Polska droga do niewolności
Wciąż „wolni”? W rankingu amerykańskiego Freedom House Polska plasuje się w grupie 89 państw uznanych za „free”, czyli wolne w sensie przestrzegania i korzystania z praw i swobód obywatelskich. No cóż, może z daleka widać lepiej, a może gorzej.
Tak, wciąż mam paszport w domu, mogę kupić „Wyborczą”, słuchać TVN24 i TOK FM, granice są (jeszcze) otwarte, portale krytyczne wobec obecnej władzy nie są blokowane przez państwo. Mogę pisać i publikować krytyczne teksty, iść na pokojową demonstrację w obronie praw kobiet czy sędziów nękanych przez władze z wykorzystaniem prawnych kruczków. A przecież widzę, czuję i wiem, że Polska wkroczyła na drogę do „niewolności” (unfreedom). To termin użyty przez amerykańskiego historyka, znawcę Europy Środowo-Wschodniej Timothy Snydera. Autor pokazuje, jak Kreml walczy z Zachodem na Zachodzie z wykorzystaniem zachodniej skrajnej prawicy.
To praca publicystyczna, więc niektórym historykom i ośrodkom o nastawieniu prawicowo-konserwatywnym się nie podoba. Ale mieszkańcy tej części Europy, a więc i Polski, o nastawieniu „demoliberalnym” (to pogardliwe określenie używane przez skrajną prawicę atakującą system demokracji konstytucyjnej opartej na praworządności) mogą bez trudu rozpoznać w książce Snydera swoje niepokoje. Ja rozpoznaję.
Czy Elżbieta Podleśna, Klementyna Suchanow, sędziowie Igor Tuleya i Waldemar Żurek, pisarz Jakub Żulczyk, dziennikarze śledczy prześwietlający sprawę Obajtka, badacze Holokaustu Jan Grabowski i Elżbieta Engelking, autorzy studium o losach Żydów w wybranych powiatach okupowanej przez Niemców Polski, mają pewność, że żyją w kraju wolnym od nacisków władzy na osoby, które władza uznała za polityczne zagrożenie? Znów słychać o próbie obalenia marszałka Senatu z wykorzystaniem dętych zarzutów korupcyjnych.
Bo niby wolność wciąż jest, ale istnieje uzasadniona empirycznie obawa, że podlega kaprysowi rządzących, a nie zasadom praworządności. A rządzący są gotowi w każdej chwili ją ograniczyć lub zawiesić, jeśli taka będzie ich wola i ocena sytuacji politycznej pod kątem ich interesów. Prawo można znowelizować, przepisy nagiąć, protesty się zdławi lub przeczeka. Posłów opozycji jeszcze się nie wsadza do Berezy i nie katuje w więzieniach, tylko wyłącza się im mikrofon na mównicy sejmowej. Wyników wyborów jeszcze się nie unieważnia jeśli nie są po myśli władzy, ale obsadza się swoimi ludźmi wszystkie instytucje nadzorujące przebieg i wynik wyborów.
A minister sprawiedliwości (!) drwi, że przecież rezygnacja przez marszałka Grodzkiego z immunitetu pozwoliłaby mu się oczyścić z wszelkich zarzutów. Tak jakby to na Grodzkim leżał ciężar dowodu, a nie na prokuraturze. To są już praktyki białoruskie. Ten sam resort tego samego ministra sprawiedliwości (!) ściga się z Turcją islamisty Erdogana w ograniczaniu praw kobiet, a wolność słowa chce regulować, czyli ograniczyć, w ramach jej rzekomego umacniania.
Cenzury państwowej nie ma formalnie, bo po co? Wystarczy nękanie podatkami, pozwami i kontrolami. Tylko nieliczne media nie wyciągną wniosku, że trzeba się samocenzurować w drażliwych dla rządzących sprawach. Niepokornym mediom nie przedłuży się licencji albo je wykupi przez usłużnych rekinów biznesu. Tak wygląda ta nasza „road to unfreedom”. Wszystko dzieje się klatka po klatce, jak na spowolnionym filmie, orbanowską metodą salami. Nękanie jest wybiórcze, chodzi o „efekt mrożący”. To działa, ale zwykle niedługo. Dłużej, gdy władza sięga po nagą przemoc przeciwko obywatelom i sprzymierza się z siłami jeszcze bardziej skrajnymi, by dalej rządzić.
Bezpośrednie szukanie analogii historycznych jest ryzykowne, ale refleksja nad historią i wnioskami z niej płynącymi może pomóc zrozumieć obecną rzeczywistość polityczną. Prof. Szymon Rudnicki, badacz przedwojennej polskiej skrajnej prawicy, ONR i Falangi, tak mówi w rozmowie z Andrzejem Brzezieckim w najnowszym numerze „Ale historia”: „Partie faszystowskie dochodziły do władzy w krajach demokratycznych, a Polska była krajem autorytarnym i sanacja nie zamierzała się dzielić władzą. Musiała jednak sięgnąć po świeżą krew i dlatego swój wzrok płk Koc skierował na ONR”. Na kogo kieruje dziś wzrok wicepremier Kaczyński?
Komentarze
No cóż- w większości tzw demoludów nie było oficjalnego urzędu cenzury tak, jak w Polsce. Wystarczała wewnętrzna cenzura w redakcjach bo każdy wiedział, że za opublikowanie niesłusznego tekstu zostanie w mniej lub bardziej dotkliwy sposób ukarany zarówno jego autor jak i redaktor.
I ten mechanizm wciąż działa w Polsce. Co więcej tak na prawdę działał on z wiekszym lub mniejszym nasileniem przez cały czas od 1989 roku, przynajmniej w tzw mediach publicznych. Przypomnijmy sobie np zakaz emisji w Polskim Radiu pewnej piosenki o tym jak ksiądz w trakcie wizyty „po kolędzie” się schlał i rozbił auto…. Niby formalnie go nie było a jakoby był.
Nie-wolność…piękne oddanie sensu tego co się dzieje za oknami. Nie tylko w naszym kraju.
W krajach cywilizacji zachodniej epoka puczów raczej minęła. Teraz jesteśmy pozbawiani wolności metodą salami: po trochu, codziennie. ,,Dla naszego bezpieczeństwa”, ,,w obliczu zagrożenia”, ,,w trosce…”. Ale też ,,w imię efektywności ekonomicznej…”*.
To częstokroć nie jest nawet kwestia tego czy owego polityka (jak np. Putin) ale budowy Lewiatana, któremu nasze życie będzie podporządkowane.
Bardzo często my nawet nie wiemy co ,,w obliczu zagrożeń” robią rządzący. Przecież nawet w USA, gdzie prawa obywatelskie są postawione na piedestale,a teorie o inwigilacji ze strony rządu federalnego były traktowane jako część prawackiego oszołomstwa…aż do dnia gdy Chelsea Manning i Edward Snowden nie ujawnili skali inwigilacji prowadzonej przez NSA.
* jednym z elementów pozbawiania nas praw obywatelskich jest też wyzysk ekonomiczny polegający na podporządkowaniu naszego życia potrzebom pracy. Co raz częściej, musimy być on-line 24h a jak nie…kredyty na dom, samochód, edukację znacząco wpływają ,,motywacyjnie”.
„… a Polska była krajem autorytarnym i sanacja nie zamierzała się dzielić władzą. ” Analogia historyczna nie jest ryzykowna . Kaczyński nie zamierza dzielić się władzą wg kryterium Leszka Kołakowskiego jest tyranem . Pozostaje pytanie po co ?
Ziemowit Szczerek, blog Polityki, wpis (proroczy) z listopada 2015:
I tak Europa Środkowa odchodzi od demokracji, której nie rozumie, i wraca tam, gdzie zawsze była: do krainy tyranii i zamordyzmu. Do Europy Wschodniej. Jest mi smutno i wstyd.
Je ten tekst mam wciąż w pamięci. Tekst Szczerka to jeden z najważniejszych wpisów na opublikowanych na wszystkich blogach Polityki. Mało kto tak trafnie podsumował stan umysłów Polaków (i nie tylko) wobec nieznośnej, obcej nam i budzącej strach opcji społecznej, jaką jest demokracja liberalna. Nie zapominajmy kto w polskim Panteonie stoi na najwyższym piedestale: Piłsudski i Wojtyła. Obydwaj mają z wolnością i demokracją tyle wspólnego, co TVPiS z rzetelnością dziennikarską.
Po moim ,,czajniku” często pałętają się w bliskim sąsiedztwie dwie frazy.. jedna znich pochodzi ze starej lwowskiej piosenki…
,, Moja ciocia ma buciki…przywiezione z Ameryki”.
Druga fraza ma ,,źródło” w Ewangelii Jana..Pewien Jezusowy uczeń powiada podekscytowany ,,Chodź znaleźliśmy Mesjasza”.Jego słuchacz czystej krwi Judejczyk kpi..nieco ,,Czy może być coś dobrego z Nazaretu”?
Kojarzenie Ameryki z wolnością i swobodą bardzo łatwo przychodzi..ale mnie się ciagle nasuwa pytanie tego przekornego Natanela z drobna zmianą Czy moze być coś dobrego z AMERYKI?.
-Czy ta WOLNOŚĆ jest serio WOLNOSCIĄ?..
Jak odczuwa tę wolność AMERYKANIN..gdy uczeń w szkole zabija 14 osób kolegów i nauczycieli…a w markecie czy teatrze..kropi sie do bezbronnych ludzi z automatycznej broni…którą posiadać może każdy prawie. Jak konsumuje tę wolność obywatel wiedząc ze w posiadaniu prywatnym jest ponad 280 mln sztuk broni krótkiej i ok 100 mln szt broni strzeleckiej?
-Postrzega się USA jako kraj postępu i wolności wzorzec praw ..ORGANIZACJI SPOLECZEŃSTWA I OPIEKI NAD PRAWORZĄDNOŚCIĄ..
Król Prus Fryderyk nadał szereg praw obywatelom włącznie z obowiązkiem edukacji i rentami dla żołnierzy i ich rodzin.Habsburg Józef osobiście weryfikował i pisał paragrafy..W tych czasach amerykańscy zolnierze tępili bezlitośnie Indian i bizony uśmiechając się szeroko z cygarem w gębie jak Clark Gable.
USA…jak Nazaret…miasto tradycyjne w ,,ziemi Dawidowej” nie budziło zaufania..
Język tamteiszy był tak ,,galileijski” że przy pojmaniu Mesjasza parobkowie światynni poznawali ,,po mowie” tę spoleczność.. I TY JESTEŚ GALILEJCZYKIEM powiedział ktoś do Piotra KLUCZNIKA..zanim zapiał kurant koguci..
Mesjasz Amerykański..rozpoznawalny nie tylko po mowie…przezywa obecnie duże problemy..Ma w rekach jednocześnie kłódkę jak i klucz do ,,Szafy”..Obdzierają go ze złudzeń i czci.. Trzymając w rękach Biblię przysięga na Najwyższego i dalej wmawia obywatelom że ma specjalną misję dla świata. Świat słucha [np jak ciocia o bucikach] …Umierają na stojąco AUTORYTETY…Publicznie gwałci się to co dla AMERYKANÓW BYŁO ŚWIĘTE.. widział to cały świat na Kapitolu..
Co więc sadzić o NIEAMERYKAŃSKIEJ NIEWOLNOŚCI??
-Kłamstwo publiczne czy skryte..tajne podstępne nie jest amerykańskim wymysłem..
Konieczne jest zadanie sobie OSOBISTEGO PYTANIA..
Co można na klamstwie zbudować trwałego,prawdziwego i bezpiecznego?
Czy tamtejszy moralizator wymordował tylko bizony..?
Czy tylko Krzyżacy wymordowali Prusów..Czy tylko Żydzi wymordowali Knanejczyków.. Czy tylko Faszyści wymordowali Żydów.. czy Turcy Ormian?
Człowiek człowiekowi wilkiem..” nawet.. I zwłaszcza TEMU Z NAZARETU.
MIMO TAK MILYCH NADZIEI I PIOSENEK..https://www.youtube.com/watch?v=xZbKHDPPrrc
Na kogo kieruje dziś wzrok wicepremier Kaczyński?
Jak to na kogo? Przecież to oczywiste!
Na Rydzyka, Jędraszewskiego czyli praktycznie cały instytucjonalny krk i jego wyznawców.
Za pieniądze, ziemię, krycie przestępstw oni zapewnią mu długie królowanie.
Paradoks historii polega na tym że najciekawsze i najodważniejsze teksty publicystyczne czytamy w Polityce która o zgrozo ma rodowód z minionej epoki o dziwo dla obecnej władzy z wysokim nakładem i czytelnictwem na poziomie niespotykanym dla klakierów władzy w rodzaju Sieci itp. wazeliniarskich dotowanych przez rząd pisemek .
@Jagoda
Nie pytam o oczywistośc. Mam swoje typy.
Kto imponuje Kaczyńskiemu? Z pewnoscią Piłsudski, a z blizszych w czasie autokratów – Franco
Zainteresowanym jak bawi się Kaczyński polecam wywiad z M Kondradem , byli chłopcami w wytwórni filmowej pracującymi przy znanych filmach dla młodzieży, w przerwach często bawił się z bliżniakami ołowianymi żołnierzykami, Jarosław zawsze musiał wygrać, obrażał się na potęgę,Leszek i Marek odpuszczali. Teraz tymi żołnierzykami my jesteśmy
Przepraszam, ze jeszcze o dominikanach: wiele wyjaśniajacy artykuł dr Sebastiana Dudy, teologa, filozofa i publicysty „Więzi” p.t. „U dominikanów nie było superwizji, tylko struktura klerykalnej władzy”.
https://wiez.pl/2021/03/26/u-dominikanow-nie-bylo-superwizji-tylko-struktura-klerykalnej-wladzy/?fbclid=IwAR1AzBrXHcrL04tLvsjqIa5xCDHbhTWJqUXCoQKaOGcytSELSnLdxVO6a5g
Jagoda
28 marca o godz. 8:28
Na kogo kieruje dziś wzrok wicepremier Kaczyński?
