Gowin nam zdereguluje
Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, zdaje się nie jeździ taksówkami. Nie musi, ma auto służbowe i szofera. I to takiego, co topografię stolicy i okolic ma pewno w małym palcu. Ja czasem taksówkami jeżdżę i jak to dziennikarz wdaję się z kierowcami w pogawędki o życiu. Oj, gdyby Gowin usłyszał, jak oni na niego wyklinają przez te jego deregulacje!
Jak to, prawią, to ja zapłaciłem za GPS i egzamin, zakuwałem do egzaminu dwa tygodnie, a teraz to będzie można być taksówkarzem na pstryknięcie palcami?! Jakim, panie, taksówkarzem, to chłopy tu przyjeżdżają do Warszawy z Biłgoraja, i nie mają zielonego pojęcia, gdzie jest Dworzec Centralny, a co dopiero Muzeum Sztuki Współczesnej!
Może być, że nie mają, ale czy to dostateczny powód, by ich do branży nie wpuszczać? Sam nie wiem, choć raczej byłbym tu, ostrożnie, za deregulacją. Korporacyjność to jest fajna rzecz, ale jak się już jest w środku. A w środku nie mogą się znaleźć także ci, co tam być powinni, bo są niegorsi, a może lepsi.
Przez analogię jestem więc za tak zwanym dziennikarstwem obywatelskim, bo czemu nie dać szansy amatorom tylko dlatego, że nie mają odpowiednich studiów i dużej praktyki? Niech próbują. Może są wśród nich przyszłe asy mediów.
W tym samym programie Konrada Piaseckiego Gowin zdecydowanie odrzuca legalizację związków partnerskich. http://www.tvn24.pl/-1,1736899,0,1,projekt-legalizujacy-zwiazki-partnerskie-to-blad,wiadomosc.html
I tu już wątpliwości większych nie mam. Gowin nie chce, ma prawo. Ja jestem za, też mam prawo. Tylko że ja nie jestem ministrem sprawiedliwości. Nie muszę tak ważyć słów, jak powinien ważyć je akurat ten minister.
Argumenty Gowina kontra legalizacji mnie nie przekonują. Dopóki nie zobaczę dowodów, że związki partnerskie są w czymkolwiek gorsze od tradycyjnych, a dzieci wychowane na przykład przez owdowiałego ojca i jego brata w czymkolwiek gorsze od dzieci wychowanych tradycyjnie. A myślę, że nie zobaczę.
Gowin szykuje się na minioną wojnę: świat zachodni jest już po niej i związki wygrały. Mam nadzieję, że PO nie pójdzie za Gowinem.
XXXX Ministra Mucha
Wiele wpisów potwierdza moje wrażenie, że Polacy są językowo konserwatywni (a do tego bywają subtelni inaczej jak np. wladeczek czy Levar) Nie wzywałem do lingwistycznej rewolucji; jako polonistę i publicystę frapuje mnie po prostu, jak się zmienia nasz język i jak czasem wyprzedza nas jako jego użytkowników. Nie miałem więc zamiaru szerzyć jakiejś językowej poprawności, a tym mniej komuś czegoś narzucać (jak poczuł grido71), tylko odnotować ciekawy dla mnie problem językowo-kulturowy; Dziękuję w tym kontekście za wpisy Nickom Tyveog 19:43 (zgoda!), mag 15:03 (ditto!), Stach 11:13, Marcin 13:16, El 16:47. Ale konfuzja musi być, bo wiedza językowa nie jest silną stroną niektórych wpisów. Tym bardziej cieszy, że Stanisław od Łasuchów czy T.O. potraktowali rzecz samodzielnie i doszli do słusznego moim zdaniem wniosku, że jeśli już, to powinna być MINISTERKA (i analogicznie premierka, a nie jak sądzi facecjonista premier Tusk – ,,premiera”). Kleofas: e, tam, a za miedzą bracia Czesi, też Słowianie, z ,,polityczki” się nie śmieją (zob. wpis Akwilona). Jacobsky: a może nie o media tu chodzi, tylko o to, że pani Mucha ma charakter? 🙂 JurekS 16:49, fakt, ministerka powinna była zaprosić byłą ministerkę Jakubiak, ale kto wie, czy nie zaprosiła i spotkała się z odmową.
Komentarze
Gdy patrzę na podobiznę Gowina, ogarnia mnie obrzydzenie. Od razu przychodzi na myśl armia pedofili kościelnych.
Ja tam konserwatystów nie lubię. To ciekawe. Konserwatyści lubią historię, a z niej wynika, że zazwyczaj nie mają racji. Zazwyczaj, użyte baaardzo grzecznościowo, żeby w mordę od konserwatysty nie oberwać, bo lubi dać. Ja to bym nie lubił historii jakbym był konserwatystą.
Spin doctor
Jest faktem, że media zamieszczają zdjecia Gowina budzace takie skojarzenia. Głównie chodzi o ten dobrutki, kaznodziejski usmieszek, który niepokojący dreszcz seksualny wzbudza. Pytanie tylko czy to sam Gowin tak zdjęć się usmiecha, pozuje czy to raczej wyraz korporacyjnej zemsty fotoreporterów i kamerzystów zatroskanych o to by ich dzieci bez problemów mogły drogą dziedziczenia przejąć ich posady?
Pozdrawiam
Niestety – Gowin właśnie tak wygląda, bez względu na to, czy to fotka w prasie, czy też reportaż „na żywo” i w ruchu. Mnie od zawsze obrzydliwości biorą na jego widok. Nic na to nie poradzę, to się nie zmieni. Ma w twarzy coś takiego… lepkiego…
Anca_Nela, dobrze to ujęłaś. Właśnie lepkiego.
To może stylisty jakiegoś potrzeba, żeby mniej lepko było? skoro już musimy go znosić
Pozdrawiam
To jest dziennikarska „klasa” red. Szostkiewicza. O deregulacjach nie wie nic, ale o małżeństwach homoseksualnych wie wszystko. Chce doganiać państwa zachodnie w szerzeniu ideologii homoseksualnej, ale ich zarządzanie państwami już go nic nie obchodzi. Kolejna „kompetentna” osoba w naszym kraju. Nie ma się co dziwić, że w Polsce dziadostwo dziadostwem pogania. Lepiej nie będzie.
Wyobraźmy sobie, że na urząd ministra sprawiedliwości kandydują dwie osoby: młody prawnik, z dużym doświadczeniem na stanowiskach rządowych, który w poprzedniej kadencji dobrze sobie radził jako minister sprawiedliwości, i historyk filozofii w średnim wieku, bez żadnych doświadczeń, za to z „pozytywną szajbą”. Oczywiście prawo rynku zweryfikowałoby te kandydatury i wygrałby lepszy. Dlatego dla wyrównania szans potrzebna jest deregulacja.
Szanowny Panie Redaktorze.
Pan o taksowkarzach a ja o spawaczach.
Ile to lat minelo od katastrofy w Rudzie Slaskiej bodajze?(Sleper przypomni).
Potem Prezes WUG-u bedzie prowadzil histeryczne konferencje prasowe, szukajac winnych.
Winni ? wiadomo: dozor, dyrektor kopalni-prawnik lub ekonomista, dentystka w Radzie nadzorczej.
Minister Sprawiedliwosci z Prezesem WUG w randze wyzszego urzednika,podlegajacemu Ministrowi Srodowiska, zapewniaja spawaczowi wolny dostep do zawodu.
Tak waldi tak ? dziadostwo dziadostwem pogania.
Z Uklonami
Janusz/Zulu
Pan Adam Szostkiewicz w „stanie wskazujacym” ?
Ani chybi, jesli wywodzi:
„Kleofas: e, tam, a za miedzą bracia Czesi, też Słowianie, z ,,polityczki? się nie śmieją (zob. wpis Akwilona).” ???
Owszem, napisalem o 16.47 za co trzymam Pania Kidawe-Blonska i napisalem, ze szczegolnie bawi mnie „polityczka”. Ani slowa wiecej. Dowcipasy jezykowe, czesko – polskie, skonczylem opowiadac, kiedy nauczylem sie pisac po scianach, w klopie.
Nie wspominalem nawet Akwilona; wiatry, owszem, puszczam, ale nie akurat polnocne i nie przy Damach.
I nie jestem idiota, zeby przypominac, ze Czesi to bracia, a takze – z czego sie smieja, a z czego nie. Ze nie wspomne „…tez Slowianie”.
Czyli – caly swoj wywod o tworczosci Kleofasa pan Szostkiewicz sobie wybzdzil. Z wyobrazni.
Jednakowoz – loze to na karb sekretarki, ktora pomylkowo wprowadzila Panu Redaktorowi zle dane do komputera i osobistej urazy nie zywie.
Pełno komuchów widzę na tym blogu. Związek Socjalistycznych Republik Europejskich z siedzibą w Brukseli się sypie i stąd ich frustracja. Polska jak pokazuje historia zawsze była ostoją normalności w Europie. I Gowin na szczęście kontynuuje te stare dobre tradycje normalnej polskiej polityki. Ku rozpaczy wszystkich pseudopostępowców. Gowin oczywiście się z nich śmieje, tak jak śmieje się z nieudolnego Zachodu. Po pogonieniu partacza Tuska to właśnie Gowin powinien zostać premierem.
