Mieszkaniec Ziemi ogląda zdjęcia kosmosu
Olśniewające mistycznym pięknem zdjęcia głębokiego kosmosu przypominają nam o dwóch wielkich zagadkach: czy to dowód na „inteligentny projekt” i czy Ziemia, kropeczka na mapie wszechświata, przetrwa niszczycielską wojnę wydaną jej przez ludzkość epoki przemysłowej i globalnej?
Mam wielką słabość do astronomii. Prócz dzikiego piękna natury podziwiam od czasów chłopięcych piękno kosmosu, a jego milczenie mnie nie przeraża. Ze zdjęć teleskopu Webba można zresztą wyczytać, że wszechświat jest gęsto „zaludniony”, pełno w nim gorącego życia: ciągłych erupcji, zderzeń, ucieczek, aktów tworzenia i zniszczenia.
A więc wszechświat to projekt w wiecznym tworzeniu. Czy „inteligentny”? Któż intelektualnie uczciwy miałby odwagę odpowiedzieć „tak” lub „nie”? No i trzeba by zdefiniować, co znaczy „projekt” i w jakim sensie można nazywać go „inteligentnym”? Ale nie musimy tego wiedzieć, by patrzeć w nocne niebo z fascynacją. Ani by oglądać kosmiczne zdjęcia udostępnione nam właśnie przez NASA we współpracy z agencjami kosmicznymi Kanady i Unii Europejskiej.
Nie musimy bynajmniej ferować jakichś wyroków natury teologicznej bądź kontrteologicznej. Od tego są astronomowie wszelkich specjalności, cała światowa społeczność noblistów i uczonych. Wielu z nich nie odrzuca idei „superinteligencji”, którą w naszym języku nazywamy zwykle Bogiem. Niekoniecznie jednak ich „Bóg” jest Bogiem tej czy innej religii. Einstein może być przykładem. Są też teologowie konfesyjni zdolni do fascynacji tą zagadką czy też tajemnicą, ale niechętni do nawracania na swoją konfesję, zwłaszcza pod presją lub przy pomocy przemocy. Wiedzą, że to manowce wiary i Kościoła.
Ks. Michał Heller uważa, że językiem, jakim „Bóg” mówi do homo sapiens, jest matematyka, która potrafi opisać wszechświat. Inny teolog, Teilhard de Chardin, rozwinął wizję wciąż ewoluującej wszech-rzeczywistości, która zmierza ku „punktowi omega”. Nie wchodzą w spór z nauką, korzystają z jej dorobku – nie mają problemu z udziałem w dyskusjach o wierze i religii z „nowymi ateistami”. Tu ks. Heller dyskutuje z prof. Dennettem o przypadku i konieczności:
Wróćmy na Ziemię, ten padół wiecznego cierpienia. W Winnicy rosyjskie rakiety zabiły m.in. małą dziewczynkę, a jej matce oderwały nogę. Jak pogodzić zdjęcia Webba z grozą naszej planety, zagrożonej przez działania człowieka? Oglądając zdjęcia Webba, nie możemy zapomnieć innych zdjęć dostarczanych codziennie przez media. Zdjęć nieustających wojen, konfliktów, degradacji środowiska naturalnego. Gdy zdjęcia kosmiczne budzą zachwyt, te drugie budzą przerażenie. Jedne i drugie są dziełem ludzkim, dokumentują, do czego jesteśmy zdolni.
Nasze wysiłki powinniśmy kierować na to, co w nas najlepsze, ale kierujemy często na to, co w nas najgorsze. Badanie kosmosu wymaga wielkich nakładów materialnych, korzyść z nich nie jest doraźnie odczuwalna. Taką korzyść przynoszą zwycięstwa w rywalizacji o dominację. Nie przynoszą jej jednak na polu najważniejszym, czyli przetrwaniu ludzkości i jej dobrostanie społecznym i duchowym. Nie będzie dobrostanu, póki wojny nie staną się rzadkością, tak samo jak nędza, brak dostępu do edukacji i opieki medycznej. Gdybyśmy mieli demokratycznie wybrany rząd planetarny i doradzającą mu radę mędrców, prawdziwych autorytetów naukowych i duchowych, może coś by drgnęło. Takie nadzieje budziła po wojnie ONZ, ale okazały się płonne.
Dziś dowodem impasu i indolencji Narodów Zjednoczonych w dziedzinie zażegnywania wojen i konfliktów jest Rada Bezpieczeństwa ze stałym udziałem Rosji, uwikłanej w wojnę przeciwko niepodległej Ukrainie, i Chin komunistycznych, dławiących wolność Hongkongu, trzymających w obozach „reedukacji” własnych obywateli, Ujgurów czy Tybetańczyków i grożących aneksją demokratycznego, prozachodniego Tajwanu.
Bez redefinicji wielkich celów politycznych ludzkość zamiast stać na straży naszej planety, staje się dla niej zagrożeniem. Tym powinni się zająć wielcy przywódcy ludzkości, a nie zbrojeniem się po zęby, które kosztuje tak drogo, choć nie daje gwarancji, że powstrzyma zagładę ludzkości. Religie ani systemy polityczne też nie dają takiej pewności. Niewykluczone, że znikniemy z naszej planety szybciej, niż przypuszczamy. Kosmos nawet tego nie zauważy, przyroda odetchnie z ulgą. Głosy ludzi i odgłosy wszelkiej ludzkiej działalności umilkną na zawsze.
Okażemy się epizodem w dziejach planety, a przybysze z innej inteligentnej cywilizacji, poznawszy nasz wzlot i upadek, będą naszą historię podawać jako przykład ku przestrodze, jak można na własne życzenie zniszczyć dorobek tysiącleci z głupoty, nienawiści i egoizmu liczącego się tylko z własnym interesem.
Komentarze
Wreszcie na serio, ludzkość ma narzędzie do studiowania chemii galaktycznej.
Sześćdziesiąt lat temu chyba było więcej entuzjazmu.
Niemniej to i tak cud, ze udało się ludzkości dotrwać do tego momentu.
Czy poza grupą jajogłowych, kogos więcej to obchodzi?
…Przy okazji warto wspomnieć o astronomie Sir Fred Hoyle,
znanego choćby z
wprowadzenia frazy ‚Big Bang’, hipotezy Panspermii , hipotezy nucleosyntezy pierwiastków, np węgla w super nova i wielu innych.
Tak mi się dziwnie przypomniało przy okazji tego wstępniaka.
…
A teraz bedziemy mogli zaobserwowac, w ktorej galaktyce pedza najlepszy bimber.
Nalezy ubolewa, ze zdjecia przesylane z kosmosu pokazuja mam obiekty, ktorych juz nie ma. To dziala w dwie strony, jesli kogokolwiek interesuje nasza planeta. Poza tym tylko ludzie maja szanse na przetrwanie, pozostaje pytanie, gdzie, na ktorej planecie? Poza tym porownujac wielkosci cial kosmicznych, to nas wogole poza nami i nasza wyobraznia/wiedza, nie ma. O czasie i przestrzenii nie wspominam .
Kosmos jest piękny – ale jednak nieludzki. Istnienie zapewnia nam błękitna planeta, coraz bardziej bezbronna wobec naszej ożywionej działalności. Eckhart Tolle powiedział w jakimś wywiadzie: „gdy organizm chce się pozbyć zarazy, podnosi własną temperaturę…” analogia czytelna, to my jesteśmy tą zarazą.
Ale nasza egzystencja i tak jest niesłychanie krucha. Terry Pratchett w jednej z powieści dywaguje, że najbardziej zdumiewający jest fakt, że człowiek, który żyje na cienkiej skorupce pływającej dość chwiejnie na oceanie gorącej lawy, w dodatku wirującej i pędzącej z zawrotną szybkością – ten człowiek uważa za normalne, że pod koniec dnia czeka go stabilne, ciepłe łóżko…
Co do perspektyw samozniszczenia – są realne, ale trudno oddzielić pęd do samoafirmacji kosztem innych od pasji zdobywania i odkrywania świata – a bez tej pasji nie byłoby zdjęć kosmosu. A gdyby były, nie budziłyby u szanownego Autora tych emocji, dzięki którym powstał ten felieton 🙂
Noooo nooo panie Redaktorze.!!! a nie chce sz. Pan być zbawiony po śmierci? Ks prof. Heller nie wyklucza takiej możliwości. Religia w istniejacej ,,postaci’ oferuje za cierpienia np tej kobiety i dziecka w Winnicy niebo.
Niebo niewyliczalne matematycznie. ..Wyliczalne są doczesne koszty istnienia wszystkiego. Na przykład
bombowwca,klasztoru, Radia Maryja, i innych podobnych [niekoniecznie tej samej opcji], Człowiek niestety lubi złudę..a matematyka ,astronomia jest piękną nauką..i nie naucza moralności której matematycy nie muszą przestrzegać . Kosmosu jednak nie obliczy..nie zmierzy..nie zmieni..Obrazy z kosmosu wspaniałe.
Kto go stworzył? skąd się wziął..?
Człowiek jednak się nie zmienił w ciągu tych kilku tysięcy lat uczenia moralności i olbrzymiej dzisiaj wiedzy…
Ludzie ludziom.. wyhodują Putina.[ czy podobnych].. matematycznie nie potrafią wyliczyć..teologicznie zaś …przepowiedziano.!
When the children cry..
https://www.youtube.com/watch?v=6tatKFXlYiY
Moją wyobraźnię w tym kierunku okresliła jeszcze w dzieciństwie baśń Andersena „Pasterka i Kominiarczyk”. Ta krucha, porcelanowa para mieszkała w XIX-wiecznym, mieszczańskim salonie posród innych gadzetów w rodzaju kiwajacego glowa Chinczyka. Nudno tam było okropnie, niczego nowego i interesujacego nie mozna sie było spodziewać po sasiadach, w dodatku Pasterka bardzo chciała zobaczyc, co jest poza salonem. Kominiarczyk spełnia jej marzenie i pewnego razu wybieraja sie droga przez komin na dach kamienicy. Jest piekna gwiaździsta noc, Pasterka po raz pierwszy widzi niebo i gwiazdy, a takze miasto otaczajace dom. I ten widok, choc piekny, przeraził ją, bo niósł nowość i niewiadomą. Więc wrócili do dusznego, ale bezpiecznego salonu. Bardzo mnie wówczas rozczarowali:))) Dzis są ludzie, którzy tkwią w „salonie”, inni zas staraja sie wydrzeć wszechświatu jego tajemnice, jeszcze inni krzyczą, ze tak nie mozna. Pamietam czasy, kiedy prof. Barnard dokonał z sukcesem pierwszego przeszczepu serca. Ale było krzyku, ze to niemoralne. I chyba długo utrzymywała sie ta niepewność, az kardynał Joseph Ratzinger oswiadczył, ze w razie swojej rychłej smierci zapisuje swoje ciało i organy klinice, aby je wykorzystała do przeszczepów:)))
Gry wyobraźni to fascynujace kolejne generacje ludzi tematy…
Michio Kaku – „Boskie równanie. W poszukiwaniu teorii wszystkiego” to fascynująca podróż po świecie fizyki, której celem jest odnalezienie uniwersalnego wzoru, z którego można będzie wyprowadzić wszystkie równania. Wyrusz na poszukiwania Świętego Graala fizyki i odkryj tajemnice świata!
Najwięksi fizycy na świecie mają wspólne marzenie. Ich celem jest odnalezienie równania, które będzie w stanie opisać każde możliwe zjawisko. Wzór ten miałby określać wszystko. Rzeczy ogromne i niepojęte jak ruch rozszerzającego się Wszechświata, a także najmniejsze, jak chociażby pozornie nieśmiały taniec cząstek subatomowych.