… dzisiaj kieruje wzrok na Rzeszów i… tamtejsze wybory, gdzie Warchoł agituje bez maseczki, a Braun przedstawia swój program wyborczy w formie biblijnego dekalogu…
Amerykanskie rankingi. Z panstwa rasizmu, powszechnego analfabetyzmu, powszechnej edukacji ponizej jakiegokolwiek poziomu i niewolnictwa w sluzbie prywatnych korporacji. Jak twierdzi Timothy Snyder w „The road to unfreedom” nikt nie moze byc wolny bez prawa do podstawowych swiadczen medycznych. Ktorych doswiadczyl w Europie, a w USA nie pomoglo nawet dobre ubezpieczenie. Najgorsze, ze Polacy, zapatrzeni w te mekke „wolnosci” juz reprezentuja to samo. I jako panstwo i jako spoleczenstwo.
Tak się zastanawiam. Czy „parcie” na dyktatora jest wprost proporcjonalne do wielkości (mierzonej w centymetrach) takiego amatora dyktatury.
Wolność kończy się, kiedy w jakiejś grupie po którejś stronie dyskursu społecznego zrodzi się myśl o możliwości zastosowania jakichkolwiek ograniczeń w stosunku do adwersarzy. Dalej są już tylko konsekwencje tego. Być może cytat którym się posłużę to nadużycie, ale napisane jest „Na początku było słowo”. Pisali to ludzie tacy sami jak my, z tymi samymi emocjami, że w innym kontekście? Jakie to ma znaczenie jeśli chce się „zgnoić” przeciwnika. Z oddali czasami jednak widać gorzej.
„To termin użyty przez amerykańskiego historyka, znawcę Europy Środowo-Wschodniej Timothy Snydera. Autor pokazuje, jak Kreml walczy z Zachodem na Zachodzie z wykorzystaniem zachodniej skrajnej prawicy.”
Ach Snyder, guru polskich liberalow. Dzisiaj bardziej historyk polityczny niz historyk, ktorego slowa sa spijane z ust przez „wiernych”. Co napisze jest swieta prawda nie wymagajaca dowodu, nawet jesli inni historycy maja watpliwosci co do jego tez.
@w.o
Ale nikt panu nie kaźe spijać z warg Snydera, może pan spijać z warg Chodakiewicza albo Cenckiewicza. Tak, Snyder naraża się kołtuńskiej, rasistowskiej, antysemickiej prawicy w US i w Polsce, której różni guru nie sięgają mu do pięt.
@ella
To prawda, w rankingu US też mocno zjechały.
Prezydent Duda to dar niebios, a rządy Pis to zmartwychwstanie – tako rzecze biskup elbląski Wysocki.
Kościół to droga do niewolności, którą podążają zniewoleni.
Ameryka, jaką jest, każdy widzi. Można się wydziczać na USA, ale to do tego kraju prą tabuny potencjalnych imigrantów, a nie do Rassiji czy do Chin, i to pomimo wszystkich wymienianych powyżej grzechów. Coś musi być na rzeczy. Całkiem możliwe, że Ameryka to upadła kobieta, updła, ale ona wciąż jest sexy, i może dlatego pociąga bardziej, niż cnotliwe polakierowane z zewnątrz panienki z klubu wielkich mocarstw, które pod warstwą wypindrzonej cnoty skrywają nudę, okrucieństwo i oziębłość.
volter
28 marca o godz. 8:26
Mówi się, że USA to najbogatszy kraj Trzeciego Świata.
Adam Szostkiewicz
28 marca o godz. 9:19
Mam swoje typy
Uchyli Pan rąbka tajemnicy: jakie to typy?
Cieszę się, że się zgadzamy co do oczywistości 😉
@Jagoda
Kto śledzi szambo polityczne, ten wie.
Kalina
28 marca o godz. 11:31
Przepraszam, ze jeszcze o dominikanach: wiele wyjaśniajacy artykuł
Co Tobie wyjaśnił ten artykuł?
Adam Szostkiewicz
28 marca o godz. 16:53
Nie siedzę w Pańskiej głowie.
Niemniej dziękuję za wyszukaną uprzejmość 😉
Jacobsky
28 marca o godz. 16:39
Kościół to droga do niewolności, którą podążają zniewoleni.
AMEN!
Nadal w liczbie Nobli naukowych przoduja chyba Amerykanie?
@volter
28 marca o godz. 8:26
„Co więc sadzić o NIEAMERYKAŃSKIEJ NIEWOLNOŚCI??”
Swiat jest duzy i kazdy zakatek jest dla wiekszosci ludzi (w zasadzie) latwo dostepny. Wiec kazdy moze sam wybrac swoje „nieszczescie”. I ok. miliard ludzi przemieszcza sie po Swiecie w poszukiwaniu szczescia. Co wedlug amerykanskiej konstytucji jest ich przyrodzonym prawem. Jak dlugo ktos takie prawo (do poszukiwania szczescia) bedzie mial, tak dlugo bedzie mogl sie czuc wolnym. A czy bedzie szczesliwym, to juz jego subjektywna ocena.
Komunizm chcial kazdemu gwarantowac szczescie. Co z tego wyszlo wiadomo. Kto, jak np. komunizm, komus szczescie obiecuje jest szarlatanem. A kto mi prawa do poszukiwania szczescia chce odebrac, jest dyktatorem. Tam szczescia na pewno nie bede szukal.
Ciekawe na kogo USA et consortes zwalało by wszystkie „klęski” w gospodarce światowej gdyby nie było Putina i Rosji. Z Rosji Putina zrobiono przysłowiowego chłopca do bicia. Tylko to może mieć odwrotny skutek od tego jak to sobie USAmany wyobrażają. Np. kiedyś Rosja była importerem zbóż, obecnie stała się jednym z największych eksporterów.
Wysłuchałem w RNŚ rozmowy z Jackiem Pałasińskim.
Powiedział, że wojna, którą PiS wypowiedział polskim elitom (lekarzom, sędzom, nauczycielom, itd.) – jest zachowaniem typowym dla okupanta. To samo robili tu kiedyś Niemcy, wcześniej Rosjanie. To wrażenie jeszcze się potęguje, gdy uświadomić sobie, że mniejszość popierająca PiS (ok. 30%) jest zdecydowanie gorzej wykształcona, zdecydowanie bardziej przywiązana do religii (przywiązaniem rozumianym na modłę kibolską – jako lojalność skierowana przeciwko innym i niewrażliwa na informacje z zewnątrz).
Narodowo-socjalistyczny PiS, będący emanacją tych 30%, zachowuje się jak okupant wobec pozostałych 70%. Moim zdaniem, Pałasiński trafił w sedno. O procenty oczywiście można się spierać; natomiast ie ma chyba sensu dużej udawać, że Polacy są jednym narodem.
ella13 @ 14:49
„Amerykanskie rankingi. Z panstwa rasizmu, powszechnego analfabetyzmu, powszechnej edukacji ponizej jakiegokolwiek poziomu.”
Pełna zgoda 13 ellu.
Nasze uniwersytety z Hrubieszowa oraz Konopnicy Stacja, na łeb biją MIT oraz Yale. Oczywiście, bez tych głupawych rankingów. Nawet w zdobywaniu srebrnego globu, nasi bliźniacy też byli pierwsi.
Wyczuwam mocne więzy krwi z panem Lesiem, na pierwszy rzut oka elokwentnym, gminnym esbekiem, dyrygującym swoją „Niedokończoną” na sąsiednim blogu.
Pan Pałasiński w rozmowie z Elizą Michalik w „Nowym świecie” pyta: jak to możliwe, że w Polsce takie rzesze tumanowatych prześlizgnąło się przez maturę … skończyło dyplomem studia…? Tu upatruje jedną z przyczyn triumfu pisdziectwa.
Nawiasem mówiąc widać jak na dłoni róznicę pokoleniową w poziomie publicystycznego formatu. Żal dupę ściska…
Pispolska idzie na dno …
https://www.facebook.com/pg/Pa%C5%82asi%C5%84ski-Jacek-104225584570232/posts/?ref=page_internal
slawczan
Trochę przeginasz z tym powolnym okiełznywaniem wolności jednostki w demokracjach zachodu. Ja tego nie zupełnie nie czuję. Czuję galop technologii i to mnie przytłacza bo gaci w ogrodzie już nie zdejmę jak kiedyś żebyt mnie na Google Maps nie pokazali z gołym przyrodzeniem. Ale generalnie , jakoś nie czuję wzroku Wielkiego Brata. Wkurwia mnie kiedy dostaję mandat od kamery- z moją facjatą na zdjęciu – ale bardziej mnie wkurza że mimo wieku ciągle jestem dostatecznie głupi żeby dać się wymiśkować z paru groszy, które mógłbym przepić.
Wskaźnik SPI – Social Progress Index – jest najbardziej kompleksową miarą wyników społecznych i środowiskowych kraju, uzupełnia tradycyjne miary sukcesu, takie jak produkt krajowy brutto (PKB). Indeks mierzy cztery aspekty w każdym z trzech obszarów – podstawowe potrzeby ludzkie, podstawy dobrobytu i możliwości – agregując 50 wskaźników wyników społecznych i środowiskowych ze 163 krajów.
SPI 2020 – ranking
1. Norway, 92.73
2. Denmark, 92.11
3. Finland, 91.89
…
28. USA, 85.71
The U.S. ranks 28th at 85.71, in the lower half of the second tier (among six) of nations, behind Cyprus and Greece and ahead of Singapore and Malta. In previous years, the U.S. has ranked 16th (82.85), 18th (86.43), and 19th (84.62), though the SPI is refined year to year.
———————
No comments…
Marian
Dziękować Bogu za Snydera. Światu, a szczegolnie Polsce, potrzeba ludzi z jego trzeźwością ocen, horyzontem myślenia i celnością ocen. Polacy powinni uważniej czytać i myśleć o tym co pisze Snyder. Tule, że jeszcze się taki nie urodził, który umialby przemówić do Kowalskiego. JPII rokował ale Kowalski zapomniał o JPII bardzo szybko
Corrected
Pan Jacek Pałasiński (1952) w rozmowie z Elizą Michalik (1976) w „Nowym świecie” pyta: jak to możliwe, że w Polsce takie rzesze tumanowatych prześlizgnęły się przez maturę … skończyły dyplomem studia…?
Tu upatruje – słusznie – jedną z przyczyn dzisiejszego triumfu pisdziectwa.
Nawiasem mówiąc, w audycji tej widać jak na dłoni różnicę pokoleniową w poziomie publicystycznego formatu (nie ujmując walecznej Elizie ambicji) . Żal dupę ściska…
Nota bene, TVN zakończyl współpracę z komentatorem Jackiem Pałasińskim – symptomatyczne – widać uznali, że potrzebują ludzi na poziomie ćwierćinteligentnej tumanerii albowiem taki popyt, nastał czas chajzerów… zasmucające do bólu…
Pispolska idzie na dno …
https://www.facebook.com/pg/Pa%C5%82asi%C5%84ski-Jacek-104225584570232/posts/?ref=page_internal
Ciekawa jest ta szarża na Freedom House z jedynie słusznej pozycji, że przed nazwą organizacji tkwi przymiotnik „amerykańska”. Przecież FH nie ma nic wspólnego z amerykańskością poza tym, że ma siedzibę z Stanach. ONZ też m siedzibę w Stanach (zostawmy na boku duperele typu eksterytorialność). Wiele innych pożytecznych ONG ma siedzibę w USA, co nie umniejsza jakości ich pracy. Czy gdyby FH jako organizacja miała siedzibę w Genewie lub w Paryżu, to byłoby … rzetelniej ? Szwajcaria ma swoje grzechy, Francuzów to byśmy nauczyli jeść widelcem, a w ogóle to są kokonialiści, a więc ? Ciekawe, że jakoś ONG typu FH nie obierają sobie za siedzibę Moskwy lub Pekinu. Ciekawe dlaczego…
@lemarc
28 marca o godz. 18:42
Ciekawy indeks (SPI): https://de.wikipedia.org/wiki/Social_Progress_Index
Wsrod najlepszych panstw (tier1 + tier2, 42 panstwa, indeks od 92 do 80) sa chyba tylko same panstwa demokratyczne 🙂 Polska tez ma niezly indeks (84,3).
No, a USA (85,7) trzeba chyba porownac z najwiekszymi konkurentami: Chiny (66,6), Rosja (72,6). To jest dopiero roznica 🙁
Ciekawym przypadkien jest Bialorus (77), jeszcze przed Rosja! Albo Luksemburg dopiero na poczatku tier2.
@ otu
28 marca o godz. 17:45
„klęski” w gospodarce światowej” zwalane przez USA na Rosje? Jeszcze o tym nie slyszalem. Mozesz podac przyklad (z linkiem)?
Poprzednio mowa była m.in. o diagnozie. Może poniższy tekst się przyda?
Stalinizm i hitleryzm według Normana Davies’a
Norman Davies, podobnie jak wielu historyków, klasyfikuje stalinizm i hitleryzm jako ideologię narodowosocjalistyczną. Jak ją charakteryzuje?
Pseudonauka. Zarówno komuniści, jak i faszyści twierdzili, że ich ideologia opiera się na fundamentalnych prawach nauki, które rzekomo określają rozwój społeczeństwa ludzkiego. Komuniści odwoływali się do swej wersji „naukowego marksizmu”, czyli materializmu historycznego; faszyści – do eugeniki i nauki o rasach ludzkich. Ani w jednym, ani w drugim przypadku ich metody naukowe i naukowe odkrycia nie znalazły niezależnego szerszego powodzenia.
