałami, agentami, postkomuchami, itp. wyrzutkami, czy złogami.
Rozmontowanie państwa prawnego posłużyło PiSowskiej kamaryli (członkostwo w tej kamaryli nie ma nic wspólnego z porządnością) do budowy państwa partyjnego, państwa partyjnej samowoli przystrojonej w kłamstwa o demokracji prawdziwej i Polsce jako wyspie wolności w Europie, państwa marzeń Kaczyńskiego – sterownego, łatwego do rządzenia.
I mamy teraz piekarnię, która piecze chleb tylko z zakalcem. Porządni ludzie w PiSie muszą ten chleb jeść, ale się nie cieszą, a poniektórzy zapewniają, że to bardzo smaczny kawałek chleba. I nadal się czują porządnymi.
Co to ma wspólnego z „dobrem Polski”?
TJ
Im rzadsze są u wodza objawy rozumu,
Tym wyższa jest cena entuzjazmu tłumu.
Porządni ludzie zajmują porządne stanowiska
z twittera
„Nowy przedstawiciel Polski w Radzie Dyrektorów Wykonawczych Banku Światowego. W grudniu br. Pan Jacek Kurski rozpoczął pracę jako Alternate Executive Director szwajcarsko-polskiej konstytuanty w Grupie Banku Światowego w Waszyngtonie”.
„Kandydatura Kurskiego została zgłoszona przez prezesa NBP Adama Glapińskiego jako Gubernatora RP w Banku Światowym.”
Frymarczenie urzędami, stanowiskami w wykonaniu Glapińskiego, prawej ręki Prezesa w dziedzinie finansów.
Bez żenady, bez cienia wstydu. Incitatus senatorem.
TJ
cyt.:” Żeby dostrzec, jakie to niesie zagrożenia dla Polski i Zachodu, wystarczy się chwilę zastanowić, jak wyglądałaby dziś sytuacja w napadniętej Ukrainie, gdyby w Stanach rządził Trump, a we Francji Le Pen.”
Jak wyglądałaby? – Mielibyśmy kilkaset kilometrów granicy z Rosją, dla zmylenia przeciwnika nazywaną Ukrainą, tak jak sąsiedni „samorządny i niezależny” kraj nazywa się Białorusią.
Są ludzie, wśród moich, podobnie jak i Pana Redaktora znajomych również, którzy mają głęboko zakodowaną urazę do „Zachodu”, zaczynającego się przecież od największego naszego wroga Niemiec, uważający że „Słowianin ze Słowianinem zawsze się kiedyś, jakoś, najlepiej przy kielichu, dogada”, więc oni – bardziej lub mniej świadomie – wybierają opcję ciążenia ku Rosji, słowiańskiej, tradycyjnej i dobrze znanej. Ci ludzie boją się świata ze zmieniającymi się wartościami, wieloaspektowego i wielokulturowego – chcieliby jedynie wiedzieć kogo mają słuchać, by móc spokojnie zająć się swoimi sprawami. Natomiast rządzący uważają że są wystarczająco sprytni, by osiągać wyłącznie korzyści z lawirowania pomiędzy Wschodem a Zachodem. Według nich „należy się” by pomagali nam jedni i drudzy, ale bez stawiania żadnych wymagań.
Toto tylko może przewrócić się czy raczej wywrócić się… samo.
Jeśli urządzanie się wielu Polaków w dupie nie śmierdzi … to nie ma widoków na rychłą zmianę.
Toto może tylko upaść samo…
Oczekiwana zmiana społeczna ma swoje prawa i okresy dojrzewania.
Niewiele też znaczy efekt uboczny owego czekania na zmianę – w trybie demokratycznych procedur – po prosu wielu – zbyt wielu – tego pisdnego upadku nie doczeka.
Takie ofiary z ludzi umierających z poczuciem klęski, żalu czy wkurwu nikogo nie poruszają. Obojętność i zgnuśnienie w sosie powszechnej tępoty – to stan przewlekły.
Każdy cykl procesu dziejowego – jak każde życie – kiedyś się kończy.