Pewna zwawa polityczka
Rozpuszczajac swoje chucie
Dobrala sie do prawiczka
Pojdz dziecie, ja cie naucze…
Gowin, ow ze, nasz Prawiczek
Co nie lubil polityczek
Przystal na jej propozycje
„Jaka zajac mam pozycje ?”
Zajmij, jaka chcesz, ty glucie
Prawa jazdy cie naucze !
Pozbierala szoferakow
I zreformowala Krakow !
I znowu zaczynają się charakterystyczne wpisy, ja kiedyś tak opisywałem ubranie się Kwaśniewskiego
– wypadek kolejowy, natychmiast Tusk tam poleciał, jakby w czymkolwiek mógł pomóc. Chce się tylko pokazać, jaki z niego współczujący.
– Tusk nie pojechał – no tak, może na narty w tym czasie by sobie poleciał. W ogólego krzywda ludzka go nie interesuje.
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,11270108,Wysokie_emerytury_europoslow_od_5_7_tys__zl_miesiecznie.html
Wysokie emerytury europosłów od 5,7 tys. zł miesięcznie
Europosłowie nabywają prawo do emerytury już po trzech latach pracy w europarlamencie. Mogą przechodzić na emeryturę w wieku 63 lat i za trzyletnią kadencję otrzymają 5,7 tys. zł miesięcznie – wyliczyły „Super Nowości”
Europoseł miesięcznie trzymuje 30 tys. zł. Za każdy rok bycia europosłem przysługuje mu 1140 zł miesięcznej emerytury, jeśli pełni tę funkcję przez kilka kadencji może się dorobić emerytury w wysokości nawet 20 tys. zł. Do tego będzie mógł doliczyć emeryturę wypracowaną w Polsce.
Porównanie z pracownikiem, który zarabia średnią podkarpacką, wypada fatalnie. Przy miesięcznych zarobkach ok. 2 tys. zł, można liczyć na ok. 850 zł emerytury.
———————————————————————————————–
Trzeba zrobić porządek z brukselskimi złodziejami. Kryzys w Europie wywołały nieodpowiedzialne urzędnicze nieroby. Teraz jest odpowiedni czas, żeby rozprawić się z nimi ostatecznie.
Szanowny Waldi, parafrazujac ks. Tischnera: Nie jest mi znany przpadek utraty wiary na skutek zwiazkow partnerskich, ale utrata wiary na skutek dzialalnosci ksiezy / nawiedzonych politykow jest czesta.
Red. Szostkiewicz ma racje – to miniona wojna…
Deregulacje
Czy ktos jeszcze pamięta czasy przed 1989 rokiem. Żeby założyć nawet najmniejszy warsztat, np zostać szewcem lub fryzjerem, trzeba było mieć dyplom czeladnika (lub równorzędną szkołę średnią), zostać członkiem cechu itp. Nawet warzywniaka (przysłowiowego) nie mozna było otworzyć bez stosownej szkoły handlowej. Ja chcialem otworzyć warsztat stolarski, a że mialem zupełnie inny zawód, musiałem otworzyć „wytwarzanie galanterii drzewnej”, do dzisiaj nie wiem na czym polega róznica między stolarstwem. I co sie okazało po reformie Wilczka? Wszystkie stare warsztaty stolarskie w okolicy, prowadzone przez „mistrzów” w ciągu kilku lat padły, a firmy które powstały na mocy tej ustawy, prowadzone przez fachowców bez formalnych kwalifikacji, dzialają do dzisiaj i mają sie dobrze.
Anc-Nela: „Mnie od zawsze obrzydliwości biorą na jego widok. Nic na to nie poradzę, to się nie zmieni. Ma w twarzy coś takiego? lepkiego?”
.
Czasy fizjonomistów, którzy na podstawie wyrazu twarzy potrafili dokonać pełnej charakterystyki człowieka, minęły ponad wiek temu. Uwagi tego rodzaju są mało eleganckie, czy dotyczą Gowina, Tuska (wilcze spojrzenie), czy Macierewicza.
.
Waldi: „Chce doganiać państwa zachodnie w szerzeniu ideologii homoseksualnej…”
.
Radzę popełnić se puku. Co mają wspólnego związki partnerskie z homoseksualizmem? We Francji zawierają je w ogromnej większości pary heteroseksualne. I co to właściwie jest ideologia homoseksualna? Teza, że trwały związek dwóch gejów reprezentuje również pewną wartość i powinien być prawnie usankcjonowany?
Zgadzam się z Gowinem, że nie można legalizować związków homoseksualnych. To są związki wbrew naturze ludzkiej, są nietrwałe, sprzyjają rozszerzaniu się HIV i chorób wenerycznych. Takim ludziom nie można powierzać wychowania dzieci. Pewnych zasad podstawowych trzeba się trzymać, bo ludzkość wyginie.
Kartko! Z dwóch obnosicieli markowych płaszczy, to ja już wolałam Jana Marię Rokitę.
Ten to choć potrafił zirytować albo i rozśmieszyć. Poza tym był niegłupi, tylko jakiś taki rozgwintowany. Ale postać barwna i nietuzinkowa. No cóż – jakby powiedziała Aga… gorszy pieniądz wypiera lepszy, co też już ktoś kiedyś powiedział.
Deregulacja początkowo ma dotyczyć bodajże 49 zawodów (jeśli się mylę to niech ktoś poprawi),a najgłośniej słychać sprzeciw taksówkarzy, początkowo bardzo na ten pomysł oburzali się też prawnicy. Czyli środowiska najbardziej zamknięte, te które akceptują tylko „swoich”. Pracownikom innych zawodów jakoś tak bardzo deregulacja nie przeszkadza. Oczywiście jakieś zasady muszą obowiązywać, żeby wszędzie zatrudniane były osoby kompetentne na dane stanowisko, jednak wymogi jakie obecnie stawia się na niektóre z nich są kuriozalne.
Swoją drogą szkoda, że takie restrykcyjne przepisy nie dotyczą kandydatów ubiegających się o mandat posła, senatora czy kandydatów na ministrów.
Arturo – czy związek dwóch osób tej samej płci w jakiś sposób dotyczy Ciebie? Jeśli nie, to co Cię to obchodzi?
I dlaczego gejom nie należy powierzać wychowywania dzieci?
zamiast podnosci jakosc uslug, to sie wszytko robi odwrotnie…
niech beda te taksowki bez egzaminu i licencji, ale niech sie odroznaija od innych, i niech stworza „tania taryfe”.. no i zobaczymy jak to bedzie funkcjonowac..
a co do Gowina, patrze sie moge, facet w ciasnych, w czarnych lakierkach. brrrrrrr
a sluchac juz wogle!
Hm! Chyle czola przed taksowkarzami, ktorzy byli gotowi wiezc Pana do Muzeum Sztuki Wspolczesnej. Pewnie mial Pan przyjemnosc takze z nimi o sztuce wspolczesnej porozmawiac. Do tej pory wydawalo mi sie, ze oni moga zawiesc szybko i dyskretnie przede wszystkim do burdelu ,knajpy czy dilera. I tu zgoda. Zanim „chlopy z Bilgoraja” poznaja te adresy musi minac troche czasu.
m.f-b: „Niech beda te taksowki bez egzaminu i licencji, ale niech się odrózniają od innych.”
.
Zgadzam się z przedmówcą. Egzaminy i licencje dla taksówkarzy powinny być dobrowolne, ale dawać prawo do szczególnego oznakowania i stanowić gwarancję dobrego poziomu usług. To jednak temat dla władz miejskich, a nie rządu.
Tak powinno być w każdym zawodzie, z wyjątkiem tych, w których niekompetencja może stanowić istotne zagrożenie dla ludzkiego życia.
Paweł Luboński
4 marca o godz. 10:14
Dziękuję za oczywiście trafne zwrócenie mi uwagi na brak elegancji w moim wpisie.
W niczym to nie zmieni mojego braku sympatii dla tego pana, o którym piszemy.
To taka kobieca intuicja – liczy się wrażenie, jakie ktoś w nas wywołuje.
Dla mnie nie musi być wysokim blondynem, czy też szatynem ktoś, kto budzi moją sympatię, ale uwierz mi – pierwsze wrażenie może się okazać mylne, jednak jeśli dłuższa obserwacja nie przynosi zmian, to znaczy, że opinia była trafna. U mnie w trakcie znajomości można tylko stracić, bo na początku każdego obdarzam sympatią i kredytem zaufania. Jednak jeśli ta sympatia minie, to już bezpowrotnie.
Anca_Nela
Znów chylę czoła przed trafnością Twych określeń. Jan Maria Rokita „rozgwintowany” – trudno lepiej oddać specyfikę jego osobowości.
Nie przejmuj się też krytyką Pawła Lubońskiego, który zaleca nie kierować się pierwszym wrażeniem tylko pod maską (w tym przypadku lepką Gowina) doszukiwać się innych treści. Ostatecznie dobrutki, kaznodziejski uśmiech jest efektem jego wieloletnich poszukiwań politycznego emploi. Sam Gowin wypracował ten styl chcąc stać się wyrazistym medialnie symbolem konserwatywnego skrzydła PO. Trzeba go więc brać takim jakim jest – nie ma sensu doszukiwać się pod tą maską zakutaną w czarny płaszcz jak w sutannę jakichkolwiek inych znaczeń.
