A może czas na polskie prawybory?
Gdyby w PiS i PO były takie prawybory jak teraz republikańskie w USA, to by się działo! I bardzo dobrze. Kandydaci musieliby wyjść z Warszawy, pojeździć po województwach i spotykać się z oburzonymi, Anonimusami, bezrobotnymi, gejami itd. twarzą w twarz a nie via ekran TV. Przeciwko sobie musieliby stanąć Tusk, Schetyna, Sikorski, Rostowski, Mucha, Kidawa-Błońska, ktoś jeszcze, o kim dziś nie wie nawet redaktor Paradowska?
W PiSie, hm, nie bardzo widać innego kandydata niż JK, więc od razu sprawa byłaby oczywistą oczywistością i dała kaczystom przewagę, tak jak teraz ostra walka między Gingrichem i Romneyem . W florydzkich prawyborach, zwykle prognostycznych, mormon rozgromił katolika 46:32. Ten spór wzmacnia szanse Obamy na reelekcję, bo on z nikim się o nominację ścigać nie musi.
Tak by było w wyborach prezydenckich. Pięknie: debaty telewizyjne, kampania w terenie, no i mnóstwo politycznych reklam. Teraz na Florydzie spoty miały znaczenie chyba decydujące. Z obu stron – Romneya i Gingricha – brutalne, nawet według naszych standardów. Łatwo mi sobie wyobrazić takie reklamówki u nas. Przedsmak to był słynny spot PO z ostatniej kampanii: ,,oni pójdą głosować, a TY ?”. Prawdopodobnie mocno pomógł Platformie wygrać drugą kadencję.
I łatwo sobie wyobrażam podobnie mocne negatywne spoty Sikorskiego, tylko przeciwko komu? Przeciwko Tuskowi? Chyba niemożliwe. Już prędzej przeciwko Komorowskiemu, jeśli stanąłby do reelekcji. Podobnie trudno mi wyobrazić sobie ostre spoty Tuska kontra Komorowskiemu i na odwrót. W polskiej polityce nauczono się walczyć z rywalami z innych ugrupowań, ale nie we własnym.
Dlatego takie prawybory w Polsce są niemożliwe. Szkoda, bo dzięki nim wyborcy rzeczywiście dowiadują się o kandydatach sporo, a równie wiele o układzie sił w najważniejszych partiach politycznych. A to służy demokracji.
U nas tylko Platforma spróbowała czegoś w tym stylu przed niedawnymi wyborami prezydenckimi. Ale pojedynek o nominację między Sikorskim a Komorowskim wypadł dość operetkowo. Gorzej w SLD, gdzie jakoś nie można się doczekać jasnej koncepcji bardziej demokratycznej formuły wyboru szefa Sojuszu mającego ten przymiotnik w nazwie.
XXXX Migalski i koniec PO
Ciekawa wymiana między TO, Kartką i Lewym. TO: zgoda co do Rostowskiego i ,,TINAPO”, Kartka z Podróży – tak jest, mnie też przeszkadza nieudolność obecnego rządu, lecz (patrz wyżej) póki nie widzę, a nie widzę alternatywy dla rządów PO, zagryzam zęby (choć ostatnio jakaś mglista alternatywa, ,,młodolewicowa” zaczyna się mgliście rysować, tyle że ja nie jestem i nie będę wyborcą lewicy (ani prawicy). Mag – drobne korekty historyczne: UD była przed a nie po UW, UP jest formacją oddzielną. Co do Migalskiego, ja nie ,,muszę” się nim zajmować, lecz wydał mi się interesującym punktem wyjścia do tego, co jest w tym moim tekście naprawdę dla mnie ważniejsze: krótkiego i krytycznego bilansu nowego rządu oraz zwrócenia uwagi na rolę Palikota, lecz nie tę happeningową (to samo dotyczy wpisu KzP, który łamie nade mną ręce, że się muszę zajmować takimi wypocinami). Roman – jak już ktoś zabił UW, to Rokita, a nie Tusk. A co do jakości dziennikarzy politycznych obozu Panu bliskiego , to polecam np. tekst M. Karnowskiego http://niniwa2.cba.pl/zelazny_kanclerz_4_rp.htm Nexus, chemician – dzięki za wpisy amerykańskie, Jacobsky – dobrze Pan napisał, (30 I, 00:36), dzięki, pozdrawiam 🙂
I
Komentarze
Wiem Karteczko, wiem, ze na ciebie nie ma sily i ze w koncu zmecze sie, znudze, albo umre,a ty tu bedziesz do konca swiata, ale poki co, to twoje kretactwo, twoja intelektualna nieuczciwosc, twoje obluda mnie fascynuja, wiec jeszcze sobie pozwole potowarzyszyc tobie, obserwowac cie, pokomentowac. Przeciez chyba ci moje towarzystwo nie przeszkadza, bo przeciez nic cie nie dotyka, najwyzej ogarnie cie pusty i szyderczy smiech i rece ci opadna, ale to ci chyba sprawia przyjemnosc.
Chyba nam bedzie razem dobrze. Ale prawda jest, ze to raczej ja kiedys cie porzuce, a ty tu nadal bedziesz plutl swe androny.
POZDRAWIAM
pardon nie plutl tylko plotl, ale na jedno wychodzi
Kartka z P. (10:08 – z wątku poprzedniego, który się łączy z tym):
„Telegraphic Observer z 31 stycznia o godz. 23:24
Piszesz do mnie – ‚Po co ujadać na rząd Tuska?’ A może należałoby zapytać – ‚Po co ujadać na rząd?’. Co ma nazwisko Tuska do rzeczy? Czy oceniając rząd nie można uwolnić się od powabu, atrakcyjności politycznej jego przywodcy? Co jest istotne – atrakcyjność premiera czy polityka rządu? Czytając komentarze mam wątpliwości czy wspierają powab przywodcy czy realną politykę. Proponuję taką zabawę. A gdyby … „
Kartko z P.
To nie jest zabawa co proponujesz, to są jaja. Destrukcyjne jaja. Sformułuję więc pytanie tak: „Po co ujadać na rząd, który trzyma kraj na ścieżce wzrostu i przywraca go skutecznie do równowagi budżetowej, który zreformował emerytury pomostowe, który ma przeciw sobie masę biurokratycznego Lewiatana państwa postpeerelowego (np. przymus meldunkowy), który nawet KRUS nie może zreformować, bo wyborcy nie dali mu takiego mandatu przez odsunięcie PSL jako przystawki i daniu PO większości, nie mówiąc o mandacie reformowania emerytur mundurowych, czy prawa pracy i związkowego, który prowadzi politykę unijną najlepiej jak sobie można wyobrazić, czyli robi to co konstytucyjnie może, a nie podejmuje się ryzykownych reform dającym pewność porażki politycznej oraz skutecznej ich realizacji … ?”
w skrócie – Po co ujadać na rząd Tuska?
Jednym słowo „Tusk” kojarzy się z kością słoniową, w innych wzbudza nocne moczenie, ja nawet nie widziałem twarzy czy postaci Tuska od kilku miesięcy, na mnie obrazki nie działają, czytam tekst, rozważam go i choć to przerasta najwidoczniej Twoje intelektualne możliwości, to jednak łudzę się i pytam jeszcze raz – Po co ujadać na rząd Tuska?
p.s. kilka jeszcze wątków (o prawyborach) pociągnę jeśli wolno, dzisiaj – jak bóg da …
Nie sądze żeby doszło do prawdziwych prawyborów w Polsce, ale takie prawybory we frakcjach europejskich na stanowisko Przewodniczącego Komisji Europejskiej spokojnie można już sobie wyobrazić. U nas prawdopodobnie wyglądałoby to rzeczywiście tak, że kontrkandydaci przede wszystkim zachwalaliby siebie nawzajem i staraliby się nie krytykować. Za to na poziomie europejskim prawybory mogłoby być naprawdę ciekawe i mogłoby dojść do emocjonujących starć np. jakby Sarkozy mierzył się z Orbanem o nominację EPL, a Fico z Shulzem o nominację PES.
Mam wątpliwości jak elektorat poszczególnych partii znióslby prawybory. Mam na uwadze to, że autorytaryzm Polaków powoduje iż partie mają charakter wodzowski. Cieszą się uznaniem przywodcy dzierżymordy pozbywający bez żenady prawdziwych i wyamigonowanych konkurentów do władzy. No a utorytarna publika przyjmuje to z uznaniem.Krytyka przywódcy jest traktowana jak ojcobójstwo polityczne. Tak więc normalne, ostre prawybory oznaczałyby rozpad partii. Tu w tradycji mieści się knucie a nie walka o przywództwo partyjne z otwartą przyłbica. Pozostają nam więc operetkowe aranżacje prawyborów.
Pozdrawiam
Ps. „Mlodolewicowa” młodzież w żadnej mierze nie jest alternatywą dla partyjnego układu rządzącego krajem. Demonstracje z ostatnich dni są po prostu poważnym ostrzeżeniem dla niego a zarazem impulsem, by dokonał korekty swej polityki i zmian.Prymitywnym uproszczeniem jest sprowadzanie tego buntu tylko do problemu ACTA.
„Prawybory nie dzielą nas, one nas przygotowują. I wygramy. Gdy znów zbierzemy się w Tampie na konwencji GOP w końcu sierpnia nasza partia będzie zjednoczona i zaproponuje Ameryce zwyciężających kandydatów (na stanowisko prezydenta i wice)” – Mitt Romney, 31 stycznia.
Panie Redaktorze,
Te słowa oddają sens prawyborów w USA. W 2008 partia demokratyczna zafundowała najdłuższą w historii kampanię prawyborczą, toczyła się między dwoma ostro walczącymi kandydatami aż do 3. czerwca, testując ich, bo taki jest sens w tej demokratycznej metodzie, i jak się okazało w listopadzie, nie zaszkodziła zwycięzcy – Barakowi Obamie, przeciwnie – wzmocniła go. Prawybory na Florydzie, w których biorą udział zarejestrowani republikanie i niezależni oraz demokraci są z nich wykluczeni, pokazały siłę polityczną Romneya i jego machiny, wygrał on we wszystkich przekrojach z sympatykami Tea Party włącznie i zrównując się z Gingrichem wśród skrajnej konserwy ewangelików i „nowo narodzonych chrześcijan” na płn-zachodzie stanu (tzw. FL Panhandle). Gdyby to było ważne, wynik starcia mółby być 55:24. Być może prawybory GOP skończą się 6. marca, być może przeciągną się Gingrichowo-Santorumowe lamenty do maja. Ale szansy oni nie mają, spokojnie mogliby się wycofać, czego nie można było powiedzięć o Hilary Clinton jeszcze w końcu maja 2008.
Prawybory w Polsce, czy gdziekolwiek w Europie, czy w Kanadzie to jeden z „lżejszych” tematów jakie Pan na serwuje, nieprawdaż? Po prostu demokratyczne systemy w tych krajach są odmienne. Wylanianie kandydata i przywódcy partii odbywa się bez prawyborów, na konwencji parti. Stawiałbym tezę, że dla tych krajów najlepsze. A te stanowe prawybory są najlepszym rozwiązaniem dla Ameryki, i tylko dla Ameryki. W Polsce wielkim osiągnięciem jest to, że premiera nie wyłania się już w trakcie zakulisowych manewrów i faktyczny przywódca ruchu czy akcji wyborczej nie kieruje nim „z tylnego siedzienia”.
TINAPO: There Is No Alternative to PO, po polsku pierwsza sformułowała to na blogu żelazna @mag, a ja tylko posłusznie dodaję uzasadnienia.
Jeszcze jeden piekny przyklad widzenia Ameryki z „Zaszczanka”.
„…mormon rozgromił katolika 46:32…..
….a baptysta sie zdziwil, muzulmanin skrzywil, buddysta zamyslil, a Zyd sie chichral ze smiechu przez trzy dni !
A w „Zaszczanku” cisza, spokoj.
Nikt z nikogo sie nie smieje.
Wiedna mozgi, szumia knieje.
Skrzypi pioro, bzdety leje.
A uczone Blogowicze pogaduja: Ja piernicze….!
Ciekawe jakby to wyglądało z drugiej strony – w USA każdy ma prawo pójść i w urzędowych papierach zaznaczyć sobie, jaką partię popiera. Dzięki temu potem wiadomo, że demokracji nie przyjdą na prawybory republikanów i odwrotnie. Ciekawe jaki krzyk by się podniósł nad Wisłą, jakby władza uchwaliła, że wypełniając wniosek dowodowy można dobrowolnie zaznaczyć poglądy polityczne? Pewnie spory.
„Without raising taxes, I will finally get America to a balanced budget”
(Bez zwiększenia podatków, wreszcie zapewnię Ameryce zrównoważony budżet) – Mitt Romney, 31 stycznia.
To i kilka jeszcze fraz z ekonomicznej retoryki Romneya będą dominować wybory amerykańskie we wrześniu i październiku. Nie będę zanudzał ich przytaczeniem. Blogowicz @chemician twierdzi, że Romney nie ma żadnego planu ekonomicznego, oprócz obniżania podatków. Spójrzmy z sensowniejszej, ważniejszej strony, który z nich, Obama czy Romney, daje Ameryce większe szanse na wyjście z zadłużeniowej pętli? A zmniejszenie zadłużenia państwa, jak wiemy z lekcji ekonomicznej lat 1994-2000, jest bardzo silnym motorem wzrostu.
Nie idzie w tych wyborach o jakąś imaginowaną walkę klas. Raczej idzie o coś więcej, idzie o przyszłość Ameryki i świata.
Nie możesz dążyć do unicestwienia obiektu własnej nienawiści, kiedy ta nienawiść jest paliwem twojego życia.
W znakomitym, poniedziałkowym spektaklu TTelewizji pt „Ostateczne rozwiązanie”, jeden z uczestników tej koszmarnej narady nt „Jak sprawnie wymordować 10 mln europejskich Żydów”, uczestnik w cywilu, próbujący zachować dystans do rozwiązań w zasadzie przesądzonych, opowiedział na stronie, w cztery oczy, Heydrichowi historyjkę.
Ten inteligentny zbrodniarz powtórzył jej treść grupie oficerów, pod koniec sesji – już się rozjeżdżali „do roboty”.
Skrócę, aby nie zamulać przesłania.
W pewnej rodzinie był ojciec tyran, który bił, wrzeszczał, poniżał syna i matka nadopiekuńcza, cudowna.