Utopijne cele. Wszyscy totalitaryści pielęgnowali wizję Nowego Człowieka, który miał stworzyć Nowy Ład, oczyszczony ze wszystkich obecnych naleciałości. Wizje różniły się między sobą. Mogło to być ostateczne bezklasowe stadium czystego komunizmu, jakie głosił marksizm – leninizm, rasistowski, wolny od Żydów, aryjski raj faszystów lub we Włoszech restauracja pseudohistorycznego cesarstwa rzymskiego. Budowanie Nowego Ładu było zadaniem, które usprawiedliwiało wszystkie ofiary i wszelkie brutalne czyny teraźniejszości.
Dualistyczna partia – państwo. Doszedłszy do władzy, partia totalitarna tworzyła w obrębie swego aparatu organy dublujące i nadzorujące działanie wszystkich już istniejących instytucji. Struktury państwowe były redukowane do roli pasów transmisyjnych, służących wypełnianiu woli partii. Taki dualistyczny system dyktatury był szerszy, niż to mogło wynikać ze znanego, lecz nie oddającego istoty rzeczy terminu „państwo jednopartyjne”.
Zasada wodza. Partie totalitarne opierały się na ściśle hierarchicznej strukturze. Od swoich sług wymagały niewolniczego posłuszeństwa, za sprawą niepodważalnego kultu Wodza Partii, źródła wszelkiej mądrości i wszelkich dobrodziejstw. Lenin wzdragał się przed takim kultem, ale zarówno stalinizm, jak i hitleryzm stawiały go na czołowym miejscu.
Gangsterstwo. Wielu obserwatorów zwracało uwagę na silne podobieństwo łączące sposób postępowania totalitarnych elit z zachowaniem konfraterni zawodowych przestępców. Gangsterzy zdobywają pasożytniczą władzę nad wspólnotą, „ochraniając” ją przed przemocą, którą sami tworzą. Regularnie terroryzują zarówno swoich członków, jak i swoje ofiary, oraz eliminują rywali. Manipulują prawem i – zachowując mające duże znaczenie fasadę szacowności – używają szantażu i przymusu, aby w ten sposób przejąć kontrolę nad wszystkimi organizacjami w swoim rejonie.
Biurokracja. Wszystkie reżimy totalitarne potrzebowały wielkiej armii urzędników do obsadzenia przerośniętych i zdublowanych organów partii – państwa. Ta nowa biurokracja stwarzała szansę na szybki awans stadom oportunistów wszelkiej proweniencji. Można powiedzieć, że aparat biurokratyczny, w pełni zależny od partii, stanowił jedyną społeczną klientelę, z którą reżim musiał się liczyć. Jednocześnie zaś obejmował szereg rywalizujących ze sobą ” ośrodków władzy”, których ukryte współzawodnictwo tworzyło jedyną istniejącą formę autentycznego życia politycznego.
Propaganda. Totalitarna propaganda wiele zawdzięczała działającym na podświadomość technikom, które uprawia współczesna reklama. Używała wzruszających symboli, sztuki zaangażowanej politycznie, imponującej architektury, a także zasady „wielkiego kłamstwa”. Jej bezwstydna demagogia była adresowana do słabych i żądnych zemsty elementów społeczeństwa, pozbawionego korzeni przez napierające fale wojny i modernizacji.
Estetyka władzy. Reżimy totalitarne wymuszały prawdziwy monopol w dziedzinie sztuki, reklamując środowisko estetyczne, które gloryfikowało partię, upiększało więź między partią i narodem, pławiło się w heroicznych obrazach narodowych mitów i uprawiało megalomańskie fantazje. Włoscy faszyści, niemieccy naziści i sowieccy komuniści odznaczali się takim samym zamiłowaniem do cudownych portretów Wodza, nadnaturalnej wielkości posągów umięśnionych robotników i ostentacyjnych budowli publicznych o supergigantycznych rozmiarach.
Wróg dialektyczny. Żaden totalitarny reżim nie mógł mieć nadziei, że uda mu się uprawomocnić własne złe zamiary bez innego zła, z którym mógłby się zmagać. Narodziny faszyzmu w Europie spadły komunistom jak z nieba, ponieważ bez niego mogliby się odwoływać jedynie do bardziej odległych złych mocy liberalizmu, imperializmu i kolonializmu. Faszyści nigdy nie przestali szukać dla siebie usprawiedliwienia, mówiąc o krucjacie przeciwko bolszewizmowi, komuniści o – „walce z faszyzmem”. Wewnętrzne sprzeczności totalitaryzmu stawały się motorem nienawiści i konfliktów które podsycał.
Psychologia nienawiści. Reżimy totalitarne podgrzewały temperaturę uczuć, podbijając bębenka nienawiści skierowanej przeciwko „wrogom” wewnętrznym i zewnętrznym. Nie istnieli ani uczciwi przeciwnicy, ani honorowa opozycja. W repertuarze faszystów listę wrogów otwierali Żydzi i komuniści; w repertuarze komunistów bezlitośnie piętnowano faszystów, „pieski kapitalizmu”, „kułaków” i domniemanych sabotażystów.
Cenzura prewencyjna. Ideologia totalitarna nie mogła działać bez doskonale nieprzepuszczalnej cenzury, kontrolującej wszystkie źródła informacji. Nie wystarczało stłamsić niepożądane opinie czy fakty; trzeba było sfabrykować wszystkie dane, które dopuszczano do obiegu.
Ludobójstwo i przymus. Reżimy totalitarne doprowadziły gwałt polityczny do niespotykanych dotychczas granic. Skomplikowana sieć policji politycznej i służb bezpieczeństwa zajmowała się najpierw niszczeniem wszelkiej opozycji i wszystkich niepożądanych osób, a następnie wymyślaniem przeciwników, żeby utrzymać całą machinę w ruchu. Ludobójcze kampanie skierowane przeciwko (niewinnym) „wrogom” rasowym lub społecznym podnosiły wiarygodność ideologicznych roszczeń i utrzymywały ludność w ciągłym strachu. Masowe aresztowania i egzekucje, obozy koncentracyjne i przypadkowe morderstwa stanowiły element codziennej rutyny.
Kolektywizm. Reżimy totalitarne kładły nacisk na wszelkiego rodzaju działania, które umacniały więzi w obrębie kolektywu, osłabiając jednocześnie poczucie tożsamości rodziny i jednostki. Państwowe przedszkola, „sztuka społeczna”, ruchy młodzieżowe, partyjne rytuały, parady wojskowe i mundury wyróżniające poszczególne grupy – wszystko to służyło scementowaniu wysokiej dyscypliny społecznej i konformistycznych wzorców zachowania. W faszystowskich Włoszech ustanowiono system kierowanych przez partię korporacji, które zastąpiły wszystkie wcześniejsze związki zawodowe i organizacje pracodawców, a w roku 1939 opanowały niższą izbę zgromadzenia narodowego.
Militaryzm. Reżimy totalitarne z reguły albo rozdmuchiwały „zagrożenie z zewnątrz”, albo je wymyślały, aby zmobilizować obywateli do obrony ojczyzny. Remilitaryzacja miała najwyższy priorytet w gospodarce. Pod kontrolą partii siły zbrojne państwa cieszyły się prawem monopolu na broń i wysokim społecznym prestiżem. Wszystkie plany ofensyw wojskowych przedstawiano jako plany defensywy.
Uniwersalizm. Reżimy totalitarne działały opierając się na założeniu, że reprezentowany przez nie system jakimś sposobem rozprzestrzeni się na cały świat. Ideolodzy komunistyczni utrzymywali, że marksizm-leninizm jest „naukowy” i wobec tego da się go zastosować wszędzie. Naziści maszerowali w takt słów „Dziś do nas należą Niemcy, a jutro cały świat”.
Pogarda dla liberalnej demokracji. Wszyscy totalitaryści pogardzali liberalną demokracją za jej humanitaryzm, za wiarę w kompromis i współegzystencję, za komercjalizm oraz za przywiązanie do prawa i tradycji.
Moralny nihilizm. Wszyscy totalitaryści podzielali ten sam pogląd, że ich cel uświęca środki. Jak pisał jeden z brytyjskich obserwatorów – „nihilizm moralny jest nie tylko naczelną cechą narodowego socjalizmu, ale także naczelną cechą, która go łączy z bolszewizmem”
Jest to fragment książki Davies`a „Europa. Rozprawa historyka z historią”, tom III, 1998 r.
mały fizyk 28 marca o godz. 22:50
„klęski” w cudzysłowie miało oznaczać wszystko o co jest oskarżana Rosja Putina.
@jankalema
O tak!
– My naprawdę ciężko pracujemy nad takimi rozwiązaniami, które zapewnią bezpieczeństwo wiernym i jednocześnie będą dbały o ich dobro duchowe – mówi prymas Polak – „kościołów zamykać nie trzeba„.
—————————
Jedno zdanie i dwa bzdety: „my naprawdę ciężko pracujemy” i „dobro duchowe” w kościele – tylko w kościele.
Strasznie cienki bolek ten Polak.
@otu
Ekipa Putina dąży do konfrontacji z Zachodem w taktycznym sojuszu z Chinami. Najświeższe przykłady: Udział przedstawicieli Rosji i Chin w Dniu Armii Birmańskiej, która obaliła demokratyczny rząd i codziennie zabija uczestników protestów przeciwko juncie generałów. Rosja i Chiny mogłyby poprzeć rezolucję potępiającą coraz bardziej krwawy zamach stanu, ale tego nie zrobią, bo Zachód chce takiej rezolucji; minister Ławrow oznajmił z kolei podczas wizyty w Pekinie, że stosunki Rosji z UE są ,,martwe”, za to z Chinami w rozkwicie, uznał ,,ingerencje” w wewnętrzne sprawy Rosji i Chin za nie do przyjęcia, tak samo jak sankcje z tymi interewncjami związane. jakie to ,,sprawy wewnętrzne’? Te, o których alarmują media światowe: Dobijanie autonomii Hongkongu, obozy konentracyjne dla chińskich Ujgurów, pokazy siły komunistycznych Chin u brzegów Tajwanu – potencjalna przyczyna wybuchu wojny światowej- a w Rosji dobijanie Nawalnego w łagrze, pacyfikacja protestów jego zwolenników, wspieranie pacyfikacji protestów przeciw rządom Łukaszenki w Białorusi. Do tego dochodzą działania zewnętrzne: cyberataki hakerów rosyjskich i chińskich demolujące instytucje państwowe i biznesy prywatne w USA, próby wpływania tą metodą na wyniki demokratycznych wyborów w państwach zachodnich, podburzanie przeciwko demokratycznie wybranym rządom zachodnim przy wykorzystanie zachodniej skrajnej nacjonalistycznej prawicy i jej zasilanie finansowe, bezprawna aneksja Krymu, prowokowanie konfliktów na postsowieckim Kaukazie.
Polska droga do…
„Głupiejemy i wymieramy
Za sprawą epidemii przyśpieszyły dwa kluczowe dla przyszłości Polski zjawiska. Degeneracja systemu edukacyjnego i spadek liczby rdzennych mieszkańców.
To oznacza, iż Kraj nad Wisłą zmieni się nie do poznania.
(…)
Objawy demencji, świadczące o coraz gorszej pracy mózgu łatwo wyprzeć. Tak, jak wypiera się z powszechnej świadomości kolejne symptomy wynaturzania się szkolnictwa wyższego. W tym tygodniu dobitny tego dowód zaserwowała krakowska policja, która z dumą pochwaliła się rozbiciem „zorganizowanej grupy przestępczej” parającej się… pisaniem prac dyplomowych. Dwaj zatrzymani „gangsterzy”: radca prawny i informatyk zarządzali zespołem copywriterów, przygotowujących dla studentów prace: licencjackie, magisterskie, a nawet doktorskie. Student uzgadniał ze swym promotorem temat, następnie zgłaszał się do profesjonalistów, którzy przyjmowali zlecenie. Honorarium uiszczał przelewem na konto. Takich przelewów policja odnotowała 11 tys. Jeśli założyć, że firma produkująca magistrów rozbijała opłatę na zaliczkę oraz resztę po wykonaniu zlecenia, to można szacować, iż udało się jej wypromować jakieś 5,5 tys. młodych ludzi z wyższym wykształceniem.
(…)
Teraz prosty rachunek. Jeśli jedna firma pisząca prace dyplomowe od 2016 r. dostarczyła ich ok. 5,5 tys., to ile powstało w tym samym okresie takich przedsiębiorstw? Ów rachunek nakazuje sądzić, że w ostatnich latach nawet 60-70 proc. dyplomów magisterskich wydano delikwentom w zamian za dostarczenie zakupionej pracy dyplomowej. Ten stan rzeczy dotyczy głównie kierunków humanistycznych. Specjalistyczne kierunki politechniczne oraz nauki medyczne z racji swej specyfiki trudniej włączyć w ogólny trend. Jednak nie wypływa to na zahamowanie demencji kraju, bo akurat tym absolwentom najłatwiej przychodzi znalezienie dobrze płatnej pracy za granicą i szybką emigrację.
(…)
Przecież od dwudziestu lat budowano system edukacyjny w ten sposób, aby generował takie właśnie zachowania. Młodzi ludzie po prostu się do niego dostosowali. Założenie, iż studia muszą być masowe i dla każdego, wymusiło obniżenie ich poziomu do możliwości najsłabszych studentów, bo jedynie wówczas każdy ma szansę zostać magistrem. To z kolei prowadziło do dewaluacji znaczenia dyplomu. Jes on dokumentem należnym za uczęszczanie na zajęcia lub za płacenie czesnego. Po co więc wkładać wysiłek w napisanie pracy, która jedynie formalnie decyduje o jego przyznaniu. Zwłaszcza, że pracodawcy od dawna już się nie nabierają na dyplom, dobrze wiedząc ile jest wart. Prościej zarobić i zapłacić za jego napisanie. Zwłaszcza, gdy przez kilka lat studiowania nie udało się nauczyć, jak to właściwie się robi? W końcowym efekcie na studiach humanistycznych w Polsce młodzi ludzie uczą się parzyć kawę w kawiarniach, obsługiwać kasy w supermarketach, smażyć hamburgery, etc. Tak zarabiając na swe utrzymane, a przy okazji opłacenie zakupu dyplomu. Ucząc się więc podczas studiowania de facto prostych czynności, niezbędnych niewykwalifikowanym pracownikom fizycznym oraz oszukiwania.