Pozdrawiam
Stawiałbym raczej na poziom kultury osobistej taksówkarzy, to znaczy na czystość w taksówkach, stan techniczny pojazdów lub uprzejmość i uczciwość wobec pasażera. Resztę rzeczywiście załatwia GPS, a topografii miasta można nauczyć się z marszu. Deregulacji powinny towarzyszyć ostrzejsze przepisy jeśli chodzi o zawieszanie licencji za przewinienia czy za niefachowość świadczonych usług. W ten sposób spełniony zostanie postulat zasadniczy deregulacji (taksówkarzem może zostać każdy), przy jednoczesnym zapewnieniu, że w tej branży nie każdy musi przetrwać.
Co do związków partnerskich v/s związki tradycyjne, to wypada przypomnieć argument stary jak świat: jak dotąd znakomita większość morderców, zboczeńców, zbrodniarzy ludzkości i innych popaprańców wychodziła z kręgu, którego zaciekle broni Gowin twierdząc, że legalizacja związków partnerskich to błąd. Pan Redaktor ma rację pisząc o gotowości Gowina na zaprzeszłą wojnę, ale czego innego należało się spodziewać po tym polityku ? Jego nominacja na ministerialne stanowisko, a już na stanowisko ministra sprawiedliwości tym bardziej stanowi absurd, który otwiera długą listę dziwacznych decyzji PO z ostatnich 100 dni.
Pozdrawiam
Zderegulować chirurgów, pilotów samolotów pasażerskich, sędziów, policjantów … a zwłaszcza biskupów, kardynałów i papieży. Ministrów sprawiedliwości, jak widać, już zderegulowano, został nim ktoś kto ma kwalifikacje raczej na redemptorystę albo jakiegoś sufragana i mamy tego skutki.
Liderze!
Żeby oskarżyć kogoś o złodziejstwo, trzeba mieć dowody. Masz je?
Skąd wiesz, że są nierobami? Przecież murowanie nie śledzisz ich pracy, tylko „tak ci się wydaje”. Inwektywy nie poparte żadnymi realiami.
A ja zawsze zadaję to pytanie na koniec, bronił ktoś temu z Podkarpackiego zostać europosłem?
Przed niejakim czasem chciano pozbawic, wtedy jeszcze posla do Sejmu Ziobre, imunitetu poselskiego. Wystapil on wtedy z goracym samoobronnym oredziu przed polskim parlamentem, ktorego ton zywcem przypominal mi ton kazan rzeszy mlodych klerykow, ktorzy swoje kazania wyglaszaja cierpietniczym,omdlewajacym, eunuchowatym tonem, sugerujacym bezgraniczne oddanie cudzym, niestety nie wlasnym cierpieniom.
Zasluzony blogowicz z zaprzyjaznionego blogu, ale nie z mojej parafii politycznej; Jasny Gwint, uswiadomil mnie wtedy , ze ten ton stal sie trwala czescia polskiej edukacji politycznej i ze jest on nauczany w ktoryms z klasztorow pod Krakowem. Sluchajac ministra Gowina nie moge sie oprzec wrazeniu, ze pobieral on kaznodziejcze nauki w tym samym osrodku. Dla mnie ten ton obludnej swietoszkowatosc, charakterystyczny dla jego wystapien, jest takze trudny do zniesienia. Mam w Galicji krewnych, przed laty odwiedzalem tam jeszcze Msze Swieta, ale teraz po dyspenzie miejscowego proboszcza, jestem wreszcie z tego katolickiego obowiazku zwolniony. Nie musze juz wysluchiwac tych kazan, w ktorych kazda sylaba przeciagana jest w nieskonczonosc dla podkreslenia slusznosci i swietosci stawianych tez politycznych. Nie musze juz sluchac organistow, ktorzy kazdy ton przeciagaja z naboznosci tak dlugo, ze normalny czlowiek zaczyna sie obawiac, czy aby zlapia nastepny ?
Znane niemieckie powiedzenie mowi : „Der Ton macht die Musik”- ton tworzy muzyke. W Polsce oficjalnie dominujacym tonem jest obluda nie majaca nic wspolnego z realnym zyciem.
Zestawienie tematów w powyższym wpisie zaskoczyło mnie niemal tak bardzo, jak spisy treści niektórych Dzienników Ustaw sklejających ze sobą przepisy w sposób zupełnie przypadkowy.
Pomijając zatem oczywiste wnioski co do pierwszego jego tematu (liberalizacja przepisów o zawodach koncesjonowanych), zwrócę się do części drugiej, wymagającej moim zdaniem nieco szerszego spojrzenia na pozornie bezsensowny wyskok p. ministry Muchy.
Właściwa analiza problemu poprawności struktur językowych, które pomimo możliwości (zgodnie z zasadami językowymi) używania nie pozostają niewykorzystane na codzień, wymaga przede wszystkim znajomości mechanizmu ich tworzenia, czyli również źródłosłowu.
W przypadku słowa „minister” i jego form pokrewnych, będzie to łaciński wyraz minister, -eri (pol. sługa).
http://pl.wiktionary.org/wiki/minister#minister_.28j.C4.99zyk_.C5.82aci.C5.84ski.29
Nie mam w chwili obecnej możności sprawdzenia wzorów odmiany rzeczowników przez rodzaje, ale o ile pamięć mnie nie myli istnieje dla 2. deklinacji łacińskiej w kształcie: (masc.)-us/-er, )(fem.)-a, (neutr.)-um.
Zatem korzystając z prawideł języka, z którego zapożyczono wyraz „minister” powinni byśmy rzeczywiście stosować odmianę rodzajową:
(masc.) minister – sługa, (fem.) ministra – służka.
Pełen wzór odmiany przez przypadki, zgodnie z tradycyjnie przyjętym modelem, byłby już sprawą fleksji języka polskiego:
M. ministra; ministry
D. ministry; minister
C. ministrze; ministrom
B. ministrę; ministry
N. (z) ministrą; (z) ministrami
Ms. (o) ministrze; (o) ministrach
W. (o) ministro!; (o) ministry!
Oczywiście jest to czysto teoretyczna spekulacja, bowiem kto z nas zwraca uwagę na źródłosłów wypowiadanych wyrazów, zwłaszcza, gdy świadomość ich pochodzenia zatarła się przez lata tak bardzo, iż mamy wrażenie, że to „rdzennie” polskie terminy?
Sfinks już dawno przestała z niedowierzaniem pytać, czemu jest dzisiaj mężczyzną.
Związki partnerskie będą nieprędko, bo taki jest skład sejmu i społeczeństwa. Tu stanowisko ministra nie ma wielkiego znaczenia. Deregulacja może być szybciej, więc niech Gowin działa, może coś się uda.
Minister(ka) Mucha nie została ministrem ze względu na charakter, wiedzę, ani wpływy polityczne, a jedynie ze względu na parytet. Musi być jakaś kobieta w rządzie, bo się prof. Środa oburzy. Poza tym Nikodem Dyzma też miał charakter.
Szanowny Panie Redaktorze. Z taksówkarzami to jest tak, by ktoś tracący pracę a mający i auto i odpowiednie prawo jazdy mógł bez zwłoki zacząć jeździć „na taksówce” i zarabiać na życie. Teraz może to być nawet po dwu latach kursów i egzaminów i czekania na licencję. A jeśli chodzi o egzamin z topografii to np. ni powinien mieć prawa taksówkarz wieźć mnie z Okęcia do Łodzi. Zresztą w Sztokholmie taksówkarze nie zdają topografii i według moich doświadczeń trafiają gdzie trzeba nawet z pasażerem nie znającym szwedzkiego.
Z poważaniem W.
Bonobo uważane są za gatunek szczególnie rozpustny ponieważ regularnie angażują się w kontakty seksualne zarówno z płcią przeciwną, jak i własną. Jak wyjaśnia dr Zanna Clay z Emory University w Atlancie, szympansy wykorzystują seks do łagodzenia stresu i rywalizacji, tworzenia, wyrażania i testowania więzi społecznych, łagodzenia konfliktów i pocieszania poszkodowanych.
http://nauka.newsweek.pl/szympansice-lesbijki-walcza-o-miejsce-w-stadzie,88968,1,1.html
——————
Nasi szanowni antyhomoseksualiści……
Co zrobimy z Aleksandrem Macedońskim, Oscarem Wilde, Proustem, Konopnicką, Waldorffem i wieloma innymi homo i bi?
Skoro Bóg stworzył to zjawisko, nie jest rzeczą ludzką krytykować Stwórcę……
Robotę Boga odwalali już bankierzy, z widomym skutkiem…..
Nie poprawiajcie natury……
„nieważne kto z kim śpi, ważne żeby dobrze było”……
Albo
„żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna raz chłopaczek”
Hedoniści nie zabijają, puryści i fanatycy i owszem……
z dystansu
4 marca o godz. 16:00
Kraków został unieśmiertelniony przez Zapolską….
W „Moralności pani Dulskiej” masz kwintesencję postaw mieszczan, czy mieszkańców tego miasta. Czy Gowin odstaje od wzorca?
Nie sądzę….
Los nam nie szczędzi katastrof. Zdarzyła się właśnie największa od lat katastrofa kolejowa.