Kiedy umarła matka, syn nie uronił łzy. Kiedy umarł ojciec, syn nad grobem dostawał histerii, nie mógł się pogodzić z utratą.
Wraz ze śmiercią ojca, zniknął obiekt nienawiści, jedynego napędzającego uczucia a pojawiła się pustka i z nią nawet myśli samobójcze.
Pomyślcie Państwo o swoich niektórych uczuciach do D. Tuska. Zastanówcie się, czym będziecie się żywić uczuciowo, kiedy Tusk pójdzie w dupu.
D. Tusk tę tytułową przestrogę chyba zrozumiał i nie daje zniszczyć prezesa PISu. (Jaki Trybunał Stanu?)
I odwrotnie.
Prezes mówi, że chce wrócić do władzy, wyciera sobie Tuskiem buzię, a co robi – widzimy w końcówkach kampanii.
Oni z tego żyją i może z nas się śmieją. Przynajmniej sobie chichoczą, kiedy czytają niektóre wpisy i komentarze.
Wkleiłem komentarz do nowego wpisu i zajrzałem na końcówkę poprzedniego.
A tam grozą wieje!
staruszku, błagam, Ty mnie w zimie rozgrzewasz, nie rób sobie przerwy, nigdzie nie odchodź!
LEWY, szmaciane uczucia, to pierwszy krok do grypy/kłótni w domu. Daj spokój Kartce, wejdź na Jego blog, doceń polszczyznę. Nie zaprzeczysz, że to, co pisze Kartka, jest napisane ze starannością, z szacunkiem dla czytelnika? Czy Kartka komuś z nas ubliżył? Mnie wielokrotnie spienił, ale do obelg było zawsze daleko.
Raz nawet napisał, że *przemyśli sprawę*.
Kartko z podróży, Twoja wizja państwa XXI wieku, jest dla mnie naiwna, przypomina marzenia – nie powiem czyje.
Spieraliśmy się przy reformie policji, OFE, Romów – ja już przestałem się z Tobą spierać, bo coś mnie w Tobie rozczula (to nie protekcjonizm, przysięgam). Może ta pasja, to zakręcenie anarchistyczne.
Zawsze biję brawo, kiedy walczysz o wolność trawki. Mam astmę aspirynową.
mag, proszę zaostrz swoje sprawne klawisze! Rozkwitaj na blogach, nie wstydź emocji, czytaj między wierszami. Napisałaś kiedyś, że wierzysz w klasę kłótników. Pewnie masz rację.
telegraphic observer, piszesz, „przyjeżdżam w kwietniu”.
Jako osoba zza wody, poprowadź sesję Rozdroże II. Będziesz trzymał krzesło, udzielał głosu, przerywał gadulstwo – to się będzie działo!
Pozdrawiam Was najmilsi bardzo ciepło, 3mcie się!
stasieku (18:50)
Przyjeżdżam w maju, 3 Maja. Za wszelkie inne wersje, jeśli istnieją z mojej winy niniejszym przepraszam.
„przerywał gadulstwo” – piszesz, i to jest czysta aluzja. Poniał.
stasieku (18:16)
Pytaniem ważnym nie jest, czym będziecie się żywić uczuciowo, kiedy Tusk pójdzie w d….; lecz czym będziecie się żywić, kiedy … eh, nie będę kończył, bo może być uznane za krakanie, albo co.
Kleofas (17:59)
Nie podskakuj za bardzo, bo bez głębokiego sensu.
Ja wprowadziłem „mormona” do dyskusji, przypomniałem go, wydawało mi się, że to ładnie odda hipokryzję wypowiedzi @chemician, jego granie na dwa fronty przeciwko Romneyowi (brrrrr – na polską gramatykę), w jego Romney-bashing. Z drugiej strony, takie pisanie w Polsce z oddali jest całkiem dopuszczalne, choć w USA mniej. A z trzeciej strony, w USA o mormonie z Massachusetts się wiele mówiło, teraz podobno mówią o „liberale z MA”.
Powiedz lepiej, ale tak z serca, co sądzisz ze swojego (znanego nam) punktu widzenia o tej „uczonej” wypowiedzi nt wybierania ćwierćmiliardera zwanego „hieną” na prezydenta:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2012/01/29/migalski-wieszczy-koniec-po/#comment-165828
TO
Naprawdę przyjeżdżasz w kwietniu?!
No to zaklepuję krzesło na Rozdrożu (niech będzie na Rozdrożu II – stasieku wie, co mówi).
Bardzo bym chciała, żeby ze swojego Wrocławia (chyba się nie mylę) wychynęła Kartka z p. Blisko mi do jego oglądu realu, choć nie zawsze odpowiada na moje epistołki do niego skierowane.
Bialoskory Szostkiewicz wychodzi z wiochy. Ale jeszcze dluga droga. Po nastepnych 20 latach bedzie wiedzial cos o demokracji. Polskie odmiany z angielskiego dalej wygladaja na jezykowe pokractwo. ‚Jak cytujesz angielski nie odmieniaj po polsku’
w Polsce już najwyższy czas uświadomić solidarnościowym i posocjalistycznym politykierom, żeby zajęli się wreszcie inną branżą. Dlatego trzymam kciuki tylko i wyłącznie, za Janusza Palikota, na którego miejscu znakomita większość darmozjadów wybrana do sejmu and senatu, leżała by na plaży z drinkiem i przejadała swój majątek. A co tam w USA wyczyniają tępogłowi -zmodyfikowani modyfikowaną żywnością, jest mi zupełnie obojętne.
Dojrzeliśmy do prawyborów? Równorzędnych autorytetów?
Obawiam się, że jeszcze długa droga przed nami w dziedzinie demokratyzowania struktur partyjnych.
Początek Sikorski- Komorowski, wydawał się obiecujący.
Ale coś takiego musi się utrwalić, powstać „nowa świecka tradycja”
A jak na razie, naśladowców nie widać…..
Premier, czy minister, zmieniający na konferencji prasowej swoim słowem ustawę sejmową. Brak konsultacji społecznych w sprawach ważnych, nadprodukcja ustaw regulujących drobiazgowo wszystko, wbrew zdrowemu rozsądkowi, to jak na razie nasza rzeczywistość.
Najtrudniej zmienić zakorzenione nawyki u dorosłych ludzi.
Trzeba by zacząć od dzieci.
A to trochę potrwa i wymaga woli politycznej, realizacji przez następnych 20 lat, ponad podziałami światopoglądowymi.
Jestem sceptyczny……
Stasieku 02.01 18.50
„LEWY, szmaciane uczucia, to pierwszy krok do grypy/kłótni w domu. Daj spokój Kartce, wejdź na Jego blog, doceń polszczyznę.”
Wiodl slepy kulawego, dobrze im sie dzialo….
Niezależnie od różnych chwilowych zawirowań, rządzić będzie po następnych wyborach wszystko-poza-pis, czyli PO-PSL-SLD, albo coś koło tego. Komorowskiego nie ma sensu zmieniać.
Czy tym narodem warto się jeszcze zajmować. Wszystko jest jasne, proste i oczywiście. Nie ma o czym gadać.
Pani Maria Czubaszek i pan Grzegorz Markowski prowadza Szklo Kontaktowe. Zawsze w parze.
Odkad zaczeli pan Markowski sie zmienil. Przedtem byl wystraszony, niepewny, jak by bal sie, ze znienacka dostanie kopa w d….Wykrecal tymi nozynami pod krzeslem, jakal sie, mowil bojazliwym tenorkiem – wyraznie byl zastraszony „rekinami” w osobach Miecugowa, Iwaszkiewicza, Daukszewicza czy Przybylika.
Od czasu, kiedy trafil pod opiekuncze skrzydelka pani Marii Czubaszek zmienil sie nie do poznania. Zmeznial, uspokoil sie, wpada w baryton, pewnym glosem zaczyna kwestie i widac, ze sie juz nie boi. Pani Maria niezwykle taktownie i cieplo daje mu pole do popisu. Siebie sprowadza na drugi plan, usuwa sie, zeby pan Grzesio sobie pohasal. W sumie – „matkuje” .
Czyli – pani Maria Czubaszek odnalazla w sobie instynkt macierzynski. Ze bala sie wycierac pupe bobasowi, ktory wyl dzien i noc i dalby jej popalic, ze ho ho ? Ale instynkt macierzynski, ktorego jej tu odmawiaja, ma. Jedna zrobi i urodzi, druga wychowa. Ktora lepsza ? To juz pozostawiam Autorowi felietonu i licznym ekspertom , co to przeszli i skrobanki, i poronienia, i tzw pozamaciczne, i cholera wie co jeszcze…..Niech rozsadza
do czasu kiedy politycy nie będą odpowiadać za oszustwa to szkoda czasu, lepiej pójść potańczyć, na basen, na piwo czy do kina niż tracić czas na głupoty zwane wyborami.
W czasie wyborów powinno być miejsce na ocenę poprzedniej kadencji.
Np. premier Tusk, nie dotrzymał zobowiązań przedwyborczych a) kara 2mln zł b) kara 2mln zł i dwa lata wiezienia, itp.
Jeśli liczba głosów negatywnych jest większa, to polityk ląduje np. na koloni, może być nawet koło pięknej Juli
Telegraphick Observer
To nie są jaja (destrukcyjne). Przypomnij sobie dyskusje na tych blogach gdy rządził Kaczyński. Co myśmy wyprawiali z jego zwolennikami obnoszącymi się tu ze swą homofobią, rasizmem, chęcią przywrócenia KS, ksenofobią, nacjonalistycznym militaryzmem, niechęcią do euro, wodzostwem Kaczyńskiego, kultem jego osoby … . Przypomnij sobie te boje o podstawowe wartości, które toczyliśmy wówczas z pis-owcami. A potem zerknij na współczesne komentarze zwolenników Donalda Tuska. Poczytaj chocby komentarze o aborcji – jednej z osi naszego konfliktu z pisowcami – równolegle na blogu Daniela Passenta. Popatrz co z ludzi wtedy tak pryncypialnych w wolnościowych pogladach w tej chwili wyłazi. Oni reprezentują to co zwalczaliśmy kilka lat temu. Celowo piszę „zwolennikow Donalda Tuska”, bo to ludzie jak on bez poglądów. Im poglady zastępuje kult przywodcy. Jestem przekonany, że gdyby premier w wymienionych wyżej sprawach w pełni przyjął poglądy Kaczyńskiego to dostanie wsparcie tych, którzy kilka lat temu Kaczyńskiego za te poglady flekowali. To jest polityczna paranoja.
Oczywiście uznaję Twoje argumenty dowodzące, że w sprawach gospodarczych rząd ma jakieś osiągnięcia. Ale nie godzę się z tezą, że to powinno zadowalać, bo wiecej nie można. Byli w ostatnim XX leciu politycy, którzy konsekwentnie robili swoje nie bacząc na to, że utracą władzę. A mieli nieporównywalnie cięższe zadania – również gospodarcze. I władzę tracili. Ale chyba z szacunkiem o nich myslimy.
I jeszcze jedno. „Masę biurokratycznego Lewiatana państwa postpeerelowego” ten rząd przecież toleruje, by nie powiedzieć hołubi. Co stoi na przeszkodzie, by zrobić z tym porządek?
Pozdrawiam
Stasieku, dzięki za miłe słowa. I cieszę się, że znow piszesz.
A z powodu deklaracji Staruszka jest mi ludzku przykro. Tym bardziej, że to o mnie poszlo.
Pozdrawima
W Szczecinie ponad 2000 na manifestacji. Mam już swoje lata i przy -10 nie wychodzę z domu.http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120201/SZCZECIN/270279576
Mag, przeczytałem Twój komentarz na blogu Passenta i zamieszczone pod poprzednim tematem. Przepraszam, za milczenie ale odpowiedź wymaga dłuższej epistoły a ja tak z doskoku piszę. Znaczy „ujadam”. W każdym razie czytałem i na pewno odpowiem. O filmach też napiszę, bo sporo ich obejrzałem ostatnio. I to dobrych. Na przykład „Kobiety z 6. piętra” Philippe Le Guay’a. Bardzo odprężający – polecam!
Pozdrawiam
Zmarła Poetka. Odeszła od nas słynna noblistka, moja poetka. Zła wiadomość.
Jezeli o wyborach amerykanskich, chcialbym wiedziec jaki to program ma Mitt Romney. Moze TO mnie oswieci? M. Romney sam siebie reklamuje jako „menedzera”, ktory to wszystko zrobi w stylu fachowym, a skala interesu nie ma dla niego znaczenia. Retoryka w stylu, ze mozna zbalansowac budzet amerykanski bez podnoszenia podatkow jest prawda pod jednym warunkiem- ze budzet Pentagonu i wydatki na inne formy aktywnosci militarnej zostana zredukowane w sposob powazny. M. Romney broni swoich klientow (i posrednio siebie) udajac, ze tzw. ulga podatkowa GW Busha istniala zawsze i nie moze byc zniesiona, bo amerykanska gospodarka upadnie. Duzo w tym pustoslowia, malo idei. Najbardziej podobala mi sie podczas ostaniej dyskusji na Florydzie odpowiedz na pytanie bezrobotnej, co ma zrobic, aby odzyskac ubezpieczenie zdrowotne. Wniosek byl prosty- dostan lepsza prace! To tyle o tych ideach w stylu GOP.
TO
Przełącz się na blog Passenta. Mnie też walnęła info o śmierci Wisławy Szymborskiej. I właśnie tam zamieściłam pewną propozycję a propos Jej uczczenia, mam nadzieję zgodnie z Jej poczuciem humoru i całokształtem dystansu do siebie i reszty świata.
Kartko z P.
Ale kręcisz, czyżbyś zakładał, że się nie połapię?
Osią jest zdanie 9.: Celowo piszę ?zwolennikow Donalda Tuska?, bo to ludzie jak on bez poglądów.
Piszesz o ludziach, nie wiadomo kto zacz, choć to nie jest istotne, i nagle jak jakiś aksjomat z jasnego nieba wpada fraza, o Tusku, który nie ma poglądów. Być może byłeś w głowie Tuska, choćby przeprowadziłeś z nim dogłębną rozmowę i takiego nabrałeś przekonanie, ale jak dotąd nie podzieliłeś się z nami tą nowiną. Nieładnie!
Dalej już się samo kręci, w zdaniu 11. znajdujemy luźne przypuszczenie zaczynające się od mocnych słów: Jestem przkonany …
W zdaniu 14. się nie godzisz na tezę … , ale którą dokłanie, że (a) więcej nie można, czy całe zdanie, że (b) powinno zadawalać, bo więcej nie można.
