A może czas na polskie prawybory?

Gdyby w PiS i PO były takie prawybory jak teraz republikańskie w USA, to by się działo! I bardzo dobrze. Kandydaci musieliby wyjść z Warszawy, pojeździć po województwach i spotykać się z oburzonymi, Anonimusami, bezrobotnymi, gejami itd. twarzą w twarz a nie via ekran TV. Przeciwko sobie musieliby stanąć Tusk, Schetyna, Sikorski, Rostowski, Mucha, Kidawa-Błońska, ktoś jeszcze, o kim dziś nie wie nawet redaktor Paradowska?

W PiSie, hm, nie bardzo widać innego kandydata niż JK, więc od razu sprawa byłaby oczywistą oczywistością i dała kaczystom przewagę, tak jak teraz ostra walka między Gingrichem i Romneyem . W florydzkich prawyborach, zwykle prognostycznych, mormon rozgromił katolika 46:32. Ten spór wzmacnia szanse Obamy na reelekcję, bo on z nikim się o nominację ścigać nie musi.

Tak by było w wyborach prezydenckich. Pięknie: debaty telewizyjne, kampania w terenie, no i mnóstwo politycznych reklam. Teraz na Florydzie spoty miały znaczenie chyba decydujące. Z obu stron – Romneya i Gingricha – brutalne, nawet według naszych standardów. Łatwo mi sobie wyobrazić takie reklamówki u nas. Przedsmak to był słynny spot PO z ostatniej kampanii: ,,oni pójdą głosować, a TY ?”. Prawdopodobnie mocno pomógł Platformie wygrać drugą kadencję.

I łatwo sobie wyobrażam podobnie mocne negatywne spoty Sikorskiego, tylko przeciwko komu? Przeciwko Tuskowi? Chyba niemożliwe. Już prędzej przeciwko Komorowskiemu, jeśli stanąłby do reelekcji. Podobnie trudno mi wyobrazić sobie ostre spoty Tuska kontra Komorowskiemu i na odwrót. W polskiej polityce nauczono się walczyć z rywalami z innych ugrupowań, ale nie we własnym.

Dlatego takie prawybory w Polsce są niemożliwe. Szkoda, bo dzięki nim wyborcy rzeczywiście dowiadują się o kandydatach sporo, a równie wiele o układzie sił w najważniejszych partiach politycznych. A to służy demokracji.

U nas tylko Platforma spróbowała czegoś w tym stylu przed niedawnymi wyborami prezydenckimi. Ale pojedynek o nominację między Sikorskim a Komorowskim wypadł dość operetkowo. Gorzej w SLD, gdzie jakoś nie można się doczekać jasnej koncepcji bardziej demokratycznej formuły wyboru szefa Sojuszu mającego ten przymiotnik w nazwie.

XXXX Migalski i koniec PO
Ciekawa wymiana między TO, Kartką i Lewym. TO: zgoda co do Rostowskiego i ,,TINAPO”, Kartka z Podróży – tak jest, mnie też przeszkadza nieudolność obecnego rządu, lecz (patrz wyżej) póki nie widzę, a nie widzę alternatywy dla rządów PO, zagryzam zęby (choć ostatnio jakaś mglista alternatywa, ,,młodolewicowa” zaczyna się mgliście rysować, tyle że ja nie jestem i nie będę wyborcą lewicy (ani prawicy). Mag – drobne korekty historyczne: UD była przed a nie po UW, UP jest formacją oddzielną. Co do Migalskiego, ja nie ,,muszę” się nim zajmować, lecz wydał mi się interesującym punktem wyjścia do tego, co jest w tym moim tekście naprawdę dla mnie ważniejsze: krótkiego i krytycznego bilansu nowego rządu oraz zwrócenia uwagi na rolę Palikota, lecz nie tę happeningową (to samo dotyczy wpisu KzP, który łamie nade mną ręce, że się muszę zajmować takimi wypocinami). Roman – jak już ktoś zabił UW, to Rokita, a nie Tusk. A co do jakości dziennikarzy politycznych obozu Panu bliskiego , to polecam np. tekst M. Karnowskiego http://niniwa2.cba.pl/zelazny_kanclerz_4_rp.htm Nexus, chemician – dzięki za wpisy amerykańskie, Jacobsky – dobrze Pan napisał, (30 I, 00:36), dzięki, pozdrawiam 🙂
I