Oto kolejna wina rządu. Kolejna wina Tuska.
Wczoraj TVN24 w pierwszej gorącej godzinie zaprosiło do wypowiedzi jakiegoś profesora od kolejnictwa. Dlaczego akurat profesora , dlaczego akurat kogoś, kto o tej katastrofie nie mógł powiedzieć nic więcej niż ktoklwiek inny ? A pan „ekspert” wygłosił ni mniej ni więcej tezę, że wypadkowi winne są zbyt niskie płace kolejarzy, którym za te pieniądze nie chce się pracować , że od kilku lat źle się dzieje w państwie…. WTF ?!! Nie wierzyłam własnym uszom – telewizja rzekomo „informacyjna” puszcza takie bąki ! W takiej chwili ! Nie pozostało mi nic innego, tylko przełaczyć się na Polsat News , gdzie przynajmniej była relacja faktów tej katastrofy.
(a że jeszcze pomylono ministra Nowaka z ministrem Arłukowiczem to już zupełny drobiazg, wszak obaj – ministry )
I co tu się dziwić, że przy takim „informowaniu” społeczeństwa. przy tej głupocie , która wylewa się z mediów ludzie gromadzą się na takich marszach jak w Krakowie i chłoną takie hasła:
– Rządzący nie dbają o obywateli. Doszło do dwóch poważnych katastrof, samolotu pod Smoleńskiem i wczoraj pociągu niedaleko Krakowa. To władza, która rządzi od katastrofy do katastrofy – mówił Sakiewicz.
– To obecni rządzący nie potrafili zadbać o życie osób, które na trasie Warszawa- Kraków uczestniczyły w katastrofie – To mówił Jan Pospieszalski
Oczywiście zupełnie inaczej widzą media kaczyńskoici oraz rydzykoici . Podczas krakowskiej manifestacji żaliła się też – a jakże – pani Niedoszła-Ex-Kurtykowa :
W ostatnich latach za pomocą ustaw udało się aktualnie rządzącej partii w Polsce podporządkować sobie publiczne media… na naszych oczach
Nie mogę sobie odmówić przytoczenia wpisu pewnego internauty :
Nekrocelebryci w natarciu!
Zrodzil sie w Polandii nowy gatunek „osoby znanej z tego, ze jest znana'”, czyli nekrocelebryta . Jest to najczesciej czlonek rodziny (choc moze byc to rowniez np. spadkobierca dorobku myslowego, he he) osoby znanej, ktora zeszla z tego swiata najlepiej w sposob nagly w dramatycznych okolicznosciach. I mamy Frau Kurtyke (kto slyszal o niej przed wypadkiem?), mamy Pierwsza Sierotke, wreszcie Mamusie Gosia Edgara i innych pomniejszych. Janek Nie Warto Rozmawiaczostal ogloszony przywodca calej tej tluszczy, a przydupasy z niskonakladowych gazet ze slowem ”Polska” w tytulach szczekaja w chorkach… ( the_rapist )
Lewy 18.38
Archaiczna juz forma „umi”, „umia” to wlasnie, jak piszesz, „ubarwianie” jezyka. Bardzo lubie stare formy, bo zanikaja i nikt ich nie ceni. Podobnie, jak lubie knajackie odcienie. Uzasadnione postacia (patrz moje pierdamony na kleofas.blogspot.com) czy sytuacja, badz tez kontekstem, okazuja sie byc niezastapione. Placze z zalu, ze nie umiem „slunskiej godki”, bo tu dopiero bym sobie pohasal ! Zawierz mi, na mily Bog – nie pouczam ! Zaden „ekspert” ! Mnie tez lapia na pomylkach. W domu i w szkole nauczyli przyzwoicie mowic i tyle. A ze lubie sie pobawic jezykiem, to chyba nic zlego ?
„Knajacka”, jak piszesz, klasyfikacja kobiet, to mowienie prawdy blogowym damom, co wylazi z ich tworczosci. Jakas tam naiwna (nicku nie pamietam) wytknela, ze nic o sobie nie pisze, nic personalnego (?!). A co, ona by chciala, zebym latal po ulicy „z golo
dupo” ? Ale – kiedy dalem szczera opinie, zadna ani mru – mru. Boja sie, zebym ich gorzej nie przyszpilil.
Widzisz, madra i dowcipna kobita (moj ideal) odpowie na kazdy zart i zrozumiecie sie w pol slowa. Wszelako, paniusiowata ges bedzie wrzeszczec: matka bylam, troje dzieci mialam, ale co to, to nie ! A adwokat z rejentem dopijali kawusie pod Sukiennicami i umawiali sie jechac „do Widnia, na kobitki !”, panie dziejku….
Moze mi teraz wybaczysz te obmierzla, knajacka klasyfikacje ?
Kartka z podróży
4 marca o godz. 15:19
Kartko! Ja się naprawdę nie przejmuję, choć jestem nieco zdziwiona 😉 Wszak nie ja zaczęłam pisać na temat fizys pana G. Mój wpis był kontynuacją poprzednich, a jednak Paweł L. właśnie mnie postanowił wychować, czy też po ojcowsku upomnieć. Mnie to trochę peszy, bo pewnie od Pawła jestem lekko licząc ze dwa razy starsza. Taki rocznik.
Dziwi mnie też troszkę, że właśnie on postanowił dołączyć do paru innych blogowych intelektualistów, co to lubią się lepiej poczuć odbijając się od mojej skromnej osoby. Jestem jednak przyzwyczajona. Już w czasach szkolnych, na koloniach letnich koledzy i koleżanki bardzo lubili porównywać swoją opaleniznę z moją bladą karnacją i byli dumni. A ja jestem po prostu prawdziwą blondynką i mam bez chemii taki kolor włosów, na jaki inne panie wydają nie małe pieniądze.
I w dodatku piegowata nie jestem!
@Wojtek-gdańsk. Współczuję tobie bardzo. Nie potrafisz zapytac taksówkarza czy ma licencję i koncesję , nie potrafisz zapytac posrednika czy ma doktorat, nie potraficsz ogłośić, że potrzebujesz administratora kamienicy z tytulem profesora / mnie np. wystarczy umiejący czytać i administrować nieruchomością /, czyli jesteś skazany na łaskę i niełaske urzędnika. Jesteś jego niewolnikiem, który musi kierować Twoim życiem. Bez nadzorcy urzednika nie potrafisz nająć prawnika z kwalifikacjami. Wszystko musi załatwić Twój pan, urzędnik. Moje serdeczne współczucie.
Istota problemu z licencjami polega na tym, że oddanie uprawień w tym zakresie korporacjom zawodowym spowodowało, iż stały się one w ich rękach narzędziem do reglamentowania dostępu do danego zawodu, ograniczanie podaży co przy zwiekszonym popycie skutkuje wzrostem cen usług.
Licencje należy zastapić egzaminami kwalifikacyjnymi wykluczającymi jakikolwiek ( a juz pozamerytoryczny jak najbardziej ) wpływ korporacji na ich wynik.
Bez tego deregulacja to tylko chwyt PR-owski. Potwierdza to jeszcze lista zawodów – przypadkowa, bez jakiejkolwiek reguły.
@ Kaesjot
„Licencje należy zastapić egzaminami kwalifikacyjnymi wykluczającymi jakikolwiek ( a juz pozamerytoryczny jak najbardziej ) wpływ korporacji na ich wynik”
Zawsze uwazalem ze szkoly sa po to aby ksztalcic ludzi do zawodu. Jezeli obok uczelni maja funkcjonowac jakies inne instytucje ktorych celem jest prowadzenie egzaminow kwalifikacyjnych wobec tego caly ten system ksztalceniowy ktory istnieje nalezy po prostu uznac ze nie spelnia swojej roli. Moim zdaniem dyplom ukonczenia czy to kursu, czy to szkoly powinien wystarczajaco kwalifikowac osobe do zawodu. Jezeli tak nie jest wobec tego system ksztalcenia jest do bani.
Żałuję, że min. Gowin nie kieruje się dobrem ogółu obywateli, nie tylko tych wierzących. Nie kieruje się logiką, jaką Autor wskazał. Należałoby najpierw udowodnić, że związki partnerskie są gorsze, ba są szkodliwe. Dowodów na to brak. Ale pan minister, niestety jest w tej kwestii równie uparty jak każdy religijny fundamentalista. Nie, bo święty mąż powiedział, że w świętej księdze powiedziano, że nie. I koniec dyskusji. I jak tu nie zgodzić się z Palikotem, że pan Gowin bardziej reprezentuje Watykan, niż państwo, któremu ma służyć, bo jest jego ministrem?
A szkoda, bo akurat deregulacja zawodów, to pomysł co prawda spóźniony, ale dobry i potrzebny. Aż dziwne, że robi to ta sama osoba. Można złośliwie stwierdzić, że to niemal cud!
Obserwuje skutki tej nadregulacji w USA i Kanadzie. Np. technicy medyczni. Jest praktyczna niemozliwoscia, aby wejsc do zawodu, zwlaszcza w Kanadzie, bo trzeba miec licencje. A licencje mozna zdobyc tylko wtedy, gdy ma sie praktyke zawodowa. Czyli bledne kolo. W rezultacie, dominuja w zawodzie ludzie niedouczeni, konserwatywni, potrafiacy jedynie naciskac jeden guzik, zo to przekonani o swojej wyjatkowosci.