O zdaniach 15-18. można by ewentualnie dyskutować, ale czy szacunek należeć się może tylko takim? Czy Tuska nie można szanować zanim nie straci władzy, lbo choćby Rostowskiego?
Zdania 20-21. są najbardziej do wnikliwej rozwałki. Masz coś zapewne do powiedzenia, bo znasz biurokratyczny Lewiatan od środka. Ale nie mówisz, nie dajesz żadnych konkretów. Frazy – rząd hołubi; Co stoi na przeszkodzie, by zrobić z tym porządek? są ogólnikami. Czy masz na nie pokrycie? Czy uzasadniasz gdzieś w oparciu o fakty, że nic nie stoi na przeszkodzie?
Wiem, że zadawalające uzasadnienie łatwo-cienkich ogólników jest trudne, ale my się nie damy zwieść. Alternatywą jest, abyś przestał ujadać na Tuska.
Kleofasie!
Czubaszek i Markowski to moja ulubiona (tylko na pozór dziwaczna) para w „Szkle kontaktowym”, które – mimo nowych didaskaliów -jakoś podupada. Miecugow, Sianecki oraz ich goście stali się przewidywalni do bólu i mało zabawni. Jeszcze trawię Ziomeckiego i Andrusa, bo mają surrealne poczucie humoru (od czasu do czasu).
Pozdrawiam ciepło z mroźnej Warszawy
PA2155 02-01 22.49
Bezrobotna i lepsza praca to stary kawal a na Florydzie go nie bylo.
Blisko dwie trzecie Polaków (63 proc.) negatywnie ocenia działalność rządu – wynika z najnowszego sondażu TNS OBOP. Złe zdanie o działalności premiera ma 57 proc. Polaków. – donosi onet.pl
A więc po co te posądzenia o destrukcję w komentarzach, jeśli komentarze krytykujące rząd odzwierciedlają aktualny stan ducha większości indagowanych Polaków ?
Do kogo zatem odnosi się to zawołanie przestań ujadać na Tuska ? Czy jeden hipotetycznie przekoany (w co wątpię) zmieni cokolwiek wobec 63% Polaków podzielających w tej chwili negatywną opinię o obecnym rządzie ?
W tej chwili, gdyż na szczęście (dla Tuska i PO), do wyborów zostało prawie 4 lata – to baaardzo długo, nie tylko w polskiej polityce. Tym nie mniej wydaje mi się, że z uwagi na fakt, iż czas szybko leci, zamiast zakładać kagańce, trzeba ujadać ze zdwojoną siłą na rząd Tuska, skoro – jak pisze Pan Redaktor – nie widzę alternatywy dla rządów PO. Gorzej będzie, jak po czterech latach indolencji i nikłej zdolności rządu do przekonywania do siebie, taką alternatywę znajdą wyborcy.
Swoją drogą co za maniera nazywać czyjeś opinie sprzeczne z zajmowanym stanowiskiem ujadaniem. W ten sposób wszystko staje się ujadaniem: krytyka rządu Tuska, krytyka globalizacji, krytyka obecnego systemu ekonomiczno-finansowwego, krytyka kontrkandydata Obamy, pewnie i krytyka Szymborskiej, bo i z poezją Zmarłej można się niezggadzać, np z przyczyn estetycznych, stylistycznych czy innych.
W odpowiedzi na to „przestań ujadać” wypada warknąć „a Ty przestań wiernie popiskiwać”, ale po co ? Żeby dyskusja zeszła zupełnie na psy ?
Pozdrawiam
Panie Redaktorze,
główną przeszkodą na drodze do wprowadzenia prawyborów na wzór np. amerykański byłyby pieniądze. Jeżdżenie po kraju, spotkania, itp – to wszystko stanowi spory wydatek. Nie wiem jak dokładnie działa system finansowania partii politycznych w Polsce, ale z tego wiem, to nie ma on nic wspólnego ze swobodą w tej kwestii, jaka panuje w USA, i co sprawia, że tamtejsze prawybory wyglądają jak wyglądają. Nie tak dawno swoistych prawyborów spróbowali francuscy socjaliści (żeby było ciekawiej, chyba każdy, nie tylko członek FPS miał prawo głosować – jeśli się mylę to Lewy mnie poprawi), i dzięki temu wystawiają kandydata chyba najlepszego z obecnie możliwych jeśli chodzi o tę partię, biorąc pod uwagę śmierć/samobójstwo polityczne DSK. Nawet francuska formuła (której nijak do objazdówki kolejnych stanów w USA) musiała kosztować, czy to kandydatów jako takich, czy też FPS. Czy polskie partie, w tym PO są na tyle zasobne (chodzi nie tylko o posiadaną kasę, ale i o możliwości legalnego gromadzenia funduszy), żeby podołać dodatkowym wydatkom związanym z postulowanymi prawyborami ? Osobiście wątpię.
Pozdrawiam
MAG 02.01 23.34
Magusiu !
A moze Madziu, Magdo, Magdaleno, Margaryno, czy jak ? Bo ja tez chce byc elegancki, skoro Ty mnie wolaczem miedzy oczy…
„Szklo” podupadlo (o czem szczegolowo na mojem blogu, przy pani Moniczce), bo wystepkowicze w Sejmie sie poprawili. Coraz mniej palantow a pojawiaja sie juz, z rzadka, sensowni ludzie. Gaf tez mniej, pana prezydenta coskolwieczek wyprostowali.
Sianecki, wredny …..l, stara sie jak moze, ale nie za bardzo mu idzie; moglbym mu wytknac to i owo. Zwlaszcza, ze wygral mistrzostwa na jezyk. Bogac tam miszcz !
Te trzy kabaretowce, czego Sianecki nie wytrzymuje, robia co chca i to calkiem niezle. W zamysle, program nalezy do kabareciarzy, inne tempa nie wytrzymuja. Bo, mimo tekstu i rezyserii,jest wlasne pole do interpretacji.
To nie dzidzia-skalia ale scenografie zmienili. Jednakowoz, nie za bardzo sprawdza im sie motto: Ciemno wszedzie, glucho wszedzie, co to bedzie, co to bedzie ? Wychodzi, ze nic nie bedzie. Jak pomyslu nima.
A Czubaszkowa i pana Grzesia kocham w nowym ukladzie. Ci czuja sie nawzajem, jak przy brydzowej licytacji. Chlopczyk, odkad dostal „Mamuske”, z wdziekiem wrodzonym i nawet dowcipnie (!) drugim glosem wywija, jak pierwszym. Jego rewerencje wobec Damy sa nieskazitelne. A Dama przyzwala, ze Grzes przewodzi, jeszcze go podkreca. Bardzo udana koncepcja. Do antykoncepcji nie dojda – to bylaby wylacznie domena Madame Czubaszek. Sroda niech sie w jezor ugryzie. Pani Maria ma, czego Srodzie nie staje. Nawet w piatek, z zapasem na pojutrze.
Kresle sie, z nalezyta atencja, Kleofas
PA2155,
szukasz dziury w całym. Oczywiście, że państwem da się i trzeba kierować jak biznesem, a w rękach obrotnego polityka każde państwo ma szansę stać się biznesem dochodowym (dochodowym dla kogo pozostaje do ustalenia). Republikański kandydat jest najwłaściwszym człowiekiem dla USA jeśli chodzi o obecną kondycję tego kraju. Romney wyspecjalizował się zarabianiu pieniędzy na upadających biznesach, zarabianiu bynajmniej nie poprzez stawianie tych biznesów na nogi.
Na temat współczesnej prawicy amerykańskiej polecam jedną z audycji serii „The Ideas”, nadawanej regularnie przez naszą CBC, zatytyłowanej „Left behind”, część I, gdzieś ok 30 minuty. Cały cykl zresztą jest bardzo ciekawy.
Używając narzuconej maniery na blogu: ujadanie na całego.
Pozdrawiam
PA2155
zapominałem podać link:
http://www.cbc.ca/ideas/episodes/2012/01/16/left-behind/
MAG 02.01 23.34
Magusiu !
A moze Madziu, Magdo, Magdaleno, Margaryno, czy jak ? Bo ja tez chce byc elegancki, skoro Ty mnie wolaczem miedzy oczy…
„Szklo” podupadlo (o czem szczegolowo na mojem blogu, przy pani Moniczce), bo wystepkowicze w Sejmie sie poprawili. Coraz mniej palantow a pojawiaja sie juz, z rzadka, sensowni ludzie. Gaf tez mniej, pana prezydenta coskolwieczek wyprostowali.
Sianecki, wredny, stara sie jak moze, ale nie za bardzo mu idzie; moglbym mu wytknac to i owo. Zwlaszcza, ze wygral mistrzostwa na jezyk. Bogac tam miszcz !
Te trzy kabaretowce, czego Sianecki nie wytrzymuje, robia co chca i to calkiem niezle. W zamysle, program nalezy do kabareciarzy, inne tempa nie wytrzymuja. Bo, mimo tekstu i rezyserii,jest wlasne pole do interpretacji.
To nie dzidzia-skalia ale scenografie zmienili. Jednakowoz, nie za bardzo sprawdza im sie motto: Ciemno wszedzie, glucho wszedzie, co to bedzie, co to bedzie ? Wychodzi, ze nic nie bedzie. Jak pomyslu nima.
A Czubaszkowa i pana Grzesia kocham w nowym ukladzie. Ci czuja sie nawzajem, jak przy brydzowej licytacji. Chlopczyk, odkad dostal „Mamuske”, z wdziekiem wrodzonym i nawet dowcipnie (!) drugim glosem wywija, jak pierwszym. Jego rewerencje wobec Damy sa nieskazitelne. A Dama przyzwala, ze Grzes przewodzi, jeszcze go podkreca. Bardzo udana koncepcja. Do antykoncepcji nie dojda – to bylaby wylacznie domena Madame Czubaszek. Sroda niech sie w jezor ugryzie. Pani Maria ma, czego Srodzie nie staje. Nawet w piatek, z zapasem na pojutrze.
Kresle sie, z nalezyta atencja, Kleofas
Telegraphic Observer 02.01 19.18
„To Ja !”, „Ja wprowadzilem !”, „Ja przypomnialem !”, „W Polsce dopuszczalne, w USA mniej” a skad wiesz ? Lipa. Bryluj „Na Rozdrozu” a ze mna sie sie zachowuj.
O „glebokiej” studzience spiewa Joasia Lemanska, sobie posluchaj.
http://www.youtube.com/watch?v=PCsmBfWLU58
Co sadze ? I – od serca ? O wpisie Bywalca ? Stek oskarzen bez uzasadnienia. Tez lipa. Pieprzy bez pokrycia – Jak maly Kazio wyobraza sobie wojne….Cwiercmiliarder ? Bardzo dobrze. Dlatego wygra. Moglbys sobie tego pacjenta darowac, nie warto.
Na moje wpisy nie odpowiadasz, a ja Ci mam „od serca” ? Zabral sie Ruski do gwalcenia:
„-Ach, majo serdce !”
„-Serdce dawno projechali, szliapu derzy !”
Chcesz sie bawic w literaturke – miej wrazliwosc. Wyszla Ci z Dede ? Bardzo mi sie te „Dede” kawalki podobaly. Jak Ci w brzuszku nie kruczy – nie drukuj. I – trzymaj poziom, nie daj sie pograzyc bzdeciarzom.
Mam Cie pozdrowic czy poblogoslawic ? Kleofas.
Pani/Pan Moderator,
Pieknie dziekuje za pomoc w poprawie moich wypocin.
Klaniam sie, Kleofas.
Jacobsky
2 lutego o godz. 2:03
Zeby udemokratycznic procesy partyjne nie potrzeba kopiowac Ameryki. Wez przyklad z Brytani. Kazdy czlonek kazdej z parti moze przedstawic swoj program dla partii i kraju, poddac pod bezposrednie glosowanie i ubiegac sie o roznego rodzaju partyjne nominacje wlacznie z pozycja szefa partii.
Szarady, farsy i ohyda jak w polskich partiach politycznych w Brytani byly by nie do pomyslenia. A sa to partie ktore nie otrzymuja pieniedzy z budzetu. W Polsce tym bardziej wiec nalezy wymusic na partiach politycznych elementarne procesy demokracji. To ich obowiazek wobec podatnika.
Jest to rowniez obowiazkiem dzeinnikarzy, by sie tego domagac. Tu Szostkiewicz nic nie robil przez 22 lata.
Zgłaszam się do prawyborów.
Wybieram pierwotny lewy las dobrej zabawy.
Umarł Krzysztof Teodor Toeplitz, umarł Andrzej Krzysztof Wróblewski.
Umarła Wisława Szymborska.
Macie rację. Moja śmierć by dowodem megalomanii.
Lewactwo dziś nie jest w cenie, ale ja klikam oburącz.
Tyle narazie.
Acha! Kartko! Ty zniszczoto! (To nie z Kleofasa! Z Leśmiana.)
Dwójniak od czasu nobilitowania pały jest księciem.
Na zimne dni przypomnę Ci mą przyjaciółkę.
Szła burza na nas, a my na Nowik z Krakowskiego. Wiosna szalała w nas i wokół. Panie z fiołkami, wykłady dopiero pojutrze. Gorący poryw poryw pod sinymi chmurami. Pieprznęło z błyskiem i hukiem gdzieś blisko.
I na to Ala: „Przepraszam.” Gdy Ala coś rzekła, to libido wzrosło.
Ech! Już nie te burze, tylko dzika grusza przy murze na Nowiku do zadzierania głowy już zmusza.
Przeczytałem zalecony przez pana Redaktora tekst Michała Karnowskiego o premierze Jarosławie Kaczyńskim. Jest to prosta kalka propagandowych artykułów o Edwardzie Gierku. Tylko czy Karnowski o tym wie? Pozdrawiam
Gdybym milczal, pomyslalbys ze nie dotarlo. Dotarlo. Bardzo ladne. Prawdziwa robota. Kiedy masz czas, rob to. Nie wiem jak Ci jeszcze pochlebic, ale potrafisz. A myslalem, ze nie. Tylko nie rob znowu eksperymentow, bo sie pogubie.
Kleofas:
„Bezrobotna” byla na Florydzie, jak najbardziej! Moze nie zauwazyles? Moze pokaza to raz jeszcze.