(…)
Ten system edukowania przyszłej elity narodu powinien nieco przerazić starszych jego przedstawicieli. Zwłaszcza, gdy za sprawą epidemii naród zaczął szybciej wymierać. Wedle danych GUS za poprzedni rok w Polsce przyszło na świat 350 tys. dzieci, gdy jednocześnie odnotowano 486 tys. zgonów. Krzywa urodzin pikuje w dół, a z winy koronawirusa krzywa zgonów wznosi się niemal pionowo w górę. Wprawdzie epidemia za jakiś czas dobiegnie końca i śmiertelność spadnie, lecz na odwrócenie trendu szans jakoś nie widać. Jeszcze nim zaraza nadeszła Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN opublikował prognozę demograficzną mówiącą, że w ciągu najbliższych 30 lat, spośród 66 największych polskich miast, niemal wszystkie odnotują spadek liczby mieszkańców. W przypadku Zabrza, Bytomia, czy Świętochłowic ma zniknąć połowa populacji. Mniejsze miasta zaś opustoszeją jeszcze bardziej.
Połączenie tej prognozy ze stanem systemu edukacji daje dość osobliwy obraz kraju, w którym za trzy dekady społeczeństwo tworzyć będą miliony, roszczeniowo nastawionych starców, zaś utrzymujące ich, dużo mniej liczne pokolenie, zostanie wyedukowane w zakresie prostych usług kelnerskich lub sprzątająco-opiekuńczych. Trudno zaprzeczyć, iż jest to dość ponura wizja. Acz tak naprawdę zupełnie niemożliwa do zaistnienia, a to z bardzo prostej przyczyny. Natura nie toleruje próżni. Mówiąc jaśniej, jeśli na jakimś atrakcyjnym geograficznie, klimatycznie i ekonomicznie obszarze świata następuje wymieranie rdzennej ludności, bardzo szybko zaczynają go zasiedlać młodsi przedstawiciele nacji, mieszkających w mniej atrakcyjnych miejscach. W przypadku szybkiego wymierania proces ten dzieje się gwałtownie i powstrzymanie go na dłuższą metę okazuje niemożliwe. Dlatego też właściwym pytaniem jest nie – kiedy Rzeczpospolita zniknie, lecz kto na jej terenie zastąpi Polaków„. (Andrzej Krajewski)
JAN KALEMA..@
.Cel Uświęca Środki.. to dewiza JEZUITÓW. EXITUS ACTA PROBAT. Działanie zaś tow.Jezusowego inne było …ale równie podstępne i niebezpieczne. Zakon rozwiązano…nie bezpowodu.Kasata
Prowadzące szeroko zakrojoną działalność Towarzystwo Jezusowe było oskarżane o bunty, rozruchy, waśnie i zgorszenia[16]. Bezpośrednią przyczyną wygnania jezuitów z Francji była sprawa ojca La Valette’a, przełożonego na Martynice[potrzebny przypis]. La Valette zaciągnął kredyt na działalność handlową misji, jednak nie był w stanie terminowo spłacić długu, który m.in. wobec pewnej spółki handlowej z Marsylii osiągnął wysokość dwóch i pół miliona liwrów. Generał Ricci odmówił spłaty długu La Valette’a, argumentując, że to La Valette pogwałcił prawo zakonu, które zabraniało swym członkom prowadzenia interesów z pozycji zarządzającego lub partnera, wobec czego Towarzystwo nie ponosi za te długi odpowiedzialności. Spółka z Marsylii pozwała zakon do sądu, który nakazał Towarzystwu spłatę długów La Valette’a. Jezuici odwołali się do paryskiego parlamentu, który wydał orzeczenie na ich niekorzyść. Następnie zaczęto dokładniej badać nauczanie zakonu. W tym celu sporządzono zestawienie nauk zawartych w dziełach 146 jezuitów, jakie się ukazały od XVI wieku. Zestawienie to opublikowano w grubym tomie w formacie folio. 5 marca 1762 parlament rozpoczął obrady na ten temat, a w lipcu uznał działalność Towarzystwa Jezusowego za szkodliwą dla interesów Francji i przygotował zarządzenie o usunięciu zakonników z kraju, które król podpisał dopiero w listopadzie 1764.
W Hiszpanii, podobnie jak w Portugalii, rząd wprowadził reformy oświeceniowe. W wyniku tego wybuchł bunt mieszczan Madrytu (1766). O jego organizację oskarżono jezuitów i na mocy dekretu Karola III z 1 kwietnia 1767 wypędzono ich z kraju. Z Neapolu (rządzonego również przez Burbonów) jezuitów wygnano w listopadzie 1767. Z Portugalii zostali usunięci w 1759, w czasie rządów premiera markiza de Pombala, przedstawiciela absolutyzmu oświeconego. W wyniku tych wszystkich ustaw zakon musiał opuścić także kolonie na całym świecie.
Więcej Wikipediahttps://pl.wikipedia.org/wiki/Jezuici
Zarówno bolszewizm jaki faszyzm…zrodzili się z korzenia socjalizmu..
i do socjalizmu odwoływali..ideologowie.
Salomon napisał takie zdanie:..I to zobaczyłem pod słońcem, że człowiek nad człowiekiempanuje ku jego szkodzie” Sam Salomon tez panował i mędrkował…i się ODWOŁYWAŁ pięknie ,barwnie jak Jezuici.. On sam jakby militaryzmem , ale się nie zajmował…poszedł bardziej na ,,całość” w kobiety i pieniąchy.
Zarzucają mu też..bałwochwalstwo.. i miał coś z Obajtka duŁo rezydencji…no i tez był jakiś czas,, Darem Niebios”. Gdy jego kadencja się skończyła…władzę i wplywy utracił a…otrzymał ja jego sługa..
Tak to bywa z,,madrością” slawą…karierą polityką.. Panta Rhei…
Zawsze były stronnictwa ,kliki ” zwolenniki ..zakonniki ..i historyczne krawędzie stwierdzenia jak np: .Kto nie z Mieciem tego zmieciem”.. teraz w sieci piszą po utarczkach Giertycha..,,Kto nie z Jarkiem tego zamkniem” Nie szczepieni przeciw wściekliźnie…gdy nie mają kogo gryźć gryzą własne pchły.
@ Adam Szostkiewicz 29 marca o godz. 9:21
„Sojusz taktyczny” Hitlera ze Stalinem też wydawał się trwały. Nie wiem jak jest po chińsku „przestrzeń życiowa”, po niemiecku to był Lebensraum i Niemcy poczuli że go pilnie potrzebują, nawet panując już nad całą Europą. Czy Chińczykom nie zrobi się wkrótce za ciasno? Wtedy logiczna byłaby propozycja dania Moskwie wolnej ręki w marszu na zachód aż do Zatoki Biskajskiej w zamian za kawałek Syberii.
@JanKalema:
Moją nieufność budzą zestawienia Hitlera i Stalina. Tak, wiem, były modne w latach 90-tych. Sam się zaczytywałem w Bullocku… Ale wydaje mi się, że podobieństwa były dość powierzchowne, albo raczej — to podobieństwa wynikały z totalitaryzmu, a nie totalitaryzm z podobieństw. Owszem, Lenin miał stanowić inspirację, nie tylko dla lewicowych zwolenników rewolucyjnych przemian. Ale tylko Lenin, bo już nie Stalin.
A jeszcze do tego PiS?
> Pseudonauka
> Utopijne cele.
> Dualistyczna partia – państwo.
> Zasada wodza
> Wróg dialektyczny.
> Militaryzm.
> Uniwersalizm
To wszystko mi do PiSu nie bardzo pasuje. Może wódz, bo PiS nie zachowuje się jak demokratyczna partia wewnątrz, ale też nikt portretów Kaczyńskiego w urzędach nie wiesza.
Swoją drogę, wiele pasuje za to do ruchów uważanych tu za bardzo demokratyczne. To przecież nie PiS zwalczał „homo sovieticus”. I nie PiS przewodzi w uniwersalizmie.
Z drugiej strony, w polskiej polityce istnieje w zasadzie zgoda co do poziomu wydatków wojskowych i lęku przed Rosją.
> Gangsterstwo.
> Biurokracja
Ale czy jedno i drugie, to nie nowoczesne państwo w krzywym zwierciadle?
> Propaganda.
Tak. Owszem. To uderzające podobieństwo i nawet z PiSem łączy. Tyle, czy to też nie jest cecha nowoczesnych ruchów politycznych, jako takich, a my tylko zwracamy uwagę na nią tam, gdzie piękne wizerunki łączą się z najbardziej ochydną treścią?
Swoją drogą, czy „psychologia nienawiści” nie powinna być podpunktem w punkcie propaganda?
> Estetyka władzy.
Tak. Tu też bym się zgodził, ale to ewidentnie dziecko totalitaryzmu, a nie cecha rodzącego się. Rodzące się ZSRR stawiało na wiele nowoczesnych form sztuki — konserwatywne, zamknięte i niechętne różnorodności stało się dopiero w wyniku nastania totalitaryzmu.
> Cenzura prewencyjna.
No właśnie ta cenzura dziwnie działała. Nie wszędzie była prewencyjna w państwach totalitarnych — ale brak „prewencyjności” nie czynił jej mniej ścisłą.
> Ludobójstwo i przymus.
Jak do tego ma się PiS?
Nie mówię, że PiS jest cacy. Mówię tylko, że to cecha, która rozwinęła się w pewnych warunkach — żaden z ruchów totalitarnych nie był ludobójczy przez cały czas. Żaden od tego nie zaczynał, z możliwym wyjątkiem na komunizm, jako stronę w wojnie domowej. To zresztą umożliwiało im zdobywanie poparcia.
Nie da się ocenić, jak przebiegnie ewolucja PiS, ale teraz na pewno nie jest ludobójczy.
> Kolektywizm.
Mam wątpliwości. Wydaje mi się, że IIIRzesza mogła być bardziej indywidualistyczna od demokratycznej, powojennej Japonii. A, z drugiej strony, teraz mamy sporo wezwań kolektywistycznych i autorytarnych, pod hasłem poparcia rodziny.
> Pogarda dla liberalnej demokracji.
Nie cytuję rozwinięcia, ale dla mnie to zupełnie kulą w płot. Komunizm nie odnosił się do „liberalnej demokracji”, bo tej Rosjanie nigdy nie zaznali (zresztą Polacy, Chińczycy, Węgrzy czy Rumuni też nie bardzo). Hitler i owszem, odnosił się, ale atakował ją z prawej strony, czyli jako obrońca tradycji.
> Moralny nihilizm
Szczerze mówiąc, nie wiem, gdzie to dać. Bo to może być i karykatura nowoczesnego państwa; i ogólne narzekanie na każdy system polityczny. A istota jest taka, że wskazania moralne często są wzajemnie sprzeczne — „cel uświęca środki” oznacza tylko tyle, że ktoś tak, a nie inaczej ma postawioną hierarchię etyczną, a nie że jest „nihilistą”.
PS.
Widzę liczne analogie między PiSem a ruchami faszystowskimi. Bo tam jest obrona ojczyzny, rodziny, ksenofobia, nawiązania do haseł konserwatywnych (termin IIIRzesza Hitler zapożyczył od ówczesnych konserwatystów — lansowana IVRP była podobnym rozwiązaniem), też różne formy dogadywania się z Kościołem; ostra polityka antylewicowa, niechęć do nowości społecznych i kulturalnych, nawiązania do wzniosłej przeszłości narodu, chęć zapewnienia jedności narodu (także etnicznej), itp. itd. W zasadzie, na poziomie ideologicznym, to trudno wskazać mi różnice. Na poziomie praktycznym już jednak o nie łatwo, choćby dlatego, że mimo PiSu u władzy nie mamy żadnego obozu koncentracyjnego; po ulicach nie chodzą prorządowe bojówki; nie ma kultu wodza; funkcjonuje pluralizm w mediach; nie ma wyścigu zbrojeń, czy też marzeń o powiększeniu terytorialnym Polski…
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/abp-slawoj-leszek-glodz-i-abp-edward-janiak-ukarani-przez-nuncjature-apostolska/6935gxx,79cfc278
Albośmy to krakowiacy? wszyscy cacy i luzacy?
Czerwony kapelusz et cum Deus meus
Granitowe święte Ego,,,nie ogladam byle czego’
i niebawem ciepłą wiosną z baldachimem mnie poniosą
święte moje ciało.. wszystkiego zbyt mało.
Straszne o nas klecą plotki ,och nie wierzcie w nie dewotki..
jeśli w nas wierzycie do nieba wstąpicie..
W czerwonej sukmanie ..kochają się panie
Laga zakrecona tęczowców pokona..
Słychać głosy z Małopolski Śląska Kujaw Wielkopolski.
i Warszawy i Szczecina…płacze Chrystus z Świebodzina..
i Beatka i Krystyna ,słychać szlochy z miasta z wioski,
wzdycha w niebie Wesolowski..szturcha w żebro Paetza
znowu wielka heca..
Drapie zadek z Bełżyc Staszek..i Witoldek ,Adamaszek
i Pawełek i Rafałek..i Międlarek i Rybak.. ulżą se na Żydach!
Warczeć będą pieski ..Icek! ten Zaleski?!
Natanek się zżyma…to trzeba powstrzymać..
Ja zaraz rozwalę cale Jeruzalem….
a na domiar takiej klęski , aż się trzęsie Murdel Bęski
z Kalisza pianino wciąż falszuje ino.
.TVN NAŚWINIŁ
A UNI NIEWINNI
antykryst Franciszek..znowu cuś napisze.
tupie Bąk-Bąkiewicz.. Dydycz ,Skworc i Czaja..
Jak berety jaja.