Podobnie z koncesjonowaniem inzynierow z takim samym blednym kolem.
Sa jeszcze zwiazki zawodowe, wydajace wlasne koncesje w lukratywnych przemyslach, czyli w produkcji samochodow. Slyszalem o lapowkach dawanym bossom zwiazkowym, aby przepchac jakas osobe.
Nastepni- nauczyciele,psychologowie i wiele innych profesji.
Na zewnatrz sa ludzie, ktorzy moze maja wiedze i energie, ale nie sa swoi, czyli emigranci.
Nie sadze, ze taksowkarz musi byc konsesjonowany. Co na temat koncesji dla panienek od „sex-trade”? Czy powinny zdawac egzamin teoretyczny i praktyczny ze znajomosci Kamasutry?
wiesiek59
4 marca o godz. 18:08
Do Twojego argumentu, ktory kierujesz do wierzacych, ze Bog stworzyl roznych ludzi i nie nalezy Go krytykowac, bo zyjemy w najlepszym z mozliwych swiatow(Leibniz), dorzucilbym argument skierowanu do homofobow ateistow, ktorzy glosza teze, ze homoseksualizm jest nienaturalny, ze nie moze on byc nienaturalny, skoro istnieje w naturze.
@aqa
Jak zawsze masz racje, ale zacytuje ichniego guru, ze jest to taka oczywista oczywistosc, ze nie chce sie dalej pisac o demagogii tych oszolomow. Co by Komorowski czy Tusk zrobil, albo nie zrobil w takich czy innych okolicznosciach, to zawsze bedzie ich wina. Zreszta na blogu mamy jednego takiego krytycznego krytyka, ktory niby odzegnuje sie od PISu, ale odwala za pisowcow niezla robote tymi samymi metodami.
@Kleofas
OK. lubie Twoj barwny, taki szczeniacki styl wypowiadania sie. Ale co ma piernik do wiatraka , ze jakas *paniusia* nie powinna sie wypowiadac, bo urodzila trojke dzieci. Tobie sie to nie udalo(zreszta mnie tez), wiec czemu wytykasz paniom, ze potrafia dokonac czegos, co jest poza granicami naszych mozliwosci ?
Torlin
4 marca o godz. 15:59
Moje pytanie uzupełniające;
Czy do zostania europosłem wystarczy chęć szczera i brak zakazu?
Janusz?Zulu zwrocil uwage na spawaczy. Sa tam jeszcze inne zawody, ktorym obnizono wymagania. Rzecz zmierza w strone zawodowoego analfabetyzmu. Oczywiscie minister sprawiedliwosci moze sobie wyobrazac, ze spawanie to robienie iskier kawalkiem drutu – kazdy tak potrafi !!! Kazdy mzoe sie mylic ale nie kazdemu wolno sie mylic. Jak w odpowiedzi wydarzyla sie katastrofa kolejowa w Polsce. Po zakonczeniu dochodzen moze sie okazac, ze na koleji, w ramach ulatwiania dostepu, tez onizano wymagania i skracano szkolenia. Katastrofa pod Smolenskiem pokazala czym sie konczy dopuszczenie do wykonywania obowiazkow ludzi o niskim/ zanizonym stopniu przygotowania. A Panstwo Polskie, w osobie ministra, dalej kroczy tym samym torem. W sumie jest w tym pewna logika. Jesli najwazniesze ososby w panstwie moga byc transportowane przez „niedoukow”, dlaczego zwykli smiertelnicy maja byc w lepszej sutuacji? Niech zyja przecietnosc, powszechne „niedouctwo” i obnizanie standartow – Viva, Viva!!!
Pozdrawiam
Gowin to kościelny człowiek i nie powinien nigdy zostać ministrem.
Lewy,
bo to było tak:
„Panną byłam, dziecko miałam, ale co to, to NIE!” – (jak rzekła pewna paniusia)
Kleofas coś tam coś tam pamięta, ale w jakim kontekście i co? 🙄
A tu chodzi o odżegnywanie się od posądzeń o niemoralne zachowania niższej wagi, niż „puszczanie się” panienek zakończone urodzeniem nieślubnego dziecka.
W dawnych czasach, oczywiście.
Zwrot w zamyśle żartobliwy, ale nie bawi, gdy zarżnięty 🙄
Pan Redaktor pisze:
„Gowin nie chce, ma prawo. Ja jestem za, też mam prawo.”
Nie, szanowny Panie.
Nie ma Pan.
Nikt nie ma prawa demolowac dorobku cywilizacji i niszczyc podstawy spoleczenstwa
jaka jest rodzina. To co Pan tutaj glosi to jest lewackie awanturnictwo i spoleczny wandalizm.
I nie ma zadnego znaczenia, ze nie przemawiaja do pana argumenty ministra Gowina.
Do wandali niszczacych lawki w parkach tez nie przemawiaja argumenty o potrzebie
poszanowania publicznej wlasnosci. Takich wandali sciga sie z mocy prawa.
Wandali spolecznych tez powinno sie scigac.
vandermerwe
5 marca o godz. 7:13
Rozwiązanie jest dziecinnie proste – NIE dla licencji, TAK dla wolnego dostępu do zawodu (BEZ LICENCJI) dla tych którzy:
a) uzyskali stosowne wykształcenie albo:
b) ukończyli stosowny kurs
c)uzyskane umiejętności potwierdzili egzaminem państwowym.
Marcin
Sławczan napisał krótko to, o co mi się rozchodzi a więc nie będę się powtarzał ani rozwijał tematu.
Lewy 3-5 5.07
Winno bylo byc: „Panna bylam, troje dzieci mialam, ale co to – to nie !”
Teraz rozumiesz ?
Znowu wypada się powtórzyć…..
Z komunizmem jak z Yeti- byli tacy, co podobno widzieli….
Idea piękna jak Chrześcijaństwo, niestety, utopijna.
Ale wierzyć można.
Wielu znacie komunistów i prawdziwych Chrześcijan, żyjących według prawd wiary?
Pierwsi sekretarze, tak jak biskupi, co innego mówili, co innego robili…..
Kleofasie drogi,
jestes strasznie staroswiecki. Juz Ci tlumacze. Otoz wychowany w zatechlej atmosferze rodzinnej i perlowskiej, wstydzilem sie tego, ze mnie dziewczyny podniecaja i ze je podgladalem, bo bylem kompletnie nieuswiadomiony i nie rozumialem dlaczego lubie im zagladac miedzy nogi. Sadzilem, ze to tylko my mlode chlopy tak mamy, a dziewczyny to jakies boginie, ktore brzydza sie seksem. Wiec aby sobie ulzyc trzeba je bylo jakos zaskoczyc, by je zbrukac, posiasc. Jesli sie to udalo to dziewczyna tracila reputacje, a mlody ogier jeszcze przechwalal sie swoja zdobycza. A jeszcze jak takiej pannie zrobil dziecko, to dopiero byl skandal.
Tylko Kafka w *Ameryce* dokonal niesamowitej inwersji, gdyz to sluzaca uwiadla mlodego Karla Rossmana i zrobila mu dziecko. Wiec shanbiona rodzina postanowila oddalic Karla i wyslala go do Ameryki.
W Dziennikach Zeromskiego sa niesamowite akapity dotyczace takiego stosunku do kobiet: albo aniol, albo zbrukana istota. Zeromski byl erotomanem, a zarazem mizoginista, wiec pisal np tak(pisze niedokladnie bo z pamieci): *O wy istoty nieczyste zdolne do najgorszych, niecnych czynow, stosunek z kobieta to zaplatanie sie jasnego ducha w ciemna materie*
Tyle pisarz spod Lysicy. Moznaby oczywiscie wytknac wielkiemu pisarzowi, ze grzeszy pycha, nazywajac swoja w koncu dosc istotna czesc ciala, ale chyba nie najwazniejsza *jasnym duchem*, ktory sie zgubil w ciemnej materii.
Ale do rzeczy Kleofasie. pisze to wszystko, zeby Ci wyjasnic, ze z radoscia wreszcie zrozumialem, ze kobiety tak samo jak my lubia seks i w koncu jesli jestesmy takimi czysciochami, to trzeba powiedziec, ze obie strony sa w jakis sposob odpowiedzialne za zbrukanie, a zwlaszcza *jasny duch*.
Problemem byly niechciane ciaze i urodzenie dziecka, ale dzieki antykoncepcji ten problem znikl i teraz kobiety moga korzystac z seksu tak samo nieodpowiedzialnie jak my przez tysiace lat. To one teraz podrywaja. Kto wie, czy kiedys ktoras w tej Ameryce nie zrobi Ci dziecka, bo ja na to juz jestem za stary.
Wiec sieganie do starych stereotypow seksistowskich nie ma sensu. Jak chcesz dyskutowac, a nawet klocic sie z kobieta to badz merytoryczny,traktuj ja jako myslacego czlowieka, a nie uzywaj przestarzalych ublizajacych kwalifikatorow,jak*fizda, panna z dzieckiem, szlaja, ulicznica. One maja godnosc wiec nie wypominaj im tego, ze to robia,co Ty robisz, a nie lubia jak sie je obraza i wyzywa od k.., bo zawsze ktoras moze Ci sie odgryzc nazywajac Ciebie … No nie, nie bede niczego wymyslac, bo nie chce Cie obrazic, gdyz Cie lubie.