Wielu genialnych fizyków próbowało już odnaleźć rozwiązanie tej zawiłej kwestii, której wyjaśnienie byłoby ukoronowaniem całego dorobku nauki. Albert Einstein i Stephen Hawking są najpopularniejszymi naukowcami, którzy starali się sięgnąć po Świętego Graala fizyki. Teraz wydaje się, że nauka zmieniła swoje tory i nareszcie zmierza we właściwym kierunku. Książka „Boskie równanie” w szczegółowy i zrozumiały sposób opisuje najlepszą kandydatkę na teorię wszystkiego – teorię strun. Czy Wszechświat jest symfonią, a myśli Boga okażą się piękną melodią, która wypełnia czasoprzestrzeń?”
Trzeba trafu, ze własnie otrzymałam SMS-a od przyjaciółki, która jest poetką i wielbicielką poezji. Wiersz jest autorstwa Gieorgija Iwanowa (1894-1958), rosyjskiego poety, prozaika, krytyka i eseisty. Od 1923 przebywał na emigracji w Niemczech i Francji, gdzie zmarł w nedzy.
Jak dobrze, ze nie ma Cara
Jak dobrze, ze nie ma Rosji
Jak dobrze, ze nie ma Boga
Tylko zorza żółtoszara,
Tylko ten firmament mroźny
Tylko pusta Mleczna Droga
Dobrze, ze nikogo nie ma
Dobrze, ze nikogo nie ma
Czarna przepaść, martwa ziemia
Że czarniejsza być nie moze
Bardziej martwa, bardziej naga
Że juz nikt nam nie pomoze
I nie trzeba nam pomagać
OT
Sri Lanka… ofiara populizmu…
(…)
„I oto 9 lipca tego roku zdjęcia z tego kraju znowu obiegły cały świat. Widzieliśmy, jak sfrustrowane i wściekłe tłumy demonstrantów zajęły siedzibę prezydenta, a willę premiera spaliły, przy okazji kąpiąc się w towarzyszącym jej basenie. Obaj ci politycy zdążyli z pomocą armii uciec przed zemstą rozwścieczonej ciżby. Prezydent Gotabaya Rajapaksa udał się na Malediwy. Premier Ranil Wickremesinghe chwilowo objął funkcję głowy państwa (nowa ma być wybrana w ciągu 30 dni), choć rozwiązał rząd. Jest tylko jedno określenie obecnego stanu: kompletnie nieprzewidywalny chaos.
Jednakże prawdziwy powód tego, co się ostatnio w kraju stało i dzieje, ma inne oblicze – to kryzys elit władzy, które swą nieodpowiedzialnością wpędziły państwo w zapaść finansową i gospodarczą.
Już od marca napływały ze Sri Lanki informacje, iż brakuje paliwa, a potem towarów w sklepach i leków w aptekach. A przy tym rośnie inflacja, która przekroczyła już próg 40 proc., a w przypadku żywności sięga 60 proc. Począwszy od kwietnia i maja, widzieliśmy rosnące kolejki po paliwo, a potem żywność, zamykane szkoły, a nawet zakłady pracy i urzędy, a władze apelowały, aby ci, co nie muszą dojeżdżać, pozostawali w domu, kontynuując pracę zdalnie.
Do tego dochodziła, znana już wcześniej, niemożność spłacenia przyjętych długów, co w przypadku Chin doprowadziło do – głośnego – przejęcia na przełomie lat 2019 i 2020 morskiego portu Hambantota w zamian za niespłacone długi przejętego w dzierżawę na 99 lat. Ten akt wprawił w konsternację elity indyjskie obawiające się nadmiernych wpływów Chin na obszarze ich bezpośredniego oddziaływania, czyli na Oceanie Indyjskim. (…)
Przykład Sri Lanki, choć niby odległy, to spektakularny przypadek do scenariusza pod nazwą „Jak zostać bankrutem”. To zarazem przejrzysty dowód tego, czym grozi brak wyobraźni, dalekowzroczności, nieodpowiedzialności w korzystaniu z zasobów (materialnych i ludzkich) oraz wykorzystywania nacjonalizmu i populizmu jako podstaw swego programu politycznego i przede wszystkim gospodarczego. Jak na dłoni widać, że twardych wymogów rynku i kalkulacji ekonomicznej nie da się zastąpić hasłami i sloganami. Wcześniej czy później wystawiony zostanie rachunek. Rozczarowany lud już władzom lankijskim taki wystawił. Problem w tym, że chyba dosłownie nikt nie wie, co będzie dalej”. Bogdan Góralczyk, rp.pl)
Tzw. widzialny Wszechswiat ma srednice 92 miliardow lat swietlnych. Ale i to kropla w morzu przy szacunkowej srednicy Wszechswiata 23 bilionow lat swietlnych…ktora jest tylko minimum wynikajacym z najlepszej wiedzy, jaka posiadamy. Maksimum jest nieskonczonosc, ktora moze byc ‚otwarta’ badz ‚zamknieta’ ale to wykracza poza to, o co mi chodzi.
Oblicza sie, ze w regionie widzialnym istnieje circa 350 tryliardow gwiazd (tryliard to 10 do potegi 21). Moze kilka razy wiecej planet… a moze billion razy mniej, bez znaczenia…kosmiczny roj.
Skale, odleglosci, liczby sa niepojmowalne.
Ten rodzaj wiedzy, to ostatni ‚nabytek’ – przed Hubblem (astrofizykiem, nie teleskopem) myslelismy, ze jest tylko Droga Mleczna i od cholery gwiazd gdzies tam daleko. Dzis te ‚gwiazdy’ to galaktyki srednio majace jakies 100 miliardow gwiazd.
Lgniemy do naszego zycia, jak mrowki do cukru i nadajemy mu znaczenie…bo co mamy robic?
Nihilizm, to raczej kiepska propozycja.
Ci, ktorzy ‚wierza w Boga’, raczej chca wierzyc, ze wierza. Zwyczajne zycie toczy sie gdzies miedzy tymi dwoma ekstremami.
Taka sytuacja.
Już Biblia cytuje głos Boga ,,pycha idzie przed upadkiem,, Głupota i chciwość ludzka nadal brnie ku przepaści, zero szacunku dla siebie samych. Koniec świata jest zapisany i czas wyznaczony , czekamy na przyjście ponowne Syna Bożego
@ volter
15 LIPCA 2022
8:58
„Człowiek jednak się nie zmienił w ciągu tych kilku tysięcy lat uczenia moralności i olbrzymiej dzisiaj wiedzy…”
Putin czy Mahatma Ghandi to tylko dwie strony tego samego medalu – czlowieka. I nie ma co marzyc o tym, aby ten medal zrobic „jednostronnym”. Przeciez nie o to chodzi. Tylko o to, ktora strona medalu bedzie miala przewage i sprawcza wladze.
Dlaczego po powiedzmy 6 -7 tys lat istnienia cywilizacji ludzkiej przez pierwsze 4-5 tys lat nic szczegolnego sie nie dzialo jesli chodzi o rozwoj techniczny ?
Cos dopiero drgnelo w ostatnim tysiac leciu przed nasza era kiedy istnieli Pitagoras, Archimedes , Tales czy Arystoteles ale przez pierwsze 5 tys lat nic sie nie dzialo ! Przeciez 4-5 tys lat to ogrom czasu ! Dopiero w ostatnich dwoch tysiacach lat naszej ery ruszylo sie cos na dobre a ostatnie 300 lat to prawdziwa eksplozja intelektualna porownywalna z eksplozja kambryjska zywych organizmow.
Do czego zmierzam, mam nieodparte przeczucie ze cos sie dzieje z naszymi genami i naszym mozgiem w ostatnich 2 tys lat .To nie moze byc przypadek ze przez pierwsze 4-5 tys lat nic sie nie dzialo a teraz nagle eksplodowalo.
Moze jest cos albo ktos kto niezauwazalnie modyfikuje nasze geny aby ludzki umysl mogl sobie poradzic z wyzwaniami jakie mamy szczegolnie w ostatnich 300 latach ?
lemark,
Hawkinga trzeba czytac… do konca,
Even if there is only one possible unified theory, it is just a set of rules and equations. What is it that breathes fire into the equations and makes a universe for them to describe? The usual approach of science of constructing a mathematical model cannot answer the questions of why there should be a universe for the model to describe. Why does the universe go to all the bother of existing?
@ act
15 lipca 2022 13:03
O wielka nieskończoności! Tyś jest kolebką rozumu
Powstałego na naszej planecie, pośród innych tłumu,
Bo potrzeba, doprawdy, nieskończonego szaleństwa
Wobec nieskończenie małego prawdopodobieństwa.
Link do zsynchronizowanej animacji z aktualnym położeniem teleskopu. I wiele innych ciekawych zdjęć.
Jeśli ktoś z Blogowiczów ma teleskop i patrzył w dużym powiększeniu na uciekający księżyc, szybko zmieniający się horyzont we wskazanej animacji na tle rotującego teleskopu nie powinien dziwić.
https://www.jwst.nasa.gov/content/webbLaunch/whereIsWebb.html
Chwila zastanowienia powinna przyjść natychmiast na temat jakiego kunsztu wymaga uzyskanie zdjęć, aby ustabilizować otrzymywany obraz.
Pokazane zdjęcia to zaledwie kilkanaście godzin ekspozycji, a w planach są naświetlenia trwające nawet kilkaset godzin 200 godzin.
Dyskusja na zalinkowanym przez Redaktora wideo sprowadza się do roztrząsań, dlaczego świat, Wszechświat jest taki jaki jest, w czym tkwi ukryte założenie – Wszechświat mógłby być inny, albo w ogóle mogłoby go nie być. Najogólniej jest to stawianie pytania typu – dlaczego istnieje coś niźli nic i sugerowanie odpowiedzi – to nie jest przypadek, Wszechświat jaki obserwujemy, to zaszłość szczególna itd.
Dywagacje prof. Hellera sprowadzają się do wskazywania na rolę stałych fizycznych.
Gdyby te stale były ciut inne, Wszechświat nie byłby taki jaki jest, a może by wcale go nie było, a przede wszystkim nie byłoby węgla, bo aby węgiel mógł być wyprodukowany przez gwiazdy, to stałe fizyczne określające warunki ewolucji wszechświata, czyli sposób powstawanie galaktyk. gwiazd, ewolucję gwiazd i powstanie w nich węgla (w łańcuchu reakcji jądrowych, na początku którego jest wodór), musiały być dokładnie takie jakie są.
Istota tych rozważań nad stałymi fizycznymi jest tego samego typu, jak rozważania nad liczbą Pi – dlaczego jest taka, a nie inna? Kto zaprojektował matematykę?
Stałe fizyczne występują tu jako właściwość materii i prowokują do pytania i zarazem odpowiedzi – kto nadał te właściwości, te stale fizyczne dla materii?
Jeśli się pyta – kto, to odpowiedź musi dotyczyć tego kogoś. Pytanie zawiera podpowiedź.
Skoro stałe fizyczne musiały być wprzódy (czyli wtedy, gdy czas jeszcze nie istniał) dokładnie określone, to dochodzenie do odpowiedzi na pytanie sprowadza się do budowania koncepcji Stwórcy, Wszechumysłu, który to wszystko zaprojektował i stworzył.
TJ
Turkmen no fakt! Czekamy ..czeekamy!
dziste Podczas Wielkiej Wojny kajzerowska propaganda i kajzerowskie kościoły w Cesarstwie ukuły hasło o charakterze kościelnym ; Gott straffe England!!
Gott straffe England…powtarzali ludzie wszędzie…Gott straffe England aber schnell powtarzali duchowni na froncie w pruskim wojsku..Bóg jednak się nie spieszył i milczał. Gwiaździste Niebo Imanuela Kanta milczało a moralnego prawa” o którym tak mądrze pisał.. nie było w praktyce. Iperyt fosgen ,sarin wyprodukowali z pomocą chemii i matematyki wierzący chrzescijanie z IG Farben..a potem jeszcze Cyklon B.!
