Migalski wieszczy koniec PO

Polityk PJN robi, co może, by media sobie o nim przypomniały. I odnosi pewne sukcesy. Najpierw dzięki książeczce o swoim byłym szefie partyjnym, teraz dzięki politycznemu proroctwu o początku końca Platformy. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/migalski-na-blogu-wychodzi-na-wierzch-jak-ekipa-tu,1,5011624,wiadomosc.html

Proroctwo zderza się z ostatnim sondażem TVN, z którego nie wynika, że koniec PO się zbliża. Mimo spadku poparcia o 5 procent, ,,organicznie niezdolna do reform?” ekipa Tuska ma nadal dużą przewagę nad PiSem. Nie rośnie też poparcie dla Palikota czy SLD, choć razem wzięte obie te partie mogłyby zebrać prawie 20 proc. No tak, ale tego ,,razem” nie będzie, więc scena polityczna jak dotąd stoi w miejscu.

Ale to prawda, że Platforma ma chude dni, wręcz tygodnie. Prawda też, że odwracają się od niej przychylne dotąd media. A zamieszanie wokół ustawy refundacyjnej a teraz wokół porozumienia ACTA oznacza dla Tuska przegrane wizerunkowe. Zwłaszcza wokół ACTA.

Jednak Migalski i inni prorocy rychłej zagłady PO raczej nie doczekają się jej upadku. Prędzej ze sceny zejdzie ostatecznie PJN. Ani PiS, ani przymierze ziobrystów z jurkowcami i inną drobnicą prawicową pozycji PO nie zagrożą.

Zagrozić może jej przede wszystkim (oprócz oczywiście jej własnych błędów) zły obrót spraw bytowych, czyli pogorszenie gospodarcze, ale i tu na razie na to się nie zanosi wbrew naszym Kasandrom ekonomicznym.

Tylko że Tusk, który wie o tym wszystkim doskonale, nie powinien spać spokojnie. Bo zawsze może zdarzyć się coś, co wywróci scenę do góry nogami. Znane powiedzenie głosi, że generałowie zwykle szykują się na poprzednią wojnę. Mam wrażenie, że to powiedzenie dość dobrze opisuje obecną mentalną kondycję Platformy.

Migalski odreagowuje swoje kompleksy na Tusku, ale swoje wie, bo zbiera plotki w politycznej Brukseli i Warszawie, Podobnie Palikot, który ma doskonałe kontakty w sejmowej Platformie i bywa tubą tej jej części, która ma uwagi krytyczne wobec szefostwa i linii partii, ale nie ma głosu lub chce być mimo wszystko lojalna.

Chcecie lepiej wyczuć nastroje w PO, słuchajcie raczej Palikota niż Grasia i Migalskiego.

XXXX Kobieta prezydent

Boże, naprawdę warto czytać ze zrozumieniem, nim się komentuje. Pomijam wpisy grubiańskie, ale nawet wśród zwykle rozsądnych i kulturalnych autorów wpisów pojawił się taki, z którego wynikało, że moje uwagi na temat kobiety prezydenta USA zostały jakby niedoczytane z dobrą wolą do końca i przez to niezrozumiane. W żadnym wypadku nie podważałem opcji prezydent kobieta, przeciwnie sympatyzuję z nią. Mój blog był o mizoginizmie amerykańskiego sztabowca jednego z prawicowych kandydatów na kandydata. Do jego (a nie mojej) opinii nawiązywał tytuł. De facto pisałem po raz kolejny o słabości intelektualnej obecnej stawki kandydatów republikańskich, co jest tematem w sumie dość dołującym z perspektywy europejskiej, ale europejski komentator polityczny nie może ignorować wyborów prezydenckich w USA kandydata na kandydata. Niejaki ,,Roman” nie rozumie też, że nie trzeba mieszkać aż 19 lat w USA, by rozumieć mechanizmy rządzące polityką amerykańską. Wydaje się typowym polskim neofitą kultu Ameryki, który nie chce dostrzec, że to nie polscy dziennikarze są za Obamą, tylko miliony Amerykanów, którzy na niego głosowali i zapewne znów zagłosują, a którzy często od pokoleń, a nie od 19 lat mieszkają w Ameryce. Czy oni też nie mają pojęcia, czym jest Ameryka? Duende – przepraszam, ale ja na tym blogu sam sobie wybieram moje tematy 🙂