Kloc sie z Ewa, ale nie wypominaj jej bezsensownie, ze jest matka dzieciom.
Uff, zmachalem sie, ale czego sie nie robi dla przyjaciela.
wiesiek59
5 marca o godz. 14:57
A Birkut ?
Wracajac do meskiego seksu, ciekawe by bylo zobaczyc, jak sie do niego zabiera *lepki*Gowin. Czy np.skrapia malzonke swiecona woda a nastepnie zdejmuje jej pas cnoty i co dalej ?
Dzień dobry
(zdaje się pierwsza ma wypowiedź tutaj, więc się grzecznie witam).
Co do deregulacji – jak zwykle kij ma dwa końce, toteż ostrożność nie zawadzi (i ostrożnością jest otwarcie zawodów niszowych przez p. Gowina). Na deregulację może sobie pozwolić silne państwo, w której procedury i nadzór są na wymaganym poziomie. Z jednej strony mamy mieć wolny rynek i w teorii powinien wyeliminować ‚tych gorszych taksówkarzy’, w praktyce wcale tak być nie musi. Przewodnik czy taksówkarz, to nie taki problem – umiemy sami ocenić jakość usługi, ale jak zweryfikować umiejętności geodety, inżyniera? Po liczbie poprawnie wytyczonych budynków? Przede wszystkim problemem jest otwarcie zawodów, w których a) trzeba zwyczajnie zdobyć doświadczenie, co czasem może się równać odpracowaniu „pańszczyzny” b) dostępność do zawodu jest reglamentowana (ograniczona liczba licencji, trudności w zdobyciu wymaganego stażu itp). To ten drugi aspekt jest powinien być naprawiony. Zawód powinien być jak autobus miejski – wsiąść i podróżować (pracować) może każdy, pod warunkiem że ma bilet (wykształcenie, zdany egzamin poświadczający umiejętności), ale nikomu zakupu tego biletu i wejścia do pojazdu odmówić nie można (pomijam tu dzieci, ubrudzonych i podróżujących z psem bez kagańca 😉 ).
Jak wyeliminować brak doświadczenia w zawodach specjalistycznych? Niby niedoświadczony geodeta najwyżej coś źle wytyczy, ale problemów w ten sposób natworzy, których naprawić się nie da (‚budynek w granicy działki’). Kto ma za to odpowiadać? Gdyby istniał nadzór, gdyby ponosiło się odpowiedzialność za błędy, nawet pełne otwarcie zawodu nie jest niczym złym. Problem polega na tym, że mamy tu duże braki. Z drugiej strony mamy sporo zawodów, które nie wymagają żadnych uprawnień i świat się nie zawalił (np. inżynier ruchu, który projektuje sygnalizację świetlną czy znakuje drogi, a wiec odpowiada za bezpieczeństwo ludzi – chociaż jak czasem jedziemy przez nasze skrzyżowania, to mam pewne wątpliwości czy to dobry przykład).
Na związki partnerskie czekam i doprawdy nie wiem, czy projekt PO (który wg mnie jest całkiem całkiem) ma jakiekolwiek szanse naprawdę zaistnieć. Wydaje mi się, że lewicowa część PO w końcu się obudziła, co zresztą jest korzystne ze względu na obecność w sejmie partii Palikota. Założę się, że Tusk nie zdecyduje się zaryzykować i wybierze bezpieczne rozwiązanie z przejściem trybu ustawodawczego z finałem w postaci braku dyscypliny partyjnej przy głosowaniu (głosowanie zgodnie z ‚sumieniem’, wszak to sprawy ‚światopoglądowe’) i projekt upadnie ze względu na konserwatyzm przeważającej części posłów. Staraliśmy się, ale się nie udało – naród nie chce. To już wersja zaawansowana. Klasyczna polegać będzie ‚mamy ważniejsze sprawy do rozwiązania’.
Levar, nie wiem co rozumiesz przez demolowanie cywilizacji poprzez związki partnerskie. Nie dostrzegam żadnego zagrożenia w tym, że ludzie będą mieli możliwość legalizacji ‚bycia razem’ na nieco innych zasadach niż dotychczas. Doświadczenia innych krajów wręcz pokazują, że związki partnerskie mogą sprzyjać ‚rodzinie’, a nie ją zastępować (rozumiem, że rodzinę utożsamiasz z małżeństwem?). Przyrównywanie do wandali niszczących ławki jest nadużyciem (semantycznym? 🙂 ). Na razie demolowane jest życie ludzi, którzy w imię takich a nie innych idei nie mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Skoro żyjemy w demokratycznym państwie aspirującym do europejskich standardów (?), powinniśmy przyjąć do wiadomości, że związki partnerskie hetero czy homoseksualne są w naszym społeczeństwie faktem i należy jak najszybciej wprowadzić prawne rozwiązania. Prywatne zdanie ministra Gowina powinno pozostać prywatne. Nikt nie ma prawa włazić z buciorami w czyjeś życie i wtykać nos pod kołdrę. Niech każdy żyje w zgodzie ze sobą i według własnego wyboru. „Nie ważne, kto z kim śpi, ważne, jakim jest człowiekiem.”
„Gdziekolwiek wyłoni się paląca kwestia, w której ludzie głowią się i radzą, co czynić, aby na świecie było trochę lżej i trochę jaśniej, natychmiast wysuwa się złowroga czarna ręka i rozlega grzmiący głos:
‚Nie pozwalamy ! Nie wolno wam nic zmienić, nic poprawić. Wszystko musi zostać po dawnemu, niczego tknąć nie pozwolimy z gmachu ciemnoty i ucisku…” (T. Boy – Żeleński)
@Kleofas – specjalnie dla ciebie:
http://niepoprawni.pl/blog/141/cos-o-mitach-meski-szowinizm
Może dla ukonkretnienia dyskusji przyda się tzw „lista Gowina”
adwokat, -radca prawny, komornik, syndyk, notariusz, urzędnik sądowy i prokuratury, spawacz w odkrywkowych zakładach górniczych, spawacz w zakładach górniczych wydobywających kopaliny otworami wiertniczymi, mechanik wiertni w zakładach górniczych wydobywających kopaliny otworami wiertniczymi, lider klubów pracy, pośrednik pracy, doradca zawodowy, specjalista ds. rozwoju zawodowego, specjalista ds. programów, doradca EURES (Europejskich Służb Zatrudnienia), asystent EURES, geodeta w zakresie geodezyjnych pomiarów podstawowych, geodeta w zakresie redakcji map, geodeta w zakresie fotogrametrii i teledetekcji, pracownik ochrony fizycznej I stopnia, pracownik ochrony fizycznej II stopnia, pracownik zabezpieczenia technicznego I stopnia, pracownik zabezpieczenia technicznego II stopnia, detektyw, trener I klasy, trener II klasy, trener klasy mistrzowskiej, instruktor sportu, przewodnik turystyczny miejski, przewodnik turystyczny terenowy, przewodnik turystyczny górski, przewodnik górski międzynarodowy, pilot wycieczek, bibliotekarz, pracownik dokumentacji i informacji naukowej, egzaminator osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdem, instruktor nauki jazdy, taksówkarz, zarządca nieruchomości, pośrednik w obrocie nieruchomościami, marynarz żeglugi śródlądowej, mechanik statkowy żeglugi śródlądowej, przewoźnik żeglugi śródlądowej, stermotorzysta żeglugi śródlądowej, szyper żeglugi śródlądowej, marynarz motorzysta żeglugi śródlądowej, starszy marynarz żeglugi śródlądowej, bosman żeglugi śródlądowej, sternik żeglugi śródlądowej.
Mnie wypowiedzi Gowina nie dziwią. Znany jest z tego, że ma takie poglądy. Mnie dziwi jedynie to, że premier zdecydował się kogoś tak wysoce kontrowersyjnego obsadzić w roli ministra sprawiedliwości. To poważny błąd. Nie pierwszy już zresztą, bo mieliśmy już w tej roli Pana Czumę.
Panie Levar wypraszam sobie tą prostacką demagogię z wandalami w parku itp.
Lewy
5 marca o godz. 18:01
Od zawsze kreuje się potrzebne w danej epoce wzorce osobowe.
Religia- świętych, ascetów
-wzorzec rycerza, żołnierza, człowieka honoru-elity
Ideologia-wzorzec pracownika, konsumenta
Aktualnie sprawujący władzę, przez wieki za pomocą bardów, literatury, czy obecnie mediów, kształtowali społeczność zgodnie z zapotrzebowaniem lokalnym.
Sami natomiast preferowali inną cechę- hedonizm……
Wczoraj u Lisa Manuela Gretkowska ostro skrytykowała ‚ministrę’ Muchę, zarzucając jej, że nie jest feministką, wbrew jej deklaracjom tak naprawdę nic dla kobiet nie robi i była pomocnicą Gowina:
http://wyborcza.pl/1,75478,11290190,Gretkowska_u_Lisa_drwi_z_Muchy__O_la_boga_jestem_ministra_.html
Gazeta podatnika drukuje 49 profesji które w pierwszym rzucie maja byc objete zmianami deregulacyjnymi. Dalsze w przygotowaniu. Pomijając osobowość p. Gowina sam zamiar zmian uważam za sensowny i konieczny. Sam jestem też członkiem korporacji ale nie bronie sie przed nowinami. Zadziwia liczba specjalistów m.in. żeglugi śródlądowej 9 pozycji i przewodników 5 pozycji.