W dzisiejszym Kaliningradzie czyli Kantowym Królewcu..
śledza gwiaździste niebo Rosjanie. Brodaci Prawosławne Popy dymią kadzielnicami…przed kieszonkowym gipsowym ,,bogiem”..który wysyła do Szeolu tysiące ludzi w Syrii Ukrainie…..Gwiazdy świecić będą jeszcze nad wieloma Herodami…chociaz ten biblijny to był taki sobie nerwowy trochę amator. N o bo przecież Betlejem to nie Katyń, nie Bucza nie Wołyń..nie Kambodża…
Strasznie mu zszargali ,,teczkę”..Strach przed utratą władzy czyni z człowieka potwora…
turkmen
15 LIPCA 2022
13:14
Przepraszam, a po co by miał przyjść – znów po nic?
Jadę rowerem na przystań i myślę w związku z apelami o samoograniczanie się ludzkości, czy ona w optymistycznym marszu ku katastrofie, zwanym „postępem”, jest w stanie po mniejsze zakupy chodzić, po większe – na osiołku, dyrdać do pierwszej klasy podstawówki, jak mój kolega z ławki w roku 1950, 8 kilometrów w jedną stronę bez względu na pogodę, wspinać się na dziesiąte piętro po schodach, zamiast windą, przestać latać ze Skierniewic do Adelajdy z powodu ciekawskości i nie mieć w kuchni ani jednej maszyny na prąd.
Moje wątpliwości są stąd, że kupiłem se elektryczny rower i też niezauważalnie wpadłem w uzależnienie: najpierw na wspomaganiu – tylko pod górkę, a potem coraz częściej – po równym. Na szczęście nie byłem sam. „No i nie wstyd ci?” coś mi powiedziało jednego razu. „Objechałeś kulę ziemską ze dwa razy bez wspomagania i teraz na starość tak się błaźnić?”. Zawstydziłem się. „Masz rację” – mówię – „Niedoczekanie, panie postęp, rower nie jest po to, żeby był motocyklem”. Odmontowałem całą elektrykę. Fakt, rower się zrobił lekki jak piórko, ale przez nicnierobienie przybyło mi z pięć lat i teraz trza to zbić. Z doświadczenia wiem, że to o wiele trudniejsze niż zbijanie wagi. I nigdy nie mam pewności, czy możliwe.
@marcus21st:
Zanim dojdzie się do genów, to może warto sprawdzić jak to z warunkami społecznymi było? Np. jaka część społeczeństwa te 2-3 tys. lat temu była piśmienna, by wymieniać się swoimi obserwacjami dotyczącymi świata na większą skalę? Albo jaka część ludzkości mieszkała te 10 tys. lat temu na tyle gęsto, by ze sobą rozmawiać i zapewnić jakiś byt „myślicielom”?
Dyskusja zbacza – w sposób nieunikniony – na tory parareligijne. Jak o słoniu to „słoń i sprawa polska,” jak o kosmosie – to jak pustka (rzekomo) woła o boga.
Niektórym wszystko kojarzy się jak Jasiowi – jest taka książka – omówienie lektur szkolnych – pod tytułem „Ciężkie Norwidy”. Autorzy omawiają np. wiersz Tuwima, stwierdzając, że tematem jest pustka i beznadziejność. Po czym natychmiast podsuwają czytaczom remedium „instant” na tę egzystencjalną chandrę – w postaci wiersza jakiegoś innego autora, kompletnie mi nieznanego, ale traktującego o religii.
Przy okazji omawiania „czegoś tam” Elizy Orzeszkowej autorzy nie ograniczają się do tej lektury, ale przywołują jakiś prywatny list autorki, w którym ona wyraża pogląd, że w codziennej egzystencji „czegoś jej brak” – oho, wołają autorzy, wiadomo czego! A przy okazji omawiania „Chłopów” Reymonta jest wykład o… religijności ludowej. I tak przez bite 1000 stron – których nie uznałam za stosowne przeczytać. Oddałam na przemiał…
Książka ma jednak entuzjastyczne recenzje, co świadczy o tym, że czytaczy jednak nie razi ten nachalny dydaktyzm. A zatem w Polsce to jednolite podejście do wszystkiego stanowi normę? To się wpaja małolatom? Takie odkrycie lekko mnie szokuje, chociaż w zasadzie chyba dziwić się nie powinnam. Nawet polskie krzyżówki, które lubię, pełne są „kościołowych” odniesień. Taki klimat.
Czy dorwie się do głosu nasz blogowy jehowita – ciekawe, co jego starsi z Brooklynu odkryli w kosmosie? Żartuję rzecz jasna.
Ale właściwie to ja nie o tym. Fascynujemy się kosmosem, ale w zasadzie nie wiemy nic o zawartości mórz i oceanów, to znaczy głębin. Każda wyprawa głębinowa przynosi nie tylko odkrycia nieznanych istot, ale zupełnie nowych sposobów funkcjonowania – bez światła, bez tlenu, pod olbrzymim ciśnieniem. Tam jest dziwaczny, nieodkryty świat, który wymyka się nie tylko naszym zmysłom, ale w ogóle naszym pojęciom.
Co warto chyba przypomnieć na marginesie. By my „tu stąd” – ale z innego środowiska. Jakby z kosmosu 🙂
@volter & mfizyk:
A ja bym, jeśli chodzi o ludzkość, był jednak pewnym optymistą. Bo jeśli tu Volter pisze o amatorstwie Heroda w porównaniu z Buczą, to to raczej z „cenzurowania” historii wynika. W starożytności wymordowanie ludności zdobywanego miasta, które miało czelność stawić opór armii, było normą, a gwałtów wojennych nikt nie liczył.
Że dzisiaj wytykamy palcami, i że to jednak nie zawsze i nie wszędzie się zdarza, to wielka pozytywna zmiana, raczej nie człowieka jako jednostki, ale szeroko akceptowanych norm społecznych. W porównaniu ze starożytnością widać to bardzo wyraźnie, ale nawet porównanie z II wojną światową wskazuje na pewien — niemodne słowo — postęp.
@tejot 15 LIPCA 2022 15:01
Ale mózg ludzki też jest dziełem ewolucji. A pytania, które zadajemy, wynikają ze struktury tego mózgu. Tej wsobności w ogóle nie da się przeskoczyć. George Lakoff odkrył ją w lingwistyce – ale przecież na lingwistyce świat się nie kończy.
aby ludzki umysl mogl sobie poradzic z wyzwaniami jakie mamy szczegolnie w ostatnich 300 latach
A te wyzwania, to skąd się wzięły?
Nie byłoby ich wcale, gdyby nie pojawienie się homo sapiens i rozwój jego mózgu.
To człowiek jest katastrofą dla siebie i dla świata, w którym żyje i który przekształca dla swoich potrzeb i fanaberii, ignorując ostrzeżenia i wiedzę o konsekwencjach.
Wprawdzie powoli zaczyna do niego docierać, że piłuje gałąź, na której siedzi, ale on woli złudzenia albo kombinuje, jak z tej gałęzi zrzucić innych, zanim wszystko ostatecznie runie
@ marcus21st
15 LIPCA 2022
14:12
Przed Grekami nic nie bylo ?!
Przeciez nie chodzi o jakas technike tylko o rewolucyjne TECHNOLOGIE! A do takich zalicza sie:
– opanowanie ognia
– wytwazanie narzedzi (np. kamien lupany, oszczep)
– rolnictwo (i zwiazane z tym pomiar czasu, czyli astronomia)
– organizacja miast/panstw
Wszystko zdecydowanie przed Grekami.
PS. A z naszymi genami nic sie nie zmienilo od powstania homo sapiens sapiens. Bo 2 tys. lat nie wystarcza aby sie przypadkowe zmiany przebily/utrwalily.
Ciekawe sa np pytania egzystencjalne np dlaczego istnieje „cos” zamiast „nicosci”
Przeciez nicosc jest bardziej perfekcyjna niz istnienie ktore jest zawsze dynamicznym i chaotycznym procesem chocby za sprawa entropii
Co sie stanie kiedy entropia osiagnie stan rownowagi tzn jesli nawet atomy sie rozpadna , czy entropia dalej bedzie postepowac ? Czy entropia dalej bedzie postepowac i nastapi rozpad nawet kwarkow ? A co w dalszej przyszlosci ?
Czy kwarki skladaja sie jeszcze z mniejszych czasteczek ? Czym jest wogole materia ?
A co z ciemna materia i energia ? Czym one wogole sa ?
Pozwole sobie powtorzyc moj wpis z poprzedniego blogu (o Ukrainie), bo jakos zaginal. Bo niby jest, a ja go jednak nie widze. Za to pojawil sie tam wpis tejota dla tutejszego blogu 😉
@ Kalina
@ Szostkiewicz
Serdecznie dziekuje za ukrainskie zrodla!
Przegladajac www. trafilem na taki essej:
https://www.prisma-ukraina.de/fileadmin/pdf/Forum/Publikationen/Essays/Portnov/PORTNOV_Essay_7_2020.pdf
Uniwersytet Viadrina (Frankfurt n. Odra) to chyba dobry adres. Zna ktos autora?
Przeczytalem I rozdzial (The Polish-Lithuanian Res Publica…). Historyczno-naukowy poziom w sam raz dla fizyka 🙂 Ciekawa ocena tego okresu z polskiego i z ukrainskiego punktu widzenia. Zabieram sie za reszte esseju.
R.S.
…Przy okazji warto wspomnieć o astronomie Sir Fred Hoyle, znanego choćby z wprowadzenia frazy ‚Big Bang’ …”.
Fred Hoyle był autorem nazwy „Bing Bang”, ale w jego intencji nazwa „wielki wybuch” miała dezawuować tę teorię, no i oczywiście jej samej nie popierał. Hoyle’owi, podobnie jak niektórym innym ówczesnym astrofizykom, teoria ta zanadto przypominała biblijny opis stworzenia. Według Hoyla, który był ateistą, Wszechświat miał być nieskończony i istnieć zawsze (odwiecznie), co filozoficznie lub teologicznie bliskie jest panteizmowi. Hoyle do końca życia upierał się przy swojej koncepcji, choć wszystkie kolejne badania wskazywały, że mylił się i to fundamentalnie. Jednym z prekursorów teorii Bing Bang był katolicki ksiądz z Belgii, Georges Lemaitre.
act
15 LIPCA 2022
14:24
Hawkinga trzeba czytac… do konca,
„Co to jest, co tchnie ogień w równania?”
Drogi Mecenasie,
Nie wystarczy „czytać Hawkinga do końca” …
Na marginesie H. fizyk – teretyk”napisał”/pomyślał cytowane słowa przed 1988 rokiem… co zatem znaczy „do końca” skoro zmarł w 2018 – 30 lat później w wieku 76 lat w swoim domu w Cambridge in England.
I nie wystarczy dla zrozumienia metafizyki czytać Hawkinga „do końca”…
W wydanym w 2018 przez Johna Murraya ( firma Hachette ) wyborze najgłębszych, dostępnych i aktualnych przemyśleń zmarłego kosmologa z jego osobistego archiwum „Brief A„Brief Answers to the Big Questions” porusza on również ważne kwestie egzystencjalne, takie jak stworzenie wszechświata, inteligencja obcych, kolonizacja kosmosu i sztuczna inteligencja…
Można tam i gdzie indziej przeczytać, m.in.:
“I believe the simplest explanation is, there is no God. No one created the universe and no one directs our fate. This leads me to a profound realization that there probably is no heaven and no afterlife either. We have this one life to appreciate the grand design of the universe and for that, I am extremely grateful.”
“For centuries, it was believed that disabled people like me were living under a curse that was inflicted by God. Well, I suppose it’s possible that I’ve upset someone up there, but I prefer to think that everything can be explained another way, by the laws of nature,” he wrote in the chapter titled “Is There a God?”