Zreszta, nachodzi mnie nostalgiczne pytanie, czy „bezrobotna” nie byla, po prostu, zaaranzowana. Takie tricki stosowano juz w Republice Weimarskiej, gdzie ten „nieprzekonany” wsrod publiki zadawal z gory przygotowane pytanie, do kogo, wiadomo.
Jacobsky
Nie szukam dziury w calym, tylko probuje to zrozumiec ( w mej ograniczonej wyobrazni). W tej kampanii tak duzo patriotyzmu, odwolywania sie do niesprecyzowanej blizej „amerykanskosci”, reklamowania wlasnych umiejetnosci (zakladajac, ze wlasciciel malej firmy moze zarzadzac bez problemow wielka korporacja), zaradnosci, ukrywania malych egoizmow…. Co do patriotyzmu. Zastanawia mnie, jak prawdziwy patriota aspirujacy do bycia prezydentem (czyli myslenia o dobrze ogolnym) placi polowe stawki podatkow przynaleznych przecietnemu obywatelowi i transferuje swoje dochody na Caymany, aby uniknac podatkow? Nawet, jezeli jest to legalne.
Czy nie widzisz analogii do Kanady i obecnej ekipy rzadzacej. Kanadyjski minister finansow raz po razie pragnie udowodnic, ze nie tylko wyprowadzil kraj z recesji, ale praktycznie do niej nie dopuscil. 🙂
Pozdrawiam obu Panow
@Staruszku
Przykro mi, roznie to bywalo, ja czasem jestem okropny, ale pamietasz, ze zawsze Cie bardzo lubilem od poczatku zachwycalem sie Twoim ezoterycznym stylem pisania i wciaz Cie lubie.
Wiec prosze Cie, olewaj mnie, ale wroc. Do wiosny jeszcze daleko.Robi sie zimno, a Ty znacznie ocieplasz atmosfere.
Ja juz obiecuje na 100% ze nie bede wiecej napadal ani na Ciebie ani na Twojego przyjaciela Kartke.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie
warszawiak,
moim zdaniem elementarne procesy demokracji są zachowane w Polsce jeżeli chodzi o funkcjonowanie partii politycznych, a więc nie ma co przesadzać w swych wnioskach. To, że nie jest tak, jak w Wielkiej Brytanii ? Cóż, wiele rzeczy w Polsce ma się inaczej niż w Anglii, począwszy od ruchu drogowego czy aktualnej godziny na zegarze, a skończywszy na skończywszy na obyczajach politycznych.
Natomiast co do funkcjonowania partii politycznych, to po pierwsze: wpis red. Szostkiewicza dotyczy nominowania kandydatów na wybieralne stanowiska państwowe, a nie praw członków partii, które to prawa (to po drugie) chyba nie różnią się od praw członków brytyjskich czy dajmy na to kanadyjskich partii politycznych.Tu czy tam każdy członek partii wiele może pod warunkiem, że zgłasza swoje propozycje w statutowy sposób ( i na własne ryzyko), statuty zaś są demokratyczne, czy to w Anglii czy w Polsce, skoro zostały zatwierdzone w przewidzianym trybie. Nie ma więc co domagać się więcej demokracji partyjnej ze strony dziennikarzy. Niech robią to członkowie partii – to w końcu ich sprawa, natomiast tekst o prawyborach jest tylko okazją dla uwag o upośledzonym kontakcie z elektoratem kandydatów na czy też już szefów partii politycznych w Polsce.
Jak mogę się domyślać, Twoja osobista niechęć do red. Szostkiewicza jest na tyle silna, żeby mu przywalić przy byle okazji, choć tym razem tak się chyba składa, że red. S. zna realia brytyjskie dość dobrze, tylko być może nie dane mu było zaznać realiów obecnej emigracji polskiej na Wyspach, ale to przecież nie jest wina Gospodarza. Swoisty autyzm wyzierający poprzez słowa ostatniego zdania Twojego nie oddaje prawdy o tym, o czym pisał red. Szostkiewicz przez ostatnie 22 lata. A że pisał nie o tym i nie tak, jak Ty sobie tego życzysz ? Cóż, dyskretny urok wolności słowa.
Czyli demokracji 😉
Pozdrawiam
Przekwitły staruszku i Kleofasie!
Zwracam się do Was w sprawie uczczenia pamięci Wisławy Szymborskiej w sposób, który by sie Jej chyba spodobał. Wczoraj na którymś z blogów zaproponowałam skromny konkursik na limeryk poświęcony poetce, która była, wszak, w tego typu wierszykach mistrzynią. Jak na razie chyba nikt się nie odezwał.
Liczę na Was, bo lubicie się bawić słowem.
Zacznę od siebie.
Tego się kotom ( i ludziom) nie robi
W mieście Krakowie żyła pewna pani
która Nobla miała za nic.
Lubiła koty, pająki i szczeż(y)je
dziwiła się wszystkiemu co żyje.
A że paliła ostro papierosy
to w późnym wieku wzięli ją w niebiosy
Lewy!
Zawracasz rzekę kijem i odsiewasz entropię rzeszotem.
Bo nigdy nie wchodzisz taki sam do tej samej wanny co poprzednio.
Zobacz sztywniackie akademicko hasło zawierające zdanie:
„W miarę posuwania się w stronę geometrycznego środka chromosomu sekwencja zaczyna ulegać subtelnym zmianom
? jest to tak zwany obszar subtelomerowy.”
Zdanie to oczywiście jest pretensjonalne i ni przyłatał ani przypiął jak kotylion w Wielką Środę (a po ostatniej mszy … ) i tylko gmatwa nie odwijając kłębka, ale mam nadzieję, że nie masz o to pretensji do topologii sieci komputerowej i odnoszę wrażenie, że też preferujesz węzeł refowy rozwiązywalny jednym pociągnięciem za język.
Pora może za wczesna, ale co mi tam:
http://www.youtube.com/watch?v=qu7Y-Ww6s0w
A oto broniące się z agresywnie nacierająca brzydotą dzieło Mariana Molendy na wzgórzu uniwersyteckim w Opolu:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ee/Starsi_Panowie_dwaj.jpg
Popatrz sobie Drogi (dzisiejszy kurs euro w NBP) Lewy długo i spokojnie na tę fotkę, na której najwazniejszy jest mocny parkan.
Nie piszę tu jasno i zrozumiale, cobyś się Lewy nie nie poczuł zawiedziony, zlekceważony, oraz abyś się nie zapętlił w pytaniu:
„Co też i w ktorą stronę tamten staruszek teraz mataczy?”
Zgadnij o co mi chodzi: „Do wiosny o dwa dni bliżej?”
PA2155,
dostrzegam. Zarówno amerykańska konserwa jak i obecny rząd kanadyjski reprezentują ideologie, a nie pragmatyczne programy.
Podobie jak strzelanie szelkami z dumy przez Flaherty’ego należy traktować atakowanie Obamy za trudności ekonomiczne obecnych czasów. Republikanie po prostu wyoisali Busha ze swojej gromadki, i w ten sposób starują do kampanii czyści jak dziewice.
Nie nasza wina, myśmy czyści, gnębią nas dzisiaj komuniści – mimo, że Kaczmarskiego w odniesieniu do wad polskich, pasuje jak ulał do Republikanów.
A Romney naprawdę pasuje na prezydenta USA. Z jego doświadczeniem zawodowym – idealny kandydat.
Pozdrawiam.
@Jacobsky
Widze ze nic nie rozumiesz co mnie zadziwia. Mieszkasz w Kanadzie i ciagle jeszcze pozostajesz pod wplywem oglupienia wywiezionego z Polski.
„W polskich partiach jest demokracja” ha ha. Zapytaj Palikota albo Jaska Rokite.
Szokujaca obluda z twojej strony. Komu ty sie chesz w Polsce podlizac ???
Co do Szostkiewicza niestety nic nie zrobil dla rozwoju demokracji w Polsce. Nawet nie wie co to jest. To skutki strajkow ktore organizowal, nauka poszla w las.
Amerykanskie para-wybory czy wybory w brytyjskich partiach politycznych w zasadzie sie nie roznia. Celem jest wybranie najlepszych ludzi i cel ten jest osiagany. W sposob ucziwy i demokratyczny. W polskich pariach politycznych rzadza dozywotni dyktatorzy, wygrywaja wybory jako jedyni kandydaci jak Hitler jak Stalin, glosowac na nich moze tylko waska klika. 99% partyjniakow nie ma prawa nawet wybierac szefa swojej parti. Wstydz sie Jacobsky. Kanada nie zyska na twojej obecnosci.
W miarę posuwania się w stronę geometrycznego środka chromosomu sekwencja zaczyna ulegać subtelnym zmianom – jest to tak zwany obszar subtelomerowy.
Ale bełkot…
Staruszku
W ramach konkursu ogloszonegoprze mag proponuje co nastepuje:
Hen tam w Warszawie mieszka Staruszek
Co zawsze w obronie przyjacio ruszy.
Choc topologia wezlow mataczy,
Za to nas niezla poezja uraczy.
Wiem, moj Staruszku, ze masz mnie po uszy,
Moze Cie jednak moj limeryk wzruszy.
Nie pretenduje do zadnej nagrody, wystarczy, ze zastanowisz sie nad ostatnia linijka i przyjmiesz wyrazy skruchy
@cher Jacobsky,
Badz wyrozumialy dla Staruszka, to jest matematyk, a oni wszyscy sa kopnieci: mam syna topologa i cos na ten temat wiem
Jeżeli Pan nie jest wyborcą ani lewicowym czy prawicowym to jakim pan jest?;D to że PO jest bezideowa to chyba wszyscy widzą:) ja jako człowiek o socjaldemokratycznych poglądach niestety nie mam na kogo zagłosować w PL(SLD nie jest lewicą a RP raczej też nie)
co do prawyborów czy ja wiem czy aby były potrzebne w Polsce? Chociaż na pewno polska scena polityczna była by ciekawsza
warszawiak,
prawdę mówiąc to zabiłeś mi teraz gwoździa. Nie tak dawno kilku blogowiczów udowadniało takim jak ja, że z uwagi na przebywanie na obczyźnie nie mamy rozeznania w sprawach polskich, a teraz Ty wyjeżdżasz z diagnozą, że ciągle pozostajępod wplywem oglupienia wywiezionego z Polski, tak więc teraz już sam nie wiem co myśleć o sobie, i czy w ogóle myśleć.
W każdym razie wpisy takie jak Twój nie skłaniają do myślenia (a tym samym do rzeczowej odpowiedzi nań), ale do treningu palca wskazującego na myszce przy okazji ćwiczenia zwanego „scroll”, co niniejszym czynię, głównie w trosce o samego siebie, gdyż nie chcę popaść w emigranckie rozdwojenie jaźni, które na mnie czyha z powodu diagnoz wystawianych przez różnych domorosłych … i to wpisać co.
A co wpisać – podpowiem: … nie sieją, bo sami się rodzą.
Pozdrawiam
Jacobsky
To będzie dłuższa epistoła, o ile czas mi pozwoli.
Najpierw o tym, z czym się zgadzam.
W USA o polityce decydują pieniądze, z czym nie mogą się pogodzić blogowicze rozsiani po innych częściach globu. Prywatne dotacje na fundusze kandydatów, których wysokość jest regulowana; oraz super PAC’s uchwalone w zgodzie z 1. poprawką do Konstytucji o wolności słowa, które popierają kandydatów (-tki), ale oni nie mogą ingerować w treść np. reklam tv. W obecnej kampanii gros pieniędzy plynie do Romneya i popierającego go super PAC „Restore Our Future”. Ale forsę dostaje też Gingrich, np. od właściciela kasyna w Las Vegas. CNN mówiło wczoraj, że Clinton zorganizował dla demokratów poparcie finansowe od milionerów i miliarderów, Wall Street itp, i Obama korzystał z tego 4 lata temu, ale źródło to wysycha, bo ludzie zamożni zaczynają nie lubieć Obamę. Taka jest (wolno-)amerykańska demokracja ze swą Konstytucją na czele, że „money talks”.
Po drugie, prezydent musi być dobrze sprawdzony – całkiem rozsądny postulat – wszak ma kilka przycisków pod ręką, jest szefem władzy wykonawczej, aczkolwiek Kongres ma znaczną kontrolę. Tak czy siak, trzeba go dokładnie i wielokrotnie prześwietlić, nawet charakter i zachowania z przeszłości, ze wszystkich stron. Dlaczego u GW Busha nie odkryto różnych anomalii? Nie mam odpowiedzi, ale to chyba nie burzy całej teorii?
Jacobsky (odc. 2)
W sprawie wolności słowa na blogu.
Nie widzię związku miedzy tym, że 63 procent Polaków negatywnie ocenia działalność rządu a „ujadaniem na (rząd) Tuska”. Rząd jest nototycznie w Polsce krytykowany, bo od niego coś się należy, daje i rozdziela, zresztą tak jak wszędzie na świecie, ale w Polsce to wzbudza ostre oceny, mocniej niż gdzie indziej i taka jest reguła historycznymi danymi potwierdzona. Nota bene, obecny prezydent ma duże poparcie, wyjątkowo, ale od niego niewiele zależy, siedzi on cicho – czy nadal w Belwederze i czasem jeździ na gale na Krakowskie? Moim zdaniem jest to dziwoląg, ale na masową krucjatę nie idę, popularności rzadu nie podniosę. To jest odczucie ludu, zaś Kartka z P. z odczuciem ludu też walczy. Ale paradoks. Nie podobają mu się Polacy, którzy się modlą (nieszczerze), chcą KS itd. Więc te 63 procent to chyba inny naród polski. A znowu Tuska wybierają, więc jedna wielka kołomyja, do której Ty dolewasz swojego oleju.
Wolność słowa pozwala mi teksty Kartki nazywać ujadaniem, bo tak jego teksty odbieram. Mało jest w nich logicznych powiązań, więcej zaklinań, własnych urojeń, uprzedzeń bez podstawy w faktach, co wykazuję od czasu do czasu. Prawie wcale nie ma w nich życiowego konkretu, a jeśli jest to wyselekcjonowany tak, aby te uprzedzenia uzasadnić, a nie wyważać całość ze kilko choćby stron. Nie nazywam tego tak, bo jest to sprzeczne z moją opinią, bo bywa, że w uwikłaniu spraw z niektórymi moimi opiniami się zgadza. Chodzi o sposób wyrażania tego, wg. mnie nie składny. Rzucam Kartce w twarz ostre słowa, bo jemu to nie przeszkadza. Sprawdziłem to. Za każdym razem daję mu uzasadnienie, i jeszcze jedno rozliczenie jego słów, bez pogardy czy wyższości, cierpliwie i systematycznie mam wrażenie. On to bierze do siebie, widzę to w tekście, prześpi się raz i drugi, i wraca do starego tonu, no jak to nazwać? On to ma w sobie, to jest jego druga natura, no jak to nazwać?