JERZY
Kartka z Podrozy 3-6 1.25
Fascynujace !
Żołnierz wyklęty w Kabulu. Po czorta on tam pojechał i przebrał się za pajaca. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11291113,Komorowski_z_wizyta_w_Afganistanie__Problemy_afganskie.html?lokale=krakow
Deregulacja rozsądku.
Widać już pierwsze efekty deregulacji. Ministrem Sprawiedliwości został człowiek bez odpowiednich kwalifikacji (ale jak mawia Premier – „pozytywnie zakręcony”) No i mamy deregulacyjny pasztet.
Konkretny przykład: Zarządca Nieruchomości
Stan obecny:
Egzamin państwowy nie jest przeprowadzany. Postępowanie kwalifikacyjne jednoetapowe bez udziału kandydata. W trakcie postępowania kwalifikacyjnego Państwowa Komisja Kwalifikacyjna
(powołana przez ministra właściwego do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej) stwierdza, wyłącznie czy kandydat spełnia wymogi określone w art. 187 ustawy o gospodarce nieruchomościami.
Wymagane wykształcenie:
Studia wyższe (I lub II stopnia) + studia podyplomowe w zakresie zarządzania nieruchomościami, alternatywnie studia wyższe, których program uwzględnia co najmniej minimalne wymogi programowe dla studiów podyplomowych w zakresie zarządzania nieruchomościami.
Pełna zdolność do czynności prawnych i niekaralność za ściśle określony katalog przestępstw. Obowiązek zamieszczenia przez zarządcę w umowie oświadczenia o posiadaniu aktualnego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem działalności.
Staż:
Obecnie wymagane jest odbycie co najmniej 6 miesięcznej i nie krótszej niż 200 godzin praktyki zawodowej w zakresie zarządzania nieruchomościami. Dokumentami potwierdzającymi odbycie praktyki zawodowej są: wypełniony przez kandydata dziennik praktyki zawodowej podpisany przez prowadzącego praktykę zawodową oraz organizatora praktyki oraz samodzielnie sporządzony przez kandydata plan zarządzania
Stan po zmianie:
Likwidacja licencji oraz zniesienie wymogów wykształcenia, studiów podyplomowych i praktyki zawodowej w zakresie zarządzania nieruchomościami. Jedynymi wymogami wpisu do rejestru
pozostanie pełna zdolność do czynności prawnych i niekaralność za ściśle określony katalog przestępstw. Likwidowana jest odpowiedzialność zawodowa zarządców, inna niż sądowa.
Utrzymany zostaje obowiązek zamieszczenia przez zarządcę w umowie oświadczenia o posiadaniu aktualnego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem działalności.
czyli … zero wykształcenia, zero praktyki, zero potwierdzonych kwalifikacji – wystarczy rejestracja i polisa OC
Deregulacja miała na celu zniesienie barier jakie korporacje zawodowe stawiały (a przynajmniej tak się twierdzi) w dostępie do zawodu.
Ja w przytoczonym wyżej wykazie nie widzę tych barier. Postępowanie proste, a decyzja o nadaniu licencji nie ma charakteru uznaniowego – po prostu trzeba spełnić określone wymogi ustawowe. I najważniejsze – licencję nie nadają korporacje zawodowe zarządców.
Ergo: zamiast znieść (w istocie nieistniejące) bariery, zniesiono wymóg posiadania elementarnej wiedzy fachowej !!!!!!
Pytanie – kto zapłaci za szkody, kiedy już po czasie (jak zwykle) okaże się, że jednak tak całkiem na skróty to się nie da. Ze odpowiedniego wykształcenia i wiedzy fachowej nie można zastąpić ubezpieczeniem OC.
PS: Zarządca nieruchomości jest w większości krajów europy zawodem regulowanym. I nie jest to przypadek. My idziemy dokładnie pod prąd.
I co z problemem unifikacji certyfikatów zawodowych, które UE zamierza wprowadzić
Wpis Levara o wandalach jasno ilustruje raz jeszcze, że wywodzenie się oraz utożsamianie się z „tradycyjnym dorobkiem cywilizacji” nie zawsze produkuje pożądane rezultaty.
Premier od razu w exposé zapowiedział przykręcenie księżom śruby. I ten plan konsekwentnie realizuje. ? Biskupi spodziewają się teraz próby wycofania religii ze szkół i kolejnych działań, które podkopią pozycję Kościoła ? mówi ?znawca spraw kościelnych.
http://polska.newsweek.pl/profanum-kontra-sacrum,89027,3,1.html
———–
Zaczyna się ZMIANA?
W końcu pięć miliardów rocznie- co najmniej- piechotą nie chodzi……
A i kapitalik polityczny wśród młodych można powiększyć, szczególnie po wpadce z ACTA…….
Ewa 1958
5 marca o godz. 21:37
„Skoro żyjemy w demokratycznym państwie ”
Szanowna Pani,
Odnosze wrazenie, ze ma Pani powazne problemy ze zrozumieniem
Sensu slowa ?demokracja?.
Usluznie spiesze wiec z wyjasnieniem.
Demokracja to wladza ludu, nic mniej i nic wiecej.
Demokracja nie musi automatycznie oznaczac tolerancji, laicyzacji,
uspolecznienia srodkow produkcji itp.itd.
W krajach demokratycznych prawa stanowi lud odpowiednio do obowiazujacego
W danym spoleczenstwie systemu wartosci, przekonan, tradycji itp.
Jesli np. w demokratycznym kraju zdecydowana wiekszosc stanowia
muzulmanscy ortodoksi uwazajacy, ze podstawa regulacji prawnych powinien
byc szariat, to swietym prawem tych ludzi jest odpowiednie prawo ustanowic.
Roszczenie sobie przez rozne marginalne mniejszosci prawa do narzucania
swoich fanaberii przytlaczajacej wiekszosci nie ma nic wspolnego z demokracja,
zalatuje raczej brzydko totalitaryzmem.
A jesli marginalnym mniejszosciom nie po drodze z tym czy innym ludem,
to przeciez nikt nie musi sie meczyc. Zimna wojna sie skonczyla, zelazna kurtyna
zniknela, swiat stoi otworem.
@Albert Krupniok
Dokonał Pan analizy fragmentu wyrwanego z kontekstu, podejrzewając mnie o „poważne problemy ze zrozumieniem sensu słowa demokracja”.
Przypomnę, że całość brzmi następująco:
„Skoro żyjemy w demokratycznym państwie a s p i r u j ą c y m d o e u r o p e j s k i c h s t a n d a r d ó w, powinniśmy przyjąć do wiadomości…” itd.
A to chyba trochę zmienia sens wypowiedzi. Zwykle staram się czytać komentarze ze zrozumieniem, szczególnie te, do których mam zamiar się ustosunkować.
Polecam ciekawy link:
http://pl.zpc.wpia.uw.edu.pl/conferences/democracy-and-human-rights-polish-and-european-standards-2007/
ffi
6 marca o godz. 9:08
„Panie Levar wypraszam sobie tą prostacką demagogię z wandalami w parku itp.”
Szanowny Panie, gdyby posiadal Pan choc odrobine realizmu,
dostrzeglby Pan, ze to nie zadna demagogia, tylko opis rzeczywistosci.
Zycze Panu, aby sie Pan obudzil i zaczal widziec sprawy takimi, jakie
one sa.
Jacobsky
6 marca o godz. 14:14
Szanowny Panie,
prosze sie nie silic na dowcip. Daremny trud.
Albert Krupniok
6 marca o godz. 15:54
Szanowny Panie. Wydaje mi sie, ze to Pan nie rozumie, co to jest demokracja, albo tak ja rozumie jak panu to odpowiada. Oczywiscie podaje pan banalna definicje demokracji, ze sa to rzady ludu. Nastepnie dla pana ludem tym jest wiekszosc, wiec mniejszosc ma raczej sie zamknac, a jak jej sie nie podoba to moze sie wyniesc. Zupelnie umyka panu istotny element prawdziwej demokracji, ktorym jest tolerancja. I tak to sie dzieje w dojrzalych demokracjach, gdzie owszem wiekszosc rzadzi, ale szanuje wszelkie mniejszosci. Niestety panska wiekszosc, ktora na szczescie sie coraz bardziej kurczy i juz niedlugo moze stac sie mniejszoscia, czyli katolicy w fundamentalistycznym wydaniu Michalika, Ryczana, Rydzyka, czegos takiego jak tolerancja nie uznaja.
Bardzo zabawnie odkryl sie pan z wlasna wizja demokracji przywolujac szariat, ktory *demokratycznie* nalezy szanowac i przestrzegac w danym kraju, skoro lud , czyli wiekszosc tego sie domaga.Nalezy kamieniowac cudzoloznice, skoro lud analfabeta tak sobie zyczy.
No coz demokratyczne Niemcy hitlerowskie tez w wiekszosci popieraly *ostateczne rozwiazanie kwestii zydowskiej*, likwidowaly homoseksualistow, Cyganow, dobieraly sie do Slowian.