He says he uses the word ‘God’ in an impersonal sense, like Albert Einstein did, for the laws of nature, so knowing the mind of God is knowing the laws of nature.
“My prediction is that we will know the mind of God by the end of this century.”
[Ja używam słowa „Bóg” wyłącznie w nieosobowym sensie – podobnie jak robił to Einstein – jako odpowiednik praw przyrody, zatem mówiąc o odgadywaniu zamysłu boskiego, mam na myśli poznawanie tych praw. Moim zdaniem ostatecznie poznamy zamysł Boga do końca obecnego wieku.]
According to Hawking the universe is the ultimate free lunch and if the “universe adds up to nothing, then you don’t need a God to create it”.
Did he have faith?
He answers, “We are each free to believe what we want, and it’s my view that the simplest explanation is that there is no God. No one created the universe and no one directs our fate.”
He then goes on to write: “This leads me to a profound realisation – there is probably no heaven and afterlife either. I think belief in an afterlife is just wishful thinking. There is no reliable evidence for it, and it flies in the face of everything we know in science.”
Każdy z nas ma swobodę, by wierzyć, w co tylko chce, jednak dla mnie najprostszym wyjaśnieniem jest, że Boga nie ma. Nikt nie stworzył wszechświata, nikt też nie kieruje ludzkimi losami.
Przywodzi to mnie do głębokiej konstatacji, że najprawdopodobniej nie ma czegoś takiego jak niebo ani życie po życiu. Uważam wiarę w życie pozagrobowe co najwyżej za przykład myślenia życzeniowego, jako że nie ma na nie żadnych wiarygodnych dowodów i byłoby ono zasadniczo sprzeczne z całym dorobkiem nauki. Sądzę, że gdy umieramy, na powrót obracamy się w proch. Wszakże w pewnym sensie żyjemy nadal – w naszych dokonaniach oraz w genach, które przekazaliśmy swojemu potomstwu.
Moim zdaniem to, co się stało z czasem u początku wszechświata, stanowi ostateczny argument za brakiem potrzeby „Wielkiego Projektanta” oraz przemawia za tym, że wszechświat powstał samorzutnie.
Z praw fizyki wynika nie tylko, że wszechświat mógł zaistnieć sam z siebie, niczym proton, i nie wymagało to włożenia żadnej energii, ale i że jest w pełni możliwe, iż Wielki Wybuch nie miał w ogóle przyczyny. Żadnej, ale to żadnej.
Można zdefiniować Boga jako uosobienie praw przyrody, ale to nie odpowiada temu, jak pojmuje Boga większość ludzi. Bóg jest dla nich istotą podobną człowiekowi, z którą mogą nawiązać osobową relacje. Gdy weźmiemy pod uwagę ogrom wszechświata i to, jak mało znaczące i przypadkowe jest w nim życie człowieka, wydaje się to czymś skrajnie mało prawdopodobnym.
Obecnie nauka dostarcza lepszych i bardziej spójnych logicznie odpowiedzi, ale ludzie zawsze będą się trzymać religii, ponieważ daje ona pocieszenie, a oni nie ufają nauce ani jej nie rozumieją.
————————————–
Polecam uwadze metafizyków zwłaszcza protomentalistów:
Susan Schneider
Correspondence:
University of Connecticut, Storrs, CT 06269, USA.
Email: susansdr@gmail.com
What Breathes Fire into the Equations?
A Response to Critics
It is difficult for the metaphysician to not be fascinated by Stephen
Hawking’s question, ‘What is it that breathes fire into the equations
and makes a universe for them to govern?’ (Hawking, 1988, p. 174).
Like a Tuscan countryside in the eyes of a painter, this statement inspires quite the stream of consciousness, at least in my idiosyncratic mind. For one thing, Hawking’s wording sounds as if abstract entities provide push and pull to the universe. Why would the equations govern anything, rather than merely describing how events tend to unfold? Objections aside though, I like Hawking’s question because it makes me wonder, given the mathematical nature of fundamental physical theories, what, in the realm of concreta, the lofty equations are describing. And, in another blip of consciousness, I am reminded of my Russellian monist friends, who would perhaps see, in Hawking’s question, the related question: how do we know what is ontologically fundamental, if science just details the nomologicalcausal structure of the world, and remains silent about its underlying categorical properties? Not quite like the rich hues of Tuscany at sunset, but alas, the mathematical nature of physics intrigues me.
Many of the commentators take these issues seriously too, and,
although we do not collectively agree on an answer to Hawking’s question, their pieces venture thought provoking responses to my paper. Several commentators attempt to make Platonistic physicalism palatable, seeing nominalism as less inviting after my discussion. Others believe I have sold fictionalism short, or that I’ve said too little about my own positive view (i.e. protomentalism), which is my suggestion for a metaphysically fundamental entity that ‘breathes fire into the equations’. I am very grateful for all their insights and efforts.
I will begin with Vision’s paper as some of these issues inform the rest of the discussion. I will then turn to Platonism (Barbara Montero, Carlos Montemayor, Gene Witmer), and, finally, nominalism (Mark Balaguer, Philip Goff). I close with Goff’s commentary, because it brings us full circle back to my defence of protomentalism, as we’ll see.
(…)
marcus21st
15 LIPCA 2022
14:12
Polecam choćby to:
https://www.britannica.com/science/human-evolution
by oswoić się ze skala czasu w antropologii…
@Mauro Rossi 15 LIPCA 2022 18:02
Sir Hoyle, wyskoczył mi jak chochlik z pamięci z innego powodu niż Big Bang.
Ale a propos tej teorii to ma ona jedna wieka dziurę poznawczą.
Bowiem w fizyce nie ma matematycznego zera.
Nawet jesli cos jest nazywane zero stopni Kelvina to zerem absolutnym nie jest.
Podobnie z innymi absolutami. Pod tym względem podejrzenia Hoyle’a są uzasadnione.
Mnie się bardziej Sir Hoyle kojarzy z cukrem w przestrzeni międzygwiezdnej.
Na podstawie dość skromnych obserwacji – to były lata siedemdziesiąte, wysunął on w którejś z jego książek, hipotezę o istnieniu w przestrzeni bardziej skomplikowanych związków organicznych np. węglowodanów.
Dopiero teraz wreszcie powstało narzędzie, czyli ten teleskop, który umożliwi takie poszukiwania i to nie tylko w atmosferach egzoplanet ale również w przestrzeni międzygwiezdnej.
Stad mój dowcip na temat poszukiwania bimbru.
lemarc,
wlasnie czytam esej Schneider (w. pdf) – dzieki za ‚namiar’.
Niedawno przeczytalem ‚Galileo”s Error’ Philipa Goffa i kilka jego esejow o panpsychizmie.
Pytanie Hawkinga uwazam za uniwersalne i na zawsze aktualne a ten cytat z niego skierowny do tych, ktorzy wierza a takze (implicite) do tych, ktorzy kaza nam wierzyc, ze nauka kiedys wyjasni ‚wszystko’. Ot i tyle, nic osobistego 🙂
Jestem ateista i agnostykiem w stosunku do poznania kiedykolwiek ‚intrinsic nature’ of reality, natury swiadomosci etc., co mi nie przeszkadza z zainteresowaniem sledzic proby rozwiazania… of ‚the hard problems of philosophy’.
Pzdr
@lemarc
O jejku, jaki piękny filozoficzny bełkot pani Schneider.
To o co jej idzie?
Gmail to nie jest domena Connecticut State University, nie bardzo wiem co ona tam robi?
Fakt, ze cos – może wykłada parkiet.
Ale mogę się mylić. Z profilu trudno wyczuć. Szkoda mi na benzyne aby tam pojechac.
Gdy filozofowie zabierają, się za rzeczy, których nie rozumieją, dostaje czkawki.
Zaczynam gderać, wiec lepiej przestane.
Wyjątkowo ciekawy esej ze względu na rozległość tematyki – w końcu o wszechświecie mowa. Nie zasługuje on bowim na miano wstępniaka, określenia którego nie znoszę. Dość długo zastanawiałem się co byłoby dobrym uzupełnieniem pańskich refleksji na temat łez padołu po którym tak wielu z nas się szwęda, w zestawieniu ze zdjęciami przesłanymi przez James Webb Space Telescope. Przebrzmiewają w nim echa schopenhauerowskiej wizji świata którą tak trafnie Arturo S. ujął we wstępie do drugiego tomu swego opus magnum pt „Świat jako wola i przedstawienie” i które pozwolę sobie zacytować.
„W nieskończonej przestrzeni miliardy kul ognistych, wokół każdej koło tuzina mniejszych, oświetlonych, wewnątrz rozpalonych, na zewnątrz okrytych zastygłą, zimną skorupą, na której warstwą pleśni osiadły żywe, poznające istoty – oto prawda empiryczna, rzeczywostość, świat. Nie do pozazdroszczenia to jednak dla myślącej istoty sytuacja , kiedy stoi na jednej z owych licznych kul, swobodnie unoszących sięw przestrzeni , i nie wie skąd się bierze ani dokąd dąży, i jest tylko jedną z niezliczonych, podobnych do siebie istot, które cisną się, pędzą, dręczą, szybko powstają, szybko giną – i tak bez wytchnienia , przez wieczność bez początku ni końca.”
W parergach zaś pisał:
„Można oszaleć, gdy się rozważa bezmiar dekoracji, te niezliczone płomienne gwiazdy w nieskończonej przestrzeni, mające po prostu oświetlać światy, które są widownią nędzy i niedoli, a w najlepszym razie raczą nas jedynie nudą. Świat jest bowiem piekłem, ludzie zaś w nim są z jednej strony udręczonymi duszami, z drugiej – diabłami. Tu będę musiał znowu wysłuchać, iż moja filozofia jest wyzbyta pociechy – i to dlatego, że mówię podług prawdy, ludzie zaś wolą słyszeć, że Pan Bóg wszystko stworzył dobrym. Idźcie do kościoła i zostawcie filozofów w spokoju. Nie
żądajcie przynajmniej, by dostowywali swe nauki do waszej myślowej tresury; to czynią nicponie półmędrkowie u których możecie sobie zamawiać doktryny według upodobania:”
Tę dość mało optymistyczną wizję tego co się wydziewa na trzeciej od słońca planecie zwanej przez niektórych Gają próbuje wyjaśnić Ernest Becker w książce pt The Denial of Death (Zaprzeczenie śmierci) bez której nie można w pełni zrozumieć wielu idei we współczesnej antropologii, psychologii społecznej czy złożonej natury lęków egzystencjalnych. Beckerowska filozofia sprowadza się do następujących postulatów:
1. „Mother Nature is a brutal bitch , red in tooth and claw, who destroys what she creates. We live in a creation in which the routine activity for organisms is tearing others apart, biting, grinding flesh , plant stalks, bones between molars, pushing the pulp greedily down the gullet with delight, incorporating its essence into one’s own organization, and then excreting with foul stench and gasses the residue”
2. The basic motivation for human behaviour is our biological need to control our basic anxiety, to deny the terror of death. We have a name, consciousness of self, deep inner feelings, an excruciating inner yearning for life and self-expression – and with all this we die.
3. Since the terror of death is so overwhelming we conspire to keep it unconscious „The vital lie of character” is the first line of defense. That protects us from the painful awareness of our helplessness. Every child borrows power from adults and creates a personality. If I am like my all-powerful father I will not die. The second line of defense against our impotence is provided by society which creates a hero system that allows us to believe that we transcend death by participating in something of lasting worth. We achieve erzatz immortality by sacrificing ourselves to conquer an empire, to build a temple, to write a book, to establish a family, to further progress and prosperity etc. Since the main task of human life is to become heroes and transcend death, every culture must provide its members with an intricate symbolic system that is covertly religious. This means that ideological conflicts between cultures are essentially battles between immortality projects, holy wars.