Eh, pozdrowię Cię już, bo choć mam trochę czasu, to nie mam już sił
Jacobsky sięgnął po pałkę 2 lutego o godz. 14:41
Cytat powtórzony kursywą pochodzi z hasła „Telomer (genetyka)” w Wikipedii. Zamieszczę jeszcze kawałek tego bełkotu.
„Telomer i obszar subtelomerowy tworzą wspólnie tzw. końcowy fragment restrykcyjny (ang. TRF ? terminal restriction fragment). W miarę posuwania w stronę środka chromosomu sekwencje stają się coraz bardziej różnorodne, aż stają się unikatowe i bardzo złożone i zaczynają kodować białka. Są to pierwsze geny, tzw. geny okołotelomerowe.”
Oba zdania dają mi pyszną nadzieję, iż jestem unikatowy.
W dalszej części cytowanego artykułu jest odesłanie do innego hasła …
„Limit Hayflicka ? maksymalna liczba podziałów komórkowych. Leonard Hayflick w 1965 zaobserwował, że komórki w hodowli są w stanie podzielić się ograniczoną ilość razy zanim zginą, a im bliżej limitu, tym więcej oznak starzenia wykazują. Jest to efekt skracania się telomerów w chromosomach przy każdym podziale komórki. Limit Hayflicka jest uważany za jedną z przyczyn starzenia się.
Liczba podziałów jest zależna od rodzaju komórki i organizmu, z którego pochodzi. Dla ludzi wynosi około 50. ”
To z kolei napawa mnie smutkiem, że jestem ograniczony.
—
A ja Ciebie Jacobsky rozumiem.
Może to przejaw mojej pychy. Kartka nie tylko zraża ale i zaraża.
I nie jest to spontaniczne złamanie symetrii – także opisane w Wikipedii. Ja poprostu mam klopoty z emisją co powoduję immisję.
A w ogródkach nic się nie dzieje.
Pozdrawia ciepło obu Panów ogłuszonych bełkotem wasz znajomek krótszy niż standardowe 50 telomerów. Za leniwy na restrykcje.
PA2155 (1-II; 22:49)
Pomińmy wyborcze ustawki i gaffy. Wczoraj się rumieniłem ze wstydu za Romneya i jego tekst o tym, że „nie dba o najbiedniejszych, bo …”. To są ticki kampanijne, a Ty nie o to mnie nagabujesz, w sensie – zapytujesz.
Oczywiście GOP nie z budżetu Pentagonu zrobi masakrę, lecz z innych pozycji, programów nieobowiązkowych oraz „entitlements” – oczywiście pomijam program Rona Paula, bo on chce skonczyć z całym „fiat money”. Po prostu prezydent z GOP będzie mocniej na to naciskać, to jest ten cały „managerial skill”. Deficyt już spada w roku 2011 do circa 7%, rosną powoli dochody budżetu bez podnoszenia stóp podatkowych, jest program Paula Ryana, mniej ambitny niż Romneya, ale ten zapędził się, a raczej sprytnie nie powiedział, czy zrównoważy budżet w 1. czy 2. kadencji, hehe. W sumie GOP będzie bardziej skłonna do redukcji budżetu, tak dla uważnych słuchaczy wynika z całej tej retoryki, niż demokraci. I to się robi teraz priorytetem, przeważnie z naturalnych powodów. Powtórzę, eliminacja deficytu dobrze wpływa na gospodarkę i ożywienie, można się tego spodziewać i teraz. A to podnosi wpływy budżetu, czyli dalej tnie deficyt. Nawet samo przekonanie o cieciach już przyczyniają się do cięcia – jedni to nazywają „rational expectations”, mniej wykształceni ekonomicznie – „self-fullfilling prophecy”, jeszcze inni – sztuczka propagandy GOP.
Poza tym, ja nie widzę niczego zdrożnego w namawianiu ludzi do upartego szukania lepszej pracy.
Ostatnio słyszałem, chyba znów CNN (dla mnie to jak GW i POLITYKA razem wzięte), że Obama zaczął w orędziu retorykę nt. pomocy dla amerykańskiej klasy średniej, a teraz Romney też się nad klasą średnią pochyla w locie do Las Vegas na następne prawybory (caucus) w Nevadzie. I w ten sposób sprowadzili obaj politykę amerykańską do walki klas. Są dwie klasy, klasa 99 i klasa 1. Wszyscy są za klasą 99, bo oni mają głosy. Ale Klasa 1 też się liczy bo ma pieniądze. Tyle że ona czuje, iż dla gospodarki lepszy będzie Romney od Obamy. Znów zapytasz – dlaczego? I to już będzie rozpaczliwe. Bo Klasa 1 wie co jest lepsze dla gospodarki – odpowiem – Klasa 1 ma dużo więcej do stracenia, jeśli gospodarka się zawali. Zorientował się o tym Bill Clinton – „it’s the economy, stupid”. Obama jakoś nie potrafi, za dużo życia spędził na Hawajach i w Chicago.
Pozdrawiam i Ciebie
LEWY pisze
2 lutego o godz. 15:01
„… to jest matematyk, a oni wszyscy sa kopnięci”
LEWY,
protestuję, są wyjątki!
Pozdrawiam, Nemer
Lewy!
Ty jesteś wprost ponadludzko emocjonaly i ciągle martwisz się o to, by ktos – przypadkiem – nie posądził Cie o to, że go nie lubisz, nawet jak masz z nim na pieńku (w sensie wymiany zdań), albo wprost przeciwnie, czyli jak kogos nie lubisz, to musi być tego w pełni świadom, choć zdarza się, że „wymiękasz”. No, moze nie w przypadku axioma1.
Nie pogniewaj się, ale chęć „podobania sie wszystkim”, na wszelki wypadek, to cecha, którą przypisuje się raczej kobietom. Zresztą niesłusznie, moim zdaniem.
Jako psychoanalityk, absolutnie domorosły, myslę, że jakiekolwiek „boksowanie sie” w kwestii jakichkolwiek poglądów nie wymaga relacji osobistych ( a nawet im szkodzi) typu: jest między nami jakaś chemia albo nie.
Dokładnie z tego powodu rozczulają mnie (jakby powiedział Kartka) Twoje, staruszka, stasieku, a nawet TO – słowno-sentymentalne przepychanki „pod jaworem” na Rozdrożu.
Pozdrawiam chemicznie, astronomicznie i jak tylko chcesz
Jacobsky do PA2155:
1 – „Zarówno amerykańska konserwa jak i obecny rząd kanadyjski reprezentują ideologie, a nie pragmatyczne programy”.
2 – „Podobie jak strzelanie szelkami z dumy przez Flaherty?ego należy traktować atakowanie Obamy za trudności ekonomiczne obecnych czasów. Republikanie po prostu wyoisali Busha ze swojej gromadki, i w ten sposób starują do kampanii czyści jak dziewice”.
Zdanie 1. jest bzdddd …. bezpdostawne. W zdaniu 2. słusznym, czyżby Jacobsky to u umnie przeczytał? 😉 „Wyoisali Busha”??? Po góralsku mówi się „wymiśkowali”.
Z tym, że demokraci jakoś nie mają strategii na dłuższą metę. Może należało podpuścić republikanów na te pierwsze 4 lata wychodzenia z wielkiej recesji i potem wyjść z programem na nieco lepsze czasy. Jedno im sprzyja, może tak im wyszło, że po ruchu „herbaciarzy” przyszedł ruch „okupujących”. Jedno i drugie ideologiczne ma przesłanie. Rząd kanadyjski, ten i kilka poprzednich, cechuje pragmatyzm. Oczywiście nikt nie prześcignie „pragmatyzmu” Chretiena, który w kampani wyborczej obiecał zlikwidowanie GST oraz renegocjację NAFTA, a po wyborach zrobił woltę na oczach dziwne na mój gust nie zaskoczonej tym piruetem publiczności. Ale w sumie były to rządy pragmatyczne. Nie jestem aż taki partyjniak na jakiego wyglądam.
Kleofas (3:45)
Przynudzasz. Napisałem w sensie „to ja”, aby zdjąć część winy z barków redaktora, która mu tam złożyłeś, rozumiesz?
Nie tylko do Cię piszę, czytaj sobie „Dede”, odcinki się skończyły, nie wiem czy się zdecyduję na zbieranie dalszego materiału w kraju. Aczkolwiek …
Z tą Lemonską mi przynudzasz. Jak chcesz z uprzejmości powiem Ci, że obejrzałem, wysłuchałem, cudowana, ale nie pytaj o szczegóły, i mi wystarczy.
Możesz mi błogosławić, ale nie każ po rękach całować.
Mag, Lewy,
zacznijcie może od ustalenia, co to jest limeryk (5 wersów, rymy aabba). Nie wypada dręczyć Zmarłej 🙁
Lepiej młotkiem tłuc befsztyki
Niż katować limeryki
🙄
Jacobsky (2:11)
„Romney wyspecjalizował się zarabianiu pieniędzy na upadających biznesach, zarabianiu bynajmniej nie poprzez stawianie tych biznesów na nogi”.
Niech zgadnę źródło – Scientific American! 😉
Ale który numer? Czy możliwe jest zarobionie (grubej forsy) na upadających biznesach bez stawiania, przynajmniej części z nich, na nogi?
UJADANIE. Dzięki za reklamowanie tego słowa. Jeśli wiele osób wzajemnie ujada bez podania solidnego uzasadnienia dla swych opinii za to z widocznymi brakami koherentności między zdaniami i spójności wywodu, to z tego robi się jazgot. Proszę nie brać tych słów do siebie, wyjaśniam tylko terminy.
staruszek,
nie rozumiesz mnie, i być może nie rozumiesz co czytasz w kwestii telomerów, ale to nie szkodzi. Jest tyle ciekawszych tematów w blogosferze, o czym pewnie lepiej wiesz ode mnie.
Przy okazji: w szkole nie zalecamy studentom cytowania wikipedii, a jesli już tam zaglądają (co raczej oczywiste), to proponujemy im pójść śladem linków czy odnośników, których dość swobodna czasem interpretacja generuje ciekawe zdania we wspisach z wiki.
W genetyce nie ma czegoś takiego jak subtelne zmiany. Są zmiany. Kropka. We wpisie internetowym błąd literowy jest bez znaczenia, w genetyce – to często tragedia. Na tym polega subtelna bełkotliwość zacytowanego przez Ciebie fragmentu.
A wnioski wyciągaj sobie jakie chcesz, nawet jesli uzyłem słowa bełkot odnosnie cytatu jako takiego, a nie koniecznie wobec osoby go produkującej. Czujesz się ograniczony czy nieograniczony ? – jest mi to obojętne.
Pozdrowienia
telegraphic observer,
a jeśli nie the Scientifi American, ale the Economist ?
hoho, telegraphic ! Argumentów brakuje to literówek się czepiasz ?
Znaczy się ujadasz…
Pozdrowienia
@mag
Zgadza sie, jestem impulsywny, emocjonalny, ale wkurzasz mnie(widzisz, ze znowu jestem emocjonalny) jak twierdzisz, ze chce sie na sile wszystkim podobac. Lubie sie podobac tym, ktorzy mi sie podobaja – przeciez to taka oczywistosc.
Ale nam Gajowy przywalil i niestety ma racje, skad taki lesniczy czerpie wiedze o limeryku. Trzeba, mag, strasznie uwazac, bo na blogu sa takie fachury, ze kazdy Twoj blad wypunktuja. Ale mozemy Gajowemu wytlumaczyc, ze my nie mielismy zamiaru pisac limeryki, tylko utwory limerykoidalne.
PS
A Staruszka to ja naprawde bardzo lubilem i mimo pewnych incydentow dalej go lubie.
Telegraphic Observer
Kolejny raz zarzucasz mi brak uzasadnienia myśli zawartych komentarzach. No a ile razy mam uzasadniać to samo? Ile razy mam powtarzać te same wątki? Przykładowo – w ubiegłym roku chyba przez dwa miesiące pisalem komentarze na temat przerostu biurokracji w tym kraju, jej postpeerelowskiego charakteru. inercji i udręki, którą sprawia obywatelom. Przenicowalem tę cholerną biurokrację w każdą stronę. Podawalem dane statystyczne o przerostach zatrudnienia, podpinałem linki z mądrymi artykułami. Wykazywałem czarno na białym jak pozwalal sobie by c zależnym od niej. W końcu temat uznałem za zamknięty, podobnie jak temat inwigilacji, krypto cenzury itp. Bo ile można pisać o tym samym. A teraz Ty rzucasz np hasło „Lewiatana biurokracji” a potem zarzucasz mi, że poprzestaję na konkluzji i nie uzasadniam swojej tezy- że nie chcę powtarzać tego co już napisałem. Wszystko co miałem do powiedzenia na temat biurokracji polskiej jest w archiwum blogu! Piszesz, że czytasz moje komentarze więc powinieneś wiedzieć co ja na ten temat myślę. Ja nie oczekuję byś uzasadniał np tezę o „rosnącej ścieżce wzrostu gospodarczego”, bo nie raz już to robiłeś a ja to czytałem. Znam przecież Twoje poglady. Mogę się z nimi zgadzać albo nie zgadzać, ale do głowy by mi nie wpadło wymuszanie na Tobie kolejnych, takich samych zresztą uzasadnień.
Na marginesie, teza, że premier jest besilny wobec wlasnej (postpeerelowskiej)biurokracji jest dla premiera kompromitująca. To może co najwyżej litość budzić.
pozdrawiam
Poprawka – zdanie z komentarza wyżej powinno brzmieć – „Wykazywałem czarno na białympremier jak pozwalal sobie by być zależnym od niej”
Gajowy M.
masz „słuszną rację”, gdy chodzi o budowę klasycznego limeryku, ale pani Wisława pewnie nam „odpuści”.
Czytałam limeryki, jakie powstawały podczas towarzyskich imprezek np. w gronie ludzi z krakowskiego Znaku. Nie wszystkie były doskonałe, tak jak Szymborskiej, czy Maja z Piwnicy po baranami. (Patrz: Ilg-ostatni, czyli obecny szef tego wydawnictwa w księdze poświęconej jubileuszowi 50-lecia tegoż (?). Gdzieś mam na półce w domu, ale nie chce mi się sprawdzić. Możesz wejść na google (póki jeszcze wolno?!)