Wolność, żadne odkrycie, nie jest łatwa. Wiedzą o tym choćby wychodzący do cywila żołnierze czy więźniowie. W każdej sytuacji lepiej radzą sobie osoby wykształcone i przedsiębiorcze (tu Obajtek nie pasuje) oraz cwaniacy i karierowicze (tu pasuje idealnie). Niestety, polskie społeczeństwo jest słabo wykształcone, kompletnie nie szanuje dobra wspólnego, jest nietolerancyjne (uważa zupełnie odwrotnie) i nie ma wykształconego genu „demokratyzmu” i jest zmerkantylizowane (zaszczepię się jak zapłacą)….itp. Na razie znów ” dyktatura ciemniaków” . Ile jeszcze?
Kilka wpisów temu była tutaj krótka dyskusja na temat książki prof. Briana Porter-Szűcsa – Poland and the Modern World: Beyond Martyrdom (Wiley Blackwell, 2014) i jej polskiego tłumaczenia. Podnoszono zarzuty, że Porter-Szűcs jest drugorzędnym historykiem względem takich koryfeuszy światowej nauki jak Janek Żaryn, Sławek Cenckiewicz i Przemek Czarnek, a wydawnictwo w którym publikuje jest zdecydowanie poślednie wobec tych, w których publikują wspomniane wcześniej tuzy.
Niewiele mogę powiedzieć na temat ciężaru gatunkowego wydawnictw i osób, ale przeczytałem właśnie wywiad Grzegorza Sroczyńskiego z autorem, który może zainteresować PT Komentujących.
To oczywiście truizm co powiem, że nie dajemy sobie rady z wolnością, chociaż potrafimy zażarcie o nią walczyć. Nie wiem, na czym polega ten swoisty fenomen? Jakaś skaza psychiczna, charakterologiczna, którą mamy w genach wraz ze skłonnością do emocjonalnej histerii?
Sami doprowadziliśmy do upadku I Rzeczypospolitej, na własne życzenie. Potężni sąsiedzi, gdy Polska słabła pogrążona w swarach i spóźnionych reformach, tylko wykorzystali okazję.
Ogromną szansa była po 1918 II RP. W dużej mierze wykorzystaną. Raptem tylko dwudziestolecie międzywojenne przyniosło wiele sukcesów. Udało się, w miarę bezboleśnie, zcalić Polskę z trzech zaborów, ustanowić jednolite prawo, szkolnictwo itd. powstała Gdynia jako ważny port na Bałtyku, Centralny Okręg Przemysłowy itd. Z tysiąca powodów, nie mogliśmy w 1939 dać odporu i Niemcom i Sowietom.
Nie zmarnowaliśmy lat powojennych jako PRL, wbrew zajadłym antykomunistom, ale chcieliśmy wolności na wzór krajów Zachodu, jaką odebrał nam powojenny podział łupów. Dostaliśmy się w orbitę wpływów ZSRR , czyli byliśmy państwem satelickim.
W 1989 udało się (najnowszej historii i roli w niej opozycji przypominać nie muszę). Wkrótce powstała III RP w nawiązaniu do „przerwanej” przez PRL ciągłości państwa ( ?). Wstąpiliśmy do NATO, UE czyli „złapaliśmy Pana Boga za nogi”, jak się wydawało. Ale to było mało, bo bez warcholenia, bez mojej najmojszej racji nie ma Polaka i ma Polski. Dziś mamy IV RP, kraj podzielony plus minus na linii Wisły.
Nie ja jedna myślę, że może dobrze byłoby ustanowić dwa państwa, powiedzmy na okres przejściowy: Wolskę i Polskę, a po jakimś czasie przeanalizować, jak sobie radzą te dwie strony medalu i która z nich lepiej. Następny krok to byłoby referendum.
Ech, rozmarzyłam się i pomyślałam, a raczej zapytałam, jaka opcja byłaby w stanie wyzwolić nas od samych siebie, od gnuśności, a zarazem warcholstwa, od bezinteresownej zawiści, zakłamania, megalomanii, irracjonalnego bujania w obłokach itd. itp.
Swoją drogą ciekawe, że marksizm jako pseudonauka ma swoje eksponowane miejsce na wielu uniwersytetach zachodnich. Nie tylko jako jeden z tematów w dziale historii filozofii czy historii ekonomii. Generalnie rzecz biorąc marksizm ma się całkiem całkiem na wielu zachodnich uniwersytetach, kultywowany przez profesorską kawiorową lewicę i egzaltowanych studentów, którym marzy się kopnięcie w stolik, przy którym wciąż siedzą ich rodzice i zarabiają na studia swych rewolucyjnych pociech.
@Jacobsky
Czy chodzi o marksizm jako kierunek filozoficzny? Jesli tak, to nie widze problemu. Jest to taki sam kierunek, jak heglizm, kantyzm, kartezjanizm, tomizm etc. Chyba ze interpretuje sie tam historie, socjologie, ekonomie itd. przez pryzmat idei marksistowskich…Gdzie tak jest, na Berkeley?
@ Jacobsky
29 marca o godz. 15:22
„Swoją drogą ciekawe, że marksizm jako pseudonauka ma swoje eksponowane miejsce na wielu uniwersytetach zachodnich.”
Tak z ciekawosci. O ktore uniwersyty i wydzialy konkretnie chodzi?
@babilas
Brian Porter-Szucs napisal niewatpliwie prace drugorzedna, ktora zostala wydana przez komercyjne wydawnictwo na poziomie „Czarnej Owcy”. Porownywac go z osobami, ktore Pan wymienil, nie ma najmniejszegi sensu. Zaryn moze nie jest Wladyslawem Konopczynskim, niemniej reprezentuje solidny warsztat I nie wypisuje bredni. Jest oczywiscie historykiem prawicowym, co zapewne Pana mierzi w rownym stopniu, co mnie lewactwo Porter-Szucsa. Cenckiewicz jest ordynarnym propagandysta, a nie rzetelnym historykiem, Czarnek chyba nie jest w ogole historykiem.
Np. w Montrealu, gdzie mieszkam. Francusko-języczny uniwersytet UQAM. Nie mówiąc o kadrze mocno marksizującej z przekonania. Od kilku lat zauważa się powrót ruchów studenckich mocno marksizujących na wielu uniwersytetach w Ameryce Pn, działajacych za aprobatą i pod kuratelą ideologiczną marksizującej profesury. Pokłosiem tego jest między innymi woke i erase culture, która powoduje erozję podstawy istnienia placówek uniwersyteckich w tzw. wolnym świecie, czyli akademickiej wolności słowa. I owszem, marksizm jako taki jest nauczany, nie zawsze w sposób krytyczny, tak jak na to mógłby wskazywać tytuł wykładu. Jeśli historię marksizmu wykłada marksista, to charakter krytyczny wykładu jest raczej wątpliwy.
W USA jest kilka tysięcy uniwersytetów i tyleż college’ów. Konkrente przykłady poniżej, z tym że pytanie tego typu to trochę tak, jak zapytać o nazwiska wszystkich, którzy 9/11 zginęli bezpośrednio od wybuch samolotu nie będąc w samolocie.
https://fee.org/articles/the-new-york-times-reported-the-mainstreaming-of-marxism-in-us-colleges-30-years-ago-today-we-see-the-results/
https://www.forbes.com/sites/tomlindsay/2016/12/27/a-marxist-education-in-hypersensitivity-as-a-cause-of-violence-on-american-campuses/?sh=50944b971b55
Jacobsky
29 marca o godz. 15:22
„Swoją drogą ciekawe, że marksizm jako pseudonauka ma swoje eksponowane miejsce na wielu uniwersytetach zachodnich. ”
Oprócz masowej ignorancji młodego pokolenia, magnesem jest sex appeal. Chłopcy uciekający z nudnych suburbs, z niecierpliwością oczekują duchowego zbliżenia z Fridą albo z Ocasio Cortez. Analogicznie, płeć piękna nocami śni o pięknym i sprawiedliwym Che.
Fundamentalnym motywem jest jednakże duży potencjał zarobkowy. Parę lat temu, zadałem sobie trud porównania „net worth” kilkunastu marksistowskich celebrytów. Okazuje się, że plejada gwiazd, wiwatująca w przeszłości na cześć Hugo Chaveza
(np. Chomsky, Stiglitz lub Klein), radzi sobie świetnie. Gorzej się natomiast wiedzie obrońcy uciśnionych, Michaelowi Moore. Wartość jego majątku spadła (po rozwodzie) ze 100 do 30 milionów USD. Ale nic to, kolejny film o horrorach kapitalizmu, setkę łatwo odrobi.
To że do władzy doszli mentalni potomkowie przedwojennej Sanacji czy tam Endecji (dla mnie to bez znaczenia) to czuć od dawna. Nawet nie trzeba być historykiem. Natomiast cieszmy się że pomimo różnych współczesnych zawirowań, sytuacja geopolityczna Polski jest kompletnie inna niż w 39-tym, nawet jeśli Wermacht i Czerwoną Armię zastępuje Covid.
Adam Szostkiewicz 29 marca o godz. 9:21
@
Jak zauważyłem przedstawia Pan w swoich wypowiedziach wąskotorowy punkt widzenia który można określić jako Rosja Putina to samo zło. W przeciwieństwie do Pana tak nie uważam, podobnym złem są również Chiny a przede wszystkim USA. Szkoda ze Pan tego nie widzi. Niestety rusofobia zasłania wielu widzenie tego co się dzieje na świecie. Przykład Birmy, w tym państwie od lat nie ma demokracji i przypuszczam ze nadal nie będzie. Oczywiście stosunki dyplomatyczne z Rosją są martwe, gdyż tego chcą USA. Co do obozów, to jak według Pana można nazwać Guantanamo? W Polsce tez było coś podobnego. Rozruchy na Białorusi przypominają te które przed laty były na Ukrainie. A do tych przyznali się USAmany twierdząc o finansowaniu Majdanu.
…. Cała polska prasa pisała, że asystent sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji Victoria Nuland w rozmowie telefonicznej z ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Kijowie Geoffreyem Pyattem powiedziała: „F… the EU” („P… Unię Europejską”). Natomiast przemilcza się to, że na grudniowym spotkaniu grupy roboczej USA-Ukraina pani Nuland stwierdziła, że od 1991 r. rząd USA wydał na ukraińską demokrację już 5 mld dol. Jej odczytu na ten temat można wysłuchać na YouTube….
Co do cyberataków Rosji i Chin to chyba Pan nie wierzy ze tego nie robią USAmany.
Aneksje Krymu Rosja powieliła jedynie model amerykański który miał za zadanie przejęcia Kosowa, aby tam później wybudować bazę. Putin byłby głupcem gdyby pozwolił na przejęcie bazy aby tuz przy granicy mieć bazę USA. itd itp.
Wydaje mi się, że we wpisie jest błędny link. Powinno być:
https://freedomhouse.org/report/freedom-world
@PAK4
29 marca o godz. 11:27
Ja z kolei bez trudu dostrzegam antynaukowość PiS. Polega ona na ignorowaniu/zakłamywaniu faktów, które są sprzeczne z ideologią/interesem kościoła katolickiego lub z przekonaniami ugruntowanymi w „ciemnym ludzie”. Przykłady (najważniejszy z nich jest ten pierwszy):
1) stosunek do systemu szkolnictwa, który najlepiej streszcza osoba ministra edukacji (wydaje się, że dla rządzących nie liczy się nic poza nauką religii i „patriotyzmu”; patrz też zmiany wprowadzane w szkolnictwie wyższym)
2) biologia/medycyna/prawo vs kościelne „dzieci nienarodzone”
3) stosunek do homoseksualizmu; że to ideologia, że da się leczyć, itd.
Granice antynaukowości w samym PiS wyznacza kościół katolicki! Jest ona hamowana – jeśli chodzi o skutki ujawniane „na zewnątrz” – przez ogólny poziom wiedzy polskiego społeczeństwa. Jednakże, jeśli na skutek zawładnięcia przez kościół systemem edukacji, poziom wiedzy Polaków będzie się obniżał – antynaukowy efekt rządów PiS się pogłębi.
Kalina
29 marca o godz. 16:19
Zaryn moze nie jest Wladyslawem Konopczynskim, niemniej reprezentuje solidny warsztat I nie wypisuje bredni.
Znowu pisze pani brednie…
Żaryn to historyk jak zkoziej du… trąbka.
Żaryn to kolejny naukawiec bez żadnego istotnego dorobku naukowego.
Żaryn to propagandysta pierwszej wody.
———————-
„Historyk”, który zdefiniował politykę historyczną jako budowanie tożsamości Polaków oraz wizerunku dla świata zewnętrznego, przekonywał, że najważniejszy jest jej praktyczny wymiar.
„W Polsce, jak i poza jej granicami w życiu emigracyjnym Polaków, istnieje bardzo silna i niekwestionowana już dzisiaj potrzeba uprawiania polityki historycznej. Czas, w którym żyjemy jest w tym sensie niezwykły, że nawet najwięksi wrogowie tego pojęcia, a było ich bardzo wielu (…), nie są już jawnie niechętni prezentacji polskiej historii. To pewne zwycięstwo pokolenia, które o tę politykę historyczną starało się; to zwycięstwo historyków i narodu polskiego.
Nie po to, żeby ich używać w sposób manipulacyjny, tylko po to, żeby ich dawać światu zewnętrznemu, pokazując jaki jest niesamowity kapitał tkwiący w naszym narodzie. O ile świat uwierzy, że my rzeczywiście nie wstydzimy się tych naszych przodków, których pokazujemy, tylko chcemy iść ich śladami.
Historia Polski ma większy potencjał niż dzieje innych państw i narodów, które były uwikłane „w różnorodne własne błędy”. „My też je czyniliśmy, też nie byliśmy ich pozbawieni, ale na tle europejskich błędów innych narodów możemy sobie powiedzieć, że nasi przodkowie zadbali o to, żeby nam dostarczyć czysty kapitał. Ani nie byliśmy kolonistami, wręcz odwrotnie – to nas kolonizowano, ani nie byliśmy zaborcami radośnie przejmującymi cudze kultury po to, żeby je zniszczyć” – mówił Żaryn.