Trzeba mieć nadzieję i nie oponować, nie przyspieszać i nie gwałcić natury.
Co ma wisieć nie utonie – „rzeczy pewne (zawisłe), które zostały nam zapisane nie mogą zostać zmienione, nie znikną w toni naszego życia”.
Pewnie i wśród moich znajomych są wyborcy PiSu, ale się do tego nie przyznają.
Nieliczni, symetryści, tłumaczą, że to samo zło…i nie skupiają się na szczegółach.
Pojedyńczy wskazują na trwałość przekonań i niezmienianie koni w trakcie gry, podkreślając zasługi w rozdawnictwie i przywileje spadkowe a unikają ocen całościowych, generalnie nie odróżniając teorii od praktyki i kamuflażu.
Podobnie wśród dziennikarzy „Świat się chwieje”.
zak1953
6 GRUDNIA 2022
23:14
„nasz żoliborski piekarz wpycha nam swój zakalec, nadający się do spożycia, póki świeży”.
Mówię, zaku, jako miłośnik nie polityki, lecz białej śmierci czyli cukru, którego w najlepszym swoim czasie zjadałem ze 6 kg miesięcznie, nie licząc placków żony i innych słodyczy. Tymi, co ukradli księżyc już się nie interesuję, ale spodobał mi się Twój Jarek jako zakalec. Mój jego symbol jest trochę inny, ale też z odpadów: stary flak. Był czas, kiedy można mu było przypisywać ogromną, chaotyczną ambicję. Dziś to już inny gość – spełniony, zaznał władzy, nasycił się, zeszło mu powietrze i dotarło do niego, że ma coraz bliżej do nicości, więc wszystkie nasze dzienne sprawy – o kant. Oczywiście, nie tak ostro, ale tak czy owak, na oczach publiczności odbywa się agonia. I dopiero teraz zobaczyłem w chorobliwie ambitnym zakompleksieńcu kawałek człowieka.
Adam Szostkiewicz
7 GRUDNIA 2022 9:15
@MM
,,Podejrzewam po pańskich wpisach, że się pan nie udzielał ani w opozycji w PRL, ani w Solidarności, bo pojechał pan Urbanem. Ja się udzielałem i znam sprawę od środka…”
Redaktorze. Mam nadzieję, że kiedyś gdy czasy nieco się uspokoją, zechce Pan wrócić w odrębnym felietonie do tego tematu. I pociągniemy nieco wspomnieniową dyskusję o czasach lat 1968-1990. O sposobach działania władzy oraz reakcjach naszych i naszego otoczenia. Bo na rzetelność reżymowego, para-mafijnego IPN-u nie ma co liczyć. Tam liczy się kasa, jakiej przeciętny historyk nie zarobi w powszechnej edukacji. Stąd wiedza sprzedajnych ,,edukatorów” z tej instytucji ma niewielką, bo jednostronną wartość.
Myślę, że efekt takiego wspomnieniowego wydarzenia może być ciekawy. Szczególnie w sferze motywacji, jakie czasach PRL kierowały naszymi działaniami. Dla większości młodych czytelników ,,Polityki”, taka blogowa dyskusja może interesującym rozszerzeniem ich wiedzy wyniesionej z obecnych szkół.
@zak
Czyli się pan nie udzielał, obowiązku nie było, ale gra toczyła się naprawdę o wysoką stawkę. Młodych taka dyskusja nie bardzo zainteresuje, bo dla nich tamte czasy, to mniej więcej siekierezada. My powinniśmy wspierać ich dążenia tam, gdzie mają rację.
Adam Szostkiewicz 7 GRUDNIA 2022 13:16
@zak
Błąd. Udzielałem się, jak większość młodych wtedy ludzi. Tyle, że byłem też krytycznym obserwatorem i świadkiem różnych wydarzeń nie przynoszących chluby ich uczestnikom. Dla mnie – Ślązaka – to był ciekawy czas polskiego bałaganu i bylejakości. Z perspektywy czasu – ‚S’ niewiele zmieniła Ślązakom na lepsze.