Intencja się liczy, panie Gajowy M.
Wiadomo, patrole to kasa, a 98 procent przyjechało do Afganistanu zarobić kasę. Myśli pani, że reszta ku chwale ojczyzny? Nie, nie. Reszta ? bo wiedzą, że na wojnie adrenalina im skoczy, kiedy, przepraszam za słowo, ponakurwiają z karabinu. Bo w Afganistanie przecież jest wojna. Normalna wojna.
http://polska.newsweek.pl/-szkoda-zycia-za-piec-dych—wyznania-zolnierzy-z-afganistanu,86578,1,1.html
———–
To też o polskich wyborach…….
Najemnicy zawsze mieli wzięcie.
Mag, Lewy,
Zdaniem Wisławy Szymborskiej na asonanse, czyli rymy niedokładne, można sobie pozwolić w poezji, ale limeryk to sprawa zbyt poważna. Profesor Balbus mówi, że to świetlany przykład Szymborskiej skłonił go do wyrzeczenia się niechlujnych rymów typu:
„Uczony z Bańskiej Bystrzycy
Na cmentarzu zgłoski liczy”.
Wisława Szymborska miała mu później powiedzieć, że wyplenienie u niego tych niedokładnych rymów poczytuje sobie za wielką zasługę dla polskiej literatury. Ale i sam rym dokładny nie zadowala wybredniejszych znawców. Rymy powinny być też oryginalne i zaskakiwać czytelnika
Moze nie idealizujmy tak bardzo amerykanskiego systemu wyborczego. Dla przypomnienia, Gingrich zdobyl 32% glosow ale zadnego glosy elektorskiego na konwencje republikanow? Amerykanski system nie pozwala glosowac bezposrednio na prezydenckiego kandydata, tylko na elektorow. W rezultacie, w 2000 roku prezydentem zostal GW Bush, pomimo ze wiecej glosow obywateli otrzymal Al Gore. W tym kraju (USA), system nie wierzy obywatelom ze sami mogliby zrobic wlasciwy wybor. Czy naprawde chcielibyscie w Polsce ogladac cyrk wyborczy (oczywiscie na nizszym poziomie niz ten tutaj) przez 1.5 roku co kazde 4 lata? Nie smiem nawet zapytac kto za to wszystko by zaplacil. Cala para poszlaby w gwizdek; kampania wyborcza naokolo! Polscy (lenie i dyletanci) politycy mieliby wowczas uzasadnienie zeby faktycznie juz nic nie robic.
Keep it short, stupid!
Jacobsky (19:49)
„Literówek się czepiasz” – hoho, nie bądź taki delikatny, Jacobsky – „bo argumentów brakuje” – i taki cwany, Jacobsky. Pytam się, co napisałeś, bo domyślić się nie mogę (tych literówek jest więcej wkoło). Więc jak ma argumentować. W ogóle, jeszcze chcesz więcej argumentów, żebyś zupełnie nie wiedział co odpowiedzieć???? 😉
lalalalala
Jacobsky,
aaa, jeszcze to, „The Economist”, chociaż zdradź tajemnicę w którym numerze. Ja wiem, ponieważ mi brakuje argumentów, to muszę podać skąd cytuję, ale siła Twoich argumentów jest wystarczająco powalająca.
rymoklet dla mag
noblowska, mądra trefnisia
krakowski szmaragd Wisia :
pozytywnego coś w sobie zmienie
zamknę oczy na zawsze bo rzucam palenie
telegraphic observer,
spokojnie, nie mam czasu teraz pisac.
Pozdrawiam
Kartko z P. (2-II, 20:10)
Na marginesie, teza, że premier jest besilny wobec wlasnej (postpeerelowskiej)biurokracji jest dla premiera kompromitująca. To może co najwyżej litość budzić.
Ładny mi margines.
Ale tylko w latach 1990-92 ucinano łeb hydrze, potem odrastały i to bardzo szybko, była wicepremiera komisja do walki, sejmowa (za Tuska) – nie dały rady. Z drugiej strony Rostowski ściął 20 mld zł rocznie z kosztów administracji rozbuchanych przez poprzednią min. finansów (zakotwiczoną do 30 mld deficytu). Obraz nie jednoznacznie kompromituje premiera.
Jestem dopiero co po lekturze artykułu Janickiego i Władyki „Jak zmienił się premier” POLITYKA 5, niewątpliwie przygnębiająca analiza. Ale są dwa istotne motywy takiej postawy Tuska, pomijając już TINAPO (patrz wyżej). Po pierwsze czasy są jednak trudne, przede wszystkim finansowo, a reformy są kosztowne i dopiero po latach się zwracają. Po drugie nie ma skrystalizowanego wśród wyborców frontu reform; czy wiadomo czego chcą? czegoś, wolności, forsy, pracy. Tak, młodzi chcą więcej i lepszych miejsc pracy, ale to wymaga reformy rynku, czyli sporego napięcia i zagrożenia dla starszego pokolenia. To trzeba spokojnie wyważyć. TINAPO kompromituje nie premiera, lecz innych premierów, byłych, to są te same twarze u opozycyjno-rządowego steru: Pawlak, Miller, Kaczyński. Dawniej Suchocką zastąpił przytupujący w poczekalni Oleksy z Cimoszewiczem, ich Krzaklweski, pardon, Buzek z Balcerowiczem u boku, a ich Miller, a jak on padł to Belka. Zawsze ktoś był, to jest kompromitacja wyborców, na których też ujadasz, ale też całej tej zużytej formacji. Co Ci będę wyłuszczał historię polityczną kraju. Rząd Tuska osiągnął kilka niebagatelnych rzeczy … a w ogóle, to po co nań napadać bez końca skoro to i tak nic nie zmieni. Czy brałeś to pod uwagę? Chyba, że chodzi Ci o podniesienie ciśnienia tętniczego sobie, a przy okazji Lewemu i stasieku. Bo mag to ma twarde nerwy i nic jej nie zrobisz.
Klasyczny limeryk ma o wiele więcej zasad niż tylko budowa AABBA.
@Gajowy
A ja wole rymy niedokladne, ktore ty postponujesz, nazywajac je niechlujnymi.
Rymy dokladne traca sztucznoscia, sa czyms w rodzaju kajdan.
Rym niedokladny mozna porownac do jazzu, pelnego niedokladnych harmonii, a dokladne to raczej domena rymow czestochowskich.
Ale limeryk to chyba rzeczywiscie taka specjalnosc , taki wspolczesny sonet, ale w przeciwienstwie do sonetu bedacego forma martwa, limeryk zyje przez swoja zabawnosc i nieprzewidywalna pointe. Wiec rzeczywiscie wymaga on starannych rymow.
Podrapie sie po glowie i sprobuje cos wyskrobac
Telegraphick Observer
No właśnie, czy nasze pisanie ma jakiekolwiek znaczenie dla sytuacji w kraju? Czu wyrażane tu deklaracje wsparcia dla rządu go realnie wspierają? Czy moja krytyka „podpala nasz wspólny dom – Polskę”? Przecież to nieprawda. Na udzkie decyzje polityczne mają wpływ zupełnie inne czynniki aniżeli opinie wyrażane na blogach. Dyskusje mogą co najwyżej utwierdzać ich w przekonaniach.
Wracjąc do tego jak dobrej amunicji do krytyki rządu dostarcza „Polityka”. Tym razem polityka społeczna o której też tomy krytyki tu napisano. Joanna Solska o jej finasowaniu i efektach tego finasowania
http://www.polityka.pl/rynek/komentarze/1523957,1,pieniadze-na-prace-dla-mlodych—w-bloto.read
Pozdrawiam
Rzekł raz pewien uczony z Paryża
„Rym dokładny klasę wiersza obniża” 🙄
Gdy mu rzekli – „O, Lewy
Nie łap wróbli na plewy”
To się ugiął i ma teraz ból krzyża 🙁
Drogi Gajowy to nie matematyka
Rym dokladny jest jak polityka
No sam powiedz: kwiat
A do rymu : swiat.
Czy Cie to nie zatyka ?
A propos, nie jestem uczonym, ani nie mieszkam w Paryzu i wcale mnie krzyz nie boli.
PS
Zdaje sie, ze Nemer jest matematykiem(chyba sie zdradzil), wiec nie tylko gra w kulki, ale odroznia calki od rozniczek. Ja zaledwie dotarlem do logarytmow
Pewien gajowy z lasu
Zbędnego narobił hałasu
Nie dzieje się nic strasznego
Gdy rym niedokładny, kolego
Recz jasna, od czasu do czasu.
Jeszcze jedno, powiedzcie, co to sa moskaliki(nie chodzi o sledzie), podobno cos takigo Szymborska tez uprawiala.
Kto o Lewym kpi w donosie
„To nie są mądrości same!”
Ten usmaży się na stosie
Podpalonym przy Notrdame!
Lewy,
Szymborska pisała jeszcze lepieje 😉
A jeśli ze słowem „kwiat” rymuje Ci się tylko „świat”, to faktycznie zatyka mnie bogactwo skojarzeń 🙁
brat, krat, gnat, chwat, szmat, czat, mat, grat, fiat…
Lewy
Moskalik – krótki rymowany i dowcipny wierszyk.
Nazwa pochodzi od parodii fragmentu „Poloneza Kościuszki” Rajnolda Suchodolskiego z 1831 r.:
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów
Temu pierwszy w łeb wypalę
Pod kościołem Karmelitów
Pomysł na tworzenie takich zabawmych „drobiazgów” wyszedł w połowie lat 50. własnie od Szymborskiej i jej ówczesnego męża, Adama Włodka.
halen (2-02-g.23:46)
Limerykowa zabawa przeniosła się z mojej inicjatywy i za przyzwoleniem Gospodarza na blog ateisty. TU jest chyba za dużo powagi i troski obywatelskiej.
Przerzuć więc swój „płód” TAM.
uff…
mag – czy nie można przenieść się na inny blog bez uwag wobec tych, których limeryki nie interesują ?
Udanej przeprowadzki.
Gajowy
Zwracam Ci uwage, ze moje rymy sa wg Twoich kryteriow doskonalsze, bo w slowach *kwiat* i *swiat*, sa az cztery takie same litery, a te twoje przyklady to tylko marne*at*. Jak mi znajdziesz trzeci wyraz, jakis taki *-wiat*, to zwroce Ci honor
Lewy, 😉
marne „at” wystarczy, aby wystąpiła współdźwięczność warunkująca doskonałość rymu. Według Twoich kryteriów najlepszym rymem do „kwiat” byłby inny „kwiat”, nieprawdaż?
🙄
Zwrócisz mi honor znaczy uniewinnisz, oczyścisz mnie z zarzutów? Jakich? 😉
Lepiej być topielcem z Newy
Niźli czytać, co wie Lewy 🙄
Żartuję 😀
telegraphic observer,
pozwolisz, że pozostane przy swoim i nie będę podzielać Twojego entuzjazmu dla Romney’a. Powodów może byc kilka, ale chyba najważniejszym jest ten, że Romney, nie bussiness-leader, ale raczej konsultant być może nie nadaje się na najwyższe polityczne stanowisko w USA. Sporo fachowców wypowiada sie na ten temat i w ten sposób nie brak analiz szans Romney’a, aby pokazać się nie jako zręczny konsultant, ale jako dobry prezydent. Zdolności konsultanckie, i to najwyższe, mogą i są bardzo przydatne podczas kampanii politycznej, ale mogą okazać się niewystarczające kiedy przyjdzie nie do doradzania, ale do podejmowania decyzji, i to mając przed sobą np. Kongres, czyli tak, jakby chcieć jako CEO przekonać do siebie radę nadzorczą złożona z ponad 500 dyrektorów, z czego całkiem sporo z nich gotowych jest rozdziobać na strzępy każde zdanie proponowanej decyzji czy budżetu prezydenckiego. Co innego jest bycie gubernatorem liberalnego Mass., a co innego jest bycie prezydentem USA. Czy Romney jest biznesmenem, czy konsultatnem ? Ludzie gadają, że jest bardziej konsultantem. Co innego przejść przez każdy rachunek wydawany na artykuły biurowe w analizowanej firmie i tam szukać oszczędności – chwalebne to i sprawiedliwe u menadżera, ale podobn estylem recepty rna uzdrowienie państwa mogą okazać się chybione. Dodatkowo, ludzie zauważają, na podstawie tego, co Romney głosi dumnie (I spent my life in the private sector) nie koniecznie musi stanowić wystarczające referencje do bycia dobrym prezydentem, czyli takim, jaki potrzebny jest Ameryce w obecnych czasach. Nie byłby to pierwszy przypadek w miarę najnowszej historii USA, kiedy zręczny biznesmen, nawet piastujący polityczne stanowsko w administracji, nie sprawdza się jako prezydent. Jako przykład podaje się Herberta Hoovera, który właśnie „położył” sie na nieumiejętności współpracy z Kongresem z wyborcami czy z zakulisowymi aktorami amrykańskiej gry politycznej. A wyzwania są podobne dzisiaj, chociażby z uwagi kryzys ekonomiczny porównywalny skalą do Wielkiej Depresji.
Pod znakiem zapytania stawia sie również przeszłość Romneya jako uzdrowiciela upadających biznesów jesli przypatrzeć się jego spuściźnie od strony traktowania prawcowników firm „ratowanych” przez Bain, sposobu ich zwalniania, czyli traktowania ich jako collateral damage., bez większej dozy empatii i ludzkiego potraktowania ich w procesie restrukturyzacji. Sam Romney, broniąc swoich posunięć uzywa ostatnio modnego zwrotu creative destruction. Ciekawe jak ta filozofia przełoży się na pociągnięcia Romney’a jako ewentualnej głowy państwa. Inną sprawa jest fakt, że nie wszystkie posunięcia Romney’a na czele Bain zakończyły się pomyślnie.
Generalnie rzecz biorąc zasadniczym pytaniem dla mnie jest czy państwem da się zarządzać jak biznesem, kiedując sie głównie filozofią biznesową w sprawach publicznych. Moim zdaniem nie da, ale to moja prywatna opinia, choć nie osamotniona. Romney w kampanii sprzedaje dobrze swój towar, jak na utalentowanego konsultanta przystało. Jego program Believe in America… oceniany jest przez wielu jako profesjonalny powerpoint, który każdy konsultant przedstawia klientowi, który go wynajął. W programie tym znajdują się zarówno rozsądne propozycje (ale które w sumie zaproponowałby również każdy inny kandydat), jak i cuda odpowiadające mniej więcej temu, jakbym to ja, na swojej liście rzeczy do zrobienia w weekend wpisał jako jeden z punktów „Zatrzymać epidemię AIDS” lub „Osiągnąć pokój światowy”.