Publikacja tego gostka z 2017 – „Polska pamięć. O historii i polityce historycznej” – jest wyborem artykułów Żaryna z ostatnich lat publikowanych m.in. w czasopismach: „wSieci”, „wSieci Historii”, „Niedziela”, „Magna Polonia”, „Mazowieckie To i Owo”, a także na portalu wPolityce.pl.
Publikacja wydana w podrzędnym wydawnictwie Patria Media Adam Chmielecki – od 2019 – w uznaniu zasług – prezes zarządu Radia Gdańsk.
Bełkot cwanego propagandysty …
—————————
Stanisław Żaryn – syn Jana Ż. senatora PiS – też zainfekowany złotousty – został rzecznikiem prasowym Ministra Koordynatora Służb Specjalnych – jak mówi: „Życie pcha mnie na nowe tory”. Czyli służby … panie służby…
@PAK
Tak, błąd techniczny. Właściwy link to ten podany przez pana. Dziękuję.
duende,
to są kawiorowe szczyty. Ja nie muszę szukać daleko. W moim przybytku edukacji wyższej (le jeszcze nie aż tak wysokiej), koledzy od filozofii czy od socjologii bardzo lubią maksistowskie klimaty. Parę lat temu był u nas strajk na tle negocjacji o zbiorowy układ o prace (collective agreement) – normalna przewalanka, która towarzyszy negocjacjom. Dla mnie to był pierwszy raz w tej placówce i zdębiałem, kiedy wydział flilozofii ustawił się w chórek i walną wyklętego luda, co to ma powstać z ziemi. Myślałem, że to dla jaj, ta międzynarodówka, ale to było za sprawę. Potem inna psorka, tym razem z socjologii, została wybrana na odpowiedzialną za komunikację w naszym związku zawodowym, ale chyba komunikacja pomyliła się jej z propagandą, bo za jej władztwa komunikaty związkowe rozpoczynały sie od inwokacji „Towarzysze i towarzyszki”. Tego już było za wiele. Delikatnie zwróciłem uwagę szefowi związku, że nie po to wyjechałem z kraju towarzyszy, żeby mi teraz, na stare lata, ubliżać w ten sposób. Podziałało, ale przy okazji dowiedziałem się że rzeczona psorka od socjologii już tak ma, że wszystko postrzega przez słuszny klasowo pryzmat.
Dziś maksizm, trockizm czy maoizm przestały już pełzać, ale raczej przechadzają się z podniesioną, kosmatą głową po kuluarach placówek akademickich. Masz rację – to może być sexy, z tym, że zależy, jak dla kogo. Z pewnością dla młodych pustostanów umysłowych, wychowanych głównie w fejsbukowych kółkach wzajemnej adoracji pod czerwonym sztandarem. Czerwonym od wina, a nie od robotniczej krwi.
@Maciej2:
Nie chciałem tej „pseudonaukowości” rozwijać, bo odpowiedź by się przerodziła w coś bardzo, bardzo długiego.
Generalnie w XX wieku „język naukowy” był dość wzięty, jako budzący szacunek. Można to chyba nieźle odnieść do komunizmu (choć jeśli marksizmu to wyłącznie w wąskim wycinku), gdzie powoływanie się na „naukę” było dość popularne.
Do nazizmu to mi pasuje mniej. Oczywiście teorie rasowe były pseudonaukowe, oczywiście, różni twórcy „niemieckiej fizyki” próbowali bazować na nazizmie i dyskredytować przeciwników, ale to nie była jakaś ważna składowa języka i myślenia nazistowskiego — raczej ten ruch w drugą stronę, tj. narzucenie reguł totalitarnych nauce.
PiS jest tu podobniejszy do nazizmu, ale przede wszystkim, jak sam wskazujesz, „pseudonaukowość” PiS nie jest pseudonaukowością partii, a tylko sięgnięciem po pseudonaukowe nurty w Kościele. Bo dla języka PiS punktem odniesienia nie jest nauka, choćby totalitarnie wypaczona, ale religia.
PS.
Oczywiście, mamy jeszcze Poppera z jego doszukiwaniem się pseudonaukowego podejścia do historii, a dokładniej jej ostatecznego celu, jako uzasadnienia totalitaryzmu.
Mi się ta idea podoba. Ma ona sens, w tym znaczeniu, że rzeczywiście w obu totalitaryzmach, to właśnie ostateczny, nieuchronny cel usprawiedliwiał ofiary. Tylko, czy to jest naukowość, nawet z dodanym pseudo?
A do tego mieliśmy lata 90-te i Fukuyamę. I zupełnie inne lokowanie ostatecznego celu rozwoju społeczeństw. Zresztą wydaje się, że do dzisiaj „nasza” strona przeważa w myśleniu o pewnym modelu państwa i gospodarki, jako ostatecznym i idealnym; wraz z pragnieniami niesienia jej nieoświeconym (tego, co Davies określił jako „uniwersalizm”). Trudno o coś takiego oskarżać akurat PiS.
@lemarc
29 marca o godz. 20:48
Jan Żaryn od zawsze wpisuje się w nurt tzw. „historiografii optymistycznej”, której rzecznikami w XIX w. byli Smoleński i Korzon. To nie jest moja opcja, podobnie jak nie jest moja opcja tzw. „historiografia wstydu”, ktora czesto nie zapełnia białych plam, tylko atakuje srodowiska polskie, obce kulturowo piszacemu. O postawach wobec pisania o historii mozna wiele, niemniej nalezy wypowiadac sie o celach tego pisania i badań, a nie o ludziach nam milych i niemiłych. Pan od zawsze robi to drugie, wiec zacytuje klasyka: „nie chce mi sie z toba gadac”.
Polska droga do niewolności…
Swawolny Franio, jak pisżą niektórzy – wykonał mały kroczek w dobrym kiernku – dał klapsa „duchownemu przestępcy” niejakiemu Głodziowi.
Kara żadna … gostek najwyżej przeniesie się do drugiej swojej okazałej rezydencji na Podlasiu i wpłaci albo i nie na fundację Józefa „co łaska” – wg swego uznania.
Pusty studzienny śmiech człeka ogarnia na takie porządki w mafii…
BTW
Troszkę kartek z historii o wielkim Głodziu na służbie tu:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/biskup-slawoj-leszek-glodz-traktowany-jako-informator-wojskowy-w-prl/sgvpsrg
„Historia Kościoła katolickiego w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem kontaktów z władzami PRL, stosunki Polska-Watykan, działalność polskich placówek kościelnych za granicą, działania aparatu bezpieczeństwa PRL wobec instytucji oraz osób reprezentujących Kościół”.
@ otu 29 marca o godz. 18:32
Od kiedy nauczyłem się czytać, drażniła mnie nachalność sowieckiej propagandy – wtedy była kierowana głównie do prostego ludu co trochę taki ton uzasadniało. Minęło lat 70 i nic się nie zmieniło: zarówno dyskusje moderowane przez niejakiego Sołowiowa na Pierwom Kanalie, jak i wpisy tu przykładowo pod ksywą „otu” są nadal w starym dobrym stylu niezapomnianych lat pięćdziesiątych minionego stulecia!
dino77 30 marca o godz. 9:54
Czytać to może potrafisz ale jak widzę gorzej z zrozumieniem.
@Jacobsky
29 marca o godz. 17:07
Nie prosilem o opinie w roznych dziennikach/gazetach, czesciowo sprzed ponad 30 lat! Ani o podanie „tysiecy universytetow” i wykladowcow. Chcialem kilka konkretnych przykladow (universytet, wydzial, wykladowcy), abym mogl sam sprawdzic. Ale p. takich przykladow najwyrazniej nie ma 🙁 Za to powtarza p. tylko bez sprawdzania jakis anty-marksistowski „mainstreem”.
A ja niestety nadal nie wiem, czy te pogloski i insynuacja sa prawdziwe czy nie. Podane linki nie wzbudzaja we mnie zaufania. Swierze tez nie sa 🙁
„Na kogo kieruje dziś wzrok wicepremier Kaczyński?” – pytanie
„Kto śledzi szambo polityczne, ten wie.” – odpowiedz
@Jacobsky:
Rozważania ekonomiczne Marksa mają wciąż być uznaną szkołą w ramach ogólnie pojmowanej ekonomii. (Choć do podkreślenia: jedną z.) Ma on jeszcze większe znaczenie dla socjologii.
Wytykaną pseudonauką była marksistowska historiozofia — przekonanie o wielkich historycznych przemianach systemowo-klasowych, ich dialektycznym charakterze, czy ostatecznym celu historii. To ostatnie zresztą wytykał Popper, o czym pisałem wyżej. Zresztą, Marks ją zapożyczył w ogólnym zarysie od Hegla. Koniec historii Fukuyamy, też był spadkobiercą Hegla — tak różnymi drogami to potrafi chodzić…
Oprócz tego, sporo było prób stosowania „marksizmu” poza marksizmem; tak jak stosowanie „dialektyki” do wszystkiego. Trudno jednak powiedzieć, by to był jakiś rdzeń ideologii — raczej odwrotnie, próba wykorzystania ideologii i partii do walki o własną pozycję w nauce. Państwo było totalne, a badacze chętni. Zresztą do tego analogie, jak najbardziej, znajdziemy współcześnie.
PS.
Maoiści? Nie wiem.
Trockiści owszem, długo. Także dlatego, że późno, bo późno, ale jednak zdystansowali się od ZSRR. Szwedzcy trockiści mieli dostać medal od Komorowskiego za wspieranie Solidarności, na przykład.
pani @ Kalino cóż ż w jakiejś tamoptyce się ,,wpisuje”.. Optymistycznym wpisem było poparcie,, hajlujacego” doktorka na dyrektora IPN..we Wrocławiu.
Taki OPTYMIZM ” proszę pani to emocje Kostki Biernackiego komendanta Berezy Kartuskiej bijacego w mordę Witosa I INNYCH….albo optymizm posła Tarczyńskiego który chciałby też solo walić w twarz Wałesę.
,,Historycy optymistyczni” to ekskluzywny klub tych szczujących szmalcowników..którzy jak Midas chcieliby by wszystko było złote…Niestety nie wszystko można pozłocić nawet gdy się stworzyć takie prawne instrumenty które zakazują publikować rzeczy niewygodne.
We Francji Mitterand miał osobiste kontakty z władcą Rwandy.Francuzi zbroilii szkolili ,, Bajo- Bongo” jak zabijać..Po tych zbrodniach we Francji nie wolno było pisać i wiązać wpływu francuskiej polityki ze zbrodnią ludobojstwa.
Francja JEST DOBREM NAJWYŻSZYM. !
– Identyczna postawa Polski…i Polaków..,, Nie wstydźcie się” Broda do Góry!
– Że paliliscie Litwinów i ich domy TO BYŁ TYLKO ODWET…
-Że w lubelskim tez wymordowaliście parę wiosek.. To był ODWET I PREWENCJA..
– ŻE ,,OGIEŃ” STRZELAŁ I RABOWAŁ górali i innych…No partyzant tyż Żyć musi”
Śledczy oficer przesluchujący A.EICHMANA…zadał mu pytanie gdy ten wzruszyłsię wypowiadając zdanie ze kocha dzieci i rodzinę.,,,No ale sam wysłał pan dziesiątki tysięcy dzieciz Węgier do gazu…?? ,, Ale to były przecież dzieci żydowskie”…padła odpowiedź.
Moralność nie zna odwetu..chyba ze jest to moralność posła T. albo..jemu podobnych. Wyrośnietych jak bylina na kobylim g…” skropionym świeconą wodą.
Kmicic powiadał Przy RADZIWIŁŁACH WYROŚNIE MOJA fortuna..
@Jacobsky
Towarzysze I towarzyszki….:))) Jak to jest po angielsku? Comrades? Bez formy zenskiej? Po prostu obciach I nie brzmi odpowiednio:)))
@PAK4
30 marca o godz. 7:30
Twoja odpowiedź zmusiła mnie do głębszego przemyślenia co stało za moją pierwszą, dość intuicyjną, wypowiedzią.
Otóż we współczesnym świecie, to nauka określa ramy, w jakich winien się poruszać rząd. To samo dotyczy instytucji, organizacji, a w końcu pojedynczych ludzi. Nauka ma bezpośrednie przełożenie na system prawny, który powinien być oparty na racjonalnych przesłankach i faktach.
Teraz, wracając do totalitaryzmów. Rzeczywiście, zwłaszcza u hitlerowców, cały bagaż pseudonaukowy (teorie o wyższości rasy, „naukowy antysemityzm”, itd.) wygląda trochę jak zabrany na doczepkę – jako dobre uzasadnienie do planowanych podbojów. W ZSRR, gdzie pseudonauka rozkwitła znacznie bujniej, nie dotykała wciąż chyba dziedzin strategicznych. Moim zdaniem, główny powód różnic między tymi krajami jest taki, że ZSRR istniał znacznie dłużej. Jako że wątpliwe teorie stanowiły legitymizację podbojów III Rzeszy, spokojnie można zaryzykować twierdzenie, że gdyby ten kraj dostał więcej czasu – prawdopodobnie broniłby tych teorii i rozwijał je, za pomocą sponsorowanej przez państwo pseudonauki.
I w tym dokładnie miejscu jest punkt styczny między państwem PiS a tamtymi. To miałem na myśli, pisząc o antynaukowości PiS: ona nawet nie tyle jest niebezpieczna dla szeroko pojętej nauki, co stanowi wehikuł zaprowadzenia totalitaryzmu. Totalitaryzm kryje się za plecami polityków PiS: Ordo Iuris i im podobni. Atak na system prawny i wybrane obszary nauki jest papierkiem lakmusowym, który w mojej głowie barwi się na intensywną czerwień.