4. Our heroic projects that are aimed at destroying evil have the paradoxical effect of bringing more evil into the world. Human conflicts are life and death struggles – my gods against your gods, my immortality project against your immortality project. The root of humanly cause evil is not man’s animal nature, not territorial aggression, not innate selfishness but our need to gain self-esteem, deny our mortality and achieve a heroic self-image. Our desire for the best is the cause of the worst. We want to clean up the world, make it perfect, keep it safe for democracy or communism, purify it of the enemies of god, eliminate evil, establish an alabaster city undimmed by human tears, or a thousand year Reich.
Becker utożsamia więc konflikty zbrojne z rytuałem oczyszczenia świata z wroga, którego przedstawia się jako niebezpiecznego, odżegnywanego od czci i wiary smolucha gorszego sortu. Dachau, Capetown, Mi Lai, Bosnia, Rwanda a obecnie Bucza stanowią ponury przykład na chęć ciągłego szukana kozła ofiarnego, ktorym może być żydowski parch, czarnuch, śmierdzący komuch, muzułmanin lub „ukrainski nazista”.
Trochę się tego narobiło mili blogowicze. Więc jużą tylko dwa klipy.
Pierwszy z wrażeniami Sama Keena po wywiadzie ze śmiertelnie chorym Ernestem Beckerem.
https://www.youtube.com/watch?v=-7FaWj9i9XI
Drugi urzekający monolog Carla Sagana „Pale Blue Dot”.
https://www.youtube.com/watch?v=EWPFmdAWRZ0
Bo jak mawiają „To live in the hearts we leave behind is to never die”
Co może stanowić pociechę dla tych co nie boją się tyle śmierci ile śmierci bez pozostawienia po sobie śladu.
@aborygen
🙂
Ktoś@ tam ..wyżej” wtyka chyba mnie o,, dorwaniu się do blogu” i Brooklynie i domniemanym jehowicie”..Nie ważne,,
Pytanie jednak ważne CO WYMYŚLILI? i jaką rolę spełnili w nauce i jej postępach ,, ludzie religijni”
-Czy badając naturę potwierdzili swoją wiarę”
– Czy kosmos i obrazy z ,,mikrokosmosu” z komórki żywej byłyby możliwe bez nauki i rozwoju techniki.
Rozumiem intencję zadającego pytanie.. i nie chcę na odlew zapytać co np. WYMYŚLIŁ Torqemada albo ks dr,Tadeusz Guz… bo problem jest poważny.
– Religia jako firma ..zawsze była hamulcem nauki. Kopernik człowiek nauki podobnie jak prof Heller wychodził poza dogmat i poza istniejaca interpretację Pisma. Innych podobnych nie będę wymieniał..bo po co .
Każda religia uprawia politykę wobec swoich wyznawców.
Wszystkie maja swoich dysydentów..i ,,swoje narzędzia”do ich eliminacji lub pacyfikacji.
Kopernika przed wyrokiem Inkwizycji uratowało to że ,,chłop wziął i umarł” .Nie wszyscy jak wiadomo mieli taki fart.
Nie byłoby teleskopów.obrazów z kosmosu,nauki, i jej wielorakich skutków gdyby człowiek nie złamał TABU DOGMATU.
Warto zadać sobie pytanie o SKUTKI.. Wiedza i Nauka jest konieczna..i NIE JEST PRZECIW BOGU.
Jej OWOCE…jednak w skutkach są inne niż zakładano.
DLACZEGO?…
Rosjanie akurat aktualnie planują podobnie jak ,,inni” kosmiczne militaria laserowe.
Armatura Militarna ” kosztująca miliardy demoluje infrastrukturę państwa i morduje ludzi. Nie majaą w tym udziału Jehowici z Brooklynu”..bo ani nie produkują ani nie pracują ,,naukowo” nad uzbrojeniem..
Faktem jest że nie zachecają swoich wyznawców do zdobywania tytułów i kształcenia. Mnie akurat to się nie podoba. Generalnie jestem zwolennikiem ,Moralnych badań naukowych i moralnego użytkowania efektów nauki.” Oni tam praktycznie też są.. i wykorzystują naukę do dobrych celów.
Sumienie dr. Mengele człowieka wykształconego było inne od pewnego naukowca z Instytutu w Kaliforni który nie chciał pracować przy ,,naukowym uzbrojeniu” znanej amerykańskiej wytwórni uzbrojenia.
Sięgamy w kosmos..i wierzymy że nie ma dla nas granic..granic moralnych również. Kant widział prawo moralne w sobie”. To dobrze że widział..
Piękno kosmosu oglądamy dzięki nauce.
Dzięki nauce i postępowi ogladamy tez cuda techniki .przeszczepy, ..narządów..badania oceanów….ale też dzięki nauce niestety widzimy obrazy z Winnicy gdzie urywa nogi wybuch ruskiej rakiety. Wojskowy lotnik niestety nie ma moralnego prawa w sobie ..i się nad nim nie zastanawia. nie widać skutków..takich refleksji. N I E S T E T Y.
Ci w Brooklynie obecnie w Warwick..widzą w tym nieuchronny upadek ,,chrześcijańskiej” rzekomo cywilizacji.
Stworzony świat w swojej potędze i pięknie oraz niezwykłej cudownej złożoności ma istnieć dalej.
To przekonanie wynika z Biblii..i z ludzkiego sumienia.
@Aborygen
16 LIPCA 2022
4:07
Panie Aborygen! Jak mozna tak psuc tu wszystkim humor dywagacjami ludzi zapewne przegranych zyciowo, nie mowiac o tym, ze nie mieli zwyczajnie racji:))) Nie lepiej podrzucic przyklad preceptora małego Kandyda, pana Panglossa, dla którego nasz swiat był najlepszym z mozliwych swiatów? Wprawdzie nawet pan Wolter powatpiewał w te tezę uparcie stawiajac Panglossa w sytuacjach skrajnie niekomfortowych, ale jakież miał argumenty? Że ziemia pod Lizbona sie zatrzęsła? Bylam niedawno w Lizbonie i poza ruinami jakiegos kosciola nie znalazłam sladu po tym trzesieniu:))) Świat sie regenruje i bedzie sie regenerował nawet po zniknieciu tego wstretnego gatunku ssaków, jakim jest człowiek:)))
@Na marginesie
15 lipca 2022
15:46
Tak! Niels Bohr ujął to następująco: „It is wrong to think that the task of physics is to find out how Nature is. Physics concerns what we say about Nature.”
Heisenberg: „What we observe is not nature in itself but nature exposed to our method of questioning”.
Amatorsko tłumaczę to sobie niesłychaną złożonością świata i tą jego cechą, którą powoduje, że różne warstwy/poziomy rzeczywistości, mimo że występują współbieżnie i się przenikają – rządzą się innymi prawami, a ich opis wymaga zupełnie innego języka. Nawet w obrębie samej fizyki mamy fenomeny, które „uparcie” nie dają się ujednolicić. Zaś przejście z poziomu fizyki np. do praw rządzących rozwojem ludzkich społeczeństw, wymagałoby rozszyfrowania przeogromnej liczby nakładających się fenomenów i synergii. Co może się kiedyś udać, ale nie musi.
Poziom rzeczywistości, na którym funkcjonujemy, może znajdować się bardzo daleko od jej „podstaw” (czymkolwiek są). Fakt, że nasze istnienia wymaga czasu (wzrostu entropii), sam w sobie stanowi ciekawe uwarunkowanie i ograniczenie.
Jak powinienem się odnosić do tego czego już nie ma, postawiłem sobie takie pytanie pod wpływem zamieszczonych wyżej komentarzy i w pierwszej chwili odpowiedziałem „z szacunkiem”, ale przyszła refleksja czy do wszystkiego czego byłem świadkiem?
Do pewnych osób i zdarzeń jak najbardziej, do innych niekoniecznie. W każdej sytuacji powinny przeważać racje matematyczne, jak jest więcej plusów należy czapki uchylić, w przeciwnym przypadku spuśćmy zasłonę milczenia. Czyż bowiem racją polityczną nie jest miłować nieprzyjaciół swoich skoro odebrali, ale i dodali, zapewniając rację powojennego istnienia i granice uznawane za bezpieczne. Inni nie mieli tego szczęścia. Wzięli za dużo i mają kłopoty, a przecież chcieli jeszcze więcej.
W polityce rzadko występuje samoograniczenie. Każda władza chce więcej od poprzedniej. Na początku roku zadawałem sobie pytanie „po co im tyle dobrego, nie mogą się ograniczyć do tego co im pozostało?”. No i potoczyło się jak w bajce o rybaku i złotej rybce, wszystko wróci do stanu wyjścia.
Tymczesem jedni trafiają celnie, gdy drudzy walą na oślep. Tak czy inaczej jedni drudzy sieją śmierć i zniszczenie.
Można sobie jednak wyobrazić jak działa kosmiczny odkurzacz i jaki porządek panuje w Kosmosie po takim sprzątaniu. Tu potrwa to dłużej, w każdym razie w naszej perspektywie na to się zanosi
To live in the hearts we leave behind is to never die.
Non omnis morial.
Tu leży sedno problemu.
W gonieniu za ułudą nieśmiertelności.
…podstawowym źródłem ludzkiej motywacji i niektórych przekonań jest doświadczanie trwogi, będącej efektem świadomości nieuniknionej śmierci. …
…Ze względu na zasadniczą rolę światopoglądu i samooceny w procesie ochrony jednostki przed głęboko zakorzenionym lękiem (trwogą egzystencjalną), ogromna liczba ludzkich zachowań koncentruje się na podtrzymywaniu tych struktur oraz bronieniu ich przed zagrożeniami….
https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_opanowania_trwogi
Te struktury to, koniecznie pisane dużą literą, Rodzina, Naród, Religia, Tożsamość Płciowa, itd, itp.
Dla nich wyprawiamy, jako ludzkość, najstraszliwsze rzeczy, dopuszczamy się niewyobrażalnych zbrodni.
A tymczasem należałoby pójść w dokładnie odwrotnym kierunku.
Przeżyć żałobę po własnej nieśmiertelności, zaakceptować śmiertelność i cieszyć się życiem.
Bez napinki.
Errata:
To live in the hearts we leave behind is to never die.
Non omnis moriar.
Tu leży sedno problemu.
W gonieniu za ułudą nieśmiertelności.
…podstawowym źródłem ludzkiej motywacji i niektórych przekonań jest doświadczanie trwogi, będącej efektem świadomości nieuniknionej śmierci. …
…Ze względu na zasadniczą rolę światopoglądu i samooceny w procesie ochrony jednostki przed głęboko zakorzenionym lękiem (trwogą egzystencjalną), ogromna liczba ludzkich zachowań koncentruje się na podtrzymywaniu tych struktur oraz bronieniu ich przed zagrożeniami….
https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_opanowania_trwogi
Te struktury to, koniecznie pisane dużą literą, Rodzina, Naród, Religia, Tożsamość Płciowa, itd, itp.
Dla nich wyprawiamy, jako ludzkość, najstraszliwsze rzeczy, dopuszczamy się niewyobrażalnych zbrodni.
A tymczasem należałoby pójść w dokładnie odwrotnym kierunku.
Przeżyć żałobę po własnej nieśmiertelności, zaakceptować śmiertelność i cieszyć się życiem.
Bez napinki.