A obecny PiS, to maksymalizacja tego co u nas zwano ‚polnische Wirtschaft’ – jeszcze gorzej niż za komuny.
Jedyna różnica, to paszport w domu i możliwość poruszania się po całej Europie, czego wtedy Polska nam odmawiała. Bo mogliśmy nie wrócić z Reichu, a Polska kochała śląskiego robotnika. Dzisiaj prezes K. wyzywa nas od ukrytej opcji. A to nasi, śląscy przodkowie dali Polsce niepodległość, goniąc z Królestwa Polskiego wojska carskie. Dzisiaj także było by co gonić i sadzać w jedynym słusznym miejscu.
Paradoks historii. Krytykujemy starego Żyda Urbana za jego prowokacyjne wsparcie Jaruzelskiego. I nagradzamy nowego, młodszego sprzedajnego Żyda Kurskiego, ześwinionego dużo bardziej od ‚Kibica’.
Ale młodych to nie zainteresuje…
tejot
7 GRUDNIA 2022
11:53
Frymarczenie urzędami, stanowiskami w wykonaniu Glapińskiego, prawej ręki Prezesa w dziedzinie finansów.
Bez żenady, bez cienia wstydu. Incitatus senatorem.
To kanonicza zasada pisdnego reżimu:
Nomenklaturowy trep czyli przymuł posadzony na stanowisku forsuje kolejnych trepów czyli przymułów bez wiedzy i doświdczenia, bo w kupie raźniej.
I tak robak gnojowy toczy instytucje państwa i życia publicznego.
Gnojowica sączy się z tego obficie.
Zgnilizna, smród coraz większy i rosnące ubóstwo.
@zak1953
Szanuje panskich przodkow slaskich za powstania antyniemieckie, ale bynajmniej nie za przegonienie z Krolestwa Rosjan. Na ich miejsce wkroczyli Niemcy eksploatujac i rujnujac kraj. Ich kleska nie spowodowala, ze sie wyniesli. Trzeba bylo niemalo trudu, zeby ich wyrzucic
@zak1953
7 GRUDNIA 2022
14:19
„Z perspektywy czasu – ‚S’ niewiele zmieniła Ślązakom na lepsze.”
Nieprawda. Osobiscie znam wielu Slazakow, ktorzy sa ‚S’ (tej starej) bardzo wdzieczni za zmiane rezimu, za wolnosc, za prawa obywatelskie, za uznanie praw niemieckiej mniejszosci Slazakow, za mozliwosc nauki niemkieckiego itd. itp. I nawet za to, ze pralke czy telewizor gornik moze sobie teraz kupic bez laski I Sekretarza.
zak1953 7 GRUDNIA 2022 14:19 do Gospodarza: –Jedyna różnica, to paszport w domu i możliwość poruszania się po całej Europie, czego wtedy Polska nam odmawiała.
Zaku, najwyraźniej wuj Alojz zaczął nawiedzać. Paszport w szufladzie można było mieć za „komunistycznego” rządu Rakowskiego-Wilczka. Rakowskiemu, mimo starań, nie udało się wprowadzić do rządu przedstawicieli tzw. opozycji demokratycznej. I szkoda.
@ red Szostkiewicz
W Solidarności się rzeczywiście nie udzielałem. Jeżeli w czymś, to w tzw kontrkulturze, podobnie jak wielu moich rówieśników-nastolatków. W Solidarności działało zdaje się głównie pokolenie ówczesnych trzydziestolatków
Tego że „pojechałem Urbanem” natomiast nie odbieram jako zarzutu. Można było Urbana nie lubić, szczególnie za funkcję rzecznika ale należał on do postaci nieprzeciętnych i był jednym z lepszych komentatorów wydarzeń politycznych w Polsce. I posiadał rzadką niestety umiejętność wielostronnego widzenia wydarzeń.
@MM
Tak, byłem jednym z nich. Nie, Urban najpierw był zdolnym dziennikarzem, w stanie wojennym odpowiednikiem dzisiejszego rzecznika Putina, Pieskowa, a po 1989 r. tłustym kotem.