Kalina
30 marca o godz. 7:37
… z braku rzeczowego kontrargumentu – „pan od zawszee to robi” – histeryczna niemoc i ta wyszukana ledwiei kamuflowana narodowa parszywość…
Żaryn and company to pseudohistoryczny ściek…
Swego czasu PT Komentatorzy zajmowali się PiSowskim kuriozum pod orwellowską nazwą Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej. Okazuje się, że pracownicy tej instytucji zajmują się nie tylko pobieraniem pensji: praca wre jak w mrowisku. Oto krakowska prokuratura zwróciła się do dyrektora instytutu, Jana „Janka” Żaryna o wydanie opinii, czy działalność ONR nie stoi w sprzeczności z art. 13 Konstytucji (zakaz istnienia partii politycznych i organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu), a także art. 256 kk (zakaz propagowania ustroju totalitarnego i faszystowskiego). Rzecz ma być gotowa lada moment, pracują nad nią w pocie czoła dwaj nieujawnieni z nazwiska członkowie instytutu. Pytanie Żaryna o ONR to mniej więcej tak, jakby prosić Alfreda Rosenberga czy Józefa Goebbelsa o opinię w sprawie NSDAP: spodziewam się laudacji.
Dowód? Nie dalej jak wczoraj TVN („Czarno na białym”) nadała reportaż o niejakim Robercie Bąkiewiczu, naziołku dla którego nawet ONR było zbyt mało radykalne. Obecna organizacja Bąkiewicza, Straż Narodowa, szkoli swoich członków w strzelaniu z broni palnej i uznaje przemoc za dopuszczalną metodę rozwiązywania konfliktów politycznych. Bąkiewicz, pod pretekstem „obrony Kościoła i kościołów” nawołuje do fizycznej rozprawy z „lewactwem”. Straż Narodowa uzyskała status organizacji pożytku publicznego (sic!) nadto jeszcze Bąkiewicz wystąpił do Narodowego Instytutu Wolności (kolejna PiSowska przepompownia pieniędzy publicznych) o dofinansowanie swoich bojówek. W reportażu wypowiadał się również Żaryn; wręcz zachwycał się Bąkiewiczem i jego poglądami. Miałem kłopot pojąć, w jakim charakterze się tam pojawił – czy obiektywnego historyka, czy raczej starszego wiekiem i stażem Parteigenosse, podziwiającego Bąkiewicza i jego Sturmabteilung. Ja rozumiem, że jak się dostatnio żyje wraz z całą rodziną z „dojnej zmiany”, to trzeba różne serwituty świadczyć, ale przecież można to robić bez takiego entuzjazmu.
I na koniec drobna uwaga pod adresem komentatorów wypisujących coraz to bardziej żarliwe filipiki. Lojalność wobec środowiska i kręgu towarzyskiego jest cenną cechą, ale twarz i nazwisko ma się jedno. Ja raczej nie używałbym tych nieodnawialnych zasobów do obrony postaw, zachowań i poglądów, których w kręgu ludzi przyzwoitych w żaden sposób nie da się obronić. Nie mogę wymagać od nikogo heroizmu, ale chodzi o to, by przynajmniej (słowami klasyka) nie nazywać szamba perfumerią. Bo w końcu wiele lepiej żyć ze świadomością, że zawsze można spojrzeć w lustro bez obrzydzenia.
mały fizyk
30 marca o godz. 11:32
w takim razie zapraszam do poszperania samemu po internecie.
Kalina,
a dlaczego po angielsku ? Po francusku, zwlaszcza dzis, kiedy aktywnie tworzy sie nowomowe, w pisowni brzmi to mniej wiecej tak:
(wersja normalna, gramatycznie poprawna i wciaz oficjalna): Camarades
(wersja nowomowa – przed dodanie .e podkresla sie, ze chodzi o towarzyszy i towarzyszki): Camarades et camarade.e
To nie ja to wymyslam. To idzie nowe, z uniwersytetow (bo przeciez nie z fabryk i ze sciernisk), gdzie marksizujacy aktywizm dwoi sie i troi, zeby wszystko zmienic.
@babilas
Nikt tu chyba poza mna nie pisze w tonie rzeczowym o Janie Zarynie, wiec panskie uwagi dotycza zapewne mnie. Jak najbardziej posiadam jedna twarz (mozna ja zobaczyc w googlach) I jedno nazwisko (Jolanta Niklewska-Kreutzinger), takze niezmienna, jak dotad, ocene celowosci powstania Instytutu Mysli Narodowej oraz pogladow czlonkow jego Rady Programowej. Ciesze sie, ze Instytut powstal, nie ze wszystkimi czlonkami Rady jestem jednak w stanie sie zgodzic. Co do oceny prof. Zaryna – nie identyfikuje sie z jego pogladami politycznymi I religijnymi, nie znam natomiast zadnego z jego tekstow, ktoremu moglabym zarzucic manipulacje i nierzetelnosc. W kolejnych postach prosze postarac sie oddzielac te dwie rzeczy: osobista I zawodowa uczciwosc od pogladow politycznych.
@ Jacobsky
Z niewiadomych powodow uznalam, ze mieszka Pan w US:)))
@Jacobsky
30 marca o godz. 16:59
P. cos wypisuje i insynuuje a ja mam „poszperac” i szukac dowodow? Wolne zarty! P. chyba na glowe upadl 🙁
Narodowy Socjalizm na KUL? ..Praca Naukowa ” dr Guza..podnosi szloch i zachwyt ,,Dziewicy Żydowki ” i zdumienie. INTELIGENCJA MILCZY..
..a można przewidywać skutki..Katolicko -żydowskie zwarcie… zniszczy resztę rozumu u wiernych. Guz nie zatrzyma procesu ..Już pod dupą czuje ogień..Kościół pali się od środka..Takich jak on..i jego MACA długo pamiętają. Niestety robi z głowy szambo ..maluczkim i rzekomej INTELIGENCJI również..Pracownicy naukowi KUL..TO NIE WYJATEK…Personalnie znam ,,kilka tęgich głów”..którzy to gówno uważają za naukowe dzieło. Historyczne!!!
Prawdopodobnie to ,,OPTYMISTYCZNA” wersja katolickiej historii.. No bo Adolf zdołał przerzedzić …tych parszywych”..których Dr Guz chce ucywilizować i przyjąć do Nieba.. Ta wylęgarnia ,, prawdziwków” wywołuje zachwyt..,,olśnienie, oświecenie…euforię…Finałem i widowiskowym skutkiem był Adolf apo nim inni…Franco.Pinochet,i inni .
https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-podkarpacie-znaleziono-ciala-dwojga-dzieci-i-ich-matki,nId,5139059
Może byłoby słuszne wysłać dr Guza z ,,Ojcem Mateuszem” ABY WYKLUCZYĆ MORD RYTUALNY?…
Podobnie mord w Kozłowie.k.Miechowa.. pijak wyznania katolickiego zamordował rurką dwóch chłopców. Na pewno nie Luteranin? albo,, Icek”Trzeba w pierwszej kolejności ustalić czy..morderca posiadał w komplecie ten ,,interes” czy był obrzezany.
Aspiracje i modele Polaka -Inteligenta i Polaka Katolika….kształtują tacy ,,naukowcy” WSTYDŹ SIĘ INTELIGENCJO…W Kanadzie postawili szlaban Ojdyrowi…przezornie..Ta choroba jest NIEULECZALNA..
PT Komentatorzy pomstujący na rzekomą lub faktyczną ofensywę marksizmu na zachodnich uniwersytetach.
Przyznam się, że mnie to wszystko bardzo cieszy. A najbardziej to, że jedyne, co wam pozostało to wymyślanie barwnych epitetów i miotanie bezsilnych inwektyw we własnym ciasnym gronie. Jak to już ktoś kiedyś syntetycznie ujął: Słychać wycie? Znakomicie!
@babilas
30 marca o godz. 15:47
Trudno Twojemu wywodowi słuszności. Być może J. Żaryn posiada warsztat i jest sprawnym historykiem tyle, że cały ten aparat ma służyć wyprodukowaniu wiedzy pod założoną tezę. Niestety nie jest to objaw dobrego historyka. Razi to finalnie nierzetelnością niczym prace marksistowskich (w bolszewickim sensie) historyków z lat pięćdziesiątych XXw.
Wiadomo, że jego serce jest po prawej stronie i zdecydowanie mu po drodze z dziarskimi chłopcami od ,,raz sierpem, raz młotem…” a powojenne bandy składały się z samych rycerzy…
@Slawczan
30 marca o godz. 22:20
„Być może J. Żaryn posiada warsztat i jest sprawnym historykiem tyle, że cały ten aparat ma służyć wyprodukowaniu wiedzy pod założoną tezę.”
Żaryn ma swoim koncie liczne prace z zakresu historii polskiego Kosciola i jego relacji z PRL-owskim rezymem. Rozumiem, ze je Pan czytał i pańska teza jest odmienna bez uzywania jakiegokolwiek warsztatu:)))) Blog Redaktora to nie panel naukowy, niemniej apeluje o wiecej powagi:)))
@Maciej2:
Nie. To ja bym się nie zgodził. Nie uważam za wehikuł. Uważam tę kwestię, za test „zdrowia” systemu. Na taką krytykę PiS bardzo chętnie się zgodzę — tej pseudonaukowości jest akurat tyle, by widzieć erozję intelektualną i moralną państwa.
Co do różnic, to nie wiem. To znaczy, na pewno pseudonauka w ZSRR zdobyła więcej miejsca dla siebie, ale to chyba głównie łączymy z Łysenką, zaś kariera Łysenki wzięła się stąd, że przywołano go jako praktyka, który pozwoli rozwiązać żywotny problem kraju — głód. Przywołano bo miał mieć jakieś sukcesiki i obiecywał rozwiązania na czas (poważniejsi uczeni mówili, że potrzeba dziesięcioleci, zaś państwu się spieszyło), a potem pozycję utrwaliło myślenie totalitarne — decydenci raczej mogli go odwołać za nieskuteczność metod, ale urzędnicy „po drodze” uznawali, że metody mają być skuteczne i fałszowali statystyki. Jak się chce zobaczyć, jak działa chore państw w temacie nauki, to jest to świetny przykład. I wcale nie chodzi o to, że temat był nieważny — bo dla decydentów był bardzo ważny.
Co do pseudonauki w ZSRR, to wbiła mi się w pamięć niedawna dyskusja o sporach Lema z uczonymi radzieckimi. Lem, wychowanek kulturalnej tradycji Lwowa, nie mógł się pogodzić, jak tak świetnie wykształceni i zajmujący odpowiedzialne stanowiska ludzie, w innych sprawach potrafią być naiwni i uznawać pseudonaukę. (Można tu zauważyć, że kwitnie ona w Rosji także po upadku ZSRR.) Odpowiedzią była ogólna jakość, a może raczej zakres wykształcenia — tradycja zachodnia w o wiele większym stopniu stawiała na wykształcenie ogólne i gruntowne, gdy tradycja rosyjska sugerowała uczenie specjalistów w wąskiej dziedzinie, bez kształtowania ogólnego światopoglądu. Jeśli po rewolucji chciano nadrobić braki ilościowe, to tym bardziej musiano tak stawiać sprawę. To czyniło, skądinąd inteligentnych ludzi z wielkim dorobkiem, zupełnie bezbronnymi przed pseudonauką.
Sławczan (22:20)
Cóż, ja bym się nie prostytuował, bo ochłapy dla nowych „elit intelektualnych” są marne: wypłaty z europarlamentu dla Legutki i Krasnodębskiego (obydwaj skwapliwie biorą pomimo wewnętrznego obrzydzenia), posadki i pensyjki w tych różnych PiSowskich WUMLach (pożal się boże „Instytutach”) – ale najwyraźniej Gliński z Żarynem znają dobrze swoją klientelę i wiedzą dokładnie ile wystarczy rzucić. I proszę: pełen zachwyt.
@babilas
🙂
@Red. Szostkiewicz
Przepraszam, ze wykorzystuję Pana blog dla komentarza do Pana artykułu „Regres. Spor o tekst „New Yorkera””, ale, jak wiadomo, tam nie mozna umieszczac postów. Poza tym sprawa chyba ociera sie o problem „unfreedom”. Pisze Pan: „…Konstanty Gebert, też niezwiązany z obozem obecnej władzy i jej sympatyków, podkreśla dobitnie, że nie można bronić prawdy kłamstwem: „Zarzucanie Polakom odpowiedzialności za Zagładę to nieprawda nieporównanie cięższa niż wypieranie się przez Polaków jakiegokolwiek w niej udziału. Ale w hitlerowskim ludobójstwie uczestniczyły też dziesiątki tysięcy Polaków, a ich ofiarą padły dziesiątki tysięcy polskich Żydów”.” To komentarz do niezrecznosci autorki tekstu w „New Yorkerze”, którego – podkreslam – nie znam. Pytam jednak na marginesie tego artykułu: komu i w jakim celu zalezy na przedstawianiu sprawy drobnego potkniecia profesorów Engelking i Grabowskiego (ich ksiazka liczy przeszło 1000 stron i o pomyłke nietrudno!) i wyroku sadu zalecajacego sprostowanie błędu, jako usilowanie zamkniecia ust badaczom piszacym o wstydliwych faktach współpracy Polakow z Niemcami w Holocauscie. Na własne uszy słuchałam tego wyroku. Ogłaszajaca go sedzina po pierwsze – nie zasadzila jakichkolwiek skutków finansowych wobec obu historykow, którzy sie pomylili, a po drugie – dobitnie zaznaczyła, ze wyrok nie ma nic wspolnego z blokowaniem badan naukowych. Przypominam tez, ze sprawa była z powództwa prywatnego wnuczki sołtysa, który został w książce pomówiony o współprace w mordowaniu Żydów. Skoro został pomówiony, wiec chyba nalezało szybko przeprosić i wyciszyc sprawe? Tymczasem rozpetał sie jazgot z jednej strony obronców „polskiego honoru”, którzy nie chca przyjąć do wiadomosci faktow historycznych, z drugiej strony – publicystów usiłujacych przedstawić wyrok sadu jako „blokowanie wolnosci badan naukowych”. Co gorsze – jazgot słychac po obu stronach Atlantyku.