Aborygen
16 LIPCA 2022
4:07
@Abory
Podziwiam inspirującą do dalszych studiów wypowiedź i jej „osobny” styl…
————————-
„O ironio, niewielu teologów ma odpowiednią wiedzę z zakresu fizyki, pozwalającą zrozumieć szczegóły, natomiast niewielu fizyków odpowiednio wysoko ceni szersze spojrzenie, które umożliwia nawiązanie owocnego dialogu. Teologowie uważają, że znają pytania, ale nie potrafią zrozumieć odpowiedzi. Fizycy uważają, że znają odpowiedzi, ale nie znają pytań. Optymista mógłby zatem postrzegać dialog jako drogę do oświecenia, natomiast pesymista może zakładać, że wynikiem będzie stan, w którym nie znamy ani pytań, ani odpowiedzi”.(JDB)
„Podstawowa różnica między nastawieniem magika a naukowca do świata jest taka, że ten pierwszy chce wchłonąć świat w siebie, podczas gdy naukowiec robi dokładnie odwrotnie: uzewnętrznia i pozbawia wszechświat osobowości, kierując swoją wolę dokładnie w przeciwnym kierunku” (Frances Yates)
„Pod koniec ubiegłego wieku wiele osób miało wrażenie, że poznaliśmy już prawie całą naukę. Pruskie biuro patentowe zostało zamknięte, ponieważ uważano, że już wszystko zostało wynalezione. Jednak prace prowadzone przez młodszego urzędnika w innym biurze patentowym w Bernie zmieniły ten stan rzeczy i otworzyły nowe perspektywy przed fizyką XX wieku.”
Mity o stworzeniu
„Koniecznie trzeba zauważyć, że w odniesieniu do jedności i spójności mityczne wyjaśnienie idzie znacznie dalej niż wyjaśnienie naukowe. Podstawowym celem nauki nie jest bowiem poszukiwanie kompletnego i ostatecznego wyjaśnienia wszechświata… Nauce wystarczają częściowe i warunkowe odpowiedzi. Czy to w magii, mitach, czy religii, wszystkie systemy wymagają, aby wyjaśnienie obejmowało wszystko. Stosuje się ono do wszystkich dziedzin. Odpowiada na wszystkie pytania. Dotyczy początku, teraźniejszości, a nawet ewolucji wszechświata”. ( Francois Jacob)
Irracjonalność jest pierwiastkiem kwadratowym całego zła. ( Douglas Hofstadter)
Między mitem i magią a nauką…
„Podobnie jak w kurorcie narciarskim, pełnym dziewczyn polujących na mężów i mężów polujących na dziewczyny, sytuacja nie jest aż tak symetryczna, jak mogłaby się wydawać.” (Alan Mackay)
„Nie ma formuły, która może nam dostarczyć całą prawdę, całą harmonię, całą prostotę. Żadna Teoria Wszystkiego nigdy nam nie przyniesie pełnego wglądu. Przejrzenie wszystkiego na wskroś sprawiłoby bowiem, że nie byłoby już niczego, co moglibyśmy jeszcze zobaczyć.” (JDB)
volter
16 LIPCA 2022
„Kopernika przed wyrokiem Inkwizycji uratowało to że ,,chłop wziął i umarł” .Nie wszyscy jak wiadomo mieli taki fart”.
To popularny mit. Kopernik był takim wrogiem Kościoła, że pochowano go w katedrze we Fromborgu. Galileusz był jeszcze większym wrogiem Kościoła i dlatego spoczął w kościele Santa Croce we Florencji, obok Dantego i Michała Anioła.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/74/Firenze-santa_croce_galileo.jpg
lemarc
15 LIPCA 2022
18:52
„Hawkinga trzeba czytać… do końca …”.
To nie takie proste, on nie żyje i już wie wszystko.
„ … dla mnie najprostszym wyjaśnieniem jest, że Boga nie ma. Nikt nie stworzył wszechświata, nikt też nie kieruje ludzkimi losami”.
Jeszcze prostsze wyjaśnienie byłoby takie: nikt nie stworzył Wszechświata, więc go nie ma. „Nic” jest prostsze niż „coś”.
marcus21st
15 LIPCA 2022
16:17
„Co sie stanie kiedy entropia osiagnie stan rownowagi tzn jesli nawet atomy sie rozpadna , czy entropia dalej bedzie postepowac ? Czy entropia dalej bedzie postepowac i nastapi rozpad nawet kwarkow”.
Entropia będzie postępować do czasu całkowitego rozproszenia energii. Jeśli zatrzyma się entropia to tym samym i czas. Niestety, nasza cywilizacja zbyt gorliwie wspomaga entropię (rozporszenie energii).
@Jagoda 16 LIPCA 2022 12:30
Właśnie poczucie własnej śmiertelności jest – po namyśle – jednak wyzwalające.
Bez napinki :)
„Wyborcza” opisała w sobotę, że posiada kilka nagrań i szereg wiadomości, które ks. Andrzej Dębski – twarz białostockiej kurii i gwiazda lokalnego oddziału TVP – przesyłał na Messengerze nieznanej mu internautce Oli. Na jednym z filmików duchowny ma się nawet masturbować.
Dębski miał pisać do nieznajomej m.in. „będziesz s*ką do spełniania moich poleceń, zachcianek. A będzie ich dużo”, „będziesz pierwszą kobietą w historii wyru**aną w gabinecie metropolity białostockiego„.
Znany na Podlasiu ksiądz wysyłał kobiecie również nagrania, które można opisać jedynie jako obsceniczne. „Będę ją je*ał ostro, bardzo ostro, bardzo. Yy! Musi się wypiąć, dać mi du*y i będę ją pier**lił” – takie zdania miały paść ze strony ks. Andrzeja Dębskiego. Duchowny wysyłał także nagrania z planu programu dla dzieci Ziarno w TVP, w którym był przez chwilę prowadzącym.
Jak czytamy na stronie Archidiecezji Białostockiej, ks. Andrzej Dębski to rzecznik prasowy archidiecezji, ale także dyrektor biura prasowego, archidiecezjalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego, kapelan klubu Sportowego Jagiellonia Białystok SSA oraz wydawca katolickiego magazynu Pod Twoją obronę w TVP3 Białystok. Z jego mediów społecznościowych wynika, że jest także prowadzącym program dla dzieci Ziarno w TVP. W przeszłości Dębski był również prefektem białostockiego seminarium, czyli najważniejszą osobą, gdy chodzi o wychowanie przyszłych księży.
Niedawno ks. Dębski chwalił się również 21. rocznicą przyjętych święceń kapłańskich.
Do momentu publikacji tego artykułu białostocka kuria nie wydała w sprawie żadnego komunikatu. Pojawił się on jednak niespełna dwie godziny później. Publikujemy go poniżej w całości:
„Kuria Metropolitalna Białostocka informuje, że w związku z ukazaniem się informacji medialnych dotyczących ks. Andrzeja Dębskiego, decyzją abp. Józefa Guzdka, metropolity białostockiego, został on natychmiast zawieszony w wykonywaniu powierzonych mu zadań w archidiecezji białostockiej”.
Tego samego dnia specjalny komunikat wydała redakcja Audycji Katolickich TVP, z którą współpracował Dębski.
„Redakcja wyraża oburzenie skandalicznym zachowaniem ks. Andrzeja Dębskiego i decyduje o natychmiastowym zakończeniu współpracy przy programie Ziarno i innych produkcjach, a także o wycofaniu z emisji odcinków Ziarna oraz wszelkich materiałów z jego udziałem” – czytamy.” (onet.pl)
Łobajek podsrywa Matoła … padlina spółek Skarbu Panstwa rozszarpywana bezkarnie aż do kompletnej ruiny i upadku po wyruchania zgnuśniałej gawiedzi.
Mauro Rossi
16 LIPCA 2022 16:02
Jeszcze prostsze wyjaśnienie byłoby takie: nikt nie stworzył Wszechświata, więc go nie ma. „Nic” jest prostsze niż „coś”.
Błysk myśli geniusza.
Gratuluję… in my personal ranking Top 10 the best thoughts of posthawking era: #1 – thus far.
——————-
W konkurencji pozostaje rozumowanie Adama A. Kasperka – metafizyka z Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Poltechniki Warszawskiej (2011):
” (…) W oparciu o poprzednie rozważania, mówiące o tym, że nieskończoność
jest pierwotna można uznać Boga jako pojęcie pierwotne, niedefiniowalne,
zaś istnienie Boga za aksjomat. Do tego punktu widzenia można dojść ostatecznie na podstawie rozważań metafizyczno-filozoficznych.
Jednakże nie wyczerpuje to prawdy o Bogu, który pozostaje dla człowieka
pewną tajemnicą. Co można jeszcze powiedzieć, rozważając tę tajemnicę ? Czy Bóg może być w Trzech Osobach ?
Istnieją ludzie którzy zarzucają Trójcy sprzeczność logiczną.
Jednakże można łatwo dowieść matematycznie, że sprzeczności tu nie ma.
Mianowicie rozważmy w dziedzinie liczb zespolonych ile wynosi np. pierwiastek 4 stopnia z -4. Jedna osoba może powiedzieć, że takiego pierwiastka nie ma, inna że jest to 1+i (‚i’ to jednostka urojona o własności i^2=-1), ktoś inny będzie kłócił się z poprzednią, bo jemu wyszło 1-i. W rzeczywistości z teorii liczb zespolonych wynika, że dla każdej liczby zespolonej (w tym rzeczywistej) istnieje
n-pierwiastków n-tego stopnia. Każda taka liczba oddzielnie jest tym
pierwiastkiem, a nie wszystkie naraz – nie jest to układ równań.
Dla przykładu rozważyliśmy pierwiastki 4 stopnia z -4, są to :
z1 = 1+i
z2 = 1-i
z3 =- 1+i
z4 = -1-i
z1^2 = 1-1+2i=2i
z1^4 = 4 * (-1) = -4.
Analogicznie można sprawdzić pozostałe liczby.
Tak więc z samych rozważań metafizycznych nie można stwierdzić ilu osobowy jest Bóg, natomiast można stwierdzić, że wieloosobowość Boga jest możliwa i nie stanowi żadnej sprzeczności logicznej…”
No comments…
@Mauro Rossi 16 LIPCA 2022 16:00
Wniosek: kościelne tuzy były za głupie, żeby od razu zrozumieć konsekwencje.
Kopernik rozwalił cały ówczesny katolicki obraz świata, zbudowany przecież na hierarchicznej teorii… wszystkiego.
Zresztą on nie był nawet prekursorem, bo chyba wzorował się na Grekach starożytnych, o ile mnie pamięć nie myli.
@lemarc 16 LIPCA 2022 19:04
Logicznej – i tu jest chyba pies pogrzebany, bo zakres działań nie wykracza poza zwoje mózgowe teologa.
Skoro Boga da się wymyślić – to on istnieje.
A jeśli nie da się go zrozumieć – to dlatego, że jest niepojęty! Quod erat demonstrandum, Roma locuta i koniec pieśni.
Popłuczyny po scholastyce zaplątane we własne sznurowadła…
@fabyola 16 LIPCA 2022 18:22
Odkryłam news dziś rano – i mnie zamurowało!
Nie chodzi nawet o zgniliznę moralną xiunca, ale o jego zdumiewające zdziecinnienie. Bo jak można do tego stopnia nie liczyć się z konsekwencjami swoich wyskoków? Może po prostu poczucie bezkarności jest u nich instytucjonalnie niezachwiane?
Dziwne to. Przypomina mi scenę z filmu „Spotlight”, gdzie stareńki księżulo – pedofil zapewnia dziennikarza, że wcale nie zgrzeszył – bo nie miał orgazmu i nie odczuwał przyjemności. Z tym dzieckiem właśnie.
Piszacy wszechswiat zapominaja o ilu lub o ktorym wszechswiecie piszemy. Wierzacy spychaja odpowiedzialnosc na wodza, niektorzy na boga, blogow.
Nawet zolnierze boga nie zdaja sobie sprawy z tego, ze ich nie ma. Dlatego nie jest wazne pytanie o istnienie boga, blogow, gdy pytajacy nie istnieja. Wszelkie pytania o boga, bogow powinnismy zaczynac od tego, czy my istniejemy.