Być może Ameryka potrzebuje takiego prezydenta – menadżera. To by nawet odpowiadało temu, co nie tak dawno wyraził na temat amerykańskiej szkoły menadżerskiej Henry Mintzberg, profesor zarządzania na McGillu: na poziomie korporacyjnym od dawna zainstalowała sie wiara w menadżera-wybawcę, który niemal na niałym koniu zbawi kulejącą firmę, który zanim jeszcze zostanie CEO wie dokładnie co jest złego w kompanii, w której jeszcze nie zaczął pracować. Takim zbawcą miał być Obama, i pewnie Romney wygłąda się w oczach przychylnych mu wyborców podobnie.
Pozdrawiam
Tomik ?Chwila?, przypominam sobie tamte chwile
W pociagu go czytałem, objaśniam ten przypadek o tyle
Że amerykański filozof mój ulubiony
Skierował był moje myśli w te strony
Pragmatysta, sprawa czysta, nie będę tłumaczył zawile.
Liberalna ironistka długo spisuje (fundamentalne) pytania
„Nie doczekam się już odpowiedzi”, ani zmartwychwstania
O małej dziewczynce wiersz słynny
Miłosz spierał się w sposób dziecinny
I nie wystudiowane, jedenastego września fotografowania
Wisława Szymborska ? z radia cała Kanada już wie
Rak płuc, otoczona rodziną w Krakowie zmarła we śnie
Mozart poezji, furia Beethovena, miała kosz na śmieci
Pisała wiersz, nie spodobał się, już do kosza leci.
Przeżyło dwieście, nie poczytamy tamtych, dlaczego? … bo nie.
Zaiste przypadek to był pierwszy
Gdy na dworcu kupiłem tomik wierszy
I gazet stos, złotych czterdzieści
I nie wypadł, nie zginął bez wieści
Nadam tym dwóm przypadkom rozgłos szerszy
„Jestem kim jestem” – kobieta o przypadkach pisze
I wprowadza mnie w taką niepojętą ciszę
„Wymawiam cisza i niszczę ją”, poetka nie rymuje
Nie pamięta się strof, choć tam „wszystko” pasuje
Jak kompozytor pianiście nakazuje … więc uderzam w klawisze
Przecież u nas, gdy jeden polityk wypowie się w sprawie XX innymi slowami niz jego partyjny kolega to natychmiast w TVN, Polsacie, TVP , Superstacji, nie wspominając gazet codziennych to juz jest ROZŁAM. Programy robią Morozowski, Fakty, Romanowski i inni, tłuką temat do obrzydzenia. A co dopiero prawybory w stylu jakie proponuje pan Redaktor. Przeciez dzisiaj spoleczeństwo jest przez media tak skołowane, że stare slogany z czasow PRL jak „prasa klamie” itp same cisną sie na usta. A Internetowe szambo?
Gdyby uwierzyć w to co piszą i nadaja drukowane i „ogladane” brukowce to Polską zawsze po wyborach rządzą idioci, a na wszystkim znaja się tz. dziennikarze i opozycja, szczegolnie ta, co nigdy nie bedzie rządzić.
Nie zdziwię sie jak za cztery-pięć lat, ogladalność programów z tz. ekspertami (to jest dopiero obciach intelektualny) oraz prasy codziennej spadnie do 40-50%. U mnie spadło do 0. Oczywiście nie dotyczy to Polityki, którą czytam z niewielkimi przerwami od 1956 roku. Dla piszących w Polityce mam zarezerwowane określenie – publicyści, aby odróżnic ich od tz. dziennikarzy.
Jacobsky!
Ufff…
to takie proste.
Wystarczy przewinąć, jak Cię coś nie interesuje, tak jak mnie zdarza się „przewinąć” Ciebie, choć nieraz czytam Twoje komentarze z uwagą.
mag
3 lutego o godz. 12:53 pisze:
Pomysł na tworzenie takich zabawmych „drobiazgów” wyszedł w połowie lat 50. własnie od Szymborskiej
Szanowna Mag,
jest Pani pewna tego, co tutaj głosi?
A czytała może Pani wiersz z fragmentem o Leninie – „… w bój poprowadził krzywdzonych ..nowego człowieczeństwa Adam…” ?
A słyszała może Pani nazwiska: Józef Lelita, Michał Kowalik i Edward Chachlica?
A zna pani taką rezolucję o treści: ” W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną.
My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny , którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję.
Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu ? dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej.”
Też uważam, że Wisława Szymborska wielką poetką była i zasłużyła niewątpliwie na Nobla ale nie godzę się, gdy fałszuje się historię, co Pani właśnie robi. Takich historyków jak np. Halicki (to taki tuskowy przydupas, dla którego Tusk Mojzeszem jest, przeprowadził platformersów przez Morze Czerwone i dalej po pustyni wodzi, czy może już przewiódł) który kilka dni temu stwierdził, że Walęsa nie mógł odebrać Nobla bo siedział w więzieniu, mam już po dziurki w nosie, tak jak ipeenowskich tworzycieli historii. Zapisywanie się w ich grono, to mówiąc delikatnie, nie jest chyba trafne.
Slow down Szanowna Mag, slow down, bo się Pani zapętli w nonsensie i kłamstwie.
Jak Pani o latach 50-tych i Szymborskiej w tamtych czasach nic nie wie, to z dobrego serca radzę się nie wychylać – po prostu.
Pozdrawiam, Nemer
@Gajowy
Dobrze,ze na koncu napisales, ze zartujesz, bo by mi bylo lyso z ta Newa.
Jestem pelen podziwu dla TO(bez zadnej ironi), ekonomista, a sypie jak z rekawa limerykami.
Ja gryzlem i gryzlem dlugopis, liczylem na palcach sylaby, szukalem rozpaczliwie rymow i w koncu wydusilem jeden limeryk, ktory okazal sie nie byc limerykiem,
Trudno, trzeba sie akceptowac takim jakim sie jest.
A moze Gajowy bys wypatrzyl jakies bledy w limerykach TO, podniosloby to mnie troche na duchu
mag,
ja zawsze czytam Twoje komentarze. I widac czytam z uwaga skoro na nie reaguje.
Pozdrawiam
TO
Brawo!
Wytrysnął z Ciebie gejzer limerykowości /limerykowatości?
I to na TYM blogu. Jak to przeżyje Jacobsky?
Jacobsky
„pozwolisz, że pozostane przy swoim i nie będę podzielać Twojego entuzjazmu dla Romney?a” – piszesz w pierwszych słowach.
Co najwyżej mój enuzjazm jest, bez wytykania Ci błędu,
wobec mojej prognozy, że wybiorą Romneya do urzędu.
A pozwalanie Tobie na cokolwiek bądź nie
nie jest w mej gestii, ni w guście, co każdy wie.
Wybacz mój nastrój limeryczno-ascetyczny, oby tylko nie doprowadził Cię do obłędu.
Fachowcy się wypowiadają o kwalifikacjach kandydatów i rozstrząsają, czy Romney jest business leader, czy business consultant i to jest dobre. Musieli przecież kiedyś wypowadać się o prezydentach: community organizer i civil rights attorney, National Guard pilot i Texan House Representative, lawyer practicing political campaigns, Texan oil businessman, Hollywood actor, Navy nuclear phicisist i peanup farmer, Navy officer, littigation lawyer i Naval logistics officer>/i>, teacher i professional politician, patrol boat commander,4 star Army General itd.
Mam nadzieję, ze sprawdzasz czasem w encyklopedii skąd się biorą „modne zwroty”, np. creative destruction. Jacobsky, w co Ty wierzysz? Muszę Ci zadać to b. prywatne pytanie, bo jesteśmy już w takim punkcie, że nia ma odwrotu. Czy wierzysz, że creative destruction doprowadzi kapitalizm do upadku, wreszcie i ostatecznie, czy jednak będzie kontrolowane przez politykę i zapewni dalszy dynamiczny rozwój? Pomijam już mniej fundamentalne pytanie o to, co jest lepsze do komunikowania się, power point, czy limeryk, a może dytyramb, lub coś jeszcze. Pomijam też pomniejszy zarzut, że nie wszystkie projekty Romneya w Bain skończyły się pomyślnie, bo tego wszyscy się spodziewali, że jakiś ich procent tak skończy, Bain miał także cechy venture capital fund, zresztą rządowe projekty też czasem kończą się niepomyślnie, choć nie powinny tak często, dlatego Salt Lake City Winter Olympics musiało się udać.
Anyway, Ameryka jest niewątpliwie w trudnym punkcie, może nawet (nieco) zwrotnym. Zarządzanie dużymi systemami ludzkimi nie jest wiedzą nową, niemniej zarządzanie stanem (nawet liberalnym jak MA) jest dobrym krokiem do większych zadań. Jaka posada w USA lepiej przygotowuje do prezydentury? W moim odczuciu szukasz tutaj dziury w całym. „Zatrzymać epidemię”, „Osiągnąć pokój”, „Wysłać człowieka na księżyc i sprowadzić go na ziemię przed końcem dekady”, „Pokonać sowietów” – każdy prezydent coś takiego formułował sobie i starał się realizować. A realizacja to jest dopiero układanka puzzla. Takie są cele jakie stawiają sobie leaderzy ogromnych zespołów, Jacobsky jako leader mniejszego zespołu też stawia sobie cele. W ten sposób leaderzy układają swoją robotę i się nią afiiszują. Myślę, że mój entuzjazm poznawczy pcha mnie ku czemuś odważniejszemu, dynamiczniejszemu. Chciałbym zobaczyć kolejne odrodzenie się Ameryki. Czy mi się to uda … ?
P.S. Pewnie czytałeś i odnosiłeś się do numeru The Economist z 14th Jan., przyznasz, że też jest „entuzjastyczny”, z artykułem:
http://www.economist.com/node/21542765
A ten jest mniej entuzjastyczny, jak można było się spodziewać po łotrze Krugmanie:
http://www.nytimes.com/2012/02/03/opinion/krugman-romney-isnt-concerned.html?_r=1&hp
To
Pisze Pan calkiem rozsadnie, ze o amerykanskiej demokracji decyduja pieniadze. Ja juz od dluzszego czasu staram sie zwrocic uwage na to, ze amerykanska demokracja wyrodnieje do plutokracji. Zarzuca Pan, ze my Eurpoejczycy nie nadazamy za duchem czasu i nie potrafimy sie z tym pogodzic. A jakie to ma miec niby znaczenie. Jak dluga Amerykanie sa szczesliwi ze swoim systeme politycznym, mozemy sobie w Europie spokojnie ujadac z zawisci nad doskonaloscia amerykanskiego systemu politycznego.
Jacobsky
Jeszcze dodam wyjaśnienie, aby rozwiać wątpliwości i uprzedzić nie daj boże nieuprawnione ataki, że nie jestem pod wpływem opinii krążącej po blogach. Nie uważam, aby premier czy prezydent, szef władzy wykonawczej musiał mieć wykształcenie z zarządzania, jakieś MBA połączone z prawem na Harvardzie. Ale się przydaje, bardziej niż przeszkadza.
Nota bene, nazwisko Romney wpadło mi w oczy, około roku 1968, podczas kampanii prezydenckiej, George Romney (ojciec Mitta), wonczas gubernator stanu Michigan, kandydował przeciw Nixonowi na konwencji GOP, a czytałem o tym w POLITYCE.
mag,
…a jeszcze kilka godzin temu nawoływałaś do przeprowadzki. Cieszę się, że wciąż tu jesteś. Aż mi głupio napisać, że dzieki mnie…
Dobry wieczór LEWY
do 14:37
wiatr, wiat, oświat, powiat, okwiat itd.
Lewy,
ja tam ekspertem od limeryków nie jestem, ale twórczość (szczera i od serca) TO limerykami nazwać trudno. Jak już wspomniał Torlin, od limeryku wymaga się więcej cech niż tylko doskonałe rymy AABBA.
Idąc wersami limeryk wygląda tak:
1. Główny bohater, miejsce akcji
2. Zapowiedź dramatu, kryzysu, konfliktu, ewentualnie pojawienie drugiej osoby
3. Zasadniczy konflikt
4. Kulminacja wątku dramatycznego
5. Rozwiązanie, najlepiej nieoczekiwane, absurdalne, nonsensowne, zabawne przede wszystkim
Był raz pewien Observer w Toronto
Co się wściekł, kiedy chudło mu konto
Lecz zanikał choleryk
Kiedy tworzył limeryk
A już w domu – zakładał chomąto 😉
Bywalec 2 (20:44)
To jednak złapał pan haczyk. Jeśli „amerykańska demokracja wyrodnieje do plutokracji”, to ja wolę PLUTOkrację of GOOFYkracji.
(goofy = głupkowaty)
Co chcę przez to powiedzieć, to po pierwsze do plutokracji greckich miast czy włoskich republik im jeszcze bardzo ale to bardzo daleko. Oczywiście w ludowych „mądrościach” można znaleźć wiele zaprzeczeń, ale niech pan spojrzy jak ci plutokraci się mizdrzą do „klasy średniej”, jak przepraszają, że coś im się wymsknęło na biednych, jak faktycznie ten system transferów socjalnych podtrzymują, itd. … oczywiście pana nie przekonam. A był pan w starożytnych plutokracjach, pomieszkał parę miesięcy, żeby się zapoznać i rzeczowo porównać? Ja też nie, ale z tego co wiem dla porządku powinno się pisać „plutokracja”, a przynajmniej tak rozumieć, a nie robić z tego demagogiczny cyrk.