@PAK4
31 marca o godz. 8:02
Jeszcze o pseudonauce w ZSRR… Dawno temu przebywałam na stypendium Ministerstwa Kultury w ówczesnym Leningradzie, gdzie bardzo serdecznie zajeli sie mną koledzy rosyjscy. Podczas zwiedzania Smolnego wykształcony i naprawde inteligentny historyk sztuki poinformował mnie, że był taki styl, który nazywa sie barok, i ze duzo takiego baroku jest np. w takim miescie jak Lwów. Po prostu dla tych ludzi swiadomość, ze był barok i ze jest takie miasto jak Lwów, stanowila wiedze tajemna, dostepną jedynie kregowi wtajemniczonych, do których nie mieli dostepu muzealnicy ani w ZSRR, ani w Polsce:)))
@babilas
31 marca o godz. 8:43
Powiem wiecej: Glinski z Żarynem wiedzą dobrze, ze współpracownikom instytutów-WUMLów nie trzeba nic płacic:))) Bo jeszcze by sie obrazili:)))
@Kalina
31 marca o godz. 9:25
„…publicystów usiłujacych przedstawić wyrok sadu jako „blokowanie wolnosci badan naukowych”.
Za wnuczka stoi finansowo Ordo Iuris. Moze ja nawet „podpuscili”? Wiec nie wierze, ze ten proces to blacha sprawa. Szczegolnie, ze tych procesow jest caly ciag (np. Gross i inni historycy). Nie wspominajac o (na szczescie nieudanej) probie wprowadzenia knebla przez prawo „o pomowieniu narodu polskiego”.
Niestety widac tu zdecydowanie „ciag technologiczny” PiS i akolitow w ograniczaniu wolnosci nauki i badan.
@Kalina
Oboje pozwani ze swej strony potwierdzili, że przypis jest błędem i wyrazili gotowość korekty. Ale chodzi o szerszy kontekst, zaangażowanie się tzw. Reduty Dobrego Imienia w poparcie powództwa cywilnego i sam fakt pozwu za drobne uchybienie, którego przycznę pozwani profesorowie wyjaśnili. A przecież nie trzeba było aż sądu, by błąd sprostować. Można więc zastanawiać się, czy pozew nie był inspirowany w celu osiągnięcia tzw. efektu mrożącego w odniesieniu do badaczy podejmujących niemile witany w obozie narodowym temat udziału Polaków w zbrodniach popełnianych na Żydach pod okupacją niemiecką i po jej zakończeniu. Na dodatek oboje badaczy jest od dawna na cenzurowanym pod wyjątkowo nikczemnym hasłem, że uprawiają tzw. Pedagogikę wstydu. Słowem, kuriozum. Na Zachodzie zdarzają się procesy i wyroki dotyczące pseudohistoryków i innych osób negujących lub pomniejszających Holokaust, ale nie znam przykładu pozwania kogokolwiek za drobny błąd w pracy naukowej dokumentującej ludobójstwo na Żydach europejskich.
@Red. Szostkiewicz
Toz wiemy, ze byl inspirowany:))) Ta wnuczka to przeciez jakas bezradna staruszka. Tym bardziej w interesie tzw. spolecznym bylo ukrecenie lba sprawie I wyciszenie. Ale chyba nie o polski interes spoleczny szlo „New Yorkerowi”. Prof. Hartman tez sie nie popisal w sasiednim tekscie.
@Kalina
31 marca o godz. 15:42
W intersie spolecznym jest „ukrecenie lba” pisowsko-prawicowym zaklamaniom historii i probom zastraszania w mowieniu prawdy. A te przez prof. Hartmana przytoczone fakty historyczne dobrze temu sluza.
Poza tym PiS i jego akolici juz tak oglupieli, ze sami naglasniaja, czego by chcieli utaic 🙂
@ Kalina
Na blogu prof. Hartmana zobaczylem ten wpis:
„Kalina
31 marca o godz. 11:51
W Ii RP, podobnie jak w innych krajach, kwitl antysemityzm, nic wiec dziwnego, ze podczas okupacji hitlerowskiej grupy spoleczne tradycyjnie antysemickie jak mieszkancy wsi I malych miasteczek, przyczynili sie do Holocaustu. Nie usprawiedliwia to jednak wspolczesnych srodowisk zydowskich na Zachodzie do jatrzenia z pomoca manipulacji I klamstw.”
To pani wpis, czy ktos sie podszyl jak pod mojego nika?
To by nie byl pierwszy raz na blogu prof. Hartmana. Niestety moderator tego blogu ani redakcja nie reaguja na te kradzieze tozsamosci w sieci 🙁
@ maly fizyk
Tak, to moj wpis. Jest niegramatyczny, za szybko go wyslalam…trudno.
@ Kalina
31 marca o godz. 23:39
„Nie usprawiedliwia to jednak wspolczesnych srodowisk zydowskich na Zachodzie do jatrzenia z pomoca manipulacji I klamstw.”
O ktore jatrzenie, manipulacje i klamstwa chodzi? Bo sprawa Mashy Gessen jest dostatecznie wyjasniona. Np.
„„Trudno mi uwierzyć, że ta cała kontrowersja wzięła się z jednego zdania! Jeśli umieści się je w kontekście całego tekstu, staje się całkowicie jasne, że nie twierdzę, iż Polska albo Polacy są odpowiedzialni za śmierć 3 mln Żydów” – mówi OKO.press Masha Gessen. ” https://oko.press/masha-gessen-dla-oko-press-polskie-panstwo-probuje-wybielic-pamiec-o-zagladzie-wywiad/
A po co PiS takie „podjudzanie”, robienie „z igly widly”, to tez wiadomo. Wszystko na pozytek wewnetrzny, obojetnie co to miedzynarodowo kosztuje 🙁
@mały fizyk
Ten watek jest juz chyba „przeterminowany”, ale mimo to odpowiem. Pani Gessen zrelacjonowała proces w Polsce o zniesławienie przeciwko dwojgu historykom i skomentowała: „Kłopoty prawne dwojga historyków mają źródło w trwających staraniach rządu, aby rozgrzeszyć Polskę – zarówno etnicznych Polaków, jak i państwo polskie – ze śmierci trzech milionów Żydów w Polsce pod okupacją nazistowską.” Otóż jest to fałszerstwo i manipulacja. Kłopoty prawne profesorów Engelking i Grabowskiego wzieły sie stad, ze pochopnie, bez solidnych dowodów oskarzyli niezyjacego juz faceta o współudział w Holocauscie, a nie stad, ze „rząd polski” stara się ukryc fakty historyczne. Te fakty juz dawno wyszły na jaw i wszelkie próby „ukrycia” nie mają szans. Sąd przychylił się do powództwa (wiemy, ze wspieranego przez Redutę Dobrego Imienia, czy jakos tak) i nakazał przeproszenie wnuczki owego człowieka. Sedzina zaznaczyła tez, ze nie jest to bynajmniej zakaz prowadzenia badań naukowych na ten temat. A wiec mamy powództwo prywatne, wyrok, a własciwie mediację, profesorowie ja przyjeli i przeprosili. Pracuja zapewne nadal nad swoim tematem. Jak wiec nazwać artykuł w New Yorkerze, który w dodatku ukazał sie po miesiacu od całej sprawy? Histerie niektórych „narodowych” srodowisk niedopuszczajacych do swiadomosci faktu współpracy niektórych rodaków w Holocauscie uwazam za skandal. Niemniej równie odrazajace sa dla mnie takie manipulacje srodowisk zydowskich w USA. Nie „Polish nation” odpowiada za szmalcownictwo, tylko konkretne osoby, które miały nazwiska. Konstanty Gebert, polski dziennikarz zydowskiego pochodzenia ocenil liczbę zamordowanych bezpośrednio przez Polakow Żydów na kilkanascie tysiecy. Mozna wiec domniemywać, ze tyle samo było morderców. W 1939 liczba ludnosci to ok. 35 milionów. Po odliczeniu niemowlat i małoletnich dzieci – niech bedzie 15 milionów dorosłych Polaków. Jak mozna obarczac 15 milionów ludzi odpowiedzialnoscia za czyny kilkunastu tysiecy? Obarczania zaś „Polish nation” odpowiedzialnoscią za zbrodnie niemieckie na 3 milionach Żydów nawet nie skomentuję. Oskarzenia byłyby groteskowe, gdyby nie byly tak ponure i bezczelne.
@Kalina
No nie! Odbyła się na temat tekstu p. Gessen dyskusja, redakcja skorygowała wprowadzenie do niego. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2111023,1,spor-o-tekst-new-yorkera-mamy-regres-w-debacie-o-zagladzie.read
@Red. Szostkiewicz
Alez znam Pana artykul. Rozni sie on znacznie w tonie od np. tekstu prof. Hartmana. Ja ze swej strony jednak zwracam uwage na jednoznaczna manipulacje New Yorkera: powiazanie procesu o znieslawienie z prywatnego powodztwa z checia ukrycia przez rzad polski faktu kolaboracji Polakow w mordowaniu Zydow. Tego zwiazku chyba mimo wszystko nie bylo.
@ Kalina
1 kwietnia o godz. 18:42
„Po odliczeniu niemowlat i małoletnich dzieci – niech bedzie 15 milionów dorosłych Polaków. Jak mozna obarczac 15 milionów ludzi odpowiedzialnoscia za czyny kilkunastu tysiecy?”
Pewno tak samo jak przywlaszczac sobie bohaterstwo kilkunastu tysiecy ratujacych Zydow dla calego narodu. Albo wina i zaslugi sa indywidualne albo „narodowe”. Raz tak a raz inaczej jest intelektualnie i moralnie nieuczciwe. Ciesze sie bardzo, ze Niemcy ani jednej ani drugiej linii argumentacyjnej nie uzywaja.
PS. Sadzic mozna oczywiscie tylko pojedyncze osoby. Panstwa czy narody sie nie sadzi ale osadza. Jeszcze lepiej by bylo, gdyby one same i objektywnie to robily.
Kalina
1 kwietnia o godz. 18:42
… propagandystka z PRL nadyma się i sadzi brednie wg oficjalnej wykładni pisdobroimieńców… i zestawia liczbę dorosłych Polaków 15 mln z liczbą zamordowanych na ziemiach polskich pod niemiecką okupacją Żydów ponad 3 mln i mówi mało… gdyby chociaż 9 mln czyli prawie wszystkich europejskich Żydów, to byłoby może się nad czym zastanawiać… co to jest kilkanascie czy kilkadziesiąt tysięcy Żydów – obywateli polskich – bezpośrednio zamordowanych przez Polaków…?
@mały fizyk:
Sądzić: tak. Chociaż po tylu latach, to już sądzić trudno.
Ale jest jeszcze kwestia przepracowania zbrodni, która odbywała się na oczach Polaków. Tutaj już trudno mówić, że jest to kwestia kilkunastu tysięcy (?) winnych. Mamy o tym dyskusje w literaturze, z Miłoszem i jego „Biednych Polakach patrzących na getto”; ale co chwila wychodzi z badań opinii publicznej, że ta dyskusja i próby przepracowania są raczej „elitarne” niż powszechne.
PS.
Swoją drogą, pod kolejnym wpisem toczy się też dyskusja o pewnej europejskości Polski. Przypominam więc sobie Roberta Kaplana, który objeżdżając Bałkany potrafił wskazywać na Polskę jako na przykład otwartego mówienia o problemach przeszłości (w opozycji do nacjonalistycznych postaw na miejscu). Cóż, tracimy to.
@mały fizyk
1 kwietnia o godz. 19:58
Nie, nie przywłaszczam, po prostu podziwiam tych ludzi. Nie wiem, czy byłoby mnie stać na ryzykowanie zycia swojego i swojej rodziny. Powiem Panu wracajac do problemu odpowiedzialnosci, ze choc Niemcy gromadnie wybrali, a potem wspierali Hitlera, trochę mi głupio wykrzykiwać, ze wszyscy Niemcy odpowiadaja za hitlerowskie zbrodnie. Zawsze w takich momentach staje mi przed oczami Sophie Scholl i jej koledzy i zaczyna mi byc wstyd.
@ Kalina
2 kwietnia o godz. 8:32
„…prostu podziwiam tych ludzi”.
Ja tez i oddaje im honor. I nawet jestem dumny, ze sie tacy znalezli. I ciesze sie, ze sa oficjalnie honorowani u nas i na Swiecie.
Ale nie zapominam o tych innych (szmalcownikach, antysemitach itd.). Tych nalezy oficjalnie potepiac i niestety sie za nich wstydzic.
Niestety aktualna debata publiczna w Polsce na temat winy i wstydu za dzialania w II WS bardzo odbiega od tej w np. Niemczech.
Dwa przyklady. Wspomniana Sophie Scholl i jej towarzysze sa corocznie uroczyscie upamietniani. Ale przy tych obchodach nigdy nie zabraknie tego najwazniejszego pytania: Dlaczego byli tak osamotnieni i dlaczego bylo ich tak malo?
Drugi przyklad. Rok czy juz 2 lata temu politycy z AfD (Höcker i Gauland) chcieli skonczyc z „pedagogika wstydu” i „wstac z kolan”. Pierwszy twierdzil, ze pomnik ofiar holocaustu w Berlinie jest pomnikiem hanby (i nie powinno go byc). Drugi twierdzil, ze zbrodnie w czasie II WS to tylko mala skaza (Vogelschiss) na chwalebnej historii Niemiec. Wszyscy politycy i opinia publiczna zgodnie dzwonili na alarm i przeszli do kontrataku. Jak na razie udalo sie te zapedy AfD powstrzymac.
@ PAK4
2 kwietnia o godz. 8:15
„…ale co chwila wychodzi z badań opinii publicznej, że ta dyskusja i próby przepracowania są raczej „elitarne” niż powszechne.”
Jest jeszcze gorzej 🙁 Bo wszystkie proby takiej dyskusji sa odgornie (przez panstwo PiS) sabotowane a uczestnicy i badacze zastraszani.