Dla @Namargineski , @Jagody @deo at al zainteresowanych Terror Management Theory polecam nieco łopatologiczny klip w temacie.
https://www.youtube.com/watch?v=yWI3FtfKUAk
P.S. Mam dużą sympatię do prof. psychologii Sheldona Salomona. Jeżeli kiedyś dostanie Nagrodę Nobla, to jestem pewien, że odbierze ją w Sztokholmie odziany skromnie w szorty i podkoszulkę.
„czy Ziemia, kropeczka na mapie wszechświata, przetrwa niszczycielską wojnę wydaną jej przez ludzkość”
Na razie w UK media straszą heatwave, której kulminacja ma nastąpić w poniedziałek i wtorek. Temperatury mają przebić rekord sprzed trzech lat (bodaj 38.7 C). Ogłoszone jest national emergency, które dokładnie nie wiadomo na czym ma polegać. Ogólnie zaś na tym, żeby na siebie uważać i na innych. Co do szkół (ostatni tydzień) była pewna kontrowersja, niektóre chciały zwalniać uczniów, ale rząd uważa, że lepiej żeby dziatwa była pod nadzorem instytucjonalnym zamiast pałętać się na własną rękę.
Oczywiście Johnson nie uczestniczył we wczorajszym posiedzeniu komitetu kryzysowego (COBRA – Cabinet Office Briefing Room A – taki akronim). Po co się zajmować trudnymi sprawami (w kontekście utrudnień, restrykcji, ograniczeń i możliwych nadprogramowych zgonów). Zamiast tego dzisiaj wydaje „thank you” party dla swoich ostatnich zadupków w oficjalnej rezydencji premierów Chequers Court w Buckinghamshire. (Planował tu też urządzić swoje przyjęcie weselne pomimo rezygnacji – ale był taki silny publiczny backlash, że się z tego rakiem wycofał kilka dni temu).
Mauro Rossi
– Niestety było inaczej Kościół był wrogiem Kopernika a ty Mauro powtarzasz mit ukuty trochę później.
Pomijasz wdrożone postępowanie Inkwizycji i zakaz wiszący nad jego dziełami.Powtarzasz niestety to samo co kiedyś ,,przewodnik turystów duchowny z katedry we Fromborku. Gadał podobne rzeczy jak ty..wskazując na wbudowaną tablicę pamiątkową na murze katedry.
Tablicę ufundowano około 200 lat później. Oto fragmenty z pewnej strony..adres poniżej.
;Historia Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku
Pierwsza izba pamiątkowa we Fromborku, poświęcona Mikołajowi Kopernikowi, została założona w 1912 roku, w budynku na Wzgórzu Katedralnym we Fromborku zwanym Wieżą Kopernika, przez historyka warmińskiego księdza Eugena Brachvogla. W kilka lat później ukazał się drukiem pierwszy przewodnik po wystawie…
Epitafium portretowe Mikołaja Kopernika w katedrze we Fromborku zostało ufundowane przez Kapitułę Warmińską i zawieszone w 1760 roku. Znajduje się na pierwszym filarze nawy północnej, naprzeciw ołtarza Najświętszego Sakramentu. Ma kształt prostokątnej płyty z czarnego marmuru, zamkniętej profilowaną, złoconą ramą. Nad nią portret Kopernika malowany na blasze w kształcie tonda, otoczony wieńcem z……
http://docplayer.pl/19452621-Biuletyn-wiadomosci-z-urzedu.html
Z miasta Frombork.. dużo ciekawych rzeczy
Zwracając na te szczegóły uwagę ,,przewodnika” wywołałem przykra konsternację,oraz niechęć części wycieczki. Ośmieliłem się dyskutować z wielebnym sutannowym. Przypomniałem że astronom zmarł w 1643 roku tablica powstała w 1760.
Niestety ludzie ,,ujęci” religijno dogmatycznym wdziękiem potrafią ignorować fakty i je relatywizować. Podobnie mają inni wyznawcy..rownież w mojej denominacji.
Dlatego Rossi ..nie piernicz byle czego..
W katedrach często grzebano ofiary Kościoła.. kiedy przynosiło to zyski i chwałę .Dowiesz się jak trochę pogrzebiesz w historii i będziesz obiektywny.
W pewnej parafii
Wyrzekacie się szatana, zapytał ksiądz.
Nie, odpowiedziała młodzież.
Jak żyć?
Kiedyś uczniowie mieli szacunek do nauczycieli. Obecnie dużo się zmieniło. Zdarzają się nie tylko wulgarne wyzwiska, ale też przemoc fizyczna.
Sprawiedliwi wśród narodów świata umarli podobnie jak ostatni Samarytanin
@Red. Szostkiewicz
Przepraszam, ze wykorzystuję forum blogowe, aby skomentować Pana artykuł, pod którym nie ma mozliwosci umieszczania komentarzy. W sprawie ks. Debskiego mam podobne zdanie jak prof. Hartman: wolno ludziom, księża tez, miec swoje chorobliwe, patologiczne upodobania pod warunkiem oczywiscie, ze nie krzywdza innych. Molestowanie słowne na fb jest zjawiskiem częstym, ja równiez – jak p. Ola, mam swojego „stalkera” od kilku lat. Po jednym wpisie zablokowałam go i dzis ma on jedynie mozliwość pod kolejnymi nickami, z fejkowych kont prosic mnie przyjecie go do grona znajomych. Ks. Debski jest typem gawedziarza seksualnego, a do tego nie kontroluje swoich zachowań, o czym swiadczy wypisywanie wulgaryzmów pod swoim nazwiskiem. W zwiazku z tym nie powinien pełnic odpowiedzialnych funkcji w Kosciele. Kuria zareagowała prawidłowo i niech to bedzie przestroga na przyszłość.
Pardon też ,, spierniczyłem ” i przedłużyłem byt astronoma o 100 lat. Umarł w 1543 roku. .. Był gospodarzem i kanonikiem miał prawo pochówku w tym miejscu.
Tego prawa mu nie odebrano jak obecnie Gulbinowiczowi.
No czasy się zmieniły i dzisiaj się inaczej ocenia cała firmę.
Mauro Rossi
16 lipca 2022
16:02
@Mauro Rossi
16 lipca 2022
16:02
„Jeszcze prostsze wyjaśnienie byłoby takie: nikt nie stworzył Wszechświata, więc go nie ma.”
Jest jeszcze jedna możliwość: nikt Wszechświata nie stworzył, lecz — skoro On istnieje — stoworzłyo go Coś.
‚„Nic” jest prostsze niż „coś”.’
To tylko przesuwa pytanie na bardziej elementarny poziom:
skoro „nic” istnieje, to kto/co je stworzyło. Nadto, „nic” wcale nie musi byś prostsze niż coś. Czy, na przykład, „nic” wynikające z braku protonu jest takie samo, jak „nic” wynikające z braku elektronu? Na poziomie psychologii sprawa jest oczywista: „nic” wynikające z braku miłości jest
inne niż „nic” wynikające z braku kasy na piwo. Nie wrtościuję przy tym, które z nich jest lepszym „nic”.
PS Odpowiedź, że „nic” zrobiła maszyna Trurla pozwolę sobie włożyć między Bajki (robotów).
Ostatecznie każdy na własne oczy może zobaczyć wschodzące i zachodzące Słońce i nikt tego nie kwestionuje.
Uczeni też mają prawo do własnego zdania
@Kalina
Oczywiście, reakcja kurii była właściwa, ale wolno pytać – o czym też wspominam – czy nie była spóźniona i wymuszona przez powszechne zainteresowania mediów sprawą Dębskiego. W środowisku białostockim pojawiły się głosy internetowe, że o ,,stalkerskich’’ skłonnościach księdza tam się wiedziało. Co do Hartmana, to oczywiście zgadzam się z nim, że życie seksualne to oczywiście sprawa prywatna i póki nie rodzi przykrych lub sprzecznych z prawem konsekwencji dla innych, powinno pozostać sprawą prywatną. Sęk w tym, że tu mamy do czynienia z nękaniem, co jest sprzeczne z prawem.
Co wspólnego może mieć pdf link (bardzo ciekawy), podany przez mfizyka, na temat Ukrainy z badaniami kosmicznymi i planetarnymi?
Otóż ma, bowiem wyzwolił inne dawne wspomnienie.
Rok 2006, jestem z wizyta w amerykańskiej bazie wojskowej w celu zaprezentowania przyrządu naukowego do badan spektralnych.
Siedzę w kantynie, podchodzi kelnerka, widząc moje nazwisko mówi, ze ona jest z Ukrainy.
Przez myśl, przechodzi, paskudna myśl – do czego to już doszło?
Czy ta Ameryka do reszty zgłupiała. Skąd mogą wiedzieć czy to nie ruska agentka.
– pytam jak stosunki Polsko-Ukraińskie?
Odpowiada nigdy nie byle w historii lepsze.
W myśli zastanawiam się, to dobra wiadomość.
Będąc w porannej zombozie popijam dalej kawę.
…
W bazie odnajduje budynek laboratorium. Wychodzi po mnie młody naukowiec.
Mnóstwo drzwi, pełna „com·part·men·tal·i·za·tion”, do dzisiaj mam kłopoty, aby to słowo wymówić.
Rozmawiamy o zastosowaniach i technikach pomiarowych.
Mój gospodarz pracuje nad robotem do zdalnej detekcji materiałów wybuchowych na pustynnych drogach w Iraku.
Istotnie to tak jak na Marsie tam tez dużo piachu. To jedno z możliwych zastosowań mojego spektrometru.
– Po kilku latach dowiedziałem się, ze jakiś naukowiec po chamsku skopiował przyrząd i dostał grant z NASA. Ponoć, któryś marsjański rover się z tym przyrządem woził.
Ale nie dochodziłem, co i jak.
Firma, w której pracowałem do roku 2007, zrobiła korporacyjna konsolidacje a potem została skanibalizowana. Była znana z astronomicznych detektorów CCD.
…
Wieczorem, po spotkaniu w laboratorium, dzwoni telefon w moim hotelowym pokoju.
Dobry wieczór, przyjazny glos w telefonie przedstawia się
– jestem porucznik …. (niestety po latach nie pamiętam),
porucznik dalej kontynuuje…
-jestem z grupa pilotów z Polski, na szkoleniu latania na F-16, które Polska właśnie kupiła.
No to fajnie i jak się lata – pytam?
Porucznik odpowiada, nudzimy się.
-już trzy tygodnie w bazie, a F-16 jeszcze nie widziałem – kontynuuje.
Szczerze ucieszony koniecznie chce abym dołączył do nich w barze hotelowym co by wspólnie pogadać przy piwie.
Wyjaśnia, ze Ania kelnerka powiedziała mu, ze w bazie jest jakiś Polak.
Niestety odmówiłem i nie poszedłem na to piwo, jazda samochodem z kacem na drugi dzień to nic dobrego.
Do dzisiaj zastanawiam się, jak potoczyła się jego kariera wojskowa.
Jaki ten Świat mały.
Miałem kumpla .który ze stoickim spokojem ,oznajmiał= ,to co się dzieje ,,to jest nic, wobec wiecznosci.=Był szczęśliwy.Ja też ,jak słyszę brednie wodza ,o Tusku i wyimaginowanych innych wrogach.
@ Kalina 17 lipca 2022 10:41
@ Adam Szostkiewicz 17 lipca 2022 13:03
Czy mam rozumieć Wasze komentarze jako zrównanie praw i obowiązków wszystkich ludzi? – bo przecież wszyscy ludzie są równi!
Dotąd myślałem, że od sędziego wypada jednak więcej wymagać w dziedzinie uczciwości, od księdza w sprawach cnót podstawowych, od dziennikarza w temacie choćby znajomości języka ojczystego i tak dalej – w porównaniu z kolesiem spod budki z piwem……
Obowiązywało kiedyś „noblesse oblige” i parę podobnych mądrości ludowych.