Po drugie, co związane z pierwszym, gdyby wszystkim dać równy wpływ na politykę, każdemu niedokształconemu frustratowi życiowemu pełnemu fanatyzmu, anarchizmu, ewangelizmu, etc, to by dopiero wyszły orgie. Ci co rządzą mają interes, aby się system nie rozleciał. Nie doczytał pan: „Klasa 1 (najbogatsze 1%) ma dużo więcej do stracenia, jeśli gospodarka się zawali”. Bo na sprawnej gospodarce korzysta także 99%, z tymi na samym dole włącznie, tak było w ostatnich 2+ dekadach. Oni się buntują, gdy gospodarka się chwieje, nie wtedy kiedy zapycha do przodu, niektórzy słusznie oskarżają bogatych (i najmądrzejszych), że popełnili błędy, i że się wspięli omijając przyjęte reguły amerykańskiej gry. To nie jest żadna wojna z plutokracją, mickeykrajcą, czy nawet mittkracją – wyobraźnia pana ponosi. Tak na demokrację patrzą brytyjscy konserwatyści; a nawet francuscy socjaliści, ale się do tego nie przyznają. Pieniądze w amerykańskim systemie to także wiedza i odpowiedzialność. Może bardziej niż w europejskim. Myślę, że patrzy pan z dość specyficznej i „wymierającej” pozycji. Np. nie bierze pan pod uwagę systemów azjatyckich …
A panu samemu życzę wiele lat w zdrowiu.
telegraphic observer,
co to znaczy „dalszy, dynamiczny rozwój” ? Rozwój czego ? Kapitalizmu ? Nie mam nic przeciwko kapitalizmowi – wręcz przeciwnie, ale należy sprecyzować co to znaczy „dalszy”, „dynamiczny” i „rozwój” w świetle dotychczasowego ludzkiego doświadczenia jesli chodzi o kontynuację dynamicznego rozwoju kapitalizmu. Jest więcej niż pewne, że tutaj różnimy się znacznie, poczynając od poziomu entuzjazmu, z jakim obserwujemy przemiany współczesnego świata, a skończywszy na wyobrażeniu tego, jakim on będzie u schyłku Twojego czy mojego życia, cokolwiek przyjdzie pierwsze.
Skoro pytasz, to odpowiadam: wierzę w to, że skoro otaczający nas świat nie jest najlepszym z możliwych, to znaczy, że może być urządzony inaczej, i w tym układzie entuzjazm poznawczy pcha mnie ku poszukiwaniu odpowiedzi na pytania co wypada zmienić, aby ten świat był lepszy. Znowu: wypada zdefiniować co to znaczy „lepszy”, i totaj z pewnością też będziemy się różnić zasadniczo.
Do upadku każdego innego systemu politycznego czy gospodarczego doprowadza zawsze arogancja wobec człowieka, wobec społeczeństwa i wobec natury, która również miewa do powiedzenia to i owo jesli chodzi o zamierzenia ludzkie. Wierzę w to, że w kapitaliźmie, obok generowania bogactwa oraz kształtowania rzeczywistości materialnej równie ważnym elementem są nowatorskie idee. Konserwatyzm amerykański, który reprezentuje Romney, a także kapitalizm, jakiego jest on zwolennikiem to nic nowego, to powtórka z przeszłości,a więc nie wierzę, żeby jego ewentualna prezydentura miała byc początkiem tego, czego z nadzieją oczekujesz od Ameryki: odrodzenia.
Cokolwiek słowo „odrodzenie” w odniesieniu do USA oznacza.
Pozdrawiam i dziekuje za limeryk.
telegraphic observer,
za zlikonane artykuły dziekuję – wydrukowałem i przeczytem, ale teraz muszę iśc popracować.
mag
Ty to sprawiłaś, piszę o mojej limeryczności
Każdy, nawet ja, podda się tej konieczności
Aby mieć muzę
A nie meduzę
W dzieciństwie, młodości … i aby przejść do wieczności.
mag 13 :02
Jeszcze by tego brakowało żebym zaczął publikować rymowanki. Moja megalomania ma jednak swoje granice. W zupełności wystarczy mi, że jestem ładny, mądry i skromny.
Do t.o.
Proszę więcej przestrzegać Wańkowicza. Chyba że p. jest z innej planety.
Obok smiertelnie powaznych wyborczych i przedwyborczych warto odnotowac wywiad pana Prezydenta dla red. Olejnik, dwa dni temu.
Pani Monisia wyraznie ratuje starosc mlodoscia. Takie sposoby sa nie do pomyslenia n.p. w Ameryce. Czy mozna sobie wyobrazic dziennikarke, ktora do Bialego Domu idzie na golasa ? Olejnikowa siedzi przed Prezydentem w kiecce podciagnietej do polowy uda.Gora szczelnie zapieta, jak Bog przykazal, ale tylne odnoza wabia oko potezna, bo wysoka golizna. W Waszyngtonie, zanim by wyszla z hotelu, dostalaby pouczenia od protokolu, jak ma wygladac. Schludnie i skromnie. Ale w Polsce – hulaj d…..piekla nie ma. Mialo byc: „dusza”. W jej koncepcji, pantofle maja rowniez przyciagac wzrok do obszarow dolno-tylnych. Razi w oczy jakimis kolorowymi „pancerniakami”, ktore nijak sie nie maja do prezydenckich salonow.
Ton, w jakim mowi do Prezydenta trzyma w napieciu, bo lada chwila moze go klepnac w kolano: „Pieprzysz, Bronis !”
A Prezydent, demokratyczny i tolerancyjny, przyjmuje to przyjaznie, spokojnie i trzyma sie tematu. Otoz to ! Odnosi sie wrazenie, ze tak biedak nudzi sie w tem palacu, ze byle „koza” z jakiejs redakcji wzbudza ogromne emocje. Prezydent mowi duzo za duzo. Przewaznie czuje sie niedosyt po stronie dziennikarza, a tu – Komorowski gada i gada, Znacznie wiecej niz musi. W majestacie swego urzedu winien cedzic zlote mysli oszczednie. Tak na przyklad robi znany nam elektryk. Steka, sapie i od czasu do czasu rzuci zlota mysl, ktora nalezy zapisac, dla potomnosci.
Tym nie mniej, polszczyzna prezydencka znacznie sie poprawila. Tylko jedno sie bylo wypslo: dobr intelektualnych. Nie udzwiecznil tego „b” i wyszlo: „dup intelektualnych”. Co skadinad niezle pasowalo do tematu i pani redaktor, w palacowem wydaniu.
Szanowny panie Nemer!
Nie fałszuję historii, gdy piszę o FAKTACH ogólnie znanych i dostępnych, chocby w googlach, czyli o tzw. moskalikach, które Wisława Szymborska zaczęła uprawiać na uciechę przyjaciól w drugiej połowie lat 50.
To pan przykrawa historię na miarę swoich poglądów, wzorem tzw. prawicowych (tzw., bo co to za prawica!) historyków i publicycystów.
Oczywiście, znam treść rezolucji, którą pan przywołuje, a także garść socrealistycznych wierszy poetki. I co z tego?!
Całkiem nieźle orientuję się w najnowszej historii, jako osoba inteligentna i jakos tam wykształcona, za którą się bezczelnie uważam. Ale nie tylko na podstawie zasobów IPN, tych udostępnianych publiczności, czy wiedzy historycznej uprawianej przez blogerów na portalach tzw. prawicowych , lecz w oparciu o RÓŻNE źródła.
Jeśli już o poetach mowa, to tacy idole (pewnie również pana), jak Z. Herbert, kreowany na wieszcza IV RP J.M. Rymkiewicz, czy M.Wolski (tout proporcion gardee) też mieli pokręcone życiorysy. Bo żyli w takich, a nie innych czasach.
Nie wiem, co to za historyk pan Halicki, może marny, skoro nie kojarzę. Są pewnie lepsi i bardziej wiarygodni. Nie będę podsuwać lektur, bo pan nie dziecko, a ja nie belfer.
Każdy szuka, czego chce i znajduje to, co chce.
Bez trudu można się dowiedzieć co robiła, czy raczej nie robiła (poza pisaniem wierszy) Szymborska po swoim epozodzie socrealistycznym/stalinowskim., np. w latach 80.
Ale… trzeba chcieć, zamiast powtarzać wyświechtaną mantrę.
halen
I tak trzymać!
Gajowy M.
Coś ty taki zasadniczy! W kwestii naszej amatorskiej tfurczości okołolimerykowej?
Na pociechę zacytuję Ci mój ulubiony, samego mistrza Edwarda Leara.
Raz w domu krzątając się dziadek
na szczęce swej siadł przez przypadek.
Chcę by
sprzątnięto te zęby
bo znowu ugryzłem się w zadek
GajowyM.
Dla mnie, na pierwszy rzut oka, po dobrych rymach najważniejszy jest rytm słów, czyli ujmujący przede wszystkim polskie akcentowanie na przedostatnią (nie zawsze) zgłoskę. „Ciąg dramatyczny” jest umowny, zasłaniając się abstrakcją wyrazu każdy da się obronić. Niewątpliwie limeryk nie jest fortunną formą dla treści, które chciałem wyrazić o Poetce i mojej do niej realcji. Muszę spuścić z treści, albo przerzucić się na inną formę, ale dać sobie spokój (bez zakładania homonta vel homąta).
Jacobsky
Faktycznie „dalszy, dynamiczny rozwój” jest ordynarnym skrótem myślowym. Czego rozwój? Nasz rozwój. Naiwnością, sądzę, jest wytyczanie celów dla narodu, cywilizacji regionalnej, ludzkości. Albowiem tego nie da się apriori sformułować, a potem uzgodnić. To jest proces. Co mi przyświeca, pewnie od kilku tygodnie, miesięcy, to jest stawienie czoła „Azjatom”, cywilizacji z innego kręgu kulturowego, nie śródziemnomorskiego, a potem North-Atlantyckiego. Albo inaczej, to wynika z potrzeby narzucenia jakiejś dyscypliny. No bo co mamy robić, kwiatki wąchać, ptaszki podziwiać, albo wkoło rżnąć się (w obu znaczeniach tego słowa). Jakiś godziwy cel trzeba mieć. Sprawność, sprawdzenie się, konkurowanie, wyżej, dalej, szybciej, zachowując minimum reguł i sensu. Pisać coraz urodziwsze limeryki. Poetka „woli absurdalność pisania wierszy od absurdalności nie pisania wierszy”.
http://latimesblogs.latimes.com/jacketcopy/2012/02/nobel-prizewinning-poet-wis%C5%82awa-szymborska-has-died.html
Nie zamierzam dytyrambów pisać o Romneyu. Zdecydowanie, po tylu latach jest on ciekawszy dla mnie od Obamy jako człowiek, reszty kandydatów nawet nie chcę porównywać. Po prostu fraza „Konserwatyzm amerykański, który reprezentuje Romney” jest zwodnicza, co najmniej enigmatyczna. Jaki konserwatyzm on reprezentuje? Czy aby za bardzo nie polegasz na wyborczej retoryce? Podobnie „kapitalizm, jakiego jest on zwolennikiem to nic nowego, to powtórka z przeszłości” – też wpływ retoryki nt. powrotu i odzyskania pozycji, ale ten kapitalizm jest odmienny. Do tamtego – którego? XIX wiecznego, sprzed Wielkiej Depresji, bo przecież nie sprzed Reagana – nie da się powrócić z uwagi na technologie, wiedzę, organizację firm, rynków, kultury i poglądów ludzi. Czy obawiasz się zmiany sędziów na konserwatywnych, którzy coś zasadniczo zmienią w prawie „obyczajowym”. Mogę się mylić, ale jeśli zmienią, to na krótko. Poza tym pewne zmiany obyczajowe powinno się może nieco ukrócić, sam utyskujesz na niektóre, może nie te same co ja (bym utyskiwał), co nie zmienia sytuacji. Odrodzenie USA znaczy wzmocnienie w kilku wymiarach, dla utrzymania dominacji w świecie, dla zapewnienia bezpieczeństwa. Przede wszystkim uporządkowanie finansów publicznych i odrodzenie gospodarcze. Mojego czasu niewiele zostało, ale dzieciom … one też są for Romney. Chcą płacić 15 procent podatku 🙂
GajowyM (korekta)
ha, miało być – chomonta vel chomąta. Na moje ucho, gdy mi stryj kazał zakładać toto, to mówił – chomonto, oczywiście zakładać nie sobie, nie jemu, lecz ogierowi.
mag:
Co to sa te „RÓŻNE źródła”?
Nemer mial prawo do watpliwosci na temat Noblistki. Rozumiem prawo do popelniania bledow mlodosci, natomiast maniera polska jest „pamiec wybiorcza”. Niektore osoby z tej chwalebnej listy pozwalaly sobie pozniej na troche ataki osobiste w stosunku do innych osob w sprawach politycznych. Moze niektorym „wolno wiecej” jak to kiedys wydusila z siebie jedna z subklasyczek ocen polityczno-moralnych. Moze to ogolne prawo salonu? Zreszta, ten temat przewija sie na tym blogu przez caly czas i mamy swoich dyzurnych Katonow.
PA2155
4 lutego o godz. 15:02 pisze:
„mag:
Co to sa te „RÓŻNE źródła”?
Nemer mial prawo do watpliwosci na temat Noblistki. Rozumiem prawo do popelniania bledow mlodosci…”
Szanowny PA2155
Dziękuję za wsparcie ale widzę i obawiam się, że nie musimy się zgadzać.
Otóż nie jestem pewien, czy mam „wątpliwości na temat Noblistki”. Wcale nie jestem przekonany, że Wisława Szymborska wtedy, ze szczerym przekonaniem nie podpisywała rezolucji wymierzonej przeciwko osobnikom działającym w interesie obcego mocarstwa przeciwko rodzącej się państwowości, która w założeniu opierać się miała na ustroju sprawiedliwości społecznej.
W tamtych czasach wielu uczciwych i światłych ludzi też tak postrzegało rzeczywistość. Mag w swoim wpisie, który wywołał u mnie potrzebę interwencji, sugerując antysowieckość Szymborskiej w czasie gdy pisała co pisała o Leninie i Stalinie, pewnie w sposób niezamierzony mówi, że Noblistka była hipokrytką w latach pięćdziesiątych. Ja o Szymborskiej wiem zbyt mało, by tak ostro ją oceniać i dlatego pozwoliłem sobie na uwagę. Może i nie jestem obiektywny, bo rzeczywiście chciałbym, by Szymborska pozostała w moim mózgu jako osoba wybitna i o czystej duszy.
I dzisiaj są tacy, nawet pojawiający się na blogach Polityki, którzy uważają, że członkowie organizacji działającej w myśl doktryny i pod pieczą obcego państwa są szkodnikami i w żadnym razie nie powinni zajmować wysokich stanowisk w moim państwie. Czy nie mają racji, że np. członkostwo w Opus Dei powinno ich dyskwalifikować jako kandydatów do godności państwowych?
Pozdrawiam, Nemer
W Polsce politycy tylko przed wyborami pamiętają o obywatelach.