Wiec lepiej, zeby sie pan nie wymadrzal,i nie pouczal madrzejszych, poniewaz zupelnie nie ma pan pojecia o tym, czym jest demokracja.
I niech pan raczej nikogo nie wyprasza z Kraju, tylko dlatego,ze wydaje sie panu, ze nalezy do wiekszosci *demokratycznej*
Lewy 3-5 5.07
Czytasz miedzy wierszami i wszystko widzisz. Uzyles zwrotu:
„@Kleofas
OK. lubie Twoj barwny, taki szczeniacki styl wypowiadania sie.”
Innym razem, pouczasz i doradzasz, jak starszemu przystalo:
„Kto wie, czy kiedys ktoras w tej Ameryce nie zrobi Ci dziecka, bo ja na to juz jestem za stary.”
Porazila mnie Twoja przenikliwosc. Czy w zwiazku z tym, czy moglbym zwracac sie do Ciebie per „Wuju !”? Czulbym sie nobilitowany i zaopiekowany. Nie pozwol, prosze, czekac zbyt dlugo na Twe laskawe przyzwolenie !
Levar,
daremnym trudem jest próbowanie (silenie się, jeśli tak lepiej brzmi), a więc staranie sie przekonać ludzi o tak pryncypialnych poglądach jak Pan do tego, że inni, myślący i żyjący według innych zasad niż Pan oraz Panu ideowo pokrewni są równie ucywilizowani jak Pan, równie oddani Polsce, równie warci uznania i dialogu.
Pozdrawiam
Do Sławczan /5.03 godz. 7,13/ i Kasjot /5.03godz. 12,24/. Słuszne słowa. Jestem za. Ale jeszcze trzy grosze w tym temacie aby wykazać , że cokolwiek się zrobi, można uzyska tylko szansę na poprawę, ale pewności nigdy, co nie znaczy, że nie należy próbować oczywiście.
-Motyw ze starego filmu. Bohater chce zostać taksówkarzem właśnie. Trafia na kurs z bardzo wrednym instruktorem, który swoimi działaniami złośliwymi a nawet okrutnymi odwodzi go w końcu od tego zamiaru. Zrozpaczony i załamany kandydat na taksówkarza już pogodzony, że nim nie zostanie, chce tylko wiedzieć -dlaczego. Dowiaduje się otóż, że jako taksówkarz woził by ludzi, różnych: złych, dobrych, mądrych, głupich, zapominalskich, złośliwych, zakochanych, zdradzonych, pijanych itd., wiec jeśli niewinnych kawałów i złośliwych sytuacji stwarzanych przez instruktora w trakcie kursu i egzaminu nie przeskoczył, dochodząc prawie do załamania psychicznego, tym bardziej nie poradziłby sobie z przyszłymi klientami którzy są jeszcze gorsi. Znaczy się taksówkarzem być nie może, w interesie swoim i klientów.
– Też stara historia ale rzeczywista, nie z filmu. Taksówkarz zabija dwoje pasażerów zanim w kolejnym trzecim wypadku drogowym sam ginie. Nieszczęśnik znany był wcześniej jako pechowy i niebezpieczny kierowcą. Była dyskusja, pamiętam, na temat? kto dopuścił go do zawodu, kto mu dał licencje i dlaczego? Widocznie, na nieszczęście dla swoich klientów, ubiegając się o stosowne uprawnienia , trafił na łagodniejszych instruktorów i egzaminatorów niż ten z filmu.
Minister Gowin i zwolennicy deregulacji uważają, że prędzej czy później, ?rynek? wyeliminuje nie nadających się do tego zawodu np. taksówkarzy tyle, że zanim to się stanie oni mogą ?wyeliminować? jednego lub więcej klientów, nie wspominając już o przykrościach, niedogodnościach czy innym dyskomforcie, jaki może towarzyszyć ich ?usługom?. Osobiście wolę mieć pewność, że zamawiając określoną usługę, mam do czynienia z kimś sprawdzonym, kto zanim zaczął sprzedawać swoje umiejętności przeszedł pomyślnie wrednego egzaminatora. Ale może mają rację entuzjaści deregulacji, iż otwarcie zawodów i dobrowolność w podchodzeniu do sprawdzianów – pozostańmy przy taksówkarzach – spowoduje taki napływ ludzi , że z czasem ilość przejdzie w jakość, /jak u Karola Marxa/ i będzie lepiej, o co przecież chodzi. Mogą być koszty ale nie marudźmy, przecież na nas nie musi trafić a Życie jest grą.
Licencja korporacyjna, czy wynik egzaminu państwowego o niczym nie świadczą, minister Gowin ma tylko licencję /od PO/, merytorycznego przygotowania temacie nie ma i na razie sobie radzi nieźle, minister Arłukowicz ma to i to i mówią o jego osiągnięciach różnie.
Wydaje się, że wszystko zależy od wredności egzaminatora na jakiego się trafi na drodze do uzyskania potrzebnych uprawnień, jednak chodzi o to, żeby uprawnienia były i egzaminator też – może rzeczywiście państwowy. Z tym, że i państwo należy usprawniać.
Sprawiedliwość „na czterech kółkach” bywa przerażająca, tak jak przerażają konsekwentne kolejne działania Temidy (nie mówiąc o najzwyklejszych policjantach i emerytach MO) w sprawach incydentalnych będących co najmniej wykroczeniem w ruchu drogowym, kołowym i jak tam zwał jeszcze pieszych i zmotoryzowanych. W ciągu kilku ostatnich miesięcy byłem niemal faktyczną ofiarą po trzykroć.
Pierwszy: pijany kierowca radiowozu (zdobywca jakiejś tarczy czy gwiazdy), który wraz ze swoim kolegą z patrolu chciał sprawdzić moje dane. Zdarzenie miało miejsce nad ranem w odległości kilkuset metrów od mojego domu. Kierowca zbliżył się nieostrożnie do mnie w czasie kiedy drugi z policjantów zaznajamiał się z moim dowodem osobistym i poczułem natychmiast silną woń alkoholu. Zwróciłem baczniejszą uwagę na jego fizys i skonstatowałem, że wyraz jego oczu jest bardzo niewyraźny. Kiedy indziej przypisywałbym swoje wrażenie zmęczeniu funkcjonariusza wielogodzinną służbą ale ów charakterystyczny zapach…
Drugi: kierowca dobrego samochodu,który wtargnął na oznakowane przejście dla pieszych z bardzo dużą prędkością niemal „przewożąc” mnie na masce. Byłem na środku „zebry”, a jegomość ani myślał wcześniej wytracać prędkość. Odjechał, zaś rzecz miała miejsce w jednym z najruchliwszych skrzyżowań w centrum niewielkiego miasta. Policja odmówiła przyjęcia zawiadomienia o drogowym piractwie, zaś z akt sprawy dowiedziałem się, że nie sprawdzono podanych przeze mnie numerów tablic rejestracyjnych pojazdu, ani zapisów z kamer monitoringu. Sąd stwierdził, że „takich numerów może być bardzo dużo”. Poczułem się co najmniej sprowokowany nie mówiąc już o tym, że w XXI wieku są firmy państwowe nie mające obycia lub dostępu do właściwych narzędzi pracy (bazy danych czy zapis monitoringu). Być może był to nieoznakowany radiowóz policyjny.
Trzeci: kierowca prokuratorskiej limuzyny, który ze swoim pasażerem nieomal rozjechał mnie „na pasach”. Przejście dla pieszych w centrum miasta, sekundę lub dwie i wkroczyłbym na „uprzywilejowane pasy”. Wóz się nie zatrzymał, zaś wizyta w prokuraturze skończyła się obcesowym: „idź już”.
Sytuacje w których łatwo można dać się sprowokować i popełnić błąd. Trzeba uważać, chociaż nie zdarzyło się bym został przesłuchany na okoliczność któregokolwiek z owych czynów. Techniki milicyjne się nie zmieniły, co najwyżej nadążają za wymogami współczesnych.
Szanowny redaktorze Polityki
Wczoraj poznym wieczorem ogladalem w telewizji program dokumentalny na temat „don’t ask don’t tell”. Dzisiaj realia sa takie ze istnieje calkowita akceptacja tematu i zwiazanych z nim zachowan. Obama calkowicie zmienil decyzje Clintona w tej materii. Obama postapil slusznie.
Slawomirski
Rzecz taką jak pozornie prosta deregulacja, robić powinni ludzie z ogromna wyobraźnią, potrafiący przewidzieć skutki swoich działań w ramach określonych uwarunkowań cywilizacyjnych, ekonomicznych i społecznych. Trudno uwierzyć, że do takich zalicza się niejaki pan Gowin, patologiczny egocentryk, kawiarniany ideolog, ociekający „lepkim” beserwisseryzmem, tani moralista. On i inne, otaczające Tuska, produkty ministropodobne nadają się do natychmiastowej wymiany. I zasadnicze pytanie drogi Redaktorze to jak to się stało, że po dwudziestu latach rzekomej normalności nie ma na kogo ich wymienić.
Jak brakuje argumentów na temat to najlepiej oczernić, ośmieszyć, wyszydzić – bardzo „odważny i nowatorski” rodzaj polemiki.