Już się zdezaktualizowały? Już tylko naruszenie konkretnego paragrafu jest przewiną?
@Aborygen 17 LIPCA 2022 5:09
Dzięki za link! „Managing existential terror” – o to chodzi. Rzeczywiście, znane sprawy, ale w ładnym opakowaniu, że tak powiem.
Ktoś mi kiedyś opowiadał o pewnym rekolekcjoniście, którego „message” polegała na wrzasku: „Czy ty wiesz, że umrzesz? Czy ty wiesz, że umrzesz? Umrzesz!!!”
Podobno słuchacze aż palili się do… spowiedzi :D
Że religie manipulują cudzym strachem – to oczywiste. Te zachodnie oswajają go – pod warunkiem skorzystania z ich zaleceń. Z kolei buddyzm (tak, wiem, że to podobno nie jest religia) zaleca pozbycie się strachu i nadziei – bo zakłada, że to są narzędzia zniewolenia, a człowiek oświecony ich zdaniem powinien być wolny.
Poza tym w ramach oswajania strachu zawsze jest podsuwane (złudne) poczucie „meaning”. Rekolekcje standardowo oferują odnajdywanie „sensu życia” („bo panbozia ma dla ciebie wspaniały plan” – ćwierkały do mnie internetowe zakapiory. I to była ich refleksja na temat morderstwa w Bieczu – gdy religijny fanatyk po bożemu zamordował żonę 🙁
Ten Solomon w sumie całkiem sympatyczny!
@eche 17 LIPCA 2022 12:58
Jehowici ujmują to samo o wiele prościej:
„Istnienie domu świadczy o istnieniu budowniczego”.
Czy jakoś tak.
Widziałeś dom, którego nikt nie zbudował? Nie?
No to widzisz.
🙂
@nm
Zupełnie nie na temat, ale na marginesie
Jehowici po pogardliwa nazwa nadawana przez katolickich tradycjonalistów Świadkom Jehowy,
Metodą na wrzask nie posługują się tylko rekolekcjoniści, lecz także sekciarze innych ideologii, np. Bolszewizmu lub agresywnego ateizmu, drwiący z fideistów, że i tak umrą, więc niech przestaną w te bzdury wierzyć. Na wrzask i przemocą ludzkich lęków i pytań egzystencjalnych się nie rozwiąże.
@dino
Oczywiście, od osób publicznych należy oczekiwać więcej w dziedzinach, w których się udzielają. Piszę ontym w komentarzu o sprawie ks. Dębskiego na polityka.pl
@dino77
17 LIPCA 2022
15:10
Nie wiem, jak Redaktor to widzi, ale ja uwazam, ze tak, wszyscy maja równe prawa i obowiazki, a niektórzy nawet wieksze. Skopanie po pijaku operacji przez lekarza musimy ocenic surowiej niz w takim samym widzie rabniecie butelka w glowe kumpla w knajpie. Przy czym – wracajac do naszych baranów – ksiadz majacy kontakt z dziećmi i wplywajacy na nie nie powinien pod swoim nazwiskiem molestowac wulgarnie kobiet w mediach spolecznosciowych. O te dzieci mi chodzi, bo jesli byłby tylko rzecznikiem kurii, to sprawa jego i kurii, a ja nie bede w niego rzucac kamieniami.
@Adam Szostkiewicz 17 LIPCA 2022 15:39
Ależ ja tego nie neguję! Alternatywą metody „na wrzask” jest marchewka, czyli oferowanie „odpowiedzi” na najgłębsze, egzystencjalne pytania. Co do jakości tej odpowiedzi i sensu pytań – to raczej każdy decyduje sam.
Podstawa marketingu – to kreowanie potrzeb, które marketing obiecuje zaspokoić.
@eche
17 lipca 2022
12:58
„Nicości” nie da się nawet sensownie zdefiniować, zatem twierdzenie, że jest ona „prostsza” faktycznie jest kompletnie nieuprawnione. Zwłaszcza, że doświadczenie temu przeczy – wokoło pełno jest „czegoś”, sama przestrzeń nieustannie się powiększa (czy zastępuje wówczas „nicość”? 🙂 ) Obawiam się, że znalezienie nicości może być trudniejsze, niż kawałka wolnej plaży w Międzyzdrojach!
Z drugiej strony, dość łatwo taki błąd w myśleniu popełnić, bo dla człowieka „niebycie” czy „niemanie” jest niejako stanem wyjściowym.
@R.S. 17 LIPCA 2022 14:53
Hm. Ciekawe.
Wiktor Suworow sporo pisał o metodach działania GRU.
I to się z reguły zaczyna bardzo niewinnie…
@ Na marginesie
16 LIPCA 2022
19:25
„Kopernik rozwalił cały ówczesny katolicki obraz świata…”
No tak. Ale z naukowego punktu widzenia, jego teoria byla (juz wtedy!) falszywa. Bo Kopernik zakladal okragle orbity, stale szybkosci i dodatkowe epicykle (w porownaniu z Ptolemeuszem). Ale mimo wszystko nie mogl dokladnie odtworzyc polozenia planet. Czyli przy pomocy juz wtedy znanaych faktow/pomiarow, jego teoria zostala naukowo sfalsyfikowana (nawet w dzisiejszym rozumieniu).
„For his contemporaries, the ideas presented by Copernicus were not markedly easier to use than the geocentric theory and did not produce more accurate predictions of planetary positions. Copernicus was aware of this and could not present any observational „proof”, relying instead on arguments about what would be a more complete and elegant system. ” https://en.wikipedia.org/wiki/Copernican_heliocentrism#Early_criticisms
Dopiero Keppler dokonczyl z naukowego punktu widzenia jego rewolucje przechodzac do eliptycznych orbit i zmiennych szybkosci. Wedlug mnie wlasnie te dwa ostatnie pomysly byly naprawde rewolucyjne (i skuteczne!).
PS. Gdzies ostatnio czytalem, ze jakas „sztuczna inteligencja” tez „odkryla” heliocentryczny obraz Swiata. Podano jej tylko wzgledne polozenie Slonca i Marsa widziane z Ziemi (czyli to co my wszyscy widzimy). „Sztuczna inteligencja” przetransformowala te dane tak, ze Ziemia i Mars krecily sie wokol Slonca. Tylko nie wiem, czy udalo jej sie „wydedukowac” elipsy.
Szanowny Panie Redaktorze,
Pisze Pan:
„Kosmos nawet tego nie zauważy, przyroda odetchnie z ulgą. Głosy ludzi i odgłosy wszelkiej ludzkiej działalności umilkną na zawsze.”
A co z sądem ostatecznym i ciał zmartwychwstaniem? Rozumiem, że nie traktuje pan tego poważnie. Dobrze, ze nie mamy roku 1600, bo skończył by Pan jak Giordano Bruno.
@Stary Profesor
Wobec ciągłego recyklingu w przyrodzie (krążenie pierwiastków) na „ciał zmartwychwstanie” może zwyczajnie zabraknąć materii (azotu, węgla, siarki, tlenu, wodoru, fosforu) i cały sąd ostateczny na nic 🙁
Chyba że będą jakieś priorytety 🙄
mfizyk
17 LIPCA 2022
17:12
@ Na marginesie
16 LIPCA 2022
19:25
„Kopernik rozwalił cały ówczesny katolicki obraz świata…”
No tak. Ale z naukowego punktu widzenia, jego teoria byla (juz wtedy!) falszywa.
Mój komentarz
Niedoskonałość teorii Kopernika
Kopernik nie znal prawa grawitacji. Nikt w ówczesnym świecie nie podejrzewał, ze coś takiego istnieje, choć niby dla nas światłych, obznajomionych, to oczywista oczywistość , że deszcz pada w dół.
Teoria Kopernika, to czysta geometria wysnuta z obserwacji. Teoria Kopernika, to przełom w podejściu do nieba (firmamentu), do astronomii. Kopernik nic nie wiedział o grawitacji, ale czuł swoim naukowym umysłem, że z systemem geocentrycznym coś jest nie tak i to przeczucie pchnęło go to obalenia prawidłowego jak na tamte czasy systemu.
Newton i Kepler skorygowali teorię Kopernika, sprowadzili ją do „absolutnej” zgodności z ziemską geometrią.
Newton był geniuszem, który dokonał odkrycia, które dziś się opisuje jako incydent analityczny ze spadającym jabłkiem, co tchnęło nowe życie w teorię heliocentryczną i pogrzebało definitywnie geocentryczny dogmat.
TJ
@tejot
18 LIPCA 2022
12:37
Oczywiscie, Kopernik dokonal ideologicznej rewolucji. Ale naukowej juz raczej nie, bo nikt jego teorii nie uzywal do obliczen astronomicznych. Teoria heliocentryczna byla juz znana i tylko nie przebila sie do europejskego „mainstream”:
„Philolaus (4th century BCE) was one of the first to hypothesize movement of the Earth, probably inspired by Pythagoras’ theories about a spherical, moving globe. In the 3rd century BCE, Aristarchus of Samos proposed what was, so far as is known, the first serious model of a heliocentric Solar System, having developed some of Heraclides Ponticus’ theories (speaking of a „revolution of the Earth on its axis” every 24 hours). ” https://en.wikipedia.org/wiki/Copernican_heliocentrism#Antiquity
PS. Kepler tez nie znal grawitacji. Mimo to jego (empiryczna) teoria zgadzala sie z obserwacjami. Geniusz Newtona polegal na tym, ze porafil przy uzyciu teorii grawitacji, wytlumaczyc dlaczego sie zgadzala.
mfizyk
18 LIPCA 2022
14:16
Moim zdaniem najtrudniejszym problemem dla ówczesnych astronomów – fizyków było wyobrażenie sobie czegoś takiego jak pole oddziaływania, pole grawitacyjne.
Jedynym polem oddziaływania (namiastką pola) jakie znano wtedy, była przestrzeń wypełnioną duchem świętym, wolą bożą.
Duch święty oraz w pewnym stopniu szatan, bo były to niewidzialne byty, oddziałujące na obiekty znajdujące się w zasięgu ich działania. Zasięg działania Ducha Świętego był nieograniczony, zaś zasięg oddziaływania szatana, to mikropole wędrujące wraz z samym szatanem.
TJ
Moim zadaniem przeszkodą, luką teoretyczną, niedostatkiem utrudniającym postęp w poznawaniu świata dla ówczesnych astronomów był brak pojęcia pola oddziaływania. Jedynym znanym „polem” oddziaływania była przestrzeń napełniona Duchem Świętym, wolą Bożą. Można do tego przyłączyć pole oddziaływania szatana, lecz było to raczej mikropole, aura, która pojawiała się i znikała wraz z szatanem.
Kepler miał zadatki, bowiem wymyślił on coś takiego jak duszę Słońca (także Ziemi). Był to zalążek pola grawitacyjnego. Eliptyczność orbit, którą wyliczył i która została przyjęta w nauce jako prawa Keplera, przypisał boskim prawom geometrycznej proporcjonalności wędrówki ciał niebieskich po orbitach, prawom wbudowanym w strukturę wszechświata. To był zalążek, który swoją proporcjonalnością, sprawdzalnością i harmonią chyba zainspirował Newtona do wymyślenia, dania nauce nowej teorii.
W łańcuchu poznania Kopernik stworzył podwaliny, Kepler to pociągnął, urealnił, a Newton skierował na tory nowej teorii, która do dziś rządzi nie tylko ruchami ciał niebieskich.
TJ
@ tejot
18 LIPCA 2022
16:41
No, tak. Ale to wszystko to juz jest metafizyka 😉
Fizyka ruszyla z kopyta, jak tylko sie wyzwolila od filozofii (czyli szukania sensu). Chociaz teraz znowu w to popada 🙁